30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 425 426 427 428 429 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 27,691 do 27,755 z 29,783 ]

27,691

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Często na męża wybierany jest Beciak, nie Chad co wcześniej kobieta z nim szalała. Ten sam schemat jest u kobiet z dzieckiem, dziećmi. Tutaj czysta, chłodna kalkulacja. Nie ma tutaj żadnego pożądania do owego faceta. 20% facetów jest pożądanych przez kobiety, reszta jest dostarczycielem dóbr.

Dlatego napisałem wyżej, że prostytutka z ogłoszeń nie ma ukrytych kosztów, co siłą rzeczy jest dużo lepszą opcją. Logika.

Długo jeszcze będziecie powtarzać na FORUM DLA KOBIET te brednie?
Skoro jesteśmy takie złe i interesowne, to co tu jeszcze robicie?
Czekacie, aż którejś z nas znudzi się ten chad, z którym szaleje i wtedy będziecie mieć szansę?
Bo naprawdę NIE ROZUMIEM, po cholerę przebywać z kimś, o kim ma się tak złe zdanie.
DŻIZAS. Właśnie to miałam na myśli, pisząc, że niektórzy incele są upiornie męczący.
Od samego czytania ręce opadają, a weź z takim przebywaj na co dzień.

Zobacz podobne tematy :

27,692 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-02-27 14:27:59)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

A już się bałem, że będę w tej pierwszej kategorii. Dzięki za wyróżnienie jako ten jeszcze nie stracony. Na tą chwilę kilka demonów wydaje się niepokonanych ale pozostałe, te mniejsze są coraz słabsze.

Myślisz, że polubiłabym kogoś z tej pierwszej kategorii i gadałabym z nim tyle czasu?
Jestem otwarta i staram się ludzi nie przekreślać, ale daleko mi do masochistki.
Ty masz duży potencjał, tylko się nie poddawaj i pracuj nad sobą.

27,693

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Dodam więcej. W innym miejscu młode dziewczyny dyskutowały o tym i żaliły się, że nigdy żaden facet do nich nie zagadał. I to nie był jeden, czy dwa przypadki, tych dziewczyn było dużo. Narzekały, że bez aplikacji randkowej niemożliwe jest poznanie kogokolwiek. W miastach... Rozumiecie? Nikt. Nie chodzi o to, że jakiś "chad", one w ogóle nie miały takich sytuacji. O czym to świadczy?

Jeśli nie jest to fejk to wytłumaczenie est całkiem proste. Opcja pierwsza jest taka, że musiały wręcz straszyć wyglądem. Opcja druga jest taka, że faceci po prostu są nieśmiali i boją się lub nie chcą zagadać z powodu: licznych odrzuceń, całkowitej rezygnacji ze związków, strachu przed oskarżeniami albo zwykłe codzienne sytuacje typu śpieszyli się gdzieś czy byli zajęci. Opcja trzecia to to co opisał Jack z tym, że moim zdaniem dużo większy wpływ na to ma stres, presja, chroniczne niewyspanie i zmęczenie dużą ilością pracy.

Mrs.Happiness napisał/a:

Myślisz, że polubiłabym kogoś z tej pierwszej kategorii i gadałabym z nim tyle czasu?
Jestem otwarta i staram się ludzi nie przekreślać, ale daleko mi do masochistki.
Ty masz duży potencjał, tylko się nie poddawaj i pracuj nad sobą.

Nie, po prostu lubię się upewniać. Czasami nawet mnie zadziwiają posty niektórych użytkowników. Taki jest plan.

27,694

Odp: 30lat i cały czas sam
Mrs.Happiness napisał/a:

Długo jeszcze będziecie powtarzać na FORUM DLA KOBIET te brednie?
Skoro jesteśmy takie złe i interesowne, to co tu jeszcze robicie?
Czekacie, aż którejś z nas znudzi się ten chad, z którym szaleje i wtedy będziecie mieć szansę?
Bo naprawdę NIE ROZUMIEM, po cholerę przebywać z kimś, o kim ma się tak złe zdanie.
DŻIZAS. Właśnie to miałam na myśli, pisząc, że niektórzy incele są upiornie męczący.
Od samego czytania ręce opadają, a weź z takim przebywaj na co dzień.

No właśnie dlatego tu jesteśmy, żeby po prostu z wami dyskutować i sprawdzać, na ile to co jest mówione w przestrzeni internetowej na wasz temat jest prawdą, bądź nie. Ciężko znaleźć kobiety chętne do dyskutowania na ten temat, jak już to na reddicie ale tam moderacja jest zbyt poprawna politycznie.

27,695 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-02-27 17:24:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Pierdolenie.


Było to wiele razy analizowane. To nie jest tak, że dosłownie NIKT ich nie zagadywał. Po prostu nie zagadywał ich NIKT, kto by im się podobał.


A czynniki czemu "facetom się nie chce" są czysto środowiskowe i kompletnie nie związane z uzależnieniami i dostępem do porno (to jest efekt zapaści matrymonialnej). Współczesne żarcie, kosmetyki i cała reszta jest tak dopchana chemią wszelaką, że to kastruje facetów na poziomie hormonalnym. Dlatego mamy połowę testosteronu co faceci w latach 80tych.

Przecież są takie dziewczyny, których faceci nie zagadują. Sama takie znam.
Jedna znajoma powiedziała mi kiedyś, że to chyba cud, że poznała swojego partnera.
To nieprawda, że każda z nas ma wianuszek adoratorów.
Ani że faceci są jakoś szczególnie skorzy do dawania szans nieatrakcyjnym kobietom.
Chyba, że są bardzo zdesperowani, by mieć seks, wtedy sytuacja wygląda ciut inaczej.
Nie masz pojęcia, ilu brzydkich* albo dużo starszych mężczyzn mnie zaczepiało.
Choć to nic w porównaniu z moimi naprawdę pięknymi koleżankami.
Wystarczy spojrzeć u takiej na sekcję komentarzy pod zdjęciami.
Mogą przecież próbować z kimś o zbliżonym wieku i wyglądzie.
Ale po co, skoro istnieje możliwość, że akurat się uda i będą mieli taką, jaka im się marzy?
Nie raz zdarzyło mi się usłyszeć obelgi po tym, gdy taki cud natury grzecznie odrzuciłam.
Pewnie mają podobne wnioski odnośnie kobiet, co niektórzy tutejsi koledzy incele.

EDIT: Usunęłam "wyjątkowo" przy "brzydkich", bo w sumie tak sobie pomyślałam, że niewielu znam ludzi, którzy wręcz odrzucaliby samą aparycją.

27,696 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-02-27 16:50:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Myślisz, że kobieta mając 30/30+ lat wychodząc za mąż, lub mieszkając na kocią łapę z partnerem jest tylko "z miłości"?

Oczywiście, że nie, takie rzeczy to tylko w bajkach wink, ale biorąc pod uwagę, że w zdrowo funkcjonującej relacji jedna i druga strona coś od siebie daje i jest to znacznie więcej niż seks, to nazywanie tego prostytucją wydaje się bardzo nie halo. Jeśli jednak ktoś całą wartość związku sprowadza do tej jednej kwestii, to w sumie nie dziwi mnie, że potem w taki sposób to postrzega.

ChupskiChłop napisał/a:

Przecież to Maleńczuk powiedział, że małżeństwo to jest tak na prawdę zinstytucjonalizowana prostytucja, i w sumie trudno mu trochę nie przyznać racji.

A to coś zmienia, że Maleńczuk to powiedział? wink Mówisz, że to jest jakiś wybitny autorytet od relacji damsko-męskich? cool

27,697 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-02-27 17:13:31)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

A to coś zmienia, że Maleńczuk to powiedział? wink Mówisz, że to jest jakiś wybitny autorytet od relacji damsko-męskich? cool

Ja go lubię, to znany rockman i z pewnością cieszył się sporym zainteresowaniem kobiet, i mógłby dużo o nich ciekawego powiedzieć smile

Mam też jeszcze jeden cytat, ale to już od dużego autorytetu czyli śp. profesora Lwa-Starowicza, i wielu osobom może on nie pasować...

https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_1624720430oyA8HajosgWJcoSim1HM8T,w400.jpg

to tak dla tych, co dobiegają 30, nigdy nic z kobietami, i myślą nad pójściem na panny...

27,698 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2025-02-27 17:51:02)

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

One zagadały kiedyś?

Bierna ciapa z Ciebie. Będąc mężczyzną nawet na tyle Cię nie stać? Od równouprawnienia estrogen nie zmienił nam się nagle w testosteron. Co to za pomysł, że kobieta ma się prosić Ciebie czy jakiegokolwiek innego faceta, żeby z nią był, czyli między innymi "posuwał ją" na co dzień ot tak, i żeby może jeszcze łaskawie zgodził się, by mieć z nią dziecko, które ONA urodzi, a do tego czasu przez 9 miesięcy będzie żywym inkubatorem, z całym szeregiem związanych z tym niedogodności. Nie widzisz jak bardzo jesteś oderwany od rzeczywistości? To jest bardziej Twój interes, niż kobiety. Kobieta poświęca więcej, naraża się bardziej, dlatego to Ty masz przede wszystkim udowodnić, że jesteś tego ryzyka wart. Tak nas stworzyła natura i nie przeskoczysz tego. Niestety dziewczynką się nie urodziłeś.

Bert44 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Warto się zastanowić z czego to wynika. Może jednak z nadmiaru opcji, bodźców, uzależnień i w konsekwencji braku motywacji po waszej stronie?

Oczywiście że warto się zastanowić. Nie wiem czy są jakieś badania na ten temat. Ale nie można się oszukiwać i udawać ze zjawisko nie występuje. Radzimy chłopakom zróbcie tak, spróbujcie tego ale im sie nie udaje. Na pewno poza zmianami społecznymi  chodzi o jakiś zestaw cech u chłopaków  które na to wpływają ale problem jest znakiem naszych czasów. Podane przez Ciebie powody pewnie też wpływają na to. Piszesz ze brakuje motywacji u chłopaków. I to się zgadza - na dzień dzisiejszy brakuje ale to nie przyczyną tylko skutek wieloletnich porażek.
Sam uwazam że to co robi Rumunski w jego sytuacji jest ok. Chociaz namiastka "czegos". Ale cały czas mam nadzieję ze wyjdzie z tego. Nawet nie chodzi o wchodzenie w związek tylko jakis mniej destrukcyjny sposób myślenia o zwiazkach i kobietach

Wieloletnich porażek? A Oni w ogóle coś robili w tym kierunku? Czy tylko wylewali na forum swoje frustracje, siedząc w czterech ścianach i licząc na to, że przyszła partnerka sama zapuka do Ich drzwi?

Jack Sparrow napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Dodam więcej. W innym miejscu młode dziewczyny dyskutowały o tym i żaliły się, że nigdy żaden facet do nich nie zagadał. I to nie był jeden, czy dwa przypadki, tych dziewczyn było dużo. Narzekały, że bez aplikacji randkowej niemożliwe jest poznanie kogokolwiek. W miastach... Rozumiecie? Nikt. Nie chodzi o to, że jakiś "chad", one w ogóle nie miały takich sytuacji. O czym to świadczy?


Pierdolenie.


Było to wiele razy analizowane. To nie jest tak, że dosłownie NIKT ich nie zagadywał. Po prostu nie zagadywał ich NIKT, kto by im się podobał.


A czynniki czemu "facetom się nie chce" są czysto środowiskowe i kompletnie nie związane z uzależnieniami i dostępem do porno (to jest efekt zapaści matrymonialnej). Współczesne żarcie, kosmetyki i cała reszta jest tak dopchana chemią wszelaką, że to kastruje facetów na poziomie hormonalnym. Dlatego mamy połowę testosteronu co faceci w latach 80tych.

Celowo zaznaczyłam, że nie było żadnego śmiałka, a nie tylko tych z redpillowych 20% wybranych, ale mniejsza z tym.
Nie pisałam wyłącznie o porno, a ogólnie o Internecie. Mimo wszystko nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że porno jest efektem zapaści matrymonialnej/samotności/etc., to jest odwracanie kota ogonem. To tak jakby powiedzieć, że jest więcej grubasów, ale to nie ich wina, a popularność fast-foodów jest wyłącznie efektem tego, jak trudno przyrządzić coś zdrowego do jedzenia i to normalne, że im się nie chce, a ktoś przecież musi ich nakarmić. Kiedyś próbowali, ale im nie wyszło, bo mama ich nie nauczyła, to co mają zrobić?
Natomiast co do niższego poziomu testosteronu - racja, to też ma na pewno znaczenie.

Shinigami napisał/a:

[...]z tym, że moim zdaniem dużo większy wpływ na to ma stres, presja, chroniczne niewyspanie i zmęczenie dużą ilością pracy.

Oj tak, poprzednie pokolenia nie dotykał stres, presja, niewyspanie i zmęczenie. Szczególnie, że kiedyś finanse były wyłącznie na głowie faceta, a prace mniej zautomatyzowane albo wcale.

ChuopskiChłop napisał/a:

No właśnie dlatego tu jesteśmy, żeby po prostu z wami dyskutować i sprawdzać, na ile to co jest mówione w przestrzeni internetowej na wasz temat jest prawdą, bądź nie. Ciężko znaleźć kobiety chętne do dyskutowania na ten temat, jak już to na reddicie ale tam moderacja jest zbyt poprawna politycznie.

Tak z ciekawości, po co Ci ta wiedza? Podobno nie interesują Cię przecież kobiety, poza kontaktami z prostytutkami.

27,699

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Bierna ciapa z Ciebie. Będąc mężczyzną nawet na tyle Cię nie stać? Od równouprawnienia estrogen nie zmienił nam się nagle w testosteron. Co to za pomysł, że kobieta ma się prosić Ciebie czy jakiegokolwiek innego faceta, żeby z nią był, czyli między innymi "posuwał ją" na co dzień ot tak, i żeby może jeszcze łaskawie zgodził się, by mieć z nią dziecko, które ONA urodzi, a do tego czasu przez 9 miesięcy będzie żywym inkubatorem, z całym szeregiem związanych z tym niedogodności. Nie widzisz jak bardzo jesteś oderwany od rzeczywistości? To jest bardziej Twój interes, niż kobiety. Kobieta poświęca więcej, naraża się bardziej, dlatego to Ty masz przede wszystkim udowodnić, że jesteś tego ryzyka wart. Tak nas stworzyła natura i nie przeskoczysz tego. Niestety dziewczynką się nie urodziłeś.

