30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 429 430 431 432 433 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 27,951 do 28,015 z 29,786 ]

27,951

Odp: 30lat i cały czas sam
DarekF123 napisał/a:

Ja myślę, że wiele można nadrobić romantyzmem. Kobiety to kochają. Kwiaty, płatki roży, bita śmietana, wiersze, pisanie piosenek, maksymalna uprzejmość, bombonierki.
Warto być amantem. Kobieta widzi wtedy, że się stara facet.

To akurat wymaganałego nakładu zaangażowanie. Bombonierkę, kwiaty i bitą śmietanę kupisz w każdym większym markecie.

Zobacz podobne tematy :

27,952

Odp: 30lat i cały czas sam
Tom94 napisał/a:
DarekF123 napisał/a:

Ja myślę, że wiele można nadrobić romantyzmem. Kobiety to kochają. Kwiaty, płatki roży, bita śmietana, wiersze, pisanie piosenek, maksymalna uprzejmość, bombonierki.
Warto być amantem. Kobieta widzi wtedy, że się stara facet.

Jeśli facet jest pociągający dla kobiety to może i owszem zapunktuje jak będzie romantykiem, w innym wypadku zostanie wrzucony do worka z napisem "żałosny".

Bądź szufladka "friendzone".

27,953

Odp: 30lat i cały czas sam

Przeczytałem kilka ostatnich stron tego wątku i jak widzę co tu niektórzy panowie piszą to mam wielką ochotę wam coś powiedzieć: mam 32 lata, również mam do pewnego stopnia niedosłuch (wskazania do aparatu, ale jeszcze się wstrzymuję bo nie jest on na chwilę obecną niezbędny do codziennego funkcjonowania), zacinam się czasem przy mówieniu (choć kiedyś było gorzej) i mam również lekką ginekomastię, a do tego do chudych nie należę - BMI 29.63 i zdecydowanie nie jest to masa mięśniowa. Jestem raczej typem domownika samotnika, a relacjami damsko-męskimi zacząłem się na poważnie interesować jakieś 4 lata temu. Do zeszłego roku byłem prawiczkiem. I wiecie co? Mam dużo młodszą piękną kochającą dziewczynę, z którą jestem w szczęśliwym związku od ponad pół roku. I nie - nie śpię też na kasie, zarabiam nieco poniżej średniej krajowej. Według niektórych wypowiadających się tutaj nie powinienem mieć żadnych szans aby znaleźć się w tym miejscu w którym jestem. Czyli co, jakiś cud się stał? Nastąpił błąd w matriksie? Oczywiście - nie powiem - łatwo nie było. Te kilka lat kosztowało mnie dosłownie setki odrzuceń i niejednokrotnie masę frustracji. Ale w końcu na siebie trafiliśmy. Dlatego też z drugiej strony rozumiem osoby, które w podobnej sytuacji w pewnym momencie rezygnują, ale bzdurą jest, że się nie da, albo że taki ktoś jak na przykład Rumun nie ma żadnych szans. Nie wszystkie kobiety są takie jak kilku panów je tutaj widzi.

SamotnaWilczyca napisał/a:

Bierna ciapa z Ciebie. Będąc mężczyzną nawet na tyle Cię nie stać? Od równouprawnienia estrogen nie zmienił nam się nagle w testosteron. Co to za pomysł, że kobieta ma się prosić Ciebie czy jakiegokolwiek innego faceta, żeby z nią był, czyli między innymi "posuwał ją" na co dzień ot tak, i żeby może jeszcze łaskawie zgodził się, by mieć z nią dziecko.

Co to za pomysł, że mężczyzna ma się prosić Ciebie czy jakiejkolwiek innej kobiety, żeby z nim była, czyli między innymi dawała mu "posuwać się" na co dzień ot tak, i żeby może jeszcze łaskawie zgodziła się, by mieć z nim dziecko.

SamotnaWilczyca napisał/a:

Napisałam o równouprawnieniu, bo macie w zwyczaju używać tego jako argument w tego rodzaju dyskusjach, nie rozumiejąc, że równouprawnienie dotyczy wyłącznie praw, a nie dynamiki relacji damsko-męskich, obyczajów, czy naturalnych różnić.

(...)

To jest bardziej Twój interes, niż kobiety.

(...)

Kobieta poświęca więcej, naraża się bardziej, dlatego to Ty masz przede wszystkim udowodnić, że jesteś tego ryzyka wart. Tak nas stworzyła natura i nie przeskoczysz tego. Niestety dziewczynką się nie urodziłeś.

(...)

chcesz mieć równość, zacznij rodzić dzieci. Nie da się czytać tego bełkotu. Jak można zaprzeczać istnieniu biologicznych różnic?

W jaki sposób biorąc pod uwagę istnienie różnorakich często niemal stuprocentowych metod antykoncepcyjnych i w większości cywilizowanych krajów aborcji na życzenie kobieta ryzykuje bardziej ze względu na potencjalną ciążę? To jest w dzisiejszych czasach wierutna bzdura. Zresztą nawet jeśli już w tę potencjalną ciążę zajdzie i to dziecko urodzi to i tak nie musi być już zależna od zaradności swojego faceta bo tę rolę w dużej mierze przejmuje państwo. Zresztą jeśli już rozmawiamy o argumencie biologicznych i naturalnych różnic między płciami to ciekaw jestem czy zgadzasz się też z tymi jego aspektami, które mówią na przykład, że krótko rzecz ujmując kobieta jest głupsza i słabsza od mężczyzny? Te zgodnie z którymi kobieta powinna pełnić podległą wobec mężczyzny rolę? Czy jednak uznajesz tylko te wybrane elementy, które działają na twoją korzyść jako kobiety i ciebie uprzywilejowują?

Już nie wspomnę o tym, że to wy wszczynacie wojny, więc później sobie w nich walczcie i gińcie.

Ehem... Hatszepsut, Kleopatra, Boudika, Wu Zeitan, Eleonora Akwitańska, Katarzyna Medycejska, Joanna d'Arc, Izabela Kastylijska, Maria Tudor, Elżbieta Tudor, Elżbieta Batory, Anna Austriaczka, Katarzyna II Wielka, Cixi, Margaret Thatcher bardzo bardzo to lubią...

27,954

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Już nie wspomnę o tym, że to wy wszczynacie wojny, więc później sobie w nich walczcie i gińcie.

Ehem... Hatszepsut, Kleopatra, Boudika, Wu Zeitan, Eleonora Akwitańska, Katarzyna Medycejska, Joanna d'Arc, Izabela Kastylijska, Maria Tudor, Elżbieta Tudor, Elżbieta Batory, Anna Austriaczka, Katarzyna II Wielka, Cixi, Margaret Thatcher bardzo bardzo to lubią...


ZŁOTO big_smile




A co do reszty - tak trzymaj.

27,955 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-03-04 16:15:36)

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Przeczytałem kilka ostatnich stron tego wątku i jak widzę co tu niektórzy panowie piszą to mam wielką ochotę wam coś powiedzieć: mam 32 lata, również mam do pewnego stopnia niedosłuch (wskazania do aparatu, ale jeszcze się wstrzymuję bo nie jest on na chwilę obecną niezbędny do codziennego funkcjonowania), zacinam się czasem przy mówieniu (choć kiedyś było gorzej) i mam również lekką ginekomastię, a do tego do chudych nie należę - BMI 29.63 i zdecydowanie nie jest to masa mięśniowa. Jestem raczej typem domownika samotnika, a relacjami damsko-męskimi zacząłem się na poważnie interesować jakieś 4 lata temu. Do zeszłego roku byłem prawiczkiem. I wiecie co? Mam dużo młodszą piękną kochającą dziewczynę, z którą jestem w szczęśliwym związku od ponad pół roku. I nie - nie śpię też na kasie, zarabiam nieco poniżej średniej krajowej. Według niektórych wypowiadających się tutaj nie powinienem mieć żadnych szans aby znaleźć się w tym miejscu w którym jestem. Czyli co, jakiś cud się stał? Nastąpił błąd w matriksie? Oczywiście - nie powiem - łatwo nie było. Te kilka lat kosztowało mnie dosłownie setki odrzuceń i niejednokrotnie masę frustracji. Ale w końcu na siebie trafiliśmy. Dlatego też z drugiej strony rozumiem osoby, które w podobnej sytuacji w pewnym momencie rezygnują, ale bzdurą jest, że się nie da, albo że taki ktoś jak na przykład Rumun nie ma żadnych szans. Nie wszystkie kobiety są takie jak kilku panów je tutaj widzi.


Już nie wspomnę o tym, że to wy wszczynacie wojny, więc później sobie w nich walczcie i gińcie.

Ehem... Hatszepsut, Kleopatra, Boudika, Wu Zeitan, Eleonora Akwitańska, Katarzyna Medycejska, Joanna d'Arc, Izabela Kastylijska, Maria Tudor, Elżbieta Tudor, Elżbieta Batory, Anna Austriaczka, Katarzyna II Wielka, Cixi, Margaret Thatcher bardzo bardzo to lubią...

Żeś pięknie sprawę załatwił, i obnażył całkowity brak wiedzy historycznej koleżanki, ale nie oczekujmy od niektórych za wiele, lepiej słuchać pierdy z internetu i innego woke szajsu a potem pisać "aLe To MenSzczYŹni Są wInnI CaŁeMU zŁU śWiATa", to akurat takie modne dzisiaj... tongue

I gratuluję poznania wybranki, jak widać tak jak niektórzy piłkarze w FIFie "masz w sobie to coś", co ją do ciebie przyciągnęło smile

27,956 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2025-03-04 17:24:02)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Kakarotto napisał/a:

Już nie wspomnę o tym, że to wy wszczynacie wojny, więc później sobie w nich walczcie i gińcie.

Ehem... Hatszepsut, Kleopatra, Boudika, Wu Zeitan, Eleonora Akwitańska, Katarzyna Medycejska, Joanna d'Arc, Izabela Kastylijska, Maria Tudor, Elżbieta Tudor, Elżbieta Batory, Anna Austriaczka, Katarzyna II Wielka, Cixi, Margaret Thatcher bardzo bardzo to lubią...


ZŁOTO big_smile

No popatrz, a sam nie wpadłeś na to...


Część z wyżej wymienionych kobiet nie decydowała w bezpośredni sposób o rozpoczęciu wojny, były tylko powiązane z danym, historycznym okresem, wydarzeniem, ewentualnie wyraziły poparcie - to raz.
Dwa - kto odpowiadał za wojny, które najbardziej zapisały się w historii, za najcięższe, najbardziej krwawe i za większą ich liczbę? Na siłę szukacie argumentów...



A na argumentu typu "100% antykoncepcja" itp. nie chce mi się nawet odpowiadać. Totalnie bez sensu w kontekście tematu planowania rodziny, a nie jej unikania. Nie przepadam za tym użytkownikiem forum...


Które to badania dowodzą temu, że kobieta jest głupsza od mężczyzny? Z tego co wiem, istnieje więcej wybitnych umysłów wśród mężczyzn, ale jest to garstka ludzi. Dodatkowo jesteście też po drugiej stronie osi - najmniej inteligentnych - gdzie kobiet nie ma.

27,957

Odp: 30lat i cały czas sam

To przerzucanie się na argumenty( i "argumenty") zaszło chyba zdecydowanie za daleko.
Niezależnie od statystyk czy wszelkich danych, serio będziemy sobie nawzajem punktować, co niby kto robi lepiej? Przywoływać z jednej strony "winę" za wszczynanie konfliktów zbrojnych a z drugiej poddawać w wątpliwość pewne oczywiste różnice biologiczne między obiema płciami? Czemu ma to służyć, poza podsycaniem tylko tego  całego, często wręcz kuriozalnego konfliktu? Nie wspominam już o przytaczaniu argumentów na temat różnic w ilorazie inteligencji.
Akurat 100 % pewności nigdy nie ma, jeśli mówimy o antykoncepcji.. Chyba, że sobie Koledzy wazektomię załatwią..

27,958 Ostatnio edytowany przez Kakarotto (2025-03-04 17:57:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Część z wyżej wymienionych kobiet nie decydowała w bezpośredni sposób o rozpoczęciu wojny, były tylko powiązane z danym, historycznym okresem, wydarzeniem, ewentualnie wyraziły poparcie - to raz.
Dwa - kto odpowiadał za wojny, które najbardziej zapisały się w historii, za najcięższe, najbardziej krwawe i za większą ich liczbę? Na siłę szukacie argumentów...

Tyle, ze tu nie jest istotne kto odpowiadal za wieksza ilosc wojen albo za te najkrwawsze. Istotne jest to, ze to dowodzi tego, ze kobiety rowniez sa do wojen oraz okrucienstwa zdolne i w zaden sposob nie ustepuja w tym mezczyznom. To, ze mialy mniejszy w tym udzial w historii jest kwestia tylko tego, ze rzadziej (czesto oczywisce na skutek ustawionych przez mezczyzn i pod mezczyzn form rzadow) dostawaly sie do wladzy lub do stanowisk to umozliwiajacych. I temu tez nie zaprzeczam.

