30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 387 388 389 390 391 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25,221 do 25,285 z 29,790 ]

25,221

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale co powiedzieć?

Cokolwiek jednoznacznego, że nie chcesz mieć nic wspólnego z taką osobą z krótkim uzasadnieniem. Np spróbuj na takim spotkaniu, jak się pojawi nielubiana przez ciebie osoba powiedzieć jej wprost, że jej nie lubisz, bo jest odklejona od rzeczywistości, mlaszcze i śmierdzi jej z ust.

To chyba raczej nie jest mój styl. Gdybym nie mogła znieść mlaskania, to spytałabym (czy poprosiła), czy może przestać, następne by były "polecenia" z pewną dozą irytacji, które wreszcie - być może - przerodziłyby się w złośliwości. Tak samo odklejki od rzeczywistości raczej byłyby dyskutowane może ostrzej, ale na bieżąco. Natomiast nie widzę sensu w deklaracji o braku sympatii i podsumowaniu tego stanu.



A i widzisz. Już na starcie zakładasz, że nowa osoba jest 'niefajna'. A może przed wydaniem osądu przyjmiesz uśmiech służbowy numer 5 i lepiej poznasz przed wydaniem wyroku skazującego na banicję? Nowej osobie zawsze trudno wpasować się w już istniejącą grupę. Grupę sobie znaną, posługującą się swoim wewnętrznym językiem i poczuciem humoru, który dla osoby z zewnątrz nie musi być wcale rozpoznawalny. Na początku wypada jednak być uprzejmym i przystępnym dla kogoś nowego i innego. Tak nakazuje zwykła życzliwość i kultura: nie wykluczać pośpiesznie. I nie sprawiać, aby ktoś na wspólnym spotkaniu czuł się źle.

Nie "już na starcie", tylko wtedy, kiedy to stwierdzę. Czasem wystarczy jedna krótką wypowiedź, a czasami można sobie istnieć z łatką "obojętnie mi, czy jest czy nie" przez wiele spotkań. Wcale nie miałam na myśli patrzenia krzywo na każdego nowego, na to trzeba sobie jednak zasłużyć. wink
Przy czym nie mam też na myśli jakichś kalkulacji i przemyśleń (kto tak robi?), tylko, no właśnie... Tak się po prostu czasem dzieje - czujesz, że nie chcesz się z kimś spotkać i tyle.


Jak po kilku spotkaniach ktoś się dalej nie asymiluje, a bliższe spotkanie nie zachwyca (delikatnie mówiąc) to po prostu trzeba przestać zapraszać. A samemu będąc zaproszonym przez taką osobę to trzeba odmówić i powiedzieć wprost czemu. Bo zwodzenie jest najgorsze.

Bez sensu takie konkretne wyznaczanie czasu. Często oczywiście tak jest, jeśli ktoś nie zrobi czegoś "na minus", to długo tak można, jasne, ale zdarzają się przypadki, że bardzo szybko wiesz, że nie chcesz się z kimś spotykać, więc po prostu tego nie robisz.

Zobacz podobne tematy :

25,222

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Tzn. jak? Spotykają się towarzysko z kobietami, których nie lubią?

Non stop. Choć może 'nie lubią' to za dużo powiedziane. Tolerują to max. Ale to nawet nie w tym rzecz. Chodzi głównie o to:

jednak wychodzi na to, że zwykły człowiek ma dobierać towarzystwo, nie zwracając uwagi na własne chęci tylko cudze. Jasne, jasne.

Taki przykład z randką. To facet ma przypodobać się kobiecie. Ma jej zaimponować. Jak nie lubisz sushi, a typ uwielbia, to myślisz że pójdziecie na randkę do takiej restauracji? Jak uwielbiasz wino, a on piwo, to co twoim zdaniem będziecie pić do randkowego posiłku? Ile razy rozmawiałaś o piłce nożnej, motoryzacji czy militariach na rance w początkach poznawania się? Ile rozmów o wojnie, geopolityce, teoriach spiskowych, a ile to były gówno-rozmowy na tematy tobie znane?

70-80% tego co robimy aby wam zaimponować, żeby was poderwać mamy głęboko w dupie lub tego wręcz nie lubimy. A robimy to lub zgadzamy się na to ze względu na was.

Ale to wciąż są Wasze chęci - żeby się przypodobać, zaimponować, poderwać. Jak zakładam buty, to nie awanturuję się, że w balerinkach nie będę się podobać tak jak w szpilkach. Moja sprawa, co założę. Nawet jeżeli wybieram szpilki, żeby partner miał na co popatrzeć, to robię to, bo JA chcę.
A co ma mnie motywować do poznania bliżej kogoś, kogo poznawać wcale nie chcę?

Nie znam się na piłce, militariach czy motoryzacji. Tak samo jednak nie urządzałam pogadanek o rurce, fanfikach czy nartach, jeśli rozmówca nie ma o tym zielonego pojęcia.

Na ślepo nie, ale kobiety bardzo często tak robią, że alienują na podstawie pierwszego wrażenia. Wiesz ile razy słyszałem, że nie jestem mężczyzną, bo jestem za niski? Albo żebym nie tracił czasu i nawet nie próbował podrywać, bo gardzi blondynami jak ją jej były zdradził czy coś innego w ten deseń?

No okej, ale znowu - że nie wybiera się znajomych po twarzy, to już ustaliliśmy. Tyle że pierwsze wrażenie, to nie tylko wygląd. Dla mnie on stanowi mały procent całości. A że ktoś uzna, że go nie lubię, bo jest brzydki, podczas gdy zraziło mnie zupełnie coś innego? To w sumie mało mnie interesuje, przecież nie będę nikomu nic udowadniać.

Ale to są przecież zupełnie inne sprawy! Przecież to, że nie chciałabym spędzać czasu z X, nie oznacza, że uważam, że trzeba mu dowalić na punkcie wyglądu czy jakimkolwiek innym.

Ale sporo kobiet ma jednak inaczej. Zobacz na Smutną i jej wieczne wycieczki personalne wobec mnie. Popatrz ile troll kont ala Giaa było tylko po to, aby mi poubliżać. W rzeczywistości takich kobiet jest na pęczki. Bo liczyła, że na spotkaniu pozna kogoś fajnego, a byłem ja - przeciwieństwo jej oczekiwań. No to trzeba dać upust frustracji. Wiesz ile razy na dzień dobry słyszałem tekstem typu 'skąd do nas przyjechałeś, krainy liliputów?' Albo 'ej a ile czasu się tutaj jedzie z Szuflandii?". Albo ile razy słuchałem historii, że coś tam po spotkaniu próbowałem nieudolnie podrywać, choć nic takiego nie miało miejsca?

Po prostu co innego oczekiwać uprzejmości i kultury, a co innego domagać się koleżeństwa i więcej.

Wiesz czemu inaczej to rozumiesz i czemu to odbierasz jako domagania się czegoś więcej? Bo byłaś zawsze (dostatecznie) dobrze traktowana. Uprzejmość i kulturę dostawałaś jako gwarant i wydaje ci się, że tak to działa wobec wszystkich. A tak nie jest. Jak jesteś facetem niespełniającym wymagań to dostajesz najczęściej od kobiet pogardę.

No ale ja się zgadzam, że powinno się zacząć od uprzejmości itd. Tyle że jej brak w pewnych kręgach nie może mnie obligować do zawierania jakichkolwiek znajomości. Znaczy, walczmy z brakiem kultury, ale nie wciskajmy nikomu kolegów.

25,223

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

To chyba raczej nie jest mój styl.

A widzisz.


Natomiast nie widzę sensu w deklaracji o braku sympatii i podsumowaniu tego stanu.

Nie potrafisz komuś powiedzieć wprost, że go nie lubisz? To skąd taka osoba ma to wiedzieć? Z zawoalowanych sugestii? Ma to wyczytać z rybich wnętrzności czy z piany w kuflu piwa? wink


Nie "już na starcie", tylko wtedy, kiedy to stwierdzę.

Ok, stwierdziłaś. Ale powiedzieć wprost nie potrafisz. Więc co dalej w takiej sytuacji?


Często oczywiście tak jest, jeśli ktoś nie zrobi czegoś "na minus", to długo tak można, jasne, ale zdarzają się przypadki, że bardzo szybko wiesz, że nie chcesz się z kimś spotykać, więc po prostu tego nie robisz.

Każdy ocenia i odrzuca jak za pstryknięciem palcami. Tak to robiono wobec mnie - tak to robiłem wobec innych. Nie zawsze w relacjach romantycznych - często nawet po prostu w koleżeńskich. Niekoniecznie tak powinno być, ale tak po prostu jest. Tylko kobiety traktuje się tak czy siak dużo łagodniej i delikatniej pod tym kątem niż facetów tych właśnie niespełniających kryteriów. Dlatego twoje doświadczenia diametralnie różnią się od moich, czy naszych chłopaków. Oni w strefie odrzucenia już zostali. Nigdy z niej nie wyszli. I zbudowali sobie z tego wartość, element swojej tożsamości. Doświadczyli tyle porażek i tyle strachu o porażce, że podchodzą z postawą zbitego psa. Są tak nastawieni na jeden i konkretny przebieg wydarzeń, że sami go nieświadomie wywołują. To błędne koło. I w tym momencie nie zgadzam się z chłopakami, ze to rolą reszty ludzi jest wyrwanie ich z tego. Nie. To ich zadanie, aby nadarzającą się okazję wykorzystać.

25,224

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:

Co słychać? Tadziu nadal zajada się pasztetówką? big_smile

Czy aby dawno grillowalaś i brakuje ci kiełbasy do opierdolenia ? smile

25,225

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Tzn. jak? Spotykają się towarzysko z kobietami, których nie lubią?

Non stop. Choć może 'nie lubią' to za dużo powiedziane. Tolerują to max. Ale to nawet nie w tym rzecz. Chodzi głównie o to:

jednak wychodzi na to, że zwykły człowiek ma dobierać towarzystwo, nie zwracając uwagi na własne chęci tylko cudze. Jasne, jasne.

Taki przykład z randką. To facet ma przypodobać się kobiecie. Ma jej zaimponować. Jak nie lubisz sushi, a typ uwielbia, to myślisz że pójdziecie na randkę do takiej restauracji? Jak uwielbiasz wino, a on piwo, to co twoim zdaniem będziecie pić do randkowego posiłku? Ile razy rozmawiałaś o piłce nożnej, motoryzacji czy militariach na rance w początkach poznawania się? Ile rozmów o wojnie, geopolityce, teoriach spiskowych, a ile to były gówno-rozmowy na tematy tobie znane?

70-80% tego co robimy aby wam zaimponować, żeby was poderwać mamy głęboko w dupie lub tego wręcz nie lubimy. A robimy to lub zgadzamy się na to ze względu na was.

Ale to wciąż są Wasze chęci - żeby się przypodobać, zaimponować, poderwać. Jak zakładam buty, to nie awanturuję się, że w balerinkach nie będę się podobać tak jak w szpilkach. Moja sprawa, co założę. Nawet jeżeli wybieram szpilki, żeby partner miał na co popatrzeć, to robię to, bo JA chcę.
A co ma mnie motywować do poznania bliżej kogoś, kogo poznawać wcale nie chcę?

