Brak celu w życiu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 161 ]

66

Odp: Brak celu w życiu
Jack Sparrow napisał/a:
cefape napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Możliwe, nie próbowalam smile Chociaż kilka lat temu moja "gospodyni" wynajmowała przyczepę w ogrodzie za chyba 20 euro za dobę i ludzie płacili, choć wtedy jeszcze były kuny w Chorwacji.

Inaczej się patrzy na świat jak się ma 20 kilka lat a inaczej jak się ma 40 kilka albo więcej. W moich czasach studenckich nie potrzebowałem restauracji nad morzem bo wystarczył grill na plaży po zachodzie słońca, karafka była plastikowym kubkiem, o internecie nikt nie myślał w tamtych czasach, widok na morze mieliśmy prawie zawsze ze śpiworów a łazienka jeżeli była to najczęściej na stacji benzynowej, prysznice na plażach się zdarzały, ale częściej nie działały niż działały.

Dzisiaj powiedziałbym, że spartańskie warunki, ale nie wracałem z takich wyjazdów z traumom tylko wypoczęty i zadowolony smile I myślę, że dla młodych ludzi to fajne doświadczenie a brak kasy nie jest żadną wymówką, jedyne co trzeba to czas i chęci.


Piękne.


Gdyby nie motyw dużych pieniędzy, to zostałbyś zjedzony przez tutejsze panie jako stary dziad, bo te czasy daaaaaaaawno za nami. Nie zrozum mnie źle - jestem w podobnym wieku i podobnie jeździłem. Tylko dziś ognisko na plaży może cie kosztować od 500zł w górę, a w sezonie to polują na podchlanych, młodocianych matołów, bo to łatwa kasa i jak dają alerty o suszy (zagrożenie pożarowe), to wpierdalają mandaty po 5 tysi.

To były czasy, kiedy można było na wieś/przedmieścia pójść uśmiechniętym, a wrócić najebanym i z pełnym brzuchem. W zasadzie niezależnie od kraju. Dziś? Nie da rady. W wielu krajach masz mniej lub bardziej formalne porady dot. np jak i gdzie szukać ukrytych kamer i podobne rzeczy, które wypożyczalnie samochodów współpracują z lokalnymi gangami złodziejaszków itp.

Właśnie tego wam zazdroszczę, że mogliście coś takiego przeżyć.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-06-14 21:05:55)

Odp: Brak celu w życiu
rakastankielia napisał/a:

Właśnie tego wam zazdroszczę, że mogliście coś takiego przeżyć.

I fajne i nie fajne. Za dzieciaka pamiętam spływy kajakowe z kolesiami z numerkami wydziarganymi w obozach koncentracyjnych. Nie mieli filtra żadnego jak wypili. Wiele historii opowiadanych przy kieliszku w czasie ogniska mroziło krew w żyłach.

Ale z drugiej strony nauczyłem się od takich paru surwiwalowych sztuczek, jak robili np zupy z pokrzywy czy kawę z żołędzi.


Albo kompot z suszonych muchomorów wink


Miało to swoje plusy i minusy. Pod różnymi względami było o wiele łatwiej. Ale pod większością było albo podobnie, albo gorzej. Nastawienie było faktycznie inne. Jak się jechało, to po to aby poznawać nowych ludzi, przeżywać wakacyjne miłości itp. I takie nastawienie było niejako oczywiste. Dziś jest kompletnie inaczej i też to widzę u młodszych kolegów i koleżanek, że oni nie chcą się integrować za bardzo z innymi stawiając raczej na interakcje wirtualne pod tym kątem. Nie wiem, może to kwestia tego, że dawniej byliśmy bardziej anonimowi i się o sobie wiedziało tylko tyle, ile chciało się dać poznać. Obecnie, przez social media wszystko jest niemal na dłoni i zawsze jest ryzyko, że w razie nieprzyjemności, to smrodek się pociągnie za tobą na bardzo długo.

No i potrafiliśmy bardziej się cieszyć chwilą. Winko wypite gdzieś na łące z dziewczyną i patrzenie w chmury i doszukiwanie się podobieństw do zwierząt czy czegoś słuchając zajechanej kasety ulubionego zespołu. Wyobrażasz sobie dziś coś takiego u młodzieży? Ja nie.

68

Odp: Brak celu w życiu
Jack Sparrow napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Właśnie tego wam zazdroszczę, że mogliście coś takiego przeżyć.

I fajne i nie fajne. Za dzieciaka pamiętam spływy kajakowe z kolesiami z numerkami wydziarganymi w obozach koncentracyjnych. Nie mieli filtra żadnego jak wypili. Wiele historii opowiadanych przy kieliszku w czasie ogniska mroziło krew w żyłach.

Ale z drugiej strony nauczyłem się od takich paru surwiwalowych sztuczek, jak robili np zupy z pokrzywy czy kawę z żołędzi.


Albo kompot z suszonych muchomorów wink


Miało to swoje plusy i minusy. Pod różnymi względami było o wiele łatwiej. Ale pod większością było albo podobnie, albo gorzej. Nastawienie było faktycznie inne. Jak się jechało, to po to aby poznawać nowych ludzi, przeżywać wakacyjne miłości itp. I takie nastawienie było niejako oczywiste. Dziś jest kompletnie inaczej i też to widzę u młodszych kolegów i koleżanek, że oni nie chcą się integrować za bardzo z innymi stawiając raczej na interakcje wirtualne pod tym kątem. Nie wiem, może to kwestia tego, że dawniej byliśmy bardziej anonimowi i się o sobie wiedziało tylko tyle, ile chciało się dać poznać. Obecnie, przez social media wszystko jest niemal na dłoni i zawsze jest ryzyko, że w razie nieprzyjemności, to smrodek się pociągnie za tobą na bardzo długo.

No i potrafiliśmy bardziej się cieszyć chwilą. Winko wypite gdzieś na łące z dziewczyną i patrzenie w chmury i doszukiwanie się podobieństw do zwierząt czy czegoś słuchając zajechanej kasety ulubionego zespołu. Wyobrażasz sobie dziś coś takiego u młodzieży? Ja nie.

Ja jadlam mrowki kiedys z kolezanka jak bylam na wsi kolo lasu u ciotki, ale wtedy jeszcze nie bylam weganka i mrowka smakuje jak kurczak,a ta kawa z zoledzi to ciekawe jak smakuje

69

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Ludzie idą do sklepu zrobić zakupy a nie na podryw, ludzie jadą pociągiem z punktu A do B a nie na podryw, ludzie idą na koncert posłuchać muzyki a nie na podryw itd... Co nie zmienia faktu, że mnóstwo par poznało się w sklepie, pociągu, na koncercie itd...

Nie żebym ci nie wierzył czy coś ale nie znam ani jednej takiej pary. 90%par jakie znam poznało się tak jak Julka napisała czyli właśnie nie szukając. Poznali się gdzieś w pracy albo oboje regularnie odwiedzali jakieś miejsce i po jakimś czasie, nie raz kilku miesiącach stali się parą. Nigdy nie słyszałem by jakaś para powstała od pojedynczego spotkania, krótkie znajomości czy akcje na jedną noc tak ale związek nigdy.

Jack Sparrow napisał/a:

To były czasy, kiedy można było na wieś/przedmieścia pójść uśmiechniętym, a wrócić najebanym i z pełnym brzuchem. W zasadzie niezależnie od kraju. Dziś? Nie da rady. W wielu krajach masz mniej lub bardziej formalne porady dot. np jak i gdzie szukać ukrytych kamer i podobne rzeczy, które wypożyczalnie samochodów współpracują z lokalnymi gangami złodziejaszków itp.

W dzisiejszych czasach wrócisz ale z kosą w brzuchu, a nie z pełnym.

Jack Sparrow napisał/a:

Winko wypite gdzieś na łące z dziewczyną i patrzenie w chmury i doszukiwanie się podobieństw do zwierząt czy czegoś słuchając zajechanej kasety ulubionego zespołu.

Jezu, jak to cudownie brzmi.

70

Odp: Brak celu w życiu
Shinigami napisał/a:
cefape napisał/a:

Ludzie idą do sklepu zrobić zakupy a nie na podryw, ludzie jadą pociągiem z punktu A do B a nie na podryw, ludzie idą na koncert posłuchać muzyki a nie na podryw itd... Co nie zmienia faktu, że mnóstwo par poznało się w sklepie, pociągu, na koncercie itd...

Nie żebym ci nie wierzył czy coś ale nie znam ani jednej takiej pary. 90%par jakie znam poznało się tak jak Julka napisała czyli właśnie nie szukając. Poznali się gdzieś w pracy albo oboje regularnie odwiedzali jakieś miejsce i po jakimś czasie, nie raz kilku miesiącach stali się parą. Nigdy nie słyszałem by jakaś para powstała od pojedynczego spotkania, krótkie znajomości czy akcje na jedną noc tak ale związek nigdy.

Jack Sparrow napisał/a:

To były czasy, kiedy można było na wieś/przedmieścia pójść uśmiechniętym, a wrócić najebanym i z pełnym brzuchem. W zasadzie niezależnie od kraju. Dziś? Nie da rady. W wielu krajach masz mniej lub bardziej formalne porady dot. np jak i gdzie szukać ukrytych kamer i podobne rzeczy, które wypożyczalnie samochodów współpracują z lokalnymi gangami złodziejaszków itp.

W dzisiejszych czasach wrócisz ale z kosą w brzuchu, a nie z pełnym.

Jack Sparrow napisał/a:

Winko wypite gdzieś na łące z dziewczyną i patrzenie w chmury i doszukiwanie się podobieństw do zwierząt czy czegoś słuchając zajechanej kasety ulubionego zespołu.

Jezu, jak to cudownie brzmi.

Tak to wogole kiedys byly fajne czasy jak neta nie bylo

71 Ostatnio edytowany przez Karmaniewraca (2024-06-14 22:11:45)

Odp: Brak celu w życiu

Jack przede wszystkim, po pierwsze najważniejsze młodzi mają teraz kasę od rodziców więc nie ma takich wyjazdów, pewnie że SM ich pochłonęły ale już nie muszą kombinować bo wiedzą, że na wakacje pojadą z mama albo z tata albo z grupa znajomych do Hiszpanii. Za czasów dawnych żeby gdzieś jechać trzeba było kombinować, planować jakoś budżetowo i spało się tu i ówdzie i liczyła się radość wyjazdu i spędzania wspólnie czasu.

Shini wzdycha do każdych czasów które są albo odległe albo znów z jakiś powodów niedostępne dlatego są tak atrakcyjne bo na twoje szczęście czasu nie cofniesz i możesz jedynie znów tkwić w roli ofiary i wyobrażeniach że kiedyś to było, inni to mają.
Ludzie się poznają w różnych okolicznościach, to że ty nie znasz związku o takiej historii nie znaczy że one nie istnieją.
Plus wciąż można poznać ludzi na wyjazdach jeśli się chce, bez kosy, bez uszczerbku na zdrowiu przy zahcowaniu zdrowego rozsądku a nie takie pierdololo że kiedyś to było. No było kiedyś tak, teraz jest inaczej każde czasy maja swoje plusy i minusy i już.

72

Odp: Brak celu w życiu
Karmaniewraca napisał/a:

Jack przede wszystkim, po pierwsze najważniejsze młodzi mają teraz kasę od rodziców więc nie ma takich wyjazdów


Na wakacje jeździ mniej Polaków niż kiedykolwiek wcześniej. Pamiętaj, że ja jestem z pokolenia, gdzie jeszcze były wczasy pracownicze, a co większe państwówki wciąż posiadały własne ośrodki wczasowe, a normą też były prace wakacyjne. Proporcje wieku u wyjeżdżających mocno się zmieniły. Kiedyś jeździli głównie młodzi. Dziś ta średnia się podniosła mocno w górę (finanse, życiowa zaradność).


Więc tak - młodzi mają pieniądze od rodziców. Ale też takich młodych jest bardzo mało. Większość to jak Shini - klepie biedę, a mają za wąskie horyzonty i za mało odwagi, aby pojechać gdziekolwiek. Zwłaszcza w okolicznościach, kiedy muszą ogarnąć sami wszystko, a nie że podsunięte pod ryjka, jak przez całe ich życie.

73

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

W związku takim poważnym nigdy nie byłem, najpierw nie miałem czasu a później chęci, niezobowiązujące znajomości są mniej problematyczne. Poza tym nigdy się chyba nie zakochałem. Może raz, na studiach, ale dziewczyna stwierdziła, że lepszą opcją dla niej będzie chłopaczek z bogatego domu a nie jakiś student-biedak:)
Ten z bogatego domu zabawił się i zostawił, dziewczyna chciała wrócić ale honor mi nie pozwolił. Bez znaczenia, dawno się z tego wyleczyłem. Po tej historii nie angażowałem się w związki z kobietami i tak mam do dzisiaj.

Nie wiem czy nikt tego fragmentu nie wyłapał, ale dla mnie tu jest odpowiedź odnośnie totalnego odcięcia się emocjonalnego autora od kobiet.
Pisze wyraźnie, że od czasu tego jednego zawodu miłosnego ego nie pozwoliło mu się z tego podnieść, a przecież od tamtego czasu minęło pewnie z 20 lat minimum.
Widać, że autor zepchnął ta sytuację ze studiów gdzieś głęboko do nieświadomości, zwłaszcza fragment o tym, że "(wyleczył się..mhm wink) ale od tamtej pory nigdy nie angażował się już w relacje z kobietami".

74

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:

Żarty żartami, ale nie polecam nikomu spania na plaży, jeśli chce się spędzić spokojny bezstresowy urlop i chyba nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego. To co było w Europie 20 a nawet 10 lat temu, już se nie wrati panie Hawranek. Europa się zmieniła i jest już nie do poznania. Chociaż jak ktoś lubi niech nocuje gdzie chce, mnie nic do tego.

Zgadzam sie, pojechalam na pare tyg w podroz po europie. Drogo jak cholera ale za to jaki syf... Ja nie wiem skad ludzie non stop w europejskich mediach trabia o tym jaki jest kryzys w stanach, moim zdaniem to tam jest jakis kryzys. Strach wyjsc na spacer, wszystko jakies brudne i obskurne i ja tu o mistach mowie, stolicach w zachodniej europie. Czulam sie jakbym byla w srodku afryki a nie w srodku europy.

75

Odp: Brak celu w życiu
Jack Sparrow napisał/a:

Gdyby nie motyw dużych pieniędzy, to zostałbyś zjedzony przez tutejsze panie jako stary dziad, bo te czasy daaaaaaaawno za nami. Nie zrozum mnie źle - jestem w podobnym wieku i podobnie jeździłem. Tylko dziś ognisko na plaży może cie kosztować od 500zł w górę, a w sezonie to polują na podchlanych, młodocianych matołów, bo to łatwa kasa i jak dają alerty o suszy (zagrożenie pożarowe), to wpierdalają mandaty po 5 tysi.

To były czasy, kiedy można było na wieś/przedmieścia pójść uśmiechniętym, a wrócić najebanym i z pełnym brzuchem. W zasadzie niezależnie od kraju. Dziś? Nie da rady. W wielu krajach masz mniej lub bardziej formalne porady dot. np jak i gdzie szukać ukrytych kamer i podobne rzeczy, które wypożyczalnie samochodów współpracują z lokalnymi gangami złodziejaszków itp.


Owszem, nie ma się co bać ludzi i świata, ale to ani nie ten świat co 20 lat temu, ani nie te koszty. Ani mentalność ludzka.

Nie obraźcie się, ale większość z was to dziadersy większe niż ja. Wyznajecie moją ulubioną filozofię: "nie da się, nie można, nie da rady". Do kompletu dodajmy, bo "ni ma piniendzy i ni bedzie" :-)
Każdy ma swoją opinię, nikogo na siłę nie będę przekonywał, ale tak tylko do przemyślenia w wolnej chwili: zastanówcie się ilu różnej maści youtuberów w ostatnich latach wypłynęło na tanich podróżach czy szeroko rozumianym bushcrafcie. Są ludzie, którzy jeżdżą rowerami, autostopem, przerobionymi busami i terenówkami, śpią w namiotach, hostelach, na plażach, palą ogniska w lasach i myją się w strumieniach... i to wszystko nagrywają i wrzucają do internetu smile I o dziwo zamiast łapać mandaty i "kosy w brzuch" łapią kasę za te występy. Osobiście słyszałem o 2 słabych przypadkach: amerykański student, który pojechał do Korei Północnej, wpadł na najbystrzejszy ze wszystkich swoich pomysłów jakie miał w życiu i postanowił zniszczyć albo ukraść jakiś propagandowy plakat czy zdjęcie. Przypominam, mówimy o najbardziej zamkniętym i niebezpiecznym kraju świata, od przeszło 70 lat rządzonym przez rodzinkę bezwzględnych psycholi-dyktatorów. Studentowi niestety się zmarło. Nie pamiętam szczegółów historii ale bez problemu zainteresowani odszukają. Drugi przypadek to jakiś brytyjski youtuber, który pojechał na wycieczkę do Afganistanu i złapali go talibowie. Nie wiem jak się skończyło bo nie śledziłem tej historii.

Pomijając te 2 ekstremalne przykłady (wynikające po prostu z głupoty turystów) to raczej nie słyszy się o masowych kosach w brzuch, owszem czasami ktoś spadnie z klifu jak robi selfiaczka, czasami ktoś utonie albo rozbije się na skuterze, ale nie powiedziałbym, że to masowe zdarzenia.

