agnieszka,poczytaj jeszcze:
blog "efekt lustra"
blog "szczury i wadery"
blog "uciekam do przodu"
jak przeczytasz to wszystko to... zacznij czytać od początku. czytaj tak długo, aż zrozumiesz co tam jest napisane
tylko taką mam radę dla Ciebie
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Strony Poprzednia 1 … 104 105 106 107 108 … 134 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
agnieszka,poczytaj jeszcze:
blog "efekt lustra"
blog "szczury i wadery"
blog "uciekam do przodu"
jak przeczytasz to wszystko to... zacznij czytać od początku. czytaj tak długo, aż zrozumiesz co tam jest napisane
tylko taką mam radę dla Ciebie
_v_ uciekam do przodu czytam, resztę nadrobię zaraz
Mel,
moze zdefiniuj mezczyzna bluszcz?
Bo jezeli chodzi o to ze ja ograniczalem, to nic z tych rzeczy nigdy nie zakazywalem. Zawsze moja domena bylo: droga wolna wiesz co tracisz. Mialem bardzo zdrowe podejscie, ale teraz cierpie bo przezywam wlasna samotnosc, do tego bol poteguje to ze chcialem sie oswiadczac niebawem.
A moze chodzi o to ze wyciagalem z niej energie?
Z tym sie zgodze polowicznie. Bedac razem duzo sie smialismy, praktycznie nie pamietam czasow zebysmy siedzieli bardzo przygnebieni. Czasami przy jednej z nielicznych klotni. Ten rok bardzo mnie dobil przez bardzo trudne sprawy osobiste i zapetlilem sie w narzekaniu i szukaniu promyka szczescia. I mysle ze nie udzwigla tego. Wiec tutaj to 50% na 50%
No i zadnej litosci dla bijatych mezczyzn!
agnieszko,super
zapamiętaj jedną rzecz: Twoją bronią teraz jest konsekewncja. musisz być tak konsekwentna jak jeszcze nigdy w życiu.
moze to nie wyjsc od razu,ale w koncu wyjdzie. trzymam kciuki
Chicago
bardziej chodziło mi o to że może zbyt mocno do niej przylgnąłeś, uzalezniajac całe swoje szczęście i samopoczucie od jej osoby.
Może bardziej adekwatne było by: Mężczyzna Kochający Za Bardzo
Wierzę że kochales i nadal kochasz ją całym sercem.
A jak ci powiem: żyj nadzieją i czekaj cierpliwie bo ona wróci to będziesz czekał? Chcesz czekać?
_v_ dzięki za mądre słowa, czytam Twoje posty i jestem pełna podziwu dla Twojej siły co nie było łatwe po tym wszystkim co przeszłaś. Napisałam Ci na maila prywatną wiadomość jakiś czas temu ale nie wiem czy dotarła
Mel,
chyba sam sobie nie zdawałem sprawy z ogromu miłości jaką ją darze aż do tego rozstania. Tak była źródłem mojego szczęścia. Dzieki niej chciało się żyć i wstawać każdego dnia. Widocznie jestem zbyt wrażliwy.
Chicago moze twoja milosc i uzaleznienie sie od niej ja przytloczylo? Jesli nawet tak sie stalo, nic w tej chwili na to nie poradzisz. Wiem, ze Cie to boli, bo czuje podobny bol mimo 2 miesiecy od rozstania. Ale uwierz, w tej chwili nie ma innego wyjscia, musimy to wziac na klate i przeczekac. Odbudowac swoje JA.
dotarla, aczkolwiek myślałam co odpisac.
i wyszło mi, ze jedyne co moge napisać to polecic Ci te blogi. a co do mojej historii to sporo jest tutaj. tak naprawdę to u mnie bylo lajtowo w porownaniu z niektorymi historiami, ktore czytalam. aczkolwiek uzaleznienie bylo mocne. zdecydowalam sie na wyjscie z tego samodzielnie, bez terapii,co jest droga dużo trudniejsza. ale taką mialam potrzebę. w razie czego nie obawiaj sie terapii. i podstawowa rzecz: metoda zero kontaktu. i troche jak u alkoholika: trzeba sie pilnowac do konca życia. ja już pogodzilam sie, ze moj psychol nie raz jeszcze sie odezwie do mnie w ciagu mojego zycia,choc niedawno jeszcze bral mnie wkurw na sama mysl. to ksiazkowy przyklad psychopaty wiec spodziewam sie standardowych dzialan z jego strony.
