30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 335 336 337 338 339 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21,841 do 21,905 z 29,781 ]

21,841

Odp: 30lat i cały czas sam

Dawniej myślałem, że incel jest skrzywdzony przez kobiety, przez ich nakręconą przez instagrama, powodzenie na Tinderze, Sympatii, Badoo, "hipergamię", że kobiety oczekują więcej niż dawniej.

A dzisiaj ze zdziwieniem stwierdzam, że incele mają bardzo duże wady, które ich dyskwalifikują. Albo atrakcyjność fizyczna na bardzo niskim poziomie (np. jeździ na wózku inwalidzkim), albo atrakcyjność umysłowa na bardzo niskim poziomie (autyzm, jakieś inne choroby psychiczne, których nawet nie jestem w stanie nazwać).

Każdy, który narzeka, że nie może znaleźć kobiety, przy bliższym spojrzeniu ma jakąś dyskwalifikującą wadę. Najchętniej ją przemilcza.

Zobacz podobne tematy :

21,842

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Już to pisałem w innym wątku więc skopiuje.

Nie mógłbym mieszkać w mieszkaniu z kompletnie obcymi ludźmi, nie mieć ani krzty prywatności i bez przerwy być czujnym. Bałbym się cokolwiek zostawić w pokoju z rzeczy typu laptop czy portfel, a już najgorsze byłoby gdyby współlokator/współlokatorka przyprowadzili dziewczynę/chłopaka, a ja słyszałbym co się tam dzieje zza ściany. Dla was to pewnie brzmi głupio bo przecież seks jest czymś normalnym ale dla kogoś takiego jak ja to byłoby nie do wytrzymania.

Ja tak to widzę

Bez przesady, przecież pokoi nie wynajmują tylko kryminaliści i złodzieje, bo tak to wygląda z Twojej perspektywy. Zresztą przeważnie pokoje są zamykane na klucz. Mieszkałem w takim pokoju 1.5 roku i nawet nie zamykałem, choć swoją drogą nie było co u mnie kraść poza ubraniami i komputerem smile Ale jak Ty to sobie wyobrażasz? Że ktoś wynajmuje pokój, ukradnie Ci komputer czy portfel i spokojnie będzie tam z Tobą dalej mieszkał i udawał, że to nie on? Przeważnie na wynajem są podpisywane umowy, myślę, że nikt nie będzie kombinował i zmieniał mieszkania z powodu "chęci" zwędzenia Ci portfela. Masz chyba trochę wypaczone wyobrażenie jak taki wynajem wygląda. I tak jak ktoś mówił tak i moim zdaniem szukasz wymówek. Bo skoro nie pokój, na kawalerkę Cię nie stać to masz wymówkę żeby nic nie zmieniać. Ja też nie mam wielkiego planu na swoje życie, nie wiem co zrobić aby za rok wyglądało lepiej, ale próbuję zrobić chociaż tyle na ile mnie stać i co w mojej perspektywie powinno wyjść na plus, przynajmniej jeśli chodzi o zdrowie psychiczne wink

21,843 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-09-22 19:23:47)

Odp: 30lat i cały czas sam

shinigami coś do posłuchania dla Ciebie


(Skrzętnie pomiń/zignoruj tylko reklamy)

21,844 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-22 21:29:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

Dawniej myślałem, że incel jest skrzywdzony przez kobiety, przez ich nakręconą przez instagrama, powodzenie na Tinderze, Sympatii, Badoo, "hipergamię", że kobiety oczekują więcej niż dawniej.

Bo tak jest.

A dzisiaj ze zdziwieniem stwierdzam, że incele mają bardzo duże wady, które ich dyskwalifikują.

Tak, tą wadą jest przeciętny lub poniżej przeciętnej wygląd.

Albo atrakcyjność fizyczna na bardzo niskim poziomie (np. jeździ na wózku inwalidzkim), albo atrakcyjność umysłowa na bardzo niskim poziomie (autyzm, jakieś inne choroby psychiczne, których nawet nie jestem w stanie nazwać).

Każdy, który narzeka, że nie może znaleźć kobiety, przy bliższym spojrzeniu ma jakąś dyskwalifikującą wadę. Najchętniej ją przemilcza.

U kobiet żadna wada nie jest dyskwalifikująca.

Shinigami napisał/a:

Już to pisałem w innym wątku więc skopiuje.

Nie mógłbym mieszkać w mieszkaniu z kompletnie obcymi ludźmi, nie mieć ani krzty prywatności i bez przerwy być czujnym. Bałbym się cokolwiek zostawić w pokoju z rzeczy typu laptop czy portfel, a już najgorsze byłoby gdyby współlokator/współlokatorka przyprowadzili dziewczynę/chłopaka, a ja słyszałbym co się tam dzieje zza ściany. Dla was to pewnie brzmi głupio bo przecież seks jest czymś normalnym ale dla kogoś takiego jak ja to byłoby nie do wytrzymania.

Ja tak to widzę

Ja zawsze chciałem z kimś mieszkać big_smile ale nic z tego nie wyszło (nie licząc epizodu pracy za granicą, ale to trochę co innego).

21,845

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

U kobiet żadna wada nie jest dyskwalifikująca.

Czy Tobie się przypadkiem sufit na łeb nie spadł ? tongue big_smile

21,846

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

Dawniej myślałem, że incel jest skrzywdzony przez kobiety, przez ich nakręconą przez instagrama, powodzenie na Tinderze, Sympatii, Badoo, "hipergamię", że kobiety oczekują więcej niż dawniej.

A dzisiaj ze zdziwieniem stwierdzam, że incele mają bardzo duże wady, które ich dyskwalifikują. Albo atrakcyjność fizyczna na bardzo niskim poziomie (np. jeździ na wózku inwalidzkim), albo atrakcyjność umysłowa na bardzo niskim poziomie (autyzm, jakieś inne choroby psychiczne, których nawet nie jestem w stanie nazwać).

Każdy, który narzeka, że nie może znaleźć kobiety, przy bliższym spojrzeniu ma jakąś dyskwalifikującą wadę. Najchętniej ją przemilcza.

Jakim trzeba być idiotą, aby stwierdzać że brak atrakcyjności = osoba na wózku, co ma inwalidztwo do atrakcyjności? 99% facetów z tego wątku jest samotnych i nigdy nawet nie byli na normalnej randce,  nie maja koleżanek, a mimo to pracują, i co niektórzy są po studiach, większość z tych facetów jest bądź była cały czas niewidzialna dla kobiet, podobnie z kobietami z tego tematu, większość jest samotna, moim zdaniem panowie z tego tematu niczego sie tutaj wartościowego nie dowiedzą, bo tak naprawdę nie mają od kogo, ponieważ większość piszących tutaj sama jest samotna, od tak błędne koło.

21,847

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:

shinigami coś do posłuchania dla Ciebie


Też mam coś dla kolegi Shinigami.
Problem z którym się zmaga to m.in. "learned helplessness", czyli "wyuczona bezradność".  Warto zerwać blokadę i wziąć życie w swoje ręce.

21,848

Odp: 30lat i cały czas sam
KawałyStrasburgera napisał/a:

(...) podobnie z kobietami z tego tematu, większość jest samotna, moim zdaniem panowie z tego tematu niczego sie tutaj wartościowego nie dowiedzą, bo tak naprawdę nie mają od kogo, ponieważ większość piszących tutaj sama jest samotna, od tak błędne koło.

Mylisz się, Teodorze, jak zwykle strzelając kulą w płot, bo zdecydowana większość wypowiadających się w tym wątku kobiet jest w związku.

21,849

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
KawałyStrasburgera napisał/a:

(...) podobnie z kobietami z tego tematu, większość jest samotna, moim zdaniem panowie z tego tematu niczego sie tutaj wartościowego nie dowiedzą, bo tak naprawdę nie mają od kogo, ponieważ większość piszących tutaj sama jest samotna, od tak błędne koło.

Mylisz się, Teodorze, jak zwykle strzelając kulą w płot, bo zdecydowana większość wypowiadających się w tym wątku kobiet jest w związku.

Ja nie jestem i narazie byc nie chce

21,850

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Gary napisał/a:

A dzisiaj ze zdziwieniem stwierdzam, że incele mają bardzo duże wady, które ich dyskwalifikują.

Tak, tą wadą jest przeciętny lub poniżej przeciętnej wygląd.
.


Cała wypiwiedz Garego brzmiała tak :

"Dawniej myślałem, że incel jest skrzywdzony przez kobiety, przez ich nakręconą przez instagrama, powodzenie na Tinderze, Sympatii, Badoo, "hipergamię", że kobiety oczekują więcej niż dawniej.

A dzisiaj ze zdziwieniem stwierdzam, że incele mają bardzo duże wady, które ich dyskwalifikują. Albo atrakcyjność fizyczna na bardzo niskim poziomie (np. jeździ na wózku inwalidzkim), albo atrakcyjność umysłowa na bardzo niskim poziomie (autyzm, jakieś inne choroby psychiczne, których nawet nie jestem w stanie nazwać).

Każdy, który narzeka, że nie może znaleźć kobiety, przy bliższym spojrzeniu ma jakąś dyskwalifikującą wadę. Najchętniej ją przemilcza."

21,851

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

U kobiet żadna wada nie jest dyskwalifikująca.

Czy Tobie się przypadkiem sufit na łeb nie spadł ? tongue big_smile

Zaciął się. Trzeba go zrestartować.

21,852

Odp: 30lat i cały czas sam
KawałyStrasburgera napisał/a:

Jakim trzeba być idiotą, aby stwierdzać że brak atrakcyjności = osoba na wózku, co ma inwalidztwo do atrakcyjności?

To że gościu tutaj pisze, że nie bywa na randkach,a  potem się okazuje że na wózku jeździ.
Drugi nie dosłyszy, ma wadę wymowy, ale trzeba się doczytać.
Inny ma depresję i psychologa, aspergera, autyzm.

Ale każdy twierdzi, że jest odrzucany za wygląd.



99% facetów z tego wątku jest samotnych i nigdy nawet nie byli na normalnej randce,  nie maja koleżanek, a mimo to pracują, i co niektórzy są po studiach, większość z tych facetów jest bądź była cały czas niewidzialna dla kobiet,

Jest niewidzialna ... ale nie z powodów które podają. Czyli robią w bambuko forumowiczów, którzy chcą pomóc.

21,853

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Jak odróżniasz talent i bycie geniuszem od ogarnięcia i bycia bystrym?

geniusz
1. «człowiek niezwykle utalentowany»
2. «najwyższy stopień uzdolnienia lub umiejętności»

talent
1. «wybitne uzdolnienie do czegoś»
2. «człowiek obdarzony wybitnymi zdolnościami twórczymi»

bystry
1. «spostrzegawczy, inteligentny, szybko orientujący się w czymś: też: świadczący o takich cechach»

(źródło: słownik PWN)

Ogarnięcie w użytym przeze mnie ujęciu jest pojęciem potocznym, oznaczającym zespół zachowań mających na celu dostosowanie się. Znaczy ono również: zorganizować coś, załatwić, poradzić sobie z czymś, zrozumieć, przeczytać.

Ja oczywiście niczego Młodemu nie ujmuję, ale użyłeś pojęcia "geniusz", które jest już bardzo "duże", a przy tym charakteryzuje tylko nieliczne jednostki.     

Shinigami napisał/a:

Wszystko co opisałeś, że robiłaś jako matka jest właśnie definicją " super matki". Nigdy u nikogo z pokolenia moich rodziców nie widziałem takiego podejścia nie tylko do wychowania ale w ogóle do życia jak u ciebie. Moi rodzice byli i są twoim przeciwieństwem.

