30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 392 393 394 395 396 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25,546 do 25,610 z 29,790 ]

25,546

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Za to współczesne kobiety są gorsze o 200% od babć, a mają o 400% większe wymagania.

Raka, jak ty skończyłeś gimnazjum? Nie uczyli cię, że nie może istnieć obniżka o więcej niż 100%?

No cóż, hipergamia kobieca wymyka się wszelkim regułom, nawet tym matematycznym wink

Zobacz podobne tematy :

25,547

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Mają, bo... mogą big_smile

Dokładnie big_smile


Skoro:

rakastankielia napisał/a:

współczesne kobiety (...) mają o 400% większe wymagania.

oraz

Anewe napisał/a:

większość współczesnych mężczyzn jest lepszych od dziadka o 400%

To mamy idealną wręcz sytuację, wszyscy zadowoleni poza incelami big_smile

No właśnie nie, ponieważ z tymi wymaganiami powinna jednak iść w parze jakaś wartość. Dla przeciętnego faceta związek z kobietą w dzisiejszych czasach nie ma sensu, bo ona nie ma nic do zaoferowania, a wymagania ma jakby była ósmym cudem świata. No i do tego zaraz go zostawi, jak tylko znajdzie się ktoś przystojniejszy czy pod jakimś względem lepszy.

25,548

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Dla przeciętnego faceta związek z kobietą w dzisiejszych czasach nie ma sensu, bo ona nie ma nic do zaoferowania, a wymagania ma jakby była ósmym cudem świata.

A skąd ty możesz wiedzieć, że kobiety niby nie mają nic do zaoferowania, skoro wszystkie od ciebie uciekają? lol

25,549

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Właśnie nie. Ja jestem tym samsungiem galaxy, tyle że w pudełku po siemensie, dlatego żadna nie zwraca na mnie uwagi.

To raczej kiepska strategia marketingowa, nie sądzisz?

Celuję w kobiety, które będą zainteresowane mną, a nie moim wyglądem. Bo wygląd przemija, a charakter i uczucia zostają. Nie jestem zainteresowany kobietą, która przy pierwszej okazji mnie zostawi dla przystojniejszego faceta, tylko taką, która mnie z wzajemnością pokocha.

Nikt nie będzie zaglądał do pudełka po Siemensie, licząc, że znajdzie tam Samsunga, jeśli mnóstwo Samsungów będzie leżeć obok we właściwych pudełkach.

Dlaczego uważasz, że gdybyś nie odpychał wyglądem, kobieta by Cię zostawiła przy pierwszej okazji? Uważasz, że jak zaczniesz wyglądać lepiej, to Twój fantastyczny charakter przestanie być tak fantastyczny?

25,550 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-03-26 17:40:11)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Chyba nie powiesz mi, że jakaś dziewczyna w ogóle weźmie pod uwagę takie podstawowe umiejętności?



jaja se robisz? przeciez wlasnie to obok gotowania sa hobby, na ktore laski leca. przeciez nie na siedzenie przed ps. nie bylam dlugo na tinderze, ale chyba mozna bylo sobie zaznaczyc w hobby, wiec dodaj, chodzisz na jakies tam sztuki walki, wiec zainteresowania masz + dobre fotki, o pracy nie musisz nic wpisywac w profilu.  skoro twierdzisz ze dobrze wygladasz, moze nie na zwiazek, ale na lajki i pierwsze spotkanie powinno wystarczac, a skoro ich nie masz to muisz cos sciemniac z tym wygladem.

25,551

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

No właśnie nie, ponieważ z tymi wymaganiami powinna jednak iść w parze jakaś wartość. Dla przeciętnego faceta związek z kobietą w dzisiejszych czasach nie ma sensu, bo ona nie ma nic do zaoferowania, a wymagania ma jakby była ósmym cudem świata. No i do tego zaraz go zostawi, jak tylko znajdzie się ktoś przystojniejszy czy pod jakimś względem lepszy.


to olej kobiety. po co placzesz tyle stron w tym temacie?

25,552 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2024-03-26 18:25:13)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

To raczej kiepska strategia marketingowa, nie sądzisz?

Celuję w kobiety, które będą zainteresowane mną, a nie moim wyglądem. Bo wygląd przemija, a charakter i uczucia zostają. Nie jestem zainteresowany kobietą, która przy pierwszej okazji mnie zostawi dla przystojniejszego faceta, tylko taką, która mnie z wzajemnością pokocha.

Nikt nie będzie zaglądał do pudełka po Siemensie, licząc, że znajdzie tam Samsunga, jeśli mnóstwo Samsungów będzie leżeć obok we właściwych pudełkach.

Dlaczego uważasz, że gdybyś nie odpychał wyglądem, kobieta by Cię zostawiła przy pierwszej okazji? Uważasz, że jak zaczniesz wyglądać lepiej, to Twój fantastyczny charakter przestanie być tak fantastyczny?

Nie, wręcz przeciwnie, dla kobiet charakter nie ma znaczenia, a nawet gdybym poprawił swój wygląd, to i tak chadem nie będę, więc na szczere uczucie ze strony kobiety nie mam co liczyć, dlatego szanse na to, że zostawiłaby mnie przy pierwszej okazji są spore.

25,553 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-03-26 18:50:57)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

dlatego szanse na to, że zostawiłaby mnie przy pierwszej okazji są spore.


jezeli liczysz na milosc po grob za samo dobre serduszko to musialbys chyba szukac tylko w kosciele, ale wierzacy tez nie jestes, zatem tez odpada. nie mam zamiaru ci wmawiac, ze liczy sie wewnetrzne piekno, mimo ze wiekszosc forumowiczow przy tym obstaje. od poczatku twierze, ze Theodore ma racje.

kiedys niewiernosc byla domena mezczyzn (chociazby zdrady); dzis sie wyrownalo. nawet gdybys mial wyglad to moglby sie pojawic ktos rowniez z wygladem, ale mialby wiecej kasy, albo lepszy charakter, albo poprostu nowsze.

takie czasy. wiec pytam ponownie, po co w takim razie ci zwiazek, bo od ilu stron o nim placzesz? 500? bo przeczysz sam sobie, twierdzisz, ze zwiazki sa bez sensu, ale placzesz, ze w zadnym nie jestes. zdecyduj sie.

25,554 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-26 21:34:21)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

To prawda, że ciągle coś robi i często mu pomagam, to jest ten typ, który dosłownie musi cały czas coś robić. Potrafi naprawić większość rzeczy, wymieni gniazdko, przekopie ogródek itd. co więcej ja też bez większych problemów zrobię to wszystko. Obaj meldujemy się w swoich kołchozach, co prawda nie o 6 tylko o 7 lub czasami o 8. I co w związku z tym? To wszystko nie ma nic wspólnego z zaradnością czy tym bardziej z zarabianiem pieniędzy. Chyba nie powiesz mi, że jakaś dziewczyna w ogóle weźmie pod uwagę takie podstawowe umiejętności? Pomalować, dobudować ściankę czy coś w tym stylu obaj dalibyśmy radę ale zbudować cały dom to już znacznie wyższy poziom i bez profesjonalnej ekipy nawet byśmy nie próbowali. Remont łazienki też robił fachowiec.

50 lat temu każdy zarabiał gównianie, czyli z 200dolarów miesięcznie. Więc tak, twój stary który ciągle pracuje, a nie stoi cały dzień pod budką z piwem z kumplami na temate czasy mogl byc dobra partia i twoja matka mogla czuc sie zajebiscie że ma tak ogarnietego meza który tak dba o wasz dom. Na tamte czasy twój stary mogl byc super kawalerem i rozgniatac jemu współczesnych inceli jeszcze w przedbiegach. To incele zakladają że skoro ich stary dziś nie spełnia kryterió jakiś, to 50 lat temu też musiał być w tyle stawki i żona to mu sama spadła z nieba bez żadnego wysiłku. Można łatwo ustaić jak to było u ciebie, ale to musialbys pogadać z nimi, ze swoim dziadkiem, ze swoim wójkiem, z kimś, a nie fantazjowac i łykac incelską ropagande jak popadnie. Chyba że każdy incel jest z rodziny wypłoszy i leszczy i porównuje sie ze swoim własnym gownianym przodkiem na tle którego jest giga chadem. Ja mam inne wzorce facetów w rodzinie i inne wyobrazenie co i jak robili faceci 50 lat temu.

Ktoś fajnie napisał że kryteria się zmieniają bo zmienia się łatwość w osiąganiu pewnych rzeczy. 50 lat temu mało kto miał kilka par butów, dzinsy były dla wybrancow, nie mowiac o jakiejs modzie. Teraz najwiekszy leszcz może kupić na vinted super outfit bez wychodzenia z domu, nawet sie na tym nie znając. Wystarczy że odpali sobie film na YT i podazy za radami. Nawet kompletne bezguście może wyczaić jak wyglądac dobrze i stylowo i za niewielką kase to osiągnąć. 50 lat temu żeby mieć styl trzeba go bylo wymyslić i potem namowic babcie żeby ci uszyła wg twojego projektu (czyli de facto mieć skile projektanta mody ). I jeszcze zdobyć jakoś kolorowe tkaniny wink

25,555

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Anewe napisał/a:

Widzę, że przeceniłam twoje zdolności intelektualne. Nevermind.

Raczej przeceniłaś swoje zdolności do porównywania, a podobno to ja piszę niezrozumiale.

IMO Anewe opisała idealnie styl myślenia incela. Wszystko idzie do przodu. Kto się nie rozwija ten odpada z gry. Zostaje sam na upadłej wsi, smęci do filmów z gołymi babami zamiast być w związku, zakleszcza się w beznadziejnej pracy bez perspektyw. Tak było zawsze i tak zawsze będzie. Szczesliwi w każdej epoce są tylko ci ludzie którzy umieją się dostosowac do realiów w których żyją. Twój stary się dostosował do tego co od niego kobiety chciały kiedyś i sobie żyje. Mmo że jest 78990% gorszy niż incele dziś wink

25,556

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Za to współczesne kobiety są gorsze o 200% od babć, a mają o 400% większe wymagania.

Mają, bo... mogą big_smile

Theodore Robert Bundy napisał/a:

Foxterier już nie wie co pierdoli, on i jego „źródła” biega za JC i sprawdza czy gosc dupczy, nie No kurwa sorry trzeba być skrajnym idiotą żeby w to uwierzyć. Czekam aż raka przestanie tu pisac i Fox napisze „ z pewnych źródeł wiem że raka zmienił fryzurę, założył okulary, i stanął na ślubnym kobiercu”hahahhaha

Zazdrość aż Ci uszami wychodzi, że on może, a Tobie się tylko śni cool

Priszczillo, to że masz jakieś fantazje na temat moich snów, uświadamia mnie tylko że jesteś totalnie zakompleksioną szarą myszką, takie widuje na codzień, zwłaszcza gdy stoją na przystankach autobusowych i patrzą gdy ja w garniaku, jadę do pracy swoją fura, a na ich twarzach maluje sie takie „woow ale bym mu ssała, tak chciałabym siedzieć obok i robić mu laske” to są właśnie te szare myszki, bez urody, bez seksapilu, one skończą najwyżej w biedrze na kasie, zupełnie jak ty, zwykli niewidoczni ludzie z marginesu, JC jest nadal samotny, nie miał jaj nawet zrobić prawa jazdy, bał sie wszystkiego, zdał sobie sprawę że jest w czarnej dupie i sie z tym pogodził, a odszedł z forum po moim poście na jego temat który uświadomił mu że mam racje, a mianowicie napisałem „Jakiś Człowiek, przystojny, wykształcony, dobrze zarabiający, a żadna z was nie umówi sie z nim nawet na głupia kawę, czy do kina” , wiec priszczillo, nie wyszło wam sprzedanie bajeczki smile

25,557

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Priszczillo, to że masz jakieś fantazje na temat moich snów, uświadamia mnie tylko że jesteś totalnie zakompleksioną szarą myszką, takie widuje na codzień, zwłaszcza gdy stoją na przystankach autobusowych i patrzą gdy ja w garniaku, jadę do pracy swoją fura, a na ich twarzach maluje sie takie „woow ale bym mu ssała, tak chciałabym siedzieć obok i robić mu laske” to są właśnie te szare myszki, bez urody, bez seksapilu, one skończą najwyżej w biedrze na kasie, zupełnie jak ty, zwykli niewidoczni ludzie z marginesu, JC jest nadal samotny, nie miał jaj nawet zrobić prawa jazdy, bał sie wszystkiego, zdał sobie sprawę że jest w czarnej dupie i sie z tym pogodził, a odszedł z forum po moim poście na jego temat który uświadomił mu że mam racje, a mianowicie napisałem „Jakiś Człowiek, przystojny, wykształcony, dobrze zarabiający, a żadna z was nie umówi sie z nim nawet na głupia kawę, czy do kina” , wiec priszczillo, nie wyszło wam sprzedanie bajeczki smile