Ocho, widzę typowe dla was czyli "równouprawnienie nie zmieniło nam estrogenu w testosteron". To znaczy że danie wam większych praw to był z naszej strony fatalny interes, bo sama przyznałaś właśnie tym stwierdzeniem że różnice między płciami dalej istnieją, i tylko wy macie z tego korzyść. Mężczyzna ma dalej tyle samo ile miał, a wy się na tym znacznie dorobiłyście i obrosłyście w piórka.

Dlatego właśnie zachód i jego cywilizacja są skazane na upadek. Poziom kobiecej pychy wywala poza skale i niedługo zatopi całe społeczeństwa.

Ach, i pytałaś po co mi wiedza na wasz temat: siedzę na home office to i tak nie mam nic lepszego do roboty niż tu trochę popisać i jeszcze się kilku ciekawych rzeczy dowiedzieć:) Zresztą współczuję tutejszym braciom, szczególnie Shiniemu i Rumunskiemu bo to moim zdaniem spoko chłopy są i dlatego też próbuję im udzielić pewnych rad.

27,700 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-02-27 18:13:14)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Celowo zaznaczyłam, że nie było żadnego śmiałka, a nie tylko tych z redpillowych 20% wybranych, ale mniejsza z tym.

To pink pillowe brednie. 86% kobiet do 44 roku życia ma dzieci. Przynajmniej w USA, ale podobnie jest mniej więcej na całym świecie. Te widełki niewiele się różnią. Więc to tylko takie pierdolenie jak to wiele kobiet nie ma partnerów, bo nikt ich nie podrywał. Gówno prawda. Były. Tylko w swoim bezpośrednim otoczeniu uważały takich faectów za brzydali albo....z różnych przyczyn same były spalone w swoim środowisku, bo albo brzydkie jak noc listopadowa, albo latawice i potrzebowały 'czystej karty' u kolesi, którzy nic o nich nie wiedzieli.

Palców mi zabraknie jakbym miał policzyć babki, które twierdziły to samo, a które w czasach licealno-studenckich zabawiały się prawie z każdym, a ze względu na obecny status się tego wypierają, bo np są nauczycielkami, dyrektorkami, bogobojnymi mamusiami na etacie itp, a wybiły się, bo się spiknęły z kolesiami, którzy nie mieli o ich przeszłości bladego pojęcia.


To tak jakby powiedzieć, że jest więcej grubasów, ale to nie ich wina, a popularność fast-foodów jest wyłącznie efektem tego, jak trudno przyrządzić coś zdrowego do jedzenia i to normalne, że im się nie chce, a ktoś przecież musi ich nakarmić.

Oczywiście, że ilość fastfoodów nie ma żadnego związku z nadwagą. Wystarczy popatrzeć na Japonię - jeden z najzdrowszych narodów świata, a fastfood na fastfoodzie tam jest.


Oj tak, poprzednie pokolenia nie dotykał stres, presja, niewyspanie i zmęczenie. Szczególnie, że kiedyś finanse były wyłącznie na głowie faceta, a prace mniej zautomatyzowane albo wcale.


Ten stres....że dostaniesz mieszkanie spółdzielcze z przydziału, a po studiach stanowisko kierownicze. I to tempo życia. Dzisiaj w jeden dzień przeciętny pracownik biurowy odwala robotę całego miesiąca z czasów PRLu.... Realia są takie, że statystyczny człowiek zapierdala o blisko 1/3 więcej niż chłop pańszczyźniany.

27,701

Odp: 30lat i cały czas sam
Mrs.Happiness napisał/a:

Przecież są takie dziewczyny, których faceci nie zagadują. Sama takie znam.
Jedna znajoma powiedziała mi kiedyś, że to chyba cud, że poznała swojego partnera.
To nieprawda, że każda z nas ma wianuszek adoratorów.
Ani że faceci są jakoś szczególnie skorzy do dawania szans nieatrakcyjnym kobietom.
Chyba, że są bardzo zdesperowani, by mieć seks, wtedy sytuacja wygląda ciut inaczej.
Nie masz pojęcia, ilu brzydkich* albo dużo starszych mężczyzn mnie zaczepiało.
Choć to nic w porównaniu z moimi naprawdę pięknymi koleżankami.
Wystarczy spojrzeć u takiej na sekcję komentarzy pod zdjęciami.
Mogą przecież próbować z kimś o zbliżonym wieku i wyglądzie.
Ale po co, skoro istnieje możliwość, że akurat się uda i będą mieli taką, jaka im się marzy?
Nie raz zdarzyło mi się usłyszeć obelgi po tym, gdy taki cud natury grzecznie odrzuciłam.
Pewnie mają podobne wnioski odnośnie kobiet, co niektórzy tutejsi koledzy incele.

EDIT: Usunęłam "wyjątkowo" przy "brzydkich", bo w sumie tak sobie pomyślałam, że niewielu znam ludzi, którzy wręcz odrzucaliby samą aparycją.


A widzisz, że są to sprzeczności?

27,702

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

No właśnie dlatego tu jesteśmy, żeby po prostu z wami dyskutować i sprawdzać, na ile to co jest mówione w przestrzeni internetowej na wasz temat jest prawdą, bądź nie. Ciężko znaleźć kobiety chętne do dyskutowania na ten temat, jak już to na reddicie ale tam moderacja jest zbyt poprawna politycznie.

Jeśli dyskusją jest niekontrolowane dawanie upustu swoim uprzedzeniom względem kobiet i sugerowanie na każdym kroku, że jesteśmy egoistyczne, interesowne, puste i znacznie lepszą opcją jest spotykać się z prostytutką, niż z którąś z nas, bo przynajmniej nie trzeba ponosić żadnych ukrytych kosztów, to owszem, tak sobie tylko rozmawiamy. Już nie wspominając o mądrych inaczej użytkownikach, którzy biegają po forum niczym psy z wścieklizną, atakując dziewczyny i umniejszając im na wszelkie możliwe sposoby.
Rzecz jasna, w imię zapoznania się z naszą perspektywą i zweryfikowania posiadanych informacji.
True story, bro.

27,703 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-02-27 18:21:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ten stres....że dostaniesz mieszkanie spółdzielcze z przydziału, a po studiach stanowisko kierownicze. I to tempo życia. Dzisiaj w jeden dzień przeciętny pracownik biurowy odwala robotę całego miesiąca z czasów PRLu.... Realia są takie, że statystyczny człowiek zapierdala o blisko 1/3 więcej niż chłop pańszczyźniany.

+100, mój dziadek, rocznik 1940, który wyszedł z powojennej biedy i w dzieciństwie często nie miał nic do jedzenia poza suchym chlebem (co się dziwić jak każde gospodarstwo co miesiąc musiało dawać 100zł na odbudowę Warszawy) mówi że kiedyś żyło się o wiele, wiele spokojniej, bo po prostu całe otoczenie nie kreowało tych wszystkich potrzeb na które ludzie dzisiaj zapieprzają do urzygu.

27,704

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Współczesne żarcie, kosmetyki i cała reszta jest tak dopchana chemią wszelaką, że to kastruje facetów na poziomie hormonalnym. Dlatego mamy połowę testosteronu co faceci w latach 80tych.

Duża ilość facetów, jeśli po 10 razach przypuśćmy zostanie odrzuconych, to daje sobie spokój z dawaniem atencji. Dociera do nich, że nie są atrakcyjni dla kobiet.

Zacznijmy od tego, że każdy normalny facet wie, że dawaniem atencji nie osiągnie niczego. To tylko żałosne włazidupstwo.

27,705

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Bierna ciapa z Ciebie. Będąc mężczyzną nawet na tyle Cię nie stać? Od równouprawnienia estrogen nie zmienił nam się nagle w testosteron. Co to za pomysł, że kobieta ma się prosić Ciebie czy jakiegokolwiek innego faceta, żeby z nią był, czyli między innymi "posuwał ją" na co dzień ot tak, i żeby może jeszcze łaskawie zgodził się, by mieć z nią dziecko, które ONA urodzi, a do tego czasu przez 9 miesięcy będzie żywym inkubatorem, z całym szeregiem związanych z tym niedogodności. Nie widzisz jak bardzo jesteś oderwany od rzeczywistości? To jest bardziej Twój interes, niż kobiety. Kobieta poświęca więcej, naraża się bardziej, dlatego to Ty masz przede wszystkim udowodnić, że jesteś tego ryzyka wart. Tak nas stworzyła natura i nie przeskoczysz tego. Niestety dziewczynką się nie urodziłeś.

ChuopskiChłop dobrze opisał. Ja od siebie napiszę, że co do rzekomej mojej bierności. W czasach szkolnych wręcz przeciwnie tak było, tylko wtedy nie wiedziałem, że 20% facetów jest pożądanych przez kobiety, a 80% jest dostarczycielem dóbr materialnych (beta-provident). Gdyby istniał wehikuł czasu i miałbym okazję cofnąć czas, to bym tak zrobił. Wiedziałbym by nie dawać wam darmowej atencji z której nic nie miałem, a przed cofnięciem czasu spisałbym wszystkie wyniki losowoń EuroJackpotu po marcu 2018 by dzisiaj leżeć chujem do góry i żyć dostojnie. Nie użerałbym się w pracy m.in. z kobietami.

27,706

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
gman98v2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Współczesne żarcie, kosmetyki i cała reszta jest tak dopchana chemią wszelaką, że to kastruje facetów na poziomie hormonalnym. Dlatego mamy połowę testosteronu co faceci w latach 80tych.

Duża ilość facetów, jeśli po 10 razach przypuśćmy zostanie odrzuconych, to daje sobie spokój z dawaniem atencji. Dociera do nich, że nie są atrakcyjni dla kobiet.

Zacznijmy od tego, że każdy normalny facet wie, że dawaniem atencji nie osiągnie niczego. To tylko żałosne włazidupstwo.

Kiedyś prawie każdy facet wierzył w bajki sprzedawane od kobiet.

27,707

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

+100, mój dziadek, rocznik 1940, który wyszedł z powojennej biedy i w dzieciństwie często nie miał nic do jedzenia poza suchym chlebem (co się dziwić jak każde gospodarstwo co miesiąc musiało dawać 100zł na odbudowę Warszawy) mówi że kiedyś żyło się o wiele, wiele spokojniej, bo po prostu całe otoczenie nie kreowało tych wszystkich potrzeb na które ludzie dzisiaj zapieprzają do urzygu.


Brat mojego ojca podobnie. Tz. jak kiedyś zobaczył ile spraw ogarniam jeszcze przed śniadaniem, jak przeglądam oferty, odpisuję na maile to się nadziwić nie mógł, bo za jego czasów to było to tak, że on najpierw musiał zadzwonić do dyrektora spółdzielni produkcyjnej czy spożywczej albo innej z wyjaśnieniem czego chce. Nie było komórek, więc wzajemne złapanie się na stacjonarce to czasem się udawało, a czasem to 2-3 dni wzajemnego mija się. Trzeba było dostać pozwolenie na wysłanie oficjalnego pisma, zapytania o ofertę oraz ceny i z wyjaśnieniem o co dokładnie chodzi i po co czegoś tam potrzebują. Bo nie dało się takich rzeczy dostać z marszu najczęściej. Potem trzeba było czekać na odpowiedź, a nie zawsze przychodziła zgoda i akceptowalna oferta. A czasem gdzieś się listy słało i telefonowało dodatkowo dopytując o parametry konkretnych produktów. I to trwało. Długo. A w międzyczasie kawka, petko i czekanie.

To co każdy z nas robi paroma kliknięciami przeglądając allegro czy internetowe hurtownie to w PRLu zajmowało niekiedy 2-3 tygodnie pracy. Bo najpierw trzeba było wysłać listowną prośbę o katalog albo o spis inwentarza. I teraz niech to współczesne ludki ogarną robiąc jakiekolwiek zakupy przez neta czy cokolwiek, że każde kliknięcie, każdy mail z zapytaniem, to dodatkowe 2-3 dni czekania.

Jak czytam zawsze, że kiedyś to też był stres itp to mnie śmiech ogarnia.

27,708 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-02-27 18:47:45)

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Kiedyś prawie każdy facet wierzył w bajki sprzedawane od kobiet.


Pierdolisz. Kiedyś nazywano to babskimi histeriami i dawano takim babkom wibrator i kazano im wypierdalać. I niestety to nie jest żart z mojej strony.


Albo wychowałeś się bez ojca, albo był życiową ciapą. Bo podejście, które reprezentujesz jest absurdalne i tego mogła nauczyć cię tylko kobieta (że atencją coś ugrasz).

27,709

Odp: 30lat i cały czas sam

Na pewno wam się Panie należy duży plus za podejście z szacunkiem do tematu.
Jeden Pan pisał tutaj, że tego typu sprawy to wyprawa na Mount Everest i ja się z tym zgodzę. To, że dla kogoś coś jest łatwe lub naturalne albo przychodzi z lekkim trudem nie znaczy że dla każdego takie będzie. Czas nie poprawia sytuacji. Każde kolejne odrzucenie, być może też zaniedbywanie się przez brak kontaktu z kobietami i wiele innych aspektów powoduje, że jest coraz gorzej, a nie coraz lepiej.
Ja sobie kiedyś nie wyobrażałem kontaktu z dziewczyną, która oczekuje finansu w zamian. Obecnie, no cóż...
Szkoda życia na wstyd, szkoda życia na przekładanie na później. Niektórzy do tego dochodzą w miarę wcześnie, inni bardzo późno, a jeszcze inni cierpią do samego końca nic nie robiąc aby to zmienić. Ja nie chcę być w tej ostatniej grupie, nikt nie chce.

27,710

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ten stres....że dostaniesz mieszkanie spółdzielcze z przydziału, a po studiach stanowisko kierownicze. I to tempo życia. Dzisiaj w jeden dzień przeciętny pracownik biurowy odwala robotę całego miesiąca z czasów PRLu.... Realia są takie, że statystyczny człowiek zapierdala o blisko 1/3 więcej niż chłop pańszczyźniany.

Jeszcze bym dodał, że w dzisiejszych czasach człowiek odbiera nieporównywalnie więcej bodźców niż kiedyś, a to też mocno wyczerpuje. Wcale nie trzeba robić więcej niż kiedyś by być bardziej wyczerpanym ogólnie całym życiem niż kiedyś. Jak się słucha opowieści ludzi w wieku moich rodziców i starszych to praktycznie każdy mówi tak samo. Kiedyś było ciężej bo nie było współczesnej technologii ale było za to spokojniej, bez takiej presji, bez pośpiechu, bez tej ciągłej gonitwy za kasą i prestiżem.

gman98v2 napisał/a:

by nie dawać wam darmowej atencji z której nic nie miałem, a przed cofnięciem czasu spisałbym wszystkie wyniki losowoń EuroJackpotu po marcu 2018 by dzisiaj leżeć chujem do góry i żyć dostojnie. Nie użerałbym się w pracy m.in. z kobietami.

