30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 398 399 400 401 402 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25,936 do 26,000 z 29,787 ]

25,936

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Nie rozumiesz tego bo sama kogoś masz i podejrzewam, że nigdy nie miałaś problemów z samotnością. Powinienem czuć się lepszy do takich ludzi bo jednak ja nie chleję ani nie biję, mam pracę, trenuję itd. staram się robić cokolwiek by choć trochę podnosić tą atrakcyjność. Jednak jest odwrotnie i czuję się od nich gorszy bo nie mogę mieć nawet marnej namiastki tego co oni. Tu nie chodzi o sam fakt bycia w związku tylko o doświadczenie, nawet najgorszy margines społeczny może je zdobywać, a ja nie.

Jak zazdrościsz temu patusowi jego patuski to też poderwij sobie jakąś patusiarę. Dużo nie trzeba, wystarczy, że będziesz jej kupować codziennie paczkę fajek i czteropak piwa i każda patusiara twoja, będziesz miał czasem seks i +1000 do samooceny, no bo przecież 'będziesz w związku'. Co prawda może się zdarzyć, że gdy będziesz chciał się do niej przytulić, to cię odepchnie i powie 'weź spie*dalaj, dzie mie z tymi łapami, nie widzisz, że fajka pale?', ale za to czasem gdy będzie miała ochotę to sama się w ciebie wtuli i powie 'kurwa jak ja się ciesze, że cie poznalam, dzie ja bym drugiego takiego znalazla!'

Zobacz podobne tematy :

25,937

Odp: 30lat i cały czas sam

Raz na ruski rok zdarzy się, że wejdę na jakiegoś tigtoka z nudów i tak też się ostatnio stało.

Wyskoczył mi jakiś filmik ,,Habibi come to Dubai", gdzie jakiś egzotyczny Pan wsiadał do luksusowego auta, a w tle prestiżowe wieżowce.

Strasznie mnie podkusiło, aby wejść w sekcję komentarzy i powiem krótko - zmiotło mnie z planszy.

Niezliczona ilość młodych Polek, która oznaczała jakieś swoje koleżanki i pisały rzeczy typu: ,,zobacz, to Twój wymarzony Tunezyjczyk czy tam Turek", albo ,,Noo... Coś dla Ciebie, zobacz, spodoba ci się".

Nie zszokowało mnie to, że takie komentarze występowały ale zszokowała mnie ich ilość, przecież jakbym miał przeczytać wszystkie wpisy, gdzie młode Polki podniecają się tym Arabem, to chyba dnia by mi zabrakło.

A Wy chłopaczki przez 400 stron głowicie się co tu zrobić żeby jakaś laska w końcu na Was spojrzała.

Hahahahaha lol lol lol

25,938

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Raz na ruski rok zdarzy się, że wejdę na jakiegoś tigtoka z nudów i tak też się ostatnio stało.

Wyskoczył mi jakiś filmik ,,Habibi come to Dubai", gdzie jakiś egzotyczny Pan wsiadał do luksusowego auta, a w tle prestiżowe wieżowce.

Strasznie mnie podkusiło, aby wejść w sekcję komentarzy i powiem krótko - zmiotło mnie z planszy.

Niezliczona ilość młodych Polek, która oznaczała jakieś swoje koleżanki i pisały rzeczy typu: ,,zobacz, to Twój wymarzony Tunezyjczyk czy tam Turek", albo ,,Noo... Coś dla Ciebie, zobacz, spodoba ci się".

Nie zszokowało mnie to, że takie komentarze występowały ale zszokowała mnie ich ilość, przecież jakbym miał przeczytać wszystkie wpisy, gdzie młode Polki podniecają się tym Arabem, to chyba dnia by mi zabrakło.

A Wy chłopaczki przez 400 stron głowicie się co tu zrobić żeby jakaś laska w końcu na Was spojrzała.

Hahahahaha lol lol lol

Podobno pakt migracyjny podpisany, będzie sie działo smile

25,939

Odp: 30lat i cały czas sam
KawałyStrasburgera napisał/a:

Podobno pakt migracyjny podpisany, będzie sie działo smile


Tak, nasi politycy podpisali pakt migracyjny żeby odblokować kasę z KPO, więc za kilka lat będziemy mieć bardzo kolorowo na ulicach naszych miast smile

Tylko jest jeden problem... Polak jak chce się zapoznać z Polką to musi ją poprosić o numer telefonu, zaś przyszli przybysze z obcych krajów nie będą się pytać kobiet o zgodę jak zaswędzi ich w kroczu wink

25,940 Ostatnio edytowany przez KawałyStrasburgera (2024-04-20 13:10:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
KawałyStrasburgera napisał/a:

Podobno pakt migracyjny podpisany, będzie sie działo smile


Tak, nasi politycy podpisali pakt migracyjny żeby odblokować kasę z KPO, więc za kilka lat będziemy mieć bardzo kolorowo na ulicach naszych miast smile

Tylko jest jeden problem... Polak jak chce się zapoznać z Polką to musi ją poprosić o numer telefonu, zaś przyszli przybysze z obcych krajów nie będą się pytać kobiet o zgodę jak zaswędzi ich w kroczu wink

Mnie rozpierdyla ta podnieta pieniędzmi z kpo, które i tak pójdą do kieszeni polityków i Ukraińców, moja kuzynka już jest w związku z Albańczykiem smile

25,941

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
KawałyStrasburgera napisał/a:

Podobno pakt migracyjny podpisany, będzie sie działo smile


Tak, nasi politycy podpisali pakt migracyjny żeby odblokować kasę z KPO, więc za kilka lat będziemy mieć bardzo kolorowo na ulicach naszych miast smile

Tylko jest jeden problem... Polak jak chce się zapoznać z Polką to musi ją poprosić o numer telefonu, zaś przyszli przybysze z obcych krajów nie będą się pytać kobiet o zgodę jak zaswędzi ich w kroczu wink

Nie martw się, ciebie też nie będą pytać o zgodę, tylko dadzą ci kilka ciosów w ryj w ramach gry wstępnej i od razu zanurkują kutasami w twoim odbycie;)

25,942

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Shinigami, co prawda nie odniosłeś się do mojego posta, w którym poruszyłam kwestię, co rozumiesz pod pojęciem "podobać się", ale po tym co napisałeś do SaryS:

... myślę sobie, że z jednej strony bardzo chcesz z kimś być, z drugiej boisz się na tyle, że tak wysoko ustawiłeś poprzeczkę potencjalnej partnerce, aby przypadkiem jej nie znaleźć. Łatwiej Ci ze świadomością, że nie masz takiej osoby, dla której warto byłoby się starać niż potem musieć zmierzyć się z tym wszystkim, czemu dziwisz się tylko o tym czytając, a równocześnie twierdzisz, że jest to dla Ciebie bardzo trudne.

Bo sam spójrz - jak to jest możliwe, abyś po dziś dzień przez całe swoje życie spotkał tylko jedną jedyną kobietę, o której możesz napisać, że Ci się spodobała?? To mi się wydaje zwyczajnie niemożliwe, wręcz wydumane na potrzeby dorobionej do tematu ideologii, w efekcie czego zupełnie się zablokowałeś.

Analogicznie jest przecież z Twoją pracą - niby chcesz mieć inną, ale równocześnie tak bardzo boisz się zmiany, że łatwiej Ci było sobie wmówić, że nie dasz sobie rady, że bez znajomości nikt Cię nie zatrudni, że to, że tamto. Dzięki temu co prawda nic się na lepsze nie zmienia, ale też nie musisz zmierzyć się z wyzwaniem, przed którym zwyczajnie uciekasz.

Idąc dalej - z jednej strony postulujecie, aby kobiety obniżyły oczekiwania, a z drugiej Ty bardzo stanowczo co i rusz deklarujesz, że swoich nie zniżysz. To również bardzo pasuje do tego, co napisałam. Bo gdybyś tak bardzo chciał z kimś być, jak o tym piszesz, a równocześnie jeszcze bardziej się tego nie bał, to poszerzyłbyś grono kobiet, które mieszczą się w kręgu Twojego potencjalnego zainteresowania, a póki co była aż... jedna.

Wybacz, jakoś musiał mi umknąć twój post, zawsze staram się odpowiadać na każdy.

I właśnie o to chodzi, ja też tego nie rozumiem jak to możliwe, że przez całe życie tylko jedna dziewczyna aż tak mi się podobała. Dla mnie też to się wydaje nieprawdopodobne, to nawet brzmi niemal nielogicznie ale taka jest prawda.

Ludzie myślą, że podejmowanie wyzwań i pokonywanie ich pojawia się naturalnie nie wiadomo skąd, a to kompletna bzdura bo tego trzeba zostać nauczonym. Dla mnie zawsze wszystko co się choć kojarzyło z wyzwaniem czy w ogóle samym tym słowem było i wciąż jest źródłem traumy. Każdy test, każdy sprawdzian, zawody sportowe czy w ogóle cokolwiek takiego to było to co mnie najbardziej w życiu stresowało, tego bałem się najbardziej. Nawet teraz nie ważne jak źle by było i tak wolałbym to niż wrócić do szkoły, wszystko byłoby lepsze niż powrót do szkoły bo tam ciągle sprawdzali, oceniali, dawali wyzwania. Wywiadówek w szkole bałem się bardziej niż czegokolwiek innego, nie raz miałem myśli w stylu "a może będę miał jakiś wypadek czy coś i uniknę powrotu matki z tej wywiadówki albo jej coś się stanie i na nią nie pójdzie". Dzieciak z podstawówki miał takie myśli. Nawet rzeczy tak oczywistej jak "nauka na błędach" czy "wyciągania lekcji z porażek" dowiedziałem się z forum już dawno będąc dorosłym. Byłem wychowywany w myśl zasady albo musisz mieć absolutną pewność, że wygrasz albo nawet nie próbuj, porażka nie wchodzi w grę. Więc jedynym sposobem by uniknąć kary, krzyku, wyzwisk, pretensji było nawet nie próbować. Nawet teraz wciąż mam tą traumę, nie mogę nawet niczego spróbować jeśli nie widzę, nie mogę sobie wyobrazić absolutnego sukcesu. I tak jest ze wszystkim, z pracą, z wyprowadzeniem się czy też z zagadywaniem do dziewczyn, jeśli nie jestem pewny sukcesu ani tego jak to będzie wyglądać to odpala się ta blokada. Czy życie nie jest podróżą polegającą na pokonywaniu kolejnych wyzwań i odkrywaniu dzięki temu nowych dróg, nowych sposobów podróżowania itd? Ja tak na prawdę nigdy jeszcze nawet nie zacząłem tej podróży bo nawet przy pierwszym kroku jest ryzyko porażki. Prawdopodobnie jedynym sposobem na zdjęcie blokady było to co powiedziała mi tamta terapeutka czyli całkowita zmiana otoczenia, wyprowadzenie się i zmiana pracy ale co z tego skoro nawet przed tym

Anewe napisał/a:

Jak zazdrościsz temu patusowi jego patuski to też poderwij sobie jakąś patusiarę. Dużo nie trzeba, wystarczy, że będziesz jej kupować codziennie paczkę fajek i czteropak piwa i każda patusiara twoja, będziesz miał czasem seks i +1000 do samooceny, no bo przecież 'będziesz w związku'. Co prawda może się zdarzyć, że gdy będziesz chciał się do niej przytulić, to cię odepchnie i powie 'weź spie*dalaj, dzie mie z tymi łapami, nie widzisz, że fajka pale?', ale za to czasem gdy będzie miała ochotę to sama się w ciebie wtuli i powie 'kurwa jak ja się ciesze, że cie poznalam, dzie ja bym drugiego takiego znalazla!'

Nigdy nie widziałem aż takiej patusiary, wygląda na to, że nawet to pojęcie widzę inaczej niż ty. To co opisujesz brzmi bardziej jak cela u grypsujących(bez przytulania) niż jak związek sebixa i karyny spod monopolowego. Nie chodzi o 1 do 1 to co mają te patusy tylko o rzeczy jakich mogą doświadczać. Jak poszedłem na ten masaż to był dosłownie pierwszy raz w życiu kiedy dziewczyna dotknęła mnie po innej części ciała niż ręka, miałem wtedy 26 lat. Rozumiesz? 26 letni chłopak przewyższający takiego patusa pod większością względów musiał zapłacić 400zł za sam dotyk, więc jak miałbym nie czuć się gorszym od nich? jestem zablokowany.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Tak, nasi politycy podpisali pakt migracyjny żeby odblokować kasę z KPO, więc za kilka lat będziemy mieć bardzo kolorowo na ulicach naszych miast smile

A wiecie co jest w tym najgorsze? Że moja teraz jeszcze mała siostrzenica za kilka lat nie będzie nawet mogła wyjść na ulicę i przejść się po mieście bo jebane zwierzęta będą jej zagrażać na każdym kroku. Bezpieczniej będzie na sawannie wśród lwów niż na ulicach miast. A już prawdziwa tragedia będzie jeśli te "Habibi" zdołają wyprać jej mózg i sama będzie do nich szła. Dożyliśmy czasów, że rasizm i ksenofobia stają się jedynym sposobem na przetrwanie i już niedługo będzie trzeba tego uczyć dzieci.

25,943

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

No i ja byłbym tym pierwszym, ale kobiety nie są zainteresowane facetami z pasją, którzy by je kochali, traktowali z szacunkiem i dostarczali im wiele radości.

Ty nawet tutaj nie potrafisz taki być.

25,944

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

I właśnie o to chodzi, ja też tego nie rozumiem jak to możliwe, że przez całe życie tylko jedna dziewczyna aż tak mi się podobała. Dla mnie też to się wydaje nieprawdopodobne, to nawet brzmi niemal nielogicznie ale taka jest prawda.

