30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 388 389 390 391 392 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25,286 do 25,350 z 29,790 ]

25,286

Odp: 30lat i cały czas sam
Ayo Technology napisał/a:

obejrzałem ten filmik i faktycznie tak to wygląda, dziewczyna na filmie jest mocno przeciętna a jednak miała duże zainteresowanie na tinderze, gdzie facet który według mnie jest minimalnie wyżej jak przeciętny miał problem aby nawiązać jakąkolwiek relacje, daje to do myślenia.

Nic dziwnego, że miała problem nawiązać relacje jako facet, jeżeli wysyłała wiadomości typu "Hi, how are you?".
A co do tego kolesia, cóż, ja uważam go za poniżej przeciętnej. Jako nastolatek pewnie był ciachem, ale od tamtego czasu jego rysy twarzy w ogóle nie zmężniały, za to dorobił się pokaźnych zmarszczek, więc sporo stracił na wyglądzie.

Zobacz podobne tematy :

25,287

Odp: 30lat i cały czas sam
Inkwizytorka napisał/a:

Przede mna faceci uciekają. I to dosłownie. Także nie trzeba być prostackim. Ostatnio jeden zmienił specjalnie drogę do domu i woli w odwrotna str a potem okrężnie nadrobić km.  Ja naszych forumowych chłopaków rozumiem. Szkoda, że tylko w jedna stronę to funkcjonuje, bo według nich powinnam mieć faceta na pstryknięcie palcem. Chyba niewidzialny.

Ja nie do końca tak twierdze że każda ma mega branie, sam znam kilka kobiet, które od czasów szkolnych były wręcz wyśmiewane ze względu na wygląd, i do dziś są samotne, obstawiam nawet że mają około + 25 lat i jestem pewien, że to dziewice, są mega brzydkie, ani figury, ani twarzy, to są te typy kobiet którym nawet tapeta nie pomoże, i nie jest to tylko moja opinia, u mnie w klasie były 3 takie dziewczyny i wszyscy moi kumple mieli takie same zdanie, są tacy ludzie co odpychają całkowicie każdego, natomiast twierdze że przeciętna dziewczyna na pstryknięcie ma faceta, gdzie znacznie gorzej na tym polu ma facet.

25,288 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-18 10:57:17)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Tu tylko zaznaczę, że mam wyjątkową alergię na takich, rzadko co doprowadzało mnie do takiej irytacji, nie lubię być adorowana przez kogoś, kim nie jestem zainteresowana, nie podbija mi to ego, tylko niemiłosiernie mnie to wkurza. Zatem u mnie nie ma co szukać wyrozumiałości dla tych, co nie rozumieją słowa "nie".


Jak każda kobieta. I to jest sedno tego problemu komunikacyjnego, o jakim piszę. Jak babka 'nie jest zainteresowana' to ją to irytuje, żeby nie powiedzieć, że doprowadza do szału. W skrajnych wypadkach - prowadzi do oskarżeń o molestowanie.

No, ale to się zmienia, jak babka 'jest zainteresowana', bo koleś jej się podoba. No to wtedy jest to podryw, flirt i adorowanie jak najbardziej akceptowalne.

Jedno i to samo zachowanie faceta prowadzi do skrajnie odmiennych reakcji ze strony kobiety i to zależy tylko i wyłącznie od tego, czy koleś jej się podoba. To zwyczajnie głupie.


smile

25,289

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W kontekście pojawia się to przy wynurzeniach o koleżance z pracy i jakości jej relacji z mężem, więc ja pozostane przy swojej interpretacji(jeśli jest poprawna)/będę kontynuowała ten temat w tym kontekście bo ten wydaje mi się ciekawszy(nawet pomimo tego że rumun mogl miec co innego na mysli).

Nie jest poprawna.

25,290

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Co więcej Shini nie tak dawno twierdził że jest bardzo dobrym rozmówcą i swietnie pisze co widać np po jego postach na forum. Podczas gdy my twierdziliśmy że po prostu gada dużo i bez sensu, a dla rozmówcy jest dość nudny i przewidywalny. Dlatego własnie stwierdziłam że po raz kolejny podkreśle że nie, nie jest dobrym rozmówcą. Nie umie wyrazić swoich myśli w sposób jednoznaczny, a potem robi foszki że rozmówca nie rozumie.


A to jest dość zabawne. Bo to, ze chłopcy mają gorsze osiągi w nauce (w tym czytania ze zrozumieniem, pisania itp) to wina....silnie sfeminizowanego systemu edukacji, który jest niedostosowany do potrzeb chłopców i promuje dziewczynki i ich tok myślenia i zapamiętywania (proces nauki). Zanim się dopierdolisz - to nie moja teza tylko jednej z uniwersyteckich analiz głównych problemów polskiego systemu edukacji na jaką się natknąłem.

Bo ten problem, który tutaj wytknęłaś chłopakom, jest problemem systemowym: faceci w PL są fatalnie wykształceni, a nawet mając podobne wykształcenie to mają najczęściej niższy poziom. Różnica jest na tyle duża i powszechna, że ma już charakter społeczny i demograficzny.

25,291

Odp: 30lat i cały czas sam
Ayo Technology napisał/a:

obejrzałem ten filmik i faktycznie tak to wygląda, dziewczyna na filmie jest mocno przeciętna a jednak miała duże zainteresowanie na tinderze, gdzie facet który według mnie jest minimalnie wyżej jak przeciętny miał problem aby nawiązać jakąkolwiek relacje, daje to do myślenia.


To jest ogromny problem również dla firm PRowych. Jedna z nich zrobiła eksperyment i zrobiła fejkowe konto obiektywnie brzydkiej dziewczyny i trochę ponad przeciętnego kolesia i robili równoczesny rozwój obu kont. Po jakimś tam krótkim nawet czasie, zasięgi postów i fejm 'brzyduli' był kilkukrotnie większy niż kolesia. Tutaj winą obarczyli algorytmy portali randkowych i social mediów, które są skonstruowane tak, aby promować kobiety bez względu na treść samych kont.

25,292

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Tu tylko zaznaczę, że mam wyjątkową alergię na takich, rzadko co doprowadzało mnie do takiej irytacji, nie lubię być adorowana przez kogoś, kim nie jestem zainteresowana, nie podbija mi to ego, tylko niemiłosiernie mnie to wkurza. Zatem u mnie nie ma co szukać wyrozumiałości dla tych, co nie rozumieją słowa "nie".


Jak każda kobieta. I to jest sedno tego problemu komunikacyjnego, o jakim piszę. Jak babka 'nie jest zainteresowana' to ją to irytuje, żeby nie powiedzieć, że doprowadza do szału. W skrajnych wypadkach - prowadzi do oskarżeń o molestowanie.

No, ale to się zmienia, jak babka 'jest zainteresowana', bo koleś jej się podoba. No to wtedy jest to podryw, flirt i adorowanie jak najbardziej akceptowalne.

Jedno i to samo zachowanie faceta prowadzi do skrajnie odmiennych reakcji ze strony kobiety i to zależy tylko i wyłącznie od tego, czy koleś jej się podoba. To zwyczajnie głupie.


smile

Nie, bo nie mówimy o pierwszej próbie, tylko o tych kolejnych, kiedy już pan został uświadomiony, że nie jestem zainteresowana i zalotów sobie nie życzę. Tak że absolutnie nie jest to to samo zachowanie - jeden świadomie robi coś, czego nie chcę, a drugi wie, że podchodzę do tego z entuzjazmem.

A co do Twojego ostatniego akapitu - to nie jest głupie, to ten akapit jest głupi. big_smile Przecież tak jest ze wszystkim, z każdym towarzyskim działaniem, nie tylko z podrywem. Mogę nie chcieć z tańczyć z jakimś obcym typem na imprezie, mogę być wkurzona, jeśli będzie próbował to wymarudzić, a jednocześnie mogę iść tańczyć z kimś, kogo lubię czy kto mi się podoba. Mogę odepchnąć Krzysia i spytać, czy zdurniał, jak mnie pocałuje, a nie odklejać się od Adasia. Mogę przylać Zbysiowi, jak mnie złapie za tyłek, a Rysia zaprowadzić na to do sypialni. Co to w ogóle za pomysł, że wszystko od wszystkich mam przyjmować w ten sam sposób? Przecież nawet zaproszenie na wesele przyjmę z różnym entuzjazmem w zależności od zapraszającego. O.o

25,293

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Ayo Technology napisał/a:

obejrzałem ten filmik i faktycznie tak to wygląda, dziewczyna na filmie jest mocno przeciętna a jednak miała duże zainteresowanie na tinderze, gdzie facet który według mnie jest minimalnie wyżej jak przeciętny miał problem aby nawiązać jakąkolwiek relacje, daje to do myślenia.


To jest ogromny problem również dla firm PRowych. Jedna z nich zrobiła eksperyment i zrobiła fejkowe konto obiektywnie brzydkiej dziewczyny i trochę ponad przeciętnego kolesia i robili równoczesny rozwój obu kont. Po jakimś tam krótkim nawet czasie, zasięgi postów i fejm 'brzyduli' był kilkukrotnie większy niż kolesia. Tutaj winą obarczyli algorytmy portali randkowych i social mediów, które są skonstruowane tak, aby promować kobiety bez względu na treść samych kont.

Możliwe, ze duża część użytkowników po prostu kilkała automatycznie na "tak" widząc profil dowolnej kobiety, na zasadzie, ze jak się pojawi 100 kont, to dając lajka każdemu, jest szansa, że którakolwiek odpisze. Stąd te pozorne wnioski, że któraś tam wzbudza jakieś zainteresowanie. Kobiety odwrotnie - bardziej skupiały się na profilu, oglądały zdjęcia, czytały opisy  i nie klikały jak leci pod wszystkimi przycisku na "tak", nie przesuwały wszystkich w prawo, jedynie tym, które wzbudziły jakiekolwiek zainteresowanie. Poza tym nie wiadomo kto był odbiorcą danych tresci, kto zaznaczał profile, kto dawał lajki, punkty czy inne oceny, jaka grupa wiekowa, ludzie w jakiej sytuacji życiowej, zawodowej, małżeńskiej i tym podobne detale.

25,294

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Nie, bo nie mówimy o pierwszej próbie, tylko o tych kolejnych, kiedy już pan został uświadomiony, że nie jestem zainteresowana i zalotów sobie nie życzę. Tak że absolutnie nie jest to to samo zachowanie - jeden świadomie robi coś, czego nie chcę, a drugi wie, że podchodzę do tego z entuzjazmem.

Z męskiej perspektywy - a skąd ma wiedzieć, że twoje 'nie' znaczy 'nie', a nie 'próbuj dalej' ? Nikt tego nie ma na czole napisanego.

Już widzisz jak niedorzeczny jest to problem komunikacyjny?  smile



Przecież tak jest ze wszystkim, z każdym towarzyskim działaniem, nie tylko z podrywem.

Nie mogę się zgodzić. Tz, jak w tym twoim przykładzie z tańczeniem, to na takie zachowanie mogą sobie pozwolić albo dzieci, albo kobiety. Rolą faceta (dżentelmena) jest zadbanie o dobry humor i pozytywne wrażenia wszystkich osób (>kobiet) w towarzystwie. Po prostu takie zachowanie jest podyktowane kulturą i obyczajową kurtuazją. Mężczyzna nie ma społecznego przyzwolenia na foszki czy braki nastroju. Jego zachowanie ma być stałe, stabilne i z klasą. I na to są największe żale (nie tylko na forum), że brak 'nam' klasy. Co w zależności o kontekstu rozmowy albo oznacza brak umiejętności czytania w myślach, albo to, ze nie podrywamy niepodobających nam się kobiet (np miliony wątków o facetach starających się za mało).


Co to w ogóle za pomysł, że wszystko od wszystkich mam przyjmować w ten sam sposób?

Wyniosłaś to do absurdu, stąd i absurdalne wnioski. Nie chodzi tutaj bowiem o twoje uczucia, ale o twoje zachowanie wobec drugiej strony. Tz nie mówię teraz personalnie do ciebie, tylko o zasadzie. Jak ktoś mówi ci komplement, to dziękujesz i najwyżej nie podejmujesz tej rękawicy. Natomiast u kobiet najczęściej to jest tak, że wystarczy powiedzieć 'dzień dobry', aby zostać zbesztanym, kiedy facet się nie podoba.

25,295

Odp: 30lat i cały czas sam
złoto napisał/a:

Możliwe, ze duża część użytkowników po prostu kilkała automatycznie na "tak" widząc profil dowolnej kobiety, na zasadzie, ze jak się pojawi 100 kont, to dając lajka każdemu, jest szansa, że którakolwiek odpisze. Stąd te pozorne wnioski, że któraś tam wzbudza jakieś zainteresowanie. Kobiety odwrotnie - bardziej skupiały się na profilu, oglądały zdjęcia, czytały opisy  i nie klikały jak leci pod wszystkimi przycisku na "tak", nie przesuwały wszystkich w prawo, jedynie tym, które wzbudziły jakiekolwiek zainteresowanie. Poza tym nie wiadomo kto był odbiorcą danych tresci, kto zaznaczał profile, kto dawał lajki, punkty czy inne oceny, jaka grupa wiekowa, ludzie w jakiej sytuacji życiowej, zawodowej, małżeńskiej i tym podobne detale.

Nope. To dość znany już problem i celowe działanie np tindera. Darmowe konta dla kobiet - płatne dla facetów, ograniczenia w zasięgach w zależności od subskrypcji itp. Już tutaj to było omawiane kilkukrotnie.

