30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 336 337 338 339 340 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21,906 do 21,970 z 29,782 ]

21,906

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Ale już nie masz 13 lat czy 16 i nie zadajesz się już z 13 czy 16 latkami, tylko z ludźmi 25 letnimi i starszymi. Dorośli nie zachowują się już jak 13 latkowie( no dobra  większość doroslych) I nikt Cię nie wyśmieje, że nosisz okulary, czy nie odrzuci z grupy, bo nie chcesz palić papierosów  czy iść na wagary.
Mając 25 lat nie możesz się zachowywać jak 15 latek.
Powiesz, że to wina otoczenia, gdy miałeś naście lat i tak Cię to ukształtowało. W takim razie tak samo będziesz się zachowywał w wieku 35 i 45 lat.
I jak będziesz miał 55 lat, też będziesz pisał, że w gimnazjum byłeś kozłem ofiarnym czy, że izolowakes się w liceum. Idąc tym tropem możesz się cofnąć do przedszkola i narzekać, że dzieci nie chciały się z tobą bawić i zabierały Ci zabawki. To może być trauma dla 5 latka ale dla 25 już chyba nie.

Zadaje się praktycznie tylko ze sporo starszymi osobami, obecnie nie mam żadnych znajomych w moim wieku lub młodszych poza jednym kolegą. Ja nie mówię, że myślę o tym co się wtedy działo dniami i nocami, chciałem tylko zaznaczyć, że takie przeżycia rzutują nieraz na nawet odległą przeszłość i wpływają na ukształtowanie charakteru. Masz rację, że to było 15 lat temu i dziś nie ma już znaczenia ale ja wciąż to wszystko pamiętam i każda, nawet najgorsza obecna sytuacja nie ma nawet porównania do tego co się wtedy działo. Nawet teraz, po 15 latach nie chciałbym ponownie spotkać tych ludzi, pewnie całkowicie się zmienili, może są teraz zupełnie innymi ludźmi, dla mnie to nie ma znaczenia. Charakter człowieka jest zbiorem wszystkich jego doświadczeń z całego dotychczasowego życia, można powiedzieć, że coś co się działo 15 lat temu dziś nie ma znaczenia ale nie można powiedzieć, że nie miało wpływu na nasze życie. W ogóle nie chodziłem do przedszkola.

2odiak napisał/a:

Chłopie, Ty masz naprawdę zaburzone percepcję odnośnie rozumienia tekstu. Do tego fobie prześladowcze. Jakie wyśmiewam z Julki? Rozróżniasz coś takiego jak żart z przytupem? Co do Julki , to właśnie jej zakomplementowalem jakbyś nie zauważył, a to że w takiej luźnej formie? Bo na tym to polega i za taki sposób , luźny z jajem ludzi będziesz przyciągał, a nie odpychał, jak robisz to Ty chociażby tutaj na tym forum. Smęcisz i ostatecznie jesteś sam, a tu trzeba się wylać na system i wrzucić na luz. Zadzwonił na Policję i ostatecznie zostałbym ze szkoły wyje..ny. Z wrogiem rozmawia się tym samym językiem, bo inny do niego nie trafia. Jeżeli Cię leją, to trzeba się postawić.
Możesz się śmiać jaki to jestem żałosny i jakie to płytkie i ch..we są moje żarciki, tylko jeszcze raz spójrz gdzie jesteś Ty, a gdzie ja smile

Ja jestem fanem czarnego humoru więc żarty takie jak twoje są dla mnie słabe, nieśmieszne i ich nie rozumiem. Na prawdę totalnie nie mam pojęcia gdzie tu był komplement. Gdybym zadzwonił na policję to bym wyleciał, gdybym się bronił to też bym wyleciał. Skoro efekt końcowy byłby ten sam to nie ma znaczenia co się robi wcześniej? Nie znam cię osobiście i nie wiem gdzie jesteś, to tylko forum, na którym wszyscy są anonimowi więc nie mam pewności czy choć jedno twoje słowo jest prawdziwe. Równie dobrze cała twoja historia i wszystkie twoje wielkie osiągnięcia mogą być stekiem bzdur wymyślonym na poczekaniu. Może twój świat był tak prosty, że mogłeś każdego lać w mordę i nie tylko nie ponosiłeś za to żadnych konsekwencji ale jeszcze zyskiwałeś na tym, jednak mój świat nigdy taki nie był. Ja niezależnie od wyniku walki poniósłbym konsekwencje. To oczywiste, że z wrogiem rozmawia się tym samym językiem ale nie kiedy nawet organy nadrzędne są przeciw tobie bo wtedy czego byś nie zrobił to ty staniesz się wrogiem dla wszystkich innych, to ciebie będą ścigać i traktować jak przestępcę.

rossanka napisał/a:

To było w szkole i mieliście niewiele lat. Zostaw to i idź dalej. Inaczej skończysz jak moja starsza koleżanka, w wieku 47 lat jeszcze wspomina  co jej kto zrobił jak miała 8 , 12 czy 15 lat. I to przez lata tak wspomina, co się spotkamy na kawie. Ja już połowy tych dzieci nie pamiętam, a dla niej to jakby było wczoraj. Że jak miała 14 lat to ktostam z innej klasy powiedział jej cos tam albo nauczycielka matematyki się na nią uwziela i obniżała oceny. Jak się jej słucha to już jest śmieszne.

13-14 lat to nie aż tak niewiele. Ja podobnie jak twoja koleżanka pamiętam wszystko, imiona, nazwiska, twarze i szczegóły niektórych sytuacji. Choć ja ogólnie mam w miarę dobrą pamięć do ludzi, to może dlatego.

Priscilla napisał/a:

Shinigami, wcale nie trzeba się bić, żeby się obronić. Czasem wystarczy się porządnie odszczeknąć, ale tak, żeby delikwentowi poszło w pięty i zrobić z niego ofiarę sytuacji, wyśmiać w obecności grupy. Tego żadna kamera nie uchwyci, a nawet gdyby, to za to nie ląduje się na dywaniku u dyrektora. No chyba, że leci wiązanka taka, że uszy więdną.
Na ten moment tkwisz w roli ofiary już na własne życzenie, obwiniając wszystkich dookoła - rodziców, kolegów, dziewczyny, a sam nic z tym nie robisz. Rossanka ma rację pisząc, że minie kolejnych 20 lat i będziesz tkwił w tym samym miejscu. Teraz to już jest dla Ciebie robota do wykonania, ale co zrobisz z własnym życiem, to już Twoja decyzja.

2odiak też ma rację twierdząc, że jesteś do tego sztywny. Julka jest tak pocieszna, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, że sama na własne życzenie zrobiła z siebie maskotkę. Ty zaś niemal z automatu się z tym utożsamiasz, stąd zarzuty o jakieś prześladowanie. Ona jest dorosła, wie co robi, nie oponuje, bo widocznie ta rola jej odpowiada.

Najpierw trzeba umieć tak "rozmawiać", ja do dziś nie potrafię się kłócić i zawsze staram się tego uniknąć. Etap obwiniania wszystkich wokół mam już dawno za sobą teraz jest bardziej poczucie beznadziei i bezradności. Kiedyś obwiniałem wszystkich, a teraz wiem, że to nie ma większego sensu i w niczym nie pomoże. Ja wcale nie obwiniam rodziców za gówniane wychowanie bo wiem, że starali się na ile mogli, a że byli za głupi by zrozumieć, że znaczna część tego co robili działała na moją niekorzyść to już nie ich wina, byli przekonani, że robili dobrze bo sami byli tak wychowywani i w ich czasach to działało.

Nie ważne czy Julka stała się maskotką na własne życzenie czy nie, ja po prostu nie znoszę takiego traktowania, niezależnie od tego kogo ono dotyczy.

Zobacz podobne tematy :

21,907

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

(...) Charakter człowieka jest zbiorem wszystkich jego doświadczeń z całego dotychczasowego życia, można powiedzieć, że coś co się działo 15 lat temu dziś nie ma znaczenia ale nie można powiedzieć, że nie miało wpływu na nasze życie. (...)


Etap obwiniania wszystkich wokół mam już dawno za sobą teraz jest bardziej poczucie beznadziei i bezradności. (...)




Jean Paul Sartre napisał/a:

Ważnie jest nie to, co ze mną zrobiono, ale to, co ja sam zrobiłem z tym, co mnie zrobiono.

21,908 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-27 23:16:21)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale już nie masz 13 lat czy 16 i nie zadajesz się już z 13 czy 16 latkami, tylko z ludźmi 25 letnimi i starszymi. Dorośli nie zachowują się już jak 13 latkowie( no dobra  większość doroslych) I nikt Cię nie wyśmieje, że nosisz okulary, czy nie odrzuci z grupy, bo nie chcesz palić papierosów  czy iść na wagary.
Mając 25 lat nie możesz się zachowywać jak 15 latek.
Powiesz, że to wina otoczenia, gdy miałeś naście lat i tak Cię to ukształtowało. W takim razie tak samo będziesz się zachowywał w wieku 35 i 45 lat.
I jak będziesz miał 55 lat, też będziesz pisał, że w gimnazjum byłeś kozłem ofiarnym czy, że izolowakes się w liceum. Idąc tym tropem możesz się cofnąć do przedszkola i narzekać, że dzieci nie chciały się z tobą bawić i zabierały Ci zabawki. To może być trauma dla 5 latka ale dla 25 już chyba nie.

Zadaje się praktycznie tylko ze sporo starszymi osobami, obecnie nie mam żadnych znajomych w moim wieku lub młodszych poza jednym kolegą. Ja nie mówię, że myślę o tym co się wtedy działo dniami i nocami, chciałem tylko zaznaczyć, że takie przeżycia rzutują nieraz na nawet odległą przeszłość i wpływają na ukształtowanie charakteru. Masz rację, że to było 15 lat temu i dziś nie ma już znaczenia ale ja wciąż to wszystko pamiętam i każda, nawet najgorsza obecna sytuacja nie ma nawet porównania do tego co się wtedy działo. Nawet teraz, po 15 latach nie chciałbym ponownie spotkać tych ludzi, pewnie całkowicie się zmienili, może są teraz zupełnie innymi ludźmi, dla mnie to nie ma znaczenia. Charakter człowieka jest zbiorem wszystkich jego doświadczeń z całego dotychczasowego życia, można powiedzieć, że coś co się działo 15 lat temu dziś nie ma znaczenia ale nie można powiedzieć, że nie miało wpływu na nasze życie. W ogóle nie chodziłem do przedszkola.

2odiak napisał/a:

Chłopie, Ty masz naprawdę zaburzone percepcję odnośnie rozumienia tekstu. Do tego fobie prześladowcze. Jakie wyśmiewam z Julki? Rozróżniasz coś takiego jak żart z przytupem? Co do Julki , to właśnie jej zakomplementowalem jakbyś nie zauważył, a to że w takiej luźnej formie? Bo na tym to polega i za taki sposób , luźny z jajem ludzi będziesz przyciągał, a nie odpychał, jak robisz to Ty chociażby tutaj na tym forum. Smęcisz i ostatecznie jesteś sam, a tu trzeba się wylać na system i wrzucić na luz. Zadzwonił na Policję i ostatecznie zostałbym ze szkoły wyje..ny. Z wrogiem rozmawia się tym samym językiem, bo inny do niego nie trafia. Jeżeli Cię leją, to trzeba się postawić.
Możesz się śmiać jaki to jestem żałosny i jakie to płytkie i ch..we są moje żarciki, tylko jeszcze raz spójrz gdzie jesteś Ty, a gdzie ja smile

Ja jestem fanem czarnego humoru więc żarty takie jak twoje są dla mnie słabe, nieśmieszne i ich nie rozumiem. Na prawdę totalnie nie mam pojęcia gdzie tu był komplement. Gdybym zadzwonił na policję to bym wyleciał, gdybym się bronił to też bym wyleciał. Skoro efekt końcowy byłby ten sam to nie ma znaczenia co się robi wcześniej? Nie znam cię osobiście i nie wiem gdzie jesteś, to tylko forum, na którym wszyscy są anonimowi więc nie mam pewności czy choć jedno twoje słowo jest prawdziwe. Równie dobrze cała twoja historia i wszystkie twoje wielkie osiągnięcia mogą być stekiem bzdur wymyślonym na poczekaniu. Może twój świat był tak prosty, że mogłeś każdego lać w mordę i nie tylko nie ponosiłeś za to żadnych konsekwencji ale jeszcze zyskiwałeś na tym, jednak mój świat nigdy taki nie był. Ja niezależnie od wyniku walki poniósłbym konsekwencje. To oczywiste, że z wrogiem rozmawia się tym samym językiem ale nie kiedy nawet organy nadrzędne są przeciw tobie bo wtedy czego byś nie zrobił to ty staniesz się wrogiem dla wszystkich innych, to ciebie będą ścigać i traktować jak przestępcę.

rossanka napisał/a:

To było w szkole i mieliście niewiele lat. Zostaw to i idź dalej. Inaczej skończysz jak moja starsza koleżanka, w wieku 47 lat jeszcze wspomina  co jej kto zrobił jak miała 8 , 12 czy 15 lat. I to przez lata tak wspomina, co się spotkamy na kawie. Ja już połowy tych dzieci nie pamiętam, a dla niej to jakby było wczoraj. Że jak miała 14 lat to ktostam z innej klasy powiedział jej cos tam albo nauczycielka matematyki się na nią uwziela i obniżała oceny. Jak się jej słucha to już jest śmieszne.

13-14 lat to nie aż tak niewiele. Ja podobnie jak twoja koleżanka pamiętam wszystko, imiona, nazwiska, twarze i szczegóły niektórych sytuacji. Choć ja ogólnie mam w miarę dobrą pamięć do ludzi, to może dlatego.

Priscilla napisał/a:

Shinigami, wcale nie trzeba się bić, żeby się obronić. Czasem wystarczy się porządnie odszczeknąć, ale tak, żeby delikwentowi poszło w pięty i zrobić z niego ofiarę sytuacji, wyśmiać w obecności grupy. Tego żadna kamera nie uchwyci, a nawet gdyby, to za to nie ląduje się na dywaniku u dyrektora. No chyba, że leci wiązanka taka, że uszy więdną.
Na ten moment tkwisz w roli ofiary już na własne życzenie, obwiniając wszystkich dookoła - rodziców, kolegów, dziewczyny, a sam nic z tym nie robisz. Rossanka ma rację pisząc, że minie kolejnych 20 lat i będziesz tkwił w tym samym miejscu. Teraz to już jest dla Ciebie robota do wykonania, ale co zrobisz z własnym życiem, to już Twoja decyzja.

2odiak też ma rację twierdząc, że jesteś do tego sztywny. Julka jest tak pocieszna, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, że sama na własne życzenie zrobiła z siebie maskotkę. Ty zaś niemal z automatu się z tym utożsamiasz, stąd zarzuty o jakieś prześladowanie. Ona jest dorosła, wie co robi, nie oponuje, bo widocznie ta rola jej odpowiada.

Najpierw trzeba umieć tak "rozmawiać", ja do dziś nie potrafię się kłócić i zawsze staram się tego uniknąć. Etap obwiniania wszystkich wokół mam już dawno za sobą teraz jest bardziej poczucie beznadziei i bezradności. Kiedyś obwiniałem wszystkich, a teraz wiem, że to nie ma większego sensu i w niczym nie pomoże. Ja wcale nie obwiniam rodziców za gówniane wychowanie bo wiem, że starali się na ile mogli, a że byli za głupi by zrozumieć, że znaczna część tego co robili działała na moją niekorzyść to już nie ich wina, byli przekonani, że robili dobrze bo sami byli tak wychowywani i w ich czasach to działało.

Nie ważne czy Julka stała się maskotką na własne życzenie czy nie, ja po prostu nie znoszę takiego traktowania, niezależnie od tego kogo ono dotyczy.

Nie chłopie, coś Ci się grubo pierdoli.
Jak bym zajebał z czarnego humoru to by tu wszyscy pospierdali (niektórzy mieli okazję ujrzeć na żywo, jak i w korespondencji ):D
Tak jak napisałem jesteś sztywnym matematykiem  z fobiamiani i zagubiony we współczesnym świecie, bo dostałeś wjeb i zostało Ci to na czaszce. Brak racjonalnego myślenia i własnego zdania zrobił tu pogrom. Nie jesteś jedyny, który przez röżne rzeczy przechodził, ale jesteś tak słaby , bez własnego zdania, że się temu wszystkiemu poddałeś. Nie będe Ci podawał jak się pewne rzeczy wyjaśnia, bo sukces jest zależny od otwartego umysłu i racjonalnego zdrowego myślenia. Jest problem , nie kumam? Specjalista co jest  w tym obcykany, od tego zaczynamy. Wracając to cokolwiek Ci nie napiszę to będę kosmitą nie z tego świata, a prawda jest taka, że ja doszedłem i nawet mam zajebiste dzieci, a Ty jesteś poważnie zaburzony w realiach,  wmawiajacym terapeucie" Bo kurwa, wiem lepiej".  Jeżeli nie zmienisz podejścia, nie poddasz się pokorze to pochłonie Cię czarna dupa i nic z Ciebie nie będzie. W skrócie, - jesteś chujowy i każdy będzie od Ciebie spierdalał. Panialeś?
I tak wracając big_smile
Nie dyskutuj ze specjalistą, bo akurat laska ,która próbowala Cię wyprostować ma wiedzę. Słuchaj mądrzejszych , a wyjdziesz z gówna.
P.S. nie musisz mnie znać, by się dowiedzieć w jakiej jesteś dupie. Wystarczy pokora i otwartosć lba, bo spróbuję, zastosuje jest kluczem do sukcesu jak pierdolenie, bo mnie się wydajejużnierefirmowalnemu. A jakie Ty masz kurwa doświadczenie? No kurwa zero big_smile
Paniał?
Masz szansę wszystko zmienić, tylko słuchaj mądrzejszych i działaj!

21,909

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale już nie masz 13 lat czy 16 i nie zadajesz się już z 13 czy 16 latkami, tylko z ludźmi 25 letnimi i starszymi. Dorośli nie zachowują się już jak 13 latkowie( no dobra  większość doroslych) I nikt Cię nie wyśmieje, że nosisz okulary, czy nie odrzuci z grupy, bo nie chcesz palić papierosów  czy iść na wagary.
Mając 25 lat nie możesz się zachowywać jak 15 latek.
Powiesz, że to wina otoczenia, gdy miałeś naście lat i tak Cię to ukształtowało. W takim razie tak samo będziesz się zachowywał w wieku 35 i 45 lat.
I jak będziesz miał 55 lat, też będziesz pisał, że w gimnazjum byłeś kozłem ofiarnym czy, że izolowakes się w liceum. Idąc tym tropem możesz się cofnąć do przedszkola i narzekać, że dzieci nie chciały się z tobą bawić i zabierały Ci zabawki. To może być trauma dla 5 latka ale dla 25 już chyba nie.

