Flipers, nie będę oceniać tego, co robisz, ale zastanów się czy warto walczyć, jeśli jej uczucia wygasły. Mówisz, że ona nie wie co myśleć - to nadal za mało, byś mógł być pewien, że wasz związek przetrwa teraz i w przyszłości. Ona musi Cię chcieć, być Ciebie pewna. Obudziłeś się, to dobrze, ale sam nic nie zrobisz.
Kamil, ja słyszałam ostatnio coś takiego, że gdyby człowiek mógł więcej, zrobiłby więcej. Każdy z nas robił tyle, ile może że swoimi predyspozycjami, mozliwosciami i czasem. I na tym się trzeba oprzeć i zakończyć etap gdybania :-)
Mężu, możliwe, że u nas to ten sam poziom. Ja sobie spokojnie żyję bez eks, tylko czasem jest ten dołek i zwątpienie czy w ogóle ułożę sobie życie z kimś. Ale wiesz co odkryłam? Że jest dużo ludzi, którzy dają mi radość, ludzi nieznajomych,z którymi zamienię słowo na ulicy i już mi się buzia cieszy :-) Nie potrzebuję eks do obudzenia tej wewnętrznej radości. Ty też sobie wszystko ulozysz :-)
Girl, nie bierz tych snów na poważnie. To tylko poszarpane fragmenty emocji, wyobrażeń i obaw, które za dnia spychasz a w nocy nieskrępowane przez podświadomość ozywaja. Daj im przeminac i nie myśl o tym, co oznaczają. A co do motyli, jak jesteś taką wróżką, że widzisz przyszłość ma dziesiątki lat do przodu, to ja do Ciebie idę :-D A poważnie, Bozia dała sprawne ciało i umysł? Wyględna jesteś i niejednemu w głowie zawrocilas? Więc czemu to ma się nie zdarzyć jeszcze co najmniej raz? Przyciagasz to, czego się boisz, pamiętaj :-) :-*
Martuś, rozczaruję Cię. Będziesz sama. Nie możesz się na kimś wieszać, bo Ci go brakuje. Patrz, chłopaki dołączyli tu najpóźniej a już urządzają sobie życie bez eks. Można? Można. Tylko trzeba chcieć wyjść z koca i postanowić nie być ofiarą i zająć się sobą i tym, co dobre dla Ciebie (bez krzywdzenia innych of course). Wytrzymałaś dzień bez eks? Super, nagrodź siebie. Na pewno nie było tak cudownie jak mówisz, tylko powinnaś już trochę popatrzeć głębiej na ten związek po takim czasie.
A co do mnie? Chyba nic nie robię :-) Pozytywne myślenie dużo zmienia. Gdy o nie trudno, zazwyczaj piszę do kogoś bliskiego, kto mi pomoże. Wiem, że ten związek miał się skończyć, bo żadna z nas nie była w nim w pełni szczęśliwa i choć czasem nie mogę zrozumieć mojej eks, wiem, że zrobiła co mogła i co uważała za słuszne. Myślę, że zrozumienie dla drugiej osoby, jej decyzji i wybaczenie jej wiele daje. Pomyśl sobie tak: jestem zbyt zajebista, by być sama i tak jak wszyscy tu, popracuj nad miłością do siebie a będzie dobrze :-)
Buziaki dla was w ten owiany mgłą dzień :-* :-D