Ze mna jest od wczoraj ewidentnie nie tak jak trzeba. Często o nim myśle, obniżony nastrój nadal trwa
7,476 2016-11-04 21:59:34
7,477 2016-11-04 22:12:24
Agnieszka, ja też myślę o niej i to sporo. Sama przypomina mi o sobie, swoimi chłodnymi wiadomościami, ale biorę to na klatę. Sukcesywnie odcinam się. Wróciłem do rodzinnego miasta, siłownia, przyjaciele, nauka, powoli odzyskuję własną wartość siebie. Już powoli zauważam, że przestaję stopniowo idealizować eks, kiedy widzę jej sytuację teraz... Nie rozumiem jak można postąpić tak nieprzemyślanie i wyprowadzić się do w miarę drogiego miasta (Kraków) i pisać do eks w jakim gównie siedzi finansowo. Martwię się o nią, ale już jej o tym nie daję znać, bo nawet po rozstaniu cały czas miała nade mną kontrolę. Współczuję jej teraz, ale niech mnie ręka boska broni od poniżania się w postaci wypisywania miłosnych wiadomości i przeprosin. Aga, masz gdzieś jakiś temat? W sumie to ciekawy jestem jak to u Ciebie wyglądało, tutaj tylko widzę jakieś urywki.
7,478 2016-11-04 22:40:56 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-04 22:42:17)
W skrócie parę miesięcy związku toksycznego, pewnego dnia podczas kłotni szarpał mnie za ręce, włosy mimo że prosiłam zeby mnie puścił i chcąc uciec z jego mieszkania dopadł mnie na klatce schodowej gdzie szarpał przez kolejne 15 minut. W końcu się wyrwałam i uciekłam. Manipulował, zabraniał wielu rzeczy, odciął od znajomych, wzbudzał poczucie winy...teraz po rozstaniu pisze, dzwoni, nachodzi, kwiaity, listy i obietnice jak on się zmienił. Boje się chodzic po miescie zeby na niego nie trafić. Ja jako osoba uzalezniona od niego w tej toksyczznej relacji cięzko mi było ją zakończyc. Jednak staram się nie uginać. Cieżko jest. Duzo pracy mnie czeka. Ale powoli do przodu z Waszą pomocą i psychologa
7,479 2016-11-04 22:48:04
Aga, może Cię zdziwię, ale ja też bywałem workiem treningowym. Jestem silnym i dobrze zbudowanym gościem, ale wobec niej wszystko było słabe. Nieraz miałem podbite oczy, siniaki na ciele, pogryziony byłem, podrapany... Mimo to jestem od niej uzależniony, poza tym mam coś z chorobliwej zazdrości, nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że ktoś obcy będzie ją mieć. Jest to typ kobiety, na którą każdy spogląda na ulicy...ehhh, nic z czego byłbym dumny, ale te wszystkie bijatyki, przekleństwa w moją stronę, przykrości jakie mi sprawiła zaczynają ją coraz bardziej przyćmiewać. Aga, czy to był twój pierwszy związek?
7,480 2016-11-04 22:49:39
Nad chorą zazdrością musisz popracować nie jest to zdrowe dla Ciebie ani dla przyszłej partnerki.
Nie, to był mój 3 zwiazek
7,481 2016-11-04 23:11:17
Ciężko mi sobie wyobrazić, że poprzednie 2 były gorsze od tego. Tym bardziej zachodzę w głowie, dlaczego o nim myślisz?
7,482 2016-11-04 23:24:39
Bo moja głowa podsyła mi te dobre chwile i idealizuje go. Ten związek był najgorszy pod względem toksyczności bo była w nim przemoc fizyczna i emocjonalna.
Wcześniejsze związki też idealizowałam. To normalne, że tak robimy po rozstaniu jednak czas mija i dziś nie idealizuję wcześniejszych związków. Mam nadzieję, że szybko przestanę idealizować i ten.
7,483 2016-11-04 23:48:33
Aga... co jest idealnego w zwiazku z facetem, ktory podnosi reke na swoja kobiete? Mezu, to samo w druga strone.
Ja tez idealizowalam ex, ale ja mialam do tego poniekad podstawy, bo on byl dla mnie dobry, opiekowal sie mna, dbal o mnie (inna sprawa, ze potem wyszlo, ze jest manipulantem i dziwakiem).
7,484 2016-11-05 00:09:09
No dobry wieczór!
Aj7 znowu się cofasz!!! Masz z liścia za te teksty "chyba nie bede tu pisał " na cholerę interesujesz się tym co ona myśli,czuje,robi,dla mnie ona jest niezrównoważona! Najpierw gada normalnie a pózniej mowię ze masz spadać,powinna sie udać do specjalisty
Przyszły mężu,"stejki i nie ma lipy"':D forma sie sama nie zrobi .
Ty wszędzie ją widzisz nawet na reklamach,ja tam mam reklamy z butami
Aga martwisz mnie szczerze,bo mam wrażenie,że dopiero zaczynasz rozumieć co sie stało,zaczynasz przechodzić przez proces rozstania.
Autre miło się Ciebie czyta widze,że jest dobrze u Ciebie to czuję w postach.
U mnie minęły dwa miesiące od rozstania od dawna mam sie dobrze
Nowa znajomość ma się dobrze,za kilka dni lecimy do Mediolanu na kilka dni jest dobrze.
Jestem,czytam i staram się być na posterunku!!
7,485 2016-11-05 07:42:24
Aj7, żyjesz?
Egzystuje sobie.
7,486 2016-11-05 08:37:12 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-05 09:17:43)
Co idealnego..hm przed tym wszystkim było fajnych chwil. Na poczatku znajomosci dbal o mnie, byly fajne randki spedzalosmy razem duzo czasu. Potem bylo gorzej. Glowa podsyla mi dobre wspomnienia. Reszta to manipulacje, rozstania i powroty. Mysle ze u mnie faza szoku sie przedluzyla z racji krzywdy fizycznej jaka mi wyrządził. Pamietam jak rozstalam sie z 1-szym chlopakiem. Jak sie dowiedzialam o jego klamstwach to jakby ktos wylal mi kubel zimnej wody na glowe. Odrazu podjelam decyzje. Nie bylo w mojej glowie opcji powrotu, byl placz i smutek ale odchorowalam to choc zajelo 2 lata. A teraz czuje ze mam tak niskie poczucie wartosci, duzy strach przed samotnoscia i jestem tak stłamszona emocjonalnie przez niego ze czasami wydaje mi sie ze tylko on mnie zechce. I po tym co mi zrobil tez powinnam poczuc ten kubel zimnej wody ale tak mocne to nie bylo jak przy 1 -wszym rozstaniu.