Kiedyś już wspominałeś, że jestem zupełnie nie z Twojej bajki, ale jeśli tak, to napisz w czym dokładnie widzisz aż tak istotną różnicę, która Twoim zdaniem spowodowała, że jesteś, jaki jesteś? Rodzice podcinali Ci skrzydła czy raczej usuwali spod nóg wszystkie przeszkody, w efekcie czego brakuje Ci dzisiaj samodzielności, boisz się podejmowania decyzji, właściwie wszystkiego się boisz?
I dlaczego na ten moment nadal szukasz winy u innych, nie szukając jej w sobie?

Shinigami napisał/a:

Obawiam się, że bez długiej terapii nie da się wziąć za siebie, przepracować jakiegokolwiek problemu czy zmienić schematów. Tylko jak uniknąć tego przez co nie udała się poprzednia terapia?

Zostało to już tutaj napisane, ale powtórzę, że przede wszystkim musisz chcieć nad sobą pracować, a nie zrzucać ten ciężar na terapeutę, czekając, że "samo się zrobi", bo terapeuta poda Ci magiczną pigułkę, która pozbawi Cię tych wszystkich lęków, które Cię blokują.

21,854

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Shini, może być też tak, że Ty potrzebujesz i psychoterapii i farmakoterapii, bo rzeczy które piszesz są głęboko niepokojące.

Aż jestem ciekaw co dokładnie było niepokojące, choć jeden przykład? Co do psychoterapii i farmakoterapii to jak już pisałem na terapie czekam, a co do leków to jeden już mam i nawet trochę mi pomaga.

niktinny napisał/a:

Bez przesady, przecież pokoi nie wynajmują tylko kryminaliści i złodzieje, bo tak to wygląda z Twojej perspektywy. Zresztą przeważnie pokoje są zamykane na klucz. Mieszkałem w takim pokoju 1.5 roku i nawet nie zamykałem, choć swoją drogą nie było co u mnie kraść poza ubraniami i komputerem smile Ale jak Ty to sobie wyobrażasz? Że ktoś wynajmuje pokój, ukradnie Ci komputer czy portfel i spokojnie będzie tam z Tobą dalej mieszkał i udawał, że to nie on? Przeważnie na wynajem są podpisywane umowy, myślę, że nikt nie będzie kombinował i zmieniał mieszkania z powodu "chęci" zwędzenia Ci portfela. Masz chyba trochę wypaczone wyobrażenie jak taki wynajem wygląda. I tak jak ktoś mówił tak i moim zdaniem szukasz wymówek. Bo skoro nie pokój, na kawalerkę Cię nie stać to masz wymówkę żeby nic nie zmieniać. Ja też nie mam wielkiego planu na swoje życie, nie wiem co zrobić aby za rok wyglądało lepiej, ale próbuję zrobić chociaż tyle na ile mnie stać i co w mojej perspektywie powinno wyjść na plus, przynajmniej jeśli chodzi o zdrowie psychiczne wink

Nie, że po kradzieży będzie dalej mieszkał tylko zniknie i słuch po nim zaginie. Powiem szczerze, nie mogę sobie nawet wyobrazić mieszkania z jakimiś obcymi ludźmi. Z kimś znajomym jeszcze można się jakoś dogadać, ustalić jakieś zasady, a z obcymi nigdy nic nie wiadomo. Nie wyobrażam sobie na przykład czekać w kolejce do łazienki rano przed pójściem do pracy kiedy liczy się każda minuta albo dzielenia półek w lodówce na osoby i ryzyka, że ktoś ci zje twoje jedzenie. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ja nie potrafię żyć z kimś i mam niewielkie doświadczenie w relacjach międzyludzkich przez co istnieje spore ryzyko wystąpienia jakichś nieporozumień. Przykładowo miałbym współlokatorkę i powiedziałbym lub zrobiłbym coś o czym nawet bym nie pomyślał, że może być w jakiś sposób niewłaściwe, a ta mnie oskarży o molestowanie czy coś w tym stylu.

Olinka napisał/a:

Ja oczywiście niczego Młodemu nie ujmuję, ale użyłeś pojęcia "geniusz", które jest już bardzo "duże", a przy tym charakteryzuje tylko nieliczne jednostki.     

Kiedyś już wspominałeś, że jestem zupełnie nie z Twojej bajki, ale jeśli tak, to napisz w czym dokładnie widzisz aż tak istotną różnicę, która Twoim zdaniem spowodowała, że jesteś, jaki jesteś? Rodzice podcinali Ci skrzydła czy raczej usuwali spod nóg wszystkie przeszkody, w efekcie czego brakuje Ci dzisiaj samodzielności, boisz się podejmowania decyzji, właściwie wszystkiego się boisz?
I dlaczego na ten moment nadal szukasz winy u innych, nie szukając jej w sobie?

musisz chcieć nad sobą pracować, a nie zrzucać ten ciężar na terapeutę, czekając, że "samo się zrobi", bo terapeuta poda Ci magiczną pigułkę, która pozbawi Cię tych wszystkich lęków, które Cię blokują.

Dzięki za przedstawienie dokładnych definicji omawianych pojęć. Ja jednak myślę, że użycie pojęcia "geniusz" nie jest takie złe w przypadku twojego syna, to jest jedna z nielicznych jednostek, jak już pisałem nie znam nikogo takiego, a jednak przez 27 lat poznało się sporo różnych ludzi nawet nie mając zbyt wielu znajomych.

I podcinali skrzydła i usuwali przeszkody spod nóg jednocześnie, a to najgorsze połączenie. Podcinanie skrzydeł poprzez ciągłe powtarzanie "Odpuść, zrezygnuj, daj sobie spokój, zostaw to, nie idź tam, siedź w domu, olej ich" i jeszcze kilka podobnych. Usuwanie przeszkód poprzez rozwiązywanie za mnie większości problemów i nie pozwalanie nawet spróbować poradzić sobie z nimi samemu. Taka zawsze była moja matka, ojciec w większości przypadków miał wywalone na to co się działo bo jego zdaniem to matka wszystko załatwi, a dodatkowo miał trochę problemów z alkoholem. Nigdy nie musiałem być samodzielny i nigdy nie musiałem podejmować decyzji, oczywiście mówię tu o czasach sprzed stania się dorosłym choć raczej powinienem powiedzieć do końca studiów, a teraz nagle oboje są zdziwieni, że dobra praca i dziewczyna nie przyszły do mnie same. Boje się tego czego nie znam jak większość ludzi, różnica jest taka, że większość ludzi i tak próbuje bo zostali nauczeni by próbować, sprawdzać, podejmować ryzyko, a ja zawsze byłem uczony by ze wszystkiego rezygnować i odpuszczać jeśli tylko cokolwiek mi się nie podoba. O co wam chodzi z tym szukaniem winy u innych? Przecież ja opisuje fakty, tu nie ma żadnych winnych, nikt nie jest tego winny. W ogóle dlaczego zawsze gdy coś się dzieje każdy od razu szuka winnych i od razu chce karać? Tak jakby to miało w czymkolwiek pomóc.

Wiem, że nie mogę zrzucać tego ciężaru na terapeutę tylko problem w tym, że ja to robiłem nieświadomie, jak się zorietowałem co się dzieje to było już po robocie. Dlatego mnie to martwi, że nawet jak pójdę na kolejną terapię to znowu zacznę to robić nawet o tym nie myśląc.

21,855

Odp: 30lat i cały czas sam

Shini, najbardziej mnie zaniepokoiło że Ty sobie nie wyobrażasz mieszkać z innymi ludźmi w pokoju i słyszeć TE ODGŁOSY zza ściany.

Poczytaj proszę: https://jakubbabij.pl/defleksja-mechani … talt-cz-2/

21,856

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

O co wam chodzi z tym szukaniem winy u innych? Przecież ja opisuje fakty, tu nie ma żadnych winnych, nikt nie jest tego winny. W ogóle dlaczego zawsze gdy coś się dzieje każdy od razu szuka winnych i od razu chce karać? Tak jakby to miało w czymkolwiek pomóc.

Oczywiście, że pomaga - w zdjęciu odpowiedzialności za własne życie.
Jeśli opisujesz fakty, które miały wpływ na Twoje położenie, to można uznać, że wynika to ze zrozumienia pewnych mechanizmów oraz samoświadomości, jeśli jednak jesteś świadomy przyczyn tego położenia, ale nie robisz nic w tym kierunku, by coś realnie zmienić, jednocześnie narzekając, że tak jak jest, jest źle, to trudno nie odnieść wrażenia przerzucania odpowiedzialności za ten stan rzeczy na inne osoby, które się do tego w taki czy inny sposób przyczyniły.

Shinigami napisał/a:

Wiem, że nie mogę zrzucać tego ciężaru na terapeutę tylko problem w tym, że ja to robiłem nieświadomie, jak się zorietowałem co się dzieje to było już po robocie. Dlatego mnie to martwi, że nawet jak pójdę na kolejną terapię to znowu zacznę to robić nawet o tym nie myśląc.

To może teraz warto już na wstępie o tym porozmawiać? Wtedy z jednej strony terapeuta będzie bardziej czujny, z drugiej Ty będziesz już wiedział, kiedy coś wymyka się spod Twojej kontroli.

21,857 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2023-09-24 22:12:57)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Nie mógłbym mieszkać w mieszkaniu z kompletnie obcymi ludźmi, nie mieć ani krzty prywatności i bez przerwy być czujnym. Bałbym się cokolwiek zostawić w pokoju z rzeczy typu laptop czy portfel, a już najgorsze byłoby gdyby współlokator/współlokatorka przyprowadzili dziewczynę/chłopaka, a ja słyszałbym co się tam dzieje zza ściany. Dla was to pewnie brzmi głupio bo przecież seks jest czymś normalnym ale dla kogoś takiego jak ja to byłoby nie do wytrzymania.


Ja Ciebie rozumiem w 100%

Dla mnie wynajmowanie pokoju i życie z obcymi ludźmi w jednym mieszkaniu to jakieś nieporozumienie. Ja naprawdę wolałbym chyba całe życie mieszkać z matką i być wytykany palcami przez ludzi niż jakbym miał mieszkać z jakimiś nieznajomymi osobami pod jednym dachem.

Chcesz sobie zrobić obiad ale akurat krzątają się w kuchni jacyś obcy dla Ciebie ludzie i musisz sobie grzecznie poczekać aż zrobi się dla Ciebie miejsce.

Masz ochotę wziąć prysznic ale nagle ktoś dostaje zatwardzenia i okupuje łazienkę przez 40 minut.

big_smile

Gdybym słyszał, że w pokoju obok ktoś uprawia sobie seks to nie wytrzymałbym psychicznie i musiałbym wyjść z domu.

Pamiętam jak kiedyś z jakiejś imprezy wracałem ze znajomymi i jedna laska nas zaprosiła do siebie, która właśnie wynajmowała pokój w 4 pokojowym mieszkaniu.
Siedzimy sobie wszyscy w jednym pomieszczeniu i nagle w pokoju obok ktoś tam zaczął się kłócić i szarpać.

Serio walić coś takiego... Niech się śmieją ze mnie, że mieszkam u mamusi...