trzymaj sie
A tak na marginesie, ostatnio strasznie przeraza mnie wizja samotnosci i tego ze juz nie poznam odpowiedniej kobiety. Stuknelo mi 34 lata, takze do najmlodszych nie naleze. Niby mam dobra prace, rzeczy ktore lubie robic (nie nazwalbym ich pasją) oraz plan zajec na jesien/zime. Mimo wszystko czuję wewnetrzny niepokoj i smutek. Powiedzcie ze to minie
On jak to czytam to zalatuje mi psychopatą ale nie jestem przekonana. Zapytam sie swojego psychologa na pewno okresli go. Wiem ze to człowiek z rodziny dysfunkcyjnej, z bogata i ciezka przeszłoscia. I nie usprawiedliwiam go jesli ktos by o tym pomyslal. Krotko mowiac trudny. Ciesze sie, ze to szybko wyszlo ta jego druga gorsza strona a nie po x latach gdzie bylabym wrakiem czlowieka a i tak swoje juz cierpie takze tyle dobrego
_v_ a ile zajęło Ci wyleczenie sie z toksycznego związku ?
Camaro to minie. Kazdy ma taki etap w życiu. Twoje obawy są naturalne.
Ale warto poczekać na kogoś wyjątkowego niż godzić się na bylejakość tkwiąc w związku z byle kim po to aby być i zagłuszyć samotność
Ja też mam czasem myśli że nie spotkam nikogo do życia we dwoje. Że będzie mi na prawdę trudno znalezc wartościowego normalnego faceta który zechce spędzić ze mną resztę życia. Że zrobię się taką typową desperatką - starą panną i w końcu będę brała byle co jak leci :)
Ehh życie.....
Już nie pamiętam jak to było i co myślałam przed eksem. Czy miałam takie same obawy w głowie? Pewnie nie, ale fakt byłam 8 lat młodsza :(
Chicago
nie jesteś zbyt wrażliwy, po prostu kochales tą kobietę po swojemu a ona miała inną wizję albo się po prostu wypaliła (bardzo nie lubię tego słowa).
Jej miłość się skończyła i nic z tym nie zrobisz.
Mam znajomych którzy wrócili do siebie po roku. Z tego co wiem to on zdecydował o rozstaniu a ona wiernie czekała na niego.
Mieli jakiś sporadyczny kontakt tel i w końcu się zeszli. Dziś są szczęśliwi razem.
Niestety statystyki mówią że kobiety prawie nigdy nie wracają jeśli to one odeszły. Być może bardziej dojrzale podejmują tą decyzję i mają większą świadomość ewentualnych konsekwencji.
Tak ten strach przed tym że już sobie nikogo nie znajdziemy, lub że będzie to ktoś z "przymusu".
Mel,
własnie z tego sobie zdaje sprawę. Odchodzące kobiety często bardzo dobrze mają całą sytuację przemyslaną. Kurcze dlaczego choć raz rozstanie może nie przebiegać według schematu?
jejuuuu ale tu dzis ... Aga czytaj to ja tez czytam te blogi raczej te efekt lustra a co psychopaty kazdy jest inny a twoj jest zdecydowanie i to jest wlasnie uzaleznienie
Camaro ja mam 31 i mam ta sama presje i to jest najgorsze i sama sie boje ze to nie nadejdzie a czas mija i mija ciezkie bardzo to jest
agnieszko, nie uwazam, zebym sie wyleczyla calkowicie...
jeszcze długa droga przede mna. zdarza mi się czasem przegladac jego profil. ale pod zadnym pozorem nie odpowiadam na maile i zaczepki.
ukrylam wszystko co sie da w sieci na moj temat i nie prowokuje go np. wrzucajac publiczne zdjecia czy wlaczajac status "w zwiazku" zeby widzial. jak nachodzil mnie w domu czy w drodze do pracy to wzywalam policje. choc za pierwszym razem zaczelam ryczec ze stresu. za drugim juz wzielam sie w garsc i w miare spokojnie wzywalam panow funkcjonariuszy. nie chodze juz w żadne wspolne miejsca. zrezygnowałam nawet z tych ktore sama mu pokazalam,bo chodzi tam, zeby mnie spotkac. na poczatku robilam to z zalem, z mysla, ze cos tracę, ale zaakceptowalam to. rozstanie bylo ppd koniec maja, a ostatnia interakcja na poczatku lipca, bo koniecznie chciał jakies rzeczy odbierać. od tamtego czasu pisze do mnie regularnie maile co piec dni, co tydzien, czasem co dwa tygodnie. czytam z ciekawości, gromadze jakp dowod w razie czego, ale nie odpowiadam.
zdecydowanie mniej juz o nim mysle. po rozstaniu nie czulam tesknoty ani rozpaczy. bardzo dobrze juz wiedziałam ze to uzaleznienie i tylko to uzaleznienie czulam. nie wiem jak to wytłumaczyć, ale podejrzewam ze to wlasnie czuje alkoholik do wodki.
