Brak celu w życiu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 161 ]

1

Temat: Brak celu w życiu

Zdaję sobie sprawę, że brak celu w życiu w wieku 41 lat nie jest normalnym stanem,  zastanawiam się tylko czy to jakaś choroba czy nie? Może depresja?
Tym bardziej, że nigdy taki nie byłem, wręcz przeciwnie, miałem mnóstwo pomysłów, chęci do pracy i ambicji, a od prawie 1,5 roku nic mi się nie chce, na niczym mi nie zależy i sam nie wiem co mam ze swoim życiem zrobić.

Po części może wynika to z tego, że już się dorobiłem i nie muszę pracować, nie mam kredytów ani żadnych zobowiązań, mam firmę, którą od jesieni ubiegłego roku praktycznie się nie interesuję, mam kilka mieszkań, kończę budować dom, do którego jeżeli nic się nie opóźni będę się mógł wprowadzić na przełomie października i listopada, chociaż sam nie wiem po co mi ten dom... Nie chce mi się pracować bo nie widzę sensu, mogę brać nowe projekty, zatrudniać nowych ludzi i zarabiać jeszcze większe pieniądze, ale po co? Lubiłem jeździć na motocyklu, jest sezon a przejechałem w tym roku może ze 200 km, bo też mi się nie chce hmm Umawiałem się z laskami z Tindera, ale zauważyłem, że ostatnio też jakoś chęci mam mniejsze na bajerowanie panienek.

Jutro poniedziałek a ja nie mam żadnego pomysłu, nie wiem co mam robić, czuję, że życie mi przez palce ucieka i nic nie mogę z tym zrobić. Wydaje mi się, że to depresja, jak myślicie?
Nigdy takim leniem nie byłem, całe życie ciężko pracowałem, na studiach sam się utrzymywałem, później firmę założyłem, zawsze coś się działo, a ostatnio kompletnie nic, jestem zdrowy, nic mnie nie boli, nie mam problemów ani nie czuję potrzeby zdobycia czegokolwiek. Taki dziwny stan zawieszenia, niby nie jest źle,  ale nie czuję, żeby było dobrze. Miał ktoś tak?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak celu w życiu

Boze chyba faktycznie jest jakas nowa choroba na swiecie. Ile razy to ja slysze od ludzi "ze sa ciagle zmeczeni, ze na nic energii nie maja, ze nic im sie nie chce" serio sobie mysle, ,ze to moze efekt scepionek na srovida,bo az nie wierze, zeby tyle ludzi bylo zniecheconych do zycia

3

Odp: Brak celu w życiu

Nie masz rodziny, nie jestes w zwiazku? Moze brak ci kogos bliskiego? Wierz mi, ze jak sie ma rodzine, to ma sie dla kogo zyc.

Poza tym, co zrobisz ze swoim majatkiem, komu zapiszesz w spadku? Moge podac ci moje konto wink

Odp: Brak celu w życiu

1) cel wybierasz sobie sam, nie istnieje żaden obiektywnie dobry i poprawny cel, każdy który obierzesz jest słuszny
2) to może brzmieć jak początek depresji, jeśli masz hajs to poszedłbym do psychologa żeby to zweryfikować

5

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Jutro poniedziałek a ja nie mam żadnego pomysłu, nie wiem co mam robić, czuję, że życie mi przez palce ucieka i nic nie mogę z tym zrobić. Wydaje mi się, że to depresja, jak myślicie?
Nigdy takim leniem nie byłem, całe życie ciężko pracowałem, na studiach sam się utrzymywałem, później firmę założyłem, zawsze coś się działo, a ostatnio kompletnie nic, jestem zdrowy, nic mnie nie boli, nie mam problemów ani nie czuję potrzeby zdobycia czegokolwiek. Taki dziwny stan zawieszenia, niby nie jest źle,  ale nie czuję, żeby było dobrze. Miał ktoś tak?

Chyba porządne wakacje by ci się przydały smile Takie przez dwa, trzy miesiące. Najlepiej z jakimś dobrym kumplem wyjechać gdzieś, gdzie będzie trochę wysiłku fizycznego i przygody. Nie z żadnym biurem, bo to nie o to chodzi. Wypalenie to naprawdę ciężki stan i niełatwo z niego wyjść, ale da się smile

6

Odp: Brak celu w życiu

Miałeś cel i już go spełniłeś i teraz nie masz co robić przez co pojawia się pustka. Ja mam 28 lat i czuje się bardzo podobnie z tą różnicą, że ja nigdy nie miałem tego celu, a i z pieniędzmi krucho. Doradzić ci nie mogę ale gdybym ja miał tyle kasy to na pewno dużo bym wyjeżdżał by zwiedzić jak najwięcej świata i próbował bym różnych sportów ekstremalnych. Masz wielkie możliwości, znacznie większe niż jakieś 80% albo i 90% ludzi w tym kraju i skoro z nich nie korzystasz to początek depresji jest całkiem prawdopodobny, powinieneś to zdiagnozować.

7

Odp: Brak celu w życiu

Ja bym optowała za realizacją pomysłu Salomonki, tak na początek. Zanim się uwikłasz w branie antydepresantów.
Jest bowiem możliwe, ze taki solidny reset, wypchnięcie samego siebie w inne , mniej nudne realia, wymagające od Ciebie jakiegoś zauważalnego wysiłku wyjmie Cię z obecnego marazmu. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz.
Jeśli taki reset nic nie zmieni to bym raczej pomyślała o psychoterapii najpierw. Poznanie samego siebie, swoich potrzeb ...te klimaty. Psychiatra z farmakoterapią to ostatnie do zrobienia, jak się inne możliwości wyczerpie. Depresję leczy się (przynajmniej powinno) zestawem psychoterapia plus farmakoterapia. Same małe białe pigułki to pomagają tylko przy pewnym rodzaju depresji, wcale nie takim częstym.

8

Odp: Brak celu w życiu
Gosiawie napisał/a:

Nie masz rodziny, nie jestes w zwiazku? Moze brak ci kogos bliskiego? Wierz mi, ze jak sie ma rodzine, to ma sie dla kogo zyc.

Poza tym, co zrobisz ze swoim majatkiem, komu zapiszesz w spadku? Moge podac ci moje konto wink


Mam rodziców, brata i siostrę, żony i swoich dzieci nie mam i raczej nie chce mieć. Mój brat ma syna 4 letniego i bliźniaczki 20 miesięcy, siostra ma córkę 6 lat i syna 3 lata, lubię swoją rodzinę i dzieci mojego rodzeństwa, ale po jednym dniu często jestem nimi tak zmęczony, że cieszę się, że mogę wrócić do siebie, nie wyobrażam sobie, że miałbym tak 24h na dobę. Najdłużej jak z nimi wytrzymałem non stop to przedłużony weekend 4 dni i myślę, że to mój max. głowa pęka od tego gadania, krzyków, niekończących się pytań, pisków itd..., bałagan też mnie irytuje więc myślę, że nie ma sensu żebym dobrowolnie miał sobie to zrobić smile Poza tym i tak nie mam z kim, w sumie nigdy nie byłem w poważnym związku, spotykałem się z różnymi kobietami i nadal się od czasu do czasu umawiam, mam 2 dobre "koleżanki" ale nic więcej.

Co do majątku to nic nie planowałem, pewnie dlatego, że jeszcze nigdzie się nie wybieram, ale gdyby coś się stało to mam rodziców, rodzeństwo i ich dzieci. Zresztą mojej rodzinie też się przyzwoicie powodzi więc nie sądzę żeby to miało większe znaczenie i nikt na ten majątek jakoś specjalnie nie czeka.

9

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:

Chyba porządne wakacje by ci się przydały smile Takie przez dwa, trzy miesiące. Najlepiej z jakimś dobrym kumplem wyjechać gdzieś, gdzie będzie trochę wysiłku fizycznego i przygody. Nie z żadnym biurem, bo to nie o to chodzi. Wypalenie to naprawdę ciężki stan i niełatwo z niego wyjść, ale da się smile

Byłem 2 lata temu, wyjechałem w październiku, wróciłem w marcu, w tym roku podobnie i pewnie za kilka miesięcy jesienią znowu pojadę. Byłem w Tajlandii i na Filipinach, w tym roku chciałbym Japonię i Indonezję, no i znowu Tajlandię bo całkiem fanie było smile Fajna odskocznia na kilka miesięcy, polecam każdemu ale wakacje to nie jest cel życia, po prostu miła odskocznia od codziennej monotonii. Mi raczej brakuje długoterminowego celu, coś co angażuje wymaga wysiłku i pracy.

10

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Nie masz rodziny, nie jestes w zwiazku? Moze brak ci kogos bliskiego? Wierz mi, ze jak sie ma rodzine, to ma sie dla kogo zyc.

Poza tym, co zrobisz ze swoim majatkiem, komu zapiszesz w spadku? Moge podac ci moje konto wink


Mam rodziców, brata i siostrę, żony i swoich dzieci nie mam i raczej nie chce mieć. Mój brat ma syna 4 letniego i bliźniaczki 20 miesięcy, siostra ma córkę 6 lat i syna 3 lata, lubię swoją rodzinę i dzieci mojego rodzeństwa, ale po jednym dniu często jestem nimi tak zmęczony, że cieszę się, że mogę wrócić do siebie, nie wyobrażam sobie, że miałbym tak 24h na dobę. Najdłużej jak z nimi wytrzymałem non stop to przedłużony weekend 4 dni i myślę, że to mój max. głowa pęka od tego gadania, krzyków, niekończących się pytań, pisków itd..., bałagan też mnie irytuje więc myślę, że nie ma sensu żebym dobrowolnie miał sobie to zrobić smile Poza tym i tak nie mam z kim, w sumie nigdy nie byłem w poważnym związku, spotykałem się z różnymi kobietami i nadal się od czasu do czasu umawiam, mam 2 dobre "koleżanki" ale nic więcej.

Co do majątku to nic nie planowałem, pewnie dlatego, że jeszcze nigdzie się nie wybieram, ale gdyby coś się stało to mam rodziców, rodzeństwo i ich dzieci. Zresztą mojej rodzinie też się przyzwoicie powodzi więc nie sądzę żeby to miało większe znaczenie i nikt na ten majątek jakoś specjalnie nie czeka.


