Toksyczne zachowanie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Toksyczne zachowanie

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 167 z 167 ]

131

Odp: Toksyczne zachowanie
Kaszpir007 napisał/a:

Jak to mówią przez żołądek do serca faceta i głodny facet to zły facet wink

I to widać w tym związku pięknie widać wink

A jak jeszcze sex kiepski to już nie ma się co dziwić że facet chodzi wkurwiony i zły.

A jak jeszcze jego partnerka jest tak tępa że nawet zakupów nie potrafi zrobić to po cholerę mu taka kobieta ? Jakie zalety ma ? Co wnosi do tego związku ?

Ja tu widzę królewnę która nic nie potrafi , nie chce, nie umie bo zawsze ją ktoś wyręczał (rodzice) ...

To nie jest materiał ani na żonę a tym bardziej na matkę. Bo jakby były dzieci to co one by jadły ? Chipsy i gotowce ???


To że facet pracuje zdalnie nie oznacza że on w domu leży na kanapie i pije piwo w tym czasie, tylko normlanie pracuje tylko że w domu.
Sam prawie 2 lata pracowałem zdalnie i czasami miałem więcej pracy niż jak pracowałem w siedzibie ..

Ja przez lata nie gotowałem, ale jak trzeba było to się nauczyłem i coś tam potrafię zrobić, ale mimo że mam taką małą wiedzę kulinarną to też mam ulubione produkty i kupuje tylko te ze względy na skład.
Więc jak babka nie rozumie takich prostych rzeczy to faktycznie nie dziwię się że wkurwienie pojawia się u faceta.

Inna rzecz że przecież po pracy można pojechać wspólnie na zakupu i wtedy facet może pokazać co ma kupować.

Inna rzecz ja mieszkam na wsi i nie wiem gdzie oni mieszkają bo nawet na wsi są sklepy. Jak ktoś nie ma samochodu to wsiada na rower lub jedzie autobusem na zakupy. Ludzie nie mają samochodów i jakoś żyją wink

Tyle że wtedy jak on będzie robił też zakupy to po cholerę mu kobieta ???
Bo jak on wszystko robi sam to ta kobieta jest jak duże dziecko przecież wink

Ileż tu krytyki spadło na autorkę. Kaszpir znacie się osobiście?Czego babka nie rozumie? Tego, że czego tylko by nie kupiła, i tak będzie źle? Ona kupuje normalnie, tylko partnerowi  to nie odpowiada.On siedzi w domu i w tym czasie kiedy autorka pracuje, mógłby po zakupy wyskoczyć, wiadomo,lepiej zakupy robić rano, bo wszystko jest świeże, a po południu to już zostaje, co zostaje. 
Niektórym kobiety są niepotrzebne, wystarczy internet.

Też jestem ciekawa, co autorka zrobi, tym bardziej, że w dalszym ciągu milczy.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Toksyczne zachowanie
Tamiraa napisał/a:

Ileż tu krytyki spadło na autorkę. Kaszpir znacie się osobiście?Czego babka nie rozumie? Tego, że czego tylko by nie kupiła, i tak będzie źle? Ona kupuje normalnie, tylko partnerowi  to nie odpowiada.On siedzi w domu i w tym czasie kiedy autorka pracuje, mógłby po zakupy wyskoczyć, wiadomo,lepiej zakupy robić rano, bo wszystko jest świeże, a po południu to już zostaje, co zostaje. 
Niektórym kobiety są niepotrzebne, wystarczy internet.

Też jestem ciekawa, co autorka zrobi, tym bardziej, że w dalszym ciągu milczy.

Wiesz mnie bardziej dziwi że ktoś zadaje takie pytania. Po co ?

Jak dla mnie problem jest gdzie indziej i te "zakupy" są tylko pretekstem do wyładowania agresji.
Jak faktycznie robi złe zakupy to zaproponować że jak wróci do domu to RAZEM pojadą wspólnie na zakupy i ON kupi to co uważa za potrzebne a ona się nauczy co kupować aby był zadowolony.
Wtedy jej pokaże jakie produkty lubi i itd. A jak nie to zaproponować aby sam kupował. Bo chyba na końcu świata nie mieszka i transport publiczny istnieje smile

Czy naprawdę TAKIE OCZYWISTE rozwiązania trzeba ludziom podawać na tacy ?
Każdy związek to sztuka kompromisu i należy rozmawiać ze sobą.

Jak nie ma komunikacji to źle się to kończy.

133

Odp: Toksyczne zachowanie
ulle napisał/a:

Kiedyś zanim puszczono dziecko w świat rodzice przygotowywali to dziecko do życia ucząc podstawowych umiejętności.
I to, moim zdaniem, było bardzo mądre.

Można uczyć dzieci w miarę swoich możliwości smile

Starsze pokolenie było w większości wychowywane we własnych prywatnych domach. W takich warunkach trzeba było ogarniać wszystko. Naprawić płot, poprawić coś na dachu, posługiwać się piłą, kosiarką, naprawić wóz, traktor, samochód.
Pokolenie wychowywane w blokach nie jest w stanie nabyć takich umiejętności.
Ja i mąż jesteśmy jak złote rączki, sama potrafię naprawić instalację elektryczną, pracować piłą itp. Nawet lubię te prace. Przy budowie domu brałam się za łopatę i śmiałam się, że mam siłownię na słoneczku. Czasem wychodziły śmieszne sytuacje, bo wyglądało że mąż się obija a ja robię męskie prace...no ale niechby ktoś mi tego zabronił lol

Natomiast moje blokowe dziecko do czasu budowy nie umiało nic. Bo co jesteś w stanie nauczyć się w mieszkaniu, w którym niewiele Ci wolno samemu zmieniać? Więc siła rzeczy jego edukacja ograniczała się do dbanie o czystość i ogarnianie kuchni.
Gdy zaczęła się budowa to się diametralnie zmieniło- potrafi obsługiwać każde narzędzie,  zrobić wszystko co możliwe przy samochodzie o ile nie potrzeba do tego specjalistycznych urządzeń.
Tak to działa.

Odnośnie hydrauliki w starszym domu - rozmawiałam z mężem przy kawie na ten temat. Kiedyś były inne przekroje. Może z tego powodu zięć kupował dwukrotnie kolanko i za każdym razem było źle. W takim wypadku trzeba wymienić część instalacji, zrobić redukcje itp. Ty nic nie musiałaś wymienić, przeczyściłaś i nadal jedno z drugim pasowało. Po prostu mogłaś mieć fart wink

134

Odp: Toksyczne zachowanie
Kaszpir007 napisał/a:

Jak dla mnie problem jest gdzie indziej i te "zakupy" są tylko pretekstem do wyładowania agresji.
Jak faktycznie robi złe zakupy to zaproponować że jak wróci do domu to RAZEM pojadą wspólnie na zakupy i ON kupi to co uważa za potrzebne a ona się nauczy co kupować aby był zadowolony.
Wtedy jej pokaże jakie produkty lubi i itd. A jak nie to zaproponować aby sam kupował. Bo chyba na końcu świata nie mieszka i transport publiczny istnieje smile

Czy naprawdę TAKIE OCZYWISTE rozwiązania trzeba ludziom podawać na tacy ?
Każdy związek to sztuka kompromisu i należy rozmawiać ze sobą.