25,296

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:
Ayo Technology napisał/a:

obejrzałem ten filmik i faktycznie tak to wygląda, dziewczyna na filmie jest mocno przeciętna a jednak miała duże zainteresowanie na tinderze, gdzie facet który według mnie jest minimalnie wyżej jak przeciętny miał problem aby nawiązać jakąkolwiek relacje, daje to do myślenia.

Nic dziwnego, że miała problem nawiązać relacje jako facet, jeżeli wysyłała wiadomości typu "Hi, how are you?".
A co do tego kolesia, cóż, ja uważam go za poniżej przeciętnej. Jako nastolatek pewnie był ciachem, ale od tamtego czasu jego rysy twarzy w ogóle nie zmężniały, za to dorobił się pokaźnych zmarszczek, więc sporo stracił na wyglądzie.

Dla przeciętnej kobiety na tinderze to "how are you" jest szczytem kreatywności, który i tak wykazują tylko w stosunku do ekstremalnie przystojnych facetów. Za to same oczekują, że facet zagada do nich bardzo kreatywnie i będzie je zabawiał, przy czym zazwyczaj nie mają opisu ani żadnego punktu odniesienia.

25,297

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Dla przeciętnej kobiety na tinderze to "how are you" jest szczytem kreatywności, który i tak wykazują tylko w stosunku do ekstremalnie przystojnych facetów. Za to same oczekują, że facet zagada do nich bardzo kreatywnie i będzie je zabawiał, przy czym zazwyczaj nie mają opisu ani żadnego punktu odniesienia.


guziki i nic,,nie jestes przystojny podobno,,co ty wogole mozesz wiedzieć,nie jestes w temacie;**

25,298

Odp: 30lat i cały czas sam
jea1 napisał/a:

guziki i nic,,nie jestes przystojny podobno,,co ty wogole mozesz wiedzieć,nie jestes w temacie;**

To się nazywa samozaoranie wink
Poza tym skoro kobiety podobno mogą wybierać i przebierać, to nie dziwi, że trzeba się czymś wyróżnić na tle konkurencji.
A już zupełnie na marginesie, to zastanawiam się, co znaczy "oczekują, że facet będzie je zabawiał". Raka zabawny nie jest, więc i tu odpada w przedbiegach.

25,299

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A jak ładna nie ciśnie to może nawet mieć większą pierdołe życiową niż rumun, a i tak płacić za siebie na randkach i jeszcze się cieszyć że jest bezproblemowa dla faceta.


Dlaczego niby ja jestem pierdołą? hmm

25,300

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie, bo nie mówimy o pierwszej próbie, tylko o tych kolejnych, kiedy już pan został uświadomiony, że nie jestem zainteresowana i zalotów sobie nie życzę. Tak że absolutnie nie jest to to samo zachowanie - jeden świadomie robi coś, czego nie chcę, a drugi wie, że podchodzę do tego z entuzjazmem.

Z męskiej perspektywy - a skąd ma wiedzieć, że twoje 'nie' znaczy 'nie', a nie 'próbuj dalej' ? Nikt tego nie ma na czole napisanego.

Jeżeli ja mówię "nie", to znaczy "nie". A co facet sobie myśli i dlaczego, nie zmienia znaczenia tego słowa. Może sobie wyobrażać, że jest rycerzem - zdobywcą, ale w rzeczywistości będzie natrętem i jak natręt będzie potraktowany. Bo jak inaczej to miałoby wyglądać? Że mam chodzić wokół niego na paluszkach i znosić niechciane zaloty, bo może Kasia czy inna Basia zgrywały tylko niedostępne?

Już widzisz jak niedorzeczny jest to problem komunikacyjny?  smile

Nie, bo ja problemów komunikacyjnych nie mam. Ja chcę, to podrywam, jak nie chcę, to informuję wprost. Więc jeśli jest problem, to nie jest to mój problem. wink

Nie mogę się zgodzić. Tz, jak w tym twoim przykładzie z tańczeniem, to na takie zachowanie mogą sobie pozwolić albo dzieci, albo kobiety. Rolą faceta (dżentelmena) jest zadbanie o dobry humor i pozytywne wrażenia wszystkich osób (>kobiet) w towarzystwie. Po prostu takie zachowanie jest podyktowane kulturą i obyczajową kurtuazją. Mężczyzna nie ma społecznego przyzwolenia na foszki czy braki nastroju. Jego zachowanie ma być stałe, stabilne i z klasą. I na to są największe żale (nie tylko na forum), że brak 'nam' klasy. Co w zależności o kontekstu rozmowy albo oznacza brak umiejętności czytania w myślach, albo to, ze nie podrywamy niepodobających nam się kobiet (np miliony wątków o facetach starających się za mało).

W przykładzie z tańcem miałam na myśli jakiegoś obcego typa w klubie czy gdzieś tam. Zdecydowanie nie jest jego rolą dbanie o moje cokolwiek. Wiadomo, że znajomych, którymi nie jestem zainteresowana, nie spuszczam na drzewo, bo tańczy się z wieloma osobami. Ale z obcym facetem tańczyć nie muszę, zwłaszcza że w takich miejscach raczej nikt nie prosi do tańca, bo poczuł przyjacielską więź. wink


Co to w ogóle za pomysł, że wszystko od wszystkich mam przyjmować w ten sam sposób?

Wyniosłaś to do absurdu, stąd i absurdalne wnioski. Nie chodzi tutaj bowiem o twoje uczucia, ale o twoje zachowanie wobec drugiej strony. Tz nie mówię teraz personalnie do ciebie, tylko o zasadzie. Jak ktoś mówi ci komplement, to dziękujesz i najwyżej nie podejmujesz tej rękawicy. Natomiast u kobiet najczęściej to jest tak, że wystarczy powiedzieć 'dzień dobry', aby zostać zbesztanym, kiedy facet się nie podoba.

I ja wynoszę to do absurdu? wink
Jasne, za komplement można podziękować, ale też komplementu nie uznałabym za nachalny podryw.
Zachowanie zachowaniem, ale i tak sprowadza się to do tego, czyje uczucia/odczucia mają być ważniejsze - moje czy adoratora? I u mnie generalnie wygląda to tak, że przy pierwszym razie zawsze jestem miła i spokojna przy tym "nie", kolejne razy budzą coraz większą irytację (szybciej lub wolniej, w zależności od, hm, epickości tych razów), aż wreszcie - jeżeli ktoś niereformowalny - kropla przepełnia czarę, Sarze dymi z uszu i następuje widowiskowy i najczęściej głośny wybuch. Ale takie sytuacje zdarzały się rzadko, facet musiał naprawdę być oporny i doprowadzić mnie do ostateczności. Niemniej - zdarzały się i to je najczęściej mam przed oczami, rozważając zachowanie w przypadku niechcianego podrywu.

25,301

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
jea1 napisał/a:

guziki i nic,,nie jestes przystojny podobno,,co ty wogole mozesz wiedzieć,nie jestes w temacie;**

To się nazywa samozaoranie wink

Przecież ja wiem, że nie jestem przystojny i nigdy nie twierdziłem inaczej. Wyglądam po prostu przeciętnie.

Poza tym skoro kobiety podobno mogą wybierać i przebierać, to nie dziwi, że trzeba się czymś wyróżnić na tle konkurencji.

No i ja się wyróżniam wieloma rzeczami, ale ze względu na wygląd jestem z góry odrzucany i nie mam szans pokazać swoich zalet.

Raka zabawny nie jest, więc i tu odpada w przedbiegach.

Moi znajomi twierdzą inaczej wink

25,302

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie, bo nie mówimy o pierwszej próbie, tylko o tych kolejnych, kiedy już pan został uświadomiony, że nie jestem zainteresowana i zalotów sobie nie życzę. Tak że absolutnie nie jest to to samo zachowanie - jeden świadomie robi coś, czego nie chcę, a drugi wie, że podchodzę do tego z entuzjazmem.

Z męskiej perspektywy - a skąd ma wiedzieć, że twoje 'nie' znaczy 'nie', a nie 'próbuj dalej' ? Nikt tego nie ma na czole napisanego.

Jeżeli ja mówię "nie", to znaczy "nie".

Ty może i tak. Ale skąd facet ma to wiedzieć? Niejedna przecież mówi "nie", a potem jest zdziwiona, że facet odpuścił, bo ona chciała, żeby się bardziej postarał.

A co facet sobie myśli i dlaczego, nie zmienia znaczenia tego słowa.

Nie, ale zachowanie kobiet w takich sytuacjach ma wpływ na jego interpretację smile

25,303

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

No i ja się wyróżniam wieloma rzeczami, ale ze względu na wygląd jestem z góry odrzucany i nie mam szans pokazać swoich zalet.

To dlaczego masz pretensje, że trzeba wykazać się jakimś oryginalnym tekstem i zabawianiem kobiet? Jeśli to w sobie masz, to dlaczego z tego nie korzystasz, hę?

rakastankielia napisał/a:

Moi znajomi twierdzą inaczej wink

To ciekawe, bo tutaj nie wykazujesz nawet grama poczucia humoru.

25,304

Odp: 30lat i cały czas sam

Być może faceci, którzy są zdolni do nieodczytywania „nie” jako „nie”, nie powinni mieć pretensji, że niektóre kobiety sięgają po cięższy kaliber odrzucenia (np w postaci wulgarności), skoro zwykłe i kulturalne techniki na nich nie działają… nie sądzicie?

25,305 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-03-18 23:21:10)

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Kakarotto napisał/a:

Nie ma co, piękne przypierdolenie się do formy wypowiedzi zamiast do treści przy jednoczesnym udawaniu głupiej i nie rozumiejącej co autor miał na myśli używając przenośni. Brawo!

Właśnie to wasz najwiekszy problem. Twierdzicie że kobiety nie są zainteresowane waszym cudownym charakterem. A przy każdej możliwej okazji wylewa się z was prostactwo i wulgarność. Rozumiem, że zwrócenie komuś uwagi, żeby trzymal poziom w rozmowie, a nie rzucal swoje złote myśli czekając że się ktoś domyśli czy i jaki to ma sens to wg ciebie przypierdalanie się? Skoro umiem w język polski, a ktoś nie, to żeby mu zrobić radośc mam udawać że jesteśmy na tym samym poziomie? Udawanie głupiej to jest wg ciebie bardzo merytoryczna uwaga odnośnie braku poprawności przy wyrażaniu swoich myśli? Bo prawdziwa mądrość wg ciebie polega na tym że traktujesz głupka na poważnie i muy do tego przytakujesz?  ja, prscilla i inne babki z tego wątku musimy trzymać wysoki poziom i rozmawiać z wami jakbyśmy były w trakcie obrony habilitacji, a wy macie prawo bredzić bez sensu, bo naszym obowiazkiem jest interpretowac wasze wypowiedzi tak żebyście wyszli na niezłych mądrali. A mi się nie chce. Nie jestem twoją wasza polonistką, żeby wczytywac sie w wasze wypociny i tak interpretowac żeby na koniec każdy dostła 5 i pochwałe za odwazne poglady. Jak jesteście zbyt głupi żeby rozmawiać z wami na poziomie to ja nie zamierzam traktowac was na poważnie.

Co więcej Shini nie tak dawno twierdził że jest bardzo dobrym rozmówcą i swietnie pisze co widać np po jego postach na forum. Podczas gdy my twierdziliśmy że po prostu gada dużo i bez sensu, a dla rozmówcy jest dość nudny i przewidywalny. Dlatego własnie stwierdziłam że po raz kolejny podkreśle że nie, nie jest dobrym rozmówcą. Nie umie wyrazić swoich myśli w sposób jednoznaczny, a potem robi foszki że rozmówca nie rozumie.

Ehh Smutna jak już nie raz pisałem jesteś ciekawą osobę choć nie zawsze w dobrym tego słowa znaczeniu. Jeszcze niedawno jechałaś po Jacku, że wyżywa się na osobach z forum i dopowiada sobie co ktoś napisał, a teraz robisz to samo. Po pierwsze jeśli aż tak nie podobał ci się mój post to po co w ogóle na niego odpowiadałaś? Zamiast wypisywać całe regułki o poprawnej pisowni mogłaś po prostu to olać ale ty musiałaś pokazać swoją wyższość i się wyżyć. Po drugie nigdy nie twierdziłem, że jestem dobrym rozmówcą ani, że "świetnie piszę". Piałem, że jestem w tym w miarę dobry, a to nie to samo co świetny. Nie uważam, że gadam bez sensu ani, że mój sposób pisania jest niezrozumiały i wybacz ale niespecjalnie rusza mnie co na ten temat myśli nieznajoma osoba z forum. Nikt ci nie kazał nawet próbować tego interpretować, kiedy czegoś nie rozumiesz to albo pytasz co autor miał na myśli albo olewasz i nie piszesz nic. Z pewnością o tym wiedziałaś ale chciałaś się na kimś wyżyć, a ja akurat byłem pod ręką.

Jack Sparrow napisał/a:

Jak każda kobieta. I to jest sedno tego problemu komunikacyjnego, o jakim piszę. Jak babka 'nie jest zainteresowana' to ją to irytuje, żeby nie powiedzieć, że doprowadza do szału. W skrajnych wypadkach - prowadzi do oskarżeń o molestowanie.

No, ale to się zmienia, jak babka 'jest zainteresowana', bo koleś jej się podoba. No to wtedy jest to podryw, flirt i adorowanie jak najbardziej akceptowalne.

Jedno i to samo zachowanie faceta prowadzi do skrajnie odmiennych reakcji ze strony kobiety i to zależy tylko i wyłącznie od tego, czy koleś jej się podoba. To zwyczajnie głupie.

Niestety to jest niezaprzeczalny fakt, chyba każdy facet by to potwierdził i pewnie spora część kobiet także. Sam też nie raz widziałem to na własne oczy.

