Wiewiórka Basia napisał/a:Spod palców 30stoletniego prawiczka, że "ogarnąłby" cokolwiek to brzmi niedorzecznie.
Już nie raz w różnych tematach było mówione, że samo bycie prawiczkiem nie ma żadnego znaczenia, co więcej pisały to niemal wyłącznie kobiety, a teraz mamy coś takiego "prawiczka, że "ogarnąłby" cokolwiek". Chyba jednak sam fakt bycia prawiczkiem skreśla na starcie.
Roxann napisał/a:Nie sądzę. Zauważ, że tam wypowiadały się z regóły osoby bardzo młode, ok. matury, choć był np. też pan aptekarz. Ja powiem szczerze odebrałam w większości te komenarze/hisorie tak, że ci ludzie nie wiedzieli jak się zachować i wybrali bezpieczne rozwiązanie. To, że po czasie wspminają tamte zdarznia, jako okazje, które przegapli, to szczegół.
Inna spawa, że tam główne faceci się wypowidali, ale ja i pewnie tez wiele innych kobiet powie, że w podobnej sytuaji zachowało podobnie, niby nic nie rozumiejąc, bo po prostu nie były na to gtowe albo nie chciały. A poteem obracały w żart.
Masz na myśli, że nawet jeśli autorzy tych historii zapamiętali je jako okazje to wcale nie musiałby nimi być?
SaraS napisał/a:Nie twierdzę, że wygląd nie ma żadnego znaczenia. Wprost przeciwnie, ma, nie zgadzamy się tylko co do tego, co na ten wygląd się składa, bo wg mnie ogromne znaczenie ma również "stopień zadbania", ubiór itd. Tak samo z pierwszym wrażeniem - to nie tylko wygląd, ale postawa, sposób poruszania się, gęsty i wiele innych drobiazgów.
I w zasadzie nie wierzę, że to jest dla Ciebie bez znaczenia. Gdybyś spotkał laskę o pięknych rysach i figurze, ale z przesuszonym kłębem siana na głowie, obdrapanym lakierem na paznokciach i w rozciągniętym poplamionym dresie, to pewnie nawet nie dostrzegłbyś jej urody spod tych wszystkich niedostatków. Większe wrażenie zrobiłaby dziewczyna o bardziej przeciętnych rysach, figurze, ale wyglądająca, jakby właśnie skończyła sesję zdjęciową - fryzura, makijaż, ciuchy itd. Przecież te rzeczy też widzisz i oceniasz. I dlatego właśnie tak napisałam o tych samochodach.
Chodzi o wrażenie, jakie sprawiasz, o jakieś prawdopodobieństwo tego braku nudy. Jak widzisz zadbanego faceta, który dobrze się bawi, jest uśmiechnięty, wydaje się spokojny, pewny siebie, zadowolony z życia, to możesz chcieć go bliżej poznać, bo takich rzeczy chcesz dla siebie - tej pozytywnej energii, zadowolenia itd. Przygnębiony, wyraźnie zestresowany, przygarbiony przystojniak w kącie? Ojej, sam ze sobą się nudzi, nie chcę czegoś takiego dla siebie, chcę poznać kogoś fajnego, a nie przebijać się przez niezręczności i stresy.
