30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 332 333 334 335 336 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21,646 do 21,710 z 29,781 ]

21,646

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Raka ale przez forum jak piszesz też żadnej nie zainteresowałeś, a nie  mogły Cie odrzucic za wygląd bo Cię nie widziały.

Ale na forum nie przyszedłem z zamiarem poznania kogoś...

Nie pytałam  z jakim zamiarem przyszedłeś na forum/

Stwierdziłam, ze nie zainteresowałeś tutaj pisząc dziewczyn swoim charakterem, chociaż miałeś świetną okazję.

Zobacz podobne tematy :

21,647 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-09-17 22:18:02)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Pisałem już setki razy, że nie może chodzić o charakter, bo go nie znają i nie chcą poznać...

Jak nie znają, jak koleżanki przez 5 lat studiów poznały Twój charakter. A skoro on ich nie zachęcił, to nie może chodzić o wygląd. Przeciez przez 5 lat z nimi rozmawiałes na iuczelni?

Nie poznały, bo rozmawialiśmy bardzo rzadko i głównie na tematy związane ze studiami. Zresztą one i tak nie były zainteresowane niczym więcej, bo były w związkach. I nie, nie rozmawiałem z nimi przez 5 lat, a co najwyżej przez 2. Na licencjacie miałem inną grupę, która z góry mnie odrzuciła.

M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja was przecież o nic nie pytam, a co najwyżej prostuję to, co piszecie.

Dobra przyznajemy Ci rację. Jesteś tak szpetny że dziewczyny Cię z góry odrzucają.

Tak lepiej?

Ale ja nie jestem brzydki.

KoralinaJones napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak nie znają, jak koleżanki przez 5 lat studiów poznały Twój charakter. A skoro on ich nie zachęcił, to nie może chodzić o wygląd. Przeciez przez 5 lat z nimi rozmawiałes na iuczelni?

Z pewnością prostował ich poglądy, to miały go serdecznie dosyć.

Nie.

A ja idę o zakład że się do nikogo nie odzywałeś pierwszy, trzymałeś się z boku i gapiłeś spode łba. A jak ktoś się do Ciebie odezwał to byłeś niesympatyczny w kontakcie. Przemądrzały. Może nawet się Ciebie bali.

21,648

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Raka ale przez forum jak piszesz też żadnej nie zainteresowałeś, a nie  mogły Cie odrzucic za wygląd bo Cię nie widziały.

Ale na forum nie przyszedłem z zamiarem poznania kogoś...

Agnes76 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Pisałem już setki razy, że nie może chodzić o charakter, bo go nie znają i nie chcą poznać...

Wygląd odzwierciedla charakter.

Nie. To tylko kobietom wydaje się, że przystojniak ma zawsze idealny charakter, a przeciętniacy i brzydale to samo zło.


Jedni i drudzy mogą mieć paskudny charakter i modele z okładki i brzydale.

21,649 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-17 22:18:47)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak nie znają, jak koleżanki przez 5 lat studiów poznały Twój charakter. A skoro on ich nie zachęcił, to nie może chodzić o wygląd. Przeciez przez 5 lat z nimi rozmawiałes na iuczelni?

Nie poznały, bo rozmawialiśmy bardzo rzadko i głównie na tematy związane ze studiami. Zresztą one i tak nie były zainteresowane niczym więcej, bo były w związkach. I nie, nie rozmawiałem z nimi przez 5 lat, a co najwyżej przez 2. Na licencjacie miałem inną grupę, która z góry mnie odrzuciła.

Rozmawiałeś z nimi tylko o notatkach i studiach? O niczym więcej, np o kinie, o sporcie, o tym skad jesteś , co dzisiaj robiłeś i tk dalej? DLaczego ograniczałeś się tylko do rozmów o studiach?

Ja się nie ograniczałem do rozmów o studiach. Po prostu one przebywały głównie w swoim towarzystwie, a zagadywały do mnie wyłącznie w czasie zajęć, żebym zrobił razem z nimi pracę w grupach. Czasami pogadaliśmy o tym, co ostatnio robiliśmy czy o jakichś wydarzeniach w ostatnim czasie, ale do niczego to nie prowadziło.

Pytanie 2, jak wyglądało z góry odrzucenie Coę przez grupę na licencjacie? Przyszedłeś na zajęcia, odzywałeś się do ludzi, a każda osoba miczała?

Może nie tyle milczeli, co po prostu nie byli zainteresowani interakcją ze mną. Odpowiadali zdawkowo i od niechcenia albo po prostu zaczynali rozmawiać z kimś innym.

rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Raka ale przez forum jak piszesz też żadnej nie zainteresowałeś, a nie  mogły Cie odrzucic za wygląd bo Cię nie widziały.

Ale na forum nie przyszedłem z zamiarem poznania kogoś...

Agnes76 napisał/a:

Wygląd odzwierciedla charakter.

Nie. To tylko kobietom wydaje się, że przystojniak ma zawsze idealny charakter, a przeciętniacy i brzydale to samo zło.

Jedni i drudzy mogą mieć paskudny charakter i modele z okładki i brzydale.

Oczywiście, że tak.

21,650

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie poznały, bo rozmawialiśmy bardzo rzadko i głównie na tematy związane ze studiami. Zresztą one i tak nie były zainteresowane niczym więcej, bo były w związkach. I nie, nie rozmawiałem z nimi przez 5 lat, a co najwyżej przez 2. Na licencjacie miałem inną grupę, która z góry mnie odrzuciła.

Rozmawiałeś z nimi tylko o notatkach i studiach? O niczym więcej, np o kinie, o sporcie, o tym skad jesteś , co dzisiaj robiłeś i tk dalej? DLaczego ograniczałeś się tylko do rozmów o studiach?

Ja się nie ograniczałem do rozmów o studiach. Po prostu one przebywały głównie w swoim towarzystwie, a zagadywały do mnie wyłącznie w czasie zajęć, żebym zrobił razem z nimi pracę w grupach. Czasami pogadaliśmy o tym, co ostatnio robiliśmy czy o jakichś wydarzeniach w ostatnim czasie, ale do niczego to nie prowadziło.

.

Czyli jak te rozmowy do niczego nie prowadziły, z biegiem upływu czasu, to znaczy, ze nie wygląd był problemem, ale coś w Twoim postępowaniu, że te kontakty ograniczały sie do spraw studenckich.

21,651

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Czy dla was wszystko jest czarno-białe?

Ja z kolei odnoszę wrażenie, że dla Ciebie wszystko jest czarne, bo za trudne, za dużo trzeba włożyć wysiłku, bo to, bo tamto. W ten sposób do końca życia będziesz pracował w rodzinnym warsztacie (chyba nie pomyliłam) i narzekał na brak perspektyw na zmianę.

Shinigami napisał/a:

Ja nigdzie nie widziałem tego dużego wyboru ofert pracy, a nawet gdyby był to ja musiałbym mieć doświadczenie w czymkolwiek innym niż moja obecna praca nie mówiąc już o tym, że nowa musiałaby być choć trochę lepiej płatna od obecnej żeby był jakikolwiek sens ją zmieniać. Nigdzie mnie nie przyjmą bez doświadczenia i bez znajomości tak żebym dostał choć tą samą stawkę godzinową co mam teraz.

Wiesz, że tam, gdzie obecnie pracuję nie spełniałam nawet połowy wymagań? Wiesz, bo już Ci kiedyś o tym wspominałam. Zaryzykowałam, bo mnie to NIC nie kosztowało i tak pracodawcę do siebie przekonałam, a potem obroniłam się jakością swojej pracy, że teraz, kiedy okoliczności się zmieniły, to sam o mnie zabiega. Różnica między nami jest jednak taka, że ja się nie boję swojego cienia, a Ty zamiast na możliwościach skupiasz się na problemach.

21,652

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak nie znają, jak koleżanki przez 5 lat studiów poznały Twój charakter. A skoro on ich nie zachęcił, to nie może chodzić o wygląd. Przeciez przez 5 lat z nimi rozmawiałes na iuczelni?

Nie poznały, bo rozmawialiśmy bardzo rzadko i głównie na tematy związane ze studiami. Zresztą one i tak nie były zainteresowane niczym więcej, bo były w związkach. I nie, nie rozmawiałem z nimi przez 5 lat, a co najwyżej przez 2. Na licencjacie miałem inną grupę, która z góry mnie odrzuciła.

M!ri napisał/a:

Dobra przyznajemy Ci rację. Jesteś tak szpetny że dziewczyny Cię z góry odrzucają.

Tak lepiej?

Ale ja nie jestem brzydki.

KoralinaJones napisał/a:

Z pewnością prostował ich poglądy, to miały go serdecznie dosyć.

Nie.

A ja idę o zakład że się do nikogo nie odzywałeś pierwszy, trzymałeś się z boku i gapiłeś spode łba. A jak ktoś się do Ciebie odezwał to byłeś niesympatyczny w kontakcie. Przemądrzały. Może nawet się Ciebie bali.

Nie, wręcz przeciwnie, to ja inicjowałem kontakt, ale z drugiej strony nie było chęci, by to pociągnąć i mnie poznać. Jak ktoś do mnie się odzywa, to zawsze jestem chętny do rozmowy, sympatyczny i otwarty. Nie jestem przemądrzały, choć wielu osobom imponowałem swoją wiedzą.

21,653

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja was przecież o nic nie pytam, a co najwyżej prostuję to, co piszecie.

