Rodzice partnera i ich wieczne komentarze - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 119 z 119 ]

66

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Bert44 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Będziesz mieć bardzo ciężkie życie rodzinne jak zdecydujesz się pozostać z tym facetem. On nie jest w stanie powiedzieć rodzicom gdzie ich miejsce. Piszesz, że widzi problem i starał się z tym walczyć, no chyba nie za bardzo skoro 10 lat później jest jak jest. Albo nie widzi problemu wystarczająco albo nadal nie jest w stanie wyznaczyć granic.
Po ślubie to może się dopiero zacząć wtrącanie, już nie wspominając o tym, że mogą coś odwalić na sam ślub i zrujnować wam wesele. On jest mameja, sorry ale jakby nie był, to by sam dawno powiedział, że albo się przestają wtrącać albo schładzamy kontakty. W ostateczności ucinamy. Ale nie jest i raczej nie będzie w stanie tego zrobić. A to nie jest w jego przypadku dawanie żadnego ultimatum, tylko walka dorosłego człowieka w nie przekraczanie granic przez innych i samoobrona przed toksykami.

A jak stanie na ostrzu noża i rodzice zostana trochę odcieci to winna wszystkiemu bedzie Autorka. I w oczach rodziców i chlopaka

Tak bedzie.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Autorko, zadajcie im kiedyś pytanie retoryczne dlaczego oni komentują. Może da im to do zastanowienia. Na pewno się mocno zdziwią takim pytaniem.
Nie wiem jak ty, ale gdybym była na twoim miejscu, to nie pozwalałabym sobie na komentarze ani te dotyczące twojego chłopaka, a już na pewno nie pozwoliłabym sobie na komentowanie mnie samej. No nie umiałabym siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Po prostu buzia nie zamykałaby się w odwecie. Musicie ich z lubym jak najszybciej naprostować - inaczej ciężkie życie cię czeka.

68

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

ale wiecie, to nie tak, że facet im nigdy nic nie odpowiadał, bo on się przez całe życie niczego/nikogo nie wstydził i kiedyś przy komentarzach potrafił im po trzech słowach powiedzieć, że mają się uciszyć, że już się z nimi zaczyna, że rz...ać się już chce od tego gadania w złości. ja nawet nie musiałam się odzywać, bo on akurat jest człowiekiem, któremu się nic nie wmówi. teraz powiedział, że już mu się nie chce, bo oni i tak nie zrozumieją, że spotykamy się z nimi 2-3 razy w roku, więc mniejsze rzeczy sobie puszcza mimo uszu. tylko, że on też taki jest, że się pokłóci i nie chowa urazy, a we mnie takie rzeczy siedzą tak naprawdę całe życie i jak ktoś pokazał mi brak szacunku albo wielokrotnie wku...wiał, to już się nigdy do niego nie przekonam. i wobec nich mam tak samo, nigdy ich nie polubię.

69

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Nie porównuj się z narzeczonym, bo to są jego rodzice i dziecko nie pamięta tak słów rodziców jak ty czyli osoba obca.

70

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
flowerdy napisał/a:

ale wiecie, to nie tak, że facet im nigdy nic nie odpowiadał, bo on się przez całe życie niczego/nikogo nie wstydził i kiedyś przy komentarzach potrafił im po trzech słowach powiedzieć, że mają się uciszyć, że już się z nimi zaczyna, że rz...ać się już chce od tego gadania w złości. ja nawet nie musiałam się odzywać, bo on akurat jest człowiekiem, któremu się nic nie wmówi. teraz powiedział, że już mu się nie chce, bo oni i tak nie zrozumieją, że spotykamy się z nimi 2-3 razy w roku, więc mniejsze rzeczy sobie puszcza mimo uszu. tylko, że on też taki jest, że się pokłóci i nie chowa urazy, a we mnie takie rzeczy siedzą tak naprawdę całe życie i jak ktoś pokazał mi brak szacunku albo wielokrotnie wku...wiał, to już się nigdy do niego nie przekonam. i wobec nich mam tak samo, nigdy ich nie polubię.

Jak juz bym miala takich powalonych tesciow, to bym z nimi nie chciala miec nic wspolnego. Odcicac sie i twardo sie tego trzymac. Bo jak tylko sie pojawia, to znieszcza swoja obecnscia kazde wydarzenie. Pozniej slub czy wesele, urdziny its beda ci sie kojarzyc z ich toksycznym zachowaniem. Ja bym postawila ultimatum najpierw, ze nie chce tych ludzi w soim zyciu wcale a partner jak chce, to niech sam do nich jezdzi, pozniej poczekala tak minimum z rok a pozniej dopiero brala slub jakbym byla pewna, ze to sie utrzyma i nie jest tylko przejsciowe zeby mnie udobruchac. Chociaz osobiscie to nie wierze, ze jak sie ktos nie odcial po 10 latach, to bedzie w stanie to zrobic. A jakbym widziala, ze moi rodzice tak zatruwaja zycie partnerowi, to chocby z szacunku do niego i naszego zwiazku nie chcialabym zeby przebywali w swoim towarzystwie wiecac jak partnej przezywa ich chore docinki.

71

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Autorko, ludzie mają różne wady, ale maminsynek nie nadaje się na męża.
Wybór należy do Ciebie.
Jak nie wiesz  jak sieqymiksiwac z takiego długiego związku,to znajdź pracę za granicą  powiesz, że mieszkanie Twoje! wynajmujesz na ten czas. I się powoli odetnij.
Od nich

72

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

W w ogóle umiecie czytać?


W kontekście tego:

flowerdy napisał/a:

że spotykamy się z nimi 2-3 razy w roku, .

nie widzę żadnego problemu.
Dodatkowo drugi wątek Autorki jasno pokazuje, że nie jest szczególnie zdrowa psychicznie.

73

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

To bez znaczenia, jeśli są telefony, stały kontakt i wpływ.

74 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-01-09 14:26:18)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Nawet tak rzadki osobisty kontakt nie ma znaczenia, jeśli toksyczni rodzice zatruwają życie dzieciom ciągłymi telefonami czy sms-ami. Problem leży z jednej strony w nich, bo najwyraźniej nie mają swojego własnego życia oraz w ich synalku, który nie potrafi podjąć bardziej zdecydowanej akcji.

75

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
bagienni_k napisał/a:

Nawet tak rzadki osobisty kontakt nie ma znaczenia, jeśli toksyczni rodzice zatruwają życie dzieciom ciągłymi telefonami czy sms-ami. Problem leży z jednej strony w nich, bo najwyraźniej nie mają swojego własnego życia oraz w ich synalku, który nie potrafi podjąć bardziej zdecydowanej akcji.

To prawda. Ja bym nie wytrzymala z takimi tesciowymi I bym juz predzej zerwala niz brala np slub i sie meczyla przez minimum 50 lat zycia

76

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Jack Sparrow napisał/a:

Jestem z narzeczonym 10 lat. Mamy już po 27 lat, a mimo tego jego rodzice komentują wszystko, traktują go, albo nas, jak dzieci, którym można powiedzieć wszystko.

Mój boże - rodzice traktują swoje dzieci, jakby były ich dziećmi. No jakim prawem?

Jesteś zdrowo jebnięty.