Ten post dobrze pokazuje jak bardzo różni się postrzeganie płci przeciwnej, zwłaszcza pod kątem atrakcyjności. Dla mnie i dla większości facetów jakich kiedykolwiek znałem "przesuszony kłąb siana na głowie, obdrapany lakier i rozciągnięty poplamiony dres" nie byłyby żadną przeszkodą jeśli tylko dziewczyna by się podobała, tak naturalnie. To wszystko są rzeczy do ogarnięcia dosyć szybko, pójdzie do fryzjera, kosmetyczki, kupi nowy dres i problem rozwiązany. Mogłaby być nawet bezdomna ale jeśli by miała te piękne rysy i super figurę to każdy facet by w taką "zainwestował". Zadbanie to też jest coś da się wykształcić albo samemu albo z czyjąś pomocą. Tak samo by było z samochodem, jeśli były cały pobijany, zardzewiały, z dziurawą blachą, szpachlowany itd. ale miałby mocny, sprawny silnik o dużej mocy to wystarczy tylko wymienić zewnętrzną warstwę, a to czy aktywnie jeździł przez ostatnie 10 lat czy stał na wysypisku nie robiłoby żadnej różnicy. Ja teraz jestem chory, ostry kaszel, katar, gorączka, ogólnie wyglądam i czuje się jak zombie. Jutro idę do lekarza i jeśli to nie jest nic poważnego to za parę dni wrócę do formy. Czy widząc mnie teraz od razu byś mnie skreśliła bo wyglądam na zaniedbanego?
Sara muszę ci podziękować za jedną rzecz, po raz kolejny zrozumiałem jedną kwestię nad, którą od dawna się zastanawiałem. WRAŻENIE to jest najważniejsze słowo w całej tej rozmowie na temat atrakcyjności. Teraz rozumiem, że nie chodzi o to czy faktycznie ktoś jest jakiś super szczęśliwy, otwarty, ambitny, ciekawy, energiczny itd. tylko czy sprawia takie wrażenie. Ludzie tacy jak ja są w tym przypadku całkowicie straceni, bo ja nie potrafię udawać, nie potrafię się śmiać kiedy jestem smutny, nie potrafię udawać energicznego kiedy nie mam tej energii, nie potrafię udawać szczęśliwego jeśli faktycznie nie jestem, nie potrafię udawać pewnego siebie jeśli faktycznie nie jestem. Tak jak ktoś tu już napisał, to nie najprzystojniejsze chady zaliczają najwięcej dziewczyn tylko śmieszki, ci najbardziej wygadani, najwięcej obiecujący, ci przy, których pozornie cały czas coś się dzieje. I bardzo często ci ludzie w głębi duszy wcale tacy nie są ale potrafią się na takich wykreować i trzymać się tej roli. To, że po kimś nie widać wylewającej się energii nie znaczy, że jej nie ma. To, że ktoś jest ubrany w brudne i obdrapane ubrania nie znaczy, że wygląda tak na co dzień. Mówić krótko zawsze najwięcej ugrał ten, który najlepiej oszukiwał i najbardziej widoczne to było właśnie w szkole
Wiewiórka Basia napisał/a:Jak wspomnę kilku spośród moich byłych, to oni nawet w worze jutowym po kartoflach wyglądaliby sexy. Ale oni nadrabiali wyglądem i stylem bycia. Na rolki się tak raz wybraliśmy. Styl na lata 80te. Taki przesadzony erotycznie. Zdążyliśmy dojechać do parku, a potem wracaliśmy sprintem, bo taka nas chcica naszła 
Wiesz, że właśnie potwierdziłaś teorie najbardziej radykalnych inceli, że zwracasz uwagę tylko na chadów?
Wiewiórka Basia napisał/a:Czyli szanse dostałeś, ale nie potrafiłeś wykorzystać, żeby swoją wiedzą i umiejętnościami zaimponować w jakikolwiek sposób. Nie potrafiłeś zagadać, oczarować, nie potrafiłeś poflirtować, tak jak i tu nie potrafisz normalnie rozmawiać tylko wciąż tymi samymi komunałami strzelasz.