Nie znam się na piłce, militariach czy motoryzacji. Tak samo jednak nie urządzałam pogadanek o rurce, fanfikach czy nartach, jeśli rozmówca nie ma o tym zielonego pojęcia.

Na ślepo nie, ale kobiety bardzo często tak robią, że alienują na podstawie pierwszego wrażenia. Wiesz ile razy słyszałem, że nie jestem mężczyzną, bo jestem za niski? Albo żebym nie tracił czasu i nawet nie próbował podrywać, bo gardzi blondynami jak ją jej były zdradził czy coś innego w ten deseń?

No okej, ale znowu - że nie wybiera się znajomych po twarzy, to już ustaliliśmy. Tyle że pierwsze wrażenie, to nie tylko wygląd. Dla mnie on stanowi mały procent całości. A że ktoś uzna, że go nie lubię, bo jest brzydki, podczas gdy zraziło mnie zupełnie coś innego? To w sumie mało mnie interesuje, przecież nie będę nikomu nic udowadniać.

Ale to są przecież zupełnie inne sprawy! Przecież to, że nie chciałabym spędzać czasu z X, nie oznacza, że uważam, że trzeba mu dowalić na punkcie wyglądu czy jakimkolwiek innym.

Ale sporo kobiet ma jednak inaczej. Zobacz na Smutną i jej wieczne wycieczki personalne wobec mnie. Popatrz ile troll kont ala Giaa było tylko po to, aby mi poubliżać. W rzeczywistości takich kobiet jest na pęczki. Bo liczyła, że na spotkaniu pozna kogoś fajnego, a byłem ja - przeciwieństwo jej oczekiwań. No to trzeba dać upust frustracji. Wiesz ile razy na dzień dobry słyszałem tekstem typu 'skąd do nas przyjechałeś, krainy liliputów?' Albo 'ej a ile czasu się tutaj jedzie z Szuflandii?". Albo ile razy słuchałem historii, że coś tam po spotkaniu próbowałem nieudolnie podrywać, choć nic takiego nie miało miejsca?

Po prostu co innego oczekiwać uprzejmości i kultury, a co innego domagać się koleżeństwa i więcej.

Wiesz czemu inaczej to rozumiesz i czemu to odbierasz jako domagania się czegoś więcej? Bo byłaś zawsze (dostatecznie) dobrze traktowana. Uprzejmość i kulturę dostawałaś jako gwarant i wydaje ci się, że tak to działa wobec wszystkich. A tak nie jest. Jak jesteś facetem niespełniającym wymagań to dostajesz najczęściej od kobiet pogardę.

No ale ja się zgadzam, że powinno się zacząć od uprzejmości itd. Tyle że jej brak w pewnych kręgach nie może mnie obligować do zawierania jakichkolwiek znajomości. Znaczy, walczmy z brakiem kultury, ale nie wciskajmy nikomu kolegów.

Kolejna nawiedzona co pierdoli że pierwsze wrażenie to charakterek, kiedy wam sie w końcu znudzi ta obłuda tępe pizdy?

25,226

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Ale to wciąż są Wasze chęci - żeby się przypodobać, zaimponować, poderwać. Jak zakładam buty, to nie awanturuję się, że w balerinkach nie będę się podobać tak jak w szpilkach. Moja sprawa, co założę. Nawet jeżeli wybieram szpilki, żeby partner miał na co popatrzeć, to robię to, bo JA chcę.

No, a większość facetów zrobi coś adekwatnego dlatego, że TY (ich partnerka lub potencjalna partnerka) ma takie oczekiwanie. To jest właśnie różnica w wychowaniu względem podejścia do płci przeciwnej.

No okej, ale znowu - że nie wybiera się znajomych po twarzy, to już ustaliliśmy.

To nie do końca jest prawdą. Ogromna liczba kobiet 'koleguje się' jedynie z takimi kolesiami, którzy w jakikolwiek sposób rokują - albo na partnera, albo na orbitra. Albo są narzędziem, środkiem do poznania ich fajniejszych kolegów. Z mojego doświadczenia, kobiety do znajomości wszelkiego rodzaju podchodzą bardzo instrumentalnie. Te, które tak nie robiły, to były materiałami na żony i od lat są w związkach (tak jak ja z moją obecną).


Znaczy, walczmy z brakiem kultury, ale nie wciskajmy nikomu kolegów.

Oczywiście że tak. Trzeba znać odpowiednie granice. Ale w tym konkretnym ujęciu (granicy pomiędzy uprzejmością a wyłudzaniem koleżeństwa) to trochę jak z powiedzeniem 'ta herbata jest za słodka'. Wyobrażenie o jej smaku będzie inne dla osoby, która słodzi 5 łyżeczek, a inne dla osoby, która pije ją gorzką. Ty miałaś zawsze zagwarantowaną uprzejmość i życzliwość i jakiekolwiek nawoływania postrzegasz jako wymuszanie koleżeństwa. Dla kogoś, kto był społecznie traktowany jako odpad takie nawoływania dotyczą właśnie zwykłej kultury, otwartości i życzliwości. Bo tego nie doświadczali za bardzo.

A bywałem i w takich kręgach jak ty (gdzie to był gwarant) i niekoniecznie (gdzie każda odmienność była piętnowana dość agresywnie). To naprawdę jest ogromna różnica zmieniająca diametralnie perspektywę postrzegania otaczających się ludzi.

25,227

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Kolejna nawiedzona co pierdoli że pierwsze wrażenie to charakterek, kiedy wam sie w końcu znudzi ta obłuda tępe pizdy?

Na pierwsze wrażenie składa się przede wszystkim mowa ciała, postawa, sylwetka, barwa głosu, zapach. Cechy wyglądu często-gęsto są odzwierciedleniem charakteru. Bo widzisz czy ktoś jest zadbany, czy nie. Czy się kuli w sobie i próbuje ukryć w zbyt dużych ciuchach, czy jednak dumnie się prezentuje. Widzisz w postawie dominujące uczucia - czy to niepewność, czy nonszalancja. Dostrzegasz kiedy ktoś faktycznie jest ciekawy twoich słów, czy jedynie chce wyrzucić coś z siebie mając tak na dobrą sprawę w dupie twoje zdanie.

25,228

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Natomiast nie widzę sensu w deklaracji o braku sympatii i podsumowaniu tego stanu.

Nie potrafisz komuś powiedzieć wprost, że go nie lubisz? To skąd taka osoba ma to wiedzieć? Z zawoalowanych sugestii? Ma to wyczytać z rybich wnętrzności czy z piany w kuflu piwa? wink

Napisałam, że nie widzę sensu, a nie - że nie potrafię. I tak zupełnie poważnie nie widzę. Bo co to by miało mieć na celu? Siedzimy sobie grupowo, a ja nagle wstaję i informuję, że kogoś nie lubię? Czy może odciągam tę osobę na bok i zdradzam jej sekret? Po co?
Co innego, gdyby ktoś był w jakiś sposób namolny, usilnie dążył do wielkiej przyjaźni. Ale tak? Dla mnie to coś rzędu tej laski, co powiedziała Ci, że nie chce blondynów. Kogo to obchodzi w tym momencie?

Nie "już na starcie", tylko wtedy, kiedy to stwierdzę.

Ok, stwierdziłaś. Ale powiedzieć wprost nie potrafisz. Więc co dalej w takiej sytuacji?

Ale po co mam to mówić? Ktoś się pojawił, w jakimś momencie stwierdziłam, że go nie lubię, no to się nie zaprzyjaźniamy, nie szukam kontaktu, nie zapraszam i takie tam. Przecież to musi być bardzo świeża znajomość, więc w zasadzie nie ma żadnych interakcji, z których musiałabym się wykręcać - po prostu nie dopuszczam, żeby powstały.

25,229

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Co innego, gdyby ktoś był w jakiś sposób namolny, usilnie dążył do wielkiej przyjaźni.

Do takiej sytuacji się odnosiłem.


Przecież to musi być bardzo świeża znajomość, więc w zasadzie nie ma żadnych interakcji, z których musiałabym się wykręcać - po prostu nie dopuszczam, żeby powstały.

Tak, ale to jak z sytuacją z partnerem siostry twojego chłopa. Zamiast wyalienować typa, to wyalienowaliście grupą ich oboje jako parę, bo zamiast powiedzieć wprost w czym rzecz to....nie gryźliście się w język ze złośliwościami w jego stronę przy akompaniamencie waszej grupy.

Twoja perspektywa była taka, że 'nikt go nie lubił' i 'nie gryźliśmy się w język'. Perspektywa tamtego kolesia? "Kolejne chuje, co próbują mnie gnoić'. Tylko o ogólnym odbiorze sytuacji zadecydowało....nastawienie grupy do danej osoby. A teraz zastanów się, czy jego zachowanie faktycznie wynikało z tego, że był bubkiem, czy z tego, że został wam przedstawiony i opisany jako bubek (którego nikt nie lubi), więc jego zachowanie tak właśnie odebraliście, choć dla zewnętrznego obserwatora takim by nie było.

Magia perspektywy. wink

25,230

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Co innego, gdyby ktoś był w jakiś sposób namolny, usilnie dążył do wielkiej przyjaźni.

Do takiej sytuacji się odnosiłem.

A to jasne, jak namolny, to mówię jasno i konkretnie, w czym rzecz.


Tak, ale to jak z sytuacją z partnerem siostry twojego chłopa. Zamiast wyalienować typa, to wyalienowaliście grupą ich oboje jako parę, bo zamiast powiedzieć wprost w czym rzecz to....nie gryźliście się w język ze złośliwościami w jego stronę przy akompaniamencie waszej grupy.

Twoja perspektywa była taka, że 'nikt go nie lubił' i 'nie gryźliśmy się w język'. Perspektywa tamtego kolesia? "Kolejne chuje, co próbują mnie gnoić'. Tylko o ogólnym odbiorze sytuacji zadecydowało....nastawienie grupy do danej osoby. A teraz zastanów się, czy jego zachowanie faktycznie wynikało z tego, że był bubkiem, czy z tego, że został wam przedstawiony i opisany jako bubek (którego nikt nie lubi), więc jego zachowanie tak właśnie odebraliście, choć dla zewnętrznego obserwatora takim by nie było.

Magia perspektywy. wink

Nie. Przede wszystkim my poznaliśmy go pierwsi, nanodomówka w dwie pary, więc o żadnym nastawieniu z góry nie może być mowy. Złośliwi też specjalnie nie musieliśmy być ani też - akurat w tym wypadku - o żadnych rozbieżnościach w odbiorze nie mogło być mowy, bo facet był totalną katastrofą pod wieloma względami i samozaoranie występowało tak co drugie zdanie. Zresztą większość dyskusji wyglądała tak:
- Nie byłam na basenie, bo ten hotel nie ma basenu.
- Nie byłaś, bo nie zapłaciłaś za basen, bo jak ja bywałem w hotelach, to basen był, więc ja płaciłem i byłem, więc gdybyś zapłaciła, to byś była.
To po prostu naprawdę był hardcorowy przypadek, głównie zajmowaliśmy się wychodzeniem z szoku. wink

25,231 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-07 14:24:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Nie. Przede wszystkim my poznaliśmy go pierwsi, nanodomówka w dwie pary, więc o żadnym nastawieniu z góry nie może być mowy. Złośliwi też specjalnie nie musieliśmy być ani też - akurat w tym wypadku - o żadnych rozbieżnościach w odbiorze nie mogło być mowy, bo facet był totalną katastrofą pod wieloma względami i samozaoranie występowało tak co drugie zdanie. Zresztą większość dyskusji wyglądała tak:
- Nie byłam na basenie, bo ten hotel nie ma basenu.
- Nie byłaś, bo nie zapłaciłaś za basen, bo jak ja bywałem w hotelach, to basen był, więc ja płaciłem i byłem, więc gdybyś zapłaciła, to byś była.
To po prostu naprawdę był hardcorowy przypadek, głównie zajmowaliśmy się wychodzeniem z szoku. wink

LOL. Ok big_smile Basen 9 i 3/4 big_smile

25,232 Ostatnio edytowany przez Theodore Robert Bundy (2024-03-08 21:58:46)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Kolejna nawiedzona co pierdoli że pierwsze wrażenie to charakterek, kiedy wam sie w końcu znudzi ta obłuda tępe pizdy?

