Hmm jak dla mnie to zagadka jest absolutnie nie do rozwiązania w żaden logiczny sposób ( znaczy ja jestem mężczyzną i mam odwrotną sytuację nad którą się staram pracować i ją rozwikłać ) - znaczy według mnie i napisze poniżej na przykładzie swoim.
Zatem, Jestem 12 lat po ślubie (rocznica za niecałe dwa tygodnie). Zawsze dawałem z siebie wszystko, zarówno pod względem emocjonalnym, rodzinnym, finansowym i łóżkowym. Żona zawsze była przeze mnie komplementowana, codziennie rozmawialiśmy o najróżniejszych rzeczach - od przyziemnych aż po tematy filozoficzne i kontrowersyjne - i nigdy nie było między nami jakiegoś tematu, którego nie moglibyśmy się podjąć. W łóżku uważam się za naprawdę dobrego kochanka - żona ma zawsze po minimum pięć orgazmów, ponieważ wiem jak rozbudzić i zaspokoić kobietę na naprawdę wiele sposobó - ma to związek z moim bardzo wysokim libido, które sprawiło, że jestem bardzo chętny na próbowanie nowych rzeczy, uwielbiam się długo kochać i czerpać przyjemność ze sprawiania partnerce rozkoszy. W swerze finansowej - zawsze miałem zatrudnienie i całkiem niezłą wypłatę (właśnie kończymy dom z całkiem małym kredytem na karku, więc nie mam na co narzekać), żona ma w półce prawie 30 par butów, na jej półeczce w łązience są zawsze dwie-trzy buteleczki srednio lepszych perfum ( Tom Ford itp), a w garderobie ... hmm nie wiem jak to mam opisać. No ma tone ciuchów jednym słowem
I stale kupuje nowe
Poświęcam czas rodzinie. Zawsze się staram coś zrobić z dziećmi, jakoś się z nimi pobawić godzinę lub dwie dziennie, czytam im na dobranoc praktycznie każdego dnia, a także gotuję i nie mam problemu w dopilnowaniu ich podczas mycia itp.
Chodzimy z żoną do teatru, kina, daje jej prezenciki, komplementuję ją i adoruję. Ponieważ zawsze miałem brzuszek, zacząłem bardziej o siebie dbać - brzuszek spadł, pojawiła się lekka rzeźba (nawet młodsze kobiety, pommimo moich 41 lat zwracają na mnie uwagę). W domu gotuję ja, pomagam przy wszystkich pracach domowych, naprawczych i tak naprawdę nie jestem brudasem, więc z mojej strony zawsze coś też jest jakos sprzątnięte. Żona jeśli ma ochotę w dzień to robi sobie drzemkę, ja się dziećmi zajmuję wtedy. Jesteśmy oczytani, zaznajomieni z wieloma tematami i oboje mówimy kilkoma językami, a przy tym, każdy kto nas pozna, zawsze mówi że nie sadził że są z nas takie świry i pozytywnie zakręceni ludzie:)
Jednak ostatnio - na początku tego roku, musiałem się zmierzyć z przykrą sprawą. Żona poznała w nowej pracy 'tylko kolegę' i w dwa miesiące tej znajomości uwikłała się w romans emocjonalny ( właściwie to nazywa się zdrada emocjonalna, ale myślę, że gdybym nie powstrzymał ostatecznie tego... czegoś, przeszłoby również na płaszczyznę fizyczną, a kto wie jakby się to mogło skończyć dalej, a jako że sama ta zdrada trwała każdego dnia przez ponad trzy miesiące, użyłem nazwy - romans - co zreszta powiedziała mi pani psycholog do której z bezradności zacząłem chodzić po radę co się dzieje i z czym mam do czynienia). Całe to ujawnienie tego o czym wiem, wywleczenie szczegółów i wszystkich informacji jakie udało mi się zdobyć przez te trzy miesiące, zdewastowało żonę, ponieważ ukrywała wszystko skrupulatnie przede mną ( w jej mniemaniu, ale żyjąc z kimś pod jednym dachem, zmiany są baaardzo widoczne - oczywiście jeżeli nie jest się ignorantem i interesuje się drugą osobą) i liczyła na to, że to będzie trwało i sam nie wiem w sumie czego oczekiwała. Od marca tego roku, a mamy już październik, zbieramy się do kupy powoli... I mam świadomość, że dobre kilka miesiecy nam z tym zejdzie.
Nakreśliłem te historię nie żeby się chwalić sobą czy coś, ale żeby pokazać jak nam się układało itp. Żona zawsze była dla mnie czuła, była moim oparciem i nie było rzeczy z której nie umiałbym się jej zwierzyć. Myślałem że z jej stro ny też tak jest, ale jednak ona wolała swoje kompleksy ujawniać przed 'tylko kolegą', który pocieszął ją wcale nie lepiej niż ja postepuję w takich sytuacjach z moją żoną...