A jesli juz o najkrwawszych wojnach mowa to warto tu jeszcze dodac, ze w niemieckich obozach koncentracyjnych rowniez pracowaly kobiety. Czesto jeszcze bardziej okrutne i bezwzgledne od SS-manow.

PS: Warto by tez bylo do tej wczesniejszej listy dopisac wplywowe prostytutki, ktore przez 100 lat okresu Pornokracji trzasly calym Papiestwem.

A na argumentu typu "100% antykoncepcja" itp. nie chce mi się nawet odpowiadać. Totalnie bez sensu w kontekście tematu planowania rodziny, a nie jej unikania. Nie przepadam za tym użytkownikiem forum...

Nigdzie nie napisalem nic o 100% antykoncepcji bo taka nie istnieje. Natomiast w kontekscie planowania rodziny to chyba kobiecie tez powinno zalezec na znalezieniu najlepszego kandydata, a nie na czekaniu az takowy sam spadnie z nieba.

Które to badania dowodzą temu, że kobieta jest głupsza od mężczyzny? Z tego co wiem, istnieje więcej wybitnych umysłów wśród mężczyzn, ale jest to garstka ludzi. Dodatkowo jesteście też po drugiej stronie osi - najmniej inteligentnych - gdzie kobiet nie ma.

Zadne. Ale tak samo nie ma tez badan dowodzacych tego, ze to tylko mezczyzna powinien starac sie o kobiete, a ona powinna lezec i pachniec. O tym mowi co najwyzej psychologia ewolucyjna, ktora jest pseudonauka oparta co najwyzej na przypuszczeniach wysnuwanych pod teze.

27,959 Ostatnio edytowany przez Kakarotto (2025-03-04 17:55:26)

Odp: 30lat i cały czas sam

.

27,960

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Część z wyżej wymienionych kobiet nie decydowała w bezpośredni sposób o rozpoczęciu wojny, były tylko powiązane z danym, historycznym okresem, wydarzeniem, ewentualnie wyraziły poparcie - to raz.
Dwa - kto odpowiadał za wojny, które najbardziej zapisały się w historii, za najcięższe, najbardziej krwawe i za większą ich liczbę? Na siłę szukacie argumentów...

Tyle, ze tu nie jest istotne kto odpowiadal za wieksza ilosc wojen albo za te najkrwawsze. Istotne jest to, ze to dowodzi tego, ze kobiety rowniez sa do wojen oraz okrucienstwa zdolne i w zaden sposob nie ustepuja w tym mezczyznom. To, ze mialy mniejszy w tym udzial w historii jest kwestia tylko tego, ze rzadziej (czesto oczywisce na skutek ustawionych przez mezczyzn i pod mezczyzn form rzadow) dostawaly sie do wladzy lub do stanowisk to umozliwiajacych. I temu tez nie zaprzeczam.

Jack pisał wcześniej, że nie było nigdy patriarchatu. Tak mi się przypomniało.

Kakarotto napisał/a:

A jesli juz o najkrwawszych wojnach mowa to warto tu jeszcze dodac, ze w niemieckich obozach koncentracyjnych rowniez pracowaly kobiety. Czesto jeszcze bardziej okrutne i bezwzgledne od SS-manow.

To prawda, było kilka takich psychopatek. Mimo wszystko, obecnie, mężczyźni odpowiadają za współczesne wojny. Nie chcę się kłócić, no ale tak po prostu jest... To miałam wtedy na myśli.


Kakarotto napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

A na argumentu typu "100% antykoncepcja" itp. nie chce mi się nawet odpowiadać. Totalnie bez sensu w kontekście tematu planowania rodziny, a nie jej unikania. Nie przepadam za tym użytkownikiem forum...

Nigdzie nie napisalem nic o 100% antykoncepcji bo taka nie istnieje. Natomiast w kontekscie planowania rodziny to chyba kobiecie tez powinno zalezec na znalezieniu najlepszego kandydata, a nie na czekaniu az takowy sam spadnie z nieba.

Pewne zachowania u kobiet, w przypadku relacji damsko-męskich, są odbierane jako przejaw desperacji. Natomiast te same zachowania u mężczyzn są dla nich naturalne. Najlepszy kandydat nie będzie czekał, aż kontakt zainicjuje kobieta, bo męskie hormony tak nie działają. To może świadczyć jedynie o tym, że ten egzemplarz nie działa z jakiegoś powodu prawidłowo, być może ma zbyt niski poziom testosteronu lub cokolwiek innego z nim nie tak, lub NIE JEST ZAINTERESOWANY albo nie na tyle, by cokolwiek z tym zrobić.

Kakarotto napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Które to badania dowodzą temu, że kobieta jest głupsza od mężczyzny? Z tego co wiem, istnieje więcej wybitnych umysłów wśród mężczyzn, ale jest to garstka ludzi. Dodatkowo jesteście też po drugiej stronie osi - najmniej inteligentnych - gdzie kobiet nie ma.

Zadne. Ale tak samo nie ma tez badan dowodzacych tego, ze to tylko mezczyzna powinien starac sie o kobiete, a ona powinna lezec i pachniec. O tym mowi co najwyzej psychologia ewolucyjna, ktora jest pseudonauka oparta co najwyzej na przypuszczeniach wysnuwanych pod teze.

Nie w tym rzecz, że kobieta powinna być chłodna i nie robić nic. Kobiety również w tym uczestniczą, ale na swój sposób, kobiecy, bardziej subtelny. Raczej nie jest w naszym stylu podejść do faceta i powiedzieć "Cześć, jestem Kasia. Zauważyłam cię jak przechodziłeś przez pasy, postanowiłam, że wyprzedzę cię i poczekam w aucie, aż będziesz szedł. Bardzo mi się spodobałeś, urocza koszulka i te jeansy. Dokąd idziesz? Może porozmawiamy chwilę lub wymienimy się kontaktem i wyjdziemy np. jutro na kawę. Co ty na to?".

27,961

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Przeczytałem kilka ostatnich stron tego wątku i jak widzę co tu niektórzy panowie piszą to mam wielką ochotę wam coś powiedzieć: mam 32 lata, również mam do pewnego stopnia niedosłuch (wskazania do aparatu, ale jeszcze się wstrzymuję bo nie jest on na chwilę obecną niezbędny do codziennego funkcjonowania), zacinam się czasem przy mówieniu (choć kiedyś było gorzej) i mam również lekką ginekomastię, a do tego do chudych nie należę - BMI 29.63 i zdecydowanie nie jest to masa mięśniowa. Jestem raczej typem domownika samotnika, a relacjami damsko-męskimi zacząłem się na poważnie interesować jakieś 4 lata temu. Do zeszłego roku byłem prawiczkiem. I wiecie co? Mam dużo młodszą piękną kochającą dziewczynę, z którą jestem w szczęśliwym związku od ponad pół roku. I nie - nie śpię też na kasie, zarabiam nieco poniżej średniej krajowej. Według niektórych wypowiadających się tutaj nie powinienem mieć żadnych szans aby znaleźć się w tym miejscu w którym jestem. Czyli co, jakiś cud się stał? Nastąpił błąd w matriksie? Oczywiście - nie powiem - łatwo nie było. Te kilka lat kosztowało mnie dosłownie setki odrzuceń i niejednokrotnie masę frustracji. Ale w końcu na siebie trafiliśmy. Dlatego też z drugiej strony rozumiem osoby, które w podobnej sytuacji w pewnym momencie rezygnują, ale bzdurą jest, że się nie da, albo że taki ktoś jak na przykład Rumun nie ma żadnych szans. Nie wszystkie kobiety są takie jak kilku panów je tutaj widzi.

SamotnaWilczyca napisał/a:

Bierna ciapa z Ciebie. Będąc mężczyzną nawet na tyle Cię nie stać? Od równouprawnienia estrogen nie zmienił nam się nagle w testosteron. Co to za pomysł, że kobieta ma się prosić Ciebie czy jakiegokolwiek innego faceta, żeby z nią był, czyli między innymi "posuwał ją" na co dzień ot tak, i żeby może jeszcze łaskawie zgodził się, by mieć z nią dziecko.

Co to za pomysł, że mężczyzna ma się prosić Ciebie czy jakiejkolwiek innej kobiety, żeby z nim była, czyli między innymi dawała mu "posuwać się" na co dzień ot tak, i żeby może jeszcze łaskawie zgodziła się, by mieć z nim dziecko.

SamotnaWilczyca napisał/a:

Napisałam o równouprawnieniu, bo macie w zwyczaju używać tego jako argument w tego rodzaju dyskusjach, nie rozumiejąc, że równouprawnienie dotyczy wyłącznie praw, a nie dynamiki relacji damsko-męskich, obyczajów, czy naturalnych różnić.

(...)

To jest bardziej Twój interes, niż kobiety.

(...)

Kobieta poświęca więcej, naraża się bardziej, dlatego to Ty masz przede wszystkim udowodnić, że jesteś tego ryzyka wart. Tak nas stworzyła natura i nie przeskoczysz tego. Niestety dziewczynką się nie urodziłeś.

(...)

chcesz mieć równość, zacznij rodzić dzieci. Nie da się czytać tego bełkotu. Jak można zaprzeczać istnieniu biologicznych różnic?

W jaki sposób biorąc pod uwagę istnienie różnorakich często niemal stuprocentowych metod antykoncepcyjnych i w większości cywilizowanych krajów aborcji na życzenie kobieta ryzykuje bardziej ze względu na potencjalną ciążę? To jest w dzisiejszych czasach wierutna bzdura. Zresztą nawet jeśli już w tę potencjalną ciążę zajdzie i to dziecko urodzi to i tak nie musi być już zależna od zaradności swojego faceta bo tę rolę w dużej mierze przejmuje państwo. Zresztą jeśli już rozmawiamy o argumencie biologicznych i naturalnych różnic między płciami to ciekaw jestem czy zgadzasz się też z tymi jego aspektami, które mówią na przykład, że krótko rzecz ujmując kobieta jest głupsza i słabsza od mężczyzny? Te zgodnie z którymi kobieta powinna pełnić podległą wobec mężczyzny rolę? Czy jednak uznajesz tylko te wybrane elementy, które działają na twoją korzyść jako kobiety i ciebie uprzywilejowują?

Już nie wspomnę o tym, że to wy wszczynacie wojny, więc później sobie w nich walczcie i gińcie.

Ehem... Hatszepsut, Kleopatra, Boudika, Wu Zeitan, Eleonora Akwitańska, Katarzyna Medycejska, Joanna d'Arc, Izabela Kastylijska, Maria Tudor, Elżbieta Tudor, Elżbieta Batory, Anna Austriaczka, Katarzyna II Wielka, Cixi, Margaret Thatcher bardzo bardzo to lubią...

Ehh. Przymierzałem się parę razy do napisania takiego posta ale jakoś nie dałem rady.

Samotna mowiac teoretycznie o bohaterach tego watku ciagle przemyca generalizacje dotyczące facetow. Nie Autorow i ich problemow tylko ciagle: bo faceci to bo faceci tamto. Aż po pretensje o to ze dzieci nie rodzimy smile

27,962

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Raczej nie jest w naszym stylu podejść do faceta i powiedzieć "Cześć, jestem Kasia. Zauważyłam cię jak przechodziłeś przez pasy, postanowiłam, że wyprzedzę cię i poczekam w aucie, aż będziesz szedł. Bardzo mi się spodobałeś, urocza koszulka i te jeansy. Dokąd idziesz? Może porozmawiamy chwilę lub wymienimy się kontaktem i wyjdziemy np. jutro na kawę. Co ty na to?".

Opisana sytuacja brzmi bardzo fajnie i pozostaje tylko żałować, że nasz system randkowy tak rzadko gości takie zachowania, "bo to chłop ma inicjować". Straszny faszyzm.

27,963

Odp: 30lat i cały czas sam
bagienni_k napisał/a:

To przerzucanie się na argumenty( i "argumenty") zaszło chyba zdecydowanie za daleko.
Niezależnie od statystyk czy wszelkich danych, serio będziemy sobie nawzajem punktować, co niby kto robi lepiej? Przywoływać z jednej strony "winę" za wszczynanie konfliktów zbrojnych a z drugiej poddawać w wątpliwość pewne oczywiste różnice biologiczne między obiema płciami? Czemu ma to służyć, poza podsycaniem tylko tego  całego, często wręcz kuriozalnego konfliktu? Nie wspominam już o przytaczaniu argumentów na temat różnic w ilorazie inteligencji.
Akurat 100 % pewności nigdy nie ma, jeśli mówimy o antykoncepcji.. Chyba, że sobie Koledzy wazektomię załatwią..

Ale widzisz bagienni_k problem jest taki że w co drugim poscie Samotnej czuje się atakowany bo jestem facetem. Ale tek leciutko, troszke troszke tak żebym nie powiedział: Samotna przestan farmazony walić Ty po prostu nienawidzisz facetow

27,964 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2025-03-04 19:27:39)

Odp: 30lat i cały czas sam
Bert44 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

To przerzucanie się na argumenty( i "argumenty") zaszło chyba zdecydowanie za daleko.
Niezależnie od statystyk czy wszelkich danych, serio będziemy sobie nawzajem punktować, co niby kto robi lepiej? Przywoływać z jednej strony "winę" za wszczynanie konfliktów zbrojnych a z drugiej poddawać w wątpliwość pewne oczywiste różnice biologiczne między obiema płciami? Czemu ma to służyć, poza podsycaniem tylko tego  całego, często wręcz kuriozalnego konfliktu? Nie wspominam już o przytaczaniu argumentów na temat różnic w ilorazie inteligencji.
Akurat 100 % pewności nigdy nie ma, jeśli mówimy o antykoncepcji.. Chyba, że sobie Koledzy wazektomię załatwią..