Ależ drogi panie Bundy, ja nie mam fantazji na temat Twoich snów, skąd ten pomysł? Ja tylko czytam, co piszesz. Mam też szósty zmysł w wychwytywaniu nieprawdziwych historii, które wynikają z potrzeby poczucia się kimś innym niż jest się w rzeczywistości. Przecież oboje wiemy, że obok faceta, na jakiego się kreujesz, to Ty nawet nie stałeś, w przeciwnym razie nia miałbyś potrzeby opisywania tych wszystkich wydumanych historii, które są Twoimi niespełnionymi fantazjami. Gdyby były one realne, Ciebie by tu nawet nie było.
Pisałam też, a teraz powtórzę, że jak na kogoś, kto rzekomo jest przystojniakiem, za dużo wiesz o incelach i za bardzo się wczuwasz big_smile

Kolejna kwestia - ktoś, kto osiągnął rzekomy sukces towarzyski ma na tyle silne poczucie własnej wartości, że innym nie umniejsza, a Ty usiłując podbudować swoje marne ego starasz się zrobić to czyimś kosztem - wyzywając wszystkich od stulejarzy i pasztetów. Jeśli o mnie chodzi, to mówiłam Ci już, że trafiasz kulą w płot, bo na powodzenie nie narzekam, a i w kącie się nie chowam cool

Idąc dalej - ja nigdzie nie napisałam, co dzieje się z JC, więc znowu coś Ci się pozajączkowało big_smile

25,558

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Przecież oboje wiemy, że obok faceta, na jakiego się kreujesz, to Ty nawet nie stałeś, w przeciwnym razie nia miałbyś potrzeby opisywania tych wszystkich wydumanych historii, które są Twoimi niespełnionymi fantazjami. Gdyby były one realne, Ciebie by tu nawet nie było.
Pisałam też, a teraz powtórzę, że jak na kogoś, kto rzekomo jest przystojniakiem, za dużo wiesz o incelach i za bardzo się wczuwasz big_smile

Homoseksualni niepogodzeni ze swoją orientacją bywają największymi homofobami. wink Podejrzewam, że to ta sama zasada.

25,559

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Celuję w kobiety, które będą zainteresowane mną, a nie moim wyglądem. Bo wygląd przemija, a charakter i uczucia zostają. Nie jestem zainteresowany kobietą, która przy pierwszej okazji mnie zostawi dla przystojniejszego faceta, tylko taką, która mnie z wzajemnością pokocha.

Nikt nie będzie zaglądał do pudełka po Siemensie, licząc, że znajdzie tam Samsunga, jeśli mnóstwo Samsungów będzie leżeć obok we właściwych pudełkach.

Dlaczego uważasz, że gdybyś nie odpychał wyglądem, kobieta by Cię zostawiła przy pierwszej okazji? Uważasz, że jak zaczniesz wyglądać lepiej, to Twój fantastyczny charakter przestanie być tak fantastyczny?

Nie, wręcz przeciwnie, dla kobiet charakter nie ma znaczenia, a nawet gdybym poprawił swój wygląd, to i tak chadem nie będę, więc na szczere uczucie ze strony kobiety nie mam co liczyć, dlatego szanse na to, że zostawiłaby mnie przy pierwszej okazji są spore.

Rzecz w tym, że porównanie było świetne, tylko niekoniecznie w takim kontekście, o jakim myślałeś.

Jesteś w pudełku po Siemensie, więc najbardziej logicznym posunięciem byłaby zmiana tego stanu, gdyby w środku leżał Samsung.
Tylko że Ty dobrze wiesz, że nie leży, dlatego obawiasz się sytuacji odwrotnej: stania się lepszym pudełkiem i rozczarowania zawartością. Teraz możesz bezpiecznie czekać, bo jak ktoś się zdecyduje, to wiesz, że nie będzie miał większych wymagań i przygarnie nawet tego Siemensa.
Samsungi nie obawiają się, że ktoś je porzuci, jeśli pojawi się lepszy model, bo wiedzą, że są wystarczająco dobre. Nie mają nic przeciwko przyciąganiu pudełkiem, etykietce "atrakcyjny towar", bo wiedzą, że jest to zgodne z rzeczywistością w kwestii opakowania oraz zawartości; nawet jeśli zwrócą czyjąś uwagę opakowaniem, to wiedzą, że miłość zdobędą dzięki całej reszcie. I nie histeryzują, że jak się pojawi rysa na obudowie, to będą się nadawać do kosza, bo wiedzą, że nie będą.

25,560

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Jesteś w pudełku po Siemensie, więc najbardziej logicznym posunięciem byłaby zmiana tego stanu, gdyby w środku leżał Samsung.

No nie, po prostu pudełka dla mnie zabrakło, więc mimo że jestem samsungiem w wyższym standardzie z większą liczbą funkcji, to jednak musiano znaleźć dla mnie pudełko zastępcze. I nawet jakbym coś z tym chciał zrobić, to i tak tego oryginalnego pudełka nie dostanę.

Tylko że Ty dobrze wiesz, że nie leży, dlatego obawiasz się sytuacji odwrotnej: stania się lepszym pudełkiem i rozczarowania zawartością. Teraz możesz bezpiecznie czekać, bo jak ktoś się zdecyduje, to wiesz, że nie będzie miał większych wymagań i przygarnie nawet tego Siemensa.

Nie obawiam się, bo wiem, że nie rozczaruję. Tylko że dla kobiet wnętrze nie ma znaczenia, liczy się tylko opakowanie.

Samsungi nie obawiają się, że ktoś je porzuci, jeśli pojawi się lepszy model, bo wiedzą, że są wystarczająco dobre.

Obawiają, bo za 2 lata wyjdzie lepszy i nowszy model.

Nie mają nic przeciwko przyciąganiu pudełkiem, etykietce "atrakcyjny towar", bo wiedzą, że jest to zgodne z rzeczywistością w kwestii opakowania oraz zawartości; nawet jeśli zwrócą czyjąś uwagę opakowaniem, to wiedzą, że miłość zdobędą dzięki całej reszcie. I nie histeryzują, że jak się pojawi rysa na obudowie, to będą się nadawać do kosza, bo wiedzą, że nie będą.

Nie zdobędą miłości dzięki całej reszcie, bo ta reszta się nie liczy.

25,561

Odp: 30lat i cały czas sam

Raka, ale to, co napisałeś, się nie trzyma kupy. Albo nie rozczarujesz wnętrzem, albo wnętrze się nie liczy. A prawda jest taka, że nawet te - wg Ciebie nieliczne - jednostki, które potrzebują odpowiedniego wnętrza, nie mają powodu go szukać akurat tam, gdzie opakowanie odpycha.

25,562

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Tylko że Ty dobrze wiesz, że nie leży, dlatego obawiasz się sytuacji odwrotnej: stania się lepszym pudełkiem i rozczarowania zawartością.

Akurat samoocena Raki w kwestii jego wnętrza jest wywalona w kosmos big_smile

rakastankielia napisał/a:

jestem samsungiem w wyższym standardzie z większą liczbą funkcji

rakastankielia napisał/a:

Ja jestem tym pysznym obiadem, choć może nie wyglądam jak taki z restauracji michelin

No i hit wszechczasów:

rakastankielia napisał/a:

każda rozsądnie myśląca kobieta, gdyby poznała mnie bliżej, to zrobiłaby wszystko, żeby inne kobiety nie zabrały jej mnie sprzed nosa.

25,563

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Raka, ale to, co napisałeś, się nie trzyma kupy. Albo nie rozczarujesz wnętrzem, albo wnętrze się nie liczy. A prawda jest taka, że nawet te - wg Ciebie nieliczne - jednostki, które potrzebują odpowiedniego wnętrza, nie mają powodu go szukać akurat tam, gdzie opakowanie odpycha.

Gdyby dla kobiet liczyło się wnętrze, to dawno miałbym partnerkę. Nie rozczarowałbym wnętrzem, gdybym miał okazję, by to wnętrze zaprezentować.

25,564 Ostatnio edytowany przez SaraS (2024-03-27 15:47:48)

Odp: 30lat i cały czas sam

Anewe, tak, ale myślę, że przy tym ma świadomość, że - przynajmniej jak dotąd - to wyłącznie jego zdanie. Gdyby faktycznie tak bardzo wierzył w moc swojego wnętrza, to nie beczałby, że z lepszym wyglądem mógłby liczyć wyłącznie na laskę, która zostawiłaby go dla ładniejszego. Przecież skoro byłby takim szczęściem dla kobiet, gdyby tylko dały mu szansę, to spotykając się z jakąś, powinien bez problemu rozkochać ją w sobie tymi szalonymi zaletami. wink

Mnie on się kojarzy z uczniem, który zachowawczo mówi, że nie przygotował czegoś tam, nie umiał,  żeby nikt tej jego kiepskiej pracy nie wyszydził, a jednocześnie liczy na cud, bo "może akurat się uda". Raka to samo, odpycha z góry, żeby przypadkiem nikt nie miał żadnych oczekiwań. wink

25,565

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Raka, ale to, co napisałeś, się nie trzyma kupy. Albo nie rozczarujesz wnętrzem, albo wnętrze się nie liczy. A prawda jest taka, że nawet te - wg Ciebie nieliczne - jednostki, które potrzebują odpowiedniego wnętrza, nie mają powodu go szukać akurat tam, gdzie opakowanie odpycha.

Gdyby dla kobiet liczyło się wnętrze, to dawno miałbym partnerkę. Nie rozczarowałbym wnętrzem, gdybym miał okazję, by to wnętrze zaprezentować.

Yyy... To dlaczego dziewczyna miałaby Cię zostawić dla ładniejszego, skoro wystarczyłaby Ci okazja do prezentacji wnętrza? wink

Poza tym masz jakieś dziwne przekonanie, że jeśli odpychasz wyglądem, to zostaną dla Ciebie same te wartościowe kobiety, które patrzą na charakter. A to nieprawda. Zostaną Ci co najwyżej totalne desperatki i to raczej później, bo 20-tki jeszcze tak zdesperowane nie zdążą się stać.

25,566

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Raka, ale to, co napisałeś, się nie trzyma kupy. Albo nie rozczarujesz wnętrzem, albo wnętrze się nie liczy. A prawda jest taka, że nawet te - wg Ciebie nieliczne - jednostki, które potrzebują odpowiedniego wnętrza, nie mają powodu go szukać akurat tam, gdzie opakowanie odpycha.

Gdyby dla kobiet liczyło się wnętrze, to dawno miałbym partnerkę. Nie rozczarowałbym wnętrzem, gdybym miał okazję, by to wnętrze zaprezentować.

Yyy... To dlaczego dziewczyna miałaby Cię zostawić dla ładniejszego, skoro wystarczyłaby Ci okazja do prezentacji wnętrza? wink

Dlatego że nawet jeśli zdecydowałaby się ze mną związać ze względu na charakter, to prędzej czy później i tak zadziałałyby te pierwotne instynkty i jakby zobaczyła przystojniaka, to przestałaby myśleć logicznie i do niego poszła. No chyba że faktycznie trafiłbym na normalną, ale takich jest garstka.

25,567

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Anewe, tak, ale myślę, że przy tym ma świadomość, że - przynajmniej jak dotąd - to wyłącznie jego zdanie. Gdyby faktycznie tak bardzo wierzył w moc swojego wnętrza, to nie beczałby, że z lepszym wyglądem mógłby liczyć wyłącznie na laskę, która zostawiłaby go dla ładniejszego. Przecież skoro byłby takim szczęściem dla kobiet, gdyby tylko dały mu szansę, to spotykając się z jakąś, powinien bez problemu rozkochać ją w sobie tymi szalonymi zaletami. wink

Normalną bym rozkochał. Ale w dzisiejszych czasach liczy się tylko wygląd, bo kobiety muszą mieć co wrzucać na instagrama, a charakterem się nie pochwalą, bo go na zdjęciu nie widać.

25,568

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Normalną bym rozkochał.


haha
ciekawa jestem, jak?


rzeczywiscie masz wysoki poziom pewnosci siebie jak juz ktos wyzej zauwazyl i jak na ten dzial. xD

25,569

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Homoseksualni niepogodzeni ze swoją orientacją bywają największymi homofobami. wink Podejrzewam, że to ta sama zasada.

To prawda, a najbardziej chodzi chyba o to, że taka osoba panicznie boi się być utożsamianą z tym, kim naprawdę jest, więc takie zachowanie ma na celu desperackie odwrócenie uwagi od niezaakceptowanej cechy. To dlatego, jeśli ktoś z zamiłowaniem opowiada o swoich erotycznych podbojach, to przyświęca temu myśl, że w ten sposób wykreuje inną tożsamość, dzięki czemu z kolei nikt nie wpadnie na to, że to bujda na resorach wink Rzecz w tym, że aby to w ogóle miało szansę zadziałać, to trzeba być spójnym, a Tadziowi wszystko się rozjeżdża.

Anewe napisał/a:

No i hit wszechczasów:

rakastankielia napisał/a:

każda rozsądnie myśląca kobieta, gdyby poznała mnie bliżej, to zrobiłaby wszystko, żeby inne kobiety nie zabrały jej mnie sprzed nosa.