Z bliższych mi historii: rok temu koleżanka ze swoimi znajomymi przejechała rowerem wzdłuż wybrzeża ze Świnoujścia do Krynicy Morskiej, z tego co mówiła wycieczka zajęła równy tydzień, ponad 400 km i ani dnia nie nocowali w hotelu. Mandatami się nie chwaliła więc zakładam, że nie dostała.

Moja historia trochę starsza bo z 2019 r., motocyklowa wyprawa do Rumunii, 8 dni, 7 noclegów - 2 noclegi w hotelach, 1 nocleg na polu kempingowym i 4 noclegi na dziko (2 na Węgrzech i 2 w Rumunii) - zero mandatów, zero problemów, nikt nas nie przepędzał ani nie zaczepiał.

Rok temu zabrałem "na stopa" ze stacji benzynowej młodego chłopaczka, z tego co mi powiedział jechał do Hiszpanii smile Jak zapytałem dlaczego nie kupił biletu na samolot albo przynajmniej jakiś autobus to stwierdził, że ma wakacje i chce sobie pozwiedzać Europę więc planuje jechać autostopem, głównie z kierowcami TIRów. Nie wiem czy dojechał bo nasza wspólna wycieczka skończyła się na stacji benzynowej na wylotówce z Wrocławia, ale najważniejsze to chcieć smile

rakastankielia napisał/a:

Właśnie tego wam zazdroszczę, że mogliście coś takiego przeżyć.

Jeszcze raz Ci to napiszę i postaraj się zapamiętać: możesz przeżyć dokładnie to samo i znacznie więcej, zawsze są na to dobre czasy, dobrzy ludzie i dobra pogoda smile

Karmaniewraca napisał/a:

Plus wciąż można poznać ludzi na wyjazdach jeśli się chce, bez kosy, bez uszczerbku na zdrowiu przy zahcowaniu zdrowego rozsądku a nie takie pierdololo że kiedyś to było. No było kiedyś tak, teraz jest inaczej każde czasy maja swoje plusy i minusy i już.


Dokładnie tak! Podpisuje się pod tym w 100%. Dawniej były czasy jakie były, byli też ludzie, którzy smęcili cały życie "bo kiedyś to były czasy", byli też ludzie, którzy czerpali z życia pełnymi garściami, bo zawsze jest na to dobry czas. Tak samo jest teraz, są ludzie, którzy nic nie robią "bo kiedyś to były czasy" i tacy, którzy wszystko mogą, a może nawet nie tyle mogą co przede wszystkim chcą.


Giaa2 napisał/a:

Nie wiem czy nikt tego fragmentu nie wyłapał, ale dla mnie tu jest odpowiedź odnośnie totalnego odcięcia się emocjonalnego autora od kobiet.
Pisze wyraźnie, że od czasu tego jednego zawodu miłosnego ego nie pozwoliło mu się z tego podnieść, a przecież od tamtego czasu minęło pewnie z 20 lat minimum.
Widać, że autor zepchnął ta sytuację ze studiów gdzieś głęboko do nieświadomości, zwłaszcza fragment o tym, że "(wyleczył się..mhm wink) ale od tamtej pory nigdy nie angażował się już w relacje z kobietami".

Zapewniam, że to nie trauma, przez 20 lat zdążyłem się już 100 razy wyleczyć, świadomie wybrałem takie życie jakie mam, mam możliwości i z nich korzystam. Nie chce nikogo obrażać i wywoływać gównoburzy, mam swoje spostrzeżenia i przemyślenia na temat relacji damsko męskich i jeżeli mam być szczery to po prostu nie opłaca mi się wchodzić w stałą, długoterminową relację, bo uważam, że nie ma w tym dla mnie żadnych korzyści. Tak, ludzie są interesowni, zarówno kobiety jak i mężczyźni, o mężczyznach niech się wypowiedzą kobiety, ale jeżeli chodzi o kobiety to prosty przykład:

Mam konta na aplikacjach randkowych tak samo jak kilku moich kolegów. Z wyglądu jestem przeciętny (podobnie oceniam kolegów), jak wrzuciłem kilka zdjęć z egzotycznych miejsc, zdjęcia na motocyklu czy w samochodzie droższym niż przeciętne mieszkanie w Warszawie to mam odzew tak z 50 razy większy niż moi koledzy (i niż ja miałem przy normalnych zdjęciach). Na spotkanie elegancka koszula, marynarka, ładne buty, drogi zegarek na nadgarstek, kameralna knajpka z zaporowymi cenami (za którą oczywiście ja płacę) i szansa na kolejne spotkanie wzrasta do ponad 90%. W przypadku moich mniej zamożnych znajomych wielkim problem jest samo umówienie się, znacznie mniejsza liczba kobiet, które w ogóle odpisują na wiadomości, że o takich, które chcą kontynuować znajomość po pierwszej randce nie wspomnę. Być może po prostu lepiej się "sprzedaje" niż kolega urzędnik, kolega kierowca czy kolega mechanik... nie oceniam, mówię tylko jak to wygląda w praktyce smile
I nawet jeżeli uznamy to za płytkie, to skuteczności odmówić nie można :-) Nie oburza mnie takie podejście kobiet ani nie dziwili, wiadomo, że względnie młodej dziewczynie łatwiej podczepić się pod cudzy sukces i wieść spokojne i dostatnie życie niż podczepić się pod kredyt na 30 lat za 50 m2 i 10 letni samochód smile Jest jak jest, trzeba się dostosować i tyle, ale stałym związkiem w tej sytuacji nie jestem specjalnie zainteresowany, tym bardziej, że mam swoje wymagania a zgrabny tyłek i fajne cycki to trochę za mało żeby mnie na dłużej zainteresować smile

76

Odp: Brak celu w życiu

Miało być o braku celu w życiu, a temat zbacza na z góry przewidziane pozycje. Szkoda.

77 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-15 22:28:10)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Zapewniam, że to nie trauma, przez 20 lat zdążyłem się już 100 razy wyleczyć, świadomie wybrałem takie życie jakie mam, mam możliwości i z nich korzystam. Nie chce nikogo obrażać i wywoływać gównoburzy, mam swoje spostrzeżenia i przemyślenia na temat relacji damsko męskich i jeżeli mam być szczery to po prostu nie opłaca mi się wchodzić w stałą, długoterminową relację, bo uważam, że nie ma w tym dla mnie żadnych korzyści.

Masz niestety bardzo ograniczone zrozumienie tego co nadaje zyciu wartosc i sprowadzasz swoje zycie do przetrwania udekorowanego hedonistycznym nihilizmem.
Powodzenia dalej w szukaniu rozwiazania problemu z tematu, ktory jest bezposrednim efektem "świadomego wyboru takiego życia jakie masz" ale ktorego nie chcesz zmienic.

Samotnosc to straszna trwoga i uciekac od niej w prace, podroze, seksturystyke itp. mozna tylko przez jakis czas, bo - jak sam zauwazyles - to wszystko szybko sie nudzi i traci sens.
Bez zmiany chorego stosunku do pieniedzy, "sukcesu" i przewartosciowania nie masz zadnych szans na pokonanie samotnosci - bo ona ma zrodlo nie w swiecie zewnetrznym a w twojej glowie - twoich przekonaniach na temat siebie, innych i tego po co warto zyc.

Moim zdaniem najlepsze podsumowanie tego dla czego warto zyc i umierac:

78 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-06-15 22:03:42)

Odp: Brak celu w życiu
Karmaniewraca napisał/a:

Shini wzdycha do każdych czasów które są albo odległe albo znów z jakiś powodów niedostępne dlatego są tak atrakcyjne bo na twoje szczęście czasu nie cofniesz i możesz jedynie znów tkwić w roli ofiary i wyobrażeniach że kiedyś to było, inni to mają.
Ludzie się poznają w różnych okolicznościach, to że ty nie znasz związku o takiej historii nie znaczy że one nie istnieją.
Plus wciąż można poznać ludzi na wyjazdach jeśli się chce, bez kosy, bez uszczerbku na zdrowiu przy zahcowaniu zdrowego rozsądku a nie takie pierdololo że kiedyś to było. No było kiedyś tak, teraz jest inaczej każde czasy maja swoje plusy i minusy i już.

Niedostępność nie ma tu nic do rzeczy, ja po prostu zawsze marzyłem o czymś takim. Że kiedyś poznam dziewczynę, że będziemy stopniowo pogłębiać naszą relację, że razem będziemy się uczyli "siebie", że przeżyjemy wiele wspólnych chwil takie jak to to leżenie na łące i patrzenie w chmury choć jeszcze bardziej bym chciał patrzenia w gwiazdy. Właśnie czegoś takiego prostego i spokojnego oczekiwałem od młodości ale nigdy nie miałem możliwości by tego chociaż spróbować, a te czasy minęły bezpowrotnie. Teraz jestem zbyt nieufny, zbyt wycofany, zbyt ostrożny, a w takim hostelu nie mógłbym zmrużyć oka śpiąc w jednym pokoju z totalnie obcymi ludźmi.

cefape napisał/a:

Zapewniam, że to nie trauma, przez 20 lat zdążyłem się już 100 razy wyleczyć, świadomie wybrałem takie życie jakie mam, mam możliwości i z nich korzystam. Nie chce nikogo obrażać i wywoływać gównoburzy, mam swoje spostrzeżenia i przemyślenia na temat relacji damsko męskich i jeżeli mam być szczery to po prostu nie opłaca mi się wchodzić w stałą, długoterminową relację, bo uważam, że nie ma w tym dla mnie żadnych korzyści. Tak, ludzie są interesowni, zarówno kobiety jak i mężczyźni, o mężczyznach niech się wypowiedzą kobiety, ale jeżeli chodzi o kobiety to prosty przykład:

I nawet jeżeli uznamy to za płytkie, to skuteczności odmówić nie można :-) Nie oburza mnie takie podejście kobiet ani nie dziwili, wiadomo, że względnie młodej dziewczynie łatwiej podczepić się pod cudzy sukces i wieść spokojne i dostatnie życie niż podczepić się pod kredyt na 30 lat za 50 m2 i 10 letni samochód smile Jest jak jest, trzeba się dostosować i tyle, ale stałym związkiem w tej sytuacji nie jestem specjalnie zainteresowany, tym bardziej, że mam swoje wymagania a zgrabny tyłek i fajne cycki to trochę za mało żeby mnie na dłużej zainteresować smile

Niestety przejawiasz dokładnie te same cechy co praktycznie każdy kto się czegoś dorobił albo ma swoją nawet malutką firmę. W pracy spotkałem całkiem sporo takich ludzi i schemat prawie zawsze był ten sam. Na początku byli na prawdę w porządku, fajnymi ludźmi. Ich podejście do ludzi zarówno obcych czy ich pracowników jak do znajomych czy nawet rodziny zmieniało się wprost proporcjonalnie do zarobków. Im więcej ktoś zaczynał zarabiać tym bardziej nieczuły się stawał i tym bardziej przedmiotowo zaczynał traktować ludzi. Na początku pracownicy byli jak koledzy, a po czasie stawali się "narzędziami", które można wywalić w każdej chwili i zastąpić nowymi. Prawie zawsze jest ten sam schemat, tacy ludzie zawsze zaczynają patrzeć na innych pod kątem zysków i strat, coraz bardziej interesownie nawet jeśli chodzi o członków najbliższej rodziny. Oczywiście są wyjątki ale niestety nie ma ich zbyt wiele.

79

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Zapewniam, że to nie trauma, przez 20 lat zdążyłem się już 100 razy wyleczyć, świadomie wybrałem takie życie jakie mam, mam możliwości i z nich korzystam. Nie chce nikogo obrażać i wywoływać gównoburzy, mam swoje spostrzeżenia i przemyślenia na temat relacji damsko męskich i jeżeli mam być szczery to po prostu nie opłaca mi się wchodzić w stałą, długoterminową relację, bo uważam, że nie ma w tym dla mnie żadnych korzyści. Tak, ludzie są interesowni, zarówno kobiety jak i mężczyźni, o mężczyznach niech się wypowiedzą kobiety, ale jeżeli chodzi o kobiety to prosty przykład:

Mam konta na aplikacjach randkowych tak samo jak kilku moich kolegów. Z wyglądu jestem przeciętny (podobnie oceniam kolegów), jak wrzuciłem kilka zdjęć z egzotycznych miejsc, zdjęcia na motocyklu czy w samochodzie droższym niż przeciętne mieszkanie w Warszawie to mam odzew tak z 50 razy większy niż moi koledzy (i niż ja miałem przy normalnych zdjęciach). Na spotkanie elegancka koszula, marynarka, ładne buty, drogi zegarek na nadgarstek, kameralna knajpka z zaporowymi cenami (za którą oczywiście ja płacę) i szansa na kolejne spotkanie wzrasta do ponad 90%. W przypadku moich mniej zamożnych znajomych wielkim problem jest samo umówienie się, znacznie mniejsza liczba kobiet, które w ogóle odpisują na wiadomości, że o takich, które chcą kontynuować znajomość po pierwszej randce nie wspomnę. Być może po prostu lepiej się "sprzedaje" niż kolega urzędnik, kolega kierowca czy kolega mechanik... nie oceniam, mówię tylko jak to wygląda w praktyce smile
I nawet jeżeli uznamy to za płytkie, to skuteczności odmówić nie można :-) Nie oburza mnie takie podejście kobiet ani nie dziwili, wiadomo, że względnie młodej dziewczynie łatwiej podczepić się pod cudzy sukces i wieść spokojne i dostatnie życie niż podczepić się pod kredyt na 30 lat za 50 m2 i 10 letni samochód smile Jest jak jest, trzeba się dostosować i tyle, ale stałym związkiem w tej sytuacji nie jestem specjalnie zainteresowany, tym bardziej, że mam swoje wymagania a zgrabny tyłek i fajne cycki to trochę za mało żeby mnie na dłużej zainteresować smile

Ale ja nie miałam na myśli tego, że "nie wyleczyłeś się" z tamtej konkretnej kobiety, co po prostu nie przerobiłeś powodów tamtego rozstania, nie wykonałeś pracy nad sobą. A praca nad sobą nie oznacza bynajmniej, że od tamtego czasu jesteś x razy zamożniejszy czy lepiej wyglądasz, tylko praca nad poczuciem własnej wartości na tyle, żeby nie bać się relacji z kobietami, czyli nie wpaść w pułapkę samoprzekonywania się, że wchodząc z nimi w relacje "nie masz nic do zyskania". Bo to nic innego jak racjonalizacja chroniąca cię przed ewentualnym kolejnym zranieniem, jak wtedy x lat temu kiedy to "przegrałeś" z zamożniejszym. To dość oczywiste i każdy kto choć trochę liznął psychologii czy terapii zna ten mechanizm obronny. O to mi chodziło.

Dalej piszesz, że z wyglądu jesteś przeciętny i ok, nie ma w tym nic złego.
Ale piszesz też, że zrobiłeś "eksperyment", który polegał na tym, że na portalu randkowym dałeś zdjęcia świadczące o rożnym stopniu zamożności, a potem z pogarda patrzyłeś na kobiety, które chciały się z tobą umówić, bo miałeś dobry zegarek czy samochód.
A nie przyszło ci do głowy, że robiąc taki eksperyment jesteś skazany na błędne wnioski już na starcie? Dlatego, że pozycjonując swoją "ofertę" w taki a nie inny sposób będziesz kompatybilny głownie z paniami, które właśnie tego u faceta szukają?
To tak jak niektóre panie prezentując się półnago na fotkach "dziwią się" (mniej lub bardziej szczerze) niewybrednym komplementom od wiadomej klasy panów.

Na twoim miejscu, skoro jak twierdzisz, nie interesują cię kobiety nastawione na kasę, w ogóle bym tym nie epatowała i zobaczyła kto mnie polubi dla mnie.
Tylko problem u ciebie, jak podejrzewam, polega na tym, że ciebie interesuje bardzo określony target pań. A sporo z nich zapewne jest w określonym wieku i na określonym poziomie urody, a co za tym idzie mogą przebierać. A skoro mogą to trudno zainteresować je jedynie samym wyglądem czy samym portfelem bez wyglądu. No, chyba że mowa o prostytutkach, dla których wystarczy mieć banknot jednorazowo i jest twoja, ale to zdecydowanie nie jest poziom urody o który ci chodzi zapewne.

Także z jednej strony powiedzmy , że cię rozumiem, bo przeciętny wygląd jest na pewno pewnym ograniczeniem na początku, bo na pewno nie dyskwalifikuje zupełnie. Ale moim zdaniem totalnie źle się do tego zabierasz i próbujesz to ograniczenie przeskoczyć w najgłupszy sposób strzelając sobie takimi drogami na skróty w kolano i utwierdzając zarazem w swojej teorii na temat kobiet.
To trochę tak jakbyś próbował wyrobić obie zdanie o kobietach chodząc do prostytutek i dziwiąc się dlaczego one "kochają cię" tak samo jak każdego innego klienta, póki jesteś dla nich wypłacalny.

Generalnie to przekonanie, że kobiety zawsze chętniej umówią się z facetem, który "pachnie pieniądzem", choćby nie był zbytnio atrakcyjny niż z mniej zamożnym za to bardziej atrakcyjnym z wyglądu i osobowości moim zdaniem (i to co obserwuje u znajomych mi kobiet - oczywiście na pewnym poziomie urody)  jest kompletną bzdurą.
Sama nigdy nie zainteresowałabym się mężem gdyby oprócz zaradności nie był dla mnie atrakcyjny wizualnie.
Na zasobność portfela patrzą praktycznie tylko panie, które nie należą do tzw. "topki" jeśli o atrakcyjność chodzi i musza działać na zasadzie "lepszy wróbel w garści", czyli zasada albo-albo, nie można mieć wszystkiego. Albo jakieś biedne myszki, które miały ciężki start i zasobny portfel faceta to dla nich jedyna szansa na wyrwanie się z biedy.
Naprawdę nie znam ani jednej kobiety w swoim otoczeniu, która poleciałaby na randkę z facetem tylko dlatego, że dodałby kilka fotek z jachtu czy na tle luksusowych aut. To raczej domena typowych Januszy, takie obnoszenie się. Kojarzy mi się to z taniocha i wiochą niz ze znamionami luksusu. Wybacz szczerość.