Dobra przyznajemy Ci rację. Jesteś tak szpetny że dziewczyny Cię z góry odrzucają.

Tak lepiej?

Ale ja nie jestem brzydki

Widocznie jesteś.
Przeciętny = taki jak większość.
A większość mężczyzn jest w związkach.
Czyli nie jesteś jak większość.
Musisz być poniżej przeciętnej.

21,654

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

Nie znajdziesz na mapie Polski lepszego miejsca, gdzie jest tyle ofert i z takimi stawkami jak Warszawa. Są ludzie którzy tu przyjeżdżają codziennie do pracy z takiej Łodzi. Da się? Da się.
Sorry ale jeżeli nic nie umiesz to nie nasza wina. Poświęciłbyś czas na znalezienie jakiegoś zawodu zamiast przesiadywać na forum.

Klubów gdzie pojawiają się dziewczyny jest bez liku. Klub nie? To idź na standup. Na wystawę sztuki. Do wyboru do koloru.
Był piękny weekend. Co robiłeś? Pojechałeś z jakąś grupą w góry? Na kajaki? Pytanie retoryczne. Nic nie zrobiłeś co przybliżyłoby Cię do ludzi.

Poświęciłem już bardzo dużo czasu na szukanie zawodu i nic to nie dało, wiesz dlaczego? Bo nie wiem czego szukać, nie mam żadnego pomysłu na inny zawód mimo iż spędziłem dziesiątki albo i setki godzin na szukaniu po internecie, na rozpisywaniu sobie, robieniu list, map myślowych itp. Mam czas i pieniądze na jakieś kursy, studia podyplomowe czy cokolwiek takiego ale to nie ma żadnego znaczenia jeśli nie wiem na co poświęcić ten czas i pieniądze.

Jakie kluby, takie jak Explosion itp? O wystawie sztuki nawet nie pomyślałem, dzięki. Nie pojechałem nigdzie na weekend bo wczoraj byłem w pracy prawie 10h.

21,655

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie poznały, bo rozmawialiśmy bardzo rzadko i głównie na tematy związane ze studiami. Zresztą one i tak nie były zainteresowane niczym więcej, bo były w związkach. I nie, nie rozmawiałem z nimi przez 5 lat, a co najwyżej przez 2. Na licencjacie miałem inną grupę, która z góry mnie odrzuciła.

Rozmawiałeś z nimi tylko o notatkach i studiach? O niczym więcej, np o kinie, o sporcie, o tym skad jesteś , co dzisiaj robiłeś i tk dalej? DLaczego ograniczałeś się tylko do rozmów o studiach?

Ja się nie ograniczałem do rozmów o studiach. Po prostu one przebywały głównie w swoim towarzystwie, a zagadywały do mnie wyłącznie w czasie zajęć, żebym zrobił razem z nimi pracę w grupach. Czasami pogadaliśmy o tym, co ostatnio robiliśmy czy o jakichś wydarzeniach w ostatnim czasie, ale do niczego to nie prowadziło.

Pytanie 2, jak wyglądało z góry odrzucenie Coę przez grupę na licencjacie? Przyszedłeś na zajęcia, odzywałeś się do ludzi, a każda osoba miczała?

Może nie tyle milczeli, co po prostu nie byli zainteresowani interakcją ze mną. Odpowiadali zdawkowo i od niechcenia albo po prostu zaczynali rozmawiać z kimś innym.
.


Opisz taką sytuację, jak to wygladało.
To statystycznie niemożliwe, aby cała grupa tak zareagowała, że NIKT nie chciał z TObą rozmawiać.

21,656 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-17 22:23:06)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Rozmawiałeś z nimi tylko o notatkach i studiach? O niczym więcej, np o kinie, o sporcie, o tym skad jesteś , co dzisiaj robiłeś i tk dalej? DLaczego ograniczałeś się tylko do rozmów o studiach?

Ja się nie ograniczałem do rozmów o studiach. Po prostu one przebywały głównie w swoim towarzystwie, a zagadywały do mnie wyłącznie w czasie zajęć, żebym zrobił razem z nimi pracę w grupach. Czasami pogadaliśmy o tym, co ostatnio robiliśmy czy o jakichś wydarzeniach w ostatnim czasie, ale do niczego to nie prowadziło.

.

Czyli jak te rozmowy do niczego nie prowadziły, z biegiem upływu czasu, to znaczy, ze nie wygląd był problemem, ale coś w Twoim postępowaniu, że te kontakty ograniczały sie do spraw studenckich.

Nie prowadziły, bo one nie były zainteresowane niczym więcej. Były w związkach, więc koledzy byli co najwyżej do pogadania na uczelni (i to tylko czasami, bo zazwyczaj spędzały czas w swoim gronie).

M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:

Dobra przyznajemy Ci rację. Jesteś tak szpetny że dziewczyny Cię z góry odrzucają.

Tak lepiej?

Ale ja nie jestem brzydki

Widocznie jesteś.
Przeciętny = taki jak większość.
A większość mężczyzn jest w związkach.
Czyli nie jesteś jak większość.
Musisz być poniżej przeciętnej.

Nie jestem poniżej przeciętnej. Zdjęcia ci nie wyślę, bo nie jesteś osobą, której bym mógł zaufać.

21,657

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie poznały, bo rozmawialiśmy bardzo rzadko i głównie na tematy związane ze studiami. Zresztą one i tak nie były zainteresowane niczym więcej, bo były w związkach. I nie, nie rozmawiałem z nimi przez 5 lat, a co najwyżej przez 2. Na licencjacie miałem inną grupę, która z góry mnie odrzuciła.



Ale ja nie jestem brzydki.



Nie.

A ja idę o zakład że się do nikogo nie odzywałeś pierwszy, trzymałeś się z boku i gapiłeś spode łba. A jak ktoś się do Ciebie odezwał to byłeś niesympatyczny w kontakcie. Przemądrzały. Może nawet się Ciebie bali.

Nie, wręcz przeciwnie, to ja inicjowałem kontakt, ale z drugiej strony nie było chęci, by to pociągnąć i mnie poznać. Jak ktoś do mnie się odzywa, to zawsze jestem chętny do rozmowy, sympatyczny i otwarty.

W Twoich wpisach o kobietach nie ma nic sympatycznego i miłego. Nie zauważyłam tego, a rozchodzi Ci się właśnie o kobiety.

21,658

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ja się nie ograniczałem do rozmów o studiach. Po prostu one przebywały głównie w swoim towarzystwie, a zagadywały do mnie wyłącznie w czasie zajęć, żebym zrobił razem z nimi pracę w grupach. Czasami pogadaliśmy o tym, co ostatnio robiliśmy czy o jakichś wydarzeniach w ostatnim czasie, ale do niczego to nie prowadziło.

.

Czyli jak te rozmowy do niczego nie prowadziły, z biegiem upływu czasu, to znaczy, ze nie wygląd był problemem, ale coś w Twoim postępowaniu, że te kontakty ograniczały sie do spraw studenckich.

Nie prowadziły, bo one nie były zainteresowane niczym więcej. Były w związkach, więc koledzy byli co najwyżej do pogadania na uczelni (i to tylko czasami, bo zazwyczaj spędzały czas w swoim gronie).

A co za różnica dla rozmowy o innych sprawach niż studenckie (o czasie wolnym, o filmach, jedzeniu, sporcie, książkach, czy o swoim życiu) czy te koleżanki były zajęte, miały chłopaków czy były wolne?

21,659

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

A ja idę o zakład że się do nikogo nie odzywałeś pierwszy, trzymałeś się z boku i gapiłeś spode łba. A jak ktoś się do Ciebie odezwał to byłeś niesympatyczny w kontakcie. Przemądrzały. Może nawet się Ciebie bali.

Nie, wręcz przeciwnie, to ja inicjowałem kontakt, ale z drugiej strony nie było chęci, by to pociągnąć i mnie poznać. Jak ktoś do mnie się odzywa, to zawsze jestem chętny do rozmowy, sympatyczny i otwarty.

W Twoich wpisach o kobietach nie ma nic sympatycznego i miłego. Nie zauważyłam tego, a rozchodzi Ci się właśnie o kobiety.

Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Jak mam pisać cokolwiek pozytywnego o kobietach, skoro nigdy nie spotkało mnie nic dobrego z ich strony? Gdyby nie odrzucały mnie z góry przy każdej próbie nawiązania znajomości, to w ogóle by mnie tu nie było.

21,660

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czyli jak te rozmowy do niczego nie prowadziły, z biegiem upływu czasu, to znaczy, ze nie wygląd był problemem, ale coś w Twoim postępowaniu, że te kontakty ograniczały sie do spraw studenckich.

Nie prowadziły, bo one nie były zainteresowane niczym więcej. Były w związkach, więc koledzy byli co najwyżej do pogadania na uczelni (i to tylko czasami, bo zazwyczaj spędzały czas w swoim gronie).

A co za różnica dla rozmowy o innych sprawach niż studenckie (o czasie wolnym, o filmach, jedzeniu, sporcie, książkach, czy o swoim życiu) czy te koleżanki były zajęte, miały chłopaków czy były wolne?

Przecież pisałem, że rozmawialiśmy czasem o innych kwestiach, ale niezbyt długo, bo skupialiśmy się na wykonaniu zadania, a potem rozmawiały już w swoim gronie. To z ich strony nie było chęci, by tę znajomość rozwijać.

