30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 337 338 339 340 341 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21,971 do 22,035 z 29,782 ]

21,971

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Pieniądze są demonizowane, nie wiem czemu. Aby spokojnie żyć, trzeba mieć więc pieniądze. Jakoś mnie to nie przekonuje, że biedni żyją szczęśliwiej, nie wierzę, że nie martwi ich to, z czego zapłacą czynsz, czy naprawią lodówkę, albo za co pójdą do lekarza, kupią leki i tak dalej. Chyba, że ktoś jest wyjątkowo niefrasobliwy i myśli, co tam pieniądze, mąż mi da, rodzice mi dadzą, rodzeństwo mi da, dziadkowie dadzą bo mają.
W takim układzie, można śmiało mieć podejście, że pieniądze nie są najważniejsze, skoro są osoby, które dają te pieniądze. Ale z kolei te osoby muszą na te pieniądze zarobić, aby utrzymać siebie i inne osoby.

Ja mam podobne przypadki w rodzinie. Tz nie że zawsze znajdą się osoby, co pieniądze dadzą, ale że zawsze znajdzie się okazja, żeby zarobić. I nigdy pieniędzy im nie brakowało, ale większym szczęściem był dla nich czas spędzony z rodziną niż kupno nowego TV, telefonu czy modnych ciuchów.

I tak pracują od okazji, do okazji. To na budowie, to jako kierowca, to na jakieś zbiory truskawek pojedzie. I wiesz co? Są szczęśliwi. Żyją jak chcą.

Zobacz podobne tematy :

21,972

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Pieniądze są demonizowane, nie wiem czemu. Aby spokojnie żyć, trzeba mieć więc pieniądze. Jakoś mnie to nie przekonuje, że biedni żyją szczęśliwiej, nie wierzę, że nie martwi ich to, z czego zapłacą czynsz, czy naprawią lodówkę, albo za co pójdą do lekarza, kupią leki i tak dalej. Chyba, że ktoś jest wyjątkowo niefrasobliwy i myśli, co tam pieniądze, mąż mi da, rodzice mi dadzą, rodzeństwo mi da, dziadkowie dadzą bo mają.
W takim układzie, można śmiało mieć podejście, że pieniądze nie są najważniejsze, skoro są osoby, które dają te pieniądze. Ale z kolei te osoby muszą na te pieniądze zarobić, aby utrzymać siebie i inne osoby.

Ja mam podobne przypadki w rodzinie. Tz nie że zawsze znajdą się osoby, co pieniądze dadzą, ale że zawsze znajdzie się okazja, żeby zarobić. I nigdy pieniędzy im nie brakowało, ale większym szczęściem był dla nich czas spędzony z rodziną niż kupno nowego TV, telefonu czy modnych ciuchów.

I tak pracują od okazji, do okazji. To na budowie, to jako kierowca, to na jakieś zbiory truskawek pojedzie. I wiesz co? Są szczęśliwi. Żyją jak chcą.

Mojej koleżanki tato tak żył. Jak miał pieniądze, to siedział w domu, jak pieniądze się kończyły, to szedł do pracy, a to jako dostawca, a to gdzieś na budowę, czy do magazynu. Żył szczęśliwie, mówił, że człowiek nie może żyć dla pracy.
Tylko, ze koleżanki mama pracowała, a i dorabiała po pracy, więc tata koleżanki, co po latach opowiadala, mowil  że po co ma chodzić do pracy, jak pracuje z doskoku i żyje im się wygodnie, dzieci brudne i głodne nie chodzą,  a on się nie będzie zajeżdżał pracą.
Za to żona się zajezdziła aby cały dom jako tako ogarniać. Cztery światy miała podobno matka z ojcem, bo liczyć na niego nie mogła, ale on twierdził, że jest szczęśliwy, a w ogóle ona czemu się czepia, przecież pieniądze mają na życie.
Także trzebaby się rodzin tych osób zapytać jak oni się czują. Bo dziwnym trafem na takie osoby, którym starcza mało  praca od czasu do czasu, bo nie samą praca człowiek żyje, wolą żyć szczęśliwe mając mało, przypadają osoby, które właśnie dziwnym trafem finansują takich członków rodziny  czy to są rodzice, czy chrzestni, dziadkowie  etc.
Aby ktoś żył szczęśliwie nie mając prawie nic i jeszcze pracując z doskoku, musi byc ktoś kto mu te pieniądze na życie zapewni.

21,973

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Także trzebaby się rodzin tych osób zapytać jak oni się czują.

Gdyby jej było źle, to by zmieniła. Jak ktoś marudzi, a nie niczego nie zmienia, to jest jedynie malkontentem, sumarycznie zadowolonym z tego, że ma na co narzekać.

Jednakże częściej tu babki narzekają na 'wiecznie pracujących'. I to najśmieszniejsze, takie narzekania daje się słyszeć od NIEPRACUJĄCYCH żon. Jak ktoś jest mało ambitny.....to jest mało ambitny. Ale nie ma w tym niczego złego. Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo przeżyć swoje życie jak chce.

21,974

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Także trzebaby się rodzin tych osób zapytać jak oni się czują.

Gdyby jej było źle, to by zmieniła. Jak ktoś marudzi, a nie niczego nie zmienia, to jest jedynie malkontentem, sumarycznie zadowolonym z tego, że ma na co narzekać.

Jednakże częściej tu babki narzekają na 'wiecznie pracujących'. I to najśmieszniejsze, takie narzekania daje się słyszeć od NIEPRACUJĄCYCH żon.

Hahaha czyli wychodzi, że mam rację:D

Pieniądze same się nie zarobią.

A ci co mówią, że nie muszą za nimi ganiać bo wystarczy im niewiele, to chyba na zakupy spożywcze nie chodzą. Dziwi mnie takie podejście po tych wszystkich ostatnich podwyżkach, jedzenie, opłaty, media, uslugi - wszystko bardzo poszło w górę.

21,975

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie, nie wychodzi na to, że masz rację. Po prostu nie wszyscy muszą chodzić w modnych ciuchach, nie muszą mieć najnowszych smartfonów i całej reszty. A jak nie muszą martwić się kredytem, bo np mieszkają w mieszkaniu po dziadkach, to naprawdę wiele im nie trzeba. A jak akurat czegoś potrzebują, to dorobią tyle, ile im aktualnie brakuje.

21,976

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Nie, nie wychodzi na to, że masz rację. Po prostu nie wszyscy muszą chodzić w modnych ciuchach, nie muszą mieć najnowszych smartfonów i całej reszty. A jak nie muszą martwić się kredytem, bo np mieszkają w mieszkaniu po dziadkach, to naprawdę wiele im nie trzeba. A jak akurat czegoś potrzebują, to dorobią tyle, ile im aktualnie brakuje.

Skąd w dyskusji się naglę wzięły markowe ciuchy i najnowsze smartfony?

21,977

Odp: 30lat i cały czas sam

Ale dlaczego nagle? Napisałaś takie coś:

Aby spokojnie żyć, trzeba mieć więc pieniądze. Jakoś mnie to nie przekonuje, że biedni żyją szczęśliwiej, nie wierzę, że nie martwi ich to, z czego zapłacą czynsz, czy naprawią lodówkę, albo za co pójdą do lekarza, kupią leki i tak dalej.

a tym samym utożsamiłaś spokój i szczęście ze (względnym) bogactwem. Nie każdemu potrzebny jest nowy samochód co kilka lat, najnowszy smartfon i modne ciuchy. A więc i pula pieniędzy potrzebna im do szczęścia jest automatycznie mniejsza. Nie każdy ma mieszkanie na kredyt, bo niektórzy odziedziczyli. I to znów pomniejsza ową pulę.

Załóżmy, że wynajmujesz w stolicy (albo kredyt spłacasz). To już na starcie masz 3-4 tysiące. Do tego kredyty konsumenckie, bo trzeba spłacić smartfona, lapka, nowy smart TV, roombe itp. A przecież ubrać też nie można się w byle co - jeansy to oczywiście Lee lub Wranglery, buty to adidasy lub nike, ale tylko z najnowszych kolekcji i tak dalej.

I masz po drugiej stronie 'kolesia', który mieszkanie ma po dziadkach, metka na ciuchu nie ma dla niego znaczenia więc kupuje co akurat na promki wpada (lub używki w dobrym stanie z grup na FB i podobnych), a jak kupuje nową maszynkę do strzyżenia, to egzemplarz powystawowy za circa połowę tego co kosztuje 'nówka'. Jak zestawisz to wszystko do kupy, to pomimo podobnego standardu życia niezbędne zarobki (zwłaszcza w mniejszym mieście) to nagle 30% wariantu pierwszego. 

A jak ktoś ma szczególnie rozchwytywane umiejętności, to może sobie pozwolić na wymiar '3 miesiące popracuję, 2 pobimbam'. I wcale nie oznacza to od razu tej biedy, do której się odnosisz.

21,978

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ale dlaczego nagle? Napisałaś takie coś:

Aby spokojnie żyć, trzeba mieć więc pieniądze. Jakoś mnie to nie przekonuje, że biedni żyją szczęśliwiej, nie wierzę, że nie martwi ich to, z czego zapłacą czynsz, czy naprawią lodówkę, albo za co pójdą do lekarza, kupią leki i tak dalej.

a tym samym utożsamiłaś spokój i szczęście ze (względnym) bogactwem. Nie każdemu potrzebny jest nowy samochód co kilka lat, najnowszy smartfon i modne ciuchy. A więc i pula pieniędzy potrzebna im do szczęścia jest automatycznie mniejsza. Nie każdy ma mieszkanie na kredyt, bo niektórzy odziedziczyli. I to znów pomniejsza ową pulę.

