30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 402 403 404 405 406 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26,196 do 26,260 z 29,786 ]

26,196

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Rakusia zbanowali na miesiąc na wykopie bo sieje rosyjską propagandę i ma poglądy antyukraińskie ("USA prowokują Rosję"). Myślę że mógłby sobie znaleźć laskę w młodzieżówce Konfederacji.

Nie mam nic przeciwko zwyczajnym Ukraińcom, co nie zmienia faktu, że spora część z nich nie tylko nie jest wdzięczna Polakom za pomoc, ale też uważa zbrodniarzy z UPA za bohaterów narodowych oraz ma roszczenia terytorialne wobec Polski. A to, że do wojny doprowadziły Stany Zjednoczone, jest faktem. To oni mają największy interes na tej wojnie.

No pewka mordeczko, takim samym faktem jak to że kobiety cię ignorują na wstępie. Keep on delulu.

Zobacz podobne tematy :

26,197

Odp: 30lat i cały czas sam
yet-another napisał/a:

Z tego co czytam (i to że dostałem podpowiedź) Shinigami ma bardzo podobną sytuację do mojej (z tym że chyba jest starszy ode mnie). Pytanie, czy udało ci się rozwiązać ten problem?

Nasza sytuacja jest bardzo podobna i nie udało mi się rozwiązać tego problemu. Na studiach było niemal identycznie, też byłem na zaocznych i wyglądało to dokładnie tak samo.

Salomonka napisał/a:

Nie wierzę że wokół ciebie wszyscy tak mają i obcujecie ze sobą jak roboty, nie rozmawiacie, nie interesujecie się sobą nawzajem? To samo z pracą.

I to mnie zastanawia. Z jednej strony wiele osób tu przekonuje, że to jeżdżenie pod namiotem ze znajomymi jest wręcz nieodłącznym elementem życia społecznego. I mamy jedną wersję, która jest w porządku, prawdziwa. Ja i jak się okazuje jeszcze kilka innych osób piszemy coś odwrotnego co tworzy drugą wersję ale ta już jest nieprawdziwa i pewnie oszukujemy żeby tylko mieć atencję na forum. Coś w stylu "moja racja jest mojsza niż twojsza".

Foxterier napisał/a:

To jest naprawdę fascynujące jak podobna jest argumentacja wszystkich chłopaków z forum którzy mają problem z zawarciem jakichkolwiek znajomości (Raka, Shini, Ty): ludzie pracują, ludzie nie mają czasu, na studiach się nie da bo się rozmawia o studach a potem każdy sobie idzie, na eventach tematycznych się nie da bo tam nikt nie przychodzi na podryw, na wyjazdach się nie da bo nie ma czasu wyjechać bo nikt nie pracuje itp. itd.

Nawet sposób pisania macie dość podobny.

Nie żadne "nie da się" tylko "na mnie to nie działa". Masz problem z tym, że jeśli u ciebie coś zadziałało, a na przykład u mnie już nie co jest kompletnie bez sensu. Chodziłem po różnych eventach tematycznych i to jeszcze ściśle związanych z moimi głównymi zainteresowaniami. Mógłbym o tym rozmawiać godzinami, a mimo to nie pomogło i tak samo jest wszędzie indziej.

26,198 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2024-06-18 12:07:57)

Odp: 30lat i cały czas sam

Shini, ja Ci wierzę że Ty próbujesz i nie wychodzi - zwróciłem tylko uwagę na podobną - w mojej opinii - formę kumunikowania którą masz Ty i niektórzy z podobnym problemem z tego forum. Ciekawi mnie zatem czy jest to związane z podobnym działaniem waszego mózgu, podobnych traum które mogliście przejść w szkole czy jakichkolwiek innych podobieństw.

Każdy z was wymaga indywidualnej pomocy, czy to terapeutycznej czy farmakologicznej.

Też zobacz jak to z naszej perspektywy wygląda - załóżmy że przychodzisz na forum i piszesz, że masz zieloną wysypkę na prawym policzku. My tu się głowimy i troimy co ci może być, ale zakładam że nikt z nas nie jest dermatologiem żeby Ci dokładnie powiedzieć co ci dolega. Ale jak pójdziesz do specjalisty to on może mieć 30 podobnych przypadków takich jak Ty i będzie wiedział jak Ci pomóc od ręki.

Mogą być różne przyczyny - trauma z gimnazjum, trudne relacje z rodzicami, czasami są nawet takie hardcorowe historie jak molestowanie w bardzo wczesnym dzieciństwie o którym nie pamiętamy, może jakieś zaburzenia neurorozwonowe, Autyzm, Asperger, zespół lęku uogólnionego. Nikt na forum nie będzie Ci w stanie pomóc bo po prostu nie mamy do tego kwalifikacji.

26,199 Ostatnio edytowany przez Anewe (2024-06-18 12:32:29)

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Shini, ja Ci wierzę że Ty próbujesz i nie wychodzi - zwróciłem tylko uwagę na podobną - w mojej opinii - formę kumunikowania którą masz Ty i niektórzy z podobnym problemem z tego forum. Ciekawi mnie zatem czy jest to związane z podobnym działaniem waszego mózgu, podobnych traum które mogliście przejść w szkole czy jakichkolwiek innych podobieństw.

Każdy z was wymaga indywidualnej pomocy, czy to terapeutycznej czy farmakologicznej.

Też zobacz jak to z naszej perspektywy wygląda - załóżmy że przychodzisz na forum i piszesz, że masz zieloną wysypkę na prawym policzku. My tu się głowimy i troimy co ci może być, ale zakładam że nikt z nas nie jest dermatologiem żeby Ci dokładnie powiedzieć co ci dolega. Ale jak pójdziesz do specjalisty to on może mieć 30 podobnych przypadków takich jak Ty i będzie wiedział jak Ci pomóc od ręki.

Mogą być różne przyczyny - trauma z gimnazjum, trudne relacje z rodzicami, czasami są nawet takie hardcorowe historie jak molestowanie w bardzo wczesnym dzieciństwie o którym nie pamiętamy, może jakieś zaburzenia neurorozwonowe, Autyzm, Asperger, zespół lęku uogólnionego. Nikt na forum nie będzie Ci w stanie pomóc bo po prostu nie mamy do tego kwalifikacji.

Mnie z kolei dziwi, że żaden z nich nie wpadnie na to, żeby się po prostu umówić w jakiś weekend na piwo. Przecież każdy z nich narzeka na samotność, mają te same problemy, myślą, piszą w ten sam sposób, powinni się zajebiście dogadywać. Jak już się poznają i zakumplują to mogą pojechać razem na wakacje za granicę, zawsze to taniej i ciekawiej no i większa szansa, że kogoś nowego poznają na miejscu. Nie zliczę ile razy poznawałam kogoś np. w Austrii czy Włoszech, a potem się okazywało, że mieszkamy w tym samym mieście i znajomość była kontynuowana na miejscu.

26,200

Odp: 30lat i cały czas sam

To nie zadziała w ich przypadku - raz, że mają, w sumie słuszne, przekonanie że "ludzie mają o nas złe przekonanie po tym co piszemy na forum, w realu jesteśmy inni, bylibyście do nas uprzedzeni", a dwa, że to nie jest tak że posadzisz koło siebie dwóch samotnych introwertyków i oni się dopełnią bo i jeden i drugi samotny.

Ja jestem na fejsie dodany do lokalnych dla mojego dużego miasta grup typu "Wspólne aktywności" - tam się pojawia co jakiś czas jakiś post że ktoś poszukuje znajomych (bo np. dopiero co wprowadził się do miasta), często odpisują im te same osoby, już któryś miesiąc z rzędu. Tak samo jak ostatnio jakaś dziewczyna napisała że spotkała się z taką grupką przypadkowych osób z tej grupy i dwie nie przyszły, a z tych 4 co przyszły to jedna mówiła non stop o sobie a reszta milczała jak grób.

Dopóki tacy ludzie nie zrozumieją co jest ich osobistym problemem w nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, to mogą chodzić co tydzień na imprezy dla 100k osób i dalej będą samotni.

26,201

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

To nie zadziała w ich przypadku - raz, że mają, w sumie słuszne, przekonanie że "ludzie mają o nas złe przekonanie po tym co piszemy na forum, w realu jesteśmy inni, bylibyście do nas uprzedzeni", a dwa, że to nie jest tak że posadzisz koło siebie dwóch samotnych introwertyków i oni się dopełnią bo i jeden i drugi samotny.

Ja jestem na fejsie dodany do lokalnych dla mojego dużego miasta grup typu "Wspólne aktywności" - tam się pojawia co jakiś czas jakiś post że ktoś poszukuje znajomych (bo np. dopiero co wprowadził się do miasta), często odpisują im te same osoby, już któryś miesiąc z rzędu. Tak samo jak ostatnio jakaś dziewczyna napisała że spotkała się z taką grupką przypadkowych osób z tej grupy i dwie nie przyszły, a z tych 4 co przyszły to jedna mówiła non stop o sobie a reszta milczała jak grób.

Dopóki tacy ludzie nie zrozumieją co jest ich osobistym problemem w nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, to mogą chodzić co tydzień na imprezy dla 100k osób i dalej będą samotni.

Niestety ale w większości masz tu rację. Tu nie chodzi o całkowity brak możliwości do poznania kogoś bo nawet ja takie miewam ale o skuteczność działania tych możliwości. Ja odkąd zacząłem chodzić po publicznych miejscach typu kawiarnie i właśnie różne eventy poznałem dosłownie dwie dziewczyny, przez jakieś 2-3 lata.

W pierwszym przypadku była to dziewczyna pracująca w kawiarni, w której bywałem prawie codziennie przez kilka miesięcy z przerwami. Ale tu nadarzyła się okazja do zagadania bo ona przyprowadzała tam takiego mega fajnego puchatego psa, a ja zagadałem o tego psa i dalej się potoczyło. Oczywiście okazało się, że jest zajęta kiedy zapytałem o randkę, oczywiście nie dosłownie. Czy mówiła prawdę czy tylko chciała się mnie pozbyć tego nie wiem.

W drugim przypadku na festiwalu hanami dziewczyna sprzedawała własnoręcznie robione opaski z uszami, ogony itp. Zagadałem o te rzeczy i też rozmowa potoczyła się dalej tyle, że ona jest mega otwartą osobą i robiła coś czego nigdy wcześniej nie widziałem u żadnej dziewczyny czyli też podtrzymywała rozmowę. Ta też jest zajęta i tu mam pewność bo poznałem gościa później na innym evencie, swoją drogą gość jest w porządku.

26,202

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Foxterier napisał/a:

To nie zadziała w ich przypadku - raz, że mają, w sumie słuszne, przekonanie że "ludzie mają o nas złe przekonanie po tym co piszemy na forum, w realu jesteśmy inni, bylibyście do nas uprzedzeni", a dwa, że to nie jest tak że posadzisz koło siebie dwóch samotnych introwertyków i oni się dopełnią bo i jeden i drugi samotny.