21,661 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-09-17 22:28:02)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie poznały, bo rozmawialiśmy bardzo rzadko i głównie na tematy związane ze studiami. Zresztą one i tak nie były zainteresowane niczym więcej, bo były w związkach. I nie, nie rozmawiałem z nimi przez 5 lat, a co najwyżej przez 2. Na licencjacie miałem inną grupę, która z góry mnie odrzuciła.



Ale ja nie jestem brzydki.



Nie.

A ja idę o zakład że się do nikogo nie odzywałeś pierwszy, trzymałeś się z boku i gapiłeś spode łba. A jak ktoś się do Ciebie odezwał to byłeś niesympatyczny w kontakcie. Przemądrzały. Może nawet się Ciebie bali.

Nie, wręcz przeciwnie, to ja inicjowałem kontakt, ale z drugiej strony nie było chęci, by to pociągnąć i mnie poznać. Jak ktoś do mnie się odzywa, to zawsze jestem chętny do rozmowy, sympatyczny i otwarty. Nie jestem przemądrzały, choć wielu osobom imponowałem swoją wiedzą.

Oczywiście że jesteś. Przeciez Ty tylko prostujesz big_smile to co piszemy. A piszemy na bazie własnych osobistych doświadczeń i obserwacji. Masz problem bo nikt nie chce mieć z Tobą do czynienia. Nikomu niczym nie imponujesz. Ty ludzi irytujesz i dlatego Ciebie unikają.

21,662

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Raka ale przez forum jak piszesz też żadnej nie zainteresowałeś, a nie  mogły Cie odrzucic za wygląd bo Cię nie widziały.

Ale na forum nie przyszedłem z zamiarem poznania kogoś...

Nie pytałam  z jakim zamiarem przyszedłeś na forum/

Stwierdziłam, ze nie zainteresowałeś tutaj pisząc dziewczyn swoim charakterem, chociaż miałeś świetną okazję.

Bo nie było to moim celem. Przyszedłem tu, by dowiedzieć się, dlaczego żadna dziewczyna mnie nie chce, gdzie i jak mógłbym kogoś poznać, ale nie byliście w stanie mi pomóc. Gdybym chciał zainteresować sobą jakąś dziewczynę, to bym to zrobił, tylko że tu nie ma wolnych dziewczyn w moim wieku i z mojej okolicy.

21,663 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-09-17 22:30:25)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale na forum nie przyszedłem z zamiarem poznania kogoś...

Nie pytałam  z jakim zamiarem przyszedłeś na forum/

Stwierdziłam, ze nie zainteresowałeś tutaj pisząc dziewczyn swoim charakterem, chociaż miałeś świetną okazję.

Bo nie było to moim celem. Przyszedłem tu, by dowiedzieć się, dlaczego żadna dziewczyna mnie nie chce, gdzie i jak mógłbym kogoś poznać, ale nie byliście w stanie mi pomóc. Gdybym chciał zainteresować sobą jakąś dziewczynę, to bym to zrobił, tylko że tu nie ma wolnych dziewczyn w moim wieku i z mojej okolicy.


Przecież chwilę wyżej napisałeś że niczego tu od nas nie chcesz tylko prostujesz to co piszemy. My nie zmienimy się za Ciebie.
Dostałeś odpowiedź że jesteś odpychający w odbiorze. Przemysl to.

21,664 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-17 22:33:07)

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

A ja idę o zakład że się do nikogo nie odzywałeś pierwszy, trzymałeś się z boku i gapiłeś spode łba. A jak ktoś się do Ciebie odezwał to byłeś niesympatyczny w kontakcie. Przemądrzały. Może nawet się Ciebie bali.

Nie, wręcz przeciwnie, to ja inicjowałem kontakt, ale z drugiej strony nie było chęci, by to pociągnąć i mnie poznać. Jak ktoś do mnie się odzywa, to zawsze jestem chętny do rozmowy, sympatyczny i otwarty. Nie jestem przemądrzały, choć wielu osobom imponowałem swoją wiedzą.

Oczywiście że jesteś. Przeciez Ty tylko prostujesz big_smile to co piszemy.

Przecież piszę o tym, jaki jestem w realu, a nie na forum.

A piszemy na bazie własnych osobistych doświadczeń i obserwacji.

Tylko że to co było aktualne 30 lat temu, niekoniecznie ma zastosowanie teraz.

Masz problem bo nikt nie chce mieć z Tobą do czynienia.

Nieprawda. Co najwyżej kobiety.

Nikomu niczym nie imponujesz.

Nieprawda. Nieraz potrafiłem zaimponować ludziom swoją wiedzą. Zarówno koledze z roku czy wcześniej osobom z klasy, jak i obcym osobom.

Ty ludzi irytujesz i dlatego Ciebie unikają.

Nie irytuję. Jeśli już ktoś mnie pozna, to chce ze mną mieć kontakt. Problem w tym, że zazwyczaj nie chcą mnie poznać, bo z góry mnie oceniają, nic o mnie nie wiedząc.

KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie pytałam  z jakim zamiarem przyszedłeś na forum/

Stwierdziłam, ze nie zainteresowałeś tutaj pisząc dziewczyn swoim charakterem, chociaż miałeś świetną okazję.

Bo nie było to moim celem. Przyszedłem tu, by dowiedzieć się, dlaczego żadna dziewczyna mnie nie chce, gdzie i jak mógłbym kogoś poznać, ale nie byliście w stanie mi pomóc. Gdybym chciał zainteresować sobą jakąś dziewczynę, to bym to zrobił, tylko że tu nie ma wolnych dziewczyn w moim wieku i z mojej okolicy.


Przecież chwilę wyżej napisałeś że niczego tu od nas nie chcesz tylko prostujesz to co piszemy. My nie zmienimy się za Ciebie.
Dostałeś odpowiedź że jesteś odpychający w odbiorze. Przemysl to.

Ale ja wiem, że na forum jestem odpychający w odbiorze, tylko że nie ma to przełożenia na real. Ja bardzo chętnie coś w sobie zmienię, tylko muszę wiedzieć, co konkretnie mam zrobić.

Teraz już nic nie chcę, bo wiem, że nie jesteście w stanie mi pomóc, skoro przez tyle lat wam się nie udało.

21,665

Odp: 30lat i cały czas sam

No ale jak Cie pozna i jest zadowolony z Ciebie to znaczy że jednak ktoś Ci te szanse daje. Czyli kogoś poznajesz.

21,666

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie, wręcz przeciwnie, to ja inicjowałem kontakt, ale z drugiej strony nie było chęci, by to pociągnąć i mnie poznać. Jak ktoś do mnie się odzywa, to zawsze jestem chętny do rozmowy, sympatyczny i otwarty.

W Twoich wpisach o kobietach nie ma nic sympatycznego i miłego. Nie zauważyłam tego, a rozchodzi Ci się właśnie o kobiety.

Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Jak mam pisać cokolwiek pozytywnego o kobietach, skoro nigdy nie spotkało mnie nic dobrego z ich strony? Gdyby nie odrzucały mnie z góry przy każdej próbie nawiązania znajomości, to w ogóle by mnie tu nie było.


Nie lubisz kobiet, one to czują i dlatego Ci z nimi nie wychodzi nawet na płaszczyźnie czysto koleżeńskiej. tak wynika z Twoich wpisów.

21,667 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-17 22:34:38)

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:

No ale jak Cie pozna i jest zadowolony z Ciebie to znaczy że jednak ktoś Ci te szanse daje. Czyli kogoś poznajesz.

Poznaję zazwyczaj przypadkiem (albo przez internet). No i głównie mężczyzn. A jeśli już kobiety, to albo zajęte, albo z drugiego końca Polski, albo jedno i drugie.

rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

W Twoich wpisach o kobietach nie ma nic sympatycznego i miłego. Nie zauważyłam tego, a rozchodzi Ci się właśnie o kobiety.

Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Jak mam pisać cokolwiek pozytywnego o kobietach, skoro nigdy nie spotkało mnie nic dobrego z ich strony? Gdyby nie odrzucały mnie z góry przy każdej próbie nawiązania znajomości, to w ogóle by mnie tu nie było.


Nie lubisz kobiet, one to czują i dlatego Ci z nimi nie wychodzi nawet na płaszczyźnie czysto koleżeńskiej. tak wynika z Twoich wpisów.

Ja kobiety lubię, a moje wpisy na forum to skutek, a nie przyczyna niepowodzeń.

21,668

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Raka ale przez forum jak piszesz też żadnej nie zainteresowałeś, a nie  mogły Cie odrzucic za wygląd bo Cię nie widziały.

Ale na forum nie przyszedłem z zamiarem poznania kogoś...

Agnes76 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Pisałem już setki razy, że nie może chodzić o charakter, bo go nie znają i nie chcą poznać...

Wygląd odzwierciedla charakter.

Nie. To tylko kobietom wydaje się, że przystojniak ma zawsze idealny charakter, a przeciętniacy i brzydale to samo zło.

Na wygląd składa się więcej rzeczy niż wzrost, waga i rysy twarzy.

21,669

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie prowadziły, bo one nie były zainteresowane niczym więcej. Były w związkach, więc koledzy byli co najwyżej do pogadania na uczelni (i to tylko czasami, bo zazwyczaj spędzały czas w swoim gronie).

A co za różnica dla rozmowy o innych sprawach niż studenckie (o czasie wolnym, o filmach, jedzeniu, sporcie, książkach, czy o swoim życiu) czy te koleżanki były zajęte, miały chłopaków czy były wolne?