Shinigami napisał/a:

Że szkołą nie chodzi tylko o oceny, to o czym wspomniał Rumuński też ma duże znaczenie jeśli nie większe. U mnie było odrzucenie i izolacja, dopiero w liceum zrobiło się lepiej bo już miałem kolegów i koleżanki ale wciąż byłem mocno wycofany. Podejrzewam, że twój syn był moim totalnym przeciwieństwem w tej kwestii, zawsze lubiany i w dobrych relacjach że wszystkimi. W takich warunkach to oczywiste, że będzie miał wysoką samoocenę, pewność siebie i raczej będzie optymistą dobre oceny dodatkowo mocno podbijają to wszystko co wymieniłem. Mam choć trochę racji?


Ona kiedyś pisała, że nawet jakby jej syn nie miał dziewczyny to i tak koło niego kręciłby się wianuszek kobiet.
Ktoś taki nie rozumie co to znaczy być niewidzialnym dla kobiet. Taki facet będzie mieć podwyższoną samoocenę, gdyż otrzymuje od otoczenia(kobiet) pozytywny odbiór.

Olinka nie pojmuje co czuje młody wypełniony hormonami facet, który jest odrzucany przez kobiety - Teraz pomnóż to razy 15 lat i masz mieszankę wybuchową frustracji, zrezygnowania, złości i nerwicy.
Ciekawe czy przy takich warunkach jego życie wyglądałoby identycznie dobrze jak teraz? Dałbym sobie uciąć jaja, że nie.


Foxterier napisał/a:

Jeżeli laski odrzucają gościa całe życie, a nie masz jakiejś jawnej deformacji wyglądu który by to powodowała, to moim zdaniem taki koleś ma w sobie coś, czego nie widzi i nie chce widzieć, a co mógłby zmienić. Trzeba wtedy usiąść i szczerze ze sobą pogadać:

- czy ja w ogóle mam jakiś znajomych, nie tylko kobiety?
- czy sięgam po ludzi czy czekam aż sami po mnie wyjdą?

Mam tylko 1 kolegę, z którym widuję się średnio 1-2 razy w tygodniu jak idziemy razem na siłkę.
Poza tym nie mam w ogóle czynnych znajomych.
Jak idę ćwiczyć to dzwonię do niego czy chce dołączyć i to wszystko...


Foxterier napisał/a:

- jaki wzorzec związku wyniosłem w domu?


29 lat i kawaler, więc chyba żadnego wzorcu nie mam.


Foxterier napisał/a:

- czy czuję się sam ze sobą w porządku?

Nie. W sumie to trochę nudzi mnie życie.

Foxterier napisał/a:

- co różni moich kolegów którzy mają dziewczyny ode mnie? Czy w ogóle mam takich kumpli z którymi mogę się porównać?

Z moich dawnych kolegów
- Jeden jest typowym Chadem i jak kiedyś z nim wychodziłem na miasto to laski same się do niego przysiadały, rozpoczynały rozmowę i to one jego prosiły o nr telefonu (nie na odwrót) - nigdy coś takiego mnie nie spotkało.
Kiedyś pokazał mi jak na komunikatorach laski piszą do niego wprost rzeczy typu ,,wyobraź sobie jak biorę Twojego kutasa do buzi i go ssam"
Typ nic nie musiał robić, laski same go zarywają.

- Drugi ziomek poszedł do kolegi i ten dał mu numer telefonu do swojej koleżanki, coś tam napisał do niej i potem zaczęli się spotykać. Kolega dostał od kolegi namiary na laskę.


Foxterier napisał/a:

- czy naprawdę wszyscy oni są mega przystojni? czy są np. bardziej wygadani?

Są po prostu fajniejsi, mają lepsze mieszkania, jeżdżą fajnymi autami (ja zapierdalam rowerem w deszczu) itp.

21,858 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-09-24 23:08:21)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Chcesz sobie zrobić obiad ale akurat krzątają się w kuchni jacyś obcy dla Ciebie ludzie i musisz sobie grzecznie poczekać aż zrobi się dla Ciebie miejsce.

Masz ochotę wziąć prysznic ale nagle ktoś dostaje zatwardzenia i okupuje łazienkę przez 40 minut.

Wiesz o tym, że taki kompletny brak elastyczności w sytuacji zamieszkania z kobietą generuje dokładnie takie same problemy, a z nich konflikty? Może nie na etapie różowych okularów, ale właśnie wtedy, gdy już opadną, pary zaczynają się kłócić i często powodem tego są te wszystkie nawyki, nieumiejętność życia z kimś pod jednym dachem, oczekiwania i

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Olinka nie pojmuje co czuje młody wypełniony hormonami facet, który jest odrzucany przez kobiety - Teraz pomnóż to razy 15 lat i masz mieszankę wybuchową frustracji, zrezygnowania, złości i nerwicy.
Ciekawe czy przy takich warunkach jego życie wyglądałoby identycznie dobrze jak teraz? Dałbym sobie uciąć jaja, że nie.

Bierzesz pod uwagę, że kolejność może być dokładnie odwrotna?? Zdrowe podejście do życia i równie zdrowe poczucie własnej wartości ma wpływ na to jak się człowiek zachowuje i dzięki temu jak jest postrzegany przez kobiety. Jak ktoś jest frustratem, bo od dziecka miał problem z nawiązywaniem relacji rówieśniczych, ma niskie poczucie własnej wartości, nie potrafi podejmować decyzji i tak dalej, to taki facet NIE będzie atrakcyjny już w wieku nastoletnim, co potem tylko się pogłębia.
Wspomniana mieszanka, czyli frustracja, złość, zrezygnowanie, dodałabym tu jeszcze lęk przed wzięciem odpowiedzialności za własne życie, jak u Shnigami, to to już w żadnej mierze nie jest winą kobiet, że facet jest sam, bo on jest sam, bo NIE jest materiałem na partnera.

21,859 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-25 07:41:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Shini, najbardziej mnie zaniepokoiło że Ty sobie nie wyobrażasz mieszkać z innymi ludźmi w pokoju i słyszeć TE ODGŁOSY zza ściany.

Czemu to jest aż tak dziwne, że nie chcę słyszeć TYCH ODGŁOSÓW? Pytam poważnie bo nie do końca rozumiem, dla mnie to oczywiste w końcu mam 27 lat i żadnego doświadczenia w tej kwestii. Aż ciężko mi sobie wyobrazić skalę frustracji, irytacji, bezradności, spadku poczucia własnej wartości i zazdrości jaka by się pojawiła w takiej sytuacji. 

Olinka napisał/a:

Oczywiście, że pomaga - w zdjęciu odpowiedzialności za własne życie.

Jeśli opisujesz fakty, które miały wpływ na Twoje położenie, to można uznać, że wynika to ze zrozumienia pewnych mechanizmów oraz samoświadomości, jeśli jednak jesteś świadomy przyczyn tego położenia, ale nie robisz nic w tym kierunku, by coś realnie zmienić, jednocześnie narzekając, że tak jak jest, jest źle, to trudno nie odnieść wrażenia przerzucania odpowiedzialności za ten stan rzeczy na inne osoby, które się do tego w taki czy inny sposób przyczyniły.

To może teraz warto już na wstępie o tym porozmawiać? Wtedy z jednej strony terapeuta będzie bardziej czujny, z drugiej Ty będziesz już wiedział, kiedy coś wymyka się spod Twojej kontroli.

W takim razie to też musi się dziać nieświadomie bo nigdy nawet nie myślałem o tym by zdejmować z siebie odpowiedzialność. Albo raczej nie zdaję sobie sprawy, że to robię kiedy to robię.

Na pewno będzie to jedną z pierwszych kwestii jakie poruszę na nowej terapii.

Priscilla napisał/a:

Wiesz o tym, że taki kompletny brak elastyczności w sytuacji zamieszkania z kobietą generuje dokładnie takie same problemy, a z nich konflikty? Może nie na etapie różowych okularów, ale właśnie wtedy, gdy już opadną, pary zaczynają się kłócić i często powodem tego są te wszystkie nawyki, nieumiejętność życia z kimś pod jednym dachem, oczekiwania i

Bierzesz pod uwagę, że kolejność może być dokładnie odwrotna?? Zdrowe podejście do życia i równie zdrowe poczucie własnej wartości ma wpływ na to jak się człowiek zachowuje i dzięki temu jak jest postrzegany przez kobiety. Jak ktoś jest frustratem, bo od dziecka miał problem z nawiązywaniem relacji rówieśniczych, ma niskie poczucie własnej wartości, nie potrafi podejmować decyzji i tak dalej, to taki facet NIE będzie atrakcyjny już w wieku nastoletnim, co potem tylko się pogłębia.
Wspomniana mieszanka, czyli frustracja, złość, zrezygnowanie, dodałabym tu jeszcze lęk przed wzięciem odpowiedzialności za własne życie, jak u Shnigami, to to już w żadnej mierze nie jest winą kobiet, że facet jest sam, bo on jest sam, bo NIE jest materiałem na partnera.

Oboje macie rację, jedno nie istnieje bez drugiego i kolejność nie ma większego znaczenia. Widziałem wiele par, które według tego co pisało tu wiele osób nigdy nie powinny powstać, a jednak powstały. Widziałem wiele związków, w których facet posiadał wiele wymienianych przez was cech czyniących faceta nieatrakcyjnym, a jednak byli w związkach. Byli tacy: którzy choć mieszkali z dziewczynami to o większość decyzji pytali matki, którzy byli skrajnymi introwertykami i potrafili przez cały dzień nawet się nie odezwać do dziewczyny i przesiedzieć cały dzień w jednym pokoju, którzy nie mieli żadnych innych znajomych poza właśnie swoimi dziewczynami, których to dziewczyny wyciągnęły z przegrywu i niesamowicie się zmienili. Znałem też takich facetów, którzy według forumowych standardów byli przeciwieństwem tych poprzednich, mega atrakcyjni i nie mogli nikogo znaleźć przez wiele lat. Tu na prawdę nie ma żadnej reguły.

21,860

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Czemu to jest aż tak dziwne, że nie chcę słyszeć TYCH ODGŁOSÓW? Pytam poważnie bo nie do końca rozumiem, dla mnie to oczywiste w końcu mam 27 lat i żadnego doświadczenia w tej kwestii. Aż ciężko mi sobie wyobrazić skalę frustracji, irytacji, bezradności, spadku poczucia własnej wartości i zazdrości jaka by się pojawiła w takiej sytuacji.

Foxterier chodziło raczej o to, że piszesz "te odgłosy" zamiast normalnie, jak dorosły człowiek "odgłosy seksu".
7 lat mieszkałam w dzielonych mieszkaniach i nigdy nie słyszałam jak moi współlokatorzy uprawiali seks, potem wynajęłam kawalerkę i niemal co noc słyszałam skrzypanie łóżką oraz krzyki rozkoszy sąsiadki z góry.

21,861

Odp: 30lat i cały czas sam

Ogólnie odgłosy w bloku  to właśnie uroki mieszkania w bloku. Czy to odgłosy seksu pary obok, czy krzyki dzieci, szczekanie psa, albo telewizor na full u 90 letniego staruszka obok. Latem papierosy na balkonie i muzyka grająca z mieszkania na pół podwórka, czy kłótnie sąsiedzkie, które słychac w mieszkaniach sąsiadujących. Mozesz mieszkać sam w mieszkaniu, a i tak te atrakcje Cię nie ominą.
w domkach to inaczej, ale dochodzi Ci grill czy ognisko sąsiadów, głośna muzyka na działce obok - bo robi grilla u siebie i włacza muze na cały regulator u siebie na posesji, jesienią palenie liści i zadymienie okolicy, albo głośne rozmowy na tarasie obok, latem na sasiedniej posesji, czy spory, że liście z Twojego drzewa spadają na działkę obok. I tak dalej. Dochodzą kosiarki, krzyki dzieci tuż za Twoim płotem, bo dzieci sasiadów bawia się u siebie i mogłą sie drzec obok Ciebie, ale są już  na swoim, więc nic nie masz do powiedzenia. Szczekanie psów nie mniejsze niz w bloku..