80

Odp: Brak celu w życiu
Jack Sparrow napisał/a:

No i potrafiliśmy bardziej się cieszyć chwilą. Winko wypite gdzieś na łące z dziewczyną i patrzenie w chmury i doszukiwanie się podobieństw do zwierząt czy czegoś słuchając zajechanej kasety ulubionego zespołu. Wyobrażasz sobie dziś coś takiego u młodzieży? Ja nie.

No właśnie nie wyobrażam, a chciałbym czegoś takiego doświadczyć. Ale nie od dziś wiadomo, że nie pasuję do współczesnych czasów, powinienem był się urodzić te 20-30 lat wcześniej.

81

Odp: Brak celu w życiu
Halina3.1 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Żarty żartami, ale nie polecam nikomu spania na plaży, jeśli chce się spędzić spokojny bezstresowy urlop i chyba nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego. To co było w Europie 20 a nawet 10 lat temu, już se nie wrati panie Hawranek. Europa się zmieniła i jest już nie do poznania. Chociaż jak ktoś lubi niech nocuje gdzie chce, mnie nic do tego.

Zgadzam sie, pojechalam na pare tyg w podroz po europie. Drogo jak cholera ale za to jaki syf... Ja nie wiem skad ludzie non stop w europejskich mediach trabia o tym jaki jest kryzys w stanach, moim zdaniem to tam jest jakis kryzys. Strach wyjsc na spacer, wszystko jakies brudne i obskurne i ja tu o mistach mowie, stolicach w zachodniej europie. Czulam sie jakbym byla w srodku afryki a nie w srodku europy.

Prawda, ale to wszystko, jak zwykle, wina lewactwa. A Polacy, zamiast uczyć się na błędach Zachodu, głosują na lewactwo.

82

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Gdyby nie motyw dużych pieniędzy, to zostałbyś zjedzony przez tutejsze panie jako stary dziad, bo te czasy daaaaaaaawno za nami. Nie zrozum mnie źle - jestem w podobnym wieku i podobnie jeździłem. Tylko dziś ognisko na plaży może cie kosztować od 500zł w górę, a w sezonie to polują na podchlanych, młodocianych matołów, bo to łatwa kasa i jak dają alerty o suszy (zagrożenie pożarowe), to wpierdalają mandaty po 5 tysi.

To były czasy, kiedy można było na wieś/przedmieścia pójść uśmiechniętym, a wrócić najebanym i z pełnym brzuchem. W zasadzie niezależnie od kraju. Dziś? Nie da rady. W wielu krajach masz mniej lub bardziej formalne porady dot. np jak i gdzie szukać ukrytych kamer i podobne rzeczy, które wypożyczalnie samochodów współpracują z lokalnymi gangami złodziejaszków itp.


Owszem, nie ma się co bać ludzi i świata, ale to ani nie ten świat co 20 lat temu, ani nie te koszty. Ani mentalność ludzka.

Nie obraźcie się, ale większość z was to dziadersy większe niż ja. Wyznajecie moją ulubioną filozofię: "nie da się, nie można, nie da rady". Do kompletu dodajmy, bo "ni ma piniendzy i ni bedzie" :-)
Każdy ma swoją opinię, nikogo na siłę nie będę przekonywał, ale tak tylko do przemyślenia w wolnej chwili: zastanówcie się ilu różnej maści youtuberów w ostatnich latach wypłynęło na tanich podróżach czy szeroko rozumianym bushcrafcie. Są ludzie, którzy jeżdżą rowerami, autostopem, przerobionymi busami i terenówkami, śpią w namiotach, hostelach, na plażach, palą ogniska w lasach i myją się w strumieniach... i to wszystko nagrywają i wrzucają do internetu smile I o dziwo zamiast łapać mandaty i "kosy w brzuch" łapią kasę za te występy. Osobiście słyszałem o 2 słabych przypadkach: amerykański student, który pojechał do Korei Północnej, wpadł na najbystrzejszy ze wszystkich swoich pomysłów jakie miał w życiu i postanowił zniszczyć albo ukraść jakiś propagandowy plakat czy zdjęcie. Przypominam, mówimy o najbardziej zamkniętym i niebezpiecznym kraju świata, od przeszło 70 lat rządzonym przez rodzinkę bezwzględnych psycholi-dyktatorów. Studentowi niestety się zmarło. Nie pamiętam szczegółów historii ale bez problemu zainteresowani odszukają. Drugi przypadek to jakiś brytyjski youtuber, który pojechał na wycieczkę do Afganistanu i złapali go talibowie. Nie wiem jak się skończyło bo nie śledziłem tej historii.

Pomijając te 2 ekstremalne przykłady (wynikające po prostu z głupoty turystów) to raczej nie słyszy się o masowych kosach w brzuch, owszem czasami ktoś spadnie z klifu jak robi selfiaczka, czasami ktoś utonie albo rozbije się na skuterze, ale nie powiedziałbym, że to masowe zdarzenia.

Z bliższych mi historii: rok temu koleżanka ze swoimi znajomymi przejechała rowerem wzdłuż wybrzeża ze Świnoujścia do Krynicy Morskiej, z tego co mówiła wycieczka zajęła równy tydzień, ponad 400 km i ani dnia nie nocowali w hotelu. Mandatami się nie chwaliła więc zakładam, że nie dostała.

Moja historia trochę starsza bo z 2019 r., motocyklowa wyprawa do Rumunii, 8 dni, 7 noclegów - 2 noclegi w hotelach, 1 nocleg na polu kempingowym i 4 noclegi na dziko (2 na Węgrzech i 2 w Rumunii) - zero mandatów, zero problemów, nikt nas nie przepędzał ani nie zaczepiał.

Rok temu zabrałem "na stopa" ze stacji benzynowej młodego chłopaczka, z tego co mi powiedział jechał do Hiszpanii smile Jak zapytałem dlaczego nie kupił biletu na samolot albo przynajmniej jakiś autobus to stwierdził, że ma wakacje i chce sobie pozwiedzać Europę więc planuje jechać autostopem, głównie z kierowcami TIRów. Nie wiem czy dojechał bo nasza wspólna wycieczka skończyła się na stacji benzynowej na wylotówce z Wrocławia, ale najważniejsze to chcieć smile

Nie jestem dziadersem, o takich wyjazdach marzę. Tylko że ci youtuberzy nie pracują, żyją z patronite, więc mają nieograniczony czas i sporo kasy na takie wyjazdy. Ja, nawet jeśli wykorzystałbym cały urlop, i tak nie miałbym możliwości "pójść z nurtem", bo trzeba wrócić w określonym czasie, a już autostop w ogóle odpada, bo zanim się dojedzie do celu, to już trzeba wrócić. Oczywiście, są historie ludzi, którzy "rzucili wszystko" i po odłożeniu kasy kupili bilet w jedną stronę, ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Zwłaszcza jeśli jest się rozsądnym człowiekiem, myślącym o przyszłości.

Już pomijam, że największym dziadersem jest moja matka, która nie rozumie mojej pasji i najchętniej to w ogóle zabroniłaby mi wyjeżdżać gdziekolwiek, no chyba że z kimś. I oczywiście tylko w Europie, bo poza nią to niebezpiecznie. I oczywiście nocleg tylko w hotelu, bo inaczej okradną albo zabiją. Spontaniczność też nie wchodzi w grę. Udawało mi się nieraz postawić na swoim, a teraz, kiedy mieszkam daleko od rodzinnego miasta to już w ogóle nie ma kontroli nade mną, ale biorąc pod uwagę, że dalej wiecznie do mnie wydzwania, to i tak nadal musiałbym się mocno ukrywać i ją okłamywać.

83

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

[

Giaa2 napisał/a:

Nie wiem czy nikt tego fragmentu nie wyłapał, ale dla mnie tu jest odpowiedź odnośnie totalnego odcięcia się emocjonalnego autora od kobiet.
Pisze wyraźnie, że od czasu tego jednego zawodu miłosnego ego nie pozwoliło mu się z tego podnieść, a przecież od tamtego czasu minęło pewnie z 20 lat minimum.
Widać, że autor zepchnął ta sytuację ze studiów gdzieś głęboko do nieświadomości, zwłaszcza fragment o tym, że "(wyleczył się..mhm wink) ale od tamtej pory nigdy nie angażował się już w relacje z kobietami".

Zapewniam, że to nie trauma, przez 20 lat zdążyłem się już 100 razy wyleczyć, świadomie wybrałem takie życie jakie mam, mam możliwości i z nich korzystam. Nie chce nikogo obrażać i wywoływać gównoburzy, mam swoje spostrzeżenia i przemyślenia na temat relacji damsko męskich i jeżeli mam być szczery to po prostu nie opłaca mi się wchodzić w stałą, długoterminową relację, bo uważam, że nie ma w tym dla mnie żadnych korzyści. Tak, ludzie są interesowni, zarówno kobiety jak i mężczyźni, o mężczyznach niech się wypowiedzą kobiety, ale jeżeli chodzi o kobiety to prosty przykład:

Mam konta na aplikacjach randkowych tak samo jak kilku moich kolegów. Z wyglądu jestem przeciętny (podobnie oceniam kolegów), jak wrzuciłem kilka zdjęć z egzotycznych miejsc, zdjęcia na motocyklu czy w samochodzie droższym niż przeciętne mieszkanie w Warszawie to mam odzew tak z 50 razy większy niż moi koledzy (i niż ja miałem przy normalnych zdjęciach). Na spotkanie elegancka koszula, marynarka, ładne buty, drogi zegarek na nadgarstek, kameralna knajpka z zaporowymi cenami (za którą oczywiście ja płacę) i szansa na kolejne spotkanie wzrasta do ponad 90%. W przypadku moich mniej zamożnych znajomych wielkim problem jest samo umówienie się, znacznie mniejsza liczba kobiet, które w ogóle odpisują na wiadomości, że o takich, które chcą kontynuować znajomość po pierwszej randce nie wspomnę. Być może po prostu lepiej się "sprzedaje" niż kolega urzędnik, kolega kierowca czy kolega mechanik... nie oceniam, mówię tylko jak to wygląda w praktyce smile
I nawet jeżeli uznamy to za płytkie, to skuteczności odmówić nie można :-) Nie oburza mnie takie podejście kobiet ani nie dziwili, wiadomo, że względnie młodej dziewczynie łatwiej podczepić się pod cudzy sukces i wieść spokojne i dostatnie życie niż podczepić się pod kredyt na 30 lat za 50 m2 i 10 letni samochód smile Jest jak jest, trzeba się dostosować i tyle, ale stałym związkiem w tej sytuacji nie jestem specjalnie zainteresowany, tym bardziej, że mam swoje wymagania a zgrabny tyłek i fajne cycki to trochę za mało żeby mnie na dłużej zainteresować smile

Ja też mam zdjęcia z podróży na tinderze, ale zainteresowania nie wzbudzają one żadnego.

84

Odp: Brak celu w życiu

Kolejny temat powoli robi się zajęty przez Rake i shiniego, ja was nawet nie odróżniam który mieszka pod warszawa a który coś tam. Temat ma potencjał bo jest inny wielu ludzi zmaga się z sensem życia albo, bezsensem więc dajcie luz, przestańcie znów koncentrować uwagę na sobie a reszcie Forumowiczów polecam nie ciągnąć tego samego tematu który c rozgrywa się w każdym innym wątku na tym forum. 

Co do celu to wg mnie nie jest nigdzie napisane ani powiedziane że ta mityczna miłość istenieje i ona jedna nadaje życiu sens.
Osobiście uważam, że największą radość połączoną z celem i sensem w jednym można mieć dając jakaś wartość innym. Wpływając na świat, pomagając innym, ale nie etiopskim dzieciom tylko realnie tu i teraz i nie przez hajs ale byciem jakimś tam wsparciem. Tak mi się wydaje.

Można nie byc w relacji romantycznej i nie być samemu. Można na milion innych sposób czuć się potrzebnym i mieć zapewniona potrzebę wspólnoty i przynależności. Poza tym męska seksualność jest inna niż kobieca. Z kobiecego punktu widzenia no kiepsko taki styl życia , nikt nie chciałby marnowac czasu co tydzień na innej randce i nadstawiać się byle typowi poza tym żeby mieć przyjemność to muszą być emocje i więź.
Ale już mówiłam że ostatecznie samo życie nie ma sensu. Sztucznie sobie generujemy żeby dotrwać do końca. A ci którzy uznali że miłość i potomstwo to cel i sens obrali najłatwiejszy punkt do którego można dotrzeć przy stosunkowo niskich kosztach.

85

Odp: Brak celu w życiu
JohnyBravo777 napisał/a:

Masz niestety bardzo ograniczone zrozumienie tego co nadaje zyciu wartosc i sprowadzasz swoje zycie do przetrwania udekorowanego hedonistycznym nihilizmem.
Powodzenia dalej w szukaniu rozwiazania problemu z tematu, ktory jest bezposrednim efektem "świadomego wyboru takiego życia jakie masz" ale ktorego nie chcesz zmienic.

Samotnosc to straszna trwoga i uciekac od niej w prace, podroze, seksturystyke itp. mozna tylko przez jakis czas, bo - jak sam zauwazyles - to wszystko szybko sie nudzi i traci sens.
Bez zmiany chorego stosunku do pieniedzy, "sukcesu" i przewartosciowania nie masz zadnych szans na pokonanie samotnosci - bo ona ma zrodlo nie w swiecie zewnetrznym a w twojej glowie - twoich przekonaniach na temat siebie, innych i tego po co warto zyc.
]


Spróbuj przeczytać jeszcze raz to co napisałem, tym razem ze zrozumieniem. Dopowiedziałeś sobie rzeczy, których nie ma i nie było. Rozumiem, że dla ciebie brak celu w życiu = samotność, która jak rozumiem w moim konkretnym przypadku wynika ze "sprowadzenia swojego życia do przetrwania udekorowanego hedonistycznym nihilizmem", które to z kolei wynika z "chorego stosunku do pieniędzy", ale zapewniam, że tak nie jest.
Nie jestem samotny, mam rodzinę (rodziców, rodzeństwo, dzieci mojego rodzeństwa), z którą mam bardzo dobry kontakt i często się widujemy, mam przyjaciół, znajomych bliższych i dalszych, z którymi również regularnie się widuję, rozmawiam i spędzam czas. To prawda, kobieta nie jestem sensem i celem mojego życia, nie zakochuje się na zawołanie, ale o dziwo wcale nie jest mi z tym źle. Lubię spotykać się z kobietami i to robię, ale nie odczuwam przy tym wielkiej potrzeby wchodzenia z nimi w bliższe relacje. Pamiętam taką ciekawą anegdotkę, kiedy to Sokrates na pytanie jednego z uczniów o radę czy powinien się żenić miał odpowiedzieć: "Cokolwiek uczynisz i tak będziesz żałował." Takie jest życie niestety smile

A co do mojego stosunku do pieniędzy to uważam, że jest on wyjątkowo zdrowy, pieniądze przestały być celem samym w sobie, cieszę się oczywiście, że je mam, ale nie ze względu na same pieniądze, tylko ze względu na możliwości które dają. I być może tutaj jest problem, bo gdyby pieniądze były dla mnie sensem życia i pracy to miałbym motywację i cel w życiu, a jak wynika z pierwszej mojej wypowiedzi... ten cel straciłem i nie potrafię znaleźć nowego hmm


Shinigami napisał/a:

Niestety przejawiasz dokładnie te same cechy co praktycznie każdy kto się czegoś dorobił albo ma swoją nawet malutką firmę. W pracy spotkałem całkiem sporo takich ludzi i schemat prawie zawsze był ten sam. Na początku byli na prawdę w porządku, fajnymi ludźmi. Ich podejście do ludzi zarówno obcych czy ich pracowników jak do znajomych czy nawet rodziny zmieniało się wprost proporcjonalnie do zarobków. Im więcej ktoś zaczynał zarabiać tym bardziej nieczuły się stawał i tym bardziej przedmiotowo zaczynał traktować ludzi. Na początku pracownicy byli jak koledzy, a po czasie stawali się "narzędziami", które można wywalić w każdej chwili i zastąpić nowymi. Prawie zawsze jest ten sam schemat, tacy ludzie zawsze zaczynają patrzeć na innych pod kątem zysków i strat, coraz bardziej interesownie nawet jeśli chodzi o członków najbliższej rodziny. Oczywiście są wyjątki ale niestety nie ma ich zbyt wiele.