Zadaje się praktycznie tylko ze sporo starszymi osobami, obecnie nie mam żadnych znajomych w moim wieku lub młodszych poza jednym kolegą. Ja nie mówię, że myślę o tym co się wtedy działo dniami i nocami, chciałem tylko zaznaczyć, że takie przeżycia rzutują nieraz na nawet odległą przeszłość i wpływają na ukształtowanie charakteru. Masz rację, że to było 15 lat temu i dziś nie ma już znaczenia ale ja wciąż to wszystko pamiętam i każda, nawet najgorsza obecna sytuacja nie ma nawet porównania do tego co się wtedy działo. Nawet teraz, po 15 latach nie chciałbym ponownie spotkać tych ludzi, pewnie całkowicie się zmienili, może są teraz zupełnie innymi ludźmi, dla mnie to nie ma znaczenia. Charakter człowieka jest zbiorem wszystkich jego doświadczeń z całego dotychczasowego życia, można powiedzieć, że coś co się działo 15 lat temu dziś nie ma znaczenia ale nie można powiedzieć, że nie miało wpływu na nasze życie. W ogóle nie chodziłem do przedszkola.

2odiak napisał/a:

Chłopie, Ty masz naprawdę zaburzone percepcję odnośnie rozumienia tekstu. Do tego fobie prześladowcze. Jakie wyśmiewam z Julki? Rozróżniasz coś takiego jak żart z przytupem? Co do Julki , to właśnie jej zakomplementowalem jakbyś nie zauważył, a to że w takiej luźnej formie? Bo na tym to polega i za taki sposób , luźny z jajem ludzi będziesz przyciągał, a nie odpychał, jak robisz to Ty chociażby tutaj na tym forum. Smęcisz i ostatecznie jesteś sam, a tu trzeba się wylać na system i wrzucić na luz. Zadzwonił na Policję i ostatecznie zostałbym ze szkoły wyje..ny. Z wrogiem rozmawia się tym samym językiem, bo inny do niego nie trafia. Jeżeli Cię leją, to trzeba się postawić.
Możesz się śmiać jaki to jestem żałosny i jakie to płytkie i ch..we są moje żarciki, tylko jeszcze raz spójrz gdzie jesteś Ty, a gdzie ja smile

Ja jestem fanem czarnego humoru więc żarty takie jak twoje są dla mnie słabe, nieśmieszne i ich nie rozumiem. Na prawdę totalnie nie mam pojęcia gdzie tu był komplement. Gdybym zadzwonił na policję to bym wyleciał, gdybym się bronił to też bym wyleciał. Skoro efekt końcowy byłby ten sam to nie ma znaczenia co się robi wcześniej? Nie znam cię osobiście i nie wiem gdzie jesteś, to tylko forum, na którym wszyscy są anonimowi więc nie mam pewności czy choć jedno twoje słowo jest prawdziwe. Równie dobrze cała twoja historia i wszystkie twoje wielkie osiągnięcia mogą być stekiem bzdur wymyślonym na poczekaniu. Może twój świat był tak prosty, że mogłeś każdego lać w mordę i nie tylko nie ponosiłeś za to żadnych konsekwencji ale jeszcze zyskiwałeś na tym, jednak mój świat nigdy taki nie był. Ja niezależnie od wyniku walki poniósłbym konsekwencje. To oczywiste, że z wrogiem rozmawia się tym samym językiem ale nie kiedy nawet organy nadrzędne są przeciw tobie bo wtedy czego byś nie zrobił to ty staniesz się wrogiem dla wszystkich innych, to ciebie będą ścigać i traktować jak przestępcę.

rossanka napisał/a:

To było w szkole i mieliście niewiele lat. Zostaw to i idź dalej. Inaczej skończysz jak moja starsza koleżanka, w wieku 47 lat jeszcze wspomina  co jej kto zrobił jak miała 8 , 12 czy 15 lat. I to przez lata tak wspomina, co się spotkamy na kawie. Ja już połowy tych dzieci nie pamiętam, a dla niej to jakby było wczoraj. Że jak miała 14 lat to ktostam z innej klasy powiedział jej cos tam albo nauczycielka matematyki się na nią uwziela i obniżała oceny. Jak się jej słucha to już jest śmieszne.

13-14 lat to nie aż tak niewiele. Ja podobnie jak twoja koleżanka pamiętam wszystko, imiona, nazwiska, twarze i szczegóły niektórych sytuacji. Choć ja ogólnie mam w miarę dobrą pamięć do ludzi, to może dlatego.

Priscilla napisał/a:

Shinigami, wcale nie trzeba się bić, żeby się obronić. Czasem wystarczy się porządnie odszczeknąć, ale tak, żeby delikwentowi poszło w pięty i zrobić z niego ofiarę sytuacji, wyśmiać w obecności grupy. Tego żadna kamera nie uchwyci, a nawet gdyby, to za to nie ląduje się na dywaniku u dyrektora. No chyba, że leci wiązanka taka, że uszy więdną.
Na ten moment tkwisz w roli ofiary już na własne życzenie, obwiniając wszystkich dookoła - rodziców, kolegów, dziewczyny, a sam nic z tym nie robisz. Rossanka ma rację pisząc, że minie kolejnych 20 lat i będziesz tkwił w tym samym miejscu. Teraz to już jest dla Ciebie robota do wykonania, ale co zrobisz z własnym życiem, to już Twoja decyzja.

2odiak też ma rację twierdząc, że jesteś do tego sztywny. Julka jest tak pocieszna, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, że sama na własne życzenie zrobiła z siebie maskotkę. Ty zaś niemal z automatu się z tym utożsamiasz, stąd zarzuty o jakieś prześladowanie. Ona jest dorosła, wie co robi, nie oponuje, bo widocznie ta rola jej odpowiada.

Najpierw trzeba umieć tak "rozmawiać", ja do dziś nie potrafię się kłócić i zawsze staram się tego uniknąć. Etap obwiniania wszystkich wokół mam już dawno za sobą teraz jest bardziej poczucie beznadziei i bezradności. Kiedyś obwiniałem wszystkich, a teraz wiem, że to nie ma większego sensu i w niczym nie pomoże. Ja wcale nie obwiniam rodziców za gówniane wychowanie bo wiem, że starali się na ile mogli, a że byli za głupi by zrozumieć, że znaczna część tego co robili działała na moją niekorzyść to już nie ich wina, byli przekonani, że robili dobrze bo sami byli tak wychowywani i w ich czasach to działało.

Nie ważne czy Julka stała się maskotką na własne życzenie czy nie, ja po prostu nie znoszę takiego traktowania, niezależnie od tego kogo ono dotyczy.

Nie chłopie, coś Ci się grubo pierdoli.
Jak bym zajebał z czarnego humoru to by tu wszyscy pospierdali (niektórzy mieli okazję ujrzeć na żywo, jak i w korespondencji ):D
Tak jak napisałem jesteś sztywnym matematykiem  z fobiamiani i zagubiony we współczesnym świecie, bo dostałeś wjeb i zostało Ci to na czaszce. Brak racjonalnego myślenia i własnego zdania zrobił tu pogrom. Nie jesteś jedyny, który przez röżne rzeczy przechodził, ale jesteś tak słaby , bez własnego zdania, że się temu wszystkiemu poddałeś. Nie będe Ci podawał jak się pewne rzeczy wyjaśnia, bo sukces jest zależny od otwartego umysłu i racjonalnego zdrowego myślenia. Jest problem , nie kumam? Specjalista co jest  w tym ibcykany. Wracając to cokolwiek Ci nie napiszę to będę kosmitą nie z tego świata, a prawda jest taka, że ja doszedłem i nawet mam zajebiste dzieci, a Ty jesteś poważnie chory ,  wmawiajacym terapeucie" Bo kurwa, wiem lepiej".  Jeżeli nie zmienisz podejścia, nie poddasz się pokorze to pochłonie Cię czarna dupa i nic z Ciebie nie będzie. W skrócie, - jesteś chujowy i każdy będzie od Ciebie spierdalał. Panialeś?
I tak wracając big_smile
Nie dyskutuj ze specjalistą, bo akurat laska ,która próbowala Cię wyprostować ma wiedzę. Słuchaj mądrzejszych , a wyjdziesz z gówna.
P.S. nie musisz mieć znać, by się dowiedzieć w jakiej jesteś dupie. Wystarczy pokora i otwartosć lba, bo spróbuję, zastosuje jest kluczem do sukcesu jak pierdolenie, bo mnie się wydaje. A jakie Ty masz kurwa doświadczenie? No kurwa zero big_smile
Paniał?
Masz szansę wszystko zmienić, tylko słuchaj mądrzejszych i działaj!

Ciekawe jaki to jest ten czarny humor,ze by kazdy spierdzielil

21,910

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Nie chłopie, coś Ci się grubo pierdoli.
Jak bym zajebał z czarnego humoru to by tu wszyscy pospierdali (niektórzy mieli okazję ujrzeć na żywo, jak i w korespondencji ):D
Tak jak napisałem jesteś sztywnym matematykiem  z fobiamiani i zagubiony we współczesnym świecie, bo dostałeś wjeb i zostało Ci to na czaszce. Brak racjonalnego myślenia i własnego zdania zrobił tu pogrom. Nie jesteś jedyny, który przez röżne rzeczy przechodził, ale jesteś tak słaby , bez własnego zdania, że się temu wszystkiemu poddałeś. Nie będe Ci podawał jak się pewne rzeczy wyjaśnia, bo sukces jest zależny od otwartego umysłu i racjonalnego zdrowego myślenia. Jest problem , nie kumam? Specjalista co jest  w tym ibcykany. Wracając to cokolwiek Ci nie napiszę to będę kosmitą nie z tego świata, a prawda jest taka, że ja doszedłem i nawet mam zajebiste dzieci, a Ty jesteś poważnie chory ,  wmawiajacym terapeucie" Bo kurwa, wiem lepiej".  Jeżeli nie zmienisz podejścia, nie poddasz się pokorze to pochłonie Cię czarna dupa i nic z Ciebie nie będzie. W skrócie, - jesteś chujowy i każdy będzie od Ciebie spierdalał. Panialeś?
I tak wracając big_smile
Nie dyskutuj ze specjalistą, bo akurat laska ,która próbowala Cię wyprostować ma wiedzę. Słuchaj mądrzejszych , a wyjdziesz z gówna.
P.S. nie musisz mieć znać, by się dowiedzieć w jakiej jesteś dupie. Wystarczy pokora i otwartosć lba, bo spróbuję, zastosuje jest kluczem do sukcesu jak pierdolenie, bo mnie się wydaje. A jakie Ty masz kurwa doświadczenie? No kurwa zero big_smile
Paniał?
Masz szansę wszystko zmienić, tylko słuchaj mądrzejszych i działaj!

Skoro mam słuchać mądrzejszych to mam jeszcze trzy pytania.
1. Skąd mam wiedzieć kto faktycznie jest mądry i kto jest prawdziwym specjalistą?
2. Co dokładnie masz na myśli pisząc "poddaj się pokorze", mam przyznać, że wszystko jest wyłącznie moją winą, że zmarnowałem sobie życie choć sam w to nie wierzę?
3. O co chodzi z tym wmawianiem terapeucie, że niby wiem lepiej?

21,911

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
2odiak napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Zadaje się praktycznie tylko ze sporo starszymi osobami, obecnie nie mam żadnych znajomych w moim wieku lub młodszych poza jednym kolegą. Ja nie mówię, że myślę o tym co się wtedy działo dniami i nocami, chciałem tylko zaznaczyć, że takie przeżycia rzutują nieraz na nawet odległą przeszłość i wpływają na ukształtowanie charakteru. Masz rację, że to było 15 lat temu i dziś nie ma już znaczenia ale ja wciąż to wszystko pamiętam i każda, nawet najgorsza obecna sytuacja nie ma nawet porównania do tego co się wtedy działo. Nawet teraz, po 15 latach nie chciałbym ponownie spotkać tych ludzi, pewnie całkowicie się zmienili, może są teraz zupełnie innymi ludźmi, dla mnie to nie ma znaczenia. Charakter człowieka jest zbiorem wszystkich jego doświadczeń z całego dotychczasowego życia, można powiedzieć, że coś co się działo 15 lat temu dziś nie ma znaczenia ale nie można powiedzieć, że nie miało wpływu na nasze życie. W ogóle nie chodziłem do przedszkola.



Ja jestem fanem czarnego humoru więc żarty takie jak twoje są dla mnie słabe, nieśmieszne i ich nie rozumiem. Na prawdę totalnie nie mam pojęcia gdzie tu był komplement. Gdybym zadzwonił na policję to bym wyleciał, gdybym się bronił to też bym wyleciał. Skoro efekt końcowy byłby ten sam to nie ma znaczenia co się robi wcześniej? Nie znam cię osobiście i nie wiem gdzie jesteś, to tylko forum, na którym wszyscy są anonimowi więc nie mam pewności czy choć jedno twoje słowo jest prawdziwe. Równie dobrze cała twoja historia i wszystkie twoje wielkie osiągnięcia mogą być stekiem bzdur wymyślonym na poczekaniu. Może twój świat był tak prosty, że mogłeś każdego lać w mordę i nie tylko nie ponosiłeś za to żadnych konsekwencji ale jeszcze zyskiwałeś na tym, jednak mój świat nigdy taki nie był. Ja niezależnie od wyniku walki poniósłbym konsekwencje. To oczywiste, że z wrogiem rozmawia się tym samym językiem ale nie kiedy nawet organy nadrzędne są przeciw tobie bo wtedy czego byś nie zrobił to ty staniesz się wrogiem dla wszystkich innych, to ciebie będą ścigać i traktować jak przestępcę.



13-14 lat to nie aż tak niewiele. Ja podobnie jak twoja koleżanka pamiętam wszystko, imiona, nazwiska, twarze i szczegóły niektórych sytuacji. Choć ja ogólnie mam w miarę dobrą pamięć do ludzi, to może dlatego.



Najpierw trzeba umieć tak "rozmawiać", ja do dziś nie potrafię się kłócić i zawsze staram się tego uniknąć. Etap obwiniania wszystkich wokół mam już dawno za sobą teraz jest bardziej poczucie beznadziei i bezradności. Kiedyś obwiniałem wszystkich, a teraz wiem, że to nie ma większego sensu i w niczym nie pomoże. Ja wcale nie obwiniam rodziców za gówniane wychowanie bo wiem, że starali się na ile mogli, a że byli za głupi by zrozumieć, że znaczna część tego co robili działała na moją niekorzyść to już nie ich wina, byli przekonani, że robili dobrze bo sami byli tak wychowywani i w ich czasach to działało.

Nie ważne czy Julka stała się maskotką na własne życzenie czy nie, ja po prostu nie znoszę takiego traktowania, niezależnie od tego kogo ono dotyczy.

Nie chłopie, coś Ci się grubo pierdoli.
Jak bym zajebał z czarnego humoru to by tu wszyscy pospierdali (niektórzy mieli okazję ujrzeć na żywo, jak i w korespondencji ):D
Tak jak napisałem jesteś sztywnym matematykiem  z fobiamiani i zagubiony we współczesnym świecie, bo dostałeś wjeb i zostało Ci to na czaszce. Brak racjonalnego myślenia i własnego zdania zrobił tu pogrom. Nie jesteś jedyny, który przez röżne rzeczy przechodził, ale jesteś tak słaby , bez własnego zdania, że się temu wszystkiemu poddałeś. Nie będe Ci podawał jak się pewne rzeczy wyjaśnia, bo sukces jest zależny od otwartego umysłu i racjonalnego zdrowego myślenia. Jest problem , nie kumam? Specjalista co jest  w tym ibcykany. Wracając to cokolwiek Ci nie napiszę to będę kosmitą nie z tego świata, a prawda jest taka, że ja doszedłem i nawet mam zajebiste dzieci, a Ty jesteś poważnie chory ,  wmawiajacym terapeucie" Bo kurwa, wiem lepiej".  Jeżeli nie zmienisz podejścia, nie poddasz się pokorze to pochłonie Cię czarna dupa i nic z Ciebie nie będzie. W skrócie, - jesteś chujowy i każdy będzie od Ciebie spierdalał. Panialeś?
I tak wracając big_smile
Nie dyskutuj ze specjalistą, bo akurat laska ,która próbowala Cię wyprostować ma wiedzę. Słuchaj mądrzejszych , a wyjdziesz z gówna.
P.S. nie musisz mieć znać, by się dowiedzieć w jakiej jesteś dupie. Wystarczy pokora i otwartosć lba, bo spróbuję, zastosuje jest kluczem do sukcesu jak pierdolenie, bo mnie się wydaje. A jakie Ty masz kurwa doświadczenie? No kurwa zero big_smile
Paniał?
Masz szansę wszystko zmienić, tylko słuchaj mądrzejszych i działaj!

Ciekawe jaki to jest ten czarny humor,ze by kazdy spierdzielil

Julka, humor potrafię mieć bardzo artystyczny , , a czarny szczególnie,już wielu się przekonało big_smile

21,912

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
2odiak napisał/a:

Nie chłopie, coś Ci się grubo pierdoli.
Jak bym zajebał z czarnego humoru to by tu wszyscy pospierdali (niektórzy mieli okazję ujrzeć na żywo, jak i w korespondencji ):D
Tak jak napisałem jesteś sztywnym matematykiem  z fobiamiani i zagubiony we współczesnym świecie, bo dostałeś wjeb i zostało Ci to na czaszce. Brak racjonalnego myślenia i własnego zdania zrobił tu pogrom. Nie jesteś jedyny, który przez röżne rzeczy przechodził, ale jesteś tak słaby , bez własnego zdania, że się temu wszystkiemu poddałeś. Nie będe Ci podawał jak się pewne rzeczy wyjaśnia, bo sukces jest zależny od otwartego umysłu i racjonalnego zdrowego myślenia. Jest problem , nie kumam? Specjalista co jest  w tym ibcykany. Wracając to cokolwiek Ci nie napiszę to będę kosmitą nie z tego świata, a prawda jest taka, że ja doszedłem i nawet mam zajebiste dzieci, a Ty jesteś poważnie chory ,  wmawiajacym terapeucie" Bo kurwa, wiem lepiej".  Jeżeli nie zmienisz podejścia, nie poddasz się pokorze to pochłonie Cię czarna dupa i nic z Ciebie nie będzie. W skrócie, - jesteś chujowy i każdy będzie od Ciebie spierdalał. Panialeś?
I tak wracając big_smile
Nie dyskutuj ze specjalistą, bo akurat laska ,która próbowala Cię wyprostować ma wiedzę. Słuchaj mądrzejszych , a wyjdziesz z gówna.
P.S. nie musisz mieć znać, by się dowiedzieć w jakiej jesteś dupie. Wystarczy pokora i otwartosć lba, bo spróbuję, zastosuje jest kluczem do sukcesu jak pierdolenie, bo mnie się wydaje. A jakie Ty masz kurwa doświadczenie? No kurwa zero big_smile
Paniał?
Masz szansę wszystko zmienić, tylko słuchaj mądrzejszych i działaj!