Na pierwsze wrażenie składa się przede wszystkim mowa ciała, postawa, sylwetka, barwa głosu, zapach. Cechy wyglądu często-gęsto są odzwierciedleniem charakteru. Bo widzisz czy ktoś jest zadbany, czy nie. Czy się kuli w sobie i próbuje ukryć w zbyt dużych ciuchach, czy jednak dumnie się prezentuje. Widzisz w postawie dominujące uczucia - czy to niepewność, czy nonszalancja. Dostrzegasz kiedy ktoś faktycznie jest ciekawy twoich słów, czy jedynie chce wyrzucić coś z siebie mając tak na dobrą sprawę w dupie twoje zdanie.

Gówno prawda, wygląd odzwierciedleniem charakteru ? Bzdura totalna za wygląd człowieka jak i charakter odpowiadają geny, żeby poznać charakter totalnie drugiej osoby niekiedy potrzeba lat, a nie 2 minut, jeśli na kogoś zwracamy uwagę to tylko i wyłącznie przykuwa nas jego wygląd zewnętrzny, ktoś może być ubrany beznadziejnie ale mino wszystko jest atrakcyjny fizycznie, atrakcyjność to jest ten pociąg to porządnie, nikt nie chciałby partnera, który nie podoba mu sie fizycznie, nawet gdyby miał złoty charakter i serduszko, to nie ma szans, masa kobiet tutaj to przyznała, dodatkowo zawsze, ale kurwa zawsze, totalny pasztet z dodatnim BMI będzie sie zapierał że dla niego jest ważny charakter, żeby z kimś być itd, po czym pierwszy sie ślini na widok przystojnego gościa, czy atrakcyjnej dziewczyny, gdyby przed toba stanął Bill Gates i kazał wybrać ci wymarzone auto to nie wybrałbyś wartburga, tylko coś znacznie lepszego, to logiczne, tak dziś funkcjonuje ludzkość, ile miałeś tematów na tym forum typu „dostałam piąty raz wpierdol ale nie potrafię go zostawić” to teraz ci przetłumaczę „ spuścił mi wpierdol ale to moja wina, kocham go gdzie znajdę takiego przystojniaka” nawet największy simp kupujący kwiaty, czekoladki, mówiący codzień „ jesteś piękna” będzie gorszy od przystojnego chama, damskiego boksera, który niedawno wyszedł z pierdla, na widok takiego typa będą robić maślane oczy, a na tego simpa patrzeć z pogardą, czy powiedziałeś kiedyś kobiecie która jest atrakcyjna i ma spore powodzenie coś typu „ dziś wyglądasz tragicznie” gwarantuje ci że będzie w takim szoku, że cały dzień będzie za toba łazić i sie zastanawiać dlaczego od ciebie to usłyszała, i wchodzić w dupę aby sie tylko przypodobać, na koniec dodam że kiedyś w liceum z mojej klasy chłopak podkochiwał sie w pewnej dziewczynie, zbliżała sie studniówka i chciał ją zaprosić, odmówiła mu że niby miała już partnera( co było nieprawdą) potem rzekomo powiedziała do swojej znajomej, że „ wolała by psie gówno polizać, niż iść z nim na studniówkę” doszło to do tego chłopaka i kilka dni po tej imprezie się powiesił.Pierdolenie o charakterkach to wymysł ludzi zakompleksionych.

Wygląd ponad Wszystko!

25,233

Odp: 30lat i cały czas sam

https://youtu.be/LJasgvwcAIE?si=yJxOJCNCva9y53gz

Jeden z ciekawszych wywiadów na jakie ostatnio trafiłem. Cały jest ciekawy ale w kontekście tego tematu zwróćcie uwagę na końcówkę od ok. 50 minuty, pojawia się kwestia cech porządnych u płci przeciwnej.

25,234

Odp: 30lat i cały czas sam

Shini, już Ci ktoś zwracał uwagę, nie łykaj wszystkiego. To że jakaś Dorotka coś tam lubi u facetów to nie znaczy że tak jest. Wywiad uważam za średni.Czemu nie interesują Cię inne treści tylko akurat takie? Pytanie retoryczne

25,235

Odp: 30lat i cały czas sam
diana45 napisał/a:

Shini, już Ci ktoś zwracał uwagę, nie łykaj wszystkiego. To że jakaś Dorotka coś tam lubi u facetów to nie znaczy że tak jest. Wywiad uważam za średni.Czemu nie interesują Cię inne treści tylko akurat takie? Pytanie retoryczne

Nie chodzi o to, że Dorotka ma zbyt duże wymagania. Ona właśnie ma normalne nawet mimo wspomnienia o kwadratowej szczęce, oczywiście jeśli mówiła prawdę. Jakie treści powinny mnie interesować?

25,236

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
diana45 napisał/a:

Shini, już Ci ktoś zwracał uwagę, nie łykaj wszystkiego. To że jakaś Dorotka coś tam lubi u facetów to nie znaczy że tak jest. Wywiad uważam za średni.Czemu nie interesują Cię inne treści tylko akurat takie? Pytanie retoryczne

Nie chodzi o to, że Dorotka ma zbyt duże wymagania. Ona właśnie ma normalne nawet mimo wspomnienia o kwadratowej szczęce, oczywiście jeśli mówiła prawdę. Jakie treści powinny mnie interesować?

A dlaczego miała by kłamać ? Powiedziała normalna prawdę że przyciąga ja wygląd i na to zwraca uwagę, dodała również jak sama przyznaje że mało skupia sie charakterze, bo taka jest prawda, dlatego większość z was nigdy nie będzie w związku i nic na to nie poradzicie, nie przyciągacie wygladem, a wasz charakter nikogo nie obchodzi.

25,237

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Dziś znajoma w pracy powiedziała mi że najdłużej w związku była z facetem któremu oddała sie na pierwszej randce, pamiętajcie jeżeli kobieta nie zrobi wam laski na pierwszym spotkaniu to nic z tego nie będzie.

Musiał jej się nieziemsko podobać.

25,238

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

https://youtu.be/LJasgvwcAIE?si=yJxOJCNCva9y53gz

Jeden z ciekawszych wywiadów na jakie ostatnio trafiłem. Cały jest ciekawy ale w kontekście tego tematu zwróćcie uwagę na końcówkę od ok. 50 minuty, pojawia się kwestia cech porządnych u płci przeciwnej.

No i nie powiedziała dziewuszka ani nic nowego, ani nic odkrywczego. Są jakieś tam ogólne standardy piękna, ale też jest od metra wyjątków i ile osób, tyle gustów w tej materii.

25,239

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

zyciąga ja wygląd i na to zwraca uwagę, dodała również jak sama przyznaje że mało skupia sie charakterze, bo taka jest prawda, dlatego większość z was nigdy nie będzie w związku i nic na to nie poradzicie, nie przyciągacie wygladem, a wasz charakter nikogo nie obchodzi.

Natura.

25,240

Odp: 30lat i cały czas sam

Ostatnio w autobusie zauważyłem jakąś młodą parę 20 kilka lat.

On - normalny gościu, nawet trochę wyćwiczony, zwyczajnie ubrany, nic mu nie brakowało.
Ona - heh... Gruba z płaską mordą i zębami jak pirania lol wyglądem przypominała żabkę i do tego miała ohydne grube paluchy, fuj.

Całą drogę się kłócili, nie wiem o co dokładnie ale zrozumiałem tylko tyle, że laska obudziła wcześnie rano swojego faceta, bo chciała się umalować.

W pewnym momencie ona wstała z siedzenia i poszła na sam koniec autobusu, a on latał za nią jak piesek big_smile

Panowie... Lepiej być samemu niż w takiej relacji, serio...

25,241

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Ostatnio w autobusie zauważyłem jakąś młodą parę 20 kilka lat.

On - normalny gościu, nawet trochę wyćwiczony, zwyczajnie ubrany, nic mu nie brakowało.
Ona - heh... Gruba z płaską mordą i zębami jak pirania lol wyglądem przypominała żabkę i do tego miała ohydne grube paluchy, fuj.

Całą drogę się kłócili, nie wiem o co dokładnie ale zrozumiałem tylko tyle, że laska obudziła wcześnie rano swojego faceta, bo chciała się umalować.

W pewnym momencie ona wstała z siedzenia i poszła na sam koniec autobusu, a on latał za nią jak piesek big_smile

Panowie... Lepiej być samemu niż w takiej relacji, serio...

Raczej normalny nie był skoro związał sie z takim monstrum, i jeszcze za tym biegał, no cóż desperat.

25,242

Odp: 30lat i cały czas sam

Najwyraźniej jak mu robi loda, to typ dupą prześcieradło wciąga.... wink

25,243

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Ostatnio w autobusie zauważyłem jakąś młodą parę 20 kilka lat.

On - normalny gościu, nawet trochę wyćwiczony, zwyczajnie ubrany, nic mu nie brakowało.
Ona - heh... Gruba z płaską mordą i zębami jak pirania lol wyglądem przypominała żabkę i do tego miała ohydne grube paluchy, fuj.

Całą drogę się kłócili, nie wiem o co dokładnie ale zrozumiałem tylko tyle, że laska obudziła wcześnie rano swojego faceta, bo chciała się umalować.

W pewnym momencie ona wstała z siedzenia i poszła na sam koniec autobusu, a on latał za nią jak piesek big_smile

Panowie... Lepiej być samemu niż w takiej relacji, serio...

To tylko potwierdza to, o czym cały czas piszę – będąc przeciętniakiem ma się szanse co najwyżej właśnie u tego typu kobiety, a ona na twoje miejsce i tak ma dziesięciu innych. Na szczęście ja nie jestem desperatem, mam swoje wymagania, więc taka sytuacja mi nie grozi.

25,244

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Ostatnio w autobusie zauważyłem jakąś młodą parę 20 kilka lat.

On - normalny gościu, nawet trochę wyćwiczony, zwyczajnie ubrany, nic mu nie brakowało.
Ona - heh... Gruba z płaską mordą i zębami jak pirania lol wyglądem przypominała żabkę i do tego miała ohydne grube paluchy, fuj.

Całą drogę się kłócili, nie wiem o co dokładnie ale zrozumiałem tylko tyle, że laska obudziła wcześnie rano swojego faceta, bo chciała się umalować.

