Jack Sparrow napisał/a:Ok, pisząc o atrakcyjności nie skupiałem się na fizyczności tylko całokształcie. Jednak to i tak pozostaje bez znaczenia, bo zestawiasz kobietę, która zainteresowanie jakieś miała z facetami, którzy nie mają żadnego zainteresowania. Dosłownie zero. To jest kolosalna różnica.
Nie zestawiłam z nimi, tylko odpisałam na sugestię, że dziewczyny zawsze są podrywane.
Przecież tu się bez przerwy powtarza, jak to my mamy zajebiście.
Możemy być głupie i brzydkie, ale i tak chętnych nie brakuje.
Tylko CHĘTNYCH NA CO, to się już mało kto zastanowi.
A naprawdę, to żaden przywilej, że ktoś chce tylko pójść z nami do łóżka.
Często wręcz przeciwnie, bo niektóre propozycje są zwyczajnie obrzydliwe.
Jack Sparrow napisał/a:Ale czego mają dowodzić skomlenia internetowych wazeliniarzy (z których część to i tak boty)? Z resztą tu nawet nie w tym rzecz, bo statystyczny koleś nawet i na takie coś nie specjalnie może liczyć.
Te komentarze pisze mnóstwo zwyczajnych facetów, nie tylko wazeliniarze.
Sama też wiele razy słyszałam komplementy od chłopaków.
A teraz nie odwracaj kota ogonem, bo nie rozmawiamy o tym, czy mężczyźni są chwaleni.
Po prostu fakt jest taki, że UMIECIE słodzić kobietom.
Musi być tylko wystarczająco ładna.
Wtedy umiejętność się aktywuje.
Jack Sparrow napisał/a:Ciągle skupiasz się na tym CO jest proponowane, a kolejny raz próbuję ci wytłumaczyć, że nie chodzi o to CO jest proponowane, ale że w ogóle cokolwiek jest.
DLA WAS jest ważne, że COKOLWIEK jest proponowane.
DLA MNIE i wielu innych kobiet bardziej istotne jest CO DOKŁADNIE proponują nam faceci.
Warto spróbować zrozumieć i zaakceptować wzajemne różnice, zamiast się o nie wkurzać.
Jack Sparrow napisał/a:Rozumiemy. Tylko dla ciebie (i wielu innych kobiet) to jest wyolbrzymiony problem. Zainteresowanie nie tych mężczyzn i nie z tym celem, jakie wy byście chciały i próbujesz przedstawiać to jako coś takiego samego (lub nawet gorszego) niż.....brak jakiejkolwiek uwagi. A nie jest to gorsze. Naprawdę. Na pewnym poziomie wyalienowania społecznego (i samotności) wchodzi taka frustracja, że nawet agresja jakiej nasi incele doświadczają jest dla nich lepsza niż bycie zamkniętym z własnym ego, z własnym umysłem. To taki efekt trochę łagrów - więzienia bez krat. Ty piszesz, że one też chciałyby być kochane i zestawiasz to tym, że nasi forumowi incele skomlą o jakakolwiek formę kontaktu. Z KIMKOLWIEK. Im już nie chodzi o bycie kochanym czy pożądanym. Im chodzi o jakąkolwiek realną interakcję bez ciągłego doświadczania odrzucenia.
Dopowiadasz sobie, Jack. Niczego nie wyolbrzymiam.
Po prostu zaznaczam, że to nie jest wcale takie super, jak niektórzy starają się prezentować.
W każdym razie nie z naszej perspektywy.
I MAMY DO TEGO PRAWO.
Możemy uważać coś za problem, jeśli tym właśnie dla nas jest.
Tym bardziej, że niektórzy faceci nie poprzestają na obleśnych tekstach.
Klepią nas po tyłkach, naruszają naszą przestrzeń osobistą.
Mnie kilku „adoratorów” dosłownie niepokoiło.
A samotne kobiety MOGĄ CZUĆ BÓL, że faceci widzą w nich co najwyżej obiekt seksualny.
To chamskie, umniejszać temu i jednocześnie oczekiwać zrozumienia dla siebie.
Jack Sparrow napisał/a:Tia....czego dowodem są forumowi incele....a nie....czekaj....
JAKBY MOGLI, to by tak zrobili.
Niejeden mówił, że chciałby po prostu spróbować, z kimkolwiek.
Jack Sparrow napisał/a:Więcej niż facetów.
To u mnie odwrotnie. Znam znacznie więcej takich facetów niż kobiet.
Widać w tej kwestii pozostaje nam wyłącznie bicie piany.
Jack Sparrow napisał/a:Biorą pierwszego lepszego, aby być z kimkolwiek, albo potrafią wypinać się przed każdym, kto zapewnia im jakąkolwiek atencję. Sorry, ale ten argument jest inwalidą jak się popatrzy co dla atencji anonów robią kobiety w necie. I czemu stąd wyłączyłaś od razu kobiety, które 'wiedzą, że coś mogą dzięki temu mieć' ?
Tak, niektóre pokazują dupy w social mediach.
Głównie po to, by PODJĄĆ WSPÓŁPRACĘ z różnymi firmami.
A przy okazji mogą sobie doładować ego wielkością odzewu.
Od tych wszystkich chłopaków, którzy nie potrafią komplementować, rzecz jasna.
Nie rozumiem tylko, czemu piszesz tak, jakby ci goście mieli szansę na seks z nimi.
Te dziewczyny mają ich W TYLE. Są dla nich wyłącznie narzędziem.
Jack Sparrow napisał/a:Facetów, którzy mogą zaspokoić potrzeby liczymy, ale kobiet, które mogą zaspokoić potrzeby już nie?
Bo jeśli chodzi o kasę, to bliższe prostytucji, niż zwykłej relacji damsko męskiej.
Wiadomo, że tam afrodyzjakiem jest grubość portfela.
Jack Sparrow napisał/a:Ehhh...
Odpowiadają tak, jak każda osoba na temat, w którym nie ma doświadczenia. Zapytaj kogoś, kto nie biegał maratonu jakie budy biegowe na długie dystanse najbardziej lubi - też ci nikt niczego sensownego nie odpowie. Bo i jakim cudem? Tylko ogólniki.
Nie przesadzaj. Nie trzeba mieć doświadczenia, by napisać dwa słowa na temat tego, jakiego partnera się AKTYWNIE POSZUKUJE. Moim zdaniem to bezsensu, jak pójście do sklepu bez zastanowienia się wcześniej, w jakim celu się do niego wybrało.
Jack Sparrow napisał/a:Wypisywanie do setek dziewczyn jest całkowicie normalne. Przecież to facet ma inicjować kontakt, to jak to sobie wyobrażasz? Że napisze do jednej dziennie w nadziei, ze coś z tego będzie? W miejscu, gdzie skuteczność jest jednocyfrowym procentem? Ile taki facet ma na to stracić czasu i po co?
Chodzi o pisanie do każdej, bez względu na wygląd, czy opis, jeśli go ma.
Nie chciałabym mieć JAKIEGOKOLWIEK partnera.
Uważam, że każdy powinien posiadać choć minimalne wymagania.
Desperacja jest nie tylko odpychająca, ale również niebezpieczna.
Jack Sparrow napisał/a:I naprawdę nie rozróżniasz regularnej rozmowy na jakiś temat od zwykłej frustracji?
Rozróżniam, celowo dodałam ostatnie zdanie.
Bo wielu z nich kreuje się niemal na znawców kobiet.
Mimo że nigdy z żadną nie byli, jak słusznie wskazałeś.