Ciekawe jaki to jest ten czarny humor,ze by kazdy spierdzielil

Julka, humor potrafię mieć bardzo artystyczny , , a czarny szczególnie,już wielu się przekonało big_smile

Ja tez chce sie przekonac jaki to jest ten twoj czarny humor

21,913 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-27 23:29:25)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Nie chłopie, coś Ci się grubo pierdoli.
Jak bym zajebał z czarnego humoru to by tu wszyscy pospierdali (niektórzy mieli okazję ujrzeć na żywo, jak i w korespondencji ):D
Tak jak napisałem jesteś sztywnym matematykiem  z fobiamiani i zagubiony we współczesnym świecie, bo dostałeś wjeb i zostało Ci to na czaszce. Brak racjonalnego myślenia i własnego zdania zrobił tu pogrom. Nie jesteś jedyny, który przez röżne rzeczy przechodził, ale jesteś tak słaby , bez własnego zdania, że się temu wszystkiemu poddałeś. Nie będe Ci podawał jak się pewne rzeczy wyjaśnia, bo sukces jest zależny od otwartego umysłu i racjonalnego zdrowego myślenia. Jest problem , nie kumam? Specjalista co jest  w tym ibcykany. Wracając to cokolwiek Ci nie napiszę to będę kosmitą nie z tego świata, a prawda jest taka, że ja doszedłem i nawet mam zajebiste dzieci, a Ty jesteś poważnie chory ,  wmawiajacym terapeucie" Bo kurwa, wiem lepiej".  Jeżeli nie zmienisz podejścia, nie poddasz się pokorze to pochłonie Cię czarna dupa i nic z Ciebie nie będzie. W skrócie, - jesteś chujowy i każdy będzie od Ciebie spierdalał. Panialeś?
I tak wracając big_smile
Nie dyskutuj ze specjalistą, bo akurat laska ,która próbowala Cię wyprostować ma wiedzę. Słuchaj mądrzejszych , a wyjdziesz z gówna.
P.S. nie musisz mieć znać, by się dowiedzieć w jakiej jesteś dupie. Wystarczy pokora i otwartosć lba, bo spróbuję, zastosuje jest kluczem do sukcesu jak pierdolenie, bo mnie się wydaje. A jakie Ty masz kurwa doświadczenie? No kurwa zero big_smile
Paniał?
Masz szansę wszystko zmienić, tylko słuchaj mądrzejszych i działaj!

Skoro mam słuchać mądrzejszych to mam jeszcze trzy pytania.
1. Skąd mam wiedzieć kto faktycznie jest mądry i kto jest prawdziwym specjalistą?
2. Co dokładnie masz na myśli pisząc "poddaj się pokorze", mam przyznać, że wszystko jest wyłącznie moją winą, że zmarnowałem sobie życie choć sam w to nie wierzę?
3. O co chodzi z tym wmawianiem terapeucie, że niby wiem lepiej?

Zadajesz pytanie, podajcie specjalistę od tego i tego, jeżeli większosc mówi ten to nie masz pytań więcej. Druga sprawa wchodząc do gabinetu każdy specjalista ma dyplomy, nie widać? Zawsze możesz zapytać o okazanie. W końcu to Ty za uslugę płacisz. Trzecia rzecz, z czymś się nie zgadzasz, ok. Jesteśmy tylko ludźmi i nawet specjalista ma pewien obraz. Konsultujesz się z kilkoma w razie gdyby i wyciągasz wnioski. Kurwa 3-ch nie mogło się pomylić.
Wmawianiem terapeucie,- ale prze pani, ja się z panią nie zgadzam, a laska weź se juz idź, z Ciebie nic nie będzie. Sorry , ale jesteś nie reformowalny, masz swoje zaprogramowane rację, nie potrafisz rozmawiać, nie potrafisz przyjać do wiadomości faktów.
Po co idziesz do specjalisty, po to żeby podważać podstawowe tezy , dxięki którym to wszystko funkcjonuje? big_smile

21,914

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
2odiak napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ciekawe jaki to jest ten czarny humor,ze by kazdy spierdzielil

Julka, humor potrafię mieć bardzo artystyczny , , a czarny szczególnie,już wielu się przekonało big_smile

Ja tez chce sie przekonac jaki to jest ten twoj czarny humor

Twój piszemy z dużej litery jak mości szanowany Twój ch..j big_smile
Proszę bardzo mówisz masz big_smile

21,915

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
2odiak napisał/a:

Julka, humor potrafię mieć bardzo artystyczny , , a czarny szczególnie,już wielu się przekonało big_smile

Ja tez chce sie przekonac jaki to jest ten twoj czarny humor

Twój piszemy z dużej litery jak mości szanowany Twój ch..j big_smile
Proszę bardzo mówisz masz big_smile

Ha ha,ale jestes smieszny to pisz  ten czarny humor

21,916 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-28 10:00:02)

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Sorry , ale jesteś nie reformowalny, masz swoje zaprogramowane rację, nie potrafisz rozmawiać, nie potrafisz przyjać do wiadomości faktów.
Po co idziesz do specjalisty, po to żeby podważać podstawowe tezy , dxięki którym to wszystko funkcjonuje? big_smile

Coraz trudniej zrozumieć twoje posty, jakbyś je pisał pod wpływem. Skąd w ogóle wziąłeś to, że podważam wszystko co powie specjalista? Przecież teraz nie mam żadnej terapii, skończyła się pół roku temu.

Nie potrafię przyjąć do wiadomości faktów kiedy nie mam pewności co do ich prawdziwości. Wybacz ale fakty pisane przez typa sypiącego kiepskimi żartami, śmiejącego się z innych użytkowników twierdząc, że to był komplement, uważającego się za wszechwiedzącego i jeszcze chwalącego się tym niezbyt mnie przekonują. Na dodatek spora część twoich postów jest napisana tak chaotycznie jakbyś cały czas był pijany.

21,917 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-28 13:02:40)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Sorry , ale jesteś nie reformowalny, masz swoje zaprogramowane rację, nie potrafisz rozmawiać, nie potrafisz przyjać do wiadomości faktów.
Po co idziesz do specjalisty, po to żeby podważać podstawowe tezy , dxięki którym to wszystko funkcjonuje? big_smile

Coraz trudniej zrozumieć twoje posty, jakbyś je pisał pod wpływem. Skąd w ogóle wziąłeś to, że podważam wszystko co powie specjalista? Przecież teraz nie mam żadnej terapii, skończyła się pół roku temu.

Nie potrafię przyjąć do wiadomości faktów kiedy nie mam pewności co do ich prawdziwości. Wybacz ale fakty pisane przez typa sypiącego kiepskimi żartami, śmiejącego się z innych użytkowników twierdząc, że to był komplement, uważającego się za wszechwiedzącego i jeszcze chwalącego się tym niezbyt mnie przekonują. Na dodatek spora część twoich postów jest napisana tak chaotycznie jakbyś cały czas był pijany.

big_smile
Dalej nie rozróżniasz żartu, dalej nie rozróżniasz podstaw, ale skąd masz niby, skoro brak Ci jakiegokolwiek większego  doświadczenia z ludźmi, o wybraźni już nawet nie wspominam. Dla Ciebie wszystko jest be, a Ty wiesz lepiej , bo Ci się tak wydaje i słowo ludzi doświadczonych którzy tu niejedno pisali jest poniżej, bo pan się z tym nie zgadza, bo wie  lepiej big_smile Na jakiej podstawie? Nie trudno wydedukować  smile

Napisałem, że podważasz i nie wzieło się to znikąd , bo niejednokrotnie pisałeś, że nawet nie zgadzałeś się w kwestiach z terapeutką, która to wybacz , ale będzie miała zdecydowanie większe doświadczenie, jak ktoś o umyśle i mentalności dziecka z liceum. Ludzie pisali Ci jak jest, nieeeeee? Ja wiem lepiej, się nie zgadzam big_smile
Wszechwiędzącego? big_smile No to tutaj widać idealnie Twój poziom big_smile I do tego jeszcze pijany, cały czas big_smile No pięknie sobie projektujesz, brawo. Tylko tak dalej smile

https://mistrzowie.org/uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/202309/1695837211_by_GoldRanger.jpg

Wyjdź poza swój horyzont, słuchaj mądrzejszych od siebie, a zrozumiesz to czego nie rozumiesz i może przy okazji do czegoś dojdziesz smile

21,918

Odp: 30lat i cały czas sam

Shinigami, jak tak czytam, co piszesz, to niestety coraz bardziej przypominasz Rakę. Obu Wam trudno zaakceptować fakt, że jesteście w czarnej dupie na własne życzenie, bo poza jojczeniem, jakimi to jesteście ofiarami systemu i jak bardzo nie macie na nic wpływu, bo tak jest po prostu wygodnie, postanowiliście ze swoim życiem i problemami robić NIC, bo wszystko inne jest za trudne.
Jedynie Rakastankielia zamknął całą dyskusję do kilku powtarzanych jak mantra zdań, a Ty wszystko do bólu analizujesz, przy czym Raka w ten sposób odpycha od siebie niewygodną prawdę, a Ty niby starasz się coś zrozumieć, ale bardzo boisz się zrobić z tego jakikolwiek użytek.

21,919 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-09-29 09:22:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Nic nie wydaje.
Wylądowałem u dyrektorki , bo oczywiście bijatyki... Bo winny, bo ktoś musi. Dobrze
" Ja pani dyrektor coś teraz powiem smile
Czy jak zrobię, że będzie cicho to mnie pani nie wyrzuci?
I taki był układ, zrobiło się cicho i wszyscy byli zadowoleni smile
Albo alfa, albo beta i zrycie dozgonne. smile

Zwykle się z tobą zgadzam ale tu kompletnie się mylisz. Sądzisz, że nie próbowałem, że nie było tłumaczeń i kombinowania, w szkole były kamery dające niezbity dowód na to kto zaczął, kto atakował i kto się bronił. Myślisz, że to kogoś obchodziło? Dla nauczycieli i dyrektorki byłem takim samym kozłem ofiarnym jak dla uczniów. Po raz kolejny zapytam, w jakim świecie ty żyjesz, jakie "zrobię, że będzie cicho"? To były jebane zwierzęta, a nie ludzie i nie mam tu na myśli tylko uczniów ale też wiele nauczycielek, z nikim nie dało się dogadać bo nikt nawet mnie nie słuchał, jedynie wuefista, nauczyciel fizyki i nauczycielka polskiego byli w porządku ale oni mieli gówno do powiedzenia.

Bruh, z mojej obserwacji wynika że co najmniej połowa ludzi to wyjątkowo prymitywne zwierzęta, o dużo mniejszej wartości niż kot domowy. Prymitywny gatunek, zajęty tylko konsumpcją i tryhardowaniem aby być jak najwyżej w hierarchii i zapewnić efektom swojego spuszczenia się tak zwane dobre życie i korzystać ze swoich wpływów żeby chronić im dupe, patrz ojciec tego grubego śmiecia z a1 który zabił rodzinę.

Gimnazjum to okres, gzie tych zwierząt spotykasz niestety najwięcej, też miałem wtedy ciężko.

21,920

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Shinigami, jak tak czytam, co piszesz, to niestety coraz bardziej przypominasz Rakę. Obu Wam trudno zaakceptować fakt, że jesteście w czarnej dupie na własne życzenie, bo poza jojczeniem, jakimi to jesteście ofiarami systemu i jak bardzo nie macie na nic wpływu, bo tak jest po prostu wygodnie, postanowiliście ze swoim życiem i problemami robić NIC, bo wszystko inne jest za trudne.
Jedynie Rakastankielia zamknął całą dyskusję do kilku powtarzanych jak mantra zdań, a Ty wszystko do bólu analizujesz, przy czym Raka w ten sposób odpycha od siebie niewygodną prawdę, a Ty niby starasz się coś zrozumieć, ale bardzo boisz się zrobić z tego jakikolwiek użytek.

Bo ostatecznie tak to się kończy i każdy kto odniesie porażkę na tym samym temacie dojdzie do tych samych wniosków jak że nie prawidłowych, a to dlaczego? A dlatego, ze czegoś zabrakło, by osiągnąć cel. Pomimo iż dane osoby mogą mieć różne zaburzenia, to przy podejmowaniu danego celu , zawsze wniosek będzie ten sam. W swoich przekonaniach nie widzą rzeczywistości, a to dlatego, ze gorycz porażki przysłania wyciąganie właściwych wniosków, racjonalnego myślenia, pokory, czerpania z wiedzy od osób które ten cel osiągneły, oraz stwierdzenia przed sobą samym iż to jest tylko i wyłącznie ich wina i to, ze to oni popełniają gdzieś problem. Natomiast zauważają , że wkłądają w coś wiele energii i ze ten wkłąd nie przynosi efektów , gdzie ostatecznym wnioskiem:
Kobiety są nieempatyczne, każda mnie odrzuca, z nikim nie potrafię nawiązać kontaktu, nie jestem przystojniakiem... i można by wymieniać smile

Każdy kto jest inny ostatecznie będzie pustakiem (prymitywem sypiącym marne żarciki z których jednak większość ludzi się śmieje, bad boyem), odklejeńcem, czy wszechwiedzącym, ale żaden się nie zastanowi, - przecież ten człowiek mógł osiągnąć niesamowity sukces z czego nasz cel to zaledwie promil tego co ta osoba posiada.  Żadnych refleksji, przemyśleń, bo zmęczenie umysłowe jak i fizycznie zaćmiewa realia i to  na tyle , ze podchodząc do tematu wciąż popełniają te same błędy. Inna sprawa, to brak odwagi by wyjść poza własny komfort  i swoje życie zmienić.


ChuopskiChłop napisał/a:
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Nic nie wydaje.
Wylądowałem u dyrektorki , bo oczywiście bijatyki... Bo winny, bo ktoś musi. Dobrze
" Ja pani dyrektor coś teraz powiem smile
Czy jak zrobię, że będzie cicho to mnie pani nie wyrzuci?
I taki był układ, zrobiło się cicho i wszyscy byli zadowoleni smile
Albo alfa, albo beta i zrycie dozgonne. smile

Zwykle się z tobą zgadzam ale tu kompletnie się mylisz. Sądzisz, że nie próbowałem, że nie było tłumaczeń i kombinowania, w szkole były kamery dające niezbity dowód na to kto zaczął, kto atakował i kto się bronił. Myślisz, że to kogoś obchodziło? Dla nauczycieli i dyrektorki byłem takim samym kozłem ofiarnym jak dla uczniów. Po raz kolejny zapytam, w jakim świecie ty żyjesz, jakie "zrobię, że będzie cicho"? To były jebane zwierzęta, a nie ludzie i nie mam tu na myśli tylko uczniów ale też wiele nauczycielek, z nikim nie dało się dogadać bo nikt nawet mnie nie słuchał, jedynie wuefista, nauczyciel fizyki i nauczycielka polskiego byli w porządku ale oni mieli gówno do powiedzenia.

Bruh, z mojej obserwacji wynika że co najmniej połowa ludzi to wyjątkowo prymitywne zwierzęta, o dużo mniejszej wartości niż kot domowy. Prymitywny gatunek, zajęty tylko konsumpcją i tryhardowaniem aby być jak najwyżej w hierarchii i zapewnić efektom swojego spuszczenia się tak zwane dobre życie i korzystać ze swoich wpływów żeby chronić im dupe, patrz ojciec tego grubego śmiecia z a1 który zabił rodzinę.

Gimnazjum to okres, gzie tych zwierząt spotykasz niestety najwięcej, też miałem wtedy ciężko.

Na pierwszy rzut oka, tak to wygląda natomiast niejednokrotnie wchodząc w kontakt, okazuje się , że dana osoba myśli i ma na dany temat coś do powiedzenia, bo na tym szczeblu dysponuje dość sporym doświadczeniem.  Przy pierwszym kontakcie w  wielu przypadkach każdy stosuje wypracowaną formę, ma to dać pewien  komfort człowiekowi w przypadku wchodzenia w dalszy kontakt, tzw z góry założona formułka. Dla jednych będzie to prymitywne, dla innych normalne. Druga rzecz, ludzie chcą żyć na pewnym godnym poziomie i do tego dążą stąd, aby było wygodnie, to jasnym jest że pewne formy ulegają skróceniu i tak dla kogoś taki Kowalski będzie pustakiem, zaś dla innego, konkretną osobą, która się dorobiła i może coś niecoś powiedzieć. Trzecia sprawa, to sama sytuacja, - nie wygodna to spławiam delikwenta w prostacki sposób. W dupie mam co sobie o mnie myśli , interesuje mnie mój spokój.  Dla doktora samouka zjadacza pierdyliarda rozumów tacy ludzie  będą amebami, bo on jaśniepan wymaga od ludzi tego samego poziomu, a ludzie? Mają jaśnieksięcia w dupie smile To on ma problem, że nie potrafi się dostosować. I tak to wygląda w grupie jaką tworzą ludzie smile Ci silni "pustacy" idą dalej, spuszczają się, spełniają swoje marzenia, natomiast słabe doktory umierają w zapomnieniu, - nic innego jak znów działająca- selekcja naturalna. Albo walczysz o swoje , albo z życia masz wielkie g...  smile Każdy ma swój wybór, tylko jak źle wybierze to pretensje niech ma tylko i wyłącznie do siebie.