Ale widzisz bagienni_k problem jest taki że w co drugim poscie Samotnej czuje się atakowany bo jestem facetem. Ale tek leciutko, troszke troszke tak żebym nie powiedział: Samotna przestan farmazony walić Ty po prostu nienawidzisz facetow

Źle to odbierasz. Wyluzuj.

Bert44 napisał/a:

bo faceci to bo faceci tamto. Aż po pretensje o to ze dzieci nie rodzimy smile

Akurat w tym temacie, to głównie faceci atakowali kobiety. Odbijałam tylko piłeczkę, pokazując inną perspektywę.

27,965

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:
Bert44 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

To przerzucanie się na argumenty( i "argumenty") zaszło chyba zdecydowanie za daleko.
Niezależnie od statystyk czy wszelkich danych, serio będziemy sobie nawzajem punktować, co niby kto robi lepiej? Przywoływać z jednej strony "winę" za wszczynanie konfliktów zbrojnych a z drugiej poddawać w wątpliwość pewne oczywiste różnice biologiczne między obiema płciami? Czemu ma to służyć, poza podsycaniem tylko tego  całego, często wręcz kuriozalnego konfliktu? Nie wspominam już o przytaczaniu argumentów na temat różnic w ilorazie inteligencji.
Akurat 100 % pewności nigdy nie ma, jeśli mówimy o antykoncepcji.. Chyba, że sobie Koledzy wazektomię załatwią..

Ale widzisz bagienni_k problem jest taki że w co drugim poscie Samotnej czuje się atakowany bo jestem facetem. Ale tek leciutko, troszke troszke tak żebym nie powiedział: Samotna przestan farmazony walić Ty po prostu nienawidzisz facetow

Źle to odbierasz. Wyluzuj.

Jestem luźny spoczko. Ale przeczytaj jeszcze raz swoje wypowiedzi bez angażowania się. Przeciez z tym rodzeniem dzieci minimum 2 razy wyskoczyłaś. I mnostwo innych rzeczy

27,966 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-04 19:32:55)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:
Bert44 napisał/a:

bo faceci to bo faceci tamto. Aż po pretensje o to ze dzieci nie rodzimy smile

Akurat w tym temacie, to głównie faceci atakowali kobiety. Odbijałam tylko piłeczkę, pokazując inną perspektywę.

Nie zrozumiałem. W temacie rodzenia dzieci czy ogólnie? Jeżeli ogólnie to tak- tak mowia często  Autorzy tego watku. Ale Twoje komentarze dotyczącą wszystkich facetow

27,967

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Raczej nie jest w naszym stylu podejść do faceta i powiedzieć "Cześć, jestem Kasia. Zauważyłam cię jak przechodziłeś przez pasy, postanowiłam, że wyprzedzę cię i poczekam w aucie, aż będziesz szedł. Bardzo mi się spodobałeś, urocza koszulka i te jeansy. Dokąd idziesz? Może porozmawiamy chwilę lub wymienimy się kontaktem i wyjdziemy np. jutro na kawę. Co ty na to?".

Opisana sytuacja brzmi bardzo fajnie i pozostaje tylko żałować, że nasz system randkowy tak rzadko gości takie zachowania, "bo to chłop ma inicjować". Straszny faszyzm.

Chyba jednak zdecydowana większość pomyślałaby, że z laską jest coś nie halo i odpowiedziałaby "Yyyy, mam dziewczynę, muszę iść, właśnie mamy się zobaczyć". tongue

27,968

Odp: 30lat i cały czas sam
Bert44 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
Bert44 napisał/a:

bo faceci to bo faceci tamto. Aż po pretensje o to ze dzieci nie rodzimy smile

Akurat w tym temacie, to głównie faceci atakowali kobiety. Odbijałam tylko piłeczkę, pokazując inną perspektywę.

Nie zrozumiałem. W temacie rodzenia dzieci?

Niee, w tym miejscu, na forum, założonym przez dupa_wołowa.

27,969

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Chyba jednak zdecydowana większość pomyślałaby, że z laską jest coś nie halo i odpowiedziałaby "Yyyy, mam dziewczynę, muszę iść, właśnie mamy się zobaczyć". tongue

Bo właśnie system jest lipny i wymaga od jednej płci większego zaangażowania szczególnie na początku. Gdyby był sprawiedliwy, to jedna i druga strona z podobną częstotliwością składałyby propozycje, a nie w stosunku 95:5 ze strony facetów xD

27,970

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Chyba jednak zdecydowana większość pomyślałaby, że z laską jest coś nie halo i odpowiedziałaby "Yyyy, mam dziewczynę, muszę iść, właśnie mamy się zobaczyć". tongue

Bo właśnie system jest lipny i wymaga od jednej płci większego zaangażowania szczególnie na początku. Gdyby był sprawiedliwy, to jedna i druga strona z podobną częstotliwością składałyby propozycje, a nie w stosunku 95:5 ze strony facetów xD

Takie życie. Jako facetowi jest Ci dlatego latwiej.

27,971

Odp: 30lat i cały czas sam
Bert44 napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Chyba jednak zdecydowana większość pomyślałaby, że z laską jest coś nie halo i odpowiedziałaby "Yyyy, mam dziewczynę, muszę iść, właśnie mamy się zobaczyć". tongue

Bo właśnie system jest lipny i wymaga od jednej płci większego zaangażowania szczególnie na początku. Gdyby był sprawiedliwy, to jedna i druga strona z podobną częstotliwością składałyby propozycje, a nie w stosunku 95:5 ze strony facetów xD

Takie życie. Jako facetowi jest Ci dlatego latwiej.

Czemu łatwiej?

27,972 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2025-03-04 19:53:32)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Bert44 napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Bo właśnie system jest lipny i wymaga od jednej płci większego zaangażowania szczególnie na początku. Gdyby był sprawiedliwy, to jedna i druga strona z podobną częstotliwością składałyby propozycje, a nie w stosunku 95:5 ze strony facetów xD

Takie życie. Jako facetowi jest Ci dlatego latwiej.

Czemu łatwiej?

Masz większe pole manewru.

Bert44 napisał/a:

Jeżeli ogólnie to tak- tak mowia często  Autorzy tego watku. Ale Twoje komentarze dotyczącą wszystkich facetow

A ich komentarze dotyczyły wszystkich kobiet, więc jak inaczej miałam to odbić? Może lepiej nie czytaj, skoro tak bierzesz to do siebie. tongue

Bert44 napisał/a:

Jestem luźny spoczko. Ale przeczytaj jeszcze raz swoje wypowiedzi bez angażowania się. Przeciez z tym rodzeniem dzieci minimum 2 razy wyskoczyłaś. I mnostwo innych rzeczy

Bo to było chyba w dyskusji z Chuopskim i On kilka razy pisał z pretensjami, że nie ma równości, jakby te nierówności przeważały na niekorzyść mężczyzn tylko.

27,973

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Bert44 napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Bo właśnie system jest lipny i wymaga od jednej płci większego zaangażowania szczególnie na początku. Gdyby był sprawiedliwy, to jedna i druga strona z podobną częstotliwością składałyby propozycje, a nie w stosunku 95:5 ze strony facetów xD

Takie życie. Jako facetowi jest Ci dlatego latwiej.

Czemu łatwiej?

Bo wiekszos babek (szacuje) uwaza ze im nie wypada podrywać wiec laduja w roli pasywnej w nadziei ze on wykona ruch

27,974

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Takie życie. Jako facetowi jest Ci dlatego latwiej.

Czemu łatwiej?

Masz większe pole manewru.

Ale dzisiaj, w dobie apek randkowy kobiety mają jeszcze większe, te ładne mogą wybierać nawet wśród tysięcy kandydatów.

Duże pole manewru mają przystojni mężczyźni, natomiast zgodzę się co do tego, że mam większą swobodę wyboru drogi życiowej, bo jednak nie spoczywają na mnie oczekiwania społeczne typu rodzicielstwo.

27,975

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Czemu łatwiej?

Masz większe pole manewru.

Ale dzisiaj, w dobie apek randkowy kobiety mają jeszcze większe, te ładne mogą wybierać nawet wśród tysięcy kandydatów.

Duże pole manewru mają przystojni mężczyźni, natomiast zgodzę się co do tego, że mam większą swobodę wyboru drogi życiowej, bo jednak nie spoczywają na mnie oczekiwania społeczne typu rodzicielstwo.

A ok. Ja w wersji analogowej się wypowiadam o czasach sprzed internetu. Tamte znam. O tym jaka jest rozpierducha na tych portalach słyszałem ( również w tym watku).

27,976

Odp: 30lat i cały czas sam

No też słyszałem że przed internetem to niby łatwiej wyglądało, kiedy ja się zaciekawiłem tematem to tinder był na szczycie z racji pandemii i ograniczonych kontaktów międzyludzkich. Koleżanka mojego kolegi (bardzo ładna kobieta) z ciekawości założyła tam ostatnio konto i po godzinie musiała skasować, bo już dostawała wiadomości z gatunku dickpicków itp.

27,977

Odp: 30lat i cały czas sam

Bert, edytowałam i dopisałam odpowiedzi tam wyżej, jakby co, gdybyś nie zauważył.


Chuopski, bycie atrakcyjnym jest korzyścią dla obu płci. Z tym, że w przypadku kobiet ma też swoje minusy.

27,978

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Bert, edytowałam i dopisałam odpowiedzi tam wyżej, jakby co, gdybyś nie zauważył.


Chuopski, bycie atrakcyjnym jest korzyścią dla obu płci. Z tym, że w przypadku kobiet ma też swoje minusy.

Oczywiście, nie neguję tego. Wśród facetów jest dużo ogłupiałych napaleńców wypisujących jakieś krindżowe komenty pod zdjęciami kobiet na instagramie, czy też właśnie tych bardziej bezpośrednich, piszących DM do nich o treści często niesmacznej. Nierzadko są to faceci 40+.

27,979

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Bert, edytowałam i dopisałam odpowiedzi tam wyżej, jakby co, gdybyś nie zauważył.


Chuopski, bycie atrakcyjnym jest korzyścią dla obu płci. Z tym, że w przypadku kobiet ma też swoje minusy.

Oczywiście, nie neguję tego. Wśród facetów jest dużo ogłupiałych napaleńców wypisujących jakieś krindżowe komenty pod zdjęciami kobiet na instagramie, czy też właśnie tych bardziej bezpośrednich, piszących DM do nich o treści często niesmacznej. Nierzadko są to faceci 40+.

To swoją drogą, a do tego dochodzi jeszcze taki prawdziwy stalking, molestowanie, czy napaści.

27,980

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Przeczytałem kilka ostatnich stron tego wątku i jak widzę co tu niektórzy panowie piszą to mam wielką ochotę wam coś powiedzieć: mam 32 lata, również mam do pewnego stopnia niedosłuch (wskazania do aparatu, ale jeszcze się wstrzymuję bo nie jest on na chwilę obecną niezbędny do codziennego funkcjonowania), zacinam się czasem przy mówieniu (choć kiedyś było gorzej) i mam również lekką ginekomastię, a do tego do chudych nie należę - BMI 29.63 i zdecydowanie nie jest to masa mięśniowa. Jestem raczej typem domownika samotnika, a relacjami damsko-męskimi zacząłem się na poważnie interesować jakieś 4 lata temu. Do zeszłego roku byłem prawiczkiem. I wiecie co? Mam dużo młodszą piękną kochającą dziewczynę, z którą jestem w szczęśliwym związku od ponad pół roku. I nie - nie śpię też na kasie, zarabiam nieco poniżej średniej krajowej. Według niektórych wypowiadających się tutaj nie powinienem mieć żadnych szans aby znaleźć się w tym miejscu w którym jestem. Czyli co, jakiś cud się stał? Nastąpił błąd w matriksie? Oczywiście - nie powiem - łatwo nie było. Te kilka lat kosztowało mnie dosłownie setki odrzuceń i niejednokrotnie masę frustracji. Ale w końcu na siebie trafiliśmy. Dlatego też z drugiej strony rozumiem osoby, które w podobnej sytuacji w pewnym momencie rezygnują, ale bzdurą jest, że się nie da, albo że taki ktoś jak na przykład Rumun nie ma żadnych szans. Nie wszystkie kobiety są takie jak kilku panów je tutaj widzi.

Cud się nie stał po prostu najwidoczniej jakieś powodzenie masz i zwyczajnie w świecie spodobałeś się dziewczynie i tyle.
Zauważ też że piszesz iż relacjami zacząłeś interesować się na poważnie jakieś 4 lata temu, a gdybyś interesował się nimi już od nastolatka?
Zapewne twój wynik byłby jeszcze lepszy i miałbyś więcej relacji z kobietami.
U osób takich np jak ja problem jest taki że nie podobamy się absolutnie żadnym kobietom a wierz mi, w ciemno strzelam że zrobiłem w swoim życiu przynajmniej trzy razy więcej podejść do kobiet niż ty.
Po prostu jeden ma powodzenie, drugi te powodzenie ma umiarkowane a trzeci zerowe i tak jest stworzony ten świat.