Z tym jest jedna ciekawa rzecz. Kiedyś czytałem jakieś badania społeczne, w których robili ankietę i pytali różnych przypadkowych ludzi o to co by zrobili gdyby zdobyli jakąś dużą sumę pieniędzy np. 100 mln. Nie pamiętam już dokładnie ale chyba z połowa tych ludzi jeśli nie więcej odpowiadała, oczywiście poza klasykami typu Mercedes S klasy, że wynieśliby się na jakieś odludne miejsce by "wypisać" się z systemu, nie musieć pracować, mieć jak najmniej kontaktu z ludźmi i po prostu robić to co lubią  nie przejmując się niczym.

27,711

Odp: 30lat i cały czas sam
asddsa123321 napisał/a:

Szkoda życia na wstyd, szkoda życia na przekładanie na później.

Otóż to. Tylko, że to ma szerszy wymiar niż jedynie płacenie za seks.

27,712

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Jeszcze bym dodał, że w dzisiejszych czasach człowiek odbiera nieporównywalnie więcej bodźców niż kiedyś, a to też mocno wyczerpuje. Wcale nie trzeba robić więcej niż kiedyś by być bardziej wyczerpanym ogólnie całym życiem niż kiedyś. Jak się słucha opowieści ludzi w wieku moich rodziców i starszych to praktycznie każdy mówi tak samo. Kiedyś było ciężej bo nie było współczesnej technologii ale było za to spokojniej, bez takiej presji, bez pośpiechu, bez tej ciągłej gonitwy za kasą i prestiżem.


Ty to akurat ten stres napędzasz sobie sam. Nie pracujesz w korpo, nie masz wiszącego na sobie kredytu, dziecka czy niepracującej żony (lub odwrotnie - odnoszącej większe sukcesy od ciebie), nie masz żadnych zobowiązań. Żyjesz jak w PRLu tylko z obecną technologią. Pracujesz u szwagra, a mieszkasz z rodzicami.

Co do wygranych w totka, to polecam ci to, a nie bajki:

https://pomorska.pl/co-sie-dzieje-z-lud … 5-17422813


Nawiasem, to ciekawe, że jak wygrywają mężatki, to się rozwodzą, a jak żonaci faceci, to inwestują w rodziny :>

27,713 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2025-02-27 19:09:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Priscilla napisał/a:

A to coś zmienia, że Maleńczuk to powiedział? wink Mówisz, że to jest jakiś wybitny autorytet od relacji damsko-męskich? cool

Ja go lubię, to znany rockman i z pewnością cieszył się sporym zainteresowaniem kobiet, i mógłby dużo o nich ciekawego powiedzieć smile

Ależ ja doskonale wiem, kim jest Maleńczuk, ale choć inteligencji nie można mu odmówić, to choćby właśnie z uwagi na styl życia, jaki prowadzi, nie uważam, że może tu stanowić jakikolwiek autorytet. Ba, mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że obraca się w takim towarzystwie, które trudno przekładać na całość społeczeństwa, więc i jego spojrzenie na damsko-męskie relacje zapewne jest dość mocno zwichrowane.

Dedukuję sobie, że ten drugi cytat to już raczej nie do mnie był skierowany?

27,714 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-02-27 19:15:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Co do wygranych w totka, to polecam ci to, a nie bajki:

https://pomorska.pl/co-sie-dzieje-z-lud … 5-17422813


Nawiasem, to ciekawe, że jak wygrywają mężatki, to się rozwodzą, a jak żonaci faceci, to inwestują w rodziny :>

Oj nie mów tak, to niedobra tak mówić i to na kobiecym forum... big_smile


Priscilla, ten drugi cytat nie do ciebie, tylko dla tych, co wahają się czy iść w końcu zrzucić ciśnienie czy kolejne 30 lat gnić nie widząc nigdy nagiej kobiety.

27,715

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Ba, mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że obraca się w takim towarzystwie, które trudno przekładać na całość społeczeństwa, więc i jego spojrzenie na damsko-męskie relacje zapewne jest nieco zwichrowane.


Przecież on z super przeciętnego środowiska się wywodzi. Karierę zaczął robić już jako w pełni ukształtowany, dorosły facet pod 40stkę.

27,716 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2025-02-27 19:24:15)

Odp: 30lat i cały czas sam
asddsa123321 napisał/a:

[...]a jeszcze inni cierpią do samego końca nic nie robiąc aby to zmienić. Ja nie chcę być w tej ostatniej grupie, nikt nie chce.

W sumie to jednak jesteś w tej grupie, ale ok, może masz inną perspektywę.



Jack, Japończycy ok, ale to wyjątek od reguły.

Co do tego, że kiedyś wszystko trwało dłużej i było trudniej coś załatwić, a dziś parę kliknięć, serio świadczy o tym, że wtedy było łatwiej? No nie wiem, ja czekać nie lubię, czekanie bywa właśnie stresujące. Wolniej się może żyło, ale nie dłużej (jeśli o mężczyzn chodzi).

ChuopskiChłop napisał/a:

Ocho, widzę typowe dla was czyli "równouprawnienie nie zmieniło nam estrogenu w testosteron". To znaczy że danie wam większych praw to był z naszej strony fatalny interes, bo sama przyznałaś właśnie tym stwierdzeniem że różnice między płciami dalej istnieją, i tylko wy macie z tego korzyść. Mężczyzna ma dalej tyle samo ile miał, a wy się na tym znacznie dorobiłyście i obrosłyście w piórka.

Dlatego właśnie zachód i jego cywilizacja są skazane na upadek. Poziom kobiecej pychy wywala poza skale i niedługo zatopi całe społeczeństwa.

Ach, i pytałaś po co mi wiedza na wasz temat: siedzę na home office to i tak nie mam nic lepszego do roboty niż tu trochę popisać i jeszcze się kilku ciekawych rzeczy dowiedzieć:) Zresztą współczuję tutejszym braciom, szczególnie Shiniemu i Rumunskiemu bo to moim zdaniem spoko chłopy są i dlatego też próbuję im udzielić pewnych rad.

Gdybyś przeczytał tamten post bez emocji, odłożył na bok ego, to byś zrozumiał może sens. Bardziej Twoja odpowiedź świadczy o pysze. Danie nam praw, to był fatalny interes? Wow. Niesamowite jest to Twoje poczucie wyższości względem kobiet. I ależ oczywiście, że się różnimy. Napisałam o równouprawnieniu, bo macie w zwyczaju używać tego jako argument w tego rodzaju dyskusjach, nie rozumiejąc, że równouprawnienie dotyczy wyłącznie praw, a nie dynamiki relacji damsko-męskich, obyczajów, czy naturalnych różnić.


Przy okazji, siedzisz sobie na home office, masz czas na forum i uważasz, że jest Ci trudniej, niż Twojemu dziadkowi? Niesamowite, jak bardzo można manipulować faktami, zniekształcać rzeczywistość, byle przedstawić siebie jako ofiarę.

27,717 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-02-27 19:27:57)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Napisałam o równouprawnieniu, bo macie w zwyczaju używać tego jako argumentu tego rodzaju dyskusjach, nie rozumiejąc, że równouprawnienie dotyczy wyłącznie praw, a nie dynamiki relacji damsko-męskich, obyczajów, czy naturalnych różnić.


Przy okazji, siedzisz sobie na home office, masz czas na forum i uważasz, że jest Ci trudniej, niż Twojemu dziadkowi? Niesamowite, jak bardzo można manipulować faktami, zniekształcać rzeczywistość, byle przedstawić siebie jako ofiarę.

Znaczy tam gdzie nam pasuje to mogą być różnice, a tam gdzie nie pasuje to już nie chcemy. Nowe, nie znałem.

Poczucie wyższości wynika z przyczyn obiektywnych, gdyż przypominam ci że to mężczyźni mieli od zawsze, i tak na prawdę dalej mają decydujący głos w 99% spraw tej planety i kropka. I oby to się nigdy nie zmieniło.

I wskaż mi miejsce, gdzie ja napisałem że jest mi gorzej niż mojemu dziadkowi. Bo tego nie napisałem, ale powiem ci tak: jak opowiedziałem mu o tym co się działo w mojej poprzedniej robocie to sam powiedział, że za jego czasów praca w sklepach wyglądała o wiele lepiej.

A na home office to jestem dopiero od jakiegoś czasu.

27,718

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Mam też jeszcze jeden cytat, ale to już od dużego autorytetu czyli śp. profesora Lwa-Starowicza, i wielu osobom może on nie pasować...

https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_1624720430oyA8HajosgWJcoSim1HM8T,w400.jpg

to tak dla tych, co dobiegają 30, nigdy nic z kobietami, i myślą nad pójściem na panny...

Wyjątkowo kiepska manipulacja czytelnikiem.
Kobieta oceniona została wyłącznie pod kątem wyglądu, z kolei facetom dopisano kilka innych negatywnych cech, byle potwierdzić tezę. Żeby móc realnie porównać szanse obu płci, trzeba by każdemu nadać te same przymioty. Przecież jakby babka była brzydka, głupia, niewykształcona, bezrobotna i bez grosza przy duszy, to już widzę, jak mężczyźni ustawiają się do niej w kolejce. Dosłownie nie mogłaby się bidulka opędzić od adoratorów.
Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać.

27,719

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Jack, Japończycy ok, ale to wyjątek od reguły.

Nie, to nie jest wyjątek. To jest REGUŁA. Otyłość nie jest związana z dostępnością taniego jedzenia tylko z wychowaniem. Pomijając rzecz jasna przypadki chorobowe, bo to jakby oczywista oczywistość.


Co do tego, że kiedyś wszystko trwało dłużej i było trudniej coś załatwić, a dziś parę kliknięć, serio świadczy o tym, że wtedy było łatwiej?

TAK.

Bo mniejsze tempo życia to mniejszy stres. Nie było zachowań i presji kreowanej przez social media, bo nie było social mediów. Nie było tak rozbudowanej oferty TV (ile tam w prlu było? jeden - dwa kanały, a i nawet nie przez całą dobę), nie było presji posiadania, bo nie było tylu dóbr. Za większość dobrostanu obywatela i tak odpowiadało państwo (czy to rękami urzędów czy państwowych firm). Żeby dostać mieszkanie, wystarczyło zapisać się w kolejkę. Żeby dostać dobrą pracę - podobnie. Urodziło się kolejne dziecko? Szło się do urzędu, żeby dali wyżej płatną pracę (lub większe mieszkanie) ze względu na dziecko i się taką robotę dostawało, albo dostawało się różne dodatki. To nie była kwestia kompetencji, tylko pisania wniosków do odpowiednich urzędów itp.


Jak dzisiaj jest to kwestia kilku kliknięć to każdy oczekuje, że robota będzie gotowa "na wczoraj". Kiedyś tego nie było, za to przy wódce się psioczyło razem z szefem, że cały dział albo pół firmy siedzi na dupie i liczy muchy na suficie.


Mieszasz dwie rzeczy: wysiłek fizyczny i znój życia (z powodu braku technologii) ze stresem i poziomem satysfakcji.

27,720

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Napisałam o równouprawnieniu, bo macie w zwyczaju używać tego jako argumentu tego rodzaju dyskusjach, nie rozumiejąc, że równouprawnienie dotyczy wyłącznie praw, a nie dynamiki relacji damsko-męskich, obyczajów, czy naturalnych różnić.


Przy okazji, siedzisz sobie na home office, masz czas na forum i uważasz, że jest Ci trudniej, niż Twojemu dziadkowi? Niesamowite, jak bardzo można manipulować faktami, zniekształcać rzeczywistość, byle przedstawić siebie jako ofiarę.

Znaczy tam gdzie nam pasuje to mogą być różnice, a tam gdzie nie pasuje to już nie chcemy. Nowe, nie znałem.

Poczucie wyższości wynika z przyczyn obiektywnych, gdyż przypominam ci że to mężczyźni mieli od zawsze, i tak na prawdę dalej mają decydujący głos w 99% spraw tej planety i kropka. I oby to się nigdy nie zmieniło.

I wskaż mi miejsce, gdzie ja napisałem że jest mi gorzej niż mojemu dziadkowi. Bo tego nie napisałem, ale powiem ci tak: jak opowiedziałem mu o tym co się działo w mojej poprzedniej robocie to sam powiedział, że za jego czasów praca w sklepach wyglądała o wiele lepiej.

A na home office to jestem dopiero od jakiegoś czasu.

Nie, piszę Ci, że chodzi o prawa. Inicjowanie kontaktu jest uregulowane prawnie? Nie... Nie ma nic wspólnego z równouprawnieniem, przestańcie to mieszać.

Nie wiem, tak zrozumiałam post, w którym pisałeś o dziadku, że się zgadzasz z innymi.

No widzisz, ale jednak jesteś na home office, kiedyś ludzie nie mieli takiej możliwości.


Wyłączam się, bo nie ma sensu z Wami dyskutować w tym temacie. Wszystko przeinaczacie, byle wam pasowało do waszej ideologii. Dodatkowo męskie ego, to nie ma sensu...

27,721

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

[

Poczucie wyższości wynika z przyczyn obiektywnych, gdyż przypominam ci że to mężczyźni mieli od zawsze, i tak na prawdę dalej mają decydujący głos w 99% spraw tej planety i kropka. I oby to się nigdy nie zmieniło.


Ekhm....

za 80% decyzji rynkowych odpowiadają kobiety. Wcześniej, wbrew pozorom było podobnie, tylko pod decyzjami kobiet podpisywali się faceci. Różnica polega jedynie na tym, że kobiety lepsze są w mówieniu o tym czego chcą, a faceci są lepsi w robieniu tego, aby ów cel osiągnąć.




Mrs.Happiness napisał/a:

Kobieta oceniona została wyłącznie pod kątem wyglądu, z kolei facetom dopisano kilka innych negatywnych cech, byle potwierdzić tezę.

A kiedy to stan majątkowy jest istotny w przypadku kobiety, kiedy to ona szuka partnera?



Żeby móc realnie porównać szanse obu płci, trzeba by każdemu nadać te same przymioty.

Takie badania prowadzi się od wielu lat. Wnioski są takie, że 80-90% kobiet przekazuje swoje DNA dalej i tylko ok 60% facetów. A bywały czasy, że i mniej.

27,722

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

No widzisz, ale jednak jesteś na home office, kiedyś ludzie nie mieli takiej możliwości.


Tia....