Ile razy przypomni mi się to stwierdzenie, to myślę sobie, że na to powinna być... szczepionka lol, bo to jest aż niebezpieczne.

rakastankielia napisał/a:

Dlatego że nawet jeśli zdecydowałaby się ze mną związać ze względu na charakter, to prędzej czy później i tak zadziałałyby te pierwotne instynkty i jakby zobaczyła przystojniaka, to przestałaby myśleć logicznie i do niego poszła. No chyba że faktycznie trafiłbym na normalną, ale takich jest garstka.

Oczywiście, że tak, ale nie dlatego, że zadziałałyby pierwotne instynkty, ale dlatego, że szybko wyszłoby z Ciebie to wszystko, czego w zachwycie nad samym sobą nawet nie dopuszczasz do głosu. Uwierz, że jakbym miała córkę, to ostatnie, czego bym jej życzyła, to życie z osobą Twojego pokroju. Pisałam wielokrotnie i raz jeszcze powtórzę, że masz w sobie zadatki na niezłego toksyka, a od takich każda kobieta z instynktem zachowawczym ucieka z daleka.

25,570

Odp: 30lat i cały czas sam

Przede wszystkim 95% dziewczyn zwieje gdy usłyszy od raki że Ukraina jest winna wojny a Rosja tylko się broni przed prowokacją NATO, a takie poglądy Raka wyznaje ^^

25,571

Odp: 30lat i cały czas sam

Raka, a nie bierzesz pod uwagę, że mogłeś spotkać już takie, dla których liczyło się wnętrze, ale zwyczajnie odrzucił je Twój wygląd, z którym nic nie chcesz robić?

No chyba że uważasz, że to jest albo - albo? Albo patrzy na wnętrze, a wygląd  w  o g ó l e  nie ma znaczenia, albo leci wyłącznie na wygląd, a charakter ma gdzieś?

25,572

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Raka, a nie bierzesz pod uwagę, że mogłeś spotkać już takie, dla których liczyło się wnętrze, ale zwyczajnie odrzucił je Twój wygląd, z którym nic nie chcesz robić?

No chyba że uważasz, że to jest albo - albo? Albo patrzy na wnętrze, a wygląd  w  o g ó l e  nie ma znaczenia, albo leci wyłącznie na wygląd, a charakter ma gdzieś?

Gdybym był totalnym brzydalem, to byłoby to możliwe, ale że wyglądam przeciętnie, to dla kobiety patrzącej na charakter mój wygląd powinien być akceptowalny i wystarczający. Chada z siebie nie zrobię, więc nawet jeśli poprawiłbym coś w wyglądzie, to nadal byłbym przeciętny, więc nic by się nie zmieniło.

25,573 Ostatnio edytowany przez Kakarotto (2024-03-28 13:25:34)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Nie do końca. Facet może i starać się poprawić coś dla kobiety, ale to tylko jego motywacja.

Po pierwsze to uważam, że poprawiać to facet powinien coś przede wszystkim dla siebie, ewentualnie dla poprawy relacji z konkretną kobietą z którą już jest. A już na pewno nie głównie w celu znalezienia kobiety.

A możliwości zawdzięcza właśnie czasom, w którym żyje. I tak samo oczekiwania kobiet z tymi możliwościami są powiązane.

Nie do końca wzrost poziomu wymagań kobiet ma związek tylko i wyłącznie ze wzrostem łatwości ich spełnienia. To jest tylko jedna strona medalu. Bo czy tego chcesz czy nie takie czynniki jak wzrost możliwości wyboru czy zanik dużej liczby hamulców moralnych, a co za tym idzie zerwanie hipergami ze wszelkich ograniczeń też zrobiło swoje. Nie. To nie jest tylko proporcjonalne podwyższenie wymagań spowodowane ułatwieniem możliwości ich osiągnięcia.

Druga sprawa to to, że zarówno Ty jak i inne panie zdajecie się tutaj zapominać o tym, że nie każdy startuje z takiego samego poziomu i nie wszyscy mają takie same predyspozycje. Tak więc może zajść taka sytuacja, że jakiś incel tak naprawdę wykona o wiele większą pracę nad sobą niż inny chad, a finalnie rezultaty i tak będzie miał gorsze. Także gadanie, że wszystko zależy od tego ile pracy w siebie włożysz jest tylko w połowie prawdziwe.

Foxterier napisał/a:

A mógłbyś proszę w trzech, czterech punktach streścić te konsekwencje żebyśmy wiedzieli mniej więcej do czego się odnosisz?

Jeśli komuś się nie chce poświęcić chwili na obejrzenie 17-minutowego video to mi się tym bardziej nie chce tracić czasu na przepisywanie go.

O to mi chodzi - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak jesteś informatykiem 20k albo boomerem który dostał mieszkanie od starych to masz absolutnie w dupie to że są ludzie którzy nigdy nie dorobią się swoich marnych 30m2 bo pracują w usługach i niemożliwe jest dla nich przebranżowienie się na IT w pół roku.

Ameryki nie odkryłeś twierdząc, że ludzie zazwyczaj mają w dupie jakiś problem dopóki on bezpośrednio ich nie dotyczy. Na tym samym zresztą bazują politycy i dlatego właśnie na przykład PiS mógł być najbardziej bezczelną partią w historii polskiej demokracji i wyprawiać to co wyprawiał. Bo ludzi obchodziło tylko to, że im 500+ do łapy dali.

Tak samo jak ktoś ma zainteresowanie płci przeciwnej ma totalnie w dupie "dawanie szansy" komuś kto mu się nie podoba z wyglądu (stąd te płacze Raki że dziewczyny z nim nie chcą porozmawiać o pierdołach są śmieszne).

Nie żeby coś, ale prawdą jest, że akurat kobieta jest zdolna do zmiany postrzegania atrakcyjności mężczyzny zależnie od jego charakteru i osobowości nawet jeśli przy pierwszym wrażeniu się jej nie spodobał. Dodaj do tego jeszcze, że dzisiaj bardzo często takie odrzucenie następuje nie dlatego, że ktoś kobietę kompletnie obrzydza tylko na podstawie nawet jakiejś pierdoły. Tylko, że do takiego czegoś nie wystarczy wymiana kilku zdań tylko jednak trochę czasu neutralnej interakcji między sobą. Prawdopodobnie o coś takiego chodzi właśnie Race kiedy pisze, że nie dostaje szansy. I zanim ktoś napisze, że nie ma sensu próbować przekonywać się do charakteru mniej atrakcyjnego jeśli można szukać kogoś pasującego i z wyglądu i z charakteru od razu - taak, liczba samotnych matek po 30 dobitnie pokazuje jak wspaniałe i mądre jest to podejście.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Tutaj przykład takiej matki, która boleśnie się przekonała co zrobiła synowi:

Jej syn w wieku 15 lat już łapie pierwsze doświadczenia związkowe. Porownaj sobie z incelami w okolicach 30 co nawet obok kobiety nie stali. Rzeczywiście bardzo go skrzywdziła. Wyprzedził swoich rowiesnikow o lata swietlne (sam przecież pisałes o pladze samotności i inceli wink )

Ano skrzywdziła go bo laska potraktowała go jak potraktowała właśnie przez to jak on traktował ją, a czego nauczyła go właśnie matka. W większości przypadków jak facet stawia kobietę na piedestale i traktuje jak księżniczkę to szybko się jej znudzi i zacznie ona nim gardzić. I to pomimo tego, że panie same często mówicie, że tego oczekujecie. A prawda jest taka, że większe powodzenie i szczere porządnie u kobiety szybciej wzbudzi nieprzewidywalny patus, który będzie miał ją gdzieś przez co będzie dla niej wyzwaniem i będzie dostarczał jej emocje.

SaraS napisał/a:

Raka, ale to, co napisałeś, się nie trzyma kupy. Albo nie rozczarujesz wnętrzem, albo wnętrze się nie liczy. A prawda jest taka, że nawet te - wg Ciebie nieliczne - jednostki, które potrzebują odpowiedniego wnętrza, nie mają powodu go szukać akurat tam, gdzie opakowanie odpycha.

Oczywiście, że trzyma się to kupy. Raka uważa, że swoim wnętrzem nie rozczaruje, ale uważa że jeśli jakaś kobieta poleciałaby na jego wygląd (jeśliby go poprawił) to jego wnętrze nie będzie miało dla niej aż takiego znaczenia (a na pewno nie takiego jak dla kobiety, która by go za to wnętrze pokochała pomimo braku wyglądu) więc i tak go zostawi gdy pojawi się ktoś o lepszym wyglądzie. Nie wiem czego tu można nie rozumieć.

rakastankielia napisał/a:

Celuję w kobiety, które będą zainteresowane mną, a nie moim wyglądem. Bo wygląd przemija, a charakter i uczucia zostają. Nie jestem zainteresowany kobietą, która przy pierwszej okazji mnie zostawi dla przystojniejszego faceta, tylko taką, która mnie z wzajemnością pokocha.

Może rozwiązaniem byłoby w takim razie poszukanie takiej kobiety dla której ty będziesz pod wieloma względami najlepszym możliwym wyborem? Wtedy taka cię nie zostawi bo realnie nie będzie mieć nikogo lepszego do wyboru od ciebie.

25,574

Odp: 30lat i cały czas sam
Raka napisał/a:

Gdybym był totalnym brzydalem, to byłoby to możliwe, ale że wyglądam przeciętnie, to dla kobiety patrzącej na charakter mój wygląd powinien być akceptowalny i wystarczający. Chada z siebie nie zrobię, więc nawet jeśli poprawiłbym coś w wyglądzie, to nadal byłbym przeciętny, więc nic by się nie zmieniło.

Hm. Ja długo wierzyłam, że rzeczywiście jesteś przeciętny, więc stawiałam, że problem jest z pierwszym wrażeniem. Od jakiegoś czasu jednak skłaniam się do wersji, że może nie jesteś brzydki, ale na pewno niespecjalnie zadbany i wcale nie wybierasz, jak twierdzisz, dziewczyn o podobnym wyglądzie i stosunku do niego, tylko celujesz sporo za wysoko pod tym kątem.
Już Cię kiedyś zresztą chyba pytałam o to nawet. Ile czasu dziennie/tygodniowo/miesięcznie poświęcasz na działania mające wpływ na Twój wygląd? Co to jest (konkretnie), ile trwa, ile mniej więcej kosztuje?

Kakarotto napisał/a:

Oczywiście, że trzyma się to kupy. Raka uważa, że swoim wnętrzem nie rozczaruje, ale uważa że jeśli jakaś kobieta poleciałaby na jego wygląd (jeśliby go poprawił) to jego wnętrze nie będzie miało dla niej aż takiego znaczenia (a na pewno nie takiego jak dla kobiety, która by go za to wnętrze pokochała pomimo braku wyglądu) więc i tak go zostawi gdy pojawi się ktoś o lepszym wyglądzie. Nie wiem czego tu można nie rozumieć.

Jasne, uważać może, ale to bez sensu. To, że podobam się, chcę się podobać i wkładam wysiłek w to, żeby się podobać mojemu partnerowi zarówno teraz, jak i na etapie przedzwiązkowym, nie sprawia, że moje wnętrze nie ma dla niego znaczenia. Jedno nie ma wpływu na drugie, jedyne co z tego wychodzi to to, że może sobie mnie kochać i jednocześnie miło mu patrzeć. Jak ktoś twierdzi, że poprawa kiepskiego wyglądu sprawi, że płeć przeciwna będzie zainteresowana tylko tym wyglądem i zostawi go przy pierwszej lepszej okazji, to chyba wnętrze też ma niespecjalnie przyciągające.

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Gdyby dla kobiet liczyło się wnętrze, to dawno miałbym partnerkę. Nie rozczarowałbym wnętrzem, gdybym miał okazję, by to wnętrze zaprezentować.

Polecam się wybrać na kolonoskopię, licząc że jakaś kobieta będzie Cię obsługiwać.
Zaprezentujesz jej swoje wnętrze, może zaiskrzy.
Dajesz!


Następny egzemplarz. Przez rok nie spotykam w realu tylu takich, co przez kwadrans na forum.

25,576

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Jak ktoś twierdzi, że poprawa kiepskiego wyglądu sprawi, że płeć przeciwna będzie zainteresowana tylko tym wyglądem i zostawi go przy pierwszej lepszej okazji, to chyba wnętrze też ma niespecjalnie przyciągające.

Biorąc pod uwagę to jak działa hipergamia to takie obawy wcale nie są tak bezpodstawne. Zgodnie z Prawem Briffaulta kiedy kobieta przestanie czerpać zyski ze związku z mężczyzną odejdzie od niego. Tak samo w momencie w którym na horyzoncie pojawi się inny mężczyzna oferujący większe zyski.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/prawo-briffaulta/
Tak więc obawy Raki odnośnie tego, że statystyczna kobieta kierująca się wyglądem i porządkiem kopnie go w chwili słabości albo gdy pojawi się ktoś lepszy wcale nie są bezpodstawne.

RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:

Polecam się wybrać na kolonoskopię, licząc że jakaś kobieta będzie Cię obsługiwać.
Zaprezentujesz jej swoje wnętrze, może zaiskrzy.
Dajesz!

Serca chcesz w dupie szukać!? Być może ty je tam masz, ale nie mierz innych swoją miarą kolego!

25,577

Odp: 30lat i cały czas sam
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Gdyby dla kobiet liczyło się wnętrze, to dawno miałbym partnerkę. Nie rozczarowałbym wnętrzem, gdybym miał okazję, by to wnętrze zaprezentować.

Polecam się wybrać na kolonoskopię, licząc że jakaś kobieta będzie Cię obsługiwać.
Zaprezentujesz jej swoje wnętrze, może zaiskrzy.
Dajesz!


Następny egzemplarz. Przez rok nie spotykam w realu tylu takich, co przez kwadrans na forum.

Ty za to jestes tutaj najwiekszym egzemplarzem nawet nie wiesz co oznacza tutaj wnetrze-zwyczajnie cechy charakteru, a nie wnetrzosci wlasnego ciala

25,578

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:
SaraS napisał/a:

Jak ktoś twierdzi, że poprawa kiepskiego wyglądu sprawi, że płeć przeciwna będzie zainteresowana tylko tym wyglądem i zostawi go przy pierwszej lepszej okazji, to chyba wnętrze też ma niespecjalnie przyciągające.

Biorąc pod uwagę to jak działa hipergamia to takie obawy wcale nie są tak bezpodstawne. Zgodnie z Prawem Briffaulta kiedy kobieta przestanie czerpać zyski ze związku z mężczyzną odejdzie od niego. Tak samo w momencie w którym na horyzoncie pojawi się inny mężczyzna oferujący większe zyski.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/prawo-briffaulta/
Tak więc obawy Raki odnośnie tego, że statystyczna kobieta kierująca się wyglądem i porządkiem kopnie go w chwili słabości albo gdy pojawi się ktoś lepszy wcale nie są bezpodstawne.

Yhym. Tylko że laska kierująca się wyłącznie wyglądem nie poleci na Rakę po liftingu. Chodzi tylko o to, żeby nie odstraszał wszystkich kobiet, jak ma to miejsce obecnie. Wtedy nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby oczarował ją swoim wnętrzem.
Ja nie wiem, jak to jest, że ci, którzy w danej materii nie błyszczą, zawsze widzą tabuny kobiet, które tylko czyhają, żeby ich ze względu na to dorwać. Tak robi Raka, który upiera się, że jak coś poprawi, to stanie się łupem jakiejś lecącej na wygląd babki, tak robi NO, który odpala się w każdym temacie o kasie i nawet, jeśli dobrze pamiętam, za plus uznał to, że przy słabszych zarobkach odsieje roszczeniowe księżniczki. No dziwne to, bo ci, którzy faktycznie mogliby mieć uzasadnione podejrzenia w tej kwestii, jakoś sobie radzą, niezainteresowane nimi osoby odsieją i ani myślą się oszpecać czy bankrutować, żeby mieć pewność, że znaleźli diament.

25,579 Ostatnio edytowany przez RozrabiakaWmalinowymGaju (2024-03-28 19:38:04)

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Serca chcesz w dupie szukać!? Być może ty je tam masz, ale nie mierz innych swoją miarą kolego!

Wracaj do swojej piwnicy, rączy jeleniu! 
Złamana strzało!!
Patrząc na to co wypisuje Raka, bez różnicy gdzie szukać.


JuliaUK33 napisał/a:

Ty za to jestes tutaj najwiekszym egzemplarzem nawet nie wiesz co oznacza tutaj wnetrze-zwyczajnie cechy charakteru, a nie wnetrzosci wlasnego ciala

Niech mnie ktoś uszczypnie. To się nie dzieje naprawdę.


Auć! Nie tam!!!

25,580

Odp: 30lat i cały czas sam
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
Kakarotto napisał/a:

Serca chcesz w dupie szukać!? Być może ty je tam masz, ale nie mierz innych swoją miarą kolego!

Wracaj do swojej piwnicy, rączy jeleniu! 
Złamana strzało!!
Patrząc na to co wypisuje Raka, bez różnicy gdzie szukać.


JuliaUK33 napisał/a:

Ty za to jestes tutaj najwiekszym egzemplarzem nawet nie wiesz co oznacza tutaj wnetrze-zwyczajnie cechy charakteru, a nie wnetrzosci wlasnego ciala

Niech mnie ktoś uszczypnie. To się nie dzieje naprawdę.


Auć! Nie tam!!!

No niestety to sie dzieje naprawde, ze nie rozumiesz prostych pojec

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

No niestety to sie dzieje naprawde, ze nie rozumiesz prostych pojec

Sama jesteś prosta pojec, kobiałko!

25,582

Odp: 30lat i cały czas sam
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

No niestety to sie dzieje naprawde, ze nie rozumiesz prostych pojec

Sama jesteś prosta pojec, kobiałko!

Tobie wszystko trzeba tlumaczyc nie mnie. Ja akurat wiele rzeczy tutaj rozumiem.

25,583

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Nie żeby coś, ale prawdą jest, że akurat kobieta jest zdolna do zmiany postrzegania atrakcyjności mężczyzny zależnie od jego charakteru i osobowości nawet jeśli przy pierwszym wrażeniu się jej nie spodobał.

Może kiedyś tak było, teraz to bardzo rzadkie i wymaga wielu lat znajomości, zazwyczaj już od dzieciństwa.

Dodaj do tego jeszcze, że dzisiaj bardzo często takie odrzucenie następuje nie dlatego, że ktoś kobietę kompletnie obrzydza tylko na podstawie nawet jakiejś pierdoły.

Dokładnie tak.

Tylko, że do takiego czegoś nie wystarczy wymiana kilku zdań tylko jednak trochę czasu neutralnej interakcji między sobą. Prawdopodobnie o coś takiego chodzi właśnie Race kiedy pisze, że nie dostaje szansy.

Ja nie dostaję nawet tych kilku zdań, ale tak.

Ano skrzywdziła go bo laska potraktowała go jak potraktowała właśnie przez to jak on traktował ją, a czego nauczyła go właśnie matka. W większości przypadków jak facet stawia kobietę na piedestale i traktuje jak księżniczkę to szybko się jej znudzi i zacznie ona nim gardzić. I to pomimo tego, że panie same często mówicie, że tego oczekujecie. A prawda jest taka, że większe powodzenie i szczere porządnie u kobiety szybciej wzbudzi nieprzewidywalny patus, który będzie miał ją gdzieś przez co będzie dla niej wyzwaniem i będzie dostarczał jej emocje.

Dokładnie tak. Kobiety wychowują synów na takie ideały z komedii romantycznych, bo myślą, że tego szukają, ale faktycznie kobiety nie są nimi zainteresowane i wybierają tych patusów dających emocje.

SaraS napisał/a:

Raka, ale to, co napisałeś, się nie trzyma kupy. Albo nie rozczarujesz wnętrzem, albo wnętrze się nie liczy. A prawda jest taka, że nawet te - wg Ciebie nieliczne - jednostki, które potrzebują odpowiedniego wnętrza, nie mają powodu go szukać akurat tam, gdzie opakowanie odpycha.

Oczywiście, że trzyma się to kupy. Raka uważa, że swoim wnętrzem nie rozczaruje, ale uważa że jeśli jakaś kobieta poleciałaby na jego wygląd (jeśliby go poprawił) to jego wnętrze nie będzie miało dla niej aż takiego znaczenia (a na pewno nie takiego jak dla kobiety, która by go za to wnętrze pokochała pomimo braku wyglądu) więc i tak go zostawi gdy pojawi się ktoś o lepszym wyglądzie. Nie wiem czego tu można nie rozumieć.

Właśnie tak.

rakastankielia napisał/a:

Celuję w kobiety, które będą zainteresowane mną, a nie moim wyglądem. Bo wygląd przemija, a charakter i uczucia zostają. Nie jestem zainteresowany kobietą, która przy pierwszej okazji mnie zostawi dla przystojniejszego faceta, tylko taką, która mnie z wzajemnością pokocha.

Może rozwiązaniem byłoby w takim razie poszukanie takiej kobiety dla której ty będziesz pod wieloma względami najlepszym możliwym wyborem? Wtedy taka cię nie zostawi bo realnie nie będzie mieć nikogo lepszego do wyboru od ciebie.

Nie ma takiej kobiety. Nawet szukając poniżej swojego poziomu, nie jestem w stanie znaleźć zainteresowanej.

25,584

Odp: 30lat i cały czas sam
Raka napisał/a:

Może rozwiązaniem byłoby w takim razie poszukanie takiej kobiety dla której ty będziesz pod wieloma względami najlepszym możliwym wyborem? Wtedy taka cię nie zostawi bo realnie nie będzie mieć nikogo lepszego do wyboru od ciebie.

Nie ma takiej kobiety. Nawet szukając poniżej swojego poziomu, nie jestem w stanie znaleźć zainteresowanej.

XDD

Czy Ty właśnie przyznałeś, że nie ma kobiety, dla której będziesz najlepszym wyborem? To jak możesz się dziwić, że nie są zainteresowane?

25,585

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
Raka napisał/a:

Może rozwiązaniem byłoby w takim razie poszukanie takiej kobiety dla której ty będziesz pod wieloma względami najlepszym możliwym wyborem? Wtedy taka cię nie zostawi bo realnie nie będzie mieć nikogo lepszego do wyboru od ciebie.

Nie ma takiej kobiety. Nawet szukając poniżej swojego poziomu, nie jestem w stanie znaleźć zainteresowanej.

XDD

Czy Ty właśnie przyznałeś, że nie ma kobiety, dla której będziesz najlepszym wyborem? To jak możesz się dziwić, że nie są zainteresowane?

Nie jestem najlepszym wyborem pod kątem wyglądu, ale dla wielu byłbym najlepszym pod kątem charakteru, tylko że to dla żadnej nie ma znaczenia.

25,586

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Tutaj przykład takiej matki, która boleśnie się przekonała co zrobiła synowi:

Jej syn w wieku 15 lat już łapie pierwsze doświadczenia związkowe. Porownaj sobie z incelami w okolicach 30 co nawet obok kobiety nie stali. Rzeczywiście bardzo go skrzywdziła. Wyprzedził swoich rowiesnikow o lata swietlne (sam przecież pisałes o pladze samotności i inceli wink )

Ano skrzywdziła go bo laska potraktowała go jak potraktowała właśnie przez to jak on traktował ją, a czego nauczyła go właśnie matka. W większości przypadków jak facet stawia kobietę na piedestale i traktuje jak księżniczkę to szybko się jej znudzi i zacznie ona nim gardzić. I to pomimo tego, że panie same często mówicie, że tego oczekujecie. A prawda jest taka, że większe powodzenie i szczere porządnie u kobiety szybciej wzbudzi nieprzewidywalny patus, który będzie miał ją gdzieś przez co będzie dla niej wyzwaniem i będzie dostarczał jej emocje.

Czy ty masz dobrze w głowie? Rozumiem że jego matka powinna go nauczyć jak w wieku 15 lat stworzyć stabilny związek z kobieta która zostanie jego żoną za X lat? Przecież tak wyglądają związki w tym wieku. Wystarczy byle powód i się rozpadają. W wieku 15 lat człowiekowi sie wydaje że jak twoja dziewczyna spędza więcej czasu z koleżankami na fejsie niż z tobą to znaczy że masz zerwac, albo że skoro jesteś wege a twój chłopa lubi jeśc w burgera w maku to do siebie nie pasujecie. 15 latkowie mają siano w głowie, buzują hormony, schodzą się i rozchodzą co miesiąc. Oczekiwanie od 15 latka że stworzy stabilny i wspierający związek, który dobrze rokuje na przyszłość to jak oczekiwać od 40 latka że będzie czekał z seksem do ślubu, albo od 70 latka że będzie imprezował w klubie całą noc. Zdarzaja się jekieś graniczne przypadki ale generalnie to większość ludzi robi w pewnym wieku pewne rzeczy, które w innym są już nie na miejscu. Każdy nastolatek płakał że kończą się kolonie i wakacyjna miłośc jedzie na 2 koniec polski, albo że najlepsza psiapsi pójdzie gdzie indziej do liceum... tylko że udawanie że to koniec świata i wczuwanie się w niestabilne emocje nastolatka jest dziwne. Chyba że ty Kaka masz też 15 lat wink

25,587 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-29 17:48:21)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie ma takiej kobiety. Nawet szukając poniżej swojego poziomu, nie jestem w stanie znaleźć zainteresowanej.