Zwyczajnie w to nie wierzę. Bojąc się porażki tak to sobie tłumaczyłeś do momentu, aż po kilkunastu latach sam w to uwierzyłeś.

Twoje tłumaczenie tej całkowitej szczerości to takie samo kłamstwo i bajania.

25,945

Odp: 30lat i cały czas sam
Wiewiórka Basia napisał/a:

Zwyczajnie w to nie wierzę. Bojąc się porażki tak to sobie tłumaczyłeś do momentu, aż po kilkunastu latach sam w to uwierzyłeś.

Twoje tłumaczenie tej całkowitej szczerości to takie samo kłamstwo i bajania.

Chcesz powiedzieć, że przez cały czas oszukiwałem samego siebie i trwało to tak długo, że nie tylko w to uwierzyłem ale jeszcze nieświadomie uznałem za prawdę? I tak samo to w co wierzę i uznaję za szczerość z mojej strony też jest kłamstwem i nawet tego nie zauważyłem?

25,946

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Chcesz powiedzieć, że przez cały czas oszukiwałem samego siebie i trwało to tak długo, że nie tylko w to uwierzyłem ale jeszcze nieświadomie uznałem za prawdę?

Tak. Boisz się zmiany, boisz się ryzyka i sam siebie torpedujesz na każdym kroku. Nie da się żyć w wiecznym zaprzeczeniu więc z czasem zaczynasz wierzyć we własne wymówki.


I tak samo to w co wierzę i uznaję za szczerość z mojej strony też jest kłamstwem i nawet tego nie zauważyłem?


Teraz kłamiesz celowo, żeby być w centrum uwagi, żeby rozmowa toczyła się o tobie, o twoich problemach. Kompensujesz sobie tymi bajkami i wymysłami braki z realnego świata.


Dodatkowo, nie leczysz się tylko rozpierdalasz sobie mózg i układ nerwowy taką karuzelą leków, ze raz bierzesz, a potem kilka dni masz dni przerwy. Mózg uczy się tygodniami działać na lekach tego typu, a jak już zaczyna to przynosić efekty to robisz przerwę i potem proces od początku. To tak jakbyś odchudzał się od poniedziałku do piątku, a w weekend robił sobie jeden, wielki festiwal fastfoodowy.


Ilu lekarzy cie już odesłało z kwitkiem za takie twoje ciągłe zachowanie ? Bo nie wierzę w bajkę o likwidacji przychodni.

25,947

Odp: 30lat i cały czas sam
Wiewiórka Basia napisał/a:

Teraz kłamiesz celowo, żeby być w centrum uwagi, żeby rozmowa toczyła się o tobie, o twoich problemach. Kompensujesz sobie tymi bajkami i wymysłami braki z realnego świata.

Dodatkowo, nie leczysz się tylko rozpierdalasz sobie mózg i układ nerwowy taką karuzelą leków, ze raz bierzesz, a potem kilka dni masz dni przerwy. Mózg uczy się tygodniami działać na lekach tego typu, a jak już zaczyna to przynosić efekty to robisz przerwę i potem proces od początku. To tak jakbyś odchudzał się od poniedziałku do piątku, a w weekend robił sobie jeden, wielki festiwal fastfoodowy.

Ilu lekarzy cie już odesłało z kwitkiem za takie twoje ciągłe zachowanie ? Bo nie wierzę w bajkę o likwidacji przychodni.

Dla ciebie to bajki i wymysły, ja na prawdę cały czas wierzyłem, że byłem całkowicie szczery. Teraz już nie wiem w co wierzyć.

Żaden lekarz nigdy mnie nie odesłał. Nigdy też nie miałem żadnych tego typu objawów po odstawieniu jakichś leków więc nawet przez myśl mi nie przeszło, że kilkudniowa przerwa od leków może być aż tak zła. Dosłownie jedyną osobą, która kiedykolwiek mnie odesłała była ta jedna terapeutka. Na likwidację przychodni akurat są niezbite dowody. Gdyby nie została na prawdę zlikwidowana to tamtego tematu w ogóle by nie było, zrobiłbym tak jak wcześniej czyli po prostu zapisałbym się na następny albo jeszcze kolejny tydzień i nie pisałbym o tym na forum. A gdybym chciał to wykorzystać dla atencji na forum to napisałbym tamten temat znacznie wcześniej bo zacząłem chodzić do tamtej przychodni jeszcze przed pojawieniem się na forum.

25,948

Odp: 30lat i cały czas sam

Shinigami jak się ciebie czyta to witki opadają.

25,949

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Gdyby nie została na prawdę zlikwidowana to tamtego tematu w ogóle by nie było, zrobiłbym tak jak wcześniej czyli po prostu zapisałbym się na następny albo jeszcze kolejny tydzień i nie pisałbym o tym na forum.

To je jeszcze raz zapytam: dlaczego nie zapisałeś się na wizytę wystarczająco wcześnie, aby nie dopuścić do braku leku? I ten schemat powtarzał się przecież wielokrotnie.

25,950 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-04-20 18:29:06)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

To je jeszcze raz zapytam: dlaczego nie zapisałeś się na wizytę wystarczająco wcześnie, aby nie dopuścić do braku leku? I ten schemat powtarzał się przecież wielokrotnie.

Bo po prostu się przyzwyczaiłem do brania tego leku, miałem go na pół roku więc było kilka opakowań i odpalił się schemat "biorę jak codzień". Po prostu o tym zapomniałem i ogarnąłem co się dzieje jak zobaczyłem, że zostało ostatnie opakowanie i dosłownie kilka tabletek. A jeszcze dodatkowo przez ostanie prawie 3 tygodnie byłem przeziębiony i skupiłem się tylko by z tego wyzdrowieć. Nie łącz tego z poprzednimi sytuacjami bo tam to było po 3-4 dni nie więcej i nawet nie myśłałem, że tak krótka przerwa może mieć jakiekolwiek znaczenie. Teraz sytuacja jest w miarę ogarnięta, udało mi się zapisać na wizytę online w następnym tygodniu więc jeszcze tylko kilka dni bez leku.

25,951 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-04-20 18:43:50)

Odp: 30lat i cały czas sam

Rzecz w tym, że to NIE był jednorazowy incydent i o tym właśnie piszę, czyli o Twojej kompletnej nieodpowiedzialności.
Z innego wątku:

Shinigami napisał/a:

Za każdym razem robiłem tak, że w ostatni tydzień leków zapisywałem się na wizytę na jeszcze następny tydzień więc nie brałem leków przez max kilka dni do wizyty, robiłem tak już z 5-6 razy i zawsze się udawało.

Edycja:
Ależ jak najbardziej należy to ze sobą łączyć, bo - tu powtórzę - to nie była jednorazowa sytuacja, a w przypadku psychotropów takie kilkudniowe przerwy jak najbardziej mają znaczenie.

25,952

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Tak, nasi politycy podpisali pakt migracyjny żeby odblokować kasę z KPO, więc za kilka lat będziemy mieć bardzo kolorowo na ulicach naszych miast smile

A wiecie co jest w tym najgorsze? Że moja teraz jeszcze mała siostrzenica za kilka lat nie będzie nawet mogła wyjść na ulicę i przejść się po mieście bo jebane zwierzęta będą jej zagrażać na każdym kroku. Bezpieczniej będzie na sawannie wśród lwów niż na ulicach miast. A już prawdziwa tragedia będzie jeśli te "Habibi" zdołają wyprać jej mózg i sama będzie do nich szła. Dożyliśmy czasów, że rasizm i ksenofobia stają się jedynym sposobem na przetrwanie i już niedługo będzie trzeba tego uczyć dzieci.

Wow, niniejszym straciłam połowę sympatii, jaką wcześniej do Ciebie miałam. Nie sądziłam, że z powodu kraju pochodzenia czy koloru skóry klasyfikujesz ludzi jako gwałcicieli. Tak się składa, że na skutek polityki migracyjnej (btw PiSu) moja część Warszawy mocno zmieniła „kolor” a jednak nic nie zmieniło się w moim poczuciu bezpieczeństwa.
Ciekawa jestem więc skąd bierzesz swoje opinie na temat prakyk seksualnych ze względu na rasę?

PS. Sama zawsze gutowałam w nieieskookich blondynach i blondynkach, ale nigdy nie zrozumiem bólu doopy słowan, że niektóre rodaczki śmią gustować w innym typie… jak ktoś chętny wytłumaczyć to poproszę:)

25,953

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:

PS. Sama zawsze gutowałam w nieieskookich blondynach i blondynkach, ale nigdy nie zrozumiem bólu doopy słowan, że niektóre rodaczki śmią gustować w innym typie… jak ktoś chętny wytłumaczyć to poproszę:)

Prawda? Idąc tym tokiem myślenia jako brunetka powinnam oburzać się, że duże grono mężczyzn wybitnie preferuje blondynki i ja wtedy jestem, przynajmniej teoretycznie, na przegranej pozycji. Nie absurd?

25,954 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-04-20 21:40:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:

Wow, niniejszym straciłam połowę sympatii, jaką wcześniej do Ciebie miałam. Nie sądziłam, że z powodu kraju pochodzenia czy koloru skóry klasyfikujesz ludzi jako gwałcicieli. Tak się składa, że na skutek polityki migracyjnej (btw PiSu) moja część Warszawy mocno zmieniła „kolor” a jednak nic nie zmieniło się w moim poczuciu bezpieczeństwa.
Ciekawa jestem więc skąd bierzesz swoje opinie na temat prakyk seksualnych ze względu na rasę?

PS. Sama zawsze gutowałam w nieieskookich blondynach i blondynkach, ale nigdy nie zrozumiem bólu doopy słowan, że niektóre rodaczki śmią gustować w innym typie… jak ktoś chętny wytłumaczyć to poproszę:)

To miałaś do mnie jakąś sympatię? Tu nie chodzi o kolor skóry tylko o typ ludzi, którzy do nas trafią. To nie będą naukowcy, lekarze czy prawnicy tylko ludzie, którzy w ogóle nie będą pracować. To będzie najgorszy sort, którego inne kraje Unii chcą się pozbyć bo sami już sobie nie radzą. W każdym kraju, który przyjął duże ilości uchodźców przestępczość się zwiększyła. Ile historii się słyszy, że jakaś dziewczyna została zgwałcona? Dziwnym przypadkiem w wiele takich historii zamieszane są osoby "ciemniejsze". Spalone samochody, napady na sklepy, pobicia i zamieszki też raczej nie są przypadkowe. Ja absolutnie nic nie mam do obcokrajowców czy uchodźców pod warunkiem, że to są legalni i dokładnie sprawdzeni uchodźcy. Za to jestem całkowicie przeciwny na przykład socjalowi dla uchodźców czy dawania im czegokolwiek za darmo tak jak teraz to ma miejsce z Ukraińcami. Polak w swoim kraju jest traktowany gorzej niż uchodźca, to jest kpina. W niektórych krajach dochodzi już do takich absurdów, że nawet nie można normalnie skazać takiego bo zaraz rasizm albo obraza uczuć religijnych. Ja nie twierdzę, że tych ludzi powinno się rozstrzeliwać tylko, że to oni powinni się dostosować do zasad panujących w kraju, do którego przybyli i powinni być traktowani równo ze wszystkimi innymi. Równość, sprawiedliwość i dokładne sprawdzanie każdego kto przekracza granicę i tyle wystarczy.

Ja zawsze gustowałem w azjatkach, szczególnie japonki i koreanki mi się podobają i zawsze marzyłem by mieć taką dziewczynę. Jakie to ma znaczenie w kwestii masowego napływu imigrantów do Polski? Pisząc o "Habibi" miałem na myśli takiego, który oszukuje i wykorzystuje naiwność młodej dziewczyny. Moja siostrzenica będzie się zadawała z kim będzie chciała i dopóki to będzie porządny gość to jeszcze jej pogratuluję, a to czy będzie arabem, chińczykiem czy murzynem nie zrobi żadnej różnicy.

25,955

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:

Nie sądziłam, że z powodu kraju pochodzenia czy koloru skóry klasyfikujesz ludzi jako gwałcicieli.


Poczytaj sobie ile w Niemczech jest dokonywanych gwałtów przez Afgańczyków.

Oglądałem kiedyś dokument o tym dlaczego w Afryce jest taka epidemia HIV.
Oczywiście były tam takie punkty jak fatalna edukacja, bardzo niska inteligencja itp. ale mówili też o jednej rzeczy, która zapadła mi w pamięci.

Są Afrykańskie kraje, gdzie jak 13 letnia dziewczynka zostaje zgwałcona, to nigdzie tego nie zgłasza, a wiecie dlaczego?

Dlatego, że tam gwałt jest normą, W takim Zimbabwe zaciągnięcie kobiety w krzaki i zgwałcenie jej jest czymś tak normalnym jak u nas pójście do sklepu, by kupić bułki.

Jakby taka zgwałcona kobieta poszła na policje, to by jej powiedzieli, że nie mają czasu zajmować się głupotami.

Rozumiecie w ogóle o czym piszę?

To są ludzie z kompletnie innych kręgów kulturowych, to są osoby, które biorą sobie 8 letnie dziewczynki za żony, bo taką mają tradycję, ta sama dzicz przyjeżdża do Europy i gwarantuję Wam, że oni nie będą się z nami asymilować.

25,956 Ostatnio edytowany przez KawałyStrasburgera (2024-04-21 06:38:27)

Odp: 30lat i cały czas sam

.