Jest ogromna roznica miedzy wlasnymi dziecmi, a obcymi. Wlasne kocha sie inaczej, ja sobie nie wyobrazam zycia bez moich dzieci, ale kazdy jest inny i kazdy ma inne oczekiwania od zycia.

11 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-06-10 14:42:35)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Chyba porządne wakacje by ci się przydały smile Takie przez dwa, trzy miesiące. Najlepiej z jakimś dobrym kumplem wyjechać gdzieś, gdzie będzie trochę wysiłku fizycznego i przygody. Nie z żadnym biurem, bo to nie o to chodzi. Wypalenie to naprawdę ciężki stan i niełatwo z niego wyjść, ale da się smile

Byłem 2 lata temu, wyjechałem w październiku, wróciłem w marcu, w tym roku podobnie i pewnie za kilka miesięcy jesienią znowu pojadę. Byłem w Tajlandii i na Filipinach, w tym roku chciałbym Japonię i Indonezję, no i znowu Tajlandię bo całkiem fanie było smile Fajna odskocznia na kilka miesięcy, polecam każdemu ale wakacje to nie jest cel życia, po prostu miła odskocznia od codziennej monotonii. Mi raczej brakuje długoterminowego celu, coś co angażuje wymaga wysiłku i pracy.

Nie o takich wakacjach myślałam.
Poza tym, celu dla którego warto byłoby ci żyć, nikt inny oprócz ciebie nie znajdzie.
Tak na koniec; Byłam kiedyś dwa miesiące w Indiach, przejechaliśmy samochodem w cztery osoby prawie całe Indie z południa na pólnoc. Jechałam myśląc, że jadę do tropikalnego raju, Tadż Mahal, świątynie, cudowna architektura itd. To co tam zobaczyłam wstrząsneło mną i na zawsze zostawilo we mnie  slad. Teraz kiedy mama ochotę pomarudzić,  przypominam sobie co tam widziałam i od razu zaczynam doceniać wszystko co mam wokół.
Oczywiście nie każdy musi jechać do Indii żeby się z własnym życiem dogadać, ale często brak celu w życiu to po prostu brak wystarczającej wiedzy o sobie samym aby te cele prawidłowo zdefiniować. Szukaj aż znajdziesz. Może to być coś, co nie wymaga pieniędzy jak wakacje w Japonii, ale okaże się że to właśnie to. Na podpowiedź bym nie liczyła, bo dla każdego co innego jest ważne i dla każdego inny cel w życiu byłby spełnieniem.

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Zdaję sobie sprawę, że brak celu w życiu w wieku 41 lat nie jest normalnym stanem,  zastanawiam się tylko czy to jakaś choroba czy nie? Może depresja?
Tym bardziej, że nigdy taki nie byłem, wręcz przeciwnie, miałem mnóstwo pomysłów, chęci do pracy i ambicji, a od prawie 1,5 roku nic mi się nie chce, na niczym mi nie zależy i sam nie wiem co mam ze swoim życiem zrobić.

A te wcześniejsze projekty to były cele same w sobie czy zadania, które miały służyć innym "wyższym" celom? Na przykład napisałeś o gromadzeniu majątku, rozwijaniu firmy. Czy to były te cele czy to miało czemuś innemu służyć?

13

Odp: Brak celu w życiu

Czyli odhaczyłeś wersję z podróżami. Fajne są, ale nie o to chodzi.
No to jesteś w sytuacji mocno niewygodnej.
Tak  bardziej ogólnie to bardzo wielu ludzi żyje w schemacie "cel/realizacja/następny cel/realizacja" czyli ciągnie wózek z klapkami na oczach byle pokonać następny etap. Od słupka do słupka.
Jak się założy rodzinę i spłodzi potomstwo następne słupki pojawiają się w sposób naturalny, bo jakieś tam cele można sobie wytyczyć w związku z dobrostanem partnera czy partnerki oraz potomstwa.
Nie założyłeś, nie spłodziłeś...to nie zarzut, to fakt. Nie jest to obowiązkowe, można i bez tego nie czuć pustki ni przeciekania życia przez palce ani nic takiego. Ale tu trzeba wyjść ze schematu cel/realizacja, a to już takie  łatwe nie jest. Albo kontynuować schemat wybrawszy sobie inny rodzaj celu, taki nie skupiony na Twoim  majątku i sprawach bytowych ani na mnożeniu pieniędzy. Pisząc inny rodzaj celu mam na myśli przede wszystkim wszelkie działania "na rzecz" i "dla dobra", wybór jest ogromny. Ten rodzaj celów ma ogromną zaletę - za nic się nie da ich zrealizować w 100%, zawsze jest coś co można naprawić, świat jest wspaniale niedoskonały.

Wyjście ze schematu cel/realizacja jak pisałam  łatwe nie jest, acz jest możliwe. W tym momencie skupiasz się na sobie, ale w innym aspekcie. Poznawania siebie, szukania tego co sprawia Ci przyjemność, daje satysfakcję. Satysfakcję innego typu, związaną z Twoim tak zwanym życiem wewnętrznym szeroko pojmowanym. Innymi słowy jest opcja - nie muszę realizować celów, mogę "po prostu żyć". Wcale nie jest to łatwe. Nasz świat skutecznie nas oducza takiego podejścia.

14

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Byłem 2 lata temu, wyjechałem w październiku, wróciłem w marcu, w tym roku podobnie i pewnie za kilka miesięcy jesienią znowu pojadę. Byłem w Tajlandii i na Filipinach, w tym roku chciałbym Japonię i Indonezję, no i znowu Tajlandię bo całkiem fanie było smile

Masz spore doświadczenie w wyjazdach więc przy okazji chciałbym zapytać czy masz jakieś rady co do pierwszego w życiu samotnego wyjazdu i przy tym pierwszego za granicę? Oczywiście nie mówię tu o kilku miesiącach ani o takim standardzie jak twój bo to zupełnie inny poziom.

15

Odp: Brak celu w życiu
Lucy-on-the-roof napisał/a:

A te wcześniejsze projekty to były cele same w sobie czy zadania, które miały służyć innym "wyższym" celom? Na przykład napisałeś o gromadzeniu majątku, rozwijaniu firmy. Czy to były te cele czy to miało czemuś innemu służyć?

Pracę zawsze traktowałem jak pracę, nigdy nie był to "wyższy cel", ale cel wystarczająco angażujący żeby nie mieć czasu na szukanie dziury w całym. Rozwijanie firmy miało przynieść pieniądze i przyniosło, zatrudniałem 10 osób, to chciałem 20, zatrudniłem 20 to chciałem 40, później chciałem 80... ale doszedłem do 73 i stwierdziłem, że to nie ma sensu. Całe życie mogę za tym gonić tylko po co? Swoją emeryturę już dawno zabezpieczyłem, mogę mieszkać gdzie chce i robić co chce, więc nie widzę sensu na gonieniu za kasą, której ani nie potrzebuję ani nigdy nie wydam. Od tego typu rozkmin się zaczęło i teraz nie wiem co robić. Wcześniej pracowałem, tak od 6-7 lat raczej bez potrzeby ale jednak pracowałem, rozwijałem firmę, zatrudniałem ludzi i czas leciał. Aż zrozumiałem, że to droga donikąd.

16

Odp: Brak celu w życiu
Muqin napisał/a:

Pisząc inny rodzaj celu mam na myśli przede wszystkim wszelkie działania "na rzecz" i "dla dobra", wybór jest ogromny. Ten rodzaj celów ma ogromną zaletę - za nic się nie da ich zrealizować w 100%, zawsze jest coś co można naprawić, świat jest wspaniale niedoskonały.

Przerabiałem to, ale w końcu zrozumiałem, że na siłę nikomu nie pomożesz. Jak ktoś sam sobie nie chce pomóc to nie ma na świecie człowieka, który pomoże, wiem, że brutalne ale tak już jest. Już dawno się z tego wyleczyłem, pomagam, ale ludziom, którzy mają pomysł na siebie, na życie i wiedzą czego chcą. Chociaż ja sam coraz mniej wiem hmm

17

Odp: Brak celu w życiu

Zrób sobie kompleksowe badania, wit D3, B12, magnez, potas, żelazo, a najlepiej jakiś kompleksowy pakiet oceny stanu zdrowia. Bardzo często takie stany mentalne są wynikiem różnych niedoborów.

18

Odp: Brak celu w życiu
Shinigami napisał/a:

Masz spore doświadczenie w wyjazdach więc przy okazji chciałbym zapytać czy masz jakieś rady co do pierwszego w życiu samotnego wyjazdu i przy tym pierwszego za granicę? Oczywiście nie mówię tu o kilku miesiącach ani o takim standardzie jak twój bo to zupełnie inny poziom.

Przede wszystkim gdzie chcesz jechać? Jak do jednego z państw UE to wsiadaj w samolot/pociąg/samochód i jedz, wszędzie wszystko wygląda tak samo, sklepy te same, hotele działają jak w Polsce, poza językiem raczej nic Cię nie zdziwi, wyjazd do Barcelony to taki wyjazd do Gdańska smile Tylko więcej ludzi, dużo cieplej i po innemu mówią smile

Jak chcesz jechać poza UE to przede wszystkim kup dobre ubezpieczenie, koszty hospitalizacji potrafią być bardzo duże nawet w Azji południowo-wschodniej, że o USA nie wspomnę. Dobre ubezpieczenie kosztuje 10-15 zł za dobę więc przy wyjeździe na kilka tygodni nie są to zaporowe pieniądze a śpisz spokojnie. Ja nigdy nie korzystałem, ale znam takich co mieli np. "przygodę" na skuterze i bez ubezpieczenia wróciliby lżejsi o ok 25K PLN a to i tak drobne, bo koszt leczenia potrafi wynieść i kilkaset tysięcy zł.