77 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-01-09 20:42:37)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Halina3.1 napisał/a:
madoja napisał/a:

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale jego rodzice mieszkają daleko.
Jeśli tak, to po prostu odpuść i znieś to kilka razy w roku, bo to jednak rodzice Twojego partnera. Uśmiechaj się i zapominaj.
Jeśli ktoś ma im zwrócić uwagę, to Twój facet. Bo jak Ty to zrobisz, to Cię znienawidzą.
A jeśli już zwracał uwagę, a to niczego nie zmieniło, to - jak wyżej - po prostu niech to po Tobie spływa.
Nie rób dram, nie każ mu wybierać lub coś równie głupiego.

Madoja w formie. No tak, ma się głupkowato uśmiechac i udawać ze deszcz pada jak jej ktoś pluje na głowę. Nie ma chyba na tym forum kogoś kto daje gorsze rady.



Nie chodzi o głupkowate uśmiechanie się, ale o typowe puszczanie mimo uszu. Większość rodziców ma tak, że lubi sobie pogderać. A już tym bardziej rodzice, którzy zaliczyli wpadkę w młodym wieku, bo próbują nadrabiać "dobrymi radami" jak już dziecko jest dorosłe.

Nawiasem, komentarz/pytanie autorki czy mam zawsze posprzątane jednoznacznie powinien zapalić ci lampkę ostrzegawczą.


Oboje są koszmarnymi dziećmi. Jak na 27 lat zachowują się mega niedojrzale i raczej są ze sobą z wygody i przyzwyczajenia niż czegokolwiek innego. Zaczęli młodo, rodzice ich ustawili na start, ale pomysłu na siebie i swoje życie widać, że nie mają żadnego. Dlatego nie są w stanie ogarnąć normalnych relacji z jego rodzicami.

78

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
bagienni_k napisał/a:

Który to już wątek, gdzie rodzice wchodzą z buciorami w życie DOROSŁYCH (już od dawna) dzieci. Pytam się jakim prawem? Co to w ogóle za patologia, ci ludzie nie mają swojego życia do ogarnięcia? Argument z kupnem mieszkania ma tutaj być niby jakimś elementem szantażu?

Mieszkanie to nie element szantażu, ale swoisty wytrych.

W normalnych rodzinach to jest tak, że ludzie wychowując swoje dzieci to przygotowują je do dorosłej samodzielności. Ale ile jest takich par, gdzie ludzie są ze sobą tylko dlatego, że zaliczyli wpadkę? Ile jest takich - w szczególności matek - które najpierw dają bezmyślnie dupy dla typa, na którego potem przez większość życia nie mogą nawet patrzeć i rekompensują to sobie nadmierną kontrolą życia swoich dzieci? Ile rodziców próbuje sobie kompensować własne błędy życiem swoich dzieci?

Przecież to stale grany repertuar. Na tym forum też.

Czy tak być powinno? Nie. Ale pamiętaj, że w tych bajkach znamy zawsze tylko jedną stronę medalu. I to tą, która ma jakiś tam uraz i próbuje odpowiedzialność za własną niemoc/popełnione błędy zrzucić na kogoś innego. To nie są historie pod tytułem "jak mogę pomóc". To są historie "ta głupia pizda/chuj mnie wkurwia". Na pewnym etapie życia to jednak trzeba w końcu wyhodować sobie jaja i wytyczyć granice. Większość taki bunt zalicza na etapie dojrzewania. Jak facet ma niespełna 30 lat i dalej nie potrafi ułożyć sobie normalnych stosunków z rodzicami, to nie ma większych szans, aby to się zmieniło w przyszłości. I to nie wina rodziców, a jego. Jak autorka pozwalała sobie wchodzić na głowę przez dekadę wdając się najwyżej w jałowe pyskówki, to tak samo jest to jej wina. Trudno dziwić się rodzicom wtykającym ciągle nos w życie aż tak niedojrzałego dziecka. Dziecka, które tkwi w przechodzonym związku bez perspektyw.


Rodzice zawsze będą też rodzicami i gderać zawsze będą. W taki lub inny sposób. Wchodzić na wojenną ścieżkę nie ma sensu. Wdawać w pyskówki również. A teksty tego typu:

ale wiecie, to nie tak, że facet im nigdy nic nie odpowiadał, bo on się przez całe życie niczego/nikogo nie wstydził i kiedyś przy komentarzach potrafił im po trzech słowach powiedzieć, że mają się uciszyć, że już się z nimi zaczyna, że rz...ać się już chce od tego gadania w złości.

to są właśnie jałowymi pyskówkami niczym u przedszkolaka, który wzbrania się przed założeniem szaliczka.




Swoją drogą przychodzenie na forum, bo 2-3 razy w roku 'teściowie' coś skomentują to jest żałosne księżniczkowanie.

79 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-01-09 21:59:02)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Osobiście patrzę głównie na to, co jest napisane. Obserwacje i wnioski to kolejna rzecz, jakie warto wyciągnąć, ale nie ma co ukrywać, że takie przypadki nie są odosobnione.
Trzeba przyznać, że tutaj facet Autorki wykazuje się nieprzeciętnym brakiem asertywności i zdecydowanej postawy wobec swoich rodziców. Niestety dał sobie w pewnym momencie wejść na głowę czy raczej pępowiny nie odciął. To ewidentnie jego problem, który się za nim ciągnie i w co też wmieszał samą Autorkę.
Co do jej przyszłych teściów: rozumiem, że można od czasu do czasu odwiedzać swoje dzieci, doradzając im czy pomagając, jeśli tylko same to akceptują. Czy jednak sterowanie ich życiem lub natarczywa kontrola na niemal każdej płaszczyźnie mają być normalnym zjawiskiem?  Jak rodzic się "tłumaczy" w takich momentach? "Mam prawo!" czy "Wiem, co jest dobre dla mojego dziecka!" O ile z jednej strony wydaje się to wręcz absurdalne, że dorośli ludzie wiedzą lepiej na temat potrzeb innych dorosłych ludzi niż ci ostatni sami chcą dla siebie?
Raczej kryje się za tym pewien powód, jak choćby własne braki czy nieprzepracowane problemy z lat młodzieńczych czy zwyczajna chęć kontroli nad wszystkim, co tylko możliwe. Osobiście się nie dziwię Autorce, bo nawet same telefony od potencjalnych teściów wprowadziłyby mnie w stan białej gorączki.
Niech każdy zajmie się swoim życiem.

80

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
madoja napisał/a:

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale jego rodzice mieszkają daleko.
Jeśli tak, to po prostu odpuść i znieś to kilka razy w roku, bo to jednak rodzice Twojego partnera. Uśmiechaj się i zapominaj.
Jeśli ktoś ma im zwrócić uwagę, to Twój facet. Bo jak Ty to zrobisz, to Cię znienawidzą.
A jeśli już zwracał uwagę, a to niczego nie zmieniło, to - jak wyżej - po prostu niech to po Tobie spływa.
Nie rób dram, nie każ mu wybierać lub coś równie głupiego.

Madoja w formie. No tak, ma się głupkowato uśmiechac i udawać ze deszcz pada jak jej ktoś pluje na głowę. Nie ma chyba na tym forum kogoś kto daje gorsze rady.



Nie chodzi o głupkowate uśmiechanie się, ale o typowe puszczanie mimo uszu. Większość rodziców ma tak, że lubi sobie pogderać. A już tym bardziej rodzice, którzy zaliczyli wpadkę w młodym wieku, bo próbują nadrabiać "dobrymi radami" jak już dziecko jest dorosłe.

