Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 195 ]

131

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Fakt. Sama skończyłam w wieku 26 lat, bo miałam 2-letnią przerwę pomiędzy licencjatem a magisterką, które niemal w całości ciągnęłam w trybie IOS z uwagi na łącznie ich z pracą. Ale dzięki temu przynajmniej już na studiach mieszkałam na swoim i może dlatego miałam komfort wyboru partnera bez patrzenia na jego zasoby ;-)

Na swoim czy na wynajmowanym? Bo w bajkę że do 26 roku życia uzbierałaś całą wartość mieszkania to nie uwierzę.

Wierz w co chcesz :-D

Jeśli ktoś należy do 1 czy góra 2%, to według wszelkich zasad statystyki kwalifikuje się raczej do WYJĄTKÓW, a nie do REGUŁY wink

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-03-07 14:10:06)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:

faceta, który nie ma własnego mieszkania

Faceta, ktory nie ma nic ciekawego do powiedzenia i zaprasza kobiete aby z nim zyla w schowku na miotly (niezaleznie czy go kupil czy wynajmuje).

Natomiast, aby byc fair - fakt, ze sytuacja ekonomiczna sie pogarsza i ludzie bardziej martwia sie o swoja finansowa przyszlosc tez prawdopodobnie robi z tego - tymczasowo - istotniejszy punkt przy szukaniu partnera niz gdy ekonomia jest w boomie.

133

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

A co jest z tym brakiem doświadczeń, to nie wiem jeszcze o co chodzi :-/ masz to na czole napisane?

O matko, przecież o tym masę razy pisałem tongue

Jak się dziewczyna pyta o doświadczenie związkowe, to przecież nie będę kłamał i odpowiem, że nigdy w związku nie byłem.

A brak związków/doświadczenia w seksie, to jest coś, co faceta w pewnym wieku od razu skreśla u dziewczyn. Bo dziewczyny chcą faceta doświadczonego, którego nie trzeba uczyć. No i doświadczony facet wg dziewczyn wie jak się zaopiekować dziewczyną, jak o nią dbać, jak jej zapewnić stabilizację i bezpieczeństwo. Ktoś bez doświadczenia tego nie wie.

A no i dziewczyny boją się facetów bez doświadczenia, bo przecież tacy mają na 100% problemy jakieś, skoro nikt ich nigdy nie chciał.

134

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jeśli ktoś należy do 1 czy góra 2%, to według wszelkich zasad statystyki kwalifikuje się raczej do WYJĄTKÓW, a nie do REGUŁY wink

Tak jest, większość kończy studia w wieku 24 lat i do 30 potrafi sobie jeśli nie ogarnąć sprawy mieszkaniowe, to przynajmniej mieć jakiś konkretny plan, dokądś zmierzać. Nawet „larwy” mają plan ;-)

135

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

A co jest z tym brakiem doświadczeń, to nie wiem jeszcze o co chodzi :-/ masz to na czole napisane?

O matko, przecież o tym masę razy pisałem tongue

Jak się dziewczyna pyta o doświadczenie związkowe, to przecież nie będę kłamał i odpowiem, że nigdy w związku nie byłem.

A brak związków/doświadczenia w seksie, to jest coś, co faceta w pewnym wieku od razu skreśla u dziewczyn. Bo dziewczyny chcą faceta doświadczonego, którego nie trzeba uczyć. No i doświadczony facet wg dziewczyn wie jak się zaopiekować dziewczyną, jak o nią dbać, jak jej zapewnić stabilizację i bezpieczeństwo. Ktoś bez doświadczenia tego nie wie.

A no i dziewczyny boją się facetów bez doświadczenia, bo przecież tacy mają na 100% problemy jakieś, skoro nikt ich nigdy nie chciał.


Fakt, od razu widać, że doświadczenia nie masz :-D

No i Ty nawet o siebie nie potrafisz się zatroszczyć, to jak niby miałbyś się zatroszczyć o drugą osobę :-O

136

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Charlesss napisał/a:

Niedługo bede miał 26 lat. Od skończenia studiów pracuję. Mam rok doświadczenia i lekko ponad 5k na rękę (może będzie podwyżka w tym półroczu). Mieszkam w takim mieście poniżej 100k ale bardzo blisko stu tysięcy. Ogólnie, to mało kto w takim wieku siedzi w takim mieście. Ludzie (głównie chodzi mi o dziewczyny), wyjeżdżają raczej do większych miast na studia. Tutaj, to co najwyżej jakieś nastolatki są albo rówieśniczki i starsze. Ja wole jednak nieco młodsze, niż rowiesniczki.
Z rodzicami mam spoko kontakt. Mamy taki deal, żebym sobie szybko odłożył kasę i potem coś swojego kupił. No ale jednak życie w taki sposób mnie dobija. Brakuje mi znajomych, wgl jakiegoś życia towarzyskiego. Na studiach (w dużym mieście) było zupełnie inaczej.
Teraz już ta izolacja mnie zmieniła. Stałem się samotnikiem.
Najgorsze jest to, że mam teraz można by rzec swój szczyt atrakcyjności. Ogólnie jestem wysoki (198), mocno przystojny. Sylwetkowo super jest. Mega dbam o dietę, jem bardzo dużo warzyw, zielone smoothie. Pielęgnuje twarz, używam różnych dermokosmetyków.
No ogolnie nie mam co do tego wyglądu żadnych zastrzeżeń.
Ogromnym problemem jest właśnie to, że nie ma swojej przestrzeni. Nie mam nawet gdzie się spotykać z dziewczynami. Rozumiem, można gdzieś iść na randkę ale bez sensu cały czas sie spotykać na zewnątrz, czy w aucie. Czasem fajnie sie spotkac u kogoś,  obejrzeć coś, poprzytulać się. U mnie w domu nie czułbym się komfortowo. Rodzice nie mieliby niby nic przeciwko ale to nie miałoby sensu. Ciągle ktoś by gdzieś się krzątał i dosłownie mialo by sie tego dość.

Tak sobie myślę, że za jakiś rok, dwa bede miał odpowiednią sumę, żeby coś kupić z kredytem (i być może lekką pomocą rodziców), tak żeby rata za całe mieszkanko wynosiła ~ 1000zl. Tak, żeby nie musieć sie martwić i oszczędzać w dalszym ciągu jakieś sensowne pieniądze. Za wynajem, to z 3x tyle sie płaci.
No ale co z tego ze sie wyprowadzę się, moja psychika pewnie zostanie na takim ch*jowym poziomie.
Niby można szukać sobie dziewczyn z wlasnym mieszkaniem (np od rodziców) ale to powoduje odrzucanie tak naprawdę większości dziewczyn. Wynajmować z dziewczyną bym nie chciał, bo żyjąc w taki sposób jest naprawdę ciężko rozwijać jakąś relację...No po prostu masakra. Po drugie w nawet jeśli, to jest to ryzykowne, bo w razie rozstania, to praktycznie całe życie wywraca sie do góry nogami.

Także można by rzec, że jestem w du*ie. Ostatnie lata przed 30stka będę ciułać w samotności, żeby sobie odbić na stare lata...



Załamie cię kolego bo twój szczyt atrakcyjności przy używaniu dermokosmetykow  jest tylko dla ciebie. Heeee hee  .Mężczyzna może być  atrakcyjny w wieku 50 lat i to bez dermokosmetykow...No ale haaaaa haaa haaa haaaaa

137

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Fakt, od razu widać, że doświadczenia nie masz :-D

No i Ty nawet o siebie nie potrafisz się zatroszczyć, to jak niby miałbyś się zatroszczyć o drugą osobę :-O

Nom. W każdym razie dobrze mieć większą pewność, że nie mam czego szukać.

138

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Fakt, od razu widać, że doświadczenia nie masz :-D

No i Ty nawet o siebie nie potrafisz się zatroszczyć, to jak niby miałbyś się zatroszczyć o drugą osobę :-O

Nom. W każdym razie dobrze mieć większą pewność, że nie mam czego szukać.

Słyszałeś o selekcji naturalnej?
Może to smutne i niesprawiedliwe, ale taki lajf :-/

139 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-03-07 15:03:03)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jeśli ktoś należy do 1 czy góra 2%, to według wszelkich zasad statystyki kwalifikuje się raczej do WYJĄTKÓW, a nie do REGUŁY wink

Tak jest, większość kończy studia w wieku 24 lat i do 30 potrafi sobie jeśli nie ogarnąć sprawy mieszkaniowe, to przynajmniej mieć jakiś konkretny plan, dokądś zmierzać. Nawet „larwy” mają plan ;-)

Jeśli masz na myśli większość studiującą w Wyższych Szkołach Pierdzenia w Stołek w jakichś Ostrołękach, Jarosławiach czy innych Lesznach, to z reguły tak jest (zwłaszcza na kierunkach płatnych). Jeśli są wymagające studia na mocnej uczelni, to mogą się zdarzyć poślizgi; pamiętam że u mnie na kierunku (zresztą na każdym roku) po trzecim semestrze (najtrudniejsze semestry to były 3,4 i 5) to dobrych ileś osób wylądowało na warunku.

I druga kwestia: nawet plan ułożony już w wieku nastu lat potrafi się po iluś latach wykrzaczyć. A jak już się wykrzaczy, to też może się to stać w różnym okresie: jednemu wydarzy się to jeszcze na początkowych latach studiów (wtedy niejeden jeszcze wymyśli coś innego), drugiemu wywali się to koło 40-ki... i wtedy często nie bardzo wiadomo co zrobić i w jaki sposób utrzymać skalę zarobków.

140

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:

A to co odpowiadam, to jest zgodne z prawdą. Nie widzę sensu, żebym miał kłamać, czy zatajać to jak mieszkam.

Ale Ty nie rozumiesz ...

Idiotyzmem było by abyś wynajmował jakieś wielkie mieszkanie. Bo i po co ???
Jak będzie potrzeba to się wynajmie się większe albo weźmie kredyt na coś własnego.

Masz poprawne podejście. Jak kobieta Cię skreśla bo wynajmujesz kawalerkę to ... ty skreśl tą kobietę , bo to oznacza że to zwykła pijawka wink

141

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Nowe_otwarcie napisał/a:

I druga kwestia: nawet plan ułożony już w wieku nastu lat potrafi się po iluś latach wykrzaczyć. A jak już się wykrzaczy, to też może się to stać w różnym okresie: jednemu wydarzy się to jeszcze na początkowych latach studiów (wtedy niejeden jeszcze wymyśli coś innego), drugiemu wywali się to koło 40-ki... i wtedy często nie bardzo wiadomo co zrobić i w jaki sposób utrzymać skalę zarobków.

No to wtedy jesteś pierdoła i nie zasługujesz na to, żeby być z jakąś dziewczyną. Bo jej tylko wstyd przyniesiesz.

142

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

I druga kwestia: nawet plan ułożony już w wieku nastu lat potrafi się po iluś latach wykrzaczyć. A jak już się wykrzaczy, to też może się to stać w różnym okresie: jednemu wydarzy się to jeszcze na początkowych latach studiów (wtedy niejeden jeszcze wymyśli coś innego), drugiemu wywali się to koło 40-ki... i wtedy często nie bardzo wiadomo co zrobić i w jaki sposób utrzymać skalę zarobków.

No to wtedy jesteś pierdoła i nie zasługujesz na to, żeby być z jakąś dziewczyną. Bo jej tylko wstyd przyniesiesz.

Ty to serio piszesz czy dalej się biczujesz? Gdybym myślał jak ty, to pewnie dotąd bym żadnej kobiety nie miał.

143

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ty to serio piszesz czy dalej się biczujesz? Gdybym myślał jak ty, to pewnie dotąd bym żadnej kobiety nie miał.

Po prostu odpowiedziałem za Magdę, czy inne dziewczyny. One by to samo napisały.

144

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Ale jak ktos jest trudny do zycia to musi byc bogaty aby rekompensowac to jakos inaczej i wtedy fakt, ze istnieja dziewczyny patrzace na kase jest dla nich kolem ratunkowym tongue

Im więcej tutaj typów typu raka lub jakiś człowiek, tym bardziej przekonuję się, że to nie przypadek, że są oni sami/samotni. Kiedy oni zrozumieją, że kobiety zazwyczaj nie są masochistkami? :-D

Ale co ja znowu? Związek ze mną nie byłby masochizmem.

145 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-07 15:43:43)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Kaszpir007 napisał/a:

Ale Ty nie rozumiesz ...

Idiotyzmem było by abyś wynajmował jakieś wielkie mieszkanie. Bo i po co ???
Jak będzie potrzeba to się wynajmie się większe albo weźmie kredyt na coś własnego.

Masz poprawne podejście. Jak kobieta Cię skreśla bo wynajmujesz kawalerkę to ... ty skreśl tą kobietę , bo to oznacza że to zwykła pijawka wink

Ta, tylko niestety sprawy materialne są ważne. I to widać na każdym kroku. Tutaj na forum dziewczyny też to potwierdzają. Jak nie masz czegoś potrzebnego (w ich mniemaniu), to nie jesteś zaradny. A dziewczyny nie chcą faceta, który nie jest zaradny. Wynajmowanie mieszkania jest źle odbierane i tyle. Jak nie masz własnego, to jesteś nikim.

No i ja nie mam za bardzo wyboru, nie mam chętnych dziewczyn wokół siebie do znajomości ze mną, więc tym bardziej jest pewnikiem, że do końca życia będę sam.