25,957

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Faktycznie nic o tobie nie wiem ale sam fakt iż nie chlejesz, nie zdradzasz i pracujesz z góry działa na plus, za samo to jesteś lepsza od tych, którzy robią przeciwnie. Oczywiście to co wypisałaś brzmi o wiele ciekawiej ale to też nie są jakieś super rzadkie cechy. Większość ludzi ma swoje dziwactwa, unikatowe cechy czyniące tą osobę interesującą, ja też mam i to nie jedną. Problem w tym, że ich nie widać na pierwszy rzut oka no może poza takim "łażeniem po drzewach". Wiem co masz na myśli i wiem, że ja też mógłbym być dla kogoś interesujący tylko, że tego nie da się pokazać na początku. Jeśli ktoś od pierwszej chwili nie jest interesujący to od razu jest skreślany. Tu nie chodzi o to, że ludzie są nudni tylko nie każdy potrafi pokazać, że jest interesujący i to jest cały problem. Jestem pewny, że jest we mnie coś interesującego, pewnie więcej niż jedno ale jakie to ma znaczenie skoro nie widać tego po mnie na pierwszy rzut oka.

Nawet sobie nie wyobrażasz ile bym dał za takie przytulenie się na kanapie. W jaki sposób pokazać, że jestem interesujący, jak dać ludziom wokół tą wizję czegoś ciekawego?

Bo te rzeczy, które wymieniłam, wcale nie miały być jakieś wyjątkowe czy niesamowicie ciekawe. Są zwykłe, bo o każdym da się ciągnąć tego typu opis w nieskończoność, ale to właśnie one - i te ciekawsze, i te całkiem nudne - tworzą człowieka, to w nich możesz znaleźć coś, co Cię przyciągnie albo odepchnie. A nie ten zestaw z pracą itd., który mówi tylko o jakimś minimum i w gruncie rzeczy sprowadza się do "nie robię złych rzeczy".
Generalnie chodziło mi o to, że bez sensu dla mnie jest to, że ciągle w podobnych tematach przewija się coś takiego, tzn. "jestem miły, nie biję, nie jestem alkoholikiem, pracuję, a mnie nie chcą". To tak, jakby wygląd opisywać w formie: "mam dwie ręce, dwie nogi, włosy i wszystkie zęby". No fajnie, bywa, że ktoś tego nie ma, ale to nadal nie jest coś, co miałoby gwarantować zainteresowanie.

Shini, szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, nigdy nie próbowałam tego zrobić specjalnie. Wiadomo, można by zrobić jakąś analizę, że np. ważny jest styl wypowiedzi (bo przecież są osoby, które o najzwyklejszych wydarzeniach potrafią opowiedzieć tak, żeby wszyscy słuchali z zainteresowaniem), umiejętność wybierania interesujących tematów, nastawienie/energia (wiecznie narzekający z reguły są dla wszystkich męczący) i wiele innych rzeczy, ale nie wiem, na ile jest to coś, czego można pilnować i robić "na siłę". Tzn. czasem można się ugryźć w język, jak się człowiek zorientuje, że chce sobie posmęcić, ale jesteś jakiś przez cały czas i przez cały czas wysyłasz jakieś, no, sygnały. To raczej nie do opanowania, jeśli się nie jest genialnym aktorem, który nigdy nie wychodzi z roli.

25,958 Ostatnio edytowany przez Wiewiórka Basia (2024-04-21 10:46:06)

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:

Ciekawa jestem więc skąd bierzesz swoje opinie na temat prakyk seksualnych ze względu na rasę?

Nie rasę, a kraj pochodzenia. W Kongo  (światowa stolica gwałtów i porwań) przyszłą żonę właśnie się porywa i gwałci i oni te zwyczaje przywieźli ze sobą do Europy. O problemach mówi się co raz głośniej. Zobacz co się dzieje w Wielkiej Brytanii albo Austrii. Tam nie ma tygodnia, aby jakiejś młodej kobiety nie porwano albo nie dokonano jakiegoś brutalnego gwałtu. Nierzadko zbiorowego jak to w marcu, gdzie przez kilka tygodni molestowali i gwałcili 12stolatkę niewiele starsi jej koledzy. 17 chłopaków i najstarszy miał 18-19 lat. Najmłodszy 13 -14, nie pamiętam już. Wszyscy mieli imigranckie pochodzenie. Głownie tureckie.

Taki news z Wysp: planują wystąpić z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, aby tylko móc legalnie wysyłać migrantów z powrotem do Afryki.

25,959

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Tak, nasi politycy podpisali pakt migracyjny żeby odblokować kasę z KPO, więc za kilka lat będziemy mieć bardzo kolorowo na ulicach naszych miast smile

A wiecie co jest w tym najgorsze? Że moja teraz jeszcze mała siostrzenica za kilka lat nie będzie nawet mogła wyjść na ulicę i przejść się po mieście bo jebane zwierzęta będą jej zagrażać na każdym kroku. Bezpieczniej będzie na sawannie wśród lwów niż na ulicach miast. A już prawdziwa tragedia będzie jeśli te "Habibi" zdołają wyprać jej mózg i sama będzie do nich szła. Dożyliśmy czasów, że rasizm i ksenofobia stają się jedynym sposobem na przetrwanie i już niedługo będzie trzeba tego uczyć dzieci.

Wow, niniejszym straciłam połowę sympatii, jaką wcześniej do Ciebie miałam. Nie sądziłam, że z powodu kraju pochodzenia czy koloru skóry klasyfikujesz ludzi jako gwałcicieli. Tak się składa, że na skutek polityki migracyjnej (btw PiSu) moja część Warszawy mocno zmieniła „kolor” a jednak nic nie zmieniło się w moim poczuciu bezpieczeństwa.
Ciekawa jestem więc skąd bierzesz swoje opinie na temat prakyk seksualnych ze względu na rasę?

PS. Sama zawsze gutowałam w nieieskookich blondynach i blondynkach, ale nigdy nie zrozumiem bólu doopy słowan, że niektóre rodaczki śmią gustować w innym typie… jak ktoś chętny wytłumaczyć to poproszę:)

Warszawka= ludzie chorzy psychicznie, nie jestem za pisem ani za PO ale to co piszesz to bzdury, bo pakt migracyjny przyjęła twoja partia czyli Żyd z pochodzenia Donald Tusk, swoją droga zapytam z ciekawości, co wy macie w głowach że tak lubicie Żydów, x lat trzymaliście stołek dla Gronkiewicz Waltz, teraz nieroba Trzask, któremu nawet nie chciało się wstać  z krzesła podczas składania życzeń wielkanocnych, wy już naprawdę macie jakiś rodzaj syndromu sztokholmskiego do partii pisu i po

25,960 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2024-04-21 21:28:48)

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie ważne jakie macie poglądy polityczne.

Pakt migracyjny został przyjęty przez Polskę.

Za parę lat będziemy mieć w kraju masę napalonych i niewykształconych mężczyzn z afrykańskich krajów.

Polki same się przekonają czy to dobrze czy to źle.

smile

Przecież Polka bez problemu mogłaby wyjść do nocnego sklepu o godzinie 03:00 przechodząc przez ciemną uliczkę pełną imigrantów z Afryki, prawda?

Nic się przecież złego nie stanie smile

25,961

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Nie ważne jakie macie poglądy polityczne.

Pakt migracyjny został przyjęty przez Polskę.

Za parę lat będziemy mieć w kraju masę napalonych i niewykształconych mężczyzn z afrykańskich krajów.

Polki same się przekonają czy to dobrze czy to źle.

smile

Przecież Polka bez problemu mogłaby wyjść do nocnego sklepu o godzinie 03:00 przechodząc przez ciemną uliczkę pełną imigrantów z Afryki, prawda?

Nic się przecież złego nie stanie smile

Oczywiście że nic złego sie nie stanie, czy słyszałeś aby polka została zgwałcona przez obcokrajowca? Na ich widok żadna nie zaprotestuje

25,962

Odp: 30lat i cały czas sam
KawałyStrasburgera napisał/a:

Oczywiście że nic złego sie nie stanie, czy słyszałeś aby polka została zgwałcona przez obcokrajowca? Na ich widok żadna nie zaprotestuje

Czy widziałeś kiedyś, żeby jakiś Polak został zgwałcony przez obcokrajowca? Jak Tobie taki Afrykańczyk będzie chciał zrobić dobrze, to przecież nie zaprotestujesz.

Jak się z tym czujesz?? hmm


P.S.
Masz w sobie aż tyle pogardy dla Polek, że wielka litera nie wchodzi Ci pod palce?

25,963

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Jakby taka zgwałcona kobieta poszła na policje, to by jej powiedzieli, że nie mają czasu zajmować się głupotami.

Rozumiecie w ogóle o czym piszę?

To są ludzie z kompletnie innych kręgów kulturowych, to są osoby, które biorą sobie 8 letnie dziewczynki za żony, bo taką mają tradycję, ta sama dzicz przyjeżdża do Europy i gwarantuję Wam, że oni nie będą się z nami asymilować.

Dodaj jeszcze kraje typowo muzułmańskie gdzie jak kobieta czy nawet nieletnia dziewczyna zostanie zgwałcona i zgłosi to na policję to jeszcze ona dostanie wyrok za seks pozamałżeński. I to nie pozbawienie wolności tylko na przykład ukamienowanie.

SaraS napisał/a:

Bo te rzeczy, które wymieniłam, wcale nie miały być jakieś wyjątkowe czy niesamowicie ciekawe. Są zwykłe, bo o każdym da się ciągnąć tego typu opis w nieskończoność, ale to właśnie one - i te ciekawsze, i te całkiem nudne - tworzą człowieka, to w nich możesz znaleźć coś, co Cię przyciągnie albo odepchnie. A nie ten zestaw z pracą itd., który mówi tylko o jakimś minimum i w gruncie rzeczy sprowadza się do "nie robię złych rzeczy".
Generalnie chodziło mi o to, że bez sensu dla mnie jest to, że ciągle w podobnych tematach przewija się coś takiego, tzn. "jestem miły, nie biję, nie jestem alkoholikiem, pracuję, a mnie nie chcą". To tak, jakby wygląd opisywać w formie: "mam dwie ręce, dwie nogi, włosy i wszystkie zęby". No fajnie, bywa, że ktoś tego nie ma, ale to nadal nie jest coś, co miałoby gwarantować zainteresowanie.

Shini, szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, nigdy nie próbowałam tego zrobić specjalnie. Wiadomo, można by zrobić jakąś analizę, że np. ważny jest styl wypowiedzi (bo przecież są osoby, które o najzwyklejszych wydarzeniach potrafią opowiedzieć tak, żeby wszyscy słuchali z zainteresowaniem), umiejętność wybierania interesujących tematów, nastawienie/energia (wiecznie narzekający z reguły są dla wszystkich męczący) i wiele innych rzeczy, ale nie wiem, na ile jest to coś, czego można pilnować i robić "na siłę". Tzn. czasem można się ugryźć w język, jak się człowiek zorientuje, że chce sobie posmęcić, ale jesteś jakiś przez cały czas i przez cały czas wysyłasz jakieś, no, sygnały. To raczej nie do opanowania, jeśli się nie jest genialnym aktorem, który nigdy nie wychodzi z roli.

Rozumiem co nasz na myśli ale tu wciąż coś się nie zgadza. Prawo i normy społeczne jasno określają co jest dobre, a co złe. Być w związku, mieć partnera/partnerkę, tworzyć rodzinę itd jest jednoznacznie kojarzone jako dobre, jako szczęście. Więc dlaczego ludzie czyniący zło albo nie wpasowujący się w te dobre normy społeczne mają to szczęście? To brzmi jak sprzeczność. Czy w takim razie te normy, a nawet prawo nie zostały źle sformułowane?

"To raczej nie do opanowania" i tu jest klucz. Skoro to jest nie do opanowania to znaczy, że jest to wrodzone czyż nie? Nie da się stać duszą towarzystwa czy zmieniać z introwertyka w ekstrawertyka. Jeśli ktoś od urodzenia nie jest typem "wylewającym" na zewnątrz swoją ciekawość to musi mieć konkretne okoliczności, które mu to umożliwią. Co w przypadku podrywu czy to na Tinderze czy w realu skreśla go jeszcze zanim zacznie.

Priscilla napisał/a:

Masz w sobie aż tyle pogardy dla Polek, że wielka litera nie wchodzi Ci pod palce?

Taka pogarda skądś się bierze. Osobiście nie jestem zwolennikiem propagandy ale te wszystkie plotki i teorie, że "Polska jest jak Tajlandia" albo "Polki to jedne z najłatwiejszych kobiet na świecie" czy te wszystkie historie o Erasmusie też nie biorą się znikąd.

25,964

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Masz w sobie aż tyle pogardy dla Polek, że wielka litera nie wchodzi Ci pod palce?

Taka pogarda skądś się bierze. Osobiście nie jestem zwolennikiem propagandy ale te wszystkie plotki i teorie, że "Polska jest jak Tajlandia" albo "Polki to jedne z najłatwiejszych kobiet na świecie" czy te wszystkie historie o Erasmusie też nie biorą się znikąd.

Aha, i to daje Wam uprawnienia do generalizacji i rozciągania krzywdzących opinii na wszystkie Polki?? Żałosne...

W takim razie jesteś, Shini, pijakiem i bucem, bo takie o Polakach za granicą krążą opinie. W Polsce z kolei, że jesteście nieodpowiedzialni, nie warto Wam ufać, bo zdradzacie przy pierwszej lepszej okazji albo kryzysie, nie potraficie wziąć odpowiedzialności za swoje dzieci, za rodzinę, jesteście egoistami, nie płacicie alimentów i jeszcze trochę się tego znajdzie. I jak najbardziej czuję się zwolniona z dokonywania indywidualnych ocen, a wrzucając wszystkich do jednego wora Ty też się w nim znajdujesz.

Swoją drogą widzę, że Twoje mentalne incelstwo zaskakująco szybko postępuje.