Po drugie pilnuj swoich dokumentów, telefonu, portfela, mnie raz okradli i było sporo zamieszania, bo bez gotówki, bez kart, bez dokumentów i telefonu nie jest łatwo wrócić do domu, więc oczy dookoła głowy smile
No i nie noś wszystkich cennych rzeczy w jednym miejscu, warto sobie też zrobić skan dokumentów.

Po trzecie przed wyjazdem sprawdź czy tam gdzie się wybierasz są potrzebne wizy i ile kosztują. Z reguły groszowe sprawy i do załatwienia od ręki, ale lepiej sprawdzić zawczasu.

Po czwarte szczepienia, jeżeli wybierasz się w bardziej odległe miejsca też warto przeanalizować temat.

Po piąte warto znać jakiś język, przynajmniej podstawy, najlepiej angielski, jak nie znasz, kup urządzenie do tłumaczenia albo poszukaj aplikacji na telefon.

Po szóste, naucz się w lokalnym języku kilku słów (dzień dobry, dziękuję, przepraszam itd...), minimum wysiłku a pozwala szybko złapać kontakt z lokalsami.

19

Odp: Brak celu w życiu

Ja tak mam codziennie..;D nie martw sie..to normalne

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

A te wcześniejsze projekty to były cele same w sobie czy zadania, które miały służyć innym "wyższym" celom? Na przykład napisałeś o gromadzeniu majątku, rozwijaniu firmy. Czy to były te cele czy to miało czemuś innemu służyć?

Pracę zawsze traktowałem jak pracę, nigdy nie był to "wyższy cel", ale cel wystarczająco angażujący żeby nie mieć czasu na szukanie dziury w całym. Rozwijanie firmy miało przynieść pieniądze i przyniosło, zatrudniałem 10 osób, to chciałem 20, zatrudniłem 20 to chciałem 40, później chciałem 80... ale doszedłem do 73 i stwierdziłem, że to nie ma sensu. Całe życie mogę za tym gonić tylko po co? Swoją emeryturę już dawno zabezpieczyłem, mogę mieszkać gdzie chce i robić co chce, więc nie widzę sensu na gonieniu za kasą, której ani nie potrzebuję ani nigdy nie wydam. Od tego typu rozkmin się zaczęło i teraz nie wiem co robić. Wcześniej pracowałem, tak od 6-7 lat raczej bez potrzeby ale jednak pracowałem, rozwijałem firmę, zatrudniałem ludzi i czas leciał. Aż zrozumiałem, że to droga donikąd.

A co było motywacją do tych działań?

Miałeś różne projekty, zadania, zajęcia. To wszystko dość szczelnie wypełniało czas. Biznes się kręcił, kupka oszczędności na emeryturę rosła. To rozumiem. Ale co było motywacją do tego wszystkiego?

Czy poza pracą coś jeszcze się działo - jakieś marzenia, relacje?

21

Odp: Brak celu w życiu
Mariusz 1984 napisał/a:

Ja tak mam codziennie..;D nie martw sie..to normalne

Ja teraz też, ale wcześniej nie miałem smile

22

Odp: Brak celu w życiu
Lucy-on-the-roof napisał/a:

A co było motywacją do tych działań?

Miałeś różne projekty, zadania, zajęcia. To wszystko dość szczelnie wypełniało czas. Biznes się kręcił, kupka oszczędności na emeryturę rosła. To rozumiem. Ale co było motywacją do tego wszystkiego?

Czy poza pracą coś jeszcze się działo - jakieś marzenia, relacje?

Na początku chęć zarobienia pieniędzy, po to zakłada się firmę. A jak już wszystko się kręciło to po prostu działało i działa siłą rozpędu, nie ma w tym drugiego dna.

Marzenia były, żyć po swojemu, niezależnie od otoczenia, móc robić to co się chce i nic nie musieć... i tak w sumie mam smile

W związku takim poważnym nigdy nie byłem, najpierw nie miałem czasu a później chęci, niezobowiązujące znajomości są mniej problematyczne. Poza tym nigdy się chyba nie zakochałem. Może raz, na studiach, ale dziewczyna stwierdziła, że lepszą opcją dla niej będzie chłopaczek z bogatego domu a nie jakiś student-biedak:)
Ten z bogatego domu zabawił się i zostawił, dziewczyna chciała wrócić ale honor mi nie pozwolił. Bez znaczenia, dawno się z tego wyleczyłem. Po tej historii nie angażowałem się w związki z kobietami i tak mam do dzisiaj.

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Lucy-on-the-roof napisał/a:

A co było motywacją do tych działań?

Miałeś różne projekty, zadania, zajęcia. To wszystko dość szczelnie wypełniało czas. Biznes się kręcił, kupka oszczędności na emeryturę rosła. To rozumiem. Ale co było motywacją do tego wszystkiego?

Czy poza pracą coś jeszcze się działo - jakieś marzenia, relacje?

Na początku chęć zarobienia pieniędzy, po to zakłada się firmę. A jak już wszystko się kręciło to po prostu działało i działa siłą rozpędu, nie ma w tym drugiego dna.

Marzenia były, żyć po swojemu, niezależnie od otoczenia, móc robić to co się chce i nic nie musieć... i tak w sumie mam smile

W związku takim poważnym nigdy nie byłem, najpierw nie miałem czasu a później chęci, niezobowiązujące znajomości są mniej problematyczne. Poza tym nigdy się chyba nie zakochałem. Może raz, na studiach, ale dziewczyna stwierdziła, że lepszą opcją dla niej będzie chłopaczek z bogatego domu a nie jakiś student-biedak:)
Ten z bogatego domu zabawił się i zostawił, dziewczyna chciała wrócić ale honor mi nie pozwolił. Bez znaczenia, dawno się z tego wyleczyłem. Po tej historii nie angażowałem się w związki z kobietami i tak mam do dzisiaj.

Może masz po prostu kryzys wieku średniego? wink

"W życia wędrówce, na połowie czasu
Straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu."

To nie jest choroba, to normalny kolejny etap życia.

24

Odp: Brak celu w życiu

Życie jako tako samo w sobie nie ma sensu. Sami sobie wytwarzany jakieś cele żeby przetrwać i nie zderzyć się z rzeczywistością, że życie właśnie jest takie jakie jest samego wyższego celu i sensu nie ma. Albo masz depresję, albo już nie masz tego drive co kiedyś, bo zagrałeś na remis. Kiedyś słyszałam, że warto sobie zdać sprawę jaka pełni się rolę w życiu, no i co możesz zrobić dla ludzkości jeśli masz takie możliwości i predyspozycje.
Mozesz byc mentorem dla ludzi którzy chcą być przedsiębiorcami a nie wiedzą jak, może potrafisz kogoś wesprzeć żeby w siebie uwierzył, generalnie chodzi o to, żeby zostawić świat lepszy niż go zostałeś.

25

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Przede wszystkim gdzie chcesz jechać? Jak do jednego z państw UE to wsiadaj w samolot/pociąg/samochód i jedz, wszędzie wszystko wygląda tak samo, sklepy te same, hotele działają jak w Polsce, poza językiem raczej nic Cię nie zdziwi, wyjazd do Barcelony to taki wyjazd do Gdańska smile Tylko więcej ludzi, dużo cieplej i po innemu mówią smile

Jak chcesz jechać poza UE to przede wszystkim kup dobre ubezpieczenie, koszty hospitalizacji potrafią być bardzo duże nawet w Azji południowo-wschodniej, że o USA nie wspomnę. Dobre ubezpieczenie kosztuje 10-15 zł za dobę więc przy wyjeździe na kilka tygodni nie są to zaporowe pieniądze a śpisz spokojnie. Ja nigdy nie korzystałem, ale znam takich co mieli np. "przygodę" na skuterze i bez ubezpieczenia wróciliby lżejsi o ok 25K PLN a to i tak drobne, bo koszt leczenia potrafi wynieść i kilkaset tysięcy zł.

Po drugie pilnuj swoich dokumentów, telefonu, portfela, mnie raz okradli i było sporo zamieszania, bo bez gotówki, bez kart, bez dokumentów i telefonu nie jest łatwo wrócić do domu, więc oczy dookoła głowy smile
No i nie noś wszystkich cennych rzeczy w jednym miejscu, warto sobie też zrobić skan dokumentów.

Po trzecie przed wyjazdem sprawdź czy tam gdzie się wybierasz są potrzebne wizy i ile kosztują. Z reguły groszowe sprawy i do załatwienia od ręki, ale lepiej sprawdzić zawczasu.

Po czwarte szczepienia, jeżeli wybierasz się w bardziej odległe miejsca też warto przeanalizować temat.

Po piąte warto znać jakiś język, przynajmniej podstawy, najlepiej angielski, jak nie znasz, kup urządzenie do tłumaczenia albo poszukaj aplikacji na telefon.

Po szóste, naucz się w lokalnym języku kilku słów (dzień dobry, dziękuję, przepraszam itd...), minimum wysiłku a pozwala szybko złapać kontakt z lokalsami.

Krótko, zwięźle i na temat, dzięki. Tylko na UE mnie stać i pewnie na nie więcej niż tydzień choć mam takie małe marzenie żeby kiedyś pojechać właśnie do Japonii.

26

Odp: Brak celu w życiu

Cefape
Wspomniałeś, że byłeś zakochany tylko jeden raz na studiach i od tamtego czasu poniekąd się zraziłeś…. Wolisz niezobowiązujące znajomości, bo „niby” są bezpieczniejsze.
Moim skromnym zdaniem to miłość w życiu nas uskrzydla. Dodaje siły i natchnienia do życia. Jest energią, która wypełnia nasze wnętrza, jest potężną wartością sama w sobie. Każdy człowiek potrzebuje czuć się kochanym, ważnym, docenionym i potrzebnym. Więź z osobą, z którą: pragniemy kroczyć przez życie, snuć plany na przyszłość, uwielbiamy spędzać czas, darzymy z wzajemnością szczerym uczuciem jest totalnie nieporównywalna- z niczym. Uważam, że powinieneś zostanowić się jakimi wartościami w życiu się kierujesz/ co jest dla Ciebie fundamentem spełnienia?
Co każda z wartości oznacza dla Ciebie.

27

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Miał ktoś tak?


Poniekąd tak.

