od dlugiego juz czasu mam wrazenie, ze proszki do prania sa coraz gorsze. Glownie pod wzgledem wyplukiwania z ubran. Na ciemnych ubraniach zawsze sa pozostalosci, pomimo dodatkowego plukania. Dlatego przerzucilam sie na kapsulki. Uwazam, ze sa swietne, ekonomiczne i pranie super pachnie. Nie wiem czy po kazdych, bo uzywam tylko Ariel, glownie wlasnie z powodu fantastycznego i dlugotrwalego zapachu. W zasadzie nie sklamie, gdy powiem, ze zapach na ciuchach utrzymuje sie az do nastepnego prania. Dla jednych to wada, taka intensywnosc, ale ja lubie pachniec praniem :-)
A dlaczego kapsulki a nie plyn? Bo z plynem zawsze przesadzalam. Lalam na oko prosto z butelki i blyskawicznie mi tego plynu ubywalo, co bylo nieekonomiczne. A kapsulke wrzucam jedna na pranie, no chyba, ze mi sie nazbiera i zapakuje caly 8 kilowy beben, wtedy daje dwie.
Co do plynow do plukania, nie mam jakiegos ulubionego. Uzywam Lenora albo E (w czarnej butelce super pachnie).
Natomiast wszelka inna chemie, w tym do sprzatania kuchni czy lazienki kupuje w Lidlu i jest to seria W5.Jest dosc tania i naprawde b.dobra. Najbardziej sobie chwale tabletki do zmywarek. Naczynia i zmywarka lsnia jak krysztal. Nie dodaje zadnych nablyszczaczy. Swietny jest tez plyn do usuwania tlustych zabrudzen. Zawsze sie meczylam z okapem a teraz zdejmuje co da sie zdjac, wsadzam do wanny, spryskuje a po 2-3 minutach splukuje prysznicem i wszystko lsni. Korpus okapu jako, ze przykrecony na stale, spryskuje tak jak wisi a tlusty osad zbieram papierowym recznikiem. Nie mialam dotad lepszego :-)
Wiem, ze duzo kobiet bardzo sobe tez chwali lidlowski plyn do prania Formil, jako ten swietnie pioracy nawet trudne zabrudzenia. Ale mnie nie przypadl pod wzgledem zapachowym. Co do zabrudzen, trudno mi cos napisac, bo nie mam juz malych dzieci wiec nasze pranie nie ma jakichs szczegolnych trudno spieralnych plam czy brudu.