Niedługo bede miał 26 lat. Od skończenia studiów pracuję. Mam rok doświadczenia i lekko ponad 5k na rękę (może będzie podwyżka w tym półroczu). Mieszkam w takim mieście poniżej 100k ale bardzo blisko stu tysięcy. Ogólnie, to mało kto w takim wieku siedzi w takim mieście. Ludzie (głównie chodzi mi o dziewczyny), wyjeżdżają raczej do większych miast na studia. Tutaj, to co najwyżej jakieś nastolatki są albo rówieśniczki i starsze. Ja wole jednak nieco młodsze, niż rowiesniczki.
Z rodzicami mam spoko kontakt. Mamy taki deal, żebym sobie szybko odłożył kasę i potem coś swojego kupił. No ale jednak życie w taki sposób mnie dobija. Brakuje mi znajomych, wgl jakiegoś życia towarzyskiego. Na studiach (w dużym mieście) było zupełnie inaczej.
Teraz już ta izolacja mnie zmieniła. Stałem się samotnikiem.
Najgorsze jest to, że mam teraz można by rzec swój szczyt atrakcyjności. Ogólnie jestem wysoki (198), mocno przystojny. Sylwetkowo super jest. Mega dbam o dietę, jem bardzo dużo warzyw, zielone smoothie. Pielęgnuje twarz, używam różnych dermokosmetyków.
No ogolnie nie mam co do tego wyglądu żadnych zastrzeżeń.
Ogromnym problemem jest właśnie to, że nie ma swojej przestrzeni. Nie mam nawet gdzie się spotykać z dziewczynami. Rozumiem, można gdzieś iść na randkę ale bez sensu cały czas sie spotykać na zewnątrz, czy w aucie. Czasem fajnie sie spotkac u kogoś, obejrzeć coś, poprzytulać się. U mnie w domu nie czułbym się komfortowo. Rodzice nie mieliby niby nic przeciwko ale to nie miałoby sensu. Ciągle ktoś by gdzieś się krzątał i dosłownie mialo by sie tego dość.
Tak sobie myślę, że za jakiś rok, dwa bede miał odpowiednią sumę, żeby coś kupić z kredytem (i być może lekką pomocą rodziców), tak żeby rata za całe mieszkanko wynosiła ~ 1000zl. Tak, żeby nie musieć sie martwić i oszczędzać w dalszym ciągu jakieś sensowne pieniądze. Za wynajem, to z 3x tyle sie płaci.
No ale co z tego ze sie wyprowadzę się, moja psychika pewnie zostanie na takim ch*jowym poziomie.
Niby można szukać sobie dziewczyn z wlasnym mieszkaniem (np od rodziców) ale to powoduje odrzucanie tak naprawdę większości dziewczyn. Wynajmować z dziewczyną bym nie chciał, bo żyjąc w taki sposób jest naprawdę ciężko rozwijać jakąś relację...No po prostu masakra. Po drugie w nawet jeśli, to jest to ryzykowne, bo w razie rozstania, to praktycznie całe życie wywraca sie do góry nogami.
Także można by rzec, że jestem w du*ie. Ostatnie lata przed 30stka będę ciułać w samotności, żeby sobie odbić na stare lata...