Załóżmy, że wynajmujesz w stolicy (albo kredyt spłacasz). To już na starcie masz 3-4 tysiące. Do tego kredyty konsumenckie, bo trzeba spłacić smartfona, lapka, nowy smart TV, roombe itp. A przecież ubrać też nie można się w byle co - jeansy to oczywiście Lee lub Wranglery, buty to adidasy lub nike, ale tylko z najnowszych kolekcji i tak dalej.

I masz po drugiej stronie 'kolesia', który mieszkanie ma po dziadkach, metka na ciuchu nie ma dla niego znaczenia więc kupuje co akurat na promki wpada (lub używki w dobrym stanie z grup na FB i podobnych), a jak kupuje nową maszynkę do strzyżenia, to egzemplarz powystawowy za circa połowę tego co kosztuje 'nówka'. Jak zestawisz to wszystko do kupy, to pomimo podobnego standardu życia niezbędne zarobki (zwłaszcza w mniejszym mieście) to nagle 30% wariantu pierwszego. 

A jak ktoś ma szczególnie rozchwytywane umiejętności, to może sobie pozwolić na wymiar '3 miesiące popracuję, 2 pobimbam'. I wcale nie oznacza to od razu tej biedy, do której się odnosisz.

Mieszkanie "po dziadkach" trzeba jeszcze utrzymać.

Nie wiem, co sie tak niektórzy tego czepiają, ze po dziadkach.
Już u nas dostał taki mieszkanie po dziadkach, to zalegał z opłatami, najpierw odłączyli rad, potem gaz, a za 2 lata eksmitowali gościa i zabrali mu mieszkanie i tyle było z mieszkania po dziadkach.
Nie płacisz to się wynoś - i tak się skończyło. 

" to może sobie pozwolić na wymiar '3 miesiące popracuję, 2 pobimbam'. I wcale nie oznacza to od razu tej biedy, do której się odnosisz"

- nie o tym pisałam, już nie dośpiewuj sobie, Pisałam o takich, którzy żyją na garbie męża czy żony, albo rodzeństwa, rodziców czy kogo tam, czasm pojdą do pracy, bo nagle zachce im się mieć najnowszy model laptopa czy komórki, czyli zarabiają na własne kieszonkowe, a rodzina ich utrzymuje (bo trzeba go nakarmić, opłacić mu internet, gaz,zapłacic za wodę, którą zużyje)  i taki Ci powie, ze po co ma pracować, przecież im starcza, nikt z głodu nie umiera, a on nie będzie się zabijał o jakies pieniądze, bo tyle co ma mu starcza. A jak ich nie ma , a potrzebuje na coś , to idzie na jakiś czas do pracy, zarabia i potem kupuje upragnioną rzecz. ALe nie dokłada się do życia.

21,979

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Mieszkanie "po dziadkach" trzeba jeszcze utrzymać.

Nie czepiam się. Po prostu wskazuję na to, że nie wszyscy wiszą na kredycie, bo niektórzy dziedziczą. Nie wszyscy mieszkają w dużych miastach. Finansowo to niekiedy robi przepaść. A jest różnica pomiędzy utrzymaniem własnościowego mieszkania w małym mieście, a najmem (kredytem) w dużym mieście. Ot i tyle. Zmienia to potrzeby zarobkowe bez wpływu na poziom życia.


Już u nas dostał taki mieszkanie po dziadkach, to zalegał z opłatami, najpierw odłączyli rad, potem gaz, a za 2 lata eksmitowali gościa i zabrali mu mieszkanie i tyle było z mieszkania po dziadkach.
Nie płacisz to się wynoś - i tak się skończyło.

Sęk w tym, że w polskich warunkach to niemożliwe. Nie da się eksmitować 'na bruk', a można jedynie do lokalu zastępczego.


" to może sobie pozwolić na wymiar '3 miesiące popracuję, 2 pobimbam'. I wcale nie oznacza to od razu tej biedy, do której się odnosisz"

- nie o tym pisałam, już nie dośpiewuj sobie,

Nie dośpiewuję. Opisałaś KONKRETNĄ sytuację z KONKRETNĄ narracją. A nie każdy w takiej sytuacji 'wisi na garbie' kogoś innego. Owszem - tacy bywają. Ale to nie wszyscy.

21,980

Odp: 30lat i cały czas sam

Ludzie mówiąc czy pisząc o czymś często idą w skrajności. Życie skromne, bez jakichś wielkich ambicji nie oznacza przecież skrajnego ubóstwa kiedy cię nie stać na jedzenie, lekarza, wakacje raz w roku czy jakikolwiek samochód byle jeździł. I tak samo bycie bogatym nie oznacza od razu kupowania jachtów czy prywatnych odrzutowców i mieszkania w wielkiej posiadłości. Dla mnie na przykład bogaty będzie ktoś kto ma powiedzmy kilka milionów, a tyle nie wystarczy na jacht czy posiadłość ale już na Mercedesa S klasy i apartament w dobrej dzielnicy tak. Nie znam i nigdy nie znałem nikogo kto nie byłoby stać na podstawowe utrzymanie, jeśli ktoś ma tyle i mu to wystarcza do życia to znaczy, że jest biedny? Moim zdaniem nie, powiem więcej, moim zdaniem biedniejsi są ludzie zarabiający pięciocyfrowe kwoty ale pracujący po 16h dzienne i nie mający czasu nawet na obejrzenie filmu czy zagranie w grę, a znam niejednego takiego. Znam ludzi, którzy pracują grubo ponad 200h w miesiącu, a i tak ledwo im starcza na utrzymanie się całkowicie samemu, o odłożeniu sobie czegoś nie ma nawet mowy, znam takich, którym nie starcza na utrzymanie i cały czas biorą kasę od rodziców, znam też takich, którzy po kilku latach wynajmowania musieli wrócić do rodziców bo ceny wynajmu tak poszły w górę, a ich pensję już nie. Ciężko powiedzieć kto jest biedny, a kto bogaty.

21,981 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-10-01 20:52:38)

Odp: 30lat i cały czas sam

Bogaty - stać mnie na wszystko
Biedny- muszę odpuścić

21,982

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Bogaty - stać mnie na wszystko
Biedny- muszę odpuścić

A moze byc ktos biedno-bogaty, ze ma kase,ale nie za duzo

21,983

Odp: 30lat i cały czas sam

Ale nudy tongue
Może to wreszcie koniec tego cyrku?
Od trzech dni cisza

21,984

Odp: 30lat i cały czas sam

W końcu.

21,985 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2023-10-10 22:50:10)

Odp: 30lat i cały czas sam

Psychika mi dzisiaj wysiadła...


Dzisiaj na siłowni wskoczyłem sobie na bieżnię celem rozgrzewki.

W pewnym momencie jedna kobieta też poszła pobiegać na bieżni ale w rządku naprzeciw mnie (widziałem jej plecy). Próbowała uruchomić maszynę ale coś jej się nie udawało (jakaś awaria była czy coś).

Zeszła z tej bieżni, przyszła do mojego rzędu i weszła na bieżnię dokładnie obok mnie.
Problem polegał na tym, że również i ta bieżnia nie działała (na tej siłowni co druga jest wyłączona albo ma awarię), więc dziewczyna próbowała klikać lecz się nie udawało i w pewnym momencie zwróciła się do mnie o pomoc.

Był to chyba pierwszy moment w tym półroczu, kiedy nawiązałem rozmowę z kobietą poza mojej rodziny/pracy, strasznie mnie to zestresowało, od razu ciśnienie mi wskoczyło tak jakbym biegł 2x szybciej.
Próbowałem zresetować jej bieżnię i ustawić na nowo, więc zacząłem klikać na panelu, moja ręka znalazła się bardzo blisko jej ciała co również dowaliło mi ostrą dawkę nerwów ale finalnie i ta bieżnia także nie działała, wytłumaczyłem jej, że tu nie wszystkie działają i musi próbować na takiej, która akurat w danym momencie jest włączona.

Strasznie zestresowała mnie ta sytuacja, gdyż musiałem rozmawiać z kobietą.

Jak wracałem autobusem do domu to obok mnie usiadła inna dziewczyna, bardzo ładna, poczułem zapach jej perfum i bliskość ciała. Musiałem się mocno powstrzymywać, aby nie widziała, że zacząłem się trząść.

Bardzo stresogenna sytuacja, ledwo ustawiłem się do pionu jak wyszedłem z pojazdu.

W związku z powyższym będę musiał sobie dostarczyć bardzo dużą dawkę dopaminy, aby odreagować. Specjalnie wziąłem urlop na jutro dzięki czemu będę miał możliwość grania cały dzień w gry co podwyższy mi serotoninę i zredukuje stres.

21,986

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:

Ale nudy tongue
Może to wreszcie koniec tego cyrku?
Od trzech dni cisza

Było się odzywać, było?? yikes

21,987 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-10-10 23:50:00)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ale nudy tongue
Może to wreszcie koniec tego cyrku?
Od trzech dni cisza

Było się odzywać, było?? yikes

Ten temat okazuje się nieśmiertelny big_smile.