146

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
JohnyBravo777 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Humor, dystans do siebie i swiata (co za tym idzie otwartosc), odwaga, docenianie / komplementowanie.
Podstawowe, choc czasami zle rozumiane cechy, ktore sa atrakcyjne dla wszystkich ludzi.

Może i są atrakcyjne, ale nie wystarczające. No i przede wszystkim trzeba mieć okazję do ich zaprezentowania.

Skad mozesz wiedziec ze jakies cechy nie sa wystarczajace skoro ich nie masz? tongue
Cech sie nie prezentuje. Cechy sie posiada i prezentuja sie same wyciekajac miedzy wierszami wszystkiego co sie pisze, mowi i robi tongue

Otóż mam. Nie prezentują się same, jeśli nikt nie chce z Tobą rozmawiać i każda z góry odrzuca.

147

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
rakastankielia napisał/a:

Otóż mam. Nie prezentują się same, jeśli nikt nie chce z Tobą rozmawiać i każda z góry odrzuca.

No i ?

Mnie myślę że odrzuca 95-99% kobiet z którymi się kontaktowałem albo lajkowałem.

No cóż takie życie wink

148

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Ty to serio piszesz czy dalej się biczujesz? Gdybym myślał jak ty, to pewnie dotąd bym żadnej kobiety nie miał.

Po prostu odpowiedziałem za Magdę, czy inne dziewczyny. One by to samo napisały.

Najlepiej wyjdziesz jeśli będziesz miał serdecznie w dupie do odpowie Ci Magda czy kilka innych etatowych. Jak tu przyszedłem, to w praktyce na mnie wsiadły że śmiem mieć jakiekolwiek oczekiwania wobec kobiety; kierując się ich zdaniem to dosłownie powinienem być szczęśliwy że jakiś odrzut płci przeciwnej raczy mi dać szansę. Po jakimś czasie, gdy już byłem gotów na aktywne poszukiwania, to założyłem w końcu konto (w październiku na jednym portalu, potem w Nowy Rok na drugim, tym popularniejszym) i nagle się okazało że wbrew ich pitoleniu jednak mam wybór i mimo dość pasywnej postawy na portalu (ja zagadywałem do niewielu babek) jakoś miałem z kim gadać i z kim się umawiać. No i ostatecznie z jedną poznaną na portalu jestem już ponad rok, czyli DA SIĘ!

149 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-07 16:11:07)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Najlepiej wyjdziesz jeśli będziesz miał serdecznie w dupie do odpowie Ci Magda czy kilka innych etatowych. Jak tu przyszedłem, to w praktyce na mnie wsiadły że śmiem mieć jakiekolwiek oczekiwania wobec kobiety; kierując się ich zdaniem to dosłownie powinienem być szczęśliwy że jakiś odrzut płci przeciwnej raczy mi dać szansę. Po jakimś czasie, gdy już byłem gotów na aktywne poszukiwania, to założyłem w końcu konto (w październiku na jednym portalu, potem w Nowy Rok na drugim, tym popularniejszym) i nagle się okazało że wbrew ich pitoleniu jednak mam wybór i mimo dość pasywnej postawy na portalu (ja zagadywałem do niewielu babek) jakoś miałem z kim gadać i z kim się umawiać. No i ostatecznie z jedną poznaną na portalu jestem już ponad rok, czyli DA SIĘ!

No to może co do Ciebie się mylą. Ale co do mnie to mają rację. Zresztą, to co piszą to pokrywa się z tym, co obserwuję na portalach.

Jestem ponad rok na portalach. Nadal żadnych randek nie miałem. I widzę jakie dziewczyny mają oczekiwania. Więc tak, Magda i inne dziewczyny mają rację smile

150

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:

[Więc tak, Magda i inne dziewczyny mają rację smile

Nie przywiązuj się do tego, co gadam tu ja czy inni, bo nie dość, że jesteśmy anonimowymi randomami i de facto niewiele wiemy o Tobie i Twoim życiu, to do tego spekulujemy sobie, sprawdzamy Twoje granice ;-), probujemy sprowokować do przyjęcia innej postawy i takie tam :-))

151 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-03-07 17:06:42)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?

@jakis_człowiek, powyżej właśnie masz bardzo szczery wpis od MagdaLeny; szczery i uczciwy, który faktycznie powinieneś sobie wziąć do serca.
Pamiętaj że osoby tu piszące kompletnie nie znają cię na żywo, często nie znają się na temacie, masz po prostu wśród odpowiadających na temat od cholery osób i intencji, jak niżej:

- osoby chcące szczerze pomóc, które mogą coś sensownego i pomocnego napisać;
- osoby z dobrymi intencjami, które jednak mają małą wiedzę merytoryczną (więc choć z dobrego serca, to napisze głupio i niepotrzebnie;
- osoby chcące dla beki sprawdzić jak będziesz skakał ukłuty w czuły punkt;
- osoby chcące cię zgnoić dla wyładowania swoich osobistych niepowodzeń w pracy czy życiu osobistym;
- osoby uważające że tylko mocne zmieszanie cię z błotem wyzwoli w tobie ambicję do wyjścia z czarnej dupy;
- osoby, które uznają że powinno ci się zadać cios miłosierdzia, czyli pozbawić wszelkich złudzeń byś mniej cierpiał

i pewnie wielu innych o jeszcze innych intencjach.

Każdy wywoła u ciebie inne reakcje i przemyślenia, część doda nadziei, część jej pozbawi, ale nigdy nie możesz być pewien kto trafi w sedno problemu i czy ktoś w ogóle trafi. Dlatego faktycznie bierz to z dystansem, bo i tak wszystko wyjdzie w praniu, czasem w sposób którego NIKT  tu nie przewidzi wink

152 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-07 18:28:08)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

[Więc tak, Magda i inne dziewczyny mają rację smile

Nie przywiązuj się do tego, co gadam tu ja czy inni, bo nie dość, że jesteśmy anonimowymi randomami i de facto niewiele wiemy o Tobie i Twoim życiu, to do tego spekulujemy sobie, sprawdzamy Twoje granice ;-), probujemy sprowokować do przyjęcia innej postawy i takie tam :-))

Wiem tongue To nie zarzut z mojej strony. Po prostu widzę zgodność z tym, co obserwuję normalnie wśród dziewczyn z portali.


Nowe_otwarcie napisał/a:

Każdy wywoła u ciebie inne reakcje i przemyślenia, część doda nadziei, część jej pozbawi, ale nigdy nie możesz być pewien kto trafi w sedno problemu i czy ktoś w ogóle trafi. Dlatego faktycznie bierz to z dystansem, bo i tak wszystko wyjdzie w praniu, czasem w sposób którego NIKT  tu nie przewidzi wink

Ta... wiem.


Po prostu ja mam już serio dość wiecznych niepowodzeń i zaczynam reagować coraz gorzej. 32 lata, nigdy nie miałem randki, przez ostatni rok udało mi się tylko jednorazowo spotkać na luźną herbatę/spacer z 6-7 dziewczynami (w tym część to były dziewczyny do możliwego FWB). Ale to tylko zapoznawcze luźne spotkania. Zawsze potem słyszałem ten sam tekst, że fajnie się rozmawiało, ale szukają czegoś innego. ZERO randek, nadal nie trzymałem żadnej dziewczyny za rękę, nadal nie pocałowałem (nawet w policzek). No ja już nerwowo nie wyrabiam. A cały czas tylko widzę, że nie jestem i nie będę nigdy wystarczająco dobry dla dziewczyn, żeby się mną interesowały.

153 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-03-08 01:44:30)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie przywiązuj się do tego, co gadam tu ja czy inni, bo nie dość, że jesteśmy anonimowymi randomami i de facto niewiele wiemy o Tobie i Twoim życiu, to do tego spekulujemy sobie, sprawdzamy Twoje granice ;-), probujemy sprowokować do przyjęcia innej postawy i takie tam :-))

Mimo iż zwykle potrafię odczytać czyjeś intencje nawet po samych wiadomościach i ufam mojej intuicji to teraz już nie wiem czy piszesz serio czy trollujesz.

jakis_czlowiek napisał/a:

Po prostu ja mam już serio dość wiecznych niepowodzeń i zaczynam reagować coraz gorzej.

Ja zaczynam reagować coraz gorzej od samego pisania na forum. Dopiero dziś dokładniej się zagłębiłem w tematy black i red pillowe i dokładną definicję incela. Okazuje się, że ja prawdopodobnie też nim jestem i nawet o tym nie wiedziałem. jakis_czlowiek, chciałbym powiedzieć, że cię rozumiem ale nie mogę, nawet nie chcę sobie wyobrażać jak się czujesz będąc cały czas odrzucany. Ja nigdy nawet nie miałem możliwości by zostać zaakceptowanym lub odrzuconym, a i tak są takie momenty, że czuje się fatalnie. Nigdy nie doświadczyłem miłości ani bliskości więc nie winno mi ich brakować, a mimo to czasami tęsknie za czymś czego nawet nie rozumiem. Nawet moje wypowiedzi tu na forum stają się coraz bardziej niemiłe w stosunku do ludzi, którzy przecież niczym mi nie zawinili, a nie raz jeszcze próbują pomóc. To jest podwójnie wkurzające bo nie dość, że tracę opanowanie, które długo trenowałem to jeszcze zaczynam okazywać uczucia, co gorsza negatywne.

Chociaż w sumie całkiem niedawno była jedna sytuacja ale tu nawet nie było się nad czym zastanawiać bo dziewczyna okazała się zajęta ale powiedziała mi to w tak miły i kulturalny sposób, że nawet nie odczułem tego jako odrzucenia.

154

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Shinigami napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie przywiązuj się do tego, co gadam tu ja czy inni, bo nie dość, że jesteśmy anonimowymi randomami i de facto niewiele wiemy o Tobie i Twoim życiu, to do tego spekulujemy sobie, sprawdzamy Twoje granice ;-), probujemy sprowokować do przyjęcia innej postawy i takie tam :-))

Mimo iż zwykle potrafię odczytać czyjeś intencje nawet po samych wiadomościach i ufam mojej intuicji to teraz już nie wiem czy piszesz serio czy trollujesz.

jakis_czlowiek napisał/a:

Po prostu ja mam już serio dość wiecznych niepowodzeń i zaczynam reagować coraz gorzej.

Ja zaczynam reagować coraz gorzej od samego pisania na forum. Dopiero dziś dokładniej się zagłębiłem w tematy black i red pillowe i dokładną definicję incela. Okazuje się, że ja prawdopodobnie też nim jestem i nawet o tym nie wiedziałem. jakis_czlowiek, chciałbym powiedzieć, że cię rozumiem ale nie mogę, nawet nie chcę sobie wyobrażać jak się czujesz będąc cały czas odrzucany. Ja nigdy nawet nie miałem możliwości by zostać zaakceptowanym lub odrzuconym, a i tak są takie momenty, że czuje się fatalnie. Nigdy nie doświadczyłem miłości ani bliskości więc nie winno mi ich brakować, a mimo to czasami tęsknie za czymś czego nawet nie rozumiem. Nawet moje wypowiedzi tu na forum stają się coraz bardziej niemiłe w stosunku do ludzi, którzy przecież niczym mi nie zawinili, a nie raz jeszcze próbują pomóc. To jest podwójnie wkurzające bo nie dość, że tracę opanowanie, które długo trenowałem to jeszcze zaczynam okazywać uczucia, co gorsza negatywne.

Chociaż w sumie całkiem niedawno była jedna sytuacja ale tu nawet nie było się nad czym zastanawiać bo dziewczyna okazała się zajęta ale powiedziała mi to w tak miły i kulturalny sposób, że nawet nie odczułem tego jako odrzucenia.

Shinigami napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie przywiązuj się do tego, co gadam tu ja czy inni, bo nie dość, że jesteśmy anonimowymi randomami i de facto niewiele wiemy o Tobie i Twoim życiu, to do tego spekulujemy sobie, sprawdzamy Twoje granice ;-), probujemy sprowokować do przyjęcia innej postawy i takie tam :-))

Mimo iż zwykle potrafię odczytać czyjeś intencje nawet po samych wiadomościach i ufam mojej intuicji to teraz już nie wiem czy piszesz serio czy trollujesz.

jakis_czlowiek napisał/a:

Po prostu ja mam już serio dość wiecznych niepowodzeń i zaczynam reagować coraz gorzej.

Ja zaczynam reagować coraz gorzej od samego pisania na forum. Dopiero dziś dokładniej się zagłębiłem w tematy black i red pillowe i dokładną definicję incela. Okazuje się, że ja prawdopodobnie też nim jestem i nawet o tym nie wiedziałem. jakis_czlowiek, chciałbym powiedzieć, że cię rozumiem ale nie mogę, nawet nie chcę sobie wyobrażać jak się czujesz będąc cały czas odrzucany. Ja nigdy nawet nie miałem możliwości by zostać zaakceptowanym lub odrzuconym, a i tak są takie momenty, że czuje się fatalnie. Nigdy nie doświadczyłem miłości ani bliskości więc nie winno mi ich brakować, a mimo to czasami tęsknie za czymś czego nawet nie rozumiem. Nawet moje wypowiedzi tu na forum stają się coraz bardziej niemiłe w stosunku do ludzi, którzy przecież niczym mi nie zawinili, a nie raz jeszcze próbują pomóc. To jest podwójnie wkurzające bo nie dość, że tracę opanowanie, które długo trenowałem to jeszcze zaczynam okazywać uczucia, co gorsza negatywne.