Ja jestem na fejsie dodany do lokalnych dla mojego dużego miasta grup typu "Wspólne aktywności" - tam się pojawia co jakiś czas jakiś post że ktoś poszukuje znajomych (bo np. dopiero co wprowadził się do miasta), często odpisują im te same osoby, już któryś miesiąc z rzędu. Tak samo jak ostatnio jakaś dziewczyna napisała że spotkała się z taką grupką przypadkowych osób z tej grupy i dwie nie przyszły, a z tych 4 co przyszły to jedna mówiła non stop o sobie a reszta milczała jak grób.

Dopóki tacy ludzie nie zrozumieją co jest ich osobistym problemem w nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, to mogą chodzić co tydzień na imprezy dla 100k osób i dalej będą samotni.

Niestety ale w większości masz tu rację. Tu nie chodzi o całkowity brak możliwości do poznania kogoś bo nawet ja takie miewam ale o skuteczność działania tych możliwości. Ja odkąd zacząłem chodzić po publicznych miejscach typu kawiarnie i właśnie różne eventy poznałem dosłownie dwie dziewczyny, przez jakieś 2-3 lata.

W pierwszym przypadku była to dziewczyna pracująca w kawiarni, w której bywałem prawie codziennie przez kilka miesięcy z przerwami. Ale tu nadarzyła się okazja do zagadania bo ona przyprowadzała tam takiego mega fajnego puchatego psa, a ja zagadałem o tego psa i dalej się potoczyło. Oczywiście okazało się, że jest zajęta kiedy zapytałem o randkę, oczywiście nie dosłownie. Czy mówiła prawdę czy tylko chciała się mnie pozbyć tego nie wiem.

W drugim przypadku na festiwalu hanami dziewczyna sprzedawała własnoręcznie robione opaski z uszami, ogony itp. Zagadałem o te rzeczy i też rozmowa potoczyła się dalej tyle, że ona jest mega otwartą osobą i robiła coś czego nigdy wcześniej nie widziałem u żadnej dziewczyny czyli też podtrzymywała rozmowę. Ta też jest zajęta i tu mam pewność bo poznałem gościa później na innym evencie, swoją drogą gość jest w porządku.

Wciąż uważam, że jakbyś znalazł sobie jakiegoś dobrego kumpla z dużą ilością wolnego czasu, z którym chodziłbyś w te różne miejsca to byłoby ci łatwiej poznać dziewczynę.
Jeśli kobiecie spodoba się z wyglądu jakiś facet to często chętnie przysłuchuje, przygląda się rozmowie tego faceta z jego osobą towarzyszącą, bo może go w ten sposób dyskretnie lepiej poznać i ocenić (o czym mówi, ton głosu, mimika, itd.) Jeśli pójdziesz do knajpy sam to nie ma tej możliwości, bo sam ze sobą nie będziesz przecież gadał. Dodatkowo dziewczyny raczej nie zagadują do facetów siedzących samotnie w kawiarni, bo kto normalny chodzi do kawiarni sam w Polsce? Zazwyczaj robią to ludzie będący w podróży, ewentualnie jacyś biznesmeni (tych idzie poznać po ubiorze). Kawa w kawiarni w Polsce jest cholernie droga i średnio smaczna (w porównaniu do Włoch czy Hiszpanii, gdzie pyszną kawę kupisz za 0,7-1,5 eur) i jeśli się już tam idzie to raczej na randkę czy na spotkanie z przyjaciółką.

26,203

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

To nie zadziała w ich przypadku - raz, że mają, w sumie słuszne, przekonanie że "ludzie mają o nas złe przekonanie po tym co piszemy na forum, w realu jesteśmy inni, bylibyście do nas uprzedzeni", a dwa, że to nie jest tak że posadzisz koło siebie dwóch samotnych introwertyków i oni się dopełnią bo i jeden i drugi samotny.

Ja jestem na fejsie dodany do lokalnych dla mojego dużego miasta grup typu "Wspólne aktywności" - tam się pojawia co jakiś czas jakiś post że ktoś poszukuje znajomych (bo np. dopiero co wprowadził się do miasta), często odpisują im te same osoby, już któryś miesiąc z rzędu. Tak samo jak ostatnio jakaś dziewczyna napisała że spotkała się z taką grupką przypadkowych osób z tej grupy i dwie nie przyszły, a z tych 4 co przyszły to jedna mówiła non stop o sobie a reszta milczała jak grób.

Dopóki tacy ludzie nie zrozumieją co jest ich osobistym problemem w nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, to mogą chodzić co tydzień na imprezy dla 100k osób i dalej będą samotni.

Shini się wydaje dosyć komunikatywny mimo wszystko, może jakoś rozruszałby towarzystwo tongue

26,204

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Foxterier napisał/a:

To nie zadziała w ich przypadku - raz, że mają, w sumie słuszne, przekonanie że "ludzie mają o nas złe przekonanie po tym co piszemy na forum, w realu jesteśmy inni, bylibyście do nas uprzedzeni", a dwa, że to nie jest tak że posadzisz koło siebie dwóch samotnych introwertyków i oni się dopełnią bo i jeden i drugi samotny.

Ja jestem na fejsie dodany do lokalnych dla mojego dużego miasta grup typu "Wspólne aktywności" - tam się pojawia co jakiś czas jakiś post że ktoś poszukuje znajomych (bo np. dopiero co wprowadził się do miasta), często odpisują im te same osoby, już któryś miesiąc z rzędu. Tak samo jak ostatnio jakaś dziewczyna napisała że spotkała się z taką grupką przypadkowych osób z tej grupy i dwie nie przyszły, a z tych 4 co przyszły to jedna mówiła non stop o sobie a reszta milczała jak grób.

Dopóki tacy ludzie nie zrozumieją co jest ich osobistym problemem w nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, to mogą chodzić co tydzień na imprezy dla 100k osób i dalej będą samotni.

Niestety ale w większości masz tu rację. Tu nie chodzi o całkowity brak możliwości do poznania kogoś bo nawet ja takie miewam ale o skuteczność działania tych możliwości. Ja odkąd zacząłem chodzić po publicznych miejscach typu kawiarnie i właśnie różne eventy poznałem dosłownie dwie dziewczyny, przez jakieś 2-3 lata.

W pierwszym przypadku była to dziewczyna pracująca w kawiarni, w której bywałem prawie codziennie przez kilka miesięcy z przerwami. Ale tu nadarzyła się okazja do zagadania bo ona przyprowadzała tam takiego mega fajnego puchatego psa, a ja zagadałem o tego psa i dalej się potoczyło. Oczywiście okazało się, że jest zajęta kiedy zapytałem o randkę, oczywiście nie dosłownie. Czy mówiła prawdę czy tylko chciała się mnie pozbyć tego nie wiem.

W drugim przypadku na festiwalu hanami dziewczyna sprzedawała własnoręcznie robione opaski z uszami, ogony itp. Zagadałem o te rzeczy i też rozmowa potoczyła się dalej tyle, że ona jest mega otwartą osobą i robiła coś czego nigdy wcześniej nie widziałem u żadnej dziewczyny czyli też podtrzymywała rozmowę. Ta też jest zajęta i tu mam pewność bo poznałem gościa później na innym evencie, swoją drogą gość jest w porządku.

Dlaczego od razu powędrowały Twoje myśli w kierunku kobiet? Co z jakimiś męskimi przyjaźniami albo koleżeństwem? Raka podobnie ma, od razu schodzi na tematy damsko-męskie, kiedy wy nawet kumpla nie macie. A to mogłoby wam nieco pomóc się uspołecznić.

26,205 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2024-06-18 21:06:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Najpierw naprawdę musicie zrobić porządek ze sobą. Jak macie lęki - psychiatra i leki. Jak widzicie że macie 25 lat i nie macie do kogo ryja otworzyć to może warto przyjąć taki scenariusz pod uwagę że jest coś w waszym sposobie komunikowania się, co zniechęca ludzi - wtedy terapia indywidualna/grupa. Tam się dowiecie jakie macie blokady w relacji. Inna sprawa czy wam się to spodoba, ale przynajmniej będzie nad czym pracować.


Ale ja nie chcę smile

Mam 30 lat i nie mam nawet jednego kolegi.

Taki stan rzeczy mi odpowiada, po pracy konsolka albo pompowanie tricepsa na siłce, w Sobotę do mamy na obiad, a w Niedzielę na rower big_smile

Mieszkam kompletnie sam, praktycznie nikt mnie nie odwiedza w domu.

Jest mi tak dobrze jak się nad tym zastanowię.


Za ścianą mam sąsiadów, parę ok. 27 lat.
Jak jestem na klatce schodowej i zamykam/otwieram mieszkanie, to słyszę przez ich drzwi jak ta laska co chwile ma do niego jakieś pretensje z dupy, że nie poszedł jeszcze na zakupy albo, że nie odmalował desek na balkonie w weekend.
Jak jedziemy windą po porze obiadowej, to czuję smrodek z jej ust.



Panowie, serio?

Tego chcecie?

Kurwa

big_smile

26,206 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-06-18 23:18:09)

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:

Wciąż uważam, że jakbyś znalazł sobie jakiegoś dobrego kumpla z dużą ilością wolnego czasu, z którym chodziłbyś w te różne miejsca to byłoby ci łatwiej poznać dziewczynę.
Jeśli kobiecie spodoba się z wyglądu jakiś facet to często chętnie przysłuchuje, przygląda się rozmowie tego faceta z jego osobą towarzyszącą, bo może go w ten sposób dyskretnie lepiej poznać i ocenić (o czym mówi, ton głosu, mimika, itd.) Jeśli pójdziesz do knajpy sam to nie ma tej możliwości, bo sam ze sobą nie będziesz przecież gadał. Dodatkowo dziewczyny raczej nie zagadują do facetów siedzących samotnie w kawiarni, bo kto normalny chodzi do kawiarni sam w Polsce? Zazwyczaj robią to ludzie będący w podróży, ewentualnie jacyś biznesmeni (tych idzie poznać po ubiorze). Kawa w kawiarni w Polsce jest cholernie droga i średnio smaczna (w porównaniu do Włoch czy Hiszpanii, gdzie pyszną kawę kupisz za 0,7-1,5 eur) i jeśli się już tam idzie to raczej na randkę czy na spotkanie z przyjaciółką.

Ok to jest ciekawe, w życiu bym nie pomyślał, że ktoś mógłby mieć takie rozkminy. Szczególnie z tym chodzeniem samotnie do kawiarni, faktycznie kiedy ja to robię w zdecydowanej większości przypadków jestem tam jedyną samotną osobą ale żeby uznawać to za dziwne albo, że ten ktoś na pewno się śpieszy. Ja czasami chodzę nawet do Starbucksa i płacę 25 zł za latte, które potem samotnie wypijam.

Anewe napisał/a:

Shini się wydaje dosyć komunikatywny mimo wszystko, może jakoś rozruszałby towarzystwo tongue

Rozruszanie towarzystwa nigdy nie było moim celem i same szanse znalezienia się w sytuacji umożliwiającej coś takiego są raczej niewielki, w końcu nie jestem typem imprezowicza. I na pewno nie na trzeźwo ale po wprowadzeniu wystarczająco dużej ilości % mogłoby być różnie.