teraz buduje wlasne granice, "ćwiczę" na ludziach tzn jesli przekraczaja moje granice lub probuja to im na to nie pozwalam. i w koncu zaczelam zyc bez mysli z tylu glowy, ze znow za malo sie poswiecilam dla kogos
oddycham pelna piersią niesamowite uczucie. wczoraj mialam gorszy moment jak pisalam o tym moim kocie. a tak poza tym to w koncu jestem szczesliwa
jejuuuu ale tu dzis ... Aga czytaj to ja tez czytam te blogi raczej te efekt lustra a co psychopaty kazdy jest inny a twoj jest zdecydowanie i to jest wlasnie uzaleznienie
Camaro ja mam 31 i mam ta sama presje i to jest najgorsze i sama sie boje ze to nie nadejdzie a czas mija i mija ciezkie bardzo to jest
Fakt, lekko nie jest ale nie mozemy sie poddac bo to by byla rownia pochyla do depresji. A tego Doriss nie chcemy.
_v_ widze ze z Aga jedziemy na tym samym wózku, ciezka droga do przebrniecia i przekonania siebie sama ze tylko ta droga jest jedyna słuszna , ciesze sie ze tak swietnie sobie radzisz juz
Camaro pewnie ze nie chcemy ,pamietaj ja cie zawsze chetnie przytule
Tak ten strach przed tym że już sobie nikogo nie znajdziemy, lub że będzie to ktoś z "przymusu".
Mel,
własnie z tego sobie zdaje sprawę. Odchodzące kobiety często bardzo dobrze mają całą sytuację przemyslaną. Kurcze dlaczego choć raz rozstanie może nie przebiegać według schematu?
U mnie w rodzinie był taki przypadek. Brata zostawiła dziewczyna (po 2 latach związku) i przez 3 miesiące nie byli razem. On od razu uciął z nią kontakt i poszukał sobie innej dziewczyny-plasterka, więc tamta ze strachu przed utratą (?) wróciła z płaczem. Tyle, że w tej metodzie jest 3 osoba, która cierpi. Jednak nie każdy wierzy w karmę i nie każdy ma wystarczająco dużo sumienia/empatii, by tym się przejmować - tacy już są zazwyczaj faceci, jeśli mowa o schematach od tamtego czasu są już razem jakieś 5 lat, ze 3 lata po ślubie i mają dwójkę dzieci.
Niestety świat bywa brutalny i ja sam nie wierzę w karmę. I wiem, że to hasło jest tutaj powtarzane jak mantra, ale to zwykłe wmawianie sobie dla podbudowania ego, że "nie buduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu". Historia pokazuje, że jest inaczej. Nie żebym sam kogokolwiek krzywdził, raczej tylko sprowadzam na ziemię.
Dorota, dzięki trzymam za Was kciuki, dziewczyny
On tylko albo aż 2 razy czekał pod domem. Odpuścił. Teraz wypisuje smsy lub maile. Nie odpisuje, nie utrzymuje kontaktu. Wszystko kasuje. Mam nadzieję, że i to mu się znudzi. Spotkałam się z nim od rozstania 3 razy i za każdym razem stanowczo mówiłam koniec a on uparcie wypierał to słowo. Ciagle chce się spotkać i rozmawiać. Tylko po co ? Nie chce kolejnych pożegnań, nie chce, żeby prał mi mózg cudownymi słówkami jak on się zmienił. Nie wierze to, nie czuje potrzeby odpisywania mu z każdym dniem moje ręce mniej sięgają po telefon w napięciu czy coś napisał czy też nie. Siedzi cały dzień w domu bo nie pracuje i mu się nudzi.
Dziś poszłam na fitness, nie wziełam telefonu, żeby nie nakręcać się. Było super co prawda ruchy miałam jak parkinson ale radość wielka. Kiedyś chodziłam na fitness ale jemu to przeszkadzało bo przecież mało czasu mu poświęcam no i oczywiście, czy chodzą tam też inni mężczyźni i już moje hobby było ble....i odpuściłam, żeby więcej czasu mu poświecać i żeby się nie czepiał. Błąd. Będe czytała te blogi codziennie. Chodziła do psychologa i pracowała nad sobą. Dam radę
Dorota Ty też dasz
_v_ cieszę się, że jesteś szczęsliwa to musi być mega uczucie
Camaro pewnie ze nie chcemy ,pamietaj ja cie zawsze chetnie przytule
Ok ok
kamil,
tez nie wierze w ta cala karme. Gadanie jakich wiele, ludzie krzywdzą nie patrząc na innych tylko na siebie a i tak są szcześliwi. Pozakładali rodziny itd. więc moim zdaniem to też tylko gadanie żeby podbudować kogoś.
kamil,
tez nie wierze w ta cala karme. Gadanie jakich wiele, ludzie krzywdzą nie patrząc na innych tylko na siebie a i tak są szcześliwi. Pozakładali rodziny itd. więc moim zdaniem to też tylko gadanie żeby podbudować kogoś.