Nawiasem, komentarz/pytanie autorki czy mam zawsze posprzątane jednoznacznie powinien zapalić ci lampkę ostrzegawczą.


Oboje są koszmarnymi dziećmi. Jak na 27 lat zachowują się mega niedojrzale i raczej są ze sobą z wygody i przyzwyczajenia niż czegokolwiek innego. Zaczęli młodo, rodzice ich ustawili na start, ale pomysłu na siebie i swoje życie widać, że nie mają żadnego. Dlatego nie są w stanie ogarnąć normalnych relacji z jego rodzicami.


Chyba czytamy inne watki. Tak zachowuja sie oboje niedojrzale ale sprawdzanie czystosci w domu doroslego dziecka jest wyrazem totalnego odchylu umyslowego, bo to jest przekraczenie granic prywatnosci. A ciagle nieproszone gderanie komus nad uchem jest zwyczajnie toksyczne. Bycie rodzicem niczego nie usprawiedliwia. Ten watek pieknie pokazuje, ze nie kazdy powinien byc rodzicem.

81

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Samo zjawisko nadopiekuńczości czy zaborczości nie jest specjalnie rzadkim zjawiskiem, ale te szczegóły odnośnie sprawdzania czystości w mieszkaniu brzmią tak absurdalnie, że ich skala nie pozwala w nie po prostu uwierzyć. Jeśli jednak ktoś twierdzi, że takie zachowanie jest przejawem normalności czy rodzicielskiego "prawa", to nie życzę mu tego, aby doświadczał podobnych "uprzejmości"..

82 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-09 23:35:34)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Halina3.1 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

Madoja w formie. No tak, ma się głupkowato uśmiechac i udawać ze deszcz pada jak jej ktoś pluje na głowę. Nie ma chyba na tym forum kogoś kto daje gorsze rady.



Nie chodzi o głupkowate uśmiechanie się, ale o typowe puszczanie mimo uszu. Większość rodziców ma tak, że lubi sobie pogderać. A już tym bardziej rodzice, którzy zaliczyli wpadkę w młodym wieku, bo próbują nadrabiać "dobrymi radami" jak już dziecko jest dorosłe.

Nawiasem, komentarz/pytanie autorki czy mam zawsze posprzątane jednoznacznie powinien zapalić ci lampkę ostrzegawczą.


Oboje są koszmarnymi dziećmi. Jak na 27 lat zachowują się mega niedojrzale i raczej są ze sobą z wygody i przyzwyczajenia niż czegokolwiek innego. Zaczęli młodo, rodzice ich ustawili na start, ale pomysłu na siebie i swoje życie widać, że nie mają żadnego. Dlatego nie są w stanie ogarnąć normalnych relacji z jego rodzicami.


Chyba czytamy inne watki. Tak zachowuja sie oboje niedojrzale ale sprawdzanie czystosci w domu doroslego dziecka jest wyrazem totalnego odchylu umyslowego, bo to jest przekraczenie granic prywatnosci. A ciagle nieproszone gderanie komus nad uchem jest zwyczajnie toksyczne. Bycie rodzicem niczego nie usprawiedliwia. Ten watek pieknie pokazuje, ze nie kazdy powinien byc rodzicem.

Wiesz rodzice są jacy są. Różnie bywa. Ale to robota tego gościa zeby ułożyć zdrowe stosunki. Na pewno nie jej. Nie ma co od gderajacych, nakręconych rodziców czegoś oczekwac czy nauczać tylko ustawić granice pt . kocham was ale teraz nr 1 jest moja dziewczyna więc się trochę "usuńcie na bok". I egzekwować. Ale w tym przypadku to chyba się nie stanie- gosciu się prędzej rozstanie z każdą dziewczyna niż powie słówko mamie i tacie

83

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

No to napiszę wam więcej, już tak dla odmóżdżenia. Zaczęło się z jego rodzicami, kiedy mieliśmy razem pojechać na pierwsze wakacje. Mieliśmy 19 lat, wiadomo, pieniądze od rodziców. Ja pokazywałam rodzicom oferty, to słyszałam "ale wybierzcie coś fajnego, wybierzcie coś, żeby było bezpiecznie, to fajne, tamto fajne". A rodzice chłopaka: "na to ci nie damy, bo za daleko do plaży, nie będzie wam się chciało chodzić. Na to też nie dostaniesz, bo tu nie ma basenu, nie będzie wam się podobało, na to nie dostaniesz, co ty wymyślasz, przecież tu jest jakiś aquapark dla dzieci, weźcie sobie coś innego, będą wam dzieci krzyczeć pod oknami". W wieku 22-23 lat on jeszcze nie pracował, ja już miałam swoje pieniądze, a jego rodzice zaproponowali że za jakieś tam wyniki na studiach dadzą mu w prezencie wakacje. Umawiamy się słuchajcie ze znajomymi w czwórkę, wybieramy Grecję, a ja słyszę, że jego rodzice nie chcą mu dać tych pieniędzy na tę Grecję, bo my już tam byliśmy i mamy brać coś innego. Wszyscy W SZOKU.
A jeszcze pamiętam jak miał jechać już w wieku 23-24 lat na delegację. Mama do niego zadzwoniła, że mu sprawdzała pociągi, żeby sobie wziął ten, bo tak najlepiej, żeby wziął czyste skarpetki, żeby pamiętał, żeby spakować coś tam... a on powiedział "dobra mama, nie ustawiaj mi życia". Co zrobiła mamusia? popłakała się, że jej syn uważa, że ustawia mu życie...

84 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-01-09 23:43:47)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
flowerdy napisał/a:

No to napiszę wam więcej, już tak dla odmóżdżenia. Zaczęło się z jego rodzicami, kiedy mieliśmy razem pojechać na pierwsze wakacje. Mieliśmy 19 lat, wiadomo, pieniądze od rodziców. Ja pokazywałam rodzicom oferty, to słyszałam "ale wybierzcie coś fajnego, wybierzcie coś, żeby było bezpiecznie, to fajne, tamto fajne". A rodzice chłopaka: "na to ci nie damy, bo za daleko do plaży, nie będzie wam się chciało chodzić. Na to też nie dostaniesz, bo tu nie ma basenu, nie będzie wam się podobało, na to nie dostaniesz, co ty wymyślasz, przecież tu jest jakiś aquapark dla dzieci, weźcie sobie coś innego, będą wam dzieci krzyczeć pod oknami". W wieku 22-23 lat on jeszcze nie pracował, ja już miałam swoje pieniądze, a jego rodzice zaproponowali że za jakieś tam wyniki na studiach dadzą mu w prezencie wakacje. Umawiamy się słuchajcie ze znajomymi w czwórkę, wybieramy Grecję, a ja słyszę, że jego rodzice nie chcą mu dać tych pieniędzy na tę Grecję, bo my już tam byliśmy i mamy brać coś innego. Wszyscy W SZOKU.
A jeszcze pamiętam jak miał jechać już w wieku 23-24 lat na delegację. Mama do niego zadzwoniła, że mu sprawdzała pociągi, żeby sobie wziął ten, bo tak najlepiej, żeby wziął czyste skarpetki, żeby pamiętał, żeby spakować coś tam... a on powiedział "dobra mama, nie ustawiaj mi życia". Co zrobiła mamusia? popłakała się, że jej syn uważa, że ustawia mu życie...