Chociaż w sumie całkiem niedawno była jedna sytuacja ale tu nawet nie było się nad czym zastanawiać bo dziewczyna okazała się zajęta ale powiedziała mi to w tak miły i kulturalny sposób, że nawet nie odczułem tego jako odrzucenia.

Znam Blackpilla i redpilla. Swego czasu dużo o tym czytałem. Ogólnie wydaję mi się, że każdy facet powinien znać blacpilla. Jest on najbardziej bliski prawdy, tylko jest też mizoginistyczny. To jest trochę problem, bo tak wiedza cie może zniechęcać do czegokolwiek.

U mnie większość rzeczy się zgada z Blacpillem. Samica widzi lepszego samca i poprzedni jest dla niej gównie warty. Tylko, że to jest niezależnie od płci. Tu mam też przykład. Jestem w klubie, siedze sobie na kanapie i podchodzi do mnie taka blondyna w srebrnej sukience.  Pyta się, czy pójdę z nią (chyba do niej), bo jakis typ sie do niej przyczepił. Tymczasem obstawiam, że chłop się tego dnia staral, podrywał i tylko poszedł po kurtke. Ja jej sie spodobalem i chciala ze mna uciec. Tak samo bylo tego samego dnia. Stalem w kolejce do baru i dziewczyny mi postawily drinka, a byl przy niej jakis gość i się o to spinał do mnie potem.
To wszystko jest blackpill. Tylko, że trzeba pamiętać że większość rzeczy nie dotyczy akurat kobiet, tylko wgl ludzi. W relacjach jest no tak, że jestes z laską rok, dwa trzy, wdaje się rutyna i pojawia sie jakiś nowy typ. Cokolwiek byś nie robił, nie masz szans. Ktoś nowy zawsze będzie nad tobą i tylko wierność kobiety (lub w odrwotnej sytuacji mezczyzny), może uchronić cię przed skokiem w bok, czy odejściem. Bo jak ma nową gałąź, to stajesz sie wrogiem i problemem.
Blackpill tego uczy.

W pewnej relacji byłem z taka dziewczyna i traktowałem ja jako kolezanke (fwb) i właśnie dzialalo na nią to, że za nią wgl nie biegałem tylko ona za mną. Do tego trzeba tez miec wyglad albo inne zalety, jednakże to tez podchodzi pod blackpilla.
Potem ogolnie sie wszystko popsuło, opisywalem to w innym poście. Zaczęło mi zależeć, stracilem kontrolę.
A ona miała plan B, swojego exa i pomimo, że to i tak nie miało sensu, to chciała odejść do exa, gdy nam sie kontakt zepsuł. Nie była wierna, miała inna opjcr, na dany moment lepsza, bo np bylismy pokłóceni i to wystarczyło.

155

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Charlesss napisał/a:

W pewnej relacji byłem z taka dziewczyna i traktowałem ja jako kolezanke (fwb) (...) Nie była wierna, (...)

Fwb wyklucza wierność z definicji

156 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-03-08 12:45:55)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Shinigami napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nie przywiązuj się do tego, co gadam tu ja czy inni, bo nie dość, że jesteśmy anonimowymi randomami i de facto niewiele wiemy o Tobie i Twoim życiu, to do tego spekulujemy sobie, sprawdzamy Twoje granice ;-), probujemy sprowokować do przyjęcia innej postawy i takie tam :-))

Mimo iż zwykle potrafię odczytać czyjeś intencje nawet po samych wiadomościach i ufam mojej intuicji to teraz już nie wiem czy piszesz serio czy trollujesz.

My wszyscy tutaj trollujemy przecież :-D

No ale ok, generalnie piszę tu wprost i szczerze, opierając się na swoich wrażeniach i własnej perspektywie. Ale przecież nie jestem ani wyjątkowo przenikliwa, ani nawet nie mam żadnych ponadprzeciętnych mocy ;-), żeby mieć monopol na „prawdę”. Mogę się mylić jak każdy, odnieść błędne wrażenie, nie wystarczająco wczuć się w cudzą perspektywę itd itp., więc nie chciałabym, żeby ktoś wziął moje lub każdej innej osoby tutaj przemyślenia, perspektywę i wrażenia zbyt serio, podczas gdy będą one chybione.
Ale chyba jakiś człowiek ma do tego odpowiedni dystans, przynajmniej tak to deklaruje ;-)

157

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Ale chyba jakiś człowiek ma do tego odpowiedni dystans, przynajmniej tak to deklaruje ;-)

Powiedziałbym, że mam JAKIŚ dystans xD

Znaczy się: wiem, że możecie się mylić. Ale z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że mówicie prawdę. A prawda jest taka, że nie mam większych szans smile

158

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
M!ri napisał/a:
Charlesss napisał/a:

W pewnej relacji byłem z taka dziewczyna i traktowałem ja jako kolezanke (fwb) (...) Nie była wierna, (...)

Fwb wyklucza wierność z definicji

Too nie było takie oczywiste. Pozniej sie wiele zmieniło  . Jezzcze pozniej chciala ukladac sobie zycie z exem, bo ją odtracilem. I on miał o mnie nic nie wiedzieć. No ale sie dowiedzial, a ona wyszła na puszczalską.

159

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
M!ri napisał/a:
Charlesss napisał/a:

W pewnej relacji byłem z taka dziewczyna i traktowałem ja jako kolezanke (fwb) (...) Nie była wierna, (...)

Fwb wyklucza wierność z definicji

Too nie było takie oczywiste. Pozniej sie wiele zmieniło  . Jezzcze pozniej chciala ukladac sobie zycie z exem, bo ją odtracilem. I on miał o mnie nic nie wiedzieć. No ale sie dowiedzial, a ona wyszła na puszczalską.

160

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Ale chyba jakiś człowiek ma do tego odpowiedni dystans, przynajmniej tak to deklaruje ;-)

Powiedziałbym, że mam JAKIŚ dystans xD

Znaczy się: wiem, że możecie się mylić. Ale z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że mówicie prawdę. A prawda jest taka, że nie mam większych szans smile

Szanse masz, gorzej z Twoją postawą :-/
Wydajesz się depresyjnie wyskalowany, ale nie wiadomo, co było najpierw, gdzie ma to swoje źródła.

161

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Charlesss napisał/a:

U mnie większość rzeczy się zgada z Blacpillem. Samica widzi lepszego samca i poprzedni jest dla niej gównie warty. Tylko, że to jest niezależnie od płci. Tu mam też przykład. Jestem w klubie, siedze sobie na kanapie i podchodzi do mnie taka blondyna w srebrnej sukience.  Pyta się, czy pójdę z nią (chyba do niej), bo jakis typ sie do niej przyczepił. Tymczasem obstawiam, że chłop się tego dnia staral, podrywał i tylko poszedł po kurtke. Ja jej sie spodobalem i chciala ze mna uciec. Tak samo bylo tego samego dnia. Stalem w kolejce do baru i dziewczyny mi postawily drinka, a byl przy niej jakis gość i się o to spinał do mnie potem.
To wszystko jest blackpill. Tylko, że trzeba pamiętać że większość rzeczy nie dotyczy akurat kobiet, tylko wgl ludzi. W relacjach jest no tak, że jestes z laską rok, dwa trzy, wdaje się rutyna i pojawia sie jakiś nowy typ. Cokolwiek byś nie robił, nie masz szans. Ktoś nowy zawsze będzie nad tobą i tylko wierność kobiety (lub w odrwotnej sytuacji mezczyzny), może uchronić cię przed skokiem w bok, czy odejściem. Bo jak ma nową gałąź, to stajesz sie wrogiem i problemem.
Blackpill tego uczy.

W pewnej relacji byłem z taka dziewczyna i traktowałem ja jako kolezanke (fwb) i właśnie dzialalo na nią to, że za nią wgl nie biegałem tylko ona za mną. Do tego trzeba tez miec wyglad albo inne zalety, jednakże to tez podchodzi pod blackpilla.
Potem ogolnie sie wszystko popsuło, opisywalem to w innym poście. Zaczęło mi zależeć, stracilem kontrolę.
A ona miała plan B, swojego exa i pomimo, że to i tak nie miało sensu, to chciała odejść do exa, gdy nam sie kontakt zepsuł. Nie była wierna, miała inna opjcr, na dany moment lepsza, bo np bylismy pokłóceni i to wystarczyło.

Masz tu sporo racji. Nie mogę podać przykładu ze swojego doświadczenia bo go nie mam ale napatrzyłem się na relacje i związki moich znajomych i większość się zgadza z tym co piszesz. Jeden znajomy miał dziewczynę ponad rok, ogólnie wszystko było pięknie, słodko, niewinnie, koleś już szukał pierścionka zaręczynowego. Dokładnie tak jak ty to napisałeś, zaczęło mu coraz bardziej zależeć i stracił kontrolę czego efektem była jej zdrada na jakiejś imprezie z nieznajomym typem. Drugi znajomy, a nawet całkiem bliski kolega zresztą do dziś, miał dziewczynę jeszcze z liceum, byli razem ponad 2 lata. Pojechała na Woodstock i bez mrugnięcia okiem zdradziła go z typem, którego znała może 30min, a potem jeszcze powiedziała, że już od dłuższego czasu chciała zerwać ale nie miała dobrego powodu. Tak jakby nie mogła po prostu mu powiedzieć, że chcę zerwać. Ta dziewczyna to była koleżanka mojej jedynej przyjaciółki jaką kiedykolwiek miałem więc informacje raczej pewne. W obu przypadkach nie minął nawet miesiąc, a już obie miały nowego faceta czyli tak jak piszesz, musiały mieć opcje zapasowe już wcześniej. I takich historii mam więcej, oczywiście w drugą stronę też ale tu jakoś jest ich mniej i są mniej wredne i bezczelne.

Jak tak piszesz o tych akcjach w klubie to aż mam chęć zrobić kolejny eksperyment i samemu pójść do jakiegoś klubu żeby sprawdzić czy choć jedna dziewczyna sama się do mnie odezwie. W końcu moim jedynym mankamentem wyglądu jest niewielka ilość włosów ale może się zmuszę i obetnę na zero. 

MagdaLena1111 napisał/a:

My wszyscy tutaj trollujemy przecież :-D

No ale ok, generalnie piszę tu wprost i szczerze, opierając się na swoich wrażeniach i własnej perspektywie. Ale przecież nie jestem ani wyjątkowo przenikliwa, ani nawet nie mam żadnych ponadprzeciętnych mocy ;-), żeby mieć monopol na „prawdę”. Mogę się mylić jak każdy, odnieść błędne wrażenie, nie wystarczająco wczuć się w cudzą perspektywę itd itp., więc nie chciałabym, żeby ktoś wziął moje lub każdej innej osoby tutaj przemyślenia, perspektywę i wrażenia zbyt serio, podczas gdy będą one chybione.
Ale chyba jakiś człowiek ma do tego odpowiedni dystans, przynajmniej tak to deklaruje ;-)

Ja prawie zawsze pisałem szczerze. jakis_czlowiek pewnie ma ten dystans ale ja ostatnio zacząłem go tracić i nadmiernie przejmować się niektórymi postami. Dzięki za wyjaśnienie i przede wszystkim za przyznanie się do nie bycia idealną, nieomylną itd, niewiele kobiet jest wstanie to przyznać.

162 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-08 13:29:43)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Shinigami napisał/a:

Jak tak piszesz o tych akcjach w klubie to aż mam chęć zrobić kolejny eksperyment i samemu pójść do jakiegoś klubu żeby sprawdzić czy choć jedna dziewczyna sama się do mnie odezwie. W końcu moim jedynym mankamentem wyglądu jest niewielka ilość włosów ale może się zmuszę i obetnę na zero.

xDD Dobre. Mogę się założyć, że żadna nawet nie spojrzy na Ciebie.

Autor ma tą zaletę, że ma mega wzrost i wygląd. Więc dziewczyny same lecą na niego.


Shinigami napisał/a:

Ja prawie zawsze pisałem szczerze. jakis_czlowiek pewnie ma ten dystans ale ja ostatnio zacząłem go tracić i nadmiernie przejmować się niektórymi postami. Dzięki za wyjaśnienie i przede wszystkim za przyznanie się do nie bycia idealną, nieomylną itd, niewiele kobiet jest wstanie to przyznać.

Nie mam całkiem dystansu do tego, też mnie to dobija wszystko.


MagdaLena1111 napisał/a:

Szanse masz, gorzej z Twoją postawą :-/
Wydajesz się depresyjnie wyskalowany, ale nie wiadomo, co było najpierw, gdzie ma to swoje źródła.

Nie, nie mam szans.

Moje podejście wynika z tego, że nie mam szans i nikogo nigdy nie obchodziłem. Po prostu jak jedyną przyszłością jest życie w samotności, to po jakimś czasie nie masz już na nic ochoty.

Jakbyś się czuła, gdyby całe Twoje życie nic nie znaczyło? Gdybyś miała tyle minusów co ja i każdy z nich byłby powodem skreślenia przez dziewczyny? Gdybyś nie miała nawet szansy przytulić się do kogoś, pocałować?

163

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:

Nie, nie mam szans.

Moje podejście wynika z tego, że nie mam szans i nikogo nigdy nie obchodziłem. Po prostu jak jedyną przyszłością jest życie w samotności, to po jakimś czasie nie masz już na nic ochoty.

Jakbyś się czuła, gdyby całe Twoje życie nic nie znaczyło? Gdybyś miała tyle minusów co ja i każdy z nich byłby powodem skreślenia przez dziewczyny? Gdybyś nie miała nawet szansy przytulić się do kogoś, pocałować?