25,965

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Aha, i to daje Wam uprawnienia do generalizacji i rozciągania krzywdzących opinii na wszystkie Polki?? Żałosne...

W takim razie jesteś, Shini, pijakiem i bucem, bo takie o Polakach za granicą krążą opinie. W Polsce z kolei, że jesteście nieodpowiedzialni, nie warto Wam ufać, bo zdradzacie przy pierwszej lepszej okazji albo kryzysie, nie potraficie wziąć odpowiedzialności za swoje dzieci, za rodzinę, jesteście egoistami, nie płacicie alimentów i jeszcze trochę się tego znajdzie. I jak najbardziej czuję się zwolniona z dokonywania indywidualnych ocen, a wrzucając wszystkich do jednego wora Ty też się w nim znajdujesz.

Swoją drogą widzę, że Twoje mentalne incelstwo zaskakująco szybko postępuje.

Nie mogłaś odpisać normalnie na neutralnym gruncie tylko musiałaś personalnie zaatakować. Stałoby ci się coś gdybyś tego nie zrobiła? Nie przypominam sobie bym gdziekolwiek napisać krzywdzącego o Polkach. Jeśli według ciebie tak było to pokaż mi gdzie.

Nie jestem pijakiem, bucem chyba też nie ale nie ma wątpliwości, że spora część Polaków pasuje do tego opisu. Do pozostałych jakże krzywdzących rzeczy jakie wymieniłaś też pasują. Zarówno Polki jak i Polacy sami sobie zapracowali na takie opinie, przez to obrywają wszyscy i każdy kto używa internetu nie powinien mieć co do tego wątpliwości.

To nie moje incelstwo postępuje tylko twoje uprzedzenie do każdego kto twierdzi cokolwiek co ci się nie podoba.

25,966

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Nie mogłaś odpisać normalnie na neutralnym gruncie tylko musiałaś personalnie zaatakować. Stałoby ci się coś gdybyś tego nie zrobiła? Nie przypominam sobie bym gdziekolwiek napisać krzywdzącego o Polkach. Jeśli według ciebie tak było to pokaż mi gdzie.

Nie jestem pijakiem, bucem chyba też nie ale nie ma wątpliwości, że spora część Polaków pasuje do tego opisu. Do pozostałych jakże krzywdzących rzeczy jakie wymieniłaś też pasują. Zarówno Polki jak i Polacy sami sobie zapracowali na takie opinie, przez to obrywają wszyscy i każdy kto używa internetu nie powinien mieć co do tego wątpliwości.

To nie moje incelstwo postępuje tylko twoje uprzedzenie do każdego kto twierdzi cokolwiek co ci się nie podoba.

Czyli jak Kali ukraść krowę to dobrze, ale jak Kalemu ukraść krowę, to źle?
Czy Ty w ogóle zrozumiałeś, co napisałam, bo moim zdaniem wyciągnąłeś to, co chciałeś i jeszcze wchodzisz w rolę ofiary.

25,967

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Rozumiem co nasz na myśli ale tu wciąż coś się nie zgadza. Prawo i normy społeczne jasno określają co jest dobre, a co złe. Być w związku, mieć partnera/partnerkę, tworzyć rodzinę itd jest jednoznacznie kojarzone jako dobre, jako szczęście. Więc dlaczego ludzie czyniący zło albo nie wpasowujący się w te dobre normy społeczne mają to szczęście? To brzmi jak sprzeczność. Czy w takim razie te normy, a nawet prawo nie zostały źle sformułowane?

X_x

Bo druga połówka nie jest nagrodą za dobre sprawowanie? Normy czy prawo (totalnie nie mam pojęcia, jak wpadłeś na pomysł, żeby to połączyć z relacjami) nie mają z tym nic wspólnego, a przynajmniej nie bardziej niż inne cechy/rzeczy, które można o kimś powiedzieć.
Oczywiście dla osób, które żyją zgodnie z prawem, będzie to ważne, ale przecież ludzie mają różne podejście do norm, zasad itd. I to i kobiety, i mężczyźni. Więc Karyna, która podpierdziela w robocie maszynki do golenia, żeby sprzedać je na allegro, uzna Sebę, który nie wiadomo skąd przynosi do domu pieniążki, za super zaradnego i się zakocha. A Ty będziesz rozkminiał na forum, dlaczego jakiś przygłupi typ spod ciemnej gwiazdy ma laskę.

"To raczej nie do opanowania" i tu jest klucz. Skoro to jest nie do opanowania to znaczy, że jest to wrodzone czyż nie? Nie da się stać duszą towarzystwa czy zmieniać z introwertyka w ekstrawertyka. Jeśli ktoś od urodzenia nie jest typem "wylewającym" na zewnątrz swoją ciekawość to musi mieć konkretne okoliczności, które mu to umożliwią. Co w przypadku podrywu czy to na Tinderze czy w realu skreśla go jeszcze zanim zacznie.

Znam mnóstwo interesujących introwertyków, z moim partnerem na czele. Nie rozumiem, dlaczego uparcie robi się z nich nudne sieroty życiowe.

Z tym "nie do opanowania" miałam na myśli raczej "nie do udawania". Czyli jeżeli ktoś rzeczywiście nie ma nic ciekawego do powiedzenia ani nie umie opowiadać/rozmawiać o czymś niekoniecznie ciekawym w interesujący/żywy/dowcipny sposób, to jeśli spróbuje udawać, najpewniej zostanie odebrany jako pajac. Ale uważam też, że jeśli ktoś wprowadzi do swojego życia coś ciekawego (choćby tylko dla niego), to prędzej czy później nauczy się o tym interesująco mówić - z pasją, zaangażowaniem, oczka mu się zaczną świecić, no, generalnie jest szansa, że rozprzestrzeni tę swoją ekscytację na innych. A jak się do tego przyzwyczai, to możliwe, że kiedyś nauczy się tak mówić o czymkolwiek.

25,968

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Nie mogłaś odpisać normalnie na neutralnym gruncie tylko musiałaś personalnie zaatakować. Stałoby ci się coś gdybyś tego nie zrobiła? Nie przypominam sobie bym gdziekolwiek napisać krzywdzącego o Polkach. Jeśli według ciebie tak było to pokaż mi gdzie.

o tutaj na przykład, dwie wypowiedzi wyżej:

Shinigami napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Masz w sobie aż tyle pogardy dla Polek, że wielka litera nie wchodzi Ci pod palce?

Taka pogarda skądś się bierze. Osobiście nie jestem zwolennikiem propagandy ale te wszystkie plotki i teorie, że "Polska jest jak Tajlandia" albo "Polki to jedne z najłatwiejszych kobiet na świecie" czy te wszystkie historie o Erasmusie też nie biorą się znikąd.

Poza tym:

Shinigami napisał/a:

To nie moje incelstwo postępuje tylko twoje uprzedzenie do każdego kto twierdzi cokolwiek co ci się nie podoba.



Twoje incelstwo postępuje, widać że zaczynasz się mocno radykalizować i dodatkowo coraz częściej w wypowiedziach widać u Ciebie ukryte pokłady agresji.
Oraz, jak widzę, guru dla Ciebie staje się taki Rumuński i Teodore....

Rób tak dalej. Na pewno Ci to pomoże...w osiągnięciu ich poziomu. Obaj już dawno temu doszli do etapu wyzywania tutaj kobiet.


P.S. Shinigami w dziale psychologii założyłeś pewien wątek ale widzę, że odpowiedzi w nim przestały Ci się podobać i już Cie tam nie ma.

W sumie mam dobry pomysł - może trzeba będzie tam zebrać w jednym miejscu wszystkie rady dla Ciebie i po prostu z Tobą tutaj nie dyskutować, tylko co chwila podawać link do tego wątku?

https://www.netkobiety.pl/t133349.html

25,969 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-04-22 18:31:44)

Odp: 30lat i cały czas sam

Wydaje Ci się, Herne, Shini nikogo nie obraża, nawet kiedy pisze o Polkach w kategorii ogółu, że pogarda nam się zależy, bo coś gdzieś usłyszał.
Za to sam tak bardzo poczuł się obrażony, że nawet ze zrozumieniem nie przeczytał tego, co napisałam. Polki można swobodnie obrażać, ale Shiniego się nie tyka.

Wyobraź sobie, Shini, że jestem i czuję się Polką, więc jeśli generalizując piszesz takie teksty, to czuję się personalnie obrażona i nie mam zamiaru udawać, że pada deszcz. Z kolei manipulacji, które potem usiłujesz stosować, żeby jakoś z tego wybrnąć, kompletnie nie kupuję. I nie jest to niestety Twój pierwszy raz.

Edycja:
Teraz dopiero doczytałam z tym drugim wątku wczorajszą wymianę zdań między Wami - Shini, Ty już masz jakąś obsesję na swoim punkcie. Wszyscy Cię atakują, teraz już nad Tobą znęcają, dowartościowują  się Twoim kosztem, nikt Cię nie rozumie, a Ty jesteś taki biedny, że przecież powinni otoczyć Cię troską, zrozumieniem, poużalać się nad Tobą, a już nie daj Boże próbować zmobilizować do ruszenia czterech liter i dokonania jakiejś zmiany.
Nie, nie, tego Shiniemu nie wolno robić...
Nie wiem czy zauważasz, ale Ty masz wszystkim wszystko za złe.

25,970 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-04-22 18:40:46)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Czyli jak Kali ukraść krowę to dobrze, ale jak Kalemu ukraść krowę, to źle?
Czy Ty w ogóle zrozumiałeś, co napisałam, bo moim zdaniem wyciągnąłeś to, co chciałeś i jeszcze wchodzisz w rolę ofiary.

Nikt nikomu nie kradnie żadnej krowy i tak rozumiem co to oznacza.

SaraS napisał/a:

Bo druga połówka nie jest nagrodą za dobre sprawowanie? Normy czy prawo (totalnie nie mam pojęcia, jak wpadłeś na pomysł, żeby to połączyć z relacjami) nie mają z tym nic wspólnego, a przynajmniej nie bardziej niż inne cechy/rzeczy, które można o kimś powiedzieć.
Oczywiście dla osób, które żyją zgodnie z prawem, będzie to ważne, ale przecież ludzie mają różne podejście do norm, zasad itd. I to i kobiety, i mężczyźni. Więc Karyna, która podpierdziela w robocie maszynki do golenia, żeby sprzedać je na allegro, uzna Sebę, który nie wiadomo skąd przynosi do domu pieniążki, za super zaradnego i się zakocha. A Ty będziesz rozkminiał na forum, dlaczego jakiś przygłupi typ spod ciemnej gwiazdy ma laskę.

Znam mnóstwo interesujących introwertyków, z moim partnerem na czele. Nie rozumiem, dlaczego uparcie robi się z nich nudne sieroty życiowe.

Z tym "nie do opanowania" miałam na myśli raczej "nie do udawania". Czyli jeżeli ktoś rzeczywiście nie ma nic ciekawego do powiedzenia ani nie umie opowiadać/rozmawiać o czymś niekoniecznie ciekawym w interesujący/żywy/dowcipny sposób, to jeśli spróbuje udawać, najpewniej zostanie odebrany jako pajac. Ale uważam też, że jeśli ktoś wprowadzi do swojego życia coś ciekawego (choćby tylko dla niego), to prędzej czy później nauczy się o tym interesująco mówić - z pasją, zaangażowaniem, oczka mu się zaczną świecić, no, generalnie jest szansa, że rozprzestrzeni tę swoją ekscytację na innych. A jak się do tego przyzwyczai, to możliwe, że kiedyś nauczy się tak mówić o czymkolwiek.

Skoro druga połówka nie jest nagrodą, a bycie w związku nie jest stanem wyjściowym by zostać uznanym za pełnoprawnego przedstawiciela swojej płci to czym w takim razie jest? Wielokrotnie nawet tu różne osoby pisały, że żeby mieć drugą połówkę trzeba się starać, podrywać, pracować nad sobą itd., a mimo to nie jest nagrodą? To po co te wszystkie starania, podrywy i praca? Mnie nie interesuje dlaczego patus ma laskę tylko dlaczego ktoś kto go przewyższa i wkłada pracę w podwyższanie swojej atrakcyjności jej nie ma.

A ja nie rozumiem dlaczego tak uparcie użytkownicy i użytkowniczki tego forum cały czas coś sobie dopowiadają. Nikt nie pisać nic o żadnych "sierotach życiowych". Oczywiście, że introwertyk może być bardzo interesujący, sam się za takiego uważam, no może bez tego bardzo. Introwertyk ma jedynie o wiele trudniej pokazać to co w nim interesujące, bardziej to skrywa i potrzebuje więcej czasu by się otworzyć i to pokazać. Zresztą sama napisałaś "prędzej czy później się przyzwyczai, nauczy", o to mi chodziło.

Herne napisał/a:

Twoje incelstwo postępuje, widać że zaczynasz się mocno radykalizować i dodatkowo coraz częściej w wypowiedziach widać u Ciebie ukryte pokłady agresji.
Oraz, jak widzę, guru dla Ciebie staje się taki Rumuński i Teodore....

Rób tak dalej. Na pewno Ci to pomoże...w osiągnięciu ich poziomu. Obaj już dawno temu doszli do etapu wyzywania tutaj kobiet.

P.S. Shinigami w dziale psychologii założyłeś pewien wątek ale widzę, że odpowiedzi w nim przestały Ci się podobać i już Cie tam nie ma.