A mój dziadek jak pracował w spółdzielni to chodził do pracy tylko jak mieli zlecenia, choć płacone miał cały czas. Realnie to może przepracowywał 1/3 roku. Jak nie mniej. Ze względu na ciągłe problemy i obsuwy w komunikacji, w dostawach, z powodu braku materiałów, sezonowość i pory roku (które dzisiaj praktycznie nie mają znaczenia) itp.

27,723

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Takie badania prowadzi się od wielu lat. Wnioski są takie, że 80-90% kobiet przekazuje swoje DNA dalej i tylko ok 60% facetów. A bywały czasy, że i mniej.

Te dane dotyczą wszystkich kontynentów, czy tylko Europy lub może wyłącznie Polski?

27,724

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Takie badania prowadzi się od wielu lat. Wnioski są takie, że 80-90% kobiet przekazuje swoje DNA dalej i tylko ok 60% facetów. A bywały czasy, że i mniej.

Te dane dotyczą wszystkich kontynentów, czy tylko Europy lub może wyłącznie Polski?


Ludzkości jako takiej. Przy czym to jest tak, że w miarę upływu czasu pula facetów się zwiększa. W dzisiejszych czasach to jakieś 60% (o ile czegoś nie pokręciłem). Natomiast w odniesieniu do historii ludzkości to padały liczby w zakresie 30-40%.

Dość głośno o tym było jakąś dekadę temu kiedy z podobnych badań (badania DNA i DNA mitochondrialnego) wysnuto wniosek, że przez kilka tysięcy lat na każdych 17 dzieciatych babek przypadał tylko jeden dzieciaty facet. Czyli 17x więcej kobiet przekazywało swoje geny dalej.

27,725 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-02-27 20:17:12)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

A widzisz, że są to sprzeczności?

KOLEŻANKA nie miała powodzenia, bo była niezbyt urodziwa. Sama doskonale o tym wiedziała.
Jak już ktokolwiek ją zaczepiał, to w chamski sposób dając do zrozumienia, że liczy na łatwy numerek.
Nikt z nią nie flirtował, nie podrywał, nie próbował budować żadnej romantycznej relacji.
Od nikogo nie słyszała, że jest ładna, że mu się podoba.
Jako kandydatka DO ZWIĄZKU była dla facetów niewidzialna.
Wiem, zaraz wyskoczycie z tekstami, że w takim razie nadal zajebiście.
Przecież ktoś chciał pójść z nią do łóżka.
Chyba tylko z perspektywy facetów to jest jakaś ogromna wartość.
Dla kobiety to koszmar, jeśli chce być kochana, a jedyne, na co może liczyć, to propozycja zrobienia komuś loda za remizą.
Moim zdaniem główna różnica w postrzeganiu tych spraw wynika z tego, że mężczyźni są w stanie, za przeproszeniem, wyruchać nawet dmuchaną lalę, jak ich przyciśnie. Dlatego na portalach wielu z nich zaniża swoje wymagania, bo nie ma dla nich większej różnicy, z kim to zrobią, byle nie mieć odruchów wymiotnych w trakcie. Nie bez powodu mnóstwo inceli, na pytanie, JAKA MIAŁABY BYĆ potencjalna partnerka, nie potrafi za bardzo nic powiedzieć. Na początek wystarczy, żeby była miła, chętna i gibka. Liczy się, że będą mogli wreszcie rozładować napięcie.
I żeby nie było, nie próbuję nikogo teraz obrazić.
Wam po prostu zwykle ciężej jest wytrzymać bez seksu.

Mnie faceci zaczepiali, bo jestem w miarę ładna.
Aczkolwiek napisałam o tym, żeby przedstawić inną perspektywę.
Dlatego skupiłam się na brzydkich oraz dość starych adoratorach.
Jakoś nie widziałam, by ustawiali się oni w kolejce do kobiet o zbliżonym wieku i wyglądzie.
Często podbijali wyłącznie do tych sporo atrakcyjniejszych od siebie.
Te mniej urodziwe zwykle mogły dla nich nie istnieć.
Albo sięgali po nie w ostateczności, żeby mieć kogokolwiek.
Nie wszyscy, rzecz jasna, bo nie chcę generalizować w drugą stronę.
Po prostu sporo z nich wkurzało się, że ładne kobiety ich nie chcą.
Samemu nie zwracając najmniejszej uwagi na te brzydkie.

27,726 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2025-02-27 20:22:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Takie badania prowadzi się od wielu lat. Wnioski są takie, że 80-90% kobiet przekazuje swoje DNA dalej i tylko ok 60% facetów. A bywały czasy, że i mniej.

Te dane dotyczą wszystkich kontynentów, czy tylko Europy lub może wyłącznie Polski?


Ludzkości jako takiej. Przy czym to jest tak, że w miarę upływu czasu pula facetów się zwiększa. W dzisiejszych czasach to jakieś 60% (o ile czegoś nie pokręciłem). Natomiast w odniesieniu do historii ludzkości to padały liczby w zakresie 30-40%.

Dość głośno o tym było jakąś dekadę temu kiedy z podobnych badań (badania DNA i DNA mitochondrialnego) wysnuto wniosek, że przez kilka tysięcy lat na każdych 17 dzieciatych babek przypadał tylko jeden dzieciaty facet. Czyli 17x więcej kobiet przekazywało swoje geny dalej.

Procent mężczyzn zwiększył się, bo odchodzi się powoli od patriarchatu i tradycyjnego modelu rodziny. Nie każdego było kiedyś stać na żonę, podejrzewam. Skoro dane dotyczą ogółu ludzkości, to zawierają się w nich również np. Arabowie. To raczej wiele tłumaczy.

Doprecyzowując, ci, których było stać, dodatkowo mieli też kochanki, a z nimi dzieci.

27,727

Odp: 30lat i cały czas sam
Mrs.Happiness napisał/a:

KOLEŻANKA nie miała powodzenia, bo była niezbyt urodziwa. Sama doskonale o tym wiedziała.

Ale partnera jednak ma. I używasz tego jako argumentu wobec...inceli. Którzy nie mają i nigdy nie mieli nikogo. Dlatego to bez sensu.


Jak już ktokolwiek ją zaczepiał, to w chamski sposób dając do zrozumienia, że liczy na łatwy numerek.

A co pisałem? Była zaczepiana? Była. Tylko nie przez facetów, którzy byliby atrakcyjni dla niej.


Od nikogo nie słyszała, że jest ładna, że mu się podoba.

Na ten argument spuszczę zasłonę miłosiernego milczenia. Większość facetów, bez względu na status społeczny, powodzenie itp, szczere komplementy policzy na palcach jednej ręki w swoim życiu.


Chyba tylko z perspektywy facetów to jest jakaś ogromna wartość.

Tu nie chodzi o wartość, ale fakt, że jednak ktoś się nią interesował. Jakieś propozycje składał. W interakcję wchodził. Nie była przezroczysta.


Dla kobiety to koszmar,

I to właśnie pisałem - koszmar. Bo miała atencję, ale nie takąa, na jaką liczyła. Dla mnie - ale mam wrażenie, że i dla naszych forumowych inceli - to po prostu pierdolenie.


Moim zdaniem główna różnica w postrzeganiu tych spraw wynika z tego, że mężczyźni są w stanie, za przeproszeniem, wyruchać nawet dmuchaną lalę, jak ich przyciśnie.

Nie chcesz wiedzieć z czego robiono wibratory na przestrzeni wieków. wink to jest słabiutki argument.


Dlatego na portalach wielu z nich zaniża swoje wymagania,

Nie, nie dlatego. To było też opisywane już wielokrotnie. Do porzygu wręcz. Facet nie ma znaczenia jakie ma wpisane wymagania, bo to i tak on jest stroną inicjującą kontakt. Jego opis ma sprawiać wrażenie otwartego i ciepłego - tego co może dać kobiecie. A nie tego czego on sam oczekuje. To nikogo nie obchodzi. A łowią szeroko, bo szanse mają bliskie zera.

Nie bez powodu mnóstwo inceli, na pytanie, JAKA MIAŁABY BYĆ potencjalna partnerka, nie potrafi za bardzo nic powiedzieć.

Wyobraź sobie taką sytuację, że wchodzisz do sklepu z rowerami. O rowerach wiesz tylko tyle, że istnieją. Sprzedawca cię pyta jaki rower chcesz. Co odpowiesz? Cross? MTB? Szosówka? A ty oczekujesz, że będą znać tajniki jazdy na ostrym kole. :>

27,728 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-02-27 20:53:17)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Procent mężczyzn zwiększył się, bo odchodzi się powoli od patriarchatu i tradycyjnego modelu rodziny. Nie każdego było kiedyś stać na żonę, podejrzewam. Skoro dane dotyczą ogółu ludzkości, to zawierają się w nich również np. Arabowie. To raczej wiele tłumaczy.


I znowu pudło. Żona i dzieci na przestrzeni historii ludzkości nie były prawem. Były ZASOBEM. Bardzo wartościowym, ale wciąż zasobem. Niska skuteczność facetów w przekazywaniu genów była związana z tym, że na mężczyznach spoczywały obowiązki najbardziej ryzykowne typu polowania, wojaczka, budowlanka itp. więc po prostu ogromna ilość mężczyzn umierała zanim mogła doczekać się wieku reprodukcyjnego i potomstwa (lub zwyczajnie nie zdążyli choć wiek osiągnęli).


Wbrew pozorom te statystyki są dalej aktualne, bo dalej tak jest, że to faceci umierają wcześniej. Tylko dzięki zmianom w BHP i prawu pracy, to przynajmniej w obecnych czasach mamy szanse dożyć emerytury.

PS. skupiasz się za bardzo na związkach małżeńskich, a na to w genetyce nikt nie patrzył, a więc siła rzeczy obejmowało to też reprodukcję będącą efektem gwałtów i niewolnictwa.

27,729 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-02-27 21:08:00)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ale partnera jednak ma. I używasz tego jako argumentu wobec...inceli. Którzy nie mają i nigdy nie mieli nikogo. Dlatego to bez sensu.

Tak i sama twierdzi, że to był cud, że go poznała.
Bo przed nim nie miała dosłownie nikogo.

Jack Sparrow napisał/a:

A co pisałem? Była zaczepiana? Była. Tylko nie przez facetów, którzy byliby atrakcyjni dla niej.

BYLI DLA NIEJ ATRAKCYJNI, w sensie, niektórzy byli przystojni.
Ale ona chciała związku, a nie szybkiego numerku na tylnym siedzeniu.
Do związku NIKT JEJ NIE CHCIAŁ.

Jack Sparrow napisał/a:

Na ten argument spuszczę zasłonę miłosiernego milczenia. Większość facetów, bez względu na status społeczny, powodzenie itp, szczere komplementy policzy na palcach jednej ręki w swoim życiu.

Tak, tak, dlatego do ładnych dziewczyn wypisują tysiące wiadomości o tym, jakie nie są piękne.
Pewnie masz jakieś super laski wśród znajomych.
Spójrz w komentarze pod ich zdjęciami.
Zobacz JAK FACECI NIE POTRAFIĄ SZCZERZE KOMPLEMENTOWAĆ.
Przyznam, że srogo śmiechłam.

Jack Sparrow napisał/a:

I to właśnie pisałem - koszmar. Bo miała atencję, ale nie takąa, na jaką liczyła. Dla mnie - ale mam wrażenie, że i dla naszych forumowych inceli - to po prostu pierdolenie.

Uważacie to za pierdolenie, bo WY byście się cieszyli, gdyby laska proponowała seks.
I nie rozumiecie, jak można nie być zachwyconym, że jakiś koleś chciałby się w nas tylko spuścić.
Sorry za wulgarność, ale wkurza mnie taka narracja.   
Jakby na świecie nie było samotnych kobiet.
One też chciałyby być KOCHANE, ale oczywiście, umniejszajmy im.
Bo przecież jakby zakasały spódnicę, to ktoś by od biedy skorzystał.
Po wszystkim nawet nie pamiętałby, jak miały na imię, ale kto by się przejmował detalami.

JackSparrow napisał/a:

Nie chcesz wiedzieć z czego robiono wibratory na przestrzeni wieków. wink to jest słabiutki argument.

Dobrze wiesz o co mi chodzi.
Facet, jak mocno chce seksu, to zaciągnie do łóżka nawet brzydulę.
Inna koleżanka latami kochała się w kumplu mojego brata.
On zawsze powtarzał, że nie jest w jego typie, za chuda, taka sobie twarz. 
Pod względem związkowym nie był nią ani trochę zainteresowany.
To jednak nie przeszkadzało mu w tym, by zrobiła mu w parku niezobowiązującego loda.
Ile znasz kobiet, które chętnie chodzą do łóżka z facetami, których uważają za brzydkich?
Pomijając sytuacje, gdy babka wie, że może coś z tego mieć, na przykład kasę.

Jack Sparrow napisał/a:

Nie, nie dlatego. To było też opisywane już wielokrotnie. Do porzygu wręcz. Facet nie ma znaczenia jakie ma wpisane wymagania, bo to i tak on jest stroną inicjującą kontakt. Jego opis ma sprawiać wrażenie otwartego i ciepłego - tego co może dać kobiecie. A nie tego czego on sam oczekuje. To nikogo nie obchodzi. A łowią szeroko, bo szanse mają bliskie zera.

Nie mówię o wpisanych na portalu wymaganiach.
Mówię o tym, co prezentują choćby tu, na forum.
Jak odpowiadają, gdy się ich o to zapyta.
Poza tym wypisywanie do setek dziewczyn też mówi samo za siebie.
Inna sprawa, że wielu z nich w gruncie rzeczy nie lubi kobiet.
A jednocześnie żalą się, że żadna ich nie chce.
Oboje wiemy, że największym problemem sporej części inceli wcale nie jest aparycja.

Jack Sparrow napisał/a:

Wyobraź sobie taką sytuację, że wchodzisz do sklepu z rowerami. O rowerach wiesz tylko tyle, że istnieją. Sprzedawca cię pyta jaki rower chcesz. Co odpowiesz? Cross? MTB? Szosówka? A ty oczekujesz, że będą znać tajniki jazdy na ostrym kole. :>

Racja, bo całe życie spędzili w piwnicy i nigdy nie widzieli kobiety na oczy.
Tylko w takim razie dlaczego część z nich pisze, jakby mieli na nasz temat więcej informacji, niż my same?