Jak nie ma komunikacji to źle się to kończy.

Z poprzedniego wątku wynikało, że partner średnio chce rozmawiać.

135

Odp: Toksyczne zachowanie
Agnes76 napisał/a:

Natomiast moje blokowe dziecko do czasu budowy nie umiało nic. Bo co jesteś w stanie nauczyć się w mieszkaniu, w którym niewiele Ci wolno samemu zmieniać? Więc siła rzeczy jego edukacja ograniczała się do dbanie o czystość i ogarnianie kuchni.
Gdy zaczęła się budowa to się diametralnie zmieniło- potrafi obsługiwać każde narzędzie,  zrobić wszystko co możliwe przy samochodzie o ile nie potrzeba do tego specjalistycznych urządzeń.
Tak to działa.
)

Agnes ale w blokach ludzie też mają zlewy, mają sedesy, mają lampy, mają szafki i td.

I naprawdę nie ma to żadnego znaczenia czy to dom czy mieszkanie. W mieszkaniu też może się zlew zapchać czy sedes. Może popsuć się zawias w szafce. Może będzie potrzebna zmiana lampy i itd.
Czy nawet zamontowanie półki.

Mi by było wstyd wołać "fachowca" by mi lampę zamontował albo półkę. Tak samo jak kogoś kto by mi skręcił szafki czy wyregulował zawias w szafce.
Tam samo naprawić cieknący kran czy coś podobnego.
To są takie "podstawy". Naprawdę facet na wszystkim nie musi się znać i raczej nikt tego nie wymaga, ale jakieś podstawowe rzeczy to powinien potrafić.

136 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-04-10 20:58:54)

Odp: Toksyczne zachowanie
Kaszpir007 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Natomiast moje blokowe dziecko do czasu budowy nie umiało nic. Bo co jesteś w stanie nauczyć się w mieszkaniu, w którym niewiele Ci wolno samemu zmieniać? Więc siła rzeczy jego edukacja ograniczała się do dbanie o czystość i ogarnianie kuchni.
Gdy zaczęła się budowa to się diametralnie zmieniło- potrafi obsługiwać każde narzędzie,  zrobić wszystko co możliwe przy samochodzie o ile nie potrzeba do tego specjalistycznych urządzeń.
Tak to działa.
)

Agnes ale w blokach ludzie też mają zlewy, mają sedesy, mają lampy, mają szafki i td.

I naprawdę nie ma to żadnego znaczenia czy to dom czy mieszkanie. W mieszkaniu też może się zlew zapchać czy sedes. Może popsuć się zawias w szafce. Może będzie potrzebna zmiana lampy i itd.
Czy nawet zamontowanie półki.

Mi by było wstyd wołać "fachowca" by mi lampę zamontował albo półkę. Tak samo jak kogoś kto by mi skręcił szafki czy wyregulował zawias w szafce.
Tam samo naprawić cieknący kran czy coś podobnego.
To są takie "podstawy". Naprawdę facet na wszystkim nie musi się znać i raczej nikt tego nie wymaga, ale jakieś podstawowe rzeczy to powinien potrafić.

Ani Ty ani Ulle nie bierzecie pod uwagę tego, że jesteście od zięcia Ulle sporo starsi. To jest inna mentalność, inne pokolenie. Wy też nie urodziliście się z umiejętnością naprawiania wszystkiego, musieliście się tego nauczyć. A jednocześnie zachowujecie się, jakby ludzie z młodszego pokolenia mieli rodzić się z wbudowaną w głowie informacją, jak naprawiać sprzęty w mieszkaniu.
Mojego męża też ojciec nie nauczył, jak się robi remont. I co z tego? Uczy się sam, na swoich błędach i kiedy coś się nam zepsuje próbuje naprawić, jak sam nie umie, to prosi o pomoc mojego tatę. Nie o wyręczenie go, a o pokazanie, jak coś naprawić.

Jak gość nigsy wcześniej czegoś takiego nie naprawiał, to skąd ma mieć wiedzę, jak się to robi? Ulle zamiast wywyższać się pokazując, że ona umie szybciej, mogłaby normalnie z zięciem zrobić to wspólnie, a przy okazji on by się nauczył. Tylko to wymagałoby dwóch rzeczy. Po pierwsze, Ulle musiałaby znaleźć w sobie deko empatii, po drugie, musiałaby przyznać, że zięć jest człowiekiem. A ani jedno ani drugie zbyt łatwo nie przychodzi.
Ale spokojnie, moja teściowa też robiła cyrki odnośnie tego, że jestem taka, śmaka i owaka i efekt tych cyrków jest taki, że nie widziała ani mnie ani męża już ponad rok i prędko nie zobaczy.

PS. Podoba mi się jak Ulle przekręca nick Kaszpira na Kaszmir smile pokazuje to, że to co on mówi, to jedna wielka szmira smile

137

Odp: Toksyczne zachowanie
Kaszpir007 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Natomiast moje blokowe dziecko do czasu budowy nie umiało nic. Bo co jesteś w stanie nauczyć się w mieszkaniu, w którym niewiele Ci wolno samemu zmieniać? Więc siła rzeczy jego edukacja ograniczała się do dbanie o czystość i ogarnianie kuchni.
Gdy zaczęła się budowa to się diametralnie zmieniło- potrafi obsługiwać każde narzędzie,  zrobić wszystko co możliwe przy samochodzie o ile nie potrzeba do tego specjalistycznych urządzeń.
Tak to działa.
)

Agnes ale w blokach ludzie też mają zlewy, mają sedesy, mają lampy, mają szafki i td.

I naprawdę nie ma to żadnego znaczenia czy to dom czy mieszkanie. W mieszkaniu też może się zlew zapchać czy sedes. Może popsuć się zawias w szafce. Może będzie potrzebna zmiana lampy i itd.
Czy nawet zamontowanie półki.

Mi by było wstyd wołać "fachowca" by mi lampę zamontował albo półkę. Tak samo jak kogoś kto by mi skręcił szafki czy wyregulował zawias w szafce.
Tam samo naprawić cieknący kran czy coś podobnego.
To są takie "podstawy". Naprawdę facet na wszystkim nie musi się znać i raczej nikt tego nie wymaga, ale jakieś podstawowe rzeczy to powinien potrafić.

Kaszpir szczerze mówiąc  takich rzeczy w ogóle nie brałam pod uwagę. Zlew, sedes czy półka to normalne rzeczy, o które dba się w miarę użytkowania. Wiem też, że gdyby kiedyś trzeba mu było pomóc to zawsze mąż  pokarze w czym rzecz. Oczywiście o ile to będzie możliwe, bo czasem dziecko wybywa daleko od rodzinnego domu.