Nie masz żadnego poziomu. Poziom to znaczy kobiety z którymi na ogół się spotykasz. Poziomu nie można stworzyć sobie w głowie, jest on wypadkowa twoich preferencji i możliwości, oraz tego jak je weryfikuje życie. Ciebie nie chce nikt. Więc nie mówimy o poziomie, a o fantazjach. Kobiety poniżej twoich fantazji, urojeń, bajek w które wierzysz o swojej atrakcyjności.
Uczysz się języków obcych. Czy ktoś kto nigdy nie otworzył książki do hiszpańskiego, może powiedzieć ze jest wg siebie na poziomie B2? Czy raczej musi gdzieś to zweryfikować, np czytając coraz to kolejne podręczniki, chodząc na kolejne kursy i zaliczajac kolejne levele? Czy jak pójdziesz do restauracji z kimś kto twierdzi że hiszpanski to jego 2 język, a przerośnie go zamówienie frytek po hiszpańsku to nadal wg ciebie jest asem z hiszpańskiego czy raczej przeceniał swoje umiejętności i powinien wrócić na kurs dla początkujących? Skoro nikt nigdy na ciebie nie zwraca uwagi to znaczy że jesteś 0/10. Jak nauczysz sie podrywac laski 3/10, 5/10 a potem 9/10 to możemy mówic że laski 9/10 to twoj poziom. A tak to jesteśm na etapie że fantazjujesz że chcesz mieć jakieś kontatky a ich nie masz. Rynek zweryfikował że nie masz żadnej wartości. Ja mogę chciec sprzedać swoje stare kapcie za 5k i mówić ze inna cena to nie mój poziom. Ale raczej to fantazje a nie jakas sensowna wycena.

25,588

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie ma takiej kobiety. Nawet szukając poniżej swojego poziomu, nie jestem w stanie znaleźć zainteresowanej.

Nie masz żadnego poziomu. Poziom to znaczy kobiety z którymi na ogół się spotykasz. Poziomu nie można stworzyć sobie w głowie, jest on wypadkowa twoich preferencji i możliwości, oraz tego jak je weryfikuje życie. Ciebie nie chce nikt. Więc nie mówimy o poziomie, a o fantazjach. Kobiety poniżej twoich fantazji, urojeń, bajek w które wierzysz o swojej atrakcyjności.

Nie. W dzisiejszych czasach hipergamia osiągnęła taki poziom, że idąc twoim tokiem myślenia musielibyśmy uznać, że kobieta 5/10 jest na poziomie faceta 8/10, a tak nie jest.

Uczysz się języków obcych. Czy ktoś kto nigdy nie otworzył książki do hiszpańskiego, może powiedzieć ze jest wg siebie na poziomie B2? Czy raczej musi gdzieś to zweryfikować, np czytając coraz to kolejne podręczniki, chodząc na kolejne kursy i zaliczajac kolejne levele? Czy jak pójdziesz do restauracji z kimś kto twierdzi że hiszpanski to jego 2 język, a przerośnie go zamówienie frytek po hiszpańsku to nadal wg ciebie jest asem z hiszpańskiego czy raczej przeceniał swoje umiejętności i powinien wrócić na kurs dla początkujących?

Porównujesz zupełnie różne rzeczy, niemające żadnego związku ze sobą.

Skoro nikt nigdy na ciebie nie zwraca uwagi to znaczy że jesteś 0/10. Jak nauczysz sie podrywac laski 3/10, 5/10 a potem 9/10 to możemy mówic że laski 9/10 to twoj poziom. A tak to jesteśm na etapie że fantazjujesz że chcesz mieć jakieś kontatky a ich nie masz. Rynek zweryfikował że nie masz żadnej wartości. Ja mogę chciec sprzedać swoje stare kapcie za 5k i mówić ze inna cena to nie mój poziom. Ale raczej to fantazje a nie jakas sensowna wycena.

Otóż nie. Nie da się "nauczyć" podrywać kobiet. Jeżeli jesteś przystojny, to poderwiesz, jeżeli nie, to nie. W normalnych czasach facet 5/10 mógłby poderwać kobietę 5/10. W dzisiejszych czasach może co najwyżej poderwać 2/10, co nie oznacza, że to jego poziom. Ja nigdy nie mówiłem, że 9/10 to mój poziom, bo jestem świadomy, że nie. Dlatego szukam kobiety na swoim poziomie, czyli przeciętnej.

25,589

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Kakarotto napisał/a:

Ano skrzywdziła go bo laska potraktowała go jak potraktowała właśnie przez to jak on traktował ją, a czego nauczyła go właśnie matka. W większości przypadków jak facet stawia kobietę na piedestale i traktuje jak księżniczkę to szybko się jej znudzi i zacznie ona nim gardzić. I to pomimo tego, że panie same często mówicie, że tego oczekujecie. A prawda jest taka, że większe powodzenie i szczere porządnie u kobiety szybciej wzbudzi nieprzewidywalny patus, który będzie miał ją gdzieś przez co będzie dla niej wyzwaniem i będzie dostarczał jej emocje.

Dokładnie tak. Kobiety wychowują synów na takie ideały z komedii romantycznych, bo myślą, że tego szukają, ale faktycznie kobiety nie są nimi zainteresowane i wybierają tych patusów dających emocje.

Jeśli kobiety wychowują synów na takie ideały, to skąd się biorą patusy? big_smile

Jak widać generalizacje wciąż mają się u Was dobrze. Szkoda tylko, że Raki doświadczenie kończy się na jednym trzymaniu kobiety za rękę, a jak jest u Kakarotto to w sumie nie wiem, ale przypuszczam, że podobnie, za to wypowiadacie się jakbyście na temat związków z kobietami mogli napisać doktoraty cool

25,590 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-29 18:41:24)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie. W dzisiejszych czasach hipergamia osiągnęła taki poziom, że idąc twoim tokiem myślenia musielibyśmy uznać, że kobieta 5/10 jest na poziomie faceta 8/10, a tak nie jest.

W dzisiejszych czasach inflacja osiaga taki poziom że 1m mieszkania w Warszawie jest warty 17k, czyli kilka razy więcej niż 1m mieszkania w NowymTargu.
Taka jest cena czy ją uznajesz czy nie.
Może męskść też obejmuje inflacja i kobiecość jest warta coraz więcej. jedna kobieta 5/10 może być warta faceta 8/10. Cene kształtuje rynek a nie twoje subiektywne fantazje.
Ja też chc kupić mieszkanie we Wrocłwiu za cene z 2000, ale sie nie da. Musze zapłacic cene z 2024. Tak samo z kobietami wink nie da się kupic dzić 20 latki w cenie 20 latki z 1990.

rakastankielia napisał/a:

Dokładnie tak. Kobiety wychowują synów na takie ideały z komedii romantycznych, bo myślą, że tego szukają, ale faktycznie kobiety nie są nimi zainteresowane i wybierają tych patusów dających emocje.

W opozycji do romantycznego,delikatnego gawędziarza z komedii romantycznej jest konkretny chłop. Taki Janusz biznesu, handlarz używanych samochodów który robi co dzień w konia klientów żeby mu się hajs zgadzal, byle tylko co miesiąc przynieść w zębach do domu z 15k dla swojej niepracującej żony, która przecież musi mieć na nowe paznokcie i włosy. Taki który w sobote zaprosi kolegów na grila i będą oglądac mecz przy piwku, a w niedziele zje rosołek z żoną i pójdzie z dzieciakami nad jezioro. Chłop prosty, ale rodzinny i solidny, który do 30 ma już 3 dzieci i wybudowany dom.
Nie romantyczny city boy z komedii Allena, który w wieku 35 lat do końca nie będzie się potrafił zdecydować czy woli na walentynki dać recznie robiona róże z bibuły czy jednak wysłac link do składanki na spotify. Na pomoc takim romantycznym chłopaczkom zawsze przychodzi jakiś psychoanalityk czy inny twór wielkich miast dla zagubionych dzieciaków. Wam incele niestety bliżej do gościa z komedi romantycznej. Niepewnej mamałygi, która przez 30 sezonów nie będzie nawet pamiętać "jak poznałem waszą matke", ale za to na pamięc bedzie znać wszystkie odcinki bakugana wink

25,591

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie. W dzisiejszych czasach hipergamia osiągnęła taki poziom, że idąc twoim tokiem myślenia musielibyśmy uznać, że kobieta 5/10 jest na poziomie faceta 8/10, a tak nie jest.

W dzisiejszych czasach inflacja osiaga taki poziom że 1m mieszkania w Warszawie jest warty 17k, czyli kilka razy więcej niż 1m mieszkania w NowymTargu.
Taka jest cena czy ją uznajesz czy nie.

Przecież mieszkania w Warszawie zawsze były droższe od mieszkań w Nowym Targu, niezależnie od inflacji. To oczywiste, że stolica i większe miasta mają wyższe koszty życia, ale też i większe perspektywy na znalezienie dobrze płatnej czy w ogóle jakiejkolwiek pracy. Może jedynie Niemcy są wyjątkiem, bo tam Berlin nie jest nawet w pierwszej trójce najdroższych miast smile

Może męskść też obejmuje inflacja i kobiecość jest warta coraz więcej. jedna kobieta 5/10 może być warta faceta 8/10. Cene kształtuje rynek a nie twoje subiektywne fantazje.

Oczywiście. Tylko że to rynek jest zepsuty, skoro facet 5/10 nie jest w stanie znaleźć kobiety na swoim poziomie. To nijak nie przekłada się na twoją analogię z cenami mieszkań, choć ten rynek też jest patologiczny, bo ceny rosną znacznie bardziej i szybciej niż zarobki.

Ja też chc kupić mieszkanie we Wrocłwiu za cene z 2000, ale sie nie da. Musze zapłacic cene z 2024. Tak samo z kobietami wink nie da się kupic dzić 20 latki w cenie 20 latki z 1990.

Tyle że 20-latka z 1990 była znacznie bardziej wartościowa niż 20-latka z 2024, jednocześnie mając nieporównywalnie większe wymagania. Tu akurat analogia z cenami mieszkań jest trafna, bo to taka sama patologia. Kiedyś nawet zarabiając najniższą krajową dało się odłożyć na mieszkanie, teraz nawet zarabiając średnią, trzeba pracować całe życie, by było na mieszkanie stać.

25,592

Odp: 30lat i cały czas sam

Oj, powiem Wam, że same ciuchy potrafią zmienić to jak jesteśmy odbierani przez społeczeństwo.

Z racji wiosny schowałem kurtkę zimową do szafy i założyłem skórę, trapery też schowane, czapka zimowa również do szuflady.

Następnie poszedłem pochodzić po galerii, efekt? - 3x więcej spojrzeń od lasek niż jak woziłem się w zimowych ciuchach.

25,593

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Oj, powiem Wam, że same ciuchy potrafią zmienić to jak jesteśmy odbierani przez społeczeństwo.

Z racji wiosny schowałem kurtkę zimową do szafy i założyłem skórę, trapery też schowane, czapka zimowa również do szuflady.

Następnie poszedłem pochodzić po galerii, efekt? - 3x więcej spojrzeń od lasek niż jak woziłem się w zimowych ciuchach.

To prawda ja jak sie odpicuje to tak samo mam powodzenie,ze niewiem ktorego wybrac a tak na codzien to mnie sie nie chce jakos stroic wychodze w czym mi wygodnie

25,594

Odp: 30lat i cały czas sam

Jak widać na forum bez zmian, temat wiecznie żywy, no to lecimy dalej.

Anewe napisał/a:

Widzisz, dziadek był młodym kawalerem 50-60 lat temu, więc nie można go oceniać według dzisiejszych standardów. Tymczasem incel porównuje się do tego dziadka i 'ma solidny error w głowie', że mimo że jest od niego lepszy to i tak nie może znaleźć dziewczyny. Tylko nie bierze pod uwagę, że jest od niego lepszy tylko o 20%, tymczasem większość współczesnych mężczyzn jest lepszych od dziadka o 400%. Nic dziwnego, że incel swoimi 20% nie robi wrażenia na dziewczynach.
Czy teraz jest już jasne?

Skąd wzięłaś te liczby? Jak obliczyłaś te 20% i 400%? Te liczby nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Skoro ja jestem tylko 20% lepszy od młodych kawalerów sprzed 50-60 lat to jakim cudem faceci poniżej tych 20% są w związkach? Rozumiem co masz na myśli ale ta teoria jest trochę dziurawa.

blueangel napisał/a:

jaja se robisz? przeciez wlasnie to obok gotowania sa hobby, na ktore laski leca. przeciez nie na siedzenie przed ps. nie bylam dlugo na tinderze, ale chyba mozna bylo sobie zaznaczyc w hobby, wiec dodaj, chodzisz na jakies tam sztuki walki, wiec zainteresowania masz + dobre fotki, o pracy nie musisz nic wpisywac w profilu.  skoro twierdzisz ze dobrze wygladasz, moze nie na zwiazek, ale na lajki i pierwsze spotkanie powinno wystarczac, a skoro ich nie masz to muisz cos sciemniac z tym wygladem.