Pomysl nad przyszłością. Jak Was widzisz za 10 lat? Warto? Ty sobie musisz odpowiedzieć.

Wyczuwa się brak szacunku a to bardzo bardzo źle.

Kup mu ksiazke "Sciazki milosci" jak nie możesz tego tematu z nim "zahaczyc"

85

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
flowerdy napisał/a:

No to napiszę wam więcej, już tak dla odmóżdżenia. Zaczęło się z jego rodzicami, kiedy mieliśmy razem pojechać na pierwsze wakacje. Mieliśmy 19 lat, wiadomo, pieniądze od rodziców. Ja pokazywałam rodzicom oferty, to słyszałam "ale wybierzcie coś fajnego, wybierzcie coś, żeby było bezpiecznie, to fajne, tamto fajne". A rodzice chłopaka: "na to ci nie damy, bo za daleko do plaży, nie będzie wam się chciało chodzić. Na to też nie dostaniesz, bo tu nie ma basenu, nie będzie wam się podobało, na to nie dostaniesz, co ty wymyślasz, przecież tu jest jakiś aquapark dla dzieci, weźcie sobie coś innego, będą wam dzieci krzyczeć pod oknami". W wieku 22-23 lat on jeszcze nie pracował, ja już miałam swoje pieniądze, a jego rodzice zaproponowali że za jakieś tam wyniki na studiach dadzą mu w prezencie wakacje. Umawiamy się słuchajcie ze znajomymi w czwórkę, wybieramy Grecję, a ja słyszę, że jego rodzice nie chcą mu dać tych pieniędzy na tę Grecję, bo my już tam byliśmy i mamy brać coś innego. Wszyscy W SZOKU.
A jeszcze pamiętam jak miał jechać już w wieku 23-24 lat na delegację. Mama do niego zadzwoniła, że mu sprawdzała pociągi, żeby sobie wziął ten, bo tak najlepiej, żeby wziął czyste skarpetki, żeby pamiętał, żeby spakować coś tam... a on powiedział "dobra mama, nie ustawiaj mi życia". Co zrobiła mamusia? popłakała się, że jej syn uważa, że ustawia mu życie...

No juz ci mowilismy, ze to jest mamisynek. Zawsze byl. Jak jemu w wieku 24 rodzice wszystko sponsorowali i go ustawiali, to on po prostu nigdy nie dorosl i chyba tez sam jest wygodnicki i mu pasuje, ze mu rodzice zaplaca i za niego zdecyduja. A stawia sie jedynie w sytuacji kiedy naprawde przesadzaja. Ciezka sprawa, ja bym nie chciala takiego faceta. Wolalabym jechac na bieda wakacje niz byc na lasce i rozkazach rodzicow.

86

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
flowerdy napisał/a:

ale wiecie, to nie tak, że facet im nigdy nic nie odpowiadał, bo on się przez całe życie niczego/nikogo nie wstydził i kiedyś przy komentarzach potrafił im po trzech słowach powiedzieć, że mają się uciszyć, że już się z nimi zaczyna, że rz...ać się już chce od tego gadania w złości. ja nawet nie musiałam się odzywać, bo on akurat jest człowiekiem, któremu się nic nie wmówi. teraz powiedział, że już mu się nie chce, bo oni i tak nie zrozumieją, że spotykamy się z nimi 2-3 razy w roku, więc mniejsze rzeczy sobie puszcza mimo uszu. tylko, że on też taki jest, że się pokłóci i nie chowa urazy, a we mnie takie rzeczy siedzą tak naprawdę całe życie i jak ktoś pokazał mi brak szacunku albo wielokrotnie wku...wiał, to już się nigdy do niego nie przekonam. i wobec nich mam tak samo, nigdy ich nie polubię.

Bronisz narzeczonego, ale moim zdaniem on faktycznie nic nie robi. Wyobraź sobie, że to jakiś sąsiad zaczyna się zachowywać jak rodzice partnera. Pozwalacie, żeby trwało to 10 lat? Wątpię. A skoro kogoś innego moglibyście ustawić do pionu, to rodziców również.

Np. sytuacja ze wspólną wizytą. Co z tego, że narzeczony mówił, że chce jechać? To tylko gadanie, nic z niego nie wynika. Gdyby po odmowie wstał i powiedział, że w takim razie Wy jedziecie, a oni niech zostaną, po czym faktycznie wstał i był gotowy wracać bez nich, to problem by się rozwiązał. Albo by poszli z Wami, albo mielibyście ich z głowy. A Wy gadacie, gadacie, ale nic nie robicie, więc po co Was słuchać? wink

Jack Sparrow napisał/a:
flowerdy napisał/a:

Masz w swoim mieszkaniu błysk i idealnie czysty piekarnik, albo odkurzone 7 dni w tygodniu?


Oczywiście, że tak. Jak każdy normalny, dorosły człowiek, który nie jest brudasem. 


Jeśli macie z tym problem, to i nie dziwota, że jego rodzice was muszą ciągle z takimi pierdołami poganiać. Mały lifehack - jak zaczniecie żyć jak dorośli, to i jego rodzice zaczną was tak traktować.

Że co? Nie, nie muszą. Autorka kupiła mieszkanie i mogą mieć w nim nawet absolutny syf, jeśli takie ich życzenie. Decyzyjność rodziców narzeczonego ogranicza się co najwyżej do tego, czy przyjąć ewentualne zaproszenie czy nie.

87

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Autorko stoisz przed wazna decyzja. Jak w przyszłości będzie ok to nie ma o czym gadać. Jednak jak się uda to rozwod, dzieci, (mozliwowsci sparowania znacznie ograniczone), może samotne wychowywanie. Jest nad czym myśleć. I tu jest medal który ma dwie strony

1. Jeśli zakładasz (jak wiele babek) że jak kocha to się zmieni to wywal to z głowy. Na tym forum są dziesiątki watkow babek rozczarowanych po 2, 5 czy nawet 23 latach że facet sie nie zmienił.  Załóż że się zmieni ale na gorsze. Zeby po tym było dobrze to sytuacja wyjściowa (obecna) musi być przynajmniej mocno przyzwoita. Co Cie w nim wkurza wiemy. A za co go kochasz, szanujesz, co w nim cenisz?

2. Z drugiej strony jest mnostwo watkow babek i facetow narzekających na to że latami nie mogą znaleźć "normalnego" faceta lub "normalnej" babki. Więc to też może być trudne. I tu trzeba też trzezwo oceniać swoje wymagania wobec drugiej strony. Wydaje mi się że Twój facet warczy na Ciebie bo bombardujesz jego układ z rodzicami (oczywiście słusznie ale on odbiera to jako atak i wieczne przypierdolki). Chodzi mi o to ze jezeli to jedyna rzecz która "rozwala" Wasz zwiazek to może warto powalczyc i naprawiać? Ale na pewno do wyjaśnienia tego ukladu nie podejmowałbym poważnych decyzji.