To nie jest tak, że nie masz większych szans, tylko nie masz większej nadziei. A to są dwie zupełnie różne sprawy.

Nieważne, co ja bym czuła w takiej sytuacji, jaką tutaj kreślisz. Ważne jest to, co Ty zrobiłeś i robisz, żeby albo zaakceptować tę sytuację, pogodzić się i cieszyć się tym, co w życiu masz zamiast koncentrować się na brakach. Albo żeby tę sytuację zmienić.

164 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-08 14:16:19)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Nieważne, co ja bym czuła w takiej sytuacji, jaką tutaj kreślisz. Ważne jest to, co Ty zrobiłeś i robisz, żeby albo zaakceptować tę sytuację, pogodzić się i cieszyć się tym, co w życiu masz zamiast koncentrować się na brakach. Albo żeby tę sytuację zmienić.

Ale co mam zrobić? Nic nie da rady, zawsze będzie źle, zawsze będzie to niewystarczające.

1) Na wkład na kredyt będzie mnie stać dopiero za rok, a zanim mieszkanie będzie gotowe, to pewnie z 2 lata miną spokojnie.
2) Prawka nie mam i raczej nie będę mieć, za duże blokady mam przed tym, że spowoduję wypadek. Samo przekręcenie kluczyka powoduje u mnie napad strachu.
3) Urosnąć już nie urosnę.
4) Wyglądu nie zmienię. Skoro nie podobam się dziewczynom, to już tak zostanie.
5) Nagle ze spokojnego introwertyka nie stanę się ekstrawertykiem chodzącym na imprezy i pijącym piwo, z którego wylewają się emocje i spontaniczność.
6) Bez wejścia w związek nie nabiorę doświadczenia, którego wymagają dziewczyny.
7) Jeśli będę prawiczkiem, to też o związku mogę zapomnieć.
8) Itp.

Więc no, pozamiatane.

165

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Nieważne, co ja bym czuła w takiej sytuacji, jaką tutaj kreślisz. Ważne jest to, co Ty zrobiłeś i robisz, żeby albo zaakceptować tę sytuację, pogodzić się i cieszyć się tym, co w życiu masz zamiast koncentrować się na brakach. Albo żeby tę sytuację zmienić.

Ale co mam zrobić? Nic nie da rady, zawsze będzie źle, zawsze będzie to niewystarczające.

1) Na wkład na kredyt będzie mnie stać dopiero za rok, a zanim mieszkanie będzie gotowe, to pewnie z 2 lata miną spokojnie.
2) Prawka nie mam i raczej nie będę mieć, za duże blokady mam przed tym, że spowoduję wypadek. Samo przekręcenie kluczyka powoduje u mnie napad strachu.
3) Urosnąć już nie urosnę.
4) Wyglądu nie zmienię. Skoro nie podobam się dziewczynom, to już tak zostanie.
5) Nagle ze spokojnego introwertyka nie stanę się ekstrawertykiem chodzącym na imprezy i pijącym piwo, z którego wylewają się emocje i spontaniczność.
6) Bez wejścia w związek nie nabiorę doświadczenia, którego wymagają dziewczyny.
7) Jeśli będę prawiczkiem, to też o związku mogę zapomnieć.
8) Itp.

Więc no, pozamiatane.

Mogłabym po kolei zbijać argumenty, które wylistowałeś powyżej, tylko po co :-/

Jak się czujesz gorszy od innych, nie warty zainteresowania, troski, miłości i w ogóle tego wszystkiego, czego pragniesz, to kto niby się Tobą zainteresuje. Zacznij inaczej myśleć o sobie, to i ludzie będą Ciebie inaczej postrzegać.

166 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-08 14:30:52)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Mogłabym po kolei zbijać argumenty, które wylistowałeś powyżej, tylko po co :-/

Ale sama nawet przyznałaś, że piszesz szczerze, a część tych rzeczy, które wypisałem, to dałaś do zrozumienia, że to jest coś, co skreśla faceta. Zresztą, na tym forum już była masa wypowiedzi, że to są rzeczy, które skreślą faceta. No i to potwierdzają też moje rozmowy z dziewczynami na portalach.

Chociażby co do prawka -> tutaj każdy się zgodzi, że facet bez prawka to pizda, a nie mężczyzna (takie określenie było użyte gdzieś, może nawet na tym forum). I taki ktoś nie ma czego szukać. A to tylko jeden z wielu minusów.


MagdaLena1111 napisał/a:

Jak się czujesz gorszy od innych, nie warty zainteresowania, troski, miłości i w ogóle tego wszystkiego, czego pragniesz, to kto niby się Tobą zainteresuje. Zacznij inaczej myśleć o sobie, to i ludzie będą Ciebie inaczej postrzegać.

Nie czuję się. JESTEM gorszy. A to różnica. I mam na to masę dowodów tongue Starczy to, że żadna dziewczyna na mnie nie spojrzy. A moje notowania są niżej od każdego faceta, nawet alkoholików i damskich bokserów. Starczy, że facet wyzwala jakieś emocje i już jest lepszy niż ja.

167

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Mogłabym po kolei zbijać argumenty, które wylistowałeś powyżej, tylko po co :-/

Ale sama nawet przyznałaś, że piszesz szczerze, a część tych rzeczy, które wypisałem, to dałaś do zrozumienia, że to jest coś, co skreśla faceta. Zresztą, na tym forum już była masa wypowiedzi, że to są rzeczy, które skreślą faceta. No i to potwierdzają też moje rozmowy z dziewczynami na portalach.

Chociażby co do prawka -> tutaj każdy się zgodzi, że facet bez prawka to pizda, a nie mężczyzna (takie określenie było użyte gdzieś, może nawet na tym forum). I taki ktoś nie ma czego szukać. A to tylko jeden z wielu minusów.


MagdaLena1111 napisał/a:

Jak się czujesz gorszy od innych, nie warty zainteresowania, troski, miłości i w ogóle tego wszystkiego, czego pragniesz, to kto niby się Tobą zainteresuje. Zacznij inaczej myśleć o sobie, to i ludzie będą Ciebie inaczej postrzegać.

Nie czuję się. JESTEM gorszy. A to różnica. I mam na to masę dowodów tongue


Już długo jestem na tym forum i miałam „swoją” dyskusję o prawku ;-)
Wg mnie kierowanie autem (potwierdzona odpowiednim dokumentem) to jedna z podstawowych umiejętności potrzebna człowiekowi w dzisiejszym życiu. Nie jest niezbędna, można bez tego żyć, ale jest też bardzo przydatna i nie wiadomo kiedy będzie konieczna. Zatem jak ktoś świadomie rezygnuje z tego, to jest wg mnie wyraz zaniedbania.

Daj już spokój z tym GORSZYM. Ludzie mają wady i zalety. Każdy. Ale jak koncentruje się na swoich kompleksach zamiast mocnych stronach, to nawet nie daje szansy innym dostrzec to, co w nim fajne.

Swoją samoocenę możesz zbudować jak najbardziej świadomie. Koncentrując się na swoich zaletach. Pielęgnuj je a inni też je zobaczą zamiast kłębka wad i kompleksów. Bo inni postrzegają Cię tak, jak Ty sam siebie postrzegasz i traktują Cię tak, jak Ty to robisz.

168

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Swoją samoocenę możesz zbudować jak najbardziej świadomie. Koncentrując się na swoich zaletach. Pielęgnuj je a inni też je zobaczą zamiast kłębka wad i kompleksów. Bo inni postrzegają Cię tak, jak Ty sam siebie postrzegasz i traktują Cię tak, jak Ty to robisz.

Najpierw trzeba mieć jakieś zalety wink

169

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Swoją samoocenę możesz zbudować jak najbardziej świadomie. Koncentrując się na swoich zaletach. Pielęgnuj je a inni też je zobaczą zamiast kłębka wad i kompleksów. Bo inni postrzegają Cię tak, jak Ty sam siebie postrzegasz i traktują Cię tak, jak Ty to robisz.

Najpierw trzeba mieć jakieś zalety wink

W akapicie poprzedzającym ten, który zacytowałeś powyżej, napisałam, że KAŻDY ma wady i zalety. To, że Ty wolisz koncentrować się na swoich kompleksach i wadach niż na na zaletach i mocnych stronach, to tylko jeszcze jedna z Twoich wad :-P i w sumie Twój problem. Nikt tego problemy za Ciebie nie rozwiąże. Ale wiem, na to potrzeba wysiłku i tu wychodzi Twoja kolejna wada, czyli lenistwo.
Może po 40-tce już Ci zechce coś z tym zrobić, a jak nie, to cóż, to cały czas Twój problem :-/

170 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-09 11:47:44)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

W akapicie poprzedzającym ten, który zacytowałeś powyżej, napisałam, że KAŻDY ma wady i zalety. To, że Ty wolisz koncentrować się na swoich kompleksach i wadach niż na na zaletach i mocnych stronach, to tylko jeszcze jedna z Twoich wad :-P i w sumie Twój problem. Nikt tego problemy za Ciebie nie rozwiąże. Ale wiem, na to potrzeba wysiłku i tu wychodzi Twoja kolejna wada, czyli lenistwo.
Może po 40-tce już Ci zechce coś z tym zrobić, a jak nie, to cóż, to cały czas Twój problem :-/

Nie, nie każdy ma zalety. Na tym forum już doszliśmy dawno temu do wniosku, że ja żadnych nie mam. Coś co ja bym mógł uznać za zaletę, w oczach kobiet nie ma znaczenia albo nawet jest minusem. Same przyznałyście (albo dziewczyny na portalach mi powiedziały), że:
- dobrze płatna praca -> nie ma znaczenia
- praca jako programista -> do tego się lepiej nie przyznawać, dla dziewczyn < 30 lat to jest minus, bo taki ktoś z góry jest uważany za nudnego bez życia
- wykształcenie -> nie ma znaczenia
- spokojny, miły facet -> taki ktoś jest po prostu nudny
- brak chodzenia na imprezy -> nudny facet
- bardzo rzadkie picie alkoholu -> nudny facet, z którym nawet na piwo wyjść nie można

itp.

171

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

W akapicie poprzedzającym ten, który zacytowałeś powyżej, napisałam, że KAŻDY ma wady i zalety. To, że Ty wolisz koncentrować się na swoich kompleksach i wadach niż na na zaletach i mocnych stronach, to tylko jeszcze jedna z Twoich wad :-P i w sumie Twój problem. Nikt tego problemy za Ciebie nie rozwiąże. Ale wiem, na to potrzeba wysiłku i tu wychodzi Twoja kolejna wada, czyli lenistwo.
Może po 40-tce już Ci zechce coś z tym zrobić, a jak nie, to cóż, to cały czas Twój problem :-/

Nie, nie każdy ma zalety. Na tym forum już doszliśmy dawno temu do wniosku, że ja żadnych nie mam. Coś co ja bym mógł uznać za zaletę, w oczach kobiet nie ma znaczenia albo nawet jest minusem.

Każdy ma jakieś zalety. To z jakiej perspektywy patrzysz na siebie, to kwestia Twojej skrzywionej samooceny.
Pomogę Ci, proszę bardzo, pierwsza z brzegu: skończyłeś studia, pewnie nawet w terminie ;-), a to wymaga pewnej wytrwałości i koncentracji na celu, czasem nawet wysiłku intelektualnego :-P. Następnie usamodzielniłeś się a mogłeś wrócić do mamusi, itd itp

172 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-09 11:54:30)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Pomogę Ci, proszę bardzo, pierwsza z brzegu: skończyłeś studia, pewnie nawet w terminie ;-), a to wymaga pewnej wytrwałości i koncentracji na celu, czasem nawet wysiłku intelektualnego :-P.

Studia -> mogliby mi postawić pamiątkową tablicę jako główny fundator remontu łazienki xD

Semestry 2,3,4 -> warunki. Semestr 5 -> dziekanka. Powrót po roku na 5 semestr -> znowu warunek. Więc inżynierka zamiast 3.5 roku zajęła mi 4.5 roku. Mgr zdałem już normalnie w 1.5 roku. Ale napisanie pracy mgr zajęło mi jeszcze potem 2 lata.

Więc nie trafiłaś tongue

173

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Pomogę Ci, proszę bardzo, pierwsza z brzegu: skończyłeś studia, pewnie nawet w terminie ;-), a to wymaga pewnej wytrwałości i koncentracji na celu, czasem nawet wysiłku intelektualnego :-P.

Studia -> mogliby mi postawić pamiątkową tablicę jako główny fundator remontu łazienki xD

Semestry 2,3,4 -> warunki. Semestr 5 -> dziekanka. Powrót po roku na 5 semestr -> znowu warunek. Więc inżynierka zamiast 3.5 roku zajęła mi 4.5 roku. Mgr zdałem już normalnie w 1.5 roku. Ale napisanie pracy mgr zajęło mi jeszcze potem 2 lata.

Więc nie trafiłaś tongue

Wow, nieźle. Leń i nieuk czy problem z intelektualnym ogarnięciem materiału?

174

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Wow, nieźle. Leń i nieuk czy problem z intelektualnym ogarnięciem materiału?

A co to za różnica? Liczy się to, że trwało to więcej niż domyślne 5 lat.

175 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-03-09 12:02:52)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Wow, nieźle. Leń i nieuk czy problem z intelektualnym ogarnięciem materiału?

A co to za różnica? Liczy się to, że trwało to więcej niż domyślne 5 lat.

