Po tym co już się dowiedziałem rozmawiając z nimi to ojciec na pewno nie był super kawalerem, tego jestem całkowicie pewny. Nie da rady porozmawiać z dziadkami bo dawno są pod ziemią ale z tego czego się dowiadywałem na ich temat na przestrzeni lat to nie byli nawet blisko super kawalera. Wolałbym nie wypisywać tu całej historii mojej rodziny ale zapewniam, że zarówno dziadkowie jak i ojciec byli dalecy od super kawalerów, a mimo to bez problemów znaleźli partnerki na co w dzisiejszych czasach nie mieliby szans, oczywiście jeśli te wszystkie historie są prawdziwe.
Czyli jesteś z nieciekawej rodziny, bez wzorca fajnego faceta w otoczeniu i kobiety nie widzą w tobie fajnego faceta. Twojemu staremu się udało poudawać dobrą partie, ale tobie już nie. Troche jak rodzina patusów. Dziadkowi sie udało całe życie pić i się nim zajelo panstwo, ojciec też dał rade, ale syn już odkrył mefedron i się przekręcił przed 30. Styl zycia patusa umarł w 3 pokoleniu. Faceci z twojego domu byli takimi incelami na farcie, ale zycie weryfikuje i twoje geny nie przetrwają.
Skoro nie masz fajnych facetów w otoczniu, nie weisz jak taki facet się zachowuje, nie wiesz jak traktuje swoją kobiete, nie wiesz jaka ma aure itp. to dlaczego się dziwisz że kobiety tez tego w tobie nie widzą? Troche jakby patus był zdziwiony że kobiety nie widzą w niego dżentelmena ktorego można zabrać na niedzielny rosołek do babci. Nie można, bo widać że nie pasuje i bedzie robił siare w towarzystwie. I albo pracujesz żeby wyrwać się ze swojego środowiska, być zaprzeczeniem wszystkich wzorców wyniesionych z domu, albo je wchłaniasz i każda kobieta widzi że coś nie teges z tobą.
Nie wiem też skąd u licha wstrząsnęłaś, że oczekuję aby 15-latek zbudował poważny prowadzący do małżeństwa związek.
Bo to co wrzuciłeś to jest normalne teen drama, które każdy robił w tym wieku, a ty piszesz że jest jakaś krzywda Chłopak nie został skrzywdzony, nie został w wieku 40 lat wyalienowany z opieki nad dzieckiem i długami za alimenty, tylko zwyczajnie zerwał jakiś gowno zwiazek po kilu tygodniach. A płacze bo to taki wiek ze się nad wszystkim płacze. Ty mówisz że mama go skrzywdziła. Szkrzywdziła czym? Za zachowuje się adekwatnie do swojego wieku i przezywa emocje tak jak na 15 latka przystałao? Robi naiwne i dobroduszne gesty i czasem zderzy się ze śaicną. Każdy w tym wieku robił coś podobnego. Udzielał się w jakiś fundacjach, robił zbiorki dla bezdomnych, pisał listy z amnesty international i myślał że zmienia świat. Albo wyznawał miłość koleżance z klasy na 2 randce i oczami wyobraźni już widział jak idziecie razem na urodziny kolegi, tylko po to żeby po miesiącu poklocic sie o to że piszała z kolega za twoimi plecami. Ja nie widze że jemu ktoś zrobił krzywde. Widze że jego mama jest przewrazliwniona, bo chce zeby jej syn nie doswiadczyl zadnego zawodu w zycu i nigdy nie plakal. To jedyna krzywda, że jego mama nie widzi że on robi to co do niego należy: żyje nastoletnią dramą i wczuwa się w jakies totalne pierodły że laska mu nie odpisuje. Moim zdaniem jest to dokładnie to co nastolatek powinien robić w tym wieku. Co innego ma robić? Wypić whisky i zapalić cygaro tak jak uczy tata? Odpalic pornola i zapomnieć? Płakanie po rozstaniu to norma. To że umiał ztargetowac dziewczyne ktora mu sie podoba, zagadać, zwrocić uwage, wejsc z nia w relacje chociaż na chwilke to już jest super skill jak na ten wiek. Na tym forum faceci w wieku 30 lat nie potrafią takich dyrdymałów i musza czekać az laska ich poderwie, albo wiaza sie z byle kim bo nie potrafia zwrocic na siebie uwagi lasek ktore im sie podobaja.