Psycholog powiedziała mi, że żona jest... znudzona bo ma wszystko... Ma każdą rzecz jaką tylko sobie życzyła (zawsze uznawałem to za jeden z priorytetów dobrego partnera i męża - aby zaspokajać pragnienia swojej kobiety w każdej materii) i wie że wszystko bez trudu dostanie. Nie musi się starać, bo ją kocham, bo adoruję, bo robię te wszystkie rzeczy, a ona nie musi się wysilić o nic ( paradoksalnie, jak facet nie robi takich rzeczy za często, słyszy że się nie stara) i to sprawiło, że straciła zainteresowanie... Jej zainteresowanie wzbudził natomiast facet o pięć lat od nas starszy, rozwiedziony po trzech miesiącach po ślubie z pierwszą żoną, mieszkający (lecz nie żyjący - on tak utrzymywał - w jakichś intymnych lub uczuciowych relacjach) ze swoją drugą żoną, naprawde średniej lub raczej znikomej urody, z wielkim brzuchem, nadużywający alkoholu (kiedyś też miał problemy z prawem z powodu narkotyków), zaniedbany (poznałem go w jej początkowej fazie pracy tam) - miał okruchy na całym sobie (chyba jadł śniadanie czy coś i tak jak stał, tak wyszedł się przywitać) oraz wyglądał jakby spał dwie godziny w nocy... Życie posypane, dzieci tylko osiągają pełnoletność i zwijają się z domu i zrywają z nim kontakt (wiem z jego opowiastek do żony) ... I gdy tak rozmawiałem z żoną, chcąc sobie wyjaśnić temat , nie wiedziała dlaczego to robiła i przyznała się że bardzo się zauroczyła w nim i nie wie czemu. Dodała że może chodziło o jego żarty ( o dokładnie takie same żarty, jakie ja robiłem do niej, z tym że w moim przypadku ona mnie ganiła, a gdy chodziło o niego to śmiała się do łez ... ) , bo nie umiała wyjaśnić gdzie miała niezaspokojąną potrzebę ...
Jeśli dajemy całego siebie, to nie będzie docenione i tyle. Dziwne, głupie i sam nie wiem jak to działa, ale tak najwyraźniej jest. Jeśli dajesz całą siebie to partner tego nie docenia bo przyzwyczaja się, że na wyciągnięcie ręki ma wszystko... I nie musi się starać... A po pewnym czasie zaczyna uważać, że wszystko mu się należy bo zawsze to dostawał, więc to jest normalne.
Może po porodzie stałaś się dla niego mniej atrakcyjna i nie wie jak Ci to ma powiedzieć, albo nie współżyliście przez dłuższy czas i on się odzwyczaił - działa to tak, że mózg dostaje podczas seksu dopaminę. Uzależnia się od niej jak od narkotyku, jeżeli uprawiacie seks mniej więcej trzy razy w tygodniu. Mózg kojarzy seks z dopaminą, wiec dba o to sterując poziomem libido, żeby ten seks w takiej częstotliwości się pojawiał i wtedy dostaje te swoją substancję szczęścia i wszyscy są zadowoleni. Jednak gdy pojawia się przerwa dłuższa - np po porodzie i dodatkowo nie było z jego strony częstej masturbacji ( no albo Ty mu w tym czasie nie pomagałaś) , poskutkowało to odzwyczajeniem sie mózgu od dopaminy z tej strony i zaczął szukać go gdzieś indziej - zakupy, tv, granie na konsoli, czytanie itp. Inna aktywność zaczęła zaspokajać dopaminowe potrzeby mózgu, więc ten zaczął produkowac mniej testosteronu i obniżył libido, jako że seks już przestał dostarczać radość dopaminową.
W tym mwypadku seksuolog, albo musisz stawać na rzęsach żeby go pobudzić ze dwa - trzy razy w tygodniu przez parę tygodni i na nowo 'uzależnić' jego mózg od dopaminy. Wtedy znowu będzie testosteron itp i wszystko powinno ruszyć. Powiem tylko, że w takim przypadku bardzo ciężko jest wskrzesić to co było samemu i baaardzo wskazana jest terapia u seksuologa... Pamiętaj, że czas działa na Waszą niekorzyść, więc porozmawiałbym szczerze z mężem o tym, powiedział co czujesz, jak się czujesz czego oczekujesz od waszego życia intymnego itp. Ale na zasadzie rozmowy a nie wyrzucania mu. Możesz powiedzieć coś w stylu : " Słuchaj, chciałabym Cię zapytać o to, czy moglibyśmy się kochać częściej, bo bardzo tego potrzebuję, czasami wręcz się spalam z pragnienia a nie wiem jak Ci to powiedzieć, bo widzę, że już się nie kochamy tak często jak kiedyś i nie wiem co się dzieje... Może powiesz mi jakie Ty masz potrzeby i wspólnie znajdziemy jakiś złoty srodek. Jesteśmy jeszcze młodymi ludźmi i chciałabym się cieszyć bliskością i intymnością z Tobą jak najdłużej, bo Ty zawsze wiesz jak dać mi największą rozkosz" - takie coś, bez oskarżeń i z lekkim podbudowaniem ego faceta, może go 'ruszyć' bo będzie wiedział że daje Ci rozkosz, że tego chcesz i że może bez oskarżeń porozmawiac z Tobą. Pamiętaj, że to nie jest walka, więc nie czuj się jakoś upokorzona taką rozmową czy coś...
Hmm to oczywiście są założenia w przypadku, że Cię nie zdradził/zdradza ...