Daj mu książkę o której Ci pisałem i sama najlepiej też przeczytaj

88 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-10 10:28:44)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Oni związali się że sobą gdy byli dziećmi, więc nie było nawet szans poznać jak się czują przy innych.
Pytanie jak się ten związek rozwija, czy nawzajem siebie inspirują i wspierają jako oddzielne jednostki, a nie ktoś kogoś ciągnie.
Nieodcięcie pępowiny jest faktem, a z jakiegoś względu i młodsze dzieci potrafią to doskonałe zrobić, rodzice pozwalają sobie bo On im pozwala i nie jest rolą autorki jego od tego ratować.
Podstawą absolutną w zakładaniu rodziny od wieków jest odcięcie pępowiny, a tu nie ma o tym mowy.
I w związku musi być równowaga,  w przeciwnym wypadku każdy dobry uczynek zostanie ukarany.

89

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Halina3.1 napisał/a:

Tak zachowuja sie oboje niedojrzale ale sprawdzanie czystosci w domu doroslego dziecka jest wyrazem totalnego odchylu umyslowego, bo to jest przekraczenie granic prywatnosci.

A przeczytaj drugi wątek autorki i dodaj dwa do dwóch.


Serio - 2-3 wizyty w roku to jeszcze nie siedzenie na głowie.

A jak autorka i jej partner mają problem z podstawami, to i nie dziwota, że rodzice się dopierdalają do pierdów.

90

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
SaraS napisał/a:

Że co? Nie, nie muszą. Autorka kupiła mieszkanie i mogą mieć w nim nawet absolutny syf, jeśli takie ich życzenie. Decyzyjność rodziców narzeczonego ogranicza się co najwyżej do tego, czy przyjąć ewentualne zaproszenie czy nie.


Pokaż mi rodzica (zwłaszcza takiego, który zaliczył przedwczesną wpadkę), któremu zależy na dziecku, a który pozwoli mu zjebać sobie życie w chujowatą partnerką. :]

91

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Jeśli osoba dorosła, będąc w pewnym wieku, sabotuje wszelkie próby odcięcia się od rodziny czy osiągnięcia stabilizacji życiowej, oznaczać to może, że podświadomie jest jej tak wygodnie. Ponarzeka coś tam od czasu do czasu, ale skoro nie potrafi czy też nie chce zerwać tych kontaktów, tłumacząc to choćby takimi utartymi frazesami, jak "przecież to moi rodzice!" lub "to moja matka!", może to wskazywać, że rodzice dalej mają stanowić dla niej/dla niego ratunek czy raczej parasol bezpieczeństwa albo chociaż wyrocznię we wszystkich sprawach, jakich się podejmują. Rodzice tego gościa a szczególnie jego matka świetnie go wytresowali, aby posłusznie tańczył dokładnie tak, jak oni mu zagrają.
Pomijając już częstotliwość ich wizyt, to bezpośredni charakter takich odwiedzin, mający charakter inspekcji przeprowadzanej przez jakiś państwowy organ administracyjny, dawno już skłoniłby innych na miejscu Autorki do odejścia albo postawienia swojemu partnerowi ultimatum.

92

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Ela210 napisał/a:

Podstawą absolutną w zakładaniu rodziny od wieków jest odcięcie pępowiny, .

Rozwiń proszę wątek, jak to odcinano pępowinę ''od wieków''

93

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
bagienni_k napisał/a:

Rodzice tego gościa a szczególnie jego matka świetnie go wytresowali, aby posłusznie tańczył dokładnie tak, jak oni mu zagrają.

I teraz zadaj sobie pytanie czy faktycznie tak jest czy to może nie wybiegi autorki. Bo jak się w toku dyskusji okazało, to tych wizyt rodziców autora wcale nie ma jakoś dużo. Bo to nie jest aspekt, który można pominąć. Choć z pierwotnego postu wynikałoby, że takie coś ma miejsce kilka razy w tygodniu przynajmniej.

A biorąc pod uwagę oba jej wątki, to te 'inspekcje' jak je opisałeś, równie dobrze mogły być nietrafionym żartem sytuacyjnym, czy jedynie szpilą w jej kierunku.



Generalnie to nie jest tak, że tacy rodzice są jacyś super toksyczni, a ich 'ustawienie do pionu' jest niemożliwe. Powiedziałbym nawet, że to banalne zadanie > wystarczy zacząć zachowywać się jak osoba dorosła, a nie rozkapryszony, kłótliwy bachor. I to dotyczy zarówno tego chłopaczka, jak i autorki.

A próbuj cokolwiek wypracować, jak nasza bohaterka nawet nie potrafiła powiedzieć wprost swojemu narzeczonemu, że nie lubi jego rodziców.

94

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
noben napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Podstawą absolutną w zakładaniu rodziny od wieków jest odcięcie pępowiny, .

Rozwiń proszę wątek, jak to odcinano pępowinę ''od wieków''


Nadmiarowe dzieci sprzedawano, a ewentualny spadkobierca żył pod dyktando nestora rodu póki ten nie zmarł. :>

95 Ostatnio edytowany przez wieka (2025-01-10 12:35:57)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Jack Sparrow napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Rodzice tego gościa a szczególnie jego matka świetnie go wytresowali, aby posłusznie tańczył dokładnie tak, jak oni mu zagrają.

I teraz zadaj sobie pytanie czy faktycznie tak jest czy to może nie wybiegi autorki. Bo jak się w toku dyskusji okazało, to tych wizyt rodziców autora wcale nie ma jakoś dużo. Bo to nie jest aspekt, który można pominąć. Choć z pierwotnego postu wynikałoby, że takie coś ma miejsce kilka razy w tygodniu przynajmniej.

A biorąc pod uwagę oba jej wątki, to te 'inspekcje' jak je opisałeś, równie dobrze mogły być nietrafionym żartem sytuacyjnym, czy jedynie szpilą w jej kierunku.



Generalnie to nie jest tak, że tacy rodzice są jacyś super toksyczni, a ich 'ustawienie do pionu' jest niemożliwe. Powiedziałbym nawet, że to banalne zadanie > wystarczy zacząć zachowywać się jak osoba dorosła, a nie rozkapryszony, kłótliwy bachor. I to dotyczy zarówno tego chłopaczka, jak i autorki.

A próbuj cokolwiek wypracować, jak nasza bohaterka nawet nie potrafiła powiedzieć wprost swojemu narzeczonemu, że nie lubi jego rodziców.

Generalnie nie powinno się mówić na temat rodziców partnera to co ślina przyniesie na język. Bo nigdy nic dobrego z tego nie wyniknie i nic nie zmieni na lepsze.

W tym przypadku zamiast na siłę zmieniać partnera, co wiadomo, że się nie da, należy zrezygnować z takiej relacji.

96

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Nie w tym rzecz kompletnie, żeby mówić co ślina na język przyniesie tylko chodzi o podstawową komunikację dotyczącą relacji rodzinnych. Jak można przez dekadę ukrywać przed partnerem co się myśli/czuje odnośnie jego rodziców jednocześnie robiąc mniejsze lub większe dąsy na ten temat?

Jak kłamiąc można oczekiwać, że cokolwiek się zmieni w oczekiwanym przez nas kierunku?



Jak kłamiesz, a jednocześnie robisz podchody narzekaniem, to jesteś sama sobie winna jak wszystko zaczyna się sypać. A tego autorka przyjąć do wiadomości nie chce. Jak sobie posłała - tak się wyspała. Na własne życzenie.