Kto pisał coś o hobby? Tu nie było żadnej wzmianki o hobby, mowa była o podstawowych umiejętnościach typu założenie gniazdka czy pomalowanie ściany. Hobby jak najbardziej może być pomocne choć tu też mam wrażenie, że to musi być jakieś z dość wąskiego grona takich typowo męskich. Sztuki walki mimo iż to bardziej męski sport chyba jednak się do tego nie zaliczają, a przynajmniej jeszcze nie słyszałem by to komuś pomogło znaleźć dziewczynę. Ściemniać z wyglądem raczej nie muszę i nie bardzo mam pomysł jak to zrobić.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

50 lat temu każdy zarabiał gównianie, czyli z 200dolarów miesięcznie. Więc tak, twój stary który ciągle pracuje, a nie stoi cały dzień pod budką z piwem z kumplami na temate czasy mogl byc dobra partia i twoja matka mogla czuc sie zajebiscie że ma tak ogarnietego meza który tak dba o wasz dom. Na tamte czasy twój stary mogl byc super kawalerem i rozgniatac jemu współczesnych inceli jeszcze w przedbiegach. To incele zakladają że skoro ich stary dziś nie spełnia kryterió jakiś, to 50 lat temu też musiał być w tyle stawki i żona to mu sama spadła z nieba bez żadnego wysiłku. Można łatwo ustaić jak to było u ciebie, ale to musialbys pogadać z nimi, ze swoim dziadkiem, ze swoim wójkiem, z kimś, a nie fantazjowac i łykac incelską ropagande jak popadnie. Chyba że każdy incel jest z rodziny wypłoszy i leszczy i porównuje sie ze swoim własnym gownianym przodkiem na tle którego jest giga chadem. Ja mam inne wzorce facetów w rodzinie i inne wyobrazenie co i jak robili faceci 50 lat temu.

Po tym co już się dowiedziałem rozmawiając z nimi to ojciec na pewno nie był super kawalerem, tego jestem całkowicie pewny. Nie da rady porozmawiać z dziadkami bo dawno są pod ziemią ale z tego czego się dowiadywałem na ich temat na przestrzeni lat to nie byli nawet blisko super kawalera. Wolałbym nie wypisywać tu całej historii mojej rodziny ale zapewniam, że zarówno dziadkowie jak i ojciec byli dalecy od super kawalerów, a mimo to bez problemów znaleźli partnerki na co w dzisiejszych czasach nie mieliby szans, oczywiście jeśli te wszystkie historie są prawdziwe. W jednym masz rację, kryteria całkowicie się zmieniły i posługiwanie się historiami miłosnych podbojów dziadków czy nawet rodziców są kompletnie bezsensowne bo nie mają nic wspólnego z obecną rzeczywistością.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

IMO Anewe opisała idealnie styl myślenia incela. Wszystko idzie do przodu. Kto się nie rozwija ten odpada z gry. Zostaje sam na upadłej wsi, smęci do filmów z gołymi babami zamiast być w związku, zakleszcza się w beznadziejnej pracy bez perspektyw. Tak było zawsze i tak zawsze będzie. Szczesliwi w każdej epoce są tylko ci ludzie którzy umieją się dostosowac do realiów w których żyją. Twój stary się dostosował do tego co od niego kobiety chciały kiedyś i sobie żyje. Mmo że jest 78990% gorszy niż incele dziś wink

Jak już pisałem, masz rację tylko w kwestii zmiany standardów i kryteriów oceniania płci przeciwnej w kwestii partnera/partnerki do związku. Cała reszta to bullshit. "Zostaje sam na upadłej wsi", "zakleszcza się w beznadziejnej pracy bez perspektyw" to są cechy dopiero naszych czasów. Kiedyś to nie miało żadnego znaczenia, nawet na najbardziej zapadłych wsiach faceci znajdowali partnerki tak jak na przykład mój dziadek, kiedyś nikt się nawet nie zastanawiał na tym czym praca daje jakieś perspektywy tylko czy w ogóle jest. Kiedyś ludzie po prostu żyli i pracowali jak każdy inny przeciętny człowiek i to w zupełności wystarczało by mieć partnera/partnerkę, założyć rodzinę i pewnie też być szczęśliwym. Dziś to nie ma żadnego znaczenia. Każdy kto żył, miał co jeść i gdzie mieszkać oraz był członkiem społeczeństwa posiadającym pełnię praw był dostosowany tak samo jak dziś. Na odwrót to działało i wciąż działa tak samo, niedostosowany był ten kto zostawał pozbawiony tych praw na przykład przestępca zamykany w więzieniu. To o czym ty piszesz to ludzie mocno ponad przeciętni, którzy się dostosowali nie do zwykłego przeciętnego życia tylko wybitne jednostki wykraczające daleko ponad przeciętność, a takich w skali całej ludzkości jest malutka garstka.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wystarczy byle powód i się rozpadają. W wieku 15 lat człowiekowi sie wydaje że jak twoja dziewczyna spędza więcej czasu z koleżankami na fejsie niż z tobą to znaczy że masz zerwac, albo że skoro jesteś wege a twój chłopa lubi jeśc w burgera w maku to do siebie nie pasujecie. 15 latkowie mają siano w głowie, buzują hormony, schodzą się i rozchodzą co miesiąc. Oczekiwanie od 15 latka że stworzy stabilny i wspierający związek, który dobrze rokuje na przyszłość to jak oczekiwać od 40 latka że będzie czekał z seksem do ślubu, albo od 70 latka że będzie imprezował w klubie całą noc. Zdarzaja się jekieś graniczne przypadki ale generalnie to większość ludzi robi w pewnym wieku pewne rzeczy, które w innym są już nie na miejscu. Każdy nastolatek płakał że kończą się kolonie i wakacyjna miłośc jedzie na 2 koniec polski, albo że najlepsza psiapsi pójdzie gdzie indziej do liceum... tylko że udawanie że to koniec świata i wczuwanie się w niestabilne emocje nastolatka jest dziwne.

Wiesz co jest w tym najgorsze? Że nie każdy nastolatek mógł tego wszystkiego doświadczyć, a powinien.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Poziom to znaczy kobiety z którymi na ogół się spotykasz. Poziomu nie można stworzyć sobie w głowie, jest on wypadkowa twoich preferencji i możliwości, oraz tego jak je weryfikuje życie.

Jak nauczysz sie podrywac laski 3/10, 5/10 a potem 9/10 to możemy mówic że laski 9/10 to twoj poziom. A tak to jesteśm na etapie że fantazjujesz że chcesz mieć jakieś kontatky a ich nie masz. Rynek zweryfikował że nie masz żadnej wartości. Ja mogę chciec sprzedać swoje stare kapcie za 5k i mówić ze inna cena to nie mój poziom. Ale raczej to fantazje a nie jakas sensowna wycena.

Co prawda ten post nie był skierowany do mnie ale dwie kwestie.

Po pierwsze, w ogóle nie ma czegoś takiego jak poziom czego dowodem jest mnóstwo par złożonych z ludzi, których w wielu kwestiach dzieli przepaść.

Po drugie, tak jak raka pisał nie da się nauczyć podrywu. To jest coś co kreuje się automatycznie na podstawie wielu czynników takich jak wygląd, wychowanie, wpojone wartości, środowisko, stan majątkowy, relacje z rówieśnikami i można by było jeszcze trochę wymieniać. I czy to nie kobiety najbardziej cisną po tych wszystkich kursach i coachach podrywu? Wielokrotnie słyszałem, że takie kursy faktycznie pomagają w zagadywaniu czy w nie odrzucaniu kobiet na wejściu ale jeszcze nigdy nie słyszałem by to komuś pomogło wejść w prawdziwy, trwały związek. Zdecydowana większość tych kursów to totalne brednie, a ci mistrzowie podrywu to zwykli oszuści naciągający naiwnych facetów na nieraz na prawdę duże sumy pieniędzy. W ogóle co to według ciebie oznacza, że "rynek weryfikuje"? Czyli jeśli ktoś wielokrotnie próbował ale za każdym razem był odrzucany to jego wartość wynosi zero? Albo jeśli ktoś był w kilku związkach ale wszystkie szybko się rozpadły to też zero czy jednak więcej za sam fakt wejścia w te związki? A co jeśli ktoś nigdy nie został odrzucony, a jednak od zawsze jest sam, jaka jest wartość takiej osoby? Ty możesz ustalić sobie cenę kapci na 5k, ja powiem, że nie są warte więcej niż 5zł, a jak ocenić ich faktyczną wartość? Jak ustalić kto ma rację jeśli wciąż nikt ich nie kupił?

25,595

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Ja nigdy nie mówiłem, że 9/10 to mój poziom, bo jestem świadomy, że nie. Dlatego szukam kobiety na swoim poziomie, czyli przeciętnej.

Przeciętnej, czyli ile? 5/10? Przecież Ty nie możesz być przeciętny. Nie umiesz wybrać pasującej fryzury ani ciuchów, twarz masz piętnastolatka, a do tego nie będziesz robił nic z sylwetką, bo to niesprawiedliwe i tak dalej. Co niby masz/robisz takiego, że zyskałeś te 5 punktów? Prysznic i mycie ząbków to o wiele za mało.

25,596

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ja nigdy nie mówiłem, że 9/10 to mój poziom, bo jestem świadomy, że nie. Dlatego szukam kobiety na swoim poziomie, czyli przeciętnej.

Przeciętnej, czyli ile? 5/10? Przecież Ty nie możesz być przeciętny. Nie umiesz wybrać pasującej fryzury ani ciuchów, twarz masz piętnastolatka, a do tego nie będziesz robił nic z sylwetką, bo to niesprawiedliwe i tak dalej. Co niby masz/robisz takiego, że zyskałeś te 5 punktów? Prysznic i mycie ząbków to o wiele za mało.

Zajrzałam niedawno w profil FB znajomego z zajęć, na które wspólnie uczęszczamy. Chłopak jest ode mnie młodszy, na oko ma jakieś 28-30 lat, ale to co zobaczyłam na jego zdjęciach sprzed kilku lat, a to co widzę teraz, to jak niebo a ziemia. Jest bardzo sympatyczny, wygląda rewelacyjnie, a jednak ma w sobie jakiś niezrozumiały dla mnie brak pewności siebie. Niemniej zdjęcia bardzo dobrze wyjaśniły z czego to wynika. On jest jak to brzydkie kaczątko, które przeistoczyło się w łabędzia, ale jemu nie wystarczyło dorosnąć, musiał w to włożyć bardzo dużo pracy. Widocznie jednak w głowie nadal jest tym samym nijakim, lekko zapuszczonym młodym mężczyzną. Dążę jednak do tego, że jak się chce, to można. Można jednak uznać, że dla bab nie warto i do us**nej śmierci siedzieć na forach i jęczeć, jakie kobiety są zepsute i złe wink

25,597

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Otóż nie. Nie da się "nauczyć" podrywać kobiet. Jeżeli jesteś przystojny, to poderwiesz, jeżeli nie, to nie.

Nie do końca. PUA znają techniki pozwalające oszukać kobiecą hipergamię. Jak chociażby txw. wyłączenie radaru czyli w dużym uproszczeniu nie podrywając kobiety jednocześnie pokazać się jej jako wartościowy facet. Dzięki takim rzeczom niezbyt atrakcyjny na pierwszy rzut oka facet może zainteresować sobą kobietę o wyższym poziomie, która przy normalnym otwartym podrywie od razu by go spławiła. Oczywiście do tego też trzeba mieć pewien poziom wyjściowy, ale się da. Dlatego właśnie kobiety tak bardzo nie lubią PUA. Bo podświadomie wkurza je, że jakiś facet, którego normalnie od razu instynktownie by odrzuciły może obejść ich naturalne systemy.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Czy ty masz dobrze w głowie? Rozumiem że jego matka powinna go nauczyć jak w wieku 15 lat stworzyć stabilny związek z kobieta która zostanie jego żoną za X lat? Przecież tak wyglądają związki w tym wieku. Wystarczy byle powód i się rozpadają. W wieku 15 lat człowiekowi sie wydaje że jak twoja dziewczyna spędza więcej czasu z koleżankami na fejsie niż z tobą to znaczy że masz zerwac, albo że skoro jesteś wege a twój chłopa lubi jeśc w burgera w maku to do siebie nie pasujecie. 15 latkowie mają siano w głowie, buzują hormony, schodzą się i rozchodzą co miesiąc. Oczekiwanie od 15 latka że stworzy stabilny i wspierający związek, który dobrze rokuje na przyszłość to jak oczekiwać od 40 latka że będzie czekał z seksem do ślubu, albo od 70 latka że będzie imprezował w klubie całą noc.

Nie. To ojciec powinien uczyć syna jak właściwie postępować z kobietami, jak z nimi nie postępować i ogólnej dynamiki relacji. Akurat w tym konkretnym przypadku tej marki z przytoczonego screena można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że męskiego wzorca w ogóle nie było. Najprawdopodobniej ta kobieta jest samotną matką, która chciała wychować syna na dokładne przeciwieństwo jego ojca, któremu sama ochoczo dała dupy właśnie dlatego, że był badboyem i po wszystkim ją zostawił i się ulotnił. Nie wiem też skąd u licha wstrząsnęłaś, że oczekuję aby 15-latek zbudował poważny prowadzący do małżeństwa związek. Zbyt dużo sobie dopowiadasz Dziewczyno.
Chociaż akurat z tym 40-latkiem czekającym z seksem do ślubu to nie wiem co w tym takiego dziwnego. Jeśli partnerka ma konkretne powody, a on ją szanuje to nie widzę przeszkód.

