Zarejestrowałam się tutaj, akurat mam przypływ swoich małych żali, więc może tutaj też doradzicie.
Mój facet miał kiedyś takiego przyjaciela, przestali mieć bliski kontakt, bo się pokłócili, a przyjaciel wobec wielu osób okazał się być nie w porządku, często próbował kogoś odciąć z grupy znajomych. Jak tak sobie myślałam, to nigdy nie mogłam o nim powiedzieć niczego pozytywnego, może tylko to, że w towarzystwie był dla wszystkich aż za miły, wygadany, ale co z tego, skoro za plecami mógł te same osoby nazywać chu...owymi i nie wiadomo jeszcze jakimi. Chłopak z narzeczoną, a obściskujący w klubie nowopoznane dziewczyny, milion dziewczyn obserwowanych na instagramie, wiadomości do mojego, że ktos jest sexy i by ru...ał. Potem była ta kłótnia, ale znowu zaczęli mieć kontakt, bo jednak wspólne grono znajomych. Ja go nie lubię, więc nie uczestniczę w spotkaniach z nim, tylko że parę razy też próbował mnie odciąć od towarzystwa, zapraszał wszystkich, a chłopaka samego, żeby wyglądało to jak męskie wyjście, a dziewczyny też były i parę takich innych sytuacji. Znam też jego narzeczoną, ale widzimy się dosłownie parę razy w roku, czasem w damskim gronie z innymi dziewczynami, czasem jak są jakieś większe imprezy. Chcemy zorganizować wesele i narzeczony wymienił mi wszystkich przyjaciół, na których mu zależy i z naszego miasta mieliby zostać zaproszeni wszyscy z ekipy bez tej jednej pary. Wypada tak? Bo to już będzie takie typowe zaognienie w relacji, ale ja go nie chce, bo to ma być nasz dzień, ale do jego narzeczonej nie mam problemu i zawsze przy okazji jakoś rozmawiamy. Facet niby mówi, że dla niego to obojętne, ale z drugiej strony może to będzie głupio wyglądało.