138

Odp: Toksyczne zachowanie
Agnes76 napisał/a:

Kaszpir szczerze mówiąc  takich rzeczy w ogóle nie brałam pod uwagę. Zlew, sedes czy półka to normalne rzeczy, o które dba się w miarę użytkowania. Wiem też, że gdyby kiedyś trzeba mu było pomóc to zawsze mąż  pokarze w czym rzecz. Oczywiście o ile to będzie możliwe, bo czasem dziecko wybywa daleko od rodzinnego domu.

Wiesz a ja uważam że obecne pokolenie ma dużo lepiej i dużo łatwiej. Obecnie wystarczy odpalić filmik/poradnik na YouTube i mamy wiedzę przekazaną wręcz na tacy.
Tylko trzeba chcieć.

Więc nawet rodzice już nie muszą tej wiedzy przekazywać, tym bardziej że przez te lata niektóre rozwiązania się zmieniły i obecnie wiele rozwiązań jest jeszcze prostszych i łatwiejszym niż przedtem.

Po prostu trzeba chcieć. A jak się chce to można wszystko wink

139

Odp: Toksyczne zachowanie
Kaszpir007 napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Kaszpir szczerze mówiąc  takich rzeczy w ogóle nie brałam pod uwagę. Zlew, sedes czy półka to normalne rzeczy, o które dba się w miarę użytkowania. Wiem też, że gdyby kiedyś trzeba mu było pomóc to zawsze mąż  pokarze w czym rzecz. Oczywiście o ile to będzie możliwe, bo czasem dziecko wybywa daleko od rodzinnego domu.

Wiesz a ja uważam że obecne pokolenie ma dużo lepiej i dużo łatwiej. Obecnie wystarczy odpalić filmik/poradnik na YouTube i mamy wiedzę przekazaną wręcz na tacy.
Tylko trzeba chcieć.

Więc nawet rodzice już nie muszą tej wiedzy przekazywać, tym bardziej że przez te lata niektóre rozwiązania się zmieniły i obecnie wiele rozwiązań jest jeszcze prostszych i łatwiejszym niż przedtem.

Akurat słowo "wiedza" w odniesieniu do YT i innych filmików - poradników w necie jest mocno na wyrost. Właściwsze byłoby określenie "treści", które to treści bywają różne.

140 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-04-11 07:16:12)

Odp: Toksyczne zachowanie

Kasssja, kaszmir to nie szmira, tylko wysokiej jakości wełna z kóz kaszmirskich, bardzo droga.
Faktycznie przekręcałam jego nick.
Kiedyś udało mi się kupić sweter z kaszmiru, cudowny, mam go do dzisiaj, kosztował kupę kasy.

Autorce należy dać już spokój, bo i tak się nie odzywa.
Kaszpirowi także, bo jest mądrym facetem mocno pokiereszowanym przez życie, a jego zbrodnia polega tylko na tym, że szuka kobiety, z która mógłby spędzić resztę życia.
Nie ma żadnego sensu, żeby kłócić się i wyzywać nawzajem przez internet.
Mnie już przeszło.

141 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-04-11 15:13:07)

Odp: Toksyczne zachowanie
Kasssja napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Jak facet jej robi awantury, bo kupiła makaron nie tej firmy, to jest rypnięty i trzeba od niego wiać, a nie zastanawiać się, jakiej średnicy powinna być nózka pieczarki i czy marchewka jest dobra czy 4cm za długa jak na standardy księcia pana.

Wyobraźmy sobie, że na forum zgłasza się facet z takimi samymi problemami: żona pracuje zdalnie i nie ma prawka (czyli "siedzi na dupie w domu"), on ledwo żywy po robocie jeździ na zakupy spożywcze, a ona ma czelność awanturować się o nóżki pieczarek i długość marchewki. I jeszcze nie chce się z nim bzykać. Czy którykolwiek z tych frustratów inceli (+ ulle) powiedziałby autorowi: jesteś zjebany, bo nie umiesz nawet kupować żarcia?

Powiedziałbym: "jesteś zjebany, bo nie umiesz nawet kupować żarcia"

142

Odp: Toksyczne zachowanie
Kasssja napisał/a:
ulle napisał/a:

Już patrząc na ich facjatę można zauważyć, że tępota aż bije po oczach, ich wzrok jest bezmyślny i twarze nieskażone myśleniem. Przy takim czlowieku można usrac się po pachy, a i tak niczego się nie osiągnie.

Od początku tego wątku zastanawiam się, jakim Ty Ulle jesteś człowiekiem na żywo. Jak w domu traktujesz swoją córkę i zięcia, o którym piszesz "kretyn", bo gość nie ogarnia hydrauliki. Jakoś tak intuicyjnie czuję, że powyższy fragment twojej wypowiedzi ma z nim coś wspólnego, czuć inspirację z życia.
Z tych samych powodów nie dostrzegasz, co forumki (oraz ogarnięci forumowicze) mają do Kaszpira, nie dostrzegasz jego pogardy dla kobiet, nie widzisz, że swoje piętrowe niepowodzenia z płcią przeciwną (żona go zostawiła dla kogoś lepszego, kogo się już nie wstydzi, a gość od ponad roku nie może jej nikim zastąpić, a brał pod uwagę nawet kobiety bezdomne) odreagowuje na każdej forumce, która zgłasza się tu z jakimkolwiek problemem w związku.
Jasne, robią to tu również inni, ale inni forumowi incele są przede wszystkim młodsi, od gościa koło 50., ojca dzieciom, wymaga się jednak więcej niż od studentów.
I jeszcze jego kryteria - sam reprezentuje sobą poziom Rowu Mariańskiego (IQ+wygląd+chore emocje), a te nieświadome, biedne kobiety, które wyłapuje w sieci, szereguje jak przedmioty na półce. Za gruba, za niska, za brzydka w dziennym świetle, ta ma dzieci (kij z tym, że on też ma XD), a ta mieszka na wsi, a powinna w mieście (kij, że on też na wsi, a w profilu kłamliwie ustawił miasto).
Gość jest złamasem, odpadem atomowym, ciesz się, że twoja córka nie trafiła na niego. Czyjaś córka może jeszcze trafi (choć wątpię).

Mam wrażenie, że Kasssja jest zwyczajnie zazdrosna.

143

Odp: Toksyczne zachowanie
ulle napisał/a:

Kasssja, kaszmir to nie szmira, tylko wysokiej jakości wełna z kóz kaszmirskich, bardzo droga.

Przecież to nie ja napisałam. I oczywiście wiem co to kaszmir. Mam z najgenialniejszy sweterek z czystego kaszmiru, z lumpka, za 6 zł smile

Farmer - masz chłopie wyobraźnię. Ja i wszystkie tu jesteśmy zazdrosne o starego grubasa. Pamiętaj, że ja go widziałam lol

144

Odp: Toksyczne zachowanie
Kasssja napisał/a:

Pamiętaj, że ja go widziałam lol

Wiesz, że facet obrotny i przy kasie z dobrym zawodem.