97 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-10 16:13:54)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Widocznie antropologię z kimś innym niż ja miałeś, JSparrow.
Chociaż raczej nie podejrzewam Cię o czytanie takich lektur.
Patologie zdarzały się zawsze i zdarzają, przeważnie jak ktoś z rodu nestorów nie realizuje się w swoim związku, to ma za konika wtrącanie się do młodszego pokolenia.
W zdrowych układach tak nie ma, a w Biblii wprost napisano Ci wprost na temat małżeństwa.
Wspólczuję Twojej synowej albo Twojej żonie wink
Nie ważne ile razy ruszą tylek do nich, zagłada się do lodówki a tesciowa wyskakuje!
A jak się urodzą dzieci to się tylko nasili.
Tutaj zainteresowanie życiem dzieci wykracza daleko poza zwykłą ciekawość czy chęć doradzenia, dziwne ze ktoś tego nie widzi.
Pewnie sam tak ma.

98

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Ela210 napisał/a:

a w Biblii wprost napisano Ci wprost na temat małżeństwa.
.


Masz na myśli ten fragment z Księgi Powtórzonego Prawa, w którym nakazuje się kamienować młode żony, które nie krwawiły w trakcie nocy poślubnej?

99

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Nie opowiadaj bajek Ela210 - cały system feudalny opiera się na bezwzględnym posłuszeństwie i sukcesji dóbr wszelakich związanych ze stanem szlacheckim. W biedniejszych warstwach społecznych dzieci były takim samym zasobem jak trzoda hodowlana, bo to tania siła robocza i towar do sprzedaży. Dalej tak jest w krajach 3ciego świata.

A tak to wyglądało do czasów rozwoju demokracji w XX wieku. I to też dopiero w jego drugiej połowie.

Dzisiaj mamy inne czasy i inny ustrój społeczny oraz ogólną świadomość humanitarną.



Autorka, której się po prostu życie przestało układać szuka sobie winnych. Padło na nielubianych przez nią rodziców partnera. Ot i cała tajemnica. Moi rodzice też gderają. Jak tylko zrobi się zimno to zaraz jest 'pamiętaj o szaliku', 'załóż kalesony, nie wstydź się' i inne tego pokroju. Jak w święta rozmowa się potoczyła w stronę wspominków, to  ze śmiechem mi wytykali, że jak byłem mały to za którymś razem zamiast posprzątać swoje zabawki, to je wjebałem do szafy i zablokowałem krzesłem, żeby się drzwi nie otworzyły i żeby się nie wysypało. Ojciec wstał i zajrzał do szafy - typowo - dla ojcowskich podśmiechujków. I wszystko odbyło się w śmieszkowej atmosferze. Ale jakbym miał o coś żal do rodziców, chował jakąś urazę to też mógłbym przedstawić taką historię w podobny do autorki sposób. Czy byłoby to prawdziwe? Nie.


Większość z nas słyszała teksty i komentarze typu "tylko jeszcze tu nasrać i przyklepać". Ale też większość z nas zaczyna dojrzewać i przechodzi okres buntu i późniejszej stabilizacji. Dla swoich rodziców dalej będę dzieckiem. Nie ma znaczenia, że jestem dorosłym facetem. Ale zaakceptowali fakt, że nie jestem już dzieckiem dopiero jak zacząłem się zachowywać jak dorosły człowiek. A nie rozkapryszony małolat jak w przypadku autorki i jej partnera.

















PS. Rok 1948 w najbogatszym kraju świata, który wygrał 2 wojną światową (odcięcie pępowiny)

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0b/4_Children_for_Sale.jpg/450px-4_Children_for_Sale.jpg

100

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Ela210 napisał/a:

Widocznie antropologię z kimś innym niż ja miałeś, JSparrow.
Chociaż raczej nie podejrzewam Cię o czytanie takich lektur.
Patologie zdarzały się zawsze i zdarzają, przeważnie jak ktoś z rodu nestorów nie realizuje się w swoim związku, to ma za konika wtrącanie się do młodszego pokolenia.
W zdrowych układach tak nie ma, a w Biblii wprost napisano Ci wprost na temat małżeństwa.
Wspólczuję Twojej synowej albo Twojej żonie wink
Nie ważne ile razy ruszą tylek do nich, zagłada się do lodówki a tesciowa wyskakuje!
A jak się urodzą dzieci to się tylko nasili.
Tutaj zainteresowanie życiem dzieci wykracza daleko poza zwykłą ciekawość czy chęć doradzenia, dziwne ze ktoś tego nie widzi.
Pewnie sam tak ma.

nie podejrzewałabym go o bycie w małżenstwie... smile

101 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-01-10 17:41:34)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
flowerdy napisał/a:

nie podejrzewałabym go o bycie w małżenstwie... smile


10+ lat samego małżeństwa.

I nie mam problemu ani z rodzicami, ani z teściami. Tak samo jak moja żona. Tylko między nami jest taka różnica, że

1) nie tkwimy w przechodzonym związku bez perspektyw
2) nie oszukujemy siebie wzajemnie

102

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

nie płacz, nie pisałam do ciebie tongue

103

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Zasadniczo to ty tu przyszłaś płakać. Na nielubianych (niedoszłych) teściów, na swojego pożal się boże narzeczonego z dupy i jego koleżków rodem z rynsztoka.

104 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-10 21:03:44)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Nie znam Noben, widzę że jesteś biegła w Biblii, więc zapewne znasz czytanie na ślubach smile
O opuszczeniu ojca i matki swojej i stanowieniu jednego ciała z żoną big_smile
Mam dla Ciebie zła wiadomość Sparrow.
Otóż nie wszyscy rodzice mają takie układy z dorosłymi dziećmi jak Ty.
Może mieszkasz z nimi przez miedzę, może Twoja żona pochodzi  z podobnego środowiska i to toleruje.
Pewnie też zawdzięczacie im kawałek gruntu na którym z trudem zbudowaliście jakąś lepiankę, pomagali wam przy dzieciach i macie u nich dług, albo ono to tak traktują.
I tylek Cię boli że 30 letnia babka ma swoje mieszkanie bez wtryniania jej własnych rodziców nosa w to, jak żyje, a tym bardziej bez akceptacji naprawdę niskich lotów zachowania teściów.
Pewnie jie mieści Ci się to w głowie, ale można inaczej niż Wy.

105

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Ela210 napisał/a:

Nie znam Noben, widzę że jesteś biegła w Biblii, więc zapewne znasz czytanie na ślubach smile
O opuszczeniu ojca i matki swojej i stanowieniu jednego ciała z żoną big_smile


A w dekalogu jest mowa o CZCZENIU swoich rodziców i sprzeciwianie się woli rodziców odkąd pamiętam było rozpatrywane w kategoriach grzechu.

I co w związku z tym?

106 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-10 21:11:36)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Ja o Nowym Testamencie  smile, ale widzę że tu wielu ortodoksów  wink
Nie żebym miała cos przeciw, Wasza sprawa
Jezus opuścił dom rodzinny i żył samodzielnie,
Matka i  Józef nie nakazywali mu, gdzie ma chodzić i z kim, czy będą mu dzieci przeszkadzać nad wodą big_smile
I czy ma mieć psa, kota czy baranka .
Odczep się od dziewczyny bo naprawdę to żałosne się robi.
Jest dorosłą. Bardziej niż Ty w jej wieku byłeś na pewno.