W pewnym momencie ona wstała z siedzenia i poszła na sam koniec autobusu, a on latał za nią jak piesek big_smile

Panowie... Lepiej być samemu niż w takiej relacji, serio...

To tylko potwierdza to, o czym cały czas piszę – będąc przeciętniakiem ma się szanse co najwyżej właśnie u tego typu kobiety, a ona na twoje miejsce i tak ma dziesięciu innych. Na szczęście ja nie jestem desperatem, mam swoje wymagania, więc taka sytuacja mi nie grozi.

30 ltek przekroczysz to inaczej bedziesz spiewal ztego co mi koledzy mówią..;p pozyjemy to sie przekonamy

25,245

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

To tylko potwierdza to, o czym cały czas piszę – będąc przeciętniakiem ma się szanse co najwyżej właśnie u tego typu kobiety, a ona na twoje miejsce i tak ma dziesięciu innych. Na szczęście ja nie jestem desperatem, mam swoje wymagania, więc taka sytuacja mi nie grozi.

Cóż, takie prawa obecnego rynku matrymonialnego - albo dajesz se siana, albo bierzesz Panzerkampfwagena 90kg> i udajesz że ci się podoba.

25,246

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

To tylko potwierdza to, o czym cały czas piszę – będąc przeciętniakiem ma się szanse co najwyżej właśnie u tego typu kobiety, a ona na twoje miejsce i tak ma dziesięciu innych. Na szczęście ja nie jestem desperatem, mam swoje wymagania, więc taka sytuacja mi nie grozi.

Cóż, takie prawa obecnego rynku matrymonialnego - albo dajesz se siana, albo bierzesz Panzerkampfwagena 90kg> i udajesz że ci się podoba.

Albo szukasz poza tinderem i znajdujesz sobie studentkę.

25,247

Odp: 30lat i cały czas sam

Heh... W biurowcu, w którym pracuje jest taka jedna kobieta.

Niska, gruba, ciuchy śmierdzą tanimi papierosami, oczywiście ma tatuowane jakieś bohomazy na rękach, do tego co trzecie słowo z jej ust to przekleństwo.
Na dodatek oczy ma jak żaba, wielka twarz przypominająca rybę lol

I najlepsze jest to, że często wychodzi na korytarz, aby przez telefon opierdalać swojego chłopaka...

Nie mogę w to uwierzyć.

Od samego patrzenia na nią robi mi się niedobrze, a tu pomyśleć, że jest jakiś facet, który z nią kopuluje...

Zresztą... Jak widzę mega ulaną kobietę (nie grubą, nie otyłą - a ulaną), która ma przy sobie wózek z malutkim dzieckiem, to się zawsze zastanawiam czy są jakieś granice męskiego popędu seksualnego, bo chyba nie ma.

25,248

Odp: 30lat i cały czas sam

Rumunski, Ty masz wyraźnie jakiś fetysz grubych kobiet, a że żadna Cię nie chce, to usiłujesz je sobie obrzydzić...

Człowieku, żyj i daj żyć innym! I Tobie, i tym innym będzie z Tobą łatwiej.

25,249

Odp: 30lat i cały czas sam

Nowa faza Rumuńskiego, przestał wąchać kobiety, uczepił się otyłych kobiet w związkach, jest zły, bo żadna w autobusie się o niego nie obcierała.

25,250

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie mam fetyszu grubych lasek big_smile

Co to w ogóle za jakieś chore teorie? haha



Jeżeli kobieta, która z wyglądu i zachowania przypomina drapieżną rybę z wód głębinowych może mieć faceta na pstryknięcie palca, to wyobraźcie sobie ile atencji musi otrzymywać dziewczyna, która jest chociaż trochę ładna.

To musi być jakiś kosmos...

25,251 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-14 21:08:40)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Jeżeli kobieta, która z wyglądu i zachowania przypomina drapieżną rybę z wód głębinowych może mieć faceta na pstryknięcie palca, to wyobraźcie sobie ile atencji musi otrzymywać dziewczyna, która jest chociaż trochę ładna.

To musi być jakiś kosmos...

Co ty bredzisz? Przecież wygląd ma niewiele wspólnego z tym jak traktuje cie partner. Zobacz sobie jak wyglądała żona tigera woodsa.
https://people.com/thmb/YXQ9Wt2axfg9ngJ … 8fdae5.jpg
a jak laska z którą ją zdradzał
https://imagez.tmz.com/image/a1/1by1/20 … 418_xl.jpg

Dosłownie zdradził ją z laską bez zęba XD

albo jak wygląda emily ratajkowski, jak jej mąż i tak miał tupet żeby jej doprawić rogi.

Raz mówisz o grubej lasce w związku a potem o atencji od losowych gości którą dostaja ładne laski. Tak jakby atencja przekładała się na jakość twojego życia. Czyli fakt że jakiś facet obczaja cię na ulicy nagle sprawia że masz udane małżeństwo i się nigdy nie sprzeczacie. Wiesz, że "atencja" i obczajanie lasek na ulicy to domena creeperów? A konkretne działania typu zaproszenie laski na kawe, na randke, ogólnie bycie jakims ogarnientym gościem do związku to cecha z 2 biegunu? Ty obczajasz laski i co one z tego mają, poza byciem obiektem postów na netkobietach?

25,252

Odp: 30lat i cały czas sam
dupa_wołowa napisał/a:

Cześć smile Problem taki jak masa problemów wcześniej tutaj - powoli dobiegam 30stki, a nigdy nie miałem dziewczyny. Nie pocałowałem, nie trzymałem za rękę, itp. Mój największy sukces to jak będąc w wieku 14 lat koleżanka mnie w policzek pocałowała... Mam wyższe wykształcenie i dość dobrze płatną robotę. Uprawiam sport w miarę często. Standardowe warunki - 175cm, 75kg. Mam też jeden defekt - trochę odstające łopatki i ciężko cokolwiek z tym zrobić, a wygląd to jednak ważny jest. Dodatkowo nigdy nie byłem za bardzo towarzyski - gdyby nie sport/praca to nie miałbym wcale znajomych. Nigdy na żadnych imprezach nie byłem, z ludźmi nigdy nigdzie nie wychodziłem, nigdy nigdzie nie wyjeżdżałem (bo po co samemu, brak motywacji). Jak mam kontakt z ludźmi, to i tak zawsze jest tak, że o podtrzymanie tego kontaktu tylko mi zależy - więc zwykle wygląda to tak, że wszystkie kontakty się urywają po jakimś czasie (np. po skończeniu studiów, czy zmianie pracy). Kilka lat temu to jeszcze praktycznie z ludźmi nie gadałem wcale, chyba że musiałem. Teraz jest już znacznie lepiej. Nawet lepiej mi się z dziewczynami gada niż z facetami, jakoś czuję większe zaufanie do nich. Ale nadal trochę to szwankuje. A kto by tam chciał kogoś, kto ma problemy z rozmową, dodatkowo mam dość dziwne poczucie humoru. Nie zauważyłem, żeby kiedykolwiek jakaś dziewczyna dawała jakikolwiek znak, że mógłbym jej się podobać. Po prostu zawsze jestem jakimś tam kolegą ze szkoły/studiów/współlokatorem. Jeśli już jakaś się odezwała, to chodziło o pomoc z czymś/jakieś zadanie w pracy/na studiach. W sumie się już z tym pogodziłem, że do końca życia tak zostanie. Co nie zmienia faktu, że jednak jakaś tam jeszcze nadzieja się tli na zmianę tego stanu. Tylko że jak zwykle bywa nadzieja matką głupich. Zawsze miałem nadzieję, że np. jak pojawi się nowa współlokatorka, czy zmienię pracę, itp, to może coś ruszy. Tylko że nie. Zawsze jestem ten jedyny, który jest sam, wszyscy już kogoś mają, a ja nie. Nawet nie jestem pewny, czy potrafiłbym poznać, czy mi się jakaś dziewczyna podoba. Ofc były jakieś, ale nie wiem, czy mi się któraś podobała, czy po prostu to desperacja, żeby po prostu ktoś był... Dodatkowo nigdy nie zrobiłem prawka - a która dziewczyna by kogoś takiego chciała? Niby prosto zrobić, ale zawsze miałem mega opory przed tym, że nie dam rady. No i jak ofc można po poście wywnioskować - moja pewność i wiara w siebie jest na poziomie dna i metra mułu. Zresztą, może to i lepiej, że nigdy nikogo nie znalazłem, przynajmniej wstydu nikomu nie robię. Chyba trzeba się całkowicie z tym pogodzić i jakoś żyć^^ Nie każdemu widocznie jest przeznaczone życie z inną osobą. Nawet rodzina od dawna pogodziła się z tym, że jestem przegrany i nie męczą mnie pytaniami, kiedy kogoś znajdę. Wiem, że to moja wina, bo jestem jaki jestem, coś da się pewnie zmienić, ale wszystkiego niestety się nie da... Nie musicie odpisywać, w sumie chciałem to z siebie wyrzucić^^

Musisz zaakceptować samego siebie. Nabrać pewności siebie . I atakować. Oj gdybym ja był kawalerem i miał 30 lat , oj oj oj .
Z tego co można wyczytać to masz straszne kompleksy .
Jesteś jeszcze młody . Mam fajną koleżankę . Jest policjantka pracolholiczka  ale jest wolna i mega seksi . Napisz na priv to dam ci namiary .

25,253 Ostatnio edytowany przez Theodore Robert Bundy (2024-03-14 21:53:15)

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Jeżeli kobieta, która z wyglądu i zachowania przypomina drapieżną rybę z wód głębinowych może mieć faceta na pstryknięcie palca, to wyobraźcie sobie ile atencji musi otrzymywać dziewczyna, która jest chociaż trochę ładna.

To musi być jakiś kosmos...

Co ty bredzisz? Przecież wygląd ma niewiele wspólnego z tym jak traktuje cie partner. Zobacz sobie jak wyglądała żona tigera woodsa.
https://people.com/thmb/YXQ9Wt2axfg9ngJ … 8fdae5.jpg
a jak laska z którą ją zdradzał
https://imagez.tmz.com/image/a1/1by1/20 … 418_xl.jpg

Dosłownie zdradził ją z laską bez zęba XD

albo jak wygląda emily ratajkowski, jak jej mąż i tak miał tupet żeby jej doprawić rogi.

Raz mówisz o grubej lasce w związku a potem o atencji od losowych gości którą dostaja ładne laski. Tak jakby atencja przekładała się na jakość twojego życia. Czyli fakt że jakiś facet obczaja cię na ulicy nagle sprawia że masz udane małżeństwo i się nigdy nie sprzeczacie. Wiesz, że "atencja" i obczajanie lasek na ulicy to domena creeperów? A konkretne działania typu zaproszenie laski na kawe, na randke, ogólnie bycie jakims ogarnientym gościem do związku to cecha z 2 biegunu? Ty obczajasz laski i co one z tego mają, poza byciem obiektem postów na netkobietach?

Taaa bo ty kurwa znasz Tigera Woods’a i wiesz z kim on sypia… Tiger Woods miał i ma wiele kochanek, od wyboru do koloru, i na pewno nie był tą kochanką ten pasztet którego wkleiłeś, była masa kobiet która oskarżała go bo chciały wydrzec hajs, ale nie za bardzo im sie to udało.