Foxterier napisał/a:

Dlaczego od razu powędrowały Twoje myśli w kierunku kobiet? Co z jakimiś męskimi przyjaźniami albo koleżeństwem? Raka podobnie ma, od razu schodzi na tematy damsko-męskie, kiedy wy nawet kumpla nie macie. A to mogłoby wam nieco pomóc się uspołecznić.

Bo to ostateczny cel. W kwestii relacji z innymi facetami mam jednego przyjaciela, jednego trochę dalszego kolegę i grupkę znajomych z treningów i tyle mi wystarcza. Nie czuję potrzeby posiadania większej ilości męskich kolegów choć oczywiście nie odmówię jeśli ktoś taki się pojawi. Z tymi obecnymi dobrze się dogaduję, fajnie się rozmawia, fajnie się trenuję, z tym przyjacielem co weekend gramy online i spotykamy się co parę tygodni na mieście. Nie licząc tego jednego to jakichś wspólnych wyjść z tego nie będzie, o pójściu na podryw nie ma nawet mowy z bardzo protego powodu. Albo dawno są zajęci i nie muszą szukać albo z różnych powodów nawet nie próbują tego robić. Poza tym takie typy imprezowicza czy podrywacze zawsze mnie odrzucały więc raczej nie miałbym takich kolegów czy tym bardziej przyjaciół. Także jak widać mam "kumpli"(nie lubię tego słowa) ale to nie zawsze oznacza to samo co w przypadku twoim czy ludzi z twojego otoczenia. Ja nie potrzebuję się uspołeczniać, imprezować, chodzić po klubach itd tylko znaleźć dziewczynę, najlepiej podobną do mnie żebyśmy razem sobie podróżowali, razem wyjechali pod ten namiot, razem trenowali, razem próbowali nowych aktywności czy nawet wspólnie siedzieli w "piwnicy" i oglądali anime, filmy albo grali w gry, oczywiście w czasie wolnym od pracy. Jedyne czego faktycznie potrzebuję i co można uznać za "uspołecznianie się" to zwiększanie umiejętności społecznych w sensie rozmowa, asertywność i decyzyjność. Nabranie obycia wśród ludzi i nie stresowanie się przebywając w tłumie lub większej grupie.

26,207

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Rakusia zbanowali na miesiąc na wykopie bo sieje rosyjską propagandę i ma poglądy antyukraińskie ("USA prowokują Rosję"). Myślę że mógłby sobie znaleźć laskę w młodzieżówce Konfederacji.

Śledzisz rakę na Wykopie? big_smile

26,208

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Shini, ja Ci wierzę że Ty próbujesz i nie wychodzi - zwróciłem tylko uwagę na podobną - w mojej opinii - formę kumunikowania którą masz Ty i niektórzy z podobnym problemem z tego forum. Ciekawi mnie zatem czy jest to związane z podobnym działaniem waszego mózgu, podobnych traum które mogliście przejść w szkole czy jakichkolwiek innych podobieństw.

Każdy z was wymaga indywidualnej pomocy, czy to terapeutycznej czy farmakologicznej.

Też zobacz jak to z naszej perspektywy wygląda - załóżmy że przychodzisz na forum i piszesz, że masz zieloną wysypkę na prawym policzku. My tu się głowimy i troimy co ci może być, ale zakładam że nikt z nas nie jest dermatologiem żeby Ci dokładnie powiedzieć co ci dolega. Ale jak pójdziesz do specjalisty to on może mieć 30 podobnych przypadków takich jak Ty i będzie wiedział jak Ci pomóc od ręki.

Mogą być różne przyczyny - trauma z gimnazjum, trudne relacje z rodzicami, czasami są nawet takie hardcorowe historie jak molestowanie w bardzo wczesnym dzieciństwie o którym nie pamiętamy, może jakieś zaburzenia neurorozwonowe, Autyzm, Asperger, zespół lęku uogólnionego. Nikt na forum nie będzie Ci w stanie pomóc bo po prostu nie mamy do tego kwalifikacji.

Mnie z kolei dziwi, że żaden z nich nie wpadnie na to, żeby się po prostu umówić w jakiś weekend na piwo. Przecież każdy z nich narzeka na samotność, mają te same problemy, myślą, piszą w ten sam sposób, powinni się zajebiście dogadywać. Jak już się poznają i zakumplują to mogą pojechać razem na wakacje za granicę, zawsze to taniej i ciekawiej no i większa szansa, że kogoś nowego poznają na miejscu. Nie zliczę ile razy poznawałam kogoś np. w Austrii czy Włoszech, a potem się okazywało, że mieszkamy w tym samym mieście i znajomość była kontynuowana na miejscu.

No ale najpierw trzeba mieć z kim się umówić. My jesteśmy z zupełnie różnych regionów Polski, więc trudno byłoby to sensownie rozplanować, a nawet gdyby udało nam się spotkać, to i tak regularne spotkania nie wchodziłyby w grę.

26,209

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

To nie zadziała w ich przypadku - raz, że mają, w sumie słuszne, przekonanie że "ludzie mają o nas złe przekonanie po tym co piszemy na forum, w realu jesteśmy inni, bylibyście do nas uprzedzeni", a dwa, że to nie jest tak że posadzisz koło siebie dwóch samotnych introwertyków i oni się dopełnią bo i jeden i drugi samotny.

Ja jestem na fejsie dodany do lokalnych dla mojego dużego miasta grup typu "Wspólne aktywności" - tam się pojawia co jakiś czas jakiś post że ktoś poszukuje znajomych (bo np. dopiero co wprowadził się do miasta), często odpisują im te same osoby, już któryś miesiąc z rzędu. Tak samo jak ostatnio jakaś dziewczyna napisała że spotkała się z taką grupką przypadkowych osób z tej grupy i dwie nie przyszły, a z tych 4 co przyszły to jedna mówiła non stop o sobie a reszta milczała jak grób.

Dopóki tacy ludzie nie zrozumieją co jest ich osobistym problemem w nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, to mogą chodzić co tydzień na imprezy dla 100k osób i dalej będą samotni.

No to ja poznałem swoją grupkę znajomych właśnie na takiej grupie. Tylko że to był wyjątek, większość takich grupek szybko się rozpada, bo ludzie są nieaktywni albo nie chcą spotykać się w realu. A jeśli pisały do mnie pojedyncze osoby, to zazwyczaj albo nagle przestawały odpisywać, albo to ja przestawałem, bo rozmowa się nie kleiła bądź musiałem ciągnąć taką osobę za język, by rozmowa trwała dalej.

26,210

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Rakusia zbanowali na miesiąc na wykopie bo sieje rosyjską propagandę i ma poglądy antyukraińskie ("USA prowokują Rosję"). Myślę że mógłby sobie znaleźć laskę w młodzieżówce Konfederacji.

Śledzisz rakę na Wykopie? big_smile

No a jak! Kiedyś Raka mnie nawet rozczulał, myślałem że to taki biedny misio zapomniany przez Boga i ludzi. Ale jak poczytałem te jego obrzydliwie prorosyjskie, mizoginiczne i urojone komentarze na wykopie to już się z tego wyleczyłem. Ale trzeba mu przyznać że i tu i tu ma taki sam sposób narracji.

26,211

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Rakusia zbanowali na miesiąc na wykopie bo sieje rosyjską propagandę i ma poglądy antyukraińskie ("USA prowokują Rosję"). Myślę że mógłby sobie znaleźć laskę w młodzieżówce Konfederacji.

Śledzisz rakę na Wykopie? big_smile

No a jak! Kiedyś Raka mnie nawet rozczulał, myślałem że to taki biedny misio zapomniany przez Boga i ludzi. Ale jak poczytałem te jego obrzydliwie prorosyjskie, mizoginiczne i urojone komentarze na wykopie to już się z tego wyleczyłem. Ale trzeba mu przyznać że i tu i tu ma taki sam sposób narracji.

Mizoginii zero, co mogłaby potwierdzić niejedna kobieta, z którą tam dyskutowałem. Urojeń też brak, na tagu przegryw się nie udzielam.

26,212

Odp: 30lat i cały czas sam
Noble napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Takie trochę schizofreniczne, co? Tworzyć multiosobowość .

Proponuję się dokształć i poczytaj Kępińskiego, schiozofrenia to nie osobowość mnoga.


Proponuję nauczyć się czytać ze zrozumieniem. smile

26,213

Odp: 30lat i cały czas sam

czy nastapi tutaj
kontynuacja dalsza watku?
1-tak
2-nie
3-nie mam zdania
4-mam inne zdanie niz ty ;dd

26,214

Odp: 30lat i cały czas sam
jea1 napisał/a:

czy nastapi tutaj
kontynuacja dalsza watku?
1-tak
2-nie
3-nie mam zdania
4-mam inne zdanie niz ty ;dd

Nr 1 wybieram

26,215

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Foxterier napisał/a:

To nie zadziała w ich przypadku - raz, że mają, w sumie słuszne, przekonanie że "ludzie mają o nas złe przekonanie po tym co piszemy na forum, w realu jesteśmy inni, bylibyście do nas uprzedzeni", a dwa, że to nie jest tak że posadzisz koło siebie dwóch samotnych introwertyków i oni się dopełnią bo i jeden i drugi samotny.

Ja jestem na fejsie dodany do lokalnych dla mojego dużego miasta grup typu "Wspólne aktywności" - tam się pojawia co jakiś czas jakiś post że ktoś poszukuje znajomych (bo np. dopiero co wprowadził się do miasta), często odpisują im te same osoby, już któryś miesiąc z rzędu. Tak samo jak ostatnio jakaś dziewczyna napisała że spotkała się z taką grupką przypadkowych osób z tej grupy i dwie nie przyszły, a z tych 4 co przyszły to jedna mówiła non stop o sobie a reszta milczała jak grób.

Dopóki tacy ludzie nie zrozumieją co jest ich osobistym problemem w nawiązywaniu satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, to mogą chodzić co tydzień na imprezy dla 100k osób i dalej będą samotni.

Niestety ale w większości masz tu rację. Tu nie chodzi o całkowity brak możliwości do poznania kogoś bo nawet ja takie miewam ale o skuteczność działania tych możliwości. Ja odkąd zacząłem chodzić po publicznych miejscach typu kawiarnie i właśnie różne eventy poznałem dosłownie dwie dziewczyny, przez jakieś 2-3 lata.

W pierwszym przypadku była to dziewczyna pracująca w kawiarni, w której bywałem prawie codziennie przez kilka miesięcy z przerwami. Ale tu nadarzyła się okazja do zagadania bo ona przyprowadzała tam takiego mega fajnego puchatego psa, a ja zagadałem o tego psa i dalej się potoczyło. Oczywiście okazało się, że jest zajęta kiedy zapytałem o randkę, oczywiście nie dosłownie. Czy mówiła prawdę czy tylko chciała się mnie pozbyć tego nie wiem.

