Ojj jak ja pamiętam te wszystkie górnolotne hasełka Loki, która mówiła że jje nie przeszkadza ze zarabia więcej od męża.
Jak sie okazało, do czasu, w przepadku kobiet zawsze jest do czasu.
Bo hipergamia.
To w tamtym związku ma facet do powiedzenia to juz nie raz można było wyczytać: praca i obowiązki domowe maż, bo loka musi sie patrzeć na dziecko 24h, pieniądze sa Loki, i to ona łaskawie zabiera męża na wakacje, a nie że jada wspólnie na nie. Ciekawe ile razy biedaczysko słyszał że ona cos mu kupuje, albo go sponsoruje. Pamiętam temat sprzed lat, gdzie Loka pisała równie ciekawie że na święta jada do jej rodziny i tyle ma jej maz do powiedzenia, a jak sie mu cos nie podoba, to nie musiał sie żenić.Kiedys Ela napisała że wyłania sie jej obraz zahukanego meża Loki, i po tym dzisiejszym wpisie, raczej dochodzę do tego samego wniosku.
Bo co ten chłopina może zrobić, zarabia marnie, kredyt, dziecko, a w domu rodzinnym "ciekawa" mamusia.
Co prawda zona równie "ciekawa"
Wiec w razie rozwodu zostanie mu las.
wiec podejrzewam że więcej do powiedzenia w ich domu to ma facet z glovo który przynosi jedzenie Loce, i z łaski jej mężowi.Nie wyobrażam sobie, jak można byc w małżenstwie, lata związku, i myśleć w takich kategoriach że sie "sponsoruje" partnera, tak jak pisze Loka.
I to męża z którym sie tyle przeżyło, który sie sprawdził w tak trudnych chwilach.rodzina to wspólne nazwisko, wspólny budżet i wspólna przyszłość.
Kobiety bardzo lubią w takich sytuacjach podliczać prace domowe.
szkoda Loka że facet cie nie podliczył jak robił wszystko w domu (czym sie chwaliłaś) sprzątał i gotował, abyś ty mogła patrzeć sie na dziecko 24hCo do autorki, to kopnij tego faceta w dupę.
Zwykły sknera i nic po za tym.I nie nie jest to normalne, jak piszą tutaj niektórzy.
Nie jest normalne ze gdy idziesz z mężem/zona która zarabia mniej, bo zawsze ktoś zarabia mniej, i jest masa zawodów krytycznych, a chujowo opłacanych, np nauczyciele.
Moja zona jest nauczycielka właśnie, i jak to nauczyciel, zarabia marnie.
Idac tokiem rozumowania, to ja z synem, z racji ze zarabiam dużo więcej, to na wakacje lecimy do chin, a ze zony nie stać, no to coz, niech zostanie w domu albo cos sobie zorganizuje.I to by było na tyle w temacie.
Nie przeczę, wkurwił mnie post Loki.
Typowa kobieca mentalność
Szeptuch, to co Lady Loka pisze, to nie są podwójne standardy, ona faktycznie ma prawo być zmęczona i ma prawo domagać się od męża, żeby jej bardziej pomagał. Ona zarabia więcej, ona ponosi większe koszty w postaci wyrzeczeń. Kobieta to nie cyborg, może mieć gorsze chwile. Od kogo ma wymagać jak nie od partnera, ojca dziecka? Twoja sytuacja jest inna - żona mniej zarabia od ciebie, ale też obydwoje nie musicie ponosić takich kosztów jak to ma miejsce u Lady Loki. Zmęczona kobieta ma prawo odpocząć tak jak jej partner. Gdy ty widzisz, że twoja zona jest czymś wykończona, na pewno jej pomagasz, i pewnie jest na odwrót, podobnie.
Sytuacja autorki wątku jest inna, tam nie mieszkają chyba razem i wiemy tyle, że taką mieli umowę, że mogą wyjeżdżać osobno. Choć wszystko może się zmienić, bo to zależy od wielu zmiennych, zdrowia, pieniędzy, stanu psychicznego, itp.
Dlatego uważam, że źle oceniasz Lady Lokę. Nie można w związku spisać takich umów na stałe, że jedno jedzie, drugie nie, bo go nie stać. Nie można oceniać, nie znając czyjejś sytuacji, że ktoś chciałby odpocząć z daleka od kłopotów, mieć chwilę dla siebie, bo to dodaje mu energii.
A w przypadku autorki nie wiemy dokładnie jak było.