Fajnie mieć jakąś pasję, którą będzie się realizować po pracy. Ona nadaje w pewnej mierze sens w życiu. Cięgnęło cię kiedyś do zajęcia się czymś, a czego nie próbowałeś?

28

Odp: Brak celu w życiu
Shinigami napisał/a:

Krótko, zwięźle i na temat, dzięki. Tylko na UE mnie stać i pewnie na nie więcej niż tydzień choć mam takie małe marzenie żeby kiedyś pojechać właśnie do Japonii.

To nie jest kwestia pieniędzy tylko chęci i oczekiwań. Jak miałem 20 lat to jeździłem ze znajomymi do Chorwacji, Bułgarii, Włoch bez grosza przy duszy. Zawsze ktoś pożyczał samochód od rodziców (tak, wiem, ogromna pomoc i ułatwienie), zrzutka na paliwo, wtedy litr kosztował 3-3,5 zł, więc koszt przejechania 1000 km na osobę nie przekraczał 50 zł, do samochodu namioty, jak mieliśmy kasę to tanie pola kempingowe, jak nie to spanie na dziko, wyżywienie w lokalnym Spar, Aldi albo Lidlu smile
Dzisiaj dla wielu nie do pomyślenia, a ja to wspominam jako jedne z lepszych wyjazdów. Wtedy za 450 zł potrafiłem 2 tygodnie spędzić np; w Chorwacji i ani dnia się nie nudziłem smile
Dzisiaj pewnie nierealne za 400 zł, ale myślę, że za 1000 do powtórzenia.

29

Odp: Brak celu w życiu
Samba napisał/a:
cefape napisał/a:

Miał ktoś tak?


Poniekąd tak.

Fajnie mieć jakąś pasję, którą będzie się realizować po pracy. Ona nadaje w pewnej mierze sens w życiu. Cięgnęło cię kiedyś do zajęcia się czymś, a czego nie próbowałeś?

Od zawsze chciałem pojechać w Himalaje, może rzeczywiście przyszedł ten czas.

30

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

To nie jest kwestia pieniędzy tylko chęci i oczekiwań. Jak miałem 20 lat to jeździłem ze znajomymi do Chorwacji, Bułgarii, Włoch bez grosza przy duszy. Zawsze ktoś pożyczał samochód od rodziców (tak, wiem, ogromna pomoc i ułatwienie), zrzutka na paliwo, wtedy litr kosztował 3-3,5 zł, więc koszt przejechania 1000 km na osobę nie przekraczał 50 zł, do samochodu namioty, jak mieliśmy kasę to tanie pola kempingowe, jak nie to spanie na dziko, wyżywienie w lokalnym Spar, Aldi albo Lidlu smile
Dzisiaj dla wielu nie do pomyślenia, a ja to wspominam jako jedne z lepszych wyjazdów. Wtedy za 450 zł potrafiłem 2 tygodnie spędzić np; w Chorwacji i ani dnia się nie nudziłem smile
Dzisiaj pewnie nierealne za 400 zł, ale myślę, że za 1000 do powtórzenia.

Coś takiego brzmi całkiem ciekawie ale właśnie trzeba mieć do tego kilka osób albo chociaż w dwie osoby. W pojedynkę taki wyjazd na dziko to raczej kiepski pomysł. I te ceny też, odkąd sięgam pamięcią to paliwo już nie kosztowało 3zł za litr. Podejrzewam, że 1000 teraz też by nie wystarczyło.

31

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Krótko, zwięźle i na temat, dzięki. Tylko na UE mnie stać i pewnie na nie więcej niż tydzień choć mam takie małe marzenie żeby kiedyś pojechać właśnie do Japonii.

To nie jest kwestia pieniędzy tylko chęci i oczekiwań. Jak miałem 20 lat to jeździłem ze znajomymi do Chorwacji, Bułgarii, Włoch bez grosza przy duszy. Zawsze ktoś pożyczał samochód od rodziców (tak, wiem, ogromna pomoc i ułatwienie), zrzutka na paliwo, wtedy litr kosztował 3-3,5 zł, więc koszt przejechania 1000 km na osobę nie przekraczał 50 zł, do samochodu namioty, jak mieliśmy kasę to tanie pola kempingowe, jak nie to spanie na dziko, wyżywienie w lokalnym Spar, Aldi albo Lidlu smile
Dzisiaj dla wielu nie do pomyślenia, a ja to wspominam jako jedne z lepszych wyjazdów. Wtedy za 450 zł potrafiłem 2 tygodnie spędzić np; w Chorwacji i ani dnia się nie nudziłem smile
Dzisiaj pewnie nierealne za 400 zł, ale myślę, że za 1000 do powtórzenia.

Wtedy minimalna wynosiła 800 zł brutto.
Teraz wynosi 4200 zł brutto. Czyli * 5,25
Teraz za 450 * 5,25 = 2362.50 zł  20-latek spokojnie może spędzić 2 tygodnie w Chorwacji i wcale nie musi biedować.

32 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-06-11 12:44:49)

Odp: Brak celu w życiu
Anewe napisał/a:
cefape napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Krótko, zwięźle i na temat, dzięki. Tylko na UE mnie stać i pewnie na nie więcej niż tydzień choć mam takie małe marzenie żeby kiedyś pojechać właśnie do Japonii.

To nie jest kwestia pieniędzy tylko chęci i oczekiwań. Jak miałem 20 lat to jeździłem ze znajomymi do Chorwacji, Bułgarii, Włoch bez grosza przy duszy. Zawsze ktoś pożyczał samochód od rodziców (tak, wiem, ogromna pomoc i ułatwienie), zrzutka na paliwo, wtedy litr kosztował 3-3,5 zł, więc koszt przejechania 1000 km na osobę nie przekraczał 50 zł, do samochodu namioty, jak mieliśmy kasę to tanie pola kempingowe, jak nie to spanie na dziko, wyżywienie w lokalnym Spar, Aldi albo Lidlu smile
Dzisiaj dla wielu nie do pomyślenia, a ja to wspominam jako jedne z lepszych wyjazdów. Wtedy za 450 zł potrafiłem 2 tygodnie spędzić np; w Chorwacji i ani dnia się nie nudziłem smile
Dzisiaj pewnie nierealne za 400 zł, ale myślę, że za 1000 do powtórzenia.

Wtedy minimalna wynosiła 800 zł brutto.
Teraz wynosi 4200 zł brutto. Czyli * 5,25
Teraz za 450 * 5,25 = 2362.50 zł  20-latek spokojnie może spędzić 2 tygodnie w Chorwacji i wcale nie musi biedować.

Wynajęcie mieszkanka nie jakiegoś komfortowego, ale z łazienką, internetem i widokiem na morze to min. 600 euro dla dwóch osób na 10 dni. (Orebić). Do tego kolacja w restauracji nad morzem, jakaś niewielka karafka miejscowego wina to ok. 50-60 euro. Takie dziś są ceny w Chorwacji, choć pamiętam czasy gdy wystarczyło mieć połowę tych pieniędzy co dziś i też fajnie było.

33

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:
Anewe napisał/a:
cefape napisał/a:

To nie jest kwestia pieniędzy tylko chęci i oczekiwań. Jak miałem 20 lat to jeździłem ze znajomymi do Chorwacji, Bułgarii, Włoch bez grosza przy duszy. Zawsze ktoś pożyczał samochód od rodziców (tak, wiem, ogromna pomoc i ułatwienie), zrzutka na paliwo, wtedy litr kosztował 3-3,5 zł, więc koszt przejechania 1000 km na osobę nie przekraczał 50 zł, do samochodu namioty, jak mieliśmy kasę to tanie pola kempingowe, jak nie to spanie na dziko, wyżywienie w lokalnym Spar, Aldi albo Lidlu smile
Dzisiaj dla wielu nie do pomyślenia, a ja to wspominam jako jedne z lepszych wyjazdów. Wtedy za 450 zł potrafiłem 2 tygodnie spędzić np; w Chorwacji i ani dnia się nie nudziłem smile
Dzisiaj pewnie nierealne za 400 zł, ale myślę, że za 1000 do powtórzenia.

Wtedy minimalna wynosiła 800 zł brutto.
Teraz wynosi 4200 zł brutto. Czyli * 5,25
Teraz za 450 * 5,25 = 2362.50 zł  20-latek spokojnie może spędzić 2 tygodnie w Chorwacji i wcale nie musi biedować.

Wynajęcie mieszkanka nie jakiegoś komfortowego, ale z łazienką, internetem i widokiem na morze to min. 600 euro dla dwóch osób na 10 dni. (Orebić). Do tego kolacja w restauracji nad morzem, jakaś niewielka karafka miejscowego wina to ok. 50-60 euro. Takie dziś są ceny w Chorwacji, choć pamiętam czasy gdy wystarczyło mieć połowę tych pieniędzy co dziś i też fajnie było.

Ale cefape pisał o wyjeździe młodych ludzi pod namioty i spaniu częściowo na kempingach i częściowo 'na dziko'. Jak najbardziej jest to do zrobienia za te pieniądze.

34

Odp: Brak celu w życiu
Anewe napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Anewe napisał/a:

Wtedy minimalna wynosiła 800 zł brutto.
Teraz wynosi 4200 zł brutto. Czyli * 5,25
Teraz za 450 * 5,25 = 2362.50 zł  20-latek spokojnie może spędzić 2 tygodnie w Chorwacji i wcale nie musi biedować.

Wynajęcie mieszkanka nie jakiegoś komfortowego, ale z łazienką, internetem i widokiem na morze to min. 600 euro dla dwóch osób na 10 dni. (Orebić). Do tego kolacja w restauracji nad morzem, jakaś niewielka karafka miejscowego wina to ok. 50-60 euro. Takie dziś są ceny w Chorwacji, choć pamiętam czasy gdy wystarczyło mieć połowę tych pieniędzy co dziś i też fajnie było.

Ale cefape pisał o wyjeździe młodych ludzi pod namioty i spaniu częściowo na kempingach i częściowo 'na dziko'. Jak najbardziej jest to do zrobienia za te pieniądze.