To ze tacy ludzie wydaja sie szczesliwi na zewnatrz nie znaczy ze wewnatrz rodziny/malzenstwa wsystko jest pieknie i kolorowo... Karma karmą ale zawsze.mialem wpajane do glowy, ze nie zbudujesz szczescia na czyims nieszczesciu
Na koniec dnia i mnie dopadło.
Zachciało mi się spróbować flirtu. Jest ktoś, kto czeka na mnie od roku. Akurat tak się złożyło, że poznałam ją w momencie, gdy z moją byłą zaczęło się robić ciepło i miło. Z uwagi na to, że jestem lojalna, powiedziałam wtedy, że się z kimś spotykam. Wczoraj napisała, zaczęła flirtować. Dzis podjęłam grę... do momentu, gdy nie powiedziała o czymś, co było zwyczajem mojej byłej.
Rozpadłam się. Wspomnienia wróciły.
Ja się ogarnę, tylko tak chciałam wam napisać, że tez nie jest kolorowo.
To ze tacy ludzie wydaja sie szczesliwi na zewnatrz nie znaczy ze wenatrz rodziny/malzenstwa jest wsystko ok. Nie wiesz czy sie nie kloca, czy nie zdradzaja... Karma karmą ale zawsze.mialem wpajane do glowy, ze nie zbudujesz szczescia na czyims nieszczesciu
W 100% się zgadzam.
aga trzzymaj sie dzielnie!! Camaro tylko spokojnie nie gryze:)
Hmm no moje drogie towarzystwo smutno tu jakoś lekko depresyjnie
Ja dziś pozytywnie,teraz jakoś wpadłam w zadumę,bo ciągle mam z tyłu głowy,że to ja byłam ta "zła" co odeszła ale co on zrobił żeby to ratować? NIC.
Panowie co do powrotów i szczęśliwych zakończeń to nawet na forum jest kilka przykładów,nie ma co generalizować.
Jeżeli byliście sobie pisani to będziecie razem.
Nie chcę słuchać o tym,że jesteście w takim czy takim wieku i nikogo nie poznacie! Kurcze może odnajdziecie miłość w "jesieni zycia" nigdy nie jest za późno!
Najważniejsze to czuć się dobrze z samym sobą,realizować się w pasji i żyć z uśmiechem na twarzy. Nie uzależniajmy swojego szczęścia od drugiej osoby,ona ma być naszym dopełnieniem a nie wyznacznikiem.
aga trzzymaj sie dzielnie!! Camaro tylko spokojnie
nie gryze:)
Namowilas mnie
agnieszko,super szukaj rzeczy,ktorych robienie sprawia Ci przyjemność.
to nie musza byc jakies drogie wysublimowane hobby.
to moga byc drobiazgi gorąca kąpiel w piance albo z musująca kulą. dobry serial,ciekawa ksiazka.ja ostatnio chodze na róŻne spotkania autorskie, filmy z dyskusjami po seansie itp. kupuję namietnie kolorowanki dla doroslych, poznaję nowych ludzi, chodze na fitness i basen. nawet jakbym chciala myslec to nie mam czasu
Kolorowanki dla dorosłych też lubie
Na basen też chcę wrócic
Gorzej z weekendami ale staram się jakoś zajmować sobie czas
Kolorowanki dla dorosłych też lubie
Na basen też chcę wrócic
Gorzej z weekendami ale staram się jakoś zajmować sobie czas
ja w weekendy akurat mam najmniej czasu - i zbyt szybko sie kończą
Chciałam Wam jeszcze coś napisać, jakoś wspomóc dobrym słowem, cały czas Was czytam, ale nie mogę nic napisać. Malutka przechodzi zoltaczke, musialysmy zostać dzisiaj jeszcze w szpitalu. Jeszcze wymiotowała w nocy i sprawdzali jej żołądek, naswietlają ja i dawali kroplowke. Jestem strasznie rozbita i pół dnia przepłakałam... O byłym nawet nie myślę, jestem cały czas myślami z nią. Przez cały dzień widziałam ja ttlko na chwilę na karmienie, a tak to jest na oddziale obok dla noworodków... Ech... Idę spać kochani, nie ma co. I wy też idźcie, jutro będzie lepiej ;* dobrej nocy ;*
No z ta karma to niestety sie zgadzam ze nie zawsze wraca choc moze czasem tak? Ale to moze tylko taki zbieg okolicznosci. Znam takiego (juz starszego goscia)co zyje z kochanka w sielance 10 rok a zona dalej nieszczesliwa. Sa tez tacy co z kochanka nie wyszlo zona ich juz nie chce i sa teraz sami nieszczesliwi bo z kolejnymi babami jakos nie wychodzi. Chyba zalezy od tego jak sie sprawy potocza. Ale czy my mamy na to wplyw? Raczej nie. Tak juz jest i koniec.Wszystko zalezy od przypadku. Chyba najlepiej podejsc do tego jak to okreslil anderstud "ch..j ci w d..pe i krzyzyk na droge". Chociaz to bardzo trudne.
zakochana, trzymaj się, dziewczyno.
moja siostra jak sie urodziła to tez tak miala.
nie zamartwiaj sie na zapas.
trzymam kciuki,zeby wszystko bylo dobrze :*
oo Camaro postępy widze
Zakochana słonko bedzie dobrze,żółtaczka dziecięca to normalna sprawa,jak sie ustabilizuje poziom bilirubiny to Was wypuszcza :*
Camaro ja widzę,że mnie zdradzasz!