Brzuszek strenuje, włosy przeszczepi, kilka miesięcy na siłce i wakacje w Jordanii i będzie nie do poznania.

A ty co?

145

Odp: Toksyczne zachowanie
Farmer napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Pamiętaj, że ja go widziałam lol

Wiesz, że facet obrotny i przy kasie z dobrym zawodem.

Brzuszek strenuje, włosy przeszczepi, kilka miesięcy na siłce i wakacje w Jordanii i będzie nie do poznania.

A ty co?

Hehe, brzmisz, jakbyś na niego leciał tongue Przyznaj się, lubisz łysych grubasków koło pięćdziesiątki <3
I jaki dobry zawód? Programistą to jest nasz JC (oraz mój brat, obecny facet i wkrótce mój syn), a ten brzuchacz to jest zwykły informatyk od windowsa i podpinania kabli, wczasujący się w Bułgarii. Dajże spokój XD

146

Odp: Toksyczne zachowanie
Kasssja napisał/a:
Farmer napisał/a:
Kasssja napisał/a:

Pamiętaj, że ja go widziałam lol

Wiesz, że facet obrotny i przy kasie z dobrym zawodem.

Brzuszek strenuje, włosy przeszczepi, kilka miesięcy na siłce i wakacje w Jordanii i będzie nie do poznania.

A ty co?

Hehe, brzmisz, jakbyś na niego leciał tongue Przyznaj się, lubisz łysych grubasków koło pięćdziesiątki <3
I jaki dobry zawód? Programistą to jest nasz JC (oraz mój brat, obecny facet i wkrótce mój syn), a ten brzuchacz to jest zwykły informatyk od windowsa i podpinania kabli, wczasujący się w Bułgarii. Dajże spokój XD

A to on nie wygląda jak Telly Savalas?

147 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-04-11 17:41:40)

Odp: Toksyczne zachowanie
KoralinaJones napisał/a:

A to on nie wygląda jak Telly Savalas?

Bardziej jak późny Danny de Vito (tylko bez uśmiechu) XD

148

Odp: Toksyczne zachowanie
ulle napisał/a:

Kasssja, przecież Ty ziejesz autentyczna nienawiścią do Kaszmira - to nienormalne.

Kaszmir, ewidentnie jesteś poddany hejtowi i stalkingowi.

A może jednak kto się czubi ten się lubi?  Kto ich tam wie o co oni tak tu w siebie rzucają talerzami tongue big_smile.

Odp: Toksyczne zachowanie
Husky napisał/a:

Wow, niesamowite, że są tu osoby, które wylewają wiadro pomyj na autorkę, która nie zrobiła nic wymierzonego w partnera, podczas kiedy partner uprawia zachowania ewidentnie wymierzone w autorkę.

Nawet jeśli ktoś kupi przeterminowane produkty, uszkodzone ubranie, źle umyje podłogę - to nie są do cholery rzeczy za które się na kogoś toksycznie najeżdża!!!
Równie dobrze moglibyśmy do listy win dopisać słynną przesoloną zupę.
Dobre/złe wykonywanie zadań dnia codziennego nie jest żadną miarą toksyczności. Miarą toksyczności jest spsosób komunikowania.
Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, dla których rzeczy nieistotne z mojego punktu widzenia, z jakichś powodów są ważne, ale ciągle wtedy się o tym rozmawia i szuka rozwiązań, a nie prezetuje zachowania jak partner autorki.

Moja rada jest taka, żebyś na spokojnie porozmawiała z partnerem, że nie życzysz sobie takiego spsobu traktowania Cię za zrobione zakupy, w ogóle za COKOLWIEK. Zapytałabym, dlaczego ma do jedzenia tak silne emocjonalne nastawienie i jak można tę systuację rozwiązać. A przede wszystkim poprosiłabym o silny i jasny komunikat z jego strony, że szanuje, że dla Ciebie to nie jest proste, ani oczywiste, że tak należy podchodzić do wybierania produktów spożywczych i że masz prawo nie poświęcać na to aż tyle czasu i uwagi.

Też mnie to przeraża. No ale cóż toksyczne osoby bronią inne toksyczne osoby.

150

Odp: Toksyczne zachowanie
KoralinaJones napisał/a:
ulle napisał/a:

Kasssja, przecież Ty ziejesz autentyczna nienawiścią do Kaszmira - to nienormalne.

Kaszmir, ewidentnie jesteś poddany hejtowi i stalkingowi.

A może jednak kto się czubi ten się lubi?  Kto ich tam wie o co oni tak tu w siebie rzucają talerzami tongue big_smile.

Kasssja bardzo dobrze wyczuwa i reaguje poprawnie na obrzydliwego toksyka, a babcia Ulle może marzy o sweterku z kaszmiru, to przekręciła nazwę. Ja jednak obstawiam, że podświadomie zachowała resztki instynktu i jednak szmira, to jest to, co kobieta naprawdę myśli o takim osobniku. O tak, Freudowska pomyłka smile.

151

Odp: Toksyczne zachowanie
twojeslowo napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
ulle napisał/a:

Kasssja, przecież Ty ziejesz autentyczna nienawiścią do Kaszmira - to nienormalne.

Kaszmir, ewidentnie jesteś poddany hejtowi i stalkingowi.

A może jednak kto się czubi ten się lubi?  Kto ich tam wie o co oni tak tu w siebie rzucają talerzami tongue big_smile.

Kasssja bardzo dobrze wyczuwa i reaguje poprawnie na obrzydliwego toksyka, a babcia Ulle może marzy o sweterku z kaszmiru, to przekręciła nazwę. Ja jednak obstawiam, że podświadomie zachowała resztki instynktu i jednak szmira, to jest to, co kobieta naprawdę myśli o takim osobniku. O tak, Freudowska pomyłka smile.

Obstaję przy swoim big_smile.

152

Odp: Toksyczne zachowanie

Sęk w tym że facet ma swoje ulubione marki towarów i takie a nie inne musi kupować autorka owego posta, bo każde inne odstępstwa nie sa akceptowane.
Robiąc takiemu zakupy trzeba czasami nieźle się nabiegac żeby wybrany towar kupić.
Weź szukaj pieczarek z cienką nóżką po całym mieście bo akurat przywieźli na grubych nóżkach.
Rozumiem frustrację autorki.
Szlag by mnie trafił chyba.

153 Ostatnio edytowany przez Farmer (2023-04-12 13:07:01)

Odp: Toksyczne zachowanie
Reni48 napisał/a:

Sęk w tym że facet ma swoje ulubione marki towarów i takie a nie inne musi kupować autorka owego posta, bo każde inne odstępstwa nie sa akceptowane.
Robiąc takiemu zakupy trzeba czasami nieźle się nabiegac żeby wybrany towar kupić.
Weź szukaj pieczarek z cienką nóżką po całym mieście bo akurat przywieźli na grubych nóżkach.
Rozumiem frustrację autorki.
Szlag by mnie trafił chyba.