Możliwe, nie próbowalam smile Chociaż kilka lat temu moja "gospodyni" wynajmowała przyczepę w ogrodzie za chyba 20 euro za dobę i ludzie płacili, choć wtedy jeszcze były kuny w Chorwacji.

35

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:

Możliwe, nie próbowalam smile Chociaż kilka lat temu moja "gospodyni" wynajmowała przyczepę w ogrodzie za chyba 20 euro za dobę i ludzie płacili, choć wtedy jeszcze były kuny w Chorwacji.

Campingi są tanie, nawet na Ibizie, gdzie w sezonie ciężko znaleźć pokoje w niskim standardzie poniżej 120 euro za dobę (a hotel 3-gwiazdkowy kosztuje minimum 190 euro za dobę), cena za camping wynosi 11 euro za osobę i to tuż przy jednej z najpiękniejszych plaż.

36

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:
Anewe napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Wynajęcie mieszkanka nie jakiegoś komfortowego, ale z łazienką, internetem i widokiem na morze to min. 600 euro dla dwóch osób na 10 dni. (Orebić). Do tego kolacja w restauracji nad morzem, jakaś niewielka karafka miejscowego wina to ok. 50-60 euro. Takie dziś są ceny w Chorwacji, choć pamiętam czasy gdy wystarczyło mieć połowę tych pieniędzy co dziś i też fajnie było.

Ale cefape pisał o wyjeździe młodych ludzi pod namioty i spaniu częściowo na kempingach i częściowo 'na dziko'. Jak najbardziej jest to do zrobienia za te pieniądze.

Możliwe, nie próbowalam smile Chociaż kilka lat temu moja "gospodyni" wynajmowała przyczepę w ogrodzie za chyba 20 euro za dobę i ludzie płacili, choć wtedy jeszcze były kuny w Chorwacji.

Inaczej się patrzy na świat jak się ma 20 kilka lat a inaczej jak się ma 40 kilka albo więcej. W moich czasach studenckich nie potrzebowałem restauracji nad morzem bo wystarczył grill na plaży po zachodzie słońca, karafka była plastikowym kubkiem, o internecie nikt nie myślał w tamtych czasach, widok na morze mieliśmy prawie zawsze ze śpiworów a łazienka jeżeli była to najczęściej na stacji benzynowej, prysznice na plażach się zdarzały, ale częściej nie działały niż działały.

Dzisiaj powiedziałbym, że spartańskie warunki, ale nie wracałem z takich wyjazdów z traumom tylko wypoczęty i zadowolony smile I myślę, że dla młodych ludzi to fajne doświadczenie a brak kasy nie jest żadną wymówką, jedyne co trzeba to czas i chęci.

37

Odp: Brak celu w życiu
Anewe napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Możliwe, nie próbowalam smile Chociaż kilka lat temu moja "gospodyni" wynajmowała przyczepę w ogrodzie za chyba 20 euro za dobę i ludzie płacili, choć wtedy jeszcze były kuny w Chorwacji.

Campingi są tanie, nawet na Ibizie, gdzie w sezonie ciężko znaleźć pokoje w niskim standardzie poniżej 120 euro za dobę (a hotel 3-gwiazdkowy kosztuje minimum 190 euro za dobę), cena za camping wynosi 11 euro za osobę i to tuż przy jednej z najpiękniejszych plaż.

Tak, ale jak masz własny "camping" i płacisz tylko za miejsce postojowe na placu. Gdy masz tylko plecak i chcesz się zatrzymać na polu biwakowym i wynająć miejsce plus przyczepę, to masz już inne ceny. Oczywiście można spać gdzie się da i nie płacić nic albo bardzo mało, ale to raz że dość niebezpieczne, a dwa można się narazić policji, a ta np. w Chorwacji jest niebywale up..iedliwa i wyczulona na takie sytuacje.

38

Odp: Brak celu w życiu
Shinigami napisał/a:

Coś takiego brzmi całkiem ciekawie ale właśnie trzeba mieć do tego kilka osób albo chociaż w dwie osoby. W pojedynkę taki wyjazd na dziko to raczej kiepski pomysł. I te ceny też, odkąd sięgam pamięcią to paliwo już nie kosztowało 3zł za litr. Podejrzewam, że 1000 teraz też by nie wystarczyło.

W pojedynkę też wyjeżdżałem i też nic się złego nie działo, jak sam nie szukasz guza to guz też Cię nie znajdzie a ludzie nie są wbrew pozorom aż tacy źli.
Co do cen to owszem, kiedyś tankowało się po 3 zł z groszami, ale kiedyś pracowało się też za 4 zł/h na umowie zlecenie a znam też takich co mieli zaszczyt pracować za 2,5 zł/h. Takie niestety były czasy że po miesiącu pracy dostawało się do ręki 400-500 zł. Dzisiaj nawet na minimalnej krajowej zdaje się, że to ponad 3000 zł netto czyli 5-6 razy więcej. Ceny przez 20 lat poszły do góry, ale na pewno nie 5-6 razy, więc mimo wszystko dzisiaj takie rzeczy organizuje się dużo łatwiej. Tym bardziej, że jak ktoś ma chęci to rzadko kiedy pracuje za minimalną.

Ale tak już jest, że łatwiej znaleźć 10 powód żeby czegoś nie zrobić niż 1 powód żeby zrobić smile
Ja też tak czasami mam.

39

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:

Tak, ale jak masz własny "camping" i płacisz tylko za miejsce postojowe na placu. Gdy masz tylko plecak i chcesz się zatrzymać na polu biwakowym i wynająć miejsce plus przyczepę, to masz już inne ceny. Oczywiście można spać gdzie się da i nie płacić nic albo bardzo mało, ale to raz że dość niebezpieczne, a dwa można się narazić policji, a ta np. w Chorwacji jest niebywale up..iedliwa i wyczulona na takie sytuacje.

Niekoniecznie, jakoś w 2015 albo 2016 zrobiliśmy sobie 4-osobową grupką objazdówkę po Włoszech i tam na campingach były dwie opcje do wyboru: można było albo zapłacić za wyznaczone miejsce np 25 m2 i mieć je tylko dla siebie albo rozbić się namiotem w wyznaczonej strefie ogólnodostępnej i zapłacić tylko opłatę za osobę.

40

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:

Tak, ale jak masz własny "camping" i płacisz tylko za miejsce postojowe na placu. Gdy masz tylko plecak i chcesz się zatrzymać na polu biwakowym i wynająć miejsce plus przyczepę, to masz już inne ceny. Oczywiście można spać gdzie się da i nie płacić nic albo bardzo mało, ale to raz że dość niebezpieczne, a dwa można się narazić policji, a ta np. w Chorwacji jest niebywale up..iedliwa i wyczulona na takie sytuacje.

O aktualnych cenach się nie wypowiadam, ale z "niebezpieczne" i policją bym dyskutował. Jak nikomu syfu nie robisz pod domem, nie drzesz gęby po nocach i nikogo nie zaczepiasz to nikt Ciebie też nie zaczepia. Wręcz przeciwnie, zdarzały się sytuację, że ludzie pozwalali nam się na swoim podwórku rozbić i skorzystać z prądu czy wody, nikt nigdy mnie nie przepędzał. Z Policją raz miałem styczność w Bułgarii, ale nie robili problemu, my byliśmy grzeczni, oni też, powiedzieli, że o wschodzi słońca musimy zabrać z plaży swoje rzeczy i na tym się skończyło. Wiem, że teoretycznie można dostać za coś takiego mandat, ale przeciętny policjant też ma lepsze rzeczy do roboty niż wlepianie mandatów studentom, zwłaszcza, jeżeli studenci potrafią zagadać i nie robią chlewu wokoło. Podsumowując, nie ma się co bać świata i ludzi smile

41 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-06-11 13:29:31)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

. Podsumowując, nie ma się co bać świata i ludzi smile

Amen:)
Dobrze tylko nie zapominać, że to co było 20 lat temu, dziś już niekoniecznie musi się sprawdzić i będzie git smile

42

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

Inaczej się patrzy na świat jak się ma 20 kilka lat a inaczej jak się ma 40 kilka albo więcej. W moich czasach studenckich nie potrzebowałem restauracji nad morzem bo wystarczył grill na plaży po zachodzie słońca, karafka była plastikowym kubkiem, o internecie nikt nie myślał w tamtych czasach, widok na morze mieliśmy prawie zawsze ze śpiworów a łazienka jeżeli była to najczęściej na stacji benzynowej, prysznice na plażach się zdarzały, ale częściej nie działały niż działały.

To chyba jedyna rzecz, której na prawdę zazdroszczę starszym pokoleniom. Tego luzu, prostego podejścia, braku obaw czy wątpliwości, wszystko na spontanie. Posiedzieć na plaży z ludźmi w moim wieku, spać pod namiotem, może nawet z jakimiś dziewczynami, możliwość wypicia na przykład piwa bez żadnej kontroli na głową, to brzmi jak marzenie.

43

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:
cefape napisał/a:

. Podsumowując, nie ma się co bać świata i ludzi smile

Amen:)
Dobrze tylko nie zapominać, że to co było 20 lat temu, dziś już niekoniecznie musi się sprawdzić i będzie git smile

Myślisz, że przez te 20 lat ludzie aż tak bardzo zdziczeli? smile

Moim zdaniem nie, wszystko zależy od tego jakie masz podejście i jak traktujesz innych. 3 lata temu jakiś przygłup ukradł mi plecak, w którym miałem wszystkie dokumenty, pieniądze i co gorsza nawet telefon (tak, wiem głupie, wyłączyłem i wrzuciłem do plecaka bo nie chciałem żeby mi na urlopie przeszkadzali). I nic mając nic obcy ludzie też mi bezinteresownie pomogli, w obcym kraju, ludzie, których nigdy wcześniej na oczy nie widziałem, więc może nie jest aż tak źle.