Ale ja nadal jestem fajnym człowiekiem smile Choć rzeczywiście, moje podejście do pracowników (niekoniecznie znajomych a już na pewno nie rodziny) się zmieniło, tylko nie wynika to ze wzrostu zarobków a doświadczenia, które zdobyłem i tego co przez te wszystkie lata prowadzenia kilku firm przeżyłem. Ludzie, pracownicy po prostu mnie uodpornili, dzisiaj mam zdecydowanie grubszą skórę niż na początku i mniej się wszystkim przejmuję, ale myślę, że to dobrze. Jak zaczynałem to rzeczywiście byłem takim człowiekiem "do rany przyłóż", każdemu chciałem pomóc, we wszystko się angażowałem, wszystkim przejmowałem. Docenieniem tych starań były rozbite samochody firmowe, lewe zwolnienia lekarskie (mój ulubiony przypadek jest sprzed już ponad 10 lat, dzwoni do mnie w poniedziałek rano gość, że ruszyć się nie może, plecy mu tak nawalają, że minimum tydzień go nie będzie, bardzo przeprasza no ale nic nie zrobi i musi na zwolnienie iść. Ok, trudno, zdarza się. Tego samego dnia spotkałem go na myjni jak swojego gracika pucował, jego minę do dzisiaj pamiętam big_smile), większe i mniejsze kradzieże, konflikty między pracownikami itd... Naprawdę wiele tego typu atrakcji miałem, im bardziej chciałem ludziom pomóc, tym bardziej traktowali cię jak frajera do wydymania. Aż w końcu zrozumiałem, że nie jesteśmy i nigdy nie będziemy kolegami, ja jestem szefem, płacę ci i wymagam od ciebie konkretnych rzeczy. I ty i ja kolegów sobie szukajmy poza firmą, będzie to z korzyścią dla każdego z nas a już na pewno dla firmy.
Oczywiście jest też wielu fajnych, normalnych, uczciwych i myślących pracowników, ale ich przeciwieństwo również się zdarza i to właśnie oni wyleczyli mnie (i zapewne większość przedsiębiorców) z takiego bardzo naiwnego podejścia do pracowników. Nie pieniądze, tylko sami pracownicy powodują zmianę podejścia. Myślę, że na dzień dzisiejszy nie masz za wiele do powiedzenia w tym temacie, ale jeżeli kiedyś zaczniesz prowadzić swoją firmę i zaczniesz zatrudniać ludzi (czego ci życzę), to możemy pogadać. Bo jestem bardzo ciekawy co zrobisz, jak "kolega" w 2 miesiące rozbije ci 3 firmowe samochody, drugi "kolega" zacznie zamawiać materiały po zawyżonych cenach a trzeci po 3 miesiącach pracy pójdzie na zwolnienie lekarskie, które będzie ciągnął dłużej niż u ciebie pracował. Jestem naprawdę bardzo ciekawy jak byś do tego podszedł, ale w ciemno obstawiam, że "piniondz" by przez ciebie przemówił i stałbyś się Januszem Maksknerusem" smile

86

Odp: Brak celu w życiu
Karmaniewraca napisał/a:

wg mnie nie jest nigdzie napisane ani powiedziane że ta mityczna miłość istenieje i ona jedna nadaje życiu sens.
Osobiście uważam, że największą radość połączoną z celem i sensem w jednym można mieć dając jakaś wartość innym. Wpływając na świat, pomagając innym, ale nie etiopskim dzieciom tylko realnie tu i teraz i nie przez hajs ale byciem jakimś tam wsparciem. Tak mi się wydaje.

Można nie byc w relacji romantycznej i nie być samemu. Można na milion innych sposób czuć się potrzebnym i mieć zapewniona potrzebę wspólnoty i przynależności.

Uzywasz przymiotnika jakosciujacego "mityczny", ktory oznacza legendarna, nierealna jakosc do normalnego, rzeczywistego konceptu, po czym podwazasz jego istnienie.
W ten sposob zawsze masz racje - bo nierealna (mityczna) milosc nie istnieje tak samo jak cokolwiek mitycznego nie istnieje.

Zgadzam sie, ze mozna nie byc w relacji seksualnej i nie byc samemu.
To co opisujesz jako realne pomaganie "nie etiopskim dzieciom", przez bycie wsparciem to mniej wiecej wlasnie koncept milosci.
Np. rodzic moze kochac swoje dziecko i jednoczesnie nie uprawiac z nim seksu.
Milosc to bezinteresowne poswiecenie wlasnego komfortu i poczucia bezpieczenstwa na rzecz innego, realnego czlowieka aby podniesc jego komfort i poczucie bezpieczenstwa.
I rodzicielstwo jest dobrym przykladem tego konceptu (oczywiscie nie kazde bo mozna byc rodzicem i byc niezdolnym do milosci - co jest coraz czestsze i feministki / PUA / ludzie z wypanymi przez psychoterapie mozgami sa najlepszym przykladem takiej niemoznosci - kazda z tych filozofii zaklada priorytetyzacje siebie, co jest przeciwienstwem milosci).

Wiec ogolnie sie z Toba zgadzam, ze sens zycia mozna osiagnac tylko gdy nasze zycie ma sens - a kazdy obiekt osiaga sens gdy prowadzi do jakiejs zmiany (zamiast istniec dla samego siebie).
Natomiast wiele ostrych i w duzej mierze rozdzielnych konceptow jest u Ciebie wymieszanych w koncepcyjna zupe, ktora jest mniej pomocna zwlaszcza gdy przychodzi do wyboru naszych akcji w roznych kontekstach.

87 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-16 09:01:33)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Spróbuj przeczytać jeszcze raz to co napisałem, tym razem ze zrozumieniem.

To ciekawe, ze kazdy narcyz jakiego w zyciu spotkalem (doslownie kazdy) odpowiada w ten sam sposob na jakakolwiek sugestie, ktora nie jest spojna z tym w jaki sposob chce aby inni go widzieli.
Tak jakby uwazal wszystkich za maszyny zdolne jedynie do semantycznej a nie pragmatycznej analizy tego co slysza i widza.

Brak celu nie jest twoim problemem bo cel mozesz sobie wymyslic i robisz to.
Twoim problemem jest fakt, ze jakiegokolwiek celu bys sobie nie postawil, albo nie ma on sensu od razu albo traci go po krotkim czasie.

Bycie otocznym przez ludzi nie oznacza braku samotnosci.
Najsmutniejszy typ samotnosci to taki, w ktorym mamy wokol siebie wielu ludzi z ktorymi mozemy rozmawiac, smiac sie, uprawiac seks - ale po chwili zapomnienia odczuwamy pustke.
Samotnosc to psychologiczne uczucie a nie obiektywna, socjologiczna miara ilosci interakcji z innymi ludzmi.

Jestes jednym z najsamotniejszych ludzi na tym forum i to jest oczywiste niezaleznie od tego w jaki sposob sam chcesz siebie widziec i co tutaj napiszesz.
Bo twoje zapewnienia mowia jedynie o tym co chcesz aby inni o Tobie mysleli.
To kim jestes mozna wywnioskowac tylko z tego o czym piszesz, w jaki sposob o tym piszesz, na co zwracasz uwage i jakie akcje podejmujesz.
A to wszystko az krzyczy "samotnosc".

88

Odp: Brak celu w życiu
Giaa2 napisał/a:

Ale ja nie miałam na myśli tego, że "nie wyleczyłeś się" z tamtej konkretnej kobiety, co po prostu nie przerobiłeś powodów tamtego rozstania, nie wykonałeś pracy nad sobą. A praca nad sobą nie oznacza bynajmniej, że od tamtego czasu jesteś x razy zamożniejszy czy lepiej wyglądasz, tylko praca nad poczuciem własnej wartości na tyle, żeby nie bać się relacji z kobietami, czyli nie wpaść w pułapkę samoprzekonywania się, że wchodząc z nimi w relacje "nie masz nic do zyskania". Bo to nic innego jak racjonalizacja chroniąca cię przed ewentualnym kolejnym zranieniem, jak wtedy x lat temu kiedy to "przegrałeś" z zamożniejszym. To dość oczywiste i każdy kto choć trochę liznął psychologii czy terapii zna ten mechanizm obronny. O to mi chodziło.

Dalej piszesz, że z wyglądu jesteś przeciętny i ok, nie ma w tym nic złego.
Ale piszesz też, że zrobiłeś "eksperyment", który polegał na tym, że na portalu randkowym dałeś zdjęcia świadczące o rożnym stopniu zamożności, a potem z pogarda patrzyłeś na kobiety, które chciały się z tobą umówić, bo miałeś dobry zegarek czy samochód.
A nie przyszło ci do głowy, że robiąc taki eksperyment jesteś skazany na błędne wnioski już na starcie? Dlatego, że pozycjonując swoją "ofertę" w taki a nie inny sposób będziesz kompatybilny głownie z paniami, które właśnie tego u faceta szukają?
To tak jak niektóre panie prezentując się półnago na fotkach "dziwią się" (mniej lub bardziej szczerze) niewybrednym komplementom od wiadomej klasy panów.

Na twoim miejscu, skoro jak twierdzisz, nie interesują cię kobiety nastawione na kasę, w ogóle bym tym nie epatowała i zobaczyła kto mnie polubi dla mnie.
Tylko problem u ciebie, jak podejrzewam, polega na tym, że ciebie interesuje bardzo określony target pań. A sporo z nich zapewne jest w określonym wieku i na określonym poziomie urody, a co za tym idzie mogą przebierać. A skoro mogą to trudno zainteresować je jedynie samym wyglądem czy samym portfelem bez wyglądu. No, chyba że mowa o prostytutkach, dla których wystarczy mieć banknot jednorazowo i jest twoja, ale to zdecydowanie nie jest poziom urody o który ci chodzi zapewne.

Także z jednej strony powiedzmy , że cię rozumiem, bo przeciętny wygląd jest na pewno pewnym ograniczeniem na początku, bo na pewno nie dyskwalifikuje zupełnie. Ale moim zdaniem totalnie źle się do tego zabierasz i próbujesz to ograniczenie przeskoczyć w najgłupszy sposób strzelając sobie takimi drogami na skróty w kolano i utwierdzając zarazem w swojej teorii na temat kobiet.
To trochę tak jakbyś próbował wyrobić obie zdanie o kobietach chodząc do prostytutek i dziwiąc się dlaczego one "kochają cię" tak samo jak każdego innego klienta, póki jesteś dla nich wypłacalny.

Generalnie to przekonanie, że kobiety zawsze chętniej umówią się z facetem, który "pachnie pieniądzem", choćby nie był zbytnio atrakcyjny niż z mniej zamożnym za to bardziej atrakcyjnym z wyglądu i osobowości moim zdaniem (i to co obserwuje u znajomych mi kobiet - oczywiście na pewnym poziomie urody)  jest kompletną bzdurą.
Sama nigdy nie zainteresowałabym się mężem gdyby oprócz zaradności nie był dla mnie atrakcyjny wizualnie.
Na zasobność portfela patrzą praktycznie tylko panie, które nie należą do tzw. "topki" jeśli o atrakcyjność chodzi i musza działać na zasadzie "lepszy wróbel w garści", czyli zasada albo-albo, nie można mieć wszystkiego. Albo jakieś biedne myszki, które miały ciężki start i zasobny portfel faceta to dla nich jedyna szansa na wyrwanie się z biedy.
Naprawdę nie znam ani jednej kobiety w swoim otoczeniu, która poleciałaby na randkę z facetem tylko dlatego, że dodałby kilka fotek z jachtu czy na tle luksusowych aut. To raczej domena typowych Januszy, takie obnoszenie się. Kojarzy mi się to z taniocha i wiochą niz ze znamionami luksusu. Wybacz szczerość.

Przerobiłem i nie wracam do tego, nie żałuję, że tak się stało, nie żałuję, że do niej nie wróciłem (a mogłem, tylko byłby to już wyższy poziom frajerstwa smile) i przede wszystkim nie patrzę z pogardą na kobiety. Owszem, może idę na łatwiznę nie ukrywając swojego statusu, ale obiektywnie oceniając rzeczywistość to po prostu ułatwia życie. Bo do bólu błędnym jest przekonanie, że tylko mityczne blachary lecą na kasiastych facetów. Każda normalna kobieta, mając do wyboru 2 identycznych mężczyzn (pod względem charakteru, inteligencji i wyglądu) wybrałaby lekarza zamiast murarze czy biznesmena zamiast kasjera, tak samo jak każdy normalny mężczyzna mając do wyboru 2 identyczne kobiety wybrałby zgrabną blondynkę z ładnym uśmiechem niż kobietę otyłą z zepsutymi zębami. Dla mnie to jest oczywiste, nie mam do nikogo pretensji bo tak funkcjonuje świat, po prostu. Ten eksperyment jak to nazwałaś nie jest żadnym eksperymentem, po prostu łatwiej się umówić z dziewczyną mając zdjęcia zrobione przez profesjonalistę, zdjęcia, na których dobrze się wygląda i zdjęcia z ciekawych miejsc, niż zdjęcia z lustra w windzie, na którym w dodatku masz wymięty T-shirt:)
Nie interesuje mnie jak sugerujesz "określony typ pań", interesują mnie ciekawe kobiety, które jednocześnie podobają mi się fizycznie. Ale ciekawych ludzi rzadko się spotyka, a jak już spotkasz to niekoniecznie będą się podobali z wyglądu. Dlatego m.in. często w trakcie wyjazdów zamiast hoteli wybieram hostele, bo pomimo wcześniejszych opinii innych użytkowników uważam, że można tam spotkać ciekawych ludzi.
Nie mogę się też nie odnieść do wyglądu. Powiedziałem, że jestem przeciętny a z Twojego opisu wynika, że to moja największa bolączka, która jest ograniczeniem smile Nie mam kompleksów i podobam się większości kobiet, dbam o siebie, uprawiam sport, chodzę regularnie do fryzjera i barbera, zdarza mi się nawet do gabinetu kosmetycznego zajść smile Jestem przeciętny bo mam 181 cm wzrostu i 84kg wagi a nie 195 cm i 95 kg przy tym mając 5% tkanki tłuszczowej smile Po prostu nie jestem modelem z okładek i nie należę do najprzystojniejszych kilku procent mężczyzn. Ale ze swoją przeciętnością mieszczę się w normie, dbam o siebie, potrafię się dobrze ubrać i moim zdaniem to wystarczy żeby się podobać. Powiedziałbym nawet, że wyglądam lepiej niż większość 40 letnich facetów, nie mam brzucha, nie mam zakoli, mam zdrowe, białe zęby, ale nie wyglądam na tyle dobrze, żeby być na okładce więc ponadprzeciętnie atrakcyjnym też bym się nie nazwał.

Dopowiedziałaś wiele rzeczy. Nigdzie nie napisałem, że "pachnienie pieniądzem" to jedyna rzecz jaką mam do zaproponowania. Jak wyżej napisałem wyglądam przyzwoicie, dbam o siebie, potrafię w ciekawy sposób poprowadzić rozmowę, nie zachowuję się jak burak bez kultury. Status materialny to dodatek, ale z moich obserwacji wynika, że przynajmniej na aplikacjach randkowych znacznie zwiększa szansę na nawiązanie kontaktu. W dużym mieście jest pewnie kilkanaście, może kilkadziesiąt tysięcy osób do wyboru, na "weryfikację" potencjalnego kandydata poświęcasz kilka sekund, jeżeli zdjęcia tego kandydata są takie same jak 100 osób miało wcześniej i wiesz, że to takie same zdjęcia jakie będzie miało 100 kolejnych osób, to szansa, że zwrócisz czyjąś uwagę jest bardzo mała, gubisz się w tłumie. Myślę, że to główny powód, z którego moi koledzy narzekają na te aplikacje i kobiety, które z tego korzystają. Nic ich nie wyróżnia, w żaden sposób się nie wybijają ponad to co mają inni, natomiast "pachnięcie pieniądzem" wyróżnia i to wystarczy to nawiązania rozmowy i umówienie spotkania. A co dalej, to już zależy jak ta rozmowa przebiegnie, ale ja, tak jak wspomniałem nie mam z tym problemu smile

Zresztą, te wszystkie dywagacje są bez znaczenia, nie mam problemu z kobietami, mogę się umawiać każdego dnia z inną, ale kobiety nie są dla mnie celem w życiu, nie zakochuję się na zawołanie i myślę, że dobrze mi z tym i nie chcę tego zmieniać smile

89

Odp: Brak celu w życiu
rakastankielia napisał/a:

Nie jestem dziadersem, o takich wyjazdach marzę. Tylko że ci youtuberzy nie pracują, żyją z patronite, więc mają nieograniczony czas i sporo kasy na takie wyjazdy. Ja, nawet jeśli wykorzystałbym cały urlop, i tak nie miałbym możliwości "pójść z nurtem", bo trzeba wrócić w określonym czasie, a już autostop w ogóle odpada, bo zanim się dojedzie do celu, to już trzeba wrócić. Oczywiście, są historie ludzi, którzy "rzucili wszystko" i po odłożeniu kasy kupili bilet w jedną stronę, ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Zwłaszcza jeśli jest się rozsądnym człowiekiem, myślącym o przyszłości.

Jasne, bo 20 lat temu nie mieliśmy żadnych obowiązków, żadnej pracy, żadnych studiów, mogliśmy jeździć gdzie chcieliśmy i jak długo chcieliśmy, cudowne czasy smile

A co do youtuberów to był przykład bezpieczeństwa a nie kasy. Jedni podróżują rowerami po kosztach, inni kamperami za kilkaset tysięcy, jedni nocują w drogich hotelach inni na dziko na plaży. To pokazuje tylko tyle, że można. Można też szukać kolejnych powodów żeby nie jechać. Bo zawsze można zarobić "kosę", bo 20 lat temu nie było limitu czasowego, bo wszystko było tańsze, bo mama wydzwania...

rakastankielia napisał/a:

Ja też mam zdjęcia z podróży na tinderze, ale zainteresowania nie wzbudzają one żadnego.