Bert44 napisał/a:

Takie życie. Jako facetowi jest Ci dlatego latwiej.

Bzdura.
Właśnie mężczyznom jest o wiele trudniej kogoś poznać niż kobietom.
Dzięki temu systemowi jaki jest kobieta może być bierna, wybredna i nie angażująca się.

27,981

Odp: 30lat i cały czas sam
Tom94 napisał/a:

U osób takich np jak ja problem jest taki że nie podobamy się absolutnie żadnym kobietom a wierz mi, w ciemno strzelam że zrobiłem w swoim życiu przynajmniej trzy razy więcej podejść do kobiet niż ty.
Po prostu jeden ma powodzenie, drugi te powodzenie ma umiarkowane a trzeci zerowe i tak jest stworzony ten świat.

Ale jak musiałbyś wyglądać żeby nie podobać się absolutnie żadnej kobiecie? Skoro mówisz że sporo podejść miałeś, to znaczy że nie mieszkasz na wsi zabitej dechami więc ten czynnik odpada, zostaje właśnie kwestia wyglądu, no ale skoro ja ze swoją mordą miałem około 20 par?

Przecież to musiałoby być jakieś 1/8 w skali PSL, nawet 2 ma jakieś tam szanse.

27,982

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Tom94 napisał/a:

U osób takich np jak ja problem jest taki że nie podobamy się absolutnie żadnym kobietom a wierz mi, w ciemno strzelam że zrobiłem w swoim życiu przynajmniej trzy razy więcej podejść do kobiet niż ty.
Po prostu jeden ma powodzenie, drugi te powodzenie ma umiarkowane a trzeci zerowe i tak jest stworzony ten świat.

Ale jak musiałbyś wyglądać żeby nie podobać się absolutnie żadnej kobiecie? Skoro mówisz że sporo podejść miałeś, to znaczy że nie mieszkasz na wsi zabitej dechami więc ten czynnik odpada, zostaje właśnie kwestia wyglądu, no ale skoro ja ze swoją mordą miałem około 20 par?

Przecież to musiałoby być jakieś 1/8 w skali PSL, nawet 2 ma jakieś tam szanse.

A z tych 20 par do ilu spotkań doszło?
I jeśli jakieś spotkania były to na ilu z nich doszło do czegoś więcej?
No właśnie......

Ja pewnie miałem więcej niż 20 par ale co z tego jak druga strona tylko klika dla samej idei klikania?
W ten sposób można mieć i 100 par i to niczemu nie dowodzi.

27,983

Odp: 30lat i cały czas sam
Tom94 napisał/a:

A z tych 20 par do ilu spotkań doszło?
I jeśli jakieś spotkania były to na ilu z nich doszło do czegoś więcej?
No właśnie......

Ja pewnie miałem więcej niż 20 par ale co z tego jak druga strona tylko klika dla samej idei klikania?
W ten sposób można mieć i 100 par i to niczemu nie dowodzi.

Pisałem z kilkoma, spotykałem się z dwiema, ale uczciwie mówiąc żadna nie była zainteresowana krótkimi przygodami, a na tym mi zależało, toteż szybko zarzuciłem temat.

Jak widać u ciebie o co innego chodzi niż wygląd, skoro miałeś więcej par.

27,984 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-03-04 21:57:35)

Odp: 30lat i cały czas sam

Nasze(niemal)odwiecznie narzucone role płciowe, przekładające się na sposób zawierania relacji zakładają błędnie, że (niemal) zawsze  facet jest zainteresowany poznaniem atrakcyjnej kobiety, niezależnie od okoliczności. Zatem jeśli nawet miałbym co innego na głowie, to każda dziewczyna, która mi wpadnie w oko musi się znaleźć na moim celowniku a co za tym idzie, muszę spróbować szczęścia w zawarciu znajomości. Inna sprawa jest taka, że być może zgodnie z panującym przekonaniem tzw. "prawdziwy facet" nie powinien przepuścić żadnej, o ile go choć odrobinę zainteresuje. To jest jednak droga donikąd. Dlatego nie widzę problemu w tym, żeby jednak dziewczyna do mnie podeszła i się odezwała. Pomijam wysyłanie bardziej subtelniejszych sygnałów, będących oznaką zainteresowania, bo przeciętny facet je wychwyci. Powinno się jednak raz na zawsze odmitologizować ten pierwszy krok, podejmowany z damskiej strony.

27,985

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Te kilka lat kosztowało mnie dosłownie setki odrzuceń i niejednokrotnie masę frustracji. Ale w końcu na siebie trafiliśmy. Dlatego też z drugiej strony rozumiem osoby, które w podobnej sytuacji w pewnym momencie rezygnują, ale bzdurą jest, że się nie da, albo że taki ktoś jak na przykład Rumun nie ma żadnych szans. Nie wszystkie kobiety są takie jak kilku panów je tutaj widzi.


No widzisz, napisałeś, że znalezienie dziewczyny kosztowało Ciebie kilka lat w setkach odrzuceń i masę frustracji.
A na co to komu? A komu to potrzebne?

Po cholerę mam sam przechodzić przez to piekło żeby znaleźć jakąś tam kobietę?
Za dużo wysiłku, zamiast tego wolę przepierdolić Weekend na PlayStation i w międzyczasie odwiedzić escortkę na orala. To wszystko smile

27,986

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Przeczytałem kilka ostatnich stron tego wątku i jak widzę co tu niektórzy panowie piszą to mam wielką ochotę wam coś powiedzieć: mam 32 lata, również mam do pewnego stopnia niedosłuch (wskazania do aparatu, ale jeszcze się wstrzymuję bo nie jest on na chwilę obecną niezbędny do codziennego funkcjonowania), zacinam się czasem przy mówieniu (choć kiedyś było gorzej) i mam również lekką ginekomastię, a do tego do chudych nie należę - BMI 29.63 i zdecydowanie nie jest to masa mięśniowa. Jestem raczej typem domownika samotnika, a relacjami damsko-męskimi zacząłem się na poważnie interesować jakieś 4 lata temu. Do zeszłego roku byłem prawiczkiem. I wiecie co? Mam dużo młodszą piękną kochającą dziewczynę, z którą jestem w szczęśliwym związku od ponad pół roku. I nie - nie śpię też na kasie, zarabiam nieco poniżej średniej krajowej. Według niektórych wypowiadających się tutaj nie powinienem mieć żadnych szans aby znaleźć się w tym miejscu w którym jestem. Czyli co, jakiś cud się stał? Nastąpił błąd w matriksie? Oczywiście - nie powiem - łatwo nie było. Te kilka lat kosztowało mnie dosłownie setki odrzuceń i niejednokrotnie masę frustracji. Ale w końcu na siebie trafiliśmy. Dlatego też z drugiej strony rozumiem osoby, które w podobnej sytuacji w pewnym momencie rezygnują, ale bzdurą jest, że się nie da, albo że taki ktoś jak na przykład Rumun nie ma żadnych szans. Nie wszystkie kobiety są takie jak kilku panów je tutaj widzi.

Ehem... Hatszepsut, Kleopatra, Boudika, Wu Zeitan, Eleonora Akwitańska, Katarzyna Medycejska, Joanna d'Arc, Izabela Kastylijska, Maria Tudor, Elżbieta Tudor, Elżbieta Batory, Anna Austriaczka, Katarzyna II Wielka, Cixi, Margaret Thatcher bardzo bardzo to lubią...

To jak najbardziej brzmi jak cud albo fejk. Wybacz ale setki odrzuceń to gruba przesada i jeśli u ciebie to zadziałało to chwała ci za to. W tej kwestii podzielam zdanie Rumunskigo, to jest po prostu za dużo i za duży byłby uszczerbek na zdrowiu psychicznym.

Końcówka posta z tymi kobiecymi postaciami historycznymi jest mega, dawno nie widziałem czegoś tak trafionego. 

SamotnaWilczyca napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Raczej nie jest w naszym stylu podejść do faceta i powiedzieć "Cześć, jestem Kasia. Zauważyłam cię jak przechodziłeś przez pasy, postanowiłam, że wyprzedzę cię i poczekam w aucie, aż będziesz szedł. Bardzo mi się spodobałeś, urocza koszulka i te jeansy. Dokąd idziesz? Może porozmawiamy chwilę lub wymienimy się kontaktem i wyjdziemy np. jutro na kawę. Co ty na to?".

Opisana sytuacja brzmi bardzo fajnie i pozostaje tylko żałować, że nasz system randkowy tak rzadko gości takie zachowania, "bo to chłop ma inicjować". Straszny faszyzm.

Chyba jednak zdecydowana większość pomyślałaby, że z laską jest coś nie halo i odpowiedziałaby "Yyyy, mam dziewczynę, muszę iść, właśnie mamy się zobaczyć". tongue

Jak widać niektóre kobiety mają tak samo wypaczone postrzeganie mężczyzn jak niektórzy mężczyźni kobiet. Zapewniam cię i założyłbym się o to, że większość mężczyzn byłoby w siódmym niebie gdyby kobieta zagadała do nich w taki sposób. Oczywiście gdyby im się podobała z wyglądu. Gdyby atrakcyjna dla mnie dziewczyna tak do mnie zagadała byłbym tak zaskoczony, że najpierw musiałbym zebrać szczękę z podłogi, a dopiero potem kontynuowałbym rozmowę.

27,987

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

No widzisz, napisałeś, że znalezienie dziewczyny kosztowało Ciebie kilka lat w setkach odrzuceń i masę frustracji.
A na co to komu? A komu to potrzebne?

Po cholerę mam sam przechodzić przez to piekło żeby znaleźć jakąś tam kobietę?
Za dużo wysiłku, zamiast tego wolę przepierdolić Weekend na PlayStation i w międzyczasie odwiedzić escortkę na orala. To wszystko smile

https://i.imgflip.com/44uxak.jpg

27,988 Ostatnio edytowany przez Kakarotto (2025-03-04 23:43:34)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Jack pisał wcześniej, że nie było nigdy patriarchatu. Tak mi się przypomniało.

Patriarchat był i w zasadzie istnieje nadal. Niedostrzegalny często problem z nim jednak jest taki, że on faktycznie uprzywilejowuje tylko nieliczną grupę mężczyzn na samym szczycie hierarchii. Większość natomiast facetów ma bardziej przesrane niż same kobiety.
Poza tym patriarchat to nie tylko sfera władzy i praw. Tradycyjny kształt relacji damsko-męskich, który tu propagujesz i pochwalasz też jest z tym patriarchatem powiązany. Jeżeli więc zatem z jednej strony jesteś przeciwniczką patriarchatu, ale z drugiej popierasz zachowanie tradycyjnego modelu relacji to mamy tu wewnętrzną sprzeczność. Tego nie da się pogodzić.

To prawda, było kilka takich psychopatek. Mimo wszystko, obecnie, mężczyźni odpowiadają za współczesne wojny. Nie chcę się kłócić, no ale tak po prostu jest... To miałam wtedy na myśli.

No ale dalej to, że mężczyźni odpowiadają za współczesne wojny w żaden sposób nie dowodzi tego, że kobiety są pod tym względem w jakikolwiek sposób lepsze i nie robiłyby tego. Ergo taki argument na przykład przeciwko przymusowej służbie również kobiet w wojsku nie ma racji bytu.

Pewne zachowania u kobiet, w przypadku relacji damsko-męskich, są odbierane jako przejaw desperacji. Natomiast te same zachowania u mężczyzn są dla nich naturalne.

To wszystko zależy od konkretnego człowieka i nie jest żadną regułą. Zresztą mam wrażenie, że bardzo szybkie i na podstawie błahych przyczyn wrzucanie potencjalnych amantów do szufladki "desperat" to jest akurat domena pań. Kobieta musi sobie naprawdę poważnie zasłużyć żeby mężczyzna ją wrzucił do szufladki "desperatka" i na pewno nie zrobi tego tylko dlatego, że ta wykonała pierwszy krok. To jest bzdura.

Nie w tym rzecz, że kobieta powinna być chłodna i nie robić nic. Kobiety również w tym uczestniczą, ale na swój sposób, kobiecy, bardziej subtelny. Raczej nie jest w naszym stylu podejść do faceta i powiedzieć "Cześć, jestem Kasia. Zauważyłam cię jak przechodziłeś przez pasy, postanowiłam, że wyprzedzę cię i poczekam w aucie, aż będziesz szedł. Bardzo mi się spodobałeś, urocza koszulka i te jeansy. Dokąd idziesz? Może porozmawiamy chwilę lub wymienimy się kontaktem i wyjdziemy np. jutro na kawę. Co ty na to?".

W sumie nie widzę w przedstawionym przykładzie niczego złego czy zdrożnego. Poza tym uważam, że dobra otwarta komunikacja jest podstawą udanej relacji na każdym jej etapie. Tak samo tutaj na początku mogłoby wiele ułatwić jak i później kiedy kobieta otwarcie komunikuje swoje problemy zamiast częstego focha i postawy na zasadzie "domyśl się". Ludzie naprawdę mocno utrudniają sobie sami życie.