Przecież pisałem, że rozmawialiśmy czasem o innych kwestiach, ale niezbyt długo, bo skupialiśmy się na wykonaniu zadania, a potem rozmawiały już w swoim gronie. To z ich strony nie było chęci, by tę znajomość rozwijać.

A skąd wiesz, ze z ich strony nie było chęci? Może chęci były ale skupiałś się na wykonaniu zadania jedynie i to wszystko? Moze jak one by opisywałay te sytuacje całośc wygladałaby w następujacy sposób"
Raka zajął się robieniem ze mną projektu, w zasadzie o niczym więcej ześmy nie rozmawiali, mało co sie ogólnie odzywał, słuchał głównie, a jak ja mówiłam, to cieżko było od niego coś wydusić, może nie w smak mu była taka rozmowa, to po zakończeniu zadania poszłam do koleżanek, bo co będę na siłe kogoś zmuszać.
Znamy tu tylko Twoja wersję,

Rozumiem, ze raz czy drugi czy trzeci mogłeś trafić na dziewczynę, która nie chciała z zasady z Tobą kontaktu, ale za każdym razem przez te 2 lata studiów i licencjat, za każdym razem trafiac na dziewczyny, które nie chcą z Tobą rozmawiac to jest statystycznie właśnie niemożliwe. Nie znam takich przypadków, poza kompletnymi outsiderami, dziwakami, co to siedza w kącie, nie odzywają się, patrzą spode łba i strach nawet podejść ale to są już skrajne i bardzo nieliczne przypadki.
Ogół ludzie ma jako takie kontakty towarzyskie, jeden większe drugi mniejsze, ale je ma.

21,670

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
M!ri napisał/a:

Nie znajdziesz na mapie Polski lepszego miejsca, gdzie jest tyle ofert i z takimi stawkami jak Warszawa. Są ludzie którzy tu przyjeżdżają codziennie do pracy z takiej Łodzi. Da się? Da się.
Sorry ale jeżeli nic nie umiesz to nie nasza wina. Poświęciłbyś czas na znalezienie jakiegoś zawodu zamiast przesiadywać na forum.

Klubów gdzie pojawiają się dziewczyny jest bez liku. Klub nie? To idź na standup. Na wystawę sztuki. Do wyboru do koloru.
Był piękny weekend. Co robiłeś? Pojechałeś z jakąś grupą w góry? Na kajaki? Pytanie retoryczne. Nic nie zrobiłeś co przybliżyłoby Cię do ludzi.

Poświęciłem już bardzo dużo czasu na szukanie zawodu i nic to nie dało, wiesz dlaczego? Bo nie wiem czego szukać, nie mam żadnego pomysłu na inny zawód mimo iż spędziłem dziesiątki albo i setki godzin na szukaniu po internecie, na rozpisywaniu sobie, robieniu list, map myślowych itp. Mam czas i pieniądze na jakieś kursy, studia podyplomowe czy cokolwiek takiego ale to nie ma żadnego znaczenia jeśli nie wiem na co poświęcić ten czas i pieniądze.

Jak sam nie wiesz to nikt tego za Ciebie nie wymyśli. Przeciętny człowiek już na etapie liceum wiedział co go interesuje albo w jakim kierunku pójdzie. A wiedział bo próbował różnych rzeczy aż trafił na coś co mu pasowało.
Nikt Cię na siłę ciągnął nie będzie. Nie jesteśmy Twomi rodzicami. I tak dostałeś dużo rad i poświęconego czasu co jest w sumie dziwne bo życie częściej toczy sie wg praw dżungli. Przetrwaj albo giń.

21,671

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Ale ja wiem, że na forum jestem odpychający w odbiorze, tylko że nie ma to przełożenia na real. Ja bardzo chętnie coś w sobie zmienię, tylko muszę wiedzieć, co konkretnie mam zrobić.

.

Jak nie lubisz kobiet, to raczej pozamiatane. Nie wyobrażam sobie, aby jakaś chciałabyć z facetem, który ma tak złe zdanie o kobietach.

21,672

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja was przecież o nic nie pytam, a co najwyżej prostuję to, co piszecie.

Dobra przyznajemy Ci rację. Jesteś tak szpetny że dziewczyny Cię z góry odrzucają.

Tak lepiej?

No pan Prostownik Raka normalnie big_smile
Dwudziestopięciolatek co wygląda jak czterdziestolatek z zakolami big_smile tongue

21,673

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

No ale jak Cie pozna i jest zadowolony z Ciebie to znaczy że jednak ktoś Ci te szanse daje. Czyli kogoś poznajesz.

Poznaję zazwyczaj przypadkiem (albo przez internet). No i głównie mężczyzn. A jeśli już kobiety, to albo zajęte, albo z drugiego końca Polski, albo jedno i drugie.

rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Jak mam pisać cokolwiek pozytywnego o kobietach, skoro nigdy nie spotkało mnie nic dobrego z ich strony? Gdyby nie odrzucały mnie z góry przy każdej próbie nawiązania znajomości, to w ogóle by mnie tu nie było.


Nie lubisz kobiet, one to czują i dlatego Ci z nimi nie wychodzi nawet na płaszczyźnie czysto koleżeńskiej. tak wynika z Twoich wpisów.

Ja kobiety lubię, a moje wpisy na forum to skutek, a nie przyczyna niepowodzeń.

Nie nie lubisz kobiet i gardzisz nimi. Jest Twoich wiele wpisów, które o tym świadczą.

Natomiast pochlebnych wpisów o kobietach - nie znalazłam sad

Uważasz je za tępe, materialistyczne i roszczeniowe idiotki, które jedna nadawać sie mogą do jednego - bo i co do wyglądu jak pisałeś wszystko Ci jedno jaka byleby była, odrzucasz tylko 10 procent tych naprawdę brzydkich i zupełnie nieatrakcyjnych, a podoba ci się każda, bo jest kobietą i może jedno zaoferować. Tak przynajmniej przebija się to z wpisów.

21,674

Odp: 30lat i cały czas sam

Raka, Ty jesteś po prostu okropny w całości, wygląd + charakter, dlatego ludzie unikają cie jak ognia. Masz ego w chmurach, cały czas sprawiasz wrażenie że to świat traci na tym, że cię nie chce, a tak naprawdę gdyby nie to forum to pies z kulawą nogą by się tobą nie zainteresował, bo wszyscy mają cie w dupie. I to tobie zależy, nie wszystkim dookoła. Ale jak jesteś tak fantastyczny to ciesz się swoim towarzystwem, bo nikt nie będzie w stanie dorównać twojemu poziomowi.

21,675

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Ja z kolei odnoszę wrażenie, że dla Ciebie wszystko jest czarne, bo za trudne, za dużo trzeba włożyć wysiłku, bo to, bo tamto. W ten sposób do końca życia będziesz pracował w rodzinnym warsztacie (chyba nie pomyliłam) i narzekał na brak perspektyw na zmianę.

Wiesz, że tam, gdzie obecnie pracuję nie spełniałam nawet połowy wymagań? Wiesz, bo już Ci kiedyś o tym wspominałam. Zaryzykowałam, bo mnie to NIC nie kosztowało i tak pracodawcę do siebie przekonałam, a potem obroniłam się jakością swojej pracy, że teraz, kiedy okoliczności się zmieniły, to sam o mnie zabiega. Różnica między nami jest jednak taka, że ja się nie boję swojego cienia, a Ty zamiast na możliwościach skupiasz się na problemach.

Muszę wiedzieć w co wkładam ten wysiłek, a tym bardziej pieniądze, muszę mieć choć minimalną pewność, że to się opłaci. Nie miałbym nic przeciwko pracy w rodzinny warsztacie gdybym tylko mógł zarobić przynajmniej 2x tyle co teraz.

Wierz mi lub nie ale też spróbowałbym nawet nie spełniając wymagań tylko musiałbym wiedzieć gdzie. Nie wiem czego nawet szukać, nie wiem jaką pracę chciałbym wykonywać, nie wiem w jakim kierunku zacząć iść i to jest mój jedyny problem dotyczący szukania pracy.

M!ri napisał/a:

Jak sam nie wiesz to nikt tego za Ciebie nie wymyśli. Przeciętny człowiek już na etapie liceum wiedział co go interesuje albo w jakim kierunku pójdzie. A wiedział bo próbował różnych rzeczy aż trafił na coś co mu pasowało.
Nikt Cię na siłę ciągnął nie będzie. Nie jesteśmy Twomi rodzicami. I tak dostałeś dużo rad i poświęconego czasu co jest w sumie dziwne bo życie częściej toczy sie wg praw dżungli. Przetrwaj albo giń.

No właśnie przeciętny człowiek już na etapie liceum wiedział, ja nie wiem tego teraz. Gdyby ktoś do mnie przyszedł i powiedział "Dam ci pracę ale musisz się nauczyć tego i tego, zrobić taki i taki kurs, zdobyć takie i takie papiery" to zrobiłbym to i wydałbym na to moje zaoszczędzone pieniądze. Od wielu lat próbuję wymyślić co mógłbym robić i nic z tego nie wychodzi. To jest właśnie błogosławieństwo i przekleństwo życia w kraju wysoko rozwiniętym, według prawa dżungli już dawno powinienem nie żyć bo jestem zbyt słaby by przetrwać, a jednak żyje. Nie ma nic gorszego niż balansować na granicy dna, bo upadając możesz się podnieść, a tak nie możesz ani upaść ani się podnieść.