Z opisu wynika, że nie chodzi o marki, tylko o jakość produktów, na która ona w ogóle nie zwraca uwagi.

Ja też jej frustracje rozumiem, ale nie rozumiem braku chęci nauczenia się kupowania dobrych rzeczy (tym bardziej gotowania).
On jej pewnie zwracał uwagę dziesiątki razy i to nic nie dało, a to dopiero frustruje, gdy się gada jak do ściany, bo druga strona nie rozumie.

154

Odp: Toksyczne zachowanie
Farmer napisał/a:
Reni48 napisał/a:

Sęk w tym że facet ma swoje ulubione marki towarów i takie a nie inne musi kupować autorka owego posta, bo każde inne odstępstwa nie sa akceptowane.
Robiąc takiemu zakupy trzeba czasami nieźle się nabiegac żeby wybrany towar kupić.
Weź szukaj pieczarek z cienką nóżką po całym mieście bo akurat przywieźli na grubych nóżkach.
Rozumiem frustrację autorki.
Szlag by mnie trafił chyba.

Z opisu wynika, że nie chodzi o marki, tylko o jakość produktów, na która ona w ogóle nie zwraca uwagi.

Ja też jej frustracje rozumiem, ale nie rozumiem braku chęci nauczenia się kupowania dobrych rzeczy (tym bardziej gotowania).
On jej pewnie zwracał uwagę dziesiątki razy i to nic nie dało, a to dopiero frustruje, gdy się gada jak do ściany, bo druga strona nie rozumie.

"Mój partner jest przywiazany do konkretnych produktów konkretnych firm i wszystko inne jest złe."

155 Ostatnio edytowany przez stodwa (2023-04-12 16:50:02)

Odp: Toksyczne zachowanie

Ja myślę że oni są oboje toksyczni, a punktem zapalnym jest jej zachowanie (bazując na tym temacie) bo ona będąc świadoma tego że się nie zna na gotowaniu wyprowadza go z równowagi (to też jest toksyczne zachowanie) i potem to już jest karuzela jedno drugiego wprowadza w poczucie winy, on bo mówi że nic nie umie i ona płacząc że on ją gnębi. Kto ma w takiej sytuacji pierwszy wyciągnąć rękę i dlaczego ta osoba? Jeżeli ani jedno ani drugie nie potrafi tego zrobić to znaczy że...


A odnośnie tych produktów to dla mnie sprawa jest jasna, to nie są jakieś wyssane z palca rzeczy, jeżeli nie widzicie różnicy między majonezem "kie" a tym z "win" albo starymi warzywami albo tymi dużymi bez smaku, albo między odmianami to nie znacie się po prostu na gotowaniu, w każdej dziedzinie życia występują takie szczegóły które są bardzo ważne, niektóre są bardzo małe a są bardzo ważne, a nie zwracanie na nie uwagi według mnie to ogromny brak w umiejętności przetrwania i nie piszę tego żeby komuś dopiec czy coś tylko po to żeby pomóc, takie zachowanie to jest nie dopuszczalne u dorosłego człowieka bo powoduje potem mnóstwo problemów.

156

Odp: Toksyczne zachowanie

Może niech sam robi zakupy? To ze gotuje i nie ma prawka nie zwalnia go z chodzenia na zakupy. Bez przesady.
Mój mąż mimo ze głównie gotuje to robi zakupy, bo ja tez połowy „jego produktów” nie kupię. Ja ogólnie nie lubię robić zakupów spożywczych, ani gotować wiec jak mąż nie zrobi obiadu, kupuje gotowce po pracy i po problemie. Tez mu nie zawsze pasuje, ale trudno. W domu jest jeszcze pełno innej roboty i gotowanie obiadu nie czyni z faceta bohatera który już jest zwolniony np. Z chodzenia do sklepu. Będzie sam kupował, to będzie zadowolony

157

Odp: Toksyczne zachowanie
Farmer napisał/a:
Reni48 napisał/a:

Sęk w tym że facet ma swoje ulubione marki towarów i takie a nie inne musi kupować autorka owego posta, bo każde inne odstępstwa nie sa akceptowane.
Robiąc takiemu zakupy trzeba czasami nieźle się nabiegac żeby wybrany towar kupić.
Weź szukaj pieczarek z cienką nóżką po całym mieście bo akurat przywieźli na grubych nóżkach.
Rozumiem frustrację autorki.
Szlag by mnie trafił chyba.

Z opisu wynika, że nie chodzi o marki, tylko o jakość produktów, na która ona w ogóle nie zwraca uwagi.

Ja też jej frustracje rozumiem, ale nie rozumiem braku chęci nauczenia się kupowania dobrych rzeczy (tym bardziej gotowania).
On jej pewnie zwracał uwagę dziesiątki razy i to nic nie dało, a to dopiero frustruje, gdy się gada jak do ściany, bo druga strona nie rozumie.

Cytuje autora
Mój partner jest przywiazany do konkretnych produktów konkretnych firm i wszystko inne jest złe

Tu jest pies pogrzebany.
A ona musi kupić konkretnie to co on chce.
On żadnych innych nie toleruje a potem problem.

158 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-04-12 19:19:01)

Odp: Toksyczne zachowanie

Ja już się w tym temacie wypowiedziałem.
Ale:
W naszym domu ja robię zakupy i ja gotuje.
Żona zawsze pisze mi na kartce rzeczy które mam jej kupić.
Lubi chipsy paprykowe z lays.
Czyli  rozumiem, ze to bez znaczenia jak kupie je te biedronkowe?
Chyba logiczne jest to, że jak ktoś chce ten konkretny produkt, to ma dostać ten konkretny produkt.
Jeżeli zona, za każdy jednym razem, pisała by mi "laysy paprykowe" a ja kupował bym jej chipsy innych producentów, to nie zdziwił bym sie jak by sie na mnie wkurzyła.
I nie mówcie, że to nie ma znaczenia.
Jeżeli gotujesz obiad, i używasz sosu sojowego z kikomana, albo oleju z pestek winogron monini .
To nie chcesz dostać, jakiejś podróby sosu sojowego z marketu i oleju słonecznikowego
No bo co za różnica.
OGROMNA.
Tak jak pisałem, tutaj facet zamiast robić dramy, powinien sam sie wziąć za zakupy i gotowanie, a autorka niech weźmie inne obowiązki domowe.

Ale nie piszcie proszę, że nie ma znaczenia jaki to jest produkt.
Bo cos takiego może napisać tylko ktoś, kto ma niewiele wspólnego z gotowaniem.