_v_ czytałam Twoją historie i jestem pełna podziwu! Fajnie,że wspierasz nasze dziewczyny!!
Co do karmy to ja zawsze w nią wierzyłam,zreszta ja mojemu ex nie życzę źle,to raczej taki typ co nic z tej znajomości nie wyniesie,popełni te same błedy ale co mnie to interesuje
Zakochana, mysle o was, trzymajcie sie dziewczyny! :*
Pozdrawiam was z Hiszpanii. Boze, jacy tu sa piekni faceci, o masakra!
A moj ex polubil moj status na fejsie. Ahahah! Rozbawil mnie
Haha Grill bierz wszystkich ja może widziałam dwóch fajnych i to turyści byli
Hej, kochani :-) Jak tam nastroje?
Zakochana,nie martw się, mała jest pod dobrą opieką. Wkrótce będziesz miała swoją małą owieczkę w domu :-)
Tak sobie myślę teraz: czy to nie piękne, że wstaje nowy dzień, z którym możemy coś zrobić, wypełnić go dobrymi rzeczami jak szklankę lemoniadą? :-) Mieć wpływ na to, co nas dotyka a co nie i być wdzięcznymi z tego, co mamy?
Z ciekawości zapytam, bo mnie to frapuje: praktykujecie "Magię"?
Witam wszystkich, hej Autre. Magia dzisiaj przyszla, takze dam znac za kilka dni. A jak Ty sie czujesz? Naladowana pozytywna energia? A jak pozistali? Milego dnia
Hej! Nie spalam prawie cala noc... w Hiszpanii nie da sie spac
Zaczelam czytac, ale ze jestem na urlopie, to bede czytac dalej jak wroce.
Zaraz biore aparat w dlon i idziemy zwiedzac
Camaro, dzięki za zainteresowanie. Po wczorajszym małym grajdołku przerobiłam te emocje i jest dobrze. Zresztą, to ciekawe, że w tamtej chwili pojawiła się przy mnie osoba, która swoją pozytywną energią rozproszyła te chmury :-) (Nowy Jork itd.:)) Przypadek, nie sądzę :-)
Girl, zwiedzaj do woli, łap szczęśliwe chwile. Cieszę się, że masz wspaniały urlop :-)
Ja juz w pracy jestem magia hmmm no prakktykujee ze camaro mnie co wieczor obejmuje ale jakos nie dziala hahaha zzarcik :} ja w pracy dzisiaj mega mi sie nie chce.
Autre
Daj sobie czasu na spokojnie.
Autre
to po prostu czysta magia
Dzień dobry wszystkim w ten ponury angielski poranek. Zamiast isc do pracy zakopałabym się pod pierzynką z kubkiem kakao ale nie urodzilam sie bogata niestety więc samo się nie zarobi....
Myśli i złości na ex ciąg dalszy. Weszłam chyba właśnie w fazę gniewu. Bójcie się wszyscy kto stanie mi na drodze
Zakochana
Z malutką wszystko ok, zółtaczka u noworodków to stan normalny, mija po kilku dniach. Niedługo będziecie razem w domku
Po pierwsze primo, drogie Panie i drodzy Panowie, przestańcie się wzajemnie nakręcać.
O jak mi źle, jak mi smutno, co ja teraz zrobię, moje życie jest skończone... No pogięło Was?
Ten czytam 34 lata, tamta 31 i życie im się skończyło, bo zaraz Was tutaj wezmę w obroty
Po drugie primo pisząc o spotykaniu się z innymi, nie miałem na myśli szukania "plasterka"
tylko całkowite odcięcie się od przeszłości poprzez nawiązanie nowej relacji z której nigdy nie wiadomo co będzie.
Z tą nie wyjdzie, może z tamtym też się nie ułoży, bo tak już w życiu jest, ale prędzej czy później w końcu z kimś zaskoczy.
Musicie zrozumieć, że im dłużej Wasi eks zajmują Wasze myśli, tym dłużej będziecie z tego wychodzić. Nie szkoda Wam tego czasu?
Zadręczać się miesiącami bez sensu? To i tak już nic nie zmieni. Już nikogo nie interesuje Wasz ból i cierpienie. Nikogo nie obchodzi Wasze jęczenie.
