Sfrustrowani panowie ponownie postanowili się zabawić i "udowodnić zakłamanie Polek", które na randkę chcą umówić się z atrakcyjnym mężczyzną, który im się podoba (zaskoczenie). A swoimi "sukcesami" w wystawianiu i obrażaniu kobiet dzielą się w sieci.
Zasada jest prosta. Znajdujesz zdjęcia chada, czyli przystojnego mężczyzny z zarysowaną szczęką, wyrzeźbioną klatą i koniecznie wysokiego (powyżej 180 cm). Wykorzystujesz je do założenia konta na Tinderze, bo wierzysz, że tylko osoba o takim wyglądzie może kogoś poznać. Czekasz aż "sparuje" cię z kobietami (niektórzy chwalą się setkami matchów). Piszesz z nimi, umawiasz się na spotkanie. Nie przychodzisz. Gdy ona dopytuje, dlaczego nie ma cię w umówionym miejscu, wypisujesz jej wiązankę, jaka to jest zła, gruba i brzydka. A poza tym, to lepiej, żeby celowała w mniej atrakcyjnych kandydatów na partnera.
Po co? Żeby udowodnić, że kobiety lecą tylko na wygląd, ujawnić ich zakłamanie, żeby "obniżyć ich wymagania" i "zmniejszyć zainteresowanie chadami" (MISJA! Tak sobie tłumaczysz). W rzeczywistości jesteś frustrowaną osobą, która traci czas na działanie tak durne, że trudno dostrzec w nim, chociaż cień logiki.
Takie "zabawy" to nie nowość. Nie pierwszy raz grupa samotnych mężczyzn, którym nie wychodzi randkowanie, postanowiła masowo odreagować swoje skumulowane emocje na innych. Powszechnie nazywani są "przegrywami" lub "incelami" (to grupa mimowolnych abstynentów seksualnych).
"Każdego może spotkać seksualna samotność, ale ci, o których mowa, to heteroseksualni mężczyźni, którzy na bazie wspólnoty braku relacji romantycznych wytworzyli sobie specyficzną subkulturę, z własną wizją świata, terminologią i specyficznym brandem mizoginii" – pisała Karolina Lewestam w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
(...)
Wydaje mi się, że nie trzeba poświęcać kolejnych akapitów na ocenę takiego zachowania. Panowie bowiem z wielką dumą chwalą się "zemstą na kobietach", a wszyscy wiedzą, że szkodzą tylko sobie i takie akcje nijak mają się do "wprowadzenia sprawiedliwości na rynku matrymonialnym". Jeżeli ktoś obraża, upokarza i traci czas (swój i kogoś) na takie toksyczne gierki, potrzebuje terapii i głębokiej refleksji, a nie dostępu do Internetu.
Na szczęście coraz więcej osób, również w komentarzach na Wykopie, krytykuje takie zachowania i otwarcie się im sprzeciwia.
Korzystając z okazji, przypomnę tinderowiczkom: dziewczyny, uważajcie na siebie. Nie decydujcie się na spotkania, jeżeli nie macie pewności, kto jest po drugiej stronie. Poza incelską grupą na Tinderze jest masa fałszywych kont. Wymieńcie się zdjęciami, pogadajcie na kamerce. I nie dawajcie się nabierać na profile "cudownych chadów". Wykorzystajcie mądrość Googla, by sprawdzić, czy foty absztyfikanta nie są czasem kradzionymi z tureckiego Instagrama kadrami zagranicznego modela.
(źródło: natemat.pl; tekst Alicji Cembrowskiej z 10 czerwca 2021r.)