21,676

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Gdyby ktoś do mnie przyszedł i powiedział "Dam ci pracę ale musisz się nauczyć tego i tego, zrobić taki i taki kurs, zdobyć takie i takie papiery" to zrobiłbym to i wydałbym na to moje zaoszczędzone pieniądze.

Ale nie ma czegoś takiego, ze ktoś Ci mówi , że masz zrobić to i to i da ci prace, i abyś się nauczył tego i tamtego. Nie słyszałam o takim przypadku.

Chyba, ze rodzice mówią dziecku : masz teraz się spakować do szkoły i nauczyć matematyki a po szkole napisac wypracowanie , abyś dostał dobra ocenę. Dorosły jesteś, nikt Ci już nie będzie mówił, co masz robić.

21,677

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

No ale jak Cie pozna i jest zadowolony z Ciebie to znaczy że jednak ktoś Ci te szanse daje. Czyli kogoś poznajesz.

Poznaję zazwyczaj przypadkiem (albo przez internet). No i głównie mężczyzn. A jeśli już kobiety, to albo zajęte, albo z drugiego końca Polski, albo jedno i drugie.

rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Jak mam pisać cokolwiek pozytywnego o kobietach, skoro nigdy nie spotkało mnie nic dobrego z ich strony? Gdyby nie odrzucały mnie z góry przy każdej próbie nawiązania znajomości, to w ogóle by mnie tu nie było.


Nie lubisz kobiet, one to czują i dlatego Ci z nimi nie wychodzi nawet na płaszczyźnie czysto koleżeńskiej. tak wynika z Twoich wpisów.

Ja kobiety lubię, a moje wpisy na forum to skutek, a nie przyczyna niepowodzeń.

Masz tak złe zdanie o kobietach, tylko dlatego że trafiasz na te mieszkające daleko lub w związkach?

21,678

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Muszę wiedzieć w co wkładam ten wysiłek, a tym bardziej pieniądze, muszę mieć choć minimalną pewność, że to się opłaci. Nie miałbym nic przeciwko pracy w rodzinny warsztacie gdybym tylko mógł zarobić przynajmniej 2x tyle co teraz.

Ale przecież podpisując umowę, dokładnie wiesz na jakich praca będzie odbywała się warunkach. Jeśli uznasz, że to nie jest korzystna oferta, to umowy po prostu nie podpisujesz.
Raz jeszcze powtórzę, że stwarzasz sztuczne problemy, bo tak naprawdę po prostu boisz się tej zmiany.

21,679

Odp: 30lat i cały czas sam

Shini akurat znajomy zalajkowal takie coś https://m.facebook.com/groups/336787643 … 110979008/
Trzeba szukać i próbować

21,680

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Ale nie ma czegoś takiego, ze ktoś Ci mówi , że masz zrobić to i to i da ci prace, i abyś się nauczył tego i tamtego. Nie słyszałam o takim przypadku.

Chyba, ze rodzice mówią dziecku : masz teraz się spakować do szkoły i nauczyć matematyki a po szkole napisac wypracowanie , abyś dostał dobra ocenę. Dorosły jesteś, nikt Ci już nie będzie mówił, co masz robić.

Wiem ale ja zawsze żyłem w taki sposób, zawsze robiłem to co chcieli inni. Było właśnie tak jak piszesz "masz teraz się spakować do szkoły i nauczyć matematyki a po szkole napisac wypracowanie", to były całe moje lata szkolne. Ze studiami było tak samo "Masz iść na studia", a po studiach już nikt nie powiedział co dalej. To jest jedna z rzeczy, których żałuje, że poszedłem na te studia bez pomyślenia i własnego zdania. Powinienem od razu po maturze iść do byle jakiej pracy i wyprowadzić się, wtedy kiedy jeszcze ceny wynajmu mieszkania były możliwe do zapłacenia dla przeciętnego obywatela.

Olinka napisał/a:

Raz jeszcze powtórzę, że stwarzasz sztuczne problemy, bo tak naprawdę po prostu boisz się tej zmiany.

Czy to możliwe, że na prawdę aż tak boje się zmiany nie będąc tego nawet świadomym? To jest tak silny mechanizm obronny, że sam nawet nie widzę jego działania? Na terapię nie wiem czy się doczekam w tym stuleciu, a i tak nie ma żadnej gwarancji, że ona cokolwiek pomoże.

M!ri napisał/a:

Shini akurat znajomy zalajkowal takie coś https://m.facebook.com/groups/336787643 … 110979008/
Trzeba szukać i próbować

Kiedy klikam w link to wyskakuje komunikat, że strona już nie istnieje. Co w nim było?

21,681

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
M!ri napisał/a:

Shini akurat znajomy zalajkowal takie coś https://m.facebook.com/groups/336787643 … 110979008/
Trzeba szukać i próbować

Kiedy klikam w link to wyskakuje komunikat, że strona już nie istnieje. Co w nim było?

Cały czas jest. Info o bezpłatnych warsztatach w jakimś nurcie psychoterapii.

21,682

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Czy to możliwe, że na prawdę aż tak boje się zmiany nie będąc tego nawet świadomym? To jest tak silny mechanizm obronny, że sam nawet nie widzę jego działania?

Oczywiście, że jest to możliwe. Co więcej, wiele mechanizmów obronnych uruchamia się na poziomie podświadomym. 

Shinigami napisał/a:

Kiedy klikam w link to wyskakuje komunikat, że strona już nie istnieje. Co w nim było?

Istnieje. Ja bez problemu otworzyłam i zapoznałam się z informacją.

21,683

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

Cały czas jest. Info o bezpłatnych warsztatach w jakimś nurcie psychoterapii.

Olinka napisał/a:

Istnieje. Ja bez problemu otworzyłam i zapoznałam się z informacją.

Już mi się udało.

21,684 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-18 00:05:11)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

A co za różnica dla rozmowy o innych sprawach niż studenckie (o czasie wolnym, o filmach, jedzeniu, sporcie, książkach, czy o swoim życiu) czy te koleżanki były zajęte, miały chłopaków czy były wolne?

Przecież pisałem, że rozmawialiśmy czasem o innych kwestiach, ale niezbyt długo, bo skupialiśmy się na wykonaniu zadania, a potem rozmawiały już w swoim gronie. To z ich strony nie było chęci, by tę znajomość rozwijać.

A skąd wiesz, ze z ich strony nie było chęci? Może chęci były ale skupiałś się na wykonaniu zadania jedynie i to wszystko? Moze jak one by opisywałay te sytuacje całośc wygladałaby w następujacy sposób"
Raka zajął się robieniem ze mną projektu, w zasadzie o niczym więcej ześmy nie rozmawiali, mało co sie ogólnie odzywał, słuchał głównie, a jak ja mówiłam, to cieżko było od niego coś wydusić, może nie w smak mu była taka rozmowa, to po zakończeniu zadania poszłam do koleżanek, bo co będę na siłe kogoś zmuszać.

Ale ja się odzywałem i bardzo chętnie z nimi rozmawiałem.

Rozumiem, ze raz czy drugi czy trzeci mogłeś trafić na dziewczynę, która nie chciała z zasady z Tobą kontaktu, ale za każdym razem przez te 2 lata studiów i licencjat, za każdym razem trafiac na dziewczyny, które nie chcą z Tobą rozmawiac to jest statystycznie właśnie niemożliwe. Nie znam takich przypadków, poza kompletnymi outsiderami, dziwakami, co to siedza w kącie, nie odzywają się, patrzą spode łba i strach nawet podejść ale to są już skrajne i bardzo nieliczne przypadki.
Ogół ludzie ma jako takie kontakty towarzyskie, jeden większe drugi mniejsze, ale je ma.

Pewnie sam bym w to nie wierzył, gdyby mnie to nie spotkało. Ale niestety każda próba zagadania kończy się tak samo.

rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja wiem, że na forum jestem odpychający w odbiorze, tylko że nie ma to przełożenia na real. Ja bardzo chętnie coś w sobie zmienię, tylko muszę wiedzieć, co konkretnie mam zrobić.

.

Jak nie lubisz kobiet, to raczej pozamiatane. Nie wyobrażam sobie, aby jakaś chciałabyć z facetem, który ma tak złe zdanie o kobietach.

Ale ja lubię kobiety. Wystarczy tylko, że jakaś da mi szansę i się o tym przekona.

21,685 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-18 00:09:20)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

No ale jak Cie pozna i jest zadowolony z Ciebie to znaczy że jednak ktoś Ci te szanse daje. Czyli kogoś poznajesz.

Poznaję zazwyczaj przypadkiem (albo przez internet). No i głównie mężczyzn. A jeśli już kobiety, to albo zajęte, albo z drugiego końca Polski, albo jedno i drugie.

rossanka napisał/a:

Nie lubisz kobiet, one to czują i dlatego Ci z nimi nie wychodzi nawet na płaszczyźnie czysto koleżeńskiej. tak wynika z Twoich wpisów.

Ja kobiety lubię, a moje wpisy na forum to skutek, a nie przyczyna niepowodzeń.

Nie nie lubisz kobiet i gardzisz nimi. Jest Twoich wiele wpisów, które o tym świadczą.

Natomiast pochlebnych wpisów o kobietach - nie znalazłam sad

Uważasz je za tępe, materialistyczne i roszczeniowe idiotki, które jedna nadawać sie mogą do jednego - bo i co do wyglądu jak pisałeś wszystko Ci jedno jaka byleby była, odrzucasz tylko 10 procent tych naprawdę brzydkich i zupełnie nieatrakcyjnych, a podoba ci się każda, bo jest kobietą i może jedno zaoferować. Tak przynajmniej przebija się to z wpisów.