21,988

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
Priscilla napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ale nudy tongue
Może to wreszcie koniec tego cyrku?
Od trzech dni cisza

Było się odzywać, było?? yikes

Ten temat okazuje się nieśmiertelny big_smile.

Tak jest, chłopcy dwoją się i troją, żeby przypadkiem nie było nudno big_smile.

21,989

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ale nudy tongue
Może to wreszcie koniec tego cyrku?
Od trzech dni cisza

Było się odzywać, było?? yikes

Ale tydzień spokoju był tongue
Co ja poradzę big_smile
A w sumie to ciekawe kto zaliczy 370 stronę big_smile

21,990

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

W związku z powyższym będę musiał sobie dostarczyć bardzo dużą dawkę dopaminy, aby odreagować. Specjalnie wziąłem urlop na jutro dzięki czemu będę miał możliwość grania cały dzień w gry co podwyższy mi serotoninę i zredukuje stres.

Tak to sobie wykombinował brawo big_smile

21,991

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

W związku z powyższym będę musiał sobie dostarczyć bardzo dużą dawkę dopaminy, aby odreagować. Specjalnie wziąłem urlop na jutro dzięki czemu będę miał możliwość grania cały dzień w gry co podwyższy mi serotoninę i zredukuje stres.

Tak to sobie wykombinował brawo big_smile

W racjonalizowaniu sobie niemal wszystkiego co przynosi osobiste korzyści, oni osiągnęli poziom master. Tutaj oczywiście musiała pojawić się nagroda za to jakże traumatyczne przeżycie, a tym bardziej dwa.

Tak sobie myślę, że to jednak jest ryzyko odzywać się do przypadkowych facetów - a nuż któryś z powodu niewinnego zapytania oskarży mnie potem o uszczerbek na zdrowiu albo, co gorsza, zjedzie na zawał.

21,992

Odp: 30lat i cały czas sam

Gdzie się podział jakiś człowiek?

21,993 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-10-11 19:53:05)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Psychika mi dzisiaj wysiadła...


Dzisiaj na siłowni wskoczyłem sobie na bieżnię celem rozgrzewki.

W pewnym momencie jedna kobieta też poszła pobiegać na bieżni ale w rządku naprzeciw mnie (widziałem jej plecy). Próbowała uruchomić maszynę ale coś jej się nie udawało (jakaś awaria była czy coś).

Zeszła z tej bieżni, przyszła do mojego rzędu i weszła na bieżnię dokładnie obok mnie.
Problem polegał na tym, że również i ta bieżnia nie działała (na tej siłowni co druga jest wyłączona albo ma awarię), więc dziewczyna próbowała klikać lecz się nie udawało i w pewnym momencie zwróciła się do mnie o pomoc.

Był to chyba pierwszy moment w tym półroczu, kiedy nawiązałem rozmowę z kobietą poza mojej rodziny/pracy, strasznie mnie to zestresowało, od razu ciśnienie mi wskoczyło tak jakbym biegł 2x szybciej.
Próbowałem zresetować jej bieżnię i ustawić na nowo, więc zacząłem klikać na panelu, moja ręka znalazła się bardzo blisko jej ciała co również dowaliło mi ostrą dawkę nerwów ale finalnie i ta bieżnia także nie działała, wytłumaczyłem jej, że tu nie wszystkie działają i musi próbować na takiej, która akurat w danym momencie jest włączona.

Strasznie zestresowała mnie ta sytuacja, gdyż musiałem rozmawiać z kobietą.

Jak wracałem autobusem do domu to obok mnie usiadła inna dziewczyna, bardzo ładna, poczułem zapach jej perfum i bliskość ciała. Musiałem się mocno powstrzymywać, aby nie widziała, że zacząłem się trząść.

Bardzo stresogenna sytuacja, ledwo ustawiłem się do pionu jak wyszedłem z pojazdu.

W związku z powyższym będę musiał sobie dostarczyć bardzo dużą dawkę dopaminy, aby odreagować. Specjalnie wziąłem urlop na jutro dzięki czemu będę miał możliwość grania cały dzień w gry co podwyższy mi serotoninę i zredukuje stres.
https://img-comment-fun.9cache.com/media/2d839c7c146410975591702006_700wa_0.gif

A w sumie to piękna akcja, tylko niech poprawi to redakcja smile

"
Dzisiaj na siłowni wskoczyłem sobie na bieżnię celem pewnej rozgrzewki.

W pewnym momencie jedna kobieta też poszła pobiegać na bieżni ale w rządku naprzeciw mnie (wpatrywałem się w jej zapięcie stanika). Próbowała uruchomić maszynę ale coś jej się nie udawało (celowa awaria była smile ).
Nie wystartowałem, tylko zwinnym okiem fedrowałem niewinnie znany mi ciąg dalszy przebieg sytuacji.
Wiecie, żeby nie wyjść od razu na jakiegoś adhd smile

https://lh6.googleusercontent.com/Ovv1LLH5UikB8QoXpt0uPviUgTU125s0KejGf5B8MMv3GUKUMIBLjOO_eAXYfP6gRtEg94pO4xSdZKAXMrt3ujXylX5VeF6RwOT_-LqnVsO8IAznfBcthoqeSzoma5u_ebo7fdpz

Zeszła z tej bieżni, przyszła do mojego rzędu, ja już gotowy do działania, idealnie, weszła na bieżnię dokładnie obok mnie.
Celowo tak  wybrałem bieżnie, aby każda ostatecznie trafiła  w takie miejsce, bym  miał pełne pole do popisu. Dodatkowo przy wejściu rozwiesiłem plakat  " Dziś dzień biegacza, darmowe porady, pan trener czeka" smile

Był to chyba pierwszy moment w tym półroczu, kiedy sam przeskoczyłem siebie. Nawiązałem rozmowę z tyloma kobietami spoza netkobiet , że strasznie mnie to spompowało, było miło i przyjemnie a serce biło im  2x szybciej.
Nie resetowałem żadnej  bieżni, tylko od razu "wskakuj na moją ", moja ręka znajdywała  się bardzo blisko jej ciała co również powodowało bardzo miła dawkę emocji, wytłumaczyłem każdej, że nie ma co kombinować tylko zawsze wskakiwać na moją. Mojej nikt nie wyłącza nawet jak mnie nie ma. Jest gotowa 24/7 .
Po treningu zabraliśmy się wszyscy do niedalekiej kawiarenki na dalsze kto co tam nie potrafi. Hormony tak szalały, że aż zbierałem w butelki.

Jak wracałem autobusem do domu już na totalnej bombie, to obok mnie usiadła inna dziewczyna, bardzo ładna, poczułem zapach jej perfum i bliskość ciała. Nie wytrzymałem, wstałem i podszedłem pytając " Mega pachniesz, co to za perfumy ?. Lubie wyszukane zapachy. Masz bardzo dobry gust"
Bardzo pozytywna sytuacja, pogadaliśmy i razem wyszliśmy z pojazdu.

Dopamina najlepszego sortu, mówię Wam . Specjalnie wziąłem urlop  jeszcze na  jutro żeby pokręcić się cały dzień na mieście smile

21,994

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

....
Był to chyba pierwszy moment w tym półroczu, kiedy nawiązałem rozmowę z kobietą poza mojej rodziny/pracy,
...
Jak wracałem autobusem do domu to obok mnie usiadła inna dziewczyna, bardzo ładna, poczułem zapach jej perfum i bliskość ciała.

Fajnie.  Kontynuuj uspołecznianie się. Może będzie więcej takich sutuacji.




W związku z powyższym będę musiał sobie dostarczyć bardzo dużą dawkę dopaminy, aby odreagować. Specjalnie wziąłem urlop na jutro dzięki czemu będę miał możliwość grania cały dzień w gry co podwyższy mi serotoninę i zredukuje stres.

No i dno, dno, dno...

21,995

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

A w sumie to piękna akcja, tylko niech poprawi to redakcja smile

(...)

Jak wracałem autobusem do domu już na totalnej bombie, to obok mnie usiadła inna dziewczyna, bardzo ładna, poczułem zapach jej perfum i bliskość ciała. Nie wytrzymałem, wstałem i podszedłem pytając " Mega pachniesz, co to za perfumy ?. Lubie wyszukane zapachy. Masz bardzo dobry gust"

Zapomnij big_smile.


Gary napisał/a:

Fajnie.  Kontynuuj uspołecznianie się. Może będzie więcej takich sutuacji.


Najpierw musiałby ogarnąć fakt, że na sam widok kobiety uginają się pod nim nogi i prawie dostaje wylewu krwi do mózgu.

21,996 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-10-11 19:42:35)

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
2odiak napisał/a:

A w sumie to piękna akcja, tylko niech poprawi to redakcja smile

(...)

Jak wracałem autobusem do domu już na totalnej bombie, to obok mnie usiadła inna dziewczyna, bardzo ładna, poczułem zapach jej perfum i bliskość ciała. Nie wytrzymałem, wstałem i podszedłem pytając " Mega pachniesz, co to za perfumy ?. Lubie wyszukane zapachy. Masz bardzo dobry gust"

Zapomnij big_smile.


.

Ale że nie żaden apdejt? Nic, nic?

big_smile
" A jednak  na totalnej bombie zjazd był pod krzesło i tyle było z encyklopedii zapachów" big_smile

21,997

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Psychika mi dzisiaj wysiadła...