W drugim przypadku na festiwalu hanami dziewczyna sprzedawała własnoręcznie robione opaski z uszami, ogony itp. Zagadałem o te rzeczy i też rozmowa potoczyła się dalej tyle, że ona jest mega otwartą osobą i robiła coś czego nigdy wcześniej nie widziałem u żadnej dziewczyny czyli też podtrzymywała rozmowę. Ta też jest zajęta i tu mam pewność bo poznałem gościa później na innym evencie, swoją drogą gość jest w porządku.

Szczerze? To mi ręce opadają, gdy czytam takie wynurzenia. Poznałeś dwie dziewczyny przez dwa lata? Bo do psa zagadałeś? Po co się do jasnej anielki z tą randką wyrywałes, nawet "nie dosłownie"? Desperata czuć na kilometr i nikt takiego zakapiora zafiksowanego na poznanie obojętnie jakiej dziewczyny, byle tylko była nie przetrawi, sorry.

Miałeś możliwość nawiązania miłej znajomości, a może z czasem jakaś fajna koleżanka by przyszła o niej do tej kawiarni i poznalibyście się? A tak pewnie dziewczyna urwała  kontakt i tyle tematu.
Co mam powiedzieć... Nawet ta zajęta dziewczyna od opasek z uszami czy ogonami, to był fajny początek znajomości, poznanie jej chłopaka to już w ogóle zapewnienie sobie możliwości pogadania z facetem, a może jakieś wspólne zainteresowania byście znaleźli, itd, itp.
Czasem myślę, że wy wszyscy, którzy tak narzekacie na brak znajomości i brak dziewczyny, to niby szukacie, ale prosicie boga żeby nie znaleźć.

26,216

Odp: 30lat i cały czas sam
Salomonka napisał/a:

Szczerze? To mi ręce opadają, gdy czytam takie wynurzenia. Poznałeś dwie dziewczyny przez dwa lata? Bo do psa zagadałeś? Po co się do jasnej anielki z tą randką wyrywałes, nawet "nie dosłownie"? Desperata czuć na kilometr i nikt takiego zakapiora zafiksowanego na poznanie obojętnie jakiej dziewczyny, byle tylko była nie przetrawi, sorry.

Miałeś możliwość nawiązania miłej znajomości, a może z czasem jakaś fajna koleżanka by przyszła o niej do tej kawiarni i poznalibyście się? A tak pewnie dziewczyna urwała  kontakt i tyle tematu.
Co mam powiedzieć... Nawet ta zajęta dziewczyna od opasek z uszami czy ogonami, to był fajny początek znajomości, poznanie jej chłopaka to już w ogóle zapewnienie sobie możliwości pogadania z facetem, a może jakieś wspólne zainteresowania byście znaleźli, itd, itp.
Czasem myślę, że wy wszyscy, którzy tak narzekacie na brak znajomości i brak dziewczyny, to niby szukacie, ale prosicie boga żeby nie znaleźć.

Czy ty myślisz, że ja ją o to zapytałem przy pierwszym spotkaniu? Pies był tylko sposobem na rozpoczęcie pierwszej rozmowy, kolejne kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt było już normalnie. O spotkanie poza kawiarnią zapytałem ze dwa miesiące po tej pierwszej rozmowie.

Ta od uszek i ogonów wciąż jest i już się umówiliśmy, że się widzimy na następnym evencie pod koniec lipca. 

Myślisz tak bo niezrozumiałe jest dla ciebie to, że ktoś może nie potrafić nawiązywać relacje. Ludzie tacy jak ja muszą próbować różnych sposobów i uczyć się co działa, a co nie. W kwestii relacji damsko-męskich od zera, od najprostszych form kontaktu. Przypominam, że ja dopiero z forum mając ponad 25 lat dowiedziałem się o istnieniu czegoś takiego jak kobiece sygnały, że pewność siebie jest mega ważna albo, że kobiety zwracają szczególną uwagę na coś takiego jak postawa, głos czy zapach.

26,217

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Myślisz tak bo niezrozumiałe jest dla ciebie to, że ktoś może nie potrafić nawiązywać relacje. Ludzie tacy jak ja muszą próbować różnych sposobów i uczyć się co działa, a co nie. W kwestii relacji damsko-męskich od zera, od najprostszych form kontaktu. Przypominam, że ja dopiero z forum mając ponad 25 lat dowiedziałem się o istnieniu czegoś takiego jak kobiece sygnały, że pewność siebie jest mega ważna albo, że kobiety zwracają szczególną uwagę na coś takiego jak postawa, głos czy zapach.


Kto ci tych głupot nawciskał, że w relacjach międzyludzkich pewność jest mega ważna? Ważna jest komunikacja. Komunikacja odgrywa kluczową rolę w budowaniu zdrowych relacji. Ważne jest nie tylko mówienie, ale także słuchanie drugiej osoby z empatią i zrozumieniem. Otwarta i szczerze wyrażana komunikacja pozwala na budowanie zaufania i zrozumienia między ludźmi. Jeśli nawet sprawisz wrażenie niezbyt pewnego siebie, ale otwartego i kontaktowego to na pewno rozmówca nie pozostanie obojętny na ciebie. Wyrażanie wdzięczności za dobre uczynki oraz docenianie drugiej osoby wzmacnia więzi międzyludzkie i sprawia, że relacje stają się bardziej satysfakcjonujące. Pogadaj jak człowiek z czlowiekiem, nie wywyższaj się, nie udawaj kogoś kim nie jesteś, czasem otwórz się, nie za wiele ale troszeczkę.
Otwartość buduje otwartość. Na ile ty jesteś otwarty w swoich relacjach, na tyle twój rozmówca otworzy się przed tobą. Nie ma innej drogi.

26,218

Odp: 30lat i cały czas sam
Salomonka napisał/a:

Szczerze? To mi ręce opadają, gdy czytam takie wynurzenia. Poznałeś dwie dziewczyny przez dwa lata?

Idąc tym tropem to ja poznaję kilka osób dziennie. Także też tego nie rozumiem.


Kto ci tych głupot nawciskał, że w relacjach międzyludzkich pewność jest mega ważna?

Bo jest. Tylko ty rozumiesz męską pewność siebie przez pryzmat goryla walącego się po klacie czy innego Alvaro ze złotym łańcuchem na szyi i szelmowskim uśmieszkiem pod cienkim wąsem 'hej maleńka, wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia, czy mam przejść przed tobą jeszcze raz?".

Pewność siebie w tym wypadku będzie wyrażona właśnie zdolnością do swobodnej komunikacji, lekkiej i niewymuszonej rozmowy.

Pogadaj jak człowiek z czlowiekiem, nie wywyższaj się, nie udawaj kogoś kim nie jesteś, czasem otwórz się, nie za wiele ale troszeczkę.

To jest właśnie ta zdrowa pewność siebie.



Jeśli nawet sprawisz wrażenie niezbyt pewnego siebie, ale otwartego i kontaktowego to na pewno rozmówca nie pozostanie obojętny na ciebie.

Ale to, to niestety nie jest prawdą. Średnio ładna kobieta ma takich interakcji na pęczki niemal każdego dnia i takie rozmowy są prowadzone życzliwie, ale w kierunku jednoznacznego i definitywnego zakończenia, aby po godzince czy dwóch już nawet nie pamiętać kolesia.

26,219

Odp: 30lat i cały czas sam
Salomonka napisał/a:

Kto ci tych głupot nawciskał, że w relacjach międzyludzkich pewność jest mega ważna? Ważna jest komunikacja. Komunikacja odgrywa kluczową rolę w budowaniu zdrowych relacji. Ważne jest nie tylko mówienie, ale także słuchanie drugiej osoby z empatią i zrozumieniem. Otwarta i szczerze wyrażana komunikacja pozwala na budowanie zaufania i zrozumienia między ludźmi. Jeśli nawet sprawisz wrażenie niezbyt pewnego siebie, ale otwartego i kontaktowego to na pewno rozmówca nie pozostanie obojętny na ciebie. Wyrażanie wdzięczności za dobre uczynki oraz docenianie drugiej osoby wzmacnia więzi międzyludzkie i sprawia, że relacje stają się bardziej satysfakcjonujące. Pogadaj jak człowiek z czlowiekiem, nie wywyższaj się, nie udawaj kogoś kim nie jesteś, czasem otwórz się, nie za wiele ale troszeczkę.
Otwartość buduje otwartość. Na ile ty jesteś otwarty w swoich relacjach, na tyle twój rozmówca otworzy się przed tobą. Nie ma innej drogi.

Tylko tu na forum kilka osób pisało, że pewność siebie jest bardzo ważną jeśli nie najważniejszą cechą określającą atrakcyjność faceta. Jeśli to wszystko co piszesz o komunikacji jest prawdą to nie powinienem mieć z tym takich problemów. Jestem dobry w słuchaniu innych osób. Dla mnie największym problemem jest rozpoczęcie tej komunikacji, dojście do etapu umożliwiającego słuchanie. Nie da się słuchać, budować relacji i zaufania bez rozpoczęcia rozmowy, a ja z tym mam największy problem. Właśnie dlatego w ciągu trzech lat poznałem ledwo dwie dziewczyny, trafiłem w idealne warunki do rozpoczęcia tych relacji. W pierwszym przypadku gdyby nie ten pies, który sam do mnie podszedł pewnie nie zamieniłbym ani jednego słowa z tą dziewczyną. W drugim przypadku podobnie, kupowałem coś od tej dziewczyny i to ona rozpoczęła dalszą rozmowę. W obu przypadkach później już po etapie pierwszego kontaktu nie miałem problemu z kontynuowaniem, gadałem jak człowiek. No i oczywiście w obu przypadkach byłem w miejscach umożliwiających poznanie kogoś co zdarza się bardzo rzadko.

Jack Sparrow napisał/a:

Idąc tym tropem to ja poznaję kilka osób dziennie. Także też tego nie rozumiem.

A ja nie rozumiem jak można mieć tak dobre warunki do poznawania nowych ludzi, oczywiście jeśli to poznawanie dla nas obu znaczy to samo. Pewnie gdybym mieszkał w mieście byłbym w stanie to sobie chociaż wyobrazić. Ja dosłownie nie mam gdzie kogoś poznać, po prostu fizycznie nikogo nie ma w pobliżu. Bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, że mam w pobliżu jakieś dziewczyny, a już zwłaszcza nie będące z kimś.

26,220

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

A ja nie rozumiem jak można mieć tak dobre warunki do poznawania nowych ludzi, oczywiście jeśli to poznawanie dla nas obu znaczy to samo.

To nie są żadne specjalne warunki. Jadąc metrem widziałem kolesia, który miał zajebiste buty. Po prostu podszedłem, powiedziałem, ze bardzo podobają mi się jego buty i zapytałem co to za marka. Pogadaliśmy kilka stacji i tyle.