Z ciekawości pytam, ale nie muszę znać odpowiedzi.
Dobrze, żebyś sam wiedział, co sprawia Tobie trudności. Czasami sami coś sabotujemy.

No ale ostatecznie studia skończyłeś, więc dałeś radę, z czymś się zmierzyłeś, w czymś wytrwałeś.

176 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-09 12:06:03)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
MagdaLena1111 napisał/a:

Z ciekawości pytam, ale nie muszę znać odpowiedzi.

Za każdym razem ujebałem na elektronice, która za cholerę mnie nie interesowała, a była trudna. Do tej pory nie wiem na cholerę na studiach informatycznych tyle niepotrzebnych przedmiotów było tongue Wolałem się skupić na pracy.

A praca magisterska, to już na luzie, bez pośpiechu tongue Pierwszy rok zmarnowałem, bo się okazało, że wybrany temat nie jest możliwy do zrealizowania. A potem 2 lata już spokojnie robiłem to co miałem.


W programowaniu studia nie są potrzebne, więc to też powodowało, że nie chciało mi się jakoś szczególnie studiować i mieć dobre oceny.

177

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Z ciekawości pytam, ale nie muszę znać odpowiedzi.

Za każdym razem ujebałem na elektronice, która za cholerę mnie nie interesowała, a była trudna. Do tej pory nie wiem na cholerę na studiach informatycznych tyle niepotrzebnych przedmiotów było tongue Wolałem się skupić na pracy.

OK, to jest konkret, bo zazwyczaj to, czego nie lubimy, co nas nie interesuje, to trudno wchodzi nam do głowy.

A po co uczymy się budowy pantofelka, a tego, jak np. sposób wychowywania kształtuje dorosłego człowieka to już nie ;-)

178

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?

Jakiś_czlowiek - jesteś tym, kim chcesz być, bo to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.
W wielu wątkach wyziera z Ciebie taki pesymizm, poczucie braku jakiejkolwiek sprawczości, że moim (może błędnym) zdaniem jest to największy killer Twoich szans z dziewczynami.
Jeśli łysy rozwodnik z dwójką małych dzieci, bez własnego mieszkania nie ma kompletnie żadnego problemu z zainteresowaniem dziewczyn, to nie wierzę, żeby ogarnięty singiel bez bagażu miał mieć z tym problem nie do rozwiązania.
Przestań szukać dziewczyny na siłę, bo to pewnie widać z kilometra. Znajdź sobie zajęcie, które realizuje się w interakcji z ludźmi i rozwijaj relacje koleżeńskie - zarówno z facetami jak i kobietami. Jak poczujesz się w takich relacjach swobodnie i nie będziesz miał ciśnienia na "posiadanie" dziewczyny, to sytuacja się zmieni. Przy Twoim podejściu to jest ogrom pracy do zrobienia, który pewnie potrwa pewnie nawet kilka lat. Tylko alternatywą jest status quo, które chyba Ci nie odpowiada, prawda?

179

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
WindyBoy napisał/a:

... nie będziesz miał ciśnienia na "posiadanie" dziewczyny,

Nie ma szans...



Samotność to taka straszna trwoga, Ogarnia mnie, przenika mnie.
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,dzem,list_do_m.html


Obcy ludzie mówią, że Tak zazdroszczą mi
Czego wciąż mi brak? Co tak cenne jest?
Że ta nienazwana myśl Rysą jest na szkle
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,urszul … szkle.html


that feel when no gf



ale ten wniosek jest w punkt:

Jeśli łysy rozwodnik z dwójką małych dzieci, bez własnego mieszkania nie ma kompletnie żadnego problemu z zainteresowaniem dziewczyn, to nie wierzę, żeby ogarnięty singiel bez bagażu miał mieć z tym problem nie do rozwiązania.

Ale jak ktoś nie rozwiązuje problemu, to czy rozwiąże?
Albo jeśli ktoś siedzi zamiast iść to czy gdzieś dojdzie?

180

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Gary napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

... nie będziesz miał ciśnienia na "posiadanie" dziewczyny,

Nie ma szans...

Windy ma rację. Większość potrzeb społecznych można zrealizować nie będąc w związku. Człowiek mający przyjaciół/ znajomych nie jest samotny. A jak ma się udane życie to pozbywasz się desperacji, bo wiesz, że związek nie wniesie już zbyt wiele.

181 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-09 14:33:03)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
M!ri napisał/a:

Windy ma rację. Większość potrzeb społecznych można zrealizować nie będąc w związku. Człowiek mający przyjaciół/ znajomych nie jest samotny. A jak ma się udane życie to pozbywasz się desperacji, bo wiesz, że związek nie wniesie już zbyt wiele.

Ale bez dziewczyny nie zrealizuję takich potrzeb jak potrzeba bliskości, seksu, itp. A tego mi bardzo brakuje, starczy mi, że przez całe życie tego nie zaznałem...


WindyBoy napisał/a:

Jakiś_czlowiek - jesteś tym, kim chcesz być, bo to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

No nie tylko ode mnie. Nie mam wpływu na oczekiwania i wymagania dziewczyn.


WindyBoy napisał/a:

W wielu wątkach wyziera z Ciebie taki pesymizm, poczucie braku jakiejkolwiek sprawczości, że moim (może błędnym) zdaniem jest to największy killer Twoich szans z dziewczynami.

A jakim cudem mam podchodzić optymistycznie? Skoro na każdym kroku dostaję informacje, że ktoś taki jak ja nie ma czego szukać.


WindyBoy napisał/a:

Jeśli łysy rozwodnik z dwójką małych dzieci, bez własnego mieszkania nie ma kompletnie żadnego problemu z zainteresowaniem dziewczyn, to nie wierzę, żeby ogarnięty singiel bez bagażu miał mieć z tym problem nie do rozwiązania.

Taki łysy rozwodnik ma coś, czego ja nigdy nie będę miał: doświadczenie życiowe, w związkach i w seksie. Dla mnie jest to coś nie do odrobienia, a dla dziewczyn jest to jedna z rzeczy must have u faceta.
Dodatkowo skoro ma dzieci, to można założyć, że jest ogarnięty, zaradny, potrafi dbać o bliskich i zapewnić im bezpieczeństwo oraz wszystko co jest potrzebne. O mnie tego nie można powiedzieć.
No i skoro był w związkach, to spokojnie można powiedzieć, że coś w nim jest, podoba się dziewczynom. Znowu kolejna rzecz, na której odpadam.
Można tak wyliczać w nieskończoność.

I dobrze wiesz, że nie jestem ogarnięty. Gdybym był, to bym miał dziewczynę. A ja nie mam ani jednej rzeczy, które dziewczyny uważają za potrzebne u faceta.


WindyBoy napisał/a:

Przestań szukać dziewczyny na siłę, bo to pewnie widać z kilometra. Znajdź sobie zajęcie, które realizuje się w interakcji z ludźmi i rozwijaj relacje koleżeńskie - zarówno z facetami jak i kobietami. Jak poczujesz się w takich relacjach swobodnie i nie będziesz miał ciśnienia na "posiadanie" dziewczyny, to sytuacja się zmieni.

Sytuacja się nie zmieni, bo nadal nie będę potrafił spełnić wymagań i oczekiwań dziewczyn.


WindyBoy napisał/a:

Przy Twoim podejściu to jest ogrom pracy do zrobienia, który pewnie potrwa pewnie nawet kilka lat. Tylko alternatywą jest status quo, które chyba Ci nie odpowiada, prawda?

Właśnie. Mnie nie obchodzi poznanie dziewczyny, gdy będę koło 40tki. To jest za późno. Teraz już jest nawet za późno. Ja nie przeżyję tyle w samotności. Chcę się kurna mieć w końcu do kogoś przytulić, itp... Chcę się w końcu poczuć jak mężczyzna, a nie jakaś pizda... Nie mam nawet prawa się nazywać mężczyzną, chociaż mam 32 lata. Bo ciężko nim nazwać takie zero jak ja, skoro nawet nie wiem jak to jest być z dziewczyną.

Ludzie średnio koło 18tki mają pierwsze doświadczenia. A ja co? Jestem zwykłym odpadem, skoro nikt mnie przez tyle czasu nie chciał.

182

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?

No i teraz spójrz, co sam napisałeś:

jakis_czlowiek napisał/a:
M!ri napisał/a:

Windy ma rację. Większość potrzeb społecznych można zrealizować nie będąc w związku. Człowiek mający przyjaciół/ znajomych nie jest samotny. A jak ma się udane życie to pozbywasz się desperacji, bo wiesz, że związek nie wniesie już zbyt wiele.

Ale bez dziewczyny nie zrealizuję takich potrzeb jak potrzeba bliskości, seksu, itp. A tego mi bardzo brakuje, starczy mi, że przez całe życie tego nie zaznałem...

I od narzekania na pewno wiele się zmieni, co? Jak bez zmiany swoich zachowań chcesz oczekiwać innego rezultatu? Nie atakuję Cię, ale odpowiedz sobie na te pytania.

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Jakiś_czlowiek - jesteś tym, kim chcesz być, bo to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

No nie tylko ode mnie. Nie mam wpływu na oczekiwania i wymagania dziewczyn.

Pudło. Ty będziesz tym, kim chcesz. To zrozumiałe, że jesteś jak nastolatek chcący poczuć bliskość dziewczyny. Tylko desperacją będziesz te dziewczyny odpychał. Możesz na to narzekać, możesz się zżymać, ale tego faktu nie zmienisz.

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

W wielu wątkach wyziera z Ciebie taki pesymizm, poczucie braku jakiejkolwiek sprawczości, że moim (może błędnym) zdaniem jest to największy killer Twoich szans z dziewczynami.

A jakim cudem mam podchodzić optymistycznie? Skoro na każdym kroku dostaję informacje, że ktoś taki jak ja nie ma czego szukać.

Bo dopóki nie dojdziesz do etapu zrozumienia, że kobieta nie jest źródłem szczęścia, a dopełnieniem życia szczęśliwego faceta to nic nie zdziałasz.

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Jeśli łysy rozwodnik z dwójką małych dzieci, bez własnego mieszkania nie ma kompletnie żadnego problemu z zainteresowaniem dziewczyn, to nie wierzę, żeby ogarnięty singiel bez bagażu miał mieć z tym problem nie do rozwiązania.

Taki łysy rozwodnik ma coś, czego ja nigdy nie będę miał: doświadczenie życiowe, w związkach i w seksie. Dla mnie jest to coś nie do odrobienia, a dla dziewczyn jest to jedna z rzeczy must have u faceta.
Dodatkowo skoro ma dzieci, to można założyć, że jest ogarnięty, zaradny, potrafi dbać o bliskich i zapewnić im bezpieczeństwo oraz wszystko co jest potrzebne. O mnie tego nie można powiedzieć.
No i skoro był w związkach, to spokojnie można powiedzieć, że coś w nim jest, podoba się dziewczynom. Znowu kolejna rzecz, na której odpadam.
Można tak wyliczać w nieskończoność.

I dobrze wiesz, że nie jestem ogarnięty. Gdybym był, to bym miał dziewczynę. A ja nie mam ani jednej rzeczy, które dziewczyny uważają za potrzebne u faceta.

Ok, tylko do czasu rozwodu to ja miałem jedną partnerkę w seksie i ten seks był słaby. Doświadczenie w związkach poza jakąś tam szkolną miłością to też jedynie była małżonka. Po rozstaniu też mogłem załamać ręcę, bo przecież życie mi się rozsypało. Tylko gdybym się nie podniósł, to też mógłbym sobie tak narzekać. Nad zadbaniem o siebie, rozwojem w pracy itd. można pracować. To praca na lata moim zdaniem.

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Przestań szukać dziewczyny na siłę, bo to pewnie widać z kilometra. Znajdź sobie zajęcie, które realizuje się w interakcji z ludźmi i rozwijaj relacje koleżeńskie - zarówno z facetami jak i kobietami. Jak poczujesz się w takich relacjach swobodnie i nie będziesz miał ciśnienia na "posiadanie" dziewczyny, to sytuacja się zmieni.

Sytuacja się nie zmieni, bo nadal nie będę potrafił spełnić wymagań i oczekiwań dziewczyn.

Ty nie spełniasz swoich oczekiwań i to jest clue problemu. Pracuj nad sobą - nie masz innej drogi. Docelowo to z Twojego punktu widzenia dziewczyny mają spełniać Twoje wymagania (a z ich punktu Ty - i wtedy jest równowaga).

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Przy Twoim podejściu to jest ogrom pracy do zrobienia, który pewnie potrwa pewnie nawet kilka lat. Tylko alternatywą jest status quo, które chyba Ci nie odpowiada, prawda?

Właśnie. Mnie nie obchodzi poznanie dziewczyny, gdy będę koło 40tki. To jest za późno. Teraz już jest nawet za późno. Ja nie przeżyję tyle w samotności. Chcę się kurna mieć w końcu do kogoś przytulić, itp... Chcę się w końcu poczuć jak mężczyzna, a nie jakaś pizda... Nie mam nawet prawa się nazywać mężczyzną, chociaż mam 32 lata. Bo ciężko nim nazwać takie zero jak ja, skoro nawet nie wiem jak to jest być z dziewczyną.

Ludzie średnio koło 18tki mają pierwsze doświadczenia. A ja co? Jestem zwykłym odpadem, skoro nikt mnie przez tyle czasu nie chciał.