Dodatkowo chodzę do psychologa tam uswiadamiam sobie jakie wzorce i schematy jakie dali mi rodzice mimo ze nie pochodze z rodziny dysfunkcyjnej. To wszystko przytłacza ale mam nadzieje, ze minie. Jestem przykładem typowej KKZB i tu jest pies pogrzebany a raczej powoli przeze mnie odkrywany to dla mnie krok do przodu.
7,487 2016-11-05 11:22:58
Aj7 chcesz dostac w leb?
Aga, rozumiem. Ale milosc, to taki zwiazek, kiedy nie ma placzu, bolu, krzywd, wyzwisk. Mam wymieniac dalej?
Chwile to za malo. Stanowczo za malo. I lepiej byc samej niz z kims, kto nas traktuje jak smiecia, no chyba nie inaczej?
7,488 2016-11-05 13:08:35
Ludzie, ja naprawdę zachęcam do przeczytania tego tematu od początku. Jestem na 10 stronie i naprawdę pomaga.
Ja mam czelendż na weekend bez kontaktu z eks i wytrwam. Eks do mnie pisze tylko wtedy kiedy czegoś chce, ale wątpię by się już odzywała. Martwię się o jej dziecko, bo jest chore i chciałbym się dopytać jak się czuje, ale myślę, że do pn może to zaczekać.
7,489 2016-11-05 13:16:37
Przyszły mężu ja przeczytałam cały dlatego go reanimowałam
Aga Girll mowi dobrze! Polać jej
Miłość nie powinna boleć,to coś fajnego,dobrego,poczucie spokoju i dobra. Wiadomo,że czasem są kłótnie ale to nie ma nic wspólnego z tym co stało się u Ciebie.
7,490 2016-11-05 14:05:46
Wiem dziewczyny. Dziękuję za wsparcie. Również przeczytalam cały wątek dodatkowo koncze czytać ksiazke Robin N. - Kobiety kochajace za bardzo. I wiele wiele artykułów i blogow. Dzis także koncze magię 28 dzien ale z magicznym kamieniem nie mam zamiaru się rozstawać
7,491 2016-11-05 21:16:05
Chciałam Wam napisać,że po dwóch miesiącach od rozstania mój były przyjechał do mnie do pracy... nie moge uwierzyć w to się stało i w to co powiedział... nie jest mi łatwo w tej chwili wiedząc,że on tęskni jest mu źle i że dziś już nie wytrzymał bo tak tęskni..
7,492 2016-11-05 22:49:58
Little, co Ty gadasz?!?!?!?!
Nie mow mi tylko, ze sie zlamalas? Choc juz widze po poscie, ze zmieklas...
W takim razie co z facetem, z ktorym sie spotykasz? Bo czegos nie rozumiem...
7,493 2016-11-05 23:16:34
Właśnie little jak sytuacja ?
7,494 2016-11-05 23:41:31
Girll nie złamałam się,porozmawiałam z nim chwile i wróciłam do pracy.
Wywołało to ogromny szok we mnie,ja odeszłam,odcielam go a on po 2 miesiącach taka akcja...
Facet z którym się spotykam dziś miał "gorszy dzień" jak to określił i nie rozmawialiśmy dziś zbyt wiele a teraz jest cisza. Zastanawiam się czy to normalne...
7,495 2016-11-05 23:52:34
Ale napisalas "nie jest mi latwo w tej chwili wiedzac, ze on teskni" i to chyba mowi samo za siebie? Zamotal ci troche, nie tak?
Hm, teoretycznie kazdy ma prawo do gorszego dnia. Moze jeszcze nie znasz go na tyle, zeby wiedziec, ze on w takie dni woli byc sam, zamiast sie wygadac i pobyc z bliska osoba... nie zakladaj niczego zlego od razu.
7,496 2016-11-06 00:37:11
Girll chodziło mi o to,że poczułam się jak ostatnia suka,zrobiło mi się go szkoda,żal itd. On"cierpi jak chłopacy tutaj".. napisał mi smsa ale nie odpisałam. Nie chce do tego wracać,to etap który zamknęłam,wiem że nic z tego nie bedzie.
Co do faceta z którym się widuje,zobaczymy.
7,497 2016-11-06 10:44:26
Hej wszystkim Co tu tak ponuro? Zaraz porozdaję liście motywujące, to się skończy
Na jeden dzień Was nie można zostawić
Aga, nie zniechęcaj się. Jeszcze niewiele tych wizyt za Tobą a psycholog zawsze zaczyna od korzeni. Po to, byś zauważyła, że nie było tak idealnie w domu, jak Ci się wydawało. Po to, byś dostrzegła równiez u rodziców ich lekcje do przepracowania i, będąc młodszą od nich, wyciągneła wczesniej wnioski i zaczeła pracę nad sobą. Zobacz, daj szanse psychologowi. Jeśli to nie ten, bo niestety tak też sie zdarza, że są w tym fachu ludzie, dla których liczy się kasa i jak najwięcej wizyt a nie cel, którym jest wyciągnięcie Cię z tego bagna, zabieraj manatki i wiej. twój nastrój jest normalny. Uświadamiasz sobie ile jeszcze pracy nad sobą Ci zostało. Ale wiesz co? Popatrz, zrobiłas pierwszy krok, to już wiele. Pamietasz jaka byłas zdołowana tuż po rozstaniu? Wtedy też wziełas się za siebie, powiedziałaś 'nie' przeszłości. Wierzę, że teraz też dasz rade, tylko to po prostu gorszy dzień. Nie poddawaj się
Kamil, miło się Ciebie czyta. Dochodzę do tych samych wniosków, jednak mając gdzieś tam poczucie, że mimo wszystko wina leży w jakimś tam procencie po pbu stronach, ale już sie tym nie gryzę. Było, minęło, nie ma się co grzebać A jak chłopaki? Radzą sobie?
Przyszły mężu, oby tak dalej! Jest świetnie Pracuj nad soba, bądź mężny i wytrwały. Zazdrością się nie przejmuj. O ile nie jest chorobliwa i nie podchodzi pod syndrom Otella, po rpostu musisz zacząć bardziej wierzyć w siebie. Recepta jest prosta: rób więcej rzeczy, które Ci wychodza, w których jesteś dobry, na zrobienie których sam siebie możesz docenić. I pójdzie jak z płatka
Bardziej martwi mnie Twoja eks, która najwyraźniej już dostrzega jaki skarb straciła i mimo wszystko chce, żebys był w jej pobliżu, gdy jej się zachce kontaktu. Widzisz jakie to egoistyczne z jej strony?
Girl, wiesz co doceniam? To, że jesteś na posterunku i wspierasz dobrym słowem Po postu tak o, jestem Ci za to wdzięczna, że az się usmiecham, gdy czytam te Twoje posty :* Niedługo chciałabym być na Twoim etapie.