Dzisiaj na siłowni wskoczyłem sobie na bieżnię celem rozgrzewki.

W pewnym momencie jedna kobieta też poszła pobiegać na bieżni ale w rządku naprzeciw mnie (widziałem jej plecy). Próbowała uruchomić maszynę ale coś jej się nie udawało (jakaś awaria była czy coś).

Zeszła z tej bieżni, przyszła do mojego rzędu i weszła na bieżnię dokładnie obok mnie.
Problem polegał na tym, że również i ta bieżnia nie działała (na tej siłowni co druga jest wyłączona albo ma awarię), więc dziewczyna próbowała klikać lecz się nie udawało i w pewnym momencie zwróciła się do mnie o pomoc.

Był to chyba pierwszy moment w tym półroczu, kiedy nawiązałem rozmowę z kobietą poza mojej rodziny/pracy, strasznie mnie to zestresowało, od razu ciśnienie mi wskoczyło tak jakbym biegł 2x szybciej.
Próbowałem zresetować jej bieżnię i ustawić na nowo, więc zacząłem klikać na panelu, moja ręka znalazła się bardzo blisko jej ciała co również dowaliło mi ostrą dawkę nerwów ale finalnie i ta bieżnia także nie działała, wytłumaczyłem jej, że tu nie wszystkie działają i musi próbować na takiej, która akurat w danym momencie jest włączona.

Strasznie zestresowała mnie ta sytuacja, gdyż musiałem rozmawiać z kobietą.

Jak wracałem autobusem do domu to obok mnie usiadła inna dziewczyna, bardzo ładna, poczułem zapach jej perfum i bliskość ciała. Musiałem się mocno powstrzymywać, aby nie widziała, że zacząłem się trząść.

Bardzo stresogenna sytuacja, ledwo ustawiłem się do pionu jak wyszedłem z pojazdu.

W związku z powyższym będę musiał sobie dostarczyć bardzo dużą dawkę dopaminy, aby odreagować. Specjalnie wziąłem urlop na jutro dzięki czemu będę miał możliwość grania cały dzień w gry co podwyższy mi serotoninę i zredukuje stres.

Hahahahahaha
Dawno się tak nie uśmiałem. Jeśli to tak na serio to polecam udać się na terapie, a nie brać dzień wolny. I nie piszę tego złośliwie.
Różni ludzie mają różne problemy tutaj, ale jeśli 5 minut rozmowy z kobietą sprawia że potrzebujesz brać dzień wolnego to coś jest z tobą baaardzo nie tak.
Jak w takim razie funkcjonujesz w pracy? Tam nie musisz rozmawiać z kobietami?

21,998

Odp: 30lat i cały czas sam

paslawek, dzięki bardzo, grałem wtedy pół dnia i odpowiednio zniwelowałem stres spowodowany kontaktem z kobietą na siłowni.

Priscilla, Ty się może i śmiejesz ale dla mnie to było bardzo stresujące przeżycie, najpierw jedna dziewczyna nawiązała ze mną interakcję słowną, a potem druga usiadła koło mnie w autobusie. Dwie tego typu sytuacje, które zdarzyły się w bliskim odstępie czasowym, nie jestem przyzwyczajony do takiego stanu rzeczy, po prostu.

2odiak, nie ukrywam, że Twój post sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech, nawet rozbawiło mnie to zbieranie hormonów do butelek big_smile

Gary, co niby ja mam kontynuować? Chłopie, ja się modlę, żeby kobiety się na mnie nie patrzyły w ogóle, a co tu dopiero mówić o sytuacjach, w których do mnie któraś podejdzie raz na rok i zagada (zapyta) o coś? Takie sytuacje mnie bardzo mocno stresują i wolę ich unikać całkowicie.

KoralinaJones, na sam widok kobiety nie uginają mi się nogi i nie dostaję wylewu krwi do mózgu... Aczkolwiek nogi z waty mam w momencie, kiedy jakaś kobieta stanie/usiądzie koło mnie tak, że czuję zapach jej perfum. Wtedy dosłownie dostaję drgawek, ręce mi się zaczynają trząść i nogi tracą przyczepność, to naprawdę nie jest fajne. Jeszcze jak dziewczynie ładnie pachną włosy to już w ogóle ledwo stoję na nogach. Nie daj Bóg jakby taka jedna miałaby się do mnie odezwać, wtedy chyba zemdlałbym na miejscu...

marcinex, Ok pośmiałeś się ze mnie i co dalej? Bo nic z tego nie wynikło jak zauważyłeś.
Ja dostaję drgawek i mam nerwy jak w autobusie koło mnie usiądzie jakąś dziewczyna, a co tu dopiero mówić o jakiejkolwiek rozmowie. Gdyby nawet taka jedna postanowiłaby się odezwać do mnie to już wtedy dostaję takiego stresu, że do końca dnia jestem niczym przebita dętka.
U mnie w pracy jest mało kobiet i zazwyczaj siedzę cały dzień w ciszy pochłaniając się pracy, nie rozmawiam z nimi dużo. Tutaj jest inna sytuacja, gdyż nasze rozmowy są czysto służbowe, to tak samo jak idziesz do sklepu i pani kasjerka pyta się czy chcesz siateczkę, no to są standardowe, oklepane schematy życia dnia codziennego.
Jeżeli zaś zagaduje do mnie jakaś laska na siłowni albo któraś siada koło mnie bardzo blisko to już nie są rozpatrywane przeze mnie jako sytuacje dnia codziennego.

21,999

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

paslawek, dzięki bardzo, grałem wtedy pół dnia i odpowiednio zniwelowałem stres spowodowany kontaktem z kobietą na siłowni.

Priscilla, Ty się może i śmiejesz ale dla mnie to było bardzo stresujące przeżycie, najpierw jedna dziewczyna nawiązała ze mną interakcję słowną, a potem druga usiadła koło mnie w autobusie. Dwie tego typu sytuacje, które zdarzyły się w bliskim odstępie czasowym, nie jestem przyzwyczajony do takiego stanu rzeczy, po prostu.

2odiak, nie ukrywam, że Twój post sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech, nawet rozbawiło mnie to zbieranie hormonów do butelek big_smile

Gary, co niby ja mam kontynuować? Chłopie, ja się modlę, żeby kobiety się na mnie nie patrzyły w ogóle, a co tu dopiero mówić o sytuacjach, w których do mnie któraś podejdzie raz na rok i zagada (zapyta) o coś? Takie sytuacje mnie bardzo mocno stresują i wolę ich unikać całkowicie.

KoralinaJones, na sam widok kobiety nie uginają mi się nogi i nie dostaję wylewu krwi do mózgu... Aczkolwiek nogi z waty mam w momencie, kiedy jakaś kobieta stanie/usiądzie koło mnie tak, że czuję zapach jej perfum. Wtedy dosłownie dostaję drgawek, ręce mi się zaczynają trząść i nogi tracą przyczepność, to naprawdę nie jest fajne. Jeszcze jak dziewczynie ładnie pachną włosy to już w ogóle ledwo stoję na nogach. Nie daj Bóg jakby taka jedna miałaby się do mnie odezwać, wtedy chyba zemdlałbym na miejscu...

marcinex, Ok pośmiałeś się ze mnie i co dalej? Bo nic z tego nie wynikło jak zauważyłeś.
Ja dostaję drgawek i mam nerwy jak w autobusie koło mnie usiądzie jakąś dziewczyna, a co tu dopiero mówić o jakiejkolwiek rozmowie. Gdyby nawet taka jedna postanowiłaby się odezwać do mnie to już wtedy dostaję takiego stresu, że do końca dnia jestem niczym przebita dętka.
U mnie w pracy jest mało kobiet i zazwyczaj siedzę cały dzień w ciszy pochłaniając się pracy, nie rozmawiam z nimi dużo. Tutaj jest inna sytuacja, gdyż nasze rozmowy są czysto służbowe, to tak samo jak idziesz do sklepu i pani kasjerka pyta się czy chcesz siateczkę, no to są standardowe, oklepane schematy życia dnia codziennego.
Jeżeli zaś zagaduje do mnie jakaś laska na siłowni albo któraś siada koło mnie bardzo blisko to już nie są rozpatrywane przeze mnie jako sytuacje dnia codziennego.

No właśnie, że te dwie sytuacje, które miałeś  to są zwykłe sytuacje dnia codziennego...
Jakby ta kobieta na siłowni zaproponowała ci sex w toalecie, albo dawała jakieś znaki, że jest tobą zainteresowana typu wypinanie tyłka tuż przed tobą czy cokolwiek w tym stylu to wtedy by była jakaś wyjątkowa sytuacja. I wtedy bym zrozumiał, że można się  tym podekscytować/zdenerwować. Ale nic takiego nie miało miejsca. Siedzisz na tym forum od lat i widzisz jak ciężko jest o dziewczynę, więc powinieneś realnie oceniać sytuację. To tak jakbyś się zapisał na kurs tańca i dziwił, że musisz dotykać kobietę.
Gdyby hipotetycznie znalazł jakąś kobietę i umawiał się z nią co tydzień na randkę to by ci się wolne szybko skończyło, jeśli byś musiał brać je po każdym spotkaniu...