Aaaaa, to spoko. Czyli możesz wrócić do narzekania, bo trzeba włożyć w coś masę pracy. A po 40 nadal zostaje pół życia, które można spędzić w sposób fajny lub beznadziejny.
A brak samotności nie zależy od braku kobiety.

Gary ma rację -  nie ogarniesz tego na tym etapie. Nigdy nikomu tego nie polecałem, ale... znajdź sobie jakąś dziewczynę za kasę od przytulania, rozmowy czy nawet finalnie seksu - zejdzie z Ciebie ciśnienie. Nie rozwiąże to w żaden sposób problemu, ale może pozwoli Ci ruszyć dalej, bo do stracenia nie masz chyba nic.
A potem załóż sobie jakieś cele:
- pójść na kurs tańca
- regularnie pójść na siłownię
- zapisać się do kółka brydżowego
- lepienie garnków
COKOLWIEK, tylko wyjdź do ludzi i próbuj wchodzić w interakcje, nabierz w tym doświadczenia. Masz problem z podstawowymi relacjami z ludźmi i nawiązywaniem przyjaźni. Dopiero potem zacznie to działać z kobietami.

Tyle ode mnie, spadam w góry:)

183

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?

Trzymaj się sad

184 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2023-03-10 09:16:18)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
WindyBoy napisał/a:

No i teraz spójrz, co sam napisałeś:

jakis_czlowiek napisał/a:
M!ri napisał/a:

Windy ma rację. Większość potrzeb społecznych można zrealizować nie będąc w związku. Człowiek mający przyjaciół/ znajomych nie jest samotny. A jak ma się udane życie to pozbywasz się desperacji, bo wiesz, że związek nie wniesie już zbyt wiele.

Ale bez dziewczyny nie zrealizuję takich potrzeb jak potrzeba bliskości, seksu, itp. A tego mi bardzo brakuje, starczy mi, że przez całe życie tego nie zaznałem...

I od narzekania na pewno wiele się zmieni, co? Jak bez zmiany swoich zachowań chcesz oczekiwać innego rezultatu? Nie atakuję Cię, ale odpowiedz sobie na te pytania.

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Jakiś_czlowiek - jesteś tym, kim chcesz być, bo to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

No nie tylko ode mnie. Nie mam wpływu na oczekiwania i wymagania dziewczyn.

Pudło. Ty będziesz tym, kim chcesz. To zrozumiałe, że jesteś jak nastolatek chcący poczuć bliskość dziewczyny. Tylko desperacją będziesz te dziewczyny odpychał. Możesz na to narzekać, możesz się zżymać, ale tego faktu nie zmienisz.

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

W wielu wątkach wyziera z Ciebie taki pesymizm, poczucie braku jakiejkolwiek sprawczości, że moim (może błędnym) zdaniem jest to największy killer Twoich szans z dziewczynami.

A jakim cudem mam podchodzić optymistycznie? Skoro na każdym kroku dostaję informacje, że ktoś taki jak ja nie ma czego szukać.

Bo dopóki nie dojdziesz do etapu zrozumienia, że kobieta nie jest źródłem szczęścia, a dopełnieniem życia szczęśliwego faceta to nic nie zdziałasz.

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Jeśli łysy rozwodnik z dwójką małych dzieci, bez własnego mieszkania nie ma kompletnie żadnego problemu z zainteresowaniem dziewczyn, to nie wierzę, żeby ogarnięty singiel bez bagażu miał mieć z tym problem nie do rozwiązania.

Taki łysy rozwodnik ma coś, czego ja nigdy nie będę miał: doświadczenie życiowe, w związkach i w seksie. Dla mnie jest to coś nie do odrobienia, a dla dziewczyn jest to jedna z rzeczy must have u faceta.
Dodatkowo skoro ma dzieci, to można założyć, że jest ogarnięty, zaradny, potrafi dbać o bliskich i zapewnić im bezpieczeństwo oraz wszystko co jest potrzebne. O mnie tego nie można powiedzieć.
No i skoro był w związkach, to spokojnie można powiedzieć, że coś w nim jest, podoba się dziewczynom. Znowu kolejna rzecz, na której odpadam.
Można tak wyliczać w nieskończoność.

I dobrze wiesz, że nie jestem ogarnięty. Gdybym był, to bym miał dziewczynę. A ja nie mam ani jednej rzeczy, które dziewczyny uważają za potrzebne u faceta.

Ok, tylko do czasu rozwodu to ja miałem jedną partnerkę w seksie i ten seks był słaby. Doświadczenie w związkach poza jakąś tam szkolną miłością to też jedynie była małżonka. Po rozstaniu też mogłem załamać ręcę, bo przecież życie mi się rozsypało. Tylko gdybym się nie podniósł, to też mógłbym sobie tak narzekać. Nad zadbaniem o siebie, rozwojem w pracy itd. można pracować. To praca na lata moim zdaniem.

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Przestań szukać dziewczyny na siłę, bo to pewnie widać z kilometra. Znajdź sobie zajęcie, które realizuje się w interakcji z ludźmi i rozwijaj relacje koleżeńskie - zarówno z facetami jak i kobietami. Jak poczujesz się w takich relacjach swobodnie i nie będziesz miał ciśnienia na "posiadanie" dziewczyny, to sytuacja się zmieni.

Sytuacja się nie zmieni, bo nadal nie będę potrafił spełnić wymagań i oczekiwań dziewczyn.

Ty nie spełniasz swoich oczekiwań i to jest clue problemu. Pracuj nad sobą - nie masz innej drogi. Docelowo to z Twojego punktu widzenia dziewczyny mają spełniać Twoje wymagania (a z ich punktu Ty - i wtedy jest równowaga).

jakis_czlowiek napisał/a:
WindyBoy napisał/a:

Przy Twoim podejściu to jest ogrom pracy do zrobienia, który pewnie potrwa pewnie nawet kilka lat. Tylko alternatywą jest status quo, które chyba Ci nie odpowiada, prawda?

Właśnie. Mnie nie obchodzi poznanie dziewczyny, gdy będę koło 40tki. To jest za późno. Teraz już jest nawet za późno. Ja nie przeżyję tyle w samotności. Chcę się kurna mieć w końcu do kogoś przytulić, itp... Chcę się w końcu poczuć jak mężczyzna, a nie jakaś pizda... Nie mam nawet prawa się nazywać mężczyzną, chociaż mam 32 lata. Bo ciężko nim nazwać takie zero jak ja, skoro nawet nie wiem jak to jest być z dziewczyną.

Ludzie średnio koło 18tki mają pierwsze doświadczenia. A ja co? Jestem zwykłym odpadem, skoro nikt mnie przez tyle czasu nie chciał.

Aaaaa, to spoko. Czyli możesz wrócić do narzekania, bo trzeba włożyć w coś masę pracy. A po 40 nadal zostaje pół życia, które można spędzić w sposób fajny lub beznadziejny.
A brak samotności nie zależy od braku kobiety.

Gary ma rację -  nie ogarniesz tego na tym etapie. Nigdy nikomu tego nie polecałem, ale... znajdź sobie jakąś dziewczynę za kasę od przytulania, rozmowy czy nawet finalnie seksu - zejdzie z Ciebie ciśnienie. Nie rozwiąże to w żaden sposób problemu, ale może pozwoli Ci ruszyć dalej, bo do stracenia nie masz chyba nic.
A potem załóż sobie jakieś cele:
- pójść na kurs tańca
- regularnie pójść na siłownię
- zapisać się do kółka brydżowego
- lepienie garnków
COKOLWIEK, tylko wyjdź do ludzi i próbuj wchodzić w interakcje, nabierz w tym doświadczenia. Masz problem z podstawowymi relacjami z ludźmi i nawiązywaniem przyjaźni. Dopiero potem zacznie to działać z kobietami.

Tyle ode mnie, spadam w góry:)

Wiesz co, był tu już taki jeden, który też uzurpował sobie do przedstawiania swojej wizji jako jedynej słusznej i geneza jego podejścia była podobna do Twojej: też słabe doświadczenia z kobietami (albo żadne, nie przyznał się, choć po pewnym czasie to było jasne), potem ktoś mu sprzedał kit o samodoskonaleniu, o wielu latach ciężkiej pracy nad sobą jako JEDYNEJ drodze by jego życie się odmieniło i... teraz usiłuje to sprzedawać wszystkim dookoła, ale z jego postów przebija strach że jeśli ktoś pokaże że jednak jest droga na skróty, to on wyjdzie na frajera, a całe jego lata harówy i wyrzeczeń będą uja warte big_smile On tak samo jak Ty nie był w stanie zrozumieć że nie ma jednego schematu: jednym ludzie szczęścia upatrują w pozycji (tytuł profesorski czy wysokie stanowisko we władzach firmy lub samorządu), inni w wielkiej kasie (liczonej w kwotach 8-cyfrowych i większych), a jeszcze inni właśnie w zwykłym, szczęśliwym życiu rodzinnym, u boku tej wymarzonej kobiety, ze zwykłą pracą pozwalającą opędzić codzienne potrzeby. Już dawniej mówiło się że szczęście w pieniądzach rzadko idzie w parze ze szczęściem w miłości, ale ten drugi cel w niczym nie jest gorszy.

A podejście @jakiegoś_człowieka ma jedną, podstawową wadę, ale nie tę którą Ty widzisz: za dużo w nim samobiczowania i próby udowodnienia całemu światu że jest gorszy od innych.

185 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-03-10 11:25:20)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?

Jak czytam ten temat to się cieszę że kiedyś będę miał dwa mieszkania xd

Mieszkanie z rodzicami jest super. Ja mieszkam z matką i na nic nie muszę narzekać.

Jeśli chodzi o kobiety to akurat w to się trudno bawić, ja miałem w sumie od lipca zeszłego roku 4 oferty i wszystkie były i brzydkie i biedniejsze ode mnie. Szkoda zachodu.

186

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
WindyBoy napisał/a:

A potem załóż sobie jakieś cele:
- pójść na kurs tańca
- regularnie pójść na siłownię
- zapisać się do kółka brydżowego
- lepienie garnków


Pamiętajcie jeszcze, żeby codziennie wstawać o 4 rano i iść biegać 10km w śniegu.
Potem powrót do domu, zimny prysznic i jedzenie serków wiejskich.


ChuopskiChłop napisał/a:

Jeśli chodzi o kobiety to akurat w to się trudno bawić, ja miałem w sumie od lipca zeszłego roku 4 oferty i wszystkie były i brzydkie i biedniejsze ode mnie.


Co to dokładnie znaczy, że miałeś 4 oferty?
Jak to wygląda? Kobiety same do Ciebie piszą na jakimś GG i oferują Ci sponsoring? Nie łapię tego.

187

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?

Może źle to ująłem. Bardziej chodziło mi że miałem 4 możliwości, w sensie dziewczyny zainteresowane. Ale wszystkie były do bani.

188

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
M!ri napisał/a:

Windy ma rację. Większość potrzeb społecznych można zrealizować nie będąc w związku. Człowiek mający przyjaciół/ znajomych nie jest samotny. A jak ma się udane życie to pozbywasz się desperacji, bo wiesz, że związek nie wniesie już zbyt wiele.

Ale bez dziewczyny nie zrealizuję takich potrzeb jak potrzeba bliskości, seksu, itp. A tego mi bardzo brakuje, starczy mi, że przez całe życie tego nie zaznałem...


WindyBoy napisał/a:

Jakiś_czlowiek - jesteś tym, kim chcesz być, bo to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

No nie tylko ode mnie. Nie mam wpływu na oczekiwania i wymagania dziewczyn.


WindyBoy napisał/a:

W wielu wątkach wyziera z Ciebie taki pesymizm, poczucie braku jakiejkolwiek sprawczości, że moim (może błędnym) zdaniem jest to największy killer Twoich szans z dziewczynami.

A jakim cudem mam podchodzić optymistycznie? Skoro na każdym kroku dostaję informacje, że ktoś taki jak ja nie ma czego szukać.


WindyBoy napisał/a:

Jeśli łysy rozwodnik z dwójką małych dzieci, bez własnego mieszkania nie ma kompletnie żadnego problemu z zainteresowaniem dziewczyn, to nie wierzę, żeby ogarnięty singiel bez bagażu miał mieć z tym problem nie do rozwiązania.

Taki łysy rozwodnik ma coś, czego ja nigdy nie będę miał: doświadczenie życiowe, w związkach i w seksie. Dla mnie jest to coś nie do odrobienia, a dla dziewczyn jest to jedna z rzeczy must have u faceta.
Dodatkowo skoro ma dzieci, to można założyć, że jest ogarnięty, zaradny, potrafi dbać o bliskich i zapewnić im bezpieczeństwo oraz wszystko co jest potrzebne. O mnie tego nie można powiedzieć.
No i skoro był w związkach, to spokojnie można powiedzieć, że coś w nim jest, podoba się dziewczynom. Znowu kolejna rzecz, na której odpadam.
Można tak wyliczać w nieskończoność.

I dobrze wiesz, że nie jestem ogarnięty. Gdybym był, to bym miał dziewczynę. A ja nie mam ani jednej rzeczy, które dziewczyny uważają za potrzebne u faceta.


WindyBoy napisał/a:

Przestań szukać dziewczyny na siłę, bo to pewnie widać z kilometra. Znajdź sobie zajęcie, które realizuje się w interakcji z ludźmi i rozwijaj relacje koleżeńskie - zarówno z facetami jak i kobietami. Jak poczujesz się w takich relacjach swobodnie i nie będziesz miał ciśnienia na "posiadanie" dziewczyny, to sytuacja się zmieni.