I o czym niby to ma świadczyć? Myślisz, że każdy kto wrzuci fotę jak leży podpity na bałtyckiej plaży zbiera tysiące "lajków"? smile

90

Odp: Brak celu w życiu
JohnyBravo777 napisał/a:

To ciekawe, ze kazdy narcyz jakiego w zyciu spotkalem (doslownie kazdy) odpowiada w ten sam sposob na jakakolwiek sugestie, ktora nie jest spojna z tym w jaki sposob chce aby inni go widzieli.
Tak jakby uwazal wszystkich za maszyny zdolne jedynie do semantycznej a nie pragmatycznej analizy tego co slysza i widza.

Brak celu nie jest twoim problemem bo cel mozesz sobie wymyslic i robisz to.
Twoim problemem jest fakt, ze jakiegokolwiek celu bys sobie nie postawil, albo nie ma on sensu od razu albo traci go po krotkim czasie.

Bycie otocznym przez ludzi nie oznacza braku samotnosci.
Najsmutniejszy typ samotnosci to taki, w ktorym mamy wokol siebie wielu ludzi z ktorymi mozemy rozmawiac, smiac sie, uprawiac seks - ale po chwili zapomnienia odczuwamy pustke.
Samotnosc to psychologiczne uczucie a nie obiektywna, socjologiczna miara ilosci interakcji z innymi ludzmi.

Jestes jednym z najsamotniejszych ludzi na tym forum i to jest oczywiste niezaleznie od tego w jaki sposob sam chcesz siebie widziec i co tutaj napiszesz.
Bo twoje zapewnienia mowia jedynie o tym co chcesz aby inni o Tobie mysleli.
To kim jestes mozna wywnioskowac tylko z tego o czym piszesz, w jaki sposob o tym piszesz, na co zwracasz uwage i jakie akcje podejmujesz.
A to wszystko az krzyczy "samotnosc".


Wybitna z ciebie jednostka, jeżeli nie masz jeszcze doktoratu z psychologii to powinieneś zrobić, z takim talentem do diagnozowania dostaniesz w tydzień smile

Bardzo dziękuję za opinię i nietrafioną diagnozę, ale myślę, że znam się trochę lepiej niż ty mnie i wiem czy się czuję samotny czy nie i dochodzę do wniosku, że jednak się nie czuję. Może rzeczywiście mam "najsmutniejszy  typ samotności" bo mam zbyt wiele osób wokół siebie i po prostu nie wiem, że jestem samotny smile Ale skoro o tym nie wiem i nie czuję się samotny to może po prostu nie jest to problemem, czego ty najwyraźniej nie potrafisz zrozumieć?
Tak samo jak nie potrafisz zrozumieć, że nie każdy marzy o żonie, dzieciach i domku pod miastem. Różni ludzie mają różne potrzeby, im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie, nie ma jednej, standardowej drogi, odpowiedniej dla wszystkich.

91

Odp: Brak celu w życiu

Tak jak 2 + (-2) != 4 ale 0,
Tak twoja zyciowa madrosc, osiagniecia, zdrowe podejscie i poukladanie + twoje zagubienie w zyciu (o czym swiadczy brak satysfakcjonujacego celu i mozliwosci wyznaczenia go) nie dodaja sie do spojnego obrazu a raczej odejmuja wiec albo:
* Oklamujesz siebie i nas, ze nie masz satysfakcjonujacego celu i twoje zycie jest wypelnione radoscia i spelnieniem, albo
* Oklamujesz siebie i nas odnosnie swojej zyciowej madrosci, osiagniec, zdrowego podejscia i poukladania

Z matematyki orlem nie byles co?

92

Odp: Brak celu w życiu

A jednak, @cefape, mimo wyglądu, pieniędzy, braku samotności, braku problemów z seksem, nie masz celu w życiu.
Nie zazdroszczę.

93 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-16 09:49:47)

Odp: Brak celu w życiu
Noble napisał/a:

A jednak, @cefape, mimo wyglądu, pieniędzy, braku samotności, braku problemów z seksem, nie masz celu w życiu.
Nie zazdroszczę.

wink

Nawet nie rozumie jakiego clowna z siebie robi przychodzac i tworzac wokol siebie narracje wszystko wiedzacego, ociekajacego zayebistoscia samca alfa i jednoczesnie proszac o pomoc bo jest zagubiony i nie wie co robic w zyciu - i wije sie jak piskorz probujac wszystkiego lacznie z gaslightingiem aby przekonac randomow w internecie jak te dwa kompletnie przeciwne stany rzeczywistosci tworza spojna calosc w jego zaburzonym umysle smile

94

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Nie obraźcie się, ale większość z was to dziadersy większe niż ja. Wyznajecie moją ulubioną filozofię: "nie da się, nie można, nie da rady". Do kompletu dodajmy, bo "ni ma piniendzy i ni bedzie" :-)


Ja akurat obecnie bardzo dobrze zarabiam. smile A w surwial, bushcraft, kajaczki itp zawsze lubiłem się bawić. Obecnie preferuję żagle.


zastanówcie się ilu różnej maści youtuberów w ostatnich latach wypłynęło na tanich podróżach czy szeroko rozumianym bushcrafcie.

Z tych co zaczynali od zera, a nie że coś mieli na start od rodziców? Nie znam. Poza tym sam się w to odrobinę bawię (z musu), jak nie wyłożysz przynajmniej kilkunastu tysi na szeroko rozumianą reklamę, to algorytmy cię nawet nie zindeksują porządnie.

Te przerobione terenówski i busy to nie dla ludzi jak Shini. W takim sensie - to wbrew pozorom nie wychodzi tanio. Poza jego budżetem.

Łatwiej będzie jak posłużysz się konkretnym przykładem. Bo takie historie, że to biadaki zaczynające od zera to tylko nieprawdziwy wizerunek. Coś jak o Billu Gatesie, że zaczynał w garażu. wink

95

Odp: Brak celu w życiu
JohnyBravo777 napisał/a:

Tak jak 2 + (-2) != 4 ale 0,
Tak twoja zyciowa madrosc, osiagniecia, zdrowe podejscie i poukladanie + twoje zagubienie w zyciu (o czym swiadczy brak satysfakcjonujacego celu i mozliwosci wyznaczenia go) nie dodaja sie do spojnego obrazu a raczej odejmuja wiec albo:
* Oklamujesz siebie i nas, ze nie masz satysfakcjonujacego celu i twoje zycie jest wypelnione radoscia i spelnieniem, albo
* Oklamujesz siebie i nas odnosnie swojej zyciowej madrosci, osiagniec, zdrowego podejscia i poukladania

Z matematyki orlem nie byles co?

Jest też inne rozwiązanie, być może oceniasz wszystkich patrząc przez pryzmat siebie i ciężko ci zrozumieć, że są ludzie, którzy nie marzą o żonie, tak samo jak ciężko ci zrozumieć, że są ludzie, których celem nie jest praca do 70 r. ż. bo muszą spłacić kredyt, który zaciągnęli 30 lat wcześniej. Powinieneś sobie uświadomić, że to twoje problemy a nie wszystkich wokoło smile Ja problemów związkowych nie mam i w sumie nigdy nie miałem, nie jestem po 2 rozwodach, nie jestem alimenciarzem, nie jestem kolesiem, którego była żona/narzeczona nienawidzi. Mam całkiem wygodne i poukładane życie, sporo osiągnąłem ale w pewnym momencie straciłem motywację do działania, zdarza się. Przyjmuję twoją receptę, jak spotkam kobietę, z którą będę chciał się związać to zrobię to , póki co nie spotkałem i wiem, że mi nie uwierzysz ale naprawdę nie jest to dla mnie problemem. Póki co mam lot we wtorek do Nepalu więc skupię się na pakowaniu, a tobie życzę dalszego rozwoju kariery psychoanalityka, obyś tylko nie został z tym talentem na forum smile


JohnyBravo777 napisał/a:

Nawet nie rozumie jakiego clowna z siebie robi przychodzac i tworzac wokol siebie narracje wszystko wiedzacego, ociekajacego zayebistoscia samca alfa i jednoczesnie proszac o pomoc bo jest zagubiony i nie wie co robic w zyciu - i wije sie jak piskorz probujac wszystkiego lacznie z gaslightingiem aby przekonac randomow w internecie jak te dwa kompletnie przeciwne stany rzeczywistosci tworza spojna calosc w jego zaburzonym umysle smile


W którym miejscu wyczytałeś, że jestem wszystkowiedzącym samcem alfa? W podróżach bliższych i dalszych, budżetowych i na bogato mam duże doświadczenia, zakładam, że znacznie większe niż ty, jeżdżę po świecie od ponad 20 lat i myślę, że mam trochę więcej doświadczenia w tym temacie więc i mogę młodszym i mniej doświadczonym kilka rzeczy podpowiedzieć. Zwłaszcza jak czytam bzdury od ludzi, którzy uważają, że teraz to tylko gwałcą, dźgają i mordują, a na pewno na zachodzie tak jest, bo tak w telewizji słyszeli. Ja mam informacje z pierwszej ręki a nie z telewizji czy internetu więc mogę się wypowiedzieć.
Z kobietami nie mam problemów, nie podnosiłem tego w żadnym wątku więc sam robisz z siebie clowna tłukąc rzeczy których nie ma. Być może ty masz problemy z kobietami, związkami i rodziną więc każdy kto przyjdzie z jakimkolwiek problemem to szybka diagnoza: brak ci kobiety, przez to jesteś samotny i tym samym nieszczęśliwy smile Zejdź chłopie na ziemię, świat się nie kręci wokół kobiet, jak przeżyjesz i osiągniesz choćby połowę tego co ja to pogadamy, póki co masz tylko własne urojenia.

96 Ostatnio edytowany przez cefape (2024-06-16 10:21:37)

Odp: Brak celu w życiu
Jack Sparrow napisał/a:

Ja akurat obecnie bardzo dobrze zarabiam. smile A w surwial, bushcraft, kajaczki itp zawsze lubiłem się bawić. Obecnie preferuję żagle.

Ale mi nie chodzi o zarobki tylko podejście. Bo większość osób wyżej twierdzi, że czasy już nie te co kiedyś, niebezpiecznie, drogo, nie da się... Ja twierdzę, że czasy są świetne, jak się na siłę nie szuka guza to się go nie znajdzie a jechać można za grosze i duże pieniądze nie są do tego wcale potrzebne.




Jack Sparrow napisał/a:

Z tych co zaczynali od zera, a nie że coś mieli na start od rodziców? Nie znam. Poza tym sam się w to odrobinę bawię (z musu), jak nie wyłożysz przynajmniej kilkunastu tysi na szeroko rozumianą reklamę, to algorytmy cię nawet nie zindeksują porządnie.

Te przerobione terenówski i busy to nie dla ludzi jak Shini. W takim sensie - to wbrew pozorom nie wychodzi tanio. Poza jego budżetem.

Łatwiej będzie jak posłużysz się konkretnym przykładem. Bo takie historie, że to biadaki zaczynające od zera to tylko nieprawdziwy wizerunek. Coś jak o Billu Gatesie, że zaczynał w garażu. wink


Nie rozumiesz, mi nie chodzi o sławę tych osób, tylko o to, że pokazują, że można. Masz pierwszy z brzegu przykład:

https://www.youtube.com/@Bushcraftowy


Ile potrzebujesz kasy, żeby zabrać hamak albo namiot, pojechać rowerem do lasu, rozpalić ognisko i zrobić sobie na tym ognisku kiełbaski?
Biwakowanie na dziko jest nielegalne, są za to mandaty a patrząc na filmy tego faceta to robi to od lat, wrzuca nagrania, widział to zapewne niejeden policjant, strażnik leśny i prokurator, nie słyszałem, żeby miał jakieś zarzuty postawione.
Takich ludzi jest cała masa, jasne, że można robić takie rzeczy na bogato, przerobić samochód terenowy itd... można też zapakować rower do pociągu i popłynąć promem do Szwecji. To są "wyprawy" cenowo przystępne dla praktycznie każdej pracującej osoby i uważam, że prócz chęci wiele więcej nie trzeba.

97 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-16 12:39:20)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Póki co mam lot we wtorek do Nepalu więc skupię się na pakowaniu.

Spoko, ja wlasnie wczoraj w poludnie wrocilem z zona z 2 tygodniowego all inclusive w 5 gwiazdkowym hotelu na Korfu i to byl mega magiczny czas wiec chcialem pomoc komus, kto mozliwie chcial wyjsc ze swojej ignorancji, ktora go doprowadzila do kompletnego zagubienia.
Ale jeszcze nie doszedles do granicy bolu, ktora pozwolilaby Ci przestac stac w defensywie w stosunku do rzeczywistosci i sugestii, ze wcale nie zaszedles w zyciu tak daleko jak Ci sie wydaje - raczej oprocz tego, ze masz jakies niewielkie (z mojej perspektywy) pieniadze to pod kazdym innym wzgledem jestes w tej samej lub gorszej pozycji (np. przez zgeneralizowane, negatywne przekonania, ktore zrobily z Ciebie aroganckiego buca, ktory uwaza bycie sztywnym aroganckim dzbanem za posiadanie "grubej skory") niz gdy miales lat 13.

Widac jak gruba skore masz po tym jak sie podpalasz gdy ktos Ci napisze jakakolwiek sugestie, ze cos jest z Toba nie tak.
To co soba reprezentujesz w stosunku do ludzi to zgorzknialosc a nie "gruba skora" xD - ta masz jedna z najcienszych tutaj wink
Ludzie na tym forum, ktorzy pisza tutaj od lat juz slyszeli pod swoim adresem wszystko i nadal tutaj sa i pisza - Ty stad uciekniesz zaraz jak tylko uzytkownicy nie potwierdza tego co chcesz o sobie slyszec - czyli jaki to nie jestes zayebisty (nie, nie jestes nawet w 1% fajny - gdybys byl to nie mial bys potrzeby zapewniania kazdego jak to Ty sobie zycia nie ulozyles i ze mozesz sobie przebierac w kobietach - jak 13 letni pryszczaty prawiczek)

98

Odp: Brak celu w życiu
JohnyBravo777 napisał/a:
Noble napisał/a:

A jednak, @cefape, mimo wyglądu, pieniędzy, braku samotności, braku problemów z seksem, nie masz celu w życiu.
Nie zazdroszczę.

wink

Nawet nie rozumie jakiego clowna z siebie robi przychodzac i tworzac wokol siebie narracje wszystko wiedzacego, ociekajacego zayebistoscia samca alfa i jednoczesnie proszac o pomoc bo jest zagubiony i nie wie co robic w zyciu - i wije sie jak piskorz probujac wszystkiego lacznie z gaslightingiem aby przekonac randomow w internecie jak te dwa kompletnie przeciwne stany rzeczywistosci tworza spojna calosc w jego zaburzonym umysle smile

Nie mam celu w życiu, ale za to jaki jestem za**bisty wink

99

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie jestem dziadersem, o takich wyjazdach marzę. Tylko że ci youtuberzy nie pracują, żyją z patronite, więc mają nieograniczony czas i sporo kasy na takie wyjazdy. Ja, nawet jeśli wykorzystałbym cały urlop, i tak nie miałbym możliwości "pójść z nurtem", bo trzeba wrócić w określonym czasie, a już autostop w ogóle odpada, bo zanim się dojedzie do celu, to już trzeba wrócić. Oczywiście, są historie ludzi, którzy "rzucili wszystko" i po odłożeniu kasy kupili bilet w jedną stronę, ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Zwłaszcza jeśli jest się rozsądnym człowiekiem, myślącym o przyszłości.

Jasne, bo 20 lat temu nie mieliśmy żadnych obowiązków, żadnej pracy, żadnych studiów, mogliśmy jeździć gdzie chcieliśmy i jak długo chcieliśmy, cudowne czasy smile

A co do youtuberów to był przykład bezpieczeństwa a nie kasy. Jedni podróżują rowerami po kosztach, inni kamperami za kilkaset tysięcy, jedni nocują w drogich hotelach inni na dziko na plaży. To pokazuje tylko tyle, że można. Można też szukać kolejnych powodów żeby nie jechać. Bo zawsze można zarobić "kosę", bo 20 lat temu nie było limitu czasowego, bo wszystko było tańsze, bo mama wydzwania...

Za czasów studenckich miało się do dyspozycji całe wakacje, natomiast godzić stopa z pracą nijak się nie da.

rakastankielia napisał/a:

Ja też mam zdjęcia z podróży na tinderze, ale zainteresowania nie wzbudzają one żadnego.

I o czym niby to ma świadczyć? Myślisz, że każdy kto wrzuci fotę jak leży podpity na bałtyckiej plaży zbiera tysiące "lajków"? smile

Nie upijam się, wrzucam normalne zdjęcia wink

100

Odp: Brak celu w życiu
JohnyBravo777 napisał/a:
cefape napisał/a:

Póki co mam lot we wtorek do Nepalu więc skupię się na pakowaniu.

Spoko, ja wlasnie wczoraj w poludnie wrocilem z zona z 2 tygodniowego all inclusive w 5 gwiazdkowym hotelu na Korfu i to byl mega magiczny czas wiec chcialem pomoc komus, kto mozliwie chcial wyjsc ze swojej ignorancji, ktora go doprowadzila do kompletnego zagubienia.
Ale jeszcze nie doszedles do granicy bolu, ktora pozwolilaby Ci przestac stac w defensywie w stosunku do rzeczywistosci i sugestii, ze wcale nie zaszedles w zyciu tak daleko jak Ci sie wydaje - raczej oprocz tego, ze masz jakies niewielkie (z mojej perspektywy) pieniadze to pod kazdym innym wzgledem jestes w tej samej lub gorszej pozycji (np. przez zgeneralizowane, negatywne przekonania, ktore zrobily z Ciebie aroganckiego buca, ktory uwaza bycie sztywnym aroganckim dzbanem za posiadanie "grubej skory") niz gdy miales lat 13.

