Chciałabym odświeżyć temat
Od dziecka nie chcę mieć własnych dzieci, ale często przez myśl przechodziła mi właśnie adopcja, której nie uważam jako "ratunek" "gdy nie może się mieć własnych dzieci". Dziś jednak nie chciałabym sobie brać tego kłopotu na głowę, po prostu.
Bo jest to kłopot. Ja uważam, że heroiczny, naprawdę podziwiam ludzi, którzy adoptują dzieci, a znam takich wielu, zaraz o nich napiszę. Jednak trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jest tak, jak powiedziała aktorka, Małgorzata Foremniak, która ma 2 adoptowanych dzieci: "Dziecko adoptowane ma już pełny dysk i z tym dyskiem decydujemy się żyć".
Znajomych, którzy zdecydowali się na adopcję, mogę podzielić na 2 grupy: rodzina zastępcza i pełna adopcja.
1) Para, 2 własnych dzieci zdecydowali się być rodziną zastępczą. Ona ma ogromniaste serce dla dzieci, zawsze chciała mieć ich wiele, więc ma
Przez ich dom przewinęło się na przestrzeni lat mnóstwo dzieci, które wychodząc od nich mieli naprawdę nowe wartości, nowe życie, w którym sobie radzą. Najdłużej było u nich rodzeństwo, które zdecydowali się adoptować już "na stałe" gdy dziewczynka miała 15 lat a chłopiec 12.
Zadanie niełatwe, zwłaszcza gdy przychodzą do domu np. 4 noworodki z pogotowia 
2) Para, własnych dzieci nie mają, adoptowali chłopca gdy ten miał około 4 lat. Dziś ma ok.15. Poznałam go gdy miał 11-12. Trudne dziecko- a raczej z trudną przeszłością. Ona spędzała godziny tuląc go, uspokajając, bo on potrafił godzinami siedzieć zamknięty w szafie. Nie wiem jak jest dziś. Gdy go poznałam, był trudny, mało kontaktowy, nie radził sobie z agresją.
3) Para, ok. 50-55 lat. Mają 3 własnych dzieci, zdecydowali się na rodzinę zastępczą wiedzeni dobrymi chęciami stworzenia czegoś normalnego dzieciom. Na początek "adoptowali" 2 czy 3 dziewczyny-nastolatki. Dziewczyny notorycznie wymykały się oknem na całonocne dyskoteki, a gdy im tego zabroniono, oskarżyły "ojca" o molestowanie. Masę problemów mieli przez to, w końcu zrezygnowali.
4) Para, on 30 lat, ona 31. Ona ma syna lat 13, wspólnie mają 2-letnie dziecko. Zdecydowali się kilka lat temu na rodzinę zastępczą dla rodzeństwa. Wszystko OK, gdyby jeszcze rodzice mogli się zgodzić ze sobą... Ona jest furiatką, nie potrafi kompletnie wychowywać dzieci, on z kolei je uwielbia. No ale do tanga trzeba dwojga. Jak zwykle żal mi dzieci, które już raz straciły rodziców.
5) Para ok. 45 lat, swoich dzieci nie mają. Adoptowali dziewczynkę gdy miała ok. 5 lat. Teraz ma 15, jest bardzo utalentowana, wszędzie jej pełno, dobry duszek rodziny 
W każdym z tych przypadków potrzebna jest wiedza pedagogiczna, ale przede wszystkim mnóstwo mądrej miłości.
A ja mam do Was pytanie: czy kiedykolwiek rozważałyście adopcję ale nie jako opcję na wypadek bezpłodności?