Jack Sparrow napisał/a:

A to jest dość zabawne. Bo to, ze chłopcy mają gorsze osiągi w nauce (w tym czytania ze zrozumieniem, pisania itp) to wina....silnie sfeminizowanego systemu edukacji, który jest niedostosowany do potrzeb chłopców i promuje dziewczynki i ich tok myślenia i zapamiętywania (proces nauki). Zanim się dopierdolisz - to nie moja teza tylko jednej z uniwersyteckich analiz głównych problemów polskiego systemu edukacji na jaką się natknąłem.

Bo ten problem, który tutaj wytknęłaś chłopakom, jest problemem systemowym: faceci w PL są fatalnie wykształceni, a nawet mając podobne wykształcenie to mają najczęściej niższy poziom. Różnica jest na tyle duża i powszechna, że ma już charakter społeczny i demograficzny.

Polski system edukacji to jest kompletna kpina o czym nie raz się przekonałem tak jak większość ludzi, którzy kiedykolwiek chodzili do szkoły. Kwestia poziomu wykształcenia w zależności od płci jest jeszcze bardziej złożona. Poziom wykształcenia jest określany przez wyniki w nauce czyli najprościej mówiąc oceny i wynik procentowy czy to z matury czy to na sesji czy to przy obronie pracy dyplomowej. Niestety nie ma to zbyt wiele wspólnego z faktyczną inteligencją czy nawet wiedzą danej osoby. W polskim systemie edukacji nie ocenia się czyjejś inteligencji czy wiedzy tylko to jak ktoś pisze sprawdziany, testy, egzaminy. Już od podstawówki było widać pewne zjawisko, dziewczynki zawsze były mistrzyniami wkuwania więc siłą rzeczy miały lepsze oceny. Chłopcy zwykle mieli słabsze oceny ale wygrywali w większości przypadków wymagających logicznego myślenia. Oczywiście inteligentne dziewczyny też były i co ciekawe były to najlepsze i najporządniejsze dziewczyny jakie kiedykolwiek znałem. Powiem więcej, ci najbardziej inteligentni byli też najbardziej gnojeni przez nauczycielki, zarówno chłopcy jak i dziewczyny. Z nauczycielami sytuacja wyglądała zupełnie inaczej ale przez wszystkie lata mojej nauki od zerówki do końca liceum na palcach jednej ręki mogę policzyć facetów nauczycieli jakich kiedykolwiek miałem włączając w to dwóch wuefistów ale dosłownie wszyscy byli w porządku. I od razu zaznaczam, że w żadnym razie nie twierdzę, że ja też byłem jednym z tych najinteligentniejszych, nigdy nie lubiłem się uczyć w sensie siedzenia nad książkami bo nigdy nie przynosiło to efektów ale jeśli tylko coś mnie interesowało to zawsze dostawałem 4-5.

Husky napisał/a:

Być może faceci, którzy są zdolni do nieodczytywania „nie” jako „nie”, nie powinni mieć pretensji, że niektóre kobiety sięgają po cięższy kaliber odrzucenia (np w postaci wulgarności), skoro zwykłe i kulturalne techniki na nich nie działają… nie sądzicie?

Problemem raczej jest to, że niewiele kobiet potrafi powiedzieć proste "nie". To też kwestia, którą kilka razy widziałem w liceum i na studiach. Kiedy facetowi jakaś kobieta się nie podoba to mówi wprost, że nic z tego nie będzie. Oczywiście zdarzają się też śmieci, które najpierw zaliczają, a potem olewają ale to po pierwsze jak już napisałem odpady społeczne, po drugie raczej rzadkie przypadki. Kiedy kobiecie jakiś facet się nie podoba to zamiast po prostu powiedzieć to "nie" daje mu fałszywą nadzieję, mówi by bardziej się postarał, mówi był dał jej czas na przemyślenie itd. mimo iż nie ma nawet cienia zamiaru faktycznie dać mu tej szansy. Ale może jeszcze się przyda jako bankomat, kierowca, "poduszka do wypłakania", ewentualnie chwilowe zastępstwo kiedy ten, który się podoba zniknie. Nawet powiedzenie wprost najbardziej wulgarnego odrzucenia jest lepsze niż coś takiego.

25,306

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Problemem raczej jest to, że niewiele kobiet potrafi powiedzieć proste "nie". To też kwestia, którą kilka razy widziałem w liceum i na studiach. Kiedy facetowi jakaś kobieta się nie podoba to mówi wprost, że nic z tego nie będzie. Oczywiście zdarzają się też śmieci, które najpierw zaliczają, a potem olewają ale to po pierwsze jak już napisałem odpady społeczne, po drugie raczej rzadkie przypadki. Kiedy kobiecie jakiś facet się nie podoba to zamiast po prostu powiedzieć to "nie" daje mu fałszywą nadzieję, mówi by bardziej się postarał, mówi był dał jej czas na przemyślenie itd. mimo iż nie ma nawet cienia zamiaru faktycznie dać mu tej szansy. Ale może jeszcze się przyda jako bankomat, kierowca, "poduszka do wypłakania", ewentualnie chwilowe zastępstwo kiedy ten, który się podoba zniknie. Nawet powiedzenie wprost najbardziej wulgarnego odrzucenia jest lepsze niż coś takiego.

Nie wiem jak inne, ale ja już w czasach szkoły średniej, jeśli nie byłam zainteresowana pogłębianiem jakiejś znajomości albo po prostu wchodzeniem z kimś w związek, to nie czarowałam, nie robiłam uników ani nie dawałam żadnych nadziei. Nie rozumiem po co, przecież to jest nawet irytujące, jeśli stara się o ciebie facet, z którym na pewno jest ci nie po drodze. Szkoda nie tylko jego, ale też mojego czasu.
Zresztą do dziś tak mam, że moje "nie", znaczy "nie" i szlag mnie trafia, kiedy faceci usiłują to interpretować na swoją modłę.

25,307

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Jeżeli ja mówię "nie", to znaczy "nie". A co facet sobie myśli i dlaczego, nie zmienia znaczenia tego słowa. Może sobie wyobrażać, że jest rycerzem - zdobywcą, ale w rzeczywistości będzie natrętem i jak natręt będzie potraktowany. Bo jak inaczej to miałoby wyglądać? Że mam chodzić wokół niego na paluszkach i znosić niechciane zaloty, bo może Kasia czy inna Basia zgrywały tylko niedostępne?

Nie chodzi o chodzenie na paluszkach, ale o fakt, że to błędne koło. Ty mówisz 'nie', a sto kolejnych pod hasłem 'nie' rozumie 'postaraj się bardziej'.


Ale z obcym facetem tańczyć nie muszę, zwłaszcza że w takich miejscach raczej nikt nie prosi do tańca, bo poczuł przyjacielską więź. wink

I masz w związku z tym pretensje, że nieatrakcyjny dla ciebie koleś podrywa cie w miejscu stworzonym do podrywu? wink


Jasne, za komplement można podziękować, ale też komplementu nie uznałabym za nachalny podryw.

Zależy od kręgu kulturowego.


Zachowanie zachowaniem, ale i tak sprowadza się to do tego, czyje uczucia/odczucia mają być ważniejsze - moje czy adoratora?

Twoje. Ja ci tylko mówię jak to wygląda z mojej perspektywy, faceta atrakcyjnego (bo sumarycznie i tak się podobałem wielu kobietom), ale nigdy nie będącego 'w typie'. Dla nas (facetów) odrzucenie jest czymś powszechnym. I jest ono w 90% podszyte poniżeniem albo jest shit testem spod hasła 'postaraj się bardziej'. Często się przeprowadzałem (różne miasta), często zmieniałem prace i środowiska. Takich jak ty poznałem na palcach jednej ręki, z czego jedna z nich została moją żoną. Musisz (powinnaś, na rzecz poprawy zrozumienia i komunikacji) ogarnąć jak wyjątkową kobietą jesteś pod tym kątem.

25,308

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Polski system edukacji to jest kompletna kpina o czym nie raz się przekonałem tak jak większość ludzi, którzy kiedykolwiek chodzili do szkoły.

Oj wiele razy miałem problemy z nauczycielkami tylko i wyłącznie dlatego, że moja matka nie chciała im włazić w dupę i zrzucać się na 'prezenty' na dzień nauczyciela czy na koniec roku, co było zalegalizowaną formą łapówki w szkołach za moich czasów. W wiele konfliktów wpędzała mnie też....niewyparzona gęba kiedy głośno komentowałem w/w łapownictwo czy protekcję nad koleżankami z klasy, bo nauczycielka i matka tejże były koleżankami z czasów studiów, sąsiadkami/wstaw dowolne.

Już od podstawówki było widać pewne zjawisko, dziewczynki zawsze były mistrzyniami wkuwania więc siłą rzeczy miały lepsze oceny. Chłopcy zwykle mieli słabsze oceny ale wygrywali w większości przypadków wymagających logicznego myślenia.

Logicznego? Bardziej zadaniowego. Ale tak. Po prostu cały proces nauki i sposób jej odbywania jest skonstruowany przez kobiety i dostosowany do procesów nauki dziewczynek. Między innymi dlatego chłopcy w PL 2,5 raza częściej powtarzają klasę, mają znacząco niższe oceny i wyniki maturalne. Oraz ogólnie niższe wykształcenie.

25,309

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Nie wiem jak inne, ale ja już w czasach szkoły średniej

Podobnie do SaraS jesteś ewenementem pod tym kątem. Większość 'lasek' ma jednak tak, że takie relacje wykorzystuje do:

1) dopierdolenia koleżance, której nie lubi, ale wie, że leci na tego konkretnego chłopaka
2) potrzebuje 'protektora'
3) ma w dupie kolesia, ale podoba jej się jego kolega
4) potrzebuje atencji i adoratorów dla statusu
5) bezwysiłkowo reperuje niskie kieszonkowe


Także serio - to nie jest 'interpretowanie na swoją modłę' słowa 'nie'. Po prostu każdy (każdy z doświadczeniem) przerabiał w liczbie mnogiej kobiety i sytuacje kiedy 'nie' było wspominanym przeze mnie shit testem lub babka miała inny, niejasny i ukryty cel nawiązania relacji grając niedostępną.

25,310

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Z męskiej perspektywy - a skąd ma wiedzieć, że twoje 'nie' znaczy 'nie', a nie 'próbuj dalej' ? Nikt tego nie ma na czole napisanego.

Jeżeli ja mówię "nie", to znaczy "nie".

Ty może i tak. Ale skąd facet ma to wiedzieć? Niejedna przecież mówi "nie", a potem jest zdziwiona, że facet odpuścił, bo ona chciała, żeby się bardziej postarał.

A co facet sobie myśli i dlaczego, nie zmienia znaczenia tego słowa.

Nie, ale zachowanie kobiet w takich sytuacjach ma wpływ na jego interpretację smile

Ale to nie ma znaczenia, bo przeszkadza nachalny podryw, a nie interpretacja.

Poza tym takie tłumaczenia to trochę strzał w kolano. Więcej wyrozumiałości jednak miałam dla tych, których głupawe zachowanie, wydawałoby się, wynikało z tego, że im zakochanie na mózg padło i sobie nie radzili. A wiedzieć/podejrzewać, że to osaczanie to dlatego, że kiedyś jakieś tam inne kobiety zrobiły coś tam? I dlatego pan ignoruje to, co mówię? Przecież to jest do odstrzału natychmiast. Nie działa łagodnie i grzecznie? No to trzeba inaczej.

Shini napisał/a:

Kiedy kobiecie jakiś facet się nie podoba to zamiast po prostu powiedzieć to "nie" daje mu fałszywą nadzieję, mówi by bardziej się postarał, mówi był dał jej czas na przemyślenie itd. mimo iż nie ma nawet cienia zamiaru faktycznie dać mu tej szansy. Ale może jeszcze się przyda jako bankomat, kierowca, "poduszka do wypłakania", ewentualnie chwilowe zastępstwo kiedy ten, który się podoba zniknie. Nawet powiedzenie wprost najbardziej wulgarnego odrzucenia jest lepsze niż coś takiego

Jasne, na pewno takie są. Natomiast to też nie jest tak, że kobieta mówi "nie", a facet przyjmuje do wiadomości. Tych "nie" może być bardzo dużo, a są mężczyźni, którzy i tak wyjdą z założenia, że może jeszcze poderwą, może się uda, może... I ta linia prowadzi do coraz... większych/bardziej znaczących prób, co trudno jest znosić niezainteresowanym. I owszem, w pewnym sensie jest tak, jak pisał Jack, bo kiedy mój partner robił mi niespodziankę i zgarniał mnie gdzieś po pracy, to byłam zachwycona. Ale kiedy pod moją pracą czekał niechciany i milion razy o tym poinformowany adorator, to było poczucie osaczenia, dziki wkurw i "zejdź mi z oczu".

I masz w związku z tym pretensje, że nieatrakcyjny dla ciebie koleś podrywa cie w miejscu stworzonym do podrywu? wink

Nie. Chyba że przylezie jeszcze drugi, trzeci i enty raz. Przecież to był tylko przykład różnego traktowania, a nie powodów pretensji - w tych przypadkach jest jeden, próby wymuszenia, bo tak odbieram kolejne podejścia.

Jack napisał/a:

Musisz (powinnaś, na rzecz poprawy zrozumienia i komunikacji) ogarnąć jak wyjątkową kobietą jesteś pod tym kątem.