25,254

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A konkretne działania typu zaproszenie laski na kawe, na randke, ogólnie bycie jakims ogarnientym gościem do związku to cecha z 2 biegunu?

Te "konkretne działania" też są uznawane za creepy, jeśli zapraszającym jest przeciętniak albo brzydal. Bycie ogarniętym gościem do związku nie daje żadnych korzyści, jeśli nie jest się przystojnym.

25,255

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A konkretne działania typu zaproszenie laski na kawe, na randke, ogólnie bycie jakims ogarnientym gościem do związku to cecha z 2 biegunu?

Te "konkretne działania" też są uznawane za creepy, jeśli zapraszającym jest przeciętniak albo brzydal. Bycie ogarniętym gościem do związku nie daje żadnych korzyści, jeśli nie jest się przystojnym.

I tu jest prawda, ogólnie uważam że facet przeciętny nie ma szans na związek, dziewczynki dziś są znudzone przeciętnymi facetami ponieważ są przez nich często zaczepiane, komplementowane, taki facet ich nie pociąga dlatego wyłapywani są ci najlepsi, wyróżniający sie, bardziej atrakcyjni.

25,256

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Raz mówisz o grubej lasce w związku a potem o atencji od losowych gości którą dostaja ładne laski. Tak jakby atencja przekładała się na jakość twojego życia. Czyli fakt że jakiś facet obczaja cię na ulicy nagle sprawia że masz udane małżeństwo i się nigdy nie sprzeczacie. Wiesz, że "atencja" i obczajanie lasek na ulicy to domena creeperów? A konkretne działania typu zaproszenie laski na kawe, na randke, ogólnie bycie jakims ogarnientym gościem do związku to cecha z 2 biegunu? Ty obczajasz laski i co one z tego mają, poza byciem obiektem postów na netkobietach?

Biorąc pod uwagę, że dla incela szczytem marzeń jest jakiekolwiek zainteresowanie ze strony kobiet, to coraz mniej mnie dziwi, że w ich odczuciu bycie na każdym kroku taksowaną wzrokiem, narażaną na uporczywe zaczepki, prostackie komentarze, jakieś głupie docinki, gwizy i inne takie, od których po jakimś czasie zbiera się na torsje, czyni kobiety szczęśliwymi.

Równocześnie czytając np. Shiniego, który w innym wątku napisał, że jak facet zapłaci lasce z Only Fans za coś, co ta zrobi specjalnie dla niego, to (uwaga!) czuje się potrzebny i ważny, dociera do mnie, jak bardzo nie ogarniają emocji "zwykłych" ludzi. Potem to sobie przekładają na kobiety i wydaje im się, że my mamy tak samo.

rakastankielia napisał/a:

Te "konkretne działania" też są uznawane za creepy, jeśli zapraszającym jest przeciętniak albo brzydal. Bycie ogarniętym gościem do związku nie daje żadnych korzyści, jeśli nie jest się przystojnym.

Ty jesteś jak zdarta płyta, więc ja też będę: nie znudziło Ci się jeszcze?? Może w końcu przynajmniej wysil się trochę.

25,257

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A konkretne działania typu zaproszenie laski na kawe, na randke, ogólnie bycie jakims ogarnientym gościem do związku to cecha z 2 biegunu?

Te "konkretne działania" też są uznawane za creepy, jeśli zapraszającym jest przeciętniak albo brzydal. Bycie ogarniętym gościem do związku nie daje żadnych korzyści, jeśli nie jest się przystojnym.

No ale jeśli zaprasza się obcą dziewczynę na randkę, to jaką ona miałaby mieć motywację, żeby iść akurat z tym facetem, który jej się nie podoba? Przecież tak samo ten facet zaprasza tę, która mu się spodobała. Nawet jeżeli dla niej najważniejszy jest charakter, to ona go jeszcze nie zna - widzi tylko nieciekawego faceta, który chce się z nią umówić. Dlaczego miałaby się zgodzić?

25,258

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A konkretne działania typu zaproszenie laski na kawe, na randke, ogólnie bycie jakims ogarnientym gościem do związku to cecha z 2 biegunu?

Te "konkretne działania" też są uznawane za creepy, jeśli zapraszającym jest przeciętniak albo brzydal. Bycie ogarniętym gościem do związku nie daje żadnych korzyści, jeśli nie jest się przystojnym.

No ale jeśli zaprasza się obcą dziewczynę na randkę, to jaką ona miałaby mieć motywację, żeby iść akurat z tym facetem, który jej się nie podoba? Przecież tak samo ten facet zaprasza tę, która mu się spodobała. Nawet jeżeli dla niej najważniejszy jest charakter, to ona go jeszcze nie zna - widzi tylko nieciekawego faceta, który chce się z nią umówić. Dlaczego miałaby się zgodzić?

Można odwrócić pytanie, dlaczego mężczyzna ma się zaciekawić i zaprosić na randkę kobietę, która wygląda nieciekawie i się chce z nim umówić?

25,259

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Te "konkretne działania" też są uznawane za creepy, jeśli zapraszającym jest przeciętniak albo brzydal. Bycie ogarniętym gościem do związku nie daje żadnych korzyści, jeśli nie jest się przystojnym.

Niestety jest w tym sporo prawdy. Wygląd potrafi całkowicie zmienić odbiór tego co ktoś mówi czy w ogóle całej osoby.

Priscilla napisał/a:

Biorąc pod uwagę, że dla incela szczytem marzeń jest jakiekolwiek zainteresowanie ze strony kobiet, to coraz mniej mnie dziwi, że w ich odczuciu bycie na każdym kroku taksowaną wzrokiem, narażaną na uporczywe zaczepki, prostackie komentarze, jakieś głupie docinki, gwizy i inne takie, od których po jakimś czasie zbiera się na torsje, czyni kobiety szczęśliwymi.

Równocześnie czytając np. Shiniego, który w innym wątku napisał, że jak facet zapłaci lasce z Only Fans za coś, co ta zrobi specjalnie dla niego, to (uwaga!) czuje się potrzebny i ważny, dociera do mnie, jak bardzo nie ogarniają emocji "zwykłych" ludzi. Potem to sobie przekładają na kobiety i wydaje im się, że my mamy tak samo.

I tu mamy świetny przykład nierozumienia drugiej strony i za to nie można nikogo winić. Ty jako kobieta masz tyle uwagi i aktywności że strony innych, że już masz tego dość, a teraz spróbuj sobie wyobrazić, że tego nie ma w ogóle. Nie tylko tych prostackich komentarzy, gwizdów czy uporczywych zaczepek ale wszystkiego, wyobraź sobie, że niewidzialna. Nikt się do ciebie nie odzywa, nikt nawet na ciebie nie patrzy, nikogo nie obchodzisz, jak myślisz ile byś wytrzymała?

Masz rację, że nie do końca ogarniam ludzkie emocje ale faktem jest to, że ty też nie ogarniasz tych emocji, przynajmniej męskich. W kwestii uwagi, akceptacji i ogólnie atencji to co dla większości kobiet jest podłogą i to w piwnicy dla wielu mężczyzn jest sufitem na ostatnim piętrze najwyższego budynku świata.

25,260

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

I tu mamy świetny przykład nierozumienia drugiej strony i za to nie można nikogo winić. Ty jako kobieta masz tyle uwagi i aktywności że strony innych, że już masz tego dość, a teraz spróbuj sobie wyobrazić, że tego nie ma w ogóle. Nie tylko tych prostackich komentarzy, gwizdów czy uporczywych zaczepek ale wszystkiego, wyobraź sobie, że niewidzialna. Nikt się do ciebie nie odzywa, nikt nawet na ciebie nie patrzy, nikogo nie obchodzisz, jak myślisz ile byś wytrzymała?

Masz rację, że nie do końca ogarniam ludzkie emocje ale faktem jest to, że ty też nie ogarniasz tych emocji, przynajmniej męskich. W kwestii uwagi, akceptacji i ogólnie atencji to co dla większości kobiet jest podłogą i to w piwnicy dla wielu mężczyzn jest sufitem na ostatnim piętrze najwyższego budynku świata.

Nie pisałam o sobie. Nie jestem na tyle atrakcyjną kobietą, żebym z powodu swojej urody nie mogła spokojnie przejść po ulicy, ale takich kobiet jest niewiele. Pozostaje kwestia tego, jaką pustą trzeba byłoby być, żeby takie prostackie zaczepki sprawiały przyjemność. Mnie z zasady bardziej irytowały niż podnosiły ego.

Musisz zdać sobie sprawę, że Twoje emocje nie są właściwe dla większości z Was, dlatego to nie jest kwestia braku zrozumienia mężczyzn jako ogółu. Zresztą sami mężczyźni twierdzą, że dobrze ich rozumiem. Ty jednak jesteś mocno odrealniony, co pokazują choćby te ostatnie posty, a przy tym nie jest to złośliwość, ale stwierdzenie faktu. Bo jak można uważać, że rozmowa z opłaconą wcześniej prostytutką czy pokazanie tyłka przez panienkę z OF, oczywiście także po opłaceniu tegoż, sprawia, że człowiek staje się dla niej ważny? To samo w sobie pokazuje skalę desperacji i deficytów.

25,261

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Taaa bo ty kurwa znasz Tigera Woods’a i wiesz z kim on sypia… Tiger Woods miał i ma wiele kochanek, od wyboru do koloru, i na pewno nie był tą kochanką ten pasztet którego wkleiłeś, była masa kobiet która oskarżała go bo chciały wydrzec hajs, ale nie za bardzo im sie to udało.

Przecież chodzitylko o obalenie tezy, że ladny wygląd kobiecie nagle gwarantuje ci wieczne szczescie, udane związki i co tam jeszcze rumun fantazjuje.

tak jak mówi priscilla: tylko incel jest w stanie myśleć że taksowaie na ulicy przez jakiś oblechów jest dla kogoś zrodlem szczescia. A zwiazki ludzie dobieraja sie w swojej grupie. Żona woodsa dosłownie z aparycją szwedzkiej modelki w swoim towarzystwie trafiła jedynie na normika z wyglądu i do tego jakiegos degenerata seksualnego. W towarzystwie w ktorym sie obraca on mogl byc najlepsza partia, ale i tak wcale nie jest dobrym facetem i męzem. Przeciez jak jesteś nawet najpiękniejszą kasjerką w biedrze to i tak bedziesz spotykac sie z innym kasjerem albo magazynierem. Zupelnie przeceniacie wyglad kobiet i jego wplyw na ich zycie.

25,262

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

I tu mamy świetny przykład nierozumienia drugiej strony i za to nie można nikogo winić. Ty jako kobieta masz tyle uwagi i aktywności że strony innych, że już masz tego dość, a teraz spróbuj sobie wyobrazić, że tego nie ma w ogóle. Nie tylko tych prostackich komentarzy, gwizdów czy uporczywych zaczepek ale wszystkiego, wyobraź sobie, że niewidzialna. Nikt się do ciebie nie odzywa, nikt nawet na ciebie nie patrzy, nikogo nie obchodzisz, jak myślisz ile byś wytrzymała?