21,921

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Shinigami, jak tak czytam, co piszesz, to niestety coraz bardziej przypominasz Rakę. Obu Wam trudno zaakceptować fakt, że jesteście w czarnej dupie na własne życzenie, bo poza jojczeniem, jakimi to jesteście ofiarami systemu i jak bardzo nie macie na nic wpływu, bo tak jest po prostu wygodnie, postanowiliście ze swoim życiem i problemami robić NIC, bo wszystko inne jest za trudne.
Jedynie Rakastankielia zamknął całą dyskusję do kilku powtarzanych jak mantra zdań, a Ty wszystko do bólu analizujesz, przy czym Raka w ten sposób odpycha od siebie niewygodną prawdę, a Ty niby starasz się coś zrozumieć, ale bardzo boisz się zrobić z tego jakikolwiek użytek.

Bo ostatecznie tak to się kończy i każdy kto odniesie porażkę na tym samym temacie dojdzie do tych samych wniosków jak że nie prawidłowych, a to dlaczego? A dlatego, ze czegoś zabrakło, by osiągnąć cel. Pomimo iż dane osoby mogą mieć różne zaburzenia, to przy podejmowaniu danego celu , zawsze wniosek będzie ten sam. W swoich przekonaniach nie widzą rzeczywistości, a to dlatego, ze gorycz porażki przysłania wyciąganie właściwych wniosków, racjonalnego myślenia, pokory, czerpania z wiedzy od osób które ten cel osiągneły, oraz stwierdzenia przed sobą samym iż to jest tylko i wyłącznie ich wina i to, ze to oni popełniają gdzieś problem. Natomiast zauważają , że wkłądają w coś wiele energii i ze ten wkłąd nie przynosi efektów , gdzie ostatecznym wnioskiem:
Kobiety są nieempatyczne, każda mnie odrzuca, z nikim nie potrafię nawiązać kontaktu, nie jestem przystojniakiem... i można by wymieniać smile

Każdy kto jest inny ostatecznie będzie pustakiem (prymitywem sypiącym marne żarciki z których jednak większość ludzi się śmieje, bad boyem), odklejeńcem, czy wszechwiedzącym, ale żaden się nie zastanowi, - przecież ten człowiek mógł osiągnąć niesamowity sukces z czego nasz cel to zaledwie promil tego co ta osoba posiada.  Żadnych refleksji, przemyśleń, bo zmęczenie umysłowe jak i fizycznie zaćmiewa realia i to  na tyle , ze podchodząc do tematu wciąż popełniają te same błędy. Inna sprawa, to brak odwagi by wyjść poza własny komfort  i swoje życie zmienić.


ChuopskiChłop napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Zwykle się z tobą zgadzam ale tu kompletnie się mylisz. Sądzisz, że nie próbowałem, że nie było tłumaczeń i kombinowania, w szkole były kamery dające niezbity dowód na to kto zaczął, kto atakował i kto się bronił. Myślisz, że to kogoś obchodziło? Dla nauczycieli i dyrektorki byłem takim samym kozłem ofiarnym jak dla uczniów. Po raz kolejny zapytam, w jakim świecie ty żyjesz, jakie "zrobię, że będzie cicho"? To były jebane zwierzęta, a nie ludzie i nie mam tu na myśli tylko uczniów ale też wiele nauczycielek, z nikim nie dało się dogadać bo nikt nawet mnie nie słuchał, jedynie wuefista, nauczyciel fizyki i nauczycielka polskiego byli w porządku ale oni mieli gówno do powiedzenia.

Bruh, z mojej obserwacji wynika że co najmniej połowa ludzi to wyjątkowo prymitywne zwierzęta, o dużo mniejszej wartości niż kot domowy. Prymitywny gatunek, zajęty tylko konsumpcją i tryhardowaniem aby być jak najwyżej w hierarchii i zapewnić efektom swojego spuszczenia się tak zwane dobre życie i korzystać ze swoich wpływów żeby chronić im dupe, patrz ojciec tego grubego śmiecia z a1 który zabił rodzinę.

Gimnazjum to okres, gzie tych zwierząt spotykasz niestety najwięcej, też miałem wtedy ciężko.

Na pierwszy rzut oka, tak to wygląda natomiast niejednokrotnie wchodząc w kontakt, okazuje się , że dana osoba myśli i ma na dany temat coś do powiedzenia, bo na tym szczeblu dysponuje dość sporym doświadczeniem.  Przy pierwszym kontakcie w  wielu przypadkach każdy stosuje wypracowaną formę, ma to dać pewien  komfort człowiekowi w przypadku wchodzenia w dalszy kontakt, tzw z góry założona formułka. Dla jednych będzie to prymitywne, dla innych normalne. Druga rzecz, ludzie chcą żyć na pewnym godnym poziomie i do tego dążą stąd, aby było wygodnie, to jasnym jest że pewne formy ulegają skróceniu i tak dla kogoś taki Kowalski będzie pustakiem, zaś dla innego, konkretną osobą, która się dorobiła i może coś niecoś powiedzieć. Trzecia sprawa, to sama sytuacja, - nie wygodna to spławiam delikwenta w prostacki sposób. W dupie mam co sobie o mnie myśli , interesuje mnie mój spokój.  Dla doktora samouka zjadacza pierdyliarda rozumów tacy ludzie  będą amebami, bo on jaśniepan wymaga od ludzi tego samego poziomu, a ludzie? Mają jaśnieksięcia w dupie smile To on ma problem, że nie potrafi się dostosować. I tak to wygląda w grupie jaką tworzą ludzie smile Ci silni "pustacy" idą dalej, spuszczają się, spełniają swoje marzenia, natomiast słabe doktory umierają w zapomnieniu, - nic innego jak znów działająca- selekcja naturalna. Albo walczysz o swoje , albo z życia masz wielkie g...  smile Każdy ma swój wybór, tylko jak źle wybierze to pretensje niech ma tylko i wyłącznie do siebie.

To co mam mi starcza, a moja inteligencja nie pozwala mi się bawić w zwierzęcy wyścig szczurów. Wolę kontemplować piękno świata dookoła niż zabijać się o dobra materialne jak inne prymitywy.

21,922

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
2odiak napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Shinigami, jak tak czytam, co piszesz, to niestety coraz bardziej przypominasz Rakę. Obu Wam trudno zaakceptować fakt, że jesteście w czarnej dupie na własne życzenie, bo poza jojczeniem, jakimi to jesteście ofiarami systemu i jak bardzo nie macie na nic wpływu, bo tak jest po prostu wygodnie, postanowiliście ze swoim życiem i problemami robić NIC, bo wszystko inne jest za trudne.
Jedynie Rakastankielia zamknął całą dyskusję do kilku powtarzanych jak mantra zdań, a Ty wszystko do bólu analizujesz, przy czym Raka w ten sposób odpycha od siebie niewygodną prawdę, a Ty niby starasz się coś zrozumieć, ale bardzo boisz się zrobić z tego jakikolwiek użytek.

Bo ostatecznie tak to się kończy i każdy kto odniesie porażkę na tym samym temacie dojdzie do tych samych wniosków jak że nie prawidłowych, a to dlaczego? A dlatego, ze czegoś zabrakło, by osiągnąć cel. Pomimo iż dane osoby mogą mieć różne zaburzenia, to przy podejmowaniu danego celu , zawsze wniosek będzie ten sam. W swoich przekonaniach nie widzą rzeczywistości, a to dlatego, ze gorycz porażki przysłania wyciąganie właściwych wniosków, racjonalnego myślenia, pokory, czerpania z wiedzy od osób które ten cel osiągneły, oraz stwierdzenia przed sobą samym iż to jest tylko i wyłącznie ich wina i to, ze to oni popełniają gdzieś problem. Natomiast zauważają , że wkłądają w coś wiele energii i ze ten wkłąd nie przynosi efektów , gdzie ostatecznym wnioskiem:
Kobiety są nieempatyczne, każda mnie odrzuca, z nikim nie potrafię nawiązać kontaktu, nie jestem przystojniakiem... i można by wymieniać smile

Każdy kto jest inny ostatecznie będzie pustakiem (prymitywem sypiącym marne żarciki z których jednak większość ludzi się śmieje, bad boyem), odklejeńcem, czy wszechwiedzącym, ale żaden się nie zastanowi, - przecież ten człowiek mógł osiągnąć niesamowity sukces z czego nasz cel to zaledwie promil tego co ta osoba posiada.  Żadnych refleksji, przemyśleń, bo zmęczenie umysłowe jak i fizycznie zaćmiewa realia i to  na tyle , ze podchodząc do tematu wciąż popełniają te same błędy. Inna sprawa, to brak odwagi by wyjść poza własny komfort  i swoje życie zmienić.


ChuopskiChłop napisał/a:

Bruh, z mojej obserwacji wynika że co najmniej połowa ludzi to wyjątkowo prymitywne zwierzęta, o dużo mniejszej wartości niż kot domowy. Prymitywny gatunek, zajęty tylko konsumpcją i tryhardowaniem aby być jak najwyżej w hierarchii i zapewnić efektom swojego spuszczenia się tak zwane dobre życie i korzystać ze swoich wpływów żeby chronić im dupe, patrz ojciec tego grubego śmiecia z a1 który zabił rodzinę.

Gimnazjum to okres, gzie tych zwierząt spotykasz niestety najwięcej, też miałem wtedy ciężko.

Na pierwszy rzut oka, tak to wygląda natomiast niejednokrotnie wchodząc w kontakt, okazuje się , że dana osoba myśli i ma na dany temat coś do powiedzenia, bo na tym szczeblu dysponuje dość sporym doświadczeniem.  Przy pierwszym kontakcie w  wielu przypadkach każdy stosuje wypracowaną formę, ma to dać pewien  komfort człowiekowi w przypadku wchodzenia w dalszy kontakt, tzw z góry założona formułka. Dla jednych będzie to prymitywne, dla innych normalne. Druga rzecz, ludzie chcą żyć na pewnym godnym poziomie i do tego dążą stąd, aby było wygodnie, to jasnym jest że pewne formy ulegają skróceniu i tak dla kogoś taki Kowalski będzie pustakiem, zaś dla innego, konkretną osobą, która się dorobiła i może coś niecoś powiedzieć. Trzecia sprawa, to sama sytuacja, - nie wygodna to spławiam delikwenta w prostacki sposób. W dupie mam co sobie o mnie myśli , interesuje mnie mój spokój.  Dla doktora samouka zjadacza pierdyliarda rozumów tacy ludzie  będą amebami, bo on jaśniepan wymaga od ludzi tego samego poziomu, a ludzie? Mają jaśnieksięcia w dupie smile To on ma problem, że nie potrafi się dostosować. I tak to wygląda w grupie jaką tworzą ludzie smile Ci silni "pustacy" idą dalej, spuszczają się, spełniają swoje marzenia, natomiast słabe doktory umierają w zapomnieniu, - nic innego jak znów działająca- selekcja naturalna. Albo walczysz o swoje , albo z życia masz wielkie g...  smile Każdy ma swój wybór, tylko jak źle wybierze to pretensje niech ma tylko i wyłącznie do siebie.

To co mam mi starcza, a moja inteligencja nie pozwala mi się bawić w zwierzęcy wyścig szczurów. Wolę kontemplować piękno świata dookoła niż zabijać się o dobra materialne jak inne prymitywy.

Ale juz z dóbr doczesnych i smarowaniu postów przed laptopem, korzystając z internetu i komórki to chętnie korzystasz,  oj nieladnie.

21,923 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-29 11:25:39)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

To co mam mi starcza, a moja inteligencja nie pozwala mi się bawić w zwierzęcy wyścig szczurów. Wolę kontemplować piękno świata dookoła niż zabijać się o dobra materialne jak inne prymitywy.

Ale ja jako wszewiedzący pijak i jak się okazuje złodziej big_smile

mam tak samo, pomimo iż moje ambicje są zdecydowanie większe. wink
Pewnie tego nigdy się nie dowiesz, ale po wysiłku te wszystkie prymitywne dobra materialne pracują same na siebie, a więc dalej mogę wychwalać i komplementować piękno świata ( jakim są kobiety) big_smile big_smile big_smile

Czytał Bart Simpson



rossanka napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
2odiak napisał/a:

Bo ostatecznie tak to się kończy i każdy kto odniesie porażkę na tym samym temacie dojdzie do tych samych wniosków jak że nie prawidłowych, a to dlaczego? A dlatego, ze czegoś zabrakło, by osiągnąć cel. Pomimo iż dane osoby mogą mieć różne zaburzenia, to przy podejmowaniu danego celu , zawsze wniosek będzie ten sam. W swoich przekonaniach nie widzą rzeczywistości, a to dlatego, ze gorycz porażki przysłania wyciąganie właściwych wniosków, racjonalnego myślenia, pokory, czerpania z wiedzy od osób które ten cel osiągneły, oraz stwierdzenia przed sobą samym iż to jest tylko i wyłącznie ich wina i to, ze to oni popełniają gdzieś problem. Natomiast zauważają , że wkłądają w coś wiele energii i ze ten wkłąd nie przynosi efektów , gdzie ostatecznym wnioskiem:
Kobiety są nieempatyczne, każda mnie odrzuca, z nikim nie potrafię nawiązać kontaktu, nie jestem przystojniakiem... i można by wymieniać smile

Każdy kto jest inny ostatecznie będzie pustakiem (prymitywem sypiącym marne żarciki z których jednak większość ludzi się śmieje, bad boyem), odklejeńcem, czy wszechwiedzącym, ale żaden się nie zastanowi, - przecież ten człowiek mógł osiągnąć niesamowity sukces z czego nasz cel to zaledwie promil tego co ta osoba posiada.  Żadnych refleksji, przemyśleń, bo zmęczenie umysłowe jak i fizycznie zaćmiewa realia i to  na tyle , ze podchodząc do tematu wciąż popełniają te same błędy. Inna sprawa, to brak odwagi by wyjść poza własny komfort  i swoje życie zmienić.




Na pierwszy rzut oka, tak to wygląda natomiast niejednokrotnie wchodząc w kontakt, okazuje się , że dana osoba myśli i ma na dany temat coś do powiedzenia, bo na tym szczeblu dysponuje dość sporym doświadczeniem.  Przy pierwszym kontakcie w  wielu przypadkach każdy stosuje wypracowaną formę, ma to dać pewien  komfort człowiekowi w przypadku wchodzenia w dalszy kontakt, tzw z góry założona formułka. Dla jednych będzie to prymitywne, dla innych normalne. Druga rzecz, ludzie chcą żyć na pewnym godnym poziomie i do tego dążą stąd, aby było wygodnie, to jasnym jest że pewne formy ulegają skróceniu i tak dla kogoś taki Kowalski będzie pustakiem, zaś dla innego, konkretną osobą, która się dorobiła i może coś niecoś powiedzieć. Trzecia sprawa, to sama sytuacja, - nie wygodna to spławiam delikwenta w prostacki sposób. W dupie mam co sobie o mnie myśli , interesuje mnie mój spokój.  Dla doktora samouka zjadacza pierdyliarda rozumów tacy ludzie  będą amebami, bo on jaśniepan wymaga od ludzi tego samego poziomu, a ludzie? Mają jaśnieksięcia w dupie smile To on ma problem, że nie potrafi się dostosować. I tak to wygląda w grupie jaką tworzą ludzie smile Ci silni "pustacy" idą dalej, spuszczają się, spełniają swoje marzenia, natomiast słabe doktory umierają w zapomnieniu, - nic innego jak znów działająca- selekcja naturalna. Albo walczysz o swoje , albo z życia masz wielkie g...  smile Każdy ma swój wybór, tylko jak źle wybierze to pretensje niech ma tylko i wyłącznie do siebie.

To co mam mi starcza, a moja inteligencja nie pozwala mi się bawić w zwierzęcy wyścig szczurów. Wolę kontemplować piękno świata dookoła niż zabijać się o dobra materialne jak inne prymitywy.

Ale juz z dóbr doczesnych i smarowaniu postów przed laptopem, korzystając z internetu i komórki to chętnie korzystasz,  oj nieladnie.

Nie bądź taka brutalnaaaa, daj mu żyć big_smile

21,924 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-09-29 11:33:00)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
2odiak napisał/a:

Bo ostatecznie tak to się kończy i każdy kto odniesie porażkę na tym samym temacie dojdzie do tych samych wniosków jak że nie prawidłowych, a to dlaczego? A dlatego, ze czegoś zabrakło, by osiągnąć cel. Pomimo iż dane osoby mogą mieć różne zaburzenia, to przy podejmowaniu danego celu , zawsze wniosek będzie ten sam. W swoich przekonaniach nie widzą rzeczywistości, a to dlatego, ze gorycz porażki przysłania wyciąganie właściwych wniosków, racjonalnego myślenia, pokory, czerpania z wiedzy od osób które ten cel osiągneły, oraz stwierdzenia przed sobą samym iż to jest tylko i wyłącznie ich wina i to, ze to oni popełniają gdzieś problem. Natomiast zauważają , że wkłądają w coś wiele energii i ze ten wkłąd nie przynosi efektów , gdzie ostatecznym wnioskiem:
Kobiety są nieempatyczne, każda mnie odrzuca, z nikim nie potrafię nawiązać kontaktu, nie jestem przystojniakiem... i można by wymieniać smile

Każdy kto jest inny ostatecznie będzie pustakiem (prymitywem sypiącym marne żarciki z których jednak większość ludzi się śmieje, bad boyem), odklejeńcem, czy wszechwiedzącym, ale żaden się nie zastanowi, - przecież ten człowiek mógł osiągnąć niesamowity sukces z czego nasz cel to zaledwie promil tego co ta osoba posiada.  Żadnych refleksji, przemyśleń, bo zmęczenie umysłowe jak i fizycznie zaćmiewa realia i to  na tyle , ze podchodząc do tematu wciąż popełniają te same błędy. Inna sprawa, to brak odwagi by wyjść poza własny komfort  i swoje życie zmienić.




Na pierwszy rzut oka, tak to wygląda natomiast niejednokrotnie wchodząc w kontakt, okazuje się , że dana osoba myśli i ma na dany temat coś do powiedzenia, bo na tym szczeblu dysponuje dość sporym doświadczeniem.  Przy pierwszym kontakcie w  wielu przypadkach każdy stosuje wypracowaną formę, ma to dać pewien  komfort człowiekowi w przypadku wchodzenia w dalszy kontakt, tzw z góry założona formułka. Dla jednych będzie to prymitywne, dla innych normalne. Druga rzecz, ludzie chcą żyć na pewnym godnym poziomie i do tego dążą stąd, aby było wygodnie, to jasnym jest że pewne formy ulegają skróceniu i tak dla kogoś taki Kowalski będzie pustakiem, zaś dla innego, konkretną osobą, która się dorobiła i może coś niecoś powiedzieć. Trzecia sprawa, to sama sytuacja, - nie wygodna to spławiam delikwenta w prostacki sposób. W dupie mam co sobie o mnie myśli , interesuje mnie mój spokój.  Dla doktora samouka zjadacza pierdyliarda rozumów tacy ludzie  będą amebami, bo on jaśniepan wymaga od ludzi tego samego poziomu, a ludzie? Mają jaśnieksięcia w dupie smile To on ma problem, że nie potrafi się dostosować. I tak to wygląda w grupie jaką tworzą ludzie smile Ci silni "pustacy" idą dalej, spuszczają się, spełniają swoje marzenia, natomiast słabe doktory umierają w zapomnieniu, - nic innego jak znów działająca- selekcja naturalna. Albo walczysz o swoje , albo z życia masz wielkie g...  smile Każdy ma swój wybór, tylko jak źle wybierze to pretensje niech ma tylko i wyłącznie do siebie.