107

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

A co ma autorka do tego? To ty pierdolisz jakieś farmazony o Biblii i odcinaniu pępowiny, w sytuacji kiedy KK interpretuje nieposłuszeństwo (z jednym tylko wyjątkiem) wobec rodziców jako grzech.

108 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-10 22:07:33)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Jack Sparrow napisał/a:

A co ma autorka do tego? To ty pierdolisz jakieś farmazony o Biblii i odcinaniu pępowiny, w sytuacji kiedy KK interpretuje nieposłuszeństwo (z jednym tylko wyjątkiem) wobec rodziców jako grzech.

big_smile
Masz do poczytania:
https://m.niedziela.pl/artykul/53056/nd … c-rodzicow

A i tak autorka nie ma nic do tego, bo to nie jej rodzice  smile

109 Ostatnio edytowany przez noben (2025-01-10 22:46:13)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Ela210 napisał/a:

Jezus opuścił dom rodzinny i żył samodzielnie,
.


...ale jak dostał zaproszenie na wesele, to jako osobę towarzyszącą wziął matkę he he...


Sorry Elu, ale brniesz w taką samą skrajność, jak opisana przez Autorkę, tyle że z odwrotnym wektorem.
Przecież to normalne i oczywiste, że rodzice lubią podoradzać, poserwować trochę swoich mądrości życiowych i ogólnie interesują się życiem swoich dzieci - także dorosłych.
Kwestia proporcji i rozsądku, którego Ty się w tym wątku sztucznie wyrzekasz w ramach beznadziejnej próby udowodnienia, że moje jest mojsze niż twojsze.

A uczciwa prawda jest taka, że niedoszli teściowie Autorki są ponadprzeciętnie nieznośni, ale ona sama bardzo się postarała by nieprzyjemna sytuacja nabrzmiała - swoją wielkoletnią biernością i udawaniem, że jest wszystko ok.

110

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Że co? Nie, nie muszą. Autorka kupiła mieszkanie i mogą mieć w nim nawet absolutny syf, jeśli takie ich życzenie. Decyzyjność rodziców narzeczonego ogranicza się co najwyżej do tego, czy przyjąć ewentualne zaproszenie czy nie.


Pokaż mi rodzica (zwłaszcza takiego, który zaliczył przedwczesną wpadkę), któremu zależy na dziecku, a który pozwoli mu zjebać sobie życie w chujowatą partnerką. :]

Rodzice tych dzieci, o których dorosłości świadczy nie tylko PESEL. Wtedy chęci rodziców nie mają nic do rzeczy.

111 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-10 23:34:46)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Wiesz ze dawniej na wesela nie było zaproszeń, cała wieś się schodziła, e niektórych wsiach e Grecji np do tej pory tak jest.
Nieznośne to mogą być dzieci.
To są patologiczni teściowie. Oby niedoszli, serio.
A Autorka miała 17 lat, gdy się w tę sytuację wplątała i nie jej rolą jest ustawiać jego rodziców.
Mam wrażenie że niektórzy żyją w jakiś dziwnych środowiskach, albo czytają tematy po łebkach. Albo jeszcze jedna opcja sami są w wieku teściów autorki a mają tak nudne życie, że noszą się z zamiarem zatruwania go swoim dzieciom i ich towarzyszom.
Dla mnie temat wyczerpany, autorce zyczę przemyśleń, bo to o jej życie chodzi.

112

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Że co? Nie, nie muszą. Autorka kupiła mieszkanie i mogą mieć w nim nawet absolutny syf, jeśli takie ich życzenie. Decyzyjność rodziców narzeczonego ogranicza się co najwyżej do tego, czy przyjąć ewentualne zaproszenie czy nie.


Pokaż mi rodzica (zwłaszcza takiego, który zaliczył przedwczesną wpadkę), któremu zależy na dziecku, a który pozwoli mu zjebać sobie życie w chujowatą partnerką. :]

Rodzice tych dzieci, o których dorosłości świadczy nie tylko PESEL. Wtedy chęci rodziców nie mają nic do rzeczy.


Cytując noben

Przecież to normalne i oczywiste, że rodzice lubią podoradzać, poserwować trochę swoich mądrości życiowych i ogólnie interesują się życiem swoich dzieci - także dorosłych.


Tutaj mamy ogólnie dość pokraczną sytuację kiedy rodzice zaliczają młodociana wpadkę, a dziecku jeszcze tak naprawdę nastoletniemu kupują mieszkanie. To oczywiste jest, że będą się wtrącać i...z braku lepszego określenia - dokazywać. Zwłaszcza biorąc pod uwagę niektórych kolegów owego synalka to chęć aż takiej kontroli nie dziwi.

I tak mijały latka, ale w zachowaniu juniora nie zmieniało się nic, a na domiar złego wziął sobie kłamliwą księżniczkę na partnerkę. Także z tego co autorka opisała, to nie zrobili nic, aby udowodnić, że dziećmi już nie są. Bo stawanie okoniem i wszczynanie awantur to nie jest pokaz dojrzałości.

113 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-01-11 11:23:40)

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Ela210 napisał/a:

Mam wrażenie że niektórzy żyją w jakiś dziwnych środowiskach, albo czytają tematy po łebkach


Autorka założyła tutaj trzy tematy.

1) narzeka na niedoszłych teściów (gdzie o swoich uczuciach na ich temat kłamała przez DEKADĘ swojemu partnerowi), gdzie z kontekstu wynika, jakby siedzieli im na głowie 24/7, a ostatecznie okazuje się, że są to 2-3 wizyty w roku

2) narzeka na niektórych koleżków swojego narzeczonego, których zachowanie odpowiada przysłowiowemu rynsztokowi

3) narzeka na zachowanie samego narzeczonego



Paradoksem sytuacji jest to, że to nie teściowie są tutaj winni, tylko ona. Po pierwsze dlatego, że kłamała cały związek zaogniając jedynie konflikt pomiędzy nią a nimi i pomiędzy partnerem a jego rodzicami. A po drugie dlatego, że tkwi w przechodzonym związku bez perspektyw z rozpieszczonym i najzwyczajniej nie do końca samodzielnym egoistą, który jest z dziewczyną ze zwykłej wygody, bo tam nawet za grosz szacunku nie ma, bo typ kpił i wyśmiewał jej łzy kiedy martwiła się umierającą babcią i rozwodzącymi się rodzicami.


Z takiego związku się ewakuuje, a nie planuje listy gości, bo żeby nie wiem jak się spinała i ile pary by z jej uszu nie uleciało, to i tak niczego nie zmieni w zachowaniu teściów czy partnera, a przez jej kłamstwa i tupanie nóżką będzie tylko gorzej.

114

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

No patrz, a mogła jedną wielką ścianą tekstu walnąć, tak jak niektórzy tutaj.
Jack Sparrow, z tego co pamiętam dobiegasz masz 45 lat? A jesteś w malzenstwie od 10 lat.
A od autorki wymagasz żeby w wieku nastoletnim podejmowała świetne  decyzje smile
Właśnie teraz jest moment gdy je podejmuje, a że Ty masz problem z 30 letnimi kobietami Ti na forum to dziwne. Bo córki takiej nie możesz mieć, żona pewnie starsza, więc o kogo tak naprawdę chodzi?
Może posiedż  sobie w kąciku i przemyśl.