Chyba tylko mieszknie w chatce pod lasem z dala od wioski gwarantuje jako taki spokój.

21,862 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2023-09-25 10:11:56)

Odp: 30lat i cały czas sam

29 lat i kawaler, więc chyba żadnego wzorcu nie mam.

Każdy jakiś ma - Tutaj bardziej mi chodziło o to jak wyglądał związek rodziców - czy się przytulali, mówili sobie Kocham Cię, czy było to zimne małżeństwo "dla dzieci". A jeżeli miałem jednego rodzica to czy to była mama czy tato i jak ich życie romantyczne wyglądało - spotykali się z kimś? Randkowali? Czy mama siedziała i mówiła że wszyscy faceci to pojeby jak Twój stary itp?

21,863

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

29 lat i kawaler, więc chyba żadnego wzorcu nie mam.

Każdy jakiś ma - Tutaj bardziej mi chodziło o to jak wyglądał związek rodziców - czy się przytulali, mówili sobie Kocham Cię, czy było to zimne małżeństwo "dla dzieci". A jeżeli miałem jednego rodzica to czy to była mama czy tato i jak ich życie romantyczne wyglądało - spotykali się z kimś? Randkowali? Czy mama siedziała i mówiła że wszyscy faceci to pojeby jak Twój stary itp?

A wiesz, że często dzieci tworzą związki dokładnie odwrotne niż związki ich rodziców?
Nie mówiąc już o stylach życia.
Dzieci rodziców siedzących całe życie w domu (ani Zakopane Czy Świnoujście w czasie wakacji a siedzieli w domu, a fundusze mieli) - jako dorosłe zwiedzaja swiat.
Albo ci z wielodzietnych rodzin z 3 czy 7ką rodzeństwa sami mają po jednym dziecku, góra parce, albo wcale?
ALbo kobieta, której matka nie pracowała zawodowo, siedziała w domu z dziećmi - sama kształci się do oporu , pracuje i robi ochoczo tzw kariere?
Albo chłopaki - ojciec pił, leżał zapity na osiedlu, a w dorosłości każdy z braci nie tyka alkocholu, normalnie  się pożenili, jeden ma dzieci, drugi mieszka za granicą z żoną - mają całkiem inne życie od życia rodziców.

To przeczy teorii, że dzieci powielają schemat życia rodziców, - syn pije jak ojciec, córka wybiera sobie męża takiego przemocowego jak matka, córka nie pracuje zawodowo jak matka albo syn rozwiódł sie i zistawił żonę z dzieckiem tak jak zrobił to jego ojciec i tak dalej. Tzn takie przypadki też są, ale są właśnie przypadki, gdy dzieci żyją kompletnie inaczej niż ich rodzice.

21,864

Odp: 30lat i cały czas sam

Rossanka, ja jeszcze nie przedstawiłem tu żadnej teorii. Nie będę tu nikomu robił analizy genorytu i jego stosunku do rodziców; owszem zdarza się że i powielamy i nie powielamy życia naszych rodziców, ale warto to robić świadomie tzn. uzmysłowić sobie jak wyglądało życie emocjonalne moich rodziców i jak to na mnie wpływa. Bo zawsze jakoś wpływa - albo robimy to samo co oni, albo bardzo chcemy robić zupełnie inaczej.

21,865

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Rossanka, ja jeszcze nie przedstawiłem tu żadnej teorii. Nie będę tu nikomu robił analizy genorytu i jego stosunku do rodziców; owszem zdarza się że i powielamy i nie powielamy życia naszych rodziców, ale warto to robić świadomie tzn. uzmysłowić sobie jak wyglądało życie emocjonalne moich rodziców i jak to na mnie wpływa. Bo zawsze jakoś wpływa - albo robimy to samo co oni, albo bardzo chcemy robić zupełnie inaczej.

O tym pisałam, bo to jest właśnie cekawe. Czasem dzieci powielaja model zycia rodziców, a czasem jest inny o 180 stopni. Zastanawia mnie, z zczego to wynika?

21,866

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

O tym pisałam, bo to jest właśnie cekawe. Czasem dzieci powielaja model zycia rodziców, a czasem jest inny o 180 stopni. Zastanawia mnie, z zczego to wynika?

A masz tu jakąś trzecią opcję?

21,867

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

O tym pisałam, bo to jest właśnie cekawe. Czasem dzieci powielaja model zycia rodziców, a czasem jest inny o 180 stopni. Zastanawia mnie, z zczego to wynika?

A masz tu jakąś trzecią opcję?

Nie.

Albo syn alkoholika sam wpada w alkoholizm i zaniedbuje żone i dzieci tak jak jego zaniedbywał ojciec. Albo ma rodzine i nigdy nie wpada w alkoholizm jak ojciec.

Albo córka. Albo całe życie siedzi w domu z dziećmi jak jej matka i nie pracuje zawodowo, maż itrzymuje  całość (chociaż teraz to już rzadkość,), albo sama kształci się, pracuje, ma dzieci i tak dalej.

21,868

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Rossanka, ja jeszcze nie przedstawiłem tu żadnej teorii. Nie będę tu nikomu robił analizy genorytu i jego stosunku do rodziców; owszem zdarza się że i powielamy i nie powielamy życia naszych rodziców, ale warto to robić świadomie tzn. uzmysłowić sobie jak wyglądało życie emocjonalne moich rodziców i jak to na mnie wpływa. Bo zawsze jakoś wpływa - albo robimy to samo co oni, albo bardzo chcemy robić zupełnie inaczej.

O tym pisałam, bo to jest właśnie cekawe. Czasem dzieci powielaja model zycia rodziców, a czasem jest inny o 180 stopni. Zastanawia mnie, z zczego to wynika?

Z tego że człowieka kształtuje nie tylko model rodziny w której sie wychował.

21,869 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-25 14:39:16)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Shini, najbardziej mnie zaniepokoiło że Ty sobie nie wyobrażasz mieszkać z innymi ludźmi w pokoju i słyszeć TE ODGŁOSY zza ściany.

Czemu to jest aż tak dziwne, że nie chcę słyszeć TYCH ODGŁOSÓW? Pytam poważnie bo nie do końca rozumiem, dla mnie to oczywiste w końcu mam 27 lat i żadnego doświadczenia w tej kwestii. Aż ciężko mi sobie wyobrazić skalę frustracji, irytacji, bezradności, spadku poczucia własnej wartości i zazdrości jaka by się pojawiła w takiej sytuacji.

Ja tu bym się doszukiwał tej zazdrości, bo tydzień bez spania spokojnie jest do przeskoczenia.

Zazdrość musi big_smile

A na dowód piękna sytuacja, kiedy to z rana wybijamy do następnej akcji, bo samo się nie zrobi big_smile

Sytuacja z korytarza, sąsiadka otwiera drzwi big_smile
Uwaga big_smile
" - Ludzie, całą noc nie spałam, tak żeście chrapali!!!
: Ale, że jak to droga Pani, my? My całą noc żeśmy nie spali, nasłuchiwali jak żeś się tam za ścianą dupc..ła big_smile big_smile big_smile"
Laska oczy jak 5 złoty " Oni wszystko jednak wiedzą" big_smile
A my?
No zazdrość, kuwa zazdrość big_smile
Warto było nie spać, aczkolwiek na drugi dzień był przełokrutny ave szatan z cyklu" ale weź mnie nawet nie drażnij"  big_smile

21,870

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Rossanka, ja jeszcze nie przedstawiłem tu żadnej teorii. Nie będę tu nikomu robił analizy genorytu i jego stosunku do rodziców; owszem zdarza się że i powielamy i nie powielamy życia naszych rodziców, ale warto to robić świadomie tzn. uzmysłowić sobie jak wyglądało życie emocjonalne moich rodziców i jak to na mnie wpływa. Bo zawsze jakoś wpływa - albo robimy to samo co oni, albo bardzo chcemy robić zupełnie inaczej.

O tym pisałam, bo to jest właśnie cekawe. Czasem dzieci powielaja model zycia rodziców, a czasem jest inny o 180 stopni. Zastanawia mnie, z zczego to wynika?

Z tego co ma się w głowie smile

21,871

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

29 lat i kawaler, więc chyba żadnego wzorcu nie mam.

Każdy jakiś ma - Tutaj bardziej mi chodziło o to jak wyglądał związek rodziców - czy się przytulali, mówili sobie Kocham Cię, czy było to zimne małżeństwo "dla dzieci". A jeżeli miałem jednego rodzica to czy to była mama czy tato i jak ich życie romantyczne wyglądało - spotykali się z kimś? Randkowali? Czy mama siedziała i mówiła że wszyscy faceci to pojeby jak Twój stary itp?


Sorry ale nie chcę tutaj pisać o swojej rodzinie, nie mają nic wspólnego z tym tematem.


Priscilla napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Olinka nie pojmuje co czuje młody wypełniony hormonami facet, który jest odrzucany przez kobiety - Teraz pomnóż to razy 15 lat i masz mieszankę wybuchową frustracji, zrezygnowania, złości i nerwicy.
Ciekawe czy przy takich warunkach jego życie wyglądałoby identycznie dobrze jak teraz? Dałbym sobie uciąć jaja, że nie.

Bierzesz pod uwagę, że kolejność może być dokładnie odwrotna?? Zdrowe podejście do życia i równie zdrowe poczucie własnej wartości ma wpływ na to jak się człowiek zachowuje i dzięki temu jak jest postrzegany przez kobiety. Jak ktoś jest frustratem, bo od dziecka miał problem z nawiązywaniem relacji rówieśniczych, ma niskie poczucie własnej wartości, nie potrafi podejmować decyzji i tak dalej, to taki facet NIE będzie atrakcyjny już w wieku nastoletnim, co potem tylko się pogłębia.


To tak nie działa.

Najpierw dzieciak idzie powiedzmy do podstawówki i tam odbiera feedback od koleżanek.
W pierwszej klasie szkoły podstawowej uczniowie nie odczuwają jeszcze pociągu do siebie ale jak jakiś chłopczyk będzie mało urodziwy to zacznie być odtrącany przez koleżanki z klasy.
Do 8smej klasy wyrobi się już u niego popęd seksualny ale koleżanki dalej będą go odrzucać i tutaj jest punkt zapalny, który wywoła u niego frustracje i zrezygnowanie.

Poczucie własnej wartości jest już kształtowane od początku pójścia do szkoły. Jeżeli przez całą szkołę dzieciak będzie np. wyśmiewany przez dziewczyny to raczej nie będzie pewny siebie idąc do szkoły średniej, a tam zadziała już efekt kuli śnieżnej.

21,872

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Ogólnie odgłosy w bloku  to właśnie uroki mieszkania w bloku. Czy to odgłosy seksu pary obok, czy krzyki dzieci, szczekanie psa, albo telewizor na full u 90 letniego staruszka obok. Latem papierosy na balkonie i muzyka grająca z mieszkania na pół podwórka, czy kłótnie sąsiedzkie, które słychac w mieszkaniach sąsiadujących. Mozesz mieszkać sam w mieszkaniu, a i tak te atrakcje Cię nie ominą.
w domkach to inaczej, ale dochodzi Ci grill czy ognisko sąsiadów, głośna muzyka na działce obok - bo robi grilla u siebie i włacza muze na cały regulator u siebie na posesji, jesienią palenie liści i zadymienie okolicy, albo głośne rozmowy na tarasie obok, latem na sasiedniej posesji, czy spory, że liście z Twojego drzewa spadają na działkę obok. I tak dalej. Dochodzą kosiarki, krzyki dzieci tuż za Twoim płotem, bo dzieci sasiadów bawia się u siebie i mogłą sie drzec obok Ciebie, ale są już  na swoim, więc nic nie masz do powiedzenia. Szczekanie psów nie mniejsze niz w bloku..