Aj7, co się dzieje? Mów mi tu zaraz Pejcze i inne zabawki schowałam, dziś będę łagodna, obiecuję
I wreszcie little... Słonko, ja wiem. Uporządkowane miałas życie a nagle przeszłosc zaczeła się dobijać i mącić Ci w głowie poprzez wchodzenie na wyrzuty sumienia. Nie sadzisz, że to troche egoistyczne z jeo strony? Nie zrozum mnie źle, mogę się wczuć w jego położenie, rozumiem, że cierpi. Ale popatrz na to inaczej, nikt tu z nas porzuconych nie kwestionuje wyborów naszych eks. Chcieli, odeszli, krzyżyk na drogę. A przecież nam też lekko nie było (pamiętasz początki? ) Dlaczego zatem, skoro on sobie nie radzi, nie pójdzie do psychologa, nie zajmie się soba, tylko chce kawałeczek tego Twojego pasjonującego życia dla siebie? jesteś kobietą, które spotyka sie rzadko, z pasjami, opiniami na każdy temat. Jesteś wartościową partnerką. Nie dziwi mnie jego postępowanie, że nie chce Cię stracić, ale to egoizm wkraczać w Twoje życie po takim czasie i jeszcze mazać się, że sobie nie radzi. No pytam się: jakim prawem? A co do obecnego: daj na wstrzymanie. Byłabym ostrozna na Twoim miejscu. Bardzo szybko się to zaczeło między wami i rozwinęło. Może pan się przestraszył, a może zamierza Ci fundować takie niepewności co jakiś czas. Uważaj. Myslami jestem z Tobą :*
7,498 2016-11-06 12:24:22 Ostatnio edytowany przez Przyszly_maz (2016-11-06 13:27:21)
Przyszły mężu, oby tak dalej! Jest świetnie
Pracuj nad soba, bądź mężny i wytrwały. Zazdrością się nie przejmuj. O ile nie jest chorobliwa i nie podchodzi pod syndrom Otella, po rpostu musisz zacząć bardziej wierzyć w siebie. Recepta jest prosta: rób więcej rzeczy, które Ci wychodza, w których jesteś dobry, na zrobienie których sam siebie możesz docenić. I pójdzie jak z płatka
Bardziej martwi mnie Twoja eks, która najwyraźniej już dostrzega jaki skarb straciła i mimo wszystko chce, żebys był w jej pobliżu, gdy jej się zachce kontaktu. Widzisz jakie to egoistyczne z jej strony?
Ja jej dałem do zrozumienia, że chcę wszystkiego albo nic. Myślę, że czeka nas top kilka wiadomości i planuję się odciąć na amen, mój jedyny interes to mieć spokój, że dziecko ma się dobrze, bo teraz z jego zdrowiem jest nieciekawie. Wczoraj jak byłem na imprezie ze starymi znajomymi, to aż byłem zdziwiony, bo każda osoba bez wyjątku mówiła, że się bardzo dobrze stało. Z każdym dniem widzę ile straciłem, emocjonalnie i materialnie. Jestem świadom tego, że trzeba iść dalej i mam już plany na życie. Muszę tylko nauczyć się być sam ze sobą, doskwiera mi trochę samotność. Przyznam, że czasami myślę jakby to było wrócić do siebie, ale buduję szacunek dla samego siebie i powiem tak: musiałaby się zmienić o 180 stopni i walczyć o mnie. Wiem, że wg większość to regress w myśleniu. Wciąż ją kocham, ale prę naprzód Nie poddam swojego życia.
Dzisiaj leczę gardło po wczorajszym, masakra jakaś
Właśnie dostałem wiadomość, że mały jest w szpitalu jak to jest, że biologiczny ojciec ma to gdzieś, a mnie skręca i czuję, że powinienem być przy nich?
7,499 2016-11-06 17:20:57 Ostatnio edytowany przez zakochana.w.nutach (2016-11-06 17:21:32)
Hej, hej melduje się. W czwartek byłam na wizycie u psychologa. Niestety psycholog mi nie pomógł, wyszłam bardziej spieta niż przyszłam. Czułam się nijak... Ani w jedną, ani w drugą stronę. Jest mi ciężko, kolejnego dnia oj eks miał urodziny. Nic nie napisałam do niego, sam napisał wieczorem w sprawie widzen z małą. Dzisiaj znowu płakałam. Tata przyszedł i powiedział "znajdziesz jeszcze swoją drugą połówkę, masz dopiero 19 lat"... No właśnie, mam dopiero 19 lat i tyle już przeszłam, tyle bólu i cierpienia. Jeszcze nie mogę należeć nikogo kto mi pomoże, w sumie to nawet teraz nie chce szukać już. Boję się, że znowu wyciagne swoje problemy komuś nieodpowiedniemu i będę cierpieć. Rozdrapane rany bolą jeszcze bardziej...
Trzymajcie się kochani. Wszyscy. Przyszły mężu, nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu... Tu chodzi o dziecko. Nie tyle co powinieneś być przy niej, a przy nim... Ona tu nie ma żadnego znaczenia. Biologiczny ojciec najwidoczniej nie ma z dzieckiem więzi, która ty nawiazales... Musi być Ci naprawdę ciężko...
Little, nie łam się, przemyśl wszystko na spokojnie. Skoro dokonalas takiego wyboru, aby od niego odejść to miałaś ku temu jakieś podstawy. Zlamiesz się teraz? Wątpię, jesteś silną kobietą.
7,500 2016-11-06 18:35:21
Autre, dziękuję za te słowa. Staram się ale idzie jak po gruzie. Mija 2 miesiąc wszystko jest świeże. Jednak martwi mnie to, że nie dociera do mnie to jak mnie skrzywdził. Jestem uzależniona od relacji z nim. I wyjście z niej jest cięższe niż zakończenie normalnego związku. Wyjście z toksycznego związku jest sto razy bardziej gorsze. Mam wrażenie, że jestem oderwana od rzeczywistości. Słucham rad Waszych i przyjaciół, żeby do niego nie wracać bo jakbym posłuchała swoich uczuć i emocji nie odeszłabym od niego. Ale mam nadzieję, że kiedyś sobie za to podziękuję za swój upór i konsekwencję a z czasem zrozumiem, że to było dla mnie szkodliwe i złe.
7,501 2016-11-06 18:44:54
Hmmm
a ja się nie dziwię byłemu Little.
Facet okazuje normalne emocje po rozstaniu a że zapewne nie korzysta z porad żadnego forum to nie jest taki mądry jak my tu wszyscy i nie wie że powinien siedzieć teraz cicho zamiast zadręczać ją swoimi tesknotami.
Przejdzie mu.