22,000

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Priscilla, Ty się może i śmiejesz ale dla mnie to było bardzo stresujące przeżycie, najpierw jedna dziewczyna nawiązała ze mną interakcję słowną, a potem druga usiadła koło mnie w autobusie. Dwie tego typu sytuacje, które zdarzyły się w bliskim odstępie czasowym, nie jestem przyzwyczajony do takiego stanu rzeczy, po prostu.

Musisz być wyjątkowo odstraszający, jeśli dziewczyny nawet nie chcą obok Ciebie siadać w autobusie. Bo nie wiem jak inaczej można rozumieć tak gwałtowną reakcję na najzwyklejszą sytuację, która dla Ciebie okazuje się być czymś aż tak niecodziennym, że musisz brać dzień wolnego na odreagowanie.

marcinex napisał/a:

Gdyby hipotetycznie znalazł jakąś kobietę i umawiał się z nią co tydzień na randkę to by ci się wolne szybko skończyło, jeśli byś musiał brać je po każdym spotkaniu...

Tak szczerze, to po tym co tu przeczytaliśmy Rumunski dla własnego dobra powinien dać sobie spokój z myśleniem o jakichkolwiek randkach. Przecież to grozi jakimś porażeniem nerwów obwodowych big_smile.

22,001

Odp: 30lat i cały czas sam

Rumuński najpierw wmawia wszystkim że jego mózg nauczył sie ignorować kobiety, następnie twierdzi że prawie każda kobieta ma jakieś choroby, itp dlatego lepiej niezawracać sobie nimi głowy i grać w playa z paczka chipsów, kolejna faza Rumuńskiego to taka że chciałby dać kosza kobiecie, ale niebawem wystarczy że jakaś kobieta obok niego usiądzie lub o coś zapyta i Rumuński poci sie odlatuje i mało nie zmoczy sie w spodnie, co będzie następne?

22,002

Odp: 30lat i cały czas sam

Rumuński najpierw wmawia wszystkim że jego mózg nauczył sie ignorować kobiety, następnie twierdzi że prawie każda kobieta ma jakieś choroby, itp dlatego lepiej niezawracać sobie nimi głowy i grać w playa z paczka chipsów, kolejna faza Rumuńskiego to taka że chciałby dać kosza kobiecie, ale niebawem wystarczy że jakaś kobieta obok niego usiądzie lub o coś zapyta i Rumuński poci sie odlatuje i mało nie zmoczy sie w spodnie, co będzie następne?

22,003

Odp: 30lat i cały czas sam

cześć!

22,004

Odp: 30lat i cały czas sam

cześć! przede wszystkim, kazdy ma swoje tempo w zyciu i porównywanie sie do innych czesto prowadzi do frustracji. fajnie, że uprawiasz sport i masz dobrze platna prace - to na pewno atuty. co do odstajacych lopatek - kazdy ma jakies "defekty", ale to, co najwazniejsze to twoje podejscie do siebie. skoro czujesz sie lepiej w kontakcie z dziewczynami, to super! moze warto by było popracować nad pewnoscia siebie, np. poprzez jakies warsztaty czy terapie? co do prawka - nie kazdy je ma i nie dla kazdej dziewczyny to jest priorytet. twoja pewnosc siebie moze byc kluczem - ludzie czuja, jak sie do siebie odnosimy i reaguja na to. nie poddawaj sie, zycie jest pelne niespodzianek, a twoja historia dopiero sie zaczyna. trzymaj sie!

22,005 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-10-20 12:41:48)

Odp: 30lat i cały czas sam
olka411 napisał/a:

cześć! przede wszystkim, kazdy ma swoje tempo w zyciu i porównywanie sie do innych czesto prowadzi do frustracji. fajnie, że uprawiasz sport i masz dobrze platna prace - to na pewno atuty. co do odstajacych lopatek - kazdy ma jakies "defekty", ale to, co najwazniejsze to twoje podejscie do siebie. skoro czujesz sie lepiej w kontakcie z dziewczynami, to super! moze warto by było popracować nad pewnoscia siebie, np. poprzez jakies warsztaty czy terapie? co do prawka - nie kazdy je ma i nie dla kazdej dziewczyny to jest priorytet. twoja pewnosc siebie moze byc kluczem - ludzie czuja, jak sie do siebie odnosimy i reaguja na to. nie poddawaj sie, zycie jest pelne niespodzianek, a twoja historia dopiero sie zaczyna. trzymaj sie!

Czy Ty się urwałaś z choinki? big_smile
Choć pewnie po prostu nabijasz posty.

22,006

Odp: 30lat i cały czas sam

Rumuński, jak jakaś spróbuję zagadać, to odpowiadaj półsłówkami. Szybko wyczuje, że masz ją w czterech literach.

22,007

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Rumuński, jak jakaś spróbuję zagadać, to odpowiadaj półsłówkami. Szybko wyczuje, że masz ją w czterech literach.

Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale żadna z tych dwóch dziewczyn nie próbowała się z nim umówić, Rumunski nie musiał się od nich odganiać. To jemu z głowy leciał dym, bo jakaś randomowa dziewczyna zagadała, a inna po prostu obok niego usiadła.

22,008

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:

Siedzisz na tym forum od lat i widzisz jak ciężko jest o dziewczynę, więc powinieneś realnie oceniać sytuację. To tak jakbyś się zapisał na kurs tańca i dziwił, że musisz dotykać kobietę.


Zdaję sobie sprawę jak trudno jest o dziewczynę, a zwłaszcza jeszcze trudniej, tak jak w moim przypadku, gdy się jej nawet nie szuka big_smile Nigdy w życiu chyba nie poszedłbym na kurs tańca, a gdyby nawet to wyszedłbym w momencie jakby kazano mi kogokolwiek dotykać.


marcinex napisał/a:

Gdyby hipotetycznie znalazł jakąś kobietę i umawiał się z nią co tydzień na randkę to by ci się wolne szybko skończyło, jeśli byś musiał brać je po każdym spotkaniu...

Priscilla napisał/a:

Tak szczerze, to po tym co tu przeczytaliśmy Rumunski dla własnego dobra powinien dać sobie spokój z myśleniem o jakichkolwiek randkach. Przecież to grozi jakimś porażeniem nerwów obwodowych big_smile.


Nic takiego nie będzie miało miejsca w moim życiu. Nigdy nie byłem na randce z kobietą.


Priscilla napisał/a:

Musisz być wyjątkowo odstraszający, jeśli dziewczyny nawet nie chcą obok Ciebie siadać w autobusie.


O czym Ty pierdolisz? Nigdy czegoś takiego nie napisałem yikes Jak niby dziewczyny nie chcą obok mnie siadać skoro wcześniej napisałem o sytuacji, w której jedna kobieta usiadła koło mnie?


Andrzej30cmWAWA napisał/a:

Rumuński najpierw wmawia wszystkim że jego mózg nauczył sie ignorować kobiety, następnie twierdzi że prawie każda kobieta ma jakieś choroby, itp dlatego lepiej niezawracać sobie nimi głowy i grać w playa z paczka chipsów, kolejna faza Rumuńskiego to taka że chciałby dać kosza kobiecie, ale niebawem wystarczy że jakaś kobieta obok niego usiądzie lub o coś zapyta i Rumuński poci sie odlatuje i mało nie zmoczy sie w spodnie, co będzie następne?


Pomijając pogardliwy ton w moim kierunku, to mniej więcej tak to wygląda jak napisałeś powyżej.


Priscilla napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Rumuński, jak jakaś spróbuję zagadać, to odpowiadaj półsłówkami. Szybko wyczuje, że masz ją w czterech literach.

Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale żadna z tych dwóch dziewczyn nie próbowała się z nim umówić, Rumunski nie musiał się od nich odganiać. To jemu z głowy leciał dym, bo jakaś randomowa dziewczyna zagadała, a inna po prostu obok niego usiadła.


Dokładnie tak to było, pierwsza dziewczyna chciała tylko i wyłącznie, abym pomógł jej włączyć bieżnie, zaś druga po prostu usiadła koło mnie w autobusie i nie doszło nawet do rozmowy.
W obydwu przypadkach nie można mówić o jakimkolwiek zawiązaniu znajomości.
Aczkolwiek bardzo mnie te sytuacje zestresowały do tego stopnia, że musiałem brać wolne następnego dnia, aby móc grać pół dnia i podnieść sobie poziom dopaminy.

22,009 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-10-24 23:10:50)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

O czym Ty pierdolisz? Nigdy czegoś takiego nie napisałem yikes Jak niby dziewczyny nie chcą obok mnie siadać skoro wcześniej napisałem o sytuacji, w której jedna kobieta usiadła koło mnie?

Haha, no właśnie o tym, że wyraźnie nie chcą siadać, skoro kiedy ta usiadła, to nie umiałeś się z tego otrząsnąć. Przecież gdyby to była normalna dla Ciebie sytuacja, to nie wywołałaby aż takich palpitacji serca.
No chyba, że to nie była kobieta, ale jakieś nadzwyczajne, niespotykane zjawisko w kobiecym ciele, wtedy załóżmy, że mogę zrozumieć Twoją reakcję

Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Andrzej30cmWAWA napisał/a:

Rumuński najpierw wmawia wszystkim że jego mózg nauczył sie ignorować kobiety, następnie twierdzi że prawie każda kobieta ma jakieś choroby, itp dlatego lepiej niezawracać sobie nimi głowy i grać w playa z paczka chipsów, kolejna faza Rumuńskiego to taka że chciałby dać kosza kobiecie, ale niebawem wystarczy że jakaś kobieta obok niego usiądzie lub o coś zapyta i Rumuński poci sie odlatuje i mało nie zmoczy sie w spodnie, co będzie następne?