Chyba tylko mieszknie w chatce pod lasem z dala od wioski gwarantuje jako taki spokój.

Nie chodzi o sam hałas tylko właśnie o źródło jego pochodzenia. Jestem przyzwyczajony do kosiarki pod oknem, piły łańcuchowej w niedzielę o 8 rano, tiry jeżdżące przed domem w środku nocy czy jakieś krzyki nawalonych typów chodzących ulicą także w nocy. Dla mnie najgorsza byłaby świadomość, że ten współlokator być może młodszy ode mnie ma coś co ja powinienem mieć już dawno, a nie mogę. Czułbym się żałośnie, jak śmieć albo i gorzej. I ta bezradność, że ja też bym chciał i powinienem, a nie mogę.

Foxterier napisał/a:

Każdy jakiś ma - Tutaj bardziej mi chodziło o to jak wyglądał związek rodziców - czy się przytulali, mówili sobie Kocham Cię, czy było to zimne małżeństwo "dla dzieci". A jeżeli miałem jednego rodzica to czy to była mama czy tato i jak ich życie romantyczne wyglądało - spotykali się z kimś? Randkowali? Czy mama siedziała i mówiła że wszyscy faceci to pojeby jak Twój stary itp?

Moi rodzice byli bardziej typem "zimnego" małżeństwa, nigdy nie widziałem żeby się choć przytulali o bliższych kontaktach nie wspominając, jacy byli dla mnie już pisałem ale żadnej fizycznej blisko też w tym nie było. Bywały "ostre" momenty bez żadnej przemocy ale za to bardzo bogate w krzyki, a nieraz też niezbyt miłe słowa. Mówiąc krótko zbyt wiele uczuć nie było ani w relacji rodziców ani w relacji rodzic-dziecko. Są i zawsze byli typami domowymi, chyba ze dwa razy w moim życiu wyjechaliśmy nad morze jak byłem jeszcze w podstawówce, a poza tym nie było prawie żadnych innych wyjazdów ani bliższych ani dalszych, teraz też nigdzie nie wyjeżdżają ani na wakacje ani nawet na weekend.


rossanka napisał/a:

A wiesz, że często dzieci tworzą związki dokładnie odwrotne niż związki ich rodziców?

Z ludzi, których znam większość jednak powiela schemat życia rodziców. Szczególnie po 30 staje się to zauważalne, znam wiele osób, które zawsze powtarzały, że nie będą tacy jak ich rodzice, a po 30 stają się dokładnie tacy sami i nawet tego nie zauważają. Znam dosłownie kilka przypadków gdzie dziecko prowadzi zupełnie inny styl życia niż rodzice, najczęściej wiąże się to z zarobkami. Dziecko zarabia kilka razy tyle co oboje rodziców przez całe życie i po prostu może sobie pozwolić na aktywności czy atrakcje, które dla rodziców były poza zasięgiem ale za to z charakteru często są podobni.

21,873

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ogólnie odgłosy w bloku  to właśnie uroki mieszkania w bloku. Czy to odgłosy seksu pary obok, czy krzyki dzieci, szczekanie psa, albo telewizor na full u 90 letniego staruszka obok. Latem papierosy na balkonie i muzyka grająca z mieszkania na pół podwórka, czy kłótnie sąsiedzkie, które słychac w mieszkaniach sąsiadujących. Mozesz mieszkać sam w mieszkaniu, a i tak te atrakcje Cię nie ominą.
w domkach to inaczej, ale dochodzi Ci grill czy ognisko sąsiadów, głośna muzyka na działce obok - bo robi grilla u siebie i włacza muze na cały regulator u siebie na posesji, jesienią palenie liści i zadymienie okolicy, albo głośne rozmowy na tarasie obok, latem na sasiedniej posesji, czy spory, że liście z Twojego drzewa spadają na działkę obok. I tak dalej. Dochodzą kosiarki, krzyki dzieci tuż za Twoim płotem, bo dzieci sasiadów bawia się u siebie i mogłą sie drzec obok Ciebie, ale są już  na swoim, więc nic nie masz do powiedzenia. Szczekanie psów nie mniejsze niz w bloku..

Chyba tylko mieszknie w chatce pod lasem z dala od wioski gwarantuje jako taki spokój.

Nie chodzi o sam hałas tylko właśnie o źródło jego pochodzenia. Jestem przyzwyczajony do kosiarki pod oknem, piły łańcuchowej w niedzielę o 8 rano, tiry jeżdżące przed domem w środku nocy czy jakieś krzyki nawalonych typów chodzących ulicą także w nocy. Dla mnie najgorsza byłaby świadomość, że ten współlokator być może młodszy ode mnie ma coś co ja powinienem mieć już dawno, a nie mogę. Czułbym się żałośnie, jak śmieć albo i gorzej. I ta bezradność, że ja też bym chciał i powinienem, a nie mogę.

.


Para 60latków więc by Ci nie przeszkadzała z odgłosami seksu za scianą? big_smile

21,874

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Para 60latków więc by Ci nie przeszkadzała z odgłosami seksu za scianą? big_smile

Nawet bym nie podejrzewał pary 60 latków o coś takiego i byłym mocno zdziwiony tym faktem ale sądzę, że by mi to nie przeszkadzało. Gdyby to byli ludzie w moim wieku lub młodsi to już gorzej bo to przypomina o straconym czasie, którego nie da się cofnąć by to nadrobić.

21,875

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Para 60latków więc by Ci nie przeszkadzała z odgłosami seksu za scianą? big_smile

Nawet bym nie podejrzewał pary 60 latków o coś takiego i byłym mocno zdziwiony tym faktem ale sądzę, że by mi to nie przeszkadzało. Gdyby to byli ludzie w moim wieku lub młodsi to już gorzej bo to przypomina o straconym czasie, którego nie da się cofnąć by to nadrobić.

A myślisz, że seks do jakiego wieku się uprawia?

21,876

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Para 60latków więc by Ci nie przeszkadzała z odgłosami seksu za scianą? big_smile

Nawet bym nie podejrzewał pary 60 latków o coś takiego i byłym mocno zdziwiony tym faktem ale sądzę, że by mi to nie przeszkadzało. Gdyby to byli ludzie w moim wieku lub młodsi to już gorzej bo to przypomina o straconym czasie, którego nie da się cofnąć by to nadrobić.

A myślisz, że seks do jakiego wieku się uprawia?

Od pelnoletnosci do konca zycia mozna

21,877

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

A myślisz, że seks do jakiego wieku się uprawia?

Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem ale jakoś ciężko sobie wyobrazić "dziadka z babcię" w takiej sytuacji. Zwykle seks kojarzy się z ludźmi w przedziale wiekowym 20-40 choć są też ludzie o niezwykłych upodobaniach jednak raczej nie ma ich jakoś dużo.

21,878

Odp: 30lat i cały czas sam

Za dwa lata szlaban na seks
nie można młodzieży denerwować i szokować big_smile
jeszcze pomdleją tongue

21,879

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:

Za dwa lata szlaban na seks
nie można młodzieży denerwować i szokować big_smile
jeszcze pomdleją tongue

Kto ma szlaban na seks za 2 lata ?

21,880

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Gdyby to byli ludzie w moim wieku lub młodsi to już gorzej bo to przypomina o straconym czasie, którego nie da się cofnąć by to nadrobić.

Brzmisz jakbyś stał nad trumną. Mam przy tym spore obawy, że nawet jak już w tym związku będziesz i będziesz uprawiał seks, to zamiast się tym w pełni cieszyć będziesz rozpamiętywał stracone lata i myślał, co by było gdyby... Niektórzy tak mają, że zawsze widzą szklankę do połowy pustą i Ty chyba należysz do tej grupy. Zawsze węszysz jakieś czarne scenariusze i lubisz skupiac na tym co złego może się zdarzyć. Ktoś może powiedzieć, że to przezorność, a ja twierdzę, że jesteś strasznym pesymistą.

paslavek napisał/a:

Za dwa lata szlaban na seks
nie można młodzieży denerwować i szokować big_smile
jeszcze pomdleją

Czytałam tu i takie mondrości, że już po czterdziestce seksu się nie uprawia tongue. O tym, że kobiety około czterdziestki przechodzą menopauzę i wtedy to już im się z zasady nie chce nawet nie będę wspominać.

21,881

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Za dwa lata szlaban na seks
nie można młodzieży denerwować i szokować big_smile
jeszcze pomdleją tongue

Kto ma szlaban na seks za 2 lata ?

ehhh big_smile

21,882

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Za dwa lata szlaban na seks
nie można młodzieży denerwować i szokować big_smile
jeszcze pomdleją tongue

Kto ma szlaban na seks za 2 lata ?

ehhh big_smile

No co... Julka jak zawsze w formie big_smile.

21,883 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-27 09:40:32)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Brzmisz jakbyś stał nad trumną. Mam przy tym spore obawy, że nawet jak już w tym związku będziesz i będziesz uprawiał seks, to zamiast się tym w pełni cieszyć będziesz rozpamiętywał stracone lata i myślał, co by było gdyby... Niektórzy tak mają, że zawsze widzą szklankę do połowy pustą i Ty chyba należysz do tej grupy. Zawsze węszysz jakieś czarne scenariusze i lubisz skupiac na tym co złego może się zdarzyć. Ktoś może powiedzieć, że to przezorność, a ja twierdzę, że jesteś strasznym pesymistą.

Teraz już jest znacznie lepiej, kilka lat temu, w latach licealnych i studenckich byłem o wiele większym pesymistą, wręcz skrajnym. Niestety takie coś zostaje w człowieku i chyba nie da się tego całkowicie zmienić, czasami nadal mam takie mocno pesymistyczne epizody, czasami mam wrażenie jakbym już leżał w tej trumnie. Mimo wszystko nie sądzę bym wciąż rozpamiętywał to czego wcześniej nie miałem jak już będę to miał. Często mam tak, że jak już zdobędę lub uda mi się zrobić coś co zawsze chciałem to sam się dziwię, że czemu wcześniej uważałem to za niemal niemożliwe.

21,884

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Często mam tak, że jak już zdobędę lub uda mi się zrobić coś co zawsze chciałem to sam się dziwię, że czemu wcześniej uważałem to za niemal niemożliwe.

Bo tak jak kiedyś wspomniałem, jesteś typowym rozkminiaczem matematykiem bez życia. Nic Ci się nie uda dopóty nie wylejesz się na swój system i nie ruszysz d.py.

21,885

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

A myślisz, że seks do jakiego wieku się uprawia?

Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem ale jakoś ciężko sobie wyobrazić "dziadka z babcię" w takiej sytuacji. Zwykle seks kojarzy się z ludźmi w przedziale wiekowym 20-40 choć są też ludzie o niezwykłych upodobaniach jednak raczej nie ma ich jakoś dużo.

Powiem koledze. Ma 47 lat, właśnie urodzi mu się dziecko.

21,886 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-09-27 17:22:30)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Powiem koledze. Ma 47 lat, właśnie urodzi mu się dziecko.

