A ja tak czytam nową Beatę i nawiązując do wypowiedzi Chicago, przyjęłam jej słowa,którymi walczyła z prokrastynacją: są rzeczy do zrobienia. Tylko albo aż tyle :-) Nieważne czy Ci się chce, czy nie, pewne rzeczy trzeba zrobić. Może właśnie kogoś zmobilizowałam do porządków :-P
Chicago, Little ma rację. Brzmisz bardziej dojrzale i fajnie czytac Ciebie takiego rozsądnego. A wieczorem co lubisz robić? Może film, książka, pasje? :-)
Little, wiesz co mnie zastanawia? Tak o tym myślę skąd wy znacie siebie na tyle, by chronić się, gdy następuje dołek? Co wtedy robicie? I na jakim etapie? Gdy ten podły humor się zaczyna czy gdy już wdepnęliście trochę w to bagienko? Czy ochrona przed tymi gorszymi chwilami nie będzie ucieczką przed emocjami? Tak się teraz nad tym zastanawiam :-)
U mnie dobrze, lepiej. Dziękuję, że pomogliście mi się podnieść :-) Wychodzę z tego dołka i żalu. Sama sobie źle robię, bo próbuję zrozumieć niezrozumiałe i czas tracę i spalam się, ale myślę, że to załatwią stosowne afirmacje.
Girl, podziękuj sobie :-) Pan wyczuł Twoją siłę i próbuje Cię zdominować. Nie zauważył tylko, że już się nie dasz, bo jesteś sama dla siebie najważniejsza :-) Nie zwracaj na niego uwagi, w końcu kiedyś zrozumie,że nie jest tak wspaniały, żebyś nadal na niego leciała. I kuruj się. Nie sądziłam, że przenoszę zarazki na Wyspy :-P
Aj7, teraz masz najgorszy okres,ale to mija. Zobaczysz, za półtora roku nawet nie będziesz myślał o swojej byłej :-) Wykorzystaj ten czas. Złość się,płacz,nadrabiaj zaległości. Będzie lepiej,nie martw się :-)
Aga, i jak Ci idzie z magią? :-)
A na marginesie, przeczytałam i polecam: http://segritta.pl/rozstania-wcale-nie-sa-zle/