Później będąc już z żoną mijała nas panna z mega uroczym psiakiem na rękach, to ją zagadaliśmy o pieska i wymieniliśmy się kilkoma doświadczeniami. Ot i tyle. Dosłownie kilka zdań.


To są takie normalne sytuacje życiowe. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ani żadnych dobrych warunków czy czegokolwiek. To jest tak, jak Salomonka napisała: "Pogadaj jak człowiek z czlowiekiem, nie wywyższaj się, nie udawaj kogoś kim nie jesteś, czasem otwórz się, nie za wiele ale troszeczkę."

26,221

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

To nie są żadne specjalne warunki. Jadąc metrem widziałem kolesia, który miał zajebiste buty. Po prostu podszedłem, powiedziałem, ze bardzo podobają mi się jego buty i zapytałem co to za marka. Pogadaliśmy kilka stacji i tyle.

Później będąc już z żoną mijała nas panna z mega uroczym psiakiem na rękach, to ją zagadaliśmy o pieska i wymieniliśmy się kilkoma doświadczeniami. Ot i tyle. Dosłownie kilka zdań.

To są takie normalne sytuacje życiowe. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ani żadnych dobrych warunków czy czegokolwiek. To jest tak, jak Salomonka napisała: "Pogadaj jak człowiek z czlowiekiem, nie wywyższaj się, nie udawaj kogoś kim nie jesteś, czasem otwórz się, nie za wiele ale troszeczkę."

Dla mnie to są specjalne warunki bo metrem mam okazję pojechać może kilka razy w roku. Właśnie o coś takiego chodzi, ty mieszkając w mieście cały czas masz wokół siebie mnóstwo ludzi co tworzy też wiele okazji by kogoś poznać. Mi takie okazje zdarzają się bardzo rzadko.

To są normalne sytuacje życiowe tylko dla kogoś kto mieszka w mieście i podejrzewam, że dla ciebie to się wydaję wręcz nierealne, że można tego nie mieć.

Największym problemem nie jest utrzymanie tej komunikacji czy rozmowa "jak człowiek z człowiekiem" bo w tym nie jestem taki zły, problemem jest to, że nie mam możliwości nawet spróbować tej komunikacji bo nie mogę zacząć. Zacząć rozmowę jest najgorzej, czy zagadać tak by wyszło to poza ramy zwykłej rozmowy o niczym w stylu "Ładna dziś pogoda". Jak już kogoś poznam to rozmowa idzie normalnie ale właśnie kogoś poznać to jest największe wyzwanie. Szczególnie jeśli mówimy o podobającej mi się dziewczynie bo od razu automatycznie włącza się tryb "szukania dziewczyny" i nie da się normalnie porozmawiać choćbym nie wiem jak próbował.

26,222

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Dla mnie to są specjalne warunki bo metrem mam okazję pojechać może kilka razy w roku. Właśnie o coś takiego chodzi, ty mieszkając w mieście cały czas masz wokół siebie mnóstwo ludzi co tworzy też wiele okazji by kogoś poznać. Mi takie okazje zdarzają się bardzo rzadko.

Ty wybierasz uciekać przed takimi interakcjami lub ich nie widzieć. Bo to nie jest tak, że takich okazji nie masz.

26,223

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Dla mnie to są specjalne warunki bo metrem mam okazję pojechać może kilka razy w roku. Właśnie o coś takiego chodzi, ty mieszkając w mieście cały czas masz wokół siebie mnóstwo ludzi co tworzy też wiele okazji by kogoś poznać. Mi takie okazje zdarzają się bardzo rzadko.

Ty wybierasz uciekać przed takimi interakcjami lub ich nie widzieć. Bo to nie jest tak, że takich okazji nie masz.

26,224 Ostatnio edytowany przez Muqin (2024-06-23 13:50:23)

Odp: 30lat i cały czas sam

Shini, ty pisałeś w jakimś innym wątku, że dla ciebie tzw. small-talk to bez sensu, bo jak się nie ma nic do powiedzenia to lepiej milczeć. A od czego się zaczyna takie poznawanie ludzi w wielkim mieście, jak się ich wyławia z tego tłumu? Ano używając small-talk się to robi. . Bo od tego się zaczyna każda znajomość zawierana z obcym a przypadkowym człekiem. Nie ma zmiłuj, albo zmienisz podejście do small-talk albo nie używaj argumentu, że w mieście ludzi więcej i łatwiej kogoś poznać smile

Przy okazji - jak się nie lubi small-talk lepszą opcją jest skierowanie się nie w stronę ogólnodostępnego tłumu ale w stronę grup obcych ludzi ale nieco ukonkretnionych, którzy na przykład uczestniczą w jakiejś aktywności, na temat której ma się coś do powiedzenia. Takich grup, co do których wiadomo na wstępie, że coś cię z tymi obcymi łączy. Rajd rowerowy na przykład - bo ludzi uczestniczących łączy jeżdżenie na rowerze, a to jest temat sam w sobie.

A włączania się "trybu szukania dziewczyny" to nie ogarniesz i nie zmienisz na inny , póki nie wykonasz pracy wstępnej, ten tryb to skutek iluś innych rzeczy, taki efekt finalny.

26,225

Odp: 30lat i cały czas sam
Muqin napisał/a:

Shini, ty pisałeś w jakimś innym wątku, że dla ciebie tzw. small-talk to bez sensu, bo jak się nie ma nic do powiedzenia to lepiej milczeć. A od czego się zaczyna takie poznawanie ludzi w wielkim mieście, jak się ich wyławia z tego tłumu? Ano używając small-talk się to robi. . Bo od tego się zaczyna każda znajomość zawierana z obcym a przypadkowym człekiem. Nie ma zmiłuj, albo zmienisz podejście do small-talk albo nie używaj argumentu, że w mieście ludzi więcej i łatwiej kogoś poznać smile

To prawda, ale ze small talkiem też nie jest tak, że zagadujemy do przypadkowej osoby na ulicy i zaczynamy z nią rozmawiać. Można zamienić parę słów z kasjerką w sklepie (chociaż lepiej nie, jeśli jest kolejka), ale już niekoniecznie z przypadkową osobą jadącą tym samym pociągiem.

Przy okazji - jak się nie lubi small-talk lepszą opcją jest skierowanie się nie w stronę ogólnodostępnego tłumu ale w stronę grup obcych ludzi ale nieco ukonkretnionych, którzy na przykład uczestniczą w jakiejś aktywności, na temat której ma się coś do powiedzenia. Takich grup, co do których wiadomo na wstępie, że coś cię z tymi obcymi łączy. Rajd rowerowy na przykład - bo ludzi uczestniczących łączy jeżdżenie na rowerze, a to jest temat sam w sobie.

To akurat nie działa, próbowałem.

26,226

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ty wybierasz uciekać przed takimi interakcjami lub ich nie widzieć. Bo to nie jest tak, że takich okazji nie masz.

Nie mam, wszędzie jeżdżę samochodem, jak już jadę to Warszawy to też samochodem i tak samo poruszam się po mieście. Już chyba z rok nie jechałem żadną komunikacją miejską. W pracy też takich okazji nie mam. Jedynie jak w wolny dzień czyli w weekend specjalnie gdzieś pojadę, na przykład do tego centrum handlowego. To są dosłownie jedynie okazje by w ogóle przebywać wśród ludzi innych niż ci, których mam na co dzień.

Muqin napisał/a:

Przy okazji - jak się nie lubi small-talk lepszą opcją jest skierowanie się nie w stronę ogólnodostępnego tłumu ale w stronę grup obcych ludzi ale nieco ukonkretnionych, którzy na przykład uczestniczą w jakiejś aktywności, na temat której ma się coś do powiedzenia. Takich grup, co do których wiadomo na wstępie, że coś cię z tymi obcymi łączy. Rajd rowerowy na przykład - bo ludzi uczestniczących łączy jeżdżenie na rowerze, a to jest temat sam w sobie.

A włączania się "trybu szukania dziewczyny" to nie ogarniesz i nie zmienisz na inny , póki nie wykonasz pracy wstępnej, ten tryb to skutek iluś innych rzeczy, taki efekt finalny.

Próbowałem zapisując się na sztukę walki ale niestety dziewczyn tam za bardzo nie ma. Nawet jak pojadę na jakieś wydarzenie gdzie jest więcej ludzi, z głównej siedziby klubu lub nawet z innego klubu to kilka dziewczyn się trafiało ale wszystkie albo starsze i dawno zajęte albo nastolatki. To jedyne zajęcia grupowe jakie mam w okolicy.

Ten tryb był chyba odkąd pamiętam, już w liceum go miałem.

26,227

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie ma żadnego idealnego sposobu, który zadziała zawsze czy u każdego. Mawiają, ze najłatwiej się znajduje jak się przestanie skupiać na szukaniu. Ale to też nie jest żaden patent na sukces.

26,228

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Nie mam, wszędzie jeżdżę samochodem, jak już jadę to Warszawy to też samochodem i tak samo poruszam się po mieście. Już chyba z rok nie jechałem żadną komunikacją miejską. W pracy też takich okazji nie mam. Jedynie jak w wolny dzień czyli w weekend specjalnie gdzieś pojadę, na przykład do tego centrum handlowego. To są dosłownie jedynie okazje by w ogóle przebywać wśród ludzi innych niż ci, których mam na co dzień.

Chodzisz na siłownie, trenujesz sztuki walki, masz współpracowników, sąsiadów, ludzi w sklepach, klientów waszej firmy, bierzesz udział w konwentach czy różnego rodzaju eventach związanych z anime itp. Okazji masz od groma nawet przy twoim trybie.

26,229

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

To są normalne sytuacje życiowe tylko dla kogoś kto mieszka w mieście i podejrzewam, że dla ciebie to się wydaję wręcz nierealne, że można tego nie mieć.

Mieszkam w dużym mieście i też nie jestem w stanie podejść do kogoś i powiedzieć "masz ładne buty, gdzie kupiłeś?". Tzn jestem w stanie to zrobić, ale wydaje mi się że to creepy. Żyję 23 lata i ani razu nie byłem świadkiem by którykolwiek z moich rówieśników zagadywał by tak obcych ludzi na ulicy, w sklepie itd. Zagadują głównie starsi ludzie (50+), a najgorzej jak trafisz na takiego seniora/seniorkę w autobusie/tramwaju którzy zaczynają opowiadać historię swojego życia. Dlaczego o tym piszę? Bo właśnie wczoraj byłem w centrum takiej akcji. Jechałem autobusem i zapomniałem słuchawek, niestety dosiadła się obok mnie jakaś starsza kobieta która zaczęła mi opowiadać o swojej wnuczce "a moja wnuczka to chodzi do szkoły specjalnej i ma dużo lekcji. Całymi dniami w szkole, ale niech się uczy dziewczyna bo ona chce zostać lekarzem i pomagać ludziom. Była nawet na kursie pomocy osobom starszym....".
Chwalmy tego który wynalazł słuchawki smile

Muqin napisał/a:

Mawiają, ze najłatwiej się znajduje jak się przestanie skupiać na szukaniu. Ale to też nie jest żaden patent na sukces.

