To znaczy, że już napisałam początki. Ale Ciężko mi idzie z polskim językiem, bo nie jestem z Polski. Czy chciałby ktoś przeczytać kawałek i powiedzieć jak się czyta? Czy w ogóle jest sens pisać dalej?
To znaczy, że już napisałam początki. Ale Ciężko mi idzie z polskim językiem, bo nie jestem z Polski. Czy chciałby ktoś przeczytać kawałek i powiedzieć jak się czyta? Czy w ogóle jest sens pisać dalej?
Daj, tu proszę, fragment, chętnie poczytam.
Pisanie dla dzieci to wyzwanie teraz, a dzieci, i tak wolą filmy, gry i bajki.
Przypominam sobie historię o tym, jak pojechaliśmy z nim na rybę. On uwielbiał wędkarstwo. I ja bardzo prosiłam się z nim. Poszliśmy na ogród obok naszego domu, nazbieraliśmy chrobaków. Babcia nam zrobiła słone ciasto, a dziadek zrobił mi wędkę. I posadził mnie na swojego kraftowego roweru, wyruszyliśmy na rybę. Było świetnie, najpierw trzeba było milczeć. Czasami sprawdzić, czy nie zjadła czasem mądra ryba naszego przysmaku. Jednak więcej czasu była nudą, ja patrzyłam na dziadka, on na mnie. Nie wiem, co tam można lubić w tym wędkarstwie. Później chciałam, aby dziadku nie było nuda i zaczęłam tańczyć i śpiewać, chociaż mam nie najlepszy głos. A dziadek jednak denerwował się, że przez mój głos ucieka mu ryba, i powiedział, że muszę wracać do domu, bo to bez sensu, ryba tu jednak już nigdy nie wrócę. Było mi bardzo przykro.
4 2022-01-28 13:45:38 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2022-01-28 13:46:19)
Autorko, fragment mnie zaciekawił, choć jest tyle błędów gramatycznych, że dziecko czytając go nie skupi się na treści, a nawet czasem nie zrozumie. A może nie pisz po polsku?
Chcąc ten fragment poukładać w głowie, poprawiłabym tak:
Przypominam sobie, jak pojechaliśmy z dziadkiem na ryby. Dziadek uwielbiał wędkować, a ja bardzo chciałam z nim pojechać. Poszliśmy do ogrodu za domem i tam nazbieraliśmy robaków. Babcia przygotowała nam słone ciasto na zanętę, a dziadek podarował mi własnoręcznie wykonaną wędkę. Potem posadził mnie na swój nieduży rower, wyruszyliśmy na ryby. Było świetnie, choć trzeba było milczeć, a od czasu do czasu sprawdzić, czy nie zjadła jakaś mądra ryba naszego przysmaku. Nudziłam się, patrzyłam na dziadka, on na mnie. Nie wiem, co tam można lubić w tym łowieniu ryb. Później chciałam, aby dziadkowi nie było nudno i zaczęłam tańczyć i śpiewać, chociaż mam nie najlepszy głos. A dziadek zdenerwował się, że przez ten hałas płoszy mu się ryba i powiedział, że lepiej, żebym wróciła do domu, bo to bez sensu. Było mi bardzo przykro.
Dziękuję, poprawie sobię)
Nie chodzi mi o błędy, jasne, że jak bedzie spoko tekst, to napewno bedzie go dobrze redagować. Ale chodzi o sam potencjał. Czy wogóle, jak ktos czyta, czy jest takie, że chce sie więcej? Ale to tylko fragment, to chyba 1/100 calej historii. A chodzi tam o dziecku 7-9 lat, ktora mieszka z dziadkami, opowiada o swoim życiu, wspomnieniach oraz koleżanke, z którą na wigilię, znalazłi tajemną piwnicę, gdzie rosła kwiatka marzeń.
Dziękuję, poprawie sobię)
Nie chodzi mi o błędy, jasne, że jak bedzie spoko tekst, to napewno bedzie go dobrze redagować. Ale chodzi o sam potencjał. Czy wogóle, jak ktos czyta, czy jest takie, że chce sie więcej? Ale to tylko fragment, to chyba 1/100 calej historii. A chodzi tam o dziecku 7-9 lat, ktora mieszka z dziadkami, opowiada o swoim życiu, wspomnieniach oraz koleżanke, z którą na wigilię, znalazłi tajemną piwnicę, gdzie rosła kwiatka marzeń.
Jeśli masz już wydawcę i redaktora, nie ma przeszkód, bo pomysł mi się podoba. Ale może być tak, że wydawca zobaczy fragment i powie: nie, z tymi błędami nie przebrnę, odpada.:) A jakim językiem posługujesz się na co dzień?
Jezykiem ukrainskim, jego to znam idealnie, a polski dopiero uczę, i dziękuję)
Julia009 napisał/a:Dziękuję, poprawie sobię)
Nie chodzi mi o błędy, jasne, że jak bedzie spoko tekst, to napewno bedzie go dobrze redagować. Ale chodzi o sam potencjał. Czy wogóle, jak ktos czyta, czy jest takie, że chce sie więcej? Ale to tylko fragment, to chyba 1/100 calej historii. A chodzi tam o dziecku 7-9 lat, ktora mieszka z dziadkami, opowiada o swoim życiu, wspomnieniach oraz koleżanke, z którą na wigilię, znalazłi tajemną piwnicę, gdzie rosła kwiatka marzeń.Jeśli masz już wydawcę i redaktora, nie ma przeszkód, bo pomysł mi się podoba. Ale może być tak, że wydawca zobaczy fragment i powie: nie, z tymi błędami nie przebrnę, odpada.:) A jakim językiem posługujesz się na co dzień?