Dla mnie zwiazek w których w takich sprawach wkracza kalkulator, to byłaby strata czasu.
Ludzie, którzy się kochają, wiedza że mogą sobie zrekompensować różne nierówne wydatki, nigdy kalkulator nie wygrywa z możliwością wspólnego spędzenia czasu.
Już sam fakt, że jej partner sugeruje jej ze powinna więcej zarabiać, jest słaby.
Wówczas albo ona jest Panną do bzykania, w którą nie warto inwestować, albo partner Tobie jej jakieś shit testy..
Dlaczego nie powinno się tal traktować partnera?
Bo życie jest bardzo długie i różne rzeczy będą dziać się po drodze, nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze, a fortuna się kołem toczy, więc może być różnie.
Więc chyba jednak strata czasu.
Elu, nie wiemy jaką wagę dla jej partnera mają poszczególne kwestie. Są że sobą półtora roku, mają 15-letnich synów. Autorka pisze ze "w tym roku" zarobiła mniej,ale z historii widać że w pakiecie jest coś jeszcze. Facet jeździ co roku, pewnie o tej samej porze czyli rok temu znali się pół roku i pewnie byli razem, choć na bank beż jej syna (rzadko kiedy zabiera się nastoletnie dziecko na wakacje z kimś, kogo się zna kilka miesiecy). Czyli roku temu raczej nie dochodzil koszt pobytu dla jej syna. Czy wtedy i roku temu by pojechała? Nie wiemy. Natomiast wiemy że jej partner musiałby dofinansować pobyt nie tylko dla niej, ale i dla jej syna. Czy chce? Czy go na to stać (bo może to coroczny wyjazd, na który facet odkłada przez cały rok i który jest elementem jego więzi z jego synem, czymś na co jego syn czeka cały rok. I co: zawieść własnego syna (z którym być może niełatwo mu zachować silną więź po rozstaniu z jego matką), bo być może nawet nie stać go.na dofinansowanie tego wyjazdu dla DWOCH kolejnych osób (I to w sytuacji gdzie sama autorka podkreśla że miałaby problem z przyjęciem tego dofinansowania)? Autorka sama wtsyła tu sprzeczne sygnały albo nie jest z nami do końca szczera.