Zakochana
niemożliwym jest by psycholog pomógł już na pierwszej wizycie. Potrzeba kilku sesji co najmniej żeby można było mówić o jakimś progresie. Jeżeli to osoba kompetentna i doświadczona to wie co robić i pokieruje cię we właściwą stronę tak byś sama odkryła jak możesz sobie pomóc. Zaufaj mu i daj temu czas.
Aga
podejrzewam że to czego dogrzebie się psycholog w twoim wnętrzu zaboli cię bardziej i zaskoczy niż wszystkie akcje twego ex razem wzięte. Tak ma być. Musisz dojść do korzeni tego co powoduje że przyciagasz takich a nie innych mężczyzn. Jakim cudem wylapujesz ich z tlumu normalnych ludzi i tworzysz z nimi dysfunkcyjne zwiazki.
Czasem pozornie w rodzinie wszystko jest ok ale gdzieś po drodze nasiąkamy różnymi wzorcami przekazanym przez rodziców które niekoniecznie ułatwiają nam potem budowanie zdrowych relacji z ludźmi.
Trzeba to odkryć i przepracować z psychologiem właśnie, a potem już prosta droga do harmonii i szczęścia będzie dobrze!
7,502 2016-11-06 20:58:02
U mnie zdarzyła sie masakra, strzał w pysk, dostaje wczoraj telefon od kuzyna "jest sobota wbijaj do nas popijemy sobie" mówie sobie, wkońcu ktoś ! spędze jakoś normalnie wieczór... wchodze z uśmiechem na twarzy i kto siedzi na kanapie?...
7,503 2016-11-06 21:09:48
Aj7 i co dalej? Czekam na rozwiniecie historii. Bo to ze tam byla twoja ex, to wiadome.
7,504 2016-11-06 21:30:27
Sam nie wiem co mam wam napisać, zachowałem sie jak ostatni frajer, oczywiście na początku odrazu w głowie 'ona zaraz wyjdzie skoro powiedziala ze nie bedzie w tych samych pomieszczeniach co ja' została, przywitałem sie, cały wieczór było fajnie, traktowałem ją jak normalną koleżanke chociaż w środku była walka na śmierć i życie, patrząc na to że ponad 2 miesiące nie słyszałem jej głosu, zaczeła do mnie rozmawiać co tam u jej rodzinki, na końcu pierwszy raz w życiu widziałem jak wymiotowała, oczywiście głupi kretyn pobiegł za księżniczką do łazienki i włoski jej trzymał jak tzw 'psiapsiółka' pojechała do domu o 4 w nocy i pierwsze co zrobiła chociaż ją o to nie prosiłem napisała smsa że jest cała i zdrowa w domu.
Wiem niby nic, ale jak ją zobaczyłem usłyszałem pierwszy raz od takiego czasu poprostu szok.. do teraz mnie trzyma.
7,505 2016-11-06 21:34:17
No to cala praca jaka wykonales w kierunku zapomnienia o niej poszla sie gwizdac... wnioskuje po twoim poscie.
7,506 2016-11-06 21:37:21
Girl, dokładnie.
Jestem na samym początku, cofnąłem sie o ten cały czas, znów to samo.
7,507 2016-11-06 23:01:02
Tak Mel, ale ona mnie tak jakby spławiła... Nie chce mi się o tym opowiadać, ale do tego psychologa już nie pójdę na pewno
7,508 2016-11-07 09:29:49
Autre kochana dziękuje!!! Masz racje to egoista też wczoraj do tego doszłam. Od soboty pisze smsy mimo,że nie odpisuje.
Facet z którym się spotykam przyjechał w sobote wieczorem,napisał że chce i bardzo późnym wieczorem przyjechał z winem
Powiedziałam mu o ex,nie chce tajemnic itd. Masz racje Autre,że zaczęło się szybko,postanowiłam złapać oddechu..
7,509 2016-11-07 10:06:54 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-07 10:14:15)
On napisal smsa. Ja odpisalam ze chce spokoju, ze za malo czasu minelo zeby zrozumial co sie stalo. Piszac listy zawarl to co chciałam uslyszec. Ze odeszlam bo mnie skrzywdzil a mimo to on pyta czy mam kogos innego jakby szukal innego powodu mojego odejscia. Ze w toksycznej relacji nie ma milosci i jedyne co moze zrobic uszanowac moja decyzje i odpuscic. Na co on odpisal ze jakbym kogos miala by stracil nadzieje (nie wierze bo jak bylam z nim w zwiazku pisal do ex dziewczyny ktora ma meza) i ze to przesada nazywac nasz zwiazek toksycznym. I w listach pisal to co czuje. On naprawdę nic nie rozumie. Podjelam dobra decyzje odchodzac.
7,510 2016-11-07 10:17:42
główne pytanie: PO CO W OGÓLE ODPISUJESZ MU?
7,511 2016-11-07 10:29:25 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-07 10:31:46)
Zeby miec dowod ze nie chce kontaktu w razie jakbym miala to pokazac policji. Tylko musze pilnowac sie zeby nie wchodzic w glupie dyskusje. Ciezko jest odciac sie od toksyka. Ale musze dac rade. Mam smsa ze nie chce kontaktu ze wezwe policje jak bedzie mnie nachodzil. To mi wystarczy.
7,512 2016-11-07 10:33:30
a ile już takich smsów z informacją, że nie chcesz kontaktu i wezwiesz policję mu wysłałaś?
7,513 2016-11-07 10:37:28 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-07 10:42:26)
Ten byl pierwszy taki konkretny i stanowczy. Wczesniej to byly glupie dyskusje. I to ostatni moj sms. Musze odciac sie i uzdrowic siebie z tych toksyn ktore we mnie wpoil. Bedzie ciezko ale juz 2 miesiac dalej rade i mam nadzieje ze poradze sobie
7,514 2016-11-07 10:40:56
ale w tych głupich dyskusjach też mu pisałaś, że nie chcesz kontaktu?
a potem i tak odpowiadałaś?
wiesz jak to się nazywa? - brak konsekwencji
i to jest najpoważniejszy problem
wiem, bo sama też się z nim zmagałam.
mówi się raz, a potem się jest konsekwentnym - i tyle
7,515 2016-11-07 10:45:15
Wczesniej pisalam z nim ale to było świeżo po rozstaniu w sprawie oddania rzeczy itp. Potem on pisal ale nie odpisywalam. Teraz napisalam konkretnego smsa i tyle. Staram sie byc konsekwentna jest ciezko ale wiem ze musze.
7,516 2016-11-07 10:48:15
ja powiem tak: konsekwencja to jest jedyna broń, jaką mamy przeciwko takim ludziom.
jeśli grozisz czymś - nawet wezwaniem policji, to potem każde niedotrzymania słowa działa na Twoją niekorzyść - bo nadal pozwalasz przesuwać i przekraczać swoje granice. I oni to widzą i korzystają z tego. I czują się bezkarni.