Pomijając pogardliwy ton w moim kierunku, to mniej więcej tak to wygląda jak napisałeś powyżej.

Ale rozumiesz, że sam sobie przeczysz? I dokładnie o tym był post Andrzeja.

22,010

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Haha, no właśnie o tym, że wyraźnie nie chcą siadać, skoro kiedy ta usiadła, to nie umiałeś się z tego otrząsnąć. Przecież gdyby to była normalna dla Ciebie sytuacja, to nie wywołałaby aż takich palpitacji serca.
No chyba, że to nie była kobieta, ale jakieś nadzwyczajne, niespotykane zjawisko w kobiecym ciele, wtedy załóżmy, że mogę zrozumieć Twoją reakcję


Nie.

Po prostu wcześniej w ogóle nie jeździłem autobusami, zacząłem dopiero od niedawna nimi jeździć i dlatego sytuacja, w której siada koło mnie kobieta jest dla mnie stresogenna.

22,011

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie chce mi się robić nowego tematu, więc tutaj się pożalę.
Straciłem już całkowicie nadzieje, że uda mi się kogoś znaleźć...
Ostatnio miałem wreszcie parę z dziewczyną, mieliśmy sporo wspólnych zainteresowań. Popisaliśmy 2 dni, wymieniliśmy całkiem dużo wiadomości i 3 dnia zaproponowałem spotkanie. Następnego dnia dostałem odpowiedź, że no pisało się spoko, ale ona sobie już kogoś znalazło. Pewnie pomyślicie sobie i co w tym nadzwyczajnego. A to, że to było na aplikacji boo, gdzie jest mało osób i mam wszystkich z okolicy przeklinanych, więc pojawiają mi się już tylko nowe konta. A wchodzę prawie codziennie. Czyli oznacza to że laska w 3 znalazła sobie faceta. Ja szukam aktywnie rok i udało mi się być raptem na jednym spotkaniu. A tutaj laska po 3 dniach sobie już kogoś znajduje...  Na boo widać też ile dana osób ma par i ona miała po tych 3 dniach 130, co i tak można powiedzieć że jest mało. Ale jak ja mam konkurować z tymi wszystkimi innymi facetami, skoro wgrywają ci co mają najlepsze wygląd i gadkę? Ja mam wygląd mocno średni i z gadką to też tak bez szału. Może na żywo by mi poszło lepiej, ale nie jestem w stanie doprowadzić do takiego spotkania, skoro na moje miejsce jest już 130 innych facetów z czego większość pewnie z lepszym wyglądałem i gadką. To jest jakiś  dramat...
Zdawałem sobie sprawę, ze konkurencja na takich portalach jest duża ale że aż tak? Masakra...

22,012

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Haha, no właśnie o tym, że wyraźnie nie chcą siadać, skoro kiedy ta usiadła, to nie umiałeś się z tego otrząsnąć. Przecież gdyby to była normalna dla Ciebie sytuacja, to nie wywołałaby aż takich palpitacji serca.
No chyba, że to nie była kobieta, ale jakieś nadzwyczajne, niespotykane zjawisko w kobiecym ciele, wtedy załóżmy, że mogę zrozumieć Twoją reakcję


Nie.

Po prostu wcześniej w ogóle nie jeździłem autobusami, zacząłem dopiero od niedawna nimi jeździć i dlatego sytuacja, w której siada koło mnie kobieta jest dla mnie stresogenna.

Twoje problemu nadają się na do psychologa/psychiatry, a nie na forum. I nie pisze ci tego złośliwie. Nie wiem czy jesteś w jakiejś terapii czy nie, ale my ci tu nie pomożemy. To co opisujesz to jest poważne upośledzenie społeczne, które wręcz przeszkadza w zwyczajnym funkcjonowaniu

Może jeszcze bym zrozumiał jakbyś miał 14 lat, to wtedy to faktycznie mógłby dla ciebie być nowe sytuacje. Ale masz 29 lat, to chyba rozmawiałeś z kobietą więcej niż 1 raz na siłowni i siedziałeś obok jakiejś więcej niż tylko w tym autobusie...

Po tylu lat różnych niepowodzeń to powinieneś mieć na takie sytuacje wyjebane, a nie się ekscytować jak nastolatek w okresie dojrzewania. Ewentualnie mógłbyś jeszcze próbować wykorzystać te sytuacje do flirtu, ale w twoim przypadku to raczej trudne.

Jak nie chcesz leczyć tego zaburzenia to jedyne co ci mogę poradzić to powinieneś starać się jak najwięcej przebywać wśród młodych kobiet i rozmawiać z nim. Np. zostać wolontariuszem WOŚĆ, albo w jakimś innym miejscu, zapisać się na kurs tańca towarzyskiego, moze zapisać się na jakąś jogę w grupie czy cokolwiek... Dziewczyny w ten sposób raczej nie znajdziesz, ale może choć trochę ci to pomoże w relacjach z kobietami.

22,013

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

O czym Ty pierdolisz? Nigdy czegoś takiego nie napisałem yikes Jak niby dziewczyny nie chcą obok mnie siadać skoro wcześniej napisałem o sytuacji, w której jedna kobieta usiadła koło mnie?

Haha, no właśnie o tym, że wyraźnie nie chcą siadać, skoro kiedy ta usiadła, to nie umiałeś się z tego otrząsnąć. Przecież gdyby to była normalna dla Ciebie sytuacja, to nie wywołałaby aż takich palpitacji serca.
No chyba, że to nie była kobieta, ale jakieś nadzwyczajne, niespotykane zjawisko w kobiecym ciele, wtedy załóżmy, że mogę zrozumieć Twoją reakcję

Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Andrzej30cmWAWA napisał/a:

Rumuński najpierw wmawia wszystkim że jego mózg nauczył sie ignorować kobiety, następnie twierdzi że prawie każda kobieta ma jakieś choroby, itp dlatego lepiej niezawracać sobie nimi głowy i grać w playa z paczka chipsów, kolejna faza Rumuńskiego to taka że chciałby dać kosza kobiecie, ale niebawem wystarczy że jakaś kobieta obok niego usiądzie lub o coś zapyta i Rumuński poci sie odlatuje i mało nie zmoczy sie w spodnie, co będzie następne?

Pomijając pogardliwy ton w moim kierunku, to mniej więcej tak to wygląda jak napisałeś powyżej.

Ale rozumiesz, że sam sobie przeczysz? I dokładnie o tym był post Andrzeja.

Z tym sie zgodzę, Rumuński sam sobie przeczy, dodatkowo podobno nie jest prawiczkiem w co ciężko uwierzyć, bo skoro siadająca dziewczyna obok niego wywołuje taki stres, to co dopiero współżycie, prawda jest taka że mu mocno brakuje drugiej połówki, a gadka typu „ mój organizm sie przyzwyczaił” to zwykła bajka i ściema.

22,014 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-10-27 12:50:45)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Haha, no właśnie o tym, że wyraźnie nie chcą siadać, skoro kiedy ta usiadła, to nie umiałeś się z tego otrząsnąć. Przecież gdyby to była normalna dla Ciebie sytuacja, to nie wywołałaby aż takich palpitacji serca.
No chyba, że to nie była kobieta, ale jakieś nadzwyczajne, niespotykane zjawisko w kobiecym ciele, wtedy załóżmy, że mogę zrozumieć Twoją reakcję


Nie.

Po prostu wcześniej w ogóle nie jeździłem autobusami, zacząłem dopiero od niedawna nimi jeździć i dlatego sytuacja, w której siada koło mnie kobieta jest dla mnie stresogenna.

Rumunski, to teraz już wiesz, co powinieneś robić, aby oswoić się z obecnością kobiet koło Ciebie. Kup sobie bilet całodzienny, czy co Wy tam macie tam, gdzie mieszkasz i kursuj komunikacją miejską cały dzień tam i z powrotem siadając w autobusach koło kobiet, które Ci się podobają. Na początek powinno wystarczyć. Serio big_smile.

22,015

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:

Czyli oznacza to że laska w 3 znalazła sobie faceta. Ja szukam aktywnie rok i udało mi się być raptem na jednym spotkaniu. A tutaj laska po 3 dniach sobie już kogoś znajduje...  Na boo widać też ile dana osób ma par i ona miała po tych 3 dniach 130, co i tak można powiedzieć że jest mało.


Na tego typu portalach randkowych przypada 7-10 mężczyzn na 1 kobietę.
Do tego mężczyźni znacznie ale to znacznie częściej lajkują profile kobiet niż na odwrót.

Więc albo rozwalasz konkurencję i umawiasz się z laskami albo siedzisz rok i płaczesz nad telefonem. Natura.


marcinex napisał/a:

Po tylu lat różnych niepowodzeń to powinieneś mieć na takie sytuacje wyjebane, a nie się ekscytować jak nastolatek w okresie dojrzewania. Ewentualnie mógłbyś jeszcze próbować wykorzystać te sytuacje do flirtu, ale w twoim przypadku to raczej trudne.