Sytuacja się nie zmieni, bo nadal nie będę potrafił spełnić wymagań i oczekiwań dziewczyn.


WindyBoy napisał/a:

Przy Twoim podejściu to jest ogrom pracy do zrobienia, który pewnie potrwa pewnie nawet kilka lat. Tylko alternatywą jest status quo, które chyba Ci nie odpowiada, prawda?

Właśnie. Mnie nie obchodzi poznanie dziewczyny, gdy będę koło 40tki. To jest za późno. Teraz już jest nawet za późno. Ja nie przeżyję tyle w samotności. Chcę się kurna mieć w końcu do kogoś przytulić, itp... Chcę się w końcu poczuć jak mężczyzna, a nie jakaś pizda... Nie mam nawet prawa się nazywać mężczyzną, chociaż mam 32 lata. Bo ciężko nim nazwać takie zero jak ja, skoro nawet nie wiem jak to jest być z dziewczyną.

Ludzie średnio koło 18tki mają pierwsze doświadczenia. A ja co? Jestem zwykłym odpadem, skoro nikt mnie przez tyle czasu nie chciał.

Nie jest za późno ale też na pewno ciężko jest u Ciebie z pewnością siebie. Ja powiem, że pewnie bym się załamał, gdybym dobrze nie wyglądał. Obecnie, to tylko to mnie jakoś pociesza, bo wiele rzeczy u mnie się zj*bało (życie towarzyskie itp).
Nie wiem ogólnie, jak ty tam randkujesz ale ja większość randek, to nawet od pierwszego spotkania byłem u laski na mieszkaniu i czesto kończyło sie to w wiadomy sposób. Czyli film, kolacyjka. Od początku propozycja, żeby ją objąc i oglądać w przytuleniu. Z tego juz łatwo nie skończyć oglądać filmu. A takie randkowanie, że się spotykasz bóg wie gdzie, to nie prowadzi do stosunku, czy jakiejś bliskości. Tylko no mowie z perspektywy osoby, której rzadko kobiety odmawiały bliskości (nie chodzi tylko o seks). Nie wiem, czy tak zawsze jest, czy inni muszą się bardziej starać. No ale też praktycznie nie miałem takich przygód, że spotykałem sie tylko na gadanie, jakieś jedzenie. Zawsze bylo dążenie, żeby był ten dotyk, bo inaczej mnie to nie satysfakcjonowało.

Musisz zbudować choć odrobinę pewności siebie i zacząć zbierać doświadczenie. Nastawić się, że nie będzie sie udawać na poczatku i że możetonu Ciebie powodować załamanie. Inaczej zostanie tak, jak jest.
Wygląd dużo daje. Na wzrost wpływu nie mamy ale inne rzeczy można poprawić za hajs. Teraz co druga laska jest po powiekszaniu ust, modelowaniu twarzy. Te najbardziej leniwe, to nawet chodzą na jakieś ujedrnienia, odsysanie tluszczu bo im sie ćwiczyć nie chce. Do tego przedłużenie włosów, rosjasnianie. Sztuczne rzesy, jakieś nici. Jest pełno zabiegów na cerę. Sztuczne piersi to też nie takie rzadkie. A na sam koniec jeszcze maja mocne mejkapy.
To facet, jak sobie przeszczepi włosy, wymodeluje żuchwę, to jest pikuś przy tym, jak kobiety zakłamują rzeczywistość.
Ja bym ci to polecał, sam na pewno bym włosy przeszczepił, jakbym mial zakola. Nie zapowiada sie, bo dziadek i ojciec na starość mieli bujne ale kto wie...
Ogólnie, pewność siebie powinna stać na solidnych fundamentach, nie na wyglądzie, który przemija. Kobiety mają pod tym względem gorzej, bo są oceniane głównie przez pryzmat tego. Nie mniej w każdej kategorii wiekowej można być ładniejszym lub brzydszym i lepiej starać się być w czołówce. Życie jest wtedy łatwiejsze.

Na koniec dodam, że kobiety po 30stce, jak już atencja opada i szukają stabilizacji, to bardziej opłaca im się wiązać z gościem przy kasie. Jest to wygodniejsze. Niby stereotyp ale nawet w rodzinie zaobserwowałem taką tendencje u kuzynek chociażby. Także może nie bedzie tak źle.

189 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-03-10 20:13:25)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Charlesss napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
M!ri napisał/a:

Windy ma rację. Większość potrzeb społecznych można zrealizować nie będąc w związku. Człowiek mający przyjaciół/ znajomych nie jest samotny. A jak ma się udane życie to pozbywasz się desperacji, bo wiesz, że związek nie wniesie już zbyt wiele.

Ale bez dziewczyny nie zrealizuję takich potrzeb jak potrzeba bliskości, seksu, itp. A tego mi bardzo brakuje, starczy mi, że przez całe życie tego nie zaznałem...


WindyBoy napisał/a:

Jakiś_czlowiek - jesteś tym, kim chcesz być, bo to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

No nie tylko ode mnie. Nie mam wpływu na oczekiwania i wymagania dziewczyn.


WindyBoy napisał/a:

W wielu wątkach wyziera z Ciebie taki pesymizm, poczucie braku jakiejkolwiek sprawczości, że moim (może błędnym) zdaniem jest to największy killer Twoich szans z dziewczynami.

A jakim cudem mam podchodzić optymistycznie? Skoro na każdym kroku dostaję informacje, że ktoś taki jak ja nie ma czego szukać.


WindyBoy napisał/a:

Jeśli łysy rozwodnik z dwójką małych dzieci, bez własnego mieszkania nie ma kompletnie żadnego problemu z zainteresowaniem dziewczyn, to nie wierzę, żeby ogarnięty singiel bez bagażu miał mieć z tym problem nie do rozwiązania.

Taki łysy rozwodnik ma coś, czego ja nigdy nie będę miał: doświadczenie życiowe, w związkach i w seksie. Dla mnie jest to coś nie do odrobienia, a dla dziewczyn jest to jedna z rzeczy must have u faceta.
Dodatkowo skoro ma dzieci, to można założyć, że jest ogarnięty, zaradny, potrafi dbać o bliskich i zapewnić im bezpieczeństwo oraz wszystko co jest potrzebne. O mnie tego nie można powiedzieć.
No i skoro był w związkach, to spokojnie można powiedzieć, że coś w nim jest, podoba się dziewczynom. Znowu kolejna rzecz, na której odpadam.
Można tak wyliczać w nieskończoność.

I dobrze wiesz, że nie jestem ogarnięty. Gdybym był, to bym miał dziewczynę. A ja nie mam ani jednej rzeczy, które dziewczyny uważają za potrzebne u faceta.


WindyBoy napisał/a:

Przestań szukać dziewczyny na siłę, bo to pewnie widać z kilometra. Znajdź sobie zajęcie, które realizuje się w interakcji z ludźmi i rozwijaj relacje koleżeńskie - zarówno z facetami jak i kobietami. Jak poczujesz się w takich relacjach swobodnie i nie będziesz miał ciśnienia na "posiadanie" dziewczyny, to sytuacja się zmieni.

Sytuacja się nie zmieni, bo nadal nie będę potrafił spełnić wymagań i oczekiwań dziewczyn.


WindyBoy napisał/a:

Przy Twoim podejściu to jest ogrom pracy do zrobienia, który pewnie potrwa pewnie nawet kilka lat. Tylko alternatywą jest status quo, które chyba Ci nie odpowiada, prawda?

Właśnie. Mnie nie obchodzi poznanie dziewczyny, gdy będę koło 40tki. To jest za późno. Teraz już jest nawet za późno. Ja nie przeżyję tyle w samotności. Chcę się kurna mieć w końcu do kogoś przytulić, itp... Chcę się w końcu poczuć jak mężczyzna, a nie jakaś pizda... Nie mam nawet prawa się nazywać mężczyzną, chociaż mam 32 lata. Bo ciężko nim nazwać takie zero jak ja, skoro nawet nie wiem jak to jest być z dziewczyną.

Ludzie średnio koło 18tki mają pierwsze doświadczenia. A ja co? Jestem zwykłym odpadem, skoro nikt mnie przez tyle czasu nie chciał.

Nie jest za późno ale też na pewno ciężko jest u Ciebie z pewnością siebie. Ja powiem, że pewnie bym się załamał, gdybym dobrze nie wyglądał. Obecnie, to tylko to mnie jakoś pociesza, bo wiele rzeczy u mnie się zj*bało (życie towarzyskie itp).
Nie wiem ogólnie, jak ty tam randkujesz ale ja większość randek, to nawet od pierwszego spotkania byłem u laski na mieszkaniu i czesto kończyło sie to w wiadomy sposób. Czyli film, kolacyjka. Od początku propozycja, żeby ją objąc i oglądać w przytuleniu. Z tego juz łatwo nie skończyć oglądać filmu. A takie randkowanie, że się spotykasz bóg wie gdzie, to nie prowadzi do stosunku, czy jakiejś bliskości. Tylko no mowie z perspektywy osoby, której rzadko kobiety odmawiały bliskości (nie chodzi tylko o seks). Nie wiem, czy tak zawsze jest, czy inni muszą się bardziej starać. No ale też praktycznie nie miałem takich przygód, że spotykałem sie tylko na gadanie, jakieś jedzenie. Zawsze bylo dążenie, żeby był ten dotyk, bo inaczej mnie to nie satysfakcjonowało.

Musisz zbudować choć odrobinę pewności siebie i zacząć zbierać doświadczenie. Nastawić się, że nie będzie sie udawać na poczatku i że możetonu Ciebie powodować załamanie. Inaczej zostanie tak, jak jest.
Wygląd dużo daje. Na wzrost wpływu nie mamy ale inne rzeczy można poprawić za hajs. Teraz co druga laska jest po powiekszaniu ust, modelowaniu twarzy. Te najbardziej leniwe, to nawet chodzą na jakieś ujedrnienia, odsysanie tluszczu bo im sie ćwiczyć nie chce. Do tego przedłużenie włosów, rosjasnianie. Sztuczne rzesy, jakieś nici. Jest pełno zabiegów na cerę. Sztuczne piersi to też nie takie rzadkie. A na sam koniec jeszcze maja mocne mejkapy.
To facet, jak sobie przeszczepi włosy, wymodeluje żuchwę, to jest pikuś przy tym, jak kobiety zakłamują rzeczywistość.
Ja bym ci to polecał, sam na pewno bym włosy przeszczepił, jakbym mial zakola. Nie zapowiada sie, bo dziadek i ojciec na starość mieli bujne ale kto wie...
Ogólnie, pewność siebie powinna stać na solidnych fundamentach, nie na wyglądzie, który przemija. Kobiety mają pod tym względem gorzej, bo są oceniane głównie przez pryzmat tego. Nie mniej w każdej kategorii wiekowej można być ładniejszym lub brzydszym i lepiej starać się być w czołówce. Życie jest wtedy łatwiejsze.

Na koniec dodam, że kobiety po 30stce, jak już atencja opada i szukają stabilizacji, to bardziej opłaca im się wiązać z gościem przy kasie. Jest to wygodniejsze. Niby stereotyp ale nawet w rodzinie zaobserwowałem taką tendencje u kuzynek chociażby. Także może nie bedzie tak źle.


Niezły chad z ciebie. Dobrze że niektórym chociaż się udaje, mnie to by żadna objąć nie chciała co dopiero mówić o jakimś wspólnym oglądaniu xd Spotykałem się tylko z jakimiś pasztetami co to do dzisiaj mam odruch wymiotny.

Nie wiesz jak inni mają? Cóż, bez wyglądu nie masz nic i tyle. Tak mają inni xd Nie doradzaj ziomkowi jakiś operacji i przeszczepów, to tylko cope, nic nie pomaga no chyba że kolega zadowoli się jakąś przerobioną karyną.

190 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-10 20:21:51)

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Charlesss napisał/a:

Nie jest za późno ale też na pewno ciężko jest u Ciebie z pewnością siebie. Ja powiem, że pewnie bym się załamał, gdybym dobrze nie wyglądał. Obecnie, to tylko to mnie jakoś pociesza, bo wiele rzeczy u mnie się zj*bało (życie towarzyskie itp).
Nie wiem ogólnie, jak ty tam randkujesz ale ja większość randek, to nawet od pierwszego spotkania byłem u laski na mieszkaniu i czesto kończyło sie to w wiadomy sposób. Czyli film, kolacyjka. Od początku propozycja, żeby ją objąc i oglądać w przytuleniu. Z tego juz łatwo nie skończyć oglądać filmu. A takie randkowanie, że się spotykasz bóg wie gdzie, to nie prowadzi do stosunku, czy jakiejś bliskości. Tylko no mowie z perspektywy osoby, której rzadko kobiety odmawiały bliskości (nie chodzi tylko o seks). Nie wiem, czy tak zawsze jest, czy inni muszą się bardziej starać. No ale też praktycznie nie miałem takich przygód, że spotykałem sie tylko na gadanie, jakieś jedzenie. Zawsze bylo dążenie, żeby był ten dotyk, bo inaczej mnie to nie satysfakcjonowało.

Ja proponuję dziewczynom spacer/kawę/piwo/pizzę/kino jako zapoznawcze spotkanie.