44

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

O aktualnych cenach się nie wypowiadam, ale z "niebezpieczne" i policją bym dyskutował. Jak nikomu syfu nie robisz pod domem, nie drzesz gęby po nocach i nikogo nie zaczepiasz to nikt Ciebie też nie zaczepia. Wręcz przeciwnie, zdarzały się sytuację, że ludzie pozwalali nam się na swoim podwórku rozbić i skorzystać z prądu czy wody, nikt nigdy mnie nie przepędzał. Z Policją raz miałem styczność w Bułgarii, ale nie robili problemu, my byliśmy grzeczni, oni też, powiedzieli, że o wschodzi słońca musimy zabrać z plaży swoje rzeczy i na tym się skończyło. Wiem, że teoretycznie można dostać za coś takiego mandat, ale przeciętny policjant też ma lepsze rzeczy do roboty niż wlepianie mandatów studentom, zwłaszcza, jeżeli studenci potrafią zagadać i nie robią chlewu wokoło. Podsumowując, nie ma się co bać świata i ludzi smile

Na Balearach niby są srogie mandaty za biwakowanie, ale młodzi ludzie (głównie faceci) znaleźli na to sposób. Śpią na plaży na ręcznikach/kocach, bez namiotu, z plecakiem pod głową. Policja nie może ich ukarać mandatami, bo przecież nie biwakują, oni tylko usnęli na plaży oglądając zachód słońca XD I tak cały tydzień pobytu

45

Odp: Brak celu w życiu
Shinigami napisał/a:
cefape napisał/a:

Inaczej się patrzy na świat jak się ma 20 kilka lat a inaczej jak się ma 40 kilka albo więcej. W moich czasach studenckich nie potrzebowałem restauracji nad morzem bo wystarczył grill na plaży po zachodzie słońca, karafka była plastikowym kubkiem, o internecie nikt nie myślał w tamtych czasach, widok na morze mieliśmy prawie zawsze ze śpiworów a łazienka jeżeli była to najczęściej na stacji benzynowej, prysznice na plażach się zdarzały, ale częściej nie działały niż działały.

To chyba jedyna rzecz, której na prawdę zazdroszczę starszym pokoleniom. Tego luzu, prostego podejścia, braku obaw czy wątpliwości, wszystko na spontanie. Posiedzieć na plaży z ludźmi w moim wieku, spać pod namiotem, może nawet z jakimiś dziewczynami, możliwość wypicia na przykład piwa bez żadnej kontroli na głową, to brzmi jak marzenie.

Kiedyś takie było podejście bo takie były możliwości smile
Jak nie byłeś z bogatego domu to mogłeś pojeździć po świecie palcem po mapie albo z namiotem, przeciętnego studenta 20 lat temu nie było stać na hotele czy restauracje, ale było stać na grilla i jakieś mięso z Lidla.

A Ciebie co powstrzymuje, bo nie bardzo rozumiem? Dzisiaj masz Wizzairy czy inne Ryanairy, szukasz biletu za 300-400 zł w 2 strony, hostelu za 15-20 euro/doba, pakujesz plecak i jedziesz. Jak nie masz kasy to po restauracjach chodzić nie musisz, wyżywisz się w marketach (ceny w większości państw jak u nas) i myślę, że kilka dni na suchym prowiancie da się przeżyć, Zawsze to jakaś przygoda, gdzieś pojedziesz i coś zobaczysz. W hostelu zapewne poznasz innych młodych, może się zgadacie i razem pochodzicie i pozwiedzacie.

46

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Salomonka napisał/a:
cefape napisał/a:

. Podsumowując, nie ma się co bać świata i ludzi smile

Amen:)
Dobrze tylko nie zapominać, że to co było 20 lat temu, dziś już niekoniecznie musi się sprawdzić i będzie git smile

Myślisz, że przez te 20 lat ludzie aż tak bardzo zdziczeli? smile

Moim zdaniem nie, wszystko zależy od tego jakie masz podejście i jak traktujesz innych. 3 lata temu jakiś przygłup ukradł mi plecak, w którym miałem wszystkie dokumenty, pieniądze i co gorsza nawet telefon (tak, wiem głupie, wyłączyłem i wrzuciłem do plecaka bo nie chciałem żeby mi na urlopie przeszkadzali). I nic mając nic obcy ludzie też mi bezinteresownie pomogli, w obcym kraju, ludzie, których nigdy wcześniej na oczy nie widziałem, więc może nie jest aż tak źle.

A czy ja twierdzę że jest aż tak źle? Jedni cię okradli, drudzy pomogli, a nie dziwiłabym się, gdyby ci pomogli ci sami, co ci wczesniej plecak ukradli smile

Żarty żartami, ale nie polecam nikomu spania na plaży, jeśli chce się spędzić spokojny bezstresowy urlop i chyba nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego. To co było w Europie 20 a nawet 10 lat temu, już se nie wrati panie Hawranek. Europa się zmieniła i jest już nie do poznania. Chociaż jak ktoś lubi niech nocuje gdzie chce, mnie nic do tego.

47

Odp: Brak celu w życiu
Anewe napisał/a:

Na Balearach niby są srogie mandaty za biwakowanie, ale młodzi ludzie (głównie faceci) znaleźli na to sposób. Śpią na plaży na ręcznikach/kocach, bez namiotu, z plecakiem pod głową. Policja nie może ich ukarać mandatami, bo przecież nie biwakują, oni tylko usnęli na plaży oglądając zachód słońca XD I tak cały tydzień pobytu

We Francji tak robiliśmy bo przeczytaliśmy jakąś tablicę informacyjną, nie pamiętam jaka to była wtedy kwota ale pamiętam, że dla nas na tamte czasy astronomiczne pieniądze smile
Nigdy nie miałem przyjemności z lokalną policją więc to taka ostrożność na wyrost, ale patent dobry.

48

Odp: Brak celu w życiu
Salomonka napisał/a:

Żarty żartami, ale nie polecam nikomu spania na plaży, jeśli chce się spędzić spokojny bezstresowy urlop i chyba nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego. To co było w Europie 20 a nawet 10 lat temu, już se nie wrati panie Hawranek. Europa się zmieniła i jest już nie do poznania. Chociaż jak ktoś lubi niech nocuje gdzie chce, mnie nic do tego.

Masz tylko częściowo rację, zmieniła się tylko bogata, zachodnia Europa, w Bułgarii, Rumunii, Albanii, Czarnogórze, Bośni itd... aż tak wiele się nie zmieniło, przynajmniej w kontekście ludzi spoza Europy wałęsający się stadami po ulicach.

Poza tym inaczej do tej kwestii podejdą kobiety inaczej mężczyźni, facet ma zdecydowanie mniejsze szanse na bycie napastowanym, samotna kobieta będzie zdecydowanie łatwiejszym celem. Ale o ile we Włoszech czy Francji to jest problem, o tyle myślę, że w takiej Bułgarii ani kobietom ani mężczyznom niewiele grozi.

49

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

A Ciebie co powstrzymuje, bo nie bardzo rozumiem? Dzisiaj masz Wizzairy czy inne Ryanairy, szukasz biletu za 300-400 zł w 2 strony, hostelu za 15-20 euro/doba, pakujesz plecak i jedziesz. Jak nie masz kasy to po restauracjach chodzić nie musisz, wyżywisz się w marketach (ceny w większości państw jak u nas) i myślę, że kilka dni na suchym prowiancie da się przeżyć, Zawsze to jakaś przygoda, gdzieś pojedziesz i coś zobaczysz. W hostelu zapewne poznasz innych młodych, może się zgadacie i razem pochodzicie i pozwiedzacie.

Nie no bez przesady aż tak biedny nie jestem. Na hotel raczej by mi starczyło, oczywiście nie na jakiś luksusowy ale jakiś w miarę tani już tak. Restauracje to jeden z głównych celów moich wyjazdów, chciałbym popróbować jakichś dań z innych krajów.

50

Odp: Brak celu w życiu
Shinigami napisał/a:
cefape napisał/a:

A Ciebie co powstrzymuje, bo nie bardzo rozumiem? Dzisiaj masz Wizzairy czy inne Ryanairy, szukasz biletu za 300-400 zł w 2 strony, hostelu za 15-20 euro/doba, pakujesz plecak i jedziesz. Jak nie masz kasy to po restauracjach chodzić nie musisz, wyżywisz się w marketach (ceny w większości państw jak u nas) i myślę, że kilka dni na suchym prowiancie da się przeżyć, Zawsze to jakaś przygoda, gdzieś pojedziesz i coś zobaczysz. W hostelu zapewne poznasz innych młodych, może się zgadacie i razem pochodzicie i pozwiedzacie.

Nie no bez przesady aż tak biedny nie jestem. Na hotel raczej by mi starczyło, oczywiście nie na jakiś luksusowy ale jakiś w miarę tani już tak. Restauracje to jeden z głównych celów moich wyjazdów, chciałbym popróbować jakichś dań z innych krajów.

Więc tym bardziej pytanie co Cię powstrzymuje? smile
Skoro masz możliwości finansowe to tylko brak chęci zostaje.

A co do hoteli to osobiście uważam, że jak się jedzie samemu i chce się kogoś poznać to hostel jest zdecydowanie lepszą opcją, w hotelu to poznasz co najwyżej recepcjonistę, a hostelu masz mnóstwo młodych ludzi z całego świata, którzy przyjechali w podobnym celu jak Ty. Mniej wygodnie i miej prywatności, ale oceniając pod kątem czysto towarzyskim to uważam, że jedna z lepszych opcji.

51

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Samba napisał/a:
cefape napisał/a:

Miał ktoś tak?


Poniekąd tak.

Fajnie mieć jakąś pasję, którą będzie się realizować po pracy. Ona nadaje w pewnej mierze sens w życiu. Cięgnęło cię kiedyś do zajęcia się czymś, a czego nie próbowałeś?

Od zawsze chciałem pojechać w Himalaje, może rzeczywiście przyszedł ten czas.


Jeszcze kupa przygotowań przed tobą, z tego co mi wiadomo.

52

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Krótko, zwięźle i na temat, dzięki. Tylko na UE mnie stać i pewnie na nie więcej niż tydzień choć mam takie małe marzenie żeby kiedyś pojechać właśnie do Japonii.