27,730

Odp: 30lat i cały czas sam

Agnieszka Kotlarska, Miss Polski 1991, oraz miss internacjonał 1991, zamordowana przez stalkera, osiągnęła niesamowita sławę dzięki urodzie, na pokazie Ralpha Laurena dostała od niego specjalny bukiet kwiatów sprowadzony samolotem z drugiego końca świata, pamiętajcie rocznik 1991





https://i.postimg.cc/Gmc57F2r/2-E34-F497-BF86-4-D91-82-AA-8-ECF02-D72-D90.jpg




https://i.postimg.cc/yYxYSZmQ/9-FB3392-D-9-B49-40-B8-BA7-D-170-A019-AAB37.jpg




Dlaczego o tym pisze? A No bo na zdjęciu poniżej jest jej mąż, spójrzcie jak wzrosły wymagania kobiet przez te lata, czy wyobrażacie sobie dziś żeby tak atrakcyjna kobieta poleciała na takiego faceta? Nieee to nie ma prawa bytu.




https://i.postimg.cc/Dwyxd7jw/4-C8-F38-AC-5-EF6-4-C49-AC96-719-EB5-D138-D2.jpg

27,731

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:

Procent mężczyzn zwiększył się, bo odchodzi się powoli od patriarchatu i tradycyjnego modelu rodziny. Nie każdego było kiedyś stać na żonę, podejrzewam. Skoro dane dotyczą ogółu ludzkości, to zawierają się w nich również np. Arabowie. To raczej wiele tłumaczy.


I znowu pudło. Żona i dzieci na przestrzeni historii ludzkości nie były prawem. Były ZASOBEM. Bardzo wartościowym, ale wciąż zasobem. Niska skuteczność facetów w przekazywaniu genów była związana z tym, że na mężczyznach spoczywały obowiązki najbardziej ryzykowne typu polowania, wojaczka, budowlanka itp. więc po prostu ogromna ilość mężczyzn umierała zanim mogła doczekać się wieku reprodukcyjnego i potomstwa (lub zwyczajnie nie zdążyli choć wiek osiągnęli).


Wbrew pozorom te statystyki są dalej aktualne, bo dalej tak jest, że to faceci umierają wcześniej. Tylko dzięki zmianom w BHP i prawu pracy, to przynajmniej w obecnych czasach mamy szanse dożyć emerytury.

PS. skupiasz się za bardzo na związkach małżeńskich, a na to w genetyce nikt nie patrzył, a więc siła rzeczy obejmowało to też reprodukcję będącą efektem gwałtów i niewolnictwa.

Tak, też miałam na myśli to, że były zasobem.
Nie skupiałam się wyłącznie na małżeństwach, bo wspomniałam też o kochankach i tu chodziło mi między innymi chociażby o służbę, ale faktycznie o gwałtach zapomniałam.


Ale właściwie, to jaki zatem sens miało przytaczanie tych danych w kontekście dyskusji między Mrs.Happiness, a Chuopskim, gdzie Chuopski starał się poprzeć swoją teorię, według której występuje nierówność między płciami w oczekiwaniach względem poziomu atrakcyjności na niekorzyść mężczyzn, którzy to z tego powodu nie mają seksu? Totalnie nie ma związku jedno z drugim albo ja go nie widzę. Sam napisałeś, że przyczyna leży gdzie indziej.

27,732

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

A kiedy to stan majątkowy jest istotny w przypadku kobiety, kiedy to ona szuka partnera?

Nie chodzi o stan majątkowy sam w sobie, tylko mentalność.
Jak kobieta w momencie poznania jest bezrobotna i nie śmierdzi groszem, to istnieje znacznie większa szansa, że szuka bankomatu. 
Kiedyś może to było bez znaczenia, jak częściej decydowano się na klasyczny model rodziny.
Ilu znasz obecnie młodych chłopaków, który chętnie utrzymywaliby nieroba?

Jack Sparrow napisał/a:

Takie badania prowadzi się od wielu lat. Wnioski są takie, że 80-90% kobiet przekazuje swoje DNA dalej i tylko ok 60% facetów. A bywały czasy, że i mniej.

Dobra, jeśli to są dane na temat całego świata, to ciężko odnieść je do naszych realiów.
Za dużo różnych kultur jest wrzucanych do jednego wora.

27,733

Odp: 30lat i cały czas sam
Mrs.Happiness napisał/a:

Tak i sama twierdzi, że to był cud, że go poznała.
Bo przed nim nie miała dosłownie nikogo.

Tak, ale jak sama to opisałaś - adoratorów jednak jakichś miała, tylko ich odrzucała (bez względu na przyczyny) i jednak kogoś ma. I zestawiasz to z ludźmi, którzy nikogo nie mają i NIGDY nie mieli żadnych interakcji romantycznych.


BYLI DLA NIEJ ATRAKCYJNI, w sensie, niektórzy byli przystojni.
Ale ona chciała związku, a nie szybkiego numerku na tylnym siedzeniu.
Do związku NIKT JEJ NIE CHCIAŁ.

Ok, pisząc o atrakcyjności nie skupiałem się na fizyczności tylko całokształcie. Jednak to i tak pozostaje bez znaczenia, bo zestawiasz kobietę, która zainteresowanie jakieś miała z facetami, którzy nie mają żadnego zainteresowania. Dosłownie zero. To jest kolosalna różnica.


Tak, tak, dlatego do ładnych dziewczyn wypisują tysiące wiadomości o tym, jakie nie są piękne.
Pewnie masz jakieś super laski wśród znajomych.
Spójrz w komentarze pod ich zdjęciami.
Zobacz JAK FACECI NIE POTRAFIĄ SZCZERZE KOMPLEMENTOWAĆ.
Przyznam, że srogo śmiechłam.

Ale czego mają dowodzić skomlenia internetowych wazeliniarzy (z których część to i tak boty)? Z resztą tu nawet nie w tym rzecz, bo statystyczny koleś nawet i na takie coś nie specjalnie może liczyć.

Uważacie to za pierdolenie, bo WY byście się cieszyli, gdyby laska proponowała seks.

Ciągle skupiasz się na tym CO jest proponowane, a kolejny raz próbuję ci wytłumaczyć, że nie chodzi o to CO jest proponowane, ale że w ogóle cokolwiek jest.


I nie rozumiecie, jak można nie być zachwyconym, że jakiś koleś chciałby się w nas tylko spuścić.

Rozumiemy. Tylko dla ciebie (i wielu innych kobiet) to jest wyolbrzymiony problem. Zainteresowanie nie tych mężczyzn i nie z tym celem, jakie wy byście chciały i próbujesz przedstawiać to jako coś takiego samego (lub nawet gorszego) niż.....brak jakiejkolwiek uwagi. A nie jest to gorsze. Naprawdę. Na pewnym poziomie wyalienowania społecznego (i samotności) wchodzi taka frustracja, że nawet agresja jakiej nasi incele doświadczają jest dla nich lepsza niż bycie zamkniętym z własnym ego, z własnym umysłem. To taki efekt trochę łagrów - więzienia bez krat. Ty piszesz, że one też chciałyby być kochane i zestawiasz to tym, że nasi forumowi incele skomlą o jakakolwiek formę kontaktu. Z KIMKOLWIEK. Im już nie chodzi o bycie kochanym czy pożądanym. Im chodzi o jakąkolwiek realną interakcję bez ciągłego doświadczania odrzucenia.

Dobrze wiesz o co mi chodzi.

Nie nie wiem. Kobiety wcale nie mają mniejszego libido od facetów.

Facet, jak mocno chce seksu, to zaciągnie do łóżka nawet brzydulę.

Tia....czego dowodem są forumowi incele....a nie....czekaj....


Ile znasz kobiet, które chodzą do łóżka z facetami, których uważają za brzydkich?

Więcej niż facetów. Biorą pierwszego lepszego, aby być z kimkolwiek, albo potrafią wypinać się przed każdym, kto zapewnia im jakąkolwiek atencję. Sorry, ale ten argument jest inwalidą jak się popatrzy co dla atencji anonów robią kobiety w necie. I czemu stąd wyłączyłaś od razu kobiety, które 'wiedzą, że coś mogą dzięki temu mieć' ?

Facetów, którzy mogą zaspokoić potrzeby liczymy, ale kobiet, które mogą zaspokoić potrzeby już nie?


Nie mówię o wpisanych na portalu wymaganiach.
Mówię o tym, co prezentują choćby tu, na forum.
Jak odpowiadają, gdy się ich o to zapyta.
Poza tym wypisywanie do setek dziewczyn też mówi samo za siebie.
Inna sprawa, że wielu z nich w gruncie rzeczy nie lubi kobiet.
A jednocześnie żalą się, że żadna ich nie chce.
Oboje wiemy, że największym problemem sporej części z nich nie jest aparycja.

Ehhh...
Odpowiadają tak, jak każda osoba na temat, w którym nie ma doświadczenia. Zapytaj kogoś, kto nie biegał maratonu jakie budy biegowe na długie dystanse najbardziej lubi - też ci nikt niczego sensownego nie odpowie. Bo i jakim cudem? Tylko ogólniki.

Wypisywanie do setek dziewczyn jest całkowicie normalne. Przecież to facet ma inicjować kontakt, to jak to sobie wyobrażasz? Że napisze do jednej dziennie w nadziei, ze coś z tego będzie? W miejscu, gdzie skuteczność jest jednocyfrowym procentem? Ile taki facet ma na to stracić czasu i po co?


Racja, bo całe życie spędzili w piwnicy i nigdy nie widzieli kobiety na oczy.
Tylko w takim razie dlaczego część z nich pisze, jakby mieli na nasz temat więcej informacji, niż my same.

ŻADEN Z NICH NIE BYŁ W ZWIĄZKU. ŻADEN Z NICH NIE BYŁ W SYTUACJI INTYMNEJ Z KOBIETĄ (w rozumieniu również intymności emocjonalnej) lub ich doświadczenia w tym względzie są jednostkowe i mocno ograniczone.

I naprawdę nie rozróżniasz regularnej rozmowy na jakiś temat od zwykłej frustracji?

27,734 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-02-27 21:51:10)

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Tak, też miałam na myśli to, że były zasobem.
Nie skupiałam się wyłącznie na małżeństwach, bo wspomniałam też o kochankach i tu chodziło mi między innymi chociażby o służbę, ale faktycznie o gwałtach zapomniałam.

Zapominasz jednocześnie, że w przypadku osób majętnych (ze względu na dziedziczenie) bardzo częstą praktyką było zabijanie kolejnych pretendentów do majątku. Więc to nie jest tak prosto, że faceci majętni mieli najwięcej dzieci. Robić, to może i je robili. Ale ze względów praktycznych je często-gęsto mordowano. Dlatego tak mało rodów szlacheckich ogólnie przetrwało. Z tych największych - praktycznie nikt. Ich geny zostały wyeliminowane przez konkurentów.

-edit- lub wyeliminowali się sami chowem wsobnym wink


Ale właściwie, to jaki zatem sens miało przytaczanie tych danych w kontekście dyskusji między Mrs.Happiness, a Chuopskim, gdzie Chuopski starał się poprzeć swoją teorię, według której występuje nierówność między płciami w oczekiwaniach względem poziomu atrakcyjności na niekorzyść mężczyzn, którzy to z tego powodu nie mają seksu? Totalnie nie ma związku jedno z drugim albo ja go nie widzę. Sam napisałeś, że przyczyna leży gdzie indziej.

Bo to bardziej złożony temat niż oboje twierdzą. Dane i tezy przedstawiane przez pillarzy choć są z grubsza prawdziwe, to nie są tak jednoznaczne i proste (aby nie powiedzieć prostackie) jak to się próbuje je kreować i co nasze incele powielają.

27,735

Odp: 30lat i cały czas sam
Mrs.Happiness napisał/a:

Ilu znasz obecnie młodych chłopaków, który chętnie utrzymywaliby nieroba?

Szczerze? Większość.

Większość marzy o prostym życiu swoich rodziców, kiedy praca była pewna i stabilna, a wypłata pozwalała na utrzymanie rodziny i posiadanie dzieci. Zobacz, że wątek chujowej ekonomii jest jednym z głównym argumentów nawet naszych inceli. Dzisiaj wielu ludzi nie decyduje się na posiadanie dzieci właśnie ze względów ekonomicznych. Bo jedna wypłata to za mało. A mieszkając z rodzicami ciężko też o zbudowanie jakiejś relacji. Zwłaszcza jak nie ma ekonomicznych podstaw na rozwój związku. Dwie wypłaty w okolicy minimalnej nie pozwolą na kredyt, a jak nie masz odziedziczonego mieszkania to pozostaje wynajem i jednak....biedowanie. To nie planowanie wspólnej przyszłości tylko walka o przeżycie z miesiąca na miesiąc. To jeden z głównych powodów spadającej dzietności i rozpadów związków.

Dobra, jeśli to są dane na temat całego świata, to ciężko odnieść je do naszych realiów.
Za dużo różnych kultur jest wrzucanych do jednego wora.

Większość rzeczy jest po prostu zbieżnych i ma takie same konsekwencje. Nawet jeśli te procenty będą się rozjeżdżać (a będą) z jednego kraju na drugi, to i tak efekt końcowy pozostaje bez zmian.

27,736

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ten stres....że dostaniesz mieszkanie spółdzielcze z przydziału, a po studiach stanowisko kierownicze. I to tempo życia. Dzisiaj w jeden dzień przeciętny pracownik biurowy odwala robotę całego miesiąca z czasów PRLu.... Realia są takie, że statystyczny człowiek zapierdala o blisko 1/3 więcej niż chłop pańszczyźniany.


Dziadek opowiadał mi jak wyglądał rynek pracy za czasów komuny.
Ludzie na ostatnim roku studiów już dokładnie wiedzieli, gdzie będą pracować big_smile W dzisiejszych czasach nie zawsze po studiach jest tak kolorowo.
Dziadek opowiadał jak na polu trochę pojeździł kombajnem, a potem pół dnia spał. Babcia co pracowała w urzędzie dzień roboczy zaczynała od setki z pozostałymi pracownikami, a potem przez miesiąc wykonywali pracę, którą teraz się robi w 2 dni big_smile
Ogólnie jak słucham dziadków jak opowiadają o swojej pracy za czasów PRL, to mam wrażenie, że to były jakieś wakacje. Czy się stało, czy leżało, to wypłata była.
Dzisiaj walenie nadgodzin, targety, deadline'y i inne gówna.
Ja pracuję przed komputerem i żeby wyrobić się w 8h, to muszę zapierdalać jak robot. Gdybym chciał pracować zwykłym i normalnym tempem, to chyba siedziałbym tam z 12h.
Po powrocie do domu nawet seksu mi by się nie chciało uprawiać.
Czasami mam tyle pracy, że wychodząc z biura jestem tak skołowany, że nie wiem którędy iść na przystanek haha.

Mój sąsiad, Pan lat prawie 90 zapytał się mnie ostatnio, dlaczego ja ciągle biegam po tej klatce schodowej od mieszkania do windy, że po chodniku tak szybko chodzę itp. To mu mówię, że świat przyśpiesza, a doba ma ciągle 24h.