A mnie na spotkaniu z psychologiem pani powiedziała, że trzeba coś robić by poznawać ludzi. Od siedzenia w fotelu nic się nie zmieni. Jest w tym pewien sens.

26,230 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-06-24 17:28:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
yet-another napisał/a:

Mieszkam w dużym mieście i też nie jestem w stanie podejść do kogoś i powiedzieć "masz ładne buty, gdzie kupiłeś?". Tzn jestem w stanie to zrobić, ale wydaje mi się że to creepy.

Przeciwnie. Jeśli Twój komplement jest szczery i wypływa naturalnie, to świadczy o spontanicznym i życzliwym podejściu do ludzi, do świata. Osobiście nie mam z tym problemu, żeby powiedzieć komuś, że coś zrobiło na mnie wrażenie. Widać wtedy, że drugiej osobie jest po prostu miło. To są drobne gesty, a jednak dzięki nim w ogóle robi się wokół nas przyjemniej.
Zresztą sama też dostaję takie informacje od zupełnie obcych ludzi i o ile ktoś nie chce mnie po prostu zaczepić, szukając przy tym jakiegokolwiek pretekstu, to nie przyszłoby mi do głowy, że coś jest z nim nie tak.

Sądzę jednak, że ważne są tu intencje i sposób, w jaki się to zrobi.

26,231 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-06-24 22:04:41)

Odp: 30lat i cały czas sam
Muqin napisał/a:

Nie ma żadnego idealnego sposobu, który zadziała zawsze czy u każdego. Mawiają, ze najłatwiej się znajduje jak się przestanie skupiać na szukaniu. Ale to też nie jest żaden patent na sukces.

Z pewnością coś w tym jest bo większość par jakie kiedykolwiek znałem powstały właśnie taki sposób, kiedy oboje nawet nie szukali. Znam nawet jedną parę gdzie oboje od pierwszego spotkania niezbyt się lubili, a po paru miesiącach weszli w związek.

yet-another napisał/a:

Mieszkam w dużym mieście i też nie jestem w stanie podejść do kogoś i powiedzieć "masz ładne buty, gdzie kupiłeś?". Tzn jestem w stanie to zrobić, ale wydaje mi się że to creepy. Żyję 23 lata i ani razu nie byłem świadkiem by którykolwiek z moich rówieśników zagadywał by tak obcych ludzi na ulicy, w sklepie itd.

Ja mam podobnie, może nie wydaje mi się to creepy ale bardziej takie wymuszone, sztuczne. Również nigdy nie byłem świadkiem czegoś takiego ani do mnie nikt nigdy tak luźno nie zagadał.

Priscilla napisał/a:

Przeciwnie. Jeśli Twój komplement jest szczery i wypływa naturalnie, to świadczy o spontanicznym i życzliwym podejściu do ludzi, do świata. Osobiście nie mam z tym problemu, żeby powiedzieć komuś, że coś zrobiło na mnie wrażenie. Widać wtedy, że drugiej osobie jest po prostu miło. To są drobne gesty, a jednak dzięki nim w ogóle robi się wokół nas przyjemniej.

Kilka razy mi się zdarzyło powiedzieć do kogoś jakiś komplement ale zwykle kończyło się na kilku zdaniach, ewentualnie uśmiechu u tej osoby i większości były to dziewczyny. I nie chodzi o to samo co wyżej, nie zagadanie w jakimś celu tylko rzucenie pojedynczym komplementem bez większego powodu.

26,232 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-06-25 11:55:32)

Odp: 30lat i cały czas sam

a ja tak zagadalam. spodobala mi sie czyjas kurtka i chcialam kupic taka sama, wiec normalnie podeszlam, powiedzialam fajna kurka i sie spytalam w jakims sklepie kupiona. nie widze w tym nic creepy. nie chcialam jej przeciez ukrasc. jesli mi ktos mowi, ze np mam ladny kolor czegos tam to tez dziekuje, a nie mysle, ze ktos jest creepy.

26,233

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Muqin napisał/a:

Nie ma żadnego idealnego sposobu, który zadziała zawsze czy u każdego. Mawiają, ze najłatwiej się znajduje jak się przestanie skupiać na szukaniu. Ale to też nie jest żaden patent na sukces.

Z pewnością coś w tym jest bo większość par jakie kiedykolwiek znałem powstały właśnie taki sposób, kiedy oboje nawet nie szukali. Znam nawet jedną parę gdzie oboje od pierwszego spotkania niezbyt się lubili, a po paru miesiącach weszli w związek.

yet-another napisał/a:

Mieszkam w dużym mieście i też nie jestem w stanie podejść do kogoś i powiedzieć "masz ładne buty, gdzie kupiłeś?". Tzn jestem w stanie to zrobić, ale wydaje mi się że to creepy. Żyję 23 lata i ani razu nie byłem świadkiem by którykolwiek z moich rówieśników zagadywał by tak obcych ludzi na ulicy, w sklepie itd.

Ja mam podobnie, może nie wydaje mi się to creepy ale bardziej takie wymuszone, sztuczne. Również nigdy nie byłem świadkiem czegoś takiego ani do mnie nikt nigdy tak luźno nie zagadał.

Priscilla napisał/a:

Przeciwnie. Jeśli Twój komplement jest szczery i wypływa naturalnie, to świadczy o spontanicznym i życzliwym podejściu do ludzi, do świata. Osobiście nie mam z tym problemu, żeby powiedzieć komuś, że coś zrobiło na mnie wrażenie. Widać wtedy, że drugiej osobie jest po prostu miło. To są drobne gesty, a jednak dzięki nim w ogóle robi się wokół nas przyjemniej.

Kilka razy mi się zdarzyło powiedzieć do kogoś jakiś komplement ale zwykle kończyło się na kilku zdaniach, ewentualnie uśmiechu u tej osoby i większości były to dziewczyny. I nie chodzi o to samo co wyżej, nie zagadanie w jakimś celu tylko rzucenie pojedynczym komplementem bez większego powodu.


no i widzisz, usmiechaly sie, bylo im milo, a nie ze mialy cie za dziwolaga.

26,234

Odp: 30lat i cały czas sam

Byłem na tej wizycie u psychologa i podczas rozmowy dostałem odpowiedź "Tak, masz szanse na znalezienie znajomych i dziewczyny czyli tego co oczekujesz. Tylko musisz sobie zadać jedno pytanie. Czy masz wystarczająco dużo czasu, sił i pieniędzy?". Wytłumaczyła mi, że muszę się zastanowić czy warto poświęcać np następne 5 lata życia i kilkanaście tysięcy zł żeby móc znaleźć kolegę z którym mógłbym rozmawiać czy pójść na jakąś domówkę. A i tak nie ma gwarancji, że uda się kogoś znaleźć. Jest szansa, że włożę ten czas i pieniądze a i tak nic z tego nie będzie i będę w tym samym miejscu co teraz.

26,235

Odp: 30lat i cały czas sam

Wiesz Yet
To jest trochę tak jak z grą w  ruletkę nigdy nie wiemy jak się do końca skończy....  lepiej żałować że się ryzykowalo niż nie robić niczego wcale
Pytanie  nachodzi czy jesteś w stanie odzyskać włożone w  wysiłek pieniądze? A Czasu się odzyskać nie da

Czy próbowałeś  na fejsie na spoted? To jest często  zapomniany sposób moi przyjaciele sie tak poznałi i kumpela jest już dawno po ślubie :pp

26,236

Odp: 30lat i cały czas sam

P s chodziło  mi o to czy maszz    na tyle  fajnaprace czy  są możliwe np  jakieś  nadgodziny, zależy jak doświadczenie zawodowe i takie tam

26,237

Odp: 30lat i cały czas sam
jea1 napisał/a:

Wiesz Yet
To jest trochę tak jak z grą w  ruletkę nigdy nie wiemy jak się do końca skończy....  lepiej żałować że się ryzykowalo niż nie robić niczego wcale
Pytanie  nachodzi czy jesteś w stanie odzyskać włożone w  wysiłek pieniądze? A Czasu się odzyskać nie da

Czy próbowałeś  na fejsie na spoted? To jest często  zapomniany sposób moi przyjaciele sie tak poznałi i kumpela jest już dawno po ślubie :pp

Pieniędzy nie da się odzyskać jak się je już wydało. Jeśli spaliłem w piecu jednego dnia 1000 zł, a następnego zarobiłem 2000 zł to nie znaczy że odzyskałem je, 1000 zł przepadło.
Pracuję w dobrym zawodzie więc ewentualne kilka tysięcy jestem w stanie zaryzykować, jeśli natomiast miałbym zaryzykować kilkadziesiąt tysięcy to już raczej nie podejmuję ryzyka.

Tak, próbowałem na spotted mojego miasta. Nic z tego nie wyszło. Nikt nie zareagował nawet na moje propozycje, nawet głupiego polubienia nie było. Z kolei inni nie dodawali postów typu "szukam znajomych" albo "szukam osób do gry w piłkę/kosza/siatkówkę itd". To chyba specyfika okolicy w której mieszkam bo patrząc na inne miasta np Kraków czy Wrocław pojawiają się takie posty i zazwyczaj nie pozostają bez odpowiedzi.

26,238

Odp: 30lat i cały czas sam

Pora trochę ożywić ten temat. Co sądzicie o tym wywiadzie:

https://www.youtube.com/watch?v=Ztjfcai … nel=balans

26,239

Odp: 30lat i cały czas sam

Ha, tylko czekałam aż ktoś to tutaj wrzuci cool

Shinigami napisał/a:

Pora trochę ożywić ten temat. Co sądzicie o tym wywiadzie:

https://www.youtube.com/watch?v=Ztjfcai … nel=balans

Trafiłam na tę rozmowę kilka dni temu, bo parę razy oglądałam jakieś treści z tego kanału, więc wyświetlił mi ją YouTube. Swoją drogą ta pani obecnie promuje swoje biuro, dlatego pojawia się tu i tam i trochę się powtarza. 
Odpowiadając jednak na Twoje pytanie: zależy o co pytasz wink Poruszono tam dużo tematów, w zasadzie nic mnie nie zaskoczyło i w większości zgadzam się z tym, co mówi rozmówczyni. Nie ma Wam czego zazdrościć.

26,240

Odp: 30lat i cały czas sam
yet-another napisał/a:
jea1 napisał/a:

Wiesz Yet
To jest trochę tak jak z grą w  ruletkę nigdy nie wiemy jak się do końca skończy....  lepiej żałować że się ryzykowalo niż nie robić niczego wcale
Pytanie  nachodzi czy jesteś w stanie odzyskać włożone w  wysiłek pieniądze? A Czasu się odzyskać nie da

Czy próbowałeś  na fejsie na spoted? To jest często  zapomniany sposób moi przyjaciele sie tak poznałi i kumpela jest już dawno po ślubie :pp

Pieniędzy nie da się odzyskać jak się je już wydało. Jeśli spaliłem w piecu jednego dnia 1000 zł, a następnego zarobiłem 2000 zł to nie znaczy że odzyskałem je, 1000 zł przepadło.
Pracuję w dobrym zawodzie więc ewentualne kilka tysięcy jestem w stanie zaryzykować, jeśli natomiast miałbym zaryzykować kilkadziesiąt tysięcy to już raczej nie podejmuję ryzyka.