115

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Ela210 napisał/a:

od autorki wymagasz żeby w wieku nastoletnim podejmowała świetne  decyzje smile



Ile trzeba mieć lat, żeby skumać, że na kłamstwie w bliskich relacjach daleko się nie zajedzie?


hint >>>



19 lutego br. najmłodsze przedszkolaki zrealizowały kolejny moduł w ramach projektu czytelniczego „Magiczna moc bajek”. Na podstawie wiersza J. Tuwima „O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci” ilustrowanego pacynkami, dzieci zgodnie stwierdziły, że kłamstwo nie popłaca.

http://www.zsposieciny.pl/male-klamstwo … y-problem/

116

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Jack Sparrow napisał/a:

Ile trzeba mieć lat, żeby skumać, że na kłamstwie w bliskich relacjach daleko się nie zajedzie?

hint >>>

19 lutego br. najmłodsze przedszkolaki zrealizowały kolejny moduł w ramach projektu czytelniczego „Magiczna moc bajek”. Na podstawie wiersza J. Tuwima „O Grzesiu kłamczuchu i jego cioci” ilustrowanego pacynkami, dzieci zgodnie stwierdziły, że kłamstwo nie popłaca.

http://www.zsposieciny.pl/male-klamstwo … y-problem/

Mam wątpliwości czy zdajesz sobie sprawę, ze konstrukcja psychiczna i emocjonalna człowieka jest dużo bardziej skomplikowana niż zapytanie się dzieci z przedszkola po przeczytaniu bajki czy kłamstwo się opłaca czy nie?

117

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Klaryssa napisał/a:

Mam wątpliwości czy zdajesz sobie sprawę, ze konstrukcja psychiczna i emocjonalna człowieka jest dużo bardziej skomplikowana niż zapytanie się dzieci z przedszkola po przeczytaniu bajki czy kłamstwo się opłaca czy nie?

Nie w tym rzecz. To, że kłamstwo ma krótkie nogi - w szczególności w rodzinie - to jedna z podstawowych nauk, która jest w nas wtłaczana od najmłodszych lat.


Przypomnę, bo to w innym wątku wypłynęło - partner autorki przez cały ich związek nawet nie wiedział, że ona nie lubi jego rodziców. A jednak swoim zachowaniem prowokowała ciągłe tarcia i kłótnie na tej linii, żeby dali im święty spokój. Widzisz tu pewien dysonans, czy nie bardzo? Przecież to zawsze będzie prowadzić do eskalacji problemu.

Naprawdę uważasz, że prawie 30letniej babie trzeba tłumaczyć tak podstawowe rzeczy, jak to, że okłamywanie partnera w fundamentalnych sprawach zawsze kończy się kwasem?


Naszym incelom tłumaczycie, żeby dorośli. A jak przychodzi kompletnie zdziecinniała księżniczka w podobnym wieku, to ją usprawiedliwiacie na każdym kroku......

118

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Jack Sparrow napisał/a:
Klaryssa napisał/a:

Mam wątpliwości czy zdajesz sobie sprawę, ze konstrukcja psychiczna i emocjonalna człowieka jest dużo bardziej skomplikowana niż zapytanie się dzieci z przedszkola po przeczytaniu bajki czy kłamstwo się opłaca czy nie?

Nie w tym rzecz. To, że kłamstwo ma krótkie nogi - w szczególności w rodzinie - to jedna z podstawowych nauk, która jest w nas wtłaczana od najmłodszych lat.


Przypomnę, bo to w innym wątku wypłynęło - partner autorki przez cały ich związek nawet nie wiedział, że ona nie lubi jego rodziców. A jednak swoim zachowaniem prowokowała ciągłe tarcia i kłótnie na tej linii, żeby dali im święty spokój. Widzisz tu pewien dysonans, czy nie bardzo? Przecież to zawsze będzie prowadzić do eskalacji problemu.

Naprawdę uważasz, że prawie 30letniej babie trzeba tłumaczyć tak podstawowe rzeczy, jak to, że okłamywanie partnera w fundamentalnych sprawach zawsze kończy się kwasem?


Naszym incelom tłumaczycie, żeby dorośli. A jak przychodzi kompletnie zdziecinniała księżniczka w podobnym wieku, to ją usprawiedliwiacie na każdym kroku......


Nie mówiła ze nie lubi, nie mówiła tez ze lubi. Lubic rodzicow parnera nie trzeba. Nawet czasem sie nie da. Ale lepiej oczywiscie powiedziec ze nie jest nam z nimi po drodze. Zresztą problem jest taki że przedstawiono ingerowanie rodzicow jako coś wielkiego.  Wtedy bym powiedział że facet powinien to poukladac bo to jego rodzice. Potem się okazuje ze widzą się 2-3 razy w roku. No to już inaczej mozna to oceniać. Nie wiem jak jest naprawdę i czy ktoś czego nie wyolbrzymia zeby sobie coś zracjonalizowac.

119

Odp: Rodzice partnera i ich wieczne komentarze
Bert44 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Klaryssa napisał/a:

Mam wątpliwości czy zdajesz sobie sprawę, ze konstrukcja psychiczna i emocjonalna człowieka jest dużo bardziej skomplikowana niż zapytanie się dzieci z przedszkola po przeczytaniu bajki czy kłamstwo się opłaca czy nie?

Nie w tym rzecz. To, że kłamstwo ma krótkie nogi - w szczególności w rodzinie - to jedna z podstawowych nauk, która jest w nas wtłaczana od najmłodszych lat.


Przypomnę, bo to w innym wątku wypłynęło - partner autorki przez cały ich związek nawet nie wiedział, że ona nie lubi jego rodziców. A jednak swoim zachowaniem prowokowała ciągłe tarcia i kłótnie na tej linii, żeby dali im święty spokój. Widzisz tu pewien dysonans, czy nie bardzo? Przecież to zawsze będzie prowadzić do eskalacji problemu.

Naprawdę uważasz, że prawie 30letniej babie trzeba tłumaczyć tak podstawowe rzeczy, jak to, że okłamywanie partnera w fundamentalnych sprawach zawsze kończy się kwasem?


Naszym incelom tłumaczycie, żeby dorośli. A jak przychodzi kompletnie zdziecinniała księżniczka w podobnym wieku, to ją usprawiedliwiacie na każdym kroku......


Nie mówiła ze nie lubi, nie mówiła tez ze lubi. Lubic rodzicow parnera nie trzeba. Nawet czasem sie nie da. Ale lepiej oczywiscie powiedziec ze nie jest nam z nimi po drodze. Zresztą problem jest taki że przedstawiono ingerowanie rodzicow jako coś wielkiego.  Wtedy bym powiedział że facet powinien to poukladac bo to jego rodzice. Potem się okazuje ze widzą się 2-3 razy w roku. No to już inaczej mozna to oceniać. Nie wiem jak jest naprawdę i czy ktoś czego nie wyolbrzymia zeby sobie coś zracjonalizowac.

Jezeli widza sie tylko dwa razy w roku to akurat tutaj autorka probuje calkowicie odseperowac partnera z jego rodzicami, co jest bardzo zle I wogole chamskie, zeby jej partner nie mial prawa widziec rodzicow nawet 2x do roku, ktory ma 365 dni to juz autorka przesadza i to duzo. Myslalam, ze jego rodzice non stop tam jezdza nawet kilka razy w tygodniu to tez by byla przesada w druga strone

Posty [ 66 do 119 z 119 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Rodzice partnera i ich wieczne komentarze

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024