Mogą osaczać, mogą straszyć, mogą się narzucać z mailami i smsami, jak to oni bardzo kochają. Mogą nachodzić, wysyłać niechciane prezenty - a wszystko dlatego, że wiedzą, że i tak nic nie zrobisz, a Twoje mówienie pozostaje własnie tym -MÓWIENIEM - nie idzie za tym żadne działanie.
7,517 2016-11-07 10:55:35 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-07 10:57:51)
Oczywiscie masz racje
Moim bledem bylo ze kasowalam te smsy a listy palilam. Ten ostatni zachowam zeby miec jakis dowod. Wiem ze musze byc konsekwentna to jedyna droga do mojego uzdrowienia. Jestem swiadoma uzależnienia od niego i ze ciezka praca mnie czeka. Juz upadalam nie raz pozwalajac na kolejny jego powrot. Ale juz nie chce. Podnosze sie caly czas i musze dac rade.
7,518 2016-11-07 11:02:47
nie myśl, że mi się od razu udało
też pozwalałam na powroty niekończące się - nie jestem w stanie tego zliczyć nawet.
mi pomaga uczenie się konsekwencji na obcych ludziach - najczęściej mężczyznach. Może przez to, że znam już te mechanizmy, widzę jak wielu mężczyzn próbuje manipulować i przekraczać moje granice - nie wiem ilu z nich robi to świadomie, a którzy nieświadomie, ale w ogólnym rozrachunku nie ma to dla mnie znaczenia. Znaczenie ma to, że w ten sposób próbują zrobić mi krzywdę - przekroczyć moje granice. Więc konsekwentnie kończę od razu i definitywnie takie znajomości, choć ktoś z boku mógłby powiedzieć, że odrzucam takich fajnych mężczyzn.
7,519 2016-11-07 11:05:52 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-07 11:08:20)
Mam nadzieje ze kiedys bede tyle umiala widziec co Ty, te wszystkie czerwone lampki ostrzegawcze i ze bede bronila swoich granic poki co ucze się tego dopiero mieć jakieś granice.
7,520 2016-11-07 11:14:00
u mnie to też jeszcze nie wygląda idealnie
jeszcze jest czasem strach, czasem wstyd
ale do ideału dążę - bo dlaczego mam się bać czy wstydzić mówienia czego chcę, a czego nie chcę?
bo jakiś pan nie pójdzie ze mną na drugą randkę?
jak nie pójdzie to jego strata
już gdzieś pisałam na tym forum niedawno, że jeden z panów powiedział mi wprost, że jestem niebezpieczna (sic!) bo zbyt wiele wiem i jestem zbyt świadoma (siebie i wielu rzeczy). Wielu mężczyzn się boi takich kobiet, ale wtedy problem nie leży w kobiecie, tylko w tych meżczyznach - bez poczucia wartości, z kompleksami.
Jednocześnie wiem, że są na świecie fajni, wartościowi mężczyźni, dla których taka kobieta jak ja będzie idealną partnerką do przejścia życia.
7,521 2016-11-07 11:16:38 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-07 11:22:06)
I tego musimy się trzymać
Dziękuję Ci za wsparcie
A skąd czerpiesz ta wiedze?
Ja z tego forum, książek i wizyt u psychologa. Zastanawiam się co jeszcze mogę zrobic
7,522 2016-11-07 11:50:36
Ja głównie z netu - są różne fora, blogi
polecam zwłaszcza te pozytywne np. ostatnio odkryłam Manufakturę Radości.
jak wpiszesz taką nazwę, to Ci wyskoczy blog
warto jeszcze czytać Alexa Barszczewskiego (choć on bardziej o pracy pisze) i blog Bez Ego.
A do psychologa idę za tydzień - nadarzyła się okazja, więc skorzystałam i zapisałam się na wizytę. Ciekawe, czy powie mi coś, czego nie wiem
7,523 2016-11-07 13:22:55
helloo
te zasrane powroty dobijają w nas tak że głowa mała , nie jest to łatwe i trzeba ileś kopnięc w dupe zebrać żeby zadbać o siebie a tak na prawde mimo ze milion razy sie to zrobi to milion pierwszy bedzie i tak z poczuciem gdzies winy, konsekwencja jasne ze tak ale własnie to "dobre" serce nie pozwala na wg nas krzywde tej drugiej osoby i co sie dzieje? walka na nowo z samym sobą.... która nie prowadzi do nikąd a wysysa sok....
Aga trzymaj sie bo wiem jak trudne to jest... Litlle kochana dzielna jestes :*
7,524 2016-11-07 13:29:39
Dorota, zgodzę się z Tobą - wyróżnia nas empatia, a także otwarty umysł.
To poniekąd przekleństwo, bo przez to możemy być łupami dla takich psycholi.
Ale z drugiej strony ta empatia i otwartość czyni nas ludźmi. I nie warto się ich pozbywać.
Natomiast warto uczyć sie jak dbać o siebie, jak stawiać te słynne i modne ostatnio granice i jak nie dać się takich toksycznym ludziom wykorzystywać.
Uważam, że jest to do zrobienia i choć niełatwe, to możliwe do osiągnięcia
7,525 2016-11-07 13:37:13
tak kochana tylko jak wtedy jeszcze poczuc sie z tym dobrze dbając o siebie, by nie czuć tego czy sie dobrze robi czy źle , moj ex ciagle sie dobija do mniei choc mowi o cudownej przemianie w glowie mam i tak tą lampkę czerwoną własnie i tak mu powiedzialam wczoraj , chcesz mnie teraz przytulic , pocalowac , a za miesiac bedziesz mial to w dupie bedziesz lezał spał obok i pierdział w poduchy wszystko piękne byłoby teraz....
7,526 2016-11-07 13:41:58
tylko jak wtedy jeszcze poczuc sie z tym dobrze dbając o siebie
spróbuj pokochać siebie tak jak kochałaś innych w swoim życiu. tylko zamiast "on" wstaw "ja".
to może śmiesznie brzmi, ale sporo daje.
pomyśl jak traktujesz ludzi, których kochasz - chronisz ich, dbasz o nich, pomagasz im, słuchasz ich, pozwalasz się wypłakać, pocieszasz, dajesz prezenty i te duże i drobiazgi, myśli o nich, dbasz o ich bezpieczeństwo, o zdrowie.; ich stawiasz na pierwszym miejscu przed innymi ludźmi, im wierzysz i ufasz.
potraktuj więc siebie tak, jak traktujesz tych, których kochasz.