Jak wg ciebie powinien zachowac sie ten "normalny" nastolatek wychowany przez ojca? Wydupczyć laske na dyskotece i odkrslić sobie kreske w kalendarzu, że ma kolejne podboje na swoim koncie? Jaki scenariusz prawidłowego przezywania rozstania w tym wieku widzisz? Jak inaczej chłoapk w tym wieku ma budowac relacje?
Po drugie, tak jak raka pisał nie da się nauczyć podrywu.
Ale jest coś takiego jak bycie męskim, towarzyskim obrotnym. Idziecie z kolegami na impreze. I jeden chłopak bedzie siedział w kącie zawstydzony, żeby się odezwać, inny bedzie dusza towarzystwa. Zacznie opowiadać anegdoty, zagadnie laske która mu sie najbardziej podoba, weźmie od niej FB/ig i napisze nastepnego dnia zeby sie spotkać. Jego kolega w tym czasie bedzie siedział naburmuszoy w kącie i smarował posty na netkobietach że laski to takie a owakie. Albo nagle zakradnie się do laski spoza jego ligi która odstawiła się jak na własne wesele, sam ubrany w skarpetki z sandałami i rzuci jakiś dziwaczny tekst w stylu "hehe też lubisz zaach potu murzyna na siłowni?". Jeden koleś ma wyczucie towarzyskie umie naturalnie i na luzie realizowac swoje potrzeby społecznie, ten nieśmiały/cringowy nie umie, robi to w sposob niestosowny do sytuacji, nieumiejętny, dziwny, albo nie robi tego wcale. Takiego obycia mozna się nauczyć.
Chodzisz na siłownie wiec pewnie widzisz że są faceci którzy robią squaty z 200kg z idealną technika i są tacy którzy bardzo głośno sapiąc i łamiąc sobie przy tym kręgosłup w pałąk ledwo co roią jeden squat z 20 kg. Różni ich staż na siłowni. I jako stały bywalec siłowni pewnie od razu rozrozniasz ktory to ktory. Ludzie maja podobnie w sytuacjach towarzyskich. Ale to jest tysięczny post o tym samym. Ty chciałbyś żeby laski twój nędzny przysiad 20kg zaliczyły do wyczynu na miare strong mana i tak cie traktowaly, bo uwazasz ze twoje okolicznosci zycia zwalaniaja cie z odpowiedzialnosci zeby X czasu i energi włozyć w szlifowanie formy i dojście do tych 200kg z idealna formą.
Po pierwsze to uważam, że poprawiać to facet powinien coś przede wszystkim dla siebie, ewentualnie dla poprawy relacji z konkretną kobietą z którą już jest. A już na pewno nie głównie w celu znalezienia kobiety.