Widac jak gruba skore masz po tym jak sie podpalasz gdy ktos Ci napisze jakakolwiek sugestie, ze cos jest z Toba nie tak.
To co soba reprezentujesz w stosunku do ludzi to zgorzknialosc a nie "gruba skora" xD - ta masz jedna z najcienszych tutaj wink
Ludzie na tym forum, ktorzy pisza tutaj od lat juz slyszeli pod swoim adresem wszystko i nadal tutaj sa i pisza - Ty stad uciekniesz zaraz jak tylko uzytkownicy nie potwierdza tego co chcesz o sobie slyszec - czyli jaki to nie jestes zayebisty (nie, nie jestes nawet w 1% fajny - gdybys byl to nie mial bys potrzeby zapewniania kazdego jak to Ty sobie zycia nie ulozyles i ze mozesz sobie przebierac w kobietach - jak 13 letni pryszczaty prawiczek)


Rzecz w tym, że ty nie masz sugestii, ty diagnozujesz ludzi na odległość po kilku postach smile I Co gorsza nie widzisz absurdu tej sytuacji i swoich urojeń. Już w pierwszym zdaniu w moim temacie kategorycznie stwierdzasz: "Masz niestety bardzo ograniczone zrozumienie......", dalej tylko lepiej: "Samotnosc to straszna trwoga i uciekac od niej w....", rzeczywiście sugestie bez odpalania się, zwłaszcza w kontekście samotności, o której nic nie wspomniałem, ale tacy jak ty wiedzą lepiej bo posta przeczytali smile

Ja cię diagnozował nie będę, ale zastanawiam się czy jak na szczęśliwego typa co z żoną na all inclusive jeździ nie spędzasz zbyt dużo czasu na forum? smile Masz rację, ja pewnie szybko stąd zniknę, mam doła i brak motywacji, mam nadzieję, że szybko nabiorę nowej energii i nowych pomysłów i zajmę się swoimi sprawami, ty tutaj zostaniesz ze swoimi urojeniami.

A kobietom naprawdę daj już spokój, nigdzie nie pisałem, że mam problem z umawianiem się więc nie wiem czy próbujesz w ten sposób leczyć swoje kompleksy czy w czymś innym jest problem? Kobiety nie są ani moim celem życia ani tym bardziej problemem, postaraj się to zapamiętać.

Cieszę się, że przeżywasz "mega magiczny" czas w 5 gwiazdkowych hotelach, ale jeszcze raz sugeruję, żebyś bardziej się skupił na sobie i tym magicznym czasie a nie na szukaniu u innych "ignorancji, która prowadzi do zagubienia" smile Myślę, że w D byłeś i G widziałeś chłopcze... a myślisz, że wszystkie rozumy pozjadałeś.

101

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Nie rozumiesz, mi nie chodzi o sławę tych osób, tylko o to, że pokazują, że można. Masz pierwszy z brzegu przykład:

https://www.youtube.com/@Bushcraftowy



Ok, to faktycznie nie rozumiem. Pokazałeś kanał kolesia, który ma sklep i prowadzi szkolenia. Nie wiem co to ma wnosić. Że istnieje coś takiego jak surwiwal/bushcraft i inne tego pokroju? No przecież to wszyscy wiedzą.


Ile potrzebujesz kasy, żeby zabrać hamak albo namiot, pojechać rowerem do lasu, rozpalić ognisko i zrobić sobie na tym ognisku kiełbaski?
Biwakowanie na dziko jest nielegalne, są za to mandaty a patrząc na filmy tego faceta to robi to od lat, wrzuca nagrania, widział to zapewne niejeden policjant, strażnik leśny i prokurator, nie słyszałem, żeby miał jakieś zarzuty postawione.

Niemała część ludzi tego pokroju nagrywała filmiki z lasów będących prywatną własnością ich rodzin. W przypadku innych działalności gospodarczych to była zawsze kwestia dogadania się z leśniczym jak się to chciało robić w pełni legalnie. Dopiero niedawno Lasy Państwowe wprowadziły strefy bushcraftu, gdzie takie rzeczy są mniej więcej legalne (są różne warunki).

Ok, teoretycznie nie trzeba wiele. Na początek jakiś zestaw minimalistyczny z decathlonu czy innego chińczyka z allegro będzie w zupełności wystarczający. Tylko trzeba patrzeć, ze w dzisiejszych czasach, to często ten zestaw minimalistyczny będzie jednocześnie jednorazowym. Sprzęt lepszej klasy już kosztuje dość sporo. Ale to wszystko zależy od potrzeb i umiejętności.

Tylko dalej nie wiem o co ci chodzi? Że można pobawić się w surwiwal? No można. Tylko to są specyficzne zabawy dla specyficznych ludzi. Większość ludzi nie umie odpocząć w takich okolicznościach. Dzisiejsi 20stolatkowie to nie ci sami ludzie co my w ich wieku. My jesteśmy z pokolenia, gdzie grało się nożem w pikuty i inne państwa, a oni nie potrafią się obyć bez telefonu przez 24h, nie potrafią rozpalić ogniska czy właśnie wybrać tej kiełby na ognisko, żeby nie skwaśniała w 24h po wyjęciu ze sklepowej lodówki.

Masz po prostu rację, to problem w większości przypadków mentalnościowy.



jak się na siłę nie szuka guza to się go nie znajdzie a jechać można za grosze

Ale z tym się zgodzić nie mogę. Mam w tym względzie inne doświadczenie.

102

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Przerobiłem i nie wracam do tego, nie żałuję, że tak się stało, nie żałuję, że do niej nie wróciłem (a mogłem, tylko byłby to już wyższy poziom frajerstwa smile) i przede wszystkim nie patrzę z pogardą na kobiety. Owszem, może idę na łatwiznę nie ukrywając swojego statusu, ale obiektywnie oceniając rzeczywistość to po prostu ułatwia życie. Bo do bólu błędnym jest przekonanie, że tylko mityczne blachary lecą na kasiastych facetów. Każda normalna kobieta, mając do wyboru 2 identycznych mężczyzn (pod względem charakteru, inteligencji i wyglądu) wybrałaby lekarza zamiast murarze czy biznesmena zamiast kasjera, tak samo jak każdy normalny mężczyzna mając do wyboru 2 identyczne kobiety wybrałby zgrabną blondynkę z ładnym uśmiechem niż kobietę otyłą z zepsutymi zębami. Dla mnie to jest oczywiste, nie mam do nikogo pretensji bo tak funkcjonuje świat, po prostu. Ten eksperyment jak to nazwałaś nie jest żadnym eksperymentem, po prostu łatwiej się umówić z dziewczyną mając zdjęcia zrobione przez profesjonalistę, zdjęcia, na których dobrze się wygląda i zdjęcia z ciekawych miejsc, niż zdjęcia z lustra w windzie, na którym w dodatku masz wymięty T-shirt:)
Nie interesuje mnie jak sugerujesz "określony typ pań", interesują mnie ciekawe kobiety, które jednocześnie podobają mi się fizycznie. Ale ciekawych ludzi rzadko się spotyka, a jak już spotkasz to niekoniecznie będą się podobali z wyglądu. Dlatego m.in. często w trakcie wyjazdów zamiast hoteli wybieram hostele, bo pomimo wcześniejszych opinii innych użytkowników uważam, że można tam spotkać ciekawych ludzi.
Nie mogę się też nie odnieść do wyglądu. Powiedziałem, że jestem przeciętny a z Twojego opisu wynika, że to moja największa bolączka, która jest ograniczeniem smile Nie mam kompleksów i podobam się większości kobiet, dbam o siebie, uprawiam sport, chodzę regularnie do fryzjera i barbera, zdarza mi się nawet do gabinetu kosmetycznego zajść smile Jestem przeciętny bo mam 181 cm wzrostu i 84kg wagi a nie 195 cm i 95 kg przy tym mając 5% tkanki tłuszczowej smile Po prostu nie jestem modelem z okładek i nie należę do najprzystojniejszych kilku procent mężczyzn. Ale ze swoją przeciętnością mieszczę się w normie, dbam o siebie, potrafię się dobrze ubrać i moim zdaniem to wystarczy żeby się podobać. Powiedziałbym nawet, że wyglądam lepiej niż większość 40 letnich facetów, nie mam brzucha, nie mam zakoli, mam zdrowe, białe zęby, ale nie wyglądam na tyle dobrze, żeby być na okładce więc ponadprzeciętnie atrakcyjnym też bym się nie nazwał.

Dopowiedziałaś wiele rzeczy. Nigdzie nie napisałem, że "pachnienie pieniądzem" to jedyna rzecz jaką mam do zaproponowania. Jak wyżej napisałem wyglądam przyzwoicie, dbam o siebie, potrafię w ciekawy sposób poprowadzić rozmowę, nie zachowuję się jak burak bez kultury. Status materialny to dodatek, ale z moich obserwacji wynika, że przynajmniej na aplikacjach randkowych znacznie zwiększa szansę na nawiązanie kontaktu. W dużym mieście jest pewnie kilkanaście, może kilkadziesiąt tysięcy osób do wyboru, na "weryfikację" potencjalnego kandydata poświęcasz kilka sekund, jeżeli zdjęcia tego kandydata są takie same jak 100 osób miało wcześniej i wiesz, że to takie same zdjęcia jakie będzie miało 100 kolejnych osób, to szansa, że zwrócisz czyjąś uwagę jest bardzo mała, gubisz się w tłumie. Myślę, że to główny powód, z którego moi koledzy narzekają na te aplikacje i kobiety, które z tego korzystają. Nic ich nie wyróżnia, w żaden sposób się nie wybijają ponad to co mają inni, natomiast "pachnięcie pieniądzem" wyróżnia i to wystarczy to nawiązania rozmowy i umówienie spotkania. A co dalej, to już zależy jak ta rozmowa przebiegnie, ale ja, tak jak wspomniałem nie mam z tym problemu smile

Zresztą, te wszystkie dywagacje są bez znaczenia, nie mam problemu z kobietami, mogę się umawiać każdego dnia z inną, ale kobiety nie są dla mnie celem w życiu, nie zakochuję się na zawołanie i myślę, że dobrze mi z tym i nie chcę tego zmieniać smile

Czytając to wszystko chciałoby się zadać pytanie: "To czemu jest tak źle, skoro jest tak dobrze?" wink
Żartuję.

Chyba wiem co masz na myśli pisząc, że kobiety nie są twoim jedynym celem w życiu. To akurat na plus. Osobiście uważam, że tylko faceci bez żadnych zainteresowań i celi w życiu mają jedyną "pasję", którą jest posiadanie kobiety. Często idzie to w parze z neurotyczna i lękliwą osobowością - na zasadzie żeby ktoś "potrzymał" to drzewo, czytaj kobieta wink
Ty jesteś z tego co piszesz facetem niezależnym, mającym swoje zainteresowania, żyjącym na określonym poziomie, tylko wyprztykałeś się z celów. To się zdarza gdy...celem był tez określony status życia. Może osiągnąłeś go i życie zwyczajnie przestało cię cieszyć, bo nie masz do czego dążyć. Tak to wygląda z boku.
Cele musisz sobie znaleźć sam, a nie jest to prosta sprawa gdy są pieniądze, to fakt i tu Cię rozumiem akurat.

Napisałam o samotności związanej z brakiem satysfakcjonującej relacji z jedną kobietą, bo uważam, że to też wpływa na komfort emocjonalny życia, ale nie jest sensem życia na pewno.
A jeśli jesteś przeciętny w stronę przystojnego, zadbanym facetem to spróbuj po prostu poszukać być może z pomocą psychoterapeuty nowego celu w życiu. Sięganie po pomoc to żaden wstyd, zwłaszcza, że nie robisz tego z pozycji nieudacznika.

103 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-16 14:11:06)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Rzecz w tym, że ty nie masz sugestii, ty diagnozujesz ludzi na odległość po kilku postach smile

Diagnoza to koncept medyczny - jej rezultatem jest mozliwosc np. wykupienia jakiegos leku, dokonania badania, zabiegu, lub zabranie mozliwosci - np. pracowania w okreslonych zawodach - wiec moze byc jedynie wydana przez osobe, ktora jest do tego upowazniona.
Pisanie, ze ktos na forum internetowym Ci wydal diagnoze tylko pokazuje jak intelektualnie ubogi masz mozg - bo moja opinia nie ma konsekwencji prawnych wiec jest zwykla opinia a nie diagnoza...

Ja nie wiem czy Ty rozumiesz, ze jestes jedyna osoba, ktora sie tak tutaj podgrzewa?
To dlatego, ze w przeciwienstwie do twojego strzelania slepakami przez zgwalcone w stary, 41-letni odbyt, przerosniete jak hemoroidy ego, moje opinie uderzaja w to co prawdziwe zamiast w cokolwiek.

Teksty o doktoracie z psychologii itp. to jedne z najmniej kreatywnych krzykow o pomoc jakie tutaj czytalem.
Gdyby to co pisze nie dotykalo sedna sprawy to nie czulbys potrzeby odpowiadania atakiem i dalszego samo-orania tylko zignorowal jako nietrafne.

cefape napisał/a:

rzeczywiście sugestie bez odpalania się, zwłaszcza w kontekście samotności, o której nic nie wspomniałem, ale tacy jak ty wiedzą lepiej bo posta przeczytali smile

Masz silne, intymne relacje z przyjaciolmi i rodzina a pytasz o swoje egzystencjonalne problemy randomowych ludzi w internecie... nie wiem czy Ty celowo obrazasz inteligencje ludzi takim pyerdoleniem myslac, ze uwierza, czy sam masz taki poziom niepelnosprawnosci umyslowej, ze nie widzisz wewnetrznych sprzecznosci w tym co o sobie i swoich dokonaniach / relacjach ze swiatem myslisz i jak wyglada rzeczywistosc (np. to, ze swoje egzystencjonalne problemy musisz poruszac publicznie bo nie masz nikogo wokol siebie)?

cefape napisał/a:

Masz rację, ja pewnie szybko stąd zniknę, mam doła i brak motywacji, mam nadzieję, że szybko nabiorę nowej energii i nowych pomysłów i zajmę się swoimi sprawami, ty tutaj zostaniesz ze swoimi urojeniami.

No to git - wypierdalaj smile

104

Odp: Brak celu w życiu
Giaa2 napisał/a:

Sięganie po pomoc to żaden wstyd, zwłaszcza, że nie robisz tego z pozycji nieudacznika.

Typowy negging. Jakże idealnie wpasowujący się w twoją standardową narrację.


W jakiejkolwiek pozycji życiowej i z jakimkolwiek dorobkiem zawodowym lub prywatnym by człowiek nie był, to szukanie pomocy nie jest ujmą. Jak się nie udaje coś samemu, to tak powinno się zrobić. Koniec.


Odnosząc się do meritum problemu autora wątku, to polecam ten artykuł. Przystępnie i lekko napisane.

https://pieknoumyslu.com/jak-znalezc-cel-w-zyciu/


Osobiście szczególnym sentymentem darzę koncepcję/filozofię ikigai.

105

Odp: Brak celu w życiu
Jack Sparrow napisał/a:

Typowy negging. Jakże idealnie wpasowujący się w twoją standardową narrację.

Naprawdę skończ już maluszku z tymi zaczepkami w stylu "groźnego ratlera" big_smile
twoje zdanie jako faceta ma dla mnie wartość zerową, bo nim nie jesteś - bynajmniej nie z uwagi na nikczemny wzrost. Już wiele osób ci pisało, że próbujesz nadrabiać swój wielki kompleks byciem najgłośniejszym rozwrzeszczanym dzieckiem w przedszkolu. Ale nie jesteśmy w przedszkolu smile

106

Odp: Brak celu w życiu

I kolejne inwektywy w kolejnym wątku. Bo ktoś raczył zwrócić uwagę na twoje zawoalowane buractwo i wspomniany negging.


I znowu raz ten wzrost. Dżisas. Już więcej polotu ma zachlany menel w rowie. Jestem niski. Słońce świeci, a woda jest mokra. Już ci to dawno temu pisałem - błyśnij coś intelektem choć raz. Jeden. Jedyny. Nie wiem, że mam tak małego, ze przy pisuarze oblewam sobie jaja czy cokolwiek. Żeby to choć odrobinę dowcipne było i z pazurem....

107

Odp: Brak celu w życiu
Jack Sparrow napisał/a:

I kolejne inwektywy w kolejnym wątku. Bo ktoś raczył zwrócić uwagę na twoje zawoalowane buractwo i wspomniany negging.


I znowu raz ten wzrost. Dżisas. Już więcej polotu ma zachlany menel w rowie. Jestem niski. Słońce świeci, a woda jest mokra. Już ci to dawno temu pisałem - błyśnij coś intelektem choć raz. Jeden. Jedyny. Nie wiem, że mam tak małego, ze przy pisuarze oblewam sobie jaja czy cokolwiek. Żeby to choć odrobinę dowcipne było i z pazurem....