Priscilla napisał/a:

Na przykład takie, że się do niej tak po ludzku przywiążesz, a ona z jakiegoś powodu oznajmi Ci, że już nie chce tego układu dłużej ciągnąć. Teraz daje Ci to jakąś namiastkę normalności, w której miejsce może pojawić się jeszcze większa i bardziej dotkliwa pustka od tej, którą miałeś do tej pory.


Nie zakocham się w prostytutce, spokojnie smile
Sama mi kiedyś powiedziała, że przyjdzie taki dzień, w którym mi napisze, że porzuca ,,branżę", więc jestem każdego dnia gotów.


Priscilla napisał/a:

Załóżmy też, że za jakiś czas spotkasz kobietę, z którą będziesz miał szansę, a przede wszystkim bardzo będziesz chciał wejść w związek, a to co dzieje się teraz z dużym prawdopodobieństwem nie zostanie zaakceptowane. Oczywiście możesz zataić tę informację, ale co to za związek, jeśli od samego początku buduje się go na kłamstwie?


Przez 31 lat swojego życia nikogo takiego nie poznałem i nagle teraz zacznę poznawać kobiety? Haha no niee big_smile


Mrs.Happiness napisał/a:

To ja może zapytam, czy chciałbyś być inny? Zmienić którąś z tych cech?
I co rozumiesz przez nudziarza? Mógłbyś rozwinąć?


Jestem po prostu nudny.
W towarzystwie jak siedzę przy stole, to się nie odzywam, bo nie mam nic ciekawego do powiedzenia, jak inni.

Tak sobie myślałem nad tym tematem ostatnio.
"
I stwierdziłem, że co prawda chciałbym uzyskać od kobiety jakąś intymność, namiętność, czułość, rozmowy w związku itp., ale stwierdzam, że ,,koszt" tego jest zbyt duży, a mianowicie tym ,,kosztem" jest samo bycie w związku.
Nie chciałoby mi się tam co chwila zerkać na telefon, czy coś do mnie napisała i nie chciałoby mi się myśleć, co mam jej odpisać. Nie chciałoby mi się słuchać jej problemów jak wraca z pracy itp., po prostu mi się nie chce.

Zdecydowałem, że jednak będę brnął w prostytutki. Spotkanie raz w tygodniu, bez zobowiązań to jest to, co mi wystarczy.
Nie chcę wchodzić w związki i relacje z normalnymi kobietami, chcę się spotykać z prostytutkami, escortkami, które super ciała i jedynie czego ode mnie oczekują, to koperta z pieniędzmi.

27,737

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Tak sobie myślałem nad tym tematem ostatnio.
"
I stwierdziłem, że co prawda chciałbym uzyskać od kobiety jakąś intymność, namiętność, czułość, rozmowy w związku itp., ale stwierdzam, że ,,koszt" tego jest zbyt duży, a mianowicie tym ,,kosztem" jest samo bycie w związku.
Nie chciałoby mi się tam co chwila zerkać na telefon, czy coś do mnie napisała i nie chciałoby mi się myśleć, co mam jej odpisać. Nie chciałoby mi się słuchać jej problemów jak wraca z pracy itp., po prostu mi się nie chce.

Zdecydowałem, że jednak będę brnął w prostytutki. Spotkanie raz w tygodniu, bez zobowiązań to jest to, co mi wystarczy.
Nie chcę wchodzić w związki i relacje z normalnymi kobietami, chcę się spotykać z prostytutkami, escortkami, które super ciała i jedynie czego ode mnie oczekują, to koperta z pieniędzmi.


IMHO brzmi to jak depresja lękowa, a nie jak element budowania własnego szczęścia.

27,738 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-02-27 22:27:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ok, pisząc o atrakcyjności nie skupiałem się na fizyczności tylko całokształcie. Jednak to i tak pozostaje bez znaczenia, bo zestawiasz kobietę, która zainteresowanie jakieś miała z facetami, którzy nie mają żadnego zainteresowania. Dosłownie zero. To jest kolosalna różnica.

Nie zestawiłam z nimi, tylko odpisałam na sugestię, że dziewczyny zawsze są podrywane.
Przecież tu się bez przerwy powtarza, jak to my mamy zajebiście.
Możemy być głupie i brzydkie, ale i tak chętnych nie brakuje.
Tylko CHĘTNYCH NA CO, to się już mało kto zastanowi.
A naprawdę, to żaden przywilej, że ktoś chce tylko pójść z nami do łóżka.
Często wręcz przeciwnie, bo niektóre propozycje są zwyczajnie obrzydliwe.

Jack Sparrow napisał/a:

Ale czego mają dowodzić skomlenia internetowych wazeliniarzy (z których część to i tak boty)? Z resztą tu nawet nie w tym rzecz, bo statystyczny koleś nawet i na takie coś nie specjalnie może liczyć.

Te komentarze pisze mnóstwo zwyczajnych facetów, nie tylko wazeliniarze.
Sama też wiele razy słyszałam komplementy od chłopaków.
A teraz nie odwracaj kota ogonem, bo nie rozmawiamy o tym, czy mężczyźni są chwaleni.
Po prostu fakt jest taki, że UMIECIE słodzić kobietom.
Musi być tylko wystarczająco ładna.
Wtedy umiejętność się aktywuje.

Jack Sparrow napisał/a:

Ciągle skupiasz się na tym CO jest proponowane, a kolejny raz próbuję ci wytłumaczyć, że nie chodzi o to CO jest proponowane, ale że w ogóle cokolwiek jest.

DLA WAS jest ważne, że COKOLWIEK jest proponowane.
DLA MNIE i wielu innych kobiet bardziej istotne jest CO DOKŁADNIE proponują nam faceci.
Warto spróbować zrozumieć i zaakceptować wzajemne różnice, zamiast się o nie wkurzać.

Jack Sparrow napisał/a:

Rozumiemy. Tylko dla ciebie (i wielu innych kobiet) to jest wyolbrzymiony problem. Zainteresowanie nie tych mężczyzn i nie z tym celem, jakie wy byście chciały i próbujesz przedstawiać to jako coś takiego samego (lub nawet gorszego) niż.....brak jakiejkolwiek uwagi. A nie jest to gorsze. Naprawdę. Na pewnym poziomie wyalienowania społecznego (i samotności) wchodzi taka frustracja, że nawet agresja jakiej nasi incele doświadczają jest dla nich lepsza niż bycie zamkniętym z własnym ego, z własnym umysłem. To taki efekt trochę łagrów - więzienia bez krat. Ty piszesz, że one też chciałyby być kochane i zestawiasz to tym, że nasi forumowi incele skomlą o jakakolwiek formę kontaktu. Z KIMKOLWIEK. Im już nie chodzi o bycie kochanym czy pożądanym. Im chodzi o jakąkolwiek realną interakcję bez ciągłego doświadczania odrzucenia.

Dopowiadasz sobie, Jack. Niczego nie wyolbrzymiam.
Po prostu zaznaczam, że to nie jest wcale takie super, jak niektórzy starają się prezentować.
W każdym razie nie z naszej perspektywy.
I MAMY DO TEGO PRAWO.
Możemy uważać coś za problem, jeśli tym właśnie dla nas jest.
Tym bardziej, że niektórzy faceci nie poprzestają na obleśnych tekstach.
Klepią nas po tyłkach, naruszają naszą przestrzeń osobistą.
Mnie kilku „adoratorów” dosłownie niepokoiło.
A samotne kobiety MOGĄ CZUĆ BÓL, że faceci widzą w nich co najwyżej obiekt seksualny.
To chamskie, umniejszać temu i jednocześnie oczekiwać zrozumienia dla siebie.

Jack Sparrow napisał/a:

Tia....czego dowodem są forumowi incele....a nie....czekaj....

JAKBY MOGLI, to by tak zrobili.
Niejeden mówił, że chciałby po prostu spróbować, z kimkolwiek.

Jack Sparrow napisał/a:

Więcej niż facetów.

To u mnie odwrotnie. Znam znacznie więcej takich facetów niż kobiet.
Widać w tej kwestii pozostaje nam wyłącznie bicie piany.

Jack Sparrow napisał/a:

Biorą pierwszego lepszego, aby być z kimkolwiek, albo potrafią wypinać się przed każdym, kto zapewnia im jakąkolwiek atencję. Sorry, ale ten argument jest inwalidą jak się popatrzy co dla atencji anonów robią kobiety w necie. I czemu stąd wyłączyłaś od razu kobiety, które 'wiedzą, że coś mogą dzięki temu mieć' ?

Tak, niektóre pokazują dupy w social mediach.
Głównie po to, by PODJĄĆ WSPÓŁPRACĘ z różnymi firmami.
A przy okazji mogą sobie doładować ego wielkością odzewu.
Od tych wszystkich chłopaków, którzy nie potrafią komplementować, rzecz jasna.
Nie rozumiem tylko, czemu piszesz tak, jakby ci goście mieli szansę na seks z nimi.
Te dziewczyny mają ich W TYLE. Są dla nich wyłącznie narzędziem.

Jack Sparrow napisał/a:

Facetów, którzy mogą zaspokoić potrzeby liczymy, ale kobiet, które mogą zaspokoić potrzeby już nie?

Bo jeśli chodzi o kasę, to bliższe prostytucji, niż zwykłej relacji damsko męskiej.
Wiadomo, że tam afrodyzjakiem jest grubość portfela.

Jack Sparrow napisał/a:

Ehhh...
Odpowiadają tak, jak każda osoba na temat, w którym nie ma doświadczenia. Zapytaj kogoś, kto nie biegał maratonu jakie budy biegowe na długie dystanse najbardziej lubi - też ci nikt niczego sensownego nie odpowie. Bo i jakim cudem? Tylko ogólniki.

Nie przesadzaj. Nie trzeba mieć doświadczenia, by napisać dwa słowa na temat tego, jakiego partnera się AKTYWNIE POSZUKUJE. Moim zdaniem to bezsensu, jak pójście do sklepu bez zastanowienia się wcześniej, w jakim celu się do niego wybrało.

Jack Sparrow napisał/a:

Wypisywanie do setek dziewczyn jest całkowicie normalne. Przecież to facet ma inicjować kontakt, to jak to sobie wyobrażasz? Że napisze do jednej dziennie w nadziei, ze coś z tego będzie? W miejscu, gdzie skuteczność jest jednocyfrowym procentem? Ile taki facet ma na to stracić czasu i po co?

Chodzi o pisanie do każdej, bez względu na wygląd, czy opis, jeśli go ma.
Nie chciałabym mieć JAKIEGOKOLWIEK partnera.
Uważam, że każdy powinien posiadać choć minimalne wymagania.
Desperacja jest nie tylko odpychająca, ale również niebezpieczna.

Jack Sparrow napisał/a:

I naprawdę nie rozróżniasz regularnej rozmowy na jakiś temat od zwykłej frustracji?

Rozróżniam, celowo dodałam ostatnie zdanie.
Bo wielu z nich kreuje się niemal na znawców kobiet.
Mimo że nigdy z żadną nie byli, jak słusznie wskazałeś.

27,739

Odp: 30lat i cały czas sam

Nikt się nie odniósł do postu Teda, a przykład podał ciekawy. Faktycznie patrząc na dzisiejsze czasy ciężko uwierzyć by facet ze zdjęcia był w ogóle widoczny dla takiej dziewczyny choć jakieś wyjątki pewnie się zdarzają.

Jack Sparrow napisał/a:

Ty to akurat ten stres napędzasz sobie sam. Nie pracujesz w korpo, nie masz wiszącego na sobie kredytu, dziecka czy niepracującej żony (lub odwrotnie - odnoszącej większe sukcesy od ciebie), nie masz żadnych zobowiązań. Żyjesz jak w PRLu tylko z obecną technologią. Pracujesz u szwagra, a mieszkasz z rodzicami.

Co do wygranych w totka, to polecam ci to, a nie bajki:

https://pomorska.pl/co-sie-dzieje-z-lud … 5-17422813

Nawiasem, to ciekawe, że jak wygrywają mężatki, to się rozwodzą, a jak żonaci faceci, to inwestują w rodziny :>

To prawda, że sporą część mojego stresu tworzę sobie sam ale też po prostu odczuwam go mocniej niż większość ludzi. Prawdę mówiąc już nawet nie pamiętam jak to jest nie czuć stresu. Pewnie nie uwierzysz ale próbuję z tym walczyć.

Co do wygranych w totka to miałem na myśli co ludzie mówili, że chcieliby zrobić, a nie co już zrobili.

Tak z ciekawości co wy wszyscy byście zrobili gdybyście stali się bogaci?

27,740 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2025-02-27 23:03:15)

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Agnieszka Kotlarska, Miss Polski 1991, oraz miss internacjonał 1991, zamordowana przez stalkera, osiągnęła niesamowita sławę dzięki urodzie, na pokazie Ralpha Laurena dostała od niego specjalny bukiet kwiatów sprowadzony samolotem z drugiego końca świata, pamiętajcie rocznik 1991

Piękna to była kobieta, naprawdę szkoda że taki los ją spotkał, dziwię się że gościa potem posadzili tylko na 15 lat skoro zabił jedną osobę i próbował zabić drugą, ale wtedy sądy chyba ogólnie były jakieś pobłażliwe, była też sprawa reżysera Yvesa Goulaisa który zabił swoją żonę i jej kolegę którzy mieli romans i dostał tyle samo...

27,741

Odp: 30lat i cały czas sam
SamotnaWilczyca napisał/a:

Bierna ciapa z Ciebie. Będąc mężczyzną nawet na tyle Cię nie stać? Od równouprawnienia estrogen nie zmienił nam się nagle w testosteron. Co to za pomysł, że kobieta ma się prosić Ciebie czy jakiegokolwiek innego faceta, żeby z nią był, czyli między innymi "posuwał ją" na co dzień ot tak, i żeby może jeszcze łaskawie zgodził się, by mieć z nią dziecko, które ONA urodzi, a do tego czasu przez 9 miesięcy będzie żywym inkubatorem, z całym szeregiem związanych z tym niedogodności. Nie widzisz jak bardzo jesteś oderwany od rzeczywistości? To jest bardziej Twój interes, niż kobiety. Kobieta poświęca więcej, naraża się bardziej, dlatego to Ty masz przede wszystkim udowodnić, że jesteś tego ryzyka wart. Tak nas stworzyła natura i nie przeskoczysz tego. Niestety dziewczynką się nie urodziłeś.