W sumie mam dobry pomysł - może trzeba będzie tam zebrać w jednym miejscu wszystkie rady dla Ciebie i po prostu z Tobą tutaj nie dyskutować, tylko co chwila podawać link do tego wątku?

https://www.netkobiety.pl/t133349.html

I niby, która część według ciebie jest krzywdząca dla kobiet? Wyraźnie napisałem, że nie jestem zwolennikiem propagandy więc osobiście się z tym nie utożsamiam. Napisałem jedynie to co się coraz częściej widuje w internecie nie, że od razu uznaję to za swoją biblię. Skąd wziąłeś tego guru? Ja jedynie czasami się zgadzam z ich postami tak jak to ma miejsce od czasu do czasu z każdą inną osobą na forum, na sesje choachingowe ani piwo się nie umawiamy.

Przypominam, że już jest poniedziałek i się pracuje w związku z czym nie mam czasu na pisanie co chwila nowych postów w kilku tematach naraz. Na tamten temat miałem zamiar odpowiedzieć jutro po konsultacji z lekarzem ale widzę, że tak bardzo nie możesz się doczekać, że nawet jeden dzień bez odpowiedzi to za dużo więc specjalnie dla ciebie odpowiem jeszcze dziś ale wieczorem bo zaraz jadę na trening.

Priscilla napisał/a:

Wydaje Ci się, Herne, Shini nikogo nie obraża, nawet kiedy pisze o Polkach w kategorii ogółu, że pogarda nam się zależy, bo coś gdzieś usłyszał.
Za to sam tak bardzo poczuł się obrażony, że nawet ze zrozumieniem nie przeczytał tego, co napisałam. Polki można swobodnie obrażać, ale Shiniego się nie tyka.

Wyobraź sobie, Shini, że jestem i czuję się Polką, więc jeśli generalizując piszesz takie teksty, to czuję się personalnie obrażona i nie mam zamiaru udawać, że pada deszcz. Z kolei manipulacji, które potem usiłujesz stosować, żeby jakoś z tego wybrnąć, kompletnie nie kupuję. I nie jest to niestety Twój pierwszy raz.

Edycja:
Teraz dopiero doczytałam z tym drugim wątku wczorajszą wymianę zdań między Wami - Shini, Ty już masz jakąś obsesję na swoim punkcie. Wszyscy Cię atakują, teraz już nad Tobą znęcają, dowartościowują  się Twoim kosztem, nikt Cię nie rozumie, a Ty jesteś taki biedny, że przecież powinni otoczyć Cię troską, zrozumieniem, poużalać się nad Tobą, a już nie daj Boże próbować zmobilizować do ruszenia czterech liter i dokonania jakiejś zmiany.
Nie, nie, tego Shiniemu nie wolno robić...
Nie wiem czy zauważasz, ale Ty masz wszystkim wszystko za złe.

Ale to nie ja piszę takie teksty, ja je tylko czytam na różnych stronach, głównie z memami. Na prawdę nie rozumiem gdzie ty widzisz bym ja osobiście kogoś obrażał czy nawet generalizował, ja tylko powtórzyłem to co widuję od czasu do czasu.

Wystarczy by odpisywali neutralnie, bez żadnego atakowania ani troski. Konkretna, prosta odpowiedź bez żadnych personalnych odniesień i tyle wystarczy. To co tam wypisywał Herne jest dość dalekie od neutralnego.

25,971 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-04-22 18:41:05)

Odp: 30lat i cały czas sam

.

25,972

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Masz w sobie aż tyle pogardy dla Polek, że wielka litera nie wchodzi Ci pod palce?

Taka pogarda skądś się bierze. Osobiście nie jestem zwolennikiem propagandy ale te wszystkie plotki i teorie, że "Polska jest jak Tajlandia" albo "Polki to jedne z najłatwiejszych kobiet na świecie" czy te wszystkie historie o Erasmusie też nie biorą się znikąd.

Aha, i to daje Wam uprawnienia do generalizacji i rozciągania krzywdzących opinii na wszystkie Polki?? Żałosne...

W takim razie jesteś, Shini, pijakiem i bucem, bo takie o Polakach za granicą krążą opinie. W Polsce z kolei, że jesteście nieodpowiedzialni, nie warto Wam ufać, bo zdradzacie przy pierwszej lepszej okazji albo kryzysie, nie potraficie wziąć odpowiedzialności za swoje dzieci, za rodzinę, jesteście egoistami, nie płacicie alimentów i jeszcze trochę się tego znajdzie. I jak najbardziej czuję się zwolniona z dokonywania indywidualnych ocen, a wrzucając wszystkich do jednego wora Ty też się w nim znajdujesz.

Swoją drogą widzę, że Twoje mentalne incelstwo zaskakująco szybko postępuje.

Że Polacy nie potrafią wziąć odpowiedzialności za dzieci? Potrafią, tylko matki ograniczają im kontakt z dziećmi. I to nie my zdradzamy przy pierwszej okazji, tylko właśnie kobiety wink

25,973

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Że Polacy nie potrafią wziąć odpowiedzialności za dzieci? Potrafią, tylko matki ograniczają im kontakt z dziećmi. I to nie my zdradzamy przy pierwszej okazji, tylko właśnie kobiety wink

Słaba prowokacja.

Shini napisał/a:

Nikt nikomu nie kradnie żadnej krowy i tak rozumiem co to oznacza.

Chyba jednak podwójne standardy, czyli moralność wspomnianego Kalego.
I chyba jednak nie zrozumiałeś podanej przeze mnie analogii, jeśli twierdzisz inaczej.

Shinigami napisał/a:

Ale to nie ja piszę takie teksty, ja je tylko czytam na różnych stronach, głównie z memami. Na prawdę nie rozumiem gdzie ty widzisz bym ja osobiście kogoś obrażał czy nawet generalizował, ja tylko powtórzyłem to co widuję od czasu do czasu.

Myślisz, że jak coś przemycisz w zawoalowany sposób, to brzmi inaczej? Albo jak zaczniesz pokrętnie wypierać się, że to przecież nie Ty, to inni?
Wystarczy, że odniosłeś się do wypowiedzi KawałyStrasburgera tłumacząc jego potencjalną (dopiero retorycznie o nią zapytałam) pogardę, pisząc, że rozumiesz z czego ona wynika, co sugeruje, że ten pogląd podzielasz. W jego wypowiedzi była generalizacja, co z automatu przekłada się na Twoją wypowiedź, przynajmniej w odbiorze.

25,974

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Że Polacy nie potrafią wziąć odpowiedzialności za dzieci? Potrafią, tylko matki ograniczają im kontakt z dziećmi. I to nie my zdradzamy przy pierwszej okazji, tylko właśnie kobiety wink

Słaba prowokacja.

Bo to nie była prowokacja.

25,975

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Skoro druga połówka nie jest nagrodą, a bycie w związku nie jest stanem wyjściowym by zostać uznanym za pełnoprawnego przedstawiciela swojej płci to czym w takim razie jest? Wielokrotnie nawet tu różne osoby pisały, że żeby mieć drugą połówkę trzeba się starać, podrywać, pracować nad sobą itd., a mimo to nie jest nagrodą? To po co te wszystkie starania, podrywy i praca? Mnie nie interesuje dlaczego patus ma laskę tylko dlaczego ktoś kto go przewyższa i wkłada pracę w podwyższanie swojej atrakcyjności jej nie ma.

Ta rozmowa jest coraz dziwniejsza. xd Ty tak poważnie?
Przecież chodzi wyłącznie o zwiększenie swoich szans. Czy istnieje jakiś brzydki bezrobotny alkoholik, który jest w związku? Na pewno. Ale ile kobiet by się nim mogło zainteresować? Niewiele. Jak dorzucasz kolejne "plusy", to zwiększasz swoje szanse = sprawiasz, że więcej kobiet mogłoby być potencjalnie zainteresowanych, gdyby miały okazję Cię poznać. W drugą stronę jest tak samo. Czy np. otyła dziewczyna może być w związku? Jasne. Ale gdy schudnie, więcej mężczyzn mogłoby się nią zainteresować = większe szanse, że z którymś jej wyjdzie.

Natomiast nie może być mowy o nagrodzie w znaczeniu czegoś gwarantowanego po przekroczeniu jakiegoś tam progu, bo nigdy nie będzie 100% pewności, a ostatecznie liczy się tylko jedna osoba, która w ten związek wejdzie. Tak że zwiększenie szans porównałabym do podniesienia wartości oczekiwanej działania danej osoby (podrywu czy czegoś tam), ale ze świadomością istnienia raczej ogromnej wariancji. Czyli nawet jeśli Twoje skille średnio na podryw miałyby Ci dać 0,1 kobiety, to wcale nie będzie tak, że na pewno wśród 10 kobiet znajdziesz tę jedną zainteresowaną, ALE Twoje szanse będą większe niż przy wartości oczekiwanej = 0,05 kobiety/podryw. tongue

25,976

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Skoro druga połówka nie jest nagrodą, a bycie w związku nie jest stanem wyjściowym by zostać uznanym za pełnoprawnego przedstawiciela swojej płci to czym w takim razie jest? Wielokrotnie nawet tu różne osoby pisały, że żeby mieć drugą połówkę trzeba się starać, podrywać, pracować nad sobą itd., a mimo to nie jest nagrodą? To po co te wszystkie starania, podrywy i praca? Mnie nie interesuje dlaczego patus ma laskę tylko dlaczego ktoś kto go przewyższa i wkłada pracę w podwyższanie swojej atrakcyjności jej nie ma.

Czy tobie się aby życie nie pomyliło z grą komputerową? Gdzie za wykonanie zadań dostajesz EXP i jak uzbierasz 5000 EXP to idziesz do sklepu z dziewczynami i sobie wybierasz dziewczynę? lol

25,977 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-04-23 19:20:48)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Chyba jednak podwójne standardy, czyli moralność wspomnianego Kalego.
I chyba jednak nie zrozumiałeś podanej przeze mnie analogii, jeśli twierdzisz inaczej.

Myślisz, że jak coś przemycisz w zawoalowany sposób, to brzmi inaczej? Albo jak zaczniesz pokrętnie wypierać się, że to przecież nie Ty, to inni?
Wystarczy, że odniosłeś się do wypowiedzi KawałyStrasburgera tłumacząc jego potencjalną (dopiero retorycznie o nią zapytałam) pogardę, pisząc, że rozumiesz z czego ona wynika, co sugeruje, że ten pogląd podzielasz. W jego wypowiedzi była generalizacja, co z automatu przekłada się na Twoją wypowiedź, przynajmniej w odbiorze.

Jedyne czego ja tu nie rozumiem to dlaczego aż tak was wkurza coś co na mnie w ogóle nie działa. W przeszłości miałem już podobne sytuacje, powiedziałem albo wręcz palnąłem coś bez większego zastanowienia i nie rozumiałem dlaczego ktoś odebrał to jako obraźliwe. Także nawet ci za to podziękuję, przypomniałaś mi żeby nie tracić czujności i uważać na słowa. Ani przez chwilę nie pomyślałem, że podzielam jego pogląd, faktycznie rozumiem z czego wynika jego wypowiedź i na tym się kończy.

SaraS napisał/a:

Ta rozmowa jest coraz dziwniejsza. xd Ty tak poważnie?
Przecież chodzi wyłącznie o zwiększenie swoich szans. Czy istnieje jakiś brzydki bezrobotny alkoholik, który jest w związku? Na pewno. Ale ile kobiet by się nim mogło zainteresować? Niewiele. Jak dorzucasz kolejne "plusy", to zwiększasz swoje szanse = sprawiasz, że więcej kobiet mogłoby być potencjalnie zainteresowanych, gdyby miały okazję Cię poznać. W drugą stronę jest tak samo. Czy np. otyła dziewczyna może być w związku? Jasne. Ale gdy schudnie, więcej mężczyzn mogłoby się nią zainteresować = większe szanse, że z którymś jej wyjdzie.

Natomiast nie może być mowy o nagrodzie w znaczeniu czegoś gwarantowanego po przekroczeniu jakiegoś tam progu, bo nigdy nie będzie 100% pewności, a ostatecznie liczy się tylko jedna osoba, która w ten związek wejdzie. Tak że zwiększenie szans porównałabym do podniesienia wartości oczekiwanej działania danej osoby (podrywu czy czegoś tam), ale ze świadomością istnienia raczej ogromnej wariancji. Czyli nawet jeśli Twoje skille średnio na podryw miałyby Ci dać 0,1 kobiety, to wcale nie będzie tak, że na pewno wśród 10 kobiet znajdziesz tę jedną zainteresowaną, ALE Twoje szanse będą większe niż przy wartości oczekiwanej = 0,05 kobiety/podryw. tongue

Czyli powinniśmy się starać, pracować nad sobą itd ale nie myśleć o tym w kategoriach czy to ma sens czy nie, bo to tylko może pomóc ale w żadnym stopniu nie musi? Zwykle gdy się coś robi to ma to jakiś cel, trening ma cel, praca ma cel, staramy się po coś, a w tym przypadku to tak nie działa. Z tego co piszesz wynika, że w tym przypadku najwięcej zależy od losu czy też szczęścia, czy gdzieś tam trafimy na odpowiednią osobę czy nie, a to jak bardzo się staramy czy w ogóle co robimy w tym kierunku ma znaczenie drugorzędne. Dobrze rozumiem czy wciąż nie?

Anewe napisał/a:

Czy tobie się aby życie nie pomyliło z grą komputerową? Gdzie za wykonanie zadań dostajesz EXP i jak uzbierasz 5000 EXP to idziesz do sklepu z dziewczynami i sobie wybierasz dziewczynę? lol

Jeszcze do niedawna faktycznie myślałem w podobny sposób. Podobny, bez tego sklepu i wybierania sobie dziewczyny ale mniej więcej tak, że wykonujesz te zadania dostajesz EXP, wbijasz lvl, a w końcu po przekroczeniu jakiegoś poziomu odblokowuje ci się opcją znalezienia dziewczyny i wejścia w związek. Coś jak kiedy w grze spełnisz określone wymagania i zagaduje do ciebie NPC mając dla ciebie nową misję.