Hahaha i znow ten płacz malutkiego kazia z powodu wzrostu.. hihi smile
Czasem mi ciebie po ludzku żal, nasz pocieszny sfrustrowany forumowy karzełku, który w ubrudzonym lustrze bardzo chce widzieć czada 195cm o męskim spojrzeniu i respekcie wśrod kobiet big_smile

108

Odp: Brak celu w życiu

Autorze, dawno nie czytałam takich postów jak Twoje. Widać po tym , co piszesz, że masz naprawdę zdroworozsądkowe podejście do siebie i tego co wokół. Taki fajny vibe bije od twoich postów, myślę że w dużej mierze jesteś w tym miejscu, bo sam dorobiles się wszystkiego, i umiales cieszyć się też prosþymi rzeczami za młodu. Widać, że masz duże doświadczenie życiowe i takie przysłowiowe ogarnięcie i zaradnosc. Znam parę takich osób, czuć od nich że są to takie osoby do tańca i do różańca. Życzę Ci abyś znalazł cel, a jeśli nie, to umiał cieszyć się tym, co masz.

Odp: Brak celu w życiu
Giaa napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I kolejne inwektywy w kolejnym wątku. Bo ktoś raczył zwrócić uwagę na twoje zawoalowane buractwo i wspomniany negging.


I znowu raz ten wzrost. Dżisas. Już więcej polotu ma zachlany menel w rowie. Jestem niski. Słońce świeci, a woda jest mokra. Już ci to dawno temu pisałem - błyśnij coś intelektem choć raz. Jeden. Jedyny. Nie wiem, że mam tak małego, ze przy pisuarze oblewam sobie jaja czy cokolwiek. Żeby to choć odrobinę dowcipne było i z pazurem....

Hahaha i znow ten płacz malutkiego kazia z powodu wzrostu.. hihi smile
Czasem mi ciebie po ludzku żal, nasz pocieszny sfrustrowany forumowy karzełku, który w ubrudzonym lustrze bardzo chce widzieć czada 195cm o męskim spojrzeniu i respekcie wśrod kobiet big_smile

Po co coś takiego jak ty żyje w ogóle? Szkoda tlenu na takie odpady

110

Odp: Brak celu w życiu
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Po co coś takiego jak ty żyje w ogóle? Szkoda tlenu na takie odpady

Czekaj, to jest to "wyjaśnianie przegrywów " na poziomie największego przegrywa, tak?
Ale mnie wyjaśniłeś,pahahahaaah big_smile

Odp: Brak celu w życiu
Giaa2 napisał/a:
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Po co coś takiego jak ty żyje w ogóle? Szkoda tlenu na takie odpady

Czekaj, to jest to "wyjaśnianie przegrywów " na poziomie największego przegrywa, tak?
Ale mnie wyjaśniłeś,pahahahaaah big_smile

No na takiego chwasta jak ty nic więcej nie potrzeba

112

Odp: Brak celu w życiu
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

No na takiego chwasta jak ty nic więcej nie potrzeba

Mamusia tak do syneczka mówiła? big_smile smile))))))))
Dobra, kończę, bo poziom gimnazjum nawet w słownych przepychankach mnie nie rajcuje smile

113

Odp: Brak celu w życiu
JohnyBravo777 napisał/a:

Diagnoza to koncept medyczny - jej rezultatem jest mozliwosc np. wykupienia jakiegos leku, dokonania badania, zabiegu, lub zabranie mozliwosci - np. pracowania w okreslonych zawodach - wiec moze byc jedynie wydana przez osobe, ktora jest do tego upowazniona.
Pisanie, ze ktos na forum internetowym Ci wydal diagnoze tylko pokazuje jak intelektualnie ubogi masz mozg - bo moja opinia nie ma konsekwencji prawnych wiec jest zwykla opinia a nie diagnoza...

Ja nie wiem czy Ty rozumiesz, ze jestes jedyna osoba, ktora sie tak tutaj podgrzewa?
To dlatego, ze w przeciwienstwie do twojego strzelania slepakami przez zgwalcone w stary, 41-letni odbyt, przerosniete jak hemoroidy ego, moje opinie uderzaja w to co prawdziwe zamiast w cokolwiek.

Teksty o doktoracie z psychologii itp. to jedne z najmniej kreatywnych krzykow o pomoc jakie tutaj czytalem.
Gdyby to co pisze nie dotykalo sedna sprawy to nie czulbys potrzeby odpowiadania atakiem i dalszego samo-orania tylko zignorowal jako nietrafne.

Masz silne, intymne relacje z przyjaciolmi i rodzina a pytasz o swoje egzystencjonalne problemy randomowych ludzi w internecie... nie wiem czy Ty celowo obrazasz inteligencje ludzi takim pyerdoleniem myslac, ze uwierza, czy sam masz taki poziom niepelnosprawnosci umyslowej, ze nie widzisz wewnetrznych sprzecznosci w tym co o sobie i swoich dokonaniach / relacjach ze swiatem myslisz i jak wyglada rzeczywistosc (np. to, ze swoje egzystencjonalne problemy musisz poruszac publicznie bo nie masz nikogo wokol siebie)?


No to git - wypierdalaj smile



Widzę, że mocno się odpaliłeś smile Nie będę cię już nakręcał bo jeszcze jakieś styki sobie przepalisz, osobiście uważam, że byłoby to z pożytkiem dla forum ale małżonce pewnie skończyłby się ten "mega magiczny czas", o ile oczywiście takowy można mieć z furiatem, ale widocznie tanich lubi i sama sobie winna smile

Jednej rzeczy nie mogę nie skomentować, twoja opinie nie ma nie tylko konsekwencji prawnych, ale nie ma absolutnie żadnych a to dlatego, że jesteś furiatem nie potrafiącym panować nad emocjami, gdybyś był przynajmniej odrobinę merytoryczny, można się przynajmniej zastanowić nad tym co piszesz, a w tej sytuacji to zwykłe śmieci oblane chamskimi wyzwiskami. Musiałem to napisać, na wypadek, gdyby jacyś nowi na ciebie trafili, przynajmniej będą wiedzieli z kim mają do czynienia smile

114

Odp: Brak celu w życiu
Jack Sparrow napisał/a:

Ok, to faktycznie nie rozumiem. Pokazałeś kanał kolesia, który ma sklep i prowadzi szkolenia. Nie wiem co to ma wnosić. Że istnieje coś takiego jak surwiwal/bushcraft i inne tego pokroju? No przecież to wszyscy wiedzą.


Nie, pokazałem przede wszystkim kolesia, który lubi to co robimy, jeździ czasami blisko domu czasami daleko, podróżuje bardzo budżetowo i z tego co widziałem sprawia mu to przyjemność. A to czy ma sklep i co robi zawodowo nie ma większego znaczenia. Tutaj masz kolejnego:

https://www.youtube.com/@ANKS

i 2 młode dziewczyny:

https://www.youtube.com/watch?v=MIufTFISGiQ

i kolejny kanał, tym razem jakaś parka:

https://www.youtube.com/watch?v=mYlABf8_tVY


Nie wiem czy ci ludzie też mają sklepy i czy robią szkolenia czy nie, ale w kontekście naszej rozmowy nie ma to żadnego znaczenia.
Bo kontekst dotyczył tego, że "czasy już nie te", drogo, niebezpiecznie itd... Jak widać dla ww. ludzi czasy są te, jest wystarczająco bezpiecznie, żeby się zdecydować na te podróże i wystarczająco tanio, żeby je sfinansować. Wiem, że to nie jest dla każdego, ja to rozpatruję w kategoriach przygody, zdobycia doświadczenia, fajnego spędzenia czasu. W czasach studenckich jak już wcześniej pisałem zdarzały mi się podróże bez kasy, spanie na dziko i żywienie się suchym prowintem bo na knajpy nie było kasy. Po studiach, jak groszem również nie śmierdziałem i były ważniejsze wydatki to też zwiedziłem Islandię śpiąć w samochodzie czy spędzałem urlop nad morzem śródziemnym śpiąc na najtańszych kempingach jakie były.
Dlatego dziwię się, że jak młodsi koledzy zaczynają szukać argumentów na nie to zamiast im powiedzieć, że pieprzą głupoty to tylko ich w tym utwierdzacie. Jasne, takie podróże to nie obowiązek, nie każdemu podchodzi taka forma spędzania czasu i nie każdy się do tego nadaje, ale błagam, nie mówcie, że w 2024 r. się nie da, że jest niebezpiecznie, że drogo, że mama często dzwoni, że urlop za krótki itd... Taką listę można pisać bez końca, jak ktoś nie chce to nie chce, nie moja sprawa i nie mój problem, ale nie mówmy, że się nie da.


Jack Sparrow napisał/a:

Tylko dalej nie wiem o co ci chodzi? Że można pobawić się w surwiwal? No można.

Nie, chodzi mi o to, że można fajnie spędzić czas nie mając praktycznie żadnej kasy, dokładnie tak samo jak fajnie spędzało się czas 20 lat temu. Tutaj nie chodzi o survival, tylko o fakt, że mogę wsiąść do pociągu czy w autobus, pojechać na kilka dni nad Balaton, przekimać się w hamaku i zrobić zakupy w miejscowym lidlu. Nie wiem jak człowiek musiałby być biedny, żeby nie mógł sobie pozwolić na bilet, którego równowartość to mniej więcej dniówka na minimalnej krajowej. Nie potrzebuję do tego prywatnego lasu, zgody leśniczego ani innych pomysłów, utrudniających realizację wyjazdu, potrzebuję jedynie chęci. Co do Balatonu to polecam na lato, dla bogatszych są też tanie kempingi (z których z tego co pamiętam korzystają prócz Polaków Austriacy, Słowacy, Słoweńcy, Chorwaci i Serbowie, rzadziej widywałem Niemców smile



Jack Sparrow napisał/a:

Ale z tym się zgodzić nie mogę. Mam w tym względzie inne doświadczenie.

Ja też mam doświadczenia i jak widać zgoła odmienne. Owszem, raz mnie okradli (nie napadli tylko jakiś kieszonkowiec okradł), byłem w kilkudziesięciu Państwach na kilku kontynentach, więc statystyka nie jest zła.

115

Odp: Brak celu w życiu
Giaa2 napisał/a:

Czytając to wszystko chciałoby się zadać pytanie: "To czemu jest tak źle, skoro jest tak dobrze?" wink
Żartuję.

Chyba wiem co masz na myśli pisząc, że kobiety nie są twoim jedynym celem w życiu. To akurat na plus. Osobiście uważam, że tylko faceci bez żadnych zainteresowań i celi w życiu mają jedyną "pasję", którą jest posiadanie kobiety. Często idzie to w parze z neurotyczna i lękliwą osobowością - na zasadzie żeby ktoś "potrzymał" to drzewo, czytaj kobieta wink
Ty jesteś z tego co piszesz facetem niezależnym, mającym swoje zainteresowania, żyjącym na określonym poziomie, tylko wyprztykałeś się z celów. To się zdarza gdy...celem był tez określony status życia. Może osiągnąłeś go i życie zwyczajnie przestało cię cieszyć, bo nie masz do czego dążyć. Tak to wygląda z boku.
Cele musisz sobie znaleźć sam, a nie jest to prosta sprawa gdy są pieniądze, to fakt i tu Cię rozumiem akurat.

Napisałam o samotności związanej z brakiem satysfakcjonującej relacji z jedną kobietą, bo uważam, że to też wpływa na komfort emocjonalny życia, ale nie jest sensem życia na pewno.
A jeśli jesteś przeciętny w stronę przystojnego, zadbanym facetem to spróbuj po prostu poszukać być może z pomocą psychoterapeuty nowego celu w życiu. Sięganie po pomoc to żaden wstyd, zwłaszcza, że nie robisz tego z pozycji nieudacznika.

Nie jest źle, może to jest problem. Bo gdyby było źle to byłby jakiś impuls do działania, jakieś zadanie do zrealizowania i problem do rozwiązania. Jest wystarczająco dobrze, żeby nic nie robić i wystarczająco źle, żeby czuć dyskomfort. Po części pewnie wynika to z zadaniowego podejścia do życia, zadanie wykonane, na horyzoncie brak nowego zadania i jest zastój i brak pomysłów na siebie. Ale przejadę się na urlop, wyłączę telefon, przemyślę kilka spraw i może wrócę z nowymi pomysłami i celami.

116 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-16 17:07:44)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Widzę, że mocno się odpaliłeś smile

Napisales, ze sobie stad pojdziesz - to wypierdalaj.
I nie pisze tego w emocjach - zwyczajnie chcesz stad sobie pojsc, piszesz o ludziach, ktorzy udzielaja sie na forum jako kims gorszym od twoich schizofrenicznych ujekow samozayebistosci, zdaje sie, ze kazda sugestia, ktora byla krytyczna w kierunku twojego gownianego zachowania nie spotkala sie z zadna refleksja - to po co tutaj jeszcze wypisujesz? Wypierdalaj.

117 Ostatnio edytowany przez Halina3.1 (2024-06-16 17:19:32)

Odp: Brak celu w życiu
Noble napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
Noble napisał/a:

A jednak, @cefape, mimo wyglądu, pieniędzy, braku samotności, braku problemów z seksem, nie masz celu w życiu.
Nie zazdroszczę.

wink

Nawet nie rozumie jakiego clowna z siebie robi przychodzac i tworzac wokol siebie narracje wszystko wiedzacego, ociekajacego zayebistoscia samca alfa i jednoczesnie proszac o pomoc bo jest zagubiony i nie wie co robic w zyciu - i wije sie jak piskorz probujac wszystkiego lacznie z gaslightingiem aby przekonac randomow w internecie jak te dwa kompletnie przeciwne stany rzeczywistosci tworza spojna calosc w jego zaburzonym umysle smile

Nie mam celu w życiu, ale za to jaki jestem za**bisty wink

Tak to brzmi. "Jestem taki zajebisty, wszystko juz osiagnalem, w zasadzie nie widze w niczym sensu. Patrzcie jaki jestem zblazowany ze swojej zajebistosci. Jutro jade w podroz o ktorej wy sobie mozecie tylko pomarzyc, biedaki ale jeszcze przed wyjazdem jestem tym tak znudzony, ze zaraz rzygne. Tak ciezko mi udzwignac ten krzyz zajebistosci... co wy mozecie wiedziec o zyciu" xd

118

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Nie jest źle, może to jest problem. Bo gdyby było źle to byłby jakiś impuls do działania, jakieś zadanie do zrealizowania i problem do rozwiązania. Jest wystarczająco dobrze, żeby nic nie robić i wystarczająco źle, żeby czuć dyskomfort. Po części pewnie wynika to z zadaniowego podejścia do życia, zadanie wykonane, na horyzoncie brak nowego zadania i jest zastój i brak pomysłów na siebie. Ale przejadę się na urlop, wyłączę telefon, przemyślę kilka spraw i może wrócę z nowymi pomysłami i celami.

To miałam właśnie na myśli.
Brak celów i zadań. To jedno i to samo przecież, zwał jak zwał.
Ktoś mądry powiedział, że w życiu nie ma "ostatecznego celu", wymyślamy je sobie sami. Na rożnych etapach. Chyba, ze ktoś nie potrafi myśleć samodzielnie, wtedy przejmuje cele od rodziny, potem społeczeństwa, kompletnie nieświadomie , w ogóle się nad tym nie zastanawiając, przekonując wszystkich wokół, że powinni mieć takie same.
Dlatego ja lubię ludzi, którzy potrafią pochylić się nad swoim życiem i zrewidować te cele, nawet a może zwłaszcza jeśli do tej pory dobrze żarły.
Z urlopem dobry pomysł, ale tylko wtedy jeśli faktycznie potrafisz podczas niego oddać się jakiejś głębszej refleksji, a nie denerwować, że tracisz czas "nic nie robiąc".

119

Odp: Brak celu w życiu
JohnyBravo777 napisał/a:

Napisales, ze sobie stad pojdziesz - to wypierdalaj.
I nie pisze tego w emocjach - zwyczajnie chcesz stad sobie pojsc, piszesz o ludziach, ktorzy udzielaja sie na forum jako kims gorszym od twoich schizofrenicznych ujekow samozayebistosci, zdaje sie, ze kazda sugestia, ktora byla krytyczna w kierunku twojego gownianego zachowania nie spotkala sie z zadna refleksja - to po co tutaj jeszcze wypisujesz? Wypierdalaj.