Nawet twój pracodawca z którym łaczy cie jedynie umowa o prace i pensja na twoje konto, który moze cie wywalic z dnia na dzień nie ma tak niskich wymagań. Jak chcesz prace jako księgowy to sam musisz zrobić kurs ksiegowego i twoj pracodawca ma w dupie twoje szkolenie. Kobieta, która ma poświecać w zwiazku czasu, urode, czasem urodzić dziecko ktore moze zniszczyc jej zdrowie, ma cie przyjac na staż i za darmo instuowac co i jak XD
Fajny facet jest definiowany przez wiekszosc kobiet tak samo. Obrotny , zaradny, uśmiechniety, obyty, zadbany. To nie jest tak że istnieja jakaś grupa kobiet która celuje w otłuszczonych piwniczniaków którzy mają osobowośc zbizoą do klinicznych objawów depresji i wystarczy ją znaleźć. Atrakcyjnosć jako partner to jest w miare uniwersalna cecha. Sami co chwile wrzucacie te incelskie badania że 90% kobiet czuje pociag do 10% facetów. No to zobaczcie co te 10% facetów ma czego wy nie macie i sobie to wyskilujcie. Albo to co możecie wyskilowac to wyskilujcie i zaczniecie sie podobać. Chyba ze jesteś team Raka i tez uwazasz ze to ty masz sie sobie podobac Prawda jest tez taka że wy w tym wieku ktorym jestesce (ok 30) to już nie macie pola manewru i laski tez to wiedzą. Takie bajki że sie zmienie to można robić jak sie ma 16 lat. Jak do 30 nie nauczyłes sie jak traktowac kobiete,jak wygladac atrakcyjnie, jak sie ogarnac finansowo i życiowo żeby być fajnym facetem to żadna laska tego nie zmieni. Nagle laska przyjdzie i powie "chce żebyś był zabawy i fajnie spedzal czas z moimi i swoimi znajomymi" i nagle znajdziesz paczke 30 kumpli i zaczniecie co tydzien imprezowac? Raczej nie. Jakjestes nudziarzem bez charyzmy to kobieta nie bedzie chciala z toba sie bujac i nudzic. Bo i po co skoro ma na twoje miejsce bardziej dynamicznych kolegow?
wzbudzi nieprzewidywalny patus, który będzie miał ją gdzieś przez co będzie dla niej wyzwaniem i będzie dostarczał jej emocje.
To jest wasz kolejny kompleks. W opozycji do soft boia zagubionego w swojej depresji i traumach z dziecinstwa, bez charakteru i osobowosci wcale nie jest patus. Jest konkretny, rodzinny, radosny chłop. Taki który na walentynki ma zarezerowowany stolik z miesiecznym wyprzedzeniem i po roku od poznania oświadcza się, albo robi jakieś inne konkretne kroki. Bez wrabiania swojej dziewczyny w bycie jego terapeutką.
Wkleje bo bardzo udajesz ze mojego posta nie było:
"W opozycji do romantycznego,delikatnego gawędziarza z komedii romantycznej jest konkretny chłop. Taki Janusz biznesu, handlarz używanych samochodów który robi co dzień w konia klientów żeby mu się hajs zgadzal, byle tylko co miesiąc przynieść w zębach do domu z 15k dla swojej niepracującej żony, która przecież musi mieć na nowe paznokcie i włosy. Taki który w sobote zaprosi kolegów na grila i będą oglądac mecz przy piwku, a w niedziele zje rosołek z żoną i pójdzie z dzieciakami nad jezioro. Chłop prosty, ale rodzinny i solidny, który do 30 ma już 3 dzieci i wybudowany dom.
Nie romantyczny city boy z komedii Allena, który w wieku 35 lat do końca nie będzie się potrafił zdecydować czy woli na walentynki dać recznie robiona róże z bibuły czy jednak wysłac link do składanki na spotify. Na pomoc takim romantycznym chłopaczkom zawsze przychodzi jakiś psychoanalityk czy inny twór wielkich miast dla zagubionych dzieciaków. Wam incele niestety bliżej do gościa z komedi romantycznej. Niepewnej mamałygi, która przez 30 sezonów nie będzie nawet pamiętać "jak poznałem waszą matke", ale za to na pamięc bedzie znać wszystkie odcinki bakugana "
Wy incele jesteście soft boiami. Chcecie emocjonalnie drenowac kobiety i tworzyć oziębłe związki. Miec seks za darmo, ale angażowac sie w nie na poziomie 13 latka- liczycie sie wy, a laska ma sie dostosowac (przykład raki ktory sie sobie podoba i jest obrazony ze nikomu innemu). W opozycji nie jest patus, ale emocjonalnie dostepny, opiekunczy, rodzinny facet, który potrafi przejąć inicjatywe i nie oczekuje że ktoś go bedzie matkować, bo sam jest daddy w związku .