25,978

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Czyli powinniśmy się starać, pracować nad sobą itd ale nie myśleć o tym w kategoriach czy to ma sens czy nie, bo to tylko może pomóc ale w żadnym stopniu nie musi? Zwykle gdy się coś robi to ma to jakiś cel, trening ma cel, praca ma cel, staramy się po coś, a w tym przypadku to tak nie działa. Z tego co piszesz wynika, że w tym przypadku najwięcej zależy od losu czy też szczęścia, czy gdzieś tam trafimy na odpowiednią osobę czy nie, a to jak bardzo się staramy czy w ogóle co robimy w tym kierunku ma znaczenie drugorzędne. Dobrze rozumiem czy wciąż nie?

Nie! I tak jak raka marnie prowokujesz zadając pytania na poziomie kilkuletniego dziecka, czy też wypowiadasz w sposób, który by sugerował, że całe swoje życie żyjesz w jakiejś izolatce.

25,979

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:

Nie! I tak jak raka marnie prowokujesz zadając pytania na poziomie kilkuletniego dziecka, czy też wypowiadasz w sposób, który by sugerował, że całe swoje życie żyjesz w jakiejś izolatce.

Nie było w tym ani krzty prowokacji, piszę całkowicie poważnie, a w izolatce nigdy nie byłem i teraz też nie jestem.

25,980

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Jedyne czego ja tu nie rozumiem to dlaczego aż tak was wkurza coś co na mnie w ogóle nie działa. W przeszłości miałem już podobne sytuacje, powiedziałem albo wręcz palnąłem coś bez większego zastanowienia i nie rozumiałem dlaczego ktoś odebrał to jako obraźliwe. Także nawet ci za to podziękuję, przypomniałaś mi żeby nie tracić czujności i uważać na słowa. Ani przez chwilę nie pomyślałem, że podzielam jego pogląd, faktycznie rozumiem z czego wynika jego wypowiedź i na tym się kończy.

Rozumiem, przyjmuję, nie mam zamiaru bić piany, ale mam taką refleksję, że w kontaktach międzyludzkich nie tyle chodzi o to, by nadmiernie ważyć każde słowo, w końcu bycie spontanicznym jest ważne i czyni nas autentycznymi, ale zwyczajnie zastanawiać się jak to może zabrzmieć i zostać przez drugą stronę odebrane. Są niestety osoby, które najpierw mówią, potem myślą i nawet jak nie mają złych intencji, to ich słowa w najlepszym wypadku okazują się nietaktownie, w najgorszym obraźliwie.
Ciebie mimo wszystko raczej nie podejrzewam o celowość obrażania czy sprawiania komuś przykrości, ale naprawdę dobrze jest mieć trochę tej wspomnianej czujności wink

25,981

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Czyli powinniśmy się starać, pracować nad sobą itd ale nie myśleć o tym w kategoriach czy to ma sens czy nie, bo to tylko może pomóc ale w żadnym stopniu nie musi? Zwykle gdy się coś robi to ma to jakiś cel, trening ma cel, praca ma cel, staramy się po coś, a w tym przypadku to tak nie działa. Z tego co piszesz wynika, że w tym przypadku najwięcej zależy od losu czy też szczęścia, czy gdzieś tam trafimy na odpowiednią osobę czy nie, a to jak bardzo się staramy czy w ogóle co robimy w tym kierunku ma znaczenie drugorzędne. Dobrze rozumiem czy wciąż nie?

Kuźwa, Shini, jaja sobie robisz?
Żadna loteria, raczej wieczny casting. Chcesz dostać rolę, skończyłeś szkołę teatralną, doskonalisz swój warsztat, starasz się być na bieżąco, żeby zaliczyć wszystkie interesujące Cię przesłuchania = zwiększasz swoje szanse. Co nie znaczy, że angażujący nie mogą wybrać kogoś innego; raz rolę dostanie naturszczyk, raz totalna pomyłka, która skończy ze Złotą Maliną, a w większości przypadków inni, którzy również dobrze się przygotowali. Plus to, że możesz odpaść np. przez to, że szukali kogoś z chłopięcą urodą, a Ty wydawałeś się zbyt męski itp. Tak że zwiększasz szanse, ale nigdy nie osiągniesz 100%, nie będzie nagrody gwarantowanej, ale jeśli chcesz coś osiągnąć w tej dziedzinie, to jedyną opcją jest praca nad swoim warsztatem i szukanie/wykorzystywanie okazji, gdzie ten warsztat możesz zaprezentować.

25,982

Odp: 30lat i cały czas sam

Shinigami jest coś takiego jak awans pionowy i awans poziomy.

Dla ciebie bycie w związku to forma społecznego awansu pionowego. Masz kogoś = jesteś lepszy od singli.

Dla całej reszty normalnych ludzi to forma awansu poziomego. Bo przez życie łatwiej i weselej idzie się z kimś niż samemu. Ale nie oznacza to bycia lepszym od singla i związek nie jest potrzeby do odczuwania satysfakcji z życia.

25,983

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Rozumiem, przyjmuję, nie mam zamiaru bić piany, ale mam taką refleksję, że w kontaktach międzyludzkich nie tyle chodzi o to, by nadmiernie ważyć każde słowo, w końcu bycie spontanicznym jest ważne i czyni nas autentycznymi, ale zwyczajnie zastanawiać się jak to może zabrzmieć i zostać przez drugą stronę odebrane. Są niestety osoby, które najpierw mówią, potem myślą i nawet jak nie mają złych intencji, to ich słowa w najlepszym wypadku okazują się nietaktownie, w najgorszym obraźliwie.
Ciebie mimo wszystko raczej nie podejrzewam o celowość obrażania czy sprawiania komuś przykrości, ale naprawdę dobrze jest mieć trochę tej wspomnianej czujności wink

Możliwe, że właśnie przez tą nadmierną ostrożność w doborze słów stałem się tak małomówny. Przy nieznajomych zwykle niewiele mówię, a im lepiej kogoś znać tym więcej mówię tyle tylko, że czasami kończy się to właśnie tak jak tu. Nigdy szczerze nikogo nie obrażam jeśli ten ktoś nie zrobi tego pierwszy albo nie da mi na prawdę solidnego powodu, zawsze było dość ciężko mnie wkurzyć ale i mnie to się zdarza co już kilka razy tu się zdarzyło.

SaraS napisał/a:

Kuźwa, Shini, jaja sobie robisz?
Żadna loteria, raczej wieczny casting. Chcesz dostać rolę, skończyłeś szkołę teatralną, doskonalisz swój warsztat, starasz się być na bieżąco, żeby zaliczyć wszystkie interesujące Cię przesłuchania = zwiększasz swoje szanse. Co nie znaczy, że angażujący nie mogą wybrać kogoś innego; raz rolę dostanie naturszczyk, raz totalna pomyłka, która skończy ze Złotą Maliną, a w większości przypadków inni, którzy również dobrze się przygotowali. Plus to, że możesz odpaść np. przez to, że szukali kogoś z chłopięcą urodą, a Ty wydawałeś się zbyt męski itp. Tak że zwiększasz szanse, ale nigdy nie osiągniesz 100%, nie będzie nagrody gwarantowanej, ale jeśli chcesz coś osiągnąć w tej dziedzinie, to jedyną opcją jest praca nad swoim warsztatem i szukanie/wykorzystywanie okazji, gdzie ten warsztat możesz zaprezentować.

Zdaje się, że ja cały czas myślałem, że ta strona sprawdzająca, w tym przypadku kobieta sprawdza według konkretnego klucza i każdy jest oceniany tak samo. Z tego co piszesz wynika, że takiego klucza nie ma i każdy jest oceniany całkowicie indywidualnie stąd całkowicie różne osoby mogą dostać takie same oceny, osoba teoretycznie słabsza może dostać lepszą i na odwrót. Nie ma żadnej reguły, żadnych zasad ani żadnej określonej drogi do celu ale lepiej mieć więcej niż mniej. "Przesłuchanie", "wybrać kogoś", "inni", "nie ma gwarancji", "okazje" to wszystko opiera się na tym czego najbardziej nienawidzę, na sprawdzaniu, ocenianiu, konkurencji i udawaniu. Dla mnie to zawsze było jedynie źródło stresu i traum, czymś od czego uciekałem jak najdalej bo przywoływało najgorsze wspomnienia.   

Wiewiórka Basia napisał/a:

Shinigami jest coś takiego jak awans pionowy i awans poziomy.

Dla ciebie bycie w związku to forma społecznego awansu pionowego. Masz kogoś = jesteś lepszy od singli.

Dla całej reszty normalnych ludzi to forma awansu poziomego. Bo przez życie łatwiej i weselej idzie się z kimś niż samemu. Ale nie oznacza to bycia lepszym od singla i związek nie jest potrzeby do odczuwania satysfakcji z życia.

Nie do końca ale jest w tym sporo prawdy. Nigdy nie uważałem i wciąż nie uważam ludzi w związku za lepszych, uważam ich za pełnych lub też za prawdziwych. Czuje się niepełny jako człowiek i jako mężczyzna dlatego, że nigdy nie dzieliłem z kimś swojego życia, nigdy nie żyłem dla kogoś, nigdy nie kochałem ani nie byłem kochany, nigdy na nikim mi nie zależało ani nikomu na mnie, nigdy nie byłem tak na prawdę potrzebny, nigdy nie doświadczyłem fizycznej ani psychicznej bliskości. Zmiana tego wszystkiego byłaby ogromnym awansem w każdą możliwą stronę. Dla mnie to nie byłoby "jestem lepszy od singli" tylko "Wreszcie dorównałem zwykłym ludziom, wreszcie istnieję, wreszcie przekroczyłem ten próg umożliwiający pójście dalej, umożliwiający osiągnięcie spełnienia, satysfakcji i szczęścia albo chociaż próbowanie".

25,984

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

rzy nieznajomych zwykle niewiele mówię, a im lepiej kogoś znać tym więcej mówię tyle tylko, że czasami kończy się to właśnie tak jak tu. Nigdy szczerze nikogo nie obrażam jeśli ten ktoś nie zrobi tego pierwszy albo nie da mi na prawdę solidnego powodu, zawsze było dość ciężko mnie wkurzyć ale i mnie to się zdarza co już kilka razy tu się zdarzyło.

Wyhoduj sobie jaja.

Zdaje się, że ja cały czas myślałem, że ta strona sprawdzająca, w tym przypadku kobieta sprawdza według konkretnego klucza i każdy jest oceniany tak samo.

Co ty uważasz, że mamy jakiś doroczny, międzynarodowy kongres gdzie głosujemy nad ustanowieniem uniwersalnego testu i klucza odpowiedzi co do cech jakie facet ma spełniać, aby zostać przez jakąś kobietę wybranym na jej partnera?


Nie ma żadnej reguły, żadnych zasad ani żadnej określonej drogi do celu ale lepiej mieć więcej niż mniej. "Przesłuchanie", "wybrać kogoś", "inni", "nie ma gwarancji", "okazje" to wszystko opiera się na tym czego najbardziej nienawidzę, na sprawdzaniu, ocenianiu, konkurencji i udawaniu. Dla mnie to zawsze było jedynie źródło stresu i traum, czymś od czego uciekałem jak najdalej bo przywoływało najgorsze wspomnienia.

Bo jesteś ciapą bez charakteru. Większość ludzi cieszy konkurencja. Wszystko się kręci wokół niej. To napędza ludzkość do przodu. Mamy sporty różnego rodzaju, nagrody, rankingi, nawet w branży artystycznej to przecież wytwórnie prześcigają się w tym, który film zarobi więcej, jaki zdobędzie więcej nagród.


Czuje się niepełny jako człowiek i jako mężczyzna dlatego, że nigdy nie dzieliłem z kimś swojego życia, nigdy nie żyłem dla kogoś, nigdy nie kochałem ani nie byłem kochany, nigdy na nikim mi nie zależało ani nikomu na mnie, nigdy nie byłem tak na prawdę potrzebny, nigdy nie doświadczyłem fizycznej ani psychicznej bliskości. Zmiana tego wszystkiego byłaby ogromnym awansem w każdą możliwą stronę.


Kłamiesz jak z nut. Sekundę wcześniej napisałeś, że chętnie uciekasz od jakiejkolwiek interakcji z ludźmi.


Wiesz jaki z tobą jest problem? Jesteś kłamcą bez charakteru, życiową ciapą. I zamiast cokolwiek zrobić ze swoim życiem to tylko jęczysz i zatruwasz innych. Chciałbyś, aby każdy cie głaskał po główce jaki to ty biedny jesteś i żeby inni zrobili wszystko za ciebie. OBUDŹ SIĘ. Za sekundę stuknie ci 30stka a pieścisz się ze sobą jak przedszkolak. Bądź mężczyzną. Weź sprawy w swoje ręce. To twoje życie.

25,985

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Zdaje się, że ja cały czas myślałem, że ta strona sprawdzająca, w tym przypadku kobieta sprawdza według konkretnego klucza i każdy jest oceniany tak samo. Z tego co piszesz wynika, że takiego klucza nie ma i każdy jest oceniany całkowicie indywidualnie stąd całkowicie różne osoby mogą dostać takie same oceny, osoba teoretycznie słabsza może dostać lepszą i na odwrót. Nie ma żadnej reguły, żadnych zasad ani żadnej określonej drogi do celu ale lepiej mieć więcej niż mniej. "Przesłuchanie", "wybrać kogoś", "inni", "nie ma gwarancji", "okazje" to wszystko opiera się na tym czego najbardziej nienawidzę, na sprawdzaniu, ocenianiu, konkurencji i udawaniu. Dla mnie to zawsze było jedynie źródło stresu i traum, czymś od czego uciekałem jak najdalej bo przywoływało najgorsze wspomnienia.