159

Odp: Toksyczne zachowanie

Są produkty, gdzie to ma znaczenie, są takie, gdzie nie ma. Pisalam już, czekam, aż ktoś mi napisze o wyższości makaronu z Lubelli anad Barillą albo odwrotnie smile

160 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-04-12 20:05:58)

Odp: Toksyczne zachowanie

Oczywiście, że to ma znaczenie, jakiej marki jest produkt. Ale czy autorka choć raz napisała, że czyta na liście zakupów 'Lays', a kupuje 'Top Chips'? Albo Winiary zamiast Kieleckiego? Chyba ktoś wyżej sobie to dośpiewał. Napisała, że produkty mają być określonych firm, bo chłopak tak lubi (i pewnie mu je kupuje). A problematyczne są raczej te wszystkie towary luzem, jak warzywa i owoce, pewnie też mięso, wędliny, sery (ja nie kupuję paczkowanych, może oni też). Szeptuch ma rację - kto gotuje, ten powinien wybierać do tego gotowania produkty. Mało to jest prac domowych poza gotowaniem, które może "w zamian" ogarniać niegotująca strona? Tysiąc razy bardziej wolałabym kupować/gotować niż szorować łazienkę i kuchnię albo odkurzać całą chatę. I okna myć. I pranie rozwieszać/składać. Więc niech wymagający księciunio rusza 4 litery do sklepu, choćby rowerem. A nie foszy się o grube nóżki XD

161

Odp: Toksyczne zachowanie

Jak czytam takie tematy, to mam wrażenie, że niektórym sie w związkach chyba nudzi.
Przecież ten problem można było by rozwiązać jedna rozmową.
Usiąść, i porozmawiać.
Czy ustalamy podział obowiązków na sztywno.
Czy zmieniamy się rotacyjnie

Kasssja:
Dokładnie tak, każdy lubi, lub tez mniej nie lubi jakiś określonych domowych prac.
Ja na przykład lubię robić zakupy, w gotowaniu to się wręcz spełniam, no i sprzątam kuchnie, to moje terytorium, najlepiej żeby zona tam w ogóle nie wchodziła.
Ma pozwolenie na zrobienie sobie kawy smile
No ale prasowania czy wycierania kurzów to bardzo nie lubie, wiec o to dba żona.

162

Odp: Toksyczne zachowanie
Lady Loka napisał/a:

Są produkty, gdzie to ma znaczenie, są takie, gdzie nie ma. Pisalam już, czekam, aż ktoś mi napisze o wyższości makaronu z Lubelli anad Barillą albo odwrotnie smile

Ja są z takiej samej pszenicy Durum to niczym wink

Ale, no właśnie ale wink

Barilla i Prime Gusto mają w ofercie taki włoski makaron Buccatini no.5 który bardzo lubię smile Takie spagetti z dziurką wewnątrz wink
Jak byłem we Włoszech to tam różne typu makaronów jadłem i ten no.5 bardzo mi odpowiada, więc co jakiś czas kupuje "dziwne" makarony.
Makarony których Lubella nie ma w ofercie smile

Ale jeśli chodzi o identyczne typu makaronów z tej samej pszenicy to nie ma żadnej różnicy.

163 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2023-04-12 21:38:17)

Odp: Toksyczne zachowanie

Ulle czytając Twoje posty mam wrażenie, że próbujesz się jakoś dowartościować obrażając autorkę wątku, przenosisz na nią jakieś swoje emocje związane z rodziną i to w sposób, który nie świadczy dobrze o Tobie (że swoją wartość jako kobiety utożsamiasz z ugotowaniem smacznego obiadu). Przypomina mi się trochę szefowa z mojej pierwszej pracy: nieważne, że nowa dziewczyna miała dyplom prestiżowej uczelni, robiła super tłumaczenia w dwóch językach, rzetelnie przygotowywała dokumenty, trzeba było ją opieprzyć za to, że nie znając jeszcze dobrze budynku przylepiła plakaty na czterech tablicach zamiast pięciu.


A co do autorki wątku: sytuacja, gdy jedna osoba ma robić zakupy, a druga gotować, może prowadzić do nieporozumień. Nawet nie dlatego, że Ty robisz je źle - ludzie mają różne sposoby gotowania, zwracają uwagę na różne kwestie. Może zaproponuj, że na razie np. raz w tygodniu będziecie razem jeździć na większe zakupy i pokaże Ci, na czym mu zależy, a Ty w tygodniu mniejsze? Albo niech on robi zakupy, a Ty przejmij inny obowiązek. I obserwuj uważnie zachowania partnera, to jak Cię traktuje, nie pozwól się poniżać. To, że kupiłaś nieświeże jajka to się zdarza, nie jest to powód, by się na Tobie wyżywał.

164

Odp: Toksyczne zachowanie
Kaszpir007 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Są produkty, gdzie to ma znaczenie, są takie, gdzie nie ma. Pisalam już, czekam, aż ktoś mi napisze o wyższości makaronu z Lubelli anad Barillą albo odwrotnie smile

Ja są z takiej samej pszenicy Durum to niczym wink

Ale, no właśnie ale wink

Barilla i Prime Gusto mają w ofercie taki włoski makaron Buccatini no.5 który bardzo lubię smile Takie spagetti z dziurką wewnątrz wink
Jak byłem we Włoszech to tam różne typu makaronów jadłem i ten no.5 bardzo mi odpowiada, więc co jakiś czas kupuje "dziwne" makarony.
Makarony których Lubella nie ma w ofercie smile

Ale jeśli chodzi o identyczne typu makaronów z tej samej pszenicy to nie ma żadnej różnicy.

No ale ja właśnie mówię np. o zwykłych penne. Nie rozpoznasz w restauracji czy masz barillę czy lubellę. A można się czepiać? Można. Bieganie po 10 sklepach, bo nie ma ulubionego masła księcia pana, a on nie zje innego, jest chore.

165

Odp: Toksyczne zachowanie
Szeptuch napisał/a:

Jak czytam takie tematy, to mam wrażenie, że niektórym sie w związkach chyba nudzi.
Przecież ten problem można było by rozwiązać jedna rozmową.
Usiąść, i porozmawiać.
Czy ustalamy podział obowiązków na sztywno.
Czy zmieniamy się rotacyjnie

Kasssja:
Dokładnie tak, każdy lubi, lub tez mniej nie lubi jakiś określonych domowych prac.
Ja na przykład lubię robić zakupy, w gotowaniu to się wręcz spełniam, no i sprzątam kuchnie, to moje terytorium, najlepiej żeby zona tam w ogóle nie wchodziła.
Ma pozwolenie na zrobienie sobie kawy smile
No ale prasowania czy wycierania kurzów to bardzo nie lubie, wiec o to dba żona.

