Priscilla napisał/a:To już któryś raz, kiedy z jednej strony podkreślasz, że takie sytuacje nic nie znaczą, z drugiej za każdym razem, kiedy mają miejsce, robią na Tobie tak duże wrażenie, że od razu biegniesz na forum, by je opisać, oczywiście koniecznie zaznaczając, że przeszedłeś obok nich niemal obojętnie. Uważam, że samego siebie oszukujesz.
Źle rozumiecie.
Czy ja przybiegam na forum i piszę, że zdarzyła mi się cudowna sytuacja?
Nie.
Ja przybiegam na forum i opisuję zwykłe sytuacje, które zostałyby zinterpretowane przez Shinigami jako cud Boży - i to wszystko.
Pokażcie mi, w którym miejscu podekscytowałem się faktem, że laska w mięsnym się na mnie spojrzała? - Nie ma tutaj ekscytacji z mojej strony.
A piszę o tym, bo inny użytkownik z forum twierdziłby, że zdarzył się cud.
Takie trochę ,,studium przypadku" ale nie ma tutaj podniety z mojej strony. Nigdzie nie napisałem, że ,,zostałem wybrańcem", bo ktoś tam się na mnie popatrzył, a Shinigami już by tak pisał 
Dannyx88 napisał/a:Masz wolny dzień, wychodzisz rano z domu i ZAGADUJESZ do ustalonej liczby kobiet i dopiero możesz wrócić do domu. Dajmy na to 30.
Jest bardzo, bardzo wysoka szansa, że dostaniesz numer od przynajmniej 1 z 30 a możliwe, że od większej liczby. Powiem więcej jest szansa, że rozmowa się będzie tak dobrze kleiła, że tego samego lub następnego dnia wylądujesz w łóżku z tą kobietą.
A jeśli się nie uda wracasz do domu i ponawiasz to następnego dnia.
W końcu MUSI się udać dostać numery/spotkać się/uprawiać seks. Chyba nie uważasz, że zagadasz 1000 kobiet i każda z nich Ci odmówi spotkania lub seksu?
Miałem kiedyś znajomego z Rosji, który właśnie obrał taki system, że codziennie na ulicy podchodził do kilku kobiet, coś tam zagadywał i prosił o numer.
Pewnego dnia wyrwał naprawdę przyjemną 19stkę. Pamiętam jak potem wysyłał mi ich wspólne zdjęcia, to aż mu zazdrościłem, że taki piwniczak grający w Dotę wyrwał serio przyjemną blondyneczkę.
Był on fanem statystyki i mówił, że prędzej czy później znajdzie się kobietę w taki sposób, gdyż zadziała prawo statystyki, że na X podejść uzyska się 1 numer telefonu.
(Liczba numerów uzyskanych na X podejść jest zależna od wielu czynników takich jak atrakcyjność faceta, umiejętność bajery itp. ale tak czy siak powinien być min. 1 nr telefonu / 100 podejść).
Czyli wykonując zwykłe 5 podejść dziennie przez miesiąc (czyli 20 dni, a pozostałe 10 dni ,,wolne") uzyskamy 1 nr telefonu.
Oczywiście to jest wariant pesymistyczny, bo normalnie może to być np. 5 - 10 numerów na 100 podejść.
Wiem jak to działa i wiem, że można takim systemem odnieść sukces, dlaczego więc tego nie praktykuję?
Co z tego, że zapoznam jakąś laskę, skoro np. na 10 spotkaniu powie mi, że miała 50 partnerów seksualnych, co mnie odrzuci?
Albo na 3cim spotkaniu powie mi, że jest samotną matką czego nie akceptuję?
Albo jakaś inna mi wyzna, że spotykała się kiedyś z jakimś Afrykańczykiem?
Bądź poznam kobietę, która po kilku miesiącach znajomości mi powie, że ona nigdy nie chce mieć dzieci (A ja np chcę)?
Jest zbyt wiele ,,min", na które można się władować.
A w domku... W samotności... Czeka na mnie PlayStation 5, duży TV... A to kusi 
Nie mam ciśnienia na ,,zaliczanie lasek", bądź ,,korzystania z seksu"... Mi by wystarczyła jedna stała dziewczyna, jakieś takie dupczenie na akord nigdy nie gościło nawet w moich fantazjach.