Priscilla napisał/a:

Jeśli kobiety wychowują synów na takie ideały, to skąd się biorą patusy? big_smile

Patusy najczęściej biorą się właśnie z niewłaściwych, toksycznych bądź chorych relacji z matkami lub obojgiem rodziców. Wiele biografii seryjnych morderców i innych świrów to potwierdza. Patologia rodzi patologię. Po prostu.

Jak widać generalizacje wciąż mają się u Was dobrze. Szkoda tylko, że Raki doświadczenie kończy się na jednym trzymaniu kobiety za rękę, a jak jest u Kakarotto to w sumie nie wiem, ale przypuszczam, że podobnie, za to wypowiadacie się jakbyście na temat związków z kobietami mogli napisać doktoraty cool

Po pierwsze to proszę mi pokazać w którym miejscu cokolwiek generalizowałem. Przecież sam co i rusz wręcz powtarzam, że generalizacje są złe i tak robić nie wolno.
Po drugie ja osobiście nie wdając się w szczegóły bo nie mam takiego obowiązku zdecydowanie mam z kobietami większe doświadczenia niż tylko trzymanie za rękę. Zapewniam.

Shinigami napisał/a:

Jak już pisałem, masz rację tylko w kwestii zmiany standardów i kryteriów oceniania płci przeciwnej w kwestii partnera/partnerki do związku. Cała reszta to bullshit. "Zostaje sam na upadłej wsi", "zakleszcza się w beznadziejnej pracy bez perspektyw" to są cechy dopiero naszych czasów. Kiedyś to nie miało żadnego znaczenia, nawet na najbardziej zapadłych wsiach faceci znajdowali partnerki tak jak na przykład mój dziadek, kiedyś nikt się nawet nie zastanawiał na tym czym praca daje jakieś perspektywy tylko czy w ogóle jest. Kiedyś ludzie po prostu żyli i pracowali jak każdy inny przeciętny człowiek i to w zupełności wystarczało by mieć partnera/partnerkę, założyć rodzinę i pewnie też być szczęśliwym. Dziś to nie ma żadnego znaczenia. Każdy kto żył, miał co jeść i gdzie mieszkać oraz był członkiem społeczeństwa posiadającym pełnię praw był dostosowany tak samo jak dziś. Na odwrót to działało i wciąż działa tak samo, niedostosowany był ten kto zostawał pozbawiony tych praw na przykład przestępca zamykany w więzieniu. To o czym ty piszesz to ludzie mocno ponad przeciętni, którzy się dostosowali nie do zwykłego przeciętnego życia tylko wybitne jednostki wykraczające daleko ponad przeciętność, a takich w skali całej ludzkości jest malutka garstka.

No cóż. Nie od dzisiaj wiadomo, że większość kobiet (nawet badania to potwierdzają) uznają mężczyznę, który na przykład zarabia ileś tam procent więcej od nich. Nic więc dziwnego, że @Smutna uznaje za przeciętnego chłopa, który tak naprawdę przeciętny nie był.

Zdecydowana większość tych kursów to totalne brednie, a ci mistrzowie podrywu to zwykli oszuści naciągający naiwnych facetów na nieraz na prawdę duże sumy pieniędzy.

Ogólnie na pewno oszustwem jest to, że na przykład tygodniowy kurs zrobi z Ciebie magicznie mistrza podrywu. No nie. Do tego potrzeba czasem lat praktyki. Co nie znaczy, że nie da się tego nauczyć. Albo, że podewiesz KAŻDĄ dziewczynę. To też bzdura.

Priscilla napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ja nigdy nie mówiłem, że 9/10 to mój poziom, bo jestem świadomy, że nie. Dlatego szukam kobiety na swoim poziomie, czyli przeciętnej.

Przeciętnej, czyli ile? 5/10? Przecież Ty nie możesz być przeciętny. Nie umiesz wybrać pasującej fryzury ani ciuchów, twarz masz piętnastolatka, a do tego nie będziesz robił nic z sylwetką, bo to niesprawiedliwe i tak dalej. Co niby masz/robisz takiego, że zyskałeś te 5 punktów? Prysznic i mycie ząbków to o wiele za mało.

Zajrzałam niedawno w profil FB znajomego z zajęć, na które wspólnie uczęszczamy. Chłopak jest ode mnie młodszy, na oko ma jakieś 28-30 lat, ale to co zobaczyłam na jego zdjęciach sprzed kilku lat, a to co widzę teraz, to jak niebo a ziemia. Jest bardzo sympatyczny, wygląda rewelacyjnie, a jednak ma w sobie jakiś niezrozumiały dla mnie brak pewności siebie. Niemniej zdjęcia bardzo dobrze wyjaśniły z czego to wynika. On jest jak to brzydkie kaczątko, które przeistoczyło się w łabędzia, ale jemu nie wystarczyło dorosnąć, musiał w to włożyć bardzo dużo pracy. Widocznie jednak w głowie nadal jest tym samym nijakim, lekko zapuszczonym młodym mężczyzną. Dążę jednak do tego, że jak się chce, to można. Można jednak uznać, że dla bab nie warto i do us**nej śmierci siedzieć na forach i jęczeć, jakie kobiety są zepsute i złe wink

Ja tam powiem tak - problemem nie jest sam fakt, że większość kobiet ma oczekiwania co do wyglądu faceta. Problemem jest to, że te oczekiwania wyglądowe wydają się być ważniejsze niż oczekiwania co do wnętrza. Bo faktem jest, że większość kobiet kierując się swoją biologią poleci na ładnie wyglądającego skurwysyna, ale na mniej atrakcyjnego, ale porządnego w środku gościa już dużo trudniej. Stąd też pytanie - skoro obaj ci faceci mają wysoką wartość tylko w innych cechach to dlaczego jeden z nich musi wykonać większą dodatkową pracę niż ten drugi żeby mieć takie same efekty? A i tak dużo zależy też od jego predyspozycji i wrodzonych ograniczeń.

25,598 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-03-30 03:38:49)

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Patusy najczęściej biorą się właśnie z niewłaściwych, toksycznych bądź chorych relacji z matkami lub obojgiem rodziców. Wiele biografii seryjnych morderców i innych świrów to potwierdza. Patologia rodzi patologię. Po prostu.

Ja wiem skąd biorą się patusy. Wskazałam jedynie na brak logicznej spójności w tym, co napisał Raka. Stąd emotka na końcu.

Kakarotto napisał/a:

Po pierwsze to proszę mi pokazać w którym miejscu cokolwiek generalizowałem.

W kontekście tego, o czym była mowa, stwierdzenie "w większości przypadków" czy "często" na dobrą sprawę ma niemal taki sam wydźwięk, jak "zawsze", choć jak tak teraz czytam, to istotnie nie było w tym typowej generalizacji. 

Kakarotto napisał/a:

Ja tam powiem tak - problemem nie jest sam fakt, że większość kobiet ma oczekiwania co do wyglądu faceta. Problemem jest to, że te oczekiwania wyglądowe wydają się być ważniejsze niż oczekiwania co do wnętrza. Bo faktem jest, że większość kobiet kierując się swoją biologią poleci na ładnie wyglądającego skurwysyna, ale na mniej atrakcyjnego, ale porządnego w środku gościa już dużo trudniej. Stąd też pytanie - skoro obaj ci faceci mają wysoką wartość tylko w innych cechach to dlaczego jeden z nich musi wykonać większą dodatkową pracę niż ten drugi żeby mieć takie same efekty? A i tak dużo zależy też od jego predyspozycji i wrodzonych ograniczeń.

Błąd. Kobiety szukając materiału na dawcę nasienia (wspomniana biologia) bardziej niż na genetykę patrzą na zasoby i możliwości, które mogą im zapewnić poczucie bezpieczeństwa. To raczej mężczyźni na matkę potomka szukają kobiety z dobrymi genami.
Generalnie jednak odnoszę wrażenie, że zupełnie nie zrozumiałeś sensu tego, co napisałam, dorabiając do tego całą filozofię, pomimo że przesłanie jest bardzo proste. W każdym razie chodzi o to, że każdy ma wybór i sam podejmuje decyzję, w którą pójdzie stronę.

25,599 Ostatnio edytowany przez PatiTrue (2024-03-30 08:44:02)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Oj, powiem Wam, że same ciuchy potrafią zmienić to jak jesteśmy odbierani przez społeczeństwo.

Z racji wiosny schowałem kurtkę zimową do szafy i założyłem skórę, trapery też schowane, czapka zimowa również do szuflady.

Następnie poszedłem pochodzić po galerii, efekt? - 3x więcej spojrzeń od lasek niż jak woziłem się w zimowych ciuchach.

i żadna nie zagadała, coś słabe te spojrzenia ;p

rakastankielia jesteś chory psychicznie

25,600

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Ja tam powiem tak - problemem nie jest sam fakt, że większość kobiet ma oczekiwania co do wyglądu faceta. Problemem jest to, że te oczekiwania wyglądowe wydają się być ważniejsze niż oczekiwania co do wnętrza. Bo faktem jest, że większość kobiet kierując się swoją biologią poleci na ładnie wyglądającego skurwysyna, ale na mniej atrakcyjnego, ale porządnego w środku gościa już dużo trudniej. Stąd też pytanie - skoro obaj ci faceci mają wysoką wartość tylko w innych cechach to dlaczego jeden z nich musi wykonać większą dodatkową pracę niż ten drugi żeby mieć takie same efekty? A i tak dużo zależy też od jego predyspozycji i wrodzonych ograniczeń.

Rzecz w tym, że to wcale nie jest jakaś "dodatkowa praca" w stosunku do przystojniaka, bo Ci, którzy najlepiej wyglądają, zazwyczaj poświęcają na ten wygląd najwięcej czasu i zasobów, nie wspominając o wkładanym wysiłku. Okej, rysy twarzy masz, jakie masz, ale etykietkę "zadbany" trzeba sobie zdobyć.

I tu jest, podejrzewam, problem, bo wciąż istnieją panowie, którzy ograniczają się do kwestii higienicznych (wziął prysznic, umył włosy, ogolił się i może wklepał jakiś kremik) i uważają to za przeciętne zadbanie. Nie doceniają wagi tego, jak pojedyncze elementy mogą wpływać na odbiór całości (brwi, skóra, paznokcie, fryzura itd.) ani nie zwracają uwagi na dobrze dobrane ciuchy (bo przecież wystarczy czyste i "fajne"). A to robi o wiele lepszą robotę niż sama twarz, o ile ta naprawdę nie jest totalnie odpychająca.

A ci najprzystojniejsi, najbardziej zadbani? Treningi, sposób odżywiania, różne kremy, maseczki, odżywki, balsamy, olejki, peelingi, zabiegi u kosmetyczek itp., witaminki czy inne cuda, dentysta, odpowiednia fryzura, zadbane dłonie i paznokcie, dobrze dobrane ciuchy (!!!), wyregulowane brwi, ładne rzęsy, depilowanie, złuszczanie, nawilżanie i inne ...anie. Oczywiście nie zawsze wszystko, z naciskiem na różne rzeczy, bo każdy czego innego potrzebuje, ale generalnie... wszystko to, co robią kobiety. Oczywiście one też nie zawsze wszystko itd. jak wyżej, ale... robią, te przeciętne również.

I tu, jak sądzę, pojawia się największy zgrzyt - ci panowie, którzy ograniczają się do prysznica itd., nie zdają sobie sprawy z tego, skąd się biorą takie, powiedzmy, względnie przyzwoite rzeczy i ile wymagają pracy. Oglądają je codziennie, raz w ładniejszym wydaniu, raz w gorszym, i wreszcie uznają to za przeciętność i poziom równy ich poziomowi. Z kolei babki, które faktycznie nie dbają o siebie, widzą jako te odstające od reszty, poniżej przeciętnej i poniżej ich samych.
A jak może wyglądać kobieta, która poświęca tyle czasu na wygląd, co taki pan? On wskoczy pod prysznic, umyje włosy, ciało i czuję się jak młody bóg. W tym samym czasie ta babka nie skończy nawet myć włosów, nie wspominając już o jakichś odżywkach, maskach czy goleniu/depilacji. I tak samo z całą resztą; ostatecznie nikt jej nie uzna nawet za przeciętnie zadbaną.

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Prysznic i mycie ząbków to o wiele za mało.

Nawet jeśli robimy to codziennie, a nie raz w tygodniu, w sobotę???

Co za czasy..