No troszku pojechałaś  smile

27,742

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Bo to bardziej złożony temat niż oboje twierdzą. Dane i tezy przedstawiane przez pillarzy choć są z grubsza prawdziwe, to nie są tak jednoznaczne i proste (aby nie powiedzieć prostackie) jak to się próbuje je kreować i co nasze incele powielają.

Ależ ja przecież cały czas powtarzam, że to nie jest czarno białe. 
Po prostu nie zgadzam się, że brzydka kobieta ma raj na ziemi w porównaniu z incelami.
Którzy zresztą bardzo często są samotni z zupełnie innych powodów niż aparycja.
To znaczy, uroda może działać na niekorzyść, wiadomo, ale nie jest czynnikiem decydującym.
Jak się czyta niektórych użytkowników, to naprawdę ciężko się dziwić, że nikogo nie znajdują.
Wiem, że to w pewnym sensie błędne koło, niemniej warto sobie pewne rzeczy uświadomić.
Łatwo jest obwinić całe otoczenie za niepowodzenia, ciężej dostrzec własne niedoskonałości.
Gdybym nad sobą nie pracowała od lat, to pewnie byłabym z jakimś psycholem, albo sama. 
Doskonale wiem, ile wysiłku trzeba włożyć, żeby stać się lepszym człowiekiem.
Ale jeśli chce się czegoś więcej od życia, to nie ma innego wyjścia.
Zapierdalasz, albo siadasz w kącie i płaczesz nad swoim losem.

Jack Sparrow napisał/a:

Szczerze? Większość.

Większość marzy o prostym życiu swoich rodziców, kiedy praca była pewna i stabilna, a wypłata pozwalała na utrzymanie rodziny i posiadanie dzieci. Zobacz, że wątek chujowej ekonomii jest jednym z głównym argumentów nawet naszych inceli. Dzisiaj wielu ludzi nie decyduje się na posiadanie dzieci właśnie ze względów ekonomicznych. Bo jedna wypłata to za mało. A mieszkając z rodzicami ciężko też o zbudowanie jakiejś relacji. Zwłaszcza jak nie ma ekonomicznych podstaw na rozwój związku. Dwie wypłaty w okolicy minimalnej nie pozwolą na kredyt, a jak nie masz odziedziczonego mieszkania to pozostaje wynajem i jednak....biedowanie. To nie planowanie wspólnej przyszłości tylko walka o przeżycie z miesiąca na miesiąc. To jeden z głównych powodów spadającej dzietności i rozpadów związków.

Ciężko mi sobie wyobrazić, że w obecnych czasach większość facetów chciałoby latami łożyć hajs na bezrobotne partnerki. Przecież wystarczy, że dziewczyna nie zaproponuje podzielenia rachunku na randce i w oczach wielu jest już wstrętną materialistką. Zupełnie mi się to nie klei, wybacz.
Aczkolwiek zgadzam się w kwestii spadku dzietności.
Choć dodałabym do listy jeszcze konsumpcjonizm.
Młodzi w ankietach często podają, że szkoda im rezygnować z wygody.
Za mocno się przyzwyczailiśmy jako społeczeństwo do dóbr wszelakich.
Nie bez powodu od lat promuje się w mediach karierę, zamiast rodzinnych wartości.
Mamy KORZYSTAĆ Z ŻYCIA, czyli kupować coraz więcej i więcej.
A w międzyczasie ogłupiać się tiktokami, czy innym szambem.

27,743 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2025-02-28 02:58:50)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Faktycznie patrząc na dzisiejsze czasy ciężko uwierzyć by facet ze zdjęcia był w ogóle widoczny dla takiej dziewczyny choć jakieś wyjątki pewnie się zdarzają.

Oczywiście, że takie związki się nadal zdarzają. Zresztą gość wygląda przecież normalnie, zwyczajnie. Ani brzydal, ani szczególnie przystojny. Kiedyś co drugi facet miał taką fryzurę i wąsik. Teraz po prostu panuje inna moda.

27,744 Ostatnio edytowany przez Theodore Robert Bundy (2025-02-28 06:58:40)

Odp: 30lat i cały czas sam
Mrs.Happiness napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Faktycznie patrząc na dzisiejsze czasy ciężko uwierzyć by facet ze zdjęcia był w ogóle widoczny dla takiej dziewczyny choć jakieś wyjątki pewnie się zdarzają.

Oczywiście, że takie związki się nadal zdarzają. Zresztą gość wygląda przecież normalnie, zwyczajnie. Ani brzydal, ani szczególnie przystojny. Kiedyś co drugi facet miał taką fryzurę i wąsik. Teraz po prostu panuje inna moda.

Żeby dziś taki facet z takim wygladem wyrwał taka kobietę musiałby mieć kilka dobrych baniek na koncie to  wtedy sie zgodzę, inaczej nie ma szans, ostatnio widziałem ciekawy eksperyment, gosc chodził z kamera po losowym mieście w Polsce i pytał kobiety ile dziś powinien zarabiać mężczyzna, aby godnie żyć z rodzina, mało która zeszła poniżej 30 tys miesięcznie smile

27,745

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Kiedyś prawie każdy facet wierzył w bajki sprzedawane od kobiet.


Pierdolisz. Kiedyś nazywano to babskimi histeriami i dawano takim babkom wibrator i kazano im wypierdalać. I niestety to nie jest żart z mojej strony.


Albo wychowałeś się bez ojca, albo był życiową ciapą. Bo podejście, które reprezentujesz jest absurdalne i tego mogła nauczyć cię tylko kobieta (że atencją coś ugrasz).

Rodzinę mam pełną (zawsze z rodzicami miałem kontakt neutralny), ale dobrze zwróciłeś uwagę odnośnie "rad od kobiet". Właśnie szukałem wtedy pomocy po internecie i jakieś takie rady znalazłem. Pierwsze zauroczenia, człowiek nie myślał wtedy racjonalnie.

27,746 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-02-28 10:08:20)

Odp: 30lat i cały czas sam

Jak tak sobie czytam ten wątek, który już dawno powinien zostać okrzyknięty "hitem" tego forum, widzę, że jednak mamy na placu boju dwie strony, mówiący całkowicie odmiennym językiem. Każda z nich oczekuje albo czegoś zupełnie innego od życia, albo przeciwnie- zbliżonego, lecz okazywanego w kompletnie odmienny sposób.
Jak się okazuje, kobieta zwraca uwagę na FORMĘ zainteresowania ze strony faceta, zaś on zadowolić się może najwyraźniej "byle czym". Niewybredne gesty, komentarze czy zamiary wobec kobiety skuteczniej jej obrzydzają chęć do zawierania znajomości z facetami. Najwyraźniej już lepiej, jakby tego zainteresowania nie było ( choć i tak byłoby to przykre). Natomiast dla części facetów, w tym naszych Kolegów, najistotniejsze jest już zwrócenie uwagi na swoją osobę. Choćby to było odezwanie się jednym słowem czy nawiązanie kontaktu wzrokowego, co też część kobiet nie toleruje, gdyż czują się niezręcznie(nawet jeżeli odbywa się to w sposób taktowny). W gronie luźnych znajomych, jeśli taki facet jeszcze coś dla dziewczyny zrobi( wyręczy ja w czymś, kupi jej kawę czy załatwi notatki na zajęcia) to już jest w siódmym niebie, choćby ona miała go kompletnie gdzieś, jawnie okazując mu, że jest tylko chłopcem na posyłki. Dlatego absurdalne jest dla mnie porównywanie tych dwóch kwestii, gdyż to zupełnie nie zachodzące na siebie wymiary. Równie dobrze można się sprzeczać z podobnie absurdalnego porównania, w stylu: " co jest gorsze: ból zęba czy ból głowy(pomijając migrenę)". Z tego powodu spieranie się o to, kto ma gorzej to droga donikąd. Brak w tym wypadku obiektywnego systemu walidacji, jeśli dla każdej ze stron ważne jest co innego.

27,747 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2025-02-28 10:35:29)

Odp: 30lat i cały czas sam

To, co mnie o wiele bardziej zastanawia, to problem przyczyny oraz okresu, kiedy to podejście incelowskie się tworzy. Wielokrotne odrzucenia czy niepowodzenia mogą mieć oczywiście działanie deprymujące, ale normalny człowiek w końcu się zastanowić, że może jednak to on coś robi źle..? Albo szuka w niewłaściwych miejscach tudzież zbyt mocno się nastawia na swój cel, brakuje mu luzu czy spontaniczności?
W wypowiedziach Kolegi Rumuńskiego zdaje się przebijać jakiś irracjonalny lęk przed kobietami. Fakt, że siebie nie uważa za wartościowego to jeden problem, lecz mam wrażenie, że w kobietach widzi głównie jakieś dziwne, zupełnie nieprzyjazne i obce istoty zaburzające jego komfort psychiczny(choć z drugiej strony, podświadomie pragnie z nimi kontaktu). Może warto zacząć patrzeć na Panie, jak na ludzi, żyjących obok, mających swoje pragnienia i potrzeby życiowe, które jak każdy, starają się realizować? Zamiast traktować kobiety jak wroga czy przeciwnika, nie lepiej dostrzegać w nich jednak sprzymierzeńca czy przynajmniej współuczestnika codziennego życia?
Wielokrotnie spotyka się w wypowiedziach taka retorykę, że zmiany w życiu, stwarzające nowe możliwości muszą przyjść same, nie wiadomo zresztą skąd. Nikt z Kolegów nie zdaje sobie sprawy, że owe zmiany muszą wyjść od nich, jeśli nawet miałoby się to wiązać z wyjściem ze swojej strefy komfortu. Poprawienie stylizacji, samorozwój czy pewność siebie - wszystko wymaga wysiłku a tego słowa Koledzy chyba się najbardziej boją. Taki problem uśmiechnąć się do Pani przy kasie w sklepie? Może się dziwnie popatrzeć, owszem, ale być może któraś tam, z kolei ten uśmiech odwzajemni.
Jeśli związki Was tak przerażają to może warto na początek spróbować częściej nawiązywać relacje koleżeńskie? Zachodze w głowę czasami jak to jest możliwe, że człowiek po 30.roku życia twierdzi, że nie ma żadnych znajomych, gdzie przez te lata co rusz była okazją do tworzenia kontaktów - szkoła, studia, praca, zajęcia w wolnym czasie..przecież nikt z Was nie żyje te 30 lat w zamknięciu i trwałej izolacji..

27,748

Odp: 30lat i cały czas sam
bagienni_k napisał/a:

Może warto zacząć patrzeć na Panie, jak na ludzi, żyjących obok, mających swoje pragnienia i potrzeby życiowe, które jak każdy, starają się realizować? Zamiast traktować kobiety jak wroga czy przeciwnika, nie lepiej dostrzegać w nich jednak sprzymierzeńca czy przynajmniej współuczestnika codziennego życia? .



https://i.postimg.cc/rs0pCt7k/D7-B9-D1-A4-4-EE8-479-B-9-E96-04467-BBCC32-E.jpg


Ten chłopak powyżej zamieścił niedawno takiego posta, zdobył wielka popularność i poruszenie, następnie wrzucił screeny z prywatnego messengera gdyż po tym co napisał odezwało sie do niego wiele kobiet, które wręcz otwarcie gardziły go za „karłowaty” wzrost, był w tych wiadomościach poniżany i wyśmiewany, dostawał również teksty że facet zaczyna sie od 190, czy według ciebie taki ktoś po takim zbiczowaniu będzie podchodził do kobiet normalnie ?

27,749

Odp: 30lat i cały czas sam
bagienni_k napisał/a:

To, co mnie o wiele bardziej zastanawia, to problem przyczyny oraz okresu, kiedy to podejście incelowskie się tworzy. Wielokrotne odrzucenia czy niepowodzenia mogą mieć oczywiście działanie deprymujące, ale normalny człowiek w końcu się zastanowić, że może jednak to on coś robi źle..? Albo szuka w niewłaściwych miejscach tudzież zbyt mocno się nastawia na swój cel, brakuje mu luzu czy spontaniczności?
W wypowiedziach Kolegi Rumuńskiego zdaje się przebijać jakiś irracjonalny lęk przed kobietami. Fakt, że siebie nie uważa za wartościowego to jeden problem, lecz mam wrażenie, że w kobietach widzi głównie jakieś dziwne, zupełnie nieprzyjazne i obce istoty zaburzające jego komfort psychiczny(choć z drugiej strony, podświadomie pragnie z nimi kontaktu). Może warto zacząć patrzeć na Panie, jak na ludzi, żyjących obok, mających swoje pragnienia i potrzeby życiowe, które jak każdy, starają się realizować? Zamiast traktować kobiety jak wroga czy przeciwnika, nie lepiej dostrzegać w nich jednak sprzymierzeńca czy przynajmniej współuczestnika codziennego życia?
Wielokrotnie spotyka się w wypowiedziach taka retorykę, że zmiany w życiu, stwarzające nowe możliwości muszą przyjść same, nie wiadomo zresztą skąd. Nikt z Kolegów nie zdaje sobie sprawy, że owe zmiany muszą wyjść od nich, jeśli nawet miałoby się to wiązać z wyjściem ze swojej strefy komfortu. Poprawienie stylizacji, samorozwój czy pewność siebie - wszystko wymaga wysiłku a tego słowa Koledzy chyba się najbardziej boją. Taki problem uśmiechnąć się do Pani przy kasie w sklepie? Może się dziwnie popatrzeć, owszem, ale być może któraś tam, z kolei ten uśmiech odwzajemni.
Jeśli związki Was tak przerażają to może warto na początek spróbować częściej nawiązywać relacje koleżeńskie? Zachodze w głowę czasami jak to jest możliwe, że człowiek po 30.roku życia twierdzi, że nie ma żadnych znajomych, gdzie przez te lata co rusz była okazją do tworzenia kontaktów - szkoła, studia, praca, zajęcia w wolnym czasie..przecież nikt z Was nie żyje te 30 lat w zamknięciu i trwałej izolacji..