Tom94 napisał/a:

Zauważ też że piszesz iż relacjami zacząłeś interesować się na poważnie jakieś 4 lata temu, a gdybyś interesował się nimi już od nastolatka?

Wcześniej to akurat po pierwsze nie czułem żadnej potrzeby szukać sobie drugiej połówki. Dobrze mi się żyło samemu, a jak chodzi o kwestie fizyczne to  ręka w zupełności wystarczała. A jak się nawet trafiła jakaś pojedyncza okazja na jakąś znajomość (bardzo rzadko) to albo prawdopodobnie przez zbyt niskie poczucie własnej wartości nie dostrzegałem możliwości albo lądowałem w szufladce friendzone.

U osób takich np jak ja problem jest taki że nie podobamy się absolutnie żadnym kobietom a wierz mi, w ciemno strzelam że zrobiłem w swoim życiu przynajmniej trzy razy więcej podejść do kobiet niż ty.

Shinigami napisał/a:

To jak najbardziej brzmi jak cud albo fejk. Wybacz ale setki odrzuceń to gruba przesada i jeśli u ciebie to zadziałało to chwała ci za to. W tej kwestii podzielam zdanie Rumunskigo, to jest po prostu za dużo i za duży byłby uszczerbek na zdrowiu psychicznym.

Co prawda tylko na portalach randkowych, ale w ciągu tych ostatnich lat tych moich podejść to było prawdopodobnie z jakiś tysiąc. Ilość relacji jakie z tego nawiązałem to można policzyć na palcach. Nie raz siadało mi już to na łeb i wywoływało frustrację. No ale mimo wszystko opłaciło się.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Po cholerę mam sam przechodzić przez to piekło żeby znaleźć jakąś tam kobietę?
Za dużo wysiłku, zamiast tego wolę przepierdolić Weekend na PlayStation i w międzyczasie odwiedzić escortkę na orala. To wszystko

No tylko cały sęk w tym, że jak już znajdziesz to nie jest jakaś tam kobieta. Tylko partnerka, kochanka, towarzyszka życia i najlepszy przyjaciel w jednym. Ja tam nie żałuję tych 4 lat też dlatego, że wiele się przez ten cały czas nauczyłem.

PS: Akurat w kwestii grania na XBOXie w weekend i nie tylko nic za bardzo się u mnie nie zmieniło. I to nawet pomimo tego, że mieszkamy razem.

27,989 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-03-04 23:55:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

No tylko cały sęk w tym, że jak już znajdziesz to nie jest jakaś tam kobieta. Tylko partnerka, kochanka, towarzyszka życia i najlepszy przyjaciel w jednym. Ja tam nie żałuję tych 4 lat też dlatego, że wiele się przez ten cały czas nauczyłem.

PS: Akurat w kwestii grania na XBOXie w weekend i nie tylko nic za bardzo się u mnie nie zmieniło. I to nawet pomimo tego, że mieszkamy razem.

Swoje się musiałeś napracować żeby pykło, a jak sam słusznie zauważyłeś w swoim poście nie ma co dziwić że wielu jednak rezygnuje. Szczególnie jak ma się jeszcze jakieś zaburzenia i inne problemy współistniejące.

Wspólne granko to rzecz typowa jak widzę i słyszę, przeszkadza to tylko chyba tym którzy uwierzyli w bajki o szkodliwości gier z polskojęzycznej prasy o niemieckim kapitale.

27,990

Odp: 30lat i cały czas sam
bagienni_k napisał/a:

Nasze(niemal)odwiecznie narzucone role płciowe, przekładające się na sposób zawierania relacji zakładają błędnie, że (niemal) zawsze  facet jest zainteresowany poznaniem atrakcyjnej kobiety, niezależnie od okoliczności.

Czy ja wiem, czy to kwestia narzucenia (i czy niezależnie od okoliczności)? Inne ssaki, czy ptaki, też to sobie narzuciły? Płeć piękna jest chyba piękna w jakimś celu. Czy nie? Po co nam te wabiki z przodu i z tyłu?

bagienni_k napisał/a:

Zatem jeśli nawet miałbym co innego na głowie, to każda dziewczyna, która mi wpadnie w oko musi się znaleźć na moim celowniku a co za tym idzie, muszę spróbować szczęścia w zawarciu znajomości. Inna sprawa jest taka, że być może zgodnie z panującym przekonaniem tzw. "prawdziwy facet" nie powinien przepuścić żadnej, o ile go choć odrobinę zainteresuje. To jest jednak droga donikąd.

Nikt niczego nie musi i nie powinien, tym bardziej nie w przypadku każdej.

bagienni_k napisał/a:

Dlatego nie widzę problemu w tym, żeby jednak dziewczyna do mnie podeszła i się odezwała. Pomijam wysyłanie bardziej subtelniejszych sygnałów, będących oznaką zainteresowania, bo przeciętny facet je wychwyci. Powinno się jednak raz na zawsze odmitologizować ten pierwszy krok, podejmowany z damskiej strony.

  Jeśli nie czujesz potrzeby, by zaczepić, zrobić cokolwiek, bo masz ważniejsze rzeczy na głowie, czy zbyt mało kobieta zwróciła Twoją uwagę, to przecież prawdopodobnie nie zależy Ci wystarczająco na tym, by ją poznać. Co więc miałoby to zmienić, że ona zagada do Ciebie, skoro Ci wisi?

Shinigami napisał/a:
Kakarotto napisał/a:

Ehem... Hatszepsut, Kleopatra, Boudika, Wu Zeitan, Eleonora Akwitańska, Katarzyna Medycejska, Joanna d'Arc, Izabela Kastylijska, Maria Tudor, Elżbieta Tudor, Elżbieta Batory, Anna Austriaczka, Katarzyna II Wielka, Cixi, Margaret Thatcher bardzo bardzo to lubią...

Końcówka posta z tymi kobiecymi postaciami historycznymi jest mega, dawno nie widziałem czegoś tak trafionego.

No naprawdę takie trafne...

SamotnaWilczyca napisał/a:

Część z wyżej wymienionych kobiet nie decydowała w bezpośredni sposób o rozpoczęciu wojny, były tylko powiązane z danym, historycznym okresem, wydarzeniem, ewentualnie wyraziły poparcie - to raz.
Dwa - kto odpowiadał za wojny, które najbardziej zapisały się w historii, za najcięższe, najbardziej krwawe i za większą ich liczbę?



Shinigami napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Opisana sytuacja brzmi bardzo fajnie i pozostaje tylko żałować, że nasz system randkowy tak rzadko gości takie zachowania, "bo to chłop ma inicjować". Straszny faszyzm.

Chyba jednak zdecydowana większość pomyślałaby, że z laską jest coś nie halo i odpowiedziałaby "Yyyy, mam dziewczynę, muszę iść, właśnie mamy się zobaczyć". tongue

Jak widać niektóre kobiety mają tak samo wypaczone postrzeganie mężczyzn jak niektórzy mężczyźni kobiet. Zapewniam cię i założyłbym się o to, że większość mężczyzn byłoby w siódmym niebie gdyby kobieta zagadała do nich w taki sposób. Oczywiście gdyby im się podobała z wyglądu. Gdyby atrakcyjna dla mnie dziewczyna tak do mnie zagadała byłbym tak zaskoczony, że najpierw musiałbym zebrać szczękę z podłogi, a dopiero potem kontynuowałbym rozmowę.

No właśnie, gdyby. A o to samo macie pretensje do kobiet "one chcą tylko przystojnych, bla bla bla". Zresztą to jest Twój punkt widzenia, a nie masz pojęcia jak wielu mężczyzn miałoby tok myślenia - "Atrakcyjna i sama zagaduje w bezpośredni sposób? -> Coś musi być z nią nie tak".

Kakarotto napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Jack pisał wcześniej, że nie było nigdy patriarchatu. Tak mi się przypomniało.

Patriarchat był i w zasadzie istnieje nadal. Niedostrzegalny często problem z nim jednak jest taki, że on faktycznie uprzywilejowuje tylko nieliczną grupę mężczyzn na samym szczycie hierarchii. Większość natomiast facetów ma bardziej przesrane niż same kobiety.
Poza tym patriarchat to nie tylko sfera władzy i praw. Tradycyjny kształt relacji damsko-męskich, który tu propagujesz i pochwalasz też jest z tym patriarchatem powiązany. Jeżeli więc zatem z jednej strony jesteś przeciwniczką patriarchatu, ale z drugiej popierasz zachowanie tradycyjnego modelu relacji to mamy tu wewnętrzną sprzeczność. Tego nie da się pogodzić.

No zgadzam się, istnieje nadal, jednak w relacjach damsko-męskich, w naszej kulturze, już nie jest tak wyraźny. Co prawda, nadal istnieją problemy dotyczące podziału obowiązków domowych, czy rodzicielstwa, ale... to już nie to, co kiedyś. To o czym piszę, o inicjowaniu pierwszego kontaktu, jednak wiąże się z naturalnymi różnicami - tak uważam. Jak wyżej pisałam do bagiennika, u innych ssaków i ptaków, również tak to wygląda.

Kakarotto napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

To prawda, było kilka takich psychopatek. Mimo wszystko, obecnie, mężczyźni odpowiadają za współczesne wojny. Nie chcę się kłócić, no ale tak po prostu jest... To miałam wtedy na myśli.

No ale dalej to, że mężczyźni odpowiadają za współczesne wojny w żaden sposób nie dowodzi tego, że kobiety są pod tym względem w jakikolwiek sposób lepsze i nie robiłyby tego. Ergo taki argument na przykład przeciwko przymusowej służbie również kobiet w wojsku nie ma racji bytu.

No jak to nie? Skoro Chuopski stwierdził, że kobiety na równi z mężczyznami powinny zostać obciążone przymusową służbą wojskową i to dotyczy czasów teraźniejszych, to dlaczego bez znaczenia ma pozostawać fakt, kto te wojny wszczyna? W moim przekonaniu ma to znaczenie. Nie da się ukryć, że kobiety w większości mają poglądy lewicowe, chcą dla wszystkich dobrze, popierają ochronę środowiska itd. Za wojnami raczej nie są. Samce zawsze walczą o terytoria i nawzajem się zabijają. Widocznie tak bardzo się od innych zwierząt nie różnimy, a na kontrast pomiędzy płciami też się to przekłada (w relacjach także).

Kakarotto napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Pewne zachowania u kobiet, w przypadku relacji damsko-męskich, są odbierane jako przejaw desperacji. Natomiast te same zachowania u mężczyzn są dla nich naturalne.

To wszystko zależy od konkretnego człowieka i nie jest żadną regułą. Zresztą mam wrażenie, że bardzo szybkie i na podstawie błahych przyczyn wrzucanie potencjalnych amantów do szufladki "desperat" to jest akurat domena pań. Kobieta musi sobie naprawdę poważnie zasłużyć żeby mężczyzna ją wrzucił do szufladki "desperatka" i na pewno nie zrobi tego tylko dlatego, że ta wykonała pierwszy krok. To jest bzdura.

W innym wątku na tym forum, facet doszedł do wniosku, że kobieta jest desperatką, bo zaznaczyła na początku znajomości, że generalnie oczekuje małżeństwa i założenia rodziny. Jeszcze w innym wątku, użytkownicy pisali, że pytania o fundamentalne kwestie i oznajmianie czego się oczekuje, a czego nie, na "początku", jest alarmujące i trzeba odpalać wrotki.

Kakarotto napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Nie w tym rzecz, że kobieta powinna być chłodna i nie robić nic. Kobiety również w tym uczestniczą, ale na swój sposób, kobiecy, bardziej subtelny. Raczej nie jest w naszym stylu podejść do faceta i powiedzieć "Cześć, jestem Kasia. Zauważyłam cię jak przechodziłeś przez pasy, postanowiłam, że wyprzedzę cię i poczekam w aucie, aż będziesz szedł. Bardzo mi się spodobałeś, urocza koszulka i te jeansy. Dokąd idziesz? Może porozmawiamy chwilę lub wymienimy się kontaktem i wyjdziemy np. jutro na kawę. Co ty na to?".

W sumie nie widzę w przedstawionym przykładzie niczego złego czy zdrożnego. Poza tym uważam, że dobra otwarta komunikacja jest podstawą udanej relacji na każdym jej etapie. Tak samo tutaj na początku mogłoby wiele ułatwić jak i później kiedy kobieta otwarcie komunikuje swoje problemy zamiast częstego focha i postawy na zasadzie "domyśl się". Ludzie naprawdę mocno utrudniają sobie sami życie.

Pewnie, otwarta komunikacja zawsze na plus.


Ogólnie, cała ta dyskusja może ciągnąć się bez końca przez zupełnie odmienne poglądy.

27,991

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

No widzisz, napisałeś, że znalezienie dziewczyny kosztowało Ciebie kilka lat w setkach odrzuceń i masę frustracji.
A na co to komu? A komu to potrzebne?