No okej, niech będzie, tylko że... to nic nie zmienia? Znaczy, to nie po mojej stronie leży problem, ja tego "nie" inaczej nie powiem, nie będę też przecież od razu sięgać po cięższy kaliber wink, bo jednak w większości panowie byli w stanie zrozumieć, co mówię, nie musieli w tym celu doprowadzać mnie do białej gorączki. Więc ja ze swoim sposobem komunikacji nic nie zrobię, zresztą to naprawdę było bardzo wprost i nieraz nawet wałkowane i rozkładane na czynniki pierwsze, jeśli tylko amant sobie życzył. Tak że nie mogę nawet wziąć pod uwagę, że może coś powiedziałam nie tak, tylko wydawało mi się, że...

I też dlatego - jeśli chodzi o moje doświadczenia - ja trochę nie wierzę, że oni wychodzili z założenia, że ja tak tylko mówię, jak to kobieta. To zupełnie nie był t e n styl mówienia. Raczej bardzo niewielka część to były przypadki tej miłości padającej na mózg, że się nie myśli, tylko bardzo chce, a zdecydowanie większa - podchodząca do tego zadaniowo. Tzn. oni raczej dobrze wiedzieli, że to nie jest tylko gadanie, że ja nie chcę, ale jednocześnie zakładali, że może zrobią to, to i to, i wtedy ja... No, ten motyw przewijający się często na forum:
- Ona Cię nie chce, daj jej spokój.
- Wiem, ale chcę mieć pewność, że zrobiłem wszystko, co mogłem...

...chyba żeby doprowadzić ją do szału. wink

25,311

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No i ja się wyróżniam wieloma rzeczami, ale ze względu na wygląd jestem z góry odrzucany i nie mam szans pokazać swoich zalet.

To dlaczego masz pretensje, że trzeba wykazać się jakimś oryginalnym tekstem i zabawianiem kobiet? Jeśli to w sobie masz, to dlaczego z tego nie korzystasz, hę?

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

25,312

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No i ja się wyróżniam wieloma rzeczami, ale ze względu na wygląd jestem z góry odrzucany i nie mam szans pokazać swoich zalet.

To dlaczego masz pretensje, że trzeba wykazać się jakimś oryginalnym tekstem i zabawianiem kobiet? Jeśli to w sobie masz, to dlaczego z tego nie korzystasz, hę?

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

25,313

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Jeżeli ja mówię "nie", to znaczy "nie".

Ty może i tak. Ale skąd facet ma to wiedzieć? Niejedna przecież mówi "nie", a potem jest zdziwiona, że facet odpuścił, bo ona chciała, żeby się bardziej postarał.

A co facet sobie myśli i dlaczego, nie zmienia znaczenia tego słowa.

Nie, ale zachowanie kobiet w takich sytuacjach ma wpływ na jego interpretację smile

Ale to nie ma znaczenia, bo przeszkadza nachalny podryw, a nie interpretacja.

Poza tym takie tłumaczenia to trochę strzał w kolano. Więcej wyrozumiałości jednak miałam dla tych, których głupawe zachowanie, wydawałoby się, wynikało z tego, że im zakochanie na mózg padło i sobie nie radzili. A wiedzieć/podejrzewać, że to osaczanie to dlatego, że kiedyś jakieś tam inne kobiety zrobiły coś tam? I dlatego pan ignoruje to, co mówię? Przecież to jest do odstrzału natychmiast. Nie działa łagodnie i grzecznie? No to trzeba inaczej.

No dla mnie nie to nie, od razu odpuszczam w takiej sytuacji. Ale też wiem jak to wygląda z drugiej strony, dlatego tłumaczę ci, czym takie podejście jest spowodowane.

25,314

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

To dlaczego masz pretensje, że trzeba wykazać się jakimś oryginalnym tekstem i zabawianiem kobiet? Jeśli to w sobie masz, to dlaczego z tego nie korzystasz, hę?

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

Ale co to znaczy zabawnie i wesoło? To, co dla mnie czy moich znajomych jest zabawne, dla ciebie czy takiej dziewczyny z tindera może być nudne i nieciekawe. Poza tym to są tylko teoretyczne rozważania, bo i tak od pół roku nie miałem ani jednej pary, więc żadne poczucie humoru by mi nie pomogło.

25,315

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

Ale co to znaczy zabawnie i wesoło?

To znaczy z poczuciem humoru.


rakastankielia napisał/a:

To, co dla mnie czy moich znajomych jest zabawne, dla ciebie czy takiej dziewczyny z tindera może być nudne i nieciekawe. Poza tym to są tylko teoretyczne rozważania, bo i tak od pół roku nie miałem ani jednej pary, więc żadne poczucie humoru by mi nie pomogło.

Nikt nie lubi naburmuszonych ponuraków. Nawet teoretycznie.

25,316 Ostatnio edytowany przez Theodore Robert Bundy (2024-03-19 12:42:32)

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

To dlaczego masz pretensje, że trzeba wykazać się jakimś oryginalnym tekstem i zabawianiem kobiet? Jeśli to w sobie masz, to dlaczego z tego nie korzystasz, hę?

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

Pierdolenie, interesujący jest przystojny cham i damski bokser, amerykański żołnierz z internetu któremu tak lubicie wysyłać pieniądze, Senegalczyk, Nigeryjczyk, tu nie trzeba języka tylko „yes ohh yes”  przeciętniak z humorem odpada na starcie, podobnie z kobieta, deska, z chujową twarzą, czy kaszalot z dodatnim BMI, nigdy żadnego faceta nie przyciągnie, choćby miała złoty charakterek.

Wygląd ponad wszystko pasztety

25,317

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Czyli rozumiem, że zabawny i interesujący potrafisz być dopiero wtedy, kiedy kogoś poznasz?
Nie wydaje Ci się, że cztery lata, czyli dokładnie tyle ile z nami jesteś i nas poznajesz, to już wystarczająco długo? A mimo to nadal nie pokazałeś, że potrafisz.

Raz już zapytałam, a teraz powtórzę, bo pominąłeś: co w ogóle w Twoim słowniku oznacza pojęcie "zabawiać kobiety"?

25,318

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

Ale co to znaczy zabawnie i wesoło?

To znaczy z poczuciem humoru.

No ale każdy ma inne poczucie humoru przecież.

rakastankielia napisał/a:

To, co dla mnie czy moich znajomych jest zabawne, dla ciebie czy takiej dziewczyny z tindera może być nudne i nieciekawe. Poza tym to są tylko teoretyczne rozważania, bo i tak od pół roku nie miałem ani jednej pary, więc żadne poczucie humoru by mi nie pomogło.

Nikt nie lubi naburmuszonych ponuraków. Nawet teoretycznie.

No ale ja nim nie jestem.

25,319

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Podobno powszechnie wiadomo, że w apkach randkowych mężczyzn jest znacznie więcej niż kobiet? Więc to kobiety są na pozycji uprzywilejowanej, więc to mężczyźni muszą się starać, by jakaś się nimi zainteresowała, a nie odwrotnie. Nawet kotki w schronisku wiedzą, że jeśli chcą być adoptowane to muszą ładnie miauczeć i stać na tylnych łapkach, a nie schować się do budy i czekać, aż ktoś je stamtąd wyciągnie.

25,320 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2024-03-19 14:13:35)

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Podobno powszechnie wiadomo, że w apkach randkowych mężczyzn jest znacznie więcej niż kobiet? Więc to kobiety są na pozycji uprzywilejowanej, więc to mężczyźni muszą się starać, by jakaś się nimi zainteresowała, a nie odwrotnie. Nawet kotki w schronisku wiedzą, że jeśli chcą być adoptowane to muszą ładnie miauczeć i stać na tylnych łapkach, a nie schować się do budy i czekać, aż ktoś je stamtąd wyciągnie.

Większość kobiet na tinderze nie jest warta starań, poza tym, żeby się starać, to trzeba mieć parę, a tego nie ma.

A co do kotków ze schroniska, to ja bym zdecydowanie bardziej wolał takiego schowanego, którego nikt nie chce, bo wiem, że on, jak już by mi zaufał, to doceniłby, że go wybrałem i kochał mnie całym sercem, a nasza więź byłaby wyjątkowa. No i przede wszystkim gdyby nie ja, to mógłby nigdy domu nie znaleźć.

25,321

Odp: 30lat i cały czas sam

E no, jak brałam kota, to też szłam z myślą, że wezmę największego biedulka, ale ostatecznie brałam tego, który "był pierwszy" - raz miałam do wyboru tylko maleństwa stłoczone w legowisku, więc pierwszy, którego wyjęłam, a drugi schroniskowy raz - futrzaste coś do mnie podlazło i bezceremonialnie na mnie wlazło. No przecież one już były moje, nie mogłabym ich tak po prostu odłożyć i szukać innego. Ale, no właśnie, to były koty; nie miałam żadnych wymagań poza tym, żeby były, chciałam tylko dawać. Od mężczyzny jednak chcę wielu rzeczy. tongue

25,322

Odp: 30lat i cały czas sam

E no, jak brałam kota, to też szłam z myślą, że wezmę największego biedulka, ale ostatecznie brałam tego, który "był pierwszy" - raz miałam do wyboru tylko maleństwa stłoczone w legowisku, więc pierwszy, którego wyjęłam, a drugi schroniskowy raz - futrzaste coś do mnie podlazło i bezceremonialnie na mnie wlazło. No przecież one już były moje, nie mogłabym ich tak po prostu odłożyć i szukać innego. Ale, no właśnie, to były koty; nie miałam żadnych wymagań poza tym, żeby były, chciałam tylko dawać. Od mężczyzny jednak chcę wielu rzeczy. tongue

25,323

Odp: 30lat i cały czas sam
Anewe napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Podobno powszechnie wiadomo, że w apkach randkowych mężczyzn jest znacznie więcej niż kobiet? Więc to kobiety są na pozycji uprzywilejowanej, więc to mężczyźni muszą się starać, by jakaś się nimi zainteresowała, a nie odwrotnie. Nawet kotki w schronisku wiedzą, że jeśli chcą być adoptowane to muszą ładnie miauczeć i stać na tylnych łapkach, a nie schować się do budy i czekać, aż ktoś je stamtąd wyciągnie.

Bzdura

25,324

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

E no, jak brałam kota, to też szłam z myślą, że wezmę największego biedulka, ale ostatecznie brałam tego, który "był pierwszy" - raz miałam do wyboru tylko maleństwa stłoczone w legowisku, więc pierwszy, którego wyjęłam, a drugi schroniskowy raz - futrzaste coś do mnie podlazło i bezceremonialnie na mnie wlazło. No przecież one już były moje, nie mogłabym ich tak po prostu odłożyć i szukać innego. Ale, no właśnie, to były koty; nie miałam żadnych wymagań poza tym, żeby były, chciałam tylko dawać. Od mężczyzny jednak chcę wielu rzeczy. tongue

Dokładnie, plany planami, a życie życiem, jak tu nie zabrać do domu tego rodzeństwa, nawet jeśli przyszło się tylko po jednego, strachliwego bidulka?
https://www.youtube.com/shorts/TnKwx2DjMGM

25,325 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-03-19 18:22:21)

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

Pierdolenie, interesujący jest przystojny cham i damski bokser, amerykański żołnierz z internetu któremu tak lubicie wysyłać pieniądze, Senegalczyk, Nigeryjczyk, tu nie trzeba języka tylko „yes ohh yes”  przeciętniak z humorem odpada na starcie, podobnie z kobieta, deska, z chujową twarzą, czy kaszalot z dodatnim BMI, nigdy żadnego faceta nie przyciągnie, choćby miała złoty charakterek.

Wygląd ponad wszystko pasztety


Theodore nie jest bez racji. To, ze liczy sie piekno wewnetrze czy dobre serduszko to bujda. Nikt sie nie umowi z kims, kto mu sie nie podoba. I Raka, i JC, i Inkwizytorka. wszyscy juzd awno byliby w zwiazkach.

25,326

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

A co do kotków ze schroniska, to ja bym zdecydowanie bardziej wolał takiego schowanego, którego nikt nie chce, bo wiem, że on, jak już by mi zaufał, to doceniłby, że go wybrałem i kochał mnie całym sercem, a nasza więź byłaby wyjątkowa. No i przede wszystkim gdyby nie ja, to mógłby nigdy domu nie znaleźć.

I myślisz, że wśród ludzi to tak samo działa? Utożsamiasz się z takim biednym kotkiem, którego należy wybrać, bo on to potem doceni i będzie kochał, a stworzona więź będzie wyjątkowa cool Nie, Raka, to tak NIE działa. Między ludźmi zdrowa relacja jest dwustronna, a taką ludzką bidą można się jedynie opiekować.

I odpowiesz mi wreszcie, co znaczy zabawiać kobietę?

25,327

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

A co do kotków ze schroniska, to ja bym zdecydowanie bardziej wolał takiego schowanego, którego nikt nie chce, bo wiem, że on, jak już by mi zaufał, to doceniłby, że go wybrałem i kochał mnie całym sercem, a nasza więź byłaby wyjątkowa. No i przede wszystkim gdyby nie ja, to mógłby nigdy domu nie znaleźć.

I myślisz, że wśród ludzi to tak samo działa? Utożsamiasz się z takim biednym kotkiem, którego należy wybrać, bo on to potem doceni i będzie kochał, a stworzona więź będzie wyjątkowa cool Nie, Raka, to tak NIE działa. Między ludźmi zdrowa relacja jest dwustronna, a taką ludzką bidą można się jedynie opiekować.

I odpowiesz mi wreszcie, co znaczy zabawiać kobietę?

Nie utożsamiam. Oczywiście, że u ludzi działa to inaczej, nigdzie nie sugerowałem inaczej.

Zabawiać kobietę = zapewniać jej rozrywkę.