7,527 2016-11-07 14:14:49
tak zaczełam traktowac już siebie ale jest cos mimo to co powoduje te lekkie poczucie winy , no ale co zrobić
7,528 2016-11-07 14:44:27
Witajcie. Mam nadzieje, ze u Was wszystkich lepiej i rany sie goja. Od dluzszego czasu tu nie zagladalem, poniewaz wszystko wygladalo naprawde dobrze i praktycznie o tym nie myslalem. Az do wczoraj. Spotkalem przypadkiem jej byłą kolezanke, ktora wylozyla mi wszystko na tacy o jej zdradzie. Potwierdzilo sie wszystko co przypuszczalem ale nie mialem dowodow plus doszlo jeszcze kilka bolacych szczegolow. Po tej informacyjnej bombie cofnalem sie do punktu wyjscia. Znowu mam nabita glowe, skreca mnie na sama mysl o tym co i w jaki sposob zrobila. Cholernie bolace ciosy. Chyba od teraz zaczne tak naprawde zalobę. Chociaz nie wiem czy lepiej byloby nie wiedziec. Czy to.normalne ze nawet po tym nie potrafie jej nienawidziec? I nie chodzi o jakies powroty, nadzieje, itp. Tego juz nigdy nie bedzie. Tylko o to ze nie potrafie jej tak naprawde znienawidzic. Pozdrawiam wszystkich
7,529 2016-11-07 15:37:44
camaro ale to trzeba zagladac nie wtedy kiedy jest zle ale tez i dobrze.... ja tez raz jestem raz nie ale to wynika z moich bardziej gorszych dni ze nie potrafie sie jakos wyłożyć tu , wiadomo...
Jesli tak to odczuwasz to znak ze w srodku zyles jakas nadzieja i siebie gdzies oszukiwałeś że sobie radzisz a widac wystarczy informacja jedna by tak sie stało? to znaczy ze nie miales żałoby jesli dalej tak toba to dotkneło....
7,530 2016-11-07 15:50:45 Ostatnio edytowany przez camaro81 (2016-11-07 15:51:57)
Dorota nie zagladalem bo zauwazylem, ze lepiej na mnie dziala brak doplywu informacji o rozstaniach. Nie wiem, czy mialem zalobe, ale wiem ze czulem sie i funkcjonowalem naprawde dobrze. A teraz wiem ze cofnalem sie w tyl. A ruszyla mnie 100% swiadomosc zdrady, a nie samego rozstania. Tak czy siak dzieki za odpowiedz.
7,531 2016-11-07 16:14:54 Ostatnio edytowany przez Dorota85 (2016-11-07 16:15:54)
rozumiem doskonale czasami tez nie mialam sil czytania i rozgrzebywania. Skoro zdradziła to ona straciła powinno mysle wiekszą złość w tobie wywołać to byłoby lepsze, tak w ogóle jeszcze sobie mysle ze moze nie powinienes juz od kolezanek sluchac o tym bo to nic dobrego nie wnosi etap zamkniety , mysle ze i z tego kroku w tył dasz krok kolejny w przód. Narazie to kolejny etap szoku dla ciebie wiekszego ..
7,532 2016-11-07 18:11:12
Camaro a to nie jest tak,że odsuwałeś to od siebie? Udawałeś i oszukiwałeś siebie,że jest lepiej? Wchodząc na forum przypominałeś sobie swoje rozstanie wiec przestałeś tu wchodzić żeby "udawać zapominanie"?
Myśle,że póki cudze rozstania budzą w nas emocje i przenoszą do własnych to jesteśmy "w lesie emocjonalnym" czyli daleka droga do bycia zdrowym.
Ja obserwuje siebie i widze,że wiadomości od eks nie wywołują we mnie emocji,zero. Szok jedynie wywołał we mnie jego stan w którym się znajduje ale już sobie to przetłumaczyłam co i jak
Aga jeżeli nie chcesz z nim byc to nie mozesz mu odpisywać bo jemu daje to nadzieje a Tobie nie pomaga..
7,533 2016-11-07 18:29:57
Powiem wam, że nie wiem co jest ostatnio. Czy to jakieś wpływy planet, czy o co chodzi. U części was kontakt z eks, u części z jego/jej otoczeniem. U mnie wczoraj też powróciły emocje, bo wspólna koleżanka poleciła mi jedną stronę związaną z eks. Nie powiem, zrobiło się jakoś tak łzawo, ale się pozbierałam.
Pytanie moje: co w takich sytuacjach robić? Odciąć sie od ludzi? Miejsc? To nieco radykalne. W końcu co ludzie są nam winni? Albo miejsca? Będę omijała wspólne okolice związane ze wspomnieniami, bo byłam tam z nią?
Camaro, ja widzę osobę, która świetnie sobie radzi. Popatrz, przeżyłeś kontakt z otoczeniem eks. Poznałeś to uczucie. Z czasem nauczysz sobie z tym radzić. Co do informacji, przynajmniej masz wszystko czarno na białym. Za kolejnym razem już nie będzie tak bardzo bolało, gdy dotknie Cię kontakt z jej otoczeniem czy nią samą. Myślę, że nie cofnąłeś się, ale poszedłeś naprzód. Jesteś bogatszy o nowe przeżycia, doświadczenia. I nawet jeśli wydaje Ci się, że upadasz, nie dajesz rady, to ej, kto powiedział, że zawsze musisz być bohaterem? Te uczucia są w Tobie, emocje do byłej, które trzeba przepracować. I robisz to, nie wstrzymujesz. To wspaniałe Świadomosc zdrady jest ciosem dla ego. Bo jak to? Ty kochałeś a ktoś zdradził? Ty byłe s wierny jej i swoim standardom a ktoś nie? Jak ktoś śmiał? Nie musisz jej nienawidzić. Czując w ten sposób karmisz się negatywnymi emocjoami. Będzie ci wtedy łatwiej zapomnieć, ale tego nie przepracujesz, bo skupisz się na złości i żalu.
Jak tak sobie myślę o tych powrotach naszych eks własnie teraz, to jestem pewna, że oni nie przemyśleli tego dobrze. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o jakąś kalkulację, wyrachowanie. Po prostu tego nie przemyśleli. W większosci przypadków liczą na dobicie do spokojnej, bezpiecznej przystani, którą jesteśmy. Miejsca znanego, które na nich czeka. Bo wiedza, że po takiej huśtawce - jesteśmy razem- nie jesteśmy razem, przyjmiemy ich z otwartymi ramionami, bo przecież każdy pragnie stabilizacji. A dodawszy do tego brak poczucia własnej wartości, myślę, że gdyby zrobić taki eksperyment, za pół roku każdy byłby tu w związku z eks. Tylko wiecie co? Nawet gdybyście pozwolili im wrócić, nie docenią tego. Aga dobrze pisze o codzienności i powrocie do starych schematów. Nie docenią, ponieważ pozwolili sobie stracić, wiec co, myślicie, że po kilku tygodniach przejrzą na oczy? Wiecie kiedy to się stanie? Gdy ktoś kopnie ich w d... albo zaczną pracowac nad sobą. Ponieważ drugi wariant nie jest specjalnie możliwy, pierwszy jak najbardziej. I wówczas albo te łagdniejsze i bardziej emocjonalne jednostki z odrobiną serca autentycznie zapłaczą, albo okaże się, że otrzepią się i pójdą dalej. Niektórzy po prostu potrzebują zniewolenia, brzydko powiem: zeszmacenia i nie dociera do nich, że związek moze być spokojny, stabilny i trwały. Tak po prostu, bez ciągłych konfliktów, niepewności i braku bezpieczeństwa.