Po cholerę mam sam przechodzić przez to piekło żeby znaleźć jakąś tam kobietę?
Za dużo wysiłku, zamiast tego wolę przepierdolić Weekend na PlayStation i w międzyczasie odwiedzić escortkę na orala. To wszystko smile

Tak sobie myślę, że to ma poboczną funkcję, jaką jest rozwijanie samego siebie. Musisz się zmienić, popracować nad sobą, by być odpowiednim partnerem/ką i to jest korzyść dla Ciebie. Bez tego nie masz wystarczającej motywacji.

27,992

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Wspólne granko to rzecz typowa jak widzę i słyszę, przeszkadza to tylko chyba tym którzy uwierzyli w bajki o szkodliwości gier z polskojęzycznej prasy o niemieckim kapitale.

Czyli komu konkretnie przeszkadza, że zamiast coś robić ze swoim życiem, rozwijać się, to ktoś całe weekendy spędza przy grach, prawdopodobnie zresztą z braku ciekawszej alternatywy? Bo chyba nie uważasz, że jakieś randomowe osoby z forum obchodzi, a tym bardziej, że przejmują się tym, co ktoś robi ze swoim życiem?

27,993

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

No popatrz, a sam nie wpadłeś na to...

No jak to? Przecież ci podawałem przykłądy, w tym Joanny d’Arc tylko bardziej zwracają ci uwagę na na jej pośmierty proces, w którym papież przyznał, ze kobieta ma prawo ubrać się jak facet jak robi męską robotę. smile


Jack pisał wcześniej, że nie było nigdy patriarchatu. Tak mi się przypomniało.

Bo nigdy nie było patriarchatu jaki to się dzisiaj forsuje, że niby istniał. BArdzo zgadzam się z tym, co napisał bert pod twoim adresem:

Samotna mowiac teoretycznie o bohaterach tego watku ciagle przemyca generalizacje dotyczące facetow. Nie Autorow i ich problemow tylko ciagle: bo faceci to bo faceci tamto. Aż po pretensje o to ze dzieci nie rodzimy smile

27,994

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Patriarchat był i w zasadzie istnieje nadal. Niedostrzegalny często problem z nim jednak jest taki, że on faktycznie uprzywilejowuje tylko nieliczną grupę mężczyzn na samym szczycie hierarchii. Większość natomiast facetów ma bardziej przesrane niż same kobiety.


Ale wiesz, że trzecie zdanie twojej wypowiedzi przeczy pierwszemu? smile

Mamy system, który uprzywilejowuje BOGATYCH, a to nie ma związku z płcią. To czysta gloryfikacja konsumpcjonizmu.

Taki cytacik:

women make 80 percent of buying and usage decisions


Według innych:

Women long held primary purchasing responsibility for everyday household items, but today, they control or influence 85% of consumer spending

Słaby ten patriarchat skoro to kobiety de facto kontrolują rynek.

27,995

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Wspólne granko to rzecz typowa jak widzę i słyszę, przeszkadza to tylko chyba tym którzy uwierzyli w bajki o szkodliwości gier z polskojęzycznej prasy o niemieckim kapitale.

Czyli komu konkretnie przeszkadza, że zamiast coś robić ze swoim życiem, rozwijać się, to ktoś całe weekendy spędza przy grach, prawdopodobnie zresztą z braku ciekawszej alternatywy? Bo chyba nie uważasz, że jakieś randomowe osoby z forum obchodzi, a tym bardziej, że przejmują się tym, co ktoś robi ze swoim życiem?


Nikomu to nie przeszkadza. Przecież to wy przyszliście tu płakać nad waszym incelskim losem. Więc to przede wszystkim was uwiera.

27,996

Odp: 30lat i cały czas sam

Oj uwierz że są kobiety które mają swoim partnerom za złe że lubią sobie pograć, ale są też takie które mu same towarzyszą. Zależy od człowieka, ale część osób ma ogólnie negatywne podejście do gier bo uwierzyli w medialne bzdury.

Nie miałem na myśli nikogo z forum.

27,997

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

No popatrz, a sam nie wpadłeś na to...

No jak to? Przecież ci podawałem przykłądy, w tym Joanny d’Arc tylko bardziej zwracają ci uwagę na na jej pośmierty proces, w którym papież przyznał, ze kobieta ma prawo ubrać się jak facet jak robi męską robotę. smile

W kontekście kobiet decydujących o rozpoczęciu wojny, to taki nie za bardzo ten przykład. Chyba pisałeś o tym odnośnie domniemanego, nieistniejącego nigdy patriarchatu, zupełnie jakby on zaczynał i kończył się na sposobie ubierania się kobiet i mężczyzn. Do tego ciekawy jest fragment "kobieta ma prawo ubrać się jak facet jak robi męską robotę.".

Jack Sparrow napisał/a:

BArdzo zgadzam się z tym, co napisał bert pod twoim adresem:

Samotna mowiac teoretycznie o bohaterach tego watku ciagle przemyca generalizacje dotyczące facetow. Nie Autorow i ich problemow tylko ciagle: bo faceci to bo faceci tamto. Aż po pretensje o to ze dzieci nie rodzimy smile

Akurat na to już odpowiadałam:

SamotnaWilczyca napisał/a:

A ich komentarze dotyczyły wszystkich kobiet, więc jak inaczej miałam to odbić?


Bo to było chyba w dyskusji z Chuopskim i On kilka razy pisał z pretensjami, że nie ma równości, jakby te nierówności przeważały na niekorzyść mężczyzn tylko


Akurat w tym temacie, to głównie faceci atakowali kobiety. Odbijałam tylko piłeczkę, pokazując inną perspektywę.

Wyłączam się z dyskusji, żeby nie było, że mężczyzn nienawidzę i celowo kontynuuję, by mieć okazję na napisanie czegoś nieprzychylnego pod Waszym adresem. big_smile

27,998

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Inne ssaki, czy ptaki, też to sobie narzuciły? Płeć piękna jest chyba piękna w jakimś celu. Czy nie? Po co nam te wabiki z przodu i z tyłu?

Przede wszystkim inne ssaki czy ptaki nie mają tak bardzo rozwiniętej inteligencji, myślenia abstrakcyjnego i kilku innych rzeczy jak my. Człowiek owszem też jest zwierzęciem, ale nie kierują nami tylko i wyłącznie naturalne instynkty. Po coś chyba w końcu mamy ten najbardziej w Świecie zwierząt rozwinięty narząd pomiędzy uszami czyż nie?

Jeśli nie czujesz potrzeby, by zaczepić, zrobić cokolwiek, bo masz ważniejsze rzeczy na głowie, czy zbyt mało kobieta zwróciła Twoją uwagę, to przecież prawdopodobnie nie zależy Ci wystarczająco na tym, by ją poznać. Co więc miałoby to zmienić, że ona zagada do Ciebie, skoro Ci wisi?

A bierzesz pod uwagę, że ktoś może być najzwyczajniej w Świecie nieśmiały albo z jakiegoś powodu mieć jakieś lęki przed zagadaniem? Poza tym dlaczego fakt, że komuś nie zależy WYSTARCZAJĄCO miałby być przeszkodą? Przecież cały podryw zazwyczaj polega na tym żeby mężczyzna WYSTARCZAJĄCO przekonał do siebie kobietę. Dlaczego więc na odwrót kobieta ma zawsze przychodzić na gotowe?

Jak widać niektóre kobiety mają tak samo wypaczone postrzeganie mężczyzn jak niektórzy mężczyźni kobiet. Zapewniam cię i założyłbym się o to, że większość mężczyzn byłoby w siódmym niebie gdyby kobieta zagadała do nich w taki sposób. Oczywiście gdyby im się podobała z wyglądu. Gdyby atrakcyjna dla mnie dziewczyna tak do mnie zagadała byłbym tak zaskoczony, że najpierw musiałbym zebrać szczękę z podłogi, a dopiero potem kontynuowałbym rozmowę.

No właśnie, gdyby. A o to samo macie pretensje do kobiet "one chcą tylko przystojnych, bla bla bla".

Tyle tylko, że ocena fizycznej atrakcyjności mężczyzny w oczach kobiety jest dużo bardziej surowa niż ocena fizycznej atrakcyjności kobiety w oczach mężczyzny. Średnio statystyczny mężczyzna uzna większość kobiet za fizycznie przynajmniej dopuszczalnie urodziwe niż statystyczna kobieta mężczyzn. Z drugiej strony kobiety są w dużo większym od mężczyzn stopniu demiseksualne więc sam wygląd fizyczny nie musi mieć wpływu na to czy ktoś wam się spodoba czy nie. W dzisiejszych jednak czasach w dobie Internetu, social mediów, portali randkowych i co za tym idzie wrażenie nieskończonych możliwości wyboru sporo kobiet działa według męskiego imperstywu kierując się głównie fizycznością i poszukując ideału, który niemal od razu maksymalnie pod tym kątem zaskoczy - co w połączeniu z surowością waszej oceny samej fizyczności sprawia, że większość kandydatów jest odrzucanych w przedbiegach.

Zresztą to jest Twój punkt widzenia, a nie masz pojęcia jak wielu mężczyzn miałoby tok myślenia - "Atrakcyjna i sama zagaduje w bezpośredni sposób? -> Coś musi być z nią nie tak".

Po pierwsze - skąd przekonanie, że taki punkt widzenia (przychylny dla kobiecej inicjatywy) jest odosobniony, a większość zareaguje inaczej?
Po drugie wydaje mi się, że patrzysz tutaj z kobiecego punktu widzenia. Mężczyźni nie mają takiego podejścia żeby tak szybko oceniać drugą stronę i skreślać.

No jak to nie? Skoro Chuopski stwierdził, że kobiety na równi z mężczyznami powinny zostać obciążone przymusową służbą wojskową i to dotyczy czasów teraźniejszych, to dlaczego bez znaczenia ma pozostawać fakt, kto te wojny wszczyna?

Być może dlatego, że:
Po pierwsze - nawet jeżeli jakaś grupka mężczyzn mających władzę jest odpowiedzialnych za wszczynanie wojen to ci wszyscy niemający tej władzy mężczyźni, którzy mają na tych wojnach przymusowo umierać też nie mają na to jakiegokolwiek wpływu - zupełnie tak samo jak kobiety.
Po drugie - jeżeli nawet nawet uznać, że jakikolwiek wpływ mają to trzeba jeszcze rozróżnić wojnę napastniczą i wojnę obronną. W przypadku tej drugiej żadna z płci po stronie zaatakowanych nie ma żadnego wpływu na to, że została zaatakowana.

W innym wątku na tym forum, facet doszedł do wniosku, że kobieta jest desperatką, bo zaznaczyła na początku znajomości, że generalnie oczekuje małżeństwa i założenia rodziny. Jeszcze w innym wątku, użytkownicy pisali, że pytania o fundamentalne kwestie i oznajmianie czego się oczekuje, a czego nie, na "początku", jest alarmujące i trzeba odpalać wrotki.

Wszystko zależy od tego jak to zaznaczenie oczekiwań konkretnie wyglądało bo na przykład porównanie oświadczyn na pierwszej randce do przejęcia inicjatywy w zagadaniu byłoby absurdem. A po drugie nawet pomijając to to w sumie co z tego, że ten użytkownik forum ma takie zdanie? Czy jest on jakimś autorytetem w tej kwestii?

Jack Sparrow napisał/a:

Ale wiesz, że trzecie zdanie twojej wypowiedzi przeczy pierwszemu? smile

Mamy system, który uprzywilejowuje BOGATYCH, a to nie ma związku z płcią. To czysta gloryfikacja konsumpcjonizmu.

Ale dałej wśród tych bogatych i mających władzę na samej górze drabiny społecznej prym wiodą mężczyźni.

Zresztą nawet w tym samym artykule z którego pochodzi to zdanie:

women make 80 percent of buying and usage decisions

Zaraz obok możemy przeczytać też to:

Yet, women are notably under-represented in industry leadership, making up approximately 30 percent of C-suite teams and 13 percent of CEOs.

Poza tym problemy takie jak na przykład luka płacowa czy dyskryminacja kobiet na rynku pracy tylko dlatego, że mogą zajść w ciążę, która wyłączy je z pracy na dłuższy czas też dalej istnieją.

27,999 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-03-05 14:50:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Tak sobie myślę, że to ma poboczną funkcję, jaką jest rozwijanie samego siebie. Musisz się zmienić, popracować nad sobą, by być odpowiednim partnerem/ką i to jest korzyść dla Ciebie. Bez tego nie masz wystarczającej motywacji.

Tak, ale pytanie czy on sam odbiera taką zmianę jako dobrą? Są ludzie którzy po prostu lubią luźny styl życia i nie chcą się dostosowywać do czyichś oczekiwań, i moim zdaniem to nie czyni ich gorszymi od innych, a rozwijać się mogą na innych płaszczyznach, np. własne pasje które nie wymagają przemeblowania całego swojego dotychczasowego bytu.

Jeśli ktoś w celu poznania partnera musi się "zmieniać i pracować nad sobą" to nie jest to raczej dobry prognostyk na przyszłość, skoro ten ktoś nie może być pokochany za to kim jest dotychczas. Świadczy to o istnieniu jakiegoś jednego powszechnie uznawanego wzoru, do którego trzeba pasować, bo w innym przypadku ryzykuje się odrzuceniem. Trochę prymitywny mechanizm, stojący w kontrze do głoszonego wszędzie namawiania do "bycia sobą".