25,328

Odp: 30lat i cały czas sam
blueangel napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

Pierdolenie, interesujący jest przystojny cham i damski bokser, amerykański żołnierz z internetu któremu tak lubicie wysyłać pieniądze, Senegalczyk, Nigeryjczyk, tu nie trzeba języka tylko „yes ohh yes”  przeciętniak z humorem odpada na starcie, podobnie z kobieta, deska, z chujową twarzą, czy kaszalot z dodatnim BMI, nigdy żadnego faceta nie przyciągnie, choćby miała złoty charakterek.

Wygląd ponad wszystko pasztety


Theodore nie jest bez racji. To, ze liczy sie piekno wewnetrze czy dobre serduszko to bujda. Nikt sie nie umowi z kims, kto mu sie nie podoba. I Raka, i JC, i Inkwizytorka. wszyscy juzd awno byliby w zwiazkach.

Dokładnie, są ludzie którzy swoim wyglądem są całkowicie aseksualni, i nic im nie pomoże

25,329 Ostatnio edytowany przez Husky (2024-03-19 21:48:30)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

A co do kotków ze schroniska, to ja bym zdecydowanie bardziej wolał takiego schowanego, którego nikt nie chce, bo wiem, że on, jak już by mi zaufał, to doceniłby, że go wybrałem i kochał mnie całym sercem, a nasza więź byłaby wyjątkowa. No i przede wszystkim gdyby nie ja, to mógłby nigdy domu nie znaleźć.

I myślisz, że wśród ludzi to tak samo działa? Utożsamiasz się z takim biednym kotkiem, którego należy wybrać, bo on to potem doceni i będzie kochał, a stworzona więź będzie wyjątkowa cool Nie, Raka, to tak NIE działa. Między ludźmi zdrowa relacja jest dwustronna, a taką ludzką bidą można się jedynie opiekować.

I odpowiesz mi wreszcie, co znaczy zabawiać kobietę?

Nie utożsamiam. Oczywiście, że u ludzi działa to inaczej, nigdzie nie sugerowałem inaczej.

Zabawiać kobietę = zapewniać jej rozrywkę.

Myślę, że tu leży twój główny problem Raka - poznając kobietę, poznając kogokolwiek, poznając ludzi na forum nie „zapewniasz nikomu rozrywki”. Po prostu pokazujesz kim jesteś przez to co mówisz (piszesz), co cię interesuje, o co pytasz, o czym się wypowiadasz. Jeśli fragment opisu zainteresuje drugą osobę na portalu randkowym to jest punkt zaczepienia. Nikt nikogo nie zabawia - po prostu ludzie rozmawiają o tym, co ich interesuje, w sposób, jaki jest dla nich adekwatny. Jeśli te zainteresowania/styl wypowiedzi/humor/tematy/podejście „pykną” to ma szanse zrodzić się relacja. Nikogo nie musisz zabawiać, po prostu masz być sobą wobec drugiego człowieka.
Może to TY nie masz opisu/zdjęcia, które reprezentują wizje świata, jakie dla innych są interesujące. Ale nie dlatego, że ty nie jesteś interesujący, ale dlatego, że masz dziwne podejście, że musisz się zaprezentować, przez co bije sztuczność, fałsz, albo inne niefajne elementy. W każdym razie z każdej twojej wypowiedzi bije, że coś jest nie tak z twoim podejściem. Może napisz tutaj co masz w swoim opisie na portalach randkowych, a łatwiej będzie ocenić w czym leży problem. Możesz mi wysłać zdjęcia na priv jeśli chcesz.

Z jednej strony straciłam wiarę w możliwość zmiany twojej sytuacji przez to jak się powtarzasz i co tutaj piszesz, ale z drugiej strony jakoś nie jestem w stanie przejść do porządku dziennego z twoją wizją świata. Mam wrażenie, że co raz bardziej nienawidzisz kobiet, a w ten sposób z pewnością nie da się zbudować żadnej relacji, nawet gdyby któraś była zainteresowana.
Sęk w tym, żeby była zainteresowana TOBĄ, a nie jakąś kretyńską gierką czy zabawianiem o których lubią trąbić incelskie treści.


Fuck, serio, rozejrzeyjcie się po prostu do okoła - tyle „przeciętnych” z wyglądu facetów o średnich zarobkach wchodzi w związki i żyje szczęśliwie. Przestańcie żyć w urojonej rzeczywistości, w której jakiś nikły procent facetów buduje relacje, a cała reszta świata żyje w jakiejś urojonej izolacji. Serio, jeśli OLBRZYMI procent społeczeństwa buduje rodziny, to musicie mieć świadomość, że muszą w tym uczestniczyć też mężczyźni (mówię o hetero świecie). Niscy, wysocy, lepiej i gorzej zarabiący. Proszę, wyjdźcie „z piwnicy” i przypatrzcie się temu realnemu obrazowi społeczeństwa bo szlag trafia, kiedy wytwarzacie te antyutopijne światy, które nie mają NIC wspólnego z tym co się dzieje do okoła was.

Ps. TAK, ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ, ŻE ISTNIEJĄ ZABURZONE JEDNOSTKI, które trzeba „zabawiać”. Które są gwoździem do trumny waszego incelstwa i potwierdzeniem wizji, że świat jest zły, okrutny, a kobiety zepsute do szpiku kości. Ale serio, musicie zauważyć, że to przez takie a nie inne nastawienie trafiacie na takie traktowanie przez bardzo nikły wycinek ludzkiego świata. Na prawdę tego nie widzicie?

25,330

Odp: 30lat i cały czas sam
blueangel napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

Pierdolenie, interesujący jest przystojny cham i damski bokser, amerykański żołnierz z internetu któremu tak lubicie wysyłać pieniądze, Senegalczyk, Nigeryjczyk, tu nie trzeba języka tylko „yes ohh yes”  przeciętniak z humorem odpada na starcie, podobnie z kobieta, deska, z chujową twarzą, czy kaszalot z dodatnim BMI, nigdy żadnego faceta nie przyciągnie, choćby miała złoty charakterek.

Wygląd ponad wszystko pasztety


Theodore nie jest bez racji. To, ze liczy sie piekno wewnetrze czy dobre serduszko to bujda. Nikt sie nie umowi z kims, kto mu sie nie podoba. I Raka, i JC, i Inkwizytorka. wszyscy juzd awno byliby w zwiazkach.

Też sie z tym zgadzam, duża ilość moich znajomych również nigdy nie była w związku, a są co najwyżej przeciętni.

25,331

Odp: 30lat i cały czas sam
Ayo Technology napisał/a:
blueangel napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Pierdolenie, interesujący jest przystojny cham i damski bokser, amerykański żołnierz z internetu któremu tak lubicie wysyłać pieniądze, Senegalczyk, Nigeryjczyk, tu nie trzeba języka tylko „yes ohh yes”  przeciętniak z humorem odpada na starcie, podobnie z kobieta, deska, z chujową twarzą, czy kaszalot z dodatnim BMI, nigdy żadnego faceta nie przyciągnie, choćby miała złoty charakterek.

Wygląd ponad wszystko pasztety


Theodore nie jest bez racji. To, ze liczy sie piekno wewnetrze czy dobre serduszko to bujda. Nikt sie nie umowi z kims, kto mu sie nie podoba. I Raka, i JC, i Inkwizytorka. wszyscy juzd awno byliby w zwiazkach.

Też sie z tym zgadzam, duża ilość moich znajomych również nigdy nie była w związku, a są co najwyżej przeciętni.

Ayo, z ciekawości, w jakim jesteś wieku i mógłbyś opisać z kogo składa się Twoje grono znajomych? Pytam, bo ja nie znam osobiście ani jednej osoby, która nie byłaby nigdy w związku. Może warto porównać sobie środowiska i wyszłoby z tego coś konstruktywnego dla diagnozy skąd się bierze problem? (Taka luźna myśl;)

25,332 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-03-20 00:14:56)

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:

Fuck, serio, rozejrzeyjcie się po prostu do okoła - tyle „przeciętnych” z wyglądu facetów o średnich zarobkach wchodzi w związki i żyje szczęśliwie. Przestańcie żyć w urojonej rzeczywistości, w której jakiś nikły procent facetów buduje relacje, a cała reszta świata żyje w jakiejś urojonej izolacji. Serio, jeśli OLBRZYMI procent społeczeństwa buduje rodziny, to musicie mieć świadomość, że muszą w tym uczestniczyć też mężczyźni (mówię o hetero świecie). Niscy, wysocy, lepiej i gorzej zarabiący. Proszę, wyjdźcie „z piwnicy” i przypatrzcie się temu realnemu obrazowi społeczeństwa bo szlag trafia, kiedy wytwarzacie te antyutopijne światy, które nie mają NIC wspólnego z tym co się dzieje do okoła was.

Ps. TAK, ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ, ŻE ISTNIEJĄ ZABURZONE JEDNOSTKI, które trzeba „zabawiać”. Które są gwoździem do trumny waszego incelstwa i potwierdzeniem wizji, że świat jest zły, okrutny, a kobiety zepsute do szpiku kości. Ale serio, musicie zauważyć, że to przez takie a nie inne nastawienie trafiacie na takie traktowanie przez bardzo nikły wycinek ludzkiego świata. Na prawdę tego nie widzicie?

Nie wiem jak raka ale ja od dawna pisałem, że widzę mnóstwo takich ludzi i to jest jedna z rzeczy, których nie mogę zrozumieć. Jak oni to zrobili? Zacznijmy od tego, że zdecydowana większość ludzi wchodzi w te związki jeszcze w szkole lub na studiach co już samo z siebie daje nieporównywalnie większe możliwości. Jednak na pewno są wśród nich też tacy, którzy weszli w te związki już po studiach lub w ogóle nie studiowali. Nie tylko o przeciętnych chodzi bo wielu facetów poniżej przeciętnej lub wręcz zaniedbanych jest w związkach i to często z dużo atrakcyjniejszymi od siebie partnerkami. O ile ktoś jest bogaty to jeszcze rozumiem ale znałem też takich, którzy nie mieli ani wyglądu ani pieniędzy, a mimo to byli w związkach i to jest coś czego za cholerę nie mogę zrozumieć. Ja staram się o siebie dbać, trenuję, nie szczędzę pieniędzy na przykład na dentystę, ubieram się adekwatnie do sytuacji i to nie najtaniej, mam swój samochód i trochę oszczędności, skończyłem studia, nie mam wyroków ani odsiadki na koncie, gdybym jeszcze dał radę zmienić pracę na lepiej płatną to już w ogóle powinienem być "dobrą partią" więc jak to możliwe, że są w związkach ludzie nie mający ani jednej z tych rzeczy? Jak to możliwe, że jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie była mną zainteresowana skoro jedyne czym mógłbym odrzucać to wycofaniem i typem samotnika, a nawet tego nie widać na pierwszy rzut oka? Wychodzę z piwnicy i widzę świat na "zewnątrz" i nie rozumiem czego jeszcze mi brakuje by móc być chociaż przeciętnym poza większymi pieniędzmi. Dlaczego patrząc na świat poza piwnicą czuje się coraz bardziej do niego niepasujący? Husky skoro wiesz, że ludzie tacy jak ja żyją w urojonej rzeczywistości to może zdołasz odpowiedzieć na moje pytania z tego posta. I zanim ktoś się przywali, że znów piszę o sobie od razu zaznaczam, że nie zamierzam tu robić kilkustronicowej debaty na mój temat, pytam w swoim imieniu bo post Husky był skierowany do większej grupy, z którą niestety muszę się identyfikować.

Husky napisał/a:
Ayo Technology napisał/a:

Też sie z tym zgadzam, duża ilość moich znajomych również nigdy nie była w związku, a są co najwyżej przeciętni.

Ayo, z ciekawości, w jakim jesteś wieku i mógłbyś opisać z kogo składa się Twoje grono znajomych? Pytam, bo ja nie znam osobiście ani jednej osoby, która nie byłaby nigdy w związku. Może warto porównać sobie środowiska i wyszłoby z tego coś konstruktywnego dla diagnozy skąd się bierze problem? (Taka luźna myśl;)

Zgadzam się z Ayo, też znam kilka takich osób, na przykład mój najlepszy kolega, którego znam prawie 15lat.

25,333

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie utożsamiam. Oczywiście, że u ludzi działa to inaczej, nigdzie nie sugerowałem inaczej.

Na podstawie tego, co napisałeś, co o Tobie wiem i co pisałeś w przeszłości, odniosłam wrażenie, jakbyś samego siebie widział w roli tego biednego kotka, który nie potrafi przebić się przez stado bardziej przebojowych stworzeń.

rakastankielia napisał/a:

Zabawiać kobietę = zapewniać jej rozrywkę.

Ale na czym ta rozrywka miałaby polegać? Na rzucaniu śmiesznymi hasłami, przesyłaniu jakichś zabawnych filmików czy na czym, ale tak konkretnie?
Drążę temat, bo brzmisz... strasznie. 

Husky ma 100% racji pisząc, że tylko jakiś nikły odsetek kobiet potrzebuje "zabawiania", która to rzekoma "potrzeba" dla Ciebie jest czymś oczywistym. To jest tylko kolejna kwestia, która pokazuje, że zupełnie nie ogarniasz na czym polegają damsko-męskie relacje. Jeśli chcemy kogoś poznać, to jesteśmy zainteresowane nim jako człowiekiem, zatem chcemy o nim wiedzieć jak najwięcej, na podstawie czego możemy wyciągnąć wniosek czy jest z nami kompatybilny. Owszem, liczy się błyskotliwość, inteligencja, poczucie humoru, ale to dlatego, że nam pokazuje, że ktoś jest ciekawym, wartym uwagi człowiekiem, a nie dlatego, że z nudów nie wiemy co ze sobą zrobić i czekamy aż ktoś nam tę nudę wypełni.

blueangel napisał/a:

Theodore nie jest bez racji. To, ze liczy sie piekno wewnetrze czy dobre serduszko to bujda. Nikt sie nie umowi z kims, kto mu sie nie podoba. I Raka, i JC, i Inkwizytorka. wszyscy juzd awno byliby w zwiazkach.