To nie jest kwestia pieniędzy tylko chęci i oczekiwań. Jak miałem 20 lat to jeździłem ze znajomymi do Chorwacji, Bułgarii, Włoch bez grosza przy duszy. Zawsze ktoś pożyczał samochód od rodziców (tak, wiem, ogromna pomoc i ułatwienie), zrzutka na paliwo, wtedy litr kosztował 3-3,5 zł, więc koszt przejechania 1000 km na osobę nie przekraczał 50 zł, do samochodu namioty, jak mieliśmy kasę to tanie pola kempingowe, jak nie to spanie na dziko, wyżywienie w lokalnym Spar, Aldi albo Lidlu smile
Dzisiaj dla wielu nie do pomyślenia, a ja to wspominam jako jedne z lepszych wyjazdów. Wtedy za 450 zł potrafiłem 2 tygodnie spędzić np; w Chorwacji i ani dnia się nie nudziłem smile
Dzisiaj pewnie nierealne za 400 zł, ale myślę, że za 1000 do powtórzenia.

Zazdroszczę, sam chciałbym kiedyś tak pojechać, ale cóż, lata studenckie już za mną, a wtedy nie miałem znajomych... Teraz z kolei praca nie pozwala mi na dłuższe wyjazdy tego typu. Nie mówiąc już o tym, że w czasach internetu, tanich lotów i hosteli, to już nie to samo.

53

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:

A co do hoteli to osobiście uważam, że jak się jedzie samemu i chce się kogoś poznać to hostel jest zdecydowanie lepszą opcją, w hotelu to poznasz co najwyżej recepcjonistę, a hostelu masz mnóstwo młodych ludzi z całego świata, którzy przyjechali w podobnym celu jak Ty. Mniej wygodnie i miej prywatności, ale oceniając pod kątem czysto towarzyskim to uważam, że jedna z lepszych opcji.

Ja nie wiem, jak wy to robicie, ale mi nigdy nie udało się nikogo w hostelu poznać.

54

Odp: Brak celu w życiu
Shinigami napisał/a:
cefape napisał/a:

Inaczej się patrzy na świat jak się ma 20 kilka lat a inaczej jak się ma 40 kilka albo więcej. W moich czasach studenckich nie potrzebowałem restauracji nad morzem bo wystarczył grill na plaży po zachodzie słońca, karafka była plastikowym kubkiem, o internecie nikt nie myślał w tamtych czasach, widok na morze mieliśmy prawie zawsze ze śpiworów a łazienka jeżeli była to najczęściej na stacji benzynowej, prysznice na plażach się zdarzały, ale częściej nie działały niż działały.

To chyba jedyna rzecz, której na prawdę zazdroszczę starszym pokoleniom. Tego luzu, prostego podejścia, braku obaw czy wątpliwości, wszystko na spontanie. Posiedzieć na plaży z ludźmi w moim wieku, spać pod namiotem, może nawet z jakimiś dziewczynami, możliwość wypicia na przykład piwa bez żadnej kontroli na głową, to brzmi jak marzenie.

Dokładnie tak.

55

Odp: Brak celu w życiu
rakastankielia napisał/a:

Zazdroszczę, sam chciałbym kiedyś tak pojechać, ale cóż, lata studenckie już za mną, a wtedy nie miałem znajomych... Teraz z kolei praca nie pozwala mi na dłuższe wyjazdy tego typu. Nie mówiąc już o tym, że w czasach internetu, tanich lotów i hosteli, to już nie to samo.

Lekka załamka jak Was czytam hmm
Naprawdę potraficie znaleźć mnóstwo powodów, żeby czegoś nie zrobić i ani jednego żeby zrobić. Jak ktoś pracuje to jest ułatwienie wyjazdu a nie utrudnienie, macie kasę na te loty, hostele itd..., są urlopy, jak nie płatne to bezpłatne, nikt nie mówi o wyjeździe na pół roku, 5 dni urlopu i jedziesz gdzieś na tydzień, jak nie ze znajomymi to sam, też można fajnie spędzić czas. Neapol, Barcelona, Lizbona... oklepane kierunki, mnóstwo tanich lotów, tanich hosteli, mnóstwo młodych ludzi z plecakami, nic tylko lecieć.

rakastankielia napisał/a:

Ja nie wiem, jak wy to robicie, ale mi nigdy nie udało się nikogo w hostelu poznać.

Ja nie wiem jak wy to robicie, że nigdy wam się nie udało nikogo poznać??? Jak jest kilka osób w tym samym hostelu, często w tym samym pokoju, w tym samym celu i w podobnym wieku to naprawdę, trzeba się postarać żeby nie zagadać. Wiadomo, że nie każde zagadanie musi się przerodzić w nie wiadomo jaką znajomość, ale próbować można, choćby z czystej ciekawości.

56

Odp: Brak celu w życiu
Samba napisał/a:

Jeszcze kupa przygotowań przed tobą, z tego co mi wiadomo.

Z tego co mi wiadomo to nie, mam lot 18.06 do Katmandu, pojadę na 2-3 tygodnie i zobaczymy, dam znać smile

57

Odp: Brak celu w życiu

Jprdl shini i raka znaleźli nowego słuchacza, czytacza swoich marudzen a gość w ciągu dwóch postów rozgryzł co za jedni podczas gdy reszta Forumowiczów conajmniej od roku próbuje naszym słodziakom coś wlać do łba.
Oni nie chcą nic, żadnej pomocy, oni chcą narzekać, że się nie da, że oni mają tyle ograniczeń jak nikt na tym świecie i na forum. Daliście chłopaki dowód na to, że wy tu szukacie tylko atencji a nie pomocy.

Uważam, że od teraz każdy szanujący się forumowicz powinien od was zbierać hajs za : przeczytanie waszych wypocin i za odpisanie razy 2.

58

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Zazdroszczę, sam chciałbym kiedyś tak pojechać, ale cóż, lata studenckie już za mną, a wtedy nie miałem znajomych... Teraz z kolei praca nie pozwala mi na dłuższe wyjazdy tego typu. Nie mówiąc już o tym, że w czasach internetu, tanich lotów i hosteli, to już nie to samo.

Lekka załamka jak Was czytam hmm
Naprawdę potraficie znaleźć mnóstwo powodów, żeby czegoś nie zrobić i ani jednego żeby zrobić. Jak ktoś pracuje to jest ułatwienie wyjazdu a nie utrudnienie, macie kasę na te loty, hostele itd..., są urlopy, jak nie płatne to bezpłatne, nikt nie mówi o wyjeździe na pół roku, 5 dni urlopu i jedziesz gdzieś na tydzień, jak nie ze znajomymi to sam, też można fajnie spędzić czas. Neapol, Barcelona, Lizbona... oklepane kierunki, mnóstwo tanich lotów, tanich hosteli, mnóstwo młodych ludzi z plecakami, nic tylko lecieć.

Takie wyjazdy na parę dni praktykuję regularnie, ale to nie to samo, o czym pisałeś ty.

rakastankielia napisał/a:

Ja nie wiem, jak wy to robicie, ale mi nigdy nie udało się nikogo w hostelu poznać.

Ja nie wiem jak wy to robicie, że nigdy wam się nie udało nikogo poznać??? Jak jest kilka osób w tym samym hostelu, często w tym samym pokoju, w tym samym celu i w podobnym wieku to naprawdę, trzeba się postarać żeby nie zagadać. Wiadomo, że nie każde zagadanie musi się przerodzić w nie wiadomo jaką znajomość, ale próbować można, choćby z czystej ciekawości.

No nie wiem, sporo ludzi w hostelach ma na celu po prostu tanio się wyspać, a nie poznawać ludzi.

59

Odp: Brak celu w życiu
rakastankielia napisał/a:
cefape napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Zazdroszczę, sam chciałbym kiedyś tak pojechać, ale cóż, lata studenckie już za mną, a wtedy nie miałem znajomych... Teraz z kolei praca nie pozwala mi na dłuższe wyjazdy tego typu. Nie mówiąc już o tym, że w czasach internetu, tanich lotów i hosteli, to już nie to samo.

Lekka załamka jak Was czytam hmm
Naprawdę potraficie znaleźć mnóstwo powodów, żeby czegoś nie zrobić i ani jednego żeby zrobić. Jak ktoś pracuje to jest ułatwienie wyjazdu a nie utrudnienie, macie kasę na te loty, hostele itd..., są urlopy, jak nie płatne to bezpłatne, nikt nie mówi o wyjeździe na pół roku, 5 dni urlopu i jedziesz gdzieś na tydzień, jak nie ze znajomymi to sam, też można fajnie spędzić czas. Neapol, Barcelona, Lizbona... oklepane kierunki, mnóstwo tanich lotów, tanich hosteli, mnóstwo młodych ludzi z plecakami, nic tylko lecieć.

Takie wyjazdy na parę dni praktykuję regularnie, ale to nie to samo, o czym pisałeś ty.

rakastankielia napisał/a:

Ja nie wiem, jak wy to robicie, ale mi nigdy nie udało się nikogo w hostelu poznać.

Ja nie wiem jak wy to robicie, że nigdy wam się nie udało nikogo poznać??? Jak jest kilka osób w tym samym hostelu, często w tym samym pokoju, w tym samym celu i w podobnym wieku to naprawdę, trzeba się postarać żeby nie zagadać. Wiadomo, że nie każde zagadanie musi się przerodzić w nie wiadomo jaką znajomość, ale próbować można, choćby z czystej ciekawości.

No nie wiem, sporo ludzi w hostelach ma na celu po prostu tanio się wyspać, a nie poznawać ludzi.

Masz racje. Ludzie ida do hostelu na te jedna /dwie noce, zeby wyszlo taniej i nie przeplacac za hotel, a nie ida tam po to ,zeby szukac znajomych albo na podryw.

60

Odp: Brak celu w życiu
JuliaUK33 napisał/a:

Masz racje. Ludzie ida do hostelu na te jedna /dwie noce, zeby wyszlo taniej i nie przeplacac za hotel, a nie ida tam po to ,zeby szukac znajomych albo na podryw.