Tak, próbowałem na spotted mojego miasta. Nic z tego nie wyszło. Nikt nie zareagował nawet na moje propozycje, nawet głupiego polubienia nie było. Z kolei inni nie dodawali postów typu "szukam znajomych" albo "szukam osób do gry w piłkę/kosza/siatkówkę itd". To chyba specyfika okolicy w której mieszkam bo patrząc na inne miasta np Kraków czy Wrocław pojawiają się takie posty i zazwyczaj nie pozostają bez odpowiedzi.


Powiem Ci coś w sekrecie, aby poznać nowe osoby, znajomych czy przyjaciół, wcale nie trzeba inwestować dużych pieniędzy. Tak poprawdzie jeżeli przeliczasz poznawanie ludzi na pieniądze w jakimś tam stopniu to cienko to wróży Ci. Jak Cię na coś stać to korzystasz i potem cieszysz się chwilą a jak nie to szukasz rozrywek na które Cię stać. Najlepszych ludzi poznaje się wtedy jak masz luźne podejście a nie spięty jak pasek od spodni u szreka...

26,241

Odp: 30lat i cały czas sam
dorias napisał/a:

Powiem Ci coś w sekrecie, aby poznać nowe osoby, znajomych czy przyjaciół, wcale nie trzeba inwestować dużych pieniędzy. Tak poprawdzie jeżeli przeliczasz poznawanie ludzi na pieniądze w jakimś tam stopniu to cienko to wróży Ci. Jak Cię na coś stać to korzystasz i potem cieszysz się chwilą a jak nie to szukasz rozrywek na które Cię stać. Najlepszych ludzi poznaje się wtedy jak masz luźne podejście a nie spięty jak pasek od spodni u szreka...

Terapeucie chyba nie chodziło o to żebym wystawiał na OLX ogłoszenie "szukam przyjaciół cena 50zł/h". Tutaj bardziej chodziło np o wydawanie pieniędzy na terapię albo poprawę wyglądu (potrzebnych do relacji damsko-męskich). Też wydaje mi się, że znajomych poznaje się nie wtedy kiedy stajesz na rzęsach żeby ich poznać tylko w całkiem przypadkowych sytuacjach, spontanicznie. Tylko w moim przypadku, żeby dojść do tego "poznanie w spontaniczny sposób" trzeba wydać trochę pieniędzy i włożyć w to dużo czasu i sił.

26,242

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Odpowiadając jednak na Twoje pytanie: zależy o co pytasz wink Poruszono tam dużo tematów, w zasadzie nic mnie nie zaskoczyło i w większości zgadzam się z tym, co mówi rozmówczyni. Nie ma Wam czego zazdrościć.

Właśnie o to mi chodziło czy się zgadzacie z tym co mówiła. Faceci mają na prawdę kiepskie czasy skoro nawet kobieta już otwarcie to przyznaje.

26,243

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Odpowiadając jednak na Twoje pytanie: zależy o co pytasz wink Poruszono tam dużo tematów, w zasadzie nic mnie nie zaskoczyło i w większości zgadzam się z tym, co mówi rozmówczyni. Nie ma Wam czego zazdrościć.

Właśnie o to mi chodziło czy się zgadzacie z tym co mówiła. Faceci mają na prawdę kiepskie czasy skoro nawet kobieta już otwarcie to przyznaje.

Ale wiesz, że tam obok tej jednej informacji było jeszcze wiele innych treści, z których mógłbyś skorzystać? Ty jednak z całego przekazu wyciągnąłeś tylko pasujący do Twojej narracji element, uznając go za kluczowy. Ja w każdym razie wychwyciłam znacznie więcej.

26,244

Odp: 30lat i cały czas sam
yet-another napisał/a:
dorias napisał/a:

Powiem Ci coś w sekrecie, aby poznać nowe osoby, znajomych czy przyjaciół, wcale nie trzeba inwestować dużych pieniędzy. Tak poprawdzie jeżeli przeliczasz poznawanie ludzi na pieniądze w jakimś tam stopniu to cienko to wróży Ci. Jak Cię na coś stać to korzystasz i potem cieszysz się chwilą a jak nie to szukasz rozrywek na które Cię stać. Najlepszych ludzi poznaje się wtedy jak masz luźne podejście a nie spięty jak pasek od spodni u szreka...

Terapeucie chyba nie chodziło o to żebym wystawiał na OLX ogłoszenie "szukam przyjaciół cena 50zł/h". Tutaj bardziej chodziło np o wydawanie pieniędzy na terapię albo poprawę wyglądu (potrzebnych do relacji damsko-męskich). Też wydaje mi się, że znajomych poznaje się nie wtedy kiedy stajesz na rzęsach żeby ich poznać tylko w całkiem przypadkowych sytuacjach, spontanicznie. Tylko w moim przypadku, żeby dojść do tego "poznanie w spontaniczny sposób" trzeba wydać trochę pieniędzy i włożyć w to dużo czasu i sił.

Nie zrozumiałeś w ogóle przekazu, na poznawanie nowych ludzi nie wydajesz pieniędzy w ogóle. Pieniądze wydajesz na przyjemności, spływ kajakowy, wycieczki na których poznajesz nowych ludzi, a jak masz znajomych to wydajesz na wspólne wyjazdy, ale dalej to jest wydawanie na własne przyjemności. Więc ciężko to liczyć jako wydawanie pieniędzy na poznawanie nowych ludzi.

Tak samo z zadbaniem o siebie to raczej nie robi się aby kogoś poznać czy się przypodobać panience, tylko dla siebie samego, i tak fryzjer kosztuje maks 100-200 raz na miesiąc, ubrać się, można stylowo i nie trzeba do tego kupować markowych rzeczy. A kobieta wyczuje odrazu, gdy ktoś  ładnie się ubierzesz, ale nie jest to jego naturalny styl i chce się przypodobać.

Reasumując to wszystko co można nazwać grubymi wydatkami to jest nic innego jak inwestycja w samego siebie. Zdrowa pewność siebie, poczucie własnej wartości, własne zainteresowania i przedewszystkim charakter, dla mnie to podstawa przykładowo.

26,245

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Ale wiesz, że tam obok tej jednej informacji było jeszcze wiele innych treści, z których mógłbyś skorzystać? Ty jednak z całego przekazu wyciągnąłeś tylko pasujący do Twojej narracji element, uznając go za kluczowy. Ja w każdym razie wychwyciłam znacznie więcej.

Wiem, prawdę mówiąc to nie dowiedziałem się z tego filmu niczego czego już bym nie wiedział. No może poza istnieniem tego jej biura. Spora część tego co powiedziała zgadza się z tym co już wielokrotnie było tu pisane i z czym wiele pań się nie zgadzało.

Powinno się napisać, że pieniądze wydajesz na możliwość poznawania nowych ludzi, na znalezienie się w miejscu lub sytuacji, które to umożliwią. Także to, że na poznawanie nowych ludzi wydajesz pieniądze jest po części prawdą bo bez tego się nie da ale nie wydajesz ich bezpośrednio na to.

Z zadbaniem jest podobnie. Przykładowo mogę się sobie podobać taki jaki jestem teraz ale dla kobiety to będzie za mało więc muszę zadbać o siebie bardziej niż uważam to za konieczne. Tak samo z ubiorem, mogę się ubierać tak jak mi się podoba jednocześnie całkowicie odbiegając od tego co widać u większości ludzi na ulicach i po prostu nie pasować ani do miejsc ani do sytuacji. Także naturalny styl też nie jest odpowiedzią na wszystko.

26,246

Odp: 30lat i cały czas sam
dorias napisał/a:

Zdrowa pewność siebie, poczucie własnej wartości, własne zainteresowania i przedewszystkim charakter, dla mnie to podstawa przykładowo.

Ładnie podsumowane.

Wydawanie pieniędzy na znalezienie się w sytuacjach, w których można ludzi poznać? No chyba że na bal dla singli poszukujących pary czy jakiś wieczorek zapoznawczy w sanatorium. Moim zdaniem zdrowsze jest wydawanie pieniędzy na znalezienie się w sytuacjach dla siebie fajnych, sprawiających frajdę, przyjemność. Wtedy tak czy tak ma się zysk, ludzie przy okazji. Tyle że to wymaga zaistnienia czegoś , co się samemu lubi. Rozwijania tego z upodobaniem. Jak człowiek sam sobie sprawia przyjemność to niejako przy okazji ma dobry humor, nie jest spięty i w naturalny sposób pokazuje się od swojej ciekawej strony.

Shinigami, z tym ubieraniem się to patrz: powiedzmy ubierasz się jakoś i sam się sobie podobasz.  Zakładam, że serio lubisz siebie w tym, co na grzbiet wkładasz. Zaczynasz się ubierać inaczej uznając, że kobieta ma jakieś inne oczekiwania. I co? Pomijając drobiazg taki, że konkretne kobiety mają wielce zróżnicowane oczekiwania to  w sumie się przebierasz w ciuchy, które tobie samemu się nie podobają. No bo gdyby ci się podobały, to byś je nosił sam z siebie. "Stajesz się" kimś, kim nie jesteś. Towarem w opakowaniu, które ewidentnie zakłamuje zawartość. Na udawaniu daleko się nie zajedzie.
Są sytuacje, w których mężczyzna "powinien" mieć na sobie garnitur. Społeczne takie.  Są mężczyźni, dla których ten garnitur jest ubiorem naturalnie zgranym z całą resztą. Oraz ci, dla których jest czymś narzuconym przez sytuację. Po tych drugich na kilometr widać, ze są w nie swojej skórze, są spięci, inaczej się ruszają, nawet czasem inaczej mówią. Tracą na atrakcyjności z marszu, tylko dlatego że mają na sobie coś, co nie jest "ich". Przykład z garniturem jest skrajny, ale mechanizm dotyczy ubrania ogólnie.
Dalej - załóżmy, że taki przebrany (ubrany inaczej niż ci się podoba) zawrzesz znajomość. I co, będziesz kontynuował to przebieranie się czy w którymś momencie jednak przeskoczysz w odzież, która się tobie samemu podoba?

26,247

Odp: 30lat i cały czas sam
Muqin napisał/a:

Dalej - załóżmy, że taki przebrany (ubrany inaczej niż ci się podoba) zawrzesz znajomość. I co, będziesz kontynuował to przebieranie się czy w którymś momencie jednak przeskoczysz w odzież, która się tobie samemu podoba?


Większość facetów tak ma, że ubiera się nie tak jak chce, ale tak, jak wymaga od tego jego mama/partnerka/okoliczności.

