Shinigami napisał/a:(...) Według niej nic nie poszło nie tak. Twierdzi, że to był jej w pełni świadomy wybór, że jej się to spodobało i podążyła tą drogą. Z jej perspektywy chyba wszystko poszło tak jak chciała. Kwestie godności i szacunku są indywidualne, oczywiście są pewne społeczno-moralne standardy ale im dokładniej je analizuję tym bardziej mam wrażenie, że ich głównym celem jest ograniczanie nas jako gatunku. Tu też zgadzam się, że sposób zarobku naszej bohaterki nie jest zbyt godny i zasługujący na szacunek ale ona raczej się tym nie przejmuje. Co do jej wykształcenia to ono akurat zasługuje na szacunek. Może i nie skończyła studiów ale zdołała się dostać na jakiś super amerykański uniwersytet czyli coś nieosiągalnego dla przeciętnego człowieka.
Miałam dziś trochę przymusowego, bezproduktywnego czekania, co wygenerowało spory pokład luźnego czasu, dzięki czemu tym razem już uważnie (poprzednio dosyć pobieżnie) przesłuchałam prawie całej rozmowy z naszą bohaterką Leną, a że przed chwilą dokończyłam i mam trochę nowych przemyśleń, to wracam do tematu. Wracam, bo odnoszę wrażenie, że nie widzicie, Panowie, w tej historii bardzo wielu ważnych szczegółów, a nawet jeśli je widzicie to je z jakiegoś powodu pomijacie.
Otóż dziewczyna doświadczyła emocjonalnej przemocy ze strony apodyktycznego, narcystycznego ojca, brakowało jej uwagi i miłości. W bardzo trudnym wieku przeżyła rozwód rodziców, znalazła się wtedy w samym środku rodzicielskich rozgrywek, będąc pozostawioną właściwie samej sobie. Nie dostała pakietu odpowiednich wzorców, które wynosi się z domu, bo ten był toksyczny i przemocowy.
Od pewnego momentu w domu zaczęło się nie przelewać, a kiedy pojechała do Stanów, to cały czas była zdana sama na siebie. Wśród bogatych koleżanek i kolegów zapewne nie raz i nie dwa poczuła, że odstaje. Sama podkreślała, że tam uczyła się młodzież z bardzo majętnych rodzin, a sama nie miała właściwie niczego - dwie pary spodni i jedne buty.
Idąc dalej – wczesna inicjacja seksualna ze sporo starszym chłopakiem, a właściwie mężczyzną, a potem związane z tym duże nieprzyjemności, w tym ostracyzm, który przeniósł się także na okres liceum. Brak zahamowań w pokazywaniu swojego ciała i sypianiu z mężczyznami. To wszystko przypuszczalnie z powodu braku obecności ojca na wczesnym etapie jej życia.
Odejście z uczelni to nie był jej zaplanowany, świadomy wybór, ale konsekwencja tego, co robiła. Co więcej, deklaruje, że uwielbiała życie studenckie, lubiłą się uczyć, ale w pewnym momencie w college’u właściwie dostała ultimatum, dlatego wzięła coś na kształt naszej dziekanki i już nie wróciła. Dlaczego? Plan był wyraźnie inny, bardzo ambitny, ale wygrała wizja łatwego, szybkiego zarobku dużych pieniędzy.
Trzeba wziąć pod uwagę, że na OF jest nieco ponad dwa lata, a już ma przemyślenia, że źle tym pokierowała, godząc się na pewne rzeczy. Z pewną nostalgią zaznacza, że są dziewczyny, które nie poszły na całość i mają szanse na pewnego rodzaju współprace i kontrakty, przed którymi ona prawdopodobnie zamknęła sobie drzwi.
Jest jeszcze bardzo młoda, co znaczy, że zapewne nie jest jeszcze emocjonalnie dojrzała, ma kruchą psychikę. Co prawda ma pieniądze, żyje komfortowo, ale wydaje się, że na tym zaczyna się i kończy jej życie. Oprócz mamy, brata i dziadka nie ma wokół siebie życzliwych ludzi. Gdzieś po drodze padło nawet stwierdzenie, że złamało ją to, że koleżanki się od niej odsunęły, pojawiały się pod jej adresem niewybredne komentarze.
Wcześniej była cenioną studentką, pokładano w niej nadzieje, miała szansę na karierę, która mogła przynieść jej nie tylko pieniądze, ale też szacunek i społeczne poważanie, poczucie wartości i mocnego miejsca w świecie. Tego już mieć nie będzie. Została atencja mężczyzn - gotowych płacić, żeby na nią popatrzeć. Zostało bycie towarem, bo nikt nie płaci tam za człowieka, tylko za fantazję. A kiedy fantazja przestanie być atrakcyjna, to oni odejdą. Tak jak wcześniej odeszły koleżanki, przyjaciele i normalność.
Powtórzę raz jeszcze: twierdzenie, że to był jej świadomy wybór nie jest do końca prawdziwe, bo przecież w pewnym momencie została postawiona pod ścianą i już nie bardzo mogła postąpić inaczej.
I to by było w dużym uproszczeniu, co poszło nie tak. Zawsze, powtarzam ZAWSZE, jest jakaś przyczyna.
* edycja z powodu wychwyconego błędu i aż nie wierzę, że to się wydarzyło 