Priscilla napisał/a:Napisałeś, że zgadzasz się z tym, co zostało powiedziane w filmie, a tam poruszono przecież wiele różnych kwestii i niestety (dla Ciebie niestety) nie wszystkie "pracują" na Twoją korzyść w usprawiedliwianiu permanentnej bierności.
W materiale co prawda pokazano mechanizm lęku, który prowadzi do braku podejmowania działań związanych z usamodzielnieniem się, ale pokazano też, jak można sobie z tym poradzić i że sama wyprowadzka daje poczucie wykonania milowego kroku ku samodzielnemu życiu, a tym samym poczucia mocy sprawczej. Jednym słowem, ten jeden jedyny krok siłą rzeczy porusza całą lawinę kolejnych. Można jednak, a jakże, do końca życia kurczowo trzymać się maminej spódnicy, której przy zachowaniu naturalnej kolejności i tak kiedyś zabraknie.
Poruszono również (i pokazano na liczbach oraz grafikach) znaczące różnice, które występują w zależności od płci i miejsca zamieszkania. Jak nic wychodzi na to, że jesteś przedstawicielem tej grupy, która ma najłatwiej z racji dostępności pracy i relatywnie wysokich zarobków, a skoro tak, to nie szukaj czynników zewnętrznych, ale skup się na wewnętrznych, które standardowo pominąłeś.
Poza tym pokazany materiał dosyć brutalnie obnażył to, co mówi się od pewnego czasu, czyli że to z Wami, młodymi mężczyznami, stało się coś niepokojącego, bo choć kobiety mają na rynku pracy trudniejszą sytuację (np. luka płacowa i męski szowinizm związany z obsadzaniem dobrze wynagradzanych, kierowniczych stanowisk wciąż mają się dobrze), to jednak radzą sobie znacznie lepiej i jest ich też zdecydowanie mniej wśród gniazdowników, a przecież wynajęcie mieszkania czy kredyt na własne kosztują tyle samo, co Was.
Oczywiście, że nie wszystko działało na moją korzyść. Wiem, że poza kwestiami systemowymi mam też osobiste problemy, które na chwilę obecną uniemożliwiają nie bycie przedstawicielem omawianej grupy. Zawsze wiedziałem, że to byłby milowy krok rozpoczynający lawinę kolejnych ale jak już wielokrotnie powtarzaliśmy, sama wiedza to za mało.
Nie wiem o jakiej "trudniejszej sytuacji" piszesz bo jest kompletnie na odwrót. Kobiety mają znacznie łatwiej na rynku pracy, o wiele łatwiej ją dostają, są traktowane znacznie bardziej pobłażliwie, mają więcej przywilejów, a jeśli tylko są ładne to niemal wszystko im uchodzi płazem, o zdobywaniu stanowisk poprzez łóżko już nie wspominając.
Priscilla napisał/a:I jeśli Polki są lepiej wykształcone od Polaków, to czyja w tym zasługa, jeśli nie ich samych? Sam materiał z kolei pokazał, że jest mniej gniazdowniczek od gniazdowników, więcej z nich ma zatrudnienie, co dla mnei znaczy, że lepiej radzą sobie nie tylko w życiu, ale też na rynku pracy.
Jeśli zaś chodzi o lukę płacową, to oczywiście, że istnieje. Jakiś miesiąc temu bliżej przyjrzałam się temu zjawisku i pomimo że istotnie są różne metodologie, to i tak suma sumarum szacuje się, że kobiety średnio zarabiają ok. 800 zł mniej od mężczyzn. To mało?
Tu nie ma niczyjej zasługi ani winy, jedynie system jest kiepski. Po pierwsze mamy te wszystkie ułatwienia i przywileje dzięki, którym więcej kobiet ma zatrudnienie. Po drugie spora część tych kobiet, które się wyprowadziły od rodziców nie utrzymuje się samodzielnie tylko dokłada się do tego facet albo i kilku będących we friendzonie. Po trzecie są kobiety, które dorabiają sobie w tak bardzo tu pogardzanym zawodzie i jest ich więcej niż mogłoby się wydawać. Po czwarte wobec kobiet zwykle są mniejsze oczekiwania czy to społeczne czy to rodziny. Syn często ma "przejąć gospodarkę" co wiąże się z zostaniem na wsi, a córka niech robi co chce więc idzie na studia, do pracy w korpo i już nie jest gniazdowniczką.
Co do różnicy zarobkowej weź poprawkę na to, że mężczyźni w większości pracują dłużej i ciężej. Pisząc ciężej mam na myśli zawody typowo fizyczne, w których kobiety jeszcze osobiście nie widziałem. Teraz jak porównasz Mirka z budowy, który zasuwa fizycznie po 10h dziennie w brudzie, smrodzie, pyłach, na upale itd z Anetką z HR siedzącą sobie w klimatyzowanym biurze, przekładającą papierki albo robiącą tabelki w exelu przez 8h to się nie dziw, że jest ta różnica płacowa. Niedawno czytałem artykuł dotyczący niesprawiedliwości zarobkowej w wojsku w porównaniu do właśnie ciężaru i wymiaru godzinowego pracy.
Anna Renard napisał/a:Płacisz za coś, co normalnie ludzie mają za darmo. To tak jakbyś płacił za możliwość oddychania powietrzem. Wiesz że normalnie za darmo ta dziewczyna nawet by cię nie napluła w twarz... Jakim trzeba być frajerem żeby ze dwie minuty zabawy płacić parę stów. Przynajmniej dziewczyna sobie zrobi. Kurcze nawet popcorn się dłużej robi w mikrofali.
Samo takie założenie jest błędem. To POWINNO być darmowe i dla KAŻDEGO dostępne tak samo jak powietrze, a nie jest nawet blisko czegoś takiego. To jest jeden z największych błędów zarówno natury jak i społeczeństwa.
Jeszcze co do tej prostytucji to jedna zasadnicza kwestia. To najstarszy zawód świata, istniał zawsze i będzie istniał zawsze choć pewnie będzie zmieniał formy. Patrząc na to, że w dawniejszych czasach ten zawód był dużo bardziej akceptowalny społecznie spokojnie można założyć, że spora część jeśli nie większość różnych bohaterów, zdobywców, władców, legendarnych ludzi, o których uczymy się na historii, i którzy są przedstawiani jako wzory cnót, bohaterstwa, prawości itd też korzystali z usług prostytutek. I jeszcze to nierówne traktowanie czyli kobieta ma pełne prawo by uprawiać seks z kim chce, kiedy chce i ile razy chce co jest niczym innym niż rozwiązłością łagodnie ujmując, a mężczyzna jeśli tylko raz pójdzie do prostytutki to już wyklęty.