Andrzej30cmWAWA napisał/a:

Z tym sie zgodzę, Rumuński sam sobie przeczy, dodatkowo podobno nie jest prawiczkiem w co ciężko uwierzyć, bo skoro siadająca dziewczyna obok niego wywołuje taki stres, to co dopiero współżycie, prawda jest taka że mu mocno brakuje drugiej połówki, a gadka typu „ mój organizm sie przyzwyczaił” to zwykła bajka i ściema.


Tylko widzisz, kiedyś to wyglądało trochę inaczej, gdyż praktycznie dla każdej dziewczyny byłem przeźroczysty.
Pamiętam jak kiedyś z kumplami poszliśmy do baru i jak chciałem się przywitać z jakąś kobietą, to ta odwracała głowę w drugą stronę i usilnie zaczynała rozmawiać z koleżanką smile
Np. Jak mijałem kobietę na chodniku to w 99/100 przypadkach dziewczyna z naprzeciwka nawet się na mnie nie patrzyła. Gdy ja kogoś mijam to chociaż spojrzę się na ułamek sekundy na te osobę by rozpoznać czy to może jakiś znajomy idzie albo ktoś z rodziny smile A ja dla nich byłem jak wiatr.

Ostatnimi czasy coś się zmieniło bo jak np. jeżdżę autobusem to zauważyłem kątem oka, że takie dziewczyny po 15-16 lat potrafią wpatrywać się we mnie jak w obrazek, kiedyś tego nie było.
Na siłowni jakaś laska na bieżni podeszła i zagadała, potem w autobusie jeszcze inna usiadła koło mnie.

Kiedyś tego nie było, więc strasznie jest to dla mnie stresujące.

Pierwszy i ostatni raz seks uprawiałem prawie 7 lat temu, ja nawet nie pamiętam jak to dokładnie wyglądało, gdyż było to dla mnie mega emocjonujące wydarzenie i stres wymazał mi ten moment z pamięci.


KoralinaJones napisał/a:

Rumunski, to teraz już wiesz, co powinieneś robić, aby oswoić się z obecnością kobiet koło Ciebie. Kup sobie bilet całodzienny, czy co Wy tam macie tam, gdzie mieszkasz i kursuj komunikacją miejską cały dzień tam i z powrotem siadając w autobusach koło kobiet, które Ci się podobają. Na początek powinno wystarczyć. Serio big_smile.


Na pewno w firmie, w której pracuję zgodzą się na to żebym jeździł sobie autobusami cały dzień bez celu, niż miałbym przychodzić do pracy smile

22,016

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Rumunski, to teraz już wiesz, co powinieneś robić, aby oswoić się z obecnością kobiet koło Ciebie. Kup sobie bilet całodzienny, czy co Wy tam macie tam, gdzie mieszkasz i kursuj komunikacją miejską cały dzień tam i z powrotem siadając w autobusach koło kobiet, które Ci się podobają. Na początek powinno wystarczyć. Serio big_smile.


Na pewno w firmie, w której pracuję zgodzą się na to żebym jeździł sobie autobusami cały dzień bez celu, niż miałbym przychodzić do pracy smile

Urlop weź albo kursuj w weekendy big_smile

22,017 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-10-29 14:44:11)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Rumunski, to teraz już wiesz, co powinieneś robić, aby oswoić się z obecnością kobiet koło Ciebie. Kup sobie bilet całodzienny, czy co Wy tam macie tam, gdzie mieszkasz i kursuj komunikacją miejską cały dzień tam i z powrotem siadając w autobusach koło kobiet, które Ci się podobają. Na początek powinno wystarczyć. Serio big_smile.


Na pewno w firmie, w której pracuję zgodzą się na to żebym jeździł sobie autobusami cały dzień bez celu, niż miałbym przychodzić do pracy smile

smile Jakie jeszcze inne przeszkody przychodzą Ci od razu na myśl, aby od czasu do czasu - na przykład po pracy albo w weekendy albo w co drugi weekend albo nie cały dzień a przez pół dnia albo tylko trzy, cztery razy raz na jakiś czas - w ramach oswajania się z bliskością kobiety NIE PRÓBOWAĆ wyrabiać w sposobie zachowania spokoju?

22,018

Odp: 30lat i cały czas sam

Słuchajcie, dajcie mi jeszcze z kilka miesięcy bo wtedy stuknie mi 30stka i będę mógł już mianować siebie życiowym kawalerem big_smile

22,019

Odp: 30lat i cały czas sam

Dałeś czadu UserNew tongue big_smile

22,020

Odp: 30lat i cały czas sam

Mati, Mati gdzieś Ty gdzie ?
Drugi dzień już nie ma Cię!
Papi się trapi i listy gończe śle,
by to źle nie skończyło się.
J. A. M wiercą mu w brzuchu dziurę!
M. A.J. Papiego dręczą,
płaczem swym go zamęczą.
Lamentują, tęsknią, jęczą,
nic się nie wydaje tęczą.
Jęczy A., że okres znosi źle,
szlocha M, nerwy ma, komnata jest zimna, nie taka było umowa.
J. zemstę szykuje, że Ci kości porachuje,
J, bardzo jęczy, że jej nie zamęczysz!
Obiecałeś A . nie dotrzymałeś słowa,
nie wylizałeś nic nikomu.
Tylko se poszedłeś do domu!

22,021

Odp: 30lat i cały czas sam

Rumunski_Zolnierz

Nie pierwszy, nie ostatni będziesz takim kawalerem.

22,022

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Słuchajcie, dajcie mi jeszcze z kilka miesięcy bo wtedy stuknie mi 30stka i będę mógł już mianować siebie życiowym kawalerem big_smile

Rumuńki, i jak Ci idzie oswajanie się z kobietami? Zrobiłeś w końcu coś w tym kierunku zanim stuknie Ci ta 30stka?

22,023

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Słuchajcie, dajcie mi jeszcze z kilka miesięcy bo wtedy stuknie mi 30stka i będę mógł już mianować siebie życiowym kawalerem big_smile

Rumuńki, i jak Ci idzie oswajanie się z kobietami? Zrobiłeś w końcu coś w tym kierunku zanim stuknie Ci ta 30stka?

Lepiej być czarodziejem Panno Jones.

22,024

Odp: 30lat i cały czas sam

Wbicie czarodzieja daje respekt w pewnych środowiskach, ale akurat rumunski z tego co kojarzę to już nie może mieć tego osiągnięcia.

22,025

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Słuchajcie, dajcie mi jeszcze z kilka miesięcy bo wtedy stuknie mi 30stka i będę mógł już mianować siebie życiowym kawalerem big_smile

Rumuńki, i jak Ci idzie oswajanie się z kobietami? Zrobiłeś w końcu coś w tym kierunku zanim stuknie Ci ta 30stka?


Nic nie zrobiłem w tym kierunku i nie zrobiłem żadnego postępu w oswajaniu się z dziewczynami.

Szczerze mówiąc jakoś mi się nie chce, a na samą myśl poznania jakiejś kobiety robi mi się niedobrze, dlaczego?

A no bo w kółko to samo:

- Hej, jakie masz zainteresowania? hej co lubisz robić w wolnym czasie? czy masz rodzeństwo? gdzie pracujesz? jaką kuchnię lubisz?

I z każdą to samo, od nowa ,,poznawanie się", od nowa te same pytania itp.

Zamiast tego wolę sobie iść poćwiczyć triceps albo samemu upiec pizze czy tam pograć na konsoli big_smile

Nawet nie chce mi się już pisać o tych śniadych księciach, Polkach czy innych Turkach.

Zacząłem udzielać się mniej na forum na tej płaszczyźnie, jestem już zmęczony tymi tematami damsko-męskimi, chyba chcę prowadzić spokojne życie kawalera, bez pośpiechu.

22,026 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-12-02 16:46:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
J.A.M-STŁ napisał/a:

Mati, Mati gdzieś Ty gdzie ?
Drugi dzień już nie ma Cię!
Papi się trapi i listy gończe śle,
by to źle nie skończyło się.
J. A. M wiercą mu w brzuchu dziurę!
M. A.J. Papiego dręczą,
płaczem swym go zamęczą.
Lamentują, tęsknią, jęczą,
nic się nie wydaje tęczą.
Jęczy A., że okres znosi źle,
szlocha M, nerwy ma, komnata jest zimna, nie taka było umowa.
J. zemstę szykuje, że Ci kości porachuje,
J, bardzo jęczy, że jej nie zamęczysz!
Obiecałeś A . nie dotrzymałeś słowa,
nie wylizałeś nic nikomu.
Tylko se poszedłeś do domu!

Nie zaglądałem tu, a tu pięknie i poetycko smile
Nie wylizał i nie zar..chał. No to o co mu chodziło karwasz jego mać. big_smile

22,027

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Słuchajcie, dajcie mi jeszcze z kilka miesięcy bo wtedy stuknie mi 30stka i będę mógł już mianować siebie życiowym kawalerem big_smile

Rumuńki, i jak Ci idzie oswajanie się z kobietami? Zrobiłeś w końcu coś w tym kierunku zanim stuknie Ci ta 30stka?


Nic nie zrobiłem w tym kierunku i nie zrobiłem żadnego postępu w oswajaniu się z dziewczynami.

Szczerze mówiąc jakoś mi się nie chce, a na samą myśl poznania jakiejś kobiety robi mi się niedobrze, dlaczego?