Nie gardzę kobietami, a co najwyżej opisuję pewne tendencje, które zauważam w ich postępowaniu. Pochlebnych wpisów nie ma, bo - po raz kolejny - jestem przez nie stale odrzucany, przez co nie mam możliwości wyrobić sobie o nich dobrego zdania. Nie napisałem, że jest mi wszystko jedno, jak wygląda. Musi mi się choć trochę podobać, ale nie musi być piękna, by te wymagania spełniać. Nie twierdzę też, że mają do zaoferowania "tylko jedno", zwłaszcza że akurat tego nie szukam...

Foxterier napisał/a:

Raka, Ty jesteś po prostu okropny w całości, wygląd + charakter, dlatego ludzie unikają cie jak ognia. Masz ego w chmurach, cały czas sprawiasz wrażenie że to świat traci na tym, że cię nie chce, a tak naprawdę gdyby nie to forum to pies z kulawą nogą by się tobą nie zainteresował, bo wszyscy mają cie w dupie. I to tobie zależy, nie wszystkim dookoła. Ale jak jesteś tak fantastyczny to ciesz się swoim towarzystwem, bo nikt nie będzie w stanie dorównać twojemu poziomowi.

Nie, wprost przeciwnie. Nie uważam się za lepszego od innych, a wręcz często deprecjonuję swoje osiągnięcia, wiedzę i umiejętności.

21,686

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie, wprost przeciwnie. Nie uważam się za lepszego od innych, a wręcz często deprecjonuję swoje osiągnięcia, wiedzę i umiejętności.

Jak na razie to deprecjonujesz osiągnięcia, wiedzę i umiejętności wszystkich użytkowników tutaj, którzy konsekwentnie przekazują Ci na tej podstawie krytyczny wobec Ciebie feedback.

21,687

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie, wprost przeciwnie. Nie uważam się za lepszego od innych, a wręcz często deprecjonuję swoje osiągnięcia, wiedzę i umiejętności.

Jak na razie to deprecjonujesz osiągnięcia, wiedzę i umiejętności wszystkich użytkowników tutaj, którzy konsekwentnie przekazują Ci na tej podstawie krytyczny wobec Ciebie feedback.

Ze wam sie chce jemu caly czas od 2 tygodni to samo w kolko tlumaczyc a i tak bedzie ciagle marudzil nad swoim losem

21,688

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie, wprost przeciwnie. Nie uważam się za lepszego od innych, a wręcz często deprecjonuję swoje osiągnięcia, wiedzę i umiejętności.

Jak na razie to deprecjonujesz osiągnięcia, wiedzę i umiejętności wszystkich użytkowników tutaj, którzy konsekwentnie przekazują Ci na tej podstawie krytyczny wobec Ciebie feedback.

Po raz kolejny, wasz feedback odnosi się jedynie do tego, co wypisuję na forum, natomiast zastosowanie waszych rad (za które dziękuję) nie przyniosło efektów.

21,689

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie, wprost przeciwnie. Nie uważam się za lepszego od innych, a wręcz często deprecjonuję swoje osiągnięcia, wiedzę i umiejętności.

Jak na razie to deprecjonujesz osiągnięcia, wiedzę i umiejętności wszystkich użytkowników tutaj, którzy konsekwentnie przekazują Ci na tej podstawie krytyczny wobec Ciebie feedback.

Po raz kolejny, wasz feedback odnosi się jedynie do tego, co wypisuję na forum, natomiast zastosowanie waszych rad (za które dziękuję) nie przyniosło efektów.

I nie przyniesie, bo problem nie lezy w Twoim wyglądzie.

21,690

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Jak na razie to deprecjonujesz osiągnięcia, wiedzę i umiejętności wszystkich użytkowników tutaj, którzy konsekwentnie przekazują Ci na tej podstawie krytyczny wobec Ciebie feedback.

Po raz kolejny, wasz feedback odnosi się jedynie do tego, co wypisuję na forum, natomiast zastosowanie waszych rad (za które dziękuję) nie przyniosło efektów.

I nie przyniesie, bo problem nie lezy w Twoim wyglądzie.

Gdyby nie leżał w wyglądzie, to miałbym szansę na pokazanie swojego charakteru, a jakoś żadna dziewczyna mi tej szansy nie daje.

21,691

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Gdyby nie leżał w wyglądzie, to miałbym szansę na pokazanie swojego charakteru, a jakoś żadna dziewczyna mi tej szansy nie daje.

Przecież miałeś swoje szanse, choćby podczas tych wspomnianych powyżej rozmów z koleżankami ze studiów. Sposób, w jaki z nimi rozmawiałeś, Twoja inteligencja, błyskotliwość, poczucie humoru - wtedy miałeś swoje pięć minut, aby pokazać się z tej strony, przez którą rzekomo nie potrafisz się przebić. Kojarzę też kilka innych sytuacji, a jednak z jakiegoś powodu (ja nawet wiem z jakiego) wygodniej Ci udawać, że to nie były Twoje "szanse" na pokazanie tego, czego na pierwszy rzut oka nie widać.

21,692

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Po raz kolejny, wasz feedback odnosi się jedynie do tego, co wypisuję na forum, natomiast zastosowanie waszych rad (za które dziękuję) nie przyniosło efektów.

I nie przyniesie, bo problem nie lezy w Twoim wyglądzie.

Gdyby nie leżał w wyglądzie, to miałbym szansę na pokazanie swojego charakteru, a jakoś żadna dziewczyna mi tej szansy nie daje.

Miałeś szansę np na studiach jak pisałeś, to trwało 2 lata w czasie których regularnie miałeś kontakt z koleżankami, bo to nie były jednorazowo widziane na ulicy przechodzące kobiety.

21,693

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

I nie przyniesie, bo problem nie lezy w Twoim wyglądzie.

Gdyby nie leżał w wyglądzie, to miałbym szansę na pokazanie swojego charakteru, a jakoś żadna dziewczyna mi tej szansy nie daje.

Miałeś szansę np na studiach jak pisałeś, to trwało 2 lata w czasie których regularnie miałeś kontakt z koleżankami, bo to nie były jednorazowo widziane na ulicy przechodzące kobiety.

Oraz na tinderze, gdzie jakieś pary miałeś (czyli przebiłeś się przez początkowe sito oceny wyglądu), zaczynaliście pisać a one dopiero po ilus wiadomościach przestawały się odzywać

21,694

Odp: 30lat i cały czas sam
jjbp napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Gdyby nie leżał w wyglądzie, to miałbym szansę na pokazanie swojego charakteru, a jakoś żadna dziewczyna mi tej szansy nie daje.

Miałeś szansę np na studiach jak pisałeś, to trwało 2 lata w czasie których regularnie miałeś kontakt z koleżankami, bo to nie były jednorazowo widziane na ulicy przechodzące kobiety.

Oraz na tinderze, gdzie jakieś pary miałeś (czyli przebiłeś się przez początkowe sito oceny wyglądu), zaczynaliście pisać a one dopiero po ilus wiadomościach przestawały się odzywać

I za granicą - pisa, ze tam miał kontakty z kobietami, rozmawiał, nie odrzucały go. W internecie , na tym forum też ma cały czas szanse, przez te lata mógł przenieśc jakąś znajomośc na grunt prywtny, a przynajmniej się spotkać.

21,695 Ostatnio edytowany przez KoralinaJones (2023-09-18 10:38:30)

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Gdyby nie leżał w wyglądzie, to miałbym szansę na pokazanie swojego charakteru, a jakoś żadna dziewczyna mi tej szansy nie daje.

Przecież miałeś swoje szanse, choćby podczas tych wspomnianych powyżej rozmów z koleżankami ze studiów. Sposób, w jaki z nimi rozmawiałeś, Twoja inteligencja, błyskotliwość, poczucie humoru - wtedy miałeś swoje pięć minut, aby pokazać się z tej strony, przez którą rzekomo nie potrafisz się przebić. Kojarzę też kilka innych sytuacji, a jednak z jakiegoś powodu (ja nawet wiem z jakiego) wygodniej Ci udawać, że to nie były Twoje "szanse" na pokazanie tego, czego na pierwszy rzut oka nie widać.

W punkt. Poza tym, że cały czas dokonuje przerzucenia "winy" za swoje niepowodzenia na osoby trzecie, robi to nawet tutaj wobec nas - wy nie rozumiecie, wy nie umiecie mi pomóc, wasze rady nic nie dały, wy się nie znacie itp., czyli że to otoczenie jest mu coś winne - zrozumienie, zainteresowanie, akceptację, szansę.
Do tego -  manipuluje wypowiedziami, tak własnymi jak i rozmówców, nie podejmuje rzeczowego dialogu, unika konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania, posługuje się ogólnymi twierdzeniami składającymi się w zasadzie w całości z zarzutów wobec otoczenia, nie przyjmuje do wiadomości konstruktywnej krytyki. Nie potrafi, lub unika, jasno i precyzyjnie wyartykułować czego oczekuje od rozmówców w związku z faktem, że rzekomo ma nieatrakcyjną twarz.

21,696

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Gary napisał/a:
Shinigami napisał/a:

... mieszkam na obrzeżach Warszawy ... pracuję po 8-12h

Duży wybór ofert pracy.
Duża możliwość zarobkowania.
Dużo kobiet w promieniu godziny drogi.

Myślałem, że ...