Ja to myślę sobie nawet, że coś z ludźmi musi być mocno nie tak, jeśli w tym wieku przestają uprawiać seks - albo zdrowie, albo psychika, albo związek do bani, ale i w tym przypadku nie zanika potrzeba.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

To tak nie działa.

Najpierw dzieciak idzie powiedzmy do podstawówki i tam odbiera feedback od koleżanek.
W pierwszej klasie szkoły podstawowej uczniowie nie odczuwają jeszcze pociągu do siebie ale jak jakiś chłopczyk będzie mało urodziwy to zacznie być odtrącany przez koleżanki z klasy.
Do 8smej klasy wyrobi się już u niego popęd seksualny ale koleżanki dalej będą go odrzucać i tutaj jest punkt zapalny, który wywoła u niego frustracje i zrezygnowanie.

Poczucie własnej wartości jest już kształtowane od początku pójścia do szkoły. Jeżeli przez całą szkołę dzieciak będzie np. wyśmiewany przez dziewczyny to raczej nie będzie pewny siebie idąc do szkoły średniej, a tam zadziała już efekt kuli śnieżnej.

Wy i te Wasze usilnie forsowane teorie big_smile.
Nie spotkałam się z sytuacją, żeby dzieci na poziomie pierwszej klasy podstawówki były odtrącane z powodu bycia mniej urodziwym, tak po prostu wyrzucone poza nawias, bo nie są ładne. Owszem, dzieci są brutalne i lubią sobie znaleźć kozła ofiarnego z powodu czegokolwiek - noszenia okularów, otyłości, rudych włosów, odstających uszu, gorszych ocen, pijącego tatusia, brzydkich zabawek, czegoś jeszcze innego, ale ta lista jest długa i to może być cokolwiek, co daje jakiś punkt zaczepienia. Poza tym w tym wieku dziewczynki z zasady uważają, że chłopcy są głupi, a chłopcy twierdzą, że baby do niczego się nie nadają, więc jeśli chłopiec jest przez kogoś odtrącany, to raczej przez innych chłopców o osobowości liderów, za którymi murem stoją ci, którzy chcą być w grupie, a nie poza nią. Dziewczynki w tym czasie bardziej współczują niż odtrącają.
Idąc dalej - każda kolejna szkoła, to jest szansa na start z tzw. czystką kartą. Znam mnóstwo osób, które właśnie dzięki zmianie otoczenia, co pozwoliło im pozbyć się balastu z poprzedniej szkoły, startując od zera bardzo rozwinęły skrzydła.

Poczucie własnej wartości przede wszystkim kształtowane jest w domu. Jeśli jest wysokie, to dziecko się obroni.

21,887

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Gdyby to byli ludzie w moim wieku lub młodsi to już gorzej bo to przypomina o straconym czasie, którego nie da się cofnąć by to nadrobić.

Brzmisz jakbyś stał nad trumną. .

Padłem czołem w klawiaturę! smile smile



Kawał:       

— A Ty chłopczyku ile masz lat?
— Jak dożyję do wiosny to będzie siedem...
— Wychowuje Cię babcia i dziadek?

21,888

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Wy i te Wasze usilnie forsowane teorie big_smile.
Nie spotkałam się z sytuacją, żeby dzieci na poziomie pierwszej klasy podstawówki były odtrącane z powodu bycia mniej urodziwym, tak po prostu wyrzucone poza nawias, bo nie są ładne. Owszem, dzieci są brutalne i lubią sobie znaleźć kozła ofiarnego z powodu czegokolwiek - noszenia okularów, otyłości, rudych włosów, odstających uszu, gorszych ocen, pijącego tatusia, brzydkich zabawek, czegoś jeszcze innego, ale ta lista jest długa i to może być cokolwiek, co daje jakiś punkt zaczepienia. Poza tym w tym wieku dziewczynki z zasady uważają, że chłopcy są głupi, a chłopcy twierdzą, że baby do niczego się nie nadają, więc jeśli chłopiec jest przez kogoś odtrącany, to raczej przez innych chłopców o osobowości liderów, za którymi murem stoją ci, którzy chcą być w grupie, a nie poza nią. Dziewczynki w tym czasie bardziej współczują niż odtrącają.
Idąc dalej - każda kolejna szkoła, to jest szansa na start z tzw. czystką kartą. Znam mnóstwo osób, które właśnie dzięki zmianie otoczenia, co pozwoliło im pozbyć się balastu z poprzedniej szkoły, startując od zera bardzo rozwinęły skrzydła.

Poczucie własnej wartości przede wszystkim kształtowane jest w domu. Jeśli jest wysokie, to dziecko się obroni.

Niestety to nie działa tak dobrze jak się wydaje. Czysta karta jest tylko od strony innych ludzi, nie z własnej. Jak ktoś był prześladowany to wykształcił pewne zachowania i mechanizmy chroniące go przed tym lub dające choć chwilę wytchnienia. Napiszę to na moim własnym przykładzie. W gimnazjum byłem właśnie takim kozłem ofiarnym, stało się to z prostej przyczyny, bo byłem spoza rejonu i nie mogłem nawet się bronić. Raz to zrobiłem i od razu wylądowałem u dyrektorki, która mi powiedziała, że jeszcze jedna taka akcja i wylecę ze szkoły. Oczywiście nikogo nie obchodziło jaki był powód bójki tylko kto brał w niej udział. Jedynym co mogłem zrobić by mieć spokój to niemal całkowicie się odizolować. Idąc do liceum już byłem wycofany, nikomu nie ufałem i stałem się bardzo ostrożny. Nawet wiedząc, że tam nikt mnie nie zna te mechanizmy już działały, a i tak udało mi się znaleźć kolegów, a nawet koleżanki jednak wciąż miałem opory przed wchodzeniem w jakieś głębsze relacje. Sama zmiana otoczenia nie wystarczy bo wciąż jest strach, że to co złe się powtórzy i robi się wszystko by tego uniknąć.

21,889

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Gdyby to byli ludzie w moim wieku lub młodsi to już gorzej bo to przypomina o straconym czasie, którego nie da się cofnąć by to nadrobić.

Brzmisz jakbyś stał nad trumną. .

Njeeee, to potwór z Amstetten wyzionał ducha i udało mu się umknąć big_smile big_smile big_smile

21,890

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Niestety to nie działa tak dobrze jak się wydaje. Czysta karta jest tylko od strony innych ludzi, nie z własnej. Jak ktoś był prześladowany to wykształcił pewne zachowania i mechanizmy chroniące go przed tym lub dające choć chwilę wytchnienia. Napiszę to na moim własnym przykładzie. W gimnazjum byłem właśnie takim kozłem ofiarnym, stało się to z prostej przyczyny, bo byłem spoza rejonu i nie mogłem nawet się bronić. Raz to zrobiłem i od razu wylądowałem u dyrektorki, która mi powiedziała, że jeszcze jedna taka akcja i wylecę ze szkoły. Oczywiście nikogo nie obchodziło jaki był powód bójki tylko kto brał w niej udział. Jedynym co mogłem zrobić by mieć spokój to niemal całkowicie się odizolować. Idąc do liceum już byłem wycofany, nikomu nie ufałem i stałem się bardzo ostrożny. Nawet wiedząc, że tam nikt mnie nie zna te mechanizmy już działały, a i tak udało mi się znaleźć kolegów, a nawet koleżanki jednak wciąż miałem opory przed wchodzeniem w jakieś głębsze relacje. Sama zmiana otoczenia nie wystarczy bo wciąż jest strach, że to co złe się powtórzy i robi się wszystko by tego uniknąć.

Nic nie wydaje.
Wylądowałem u dyrektorki , bo oczywiście bijatyki... Bo winny, bo ktoś musi. Dobrze
" Ja pani dyrektor coś teraz powiem smile
Czy jak zrobię, że będzie cicho to mnie pani nie wyrzuci?
I taki był układ, zrobiło się cicho i wszyscy byli zadowoleni smile
Albo alfa, albo beta i zrycie dozgonne. smile

21,891

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Niestety to nie działa tak dobrze jak się wydaje. Czysta karta jest tylko od strony innych ludzi, nie z własnej. Jak ktoś był prześladowany to wykształcił pewne zachowania i mechanizmy chroniące go przed tym lub dające choć chwilę wytchnienia. Napiszę to na moim własnym przykładzie. W gimnazjum byłem właśnie takim kozłem ofiarnym, stało się to z prostej przyczyny, bo byłem spoza rejonu i nie mogłem nawet się bronić. Raz to zrobiłem i od razu wylądowałem u dyrektorki, która mi powiedziała, że jeszcze jedna taka akcja i wylecę ze szkoły. Oczywiście nikogo nie obchodziło jaki był powód bójki tylko kto brał w niej udział. Jedynym co mogłem zrobić by mieć spokój to niemal całkowicie się odizolować. Idąc do liceum już byłem wycofany, nikomu nie ufałem i stałem się bardzo ostrożny. Nawet wiedząc, że tam nikt mnie nie zna te mechanizmy już działały, a i tak udało mi się znaleźć kolegów, a nawet koleżanki jednak wciąż miałem opory przed wchodzeniem w jakieś głębsze relacje. Sama zmiana otoczenia nie wystarczy bo wciąż jest strach, że to co złe się powtórzy i robi się wszystko by tego uniknąć.

Nic nie wydaje.
Wylądowałem u dyrektorki , bo oczywiście bijatyki... Bo winny, bo ktoś musi. Dobrze
" Ja pani dyrektor coś teraz powiem smile
Czy jak zrobię, że będzie cicho to mnie pani nie wyrzuci?
I taki był układ, zrobiło się cicho i wszyscy byli zadowoleni smile
Albo alfa, albo beta i zrycie dozgonne. smile

Co zrec dozgonnie?

21,892

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Nic nie wydaje.
Wylądowałem u dyrektorki , bo oczywiście bijatyki... Bo winny, bo ktoś musi. Dobrze
" Ja pani dyrektor coś teraz powiem smile
Czy jak zrobię, że będzie cicho to mnie pani nie wyrzuci?
I taki był układ, zrobiło się cicho i wszyscy byli zadowoleni smile
Albo alfa, albo beta i zrycie dozgonne. smile

Zwykle się z tobą zgadzam ale tu kompletnie się mylisz. Sądzisz, że nie próbowałem, że nie było tłumaczeń i kombinowania, w szkole były kamery dające niezbity dowód na to kto zaczął, kto atakował i kto się bronił. Myślisz, że to kogoś obchodziło? Dla nauczycieli i dyrektorki byłem takim samym kozłem ofiarnym jak dla uczniów. Po raz kolejny zapytam, w jakim świecie ty żyjesz, jakie "zrobię, że będzie cicho"? To były jebane zwierzęta, a nie ludzie i nie mam tu na myśli tylko uczniów ale też wiele nauczycielek, z nikim nie dało się dogadać bo nikt nawet mnie nie słuchał, jedynie wuefista, nauczyciel fizyki i nauczycielka polskiego byli w porządku ale oni mieli gówno do powiedzenia.