Co ty bredzisz. Przeciez wystarczy ze jestes introwertykiem i już komentarze, gwizdy i zaczepki cie męczą. Mimo że jesteś atrakcyjna kobietą. Albo jesteś panią prokurator w drodze do pracy i masz w dupie zaloty mietka z budowy i gwizdy na ulicy, bo jesteście na innej orbicie. Rozumiesz że wygląd nie determinuje charakteru i preferencji towarzystkich?  Skąd pomysł że każda kobieta bez wzgledu na zawód i charakter cieszy sie z losowych interakcji z losowymi ludzmi?

25,263

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Bo jak można uważać, że rozmowa z opłaconą wcześniej prostytutką czy pokazanie tyłka przez panienkę z OF, oczywiście także po opłaceniu tegoż, sprawia, że człowiek staje się dla niej ważny? To samo w sobie pokazuje skalę desperacji i deficytów.

Tu nie chodzi o to, że rozmowa z prostytutką czy panienką z OF jest lepsza niż rozmowa z kimś kto sam chcę cię wysłuchać ale jest lepsza od żadnej. To nie jest wybór tylko jedyna dostępna opcja. Nie chodzi o to by, faktycznie być kimś ważnym dla takiej osoby tylko by choć przez chwilę samemu się poczuć jakby się było ważnym. Taka świadoma iluzja działająca jak lek przeciwbólowy.

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Co ty bredzisz. Przeciez wystarczy ze jestes introwertykiem i już komentarze, gwizdy i zaczepki cie męczą. Mimo że jesteś atrakcyjna kobietą. Albo jesteś panią prokurator w drodze do pracy i masz w dupie zaloty mietka z budowy i gwizdy na ulicy, bo jesteście na innej orbicie. Rozumiesz że wygląd nie determinuje charakteru i preferencji towarzystkich?  Skąd pomysł że każda kobieta bez wzgledu na zawód i charakter cieszy sie z losowych interakcji z losowymi ludzmi?

Chwila, gdzie ja pisałem coś o cieszeniu się z takich gwizdów czy zaczepek? Ja też jestem introwertykiem i mnie też by to wkurzało. Choć powiem szczerze, że gdyby kobieta, która mi się podoba pierwsza do mnie zagadała to nawet się śpiesząc poświęciłbym jej chwilę i próbowałbym wymienić się kontaktami by pogadać później. Chodzi o ogólne ujęcie poziomu atencji jaki otrzymują kobiety i mężczyźni, a raczej ogromną przepaść pomiędzy nimi.

25,264 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-03-15 17:29:26)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A konkretne działania typu zaproszenie laski na kawe, na randke, ogólnie bycie jakims ogarnientym gościem do związku to cecha z 2 biegunu?

Te "konkretne działania" też są uznawane za creepy, jeśli zapraszającym jest przeciętniak albo brzydal. Bycie ogarniętym gościem do związku nie daje żadnych korzyści, jeśli nie jest się przystojnym.

No ale jeśli zaprasza się obcą dziewczynę na randkę, to jaką ona miałaby mieć motywację, żeby iść akurat z tym facetem, który jej się nie podoba? Przecież tak samo ten facet zaprasza tę, która mu się spodobała. Nawet jeżeli dla niej najważniejszy jest charakter, to ona go jeszcze nie zna - widzi tylko nieciekawego faceta, który chce się z nią umówić. Dlaczego miałaby się zgodzić?


Tu nie chodzi o to, że jest zapraszana przez kolesia, który jej się nie podoba, tylko chodzi o to jak takiego niepodobającego się traktuje. To nie jest tylko 'dzięki, ale nie jestem zainteresowana', tylko najczęściej to jest 'spierdalaj pojebie'. W tym temacie mają chłopaki rację. Nawet obiektywnie przystojny koleś, jak nie trafi w odpowiedni moment lub nie trafi z tekstem to nie otrzymuje grzecznej odmowy, ale w 80% pogardę.

Wyobraź sobie, że NIKT ciebie nie podrywa. Nikt nie zagaduje. Patrzą na ciebie ukradkiem i omijają łukiem. I wyobraź sobie, że w większość twoich prób kończy się nie tyle brakiem sukcesu, co wdeptaniem cię w ziemie. Nie jest łatwo doświadczać odrzucenia i pogardy przez większość życia. Nie jest łatwo żyć w poczuciu osamotnienia i desperacji.

25,265

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Ty jednak jesteś mocno odrealniony, co pokazują choćby te ostatnie posty, a przy tym nie jest to złośliwość, ale stwierdzenie faktu. Bo jak można uważać, że rozmowa z opłaconą wcześniej prostytutką czy pokazanie tyłka przez panienkę z OF, oczywiście także po opłaceniu tegoż, sprawia, że człowiek staje się dla niej ważny? To samo w sobie pokazuje skalę desperacji i deficytów.


Słowo 'ważny' było użyte w kontekście bycia zauważonym i w jakiś tam sposób zaopiekowanym. Nie w kontekście liczenia się i wartości.

25,266

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Tu nie chodzi o to, że jest zapraszana przez kolesia, który jej się nie podoba, tylko chodzi o to jak takiego niepodobającego się traktuje. To nie jest tylko 'dzięki, ale nie jestem zainteresowana', tylko najczęściej to jest 'spierdalaj pojebie'. W tym temacie mają chłopaki rację. Nawet obiektywnie przystojny koleś, jak nie trafi w odpowiedni moment lub nie trafi z tekstem to nie otrzymuje grzecznej odmowy, ale w 80% pogardę.

Wyobraź sobie, że NIKT ciebie nie podrywa. Nikt nie zagaduje. Patrzą na ciebie ukradkiem i omijają łukiem. I wyobraź sobie, że w większość twoich prób kończy się nie tyle brakiem sukcesu, co wdeptaniem cię w ziemie. Nie jest łatwo doświadczać odrzucenia i pogardy przez większość życia. Nie jest łatwo żyć w poczuciu osamotnienia i desperacji.

Okej, zawsze się znajdzie ktoś, kto ma ochotę komuś dowalić ot tak.

I wg mnie to, co pogrubiłam, jest akurat bardzo istotne - panowie po prostu nie mają wyczucia i zachowują się tak, jakby to, że zagadnęli kobietę, miało być dla niej największym szczęściem w życiu. Nie wiem, może faktycznie dlatego, że sami o tym marzą, ale to nie sprawia, że takie zaczepki staną się mniej irytujące. I ja może nie wdeptywałam nikogo w ziemię, nie byłam wulgarna, nie odnosiłam się do takich z pogardą (bo i jej nie czułam), ale - w zależności od stopnia zaślepienia/namolności - odzywałam się wreszcie chłodno, z niechęcią. A to, jak panowie wyglądali, nie miało nic do rzeczy.

25,267

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

I wg mnie to, co pogrubiłam, jest akurat bardzo istotne - panowie po prostu nie mają wyczucia i zachowują się tak, jakby to, że zagadnęli kobietę, miało być dla niej największym szczęściem w życiu.

I to dla ciebie wystarczający powód, aby kogoś poniżyć?


A to, jak panowie wyglądali, nie miało nic do rzeczy.

Tu kieruj pretensje w stronę kobiet. Bo to nie wina facetów, że większość kobiet stosuje odmowę jako pierwszy shit test, żeby sprawdzić jak bardzo danemu kolesiowi zależy i 'nie' oznacza w ich wydaniu tyle co 'postaraj się bardziej'.


Faceci to proste maszyny. Zachowują się tak, aby osiągnąć cel. A skoro jakieś tam zachowanie gwarantowało im sukces w przeszłości, to będą tak robić dalej. No bo dlaczego mieliby się zmienić?

25,268

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

I wg mnie to, co pogrubiłam, jest akurat bardzo istotne - panowie po prostu nie mają wyczucia i zachowują się tak, jakby to, że zagadnęli kobietę, miało być dla niej największym szczęściem w życiu.

I to dla ciebie wystarczający powód, aby kogoś poniżyć?


A to, jak panowie wyglądali, nie miało nic do rzeczy.

Tu kieruj pretensje w stronę kobiet. Bo to nie wina facetów, że większość kobiet stosuje odmowę jako pierwszy shit test, żeby sprawdzić jak bardzo danemu kolesiowi zależy i 'nie' oznacza w ich wydaniu tyle co 'postaraj się bardziej'.


Faceci to proste maszyny. Zachowują się tak, aby osiągnąć cel. A skoro jakieś tam zachowanie gwarantowało im sukces w przeszłości, to będą tak robić dalej. No bo dlaczego mieliby się zmienić?

Bo zostaną sami jak się nie zmienia. A facet nie chce być sam:(
Przynajmniej na forum takiego nie ma.

25,269

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Bo zostaną sami jak się nie zmienia. A facet nie chce być sam:(
Przynajmniej na forum takiego nie ma.


A kto ci powiedział, że zostaną sami?


W taki sposób zdobywali kobiety w przeszłości. I w taki będą zdobywać dalej. Bo to po prostu działa. Partnerek nie zdobywają jedynie ci, co nic nie robią w tym kierunku.

25,270

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Bo zostaną sami jak się nie zmienia. A facet nie chce być sam:(
Przynajmniej na forum takiego nie ma.


A kto ci powiedział, że zostaną sami?


W taki sposób zdobywali kobiety w przeszłości. I w taki będą zdobywać dalej. Bo to po prostu działa. Partnerek nie zdobywają jedynie ci, co nic nie robią w tym kierunku.

Nie działa. Poczytaj forum ilu ma z tym problem.

25,271

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Taaa bo ty kurwa znasz Tigera Woods’a i wiesz z kim on sypia… Tiger Woods miał i ma wiele kochanek, od wyboru do koloru, i na pewno nie był tą kochanką ten pasztet którego wkleiłeś, była masa kobiet która oskarżała go bo chciały wydrzec hajs, ale nie za bardzo im sie to udało.

Przecież chodzitylko o obalenie tezy, że ladny wygląd kobiecie nagle gwarantuje ci wieczne szczescie, udane związki i co tam jeszcze rumun fantazjuje.

tak jak mówi priscilla: tylko incel jest w stanie myśleć że taksowaie na ulicy przez jakiś oblechów jest dla kogoś zrodlem szczescia. A zwiazki ludzie dobieraja sie w swojej grupie. Żona woodsa dosłownie z aparycją szwedzkiej modelki w swoim towarzystwie trafiła jedynie na normika z wyglądu i do tego jakiegos degenerata seksualnego. W towarzystwie w ktorym sie obraca on mogl byc najlepsza partia, ale i tak wcale nie jest dobrym facetem i męzem. Przeciez jak jesteś nawet najpiękniejszą kasjerką w biedrze to i tak bedziesz spotykac sie z innym kasjerem albo magazynierem. Zupelnie przeceniacie wyglad kobiet i jego wplyw na ich zycie.

Czasem sie zastanawiam, co trzeba łykać żeby tak pierdolic, jeszcze x ci tłumacze Woods ma miliony milionów na koncie, i takich „szwedzkich modelek ma kolejkę” druga sprawa „ taksowanie przez oblechów” owszem nie jest dla kobiety niczym przyjemnym, ale gdyby „taksował” przystojny facet to już by było przyjemne prawda? Widzicie panowie jeżeli nie jesteście przystojni to absolutnie nie wolno wam „taksowac” panienek bo to dla nich nie jest przyjemne smile wygląd ma wpływ na życie  każdej płci, atrakcyjni ludzie mają w życiu dużo łatwiej

25,272

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Chodzi o ogólne ujęcie poziomu atencji jaki otrzymują kobiety i mężczyźni, a raczej ogromną przepaść pomiędzy nimi.

