Witam,
na poczatku chcialbym wyjasnic ze to ja tzn.serce tylko ze dawno mnie nie bylo i zapomnialem hasla itd. wiec nie mam mozliwosci wypowiedziec sie pod wlasnym nickiem, wiec by sie nie ukrywac serce = serce1 , zalogowalem sie na nowo. I postaram sie juz nie zapomniec hasla.
Co do zmian u mnie to i duzo i malo. Troche czasu uplynelo. Jak zwykle byly miesiace gdzie byla posucha ale i takie gdzie kochalem sie z Zona 2 razy (co jest duzo jesli ktos czytal moje wczesniejasze posty). Ja ze swojej strony poprawilem stosunek do dzieci. Mysle ze przez to ze mialem brak seksu (zaraz napisze dlaczego w formie przeszlej) One troche cierpialy bo chodzilem zly co sie i na Nich odbijalo. A przeciez Je kocham. W zwiazku z tym staram sie teraz miec jak najlepsze kontakty z dziecmi, co jest fajne
Co do mnie i Zony to nie ma wielkich zmian. Tzn. nie zdradzilem Zony. Ale stalo sie cos innego i sam nie wiem co z tego wyniknie. Mianowicie juz sie nie staram. Miedzy nami jest jak jest (z mojej strony) czyli ze tak powiem mi wszystko jedno. Juz nie jestem facetem ktory wszystko w domu robi. Chce mi sie zrobie nie chce to zostawiam i mam gdzies, a co .. Nie odzywam sie juz tak na wyjazdach nie pisze nie dzwonie, jak napisze odpisze ale po czasie. Nigdy od razu. Teraz mam na wszystko czas. Schudlem (troszke - choc nigdy nie mialem jakiejs nadwagi), troche sie za sport zabralem w miare czasu. Czytam wiecej tematyki ktora mnie interesuje. Ogolnie zaczalem robic to co lubie. Nawet mam nowych znajomych, no nie tlumy ale na poczatek zawsze to cos. I najciekawsze ze teraz to Zona zaczela do mnie pisac i dzwonic. I to bardzo duzo. I nie macie pojecia jak na poczatku ze soba walczylem zeby nie odpisac czy doebrac telefonu od razu. Ale udalo sie. Chyba nie jestem juz od niej tak uzalezniony, tzn psychicznie.
Ale ma to wszystko tez minus (choc moze to i dobrze sam nie wiem) a mianowicie nie mam ochoty na wlasna Zone. Tzn nie czuje podniecenia. Nie wiem jak to mozliwe. Tlumacze to sobie ze to chyba bariera jakas psychologiczna sie wytworzyla. No bo ogolnie podniecam sie i wzrokowo i nawet na jakies mysli natomiast w stosunku do Zony to tak jakby mniej mnie kreci. To chyba zle no ale to samo wyszlo ja tego nie planowalem.
Ale nie dosc ze nie bylo miedzy nami prawie zblizen, to jeszcze jak byly to tak po ciemku ze nie widzialem nawet twarzy a co dopiero wiecej wlasnej Zony. Juz i tak nie zalezy. Tylko sie zastanawiam co bedzie jak teraz jeszcze z seksem Jej sie odmieni. Ja juz nawet o Niej nie fantazjuje bo jej nagiej czy w bieliznie nie widzialem lata ( bielizny seksownej nie uznaje - zona). Sam jestem ciekaw co z tego wszystkiego wyjdzie. Tak czy siak zmieniam sie, powoli ale zmieniam, nie wiem czy na lepsze. Mysle ze taki jaki bylem bylem ok, no ale.... skoro zycie tak chce ...
To dziwne ale chyba stala sie rzecz odwrotna, tzn. Zona utracila w moich oczach kobiecosc.