Nikt tu nie twierdzi, że wygląd nie ma znaczenia, ale po pierwsze nie trzeba być super-hiper-przystojniakiem, żeby się podobać, po drugie na samym wyglądzie daleko się nie zajedzie, jeśli w środku pusto.

25,334

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Może dlatego, że znajomi nie oczekiwali ode mnie zabawiania od pierwszej sekundy znajomości, tylko najpierw mnie poznali, zobaczyli jaki jestem i wtedy stwierdzili, że chcą się ze mną spotykać? Taka dziewczyna na tinderze nie potrafi napisać ani słowa o sobie, nie wiemy, co ją śmieszy, co ją interesuje, nic, a mimo to ona oczekuje, że w pierwszej wiadomości ją rozbawię i przekonam do siebie. Na randce czy potem w związku mogę ją nawet rozbawiać 24/7, ale najpierw muszę ją poznać.

Poczucie humoru jest w cenie. Mężczyzna który potrafi pisać zabawnie i wesoło jest interesujący już samo przez to. To nie ma nic wspólnego z zabawianiem kogokolwiek a z zaprezentowaniem się od innej strony niż ponurak z szeregiem pretensji, że nikt go nie chce poznać.

Pierdolenie, interesujący jest przystojny cham i damski bokser, amerykański żołnierz z internetu któremu tak lubicie wysyłać pieniądze, Senegalczyk, Nigeryjczyk, tu nie trzeba języka tylko „yes ohh yes”  przeciętniak z humorem odpada na starcie, podobnie z kobieta, deska, z chujową twarzą, czy kaszalot z dodatnim BMI, nigdy żadnego faceta nie przyciągnie, choćby miała złoty charakterek.

Tadziu, taki Ci się marzy?

25,335

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

I myślisz, że wśród ludzi to tak samo działa? Utożsamiasz się z takim biednym kotkiem, którego należy wybrać, bo on to potem doceni i będzie kochał, a stworzona więź będzie wyjątkowa cool Nie, Raka, to tak NIE działa. Między ludźmi zdrowa relacja jest dwustronna, a taką ludzką bidą można się jedynie opiekować.

I odpowiesz mi wreszcie, co znaczy zabawiać kobietę?

Nie utożsamiam. Oczywiście, że u ludzi działa to inaczej, nigdzie nie sugerowałem inaczej.

Zabawiać kobietę = zapewniać jej rozrywkę.

Myślę, że tu leży twój główny problem Raka - poznając kobietę, poznając kogokolwiek, poznając ludzi na forum nie „zapewniasz nikomu rozrywki”. Po prostu pokazujesz kim jesteś przez to co mówisz (piszesz), co cię interesuje, o co pytasz, o czym się wypowiadasz.

No tak to powinno wyglądać, tylko że obecnie realia są inne. Jeśli nie ma się wyglądu, to nie ma się par. A bez par nie ma szans na znajomość. A nawet jak jakaś para się trafi, to i tak nie odpisuje, więc nawet nie ma jak zaprezentować siebie.

Jeśli fragment opisu zainteresuje drugą osobę na portalu randkowym to jest punkt zaczepienia.

Problem w tym, że 90% kobiet na portalach tego opisu nie ma.

Nikt nikogo nie zabawia - po prostu ludzie rozmawiają o tym, co ich interesuje, w sposób, jaki jest dla nich adekwatny. Jeśli te zainteresowania/styl wypowiedzi/humor/tematy/podejście „pykną” to ma szanse zrodzić się relacja.

W normalnym świecie tak powinno być. Ale portale nie są normalnym światem. A i w realu, nawet szukając w miejscach łączących ludzi o podobnych zainteresowaniach, trudno kogoś poznać, bo kobiety nie są zainteresowane rozmową ze mną.

Nikogo nie musisz zabawiać, po prostu masz być sobą wobec drugiego człowieka.

No właśnie niestety moje rówieśniczki oczekują zabawiania. Być sobą to może chad 11/10, 190 cm wzrostu z markowym samochodem i mieszkaniem w centrum Warszawy czy Krakowa.

Może to TY nie masz opisu/zdjęcia, które reprezentują wizje świata, jakie dla innych są interesujące.

Ja opis mam. Może nie jakiś szczególnie zabawny, bo nie jestem na tyle kreatywny, żeby się bawić w jakieś wyszukane rzeczy, ale pisany szczerze i od siebie. Dobrze mnie opisuje i jak w różnych miejscach ten opis wrzucałem do oceny, to zastrzeżeń nie było.

Ale nie dlatego, że ty nie jesteś interesujący, ale dlatego, że masz dziwne podejście, że musisz się zaprezentować, przez co bije sztuczność, fałsz, albo inne niefajne elementy.

Nie, ja się nie przejmuję, bo wiem, że portale to śmietnik i trudno na nich trafić na kogoś sensownego. Opisałem siebie, jak którejś się spodoba to fajnie, jak nie to trudno. Nie ma żadnej sztuczności, bo i po co? Przecież to i tak wyszłoby w trakcie nawiązywania relacji.

W każdym razie z każdej twojej wypowiedzi bije, że coś jest nie tak z twoim podejściem. Może napisz tutaj co masz w swoim opisie na portalach randkowych, a łatwiej będzie ocenić w czym leży problem. Możesz mi wysłać zdjęcia na priv jeśli chcesz.

Z moim podejściem jest wszystko w porządku, a nawet jeśli nie, to wszystkie negatywne zmiany są skutkiem, a nie przyczyną problemu. Zdjęcia wprawdzie mam nie najlepsze, ale – lepszych nie mam, bo i nie ma mi kto zrobić. Dla mnie zdjęcia są tylko po to, żeby wiedzieć jak dana osoba wygląda i ewentualnie co lubi robić. Niestety w dzisiejszych czasach zwyczajność to nieatrakcyjność. Teraz trzeba wymyślać jakieś dziwne pozy, uprawiać sporty ekstremalne i jeździć do Dubaju czy innych egzotycznych miejsc. Bez tego nawet jak się całkiem nieźle wygląda, to i tak zostanie się odrzuconym na wstępie, bo zdjęcia nie takie. Ja mam z wyjazdów, typowo pamiątkowe i albo komuś to podpasuje, albo nie. No ale ja jestem staroświecki i nie pasuję do dzisiejszych czasów, więc nie ma się co dziwić. A zdjęć typowo na tindera i tak nie ma mi kto zrobić.

Z jednej strony straciłam wiarę w możliwość zmiany twojej sytuacji przez to jak się powtarzasz i co tutaj piszesz, ale z drugiej strony jakoś nie jestem w stanie przejść do porządku dziennego z twoją wizją świata.

To nie jest "moja wizja świata", tylko własne doświadczenia i obserwacje (a także liczne rozmowy z innymi mężczyznami w podobnej sytuacji).

Mam wrażenie, że co raz bardziej nienawidzisz kobiet, a w ten sposób z pewnością nie da się zbudować żadnej relacji, nawet gdyby któraś była zainteresowana.

Krytyka pewnych tendencji charakterystycznych dla kobiet z mojego pokolenia oraz ukazywanie ich przyczyn nie oznaczają nienawiści do kobiet.

Sęk w tym, żeby była zainteresowana TOBĄ, a nie jakąś kretyńską gierką czy zabawianiem o których lubią trąbić incelskie treści.

Dokładnie tak. Tylko że w dzisiejszych czasach to rzadkość. Żadna nie jest mną zainteresowana, bo nie wyglądam jak model z okładki, nie mam mieszkania w centrum dużego miasta ani nowego bmw w garażu.

Fuck, serio, rozejrzeyjcie się po prostu do okoła - tyle „przeciętnych” z wyglądu facetów o średnich zarobkach wchodzi w związki i żyje szczęśliwie.

Z czego większość z kobietami sporo poniżej swojego poziomu.

Przestańcie żyć w urojonej rzeczywistości, w której jakiś nikły procent facetów buduje relacje, a cała reszta świata żyje w jakiejś urojonej izolacji. Serio, jeśli OLBRZYMI procent społeczeństwa buduje rodziny, to musicie mieć świadomość, że muszą w tym uczestniczyć też mężczyźni (mówię o hetero świecie). Niscy, wysocy, lepiej i gorzej zarabiący. Proszę, wyjdźcie „z piwnicy” i przypatrzcie się temu realnemu obrazowi społeczeństwa bo szlag trafia, kiedy wytwarzacie te antyutopijne światy, które nie mają NIC wspólnego z tym co się dzieje do okoła was.

Czyli twoim zdaniem te wszystkie odrzucenia ze strony kobiet, których doświadczam ja i wielu innych młodych mężczyzn to urojenia, które nie mają miejsca? Oczywiście, czasami trafia się jakaś normalna kobieta albo przypadkowa znajomość (ewentualnie koleżeństwo od dziecka), która przerodzi się w coś więcej, ale to są sporadyczne sytuacje.

Ps. TAK, ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ, ŻE ISTNIEJĄ ZABURZONE JEDNOSTKI, które trzeba „zabawiać”. Które są gwoździem do trumny waszego incelstwa i potwierdzeniem wizji, że świat jest zły, okrutny, a kobiety zepsute do szpiku kości. Ale serio, musicie zauważyć, że to przez takie a nie inne nastawienie trafiacie na takie traktowanie przez bardzo nikły wycinek ludzkiego świata. Na prawdę tego nie widzicie?

Gdyby to były jednostki, to nie mielibyśmy teraz epidemii samotności, która jest o wiele powszechniejsza i groźniejsza niż te wszystkie fale covida razem wzięte.

25,336

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie utożsamiam. Oczywiście, że u ludzi działa to inaczej, nigdzie nie sugerowałem inaczej.

Na podstawie tego, co napisałeś, co o Tobie wiem i co pisałeś w przeszłości, odniosłam wrażenie, jakbyś samego siebie widział w roli tego biednego kotka, który nie potrafi przebić się przez stado bardziej przebojowych stworzeń.

rakastankielia napisał/a:

Zabawiać kobietę = zapewniać jej rozrywkę.

Ale na czym ta rozrywka miałaby polegać? Na rzucaniu śmiesznymi hasłami, przesyłaniu jakichś zabawnych filmików czy na czym, ale tak konkretnie?
Drążę temat, bo brzmisz... strasznie.

A bo ja wiem, czego te moje rówieśniczki chcą? One pewnie same nie wiedzą.

Husky ma 100% racji pisząc, że tylko jakiś nikły odsetek kobiet potrzebuje "zabawiania", która to rzekoma "potrzeba" dla Ciebie jest czymś oczywistym. To jest tylko kolejna kwestia, która pokazuje, że zupełnie nie ogarniasz na czym polegają damsko-męskie relacje. Jeśli chcemy kogoś poznać, to jesteśmy zainteresowane nim jako człowiekiem, zatem chcemy o nim wiedzieć jak najwięcej, na podstawie czego możemy wyciągnąć wniosek czy jest z nami kompatybilny. Owszem, liczy się błyskotliwość, inteligencja, poczucie humoru, ale to dlatego, że nam pokazuje, że ktoś jest ciekawym, wartym uwagi człowiekiem, a nie dlatego, że z nudów nie wiemy co ze sobą zrobić i czekamy aż ktoś nam tę nudę wypełni.

Owszem, być może nie ogarniam współczesnych relacji damsko-męskich, ale co poradzę, że urodziłem się o 20-30 lat za późno? W tamtym świecie wyróżniałbym się pozytywnie, w dzisiejszym jestem człowiekiem, który z przykrością patrzy na upadek moralności i wartości.

blueangel napisał/a:

Theodore nie jest bez racji. To, ze liczy sie piekno wewnetrze czy dobre serduszko to bujda. Nikt sie nie umowi z kims, kto mu sie nie podoba. I Raka, i JC, i Inkwizytorka. wszyscy juzd awno byliby w zwiazkach.

Nikt tu nie twierdzi, że wygląd nie ma znaczenia, ale po pierwsze nie trzeba być super-hiper-przystojniakiem, żeby się podobać, po drugie na samym wyglądzie daleko się nie zajedzie, jeśli w środku pusto.

Na samym wyglądzie zajedzie się dużo dalej niż bez niego, bo przynajmniej ma się szanse zaprezentować i pokazać charakter. A wiele jest kobiet, dla których sam wygląd przesłania wszelkie czerwone flagi i nawet jeśli on nie ma nic do zaoferowania poza tym wyglądem, to one nadal są nimi zainteresowane.

25,337

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Husky napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie utożsamiam. Oczywiście, że u ludzi działa to inaczej, nigdzie nie sugerowałem inaczej.

Zabawiać kobietę = zapewniać jej rozrywkę.

Myślę, że tu leży twój główny problem Raka - poznając kobietę, poznając kogokolwiek, poznając ludzi na forum nie „zapewniasz nikomu rozrywki”. Po prostu pokazujesz kim jesteś przez to co mówisz (piszesz), co cię interesuje, o co pytasz, o czym się wypowiadasz.

No tak to powinno wyglądać, tylko że obecnie realia są inne. Jeśli nie ma się wyglądu, to nie ma się par. A bez par nie ma szans na znajomość. A nawet jak jakaś para się trafi, to i tak nie odpisuje, więc nawet nie ma jak zaprezentować siebie.

Jeśli fragment opisu zainteresuje drugą osobę na portalu randkowym to jest punkt zaczepienia.

Problem w tym, że 90% kobiet na portalach tego opisu nie ma.