Oni odeszli. Znaleźli sobie kogoś fajniejszego i mają Was gdzieś. Teraz Wy musicie sobie znaleźć kogoś fajniejszego i też będziecie mieli to gdzieś.
Tak ten mechanizm działa. Zawsze i na każdego. Siedzenie samemu w czterech ścianach i rozpaczanie na forum jeszcze nikomu nie pomogło.
Ja mam już ponad cztery dychy na karku i jestem po dwóch rozwodach, więc nie mówcie mi ku...wa, że wieku 30 lat Wasze życie się skończyło.
Wszystko co najlepsze dopiero przed Wami, tylko najpierw musicie spuścić przeszłość w kiblu i położyć worek cementu na klapie, żeby nie wróciła.
Ja też rozkładałem każdego esemesa na czynniki pierwsze i szukałem między wierszami ukrytego przekazu, jakiegokolwiek znaku sygnału.
Ja też po każdym odebraniu dziecka się zastanawiałem co miała na myśli mówiąc to czy tamto albo co oznaczał taki czy inny grymas na jej twarzy.
Aż w końcu do mnie dotarło, że kiedy ja się zajmuję tymi bzdurami, ona w tym samym czasie radośnie pieprzy się z innym i ma na wszystko wysrane.
Wy też miejcie. Wyłączcie te durne komputery i idźcie się z kimś spotkać. Choćby i dzisiaj, a czemu nie? Bo jeszcze za wcześnie? Bo jeszcze się opamięta i wróci?
Litości...
Andder nie zgodze sie interpretujeesz pod siebie nikt nie napisal ze to koniec zyccia kazdy sobie radzi na swoj sposob wiec nie dokladaj czegos czego nie ma ;)
Andder nie zgodze sie interpretujeesz pod siebie nikt nie napisal ze to koniec zyccia kazdy sobie radzi na swoj sposob wiec nie dokladaj czegos czego nie ma
Ander tak jak pisala Doris, nikt nie twierdzi ze to koniec zycia. Wrecz przeciwnie kazdy wierzy, ze najlepsze przed nami. Chodzilo bardziej (przynajmniej mi) o zwykle obawy, lęki po rozstaniu z kims, z kim wiazalismy plany na przyszlosc. Ja juz nic nie analizuje, nie rozkladam na czyniki pierwsze. W 99% pogodzilem sie z tym, ze to koniec. Ten 1% to moje urazone ego oraz powracajace wspomnienia. Ale nad tym tez pracuje - jednym ze sposobow, ktore w jakims stopniu mi pomaga jest wlasnie to ''zalenie'' sie na forum w momentach spadku formy. Masz ponad 40ke jak sam napisales i jestes po dwoch rozwodach, i jakby nie patrzec zajrzales na forum i sledzisz wpisy. Tak wiec i Ty podswiadomie traktujesz je jako jakas forme terapii. Naprawde masz wszystko w dupie? Faktycznie nie obeszly Cie te dwa rozwody? Pyt. retoryczne.
Dorota85 napisał/a:Andder nie zgodze sie interpretujeesz pod siebie nikt nie napisal ze to koniec zyccia kazdy sobie radzi na swoj sposob wiec nie dokladaj czegos czego nie ma
Ander tak jak pisala Doris, nikt nie twierdzi ze to koniec zycia. Wrecz przeciwnie kazdy wierzy, ze najlepsze przed nami. Chodzilo bardziej (przynajmniej mi) o zwykle obawy, lęki po rozstaniu z kims, z kim wiazalismy plany na przyszlosc. Ja juz nic nie analizuje, nie rozkladam na czyniki pierwsze. W 99% pogodzilem sie z tym, ze to koniec. Ten 1% to moje urazone ego oraz powracajace wspomnienia. Ale nad tym tez pracuje - jednym ze sposobow, ktore w jakims stopniu mi pomaga jest wlasnie to ''zalenie'' sie na forum w momentach spadku formy. Masz ponad 40ke jak sam napisales i jestes po dwoch rozwodach, i jakby nie patrzec zajrzales na forum i sledzisz wpisy. Tak wiec i Ty podswiadomie traktujesz je jako jakas forme terapii. Naprawde masz wszystko w dupie? Faktycznie nie obeszly Cie te dwa rozwody? Pyt. retoryczne.
Idealnie dobrane slowa , camaro chyba sie odwiadcze żart
Kazdy ma prawo do przezywania na swoj sposob nie sztuka jest grac twardziela a mysle ze zamiast moec w dupiee to wyciagnac wnioski
A ja się zgadzam i nie zgadzam :-) Zastanowiło mnie słowo 'muszę', na które mam alergię. Ja nic nie muszę. Chcę, to tu siedzę. Nie chcę, to robię cokolwiek innego. Dawno już nie pamiętam kiedy się nudziłam.