25,602

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

I tu jest, podejrzewam, problem, bo wciąż istnieją panowie, którzy ograniczają się do kwestii higienicznych (wziął prysznic, umył włosy, ogolił się i może wklepał jakiś kremik) i uważają to za przeciętne zadbanie. (...)
I tu, jak sądzę, pojawia się największy zgrzyt - ci panowie, którzy ograniczają się do prysznica itd., nie zdają sobie sprawy z tego, skąd się biorą takie, powiedzmy, względnie przyzwoite rzeczy i ile wymagają pracy. Oglądają je codziennie, raz w ładniejszym wydaniu, raz w gorszym, i wreszcie uznają to za przeciętność i poziom równy ich poziomowi. Z kolei babki, które faktycznie nie dbają o siebie, widzą jako te odstające od reszty, poniżej przeciętnej i poniżej ich samych.
A jak może wyglądać kobieta, która poświęca tyle czasu na wygląd, co taki pan? On wskoczy pod prysznic, umyje włosy, ciało i czuję się jak młody bóg. W tym samym czasie ta babka nie skończy nawet myć włosów, nie wspominając już o jakichś odżywkach, maskach czy goleniu/depilacji. I tak samo z całą resztą; ostatecznie nikt jej nie uzna nawet za przeciętnie zadbaną.

Bardzo trafny post!
Taki Raka np., on nie będzie zmieniał fryzury, ubioru, chodził na siłownię, itd. bo ON SIĘ SOBIE PODOBA!
Jego odpowiednikiem jest kobieta z matowymi, byle jak obciętymi włosami, niegoląca nóg, niemalująca się, z niewyregulowanymi brwiami i z wąsikiem nad górną wargą, z 5 kg nadwagą, ubierająca się byle jak, bo uwaga, ONA SIĘ SOBIE PODOBA big_smile Przecież ona bierze prysznic, myje włosy, chodzi w czystych dresach i nie śmierdzi, jest w pełni zadbana! To mężczyźni z powodu instagrama mają nierealne oczekiwania nt. tego, jak powinna wyglądać kobieta, a ona nie będzie się depilować, olejować włosy, chodzić na pilates, żeby się spodobać jakiemuś facetowi, co leci tylko na wygląd!

25,603

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:

Bardzo trafny post!
Taki Raka np., on nie będzie zmieniał fryzury, ubioru, chodził na siłownię, itd. bo ON SIĘ SOBIE PODOBA!
Jego odpowiednikiem jest kobieta z matowymi, byle jak obciętymi włosami, niegoląca nóg, niemalująca się, z niewyregulowanymi brwiami i z wąsikiem nad górną wargą, z 5 kg nadwagą, ubierająca się byle jak, bo uwaga, ONA SIĘ SOBIE PODOBA big_smile Przecież ona bierze prysznic, myje włosy, chodzi w czystych dresach i nie śmierdzi, jest w pełni zadbana! To mężczyźni z powodu instagrama mają nierealne oczekiwania nt. tego, jak powinna wyglądać kobieta, a ona nie będzie się depilować, olejować włosy, chodzić na pilates, żeby się spodobać jakiemuś facetowi, co leci tylko na wygląd!

No dokładnie o to mi chodziło. Niektórym panom się wydaje, że jeśli sami robią minimum (albo i mniej), to wystarczy, że zrezygnują z tych top-zadbanych, co to zawsze wyglądają jak prosto z salonu z piękności, i już są "na swoim poziomie". Nie rozumieją, że te "zwykłe włosy", które widują codziennie, to sporo więcej niż samo mycie, że tylko spoko cera, to nie mydło i przypadkowy krem, że odpowiednikiem braku mięśni u faceta nie będzie zgrabna szczupła laska, tylko np. prostokąt bez biustu, talii i bioder itd. Oczywiście z jedną rzeczą mamy większe problemy, z inną mniejsze, ale chodzi o całokształt. Wyglądać przeciętnie przy zerowym wkładzie własnym? Tylko prawdziwe piękności, które twarzą i figurą mogłyby zrekompensować niezadbanie, a i to tylko raczej w młodości, bo z czasem efekty braku dbania o siebie będą coraz większe, a piękno - mniejsze i mniejsze, aż całkiem zniknie.

25,604

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

No dokładnie o to mi chodziło. Niektórym panom się wydaje, że jeśli sami robią minimum (albo i mniej), to wystarczy, że zrezygnują z tych top-zadbanych, co to zawsze wyglądają jak prosto z salonu z piękności, i już są "na swoim poziomie".

Ja myślę, że to się bierze stąd, że w Polsce kobiet 18-39 w wariancie minimum (prysznic plus czyste ciuchy) jest moze z 5-10%, natomiast u mężczyzn to jest z 70%.
Stąd, według mężczyzn, dla każdej z płci przeciętny wygląd znaczy co innego.
Zadbana kobieta to ta z wyglądem prosto jak z salonu piękności, zwykła, przeciętna kobieta to ta spędzająca na dbaniu o siebie 7-10 godzin tygodniowo, a zaniedbana kobieta to ta tylko po prysznicu. Natomiast mężczyzna tylko po prysznicu i w byle jakich ciuchach to ten dbający o siebie, z kolei zaniedbany to taki chodzący w poplamionej, dziurawej koszulce i z piwem w łapie. Takie mają podwójne standardy.

I potem słyszymy: przeciętne kobiety (czyli poświęcające na dbanie o siebie 7-10 godzin tygodniowo) nie są zainteresowane przeciętnymi mężczyznami (poświęcającymi na dbanie o siebie 35 minut tygodniowo (codzienny 5-minutowy prysznic). Kobieca hipergamia, hurr durr!!!!1!1!!!111

25,605

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ja nigdy nie mówiłem, że 9/10 to mój poziom, bo jestem świadomy, że nie. Dlatego szukam kobiety na swoim poziomie, czyli przeciętnej.

Przeciętnej, czyli ile? 5/10? Przecież Ty nie możesz być przeciętny. Nie umiesz wybrać pasującej fryzury ani ciuchów, twarz masz piętnastolatka, a do tego nie będziesz robił nic z sylwetką, bo to niesprawiedliwe i tak dalej. Co niby masz/robisz takiego, że zyskałeś te 5 punktów? Prysznic i mycie ząbków to o wiele za mało.

Geny. Facet 8/10, nawet jeśli kompletnie nic ze swoim wyglądem nie robi, zawsze będzie przystojniejszy niż facet 2/10, choćby ten poświęcał każdą wolną chwilę na pracę nad sobą. Ja w genach dostałem wygląd 5/10. Chada z siebie nie zrobię, ale brzydki też nie będę. Mogę mnóstwo wysiłku włożyć w pracę nad swoim wyglądem, ale to nic nie zmieni, więc po co tracić czas?

25,606

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Ja tam powiem tak - problemem nie jest sam fakt, że większość kobiet ma oczekiwania co do wyglądu faceta. Problemem jest to, że te oczekiwania wyglądowe wydają się być ważniejsze niż oczekiwania co do wnętrza. Bo faktem jest, że większość kobiet kierując się swoją biologią poleci na ładnie wyglądającego skurwysyna, ale na mniej atrakcyjnego, ale porządnego w środku gościa już dużo trudniej. Stąd też pytanie - skoro obaj ci faceci mają wysoką wartość tylko w innych cechach to dlaczego jeden z nich musi wykonać większą dodatkową pracę niż ten drugi żeby mieć takie same efekty? A i tak dużo zależy też od jego predyspozycji i wrodzonych ograniczeń.

Właśnie o tym cały czas piszę. Kobiety niby piszą, że facet nie musi być przystojny, bo wystarczy, że nie odpycha wyglądem, a charakter jest ważniejszy, ale jak przychodzi co do czego, to wybierają jednak tego przystojnego faceta z chvjowym charakterem zamiast fajnego, wartościowego faceta z przeciętnym wyglądem.

25,607

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:
SaraS napisał/a:

I tu jest, podejrzewam, problem, bo wciąż istnieją panowie, którzy ograniczają się do kwestii higienicznych (wziął prysznic, umył włosy, ogolił się i może wklepał jakiś kremik) i uważają to za przeciętne zadbanie. (...)
I tu, jak sądzę, pojawia się największy zgrzyt - ci panowie, którzy ograniczają się do prysznica itd., nie zdają sobie sprawy z tego, skąd się biorą takie, powiedzmy, względnie przyzwoite rzeczy i ile wymagają pracy. Oglądają je codziennie, raz w ładniejszym wydaniu, raz w gorszym, i wreszcie uznają to za przeciętność i poziom równy ich poziomowi. Z kolei babki, które faktycznie nie dbają o siebie, widzą jako te odstające od reszty, poniżej przeciętnej i poniżej ich samych.
A jak może wyglądać kobieta, która poświęca tyle czasu na wygląd, co taki pan? On wskoczy pod prysznic, umyje włosy, ciało i czuję się jak młody bóg. W tym samym czasie ta babka nie skończy nawet myć włosów, nie wspominając już o jakichś odżywkach, maskach czy goleniu/depilacji. I tak samo z całą resztą; ostatecznie nikt jej nie uzna nawet za przeciętnie zadbaną.

Bardzo trafny post!
Taki Raka np., on nie będzie zmieniał fryzury, ubioru, chodził na siłownię, itd. bo ON SIĘ SOBIE PODOBA!
Jego odpowiednikiem jest kobieta z matowymi, byle jak obciętymi włosami, niegoląca nóg, niemalująca się, z niewyregulowanymi brwiami i z wąsikiem nad górną wargą, z 5 kg nadwagą, ubierająca się byle jak, bo uwaga, ONA SIĘ SOBIE PODOBA big_smile Przecież ona bierze prysznic, myje włosy, chodzi w czystych dresach i nie śmierdzi, jest w pełni zadbana! To mężczyźni z powodu instagrama mają nierealne oczekiwania nt. tego, jak powinna wyglądać kobieta, a ona nie będzie się depilować, olejować włosy, chodzić na pilates, żeby się spodobać jakiemuś facetowi, co leci tylko na wygląd!

Nie, taka kobieta nie będzie odpowiednikiem, tylko dużo poniżej. Golenie się i brak nadwagi to jest minimum zadbania. Więcej nie trzeba.

25,608

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:
SaraS napisał/a:

No dokładnie o to mi chodziło. Niektórym panom się wydaje, że jeśli sami robią minimum (albo i mniej), to wystarczy, że zrezygnują z tych top-zadbanych, co to zawsze wyglądają jak prosto z salonu z piękności, i już są "na swoim poziomie".

Ja myślę, że to się bierze stąd, że w Polsce kobiet 18-39 w wariancie minimum (prysznic plus czyste ciuchy) jest moze z 5-10%, natomiast u mężczyzn to jest z 70%.
Stąd, według mężczyzn, dla każdej z płci przeciętny wygląd znaczy co innego.
Zadbana kobieta to ta z wyglądem prosto jak z salonu piękności, zwykła, przeciętna kobieta to ta spędzająca na dbaniu o siebie 7-10 godzin tygodniowo, a zaniedbana kobieta to ta tylko po prysznicu. Natomiast mężczyzna tylko po prysznicu i w byle jakich ciuchach to ten dbający o siebie, z kolei zaniedbany to taki chodzący w poplamionej, dziurawej koszulce i z piwem w łapie. Takie mają podwójne standardy.

I potem słyszymy: przeciętne kobiety (czyli poświęcające na dbanie o siebie 7-10 godzin tygodniowo) nie są zainteresowane przeciętnymi mężczyznami (poświęcającymi na dbanie o siebie 35 minut tygodniowo (codzienny 5-minutowy prysznic). Kobieca hipergamia, hurr durr!!!!1!1!!!111

Stworzyłyście chochoła, z którym same walczycie. Nie oczekuję wcale, żeby kobieta poświęcała tyle godzin na dbanie o wygląd, wystarczy niezbędne minimum.

25,609

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Geny. Facet 8/10, nawet jeśli kompletnie nic ze swoim wyglądem nie robi, zawsze będzie przystojniejszy niż facet 2/10, choćby ten poświęcał każdą wolną chwilę na pracę nad sobą. Ja w genach dostałem wygląd 5/10. Chada z siebie nie zrobię, ale brzydki też nie będę. Mogę mnóstwo wysiłku włożyć w pracę nad swoim wyglądem, ale to nic nie zmieni, więc po co tracić czas?

Nie ma facetów 8/10, którzy nic nie robią ze swoim wyglądem.

Raka napisał/a:

Nie, taka kobieta nie będzie odpowiednikiem, tylko dużo poniżej. Golenie się i brak nadwagi to jest minimum zadbania. Więcej nie trzeba.

Co Ty robisz w tym czasie, który Twój odpowiednik ma poświęcić na depilację?
Co robisz, kiedy ona myje włosy, nakłada odżywkę itp., płucze, suszy, czesze się i tak dalej?

25,610

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Stworzyłyście chochoła, z którym same walczycie. Nie oczekuję wcale, żeby kobieta poświęcała tyle godzin na dbanie o wygląd, wystarczy niezbędne minimum.

Ile Twoim zdaniem kobieta poświęca czasu na owe niezbędne minimum? Mniej czy więcej niż Ty każdego dnia? Ile Ty poświęcasz czasu na dbanie o siebie i co konkretnie wchodzi w ten zakres?

Posty [ 25,546 do 25,610 z 29,790 ]

Strony Poprzednia 1 392 393 394 395 396 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024