21,893 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-27 19:32:38)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Nic nie wydaje.
Wylądowałem u dyrektorki , bo oczywiście bijatyki... Bo winny, bo ktoś musi. Dobrze
" Ja pani dyrektor coś teraz powiem smile
Czy jak zrobię, że będzie cicho to mnie pani nie wyrzuci?
I taki był układ, zrobiło się cicho i wszyscy byli zadowoleni smile
Albo alfa, albo beta i zrycie dozgonne. smile

Zwykle się z tobą zgadzam ale tu kompletnie się mylisz. Sądzisz, że nie próbowałem, że nie było tłumaczeń i kombinowania, w szkole były kamery dające niezbity dowód na to kto zaczął, kto atakował i kto się bronił. Myślisz, że to kogoś obchodziło? Dla nauczycieli i dyrektorki byłem takim samym kozłem ofiarnym jak dla uczniów. Po raz kolejny zapytam, w jakim świecie ty żyjesz, jakie "zrobię, że będzie cicho"? To były jebane zwierzęta, a nie ludzie i nie mam tu na myśli tylko uczniów ale też wiele nauczycielek, z nikim nie dało się dogadać bo nikt nawet mnie nie słuchał, jedynie wuefista, nauczyciel fizyki i nauczycielka polskiego byli w porządku ale oni mieli gówno do powiedzenia.

Jaha, tylko gdzie jestem ja , a gdzie Ty? Nieprawdaż, że wygląda to komicznie? smile
Nie zgadzaj się z mądrzejszymi , dywaguj, a nadal będziesz w dupie smile
Jebane zwierzęta powiadasz, hmmm.... , jakbyś tylko Ty miał na świecie z takimi do czynienia smile
Takie akcje z ryjobiciem załatwia się w terenie wolnym od świadków i to jest pierwsza podstawowa zasadą jakiejkolwiek ustawki. Jak agresor poczuje siłę, to nabierze szacunku, jak pokażesz, że jesteś cipa, to Cię ludzie zniszczą i zawsze będziesz bity za żywota. smile

21,894 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-27 19:33:24)

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
2odiak napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Niestety to nie działa tak dobrze jak się wydaje. Czysta karta jest tylko od strony innych ludzi, nie z własnej. Jak ktoś był prześladowany to wykształcił pewne zachowania i mechanizmy chroniące go przed tym lub dające choć chwilę wytchnienia. Napiszę to na moim własnym przykładzie. W gimnazjum byłem właśnie takim kozłem ofiarnym, stało się to z prostej przyczyny, bo byłem spoza rejonu i nie mogłem nawet się bronić. Raz to zrobiłem i od razu wylądowałem u dyrektorki, która mi powiedziała, że jeszcze jedna taka akcja i wylecę ze szkoły. Oczywiście nikogo nie obchodziło jaki był powód bójki tylko kto brał w niej udział. Jedynym co mogłem zrobić by mieć spokój to niemal całkowicie się odizolować. Idąc do liceum już byłem wycofany, nikomu nie ufałem i stałem się bardzo ostrożny. Nawet wiedząc, że tam nikt mnie nie zna te mechanizmy już działały, a i tak udało mi się znaleźć kolegów, a nawet koleżanki jednak wciąż miałem opory przed wchodzeniem w jakieś głębsze relacje. Sama zmiana otoczenia nie wystarczy bo wciąż jest strach, że to co złe się powtórzy i robi się wszystko by tego uniknąć.

Nic nie wydaje.
Wylądowałem u dyrektorki , bo oczywiście bijatyki... Bo winny, bo ktoś musi. Dobrze
" Ja pani dyrektor coś teraz powiem smile
Czy jak zrobię, że będzie cicho to mnie pani nie wyrzuci?
I taki był układ, zrobiło się cicho i wszyscy byli zadowoleni smile
Albo alfa, albo beta i zrycie dozgonne. smile

Co zrec dozgonnie?

Jesteś niesamowita , urocza,  a zarazem niepowtarzalna big_smile
Ale już tlumaczę, np:
Można żreć haluny, by osiągnać zrycie big_smile

21,895

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Jaha, tylko gdzie jestem ja , a gdzie Ty? Nieprawdaż, że wygląda to komicznie? smile
Nie zgadzaj się z mądrzejszymi , dywaguj, a nadal będziesz w dupie smile
Jebane zwierzęta powiadasz, hmmm.... , jakbyś tylko Ty miał na świecie z takimi do czynienia smile
Takie akcje z ryjobiciem załatwia się w terenie wolnym od świadków i to jest pierwsza podstawowa zasadą jakiejkolwiek ustawki. Jak agresor poczuje siłę, to nabierze szacunku, jak pokażesz, że jesteś cipa, to Cię ludzie zniszczą i zawsze będziesz bity za żywota. smile

A miałem o tobie lepsze zdanie i na prawdę uważałem cię za mądrzejszego. Nie dość, że ostatnio sypiesz na forum coraz słabszymi żarcikami to teraz gadasz jakbyś był wszechwiedzący i jeszcze śmiejesz się z Julki choć w żaden sposób na to nie zasłużyła. Jak czytam ten post to mam wrażenie, że ty jeszcze byś dołączył do prześladowców. Nie ma czegoś takiego jak powód czy usprawiedliwienie dla prześladowania i zawsze będę twierdził, że to się powinno tępić z największą surowością. Gdybym kiedyś spotkał takiego mentora jak ty to moje losy pewnie potoczyłyby się inaczej ale nie spotkałem i zawsze ze wszystkim byłem sam. Rozumiem, że ty poszedłbyś sam na ustawkę z całą grupą, która nie wiedziała co to uczciwość i honor ale ja wtedy jeszcze nie miałem żadnych umiejętności bojowych. Teraz mając kilka lat doświadczenia w sztukach walki i na siłowni może bym spróbował ale raczej po prostu zadzwoniłbym na policję.

21,896

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Jaha, tylko gdzie jestem ja , a gdzie Ty? Nieprawdaż, że wygląda to komicznie? smile
Nie zgadzaj się z mądrzejszymi , dywaguj, a nadal będziesz w dupie smile
Jebane zwierzęta powiadasz, hmmm.... , jakbyś tylko Ty miał na świecie z takimi do czynienia smile
Takie akcje z ryjobiciem załatwia się w terenie wolnym od świadków i to jest pierwsza podstawowa zasadą jakiejkolwiek ustawki. Jak agresor poczuje siłę, to nabierze szacunku, jak pokażesz, że jesteś cipa, to Cię ludzie zniszczą i zawsze będziesz bity za żywota. smile

A miałem o tobie lepsze zdanie i na prawdę uważałem cię za mądrzejszego. Nie dość, że ostatnio sypiesz na forum coraz słabszymi żarcikami to teraz gadasz jakbyś był wszechwiedzący i jeszcze śmiejesz się z Julki choć w żaden sposób na to nie zasłużyła. Jak czytam ten post to mam wrażenie, że ty jeszcze byś dołączył do prześladowców. Nie ma czegoś takiego jak powód czy usprawiedliwienie dla prześladowania i zawsze będę twierdził, że to się powinno tępić z największą surowością. Gdybym kiedyś spotkał takiego mentora jak ty to moje losy pewnie potoczyłyby się inaczej ale nie spotkałem i zawsze ze wszystkim byłem sam. Rozumiem, że ty poszedłbyś sam na ustawkę z całą grupą, która nie wiedziała co to uczciwość i honor ale ja wtedy jeszcze nie miałem żadnych umiejętności bojowych. Teraz mając kilka lat doświadczenia w sztukach walki i na siłowni może bym spróbował ale raczej po prostu zadzwoniłbym na policję.

Ja sie potrafie bic i duzo sie bilam kiedys nawet z chlopakami a szczegolnie z glupim bratem, ale teraz jak mam dziecko to troche strach sie wdawac w bojki,bo gdybym cos komus zrobila to mi dziecko odbieraja, a ja do wiezienia. Ale czasami to az mnie kusi zeby komus przyfasolic

21,897

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Wy i te Wasze usilnie forsowane teorie big_smile.
Nie spotkałam się z sytuacją, żeby dzieci na poziomie pierwszej klasy podstawówki były odtrącane z powodu bycia mniej urodziwym, tak po prostu wyrzucone poza nawias, bo nie są ładne. Owszem, dzieci są brutalne i lubią sobie znaleźć kozła ofiarnego z powodu czegokolwiek - noszenia okularów, otyłości, rudych włosów, odstających uszu, gorszych ocen, pijącego tatusia, brzydkich zabawek, czegoś jeszcze innego, ale ta lista jest długa i to może być cokolwiek, co daje jakiś punkt zaczepienia. Poza tym w tym wieku dziewczynki z zasady uważają, że chłopcy są głupi, a chłopcy twierdzą, że baby do niczego się nie nadają, więc jeśli chłopiec jest przez kogoś odtrącany, to raczej przez innych chłopców o osobowości liderów, za którymi murem stoją ci, którzy chcą być w grupie, a nie poza nią. Dziewczynki w tym czasie bardziej współczują niż odtrącają.
Idąc dalej - każda kolejna szkoła, to jest szansa na start z tzw. czystką kartą. Znam mnóstwo osób, które właśnie dzięki zmianie otoczenia, co pozwoliło im pozbyć się balastu z poprzedniej szkoły, startując od zera bardzo rozwinęły skrzydła.

Poczucie własnej wartości przede wszystkim kształtowane jest w domu. Jeśli jest wysokie, to dziecko się obroni.

Niestety to nie działa tak dobrze jak się wydaje. Czysta karta jest tylko od strony innych ludzi, nie z własnej. Jak ktoś był prześladowany to wykształcił pewne zachowania i mechanizmy chroniące go przed tym lub dające choć chwilę wytchnienia. Napiszę to na moim własnym przykładzie. W gimnazjum byłem właśnie takim kozłem ofiarnym, stało się to z prostej przyczyny, bo byłem spoza rejonu i nie mogłem nawet się bronić. Raz to zrobiłem i od razu wylądowałem u dyrektorki, która mi powiedziała, że jeszcze jedna taka akcja i wylecę ze szkoły. Oczywiście nikogo nie obchodziło jaki był powód bójki tylko kto brał w niej udział. Jedynym co mogłem zrobić by mieć spokój to niemal całkowicie się odizolować. Idąc do liceum już byłem wycofany, nikomu nie ufałem i stałem się bardzo ostrożny. Nawet wiedząc, że tam nikt mnie nie zna te mechanizmy już działały, a i tak udało mi się znaleźć kolegów, a nawet koleżanki jednak wciąż miałem opory przed wchodzeniem w jakieś głębsze relacje. Sama zmiana otoczenia nie wystarczy bo wciąż jest strach, że to co złe się powtórzy i robi się wszystko by tego uniknąć.

Ale już nie masz 13 lat czy 16 i nie zadajesz się już z 13 czy 16 latkami, tylko z ludźmi 25 letnimi i starszymi. Dorośli nie zachowują się już jak 13 latkowie( no dobra  większość doroslych) I nikt Cię nie wyśmieje, że nosisz okulary, czy nie odrzuci z grupy, bo nie chcesz palić papierosów  czy iść na wagary.
Mając 25 lat nie możesz się zachowywać jak 15 latek.
Powiesz, że to wina otoczenia, gdy miałeś naście lat i tak Cię to ukształtowało. W takim razie tak samo będziesz się zachowywał w wieku 35 i 45 lat.
I jak będziesz miał 55 lat, też będziesz pisał, że w gimnazjum byłeś kozłem ofiarnym czy, że izolowakes się w liceum. Idąc tym tropem możesz się cofnąć do przedszkola i narzekać, że dzieci nie chciały się z tobą bawić i zabierały Ci zabawki. To może być trauma dla 5 latka ale dla 25 już chyba nie.