O jaką atencje chodzi? Co to jest ta słynna atencja? Kiedy ona się objawia? Daj jakis przykład kiedy kobieta dostaje atencje, bo już nie wiem o czym mówisz.

25,273 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-15 21:20:26)

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Czasem sie zastanawiam, co trzeba łykać żeby tak pierdolic, jeszcze x ci tłumacze Woods ma miliony milionów na koncie

Ale ty rozumiesz, że rozmawiamy o jego żonie nie o nim? Wygląd nie zagwarantował jej udanego i szczesliwego życia rodzinnego, ani dobrego traktowania przez męża. Można być totalnym pasztetem i mieś zajebistego męża. I można wyglądać jak szwedzka modelka, albo emily ratajkowski (może o jej mezu który wygląda jak przeciętny sebek z osiedla też coś dodaj?) i ostatecznie zostać upokorzona na oczach całego świata i dzielić okładke pudelka ze szczerbatą wariatką. Uroda to nie jest jakaś waluta którą się płaci za dobre i wygodne życie. Ale ty o tym nie wiesz, bo jesteś zakompleksiony i nie rozumiesz, że można olać siłownie, kremy na twarz i jakieś szukanie ciuszków na moilera a być zajebiście traktowanym tylko i wyłacznie bo tego wymagasz od otocznia i faceta. Tak jak rumum który uwaza że skoro gruba laska z pracy pomiata mężem i on jeszcze się z tego cieszy, to taka ładna to na pewno ciśnie swojego jeszcze bardziej i on jest jeszcze bardziej podporządkowany. Otóż nie. Gruba ciśnie bo chce i może. A jak ładna nie ciśnie to może nawet mieć większą pierdołe życiową niż rumun, a i tak płacić za siebie na randkach i jeszcze się cieszyć że jest bezproblemowa dla faceta.
o tym jak jestes traktowany decyduje wybór partnera (dlatego wszystkie laski odpaliły się w wątku o skąpym dziadzie i stwierdziły ze to nie jest dobry kandydat na męża) oraz to czego od niego wymagasz i co akceptujesz(co jest związane z tym pierwszy bo nie każdy spełni twoje wymagania).
Tylko zeby to wiedziec to trzeba wyjść z domu i kogoś poznać, coś przeżyć a nie tylko trolowac całe dnie. Ty zdajesz teraz mature, jesteś w podstawówce, gdziesz pracujez na stacji i siedzisz z telefonem i do nas piszesz  czy co robisz w życiu?

25,274

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Nie działa. Poczytaj forum ilu ma z tym problem.


Ci co mają z tym problem na forum, to dlatego, ze nie podejmują absolutnie żadnej akcji. Wyjątkiem jest Raka, ale on trolluje.

25,275

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ale ty rozumiesz, że rozmawiamy o jego żonie nie o nim?

A ty nie rozumiesz, że mowa jest o łatwości nawiązaniu relacji i wielkości puli ewentualnych kandydatów, a nie o subiektywnym odczuciu szczęścia?

25,276

Odp: 30lat i cały czas sam

Myślę, że tak naprawdę najlepiej  pokazują sytuacje jak tak z linku niżej na ile może sobie pozwolić kobieta, a na ile mężczyzna.

Stalkerka przez lata zrobiła piekło z życia dla ex-chłopaka robiąc z niego gwałciciela, pedofila, mordercę zwierząt itp. To się będzie za nim ciągnęło do końca jego życia. I jaką karę dostała?

Prace społeczne. W zawieszeniu.


A wiecie co jest najgorsze? Że znalazła sobie naśladowczynię i znowu koleś ma piekło z życia, a prokuratura odmawia zajęcia się sprawą, choć takie zachowania i działa wykraczają poza stalking.


https://tulegnica.pl/artykul/stalkerka- … la/1536194

25,277

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Słowo 'ważny' było użyte w kontekście bycia zauważonym i w jakiś tam sposób zaopiekowanym. Nie w kontekście liczenia się i wartości.

vs

Shinigami napisał/a:

Większość ludzi płacących za OF robi to by mieć namiastkę jakiejś relacji, by ta "twórczyni" powiedziała ich nick, i że robi coś specjalnie dla nich. Tacy ludzie dzięki temu czują się potrzebni i docenieni.

Co prawda "ważny" to już moje użycie synonimu, ale raczej nie mam problemu ze zrozumieniem tego, co czytam. Ewentualnie autor ma problem z ujęciem w słowa, co chce przekazać, ale z tym to ja już nic nie zrobię wink

25,278 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-15 22:55:52)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ale ty rozumiesz, że rozmawiamy o jego żonie nie o nim?

A ty nie rozumiesz, że mowa jest o łatwości nawiązaniu relacji i wielkości puli ewentualnych kandydatów, a nie o subiektywnym odczuciu szczęścia?

cytat rumuna na który odpowiedziałam: Jeżeli kobieta [opis paskudności kobiety] może mieć faceta na pstryknięcie palca, to wyobraźcie sobie ile atencji musi otrzymywać dziewczyna, która jest chociaż trochę ładna.
Mowa o tym kto ma faceta na pstryknięcie palca. Dla mnie mieć kogoś na pstryknięcie palca oznacza, że jest na każde zawołanie(troche jak kelner), do naszej dyspozycji, "podporządkowany" naszemu szczesciu. Rozumiem, że ty rozumiesz mieć kogoś na pstryknięcie palca, czyli mieć możliwość zastąpić szybko faceta A facetem B, bez wysiłku. W kontekście pojawia się to przy wynurzeniach o koleżance z pracy i jakości jej relacji z mężem, więc ja pozostane przy swojej interpretacji(jeśli jest poprawna)/będę kontynuowała ten temat w tym kontekście bo ten wydaje mi się ciekawszy(nawet pomimo tego że rumun mogl miec co innego na mysli).

napisałam też: "Tak jak rumum który uwaza że skoro gruba laska z pracy pomiata mężem i on jeszcze się z tego cieszy, to taka ładna to na pewno ciśnie swojego jeszcze bardziej i on jest jeszcze bardziej podporządkowany. Otóż nie. Gruba ciśnie bo chce i może. A jak ładna nie ciśnie to może nawet mieć większą pierdołe życiową niż rumun" co właściwie wyjaśnia jednoznacznie co i na jaki temat mówie i dlaczego podałam takie a nie inne przykłady. Ale to trzeba umieć czytać.....

Jak chcesz rozmawiać o łatwości w wymianie partnera A na partnera B to porozmawiaj z kimś innym, kto tez jest zainteresowany tym tematem. Bez odioru.

25,279

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

to co dla większości kobiet jest podłogą i to w piwnicy dla wielu mężczyzn jest sufitem na ostatnim piętrze najwyższego budynku świata.

podłoga w piwnicy na poziomie -3m to poziom startowy atencji które dostają kobiety
sufit na ostatnim piętrze to +200m i to poziom maksymalny dla mężczyzn
nie wiemy jaki jest poziom maksymalny dla kobiet i jaki punkt startowy dla meżczyzn i oboje mogą mieć atencje w przedziale od -3m do 200m.
mówienie co dla jednych jest sufitem dla innych jest podłogą ma sens kiedy mówimy o tym samym budynku. Wtedy jest jasne, że poziom maksymalny dla faceta jest tam gdzie poziom startowy dla kobiet. Kiedy przesuwamy sufit i podłoge to już nie ma sensu. Albo zamień sufit i podłoge i kobiety i męzczyzn:
to co dla większości mezczyzn jest sufitem i to w piwnicy dla wielu kobiet jest podłogą na ostatnim piętrze najwyższego budynku świata.
Widzisz. takie proste zdanie i już bez sensu. Obawiam się że Priscila ma racje. Nie wiesz co piszesz i masz mizerne zdolności językowe. Gadasz dużo ale bez sensu.

25,280

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

No ale jeśli zaprasza się obcą dziewczynę na randkę, to jaką ona miałaby mieć motywację, żeby iść akurat z tym facetem, który jej się nie podoba? Przecież tak samo ten facet zaprasza tę, która mu się spodobała. Nawet jeżeli dla niej najważniejszy jest charakter, to ona go jeszcze nie zna - widzi tylko nieciekawego faceta, który chce się z nią umówić. Dlaczego miałaby się zgodzić?

Wszystko okej tylko, że dla dobrego zrozumienia tego tematu bardzo ważne jest pojęcie ilu facetów rzeczywiście podoba się przeciętnej kobiecie, a ile kobiet podoba się przeciętnemu facetowi. Różnica jest i to ogromna bo najprościej mówiąc przeciętnemu facetowi podoba się większość spotykanych przez niego kobiet, a przeciętnej kobiecie podoba się garstka spotykanych przez nią facetów. Przynajmniej jeśli chodzi o pierwsze wrażenie. I tutaj tkwi sedno poczucia niesprawiedliwości inceli. Bo czy tego chcecie czy nie prawdą niestety jest, że kobieta będąca na poziomie incela faceta nie będzie miała problemu ze znalezieniem partnera podczas gdy on ma ogromne problemy ze znalezieniem partnerki. Prawda jest taka, że spora część kobiet gdyby była facetami to byłyby incelami, którymi same gardzą.
Polecam lekturę:
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/gdyby-ko … y-incelem/

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

podłoga w piwnicy na poziomie -3m to poziom startowy atencji które dostają kobiety
sufit na ostatnim piętrze to +200m i to poziom maksymalny dla mężczyzn
nie wiemy jaki jest poziom maksymalny dla kobiet i jaki punkt startowy dla meżczyzn i oboje mogą mieć atencje w przedziale od -3m do 200m.
mówienie co dla jednych jest sufitem dla innych jest podłogą ma sens kiedy mówimy o tym samym budynku. Wtedy jest jasne, że poziom maksymalny dla faceta jest tam gdzie poziom startowy dla kobiet. Kiedy przesuwamy sufit i podłoge to już nie ma sensu. Albo zamień sufit i podłoge i kobiety i męzczyzn:
to co dla większości mezczyzn jest sufitem i to w piwnicy dla wielu kobiet jest podłogą na ostatnim piętrze najwyższego budynku świata.
Widzisz. takie proste zdanie i już bez sensu. Obawiam się że Priscila ma racje. Nie wiesz co piszesz i masz mizerne zdolności językowe. Gadasz dużo ale bez sensu.

Nie ma co, piękne przypierdolenie się do formy wypowiedzi zamiast do treści przy jednoczesnym udawaniu głupiej i nie rozumiejącej co autor miał na myśli używając przenośni. Brawo!

25,281

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

I wg mnie to, co pogrubiłam, jest akurat bardzo istotne - panowie po prostu nie mają wyczucia i zachowują się tak, jakby to, że zagadnęli kobietę, miało być dla niej największym szczęściem w życiu.

I to dla ciebie wystarczający powód, aby kogoś poniżyć?

Nie to napisałam. Zresztą akurat wyciąłeś fragment o tym, że ja pogardy nie czułam. Co najwyżej irytację. Ale idę o zakład, że gdyby trafiło na kogoś pokroju niektórych forumowych panów, to byłby materiał na posty typu: "ja zagaduję, a one mnie zlewają".