Dlaczego na udawaniu?

Poza tym mocno przesadzasz. Co Ciebie niby tak dziwi?
Pisałeś, że miałeś koleżanki w szkole. Musiałeś je lubić. Były też na pewno laski, których nie lubiłeś. Znaczy: pierwsza grupa wygrała casting, druga - nie. Oczywiście sito przy wyborze partnera/partnerki jest dużo większe, ale to też jest oczywiste: do obsadzenia jest główna rola (podczas gdy koleżanki = liczne statystki); wygra tylko jedna osoba, która będzie mieć największy wpływ na sukces bądź porażkę. Trzeba więc zminimalizować ryzyko, podkręcić wymagania, to jest "być albo nie być" produkcji. I tyle, żadna filozofia. Nawet dla Ciebie, w końcu też oceniałeś ludzi i przypisywałeś im różne role w swoim życiu, po prostu nie obsadziłeś jeszcze głównej.

25,986 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-04-28 01:38:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
Wiewiórka Basia napisał/a:

Wiesz jaki z tobą jest problem? Jesteś kłamcą bez charakteru, życiową ciapą. I zamiast cokolwiek zrobić ze swoim życiem to tylko jęczysz i zatruwasz innych. Chciałbyś, aby każdy cie głaskał po główce jaki to ty biedny jesteś i żeby inni zrobili wszystko za ciebie. OBUDŹ SIĘ. Za sekundę stuknie ci 30stka a pieścisz się ze sobą jak przedszkolak. Bądź mężczyzną. Weź sprawy w swoje ręce. To twoje życie.

Nie ma sensu odpowiadać na pozostałe fragmenty tego posta więc skupię się na tym. W większości tego co tu napisałaś kompletnie się mylisz. Nigdy nikogo nie okłamuję bez na prawdę ważnego powodu, a na forum takowego nie ma. Jeśli coś co napisałem wydaje ci się kłamstwem to albo napisałem to nieświadomie albo tylko ci się wydaje. Nie istnieje człowiek bez charakteru ale są ludzie mający trudności z jego pokazaniem, potrzebujący na to czasu i zaufania do drugiej osoby. Jeśli ktoś tu poczuje się zatruty to w każdej chwili może wyjść z forum, nikt tu nikogo na siłę nie trzyma. W życiu nie chciałbym by ktoś robił coś za mnie bo nienawidzę mieć długów. Aż chciałbym zapytać jaka jest twoja definicja mężczyzny ale to raczej nie skończyłoby się dobrze. Tak samo chętnie bym zapytał co dokładnie rozumiesz poprzez "weź sprawy w swoje ręce" ale efekt pewnie byłby taki sam.

SaraS napisał/a:

Dlaczego na udawaniu?

Poza tym mocno przesadzasz. Co Ciebie niby tak dziwi?
Pisałeś, że miałeś koleżanki w szkole. Musiałeś je lubić. Były też na pewno laski, których nie lubiłeś. Znaczy: pierwsza grupa wygrała casting, druga - nie. Oczywiście sito przy wyborze partnera/partnerki jest dużo większe, ale to też jest oczywiste: do obsadzenia jest główna rola (podczas gdy koleżanki = liczne statystki); wygra tylko jedna osoba, która będzie mieć największy wpływ na sukces bądź porażkę. Trzeba więc zminimalizować ryzyko, podkręcić wymagania, to jest "być albo nie być" produkcji. I tyle, żadna filozofia. Nawet dla Ciebie, w końcu też oceniałeś ludzi i przypisywałeś im różne role w swoim życiu, po prostu nie obsadziłeś jeszcze głównej.

Bo nie da się cały czas być super, fajnym, opanowanym, nie da się przez cały czas pokazywać po sobie tych najbardziej pożądanych przez kobiety cech, każdy ma chwilę słabości i zwątpienia, każdy potrzebuje czasami pomocy i wsparcia. To jest jak z tym okazywaniem uczuć przez mężczyzn, to kobiety najbardziej nawołują do tego by mężczyźni okazywali uczucia, że mogą płakać itd, a kiedy tylko jakiś mężczyzna to zrobi to z automatu jest skreślony jako potencjalny partner. Coś w tym stylu "Każdy facet może ale nie mój, mój ma być niezniszczalny".

Oczywiście, że lubiłem koleżanki, jedna nawet mi się trochę podobała ale była zajęta więc poza tematem. Były też takie, których nie lubiłem, głównie za niezbyt miły charakter, w skrócie patusiary choć nie wszystkie. "Jeszcze" nie obsadziłem głównej roli i myślisz, że to jest jeszcze możliwe skoro przez 28 lat spotkałem tylko jedną kandydatkę do tego?

25,987 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-04-28 02:21:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Bo nie da się cały czas być super, fajnym, opanowanym, nie da się przez cały czas pokazywać po sobie tych najbardziej pożądanych przez kobiety cech, każdy ma chwilę słabości i zwątpienia, każdy potrzebuje czasami pomocy i wsparcia.

Najważniejsze to nie udawać kogoś, kim się nie jest, bo z jednej strony człowiek i tak kiedyś się w końcu wysypie, bo ileż można grać, a z drugiej to się po prostu wyczuwa. To raz. A dwa: słowo klucz, to "czasami". Możesz to napisać o sobie? Nie sądzę.

Shinigami napisał/a:

To jest jak z tym okazywaniem uczuć przez mężczyzn, to kobiety najbardziej nawołują do tego by mężczyźni okazywali uczucia, że mogą płakać itd, a kiedy tylko jakiś mężczyzna to zrobi to z automatu jest skreślony jako potencjalny partner. Coś w tym stylu "Każdy facet może ale nie mój, mój ma być niezniszczalny".

Przeciwnie. Ja sama byłabym bardzo zaniepokojona, gdyby mój mężczyzna nigdy nie okazywał wzruszenia. Niemniej to NIE jest to samo, co bycie słabym i emocjonalnie chwiejnym, a taki facet już nie jest w stanie zapewnić kobiecie poczucia stabilności i bezpieczeństwa, które to wartości są dla nas cholernie ważne.

25,988

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Nigdy nikogo nie okłamuję bez na prawdę ważnego powodu, a na forum takowego nie ma.

A jednak wielokrotnie było ci wypominane, że kłamiesz. Sama też cię przyłapałam na kłamstwie.

Nie istnieje człowiek bez charakteru ale są ludzie mający trudności z jego pokazaniem

Ty pokazujesz swój charakter - ciapy życiowej bez polotu, która zmienia narrację aby tylko wzbudzić choć odrobinę zainteresowania, a rozmawiasz o podstawowych kwestiach, jesteś wiecznie zdziwiony podstawami społecznego współżycia. Ty zawsze mówisz o sobie. Spokojnie 90% twoich postów to jesteś ty. Twoje problemy, twoje lęki, twoje marzenia (rozwodnione jak kolonijny kompot) ty, ty, ty. Więc jaki niby masz problem z pokazaniem charakteru? Jesteś transparentny i każdy od razu się na tobie jest w stanie poznać. Dlatego nikogo nie masz.

Aż chciałbym zapytać jaka jest twoja definicja mężczyzny ale to raczej nie skończyłoby się dobrze. Tak samo chętnie bym zapytał co dokładnie rozumiesz poprzez "weź sprawy w swoje ręce" ale efekt pewnie byłby taki sam.

Twoje przeciwieństwo. Lubię ludzi sprawczych, a nie teoretyków. Czy naprawdę trzeba ci tłumaczyć, co znaczy "brać sprawy w swoje ręce"?

Dzieciaku - masz prawie 30 lat, mieszkasz z rodzicami, pracujesz za gówniane pieniądze w pracy, której nie lubisz, a którą miałeś załatwioną przez rodzinę, a rozmawiasz o procesie doboru partnera ze zdziwieniem reagując, że ludzie mają różne gusta i standardy i wolą być sami niż wiązać się z człowiekiem twojego pokroju > infantylnym, marudnym, zaborczym, niedojrzałym, nieodpowiedzialnym, którego przerasta zrobienie dwudaniowego obiadu.

Wyloguj się z internetu, wyprowadź od mamusi na drugi koniec kraju i popracuj nad rozwojem osobistym (nie pajacuj i nie pytaj co to znaczy według mnie) zacznij zarabiać, zrób sobie profesjonalną sesje foto do wykorzystania na portalach randkowych i do zacznij zagadywać i zapraszać dziewczyny na randki. Od siedzenia na 4 literach mając dziwaczne jazdy z tytułu debilnego żonglowania psychotropami jeszcze nikomu życie się nie polepszyło.

25,989

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Bo nie da się cały czas być super, fajnym, opanowanym, nie da się przez cały czas pokazywać po sobie tych najbardziej pożądanych przez kobiety cech, każdy ma chwilę słabości i zwątpienia, każdy potrzebuje czasami pomocy i wsparcia.

Najważniejsze to nie udawać kogoś, kim się nie jest, bo z jednej strony człowiek i tak kiedyś się w końcu wysypie, bo ileż można grać, a z drugiej to się po prostu wyczuwa. To raz. A dwa: słowo klucz, to "czasami". Możesz to napisać o sobie? Nie sądzę.

Shinigami napisał/a:

To jest jak z tym okazywaniem uczuć przez mężczyzn, to kobiety najbardziej nawołują do tego by mężczyźni okazywali uczucia, że mogą płakać itd, a kiedy tylko jakiś mężczyzna to zrobi to z automatu jest skreślony jako potencjalny partner. Coś w tym stylu "Każdy facet może ale nie mój, mój ma być niezniszczalny".

Przeciwnie. Ja sama byłabym bardzo zaniepokojona, gdyby mój mężczyzna nigdy nie okazywał wzruszenia. Niemniej to NIE jest to samo, co bycie słabym i emocjonalnie chwiejnym, a taki facet już nie jest w stanie zapewnić kobiecie poczucia stabilności i bezpieczeństwa, które to wartości są dla nas cholernie ważne.


Podpisuję się pod obiema twoimi odpowiedziami. smile

25,990

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Bo nie da się cały czas być super, fajnym, opanowanym, nie da się przez cały czas pokazywać po sobie tych najbardziej pożądanych przez kobiety cech, każdy ma chwilę słabości i zwątpienia, każdy potrzebuje czasami pomocy i wsparcia. To jest jak z tym okazywaniem uczuć przez mężczyzn, to kobiety najbardziej nawołują do tego by mężczyźni okazywali uczucia, że mogą płakać itd, a kiedy tylko jakiś mężczyzna to zrobi to z automatu jest skreślony jako potencjalny partner. Coś w tym stylu "Każdy facet może ale nie mój, mój ma być niezniszczalny".

https://i1.jbzd.com.pl/contents/2024/04/normal/nmrxRrjUN7eJzcHNluDEmtY5KUdBTeX8.jpg

25,991

Odp: 30lat i cały czas sam

rakastankielia nie, to tak nie działa. To działa tak, jak Priscilla to opisała. To bardzo dobrze kiedy facet pokazuje uczucia. Ale nie może to być emocjonalnie rozchwiana beksa.

25,992

Odp: 30lat i cały czas sam
Wiewiórka Basia napisał/a:

rakastankielia nie, to tak nie działa. To działa tak, jak Priscilla to opisała. To bardzo dobrze kiedy facet pokazuje uczucia. Ale nie może to być emocjonalnie rozchwiana beksa.

Komuś tutaj wyraźnie brakuje realizmu. W końcu zawsze łatwiej pomiauczeć i dla zasady ponarzekać na kobiety niż dopuścić do siebie świadomość, że się facet nie mieści w ramach, o których mowa.

25,993

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Bo nie da się cały czas być super, fajnym, opanowanym, nie da się przez cały czas pokazywać po sobie tych najbardziej pożądanych przez kobiety cech, każdy ma chwilę słabości i zwątpienia, każdy potrzebuje czasami pomocy i wsparcia. To jest jak z tym okazywaniem uczuć przez mężczyzn, to kobiety najbardziej nawołują do tego by mężczyźni okazywali uczucia, że mogą płakać itd, a kiedy tylko jakiś mężczyzna to zrobi to z automatu jest skreślony jako potencjalny partner. Coś w tym stylu "Każdy facet może ale nie mój, mój ma być niezniszczalny".

https://i1.jbzd.com.pl/contents/2024/04/normal/nmrxRrjUN7eJzcHNluDEmtY5KUdBTeX8.jpg

Taka mina się pojawia, kiedy ktoś na tym okazywaniu emocji poprzestaje: użala się, jęczy, a do działania nie przechodzi. Albo kiedy histeryzuje bez powodu.
Ale jak najbardziej można okazywać emocje, jeśli się jest jednostką zrównoważoną i sprawczą. Nie ocenia się negatywnie faceta, który podzieli się swoim smutkiem, lękiem czy opowie o jakimkolwiek innym problemie, jeśli:
a) emocje są adekwatne do problemu,
b) po zwierzeniach przychodzi czas działania.

25,994

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

https://i1.jbzd.com.pl/contents/2024/04/normal/nmrxRrjUN7eJzcHNluDEmtY5KUdBTeX8.jpg

No po prostu nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że w wykonaniu dowolnego incela całość wygląda mniej-więcej tak

https://i.gifer.com/4UxX.gif

25,995

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Najważniejsze to nie udawać kogoś, kim się nie jest, bo z jednej strony człowiek i tak kiedyś się w końcu wysypie, bo ileż można grać, a z drugiej to się po prostu wyczuwa. To raz. A dwa: słowo klucz, to "czasami". Możesz to napisać o sobie? Nie sądzę.

