Priscilla napisał/a:JuliaUK33 napisał/a:Dokladnie oni widza tylko skrajnosci
A widzą, bo im potrzebne do wysyłania w świat przekazu, że ciapa, z którym to typem wyraźnie się utożsamiają, będzie lepszym partnerem od bad boya. I będzie, ale taki wybór, to żaden wybór, dlatego rozsądne kobiety wybierają tych trzecich, a że oni do tej grupy nie należą, to są i zapewne będą sami.
To trochę jednak nie tak.
Przez wiele, wiele lat był promowany wizerunek, że 'prawdziwy facet' to po prostu jakiś zwyrol ze zjebaną psychą. Masz Szklaną Pułapkę - Bruce Willis - wiecznie nachlany, aspołeczny typ, które jedyne co potrafi zrobić to prostacką rozpierduchę. Rambo - PTSD u masowego mordercy, Rocky - po trupach do sukcesu, bez względu na konsekwencje dla siebie, przyjaciół i rodziny. Predator, Thor, Kapitan Ameryka i cała reszta kina akcji lat od 80tych do obecnych to w zasadzie jeden i ten sam wizerunek bohatera - mniej lub bardziej, ale ostatecznie 'fizyczny' brutal ze skrzywioną psychiką, który problemy rozwiązuje piąchą, młotkiem i siniakiem. Reszta bohaterów to postacie drugoplanowe, którzy stale są w strefie odrzucenia - jakiś komputerowy geek czy inny mol książkowy 'wujek dobra rada'. Coś jak Bond i Q robiący mu gadżety lub inne postacie, które jedynie są tłem, na którym nasi bohaterowie mają się odróżnić.
Komedie romantyczne to samo. Tam zawsze jest jakieś drugie dno, jakaś ukryta przeszłość, jakaś krzywda. Żeby beczka miodu jaką jest główny bohater miała w sobie łyżkę dziegciu, z którą musi uporać się bohaterka. Taki swoisty diamencik, który wymaga jedynie oszlifowania.
Oni utożsamiają się z 'ciapą', bo do kreowanego wizerunku 'faceta', tego prawdziwego 'faceta z wielkimi cojones' nie pasują i to jedyne co im zostało.
Tak szczerze - nie kojarzę żadnego komercyjnego sukcesu, gdzie taki brutalny zwyrol stałby się, nie wiem....poetą i swoją delikatnością, stabilizacją i emocjonalną dostępnością oczarowałby kobietę. I nie bez przyczyny. A taki wizerunek 'atrakcyjności' chcą sprzedać niektóre tutejsze użytkowniczki. Choć i tak wszyscy wiemy, że większość marzy o takim Johnie Wicku - może i masowy morderca bez sumienie i skrupułów, ale z sercem po dobrej (dobrej, bo 'mojej') stronie i do tego przystojny.