Masz rację, ander, co do tego, żeby nie skupiać się na byłych. Nie myśleć, nie analizować. W tym Cię popieram. Ale wiem też, że każdy jest inny, każdy inaczej to przeżywa. Ja na ogół ogarniam się sama, choć też mam myśli dlaczego tak się stało, ale racjonalnie wiem, że nigdy się tego nie dowiem. Muszę, jak każdy, ułożyć sobie swoją codzienność na nowo.
Nie wiem, wydaje mi się, że nikt tu nie płacze cały dzień, nie tkwi w ogromnym dołku bez sensu życia. Ten etap porozstaniowy chyba mamy za sobą. Jeśli ktoś nie ma, wystąpic i się pokazać :-P
Mówisz, że wchodzisz w związki, umawiasz się, flirtujesz. Super :-) Serio, cieszę się, korzystaj z życia. Ja wczoraj sprawdziłam siebie pod tym względem, psyche mi mówi, że za wcześnie, więc sobie poczekam. Nie zaprzecze, ktoś czeka, próbuje mnie oswoić, wie, że mam burdel w głowie, ale nie angażuję się, mam do tego dystans. Bo za szybko, bo plasterek a przede wszystkim, nad czym się zastanawiam: nie wiem czy ta osoba jest, bo ją przyciąga moje nowe myślenie czy przyciągają ją stare schematy we mnie. Poza tym, czy ja się muszę wiązać z pierwszą, której się podobam? :-)
Podsumowując, kochani, piękne słońce świeci, ruszamy na spacery szukać jesieni i skupiamy się na tym, czego nam potrzeba. Polecam wolontariat, nawet na rzecz sąsiadów czy znajomych. Myśli zajęte, brak czasu na rozmyślania, jest pięknie :-)
Dzień dobry Kochani
U mnie nadal lekka faza złości
Po powrocie uderzam do Empiku i kupuje Magię.
Anderstund każdy z nas jest inny i inaczej przeżywa rozstanie. Mnie kontakt z tymi ludźmi pomaga bo mogę się wygadać,mogę liczyć na dobre słowo i nikt mnie nie ocenia.
Co do nakręcania się wzajemnie to ja tego tak nie odbieram, jeżeli ktoś ma gorszy dzień to staram się mu pomóc i często pisząc wiadomość dochodzę do wniosków które bardzo mi pomagają i przypominają dlaczego odeszłam.
Przypominam,że rozstanie często zaniża nasze poczucie własnej wartości i ludzi dopadają myśli "czy w tym wieku mogę spotkać kogoś cudownego".
Ty jesteś zdecydowanie na innym etapie jak my- super cieszę się ale nie mów mi,że nie było Ci źle? Może nie pisałeś o swoim bólu na forum jak My ale zrozum nam to pomaga
Powinieneś być tu i wspierać nas
Przepraszam ale czytając Ciebie mam wrażenie,że jesteś wściekły na nas,że sobie tutaj gadamy,mimo że mi to bardzo pomaga
Nie oceniaj nas tylko jak jesteś już "ponad to" zwyczajnie pomóż
Autre wiesz, ze ostatnio zastanawialem sie wlasnie nad wolontariatem
Autre wiesz, ze ostatnio zastanawialem sie wlasnie nad wolontariatem
A polecam, dobry pomysł :-) Fajnie spożytkujesz czas, zrobisz coś dobrego dla innych, co, nie ukrywajmy, ma ten plus, że przy okazji podnosi samoocenę i nie będziesz myślał.
Chyba się nie zrozumieliśmy.
Ja nie twierdzę, że po mnie wszystko spływa jak po kaczce i dzisiaj biorę rozwód z jedną, a za tydzień mam już nową.
Chodziło mi tylko o to, że jak czytam tu niektóre wypowiedzi, to odnoszę takie jakieś nieodparte wrażenie,
że ich autorzy celowo przedłużają okres trwania w żałobie i odwlekają moment definitywnego zamknięcia za sobą drzwi,
tłumacząc to sobie na dwadzieścia osiem tysięcy najprzeróżniejszych sposobów, spomiędzy których jak na dłoni wyłania się nadzieja,
że może jeszcze nie wszystko stracone, że może jeszcze wróci, przecież nie można od tak po prostu się odkochać i zapomnieć...
Ależ oczywiście że można, a żeby się zapoznać z przebiegiem takiego procesu, wystarczy czasami głupi przypadek
i nikt nie ma na to wpływu i nikt wtedy się nie zastanawia czy za wcześnie czy to czy tamto, tylko momentalnie się odcina od starego i idzie w nowe.
Wiadomo, że nie zawsze będzie to pierwsza osoba, którą spotkamy, no bo tak łatwo to nie ma, ale kto nie próbuje ten też nie ma.