To co mam mi starcza, a moja inteligencja nie pozwala mi się bawić w zwierzęcy wyścig szczurów. Wolę kontemplować piękno świata dookoła niż zabijać się o dobra materialne jak inne prymitywy.

Ale juz z dóbr doczesnych i smarowaniu postów przed laptopem, korzystając z internetu i komórki to chętnie korzystasz,  oj nieladnie.

Ale wiesz ze nawet najwięksi filozofowie musieli korzystać z jakiś narzędzi żeby móc prowadzić swoją działalność?

Oj chciałaś uderzyć ale spudlowałaś, potrenuje cela moja droga samotna wspolforumowiczko smile

21,925

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
rossanka napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

To co mam mi starcza, a moja inteligencja nie pozwala mi się bawić w zwierzęcy wyścig szczurów. Wolę kontemplować piękno świata dookoła niż zabijać się o dobra materialne jak inne prymitywy.

Ale juz z dóbr doczesnych i smarowaniu postów przed laptopem, korzystając z internetu i komórki to chętnie korzystasz,  oj nieladnie.

Ale wiesz ze nawet najwięksi filozofowie musieli korzystać z jakiś narzędzi żeby móc prowadzić swoją działalność?

Oj chciałaś uderzyć ale spudlowałaś, potrenuje cela moja droga samotna wspolforumowiczko smile

Ale Ty nie jesteś wielkim filozofem. Co Ci się wymyśla w głowie?

21,926

Odp: 30lat i cały czas sam

Zodiak, ty jesteś takim typowym mężczyzną swoich czasów że ciężko by było znaleźć bardziej modelowy typ. Archaiczny patriarchalny sposób myślenia w pełnej krasie.

Ambicja to relikt przemocowej epoki, typowy atrybut typowego polaka lat 40-50. Jedzie stęchlizną aż miło.

21,927

Odp: 30lat i cały czas sam

Ambicja reliktem przemocowej epoki?

LOL

21,928

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:


Ale Ty nie jesteś wielkim filozofem. Co Ci się wymyśla w głowie?

Ale czy ja powiedziałem że jestem wielki? Powiedziałem tylko że nawet wielcy z tego korzystali, jednocześnie sam się tak nie określiłem. Czytaj ze zrozumieniem.

21,929

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ambicja reliktem przemocowej epoki?

LOL

Nie obronisz tego niestety. Faktem jest ze to właśnie nienasycona ambicja i często idącą z nią w parze chciwość doprowadzała do największych zbrodni w historii ludzkości.

21,930

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Zodiak, ty jesteś takim typowym mężczyzną swoich czasów że ciężko by było znaleźć bardziej modelowy typ. Archaiczny patriarchalny sposób myślenia w pełnej krasie.

Ambicja to relikt przemocowej epoki, typowy atrybut typowego polaka lat 40-50. Jedzie stęchlizną aż miło.

"Czyli mówisz, że żonie mam kazać gotować sobie obiadki?"
big_smile big_smile big_smile

Oj ChuopskiChłopie....

https://www.blasty.pl/upload/images/large/2021/02/kiedy-pijesz-se-browarka-i-nachodza_2021-02-23_14-08-02.jpg

21,931

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
rossanka napisał/a:


Ale Ty nie jesteś wielkim filozofem. Co Ci się wymyśla w głowie?

Ale czy ja powiedziałem że jestem wielki? Powiedziałem tylko że nawet wielcy z tego korzystali, jednocześnie sam się tak nie określiłem. Czytaj ze zrozumieniem.

Bo tak o sobie myslisz, inaczej nie przywołałbys ich jako przykład, tylko za przykład dałbyś zwykłych zjadaczy chleba, konsumpcjonistów jakim sam jesteś.

21,932 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-09-29 12:03:26)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
rossanka napisał/a:


Ale Ty nie jesteś wielkim filozofem. Co Ci się wymyśla w głowie?

Ale czy ja powiedziałem że jestem wielki? Powiedziałem tylko że nawet wielcy z tego korzystali, jednocześnie sam się tak nie określiłem. Czytaj ze zrozumieniem.

Bo tak o sobie myslisz, inaczej nie przywołałbys ich jako przykład, tylko za przykład dałbyś zwykłych zjadaczy chleba, konsumpcjonistów jakim sam jesteś.

Heh, jakbyś widziała mój styl życia nigdy byś mnie nie nazwała konsumpcjonistą smile

Do tego jeszcze popełniasz prymitywny błąd myślowy, wytykając człowiekowi który krytykuje obecny system i społeczeństwo fakt posiadania jakiś rzeczy, nie zwracając uwagi np. na to ile za nie zapłacił. Ciężko nazwać emeryta kupującego najtańszy smartfon konsumpcjonistą, a moje potrzeby tak de facto są bardzo podobne do tego pulapu.

Ja jadę po tych, których jedynym sensem życia są najnowsze modele, najdroższe rozwiązania i ciągle parcie do przodu, często po trupach.

21,933

Odp: 30lat i cały czas sam

Chuopski, prawda jest taka, że jesteś śmierdzącym leniem, który ubierając całość w ładne słówka usiłuje otoczeniu sprzedać bajkę, że to ma jakiś wyższy cel. Tobie się po prostu nie chce, a mając świadomość, że w ten sposób będziesz stale tkwił w tym samym miejscu, to dorabiasz sobie do tego jakąś wielką ideologię, której celem jest usprawiedliwienie i wyjaśnienie swojego lenistwa.
Swoją drogą jeśli brak ambicji jest dla Ciebie większą wartością niż ich posiadanie, to właściwie wiemy już na Twój temat wszystko big_smile.
Przecież Ty nie potrafisz nawet zrezygnować z czekolady i energetyków, w imię czego wmawiasz sobie, że kobiety są "be" i dla nich nie warto, ale już nie pomyślisz, ile w ten sposób szkody robisz samemu sobie.

I żyj sobie jak chcesz, to Twoje życie, ale przynajmniej nie pieprz głupot, że dokonujesz świadomych wyborów w imię wyższych wartości. No chyba, że tą wyższą wartością jest "nie chce mi się", to nie dyskutuję.
W każdym razie tego bełkotu nie sposób czytać.

21,934

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
rossanka napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Ale czy ja powiedziałem że jestem wielki? Powiedziałem tylko że nawet wielcy z tego korzystali, jednocześnie sam się tak nie określiłem. Czytaj ze zrozumieniem.

Bo tak o sobie myslisz, inaczej nie przywołałbys ich jako przykład, tylko za przykład dałbyś zwykłych zjadaczy chleba, konsumpcjonistów jakim sam jesteś.

Heh, jakbyś widziała mój styl życia nigdy byś mnie nie nazwała konsumpcjonistą smile

.

Wiemy wiemy,, Dlatego wisisz na forum na komputerze albo na komórce.

21,935 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-29 13:55:38)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
rossanka napisał/a:

Bo tak o sobie myslisz, inaczej nie przywołałbys ich jako przykład, tylko za przykład dałbyś zwykłych zjadaczy chleba, konsumpcjonistów jakim sam jesteś.

Heh, jakbyś widziała mój styl życia nigdy byś mnie nie nazwała konsumpcjonistą smile

.

Wiemy wiemy,, Dlatego wisisz na forum na komputerze albo na komórce.

Oj tam, oj tam.. To forum jest tak stare, że bez problemu je odpalam  z Casio kalkulatora, czy nawet taboretu Ludwika XVI-go  big_smile  Tak więc wystarczy stara Nokia, a czego nie wyświetli to sobie dopowie big_smile big_smile big_smile

Priscilla napisał/a:

Chuopski, prawda jest taka, że jesteś śmierdzącym leniem, który ubierając całość w ładne słówka usiłuje otoczeniu sprzedać bajkę, że to ma jakiś wyższy cel. Tobie się po prostu nie chce, a mając świadomość, że w ten sposób będziesz stale tkwił w tym samym miejscu, to dorabiasz sobie do tego jakąś wielką ideologię, której celem jest usprawiedliwienie i wyjaśnienie swojego lenistwa.
Swoją drogą jeśli brak ambicji jest dla Ciebie większą wartością niż ich posiadanie, to właściwie wiemy już na Twój temat wszystko big_smile.
Przecież Ty nie potrafisz nawet zrezygnować z czekolady i energetyków, w imię czego wmawiasz sobie, że kobiety są "be" i dla nich nie warto, ale już nie pomyślisz, ile w ten sposób szkody robisz samemu sobie.

I żyj sobie jak chcesz, to Twoje życie, ale przynajmniej nie pieprz głupot, że dokonujesz świadomych wyborów w imię wyższych wartości. No chyba, że tą wyższą wartością jest "nie chce mi się", to nie dyskutuję.
W każdym razie tego bełkotu nie sposób czytać.

O to, to...
Jednak jak sama wiesz, - bo tak jest najłatwiej smile
Jak kogoś nie stać na mercedesa, to wychwala ponad wszystko schodzonego trepcedesa.
A jakich historii można się nasłuchać big_smile Bareja mógłby się uczyć smile
Teorie "spiskowe" miażdżą. Kompleksy( lenistwo) rodzą nowe wymówki i próby wybielania smile

I w net jak na zawołanie pojawia się w głowie ten sam niezniszczalny  obrazek, - ksiomże jak zwykle zacny big_smile 

https://i1.memy.pl/obrazki/cd74542510_nazywam_sie_ferdynant_kiepski.jpg

21,936 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-29 14:05:16)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
2odiak napisał/a:

O to, to...
Jednak jak sama wiesz, - bo tak jest najłatwiej smile
Jak kogoś nie stać na mercedesa, to wychwala ponad wszystko trepcedesa.
A jakich historii można się nasłuchać big_smile Bareja mógłby się uczyć smile
Teorie "spiskowe" miażdżą. Kompleksy( lenistwo) rodzą nowe wymówki i próby wybielania smile


A to zawsze trzeba mierzyć wysoko? Nie można cieszyć się tym co jest? Wiesz jak ja żyłam sama i mieszkałam sama to zadowalał mnie pokój na mieszkaniu z dziewczynami, autobus do pracy. Byłam szczęśliwa, miałam spokojną pracę która nie była wymagająca, dojazd dobry do pracy i koleżanki pod ręką. To było minimum, które mnie satysfakcjonowało. Z racji męża, karierowicza mamy dziś dom 200m2, w miarę nowe volvo. I dalej uważam, że autobus był super, mieszkanie na pokoju było super i nie wartościowuje.

Nie lubię tego kultu parcia do przodu po więcej, mocniej, szybciej, ambitniej. Niech każdy zadowala się tym co ma. I to jest suepr, znaczy, że szcześliwy. A kapitalistyczna presja niech ssie.

Ale to nie jest historia z cyklu , byłam leniwa, leżałam bykiem, nie miałam ambicji tak? smile
Poza tym , czy tworzysz wydumane historie  mające usprawiedliwić powyższe? No nie? Żyjesz jak uważasz i nikt tego nie neguje smile
Natomiast wrzucanie ludziom, że są sracy, bo mają lepiej , bo im się chciało, zasłaniając komunizmem jest nie halo, no Winnetou smile

21,937

Odp: 30lat i cały czas sam

Zbaitowanie was to sama przyjemność, ale dobrze wiedzieć że dla niektórych życie bez mercedesa nie ma żadnych wartości xd Zodiak, masz typową polacką mentalność ambitniaka i zapierdalacza, jestem ciekawy czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie czy ludziom serio są  potrzebne te wszystkie luksusy do których co prymitywniejsze jednostki dążą. Obstawiam że cię to przerosło, jestes za prostym opem do tego smile

Lenistwo to jedna z bardziej wartościowych rzeczy na świecie, oczywiście pogardzana przez rzesze mentalnych niewolników konsumpcjonizmu, zaczadzonych przez swoich guru którzy pod płaszczykiem rozwoju ich poganiają aby więcej tylko kupowali, bo na pewno im to wszystko do szczęścia potrzebne xD

Szkoda na was klawiatury, wielu młodych już na oczy przejrzało i kopnęło w dupę wasze dziaderskie podejście.

21,938

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Wiemy wiemy,, Dlatego wisisz na forum na komputerze albo na komórce.

Znaczy że ktoś kto ma odwagę krytykować dzisiejsze rozpasanie niektórych jednostek nie powinien nic jeść, pić, i mieszkać pod schodami.

Jaka ty jesteś głupia mimo wieku, to aż ciężko stwierdzić.

21,939

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
2odiak napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

A to zawsze trzeba mierzyć wysoko? Nie można cieszyć się tym co jest? Wiesz jak ja żyłam sama i mieszkałam sama to zadowalał mnie pokój na mieszkaniu z dziewczynami, autobus do pracy. Byłam szczęśliwa, miałam spokojną pracę która nie była wymagająca, dojazd dobry do pracy i koleżanki pod ręką. To było minimum, które mnie satysfakcjonowało. Z racji męża, karierowicza mamy dziś dom 200m2, w miarę nowe volvo. I dalej uważam, że autobus był super, mieszkanie na pokoju było super i nie wartościowuje.

Nie lubię tego kultu parcia do przodu po więcej, mocniej, szybciej, ambitniej. Niech każdy zadowala się tym co ma. I to jest suepr, znaczy, że szcześliwy. A kapitalistyczna presja niech ssie.

Ale to nie jest historia z cyklu , byłam leniwa, leżałam bykiem, nie miałam ambicji tak? smile
Poza tym , czy tworzysz wydumane historie  mające usprawiedliwić powyższe? No nie? Żyjesz jak uważasz i nikt tego nie podważa smile

Ok, masz po cześci rację, Chłopski dopisuje do tego teorie i filozofię.... ale niech no tworzy, no wink Kogoś krzywdzi?
Mi wiele osób (nawet tu na forum) zarzucało brak ambicji bo nie rozwijam się zawodowo. A nigdy nie było to moim celem- chciałam spokojnego, nudnego, minimalistycznego życia (czy wartości minimalizmu to filozofia?, która mnie usprawiedliwia w nie sięganiu po więcej?) przy mężu kapitaliście, karierowiczu i przyjemniaczku średnio wychodzi ; D ale zachowałam swoje poglądy- i nie wartościowuje. Byłam tak samo szczęśliwa w autobusie (nie miałam auta) jak prawie w nowym Volvo.

ja się zgadzam z wieloma rzeczami, który pisze CHłopski. Nie każdy może/nie każdy chce być turbo ambitny. ktoś w tej biedronce musi sprzedawać. I nie ma w tym niczego złego.
Chyba, że ja nie rozumiem tematu i wyskoczyłam jak filip z konopii : D

Chciałaś wygodnego życia jak każdy normalny człowiek i do tego dąży każdy, co nie ulega żadnej wątpliwości. Są sytuacje, zdarza się brak ambicji, bo zmęczenie materiału itd i w tym nie ma niczego dziwnego. Jestęśmy tylko ludźmi, natomiast wchodzenie w skrajności i usprawiedliwianie tego poprzez dorabiane teorie jest już słabe. Nikt by się nie czepiał gdyby ktoś o praktycznie zerowym dorobku ( bo było mu tak wygodnie i ok) nie zarzucał farmazonów( z patriarchatami i kto wie czym jeszcze) tym co się w życiu czegoś dorobili z imieniem własnym włącznie.Tu leży  całe kuriozum sprawy. Jak jeszcze dorzucić temat (pretetensjonalnie) , - " bo jak to mnie żadna nie chce" lenia zapuszczonego z tego tytułu to robi się dopiero bardzo ciekawie. smile I jak się to teraz to wszystko Tobie podoba ? smile Nie dziw się , ze ludzie się rzucają smile

21,940

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
R_ita2 napisał/a:
2odiak napisał/a:

Ale to nie jest historia z cyklu , byłam leniwa, leżałam bykiem, nie miałam ambicji tak? smile
Poza tym , czy tworzysz wydumane historie  mające usprawiedliwić powyższe? No nie? Żyjesz jak uważasz i nikt tego nie podważa smile

Ok, masz po cześci rację, Chłopski dopisuje do tego teorie i filozofię.... ale niech no tworzy, no wink Kogoś krzywdzi?
Mi wiele osób (nawet tu na forum) zarzucało brak ambicji bo nie rozwijam się zawodowo. A nigdy nie było to moim celem- chciałam spokojnego, nudnego, minimalistycznego życia (czy wartości minimalizmu to filozofia?, która mnie usprawiedliwia w nie sięganiu po więcej?) przy mężu kapitaliście, karierowiczu i przyjemniaczku średnio wychodzi ; D ale zachowałam swoje poglądy- i nie wartościowuje. Byłam tak samo szczęśliwa w autobusie (nie miałam auta) jak prawie w nowym Volvo.

ja się zgadzam z wieloma rzeczami, który pisze CHłopski. Nie każdy może/nie każdy chce być turbo ambitny. ktoś w tej biedronce musi sprzedawać. I nie ma w tym niczego złego.
Chyba, że ja nie rozumiem tematu i wyskoczyłam jak filip z konopii : D

Chciałaś wygodnego życia jak każdy normalny człowiek i do tego dąży każdy, co nie ulega żadnej wątpliwości. Są sytuacje, zdarza się brak ambicji, bo zmęczenie materiału itd i w tym nie ma niczego dziwnego. Jestęśmy tylko ludźmi, natomiast wchodzenie w skrajności i usprawiedliwianie tego poprzez dorabiane teorie jest już słabe. Nikt by się nie czepiał gdyby ktoś o praktycznie zerowym dorobku ( bo było mu tak wygodnie i ok) nie zarzucał farmazonów( z patriarchatami i kto wie czym jeszcze) tym co się w życiu czegoś dorobili z imieniem własnym włącznie.Tu leży  całe kuriozum sprawy. Jak jeszcze dorzucić temat (pretetensjonalnie) , - " bo jak to mnie żadna nie chce" lenia zapuszczonego z tego tytułu to robi się dopiero bardzo ciekawie. smile I jak się to teraz to wszystko Tobie podoba ? smile Nie dziw się , ze ludzie się rzucają smile

Opie, ale ja już od dłuższego czasu nie narzekam na samotność xD Zrozumiałem i zaakceptowałem to jak jest i tyle.