Ein Volk, ein Reich...

28,000 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-03-05 15:41:17)

Odp: 30lat i cały czas sam

Praktycznie za każdym razem, kiedy jest mowa o ludzkich zachowaniach społecznych, przytacza się przykłady zaczerpnięte ze świata przyrody, głównie w odniesieniu do zwierząt i ich rytuałów godowych. Racja, mamy swoich zwierzęcych przodków, jak również schedę po niech odziedziczyliśmy, w postaci pewnych atawizmów. "Problem" w tym, że jednak my możemy się poszczycić czymś więcej, niż dziedzicznymi lub nawet wyuczonymi schematami zachowań godowych czy socjalnych. Mamy też nieco wyższy poziom inteligencji, potrafimy jednak myśleć, wybiegając nieco dalej poza owe podstawowe potrzeby. Biologiczne schematy, jakie nami kierują powinny być jednak modyfikowane indywidualnymi doświadczeniami. Nie warto się zbyt często wspomagać takimi przykładami, zapędzamy się bowiem za bardzo w stronę czysto biologicznych podstaw egzystencji naszego gatunku smile Piszę o tym świadomie, jako...biolog smile

Kolega słusznie wyżej wspomniał o nieśmiałości, choć najwidoczniej wielu osobom się to nie mieści w głowie smile Ale w sumie nie o to mi chodziło: z założenia facet powinien najwyraźniej dążyć do tego, żeby poznawać kobiety, niemal przez cały czas, tak? Zatem powinienem wykorzystać każdą okazję i środki, aby sobą zainteresować kobietę, jaka wyda mi się atrakcyjna? No właśnie niekoniecznie smile Co więcej, sam mogę jednak nie uważać jej z jakiś tam względów, za warta poznania a ona z kolei - przeciwnie. Czy zatem nie może zrobić tego pierwszego kroku? Osobiście, jako facet nie mam z tym problemu, żadna to dla mnie ujma na honorze, że kobieta do mnie zagada, nie jestem skupiony bez przerwy na tym, aby kogoś "wyhaczać". Niekoniecznie za każdym razem musi mi zależeć.
Raz ja podejdę i zagadam, innym razem spasuję - powód nie ma tu znaczenia, ważne, żeby nie dać się wcisnać w schemat: "ja jestem od wysłania sygnału, Ty jesteś od przekonania mnie, że warto z Tobą zawrzeć znajomość".
Z drugiej strony, zgodzę się z Kolegą odnośnie różnic we wzajemnym odbiorze atrakcyjności między płciami - tu obowiązują nieco inne zasady u nas, inne u Was.

Jeśli zaś chodzi o desperację, to w moim odczuciu akurat nie jest taką desperacją zagadanie faceta przez kobietę, zupełnie tak, jak to jest wyobrażane w odwrotną stronę. Desperacją zaś będzie zdecydowanie to, kiedy dana osoba(niezależnie od płci) w ciągu pierwszych KILKU spotkań zaczyna mniej lub bardziej wprost wypytywać drugą o osobiste plany życiowe(ślub i dzieci) czy oczekując streszczenia poprzednich związków. Szczególnie, jeśli taka rozmowa ma wyraźnie charakter wywiadowczy. Niby na portalach zaznacza się preferencje, ale akurat do portali nie mam zaufania i osobiście ufam, że jednak sporo ludzi poznaje się jeszcze w inny sposób niż przez internet, keidy właściwie mało o sobie wiedzą przed pierwszym spotkaniem. Wtedy takie pytania o ślub czy potomstwo mogą się wydać podejrzane.

Ludzie się po prostu zbyt mocno nastawiają na coś, źle znosząc porażki, nawet jeśli porażką jest niedana randka czy zawiedzione nadzieje względem tego konkretnego partnera.

28,001

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Tak sobie myślę, że to ma poboczną funkcję, jaką jest rozwijanie samego siebie. Musisz się zmienić, popracować nad sobą, by być odpowiednim partnerem/ką i to jest korzyść dla Ciebie. Bez tego nie masz wystarczającej motywacji.

Tak, ale pytanie czy on sam odbiera taką zmianę jako dobrą? Są ludzie którzy po prostu lubią luźny styl życia i nie chcą się dostosowywać do czyichś oczekiwań, i moim zdaniem to nie czyni ich gorszymi od innych, a rozwijać się mogą na innych płaszczyznach, np. własne pasje które nie wymagają przemeblowania całego swojego dotychczasowego bytu.

Jeśli ktoś w celu poznania partnera musi się "zmieniać i pracować nad sobą" to nie jest to raczej dobry prognostyk na przyszłość, skoro ten ktoś nie może być pokochany za to kim jest dotychczas. Świadczy to o istnieniu jakiegoś jednego powszechnie uznawanego wzoru, do którego trzeba pasować, bo w innym przypadku ryzykuje się odrzuceniem. Trochę prymitywny mechanizm, stojący w kontrze do głoszonego wszędzie namawiania do "bycia sobą".

Ein Volk, ein Reich...

Trudny temat, bo przecież pogląd na życie i wizja samego siebie, mogą być zniekształcone ze względu na zaburzenia.


Kakarotto, ogólnie się zgadzam. Małe sprostowanie:

- jak sam zauważyłeś, kobiety są w większym stopniu demiseksualne, czyli szanse na to, że którąś zainteresuje mijany mężczyzna (wyłącznie swoim wyglądem), są niskie

- poprzeczka dla kobiet względem atrakcyjnego wyglądu znacznie wzrosła, odkąd rozwinęły się: Instagram (co za tym idzie - także filtry), pornografia (gdzie kobiety są po różnych przeróbkach, a materiały nagrywa się w idealnym oświetleniu itp.), medycyna estetyczna i inne zabiegi (w tym kosmetyczne)

- co do wojen, to dotyczyło wymiany zdań z konkretną osobą, która miała w zwyczaju przypisywać sobie męskie zasługi całego świata (i na podstawie tego rościć sobie prawo do xyz), dlatego poszłam tym schematem (choć nadal nie uważam, że kobiety powinny być obciążone tym samym obowiązkiem, z różnych powodów)

- we wspomnianych wątkach nie było nic o żadnych oświadczynach na pierwszym spotkaniu; chodziło o ogólny zarys oczekiwań, nie względem konkrtnego kandydata (i celowo podałam więcej przykładów, niż tylko jeden).

28,002 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2025-03-05 16:06:56)

Odp: 30lat i cały czas sam
bagienni_k napisał/a:

Co więcej, sam mogę jednak nie uważać jej z jakiś tam względów, za warta poznania a ona z kolei - przeciwnie. Czy zatem nie może zrobić tego pierwszego kroku?

Skoro tak o niej myślisz, to po co ona ma robić ten krok? Co to zmieni? Wydaje mi się, że niewiele.

bagienni_k napisał/a:

Wtedy takie pytania o ślub czy potomstwo mogą się wydać podejrzane.

Dlaczego? Przecież to ma na celu jedynie, byś się ustosunkował do tego w sposób ogólny, nie konkretnie względem tej kobiety.

28,003

Odp: 30lat i cały czas sam

Według mnie, warto zwrócić uwagę, jak ważne jest aby znaleźć się w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu.
A można temu pomóc, po prostu żyjąc aktywnie społecznie.
Warto trzymać znajomości, to szczególnie się tyczy facetów. Ja miałam takich X przypadków. Np ktoś ma mój numer i akurat miałam chłopaka to wtedy nic po takim numerze komuś. Jednak jak się ktoś wstrzelił w moment jak byłam sama i chciałam z kimś się spotkać i wtedy napisał zadzwonił to w zasadzie miał na gotowe tongue
Kiedyś poznałam kogoś jak miałam 16lat i ten ktoś miał mój numer w celach pracowniczych, to była dużo starsza osoba i nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś coś może być. Po 6 lat tak po prostu napisał jak miałam 22lata i zaczeliśmy się spotykać jakiś czas. Takich przykładów mam więcej.

Więc do samotnych Panów, może napiszcie do koleżanek z którymi nie widzieliście się 2,3,4,8,10 lat? I wam się podobały. Jest szansa, że ich sytuacja się zmieniła i będziecie mieli fajną znajomość/seks/związek/ślub, kto wie. Jak byłam sama i szukałam kogoś aby spędzić czas, czy nawet na "układ" lub po cokolwiek to wolałam kogoś kogo już tam kiedyś widziałam niż nowego, chociaż nowe osoby oczywiście też nie ma co skreślać.

28,004 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-03-05 16:24:16)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Trudny temat, bo przecież pogląd na życie i wizja samego siebie, mogą być zniekształcone ze względu na zaburzenia.

Jeśli to są zaburzenia typu schizofrenia to oczywiście może to mocno wypaczać obraz samego siebie, natomiast na przykład takie spektrum autyzmu według przyjmowanej na ten moment klasyfikacji jest traktowane jako całościowo odmienny model rozwoju. Jest on inny od większości ale powinien być traktowany w ramach pojęcia neuroróżności, czyli różnych potencjalnych modeli rozwoju mózgu, bez etykietowania który z nich jest tym właściwym.

Osoby autystyczne mogą odbierać wiele rzeczy w zupełnie inny sposób niż neurotypowa większość, i mieć też odmienne poglądy, co nie powinno prowadzić do traktowania ich jako zaburzenia, toteż mówienie osobie która z dużym prawdopodobieństwem jest w spektrum aby próbowała się dostosować to po prostu polityka ignorująca jakąkolwiek odmienność.

28,005 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-03-05 16:26:04)

Odp: 30lat i cały czas sam

Zmieni to tyle, że nie widzę powodu, aby jej nie odpowiedzieć czy w ogóle z nią nie porozmawiać. Co innego flirt czy rozmowa zmierzająca do nawiązania bliższej znajomości, co innego zwykła wymiana zdań. Chociaż po krótkiej rozmowie może i zmienię zdanie, stwierdzając, że warto iść dalej? Przecież w drugą stronę sprawa wygląda identycznie, tylko, że Wy chyba jesteście przeważnie pewne już na samym początku, że nie warto z tym czy tamtym dalej gadać, bo już coś w nim Wam nie pasuje.

No, chyba, że w ogóle wychodzimy z założenia, że rozmawia się tylko i wyłącznie z osobami dla nas atrakcyjnymi, ale to pominę zasłoną milczenia..

Jak lwica bronisz tego tradycyjnego podejścia, tymczasem ja nie robię z siebie jakiejś ofiary, która zawsze będzie stała i czekała, już lepiej podejść i się zbłaźnić niż nic nie zrobić smile tylko nie jestem tak sztywno osadzony w starych schematach i dopuszczam sytuację odwrotną. W oczach niektórych kobiet sam ten pierwszy krok z ich strony wydaje się czymś niedorzecznym, tak irracjonalnym, że nie przyjmują tego do wiadomości a facet, który z jakiś powodów nie może/nie chce się pierwszy odezwać, zostaje w Waszych oczach pozbawiony męskości..

28,006 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-03-05 16:28:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
DariaPat napisał/a:

Więc do samotnych Panów, może napiszcie do koleżanek z którymi nie widzieliście się 2,3,4,8,10 lat? I wam się podobały. Jest szansa, że ich sytuacja się zmieniła i będziecie mieli fajną znajomość/seks/związek/ślub, kto wie.

Może jakaś porada do tych co nie mają już od dawna koleżanek? Bo większość z tutejszej braci do takowych się zalicza, a odkurzanie jakiś znajomości sprzed lat to chyba nie jest za dobry pomysł skoro nie były zbyt głębokie smile

28,007

Odp: 30lat i cały czas sam
bagienni_k napisał/a:

Zmieni to tyle, że nie widzę powodu, aby jej nie odpowiedzieć czy w ogóle z nią nie porozmawiać. Co innego flirt czy rozmowa zmierzająca do nawiązania bliższej znajomości, co innego zwykła wymiana zdań. Chociaż po krótkiej rozmowie może i zmienię zdanie, stwierdzając, że warto iść dalej? Przecież w drugą stronę sprawa wygląda identycznie, tylko, że Wy chyba jesteście przeważnie pewne już na samym początku, że nie warto z tym czy tamtym dalej gadać, bo już coś w nim Wam nie pasuje.

No, chyba, że w ogóle wychodzimy z założenia, że rozmawia się tylko i wyłącznie z osobami dla nas atrakcyjnymi, ale to pominę zasłoną milczenia..

Myślałam, że rozmawiamy o inicjowaniu pierwszego kontaktu odnośnie czegoś więcej. Jeśli jednak w kontekście ogólnym, zwykłej rozmowy, to ok.

bagienni_k napisał/a:

Jak lwica bronisz tego tradycyjnego podejścia, tymczasem ja nie robię z siebie jakiejś ofiary, która zawsze będzie stała i czekała, już lepiej podejść i się zbłaźnić niż nic nie zrobić smile tylko nie jestem tak sztywno osadzony w starych schematach i dopuszczam sytuację odwrotną. W oczach niektórych kobiet sam ten pierwszy krok z ich strony wydaje się czymś niedorzecznym, tak irracjonalnym, że nie przyjmują tego do wiadomości a facet, który z jakiś powodów nie może/nie chce się pierwszy odezwać, zostaje w Waszych oczach pozbawiony męskości..