Co do bliskości - no na tych spotkaniach nie było żadnego dotyku czy coś. Na powitanie uścisk dłoni, a na pożegnanie zwykle przytulenie się i tyle. I to przytulenie to zawsze wychodziło z mojej strony, dziewczyny raczej były za podaniem sobie dłoni. A tak to po prostu rozmowa po dwóch stronach stolika i tyle. Albo podczas spaceru/na ławce. Dziewczyny same z siebie nie wyjdą z żadną inicjatywą, a ja też nie mam zamiaru ich dotykać/obejmować bez ich zgody.

I tak, Twój wygląd sprawia, że się nie musisz tyle starać i dziewczyny szybciej będą chciały coś więcej.


Często daję jednak dziewczynie opcję spotkania u mnie w mieszkaniu i pogrania np. w planszówki. Żadna z tych dziewczyn, z którymi się spotkałem, nie chciała. Jedna się zgodziła, z którą rozmawiałem w listopadzie/grudniu przez 3 tygodnie, ale skończyło się, że mnie zghostowała jeszcze przed spotkaniem. No był jeden wyjątek mocno spontaniczny, ale to była dziewczyna, której proponowałem FWB, ale powiedziała, że to nie dla niej. Mimo to 2h rozmowy przyjechała, przeszliśmy trochę się i poszliśmy pograć w planszówki do mnie. A potem ją odprowadziłem do auta tongue Potem usunęła konto na portalu i słuch po niej zaginął.


Charlesss napisał/a:

Ja bym ci to polecał, sam na pewno bym włosy przeszczepił, jakbym mial zakola. Nie zapowiada sie, bo dziadek i ojciec na starość mieli bujne ale kto wie...

Nie mam zamiaru robić sobie żadnych operacji xD

Charlesss napisał/a:

Ogólnie, pewność siebie powinna stać na solidnych fundamentach, nie na wyglądzie, który przemija. Kobiety mają pod tym względem gorzej, bo są oceniane głównie przez pryzmat tego. Nie mniej w każdej kategorii wiekowej można być ładniejszym lub brzydszym i lepiej starać się być w czołówce. Życie jest wtedy łatwiejsze.

No ja niestety jestem poniżej przeciętnej i mam przejebane do końca życia już.


Charlesss napisał/a:

Na koniec dodam, że kobiety po 30stce, jak już atencja opada i szukają stabilizacji, to bardziej opłaca im się wiązać z gościem przy kasie. Jest to wygodniejsze. Niby stereotyp ale nawet w rodzinie zaobserwowałem taką tendencje u kuzynek chociażby. Także może nie bedzie tak źle.

Bo tak, świetna przyszłość bycie ostatnią deską ratunku dla dziewczyn xD Kimś, kogo nikt nigdy nie chciał, a potem jednak dziewczyny jednak uznały, że się dość wybawiły i warto jednak uwiesić się kogoś dla kasy...


BTW. Weź wyślij mi zdjęcie jak wyglądasz xD Chętnie zobaczę jak wygląda chad tongue

191

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
Charlesss napisał/a:

Nie jest za późno ale też na pewno ciężko jest u Ciebie z pewnością siebie. Ja powiem, że pewnie bym się załamał, gdybym dobrze nie wyglądał. Obecnie, to tylko to mnie jakoś pociesza, bo wiele rzeczy u mnie się zj*bało (życie towarzyskie itp).
Nie wiem ogólnie, jak ty tam randkujesz ale ja większość randek, to nawet od pierwszego spotkania byłem u laski na mieszkaniu i czesto kończyło sie to w wiadomy sposób. Czyli film, kolacyjka. Od początku propozycja, żeby ją objąc i oglądać w przytuleniu. Z tego juz łatwo nie skończyć oglądać filmu. A takie randkowanie, że się spotykasz bóg wie gdzie, to nie prowadzi do stosunku, czy jakiejś bliskości. Tylko no mowie z perspektywy osoby, której rzadko kobiety odmawiały bliskości (nie chodzi tylko o seks). Nie wiem, czy tak zawsze jest, czy inni muszą się bardziej starać. No ale też praktycznie nie miałem takich przygód, że spotykałem sie tylko na gadanie, jakieś jedzenie. Zawsze bylo dążenie, żeby był ten dotyk, bo inaczej mnie to nie satysfakcjonowało.

Ja proponuję dziewczynom spacer/kawę/piwo/pizzę/kino jako zapoznawcze spotkanie.

Co do bliskości - no na tych spotkaniach nie było żadnego dotyku czy coś. Na powitanie uścisk dłoni, a na pożegnanie zwykle przytulenie się i tyle. I to przytulenie to zawsze wychodziło z mojej strony, dziewczyny raczej były za podaniem sobie dłoni. A tak to po prostu rozmowa po dwóch stronach stolika i tyle. Albo podczas spaceru/na ławce.

I tak, Twój wygląd sprawia, że się nie musisz tyle starać i dziewczyny szybciej będą chciały coś więcej.


Często daję jednak dziewczynie opcję spotkania u mnie w mieszkaniu i pogrania np. w planszówki. Żadna z tych dziewczyn, z którymi się spotkałem, nie chciała. Jedna się zgodziła, z którą rozmawiałem w listopadzie/grudniu przez 3 tygodnie, ale skończyło się, że mnie zghostowała jeszcze przed spotkaniem. No był jeden wyjątek mocno spontaniczny, ale to była dziewczyna, której proponowałem FWB. Po 2h rozmowy przyjechała, przeszliśmy trochę się i poszliśmy pograć w planszówki do mnie. A potem ją odprowadziłem do auta tongue


Charlesss napisał/a:

Ja bym ci to polecał, sam na pewno bym włosy przeszczepił, jakbym mial zakola. Nie zapowiada sie, bo dziadek i ojciec na starość mieli bujne ale kto wie...

Nie mam zamiaru robić sobie żadnych operacji xD

Charlesss napisał/a:

Ogólnie, pewność siebie powinna stać na solidnych fundamentach, nie na wyglądzie, który przemija. Kobiety mają pod tym względem gorzej, bo są oceniane głównie przez pryzmat tego. Nie mniej w każdej kategorii wiekowej można być ładniejszym lub brzydszym i lepiej starać się być w czołówce. Życie jest wtedy łatwiejsze.

No ja niestety jestem poniżej przeciętnej i mam przejebane do końca życia już.


Charlesss napisał/a:

Na koniec dodam, że kobiety po 30stce, jak już atencja opada i szukają stabilizacji, to bardziej opłaca im się wiązać z gościem przy kasie. Jest to wygodniejsze. Niby stereotyp ale nawet w rodzinie zaobserwowałem taką tendencje u kuzynek chociażby. Także może nie bedzie tak źle.

Bo tak, świetna przyszłość bycie ostatnią deską ratunku dla dziewczyn xD Kimś, kogo nikt nigdy nie chciał, a potem jednak dziewczyny jednak uznały, że się dość wybawiły i warto jednak uwiesić się kogoś dla kasy...


BTW. Weź wyślij mi zdjęcie jak wyglądasz xD Chętnie zobaczę jak wygląda chad tongue


Opie ty serio laskom planszówki proponujesz? xDDD Może rozbieranego tysiąca od razu? xD

192

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
ChuopskiChłop napisał/a:

Opie ty serio laskom planszówki proponujesz?

Tak. Lubiły planszówki, to zaproponowałem tongue

193

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Charlesss napisał/a:

Nie jest za późno ale też na pewno ciężko jest u Ciebie z pewnością siebie. Ja powiem, że pewnie bym się załamał, gdybym dobrze nie wyglądał. Obecnie, to tylko to mnie jakoś pociesza, bo wiele rzeczy u mnie się zj*bało (życie towarzyskie itp).
Nie wiem ogólnie, jak ty tam randkujesz ale ja większość randek, to nawet od pierwszego spotkania byłem u laski na mieszkaniu i czesto kończyło sie to w wiadomy sposób. Czyli film, kolacyjka. Od początku propozycja, żeby ją objąc i oglądać w przytuleniu. Z tego juz łatwo nie skończyć oglądać filmu. A takie randkowanie, że się spotykasz bóg wie gdzie, to nie prowadzi do stosunku, czy jakiejś bliskości. Tylko no mowie z perspektywy osoby, której rzadko kobiety odmawiały bliskości (nie chodzi tylko o seks). Nie wiem, czy tak zawsze jest, czy inni muszą się bardziej starać. No ale też praktycznie nie miałem takich przygód, że spotykałem sie tylko na gadanie, jakieś jedzenie. Zawsze bylo dążenie, żeby był ten dotyk, bo inaczej mnie to nie satysfakcjonowało.

Musisz zbudować choć odrobinę pewności siebie i zacząć zbierać doświadczenie. Nastawić się, że nie będzie sie udawać na poczatku i że możetonu Ciebie powodować załamanie. Inaczej zostanie tak, jak jest.
Wygląd dużo daje. Na wzrost wpływu nie mamy ale inne rzeczy można poprawić za hajs. Teraz co druga laska jest po powiekszaniu ust, modelowaniu twarzy. Te najbardziej leniwe, to nawet chodzą na jakieś ujedrnienia, odsysanie tluszczu bo im sie ćwiczyć nie chce. Do tego przedłużenie włosów, rosjasnianie. Sztuczne rzesy, jakieś nici. Jest pełno zabiegów na cerę. Sztuczne piersi to też nie takie rzadkie. A na sam koniec jeszcze maja mocne mejkapy.
To facet, jak sobie przeszczepi włosy, wymodeluje żuchwę, to jest pikuś przy tym, jak kobiety zakłamują rzeczywistość.
Ja bym ci to polecał, sam na pewno bym włosy przeszczepił, jakbym mial zakola. Nie zapowiada sie, bo dziadek i ojciec na starość mieli bujne ale kto wie...

Co prawda post nie odnosi się do mnie ale chciałbym poruszyć tu dwie kwestie.

Dobrze, że jesteś świadomy tego, że twoim największym atutem zawsze był wygląd, i że nie każdy tak ma. Większość facetów z historią podobną do twojej kompletnie nie zdaje sobie sprawy dlaczego innym facetom, którzy nie mają takiego wyglądu się nie udaje. Myślą, że jak do nich dziewczyny same zagadują, przystawiają się czy nawet wprost proponują seks to od razu każdy facet tak ma i potem udzielają rad, które są kompletnie bezużyteczne dla każdego kto nie ma idealnego wyglądu. Wielki plus dla ciebie za tą świadomość. Pozwól, że ja cię uświadomię o kolejnej rzeczy. Takie przygody, że spotkanie ogranicza się tylko do gadania, jedzenia, jakiegoś spaceru czy czegoś w tym stylu to jest właśnie norma, a przynajmniej dla współczesnego, przeciętnego faceta. Twoje historie jeśli są prawdziwe to coś na co może liczyć jedynie bardzo wąskie grono najatrakcyjniejszych facetów i coś o czym mogą tylko pomarzyć ci przeciętni. Oczywiście jak już wiecie ja sam nie mam prawie żadnego doświadczenia w tej kwestii więc to co tu piszę opieram na jedynym źródle informacji jakie mam czyli moich znajomych. O stary, nawet nie wiesz ile bym dał za taką randkę - kolacja, film, objęcie i oglądanie w przytuleniu, nawet bez seksu. Już nawet nie chodzi o to, że mi brakuje czegoś takiego tylko po prostu chciałbym się dowiedzieć jak to jest obejrzeć film z dziewczyną i jeszcze ją przytulić. 

I teraz druga kwestia, to co tu napisałeś jest prawdą ale jest tu też jedna bardzo ważna różnica pomiędzy mężczyznami i kobietami. Większość rzeczy, które można poprawić za hajs kosztują go dość dużo. Jak choćby ten przeszczep włosów, to jest wydatek ok. 20-30k. Dla przeciętnego obywatela zmagającego się z inflacją, stale rosnącymi cenami, kosztami czynszu lub wynajmu, kredytem lub nawet długami przy pracy za 3-4k, taki przeszczep jest poza zasięgiem. I tu pojawia się problem, bo znaczna część kobiet "zakłamuje rzeczywistość" za nie swoje pieniądze. Przeciętny facet najpierw musi zrobić te różne zabiegi poprawiające wygląd żeby kobieta w ogóle na niego spojrzała, a kobieta bez problemu znajdzie faceta do związku jeszcze zanim poprawi sobie wygląd i jeszcze to on zapłaci za te "poprawy". A potem jak już poprawi ten wygląd to kopnie go w d... i poszuka lepszego, niestety osobiście widziałem takie przypadki.

194

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
Shinigami napisał/a:

O stary, nawet nie wiesz ile bym dał za taką randkę - kolacja, film, objęcie i oglądanie w przytuleniu, nawet bez seksu. Już nawet nie chodzi o to, że mi brakuje czegoś takiego tylko po prostu chciałbym się dowiedzieć jak to jest obejrzeć film z dziewczyną i jeszcze ją przytulić.

Ta... ja tak samo. Niestety dla nas to jest poza zasięgiem tongue

195

Odp: Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?
jakis_czlowiek napisał/a:
Shinigami napisał/a:

O stary, nawet nie wiesz ile bym dał za taką randkę - kolacja, film, objęcie i oglądanie w przytuleniu, nawet bez seksu. Już nawet nie chodzi o to, że mi brakuje czegoś takiego tylko po prostu chciałbym się dowiedzieć jak to jest obejrzeć film z dziewczyną i jeszcze ją przytulić.

Ta... ja tak samo. Niestety dla nas to jest poza zasięgiem tongue

Its over, pogódź się z tym.

Posty [ 131 do 195 z 195 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jak wgl wytrzymać psychicznie, mieszkając w wieku 25 lat z rodzicami?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024