Spytajcie 100 kobiet czy umówią się z mężczyzną 165, 98 odpowie, że nie. Spytajcie czy chciałyby faceta 180 100 się zgodzi. Więc est coś takiego jak obiektywna atrakcyjność.
Przeszkadza mi moda na makijaż i siłownię
Mężczyzna jak wygląda tak wygląda, urody sobie nie doda, a na pewno nie w ciągu kilkunastu minut tak jak to robią kobiety makijażem
Nieumalowana kobieta z lekką nadwagą chętniej zwróci uwagę na niskiego faceta niż ta sama kobieta po redukcji, do tego umalowana.
Im kobieta bardziej atrakcyjna tym jej wymagania rosną. A nie od dzisiaj wiadomo, że makijaż dodaje kobietom wyglądu. Jestem więc przeciwny makijażowi bo to godzi w moje interesy. Im kobiety bardziej zadbane tym moje szanse są mniejsze.
Ponadto dziewczyny w przeciwieństwie do kolesi, do atrakcyjnej sylwetki nie potrzebują masy mięśniowej. Zatem przeciętna dziewczyna wystarczy że zrzuci kilka kg - ograniczenie jedzenia, większy ruch i straci kilka kg. Łatwiej kobiecie zrzucić parę kg niż facetowi nabrać masy mięśniowej. Bo żeby zwiększyć suchą masę trzeba więcej poświęcić pracy i pieniędzy niż na chudnięcie
Dziewczyna 165 63 kg w 3 miesiące może schudnąć do 57 kg i będzie miała fajną sylwetkę. A czy facet np 175 68 kg w 3 miesiące nabierze na tyle masy by jego sylwetka stała się atrakcyjna? Nie
Zresztą moda na siłownie zwiększyła stratę słabszych fizycznie mężczyzn do tych lepiej zbudowanych. Chodzi o to, że kiedyś mało kto ćwiczył i liczyła się sylwetka bazowa. Jak ktoś był 4/10 to był 4/10 a jak ktoś 6/10 to 6/10. Obecnie facet 4/10 zrobi sylwetkę 5/10 a ten 6/10 wskoczy 8/10 czyli on zyskał.
Mniej atrakcyjny facet kontrastowo wypada słabiej niż gdyby obaj nie trenowali