21,898

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Jaha, tylko gdzie jestem ja , a gdzie Ty? Nieprawdaż, że wygląda to komicznie? smile
Nie zgadzaj się z mądrzejszymi , dywaguj, a nadal będziesz w dupie smile
Jebane zwierzęta powiadasz, hmmm.... , jakbyś tylko Ty miał na świecie z takimi do czynienia smile
Takie akcje z ryjobiciem załatwia się w terenie wolnym od świadków i to jest pierwsza podstawowa zasadą jakiejkolwiek ustawki. Jak agresor poczuje siłę, to nabierze szacunku, jak pokażesz, że jesteś cipa, to Cię ludzie zniszczą i zawsze będziesz bity za żywota. smile

A miałem o tobie lepsze zdanie i na prawdę uważałem cię za mądrzejszego. Nie dość, że ostatnio sypiesz na forum coraz słabszymi żarcikami to teraz gadasz jakbyś był wszechwiedzący i jeszcze śmiejesz się z Julki choć w żaden sposób na to nie zasłużyła. Jak czytam ten post to mam wrażenie, że ty jeszcze byś dołączył do prześladowców. Nie ma czegoś takiego jak powód czy usprawiedliwienie dla prześladowania i zawsze będę twierdził, że to się powinno tępić z największą surowością. Gdybym kiedyś spotkał takiego mentora jak ty to moje losy pewnie potoczyłyby się inaczej ale nie spotkałem i zawsze ze wszystkim byłem sam. Rozumiem, że ty poszedłbyś sam na ustawkę z całą grupą, która nie wiedziała co to uczciwość i honor ale ja wtedy jeszcze nie miałem żadnych umiejętności bojowych. Teraz mając kilka lat doświadczenia w sztukach walki i na siłowni może bym spróbował ale raczej po prostu zadzwoniłbym na policję.

Ja sie potrafie bic i duzo sie bilam kiedys nawet z chlopakami a szczegolnie z glupim bratem, ale teraz jak mam dziecko to troche strach sie wdawac w bojki,bo gdybym cos komus zrobila to mi dziecko odbieraja, a ja do wiezienia. Ale czasami to az mnie kusi zeby komus przyfasolic

Julka, aż tyle krzepy masz, żeby powalić dorosłego chłopa na ziemię?

21,899 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-09-27 20:43:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Jaha, tylko gdzie jestem ja , a gdzie Ty? Nieprawdaż, że wygląda to komicznie? smile
Nie zgadzaj się z mądrzejszymi , dywaguj, a nadal będziesz w dupie smile
Jebane zwierzęta powiadasz, hmmm.... , jakbyś tylko Ty miał na świecie z takimi do czynienia smile
Takie akcje z ryjobiciem załatwia się w terenie wolnym od świadków i to jest pierwsza podstawowa zasadą jakiejkolwiek ustawki. Jak agresor poczuje siłę, to nabierze szacunku, jak pokażesz, że jesteś cipa, to Cię ludzie zniszczą i zawsze będziesz bity za żywota. smile

A miałem o tobie lepsze zdanie i na prawdę uważałem cię za mądrzejszego. Nie dość, że ostatnio sypiesz na forum coraz słabszymi żarcikami to teraz gadasz jakbyś był wszechwiedzący i jeszcze śmiejesz się z Julki choć w żaden sposób na to nie zasłużyła. Jak czytam ten post to mam wrażenie, że ty jeszcze byś dołączył do prześladowców. Nie ma czegoś takiego jak powód czy usprawiedliwienie dla prześladowania i zawsze będę twierdził, że to się powinno tępić z największą surowością. Gdybym kiedyś spotkał takiego mentora jak ty to moje losy pewnie potoczyłyby się inaczej ale nie spotkałem i zawsze ze wszystkim byłem sam. Rozumiem, że ty poszedłbyś sam na ustawkę z całą grupą, która nie wiedziała co to uczciwość i honor ale ja wtedy jeszcze nie miałem żadnych umiejętności bojowych. Teraz mając kilka lat doświadczenia w sztukach walki i na siłowni może bym spróbował ale raczej po prostu zadzwoniłbym na policję.

Chłopie, Ty masz naprawdę zaburzone percepcję odnośnie rozumienia tekstu. Do tego fobie prześladowcze. Jakie wyśmiewam z Julki? Rozróżniasz coś takiego jak żart z przytupem? Co do Julki , to właśnie jej zakomplementowalem jakbyś nie zauważył, a to że w takiej luźnej formie? Bo na tym to polega i za taki sposób , luźny z jajem ludzi będziesz przyciągał, a nie odpychał, jak robisz to Ty chociażby tutaj na tym forum. Smęcisz i ostatecznie jesteś sam, a tu trzeba się wylać na system i wrzucić na luz. Zadzwonił na Policję i ostatecznie zostałbym ze szkoły wyje..ny. Z wrogiem rozmawia się tym samym językiem, bo inny do niego nie trafia. Jeżeli Cię leją, to trzeba się postawić.
Możesz się śmiać jaki to jestem żałosny i jakie to płytkie i ch..we są moje żarciki, tylko jeszcze raz spójrz gdzie jesteś Ty, a gdzie ja smile

21,900

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
2odiak napisał/a:

Nic nie wydaje.
Wylądowałem u dyrektorki , bo oczywiście bijatyki... Bo winny, bo ktoś musi. Dobrze
" Ja pani dyrektor coś teraz powiem smile
Czy jak zrobię, że będzie cicho to mnie pani nie wyrzuci?
I taki był układ, zrobiło się cicho i wszyscy byli zadowoleni smile
Albo alfa, albo beta i zrycie dozgonne. smile

Zwykle się z tobą zgadzam ale tu kompletnie się mylisz. Sądzisz, że nie próbowałem, że nie było tłumaczeń i kombinowania, w szkole były kamery dające niezbity dowód na to kto zaczął, kto atakował i kto się bronił. Myślisz, że to kogoś obchodziło? Dla nauczycieli i dyrektorki byłem takim samym kozłem ofiarnym jak dla uczniów. Po raz kolejny zapytam, w jakim świecie ty żyjesz, jakie "zrobię, że będzie cicho"? To były jebane zwierzęta, a nie ludzie i nie mam tu na myśli tylko uczniów ale też wiele nauczycielek, z nikim nie dało się dogadać bo nikt nawet mnie nie słuchał, jedynie wuefista, nauczyciel fizyki i nauczycielka polskiego byli w porządku ale oni mieli gówno do powiedzenia.

To było w szkole i mieliście niewiele lat. Zostaw to i idź dalej. Inaczej skończysz jak moja starsza koleżanka, w wieku 47 lat jeszcze wspomina  co jej kto zrobił jak miała 8 , 12 czy 15 lat. I to przez lata tak wspomina, co się spotkamy na kawie. Ja już połowy tych dzieci nie pamiętam, a dla niej to jakby było wczoraj. Że jak miała 14 lat to ktostam z innej klasy powiedział jej cos tam albo nauczycielka matematyki się na nią uwziela i obniżała oceny. Jak się jej słucha to już jest śmieszne.

21,901

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

A miałem o tobie lepsze zdanie i na prawdę uważałem cię za mądrzejszego. Nie dość, że ostatnio sypiesz na forum coraz słabszymi żarcikami to teraz gadasz jakbyś był wszechwiedzący i jeszcze śmiejesz się z Julki choć w żaden sposób na to nie zasłużyła. Jak czytam ten post to mam wrażenie, że ty jeszcze byś dołączył do prześladowców. Nie ma czegoś takiego jak powód czy usprawiedliwienie dla prześladowania i zawsze będę twierdził, że to się powinno tępić z największą surowością. Gdybym kiedyś spotkał takiego mentora jak ty to moje losy pewnie potoczyłyby się inaczej ale nie spotkałem i zawsze ze wszystkim byłem sam. Rozumiem, że ty poszedłbyś sam na ustawkę z całą grupą, która nie wiedziała co to uczciwość i honor ale ja wtedy jeszcze nie miałem żadnych umiejętności bojowych. Teraz mając kilka lat doświadczenia w sztukach walki i na siłowni może bym spróbował ale raczej po prostu zadzwoniłbym na policję.

Ja sie potrafie bic i duzo sie bilam kiedys nawet z chlopakami a szczegolnie z glupim bratem, ale teraz jak mam dziecko to troche strach sie wdawac w bojki,bo gdybym cos komus zrobila to mi dziecko odbieraja, a ja do wiezienia. Ale czasami to az mnie kusi zeby komus przyfasolic

Julka, aż tyle krzepy masz, żeby powalić dorosłego chłopa na ziemię?

Nie mam niestety i wstyd sie przyznawac, ale przegralam jak sie bilam z chlopakami,ale i tak wymyslilam bajke, ze wygralam,zeby nikt sie nie smial-to dawno bylo

21,902

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja sie potrafie bic i duzo sie bilam kiedys nawet z chlopakami a szczegolnie z glupim bratem, ale teraz jak mam dziecko to troche strach sie wdawac w bojki,bo gdybym cos komus zrobila to mi dziecko odbieraja, a ja do wiezienia. Ale czasami to az mnie kusi zeby komus przyfasolic

Julka, aż tyle krzepy masz, żeby powalić dorosłego chłopa na ziemię?

Nie mam niestety i wstyd sie przyznawac, ale przegralam jak sie bilam z chlopakami,ale i tak wymyslilam bajke, ze wygralam,zeby nikt sie nie smial-to dawno bylo

Druga sprawa, że za to żeś się postawiła już każdy się inaczej patrzył. wink smile

21,903

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Ja już połowy tych dzieci nie pamiętam,

Pozazdrościć pamięci. Ja to pamiętam imiona dwóch koleżanek i jednego kolegi z klasy tongue Taką to "wartość" miały wydarzenia z tamtego okresu. Niepojęte, że ktoś może to przeżywać i rozpamietywać jeszcze przez dziesiątki lat...

21,904

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Julka, aż tyle krzepy masz, żeby powalić dorosłego chłopa na ziemię?

Nie mam niestety i wstyd sie przyznawac, ale przegralam jak sie bilam z chlopakami,ale i tak wymyslilam bajke, ze wygralam,zeby nikt sie nie smial-to dawno bylo

Druga sprawa, że za to żeś się postawiła już każdy się inaczej patrzył. wink smile

Moze i tak chociaz ci chlopaki to glupie byly np jeden jak sie z nim bilam to wygral, a pozniej ryczal to go musialam uspokajac "ze ma nie wyc, bo przeciez wygral "... gorzej jak dzieci

21,905 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-09-27 21:27:54)

Odp: 30lat i cały czas sam

Shinigami, wcale nie trzeba się bić, żeby się obronić. Czasem wystarczy się porządnie odszczeknąć, ale tak, żeby delikwentowi poszło w pięty i zrobić z niego ofiarę sytuacji, wyśmiać w obecności grupy. Tego żadna kamera nie uchwyci, a nawet gdyby, to za to nie ląduje się na dywaniku u dyrektora. No chyba, że leci wiązanka taka, że uszy więdną.
Na ten moment tkwisz w roli ofiary już na własne życzenie, obwiniając wszystkich dookoła - rodziców, kolegów, dziewczyny, a sam nic z tym nie robisz. Rossanka ma rację pisząc, że minie kolejnych 20 lat i będziesz tkwił w tym samym miejscu. Teraz to już jest dla Ciebie robota do wykonania, ale co zrobisz z własnym życiem, to już Twoja decyzja.

2odiak też ma rację twierdząc, że jesteś do tego sztywny. Julka jest tak pocieszna, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, że sama na własne życzenie zrobiła z siebie maskotkę. Ty zaś niemal z automatu się z tym utożsamiasz, stąd zarzuty o jakieś prześladowanie. Ona jest dorosła, wie co robi, nie oponuje, bo widocznie ta rola jej odpowiada.

Posty [ 21,841 do 21,905 z 29,781 ]

Strony Poprzednia 1 335 336 337 338 339 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024