Nikt nikogo nie zabawia - po prostu ludzie rozmawiają o tym, co ich interesuje, w sposób, jaki jest dla nich adekwatny. Jeśli te zainteresowania/styl wypowiedzi/humor/tematy/podejście „pykną” to ma szanse zrodzić się relacja.

W normalnym świecie tak powinno być. Ale portale nie są normalnym światem. A i w realu, nawet szukając w miejscach łączących ludzi o podobnych zainteresowaniach, trudno kogoś poznać, bo kobiety nie są zainteresowane rozmową ze mną.

Nikogo nie musisz zabawiać, po prostu masz być sobą wobec drugiego człowieka.

No właśnie niestety moje rówieśniczki oczekują zabawiania. Być sobą to może chad 11/10, 190 cm wzrostu z markowym samochodem i mieszkaniem w centrum Warszawy czy Krakowa.

Może to TY nie masz opisu/zdjęcia, które reprezentują wizje świata, jakie dla innych są interesujące.

Ja opis mam. Może nie jakiś szczególnie zabawny, bo nie jestem na tyle kreatywny, żeby się bawić w jakieś wyszukane rzeczy, ale pisany szczerze i od siebie. Dobrze mnie opisuje i jak w różnych miejscach ten opis wrzucałem do oceny, to zastrzeżeń nie było.

Ale nie dlatego, że ty nie jesteś interesujący, ale dlatego, że masz dziwne podejście, że musisz się zaprezentować, przez co bije sztuczność, fałsz, albo inne niefajne elementy.

Nie, ja się nie przejmuję, bo wiem, że portale to śmietnik i trudno na nich trafić na kogoś sensownego. Opisałem siebie, jak którejś się spodoba to fajnie, jak nie to trudno. Nie ma żadnej sztuczności, bo i po co? Przecież to i tak wyszłoby w trakcie nawiązywania relacji.

W każdym razie z każdej twojej wypowiedzi bije, że coś jest nie tak z twoim podejściem. Może napisz tutaj co masz w swoim opisie na portalach randkowych, a łatwiej będzie ocenić w czym leży problem. Możesz mi wysłać zdjęcia na priv jeśli chcesz.

Z moim podejściem jest wszystko w porządku, a nawet jeśli nie, to wszystkie negatywne zmiany są skutkiem, a nie przyczyną problemu. Zdjęcia wprawdzie mam nie najlepsze, ale – lepszych nie mam, bo i nie ma mi kto zrobić. Dla mnie zdjęcia są tylko po to, żeby wiedzieć jak dana osoba wygląda i ewentualnie co lubi robić. Niestety w dzisiejszych czasach zwyczajność to nieatrakcyjność. Teraz trzeba wymyślać jakieś dziwne pozy, uprawiać sporty ekstremalne i jeździć do Dubaju czy innych egzotycznych miejsc. Bez tego nawet jak się całkiem nieźle wygląda, to i tak zostanie się odrzuconym na wstępie, bo zdjęcia nie takie. Ja mam z wyjazdów, typowo pamiątkowe i albo komuś to podpasuje, albo nie. No ale ja jestem staroświecki i nie pasuję do dzisiejszych czasów, więc nie ma się co dziwić. A zdjęć typowo na tindera i tak nie ma mi kto zrobić.

Z jednej strony straciłam wiarę w możliwość zmiany twojej sytuacji przez to jak się powtarzasz i co tutaj piszesz, ale z drugiej strony jakoś nie jestem w stanie przejść do porządku dziennego z twoją wizją świata.

To nie jest "moja wizja świata", tylko własne doświadczenia i obserwacje (a także liczne rozmowy z innymi mężczyznami w podobnej sytuacji).

Mam wrażenie, że co raz bardziej nienawidzisz kobiet, a w ten sposób z pewnością nie da się zbudować żadnej relacji, nawet gdyby któraś była zainteresowana.

Krytyka pewnych tendencji charakterystycznych dla kobiet z mojego pokolenia oraz ukazywanie ich przyczyn nie oznaczają nienawiści do kobiet.

Sęk w tym, żeby była zainteresowana TOBĄ, a nie jakąś kretyńską gierką czy zabawianiem o których lubią trąbić incelskie treści.

Dokładnie tak. Tylko że w dzisiejszych czasach to rzadkość. Żadna nie jest mną zainteresowana, bo nie wyglądam jak model z okładki, nie mam mieszkania w centrum dużego miasta ani nowego bmw w garażu.

Fuck, serio, rozejrzeyjcie się po prostu do okoła - tyle „przeciętnych” z wyglądu facetów o średnich zarobkach wchodzi w związki i żyje szczęśliwie.

Z czego większość z kobietami sporo poniżej swojego poziomu.

Przestańcie żyć w urojonej rzeczywistości, w której jakiś nikły procent facetów buduje relacje, a cała reszta świata żyje w jakiejś urojonej izolacji. Serio, jeśli OLBRZYMI procent społeczeństwa buduje rodziny, to musicie mieć świadomość, że muszą w tym uczestniczyć też mężczyźni (mówię o hetero świecie). Niscy, wysocy, lepiej i gorzej zarabiący. Proszę, wyjdźcie „z piwnicy” i przypatrzcie się temu realnemu obrazowi społeczeństwa bo szlag trafia, kiedy wytwarzacie te antyutopijne światy, które nie mają NIC wspólnego z tym co się dzieje do okoła was.

Czyli twoim zdaniem te wszystkie odrzucenia ze strony kobiet, których doświadczam ja i wielu innych młodych mężczyzn to urojenia, które nie mają miejsca? Oczywiście, czasami trafia się jakaś normalna kobieta albo przypadkowa znajomość (ewentualnie koleżeństwo od dziecka), która przerodzi się w coś więcej, ale to są sporadyczne sytuacje.

Ps. TAK, ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ, ŻE ISTNIEJĄ ZABURZONE JEDNOSTKI, które trzeba „zabawiać”. Które są gwoździem do trumny waszego incelstwa i potwierdzeniem wizji, że świat jest zły, okrutny, a kobiety zepsute do szpiku kości. Ale serio, musicie zauważyć, że to przez takie a nie inne nastawienie trafiacie na takie traktowanie przez bardzo nikły wycinek ludzkiego świata. Na prawdę tego nie widzicie?

Gdyby to były jednostki, to nie mielibyśmy teraz epidemii samotności, która jest o wiele powszechniejsza i groźniejsza niż te wszystkie fale covida razem wzięte.

Coronogowno to był zwykły przekręt nic innego, podobnie jak ta cała wojenka na UPAdlinie, natomiast czy epidemia samotności jest groźna? To zwykła selekcja naturalna, po prostu słabsze osobniki wymierają.

25,338

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Z moim podejściem jest wszystko w porządku, a nawet jeśli nie, to wszystkie negatywne zmiany są skutkiem, a nie przyczyną problemu. Zdjęcia wprawdzie mam nie najlepsze, ale – lepszych nie mam, bo i nie ma mi kto zrobić. Dla mnie zdjęcia są tylko po to, żeby wiedzieć jak dana osoba wygląda i ewentualnie co lubi robić. Niestety w dzisiejszych czasach zwyczajność to nieatrakcyjność. Teraz trzeba wymyślać jakieś dziwne pozy, uprawiać sporty ekstremalne i jeździć do Dubaju czy innych egzotycznych miejsc. Bez tego nawet jak się całkiem nieźle wygląda, to i tak zostanie się odrzuconym na wstępie, bo zdjęcia nie takie. Ja mam z wyjazdów, typowo pamiątkowe i albo komuś to podpasuje, albo nie. No ale ja jestem staroświecki i nie pasuję do dzisiejszych czasów, więc nie ma się co dziwić. A zdjęć typowo na tindera i tak nie ma mi kto zrobić.

Jak to - nie ma kto Ci zrobić zdjęć? A ci wszyscy znajomi, których masz?

Raka napisał/a:

A bo ja wiem, czego te moje rówieśniczki chcą? One pewnie same nie wiedzą.

Oficjalnie osiągnąłeś poziom kobiety, której facet się nie chce oświadczyć. Ona też twierdzi, że "on nie wie, czego chce", podczas gdy on dobrze wie, czego nie chce.

Owszem, być może nie ogarniam współczesnych relacji damsko-męskich, ale co poradzę, że urodziłem się o 20-30 lat za późno? W tamtym świecie wyróżniałbym się pozytywnie, w dzisiejszym jestem człowiekiem, który z przykrością patrzy na upadek moralności i wartości.

Nie powiedziałabym, żeby w pokoleniu moich rodziców ktoś miał być zainteresowany kimś takim.  Przecież to byli, powiedziałabym, ludzie przeciętnie o wiele silniejsi, bardziej zaradni niż dzisiaj. Odstawałbyś jeszcze bardziej, zwłaszcza od mężczyzn. I raczej nie widzę Twojej planszówkowej grupy, w której miałbyś znajomych, chyba że przerzuciłbyś się na filatelistykę czy coś w ten deseń. W każdym razie to dzisiaj masz o wiele większy nacisk na akceptację odmienności innych, więc nie wiem, jak mógłbyś radzić sobie lepiej w świecie bez tego.
Serio, różnica między tymi pokoleniami, to nie tylko brak tindera w młodości. wink

25,339

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:
Ayo Technology napisał/a:
blueangel napisał/a:

Theodore nie jest bez racji. To, ze liczy sie piekno wewnetrze czy dobre serduszko to bujda. Nikt sie nie umowi z kims, kto mu sie nie podoba. I Raka, i JC, i Inkwizytorka. wszyscy juzd awno byliby w zwiazkach.

Też sie z tym zgadzam, duża ilość moich znajomych również nigdy nie była w związku, a są co najwyżej przeciętni.

Ayo, z ciekawości, w jakim jesteś wieku i mógłbyś opisać z kogo składa się Twoje grono znajomych? Pytam, bo ja nie znam osobiście ani jednej osoby, która nie byłaby nigdy w związku. Może warto porównać sobie środowiska i wyszłoby z tego coś konstruktywnego dla diagnozy skąd się bierze problem? (Taka luźna myśl;)

36 lat, moi znajomi również mniej więcej taki wiek, pracują, zarabiają, niektórzy jeszcze ze szkolnej ławki, nigdy nie mieli powodzenia u dziewczyn, przypomniała mi sie taka sytuacja, pamietam jak graliśmy w piłkę, to było przed liceum, w klasie taką papierową, wpadła pod ławkę dziewczyny która jadła kanapkę, kumpel podszedł schylił sie po tą piłkę i powiedział do tej dziewczyny że  ma zgrabne nogi, na co odparła „spier** jesteś tak szkaradny że nie masz nawet koleżanek” i przyznam szczerze że naprawdę nie miał nigdy koleżanki i do dziś z tego co wiem żyje sam.Dlatego zgadzam sie z tutejszymi tezami, bo ludzie są wzrokowcami i przywiązują do tego mocną wagę.

25,340

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Nie powiedziałabym, żeby w pokoleniu moich rodziców ktoś miał być zainteresowany kimś takim.  Przecież to byli, powiedziałabym, ludzie przeciętnie o wiele silniejsi, bardziej zaradni niż dzisiaj. Odstawałbyś jeszcze bardziej, zwłaszcza od mężczyzn. I raczej nie widzę Twojej planszówkowej grupy, w której miałbyś znajomych, chyba że przerzuciłbyś się na filatelistykę czy coś w ten deseń. W każdym razie to dzisiaj masz o wiele większy nacisk na akceptację odmienności innych, więc nie wiem, jak mógłbyś radzić sobie lepiej w świecie bez tego.
Serio, różnica między tymi pokoleniami, to nie tylko brak tindera w młodości. wink

Przecież twoje poczucie o moim braku zaradności wynika wyłącznie z mojego narzekania tutaj na brak dziewczyny. Ale ja sobie w życiu radzę bez żadnego problemu. W tamtych czasach wyróżniałbym się pozytywnie, bo liczyły się inne wartości.

25,341 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-20 14:35:47)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Więc ja ze swoim sposobem komunikacji nic nie zrobię

Chodzi mi o aktualną dyskusję, a nie wspomniane problemy w podrywie.


I też dlatego - jeśli chodzi o moje doświadczenia - ja trochę nie wierzę, że oni wychodzili z założenia, że ja tak tylko mówię, jak to kobieta. To zupełnie nie był t e n styl mówienia.

No to moje, a raczej nasze (męskie) doświadczenia są takie, że ogromna większość kobiet co innego mówi/deklaruje, a co innego robi potem w życiu.


oni raczej dobrze wiedzieli, że to nie jest tylko gadanie, że ja nie chcę, ale jednocześnie zakładali, że może zrobią to, to i to, i wtedy ja... No, ten motyw przewijający się często na forum:
- Ona Cię nie chce, daj jej spokój.
- Wiem, ale chcę mieć pewność, że zrobiłem wszystko, co mogłem...

...chyba żeby doprowadzić ją do szału.


No właśnie w tym problem - nie wiedzieli. Musieli to dopiero usłyszeć od innych.

Żeby było śmieszniej - jak zaczniesz zagłębiać się w ten temat, to są synowie samotnych matek najczęściej lub z takich związków, gdzie facet nie miał absolutnie nic do powiedzenia w domu (vide Shini i jego relacje z matką a ojcem).

25,342

Odp: 30lat i cały czas sam
Husky napisał/a:

Fuck, serio, rozejrzeyjcie się po prostu do okoła - tyle „przeciętnych” z wyglądu facetów o średnich zarobkach wchodzi w związki i żyje szczęśliwie.


Wiązanie końca z końcem nie nazwałbym szczęściem. Większość facetów po prostu trwa. Ale i to nie zawsze. Nie bez przyczyny liczba samobójstw i wszelkiej maści skrajnych wypaczeń dotyczy.....facetów właśnie.