Przeciwnie. Ja sama byłabym bardzo zaniepokojona, gdyby mój mężczyzna nigdy nie okazywał wzruszenia. Niemniej to NIE jest to samo, co bycie słabym i emocjonalnie chwiejnym, a taki facet już nie jest w stanie zapewnić kobiecie poczucia stabilności i bezpieczeństwa, które to wartości są dla nas cholernie ważne.

Właśnie o tym pisałem, każdy kiedyś się wysypie.

Czyli może okazywać tylko pozytywne uczucia. Nie może się załamać czy zwątpić w swoje możliwości bo już po nim. Żeby dać komuś poczucie stabilności i bezpieczeństwa najpierw samemu trzeba je mieć. Skoro kobieta dostaje to od mężczyzny to skąd najpierw mężczyzna ma to wziąć?

Wiewiórka Basia napisał/a:

A jednak wielokrotnie było ci wypominane, że kłamiesz. Sama też cię przyłapałam na kłamstwie.

Ty pokazujesz swój charakter - ciapy życiowej bez polotu, która zmienia narrację aby tylko wzbudzić choć odrobinę zainteresowania, a rozmawiasz o podstawowych kwestiach, jesteś wiecznie zdziwiony podstawami społecznego współżycia. Ty zawsze mówisz o sobie. Spokojnie 90% twoich postów to jesteś ty. Twoje problemy, twoje lęki, twoje marzenia (rozwodnione jak kolonijny kompot) ty, ty, ty. Więc jaki niby masz problem z pokazaniem charakteru? Jesteś transparentny i każdy od razu się na tobie jest w stanie poznać. Dlatego nikogo nie masz.

Twoje przeciwieństwo. Lubię ludzi sprawczych, a nie teoretyków. Czy naprawdę trzeba ci tłumaczyć, co znaczy "brać sprawy w swoje ręce"?

Dzieciaku - masz prawie 30 lat, mieszkasz z rodzicami, pracujesz za gówniane pieniądze w pracy, której nie lubisz, a którą miałeś załatwioną przez rodzinę, a rozmawiasz o procesie doboru partnera ze zdziwieniem reagując, że ludzie mają różne gusta i standardy i wolą być sami niż wiązać się z człowiekiem twojego pokroju > infantylnym, marudnym, zaborczym, niedojrzałym, nieodpowiedzialnym, którego przerasta zrobienie dwudaniowego obiadu.

Wyloguj się z internetu, wyprowadź od mamusi na drugi koniec kraju i popracuj nad rozwojem osobistym (nie pajacuj i nie pytaj co to znaczy według mnie) zacznij zarabiać, zrób sobie profesjonalną sesje foto do wykorzystania na portalach randkowych i do zacznij zagadywać i zapraszać dziewczyny na randki. Od siedzenia na 4 literach mając dziwaczne jazdy z tytułu debilnego żonglowania psychotropami jeszcze nikomu życie się nie polepszyło.

Nie wiem kogo dokładnie masz na myśli ale ty na niczym mnie nie przyłapałaś tylko sama sobie to dopowiedziałaś bo ci pasowało.

Jak mam nie być czymś zdziwiony skoro dowiaduje się o tym pierwszy raz w życiu? Faktycznie sporo moich dotyczy moich problemów ale to się dzieje tylko dzięki tobie i paru innym tobie podobnym. Zawsze to ktoś inny zaczyna rozmowę na mój temat, a ja tylko odpowiadam. To jest standardowy schemat, ktoś stworzy jakiś temat, ja na niego odpowiem bezpośrednio do autora i pojawia się ktoś kto pisze nie na temat ani do autora tylko do mnie. Odpowiem na jakieś pytanie, odniosę się do ogółu czy nawet dam jakąś radę i zaraz komuś się wtrąca pisząc coś do mnie. 

"Jesteś transparentny i każdy od razu się na tobie jest w stanie poznać. Dlatego nikogo nie masz." , a to już jest totalny bullshit. Poza forum nikt się na mnie poznał w tym sensie o jakim myślisz, zawsze miałem kolegów, znajomych, nawet kilku przyjaciół i to w przypadku obu płci. Nikt nigdy mnie odtrącił, nikt nigdy mnie nie spławił, nikt nigdy nie kazał mi spier.... Nikogo nie mam bo nie licząc dosłownie kilku osób z nikim nigdy nie utrzymywałem kontaktu dłużej niż do końca szkoły czy studiów. Gdybym 10 lat temu wiedział to wszystko co teraz najprawdopodobniej udałoby mi się z tamtą dziewczyną od randki i tak samo gdyby dosłownie wszystkie koleżanki z liceum i studiów nie były od dawna zajęte też była spora szansa. Z paroma z nich byłem na tyle blisko, że zapraszały mnie do swoich mieszkań, z jedną wypiliśmy butelkę wina w jej mieszkaniu i było bardzo miło. Ale była zajęta co tym bardziej mnie zdziwiło w jej postępowaniu, jak patrzę na to teraz to wyglądało trochę jakby chciała zdradzić chłopaka, w końcu z tylko kolegą raczej nie pije się całej butelki wina.

Nie musisz mi tłumaczyć ale jestem pewny, że dla mnie to znaczy co innego niż dla ciebie.

I ponownie rada w stylu "Niech bezdomny kupi sobie dom to przestanie być bezdomny". Dzięki ale naczytałem się ich już tyle, że mam dość. Wyprowadzić się mogę tylko do miasta, ze wsi na inną wieś nie ma ani krzty sensu. Tylko w mieście są możliwości by kogoś poznać. Jest jakieś duże miasto tańsze od Warszawy? Z zarabianiem tak samo, tylko w dużym mieście da się dobrze zarobić, na wsiach wciąż dużo ludzi pracuję za minimalną albo i jeszcze mniej. Muszę zapytać co dokładnie rozumiesz poprzez "wyloguj się z internetu"? Przecież tego nie da się zrobić dosłownie, w dzisiejszych czasach nie da się funkcjonować bez internetu.

Niestety ale mem wstawiony przez rakę ma w sobie sporo prawdy co opisałem już wyżej. Facet może okazywać emocje ale tylko pozytywne tym bardziej, że kobiety chyba same nie wiedzą jakie emocje im pasują, a jakie nie.

"Ja sama byłabym bardzo zaniepokojona, gdyby mój mężczyzna nigdy nie okazywał wzruszenia." - tu facet może płakać

"Ale nie może to być emocjonalnie rozchwiana beksa." - tu już nie może.

SaraS napisał/a:

Taka mina się pojawia, kiedy ktoś na tym okazywaniu emocji poprzestaje: użala się, jęczy, a do działania nie przechodzi. Albo kiedy histeryzuje bez powodu.
Ale jak najbardziej można okazywać emocje, jeśli się jest jednostką zrównoważoną i sprawczą. Nie ocenia się negatywnie faceta, który podzieli się swoim smutkiem, lękiem czy opowie o jakimkolwiek innym problemie, jeśli:
a) emocje są adekwatne do problemu,
b) po zwierzeniach przychodzi czas działania.

No dobra, a jak ocenić czy emocje są adekwatne do problemu? Przecież dla każdego istnieje inna skala problemów, to co dla jednego będzie błahostką dla drugiego może być totalną katastrofą.

Herne napisał/a:

No po prostu nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że w wykonaniu dowolnego incela całość wygląda mniej-więcej tak

https://i.gifer.com/4UxX.gif

O tym właśnie pisałem w kwestii udawania. Jak ktoś rzadko się uśmiecha to wszelkie próby będą wyglądały właśnie tak.

25,996

Odp: 30lat i cały czas sam

Shinigami jedno trzeba Ci przyznać - jesteś mistrzem manipulacji.

25,997 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-04-28 22:56:36)

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:

Shinigami jedno trzeba Ci przyznać - jesteś mistrzem manipulacji.

Gdybym nim był to nie miałbym nawet połowy obecnych problemów. Najdalej zajdzie nie najciężej pracujący tylko ten, który potrafi wykorzystać tych ciężko pracujących, a ja jestem na to zbyt uczciwy albo zbyt głupi.

25,998 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2024-04-29 01:15:12)

Odp: 30lat i cały czas sam
Wiewiórka Basia napisał/a:

rakastankielia nie, to tak nie działa. To działa tak, jak Priscilla to opisała. To bardzo dobrze kiedy facet pokazuje uczucia. Ale nie może to być emocjonalnie rozchwiana beksa.

Nie, w dzisiejszych czasach właśnie tak działa. Współczesne kobiety potrafią zostawić faceta za to, że ten płacze w ich obecności po śmierci bliskiej osoby albo za to, że w ogóle mówi o jakimkolwiek problemie, nawet jeżeli próbuje go rozwiązać.

SaraS napisał/a:

Taka mina się pojawia, kiedy ktoś na tym okazywaniu emocji poprzestaje: użala się, jęczy, a do działania nie przechodzi. Albo kiedy histeryzuje bez powodu.
Ale jak najbardziej można okazywać emocje, jeśli się jest jednostką zrównoważoną i sprawczą. Nie ocenia się negatywnie faceta, który podzieli się swoim smutkiem, lękiem czy opowie o jakimkolwiek innym problemie, jeśli:
a) emocje są adekwatne do problemu,
b) po zwierzeniach przychodzi czas działania.

Niestety nieprawda.

25,999

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Właśnie o tym pisałem, każdy kiedyś się wysypie.

Czyli może okazywać tylko pozytywne uczucia. Nie może się załamać czy zwątpić w swoje możliwości bo już po nim. Żeby dać komuś poczucie stabilności i bezpieczeństwa najpierw samemu trzeba je mieć. Skoro kobieta dostaje to od mężczyzny to skąd najpierw mężczyzna ma to wziąć?

Ale to jest bardzo proste, wystarczy nad sobą pracować i dojść do takiego poziomu, żeby nie trzeba było nikogo udawać, a własne niedoskonałości na tle wartości, które się sobą reprezentuje, stanowiły niewielki ułamek.

I Ty naprawdę nie ogarniasz czy udajesz, uporczywie prowokując dyskusję?
Przecież już napisałam, że jak najbardziej można pokazywać emocje, a nawet są one pożądane, bo dzięki temu mamy pewność, że żyjemy z człowiekiem z krwi i kości, a nie pozbawionym skrupułów psychopatą.

Jednocześnie przecież NIE mówimy o tym, kiedy sporadycznie zdarza się taka sytuacja, że facetowi poślizgnie się noga i na chwilę zwątpi w swoje możliwości, w końcu jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma prawo mieć gorszy czas. Mówimy o sytuacji, kiedy jest on chodzącą kupą nieszczęścia, która boi się własnego cienia i jedyne, co potrafi, to użalać się nad sobą i widzieć wszystko w czarnych kolorach. Ktoś taki nigdy nie będzie partnerem w związku, a czasy mamy takie, że my, kobiety, dużo z siebie dajemy, ale oczekujemy partnerstwa, co i tak jest bardziej optymistyczną wersją w zestawieniu z poprzednimi pokoleniami, kiedy to mężczyzna musiał być zapewniającą byt i bezpieczeństwo głową rodziny.

rakastankielia napisał/a:

Nie, w dzisiejszych czasach właśnie tak działa. Współczesne kobiety potrafią zostawić faceta za to, że ten płacze w ich obecności po śmierci bliskiej osoby albo za to, że w ogóle mówi o jakimkolwiek problemie, nawet jeżeli próbuje go rozwiązać.

Rozumiem, że to jest teoria poparta własnymi doświadczeniami? Jeśli nie, to poproszę coś, co potwierdzi jej prawdziwość. Bo na moje oko, to standardowo rzucasz sobie wyssanymi z palca sloganami.

26,000

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

No dobra, a jak ocenić czy emocje są adekwatne do problemu? Przecież dla każdego istnieje inna skala problemów, to co dla jednego będzie błahostką dla drugiego może być totalną katastrofą.

Była kiedyś rozmowa o ocenie wymagań/osiągnięć, że ludzie z reguły ustalają "punktację" wg tego, co znają. Tu będzie tak samo - nie ma jednej odgórnej zasady.
Jak zaczniesz się żalić na to, że nie możesz się wyprowadzić (bo pieniądze, bo współlokatorzy, bo praca i co Ty tam jeszcze piszesz) jakiejś lasce, która po maturze wyniosła się z domu, mieszkała w wynajętym pokoju, studiowała i pracowała jednocześnie, to jest duże prawdopodobieństwo, że ona uzna Cię za ciamajdę - dorosły facet, który nie może ogarnąć czegoś, co ona ogarnęła jako małolata, tym bardziej, że na pewno poznała w tym czasie mnóstwo osób, które podobnie sobie radziły. Ale może jak znajdziesz kogoś, kogo również to przerosło, to będziecie się klepać po pleckach i upewniać w tym, jaki ten świat straszny, a życie trudne.
Tak samo z Raką i jego "jestem przeciętny i nic z tym nie da się zrobić" - nawet tutaj przewijały się osoby, które mogły stworzyć z nim chórek. Ale ci, co posłuchają go dłużej, mogą dostrzec, że on nie robi żadnej z tych rzeczy, które by mógł - bo to niesprawiedliwe, to za trudne, tego nie chce, to nic nie da, a to jeszcze jakieś tam. I w realu odbiór zapewne byłby podobny, bo na pierwszy rzut oka byłoby widać, co zaniedbał, a mógłby ogarnąć. Nikt nie będzie użalał się nad dorosłym facetem, którego przerasta dbanie o siebie... Chyba że znajdzie równie zaniedbaną sierotkę, wtedy mogliby się pocieszać, ale przecież ani on jej się nie spodoba, ani ona - jemu.

Posty [ 25,936 do 26,000 z 29,787 ]

Strony Poprzednia 1 398 399 400 401 402 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024