Włączam się do dyskusji bo widzę jakie bzdury gadacie w dyskusji z Shinim, aż przykro się patrzy.

21,941

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Zbaitowanie was to sama przyjemność, ale dobrze wiedzieć że dla niektórych życie bez mercedesa nie ma żadnych wartości xd Zodiak, masz typową polacką mentalność ambitniaka i zapierdalacza, jestem ciekawy czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie czy ludziom serio są  potrzebne te wszystkie luksusy do których co prymitywniejsze jednostki dążą. Obstawiam że cię to przerosło, jestes za prostym opem do tego smile

Lenistwo to jedna z bardziej wartościowych rzeczy na świecie, oczywiście pogardzana przez rzesze mentalnych niewolników konsumpcjonizmu, zaczadzonych przez swoich guru którzy pod płaszczykiem rozwoju ich poganiają aby więcej tylko kupowali, bo na pewno im to wszystko do szczęścia potrzebne xD

Szkoda na was klawiatury, wielu młodych już na oczy przejrzało i kopnęło w dupę wasze dziaderskie podejście.

Często zadaję sobie sam:
" Czy to jest mi do szczęścia potrzebne?"
I po tym rozpoznasz człowieka który ma poukładane w głowie wink
I żeby było jasne:) Mnie lata co kto ma i co jest komu potrzebne, ma więc jest mu potrzebne, jego portfel, jego gary.
A to, ze ktoś do czegoś dąży wyróżnia go właśnie spod tych prymitywów, bo ktoś kto ma cel już tą amebą nie jest smile Może być co najwyżej niedoświadczony, jednakże każdy mądry pyta mądrzejszych co ten cel osiągneli, lub kieruje się wskazówkami jak do tego celu dojść smile Ot cały przepis na sukces. Dążyć do własnego celu, co najwyżej system może dyktować pewne warunki  i tak to w realu działa smile

ChuopskiChłop napisał/a:

Obstawiam że cię to przerosło, jestes za prostym opem do tego smile

Jak zawsze każdy sądzi w/g siebie jest nieśmiertelne smile A jakim jestem opem, to mogą powiedzieć tylko Ci którzy mnie znają. Tobie raczej daleko do tego. Stereotypy niestety gubią smile

21,942

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
2odiak napisał/a:

O to, to...
Jednak jak sama wiesz, - bo tak jest najłatwiej smile
Jak kogoś nie stać na mercedesa, to wychwala ponad wszystko trepcedesa.
A jakich historii można się nasłuchać big_smile Bareja mógłby się uczyć smile
Teorie "spiskowe" miażdżą. Kompleksy( lenistwo) rodzą nowe wymówki i próby wybielania smile


A to zawsze trzeba mierzyć wysoko? Nie można cieszyć się tym co jest? Wiesz jak ja żyłam sama i mieszkałam sama to zadowalał mnie pokój na mieszkaniu z dziewczynami, autobus do pracy. Byłam szczęśliwa, miałam spokojną pracę która nie była wymagająca, dojazd dobry do pracy i koleżanki pod ręką. To było minimum, które mnie satysfakcjonowało. Z racji męża, karierowicza mamy dziś dom 200m2, w miarę nowe volvo. I dalej uważam, że autobus był super, mieszkanie na pokoju było super i nie wartościowuje.

Nie lubię tego kultu parcia do przodu po więcej, mocniej, szybciej, ambitniej. Niech każdy zadowala się tym co ma. I to jest suepr, znaczy, że szcześliwy. A kapitalistyczna presja niech ssie.

To ja odwrotnie. Pamiętam, jak był rok, ze rodzice mi sie musieli dopłacać do rachunków, bo z mojej początkowej pensji nie starczało mi na miesiąc. Robiłam tylko opłaty, a i to nie wszystkie i tyle. Nie miałam samochodu, na bilety autobusowe - często szłam na piechotę, by zaoszczędzić n komunikacji miejskiej. Jadłam najtańsze serki, żadne tam szynki za 50 złoty i malowałam sie najtańszymi kosmetykami z Rossmana, po tych cieniach strasznie łzawiły oczy. Na wakacje nie jezdziłam, bo za co, po knajpach też nie chodziłam.
Nie byłam wtedy jakoś specjalnie szczęśliwa, raczej zdołowana, że musze prosic o pomoc rodziców i załamana, ze nie mogę się ze swojej pensji utrzymać.
Już nie gloryfikujcie tak biedy, bo to szczęścia w żaden sposób nie daje a tylko nerwy, że nie starcza na rzeczy codziennego urzytku.

Myslę, ze jakbym w tamtym okresie miała dużo kasy, odpadłby mi stres, że znowu spózniam się ze spłatą rachunków (kary), że na koncie nic nie odkładam i że nie mogę ciągle żerować na rodzicach.
szczęściem, byłam wtedy zdrowa w miarę, korzystałam z publicznej służby zdrowia, bo jakbym miała czekać na terminy, to bym musiała chodzić prywatnie, a jak prywatnie, jak nie starczało mi na jedzenie?
albo nie wyobrażam sobie, ze ide do weterynarza i nie mogę leczyć psa, bo nie mam pieniędzy. Jedna kroplówka bywało, ze kosztowała 100zł, a kroplówek były 3.  Nie licząc innych leków.
Ja tam lubie pieniądze, uważam, ze są pożyteczne i można za nie fajnie żyć.

21,943

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Kumam. I rozumiem! big_smile Dzięki za rozwinięcie.

Piąteczka!
https://img.chozoba.pl/19/02/1551169314487300.gif

big_smile

21,944 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-29 14:43:48)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Włączam się do dyskusji bo widzę jakie bzdury gadacie w dyskusji z Shinim, aż przykro się patrzy.

Czyżby solidarność plemników? wink big_smile

21,945

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Ja tam lubie pieniądze

Nie pisz tego oj nieeeeeee....., bo zaraz się zacznie big_smile big_smile big_smile

21,946

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja tam lubie pieniądze

Nie pisz tego oj nieeeeeee....., bo zaraz się zacznie big_smile big_smile big_smile

A czemu?
Kto nie lubi pieniędzy?

21,947

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
2odiak napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja tam lubie pieniądze

Nie pisz tego oj nieeeeeee....., bo zaraz się zacznie big_smile big_smile big_smile

A czemu?
Kto nie lubi pieniędzy?

Każdy lubi tylko ze rozsądna istota chce mieć ich tyle aby móc w spokoju żyć a chore zwierzę ma ciągłą żądzę aby mieć ich coraz więcej, aby dominować nad innymi.

21,948

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
2odiak napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ja tam lubie pieniądze

Nie pisz tego oj nieeeeeee....., bo zaraz się zacznie big_smile big_smile big_smile

A czemu?
Kto nie lubi pieniędzy?

Tu chodzi o inne kwestie smile
5-ciu przeczyta i się zacznie, - " One to są jednak materialistki, wiedziałem " big_smile

Słowo kasa, działa jak płachta na byka, który odepchnięty,  nad szerszym sensem się nie zastanowi? Z marszu wiązaneczka jak z kałasznikowa big_smile

Natomiast, wszystko tak naprawdę jest dla ludzi, jesteś tego świadoma, wiesz po co, co chcesz z tym zrobić i OK smile

Zresztą? Nikomu nic do tego smile

21,949

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
rossanka napisał/a:
2odiak napisał/a:

Nie pisz tego oj nieeeeeee....., bo zaraz się zacznie big_smile big_smile big_smile

A czemu?
Kto nie lubi pieniędzy?

Każdy lubi tylko ze rozsądna istota chce mieć ich tyle aby móc w spokoju żyć a chore zwierzę ma ciągłą żądzę aby mieć ich coraz więcej, aby dominować nad innymi.

Eee to równie dobrze ktoś może mieć ciagla zgodzę, by być sławnym, albo zaliczać jak największą ilość partnerów w łóżku, albo by być podziwianym za urodę, czy talent, czy chwalić się dziećmi albo dokonaniami swojego męża czy żony.
Pieniądze są fajne.
Jak już minął mi tamten okres, gdy uch okropnie nie miałam, to  rodzice nie potrzebowali mnie już wspierać finansowo, zapisałam się na angielski i kupiłam samochód. Co prawda stary, ale zawsze coś i skończyły się nocne stójki na przystankach autobusowych. Do kosmetyczki na oczyszczanie twarzy nawet chodziłam, bo wcześniej to za co?

21,950 Ostatnio edytowany przez rossanka (2023-09-29 15:33:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
rossanka napisał/a:
2odiak napisał/a:

Nie pisz tego oj nieeeeeee....., bo zaraz się zacznie big_smile big_smile big_smile

A czemu?
Kto nie lubi pieniędzy?

Tu chodzi o inne kwestie smile
5-ciu przeczyta i się zacznie, - " One to są jednak materialistki, wiedziałem " big_smile

o smile

Ale jednak przyjemniej jest mieć zadbaną i dobrze ubraną kobietę u boku, a to kosztuje. Takie zrobione mają akurat największe zainteresowanie. A te wszystkie zabiegi na twarz, maseczki, masaże, perfumy, paznokcie, rzęsy, zabiegi ujędrniające na ciało i dobrą bielizna, to 1000zl miesięcznie wyjdzie.
Ale kobieta dobrze po tym wygląda.
Takie  sa rozchwytywane mimo wszystko przez tych samych panów, którzy krytykują to,l podejscie

21,951

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Bo ostatecznie tak to się kończy i każdy kto odniesie porażkę na tym samym temacie dojdzie do tych samych wniosków jak że nie prawidłowych, a to dlaczego? A dlatego, ze czegoś zabrakło, by osiągnąć cel. Pomimo iż dane osoby mogą mieć różne zaburzenia, to przy podejmowaniu danego celu , zawsze wniosek będzie ten sam. W swoich przekonaniach nie widzą rzeczywistości, a to dlatego, ze gorycz porażki przysłania wyciąganie właściwych wniosków, racjonalnego myślenia, pokory, czerpania z wiedzy od osób które ten cel osiągneły, oraz stwierdzenia przed sobą samym iż to jest tylko i wyłącznie ich wina i to, ze to oni popełniają gdzieś problem. Natomiast zauważają , że wkłądają w coś wiele energii i ze ten wkłąd nie przynosi efektów , gdzie ostatecznym wnioskiem:
Kobiety są nieempatyczne, każda mnie odrzuca, z nikim nie potrafię nawiązać kontaktu, nie jestem przystojniakiem... i można by wymieniać smile

Każdy kto jest inny ostatecznie będzie pustakiem (prymitywem sypiącym marne żarciki z których jednak większość ludzi się śmieje, bad boyem), odklejeńcem, czy wszechwiedzącym, ale żaden się nie zastanowi, - przecież ten człowiek mógł osiągnąć niesamowity sukces z czego nasz cel to zaledwie promil tego co ta osoba posiada.  Żadnych refleksji, przemyśleń, bo zmęczenie umysłowe jak i fizycznie zaćmiewa realia i to  na tyle , ze podchodząc do tematu wciąż popełniają te same błędy. Inna sprawa, to brak odwagi by wyjść poza własny komfort  i swoje życie zmienić.

Dla doktora samouka zjadacza pierdyliarda rozumów tacy ludzie  będą amebami, bo on jaśniepan wymaga od ludzi tego samego poziomu, a ludzie? Mają jaśnieksięcia w dupie smile To on ma problem, że nie potrafi się dostosować. I tak to wygląda w grupie jaką tworzą ludzie smile Ci silni "pustacy" idą dalej, spuszczają się, spełniają swoje marzenia, natomiast słabe doktory umierają w zapomnieniu, - nic innego jak znów działająca- selekcja naturalna. Albo walczysz o swoje , albo z życia masz wielkie g...  smile Każdy ma swój wybór, tylko jak źle wybierze to pretensje niech ma tylko i wyłącznie do siebie.

Nie, nie każdy kto ma inne zdanie tylko TY. To ty się zachowujesz jakbyś był wszechwiedzący, ty nie masz żadnych refleksji ani przemyśleń i cały czas powtarzasz jaki to jesteś super, ile osiągnąłeś i by cię słuchać bo jesteś najmądrzejszy. Szczerze, mam totalnie gdzieś kim jesteś i co osiągnąłeś bo zwyczajnie cię nie znam i nie mam nawet 1% pewności, że cokolwiek z tego jest prawdą. Pisaliśmy o prześladowaniu w szkole, a twoje odpowiedzi wskazują, że jeszcze byś chwalił tych prześladowców, nawet nie miały tego wskazywać to taki jest ich odbiór. Kiedyś już rozmawiałem z typem, który twierdzł, że na pewno jest jakiś powód takiego prześladowania, że ofiara pewnie sobie jakoś zasłużyła, byłem dla niego wtedy trochę niemiły. Choćby nie wiem jakim przegrywem była ofiara, prześladowca zawsze będzie znacznie gorszym ścierwem. Ty jesteś tym "doktorem samoukiem, na wszystko masz receptę, znasz rozwiązanie każdego problemu i każdego kto się z tym nie zgadza od razu uważasz za głupiego, dziecinnego, niedojrzałego. Bo ty miałeś ciężej niż wszyscy, a i tak dałeś radę, podobno. Gówno prawda, że "silni pustacy" idą dalej bo wszystko zależy od tego co ktoś uważa za "dalej". Jestem na 100% pewny, że dla mnie to by znaczyło coś zupełnie innego niż dla ciebie więc nawet gdybym osiągnął to co ja chcę to ty i tak nazwałbyś mnie przgrywem bez ambicji bo to nie jest to czego ty chcesz.

A co do twoich żartów czy tego czarnego humoru, którego wciąż tu nie widziałem to ich poziom jest mniej więcej taki:
https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_APy2vWXrY38Tftx5uc8TOEGB4IFaLkjr.jpg

Chuopski ma sporo racji, jesteś jak typowy Polak co zaczynał karierę jeszcze w PRL. Wszystko wiesz najlepiej bo wszystko widziałeś i żadne małolaty nie będą ci mówić jak jest bo ty zawsze masz rację. Niby wszystko wiesz, a kompletnie nie rozumiesz nie tylko współczesnych czasów ale jeszcze ludzi młodszych od siebie. Chcesz każdemu mówić jak ma żyć pod płaszczykiem dobrych rad by tak na prawdę ich kontrolować i czuć wyższość. Znam kilka osób, które są na prawdę bogate i na prawdę coś osiągnęły i wszyscy posiadają kilka wspólnych cech, a ty nie masz ani jednej z nich. Wszyscy są mili, skromni, nie wywyższają się, nie wymagają nie wiadomo czego. Nawet moja znajoma, która ma kilkaset milionów majątku, jest w drugiej dziesiątce najbogatszych polek, a jej rodzina ma wielką posiadłość nigdy w żaden sposób nie pokazała, że czuje się lepsza, mądrzejsza czy cokolwiek w tym stylu. Mijając ją na ulicy w życiu bym nie pomyślał, że ma choć małą cząstkę tak wielkiego majątku. To właśnie charakteryzuje prawdziwie bogatych czy mądrych ludzi, nie widać tego po nich i nikomu nie muszą udowadniać, że są lepsi.

Pieniądze są dobre, są niezbędne do życia ale nigdy nie powinny stanowić jego sensu. Ta moja znajoma gdyby chciała to mogłaby do końca życia w ogóle nie pracować bo u niej faktycznie jedne biznesy robią drugie, a mimo to ona pracuje nieraz po 12h dziennie by ten majątek powiększać nie po to by z niego korzystać tylko dlatego, że to lubi. Gdyby chciała to mogłaby sobie całe dnie leżeć na prywatnym jachcie i nie robić kompletnie nic, a jednak woli pracować. Ona żyje tak jak chce podobnie jak Chuopski i jak widać miliony nie są do tego niezbędne. Jednak nie popadajmy w skrajności bo coś takiego jak napisała rossanka żeby mieć na jedzenie, bilety, lekarza czy weterynarza to minimum życia na godnym poziomie. Jednak do tego nie trzeba być milionerem, ani mieć jakichś wielkich ambicji, wystarczy zwykła spokojna praca bez uczestniczenia w wyścigu szczurów.

21,952

Odp: 30lat i cały czas sam

A gdzie Ty widzisz wyścig szczurów? Korpo? Celebryci? Bo reszta społeczeństwa to nauczycielki, tynkarze, kosmetyczki, sprzątaczki, lekarze, przedszkolanki, kurierzy, górnicy, fryzjerki, tir-owcy, sprzedawcy, urzędnicy... gdzie tam jest wyścig szczurów?

21,953

Odp: 30lat i cały czas sam

Ale to Ty, Chupski, nie ogarniasz, że żebyś mógł być leniem, to ktoś inny musi wytwarzać te wszystkie dobra, które Ci na to pozwalają. Możesz sobie żyć jak chcesz, ale przynajmniej przestań nam i sobie samemu mydlić oczy, bo to jest zwykła racjonalizacja, a ta ma to do siebie, że jak się jest nie do końca w porządku, to trzeba to sobie wmówić.
Poza tym widzę, że jak brakuje argumentów, to zaczyna się obrażanie. Też typowe big_smile.

R_ita2 napisał/a:

A to zawsze trzeba mierzyć wysoko? Nie można cieszyć się tym co jest? Wiesz jak ja żyłam sama i mieszkałam sama to zadowalał mnie pokój na mieszkaniu z dziewczynami, autobus do pracy. Byłam szczęśliwa, miałam spokojną pracę która nie była wymagająca, dojazd dobry do pracy i koleżanki pod ręką. To było minimum, które mnie satysfakcjonowało. .

A nie wydaje Ci się, że to co na pewnym etapie życia jest ok, na innym przestaje wystarczać, by można było o sobie mówić, że jest się szczęśliwym. I nie chodzi o to, że dla zasady potrzebujemy więcej, szybciej, pełniej, ale że jako ludzie myślący chcemy się rozwijać. Bez tego życie jest wegetacją.

21,954

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
2odiak napisał/a:
rossanka napisał/a:

A czemu?
Kto nie lubi pieniędzy?