25,343

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie powiedziałabym, żeby w pokoleniu moich rodziców ktoś miał być zainteresowany kimś takim.  Przecież to byli, powiedziałabym, ludzie przeciętnie o wiele silniejsi, bardziej zaradni niż dzisiaj. Odstawałbyś jeszcze bardziej, zwłaszcza od mężczyzn. I raczej nie widzę Twojej planszówkowej grupy, w której miałbyś znajomych, chyba że przerzuciłbyś się na filatelistykę czy coś w ten deseń. W każdym razie to dzisiaj masz o wiele większy nacisk na akceptację odmienności innych, więc nie wiem, jak mógłbyś radzić sobie lepiej w świecie bez tego.
Serio, różnica między tymi pokoleniami, to nie tylko brak tindera w młodości. wink

Przecież twoje poczucie o moim braku zaradności wynika wyłącznie z mojego narzekania tutaj na brak dziewczyny. Ale ja sobie w życiu radzę bez żadnego problemu. W tamtych czasach wyróżniałbym się pozytywnie, bo liczyły się inne wartości.


Ówczesne realia były bardziej fizyczne i interpersonalne, czego kompletnie nie ogarniasz. Fakt - w PRLu była ogromna masa organizowanych odgórnie możliwości (wczasy pracownicze, organizacja dużych eventów sportowo-turystycznych i nacisk kładziony na odbudowę ilościową społeczeństwa po tym jak 17-20% jego ludności zostało uśmierconych w czasie wojny). I pomimo faktu, że naprawdę bardzo brakowało facetów, to i tak instytucja 'starego kawalera' istniała.

Natomiast czas przemian ustrojowych, to już co innego. Chciałbym zobaczyć, jak poradziłbyś sobie w ZSW, które ówcześnie było czystą patologią. Albo jak w dużych miastach pojawił się internet, a w małych niekoniecznie (to samo z telefonią komórkową). Przepaść między dużymi miastami, a małymi była wtedy niewyobrażalna. Nie uważam, żebyś sobie poradził w tamtych realiach. Byłbyś jeszcze bardziej wyalienowany niż obecnie.

25,344

Odp: 30lat i cały czas sam
Ayo Technology napisał/a:
Husky napisał/a:
Ayo Technology napisał/a:

Też sie z tym zgadzam, duża ilość moich znajomych również nigdy nie była w związku, a są co najwyżej przeciętni.

Ayo, z ciekawości, w jakim jesteś wieku i mógłbyś opisać z kogo składa się Twoje grono znajomych? Pytam, bo ja nie znam osobiście ani jednej osoby, która nie byłaby nigdy w związku. Może warto porównać sobie środowiska i wyszłoby z tego coś konstruktywnego dla diagnozy skąd się bierze problem? (Taka luźna myśl;)

36 lat, moi znajomi również mniej więcej taki wiek, pracują, zarabiają, niektórzy jeszcze ze szkolnej ławki, nigdy nie mieli powodzenia u dziewczyn, przypomniała mi sie taka sytuacja, pamietam jak graliśmy w piłkę, to było przed liceum, w klasie taką papierową, wpadła pod ławkę dziewczyny która jadła kanapkę, kumpel podszedł schylił sie po tą piłkę i powiedział do tej dziewczyny że  ma zgrabne nogi, na co odparła „spier** jesteś tak szkaradny że nie masz nawet koleżanek” i przyznam szczerze że naprawdę nie miał nigdy koleżanki i do dziś z tego co wiem żyje sam.Dlatego zgadzam sie z tutejszymi tezami, bo ludzie są wzrokowcami i przywiązują do tego mocną wagę.


Gdyby był na terapii, na pewno powiedziała by mu coś milszego, hahhahahahhah

25,345

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Przecież twoje poczucie o moim braku zaradności wynika wyłącznie z mojego narzekania tutaj na brak dziewczyny. Ale ja sobie w życiu radzę bez żadnego problemu. W tamtych czasach wyróżniałbym się pozytywnie, bo liczyły się inne wartości.

Nie. Moje przekonanie wynika z Twoich reakcji na rady i innych informacji o Tobie, które podajesz w postach. Można być zaradnym marudą, narzekanie akurat nie ma tu nic do rzeczy.
Choćby to, że nie masz dobrych zdjęć, bo nie ma kto Ci zrobić, zmieniłbyś fryzurę, ale się nie znasz i nie wiesz na jaką, mógłbyś zmienić styl, ale... Mógłbyś wyjechać, ale... Milion wymówek i przeszkód, których większość ludzi w ogóle by nie zauważyła - TO świadczy o Twojej niezaradności, a nie narzekanie na samotność.

25,346

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A jak ładna nie ciśnie to może nawet mieć większą pierdołe życiową niż rumun, a i tak płacić za siebie na randkach i jeszcze się cieszyć że jest bezproblemowa dla faceta.


Dlaczego niby ja jestem pierdołą? hmm

O sory. Pomyliłam cie z shinim, który mieszka z mamą. Już mi się przypomniało że w sumie poza tym że jesteś zupełnie opóxniony jeśli chodzi o poznawanie kobiet to chyba reszta rzeczy u ciebie okej.

25,347 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-20 21:06:24)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Ehh Smutna jak już nie raz pisałem jesteś ciekawą osobę choć nie zawsze w dobrym tego słowa znaczeniu. Jeszcze niedawno jechałaś po Jacku, że wyżywa się na osobach z forum i dopowiada sobie co ktoś napisał, a teraz robisz to samo. Po pierwsze jeśli aż tak nie podobał ci się mój post to po co w ogóle na niego odpowiadałaś? Zamiast wypisywać całe regułki o poprawnej pisowni mogłaś po prostu to olać ale ty musiałaś pokazać swoją wyższość i się wyżyć. Po drugie nigdy nie twierdziłem, że jestem dobrym rozmówcą ani, że "świetnie piszę". Piałem, że jestem w tym w miarę dobry, a to nie to samo co świetny. Nie uważam, że gadam bez sensu ani, że mój sposób pisania jest niezrozumiały i wybacz ale niespecjalnie rusza mnie co na ten temat myśli nieznajoma osoba z forum. Nikt ci nie kazał nawet próbować tego interpretować, kiedy czegoś nie rozumiesz to albo pytasz co autor miał na myśli albo olewasz i nie piszesz nic. Z pewnością o tym wiedziałaś ale chciałaś się na kimś wyżyć, a ja akurat byłem pod ręką.

Niepotrzebnie dałam się wciągnąć w pyskówki z gosciem z mangowym nickiem (k-cośtam). Niech stracę, pociągne ten temat.

Pierwsza uwaga odnosiła się do twojej wypowiedzi, a nie do ciebie osobiście, więc nie rozumiem skąd przeskok z rozmowy o jakims abstrakcyjnym tworze (poprawność językowa, analiza wysokości pięter) do osobistych przemyśleń. K. moze nam wyjaśni, bo ja jako kobieta jestem zbyt emocjonalna żeby pojąć te głebie przejścia od: piętra ci się pomyliły, do: ale się przypierdalasz

Chciałabym dostawać darmowe rady jak poprawić swój styl pisania z dokładną analizą mojej wypowiedzi i propozycją sparafrazowania tak żeby było poprawnie. Jako dorosła osoba muszę płacić za lekcje języka i żałuje że nie uczyłam się więcej języków w szkole, kiedy miałam za darmo. Ty miałes okazje na mini lekcje używania związków frazeologicznych i poszerzenia swojego zasobu słownictwa. Nie skorzystałes, twoja strata. Popełniłes błąd logiczny (niewłaściwie uporządkowałeś wysokość pięter), co jak w przypadku każdego incela pokazuje, że podział na zdolności logiczne u chłopców i pamięciówke u dziewczynek i wrzucenia się na męską strone mocy jest mysleniem życzeniowym. Pomimo że sami mają mocno "kobiecą" osobowość i styl myślenia ich również szkoła skrzywdziła. Szkoła to raj dla cichych, spokojnych dzieciaków które chętnie robią co pani im każde i które szukają wzorca silnej kobiety która nimi pokieruje (ty i twoje fantazje że jakaś laska weźmie cie za jaja i pociągnie za sobą przez życie, a do czasu jej pojawienia umywasz rączki). Może gościowi takiemu jak Jack, który jest gadatliwy, lubi pyskować i pewnie też jakoś nadpobudliwy ruchowo szkoła nie miała nic do zaoferowania. Ciebie Shini ta myśl o dyskryminacji chłopców nie dotyczy. Jeśli nie odnalazłes się w szkole to na własne życzenie.

Myślę że nawet najlepszy nauczyciel nie jest w stanie ciebie shini i k-costam niczego nauczyć, skoro analiza zdania po polsku to wg was "przypierdalanie się" i "pokazanie wyższości". Pani z polskiego tez pewnie okazywała wam wyższość kiedy kazała przeczytać Ogniem i mieczem i skleić na ten temat kilka zdań po polsku.... Ahhh ten zły system edukacji gdzie dobre chłopaki sa gnojone na każdym kroku.

25,348

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Może gościowi takiemu jak Jack, który jest gadatliwy, lubi pyskować i pewnie też jakoś nadpobudliwy ruchowo szkoła nie miała nic do zaoferowania.

bullseye smile


Ciebie Shini ta myśl o dyskryminacji chłopców nie dotyczy. Jeśli nie odnalazłes się w szkole to na własne życzenie.

Niestety, ale jest odwrotnie. To właśnie jego szkoła skrzywdziła, bo utwierdziła w tym, co i miał w domu: silna, apodyktyczna matka, która dominuje nad ojcem zupełnie jak silna i dominująca nauczycielka panuje nad swoimi uczniami (i nim samym). Tu silna kobieta i tam silna kobieta. I całe życie pod dyktando kobiet, które kontrolowały cały jego żywot również w takich aspektach jak to, kiedy może się bidulek wysikać, a kiedy nie. Stąd i jego kompletna bierność życiowa i strach przed samodzielnie podjętą akcją. To powiedziawszy, Shini ma 28 lat, a to aż nadto aby dorosnąć i zmężnieć. To może być jakiś tam element zrozumienia ciągu przyczynowo-skutkowego, ale nie wymówka i usprawiedliwienie. To nie jest tak, że ktoś go batożył i gwałcił bakłażanem szepcząc czułe słówka po niemiecku. Czas wziąć życie we własne ręce.


skoro analiza zdania po polsku to wg was "przypierdalanie się" i "pokazanie wyższości".

Zawsze tak było i w każdym miejscu. Bo jak ktoś zamiast 'argumentów merytorycznych' zaczyna wytykać błędy językowe to tak to jest odbierane praktycznie wszędzie i od zarania internetu.

25,349

Odp: 30lat i cały czas sam

Czekaj, ale ty czytałeś "akademickie badanie" na które się powołujesz? Bo tam właśnie tak wyjaśniano to że "system" dyskryminuje chłopców. Chłopców rozpiera energia, chca biegać, dokazywać więc nauczycielki ich nie lubia bo im przeszkadzają na lekcjach. A dziewczynki są ciche, spokojne, grzeczne(tak jak Shini i team incele), więc dostają z marszu lepsze oceny bo nauczyciele lubią, że nie mają z nimi za dużo pracy. Może coś pokreciłam bo czytałam to baaaardzo dawno temu. Pamiętasz jak wg tego badania sa dyskryminowani chłopcy?
Jaka jest wg ciebie inna przyczyna dyskryminacji chłopców w szkole? To że pracują tam kobiety? Czyli jeśli przyjmujesz za kryterium dyskryminacyjne obecność dużej liczby pracowników płci przeciwnej, to musisz też przyznac że kobiety są dyskryminowane (tzn. muszą chodzić na zajęcia prowadzone przez mężczyzn) na własciwie każdej poważnej uczelni w Polsce. Więc i tak faceci mają lepiej.

Dla mnie "przypierdalanie się" to napisanie hahahaha jesteś głupi. A merytoryczna analiza, taka z której można wyciągnąć coś dla siebie taka nie jest. Ale zrozumiałam już, że skala wrażliwości na tym forum może być inna niż moja osobista skala granicy między feedbackiem a "przypierdalaniem się".

25,350

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Pamiętasz jak wg tego badania sa dyskryminowani chłopcy?


Sam sposób nauki, dobór lektur, podręczników, rodzaje prac domowych, sposób prowadzenia lekcji, większa tolerancja na popełnianie błędów przez dziewczynki, wyższe ocenianie dziewczynek za wykonanie takich samych zadań itp.

Podobne schematy są w wielu miejscach, ale szczególnie mocno to widać w Polsce, bo u nas jest najmniejszy odsetek zatrudnienia mężczyzn w systemie edukacji. Po prostu od kobiet wymaga się mniej. Więc i łatwiej im jest cokolwiek osiągnąć. Do podobnych wniosków doszedł OECD prawie 10 lat temu.


To że pracują tam kobiety? Czyli jeśli przyjmujesz za kryterium dyskryminacyjne obecność dużej liczby pracowników płci przeciwnej, to musisz też przyznac że kobiety są dyskryminowane (tzn. muszą chodzić na zajęcia prowadzone przez mężczyzn) na własciwie każdej poważnej uczelni w Polsce.

Zatrudnienie kobiet na uczelniach wyższych w roli wykładowców sięga 40-50%. A w systemie edukacji jako całości (wliczając ludzi z ministerstw, kuratoriów i całej reszty, a nie tylko nauczycieli), to jest to ok 98%.

Posty [ 25,286 do 25,350 z 29,790 ]

Strony Poprzednia 1 388 389 390 391 392 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024