Wiecie co mnie zastanawia? Mamy tyle czasu w ciągu dnia. Rozumiem te emocje, które w nas siedzą, ale z tego tematu robi się kącik do narzekania. Nie krytykuję nikogo, bo czasem sama smęcę aż miło I jeśli trzeba się wygadać, lepiej tego nie tłumić (Doris, masz w d..., że Cię tu prawie nie ma ;p). Tylko moze tak z innej beczki, pozytywnie. Co dziś zrobiliście, aby poradzić sobie z emocjami do eks? A z emocjami po rozstaniu? A co dzisiaj zrobiliście dla siebie? Chodzi mi o to, żeby inspirować tu innych, nie ich dołować, nie wzajemnie babrać się w bajorku, że mój eks to a Twój tamto. To tylko moja opinia, ale myślę, że trzeba coś zrobić, by iśc naprzód, inspirować się wzajemnie, nagradzać, chwalić
_v_, mądrze piszesz o stawianiu granic i dziękuję Ci za te słowa (nawiasem mówiąc, też pochłaniam manufakturę radości ). Tylko odnieś te słowa do sytuacji. Jest sobie człowiek po rozstaniu, najczęściej porzucony i z niskim poczuciem własnej wartości. I poznaje kogoś i ma stawiać mu granice? Nie sądzisz, że najpierw miłość własna a potem granice?
Bo przecież w głowach gros ludzi ma wciąż myślenie: co ktoś o mnie myśli i czy myśli dobrze? Czy nie wyjdę na egoistę? Nawet Doris ma takie myśli odnośnie siebie samej (nawiasem mówiąc, ja też, gdy mam wolny czas i powinnam ustawić siebie w centrum), a co dopiero reszta.
Aga, wszyscy już się wypowiedzieli, więc ja tylko symbolicznie. Po co mu odpisujesz? Po co nadal w tym wszystkim siedzisz? Po co karmisz energią swojego eks, którą to energię mozesz przeznaczyć na fajne rzeczy? Dołujesz się? Super, to znaczy, że jesteś człowiekiem czułym, empatycznym, wrażliwym. Tylko usiądź i pomyśl: co Ci to daje? Co daje Ci to, że się do niego odezwiesz? Co daje CI to, że napiszesz o tym na forum? Co dzięki temu zyskasz? Można zyskać bardzo wiele. Współczucie, informacje, poczucie bycia chcianą i potrzebną przez chwilę (czego KKZB łaknie jak niczego na świecie). Nie namawiam Cię, żebyś przestała pisać i nie mam zamiaru Cię obrazić, po prostu pomyśl co z tego masz. Jeśli nie robi Ci to dobrze, to po co to ciągnąć?
To moje pytanie o to, co zrobiliście dziś dla siebie, kieruję zwłaszcza do Agi, Zakochanej i Aj7. Reszta daje radę i dobrze
7,534 2016-11-07 18:41:29 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-07 18:44:30)
Autre dziękuję za krzepiące słowa dały mi do myślenia
Opowiadając na Twoje pytanie...co zrobiłam dziś dla siebie ?
Odebrałam w paczkomacie książki Beaty Pawlikowskiej (dziękuję Doris za polecenie ) i mam zamiar je szybko pochłonąć ponieważ Magię już skończyłam
Autre a Ty dziś co zrobiłaś dla siebie ?
7,535 2016-11-07 18:58:25
Ooo, Beatka <3 Jeszcze mi powiedz, że to cały cykl o podświadomości a powiem Ci, że idziesz dobrą drogą :-)
Ja? Dziś rano rozmawiałam z mamą, która przekazała mi krzepiące słowa odnośnie wczorajszego dnia, gdy otoczenie byłej dało o sobie znać. Niby nic a wiesz, wracają wspomnienia jak dobrze było. Potem przypomniałam sobie przykład mojej ulubionej wokalistki,która miała już ułożone życie, wydała na świat córkę, po czym, po kilkuletnim związku rozstała się że swoim partnerem (nie pamiętam kto kogo rzucił) i przekonana, że nikogo nie znajdzie, ruszyła w rodzinne strony. Tam, będąc w jury czegoś podobnego do naszego "Mam talent" poznała swojego obecnego już męża :-) Twierdzi, że nie układało jej się tak harmonijnie jak teraz. Potem w drodze do pracy przypomniały mi się fajne chwile z eks i to poczucie żalu, ale sama sobie powiedziałam, że wszystko jest po coś i nie potrzebuję kogoś, kto nie będzie mnie szanowal. Póki co, tyle :-) Jeszcze wieczór przede mną.
7,536 2016-11-07 19:05:06 Ostatnio edytowany przez agnieszka855a (2016-11-07 19:19:40)
Doris poleciła mi w Dżungli podświadomości i w Dżungli życia To zakupiłam na początek
A zaraz idę na siłownię zlapać trochę endorfin
Rozumiem, czesto miłe wspomnienia odnośnie ex wracają i niestety często zawieszamy się na nich, rozpamiętujemy...ciężko z tym walczyć i odganiać te przyjemne myśli
7,537 2016-11-07 19:56:29
Hej wszystkim. Poszłam dzisiaj do mopsu i zalatwilam sprawę ze swiadczeniami. Teraz czekam tylko na decyzję i mam nadzieję, że wyjdzie pozytywnie. Poszłam również pokazać się w szkole, zaliczylam jeden z przedmiotów zawodowych, spisalam co muszę zaliczyć z kolejnych dwóch przedmiotów. Jestem ze wszystkim tak w tyle, że nie mogę... Poza tym nie mogę się skupić na nauce, bo moje myśli są w innych miejscach, a jest ich tyle, że głowa mała. Dzisiaj mam myśli, żeby rzucić tą szkole... Mam już dość tego wszystkiego i nic mi nie wchodzi do glowy. No, ale przecież nie podrzucę szkoły, trzech lat nauki kiedy już prawie mam zawód w ręce... Nie wiem jak ja to wszystko zrobię, jest tego od groma. Nie potrafię pogodzić wszystkich obowiązków. Z tego wszystkiego boli mnie głowa i mam dreszcze. Czytam Was cały czas i jestem szczęśliwa, że tak świetnie sobie radzicie. To naprawdę podnosi na duchu...