Tu chodzi o inne kwestie smile
5-ciu przeczyta i się zacznie, - " One to są jednak materialistki, wiedziałem " big_smile

Słowo kasa, działa jak płachta na byka, który odepchnięty,  nad szerszym sensem się nie zastanowi? Z marszu wiązaneczka jak z kałasznikowa big_smile

Natomiast, wszystko tak naprawdę jest dla ludzi, jesteś tego świadoma, wiesz po co, co chcesz z tym zrobić i OK smile

Zresztą? Nikomu nic do tego smile

Dokładnie, to działa jak płachta na byka. Pamiętam jak napisałam, ile zarabia mąż, w jakich kręgach się obracam i nagle się zaczęło- wyżej sra niż dupę ma, wywyższa się big_smile gdzie ja tylko opisałam stan faktyczny i to był jedyny cel. Tu wychodzi małostkowość/zazdrość/kompleksy. U nas w otoczeniu normalnie rozmawia się o pieniądzach, nie są tematem tabu i nie jesteśmy żadnymi dorobkiewiczami, przynajmniej ja nie bo tata z dziada pradziada dość majętny. Mojego męza tata też miał biznes, więc też nie można mu zarzucić etykietki "dorobkiewicza". (Nawet przeczytałam, że mam męża za bankomat, lol) Przynajmniej według mnie nie jest nim. Masz rację, ludziom odwala jak słyszą o kasie. Ale to wina pieprzonego kapitalizmu i tej presji by mieć więcej i więcej. I każdy sobie zazdrości. Wszędzie tylko kasa, kasa. Żałosne ;/

Widzę, że jesteś bardzo rozmowna, kontaktowa i ogólnie lubisz rozmawiać.  I bardzo dobrze, jestem za, tylko w pewnych kwestiach trzeba być czujnym ,a więc z pewnymi osobami ( w internetach) , nie podejmować tematu. Napiszesz coś w ramach ciekawostki, a za moment dostaniesz ripa, - że się przechwala i takie tam jechanki . Normalnie przy stole nawet gdyby, to pożar zgasisz z marszu, w internetach poczta pantoflowa " głuchy telefon" zrobią robotę i w sumie  łatka jest powiedzmy na stałe. Powiem Ci tak smile Miej wywalone . Patrząc na to normalnie  każdy otwarty , odpisze Ci " dość ciekawe, można i tak, da się".Dla mnie takie zachowania w sieci są żałosne poprzez  śmiech, stąd sama widzisz jak jest wesoło w tematach z mojej strony smile big_smile Cokolwiek ktoś do mnie pisze przyjmuje to jako informacje, jako element poznawczy, a nie oceniania, czy krytykowania kogokolwiek. No niestety z wielu względów tutaj to nie będzie działać, dlatego, chcesz szczerze pogadać to tylko z osobami zaufanymi, bo inaczej to się dowiesz wielu historii o sobie aż oczy będą wyłazić z orbit, a włos stroszyć jak po dobrym kac vegas w transformatorze smile Pieniądze sa po to by z tego korzystać i tego się trzymajmy smile

21,955 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-29 16:04:26)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Nie, nie każdy kto ma inne zdanie tylko TY. To ty się zachowujesz jakbyś był wszechwiedzący, ty nie masz żadnych refleksji ani przemyśleń i cały czas powtarzasz jaki to jesteś super, ile osiągnąłeś i by cię słuchać bo jesteś najmądrzejszy. Szczerze, mam totalnie gdzieś kim jesteś i co osiągnąłeś bo zwyczajnie cię nie znam i nie mam nawet 1% pewności, że cokolwiek z tego jest prawdą. Pisaliśmy o prześladowaniu w szkole, a twoje odpowiedzi wskazują, że jeszcze byś chwalił tych prześladowców, nawet nie miały tego wskazywać to taki jest ich odbiór. Kiedyś już rozmawiałem z typem, który twierdzł, że na pewno jest jakiś powód takiego prześladowania, że ofiara pewnie sobie jakoś zasłużyła, byłem dla niego wtedy trochę niemiły. Choćby nie wiem jakim przegrywem była ofiara, prześladowca zawsze będzie znacznie gorszym ścierwem. Ty jesteś tym "doktorem samoukiem, na wszystko masz receptę, znasz rozwiązanie każdego problemu i każdego kto się z tym nie zgadza od razu uważasz za głupiego, dziecinnego, niedojrzałego. Bo ty miałeś ciężej niż wszyscy, a i tak dałeś radę, podobno. Gówno prawda, że "silni pustacy" idą dalej bo wszystko zależy od tego co ktoś uważa za "dalej". Jestem na 100% pewny, że dla mnie to by znaczyło coś zupełnie innego niż dla ciebie więc nawet gdybym osiągnął to co ja chcę to ty i tak nazwałbyś mnie przgrywem bez ambicji bo to nie jest to czego ty chcesz.

A co do twoich żartów czy tego czarnego humoru, którego wciąż tu nie widziałem to ich poziom jest mniej więcej taki:
https://wykop.pl/cdn/c3201142/comment_APy2vWXrY38Tftx5uc8TOEGB4IFaLkjr.jpg

Chuopski ma sporo racji, jesteś jak typowy Polak co zaczynał karierę jeszcze w PRL. Wszystko wiesz najlepiej bo wszystko widziałeś i żadne małolaty nie będą ci mówić jak jest bo ty zawsze masz rację. Niby wszystko wiesz, a kompletnie nie rozumiesz nie tylko współczesnych czasów ale jeszcze ludzi młodszych od siebie. Chcesz każdemu mówić jak ma żyć pod płaszczykiem dobrych rad by tak na prawdę ich kontrolować i czuć wyższość. Znam kilka osób, które są na prawdę bogate i na prawdę coś osiągnęły i wszyscy posiadają kilka wspólnych cech, a ty nie masz ani jednej z nich. Wszyscy są mili, skromni, nie wywyższają się, nie wymagają nie wiadomo czego. Nawet moja znajoma, która ma kilkaset milionów majątku, jest w drugiej dziesiątce najbogatszych polek, a jej rodzina ma wielką posiadłość nigdy w żaden sposób nie pokazała, że czuje się lepsza, mądrzejsza czy cokolwiek w tym stylu. Mijając ją na ulicy w życiu bym nie pomyślał, że ma choć małą cząstkę tak wielkiego majątku. To właśnie charakteryzuje prawdziwie bogatych czy mądrych ludzi, nie widać tego po nich i nikomu nie muszą udowadniać, że są lepsi.

.

I tym o to wpisem podkreślasz jak bardzo jesteś odklejony. Nie znam człowieka , ale wyobrażenia  o nim mam takie jakie dyktują mi moje zaburzenia smile
Oczy wyszli smile

Człowiek chciał cię naprowadzić w dobrej wierze, na bazie swoich doświadczeń, odpowiadając na twoje pytania przedszkolaka( gdy jeszcze widziałem sens), a tu się dowiaduję, wszechwiędzacy polaczek karierowicz z PRL, przechwalający się i takie tam chuje.... big_smile

No przecież płaczesz jak dziecko sfrustrowane tym, że jak ja mogłem coś brzydkiego napisać, co nie pasuje twoim oczekiwaniom .... big_smile

Powtarzam, masz spore zaburzenia powstałe w wieku młodzieńczym i fobie, nie rozumiesz tekstu, żartu , ani pewnych podstaw, co łatwo wydedukować po tym co pisałeś i nadal piszesz. Zacznij coś z sobą robić smile

21,956

Odp: 30lat i cały czas sam

Powiem szczerze, że osobiście też mnie nie kręci to wszechobecne parcie na samorozwój.. Tak jak ktoś wspomniał ktoś musi sprzedawać na kasie, sprzątać ulice itp. Zresztą już mamy przykład jak się kończą takie powszechne ambicje, bo mamy miliony magistrów, a brak podstawowych fachowców. Sam osobiście nie widzę sensu w tej pogoni. Możecie mnie nazwać leniwym, może i taki jestem, ale sam przyznaje, że nie jestem ambitny. Szkoda mi czasu i nerwów na ten "rozwój". I co mi to ostatecznie da? Więcej kasy? Lepsze auto? Nowy Iphone? Nie neguje jeśli ktoś czuje taką potrzebę i daje mu to szczęście to śmiało, przecież nikt nikogo nie krzywdzi i nie mówi jak ma żyć. Osobiście jednak wolę sobie po prostu spokojnie przeżyć swoje życie tak jak wspominała Rita.

21,957

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Dokładnie. ja też tak uważam. Poza tym- widzę ile kosztuje mojego męża ciągła pogoń za rozwojem, karierą, utrzymanie pozycji, którą osiągnął. Nie chciałoby mi się. Widzę ile to kosztuje mojego ojca, moich kuzynów, wujków, niektóre ciotki.... to nie dla mnie. Chcę zycie dobre, ale spokojne... choćby skromniejsze.

Samorozwój samorozwojem, ale można się w nim zapędzić albo znaleźć zdrowy balans. Jeśli ktoś nie potrafi wyhamować, odpoczywać, kosztuje go to więcej niż przynosi zysku, to już jest to wyraźny sygnał, że to zaszło za daleko. Osobiście miałam na myśli coś innego - taką zdrową równowagę, czyli coś pomiędzy wegetacją a stresującym samonakręcaniem się.

21,958

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Priscilla napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

A to zawsze trzeba mierzyć wysoko? Nie można cieszyć się tym co jest? Wiesz jak ja żyłam sama i mieszkałam sama to zadowalał mnie pokój na mieszkaniu z dziewczynami, autobus do pracy. Byłam szczęśliwa, miałam spokojną pracę która nie była wymagająca, dojazd dobry do pracy i koleżanki pod ręką. To było minimum, które mnie satysfakcjonowało. .

A nie wydaje Ci się, że to co na pewnym etapie życia jest ok, na innym przestaje wystarczać, by można było o sobie mówić, że jest się szczęśliwym. I nie chodzi o to, że dla zasady potrzebujemy więcej, szybciej, pełniej, ale że jako ludzie myślący chcemy się rozwijać. Bez tego życie jest wegetacją.

Hm. Po części masz rację. Ale jak tak popatrzę sobie po otoczeniu to znam wielu ludzi, którzy... "stanęli"? Nie wiem czy to dobre słowo, ale nie dostrzegam w ich życiu zbytniego rozwoju. (pytanie czy rozumiemy to tak samo). Od lat te same stałe, mało rozwijające prace, stała pensja (wzrośnie tyle co podwyżka inflacyjna o ile w przedsiębiorstwie była), poniedziałek- piątek odbębnić pracę, w weekend grzybki, rybki, namioty, spotkania ze znajomymi. I tak od lat, lat, wielu lat. Ok, czasem trzasną jakieś szkolenie bo wymagali w pracy ale... żyją spokojnie, swoim tempem, bez zbytniego rozwoju. Tak to przynajmniej wygląda z boku. W rozumieniu ogólnym tego co we współczesnych czasach tym ROZWOJEM jest. Ale... być może czytają książki które "coś tam" rozwijają, skupiają się na rodzinie, co też "rozwija". Ale ten rozwój nie ma wymiaru gonitwy, dóbr materialnych, LEPSZEGO. Ma być statecznie... bezpiecznie. Z tym co jest... czasem z minimum. Ja tak to widzę.

Zgadzam się z Tobą, że pewnie z biegiem wieku zaczęłoby mi przeszkadzać mieszkanie z koleżankami, może chciałabym się ustatkować (na tamten etap- kosmos wyobrażenia wink )

2odiak napisał/a:

Widzę, że jesteś bardzo rozmowna, kontaktowa i ogólnie lubisz rozmawiać.  I bardzo dobrze, jestem za, tylko w pewnych kwestiach trzeba być czujnym ,a więc z pewnymi osobami ( w internetach) , nie podejmować tematu. Napiszesz coś w ramach ciekawostki, a za moment dostaniesz ripa, - że się przechwala i takie tam jechanki . Normalnie przy stole nawet gdyby, to pożar zgasisz z marszu, w internetach poczta pantoflowa " głuchy telefon" zrobią robotę i w sumie  łatka jest powiedzmy na stałe. Powiem Ci tak smile Miej wywalone . Patrząc na to normalnie  każdy otwarty , odpisze Ci " dość ciekawe, można i tak, da się".Dla mnie takie zachowania w sieci są żałosne poprzez  śmiech, stąd sama widzisz jak jest wesoło w tematach z mojej strony smile big_smile Cokolwiek ktoś do mnie pisze przyjmuje to jako informacje, jako element poznawczy, a nie oceniania, czy krytykowania kogokolwiek. No niestety z wielu względów tutaj to nie będzie działać, dlatego, chcesz szczerze pogadać to tylko z osobami zaufanymi, bo inaczej to się dowiesz wielu historii o sobie aż oczy będą wyłazić z orbit, a włos stroszyć jak po dobrym kac vegas w transformatorze smile Pieniądze sa po to by z tego korzystać i tego się trzymajmy smile

Tak, ja jestem baaaardzo rozmowna i dość kontaktowa, ogólnie lubię rozmawiać smile mam dużą tolerancję i szacunek dla odmienności poglądów, dlatego Chłopski mi jakoś nie wadzi. Ma chłop prawo do swoich racjonalizacji i poglądów, cokolwiek ich nie ukształtowało. Nie będę mu na siłę 'pomagać' wytykając, że źródło może być "nie takie".
No i co do reszty- jo smile Pieniąze są po to by z tego korzystać i tego się trzymajmy!

Koleżanka widzę z Kaszub smile
Hel, Władek, czy może Kartuzy?
wink smile

21,959 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-29 21:26:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

I tym o to wpisem podkreślasz jak bardzo jesteś odklejony. Nie znam człowieka , ale wyobrażenia  o nim mam takie jakie dyktują mi moje zaburzenia :)
Oczy wyszli :)

Człowiek chciał cię naprowadzić w dobrej wierze, na bazie swoich doświadczeń, odpowiadając na twoje pytania przedszkolaka( gdy jeszcze widziałem sens), a tu się dowiaduję, wszechwiędzacy polaczek karierowicz z PRL, przechwalający się i takie tam chuje.... :D

No przecież płaczesz jak dziecko sfrustrowane tym, że jak ja mogłem coś brzydkiego napisać, co nie pasuje twoim oczekiwaniom .... :D

Powtarzam, masz spore zaburzenia powstałe w wieku młodzieńczym i fobie, nie rozumiesz tekstu, żartu , ani pewnych podstaw, co łatwo wydedukować po tym co pisałeś i nadal piszesz. Zacznij coś z sobą robić :)

Ty też mnie nie znasz, a dokładnie wiesz jaki jestem i jak wygląda całe moje życie. Ty możesz to wiedzieć nie znając mnie ale już nie mogę, coś tu się nie zgadza.

Z mojej perspektywy to ty nie akceptujesz żadnego sprzeciwu i każdy musi się z tobą zgadzać. A jako, że cię nie znam i nie wiem czy piszesz o sobie prawdę to nie mam możliwości uważać cię za jakiś autorytet.

Większość ludzi myśli, że im ktoś bogatszy tym mniej pracuje i jest tym bardziej szczęśliwy, a to nie prawda. Jak już nieraz pisałem w mojej pracy często spotykam dość bogatych ludzi. Mają samochody za milion, wielkie domy, apartamenty, marmur na podłodze i ścianach, a dzieci chodzą do prywatnych szkół. I rzadko mają okazję pojeździć tymi samochodami, rzadko bywają w tych apartamentach, a dzieci ledwo ich znają. Jeden klient kupił sobie terenówkę do offroadu za 300k i jeździł nią 3 może 4 razy w roku. U innego byliśmy już że 20 razy i jeszcze nigdy nie widziałem by nie pracował, cały czas na laptopie i robota. Ci ludzie wcale nie wyglądają na szczęśliwych tylko na bardzo zmęczonych. Nie mówię, że ich styl życia jest zły, to ich wybór ale pozostaje pytanie czy warto za taką cenę?

Priscilla napisał/a:

Osobiście miałam na myśli coś innego - taką zdrową równowagę, czyli coś pomiędzy wegetacją a stresującym samonakręcaniem się.

I to jest najlepsze rozwiązanie.

21,960 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-29 21:51:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
2odiak napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Hm. Po części masz rację. Ale jak tak popatrzę sobie po otoczeniu to znam wielu ludzi, którzy... "stanęli"? Nie wiem czy to dobre słowo, ale nie dostrzegam w ich życiu zbytniego rozwoju. (pytanie czy rozumiemy to tak samo). Od lat te same stałe, mało rozwijające prace, stała pensja (wzrośnie tyle co podwyżka inflacyjna o ile w przedsiębiorstwie była), poniedziałek- piątek odbębnić pracę, w weekend grzybki, rybki, namioty, spotkania ze znajomymi. I tak od lat, lat, wielu lat. Ok, czasem trzasną jakieś szkolenie bo wymagali w pracy ale... żyją spokojnie, swoim tempem, bez zbytniego rozwoju. Tak to przynajmniej wygląda z boku. W rozumieniu ogólnym tego co we współczesnych czasach tym ROZWOJEM jest. Ale... być może czytają książki które "coś tam" rozwijają, skupiają się na rodzinie, co też "rozwija". Ale ten rozwój nie ma wymiaru gonitwy, dóbr materialnych, LEPSZEGO. Ma być statecznie... bezpiecznie. Z tym co jest... czasem z minimum. Ja tak to widzę.

Zgadzam się z Tobą, że pewnie z biegiem wieku zaczęłoby mi przeszkadzać mieszkanie z koleżankami, może chciałabym się ustatkować (na tamten etap- kosmos wyobrażenia wink )



Tak, ja jestem baaaardzo rozmowna i dość kontaktowa, ogólnie lubię rozmawiać smile mam dużą tolerancję i szacunek dla odmienności poglądów, dlatego Chłopski mi jakoś nie wadzi. Ma chłop prawo do swoich racjonalizacji i poglądów, cokolwiek ich nie ukształtowało. Nie będę mu na siłę 'pomagać' wytykając, że źródło może być "nie takie".
No i co do reszty- jo smile Pieniąze są po to by z tego korzystać i tego się trzymajmy!

Koleżanka widzę z Kaszub smile
Hel, Władek, czy może Kartuzy?
wink smile

Ej, jakie Kaszuby! "Jo" to typowo dla kujawsko-pomorskiego. Ale już słyszałam, że i Kaszuby i nawet niektóre regiony mazur smile Bydgoszcz, okolice.

