bagienni_k napisał/a:Który to już wątek, gdzie rodzice wchodzą z buciorami w życie DOROSŁYCH (już od dawna) dzieci. Pytam się jakim prawem? Co to w ogóle za patologia, ci ludzie nie mają swojego życia do ogarnięcia? Argument z kupnem mieszkania ma tutaj być niby jakimś elementem szantażu?
Mieszkanie to nie element szantażu, ale swoisty wytrych.
W normalnych rodzinach to jest tak, że ludzie wychowując swoje dzieci to przygotowują je do dorosłej samodzielności. Ale ile jest takich par, gdzie ludzie są ze sobą tylko dlatego, że zaliczyli wpadkę? Ile jest takich - w szczególności matek - które najpierw dają bezmyślnie dupy dla typa, na którego potem przez większość życia nie mogą nawet patrzeć i rekompensują to sobie nadmierną kontrolą życia swoich dzieci? Ile rodziców próbuje sobie kompensować własne błędy życiem swoich dzieci?
Przecież to stale grany repertuar. Na tym forum też.
Czy tak być powinno? Nie. Ale pamiętaj, że w tych bajkach znamy zawsze tylko jedną stronę medalu. I to tą, która ma jakiś tam uraz i próbuje odpowiedzialność za własną niemoc/popełnione błędy zrzucić na kogoś innego. To nie są historie pod tytułem "jak mogę pomóc". To są historie "ta głupia pizda/chuj mnie wkurwia". Na pewnym etapie życia to jednak trzeba w końcu wyhodować sobie jaja i wytyczyć granice. Większość taki bunt zalicza na etapie dojrzewania. Jak facet ma niespełna 30 lat i dalej nie potrafi ułożyć sobie normalnych stosunków z rodzicami, to nie ma większych szans, aby to się zmieniło w przyszłości. I to nie wina rodziców, a jego. Jak autorka pozwalała sobie wchodzić na głowę przez dekadę wdając się najwyżej w jałowe pyskówki, to tak samo jest to jej wina. Trudno dziwić się rodzicom wtykającym ciągle nos w życie aż tak niedojrzałego dziecka. Dziecka, które tkwi w przechodzonym związku bez perspektyw.
Rodzice zawsze będą też rodzicami i gderać zawsze będą. W taki lub inny sposób. Wchodzić na wojenną ścieżkę nie ma sensu. Wdawać w pyskówki również. A teksty tego typu:
ale wiecie, to nie tak, że facet im nigdy nic nie odpowiadał, bo on się przez całe życie niczego/nikogo nie wstydził i kiedyś przy komentarzach potrafił im po trzech słowach powiedzieć, że mają się uciszyć, że już się z nimi zaczyna, że rz...ać się już chce od tego gadania w złości.
to są właśnie jałowymi pyskówkami niczym u przedszkolaka, który wzbrania się przed założeniem szaliczka.
Swoją drogą przychodzenie na forum, bo 2-3 razy w roku 'teściowie' coś skomentują to jest żałosne księżniczkowanie.