7,538 2016-11-07 21:48:33
Witam wszytkie dziewczyny i chlopaki. Powiem tak, czuje sie fatalnie, moja historie rozstania poruszalam w ktoryms z moich watkow, ale sa juz stare. w skrocie 7msc temu rozstalam sie z chlopakiem, planowalismy zycie razem, chodzilo o zdrade, zwiazek byl super, pasowalismy do siebie pod kazdym wzgledem. Z dnia na dzien zycie przewrocilo mi sie do gory nogami, nic nie zapowiadalo tej afery, tym gorzej to znioslam. Moj stan po rozstaniu byl okropny, chociaz z pelna sila dotknelo mnie to pozniej, gdy minela zlosc i przyszla pustka, tesknota. Bylismy ze soba pare lat, po tym czasie laczylo nas niemalze wszystko, poza tym ogromne uczucie. Wydawalo mi sie, ze sie pozbieralam, zaczelam costam planowac, normalnie zyc, chociaz bez entuzjazmu, spotykalam sie nawet przez jakis czas z kims innym, ale nie wyszlo z paru powodow, splynelo to po mnie jak po kaczce, zero sentymentu. Stwierdzilam, ze pobede sobie sama, poogarniam jakies swoje sprawy zawodowe, zyciowe. od czasu do czasu myslalam o swoim przeszlym zwiazku, o moim bylym chlopaku, o tym ze np. rok temu akurat bylismy gdzies razem. ciagle budzilo to we mnie jakies emocje, ale wydawalo sie ze to przeszlo, nawet cieszylam sie ze jest mi lepiej.
Przelecialam ten watek od poczatku prawie do samego konca, odczulam ulge, ze to wszystko jest we mnie, ze on wcale nie byl taki jak widze go w mojej glowie, wstapila nadzieja, ze mozna, gdy sie chce, wstac z kolan i pojsc dalej radzac sobie swietnie. Przeczytalam kupe literatury na temat uzaleznien od drugiej osoby i ogolnie jak zyc szczesliwie, pomoglo. Do teraz.
Odezwalam sie do niego dzis. W sprawie jakiejs urzedowej pierdoly, chwile gadki, co slychac, w sumie wszystko grzecznosciowo, a ja mam wrazenie jakbym cofnela sie w czasie o te pol roku. Wszystko odzylo. Zal za te utracone chwile, tesknota, pustka, jakies dziwne uczucie, ze chce byc tam, obok niego. Jest mi tak zle, ze nie moge tego wytrzymac teraz. Nie wiem jak sobie ulzyc, najchetniej naszprycowalabym sie czyms i poszla spac, gdyby nie to, ze jutro znowu bedzie dzien i bede czuc to samo, i moze przez kolejne 7 miesiecy. Nie wiem co robic, pomocy.
7,539 2016-11-07 23:19:02
Co zrobiłam dziś dla siebie ? Pyszne jedzonko i byłam na siłce ja ogolnie czuje się dobrze. Skupiam się na sobie.
Madziarekeh skoro ciagle siedzi w Tobie to po co kontaktowałaś się z nim? Jeżeli to sprawa urzędowa to mogłaś załatwić to "służbowo" a nie pitu pitu co u Ciebie. U niego dobrze bo to on Cie zdradził i zostawił u Ciebie lipa a Ty z nim gadasz? Pózniej płacz i lament,że się cofasz? Sama tego chciałaś bo jak ktoś nie chce to się odcina koniec i kropka.
Mój ex tez do mnie przyjechał i wypisuje,ja mogę z nim nawet isc na kawe bo to ja odeszłam i nie ma opcji powrotu ale nie odpisuje na smsy bo nie chce żeby go to bardziej bolało. Szkoda mi go tak po ludzku ale on każdy gest odbierze jako nadzieje na powrót.
Daj sobie spokój z jakimkolwiek kontaktu i przypomnij sobie co Ci zrobił!
7,540 2016-11-07 23:37:54
Mój ex tez do mnie przyjechał i wypisuje,ja mogę z nim nawet isc na kawe bo to ja odeszłam i nie ma opcji powrotu ale nie odpisuje na smsy bo nie chce żeby go to bardziej bolało. Szkoda mi go tak po ludzku ale on każdy gest odbierze jako nadzieje na powrót.
Też tak miewam (jak twój ex), ale dzisiaj coś mnie rąbnęło w głowę. Tak sobie myślałem, co by było gdybym się zszedł z ex od nowa i szczerze mówiąc nie widziałem tego mega różowo. Tak ją idealizowałem, a dzisiaj pomyślałem, że żeby to zadziałało, jedno z nas musiałoby się znów przeprowadzić, możliwie zmienić pracę itd. A ja jako porzucony nie zamierzam się uganiać, nigdy więcej. Nie poddałbym swojej pasji i znajomych, a jej na pewno by to nie odpowiadało. Nie wytrzymałbym, że całą noc gapi się w durny telefon zamiast "pobawić" się ze mną, a następnego dnia ostałbym smsa, bo "nie dzwonię do niej, a inni w pracy gadają ze swoją drugą połówką kila razy dziennie". Jako nieliczny wysyłałem jej kwiaty do pracy dość częstotliwie, a następnego już zapominała i mogła się kłócić o każdą głupotę. Nie mam na to siły, a nie wierzę, że się zmieniła. Nawet po zerwaniu, poprosiła mnie, abym jej załatwił nowego laptopa (pracuję w sklepie RTV). Akurat jej napisałem, że chcę jej podrzucić jej laptop, to odpowiedź "nie, ja chcę nowego, tego fioletowego". Jak to określiła kilka miesięcy temu "teraz kocham tylko siebie i chcę się na tym skupić". Chcę być z kimś kto doceni moje starania. Oczywiście, dobre chwile często wracają. Wspólne spanie, codziennie oglądanie jak się maluje, kiedy czekała na mnie z kolacją, spacery, wakacje itd. Jednak jestem pewny, że doświadczę o wiele więcej i lepiej w przyszłości, prawdopodobnie z kimś innym, bardziej odpowiednim dla mnie. Te słowa to taki kamień milowy dla mnie bo jestem pewny, że nadal kocham eks i to mocno, ale pora spojrzeć prawdzie w oczy i dorosnąć.
Co dzisiaj dla siebie zrobiłem? Zaspałem do pracy i to o 2 godziny i to w dzisiaj kiedy nas odwiedził dyrektor... dostałem pochwałę od niego za zajebistą pracę Dziwny dzień, ale poza anginą układa się.