Czytaj ze zrozumieniem bo naprawdę masz z tym problem. Napisałem, że jak "nabiorę nowej energii i nowych pomysłów to zajmę się swoimi sprawami" i sobie pójdę. Od tego czasu minęło kilka godzin, wprawdzie rozbawił mnie "mega magiczny czas" z żoną, ale jednocześnie zasmuciło, że pomimo tego magicznego czasu zbyt często przesiadujesz na forum. Ja to co innego, uczciwie się przyznałem, że i tak aktualnie nie mam celu w życiu, ale ty? Człowiek, który ma odpowiedź na wszystkie pytania, potrafi każdego rozszyfrować po 2 postach i ma bezcenne rady dla wszystkich strapionych??? smile I to pomimo tego, że zdaje się sam nie ma sensownego celu w życiu, a przynajmniej ma zbyt dużo wolnego czasu, człowiek, który jako szanowany członek społeczności netkobiety postanowił ten czas zmarnować na wykłócanie się z anonimowymi, nowymi użytkownikami? WTF? smile

Jeżeli chodzi o sugestie i refleksje to ponownie problem z czytaniem ze zrozumieniem, ale przyzwyczaiłem się, że taki jesteś. Refleksje mam taką, że po przeczytaniu kilku wątków postanowiłem sobie zrobić urlop, oderwać się od bieżących spraw i przemyśleć kilka tematów. Oczywiście, nie była to twoja sugestia, bo ciebie jedyne na co było stać to pierdy o nihiliźmie. Zapewne w kontrze do siebie samego, jako człowieka niezwykle poukładanego, moralnego i nade wszystko kultruralnego smile

120

Odp: Brak celu w życiu
Halina3.1 napisał/a:

Tak to brzmi. "Jestem taki zajebisty, wszystko juz osiagnalem, w zasadzie nie widze w niczym sensu. Patrzcie jaki jestem zblazowany ze swojej zajebistosci. Jutro jade w podroz o ktorej wy sobie mozecie tylko pomarzyc, biedaki ale jeszcze przed wyjazdem jestem tym tak znudzony, ze zaraz rzygne. Tak ciezko mi udzwignac ten krzyz zajebistosci... co wy mozecie wiedziec o zyciu" xd

Halinko, dziękuję za niekonstruktywną krytykę, ale dziwnie czuję, że drobna zawiść przez ciebie przemawia. Zajebistość, o której piszesz to własna firma (ludzi, którzy w Polsce odnieśli względny sukces w biznesie jest pewnie kilkaset tysięcy), zdrowie i wygląd mieszczący się w normie (zapewne kilka milionów) i brak problemu w relacjach z kobietami (wiem, że pytania od mężczyzn na forum mogły przyzwczaić do czegoś innego, ale ja jednak uważam, że umówienie się z kobietą to najzwyklejsza w świecie umiejętność opanowana przez ponad 90% mężczyzn, nie wzbudza to we mnie większych emocji i w tobie również nie powinno). Może to rzeczywiście świadczy o zajebistości, ale jak widać nawet zajebiści mają problemy. Najmocniej przepraszam, że nie jestem bezrobotnym, schorowanym, garbatym prawiczkiem i cię rozczarowałem, teraz wiem, że wówczas pewnie lepiej byś się czuła smile

Możesz się pochwalić jaki ty masz cel w życiu. Kolega sfrustrowany również, bo łatwo krytykować, że się komuś w dupie poprzewracało jak nie wiadomo co krytykujący w głowie mają smile

Naprawdę jestem w szoku, jak będąc zdrowym, mając własna firmę i lubiąc podróżować można w ludziach wzbudzić tyle złości hmm

121 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-16 18:30:36)

Odp: Brak celu w życiu
Halina3.1 napisał/a:
Noble napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

wink

Nawet nie rozumie jakiego clowna z siebie robi przychodzac i tworzac wokol siebie narracje wszystko wiedzacego, ociekajacego zayebistoscia samca alfa i jednoczesnie proszac o pomoc bo jest zagubiony i nie wie co robic w zyciu - i wije sie jak piskorz probujac wszystkiego lacznie z gaslightingiem aby przekonac randomow w internecie jak te dwa kompletnie przeciwne stany rzeczywistosci tworza spojna calosc w jego zaburzonym umysle smile

Nie mam celu w życiu, ale za to jaki jestem za**bisty wink

Tak to brzmi. "Jestem taki zajebisty, wszystko juz osiagnalem, w zasadzie nie widze w niczym sensu. Patrzcie jaki jestem zblazowany ze swojej zajebistosci. Jutro jade w podroz o ktorej wy sobie mozecie tylko pomarzyc, biedaki ale jeszcze przed wyjazdem jestem tym tak znudzony, ze zaraz rzygne. Tak ciezko mi udzwignac ten krzyz zajebistosci... co wy mozecie wiedziec o zyciu" xd

Dobre!
Szczegolnie "dzwiganie krzyza zajebistosci" mnie rozbawilo smile

W pewnym sensie osoby o ego autora - calkiem powaznie - dzwigaja taki krzyz - sa uciemiezone potrzeba ciaglego zapewniania i udowadniania o swoich osiagnieciach i swoim byciu wybitna "jednostka".
Przez co nie sa w stanie zbudowac autentycznej relacji z kimkolwiek bo ich krzyz zmusza ich do ciaglego przedstawiania siebie i sytuacji w "odpowiednim swietle" zamiast zwyczajnie zluzowac poslady, nabrac pokory, dbac o ludzi wokol, zaczynac szukanie winy od siebie a nie od innych i pozwolic aby opinia o nich ksztaltowala sie bez ich "pomocy".

Ale jak czlowiek priorytetyzuje tylko siebie a innych wykorzystuje przy pierwszej mozliwej okazji tlumaczac to swoimi traumami, ze ktos go ze zwolnieniem oszukal w 1943'cim to pozniej musi "pomagac" innym interpretowac ich opinie o sobie aby za duzo osob nie wiedzialo z jakim odpadem spolecznym maja do czynienia.

122

Odp: Brak celu w życiu
Giaa2 napisał/a:

To miałam właśnie na myśli.
Brak celów i zadań. To jedno i to samo przecież, zwał jak zwał.
Ktoś mądry powiedział, że w życiu nie ma "ostatecznego celu", wymyślamy je sobie sami. Na rożnych etapach. Chyba, ze ktoś nie potrafi myśleć samodzielnie, wtedy przejmuje cele od rodziny, potem społeczeństwa, kompletnie nieświadomie , w ogóle się nad tym nie zastanawiając, przekonując wszystkich wokół, że powinni mieć takie same.
Dlatego ja lubię ludzi, którzy potrafią pochylić się nad swoim życiem i zrewidować te cele, nawet a może zwłaszcza jeśli do tej pory dobrze żarły.
Z urlopem dobry pomysł, ale tylko wtedy jeśli faktycznie potrafisz podczas niego oddać się jakiejś głębszej refleksji, a nie denerwować, że tracisz czas "nic nie robiąc".

Bo nie ma ostatecznego celu. Jaki cel ma większość ludzi? Spłacić kredyt? Odłożyć na wkład własny? Zmienić pracę, żeby zdolność kredytowa była? Zmienić samochód bo stary się rozlatuje? Podzielić majątek, żeby ta zołza przy rozwodzie jak najmniej dostała? smile
W międzyczasie zdarzają się różne stany zakochania, które z czasem słabną i życie wraca na swoje stare, wydeptane tory. Tylko te cele to najczęściej i tak walka z bieżącymi problemami, czasami walka o zachcianki, bardzo rzadko to coś bardziej ambitnego. Można do tego dodać ludzi trochę starszych, których celem i ambicją są ich dzieci, żeby dobra szkoła była, żeby na lekcje tenisa odłożyć itd..., ale to takie życie życiem dzieci a nie swoim.
Szkoda, że nikt inny się nie pochwalił jaki ma cel lub cele w życiu, może coś by innych zainspirowało.

123 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-06-16 19:50:30)

Odp: Brak celu w życiu

;

124

Odp: Brak celu w życiu
JohnyBravo777 napisał/a:

W pewnym sensie osoby o ego autora - calkiem powaznie - dzwigaja taki krzyz - sa uciemiezone potrzeba ciaglego zapewniania i udowadniania o swoich osiagnieciach i swoim byciu wybitna "jednostka".
Przez co nie sa w stanie zbudowac autentycznej relacji z kimkolwiek bo ich krzyz zmusza ich do ciaglego przedstawiania siebie i sytuacji w "odpowiednim swietle" zamiast zwyczajnie zluzowac poslady, nabrac pokory, dbac o ludzi wokol, zaczynac szukanie winy od siebie a nie od innych i pozwolic aby opinia o nich ksztaltowala sie bez ich "pomocy".

Dawaj kolego swoje cele, pośmiejemy się razem smile
Fajnie krytykować innych jak samemu kompletnie nic się sobą nie reprezentuje...
Nie wiem dlaczego tak ciężko ci to sobie zakodować, ale naprawdę nie każdy marzy o "zbudowaniu autentycznej relacji", są zarówno kobiety jak i mężczyźni dla których związek nie jest priorytetem, nie jest celem samym w sobie i świetnie się czują w mniej zobowiązujących relacjach. Jeżeli ty masz inaczej to super, ale uwierz na słowo, że nie każdy tego potrzebuje.

JohnyBravo777 napisał/a:

Ale jak czlowiek priorytetyzuje tylko siebie a innych wykorzystuje przy pierwszej mozliwej okazji tlumaczac to swoimi traumami, ze ktos go ze zwolnieniem oszukal w 1943'cim to pozniej musi "pomagac" innym interpretowac ich opinie o sobie aby za duzo osob nie wiedzialo z jakim odpadem spolecznym maja do czynienia.

Zapomniałeś dodać, że 1943 były też kradzieże, zakupy po zawyżonych cenach, masowe rozbijanie firmowych samochodów, konflikty między pracownikami... Nie prowadziłem pamiętniczka ale jak chcesz to wynotuje ci rzeczy, na które warto zwrócić uwagę prowadząc własną firmę. Wprawdzie nie sądzę żebyś z takim mentalem kiedykolwiek kogokolwiek zatrudnił, ale może bardziej rozgarniętym znajomym przekażesz? smile

125

Odp: Brak celu w życiu
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A badałeś sobie teścia? Po 40 to już pewnie dość niski, więc może stąd ten spadek motywacji. Mowisz że nie chce ci się nawet podrywać kobiet (czyli też spadek libido) więc może warto się tym zainteresować? Jeśli nie jesteś w stałym związku to seksu pewnie też za dużo nie uprawiasz, a co za tym idzie mało teścia. może warto rozwazyc lekarza?

Co do braku celu w życiu. Jest takie powiedzenie, jeśli jesteś najmądrzejszy w pokoju to pewnie jesteś w złym pokoju. Piszesz, że twoi koledzy są biedniejsi, mają mniej sukcesów z kobietami niż ty, twoja rodzina też ma mniej kasy, więc pewnie też mniej podróżuje, inwestuje itp. Poszukaj ludzi którzy są bardziej w każdej sferze życia niż ty i zaraz pomysły się znajdą.

Polecam też poczytać Betty Friedman. Symptomy twojej choroby idealnie wpisują sie w tzw problem that has no name, czy też "chorobe gospodyń domowych". Brak wysiłku męczy. Brak stresu stresuje. Można się lenić tylko przez pewien czas, potem jest się zbyt leniwym żey planować kolejne lenistwa.

Jesteś fully domesticated smile Gratuluje! Zacznij 2 fale dla kolesi.

Koledzy są kolegami nie dlatego, że są biedni albo bogaci, tylko, że są kolegami smile Skrajną głupotą byłoby zmieniać znajomych dlatego, że ktoś ma urzędniczą pensję a nie dobrze prosperujący biznes.
Badania zrobię po powrocie, robiłem ponad rok temu i było ok, w stałym związku nie jestem ale mam stałe koleżanki, spadku popędu nie zauważyłem, zauważyłem jedynie, że mam mniejsze chęci na podrywanie nowych tinderowych lasek bo to jednak sporo zachodu, raczej nie wiązałbym tego z seksem, ale zobaczymy co badania powiedzą.

126 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-16 18:57:48)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

W pewnym sensie osoby o ego autora - calkiem powaznie - dzwigaja taki krzyz - sa uciemiezone potrzeba ciaglego zapewniania i udowadniania o swoich osiagnieciach i swoim byciu wybitna "jednostka".
Przez co nie sa w stanie zbudowac autentycznej relacji z kimkolwiek bo ich krzyz zmusza ich do ciaglego przedstawiania siebie i sytuacji w "odpowiednim swietle" zamiast zwyczajnie zluzowac poslady, nabrac pokory, dbac o ludzi wokol, zaczynac szukanie winy od siebie a nie od innych i pozwolic aby opinia o nich ksztaltowala sie bez ich "pomocy".

Dawaj kolego swoje cele, pośmiejemy się razem smile
Fajnie krytykować innych jak samemu kompletnie nic się sobą nie reprezentuje...
Nie wiem dlaczego tak ciężko ci to sobie zakodować, ale naprawdę nie każdy marzy o "zbudowaniu autentycznej relacji", są zarówno kobiety jak i mężczyźni dla których związek nie jest priorytetem, nie jest celem samym w sobie i świetnie się czują w mniej zobowiązujących relacjach. Jeżeli ty masz inaczej to super, ale uwierz na słowo, że nie każdy tego potrzebuje.

JohnyBravo777 napisał/a:

Ale jak czlowiek priorytetyzuje tylko siebie a innych wykorzystuje przy pierwszej mozliwej okazji tlumaczac to swoimi traumami, ze ktos go ze zwolnieniem oszukal w 1943'cim to pozniej musi "pomagac" innym interpretowac ich opinie o sobie aby za duzo osob nie wiedzialo z jakim odpadem spolecznym maja do czynienia.

Zapomniałeś dodać, że 1943 były też kradzieże, zakupy po zawyżonych cenach, masowe rozbijanie firmowych samochodów, konflikty między pracownikami... Nie prowadziłem pamiętniczka ale jak chcesz to wynotuje ci rzeczy, na które warto zwrócić uwagę prowadząc własną firmę. Wprawdzie nie sądzę żebyś z takim mentalem kiedykolwiek kogokolwiek zatrudnił, ale może bardziej rozgarniętym znajomym przekażesz? smile

Ja mam cele, ktore mnie podnosza rano z lozka i silne relacje oparte o wzajemna milosc z wieloma bliskimi ludzmi (nie tylko zona).
Tylko cos Ci sie pomylilo bo to Ty przychodzisz w miejsce publiczne z egzystencjonalnym pytaniem, nie ja - wiec szczegoly mojego zycia nie wnosza nic do twojego problemu - oprocz tego, ze jestes aroganckim dzbanem z ego wyjebanym jak hemoroidy, ktory nie potrafi spojrzec krytycznie na siebie tylko koloryzuje sobie swoje "osiagniecia" tak, ze sa wewnetrznie niespojne i zaorany jak zeszloroczne ziemniaki jako ostatnia linia tchorzowskiej obrony chcialby zaatakowac czyms innym niz slepakami i zebrze o jakies informacje na amunicje do Ad Hominem... co za zalosna istota... ja yebie big_smile

127 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-06-16 19:50:20)

Odp: Brak celu w życiu

'

128

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Bo nie ma ostatecznego celu. Jaki cel ma większość ludzi? Spłacić kredyt? Odłożyć na wkład własny? Zmienić pracę, żeby zdolność kredytowa była? Zmienić samochód bo stary się rozlatuje? Podzielić majątek, żeby ta zołza przy rozwodzie jak najmniej dostała? smile
W międzyczasie zdarzają się różne stany zakochania, które z czasem słabną i życie wraca na swoje stare, wydeptane tory. Tylko te cele to najczęściej i tak walka z bieżącymi problemami, czasami walka o zachcianki, bardzo rzadko to coś bardziej ambitnego. Można do tego dodać ludzi trochę starszych, których celem i ambicją są ich dzieci, żeby dobra szkoła była, żeby na lekcje tenisa odłożyć itd..., ale to takie życie życiem dzieci a nie swoim.
Szkoda, że nikt inny się nie pochwalił jaki ma cel lub cele w życiu, może coś by innych zainspirowało.

Bo prawda jest taka, że większość ludzi tak właśnie żyje: od jednej raty kredytu do drugiej, raz w roku na wakacje, jeszcze jak dzieciom można opłacić zajęcia pozalekcyjne to są szczęśliwi i tego rodzaju rozkminy nad życiem, jego celem jak Twoje mogą być w najgorszym razie płachta na byka, a w najlepszym wywoływać politowanie, że "znowu zblazowany koleś wymyśla problemy."
A ja trochę znam problem od drugiej strony. Jako kobieta, która mniej więcej do 24-25 roku życia spełniła swoje jakieś tam większe marzenia związane z modelingiem, to po zakończeniu tego etapu miałam takie "wtf? no i co dalej?". Szczęśliwie się złożyło, że potem dość szybko znalazłam pracę w korpo na całkiem przyzwoitych warunkach, co pozwoliło mi nie żyć w dużej przepaści finansowej w stosunku do tego co wcześniej, ale nie załatwiało sprawy "celu" i jarania się tym. Ot, po prostu chodziłam do pracy i zarabiałam. Jeszcze wtedy nie znałam mojego męża i nie miałam córeczki, co tez nie powiem, że nie wpłynęło jakoś na moje ogólne poczucie szczęścia dzisiaj.
Chcę powiedzieć, że rozumiem poniekąd Twoje poczucie bezsensu i zagubienia, wyobcowania nawet trochę może..gdzie o pewnych rzeczach w naszym społeczeństwie nie wypada mówić głośno, co najwyżej można po cichu się zastanawiać.

Ale dobrą radę dała Ci koleżanka Smutna wyżej: zdecydowanie jeśli jesteś typem zadaniowca, to przebywania w towarzystwie ludzi, którzy osiągnęli więcej i są ciągle "głodni" więcej może być stymulujące.
Inna sprawa jeśli twoje poczucie bezsensu to tak naprawdę początek czegoś większego, jakiegoś kryzysu na linii emocje-sens egzystencji, bo wtedy nie da się tego załatwić kolejnym prostym zadaniem, potrzebna jest psychoterapia i dogłębna analiza stanu psychicznego i powodów takowego. Co bywa procesem długim, żmudnym, ale ostatecznie wartym zachodu.

129 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-06-16 19:50:12)

Odp: Brak celu w życiu

/

130

Odp: Brak celu w życiu

Poczatek kryzysu wieku średniego.

Bardzo możliwe.
Ale nie ma człowieka, który chociaż raz w życiu nie przechodzi jakiegoś kryzysu. Im bardziej inteligentna i refleksyjna osoba tym tych kryzysów jest więcej. Choć rożnie się je przechodzi na rożnych etapach.
Żadnych rozkmin egzystencjalnych nie mają chyba jedynie osoby, które całe życie pozostały na jednym poziomie rozwoju i percepcji. Nie widzę w tym nic złego czy godnego wstydu.
Problemem może być jedynie gdy się go zamiata pod dywan zamiast spróbować skonfrontować się z przyczynami.

Posty [ 66 do 130 z 161 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024