Wiem, że troszkę przekrocze Twoje granice, bo nie pytałeś mnie o zdanie na ten temat, ale wiesz, że jesteś dla mnie kimś wyjątkowym tutaj i dlatego troszkę się wtrące w Twoje życie.
Napisałeś, że na Twojej głowie jest robienie zakupów, gotowanie i sprzątanie kuchni, że żona może wejść do kuchni tylko wtedy, gdy robi sobie kawę.
Jednym słowem Ty zajmujesz się spożywka w Waszym domu.
Oprócz tego ciężko pracujesz i zarabiasz ładne pieniądze.
Lubisz też pracować w ogrodzie i często wyjeżdżacie z Polski, szczególnie że masz obywatelstwo także w innych krajach / kraju ( tego dokładnie nie pamiętam)
Twoja żona jest nauczycielką i zajmuje się logistyka Waszej rodziny, czyli bieganie po urzędach, załatwianie spraw i prasowanie oraz wspólnie wychowujecie Waszego syna.
Szeptuch jesteś więc mężem idealnym, masz super żonę, jednak czy czasem nie masz dość prowadzenia kuchni w domu?
Nie bywasz zmęczony tymi garami?
Na Twojej głowie spoczywa obowiązek robienia zakupów, myślenie żeby niczego nie zabrakło i stanie przy garach.
Przy dziecku tego gotowania jest od groma.
Nie czujesz się tym zmęczony?
Nie masz tego dość?
Kiedy odpoczywasz?
Przecież zjecie np obiad, a Ty zanim posprzątasz po obiedzie, już musisz myśleć o kolacji i tak w kółko, dzień w dzień to samo.
Ja wiem, że Ty bardzo to lubisz, jednak czasem zastanawiam się czy nie jesteś przypadkiem perfekcjonista i troszkę pracoholikiem, tak jakbyś ciągle chciał udowodnić wsztstkim, że zasługujesz na uznanie i miłość.
Pomyśl czy nie byłoby Ci przyjemnie gotować coś razem z żoną?
Wspólne gotowanie to wspaniałe spędzony czas.
Można pić sobie kawę, rozmawiać o głupotach albo o poważnych sprawach itd relaksować się po prostu.
Nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz.
Ja tylko chciałabym, żebyś zastanowił się dlaczego aż tyle wziąłeś na swoje barki i dlaczego aż tak bardzo starasz się robić wszystko idealnie.
Pomyśl o tym, żebyś nie wypalił się za szybko. Nie jesteście długo małżeństwem, więc może przydałby Ci się odpoczynek?
Jeśli napisałam cos nie tak albo wszystko napisałam nie tak, to w góry Cię przepraszam

166

Odp: Toksyczne zachowanie

Ulle:
Kolacja u nas w domu jest rzadko.
Żona wraca z synem do domu czasem o 16 a czasem o 17.
Wiec obiad szykuje na ich powrót, nie uznaje czegoś takiego jak odgrzewany obiad albo tym bardziej wczorajszy obiad.
Potem (18-19) jest jakiś deser albo owoce.
Więc nie ma potrzeby robić dodatkowej kolacji.
Z gotowaniem wspólnie z żoną sa dwa problemy:
-1(poważny): Nie wyobrażam sobie aby zona i syn po całym dniu czekali głodni na posiłek.
Zanim zona przyjdzie do domu, jest ta 16-17 godzina, zanim weźmie prysznic po całym dniu, przebierze sie, i zanim weźmiemy sie za gotowanie, to która będzie 20?
a trzeba jeszcze usiąść z synem przy lekcjach,porozmawiać o tym, jak nam miną dzień, i po prostu spędzić w 3 razem czas, czyli zazwyczaj pójść na rower albo marszobieg. Za mało czasu na coś takiego.
-2( ta żartobliwa) zona naprawdę nie umie gotować, czasami robi mi niespodziankę, i cos ugotuje dla mnie, ale w najlepszym razie jest to jadalne, a zazwyczaj nie.
a że mieszkamy na totalnym zadupiu, to nawet nie można niczego do domu zamówić, w miejscowości gdzie uczy żona, tez nie ma żadnej knajpy, wiec nawet wracając, tez nic do domu nie przywiezie.
A nie pozwolę zeby moja rodzina żywiła sie jakimś przetworzonym żarciem z marketów.

W ogrodzie pracujemy w trójkę.
Jak mieszkałem w Wrocławiu czy przez krótsze okresy w swoim życiu w Wiedniu czy Tokyo.
To marzyłem o dużym ogrodzie, i ciesze sie,ze mogłem swoje marzenie spełnić.
wiec nie traktuje tego jak wysiłek.
Lubie swoje kwiaty i swoje grządki, czy przetwory które potem wspólnie robimy.
Jedynym okresem faktycznie zmorzonej pracy, jest czas zbiorów, gdzie najpierw owoce  czy warzywa trzeba żebrać, posegregować w zależności od przydatności, no a potem przerobić na przetwory.
W tedy faktycznie,człowiek ma pełne rece roboty od rana do wieczora, ale gdzie ja dostane tej klasy drzem czereśniowy albo kabaczki?

Co do obywatelstwa, to formalnie jestem obywatelem Austrii.

Wiesz, z zawodu jestem programistą, ale od kilku lat moje główne zajecie, to organizacja pracy innych, zwiększanie efektywności.
Ograniczanie kosztów i minimalizacja strat.
Od nowego roku, większość mojej pracy do przeprowadzanie audytów. ( związanych z działami technicznymi)
Myysle, że to po prostu takie skrzywienie zawodowe.
No bo pomyśl, dlaczego mamy "marnować" czas na to aż ugotuje się obiad, czekać wszyscy głodni, skoro ja mogę go zrobić na przyjazd rodziny, dzeiki czemu zyskujemy czas wolny, który możemy sobie razem spędzić trochę bardziej przyjemne niz patrzenie sie w gary, czy czasami cos nie wykipi albo sie nie przypali.
Po prostu jeżeli widzę, że można cos usprawnić, to biorę to na siebie.
Co do pracoholizmu, myślę że to tez bardziej skrzywienie..hmm osobowości? niz prawdziwy pracoholizm.
Jak uciekałem z domu, cały mój majątek, to były ubrania w plecaku, i pieniądze zaszyte w rękawach kurtki czy koszuli( aby ich rodzinka nie znalazła) zarobione z sprzedaży grzybów czy jagód.
A większą część miałem ukryte w lesie. I gdy ukradli mi pierwsze pieniądze, juz nie pamiętam albo z jagód, albo ze sprzadazy żołędzi, leśnictwo w tedy skupowało, za takie duże wiadro 25 litrowe, chyba 15 zł dostałem, cos koło tego.
to trzymałem wszystko właśnie w lesie, w słoiku.
Po prostu miałem wybór, albo pracować i do czegoś dojść, dorobić sie, aby na starość zyc jak człowiek.
Albo żyć jak biedak, od 1 do 1, bojąc sie jakichkolwiek zdarzeń losowych.

Wybrałem to pierwsza opcje.
Po prostu mam tak juz zakodowane, że jeżeli chcesz cos od zycia, chcesz aby w koło ciebie było dobrze to musisz na to zapracować, bo nic od nikogo za darmo nie dostaniesz.
Wiec jak widzę, że cos jest do zrobienia, cos co nie tylko poprawi nasza sytuacje finansowa, ale tez komfort życia, to po prostu to robię.
również to co na co dzień nas otacza.
Bo jak można zyc w chlewie?
Wiadomo że stawia sie naczynia po posiłku do zmywarki, ze jak użyło sie patelni do smażenia, to po smażeniu sie ja myje i odkłada na miejsce.
A nie, jak trzeba cos ugotować, bo przyszli goście  to dopiero w tedy brać sie za mycie.
Bo z zlewu az sie wysypuje.