Ja nikogo broń boże nie krytykuję. Też cierpiałem, też czekałem i też buczałem w poduszkę. Oczywiście że tak, nie jestem terminatorem.
Ale w końcu podniosłem tyłek sprzed monitora i wylazłem z jaskini do ludzi. Poznałem jedną, drugą, trzecią i nic.
A z czwartą zaskoczyło i problem eks zniknął jak ręką odjął.
O widzisz teraz zupełnie inaczej się to czyta
My jesteśmy na etapie buczenia
Tak poważnie to masz rację,że czasem roztrząsamy niektóre drobiazgi zupełnie niepotrzebnie ale wiesz,że musimy to przerobić na wlasej dupce
Motywuj nas,to jest potrzebne
Fajnie,że kogoś poznałeś oby to ta właściwa bo do 3 razy sztuka
Wczoraj pisał smsy i maila. Wczoraj też spotkał moją mamę na mieście i pytał się co u mnie słychać, że zawalił sprawę i się nie odzywam...
Mam ochotę napisać mu smsa, żeby odwalił się ode mnie i mojej rodziny. Ale nie dam się nic nie napiszę...to jego kolejna chora zagrywka, może z przypadku czy też nie... Szkoda, że nie pochwalił się mojej mamie jak mnie szarpał za włosy i ręce jak marionetką. Przypadkowe spotkanie a tyle złości we mnie obudziło...
Aga myślisz,że to było przypadkowe? Ja bym się nie zdziwiła gdyby to zaplanował.
Wiesz co teraz do mnie dotarło o ile Ci jest trudniej,mi nic nie grozi on nie przyjdzie w miejsce gdzie mogę być,nie pisze i nie dzwoni,o ile takiej osobie jak ja jest łatwiej ile nerwów mniej.
Przypadkowe, moja mama tez przypadkowo byla na miescie a miala jechac gdzie indziej. Glupi zbieg okolicznosci. Niby jak to mial zaplanowac ? Mieszkam w malym miasteczku predzej czy pozniej sama na niego niestety trafie mam nadzieje ze nigdy...chociaz przez Twoje pytanie zaczynam sie jakos nakrecac ... nie chce popadac w jakas paranoje...zablokowalam jego numer w telefonie i maila..jak jutro bedzie stal pod domem to faktycznie bedzie psychopatą....a nie facetem co pisze bo niby sie stara to naprawic...
Jeśli będzie stał, to wezwij policję, bo to już przestanie być zabawne (o ile kiedykolwiek było). Myślę jednak, że się do tego nie posunięcie. A co do spotkania z mamą, to jest takie żałosne z jego strony :-) Może myślał, że mama nic nie wie o waszym rozstaniu albo że ma na Ciebie jakiś wpływ, aby mógł do Ciebie wrócić. Suma summarum: manipulacja w czystej postaci.
Jesteś cudowna, że się nie poddajesz :-)
Moja mama nie wiedziala nic o tym, że mnie szarpał tylko o tym, że się rozstalismy. Po tym zdarzeniu jej powiedziałam. On nie zdaje sobie sprawy co zrobił, to że sie przyznał ze zawalił i to jego wina o niczym nie świadczy. Ciagle pisze, że żałuje itp. tylko po co takie zagrywki. Taka wściekła jestem za to.
Po za tą okropną sytuacją jestem wdzięczna za to, że mój brat odwiedzi mnie na weekend a dawno się z nim nie widziałam więc weekend mam już z głowy a jutro fitness to zejdzie ze mnie trochę wściekłej pary. Jutro odbieram Magię także będzie co czytać
Aga ja nie chciałam Ci nakręcić negatywnie
Zadałam pytanie tylko bo skoro wystaje pod blokiem,wypisuje smsy to mogł spróbować kontaktu przez kogoś bliskiego.
Stał pod blokiem tylko dwa albo aż dwa razy co wczesniej pisałam. Nie odpisuje na smsy to zaczął słać maile. Ta sytuacją z mamą wyprowadziła mnie z równowagi. Uczuliłam już domowników, żeby nie udzielali mu informacji o mnie. Muszę czekać aż mu się znudzą te wszystkie zagrywki.
Little takze spokojnie nie nakrecilam sie az tak zebym zwariowala..:)
Co tu dzisiaj taka cisza? Milego dnia
cisza od wczoraj
wzajemnie miłego dnia
Co tu dzisiaj taka cisza? Milego dnia
Chyba lepiej, że jest cisza i powoli emocje opadają. Albo wszyscy się boją, że anderstud będzie krzyczeć
U mnie z dnia na dzień jest co raz lepiej. Zdarzają się smutne chwile, ale wtedy rozsądek krzyczy: "ona cię zostawiła, odpuść, idź dalej". No więc idę dalej, pracuję nad sobą i staram się nie oglądać za siebie.
Miłego dnia!
Strony Poprzednia 1 … 104 105 106 107 108 … 134 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024