Po części się zgodzę, po części nie. Prawdą jest, że każdy ma jakieś tam szanse czy możliwości ale w żadnym razie nie są one równe czy nawet zbliżone do siebie poziomem. I niestety faktem jest iż w latach szkolnych te możliwości w zdecydowanej większości były całkowicie niezależne od osoby. Wiem, że macie na to uczulenie ale muszę to napisać, w zdecydowanej większości to jest zasługa lub wina rodziców. A teraz to czego nienawidzicie jeszcze bardziej, ma to ogromny wpływ na dorosłe życie. Im dłużej jestem na tym forum i im dłużej czytam wasze posty tym bardziej jestem przekonany jak wiele błędów popełnili moi rodzice. Gdyby nie forum to nie miałbym ani krzty pojęcia, że kobiety patrzą na coś takiego jak postawa, potencjał, mowa ciała itp. Nikt mi tego nie wytłumaczył, ani rodzice ani szkoła, całe życie wszyscy mi wmawiali, że "dziewczyna sama się znajdzie" i nikt nigdy nawet słowem nie wspomniał, że trzeba zagadać, oczarować, a słowa takiego jak flirt chyba nikt z mojego otoczenia nigdy nie słyszał. Nikt nigdy nawet słowem nie wspomniał, że cechy takie jak pewność siebie czy energiczność są najbardziej pożądane nie tylko w relacjach damsko-męskich ale też ogólnie w życiu. Ja wiem, że mam możliwości i to dużo większe niż mnóstwo ludzi ale nie potrafię ich nawet zauważyć, a co dopiero z nich skorzystać. To jest też bardzo ważny problem wielu ludzi, nikt nigdy nie uczył czy nawet nie wspomniał jak szukać i korzystać z możliwości. Niestety prawda jest taka, że mnóstwo ludzi dosłownie było wychowywanych na przegrywów i ani wychowanek ani wychowujący nie zdawali sobie z tego sprawy czego efekty widzimy w dzisiejszych czasach. Oczywiście teraz to wszystko wiem i pewnie jakoś dałoby się stopniowo to zmieniać ale całego charakteru nie da się zmienić. Nie da się całkowicie zmienić tego co się tworzyło przez 28 lat. Po mnie nigdy nie będzie widać jakieś super energii, jakiegoś super szczęścia czy jakichś wielkich ambicji co nie znaczy, że w ogóle ich nie mam i myślę, że raka ma na myśli coś podobnego pisząc o bliższym poznaniu.
Theodore Robert Bundy napisał/a:To wy macie mocne urojenia o charakterze, bo każdy człowiek mający chociaż minimalne IQ, wie że wygląd ma znaczną przewagę nad charakterem, i to on rozdaje karty, nikt nie zainteresuje sie nieatrakcyjną osoba, widząc nie przystojnego faceta nie masz ochoty go poznać, podobnie jest z mężczyznami, jeżeli jakaś kobieta odpycha to jest zwyczajnie niewidoczna, dlatego jeżeli ktoś nie ma powodzenia, nigdy nie był w związku, dobijając do 30stki nie uprawiał stosunku, to wina leży tylko i wyłącznie w wyglądzie.
No właśnie nie tylko w wyglądzie, a nawet śmiem twierdzić iż prawie w ogóle nie w nim. Wina leży w przytłaczającej większości w wychowaniu i środowisku w jakim żyliśmy. Wygląd też na znaczenie ale nawet w połowie nie takie jak to co wymieniłem.
SaraS napisał/a:Zakneblowany chodziłeś? Nie mogłeś mówić? Bariera językowa?
Bo wiesz, jeśli mówiłeś, ale tak, że nikogo nie obchodziło to, co mówiłeś, to miałeś szansę (czyli możliwość odezwania się), ale ją zaprzepaściłeś. Trzeba było mówić tak, żeby kogoś to zainteresowało.
I to jest właśnie to o czym mówię. raka może i miał szansę ale nie miał pojęcia jak ją wykorzystać bo nikt go tego nie nauczył ani nawet nie wytłumaczył jak to się robi. Nawet czegoś pozornie tak oczywistego też trzeba się nauczyć co następuję całkowicie automatycznie, wręcz nieświadomie przy odpowiednim wychowaniu. Powiedz mi tak szczerze czy myślisz, że da się tego nauczyć całkowicie samemu i od zera mając prawie 30 lat?