A to, jak panowie wyglądali, nie miało nic do rzeczy.

Tu kieruj pretensje w stronę kobiet. Bo to nie wina facetów, że większość kobiet stosuje odmowę jako pierwszy shit test, żeby sprawdzić jak bardzo danemu kolesiowi zależy i 'nie' oznacza w ich wydaniu tyle co 'postaraj się bardziej'.

Absolutnie nie zamierzam. Motywy możemy sobie porozważać tutaj, natomiast jeśli mowa o kimś, kto jest nachalny w rzeczywistości, to winię tego, kto jest, a nie tych, co do tego doprowadzili; jego powody mnie nie interesują, dopóki nie jestem winna ich pojawienia się. Nie jestem wszystkimi kobietami, więc nie czuję się zobowiązana do pokutowania za ich działania.

Tu tylko zaznaczę, że mam wyjątkową alergię na takich, rzadko co doprowadzało mnie do takiej irytacji, nie lubię być adorowana przez kogoś, kim nie jestem zainteresowana, nie podbija mi to ego, tylko niemiłosiernie mnie to wkurza. Zatem u mnie nie ma co szukać wyrozumiałości dla tych, co nie rozumieją słowa "nie".

25,282 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-03-16 13:08:10)

Odp: 30lat i cały czas sam
Kakarotto napisał/a:

Nie ma co, piękne przypierdolenie się do formy wypowiedzi zamiast do treści przy jednoczesnym udawaniu głupiej i nie rozumiejącej co autor miał na myśli używając przenośni. Brawo!

Właśnie to wasz najwiekszy problem. Twierdzicie że kobiety nie są zainteresowane waszym cudownym charakterem. A przy każdej możliwej okazji wylewa się z was prostactwo i wulgarność. Rozumiem, że zwrócenie komuś uwagi, żeby trzymal poziom w rozmowie, a nie rzucal swoje złote myśli czekając że się ktoś domyśli czy i jaki to ma sens to wg ciebie przypierdalanie się? Skoro umiem w język polski, a ktoś nie, to żeby mu zrobić radośc mam udawać że jesteśmy na tym samym poziomie? Udawanie głupiej to jest wg ciebie bardzo merytoryczna uwaga odnośnie braku poprawności przy wyrażaniu swoich myśli? Bo prawdziwa mądrość wg ciebie polega na tym że traktujesz głupka na poważnie i muy do tego przytakujesz?  ja, prscilla i inne babki z tego wątku musimy trzymać wysoki poziom i rozmawiać z wami jakbyśmy były w trakcie obrony habilitacji, a wy macie prawo bredzić bez sensu, bo naszym obowiazkiem jest interpretowac wasze wypowiedzi tak żebyście wyszli na niezłych mądrali. A mi się nie chce. Nie jestem twoją wasza polonistką, żeby wczytywac sie w wasze wypociny i tak interpretowac żeby na koniec każdy dostła 5 i pochwałe za odwazne poglady. Jak jesteście zbyt głupi żeby rozmawiać z wami na poziomie to ja nie zamierzam traktowac was na poważnie.

Co więcej Shini nie tak dawno twierdził że jest bardzo dobrym rozmówcą i swietnie pisze co widać np po jego postach na forum. Podczas gdy my twierdziliśmy że po prostu gada dużo i bez sensu, a dla rozmówcy jest dość nudny i przewidywalny. Dlatego własnie stwierdziłam że po raz kolejny podkreśle że nie, nie jest dobrym rozmówcą. Nie umie wyrazić swoich myśli w sposób jednoznaczny, a potem robi foszki że rozmówca nie rozumie.

25,283 Ostatnio edytowany przez Theodore Robert Bundy (2024-03-16 14:02:40)

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Czasem sie zastanawiam, co trzeba łykać żeby tak pierdolic, jeszcze x ci tłumacze Woods ma miliony milionów na koncie

Ale ty rozumiesz, że rozmawiamy o jego żonie nie o nim? Wygląd nie zagwarantował jej udanego i szczesliwego życia rodzinnego, ani dobrego traktowania przez męża. Można być totalnym pasztetem i mieś zajebistego męża. I można wyglądać jak szwedzka modelka, albo emily ratajkowski (może o jej mezu który wygląda jak przeciętny sebek z osiedla też coś dodaj?) i ostatecznie zostać upokorzona na oczach całego świata i dzielić okładke pudelka ze szczerbatą wariatką. Uroda to nie jest jakaś waluta którą się płaci za dobre i wygodne życie. Ale ty o tym nie wiesz, bo jesteś zakompleksiony i nie rozumiesz, że można olać siłownie, kremy na twarz i jakieś szukanie ciuszków na moilera a być zajebiście traktowanym tylko i wyłacznie bo tego wymagasz od otocznia i faceta. Tak jak rumum który uwaza że skoro gruba laska z pracy pomiata mężem i on jeszcze się z tego cieszy, to taka ładna to na pewno ciśnie swojego jeszcze bardziej i on jest jeszcze bardziej podporządkowany. Otóż nie. Gruba ciśnie bo chce i może. A jak ładna nie ciśnie to może nawet mieć większą pierdołe życiową niż rumun, a i tak płacić za siebie na randkach i jeszcze się cieszyć że jest bezproblemowa dla faceta.
o tym jak jestes traktowany decyduje wybór partnera (dlatego wszystkie laski odpaliły się w wątku o skąpym dziadzie i stwierdziły ze to nie jest dobry kandydat na męża) oraz to czego od niego wymagasz i co akceptujesz(co jest związane z tym pierwszy bo nie każdy spełni twoje wymagania).
Tylko zeby to wiedziec to trzeba wyjść z domu i kogoś poznać, coś przeżyć a nie tylko trolowac całe dnie. Ty zdajesz teraz mature, jesteś w podstawówce, gdziesz pracujez na stacji i siedzisz z telefonem i do nas piszesz  czy co robisz w życiu?

co ty pierdolisz, że wygląd nie zagwarantował jej szczęśliwego życia? weź dziewczyno skończ bo pierdolisz nie od rzeczy, na samym rozwodzie zarobiła ponad 110 mln $ obecnie jest szczęśliwa i ma męża Jordan Cameron, i nie jest to magazynier, sprzedawca w markecie, tylko były zawodowy gracz futbolu, i tak na ciekawostkę ma 196 cm wzrostu, dodam jeszcze że cała kariera "modelki" tej twojej Elin Nordegren zaczęła sie gdy poznała Woodsa, wcześniej była nianią, więc nie pierdol że wygląd nie zagwarantował jej szczęścia, wracając do EMily Ratajkowsky i jej niby byłego męża [Sebastian Bear-McClard], który wygląda jak przeciętny sebek według ciebie, sorry ale trochę odleciałaś to facet jest producentem filmowym i ma majątek 11 mln $

Ty nie pojmujesz prostej rzeczy obejrzyj ten film, https://www.youtube.com/watch?v=DZTIbHI … anderGrace   a potem sie wypowiadaj

25,284

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Czasem sie zastanawiam, co trzeba łykać żeby tak pierdolic, jeszcze x ci tłumacze Woods ma miliony milionów na koncie

Ale ty rozumiesz, że rozmawiamy o jego żonie nie o nim? Wygląd nie zagwarantował jej udanego i szczesliwego życia rodzinnego, ani dobrego traktowania przez męża. Można być totalnym pasztetem i mieś zajebistego męża. I można wyglądać jak szwedzka modelka, albo emily ratajkowski (może o jej mezu który wygląda jak przeciętny sebek z osiedla też coś dodaj?) i ostatecznie zostać upokorzona na oczach całego świata i dzielić okładke pudelka ze szczerbatą wariatką. Uroda to nie jest jakaś waluta którą się płaci za dobre i wygodne życie. Ale ty o tym nie wiesz, bo jesteś zakompleksiony i nie rozumiesz, że można olać siłownie, kremy na twarz i jakieś szukanie ciuszków na moilera a być zajebiście traktowanym tylko i wyłacznie bo tego wymagasz od otocznia i faceta. Tak jak rumum który uwaza że skoro gruba laska z pracy pomiata mężem i on jeszcze się z tego cieszy, to taka ładna to na pewno ciśnie swojego jeszcze bardziej i on jest jeszcze bardziej podporządkowany. Otóż nie. Gruba ciśnie bo chce i może. A jak ładna nie ciśnie to może nawet mieć większą pierdołe życiową niż rumun, a i tak płacić za siebie na randkach i jeszcze się cieszyć że jest bezproblemowa dla faceta.
o tym jak jestes traktowany decyduje wybór partnera (dlatego wszystkie laski odpaliły się w wątku o skąpym dziadzie i stwierdziły ze to nie jest dobry kandydat na męża) oraz to czego od niego wymagasz i co akceptujesz(co jest związane z tym pierwszy bo nie każdy spełni twoje wymagania).
Tylko zeby to wiedziec to trzeba wyjść z domu i kogoś poznać, coś przeżyć a nie tylko trolowac całe dnie. Ty zdajesz teraz mature, jesteś w podstawówce, gdziesz pracujez na stacji i siedzisz z telefonem i do nas piszesz  czy co robisz w życiu?

co ty pierdolisz, że wygląd nie zagwarantował jej szczęśliwego życia? weź dziewczyno skończ bo pierdolisz nie od rzeczy, na samym rozwodzie zarobiła ponad 110 mln $ obecnie jest szczęśliwa i ma męża Jordan Cameron, i nie jest to magazynier, sprzedawca w markecie, tylko były zawodowy gracz futbolu, i tak na ciekawostkę ma 196 cm wzrostu, dodam jeszcze że cała kariera "modelki" tej twojej Elin Nordegren zaczęła sie gdy poznała Woodsa, wcześniej była nianią, więc nie pierdol że wygląd nie zagwarantował jej szczęścia, wracając do EMily Ratajkowsky i jej niby byłego męża [Sebastian Bear-McClard], który wygląda jak przeciętny sebek według ciebie, sorry ale trochę odleciałaś to facet jest producentem filmowym i ma majątek 11 mln $

Ty nie pojmujesz prostej rzeczy obejrzyj ten film,   a potem sie wypowiadaj

obejrzałem ten filmik i faktycznie tak to wygląda, dziewczyna na filmie jest mocno przeciętna a jednak miała duże zainteresowanie na tinderze, gdzie facet który według mnie jest minimalnie wyżej jak przeciętny miał problem aby nawiązać jakąkolwiek relacje, daje to do myślenia.

25,285 Ostatnio edytowany przez Inkwizytorka (2024-03-17 22:38:51)

Odp: 30lat i cały czas sam

Przede mna faceci uciekają. I to dosłownie. Także nie trzeba być prostackim. Ostatnio jeden zmienił specjalnie drogę do domu i woli w odwrotna str a potem okrężnie nadrobić km.  Ja naszych forumowych chłopaków rozumiem. Szkoda, że tylko w jedna stronę to funkcjonuje, bo według nich powinnam mieć faceta na pstryknięcie palcem. Chyba niewidzialny.

Posty [ 25,221 do 25,285 z 29,790 ]

Strony Poprzednia 1 387 388 389 390 391 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024