Cholera, widzę, że jeden dzień nic nie pisałem i już wszyscy się stęsknili. Postaram się odpisać na maila szarykotek i na Wasze posty, bo tak czytałem zgrubnie.
Ogólnie cały dzień jakiś zalatany, nie wyjechałem w podróż, zostałem uziemiony pracą, w sumie nawet na uczelni do 19 siedziałem z nudów i gadałem z koleżankami przez 2 godziny o dupie marynie, później stwierdziłem, że wysprzątam pokój, małe przemeblowanko, co by już zrobić miejsce na mój kochany rower, który niebawem ze mną dotrze tutaj <3
O cholera, zapomniałem coś wspomnieć o ex. Ah tak, coś tam mówiłem, no ja nie potrafię tej dziewczynie za to co mi zrobiła życzyć dobrze, źle też jej nie życzę, ogólnie mam to w dupie mówiąc brzydko i w sumie tak jakoś dzień mi przeminął, trochę sobie pograłem, a co!
Żeby nie było jakoś super, to jej przyjaciółka wysłała mi jakieś zdjęcie z Sylwestra takiego z roku 2011, i zaczęła mówić, że przegląda zdjęcia wspólne nasze, powiedziałem "aha, spoko" i wyłączyłem fejsa, jakoś nie zatęskniłem za rozmową i nie ruszyło mnie to. Taki dzień, że miałem dużo do roboty i chciałem ogarnąć ten swój bajzel w pokoju, kuchnie no i nie starczyło czasu na myslenie o eksi ani o napisaniu tutaj, ale jutro przeczytam i odpiszę, bo widzę, że coś tu się dzieje złego z Wami!
Dodam tylko thepass że w gruncie rzeczy się ciesze z tego, że nie jestem z nią. Tak z kumplem gadałem, który w tym samym czasie rozstał się i śmialiśmy, się że teraz więcej czasu każdy z nas dla samego siebie ma, że nie ma nerwów, wracanie z imprezy o 4 nad ranem, żadnego "dzisaij mi się nie chce na imprezę" w związku z czym przesiaduje się w domu z tą swoją połówką. W pełni jeszcze tego nie widzę, być może w nowym związku dojdę do wniosku w pełni, że dobrze się stało i jestem jej wdzięczny. Póki co czuję, że dobrze się stało, ale na razie jest jeszcze nutka niepewności, czy aby na pewno. Porównania większego nie mam, dopiero inna kobieta mi to udowodni. Zauważyłem, że jedna znajoma, o dziwo poznana w klubie tydzień temu, jest bardzo zainteresowana mną, ale nie wiem czy to nie pod kątem przygody, choć na wspólne wakacje mnie zapraszała. Dziwna sprawa, szczególnie, że ciężko mi wykrzesać ot tak uczucie do kogoś, powodem chyba jest ten strach wewnętrzny, podświadomy, że znowu ktoś mnie może skrzywdzić i znowu mogę cierpieć, nie do końca jestem tym przekonany jednak, bo zwyczajnie dziewczyna bardzo ładna, ale coś mi w niej nie gra tak jak powinno. 
No i pochwalę się przezabawnym snem, z udziałem mojej ex, jak to byłem na tym wyjeździe i akurat znalazłem się na jej uczelni, wśród studentów medycyny i rozglądałem się za moją ex, w końcu dostrzegłem ją, ale była jakieś +30 kg, ciągle chodziła i pisała smsy, smutna i chciała delikatnie, nieśmiało zagadać, zakolegować się znowu ze mną, a ja pełen szczęścia i siły w sobie uśmiechałem się i odchodziłem od niej. Do tej pory się śmieję, w sumie nie wiem dlaczego, ale komicznie to wszystko wyglądało. Dobra, późna godzina, a rano trzeba jedzonko zrobić i do pudełek popakować, bo zajęcia do "wudziestej". Ciao!