A nawet Česko, czyli tu gdzie  chodzę na zakupy jak jestem na drugiej chacie wink Z tym że " Jo, jse ano spravne. Tako to je vstavene" smile
Często bywam na Kaszubach i po prostu u miejscowej ludności slyszę to słowo "tak" w tej samej formie w zdaniu smile Stąd to natychmiastowe skojarzenie smile
No dobra to już wiem że powinienem strzelać w Ostromecko, Starogród, Chełmno, Chmielno big_smile

21,961

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

I tym o to wpisem podkreślasz jak bardzo jesteś odklejony. Nie znam człowieka , ale wyobrażenia  o nim mam takie jakie dyktują mi moje zaburzenia smile
Oczy wyszli smile

Człowiek chciał cię naprowadzić w dobrej wierze, na bazie swoich doświadczeń, odpowiadając na twoje pytania przedszkolaka( gdy jeszcze widziałem sens), a tu się dowiaduję, wszechwiędzacy polaczek karierowicz z PRL, przechwalający się i takie tam chuje.... big_smile

No przecież płaczesz jak dziecko sfrustrowane tym, że jak ja mogłem coś brzydkiego napisać, co nie pasuje twoim oczekiwaniom .... big_smile

Powtarzam, masz spore zaburzenia powstałe w wieku młodzieńczym i fobie, nie rozumiesz tekstu, żartu , ani pewnych podstaw, co łatwo wydedukować po tym co pisałeś i nadal piszesz. Zacznij coś z sobą robić smile

Ty też mnie nie znasz, a dokładnie wiesz jaki jestem i jak wygląda całe moje życie. Ty możesz to wiedzieć nie znając mnie ale już nie mogę, coś tu się nie zgadza.

Z mojej perspektywy to ty nie akceptujesz żadnego sprzeciwu i każdy musi się z tobą zgadzać. A jako, że cię nie znam i nie wiem czy piszesz o sobie prawdę to nie mam możliwości uważać cię za jakiś autorytet.

Większość ludzi myśli, że im ktoś bogatszy tym mniej pracuje i jest tym bardziej szczęśliwy, a to nie prawda. Jak już nieraz pisałem w mojej pracy często spotykam dość bogatych ludzi. Mają samochody za milion, wielkie domy, apartamenty, marmur na podłodze i ścianach, a dzieci chodzą do prywatnych szkół. I rzadko mają okazję pojeździć tymi samochodami, rzadko bywają w tych apartamentach, a dzieci ledwo ich znają. Jeden klient kupił sobie terenówkę do offroadu za 300k i jeździł nią 3 może 4 razy w roku. U innego byliśmy już że 20 razy i jeszcze nigdy nie widziałem by nie pracował, cały czas na laptopie i robota. Ci ludzie wcale nie wyglądają na szczęśliwych tylko na bardzo zmęczonych. Nie mówię, że ich styl życia jest zły, to ich wybór ale pozostaje pytanie czy warto za taką cenę?

Priscilla napisał/a:

Osobiście miałam na myśli coś innego - taką zdrową równowagę, czyli coś pomiędzy wegetacją a stresującym samonakręcaniem się.

I to jest najlepsze rozwiązanie.

Pienadze nie zawsze daja szczescie, ja znam bogatego pana ok 60 lat ale ma raka ostatni stopien niedlugo do hospicjum idzie umierac,  mowi "na ch*** mi byly te biznesy "...smutne to taki los kazdego czeka,czyli starosc, choroby i pewna smierc... ja sie boje starosci I tych wszystkich chorob  najbardziej tej demencji sie boje

21,962

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

Pienadze nie zawsze daja szczescie, ja znam bogatego pana ok 60 lat ale ma raka ostatni stopien niedlugo do hospicjum idzie umierac,  mowi "na ch*** mi byly te biznesy "...smutne to taki los kazdego czeka,czyli starosc, choroby i pewna smierc... ja sie boje starosci I tych wszystkich chorob  najbardziej tej demencji sie boje

Zawsze człowiek mądry po szkodzie.. Nie mówię oczywiście aby mieszkać w szałasie i jeść szczaw i mirabelki wink Ale miałem okazje ostatnio pomieszkać trochę za granicą, nie zachodnią, bardziej południowe rejony. I podobało mi się podejscie do życia tamtejszych ludzi. Może trochę biedniej, ale wyglądali zdecydowanie na szczęśliwszych. Dla nich ważniejsze niż dobry samochód był wieczór z rodziną, wspólny czas. Chciałbym się nauczyć od nich takiego podejścia, spokoju, bez pośpiechu. Byłem tam dość krótko, ale staram się to wdrożyć w życie choć minimalnie. Może to dla niektórych szok, ale nie wszyscy marzą o zostaniu dyrektorem, prezesem. Skoro komuś wystarczają małe rzeczy i jest szczęśliwy, to nie ma sensu uszczęśliwiać go na siłę po swojemu.

21,963

Odp: 30lat i cały czas sam
niktinny napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Pienadze nie zawsze daja szczescie, ja znam bogatego pana ok 60 lat ale ma raka ostatni stopien niedlugo do hospicjum idzie umierac,  mowi "na ch*** mi byly te biznesy "...smutne to taki los kazdego czeka,czyli starosc, choroby i pewna smierc... ja sie boje starosci I tych wszystkich chorob  najbardziej tej demencji sie boje

Zawsze człowiek mądry po szkodzie.. Nie mówię oczywiście aby mieszkać w szałasie i jeść szczaw i mirabelki wink Ale miałem okazje ostatnio pomieszkać trochę za granicą, nie zachodnią, bardziej południowe rejony. I podobało mi się podejscie do życia tamtejszych ludzi. Może trochę biedniej, ale wyglądali zdecydowanie na szczęśliwszych. Dla nich ważniejsze niż dobry samochód był wieczór z rodziną, wspólny czas. Chciałbym się nauczyć od nich takiego podejścia, spokoju, bez pośpiechu. Byłem tam dość krótko, ale staram się to wdrożyć w życie choć minimalnie. Może to dla niektórych szok, ale nie wszyscy marzą o zostaniu dyrektorem, prezesem. Skoro komuś wystarczają małe rzeczy i jest szczęśliwy, to nie ma sensu uszczęśliwiać go na siłę po swojemu.

Uwazam tak samo

21,964

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

2odiak Hahaha big_smile nie trafiłeś! Zostańmy przy okolicach Bydgoszczy, tak bezpieczniej! tongue

A już wracając na poważnie to:

niktinny napisał/a:

zawsze człowiek mądry po szkodzie.. Nie mówię oczywiście aby mieszkać w szałasie i jeść szczaw i mirabelki wink Ale miałem okazje ostatnio pomieszkać trochę za granicą, nie zachodnią, bardziej południowe rejony. I podobało mi się podejscie do życia tamtejszych ludzi. Może trochę biedniej, ale wyglądali zdecydowanie na szczęśliwszych. Dla nich ważniejsze niż dobry samochód był wieczór z rodziną, wspólny czas. Chciałbym się nauczyć od nich takiego podejścia, spokoju, bez pośpiechu. Byłem tam dość krótko, ale staram się to wdrożyć w życie choć minimalnie. Może to dla niektórych szok, ale nie wszyscy marzą o zostaniu dyrektorem, prezesem. Skoro komuś wystarczają małe rzeczy i jest szczęśliwy, to nie ma sensu uszczęśliwiać go na siłę po swojemu.

ja mam w sobie jakieś zamiłowanie do wschodu. Może to kwestia korzeni rosyjskich, może męża Turka (który swoją drogą to stanowisko dyrektorskie osiągnął) ale ja się zgadzam z niktinnym też mi się podoba podejście ludzi do zycia na południu/wschodzie. Biedniejsi, ale jacyś tacy szczęśliwsi. RODZINNI. WSPÓLNOTA. SPOKÓJ. BRAK POŚPIECHU. To jest cudowne. Też uważam, uważam że to mądre zdanie które napisał niktinny, cytuje Skoro komuś wystarczają małe rzeczy i jest szczęśliwy, to nie ma sensu uszczęśliwiać go na siłę po swojemu smile

To ty jestes Rosjanka?

21,965 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-29 22:11:21)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

2odiak Hahaha big_smile nie trafiłeś! Zostańmy przy okolicach Bydgoszczy, tak bezpieczniej! tongue

A już wracając na poważnie to:

niktinny napisał/a:

zawsze człowiek mądry po szkodzie.. Nie mówię oczywiście aby mieszkać w szałasie i jeść szczaw i mirabelki wink Ale miałem okazje ostatnio pomieszkać trochę za granicą, nie zachodnią, bardziej południowe rejony. I podobało mi się podejscie do życia tamtejszych ludzi. Może trochę biedniej, ale wyglądali zdecydowanie na szczęśliwszych. Dla nich ważniejsze niż dobry samochód był wieczór z rodziną, wspólny czas. Chciałbym się nauczyć od nich takiego podejścia, spokoju, bez pośpiechu. Byłem tam dość krótko, ale staram się to wdrożyć w życie choć minimalnie. Może to dla niektórych szok, ale nie wszyscy marzą o zostaniu dyrektorem, prezesem. Skoro komuś wystarczają małe rzeczy i jest szczęśliwy, to nie ma sensu uszczęśliwiać go na siłę po swojemu.

ja mam w sobie jakieś zamiłowanie do wschodu. Może to kwestia korzeni rosyjskich, może męża Turka (który swoją drogą to stanowisko dyrektorskie osiągnął) ale ja się zgadzam z niktinnym też mi się podoba podejście ludzi do zycia na południu/wschodzie. Biedniejsi, ale jacyś tacy szczęśliwsi. RODZINNI. WSPÓLNOTA. SPOKÓJ. BRAK POŚPIECHU. To jest cudowne. Też uważam, uważam że to mądre zdanie które napisał niktinny, cytuje Skoro komuś wystarczają małe rzeczy i jest szczęśliwy, to nie ma sensu uszczęśliwiać go na siłę po swojemu smile

I o to mi chodziło, żeby Ciebie roześmiać big_smile
A gdzie zaczyna się Bydgoszcz?
Na Zamku Bierzgłowskim big_smile
- I takiej bezbłednej odpowiedzi udzieł jeden z zawodników Wisły 1200 big_smile

21,966

Odp: 30lat i cały czas sam
niktinny napisał/a:

Może to dla niektórych szok, ale nie wszyscy marzą o zostaniu dyrektorem, prezesem. Skoro komuś wystarczają małe rzeczy i jest szczęśliwy, to nie ma sensu uszczęśliwiać go na siłę po swojemu.

Nie każdy do tego dąży, ale i nie każdy się nadaje, niemniej sama uważam, że najważniejsze jest, aby potrafić właściwie ustawić sobie priorytety. Jedna osoba potrzebuje tej adrenaliny, jaka wiąże się z ryzykiem i odpowiedzialnością, a inna traktuje pracę jak środek do celu, a tym celem jest życie na określonym przez siebie poziomie. Można żyć w luksusie, potrafiąc cieszyć się życiem, a można dla tego luksusu emocjonalnie się wyniszczyć. I odwrotnie - zupełnie przeciętny status materialny może być wystarczający, aby czuć się spełnionym i po prostu szczęśliwym człowiekiem.

Nawiasem mówiąc, ludzie robiący wielkie zawodowe kariery, bardzo często mają jakąś wewnętrzną potrzebę udowodnić coś otoczeniu, często rodzicom, ale i sobie samemu. Wszystko jest w porządku, dopóki nas to nie niszczy, bo nie umiemy w tym wszystkim znaleźć jakiejś zdrowej równowagi. Pracoholizm jest zaburzeniem, perfekcjonizm, notabene często uznawany za zaletę, też o nie zahacza. Wiele osób w ten sposób leczy własne kompleksy, podnosi sobie poczucie własnej wartości, a to już samo w sobie pokazuje, że wysokie stanowiska i władza bywają sposobem na zrekompensowanie sobie jakichś braków.

21,967

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Biedniejsi, ale jacyś tacy szczęśliwsi. RODZINNI. WSPÓLNOTA. SPOKÓJ. BRAK POŚPIECHU. To jest cudowne. Też uważam, uważam że to mądre zdanie które napisał niktinny, cytuje Skoro komuś wystarczają małe rzeczy i jest szczęśliwy, to nie ma sensu uszczęśliwiać go na siłę po swojemu smile

Dziękuję! To miłe wiedzieć, że ktoś inny uważa choć fragmenty moich wypowiedzi za mądre. Jak widać i mi się czasem uda ;D

Olinka napisał/a:

Jedna osoba potrzebuje tej adrenaliny, jaka wiąże się z ryzykiem i odpowiedzialnością, a inna traktuje pracę jak środek do celu, a tym celem jest życie na określonym przez siebie poziomie.
Nawiasem mówiąc, ludzie robiący wielkie zawodowe kariery, bardzo często mają jakąś wewnętrzną potrzebę udowodnić coś otoczeniu, często rodzicom, ale i sobie samemu. Wszystko jest w porządku, dopóki nas to nie niszczy, bo nie umiemy w tym wszystkim znaleźć jakiejś zdrowej równowagi. Wiele osób w ten sposób leczy własne kompleksy, podnosi sobie poczucie własnej wartości, a to już samo w sobie pokazuje, że wysokie stanowiska i władza bywają sposobem na zrekompensowanie sobie jakichś braków.

Osobiście nigdy nie czułem potrzeby realizacji się w karierze zawodowej. To był dla mnie zawsze tylko środek do uzyskania funduszy w celu właśnie uszczęśliwiania siebie. Oczywiście fajnie byłoby zarabiać więcej i jeździć np ferrari zamiast oplem, ale z większymi zarobkami zawsze wiąże się poświecenie i przede wszystkim czas. Wolę jednak skromniej, a spokojniej. Oczywiście szanuję ludzi którzy mają inne podejście i cele. Jeśli ktoś marzy o takiej zawodowej karierze i chce udowodnić sobie i innym, że potrafi to śmiało niech walczy o to. Satysfakcja z sukcesu jest niesamowita. Oby tylko się w tym nie zatracić jak wspomniała Olinka.

21,968

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Ja tam lubie pieniądze, uważam, ze są pożyteczne i można za nie fajnie żyć.


Pieniądze lubi każdy, kto musi się sam utrzymać (bez rodziców, bez bogatego męża Turka itp.)

Ja pieniądze lubię również. Mało tego, mógłbym nawet rzec, że pieniądze kocham.

Dzięki nim mogę sobie wyremontować całe mieszkanie, mam możliwość wstawienia dobrych antywłamaniowych drzwi, które będą chronić mój dobytek (a nie jakieś papierowe).
Pieniądze pozwalają mi ubezpieczyć swoje życie i nieruchomość. Dzięki nim mogę sobie jeździć na wakacje i kupić nowy rower.
Stać mnie, by chodzić na siłownię, a jak mam ochotę zjeść coś z restauracji to również mogę to zrobić.

21,969 Ostatnio edytowany przez rossanka (2023-09-30 13:00:01)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
niktinny napisał/a:

Osobiście jednak wolę sobie po prostu spokojnie przeżyć swoje życie tak jak wspominała Rita.

Dokładnie. ja też tak uważam. Poza tym- widzę ile kosztuje mojego męża ciągła pogoń za rozwojem, karierą, utrzymanie pozycji, którą osiągnął. Nie chciałoby mi się. Widzę ile to kosztuje mojego ojca, moich kuzynów, wujków, niektóre ciotki.... to nie dla mnie. Chcę zycie dobre, ale spokojne... choćby skromniejsze.

Przesada w żadna stronę nie jest dobra.
Również dobrze kobieta mize nie być wykształcona, ale czas i energię poświęci rodzinie, dzieciom  zatraci się w tym. Jak dzieci wyjdą z domu, to ona nie na co robić z życiem. Bo dotychczas jej życie to było zy ie dzieci. Stąd potem te wracające się teściowe  opisywane na forach.
A druga strona medalu aby  tak się mogła zatracić,  jednak potrzebne są pieniądze, które zarabia jej mąż. Musi on więc na nich wszystkich pracować, przez co akurat jego wiezi z dziećmi są słabe, bo pracuje całymi dniami, by utrzymać te 4 czy 5 osób.

Pieniądze są demonizowane, nie wiem czemu. Aby spokojnie żyć, trzeba mieć więc pieniądze. Jakoś mnie to nie przekonuje, że biedni żyją szczęśliwiej, nie wierzę, że nie martwi ich to, z czego zapłacą czynsz, czy naprawią lodówkę, albo za co pójdą do lekarza, kupią leki i tak dalej. Chyba, że ktoś jest wyjątkowo niefrasobliwy i myśli, co tam pieniądze, mąż mi da, rodzice mi dadzą, rodzeństwo mi da, dziadkowie dadzą bo mają.
W takim układzie, można śmiało mieć podejście, że pieniądze nie są najważniejsze, skoro są osoby, które dają te pieniądze. Ale z kolei te osoby muszą na te pieniądze zarobić, aby utrzymać siebie i inne osoby.

21,970 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-09-30 13:27:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Nawiasem mówiąc, ludzie robiący wielkie zawodowe kariery, bardzo często mają jakąś wewnętrzną potrzebę udowodnić coś otoczeniu, często rodzicom, ale i sobie samemu. Wiele osób w ten sposób leczy własne kompleksy, podnosi sobie poczucie własnej wartości, a to już samo w sobie pokazuje, że wysokie stanowiska i władza bywają sposobem na zrekompensowanie sobie jakichś braków.


Tacy ludzie to zwykłe zwierzęta, często okrutne i prymitywne, które nie umieją odnaleźć wyższych wartości i kierują się tylko prymitywnymi instynktami. Mogą sobie być inteligentni, cześć zwierząt też jest bardzo inteligentna, ale prawda jest taka że nienawidzą innych i mają silną potrzebę dominowania nad resztą.

Afirmacja rozwoju i ambicji prowadzi często do największych tragedii. Zamiast uczyć ludzi radości z prostego i skromnego życia, wychowujemy przyszłą kastę kapitalistycznych psychopatów typu morderca z a1, w ogóle cała ta sprawa to patologia kapitalizmu w przystępnej pigułce, od samego faktu sprzedawania samochodów które mogą przekraczać dopuszczalną prędkość na terenie całego kraju bo jakiś śmierdzący bogol musi sobie pozapierdalać, od ukrywania sprawcy przez majętną rodzinkę i ich układziki, do gróźb pozwów od tatuśka mordercy, no w końcu ma pieniądze to może robić nawet najobrzydliwsze rzeczy łącznie z kryciem zabójcy trzyosobowej rodziny.

Dont try to change my mind, you no have power here.

Posty [ 21,906 do 21,970 z 29,782 ]

Strony Poprzednia 1 336 337 338 339 340 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024