A odpoczywam w nocy, jak zona uśnie, bo przed snem mnie jeszcze wymęczy smile
W tedy zazwyczaj biorę sobie jakaś książkę, aktualnie czytam "Widziałem jak umierają"  Svena Hassela, Duńczyka który na ochotnika zaciągnął sie do wermachtu, i wylądował w jednostce "politycznie podejrzanych"
No i mam jeden weekend w miesiącu do swojej dyspozycji.

167

Odp: Toksyczne zachowanie
Szeptuch napisał/a:

Ulle:
Kolacja u nas w domu jest rzadko.
Żona wraca z synem do domu czasem o 16 a czasem o 17.
Wiec obiad szykuje na ich powrót, nie uznaje czegoś takiego jak odgrzewany obiad albo tym bardziej wczorajszy obiad.
Potem (18-19) jest jakiś deser albo owoce.
Więc nie ma potrzeby robić dodatkowej kolacji.
Z gotowaniem wspólnie z żoną sa dwa problemy:
-1(poważny): Nie wyobrażam sobie aby zona i syn po całym dniu czekali głodni na posiłek.
Zanim zona przyjdzie do domu, jest ta 16-17 godzina, zanim weźmie prysznic po całym dniu, przebierze sie, i zanim weźmiemy sie za gotowanie, to która będzie 20?
a trzeba jeszcze usiąść z synem przy lekcjach,porozmawiać o tym, jak nam miną dzień, i po prostu spędzić w 3 razem czas, czyli zazwyczaj pójść na rower albo marszobieg. Za mało czasu na coś takiego.
-2( ta żartobliwa) zona naprawdę nie umie gotować, czasami robi mi niespodziankę, i cos ugotuje dla mnie, ale w najlepszym razie jest to jadalne, a zazwyczaj nie.
a że mieszkamy na totalnym zadupiu, to nawet nie można niczego do domu zamówić, w miejscowości gdzie uczy żona, tez nie ma żadnej knajpy, wiec nawet wracając, tez nic do domu nie przywiezie.
A nie pozwolę zeby moja rodzina żywiła sie jakimś przetworzonym żarciem z marketów.

W ogrodzie pracujemy w trójkę.
Jak mieszkałem w Wrocławiu czy przez krótsze okresy w swoim życiu w Wiedniu czy Tokyo.
To marzyłem o dużym ogrodzie, i ciesze sie,ze mogłem swoje marzenie spełnić.
wiec nie traktuje tego jak wysiłek.
Lubie swoje kwiaty i swoje grządki, czy przetwory które potem wspólnie robimy.
Jedynym okresem faktycznie zmorzonej pracy, jest czas zbiorów, gdzie najpierw owoce  czy warzywa trzeba żebrać, posegregować w zależności od przydatności, no a potem przerobić na przetwory.
W tedy faktycznie,człowiek ma pełne rece roboty od rana do wieczora, ale gdzie ja dostane tej klasy drzem czereśniowy albo kabaczki?

Co do obywatelstwa, to formalnie jestem obywatelem Austrii.

Wiesz, z zawodu jestem programistą, ale od kilku lat moje główne zajecie, to organizacja pracy innych, zwiększanie efektywności.
Ograniczanie kosztów i minimalizacja strat.
Od nowego roku, większość mojej pracy do przeprowadzanie audytów. ( związanych z działami technicznymi)
Myysle, że to po prostu takie skrzywienie zawodowe.
No bo pomyśl, dlaczego mamy "marnować" czas na to aż ugotuje się obiad, czekać wszyscy głodni, skoro ja mogę go zrobić na przyjazd rodziny, dzeiki czemu zyskujemy czas wolny, który możemy sobie razem spędzić trochę bardziej przyjemne niz patrzenie sie w gary, czy czasami cos nie wykipi albo sie nie przypali.
Po prostu jeżeli widzę, że można cos usprawnić, to biorę to na siebie.
Co do pracoholizmu, myślę że to tez bardziej skrzywienie..hmm osobowości? niz prawdziwy pracoholizm.
Jak uciekałem z domu, cały mój majątek, to były ubrania w plecaku, i pieniądze zaszyte w rękawach kurtki czy koszuli( aby ich rodzinka nie znalazła) zarobione z sprzedaży grzybów czy jagód.
A większą część miałem ukryte w lesie. I gdy ukradli mi pierwsze pieniądze, juz nie pamiętam albo z jagód, albo ze sprzadazy żołędzi, leśnictwo w tedy skupowało, za takie duże wiadro 25 litrowe, chyba 15 zł dostałem, cos koło tego.
to trzymałem wszystko właśnie w lesie, w słoiku.
Po prostu miałem wybór, albo pracować i do czegoś dojść, dorobić sie, aby na starość zyc jak człowiek.
Albo żyć jak biedak, od 1 do 1, bojąc sie jakichkolwiek zdarzeń losowych.

Wybrałem to pierwsza opcje.
Po prostu mam tak juz zakodowane, że jeżeli chcesz cos od zycia, chcesz aby w koło ciebie było dobrze to musisz na to zapracować, bo nic od nikogo za darmo nie dostaniesz.
Wiec jak widzę, że cos jest do zrobienia, cos co nie tylko poprawi nasza sytuacje finansowa, ale tez komfort życia, to po prostu to robię.
również to co na co dzień nas otacza.
Bo jak można zyc w chlewie?
Wiadomo że stawia sie naczynia po posiłku do zmywarki, ze jak użyło sie patelni do smażenia, to po smażeniu sie ja myje i odkłada na miejsce.
A nie, jak trzeba cos ugotować, bo przyszli goście  to dopiero w tedy brać sie za mycie.
Bo z zlewu az sie wysypuje.

A odpoczywam w nocy, jak zona uśnie, bo przed snem mnie jeszcze wymęczy smile
W tedy zazwyczaj biorę sobie jakaś książkę, aktualnie czytam "Widziałem jak umierają"  Svena Hassela, Duńczyka który na ochotnika zaciągnął sie do wermachtu, i wylądował w jednostce "politycznie podejrzanych"
No i mam jeden weekend w miesiącu do swojej dyspozycji.

No jak tak to opisujesz, to wszystko wygląda dobrze. Jesteś po prostu pragmatykiem, który nie chce tracić wolnych chwil na bezczynne siedzenie, tylko woli je wykorzystać na przegotowanie np obiadu.
W ten sposób rodzina przychodzi do domu i od razu mają świeży pachnący obiadek, a na Twojej organizacji pracy zyskujecie czas wolny dla siebie.
Wygląda to więc dobrze.
Tylko pamietaj też o tym, żeby siebie też dopieszczać, a nie tylko żonę i synka.
Czasem niech któreś z nim ugotuje cos dla Ciebie.
Ale widać, że wszedłeś w to małżeństwo i szybko zostałeś jej głową.

Posty [ 131 do 167 z 167 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Toksyczne zachowanie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024