A no bo w kółko to samo:

- Hej, jakie masz zainteresowania? hej co lubisz robić w wolnym czasie? czy masz rodzeństwo? gdzie pracujesz? jaką kuchnię lubisz?

I z każdą to samo, od nowa ,,poznawanie się", od nowa te same pytania itp.

Zamiast tego wolę sobie iść poćwiczyć triceps albo samemu upiec pizze czy tam pograć na konsoli big_smile

Nawet nie chce mi się już pisać o tych śniadych księciach, Polkach czy innych Turkach.

Zacząłem udzielać się mniej na forum na tej płaszczyźnie, jestem już zmęczony tymi tematami damsko-męskimi, chyba chcę prowadzić spokojne życie kawalera, bez pośpiechu.

Kolejna faza Rumuńskiego, po kilku latach na forum zdał sobie sprawę że będzie samotnym kawalerem ever forever, została mu tylko konsola.

22,028

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Szczerze mówiąc jakoś mi się nie chce, a na samą myśl poznania jakiejś kobiety robi mi się niedobrze, dlaczego?

A no bo w kółko to samo:

- Hej, jakie masz zainteresowania? hej co lubisz robić w wolnym czasie? czy masz rodzeństwo? gdzie pracujesz? jaką kuchnię lubisz?

I z każdą to samo, od nowa ,,poznawanie się", od nowa te same pytania itp.

A Ty jako ta bezwolna istota oczywiście nie masz wpływu na przebieg konwersacji. Biedny Ty! big_smile

22,029

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Słuchajcie, dajcie mi jeszcze z kilka miesięcy bo wtedy stuknie mi 30stka i będę mógł już mianować siebie życiowym kawalerem big_smile

Rumuńki, i jak Ci idzie oswajanie się z kobietami? Zrobiłeś w końcu coś w tym kierunku zanim stuknie Ci ta 30stka?


Nic nie zrobiłem w tym kierunku i nie zrobiłem żadnego postępu w oswajaniu się z dziewczynami.

Szczerze mówiąc jakoś mi się nie chce, a na samą myśl poznania jakiejś kobiety robi mi się niedobrze, dlaczego?

A no bo w kółko to samo:

- Hej, jakie masz zainteresowania? hej co lubisz robić w wolnym czasie? czy masz rodzeństwo? gdzie pracujesz? jaką kuchnię lubisz?

I z każdą to samo, od nowa ,,poznawanie się", od nowa te same pytania itp.

No, bo to jest w kółko jedno i to samo big_smile. Over and over again. Bez gwarancji powodzenia i sukcesu.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Zamiast tego wolę sobie iść poćwiczyć triceps albo samemu upiec pizze czy tam pograć na konsoli big_smile

Nawet nie chce mi się już pisać o tych śniadych księciach, Polkach czy innych Turkach.

Zacząłem udzielać się mniej na forum na tej płaszczyźnie, jestem już zmęczony tymi tematami damsko-męskimi, chyba chcę prowadzić spokojne życie kawalera, bez pośpiechu.

Może, paradoksalnie, wyjdzie Ci to na dobre. Niekoniecznie w każdym przypadku musi sprawdzać się prawda "szukajcie, a znajdziecie" wink. Mimo wszystko - powodzenia!. Żeby Cię dopadło znienacka tongue.

22,030

Odp: 30lat i cały czas sam
Andrzej30cmWAWA napisał/a:

Kolejna faza Rumuńskiego, po kilku latach na forum zdał sobie sprawę że będzie samotnym kawalerem ever forever, została mu tylko konsola.


Tylko konsola?

No nie wiem, oprócz grania mam też kilka innych rzeczy/spraw, które realizuje big_smile

A nawet jeśli miałbym być samotnym kawalerem grającym w gry, to coś jest w tym złego dla Ciebie?


Priscilla napisał/a:

A Ty jako ta bezwolna istota oczywiście nie masz wpływu na przebieg konwersacji. Biedny Ty! big_smile


Wiesz, ja mogę z kobietą porozmawiać nawet o prowadzeniu starć okopowych w Europie podczas 1916 roku, nie ma problemu smile

Chodziło mi bardziej o to, że jak ludzie się poznają to muszą (czy tego chcą czy też nie) przejść przez jakiś szereg ,,obowiązkowych" tematów.
No bo dziwnie trochę jakby facet nie wiedział jakie hobby ma jego dziewczyna albo czy jest jedynaczką.
Szczerze mówiąc mnie to nudzi, to ,,poznawanie się".


KoralinaJones napisał/a:

No, bo to jest w kółko jedno i to samo big_smile. Over and over again. Bez gwarancji powodzenia i sukcesu.


Serio, na samą myśl przechodzenia po raz kolejny przez te wszystkie pytania rzędu ,,gdzie pracujesz", albo ,,co lubisz robić w wolnym czasie" robi mi się po prostu niedobrze...
A potem po 2 dniach laska przestaje odpisywać.
Cholerna strata czasu dla mnie.


KoralinaJones napisał/a:

Może, paradoksalnie, wyjdzie Ci to na dobre. Niekoniecznie w każdym przypadku musi sprawdzać się prawda "szukajcie, a znajdziecie" wink. Mimo wszystko - powodzenia!. Żeby Cię dopadło znienacka tongue.


Zobacz na taką np. Rossankę, ona dobija do 50tki i cały czas możemy czytać w jej postach, że jest panną, a szukała faceta i to nie raz.
Jak się znajdzie dziewczyna to się znajdzie, a jak nie to trudno.
Naprawdę można dostać szajby od ciągłego wałkowania tematów damsko-męskich, zwłaszcza z perspektywy wiecznego kawalera.
Dziękuję, również życzę powodzenia nie tylko w romansach smile

22,031 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-12-04 00:20:38)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Wiesz, ja mogę z kobietą porozmawiać nawet o prowadzeniu starć okopowych w Europie podczas 1916 roku, nie ma problemu smile

Chodziło mi bardziej o to, że jak ludzie się poznają to muszą (czy tego chcą czy też nie) przejść przez jakiś szereg ,,obowiązkowych" tematów.
No bo dziwnie trochę jakby facet nie wiedział jakie hobby ma jego dziewczyna albo czy jest jedynaczką.
Szczerze mówiąc mnie to nudzi, to ,,poznawanie się".

Mnie z kolei chodziło o to, że możesz przecież tak poprowadzić rozmowę, żeby Cię to poznawanie nie nudziło. Można ze sobą po prostu rozmawiać, nie przepytując się nawzajem o tak nieistotne na "wejściu" kwestie jak "gdzie ostatnio byłeś na wakacjach?" albo "czy masz rodzeństwo?". Jasne, że każda informacja coś o tym drugim mówi, ale sam widzisz, że to jest nudne jak flaki z olejem, a przecież można zabawnie, intrygująco i wciągająco.
Można bawić się słowami, poruszać kwestie, które znacznie więcej mogą o kimś powiedzieć, w sposób kreatywny zadawać pytania otwarte, czasem nawet dać popłynąć wyobraźni.

22,032 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-12-04 17:19:10)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Mnie z kolei chodziło o to, że możesz przecież tak poprowadzić rozmowę, żeby Cię to poznawanie nie nudziło. Można ze sobą po prostu rozmawiać, nie przepytując się nawzajem o tak nieistotne na "wejściu" kwestie jak "gdzie ostatnio byłeś na wakacjach?" albo "czy masz rodzeństwo?". Jasne, że każda informacja coś o tym drugim mówi, ale sam widzisz, że to jest nudne jak flaki z olejem, a przecież można zabawnie, intrygująco i wciągająco.
Można bawić się słowami, poruszać kwestie, które znacznie więcej mogą o kimś powiedzieć, w sposób kreatywny zadawać pytania otwarte, czasem nawet dać popłynąć wyobraźni.

Nie wyobrażam sobie nawet sytuacji, by kogoś z pacieża odpytywać. Zawsze sytuacja, dreszczyk emocji i wyjście wszystko pięknie  w praniu, telemarkiem na jedną nóżkę smile

" : Dawaj wpadamy na tą imprezę!
- Jestem niepelnoletnia
: Nosz k..a mać! Ale spoko, mam plecy"

big_smile

Obi tak to robi big_smile

22,033

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Nie wyobrażam sobie nawet sytuacji, by kogoś z pacieża odpytywać. Zawsze sytuacja, dreszczyk emocji i wyjście wszystko pięknie  w praniu, telemarkiem na jedną nóżkę smile

" : Dawaj wpadamy na tą imprezę!
- Jestem niepelnoletnia
: Nosz k..a mać! Ale spoko, mam plecy"

big_smile

Obi tak to robi big_smile

\

dobre;pp

22,034

Odp: 30lat i cały czas sam

Jeden facet zagaił temat, co panna myśli o Władysławie Warneńczyku. Temat z uwagi na bohatera wydawał się intrygujący. Ale nie wiedzieć czemu panna się zjeżyła i było po dobrej atmosferze na randce. smile

22,035

Odp: 30lat i cały czas sam

Ja mam 33 lat i też nie jestem w związku , nie wychodzę z domu bo nie mam z kim , przyzwyczaiłam się do tego że będę już sama do końca życia , więc też jestem pojebana .

Posty [ 21,971 do 22,035 z 29,782 ]

Strony Poprzednia 1 337 338 339 340 341 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024