Mieszkasz w Koziej Wólce...
Gdzie jedynym pracodawcą jest mleczarnia...
A kobiety są 200km od Ciebie.

Bez komentarza.

Czy dla was wszystko jest czarno-białe? Ja nigdzie nie widziałem tego dużego wyboru ofert pracy, a nawet gdyby był to ja musiałbym mieć doświadczenie w czymkolwiek innym niż moja obecna praca nie mówiąc już o tym, że nowa musiałaby być choć trochę lepiej płatna od obecnej żeby był jakikolwiek sens ją zmieniać. Nigdzie mnie nie przyjmą bez doświadczenia i bez znajomości tak żebym dostał choć tą samą stawkę godzinową co mam teraz. Co to za duże możliwości zarobkowania? Podaj choć jeden przykład to może spróbuję na drugi etat. Gdzie te kobiety w promieniu godziny drogi? Jakiś adres, przybliżona lokalizacja, cokolwiek?

Każdemu wypisujesz swoje złote myśli, super rady, a czy jesteś w stanie podać choć jedną dokładną informację? Jeśli nie to twoje "Bez komentarza" jest gówno warte.


Aby wskazać rozwiązania musiałbym usiąść na twoim miejscu, być w twoich butach, żyć twoim życiem.

Ci co odnoszą sukcesy, to tam gdzie Ty byś zrobił krok w tył, to oni zrobili krok w przód.

Gdybym zaczął podsuwać rozwiązania, to byśmy zaczęli zabawę w "Tak, ale..."   ©Wielokropek.

21,697

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

Aby wskazać rozwiązania musiałbym usiąść na twoim miejscu, być w twoich butach, żyć twoim życiem.

Ci co odnoszą sukcesy, to tam gdzie Ty byś zrobił krok w tył, to oni zrobili krok w przód.

Gdybym zaczął podsuwać rozwiązania, to byśmy zaczęli zabawę w "Tak, ale..."   ©Wielokropek.

Dokładnie musiałbyś być na moim miejscu, a to niemożliwe zarówno dla ciebie jak i dla każdego innego więc lepiej zostawmy temat mojej pracy bo nie tylko nie dojdziemy do porozumienia ale jeszcze będziemy się kłócić bez końca. Najpierw ktoś musiałby mi powiedzieć, że w ogóle mogę zrobić jakiś krok bo na chwilę obecną pewnie nawet bym nie zauważył takiej możliwości.

21,698

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Gary napisał/a:

Aby wskazać rozwiązania musiałbym usiąść na twoim miejscu, być w twoich butach, żyć twoim życiem.

Ci co odnoszą sukcesy, to tam gdzie Ty byś zrobił krok w tył, to oni zrobili krok w przód.

Gdybym zaczął podsuwać rozwiązania, to byśmy zaczęli zabawę w "Tak, ale..."   ©Wielokropek.

Dokładnie musiałbyś być na moim miejscu, a to niemożliwe zarówno dla ciebie jak i dla każdego innego więc lepiej zostawmy temat mojej pracy bo nie tylko nie dojdziemy do porozumienia ale jeszcze będziemy się kłócić bez końca. Najpierw ktoś musiałby mi powiedzieć, że w ogóle mogę zrobić jakiś krok bo na chwilę obecną pewnie nawet bym nie zauważył takiej możliwości.

A jak Ci ktoś powie abyś się zwolnił i wyjechał do Peru?
Albo jakby Ci ktoś napisał, abyś podszedł na studia i zmienił zawód?
Albo poszedł i skoczył z mostu do Tamizy?

Widzisz Twoje absurdalne wymagania co do ludzi z forum?

21,699

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:

W punkt. Poza tym, że cały czas dokonuje przerzucenia "winy" za swoje niepowodzenia na osoby trzecie, robi to nawet tutaj wobec nas - wy nie rozumiecie, wy nie umiecie mi pomóc, wasze rady nic nie dały, wy się nie znacie itp., czyli że to otoczenie jest mu coś winne - zrozumienie, zainteresowanie, akceptację, szansę.

Bardzo celna uwaga.
Istotnie jest tylko "wy", a w stosunku do kobiet "one", jesteście winni temu, że jest, jak jest. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia, ze mną jest wszystko w porządku, ja przecież chętnie coś z tym zrobię, ale to WY nie potraficie mi wskazać, pomóc, podpowiedzieć.
Zauważ przy tym, że Raka nie wkłada pracy w zrozumienie, co w jego przypadku nie działa, ale w przekonanie nas, że to co nie działa, leży po drugiej stronie. On całą swoją energię i czas poświęca na to, żeby przerzucić uwagę na nas, lub kobiety jako ogół, bo kiedy jest po jego stronie, to jest niewygodnie. Opracował sobie zestaw stałych odpowiedzi i żongluje nimi w zależności od kontekstu, nie wykazując przy tym cienia refleksji ani nad sobą, ani nad tym co zostało napisane. Mało tego, my coś innego piszemy, a on coś innego odczytuje. To jest jeden z podstawowych błędów komunikacji i taka dyskusja jest pozbawiona najmniejszego sensu.

KoralinaJones napisał/a:

Do tego -  manipuluje wypowiedziami, tak własnymi jak i rozmówców, nie podejmuje rzeczowego dialogu, unika konkretnych odpowiedzi na konkretne pytania, posługuje się ogólnymi twierdzeniami składającymi się w zasadzie w całości z zarzutów wobec otoczenia, nie przyjmuje do wiadomości konstruktywnej krytyki. Nie potrafi, lub unika, jasno i precyzyjnie wyartykułować czego oczekuje od rozmówców w związku z faktem, że rzekomo ma nieatrakcyjną twarz.

Podpisuję się smile.
Moim zdaniem wynika to z bardzo niskiej samoświadomości oraz - tu ponownie - potrzeby zdjęcia z siebie odpowiedzialności za własne niepowodzenia.

21,700

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

A jak Ci ktoś powie abyś się zwolnił i wyjechał do Peru?
Albo jakby Ci ktoś napisał, abyś podszedł na studia i zmienił zawód?
Albo poszedł i skoczył z mostu do Tamizy?

Widzisz Twoje absurdalne wymagania co do ludzi z forum?

Zarówno w przypadku wyjazdu zagranicznego jak i studiów ten ktoś musiałby mi dać dowód, że zapewni mi po tym pracę, najlepiej na piśmie. Jednak do Peru bym nie wyjechał ale już USA, Japonii czy Wielkiej Brytanii bym spróbował.

Do Tamizy raczej bym nie skończył nie ważne kto by mnie przekonywał.

Ja nie wymagam żeby ktoś z forum dał mi pracę bo to się raczej nie uda, choć przyznam szczerze, że na początku miałem taką małą nadzieję. Teraz widzę, że ten temat wywołuje tylko niepotrzebne kłótnie więc lepiej go zostawić.

21,701

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

(...)  Najpierw ktoś musiałby mi powiedzieć, że w ogóle mogę zrobić jakiś krok bo na chwilę obecną pewnie nawet bym nie zauważył takiej możliwości.

Shinigami napisał/a:

Zarówno w przypadku wyjazdu zagranicznego jak i studiów ten ktoś musiałby mi dać dowód, że zapewni mi po tym pracę, najlepiej na piśmie. Jednak do Peru bym nie wyjechał ale już USA, Japonii czy Wielkiej Brytanii bym spróbował.

Wiesz, że masz dosyć roszczeniowe podejście i duże oczekiwania, ale od INNYCH, bo od siebie to już nie bardzo? Dlaczego ktoś miałby szukać dla Ciebie pracy, cokolwiek Ci podpowiadać, podsuwać? Ciągle czytam "ktoś musiałby", a to tak nie działa, bo to Ty musisz wykonać swoją pracę, a przynajmniej poprosić o pomoc.

I sam spójrz, masz pracę, którą sam nisko cenisz, ale boisz się zrobić kroku i zaryzykować, a przecież jeśli nie teraz, to kiedy? Jak będziesz miał zobowiązania, rodzinę, dzieci? Uwierz, że kariera sama do Ciebie nie przyjdzie. Musiałbyś się przynajmniej wykazać, pokazać na co Cię stać, wtedy owszem, pracodawcy sami się zgłaszają, ale to na pewno nie jest ten etap.

Shinigami napisał/a:

Nie miałbym nic przeciwko pracy w rodzinny warsztacie gdybym tylko mógł zarobić przynajmniej 2x tyle co teraz.

Czy kiedyś z osobami w tej kwestii decyzyjnymi rozmawiałeś na ten temat? Czy może też czekasz aż ktoś domyśli się, że liczysz na podwyżkę?

Shinigami napisał/a:

Ja nie wymagam żeby ktoś z forum dał mi pracę bo to się raczej nie uda, choć przyznam szczerze, że na początku miałem taką małą nadzieję.

Co masz do zaproponowania? Próbowałeś choć raz "sprzedać się" jako potencjalny pracownik, czy liczysz na ofertę w typie "jak świetnie, że szukasz pracy, bo ja ci ją daję w ciemno, oczywiście za godziwe wynagrodzenie". Na ten moment właściwie robisz wszystko, żeby jakakolwiek sensowna oferta nie miała prawa się pojawić.

21,702

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

A jak Ci ktoś powie abyś się zwolnił i wyjechał do Peru?
Albo jakby Ci ktoś napisał, abyś podszedł na studia i zmienił zawód?
Albo poszedł i skoczył z mostu do Tamizy?