Z takim podejściem to na pewno nikogo nie poderwiecie. Ludzie idą do sklepu zrobić zakupy a nie na podryw, ludzie jadą pociągiem z punktu A do B a nie na podryw, ludzie idą na koncert posłuchać muzyki a nie na podryw itd... Co nie zmienia faktu, że mnóstwo par poznało się w sklepie, pociągu, na koncercie itd... Tak samo jest z hostelami, ja sam od czasu do czasu wybieram hostele i najlepiej pokoje koedukacyjne smile Mniej więcej rok temu poznałem 2 dziewczyny z Kanady, wcześniej laskę z Czech, jeszcze wcześniej z Hiszpanii, nie wiem jak można łatwiej do kogoś zagadać niż w hostelu? Przyjechaliście w obce miejsce, prawie na pewno oboje w celu turystycznym, wcześniej sporo tych samych rzeczy widzieliście osobno i być może macie jeszcze sporo do zobaczenia razem smile Naprawdę jest o czym rozmawiać, coś zaplanować, umówić się na wspólne wyjście na kolację itd... Wiadomo, że jak się spotyka osobę z drugiego końca świata to szansa to trwałą znajomość jest mała, ale na krótszą znajomość jest znacznie większa.
Poza tym kobiety mają w sobie coś takiego dziwnego, że ciągną do obcych (im bardziej odmienna kultura, rasa itd... tym lepiej). Nigdzie mi się tak dobrze pod tym względem nie funkcjonowało jak w Azji, wystarczy być białym i ma się rwanie, bez różnicy czy wysoki czy niski, gruby czy chudy, ważne, że biały. Zagadywanie do latynosek też bardzo dobrze wspominam, prawie zawsze bardzo pozytywna reakcja, miłe, uśmiechnięte i chętne na nowe znajomości, amerykanki, Kanadyjki również, najgorzej wspominam Niemki i Holenderki, naburmuszone i mało przyjemne w odbiorze, ale może po prostu miałem pecha.

61

Odp: Brak celu w życiu
Karmaniewraca napisał/a:

Jprdl shini i raka znaleźli nowego słuchacza, czytacza swoich marudzen a gość w ciągu dwóch postów rozgryzł co za jedni podczas gdy reszta Forumowiczów conajmniej od roku próbuje naszym słodziakom coś wlać do łba.
Oni nie chcą nic, żadnej pomocy, oni chcą narzekać, że się nie da, że oni mają tyle ograniczeń jak nikt na tym świecie i na forum. Daliście chłopaki dowód na to, że wy tu szukacie tylko atencji a nie pomocy.

Uważam, że od teraz każdy szanujący się forumowicz powinien od was zbierać hajs za : przeczytanie waszych wypocin i za odpisanie razy 2.

Zerknąłem na twórczość panów i faktycznie nie jest dobrze hmm
Ale ludzie tak już mają, że idą na łatwiznę i wolą opcję NIE DA SIĘ niż MOGE TO ZOBIĆ

62 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-06-13 15:20:32)

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Masz racje. Ludzie ida do hostelu na te jedna /dwie noce, zeby wyszlo taniej i nie przeplacac za hotel, a nie ida tam po to ,zeby szukac znajomych albo na podryw.

Z takim podejściem to na pewno nikogo nie poderwiecie. Ludzie idą do sklepu zrobić zakupy a nie na podryw, ludzie jadą pociągiem z punktu A do B a nie na podryw, ludzie idą na koncert posłuchać muzyki a nie na podryw itd... Co nie zmienia faktu, że mnóstwo par poznało się w sklepie, pociągu, na koncercie itd... Tak samo jest z hostelami, ja sam od czasu do czasu wybieram hostele i najlepiej pokoje koedukacyjne smile Mniej więcej rok temu poznałem 2 dziewczyny z Kanady, wcześniej laskę z Czech, jeszcze wcześniej z Hiszpanii, nie wiem jak można łatwiej do kogoś zagadać niż w hostelu? Przyjechaliście w obce miejsce, prawie na pewno oboje w celu turystycznym, wcześniej sporo tych samych rzeczy widzieliście osobno i być może macie jeszcze sporo do zobaczenia razem smile Naprawdę jest o czym rozmawiać, coś zaplanować, umówić się na wspólne wyjście na kolację itd... Wiadomo, że jak się spotyka osobę z drugiego końca świata to szansa to trwałą znajomość jest mała, ale na krótszą znajomość jest znacznie większa.
Poza tym kobiety mają w sobie coś takiego dziwnego, że ciągną do obcych (im bardziej odmienna kultura, rasa itd... tym lepiej). Nigdzie mi się tak dobrze pod tym względem nie funkcjonowało jak w Azji, wystarczy być białym i ma się rwanie, bez różnicy czy wysoki czy niski, gruby czy chudy, ważne, że biały. Zagadywanie do latynosek też bardzo dobrze wspominam, prawie zawsze bardzo pozytywna reakcja, miłe, uśmiechnięte i chętne na nowe znajomości, amerykanki, Kanadyjki również, najgorzej wspominam Niemki i Holenderki, naburmuszone i mało przyjemne w odbiorze, ale może po prostu miałem pecha.

Ja nie musze nikogo podrywac, bo mam partnera,takze mnie te rady nie dotycza. Po prostu wiem,ze nie wszedzie i nie zawsze ludzie maja ochote na podrywy.  Na zakupy tez nie chodzi sie z zamiarem poznania kogos tylko w celu kupienia potrzebnych produktow, do pracy nie idziesz po to,zeby znalezc zone lub meza,tylko po to,zeby zarabiac pieniadze,  do parku z dziecmi idziesz po to,by one sie mogly bawic, a nie po to by polowac na facetow/kobiety. Tak samo z hostelem/hotelem,.Kazdy idzie do jakiegos miejsca w okreslonym celu, ale nie,ze idzie konkretnie na podrywy,a to,ze czasami komus ktos zajdzie droge i jest z tego pozniej milosc to inna sprawa. Ja swojego partnera poznalam jak sie wogole przestalam interesowac zwiazkami

63

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Karmaniewraca napisał/a:

Jprdl shini i raka znaleźli nowego słuchacza, czytacza swoich marudzen a gość w ciągu dwóch postów rozgryzł co za jedni podczas gdy reszta Forumowiczów conajmniej od roku próbuje naszym słodziakom coś wlać do łba.
Oni nie chcą nic, żadnej pomocy, oni chcą narzekać, że się nie da, że oni mają tyle ograniczeń jak nikt na tym świecie i na forum. Daliście chłopaki dowód na to, że wy tu szukacie tylko atencji a nie pomocy.

Uważam, że od teraz każdy szanujący się forumowicz powinien od was zbierać hajs za : przeczytanie waszych wypocin i za odpisanie razy 2.

Zerknąłem na twórczość panów i faktycznie nie jest dobrze hmm
Ale ludzie tak już mają, że idą na łatwiznę i wolą opcję NIE DA SIĘ niż MOGE TO ZOBIĆ

Ale ja cały czas próbuję, tylko że nie przynosi to efektów.

64 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2024-06-14 12:30:33)

Odp: Brak celu w życiu

Autorze nie wiesz, czego Ci brakuje?
A może jesteś  jak miedź  brzęczącą albo cymbal brzmiący?
Jak nie ma miłości w Twoim życiu, wszystko o kant d..y  można rozbić. smile
Więc masz nad czym pracować

65

Odp: Brak celu w życiu
cefape napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Anewe napisał/a:

Ale cefape pisał o wyjeździe młodych ludzi pod namioty i spaniu częściowo na kempingach i częściowo 'na dziko'. Jak najbardziej jest to do zrobienia za te pieniądze.

Możliwe, nie próbowalam smile Chociaż kilka lat temu moja "gospodyni" wynajmowała przyczepę w ogrodzie za chyba 20 euro za dobę i ludzie płacili, choć wtedy jeszcze były kuny w Chorwacji.

Inaczej się patrzy na świat jak się ma 20 kilka lat a inaczej jak się ma 40 kilka albo więcej. W moich czasach studenckich nie potrzebowałem restauracji nad morzem bo wystarczył grill na plaży po zachodzie słońca, karafka była plastikowym kubkiem, o internecie nikt nie myślał w tamtych czasach, widok na morze mieliśmy prawie zawsze ze śpiworów a łazienka jeżeli była to najczęściej na stacji benzynowej, prysznice na plażach się zdarzały, ale częściej nie działały niż działały.

Dzisiaj powiedziałbym, że spartańskie warunki, ale nie wracałem z takich wyjazdów z traumom tylko wypoczęty i zadowolony smile I myślę, że dla młodych ludzi to fajne doświadczenie a brak kasy nie jest żadną wymówką, jedyne co trzeba to czas i chęci.


Piękne.


Gdyby nie motyw dużych pieniędzy, to zostałbyś zjedzony przez tutejsze panie jako stary dziad, bo te czasy daaaaaaaawno za nami. Nie zrozum mnie źle - jestem w podobnym wieku i podobnie jeździłem. Tylko dziś ognisko na plaży może cie kosztować od 500zł w górę, a w sezonie to polują na podchlanych, młodocianych matołów, bo to łatwa kasa i jak dają alerty o suszy (zagrożenie pożarowe), to wpierdalają mandaty po 5 tysi.

To były czasy, kiedy można było na wieś/przedmieścia pójść uśmiechniętym, a wrócić najebanym i z pełnym brzuchem. W zasadzie niezależnie od kraju. Dziś? Nie da rady. W wielu krajach masz mniej lub bardziej formalne porady dot. np jak i gdzie szukać ukrytych kamer i podobne rzeczy, które wypożyczalnie samochodów współpracują z lokalnymi gangami złodziejaszków itp.


Owszem, nie ma się co bać ludzi i świata, ale to ani nie ten świat co 20 lat temu, ani nie te koszty. Ani mentalność ludzka.


Żarty żartami, ale nie polecam nikomu spania na plaży, jeśli chce się spędzić spokojny bezstresowy urlop i chyba nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego. To co było w Europie 20 a nawet 10 lat temu, już se nie wrati panie Hawranek. Europa się zmieniła i jest już nie do poznania. Chociaż jak ktoś lubi niech nocuje gdzie chce, mnie nic do tego.

Amen.

Posty [ 1 do 65 z 161 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024