Nie rozumiesz jednej podstawowej rzeczy. To wszystko co piszesz wydaje ci się dziwnie, nielogiczne i zadajesz pytania, na które odpowiedź dla ciebie jest oczywista. Nie chodzi o to, że to traktowanie kobiet jako innych istot, lenistwo czy problem z uśmiechnieciem się do kasjerki w sklepie. Tu nie chodzi o to, że ktoś świadomie tego nie robi bo tak, tylko bo o tym nie wie i nie ma tego w nawykach. Napisanie komuś na forum żeby nagle zaczął traktować kobiety jako równych sobie ludzi nie ma możliwości zadziałać jeśli ten ktoś przez całe życie miał wbijane do głowy, że jest inaczej. Nawyków i przyzwyczajeń nie da się zmienić od tak. Weźmy na przykład to uśmiechanie się do obcych ludzi. Ten nawyk czy nawet wiedza, że to jest dobre nie pojawia się znikąd, tego trzeba zostać nauczonym i powtarzać tyle razy aż wejdzie w nawyk. Tak samo z zagadywaniem do dziewczyn. Normalnie to powinno wyglądać mniej więcej tak, że ojciec, dziadek, brat czy wujek ci tłumaczy o co w ogóle z tym zagadywaniem, potem obserwujesz jak robią to starsi koledzy, potem wzorując się na nich sam próbujesz. Jeśli ktoś nie przeszedł tych wszystkich poziomów to niby skąd ma nie tylko to umieć ale w ogóle wiedzieć o co z tym chodzi. Ktoś mógł mieć przez całe życie wbijane do głowy, że "dziewczyna sama się pojawi" albo "jak ci się nie udaje, nie chce czy się stresujesz to odpuść" jak na przykład ja. Coś co było ci wbijane przez 20 lat nie zmieni się po przeczytaniu paru postów na forum. Jeśli ktoś nie ma nawet najprostszych podstaw do zmiany do tego nie zrobi, nie sam. Bardzo dużo zależy od tego jak i w jakim środowisku ktoś był wychowywany. Przykładowo skąd wiesz, że zabijanie innych ludzi jest złe? Bo od najmłodszych lat wszyscy wokół ci tak mówili, rodzice, nauczyciele i wszyscy inni. Wiesz, że to jest złe, że tak nie można, że to bardzo surowo karana zbrodnia. Nie rodzisz się z tą wiedzą i takim przekonaniem tylko zostajesz tego nauczonym. W takiej sytuacji są chyba tylko dwie opcje. Iść na terapię i krok po kroku próbować zmieniać swoje nawyki i przekonania. Albo jeśli się ma możliwość to rzucić się lub zostać rzuconym siłą na jakąś drastyczną zmianę i próbować samemu się do niej przystosować.

27,750

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Faktycznie patrząc na dzisiejsze czasy ciężko uwierzyć by facet ze zdjęcia był w ogóle widoczny dla takiej dziewczyny choć jakieś wyjątki pewnie się zdarzają.

Oczywiście, że takie związki się nadal zdarzają. Zresztą gość wygląda przecież normalnie, zwyczajnie. Ani brzydal, ani szczególnie przystojny. Kiedyś co drugi facet miał taką fryzurę i wąsik. Teraz po prostu panuje inna moda.

Żeby dziś taki facet z takim wygladem wyrwał taka kobietę musiałby mieć kilka dobrych baniek na koncie to  wtedy sie zgodzę, inaczej nie ma szans, ostatnio widziałem ciekawy eksperyment, gosc chodził z kamera po losowym mieście w Polsce i pytał kobiety ile dziś powinien zarabiać mężczyzna, aby godnie żyć z rodzina, mało która zeszła poniżej 30 tys miesięcznie smile

Chyba widziałam ten "eksperyment". wink To było w Warszawie i pytali też Ukrainki. Polka, z tego co pamiętam, (dwie siedziały gdzieś tam na schodach i do nich podeszli) odpowiedziała, że ma swoje pieniądze i nie interesowałoby ją ile zarabiałby jej partner.


A teraz napiszę coś kontrowersyjnego, mimo że niemało się spotyka ogrów z pięknymi kobietami, a mianowicie - dlaczego według Ciebie mężczyzna powinien być z wiele atrakcyjniejszą od siebie kobietą? Męskie odzwierciedlenie "hipergamii"? Żeby w kolejnych pokoleniach popsuć geny i było więcej brzydkich ludzi? W gruncie rzeczy to chyba działanie na waszą niekorzyść, takie krótkowzroczne, patrząc całościowo na wyniki takiego mieszania się. Może brzydcy powinni być z brzydkimi, a ładni z ładnymi, czy tam ludzie o zbliżonym do siebie poziomie atrakcyjności?

27,751

Odp: 30lat i cały czas sam

Widzisz Shini, częściowo masz rację smile, lecz tylko częściowo...

Pomijam już, że po raz kolejny Ty (choć pewnie i reszta Kolegów) prezentuje zatwardziałe podejście, że wszystko, co Cię w życiu spotyka oraz co powinieneś umieć, musi  Ci ktoś pokazać z zewnątrz, zupełnie jak przewodnik w muzeum pokazuje zwiedzającym wystawę. Inaczej mówiąc cały czas się przewija coś w stylu "ktoś musi mi pokazać/mnie nauczyć". Czy wobec tego takim osobom, jak Wy należy się stałą opieka lub doradztwo? Nie mówię tego złośliwie, lecz się zastanawiam skąd się to bierze.. Oczywiście decyzja o podjęciu terapii wydaje się najlepszym wyjściem, aby dalej działać, czego konsekwencją będzie zwiększenie poczucia wartości w swoich oczach.
Natomiast wyobraź sobie, że np. ja do pewnego czasu też byłem człowiekiem dość nieśmiałym i skrytym. Czułem się niezręcznie w towarzystwie innych ludzi, bałem się wręcz odezwać, ciężko mi było nawet wykrzesać z siebie ten nieszczęsny uśmiech do kasjerki w sklepie. Zaskoczę Cię tutaj, ale pewne rzeczy jednak same przychodzą smile
Na przestrzeni tych wszystkich lat jedyne, czego się sam nauczyłem, to nie zwracać uwagi aż tak bardzo na to, co słyszysz naokoło siebie lub też, co jest Ci wbijane do głowy. Dorosłość oznaczała dla mnie przede wszystkim posiadanie własnego zdania, krytycyzm wobec opinii innych, asertywność oraz SAMODZIELNE podejmowanie decyzji. Sam wyrabiałem sobie zdanie o tym czy innym zjawisku, nie szukając bez przerwy owej opinii u innych. Pewne zachowania weszły w codzienność, nie dlatego, że ktoś mi to pokazał lub stwierdził, że "tak trzeba", lecz dzięki temu, że sam je sobie wyrobiłem, obserwując ludzi dookoła, stosując metodę prób i błędów. Na początku, kupując cokolwiek w sklepie, ciężko było mi utrzymać kontakt wzrokowy z ludźmi(obojętnie jakiej płci) czy wykrzesać z siebie coś więcej, poza wydukaniem prośby o wydanie takiego czy innego towaru. Nie wspomnę o spotkaniach towarzyskich czy kontaktach zawodowych, gdzie zawsze niezbędny jest przecież ten minimalny choć wkład osobniczy, w dużej mierze polegający na otwartości i komunikatywności. Od tamtych czasów zmieniło się u mnie sporo, może nie jestem specjalnie przebojowy, ale nie widzę problemu w odezwaniu się do obcego człowieka. Z czasem, niejako z konieczności, człowiek wyrabia w sobie pewne nawyki. Jeśli nie potrafię wykonać jakiegoś zadania, to przy dzisiejszych możliwościach, mam jednak spory dostęp do fachowej pomocy, dlatego też pewne twierdzenia Rumuńskiego brzmią tak absurdalnie, jak choćby to, że nie jest w stanie zorganizować wolnego czasu. Mówimy np. o rezerwacji noclegu poprze wykonanie prostego telefonu do odpowiedniego ośrodka. Czy to jest zadanie na miarę misji Apollo 11 sprzed prawie 60 lat?

Ten argument z przytoczeniem moralnej oceny zabójstwa wydaje się kwintesencją Waszego podejścia: ktoś musi Wam przekazać, że taki lub inny czyn, postawa lub działanie jest prawidłowe bądź nie a potem co? Już nie jesteście w stanie wyrobić sobie w żaden sposób własnego zdania czy oglądu na sprawę?

27,752

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Żeby dziś taki facet z takim wygladem wyrwał taka kobietę musiałby mieć kilka dobrych baniek na koncie to  wtedy sie zgodzę, inaczej nie ma szans, ostatnio widziałem ciekawy eksperyment, gosc chodził z kamera po losowym mieście w Polsce i pytał kobiety ile dziś powinien zarabiać mężczyzna, aby godnie żyć z rodzina, mało która zeszła poniżej 30 tys miesięcznie smile

Jako że kilka ostatnich postów było normalnych, odpowiem, na zachętę.
Choć gdybyś chciał kontynuować dyskusję, to należałoby jednak przeprosić za wyzwiska.
Nie jestem człowiekiem pamiętliwym, ale mam pewne zasady.
Staram się być w porządku wobec rozmówców i tego samego oczekuję w zamian.

Przecież twarz ma normalną, nie jest żadnym paszkwilem.
Trochę dziwny kształt uszu, ale każdy człowiek ma jakieś mankamenty.
Specjalnie poszukałam innych zdjęć i na żadnym nie odpycha wyglądem.
Jasne, ona jest ładniejsza, nie ma co z tym polemizować.
Mam sporo koleżanek, które są atrakcyjniejsze od ich partnerów.
Gdybym tu wkleiła zdjęcia tych par, to bylibyście w podobnym szoku.
Niektóre faktycznie są ze swoimi facetami dla kasy, ale są one w mniejszości.

Sporo takich ankiet to nic innego, jak ustawki, by wzbudzać kontrowersje.
Przecież w naszym pięknym kraju niewiele osób zarabia takie kwoty lub więcej.
Nie zauważyłam, żeby wszyscy pozostali twierdzili, że żyją niegodnie.

Theodore Robert Bundy napisał/a:

Ten chłopak powyżej zamieścił niedawno takiego posta, zdobył wielka popularność i poruszenie, następnie wrzucił screeny z prywatnego messengera gdyż po tym co napisał odezwało sie do niego wiele kobiet, które wręcz otwarcie gardziły go za „karłowaty” wzrost, był w tych wiadomościach poniżany i wyśmiewany, dostawał również teksty że facet zaczyna sie od 190, czy według ciebie taki ktoś po takim zbiczowaniu będzie podchodził do kobiet normalnie ?

Jeśli zacznie nas nienawidzić, to tym bardziej straci szansę na związek. Nie warto się zamykać na świat z powodu grupki nieokrzesanych wariatek. Spójrz, ile podobnych wiadomości dostają celebryci, jakie tam się szambo wylewa. Nie wiem, czy kojarzysz, jak wygląda aktualna partnerka Keanu Reeves. To, co o niej wypisywano w komentarzach, przechodzi ludzkie pojęcie. Niektórzy są po prostu odklejeni, zawistni, wstrętni i podli, a anonimowość tylko to podsyca. Mnie kiedyś kolega zwyzywał na fejsie od szmat, bo nie chciałam się z nim umówić. Zablokowałam go i tyle. Bezsensu brać do siebie takie wysrywy. Zresztą, kto normalny chciałby do związku taką chamską babę, jak ta z randki. Jakby miała choć odrobinę taktu, to zachowałaby te swoje mądrości dla siebie.

27,753

Odp: 30lat i cały czas sam
bagienni_k napisał/a:

To, co mnie o wiele bardziej zastanawia, to problem przyczyny oraz okresu, kiedy to podejście incelowskie się tworzy. Wielokrotne odrzucenia czy niepowodzenia mogą mieć oczywiście działanie deprymujące, ale normalny człowiek w końcu się zastanowić, że może jednak to on coś robi źle..? Albo szuka w niewłaściwych miejscach tudzież zbyt mocno się nastawia na swój cel, brakuje mu luzu czy spontaniczności?
W wypowiedziach Kolegi Rumuńskiego zdaje się przebijać jakiś irracjonalny lęk przed kobietami. Fakt, że siebie nie uważa za wartościowego to jeden problem, lecz mam wrażenie, że w kobietach widzi głównie jakieś dziwne, zupełnie nieprzyjazne i obce istoty zaburzające jego komfort psychiczny(choć z drugiej strony, podświadomie pragnie z nimi kontaktu). Może warto zacząć patrzeć na Panie, jak na ludzi, żyjących obok, mających swoje pragnienia i potrzeby życiowe, które jak każdy, starają się realizować?  (..)

nie skopiowalo mi się cale ; // ale kumpel tłumaczyl mi to tak ,ze jest to na 99 procent poklosie stalkowania go w szkole głownie przez kobiety ..(kolezanki, wychowaczynie itp,dyrektorka itp.. ) so ..?

27,754

Odp: 30lat i cały czas sam
Mrs.Happiness napisał/a:

Nie wiem, czy kojarzysz, jak wygląda aktualna partnerka Keanu Reeves. To, co o niej wypisywano w komentarzach, przechodzi ludzkie pojęcie. Niektórzy są po prostu odklejeni, zawistni, wstrętni i podli, a anonimowość tylko to podsyca.

Kojarzę jego partnerkę, ale nie miałam pojęcia, że była tak atakowana. Z powodu wyglądu? Bo siwe włosy? Przecież Keanu ma 60 lat...

27,755

Odp: 30lat i cały czas sam

Częściowo się zgodzę, lecz tylko częściowo...

Nie wiem jak pozostali ale moje przekonanie o tym, że czegoś trzeba zostać nauczonym albo ktoś musi pokazać wzięło się z tego, że od zawsze byłem niemal całkowicie podporządkowany każdemu. Terapeutka mi powiedziała, że nigdy nie przeszedłem nastoletniego buntu. Dlatego tak ciężko mi mieć własne zdanie, podejmować decyzję zgodnie z własnym uznaniem odmawiać czy w ogóle pomyśleć o własnym dobrobycie. Według twojej definicji nie jestem nawet dorosły i w pełni się z tym zgadzam.

Ja nie mam problemu z kupowaniem czegoś w sklepie, załatwianiem spraw w urzędzie czy zapisaniu się do lekarza. Z utrzymaniem kontaktu wzrokowego już jest gorzej. Z rezerwacją noclegu pewnie jakoś bym sobie poradził mimo iż nigdy tego nie robiłem. Ale już zagadanie do dziewczyny, która mi spodoba z wyglądu jest niewykonalne. Całkowicie nowe sytuacje czy rzeczy, których jeszcze nigdy nie robiłem bardzo mocno mnie stresują, czasami za bardzo i nie jestem w stanie czegoś zrobić. Nawet jeśli ja mogę coś zrobić czy wręcz jest to dla mnie proste nie znaczy, że dla innych też takie będzie i ja w pełni rozumiem, że Rumuński może mieć problem z czymś z czym ja nie mam.

Wiersz mi, że gdyby nie groźba kary to ludzie by się zabijali codziennie. W każdym filmie czy grze o tematyce postapokaliptycznej dobrze to widać. Gdy prawo przestaje istnieć ludzie stają się najgorszymi potworami.

Posty [ 27,691 do 27,755 z 29,783 ]

Strony Poprzednia 1 425 426 427 428 429 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024