Priscilla napisał/a:dlatego utrzymuję, że obydwa posty Rumunskiego w założeniu miały zupełnie inny wydźwięk niż pochylanie się nad sytuacją w więziennictwie czy zjawiskiem agresji wśród kobiet.
I dlatego napisałem, że oni to opisują ze swojej perspektywy. Ja ze swojej mogę jedynie dodać, że problem faktycznie istnieje i faktycznie jest bardzo złożony.
Tak jakby...ich ograniczone pojmowanie rzeczywistości mnie średnio obchodzi. Ja piszę o swoim spojrzeniu i o tym co widzę. A te wspomniane 'przekazy podprogowe' faktycznie mają miejsce. Nie w sposób przedstawiony przez Rumuńskiego, ale dość blisko.
Żaden niestety nie potrafi pojąć, że choć uważają, że niczego im nie brakuje, często z braku odpowiedniej perspektywy i wystarczającego poziomu samoświadomości, to jednak dla kobiet są przezroczyści, a tu pojawia się taki obcokrajowiec albo więzień, w ich odczuciu gorszy sort człowieka, i razi ich swoim istnieniem, bo... ma seks. To jest chore myślenie, ale nie w odczuciu inceli.
I tak i nie. Ale szerzej za chwilę.
I jeden z drugim nie popatrzy na to, że i te przykładowe (z historii Rumunskiego) nastolatki, i pracownice więzienia wykazywały cechy patologii, ważne, że pierwsze zwróciły uwagę na 24 latka z Zimbabwe, a drugie dały (tak, w ich odczuciu był to dar) więźniom seks, czyli dostali znacznie więcej niż powinni. Pokrętna to logika, ale poza nią wyjść nie potrafią.
Sęk w tym, że akurat służby mundurowe mają bardzo dobre sito. Zwłaszcza więziennictwo. Teoretycznie - to ludzie z kryształowych rodzin, kryształowych środowisk i kryształowi psychologicznie. Bo sama praca to patologia, a jak taplasz się w gównie, to czasem się coś przykleja. Jeden przypadek (wspomnianych więżniarek) spoko - wypadek jednostkowy. Jak np policjant biorący dragi, który uzależnił się np na skutek leczenia opiatami kontuzji nabytej w toku służby. Ale jak masz przypadków więcej, to co jest na rzeczy.
Więzień to z definicji gorszy sort człowieka. Dlatego ląduje w więzieniu. Obcokrajowiec - to kwestia mentalności danego społeczeństwa. W krajach jak Korea czy Japonia nie zobaczysz takich reklam, bo to kraje mocno ksenofobiczne i rasistowskie, gdzie normą są np puby czy restauracje z zakazem wstępu 'kolorowym' (w tym białym). U nas (w PL) inność jest od wielu, wielu lat forsowana jako atrakcyjna, pożądana, wręcz lepsza. Dlatego większość z zachwytem zerka za płot i wydaje mu się, że trwa u sąsiada jest bardziej zielona. To zabiegi jeszcze z czasów rozbiorów, kiedy na siłę rusyfikowano, germanizowano itp. Utwierdzone potem latami PRLu, kiedy od metra obcokrajowców z Wietnamu, Afryki i Bliskiego Wschodu przyjeżdżało do nas studiować. Tak się buduje agenturę, z której czerpaliśmy garściami jeszcze w czasach inwazji na Irak po atakach na WTC. Takie zabiegi też się realizowało po upadku komuny, jak promowano UE i europejską inność. Mamy mentalność, że inne (nie nasze) = lepsze. Ładniejsze, atrakcyjniejsze, bardziej pożądane. Dlatego też nie mamy własnej marki samochodów na naszych podzespołach, nie mamy prawie żadnego hi techu u siebie, a tam gdzie faktycznie jesteśmy w światowej czołówce to albo jest to deprecjonowane, albo zwyczajnie nieznane. Tak się traci tożsamość narodową. Zapytaj dzisiejszych licealistów czym są Zaduszki.
Płynę? I tak i nie. Budowanie podziałów i radykalizacja społeczeństwa to metody kontroli ludzi. Nasze incele skupiają się na ich perspektywie braku seksu. Ale temat jest naprawdę bardzo szeroki.
Bo to jest jak napisał Shini:
Nie "oni mają, ja nie mam więc ich nie lubię" tylko "oni mają, a ja niczym im nie ustępuję, a w wielu kwestiach nawet przewyższam i nie mam więc coś tu jest grubo nie tak".
Tylko oni widzą temat seksu. A ja piszę o całokształcie zmian społecznych w ostatnich 3 dekadach.