Dla mnie to zwyczajnie dziwne. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić siebie w roli kogoś, kto taki bezpośredni krok wykonuje, jako pierwszy.
Kiedyś przez chwilę miałam taką pracę, a w niej okres próbny, podczas którego musiałam podchodzić do mężczyzn, by zaoferować im jakieś produkty bankowe. To było okropne, tak nienaturalne dla mnie, że to ja chciałam czegoś od nich, a nie oni ode mnie.

28,008

Odp: 30lat i cały czas sam

Tak wrzucę jeszcze posta dla Rumunski, jak wejdzie na wieczór to może odpisze:

https://zawodowo.olx.pl/asystentka-seks … wymagania/

Rumun, co o tym uważasz? Ja szczerze myślę, że to byłaby dla takich jak my bardzo ciekawa opcja, tylko w tym ogłupiałym państwie jak zwykle wszystko co dotyczy spraw socjalnych jest 150 lat do tyłu. Nawet pepiczki już coś takiego ogarnęły, a tu jesteśmy w lesie.

28,009

Odp: 30lat i cały czas sam
DariaPat napisał/a:

Według mnie, warto zwrócić uwagę, jak ważne jest aby znaleźć się w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu.
A można temu pomóc, po prostu żyjąc aktywnie społecznie.

Więc do samotnych Panów, może napiszcie do koleżanek z którymi nie widzieliście się 2,3,4,8,10 lat? I wam się podobały. Jest szansa, że ich sytuacja się zmieniła i będziecie mieli fajną znajomość/seks/związek/ślub, kto wie. Jak byłam sama i szukałam kogoś aby spędzić czas, czy nawet na "układ" lub po cokolwiek to wolałam kogoś kogo już tam kiedyś widziałam niż nowego, chociaż nowe osoby oczywiście też nie ma co skreślać.

Co dokładniej oznacza "żyjąc aktywnie społecznie", jakiś przykład? Pytam całkowicie poważnie.

Problem z pisaniem do dawnych koleżanek jest taki, że praktycznie wszystkie są już po ślubach i z dziećmi, co ciekawe w większości z tymi samymi facetami co jeszcze za czasów szkolnych. Ja raz spróbowałem napisać po 10 latach do jedynej dziewczyny, która kiedykolwiek na prawdę mi się podobała. Oczywiście jest zajęta.

Poza tym spora część samotnych facetów, którzy są sami lub co gorsza nigdy nie byli w związku raczej nie ma do kogo napisać. Gdyby mieli to prędzej czy później zdobyliby jakieś doświadczenie w tej kwestii. Chodzi o to, że albo nigdy nie mieli koleżanek albo mieli ale te relacje były mocno powierzchowne.

28,010 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-03-05 17:41:29)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Ja raz spróbowałem napisać po 10 latach do jedynej dziewczyny, która kiedykolwiek na prawdę mi się podobała. Oczywiście jest zajęta.

Dziwisz się? Jak ci się podobała, to pewnie była ładna, a więc jakościowego partnera ma na pewno od dawna.

Sugestia koleżanki, która oczywiście chciała być pomocna i tego nie neguję, niechcący pokazała miejsce takich co dobiegają do 30 i dalej nic: możesz co najwyżej zadzwonić do kogoś, kto dawniej na ciebie nawet by nie popatrzył, a teraz akurat ma wakat to może ci się jakimś cudem uda i zostaniesz, wprawdzie jako opcja awaryjna i czwarty czy tam piąty wybór.

Sam sobie mówię że muszę używać jak najmniej z pozyskanej wiedzy od community incelskiego, ale niestety w tym przypadku to jest po prostu brutalne pokazanie miejsca w szeregu, i zgadza się generalnie z tym co się tam mówi.

28,011

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Kiedyś przez chwilę miałam taką pracę, a w niej okres próbny, podczas którego musiałam podchodzić do mężczyzn, by zaoferować im jakieś produkty bankowe. To było okropne, tak nienaturalne dla mnie, że to ja chciałam czegoś od nich, a nie oni ode mnie.

A to dla Ciebie bardzo cenna informacja moze byc. A z podejsciem do babki nie mialas problemu? Przeciez to stopa zawodowa normalnie plec ma dużo mniejsze znaczenie. Zastanawiałaś się skad ten stres? Czemu?

Może uważasz że kobieta musi być silna? I nie może pozwalać facetowi na wiele? A tu musiałaś wystąpić w roli namawiającej-proszącej czyli nizej w hierarchii? Jedna ze 100 możliwości ale skądś się ten stres bierze

I absolutnie nie chcialem być zlosliwy poważnie mówię

28,012

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Tom94 napisał/a:

A z tych 20 par do ilu spotkań doszło?
I jeśli jakieś spotkania były to na ilu z nich doszło do czegoś więcej?
No właśnie......

Ja pewnie miałem więcej niż 20 par ale co z tego jak druga strona tylko klika dla samej idei klikania?
W ten sposób można mieć i 100 par i to niczemu nie dowodzi.

Pisałem z kilkoma, spotykałem się z dwiema, ale uczciwie mówiąc żadna nie była zainteresowana krótkimi przygodami, a na tym mi zależało, toteż szybko zarzuciłem temat.

Jak widać u ciebie o co innego chodzi niż wygląd, skoro miałeś więcej par.

Chyba nie przeczytałeś uważnie tego co napisałem.
Nie ma znaczenia ile masz par bo możesz mieć ich i tysiąc.
Tinder to specyficzne środowisko, tam laski często parują się z kimś ale przy tym nie chcą nawiązywać żadnej relacji.
Czemu ma to służyć?
Może robią to dla beki albo co bardziej pradopodobone dla podbudowania swojego ego, na zasadzie "patrzcie ile mam par, ile chłopów się mną interesuje".

Shinigami napisał/a:

Ja raz spróbowałem napisać po 10 latach do jedynej dziewczyny, która kiedykolwiek na prawdę mi się podobała. Oczywiście jest zajęta.

Ktoś kiedyś na tym forum napisał że jak dziewczyna jest ładna to na 100% będzie ktoś inny wokół niej tak więc zero zaskoczenia.

28,013

Odp: 30lat i cały czas sam
Bert44 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Kiedyś przez chwilę miałam taką pracę, a w niej okres próbny, podczas którego musiałam podchodzić do mężczyzn, by zaoferować im jakieś produkty bankowe. To było okropne, tak nienaturalne dla mnie, że to ja chciałam czegoś od nich, a nie oni ode mnie.

A to dla Ciebie bardzo cenna informacja moze byc. A z podejsciem do babki nie mialas problemu? Przeciez to stopa zawodowa normalnie plec ma dużo mniejsze znaczenie. Zastanawiałaś się skad ten stres? Czemu?

Może uważasz że kobieta musi być silna? I nie może pozwalać facetowi na wiele? A tu musiałaś wystąpić w roli namawiającej-proszącej czyli nizej w hierarchii? Jedna ze 100 możliwości ale skądś się ten stres bierze

I absolutnie nie chcialem być zlosliwy poważnie mówię

Do babek wcale nie podchodziłam. Wytyczne były takie, że faceci mieli podchodzić do babek, a dziewczyny do facetów. W tym wszystkim miała być jakaś forma flirtu, zalotności, taki element manipulacji, żeby zwabić potencjalnego klienta. Dla mnie żenujące, zwłaszcza jak patrzyłam na to z boku, na pozostałe dziewczyny. Te udawane kurwiki w oczach i inne sztuczki, udawane zainteresowanie seksualne "ofiarą", desperackie narzucanie się im, chociaż nie mieli czasu. I wszystko po to, by wcisnąć im coś, czego nie chcieli i nie potrzebowali. Nie, to nie dla mnie.

Nie wiem, czy mnie to stresowało, na samym początku pewnie tak. Później czułam już tylko, że to głupie i niegodne. Z drugiej strony, może nie do końca tak głupie, bo jednak działało, o ile ludzie się nie powtarzali.

28,014

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:
Bert44 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Kiedyś przez chwilę miałam taką pracę, a w niej okres próbny, podczas którego musiałam podchodzić do mężczyzn, by zaoferować im jakieś produkty bankowe. To było okropne, tak nienaturalne dla mnie, że to ja chciałam czegoś od nich, a nie oni ode mnie.

A to dla Ciebie bardzo cenna informacja moze byc. A z podejsciem do babki nie mialas problemu? Przeciez to stopa zawodowa normalnie plec ma dużo mniejsze znaczenie. Zastanawiałaś się skad ten stres? Czemu?

Może uważasz że kobieta musi być silna? I nie może pozwalać facetowi na wiele? A tu musiałaś wystąpić w roli namawiającej-proszącej czyli nizej w hierarchii? Jedna ze 100 możliwości ale skądś się ten stres bierze

I absolutnie nie chcialem być zlosliwy poważnie mówię

Do babek wcale nie podchodziłam. Wytyczne były takie, że faceci mieli podchodzić do babek, a dziewczyny do facetów. W tym wszystkim miała być jakaś forma flirtu, zalotności, taki element manipulacji, żeby zwabić potencjalnego klienta. Dla mnie żenujące, zwłaszcza jak patrzyłam na to z boku, na pozostałe dziewczyny. Te udawane kurwiki w oczach i inne sztuczki, udawane zainteresowanie seksualne "ofiarą", desperackie narzucanie się im, chociaż nie mieli czasu. I wszystko po to, by wcisnąć im coś, czego nie chcieli i nie potrzebowali. Nie, to nie dla mnie.

Nie wiem, czy mnie to stresowało, na samym początku pewnie tak. Później czułam już tylko, że to głupie i niegodne. Z drugiej strony, może nie do końca tak głupie, bo jednak działało, o ile ludzie się nie powtarzali.

A to rzeczywiście żałosne masz rację

28,015 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-05 21:04:53)

Odp: 30lat i cały czas sam
bagienni_k napisał/a:

Jak lwica bronisz tego tradycyjnego podejścia, tymczasem ja nie robię z siebie jakiejś ofiary, która zawsze będzie stała i czekała, już lepiej podejść i się zbłaźnić niż nic nie zrobić smile tylko nie jestem tak sztywno osadzony w starych schematach i dopuszczam sytuację odwrotną. W oczach niektórych kobiet sam ten pierwszy krok z ich strony wydaje się czymś niedorzecznym, tak irracjonalnym, że nie przyjmują tego do wiadomości a facet, który z jakiś powodów nie może/nie chce się pierwszy odezwać, zostaje w Waszych oczach pozbawiony męskości..

Można zrobić odwrócone myślenie i zastanowić się czy te schematy aby nie istnieją z jakiegoś powodu? Skoro tradycyjnie oczekuje się od mężczyzny śmiałości to może kobiety są zwyczajnie uwarunkowane na poszukiwanie partnerów o określonych cechach.
Przykładowo większość kobiet ma długie, ładne, zadbane włosy Kobiety na ulicach które mają jeża to rzadkość. I kobieta, która nie kuma w relacje damsko-męskie może odwracać kijem wisłe i stwierdzić że to głupi patriarchalny wymysł, że dlaczego ma nie mieć krótkich włosów. Oszczedzi czas i kase na fryzjerze. Ale ktoś kto ma jakieśtam doświadczenie z facetami to zaczyna rozumieć, że jednak chemia w związku jest ważna. I takie długie włosy, zalotne spojrzenie i ładna sukienka może zrobić robote.
Dla mnie brzmisz trochę jak tama mała dziewczynka która uparła się że będzie miała jeża i już. I mama jej mówi że przecież jest dziewczynką, że to fryzura dla chłopca, bo mama już wyczuwa pewne społeczne oczekiwania, wie już na czym polega pożądanie, wie że takie długie włosy są atrakcyjne. Tylko że nie może tego powiedzieć dizewczynce bo jest za mała. Więc dwoi się i troi i zostaje tak jak Wilczyca z takim niepełnym argumentem o różnicach damsko męskich i standardach.

Facetowi po porostu opłaca się być przez kobietę postrzegany jako zaradny, śmiały i odważny. Wykonanie pierwszego kroku niby się nie opłaca wg twoich wywodów, ale jednak się opłaca i faceci go robią.

W wątku obok koleżanka po fachu, femcelka wink wywodzi że prawdziwy związek nie może być oparty na chemii, ale na równości i partnerstwie, prawie że braterstwie big_smile . Co więcej kobiecy biust nikogo nie obchodzi, ani ciało pewnie też nie. I każdy facet zakochany kiedykolwiek w kobiecie czytając takie dyrdymały pewnie ze śmiechu się przewraca przed komputerem. Ja mam podobnie czytając ciebie. Wilczyca choć tylko mówi tak sobie teoretycznie, to jednak daje dobre rady co i jak z kwiatuszkami i pszczółkami. Kobiety powinny lubić i oczekiwać że będą zagadywane. Natury nie oszukasz.

Posty [ 27,951 do 28,015 z 29,786 ]

Strony Poprzednia 1 429 430 431 432 433 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024