26,248

Odp: 30lat i cały czas sam

Kobiety mają podobnie, tak punktowo z ubieraniem się. A przecież wybór jest. smile

26,249

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Muqin napisał/a:

Dalej - załóżmy, że taki przebrany (ubrany inaczej niż ci się podoba) zawrzesz znajomość. I co, będziesz kontynuował to przebieranie się czy w którymś momencie jednak przeskoczysz w odzież, która się tobie samemu podoba?


Większość facetów tak ma, że ubiera się nie tak jak chce, ale tak, jak wymaga od tego jego mama/partnerka/okoliczności.

Tu mógłbym się kłucic, polscy mężczyźni słyną z braku stylu ogólnie. W większości chodzą w tym co chcą. Wyjątkami są pantofle.

A co do partnerek, po sobie wiem że jak zawsze coś mi chciała kupić do ubrania to się pytała czy będę w tym chodzić bo wiedziala, że jak kupi mi coś co nie będzie się podobać będzie leżeć w szafie. A że ja malo czasu miałem na chodzenie po sklepach i dalej mam A kupienie spodni to poprostu tragedia, to jak mi proponowała że kupi coś to było jak zbawienie.

Trzeba mieć pewne podstawy aby kobiety się toba zainteresowały.

26,250

Odp: 30lat i cały czas sam

Muqin dziękuję za piękne uzupełnienie mojej wypowiedzi, bo z tym ubiorem to jest dokładnie jak mówisz, jak ktoś ubierzesz coś w czym nie chodzi i nie lubi widac to na kilometr. Z kobietami tak samo łatwo to rozpoznać;)

26,251 Ostatnio edytowany przez Muqin (2024-07-02 21:36:01)

Odp: 30lat i cały czas sam

A wymusza ktoś przepisami ustawy pod rygorem sankcji karnej ten brak stylu u polskich mężczyzn ? Zabrania jakaś instancja wyższa spodnie sobie kupić? Zdaje się, że nie. No to miejże mężczyzno ten swój styl, jaki by nie był. Byle bez zakłamywania.  smile

26,252

Odp: 30lat i cały czas sam
Muqin napisał/a:

A wymusza ktoś przepisami ustawy pod rygorem sankcji karnej ten brak stylu u polskich mężczyzn ? Zabrania jakaś instancja wyższa spodnie sobie kupić? Zdaje się, że nie. No to miejże mężczyzno ten swój styl, jaki by nie był. Byle bez zakłamywania.  smile

A czemu nie mają żadnego poczucia stylu, czy sensownego ubrania się to nie wiem  tongue

26,253

Odp: 30lat i cały czas sam
dorias napisał/a:

A czemu nie mają żadnego poczucia stylu, czy sensownego ubrania się to nie wiem  tongue

vs

dorias napisał/a:

A co do partnerek, po sobie wiem że jak zawsze coś mi chciała kupić do ubrania to się pytała czy będę w tym chodzić bo wiedziala, że jak kupi mi coś co nie będzie się podobać będzie leżeć w szafie. A że ja malo czasu miałem na chodzenie po sklepach i dalej mam A kupienie spodni to poprostu tragedia, to jak mi proponowała że kupi coś to było jak zbawienie.

Partnerka może i pytała, czy będziesz chodził w tym, co Ci kupi, ale tak szczerze, to nie bardzo sobie wyobrażam jakie kupuje się te spodnie, żeby bez przymierzenia dobrze leżały?

Ja służę radą i opinią, ale zawsze kupujemy razem. Jak mój partner mierzy, to zdarza się, że weźmie ten sam model, ale dwa inne rozmiary, przy czym obydwa są dobre, za to jeden luźniejszy, a drugi bardziej opięty, a to już robi różnicę. Czasem nawet dwie pary z tego samego rozmiaru i też są między nimi widoczne różnice. Generalnie dążę do tego, że w ciemno to można kupić bluzę, ale spodnie? Dlatego wydaje się, że to jest z góry skazane na jakiś kiepsko dopasowany do sylwetki zakup.

26,254

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
dorias napisał/a:

A czemu nie mają żadnego poczucia stylu, czy sensownego ubrania się to nie wiem  tongue

vs

dorias napisał/a:

A co do partnerek, po sobie wiem że jak zawsze coś mi chciała kupić do ubrania to się pytała czy będę w tym chodzić bo wiedziala, że jak kupi mi coś co nie będzie się podobać będzie leżeć w szafie. A że ja malo czasu miałem na chodzenie po sklepach i dalej mam A kupienie spodni to poprostu tragedia, to jak mi proponowała że kupi coś to było jak zbawienie.

Partnerka może i pytała, czy będziesz chodził w tym, co Ci kupi, ale tak szczerze, to nie bardzo sobie wyobrażam jakie kupuje się te spodnie, żeby bez przymierzenia dobrze leżały?

Ja służę radą i opinią, ale zawsze kupujemy razem. Jak mój partner mierzy, to zdarza się, że weźmie ten sam model, ale dwa inne rozmiary, przy czym obydwa są dobre, za to jeden luźniejszy, a drugi bardziej opięty, a to już robi różnicę. Czasem nawet dwie pary z tego samego rozmiaru i też są między nimi widoczne różnice. Generalnie dążę do tego, że w ciemno to można kupić bluzę, ale spodnie? Dlatego wydaje się, że to jest z góry skazane na jakiś kiepsko dopasowany do sylwetki zakup.

To zależy jak na to spojrzysz,  akurat ja mam rąk, że z bluzami nie mam żadnego problemu kupić, natomiast że spodami to jest masakra albo jak getry albo jak worki,  i bez wizyty u krawca nie przejdzie, kiedyś byla w Polsce taka marka f&f tania ale jej rozmiarowka idealnie pasowała ^^

Więc jak się łatwo domyślić kupowała większy rozmiar a potem u krawca dopasowywało się.

Przykład kupuje bojówki na ryby, i w pasie i na tyłku jest ok ale w łydkach to jak getry albo rajstopy... wiesz o co chodzi ?

26,255

Odp: 30lat i cały czas sam
dorias napisał/a:

Więc jak się łatwo domyślić kupowała większy rozmiar a potem u krawca dopasowywało się.

Przykład kupuje bojówki na ryby, i w pasie i na tyłku jest ok ale w łydkach to jak getry albo rajstopy... wiesz o co chodzi ?

Rozumiem. Istotnie trochę to zmienia postać rzeczy, jeśli i tak krawiec musi zająć się właściwym dopasowaniem odzieży do sylwetki.
Ja akurat ze spodniami nie mam problemu, zwłaszcza jeśli są elastyczne, ale już miewam problem z górnymi elementami garderoby, bo w nich górę i dół mam jakby z różnych rozmiarów i jak u góry coś leży dobrze, to w talii zostaje nadmiar materiału, a jak w talii jest OK, to z kolei ciasno wyżej. Zatem łączę się z Tobą w bólu big_smile

F&F to ta marka, która była widoczna w Tesco?

26,256

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
dorias napisał/a:

Więc jak się łatwo domyślić kupowała większy rozmiar a potem u krawca dopasowywało się.

Przykład kupuje bojówki na ryby, i w pasie i na tyłku jest ok ale w łydkach to jak getry albo rajstopy... wiesz o co chodzi ?

Rozumiem. Istotnie trochę to zmienia postać rzeczy, jeśli i tak krawiec musi zająć się właściwym dopasowaniem odzieży do sylwetki.
Ja akurat ze spodniami nie mam problemu, zwłaszcza jeśli są elastyczne, ale już miewam problem z górnymi elementami garderoby, bo w nich górę i dół mam jakby z różnych rozmiarów i jak coś u góry leży dobrze, to w talii zostaje nadmiar materiału, a jak w talii jest OK, to z kolei ciasno wyżej. Zatem łączę się z Tobą w bólu big_smile

F&F to ta marka, która była widoczna w Tesco?

Tak f&f było w Tesco tylko mieli na spodniach tyle rozmiarów, że łatwo było coś dopasować, co prawda straighty, dalej byly delikatnie opięte, ale wyglądało to dobrze.

U mnie to wygląda tak mało w pasie a dobrze zbudowane lydki i uda ^^
Dla mistrzostwem było jak na wyjeździe potrzebowałem na szybko smoking kupic^^ Pani pomierzyłam i przynosi zestawie marynarkanidealna a nogi nawet przez nogawkę w spodniach nie byłem w stanie przełożyć ^^

Skoro masz podobny problem, to rozumiesz mnie^^ czasami można się pośmiać z tego^^

26,257

Odp: 30lat i cały czas sam
dorias napisał/a:

U mnie to wygląda tak mało w pasie a dobrze zbudowane lydki i uda ^^

Witam w klubie.


Ja mam jeszcze problem z barkami i klatką. Jak są dobre tu, to często w pasie wiszą, jakbym dany ciuch ojcu podjebał big_smile

26,258

Odp: 30lat i cały czas sam

Pricsilla, mam to samo! Jak się u góry dopina w okolicach talii jest nadmiar rozmiarów średniego namiotu, ze spodniami podobnie - dobre w talii (teoretycznie) nie przechodzą przez biodra, jedyne dżinsy pasujące to opcja szyta na Amerykę Południową, w Polsce słabo dostępna. Czyli - łączę się w bólu i składam wniosek o przyjęcie do klubu . smile

26,259

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
dorias napisał/a:

U mnie to wygląda tak mało w pasie a dobrze zbudowane lydki i uda ^^

Witam w klubie.


Ja mam jeszcze problem z barkami i klatką. Jak są dobre tu, to często w pasie wiszą, jakbym dany ciuch ojcu podjebał big_smile

A próbowałeś koszula, czy t-shirty taliowane?   Wtedy znika problem, że coś gdzieś Ci wisi gdzieś, a można fajnie dobrać, że mogą być opięty jak i luźniejsze kroje.
Ja mam właśnie takie marynarki fajnie dopasowane do sylwetki, i koszule to samo.
Że spodni najlepsze to typ straight, albo straight fit z jakimś strechem czy jak to się zwie( ale to tylko jak chce bardziej dopasowane).
Niestety w sklepach sieciowych ten krój praktycznie znika, i trzeba się nie raz nachodzić, albo kupić większe i do krawca.

26,260

Odp: 30lat i cały czas sam

To aż dziwne, że tyle osób tu ma problem z dopasowaniem rozmiarów ubrań, a na mnie prawie zawsze wszystko ładnie pasuje. Wystarczy wybrać rozmiar L lub XL w zależności od tego jaka jest rozmiarówka danych ubrań i zarówno góra jak i dół dobrze się komponują, jest symetrycznie. Prawie zawsze bo jest kilka typów ubrań, które i na mnie nie pasują typu jakieś super slim koszule czy już w ogóle obcisłe spodnie typu rurki, których nigdy nawet nie próbowałem zakładać. Nawet długości rękawów czy nogawek zwykle dobrze na mnie pasują, a wzrost mam dosłownie 2cm poniżej minimalnej dla sporej części kobiet.

Posty [ 26,196 do 26,260 z 29,786 ]

Strony Poprzednia 1 402 403 404 405 406 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024