Widzisz Twoje absurdalne wymagania co do ludzi z forum?

Zarówno w przypadku wyjazdu zagranicznego jak i studiów ten ktoś musiałby mi dać dowód, że zapewni mi po tym pracę, najlepiej na piśmie.

Dobrze się czujesz? big_smile
Może jeszcze chcesz gwarancji, ze jak będziesz mył zęby pastą X, to nigdy nie dostaniesz próchnicy?

21,703

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

A jak Ci ktoś powie abyś się zwolnił i wyjechał do Peru?
Albo jakby Ci ktoś napisał, abyś podszedł na studia i zmienił zawód?
Albo poszedł i skoczył z mostu do Tamizy?

Widzisz Twoje absurdalne wymagania co do ludzi z forum?

Zarówno w przypadku wyjazdu zagranicznego jak i studiów ten ktoś musiałby mi dać dowód, że zapewni mi po tym pracę, najlepiej na piśmie.

Dobrze się czujesz? big_smile
Może jeszcze chcesz gwarancji, ze jak będziesz mył zęby pastą X, to nigdy nie dostaniesz próchnicy?

Pewnie jeszcze by chciał od razu umowę na 10 lat xD
A realia są takie że nawet gdy zostaniesz zatrudniony to po 3 miesiącach mogą umowy nie przedluzyć i tyle było z nowej pracy.

21,704

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Zarówno w przypadku wyjazdu zagranicznego jak i studiów ten ktoś musiałby mi dać dowód, że zapewni mi po tym pracę, najlepiej na piśmie.

Dobrze się czujesz? big_smile
Może jeszcze chcesz gwarancji, ze jak będziesz mył zęby pastą X, to nigdy nie dostaniesz próchnicy?

Pewnie jeszcze by chciał od razu umowę na 10 lat xD
A realia są takie że nawet gdy zostaniesz zatrudniony to po 3 miesiącach mogą umowy nie przedluzyć i tyle było z nowej pracy.

Może też wybuchnąć kolejna wojna, pandemia, albo mogą zlikwidować ZUS, czy cokolwiek.

Nawet jak dziecko dobrze wychowujesz to też nie masz gwarancji, ze wyjedzie za granicę i na stare lata wylądujesz w DPSOIe

Ani jak skończysz medycynę, że będziesz wziętym neurochirurgiem. Nawet ukończenie tych studiów nie gwarantuje, że będziesz lekarzem, bo możesz mieć dyplom w kieszeni a zostaniesz właścicielem firmy budowlanej, albo wyjedziesz do Brazylii na plantacje bananow.

Nawet przysięga małżeńska nie gwarantuje, ze się nigdy nie rozwiedziesz, czy nie będziesz zdradzony albo sam nie wejdziesz w romans.

21,705

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

A realia są takie że nawet gdy zostaniesz zatrudniony to po 3 miesiącach mogą umowy nie przedluzyć i tyle było z nowej pracy.

To by chciał gwarancji, że go dożywotnio nie zwolnią.
"Podejme się tego stanowiska, ale firma musi mi dać gwarancję na pismie, że mam u nich etat do emerytury ".

21,706

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

To by chciał gwarancji, że go dożywotnio nie zwolnią.
"Podejme się tego stanowiska, ale firma musi mi dać gwarancję na pismie, że mam u nich etat do emerytury ".

Brzmi zabawnie, ale rzeczywiście coraz bardziej tak to zaczyna wyglądać hmm.
Owszem, są tacy ludzie, którzy są takiej klasy specjalistami, że niejedna świetnie prosperująca firma chętnie dałaby im taką deklarację, gdyby tylko sami zechcieli do emerytury dla nich pracować, ale to zdecydowanie nie ten przypadek. Póki co mamy osobę, która boi się odejmowania decyzji, których konsekwencją są jakiekolwiek zmiany.

21,707

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Wiesz, że masz dosyć roszczeniowe podejście i duże oczekiwania, ale od INNYCH, bo od siebie to już nie bardzo? Dlaczego ktoś miałby szukać dla Ciebie pracy, cokolwiek Ci podpowiadać, podsuwać? Ciągle czytam "ktoś musiałby", a to tak nie działa, bo to Ty musisz wykonać swoją pracę, a przynajmniej poprosić o pomoc.

I sam spójrz, masz pracę, którą sam nisko cenisz, ale boisz się zrobić kroku i zaryzykować, a przecież jeśli nie teraz, to kiedy? Jak będziesz miał zobowiązania, rodzinę, dzieci? Uwierz, że kariera sama do Ciebie nie przyjdzie. Musiałbyś się przynajmniej wykazać, pokazać na co Cię stać, wtedy owszem, pracodawcy sami się zgłaszają, ale to na pewno nie jest ten etap.

Czy kiedyś z osobami w tej kwestii decyzyjnymi rozmawiałeś na ten temat? Czy może też czekasz aż ktoś domyśli się, że liczysz na podwyżkę?

Co masz do zaproponowania? Próbowałeś choć raz "sprzedać się" jako potencjalny pracownik, czy liczysz na ofertę w typie "jak świetnie, że szukasz pracy, bo ja ci ją daję w ciemno, oczywiście za godziwe wynagrodzenie". Na ten moment właściwie robisz wszystko, żeby jakakolwiek sensowna oferta nie miała prawa się pojawić.

Gdybyś tego nie napisała nie uznałbym mojego podejścia za roszczeniowe. Znam wielu ludzi, którzy nigdy nawet nie pisali CV bo zawsze "dostawali" robotę, mój pracodawca pierwszą pracę dostał od ojca, a potem otworzył swoją firmę, nigdy nie pisał CV i nigdy nie był na rozmowie kwalifikacyjnej. Dwóch moich znajomych otworzyło wspólnie firmę handlującą mięsem, też nigdy nie pracowali na etacie. Znam kilka osób, które dostały robotę po znajomości i mimo słabych zarobków siedzą tam już po 10-15lat. Takich ludzi miałem w swoim otoczeniu, a na dokładkę moja matka nie raz mi mówiła "Nic nie szukaj, porozmawia się z tym lub z tamtym i coś się załatwi", a później się okazywało, że wszyscy "tamci" mają całe gówno do powiedzenia i nikt nic nie załatwi.

To nie tak, że ja nie cenię mojej obecnej pracy, ja nawet ją lubię, każdy klient i każde miejsce są inne co czyni tą pracę ciekawą. Tyle tylko, że jest ciężka fizycznie, nie ma konkretnie ustalonych godzin pracy i pieniądze mogłyby być trochę większe. To jest dobra i stała praca, nigdy jej nie zabraknie ale nie ma tu rozwoju, nie ma żadnej kariery, no i nie ma żadnych kobiet nie licząc klientek ale one zwykle są dawno po ślubach. Jest jedna osoba decyzyjna i rozmawiam z nią dość regularnie o podwyżce ale dostałem wyraźną odpowiedź, że na razie nie da rady na zwiększenie stawki godzinowej.

Teraz wytłumacz mi kilka rzeczy bo na prawdę ich nie rozumiem:

1. Czy mając zobowiązania w postaci rodziny i dzieci nie ma się jeszcze większej motywacji do pracy i zarabiania?

2. Jak mam się wykazać, pokazać na co mnie stać skoro się na czymś kompletnie nie znam? Jeśli aplikuję do pracy, której nigdy wcześniej nie wykonywałem to dopiero muszę  się nauczyć tego co będę robić i dopiero wtedy można w ogóle mówić o jakimś wykazywaniu się. Najpierw musieliby mnie przyjąć nie wymagając doświadczenia, potem nauczyć tego zawodu, a dopiero potem można się wykazywać tymi umiejętnościami, wcześniej się nie da bo się ich nie ma. Skoro zgłaszam się na najniższe stanowisko czyli jakiś młodszy specjalista to chyba oczywiste, że jeszcze tego nie umiem i dopiero musze się nauczyć to czym mam się wykazywać?

3. "Na ten moment właściwie robisz wszystko, żeby jakakolwiek sensowna oferta nie miała prawa się pojawić". Co to dokładnie oznacza? Pytam całkowicie poważnie. Nigdy nie próbowałem "się sprzedać" jako pracownik bo nigdy nie musiałem tego robić ani nawet  nikt nigdy mi nie powiedział o robieniu czegoś takiego, w szkole nawet słowem o tym nie wspomnieli i rodzice też nigdy nic o tym nie mówili. Teraz rozumiem co to oznacza ale przecież żeby to zrobić też najpierw trzeba mieć jakieś konkretne kwalifikacje, jakieś doświadczenie, a tego nie da się zdobyć z powietrza tylko trzeba by było najpierw pracować gdzieś gdzie tego nauczą.

Nawet bez waszych kiepskich żartów rozumiem, że nigdy nie ma 100% gwarancji na cokolwiek poza śmiercią. Ale wyjazd za granicę nie mając pewności, że będziesz tam mieć jakąkolwiek pracę, która pozwoli przetrwać chociaż pierwszy miesiąc i nie umrzeć z głodu to zwykłe samobójstwo i to dosłownie. Mam wyjechać na przykład do USA nie mając zapewnionej żadnej pracy i już od pierwszego dnia mieszkać na ulicy, kraść jedzenie? Oczywiście, że nie ma 100% gwarancji bo równie dobrze może być katastrofa samolotu i zginę zanim dolecę. Jednak wyjeżdżać za granicę nie znając języka perfekcyjnie i robić to totalnie w ciemno bo "a może coś znajdę" to już jest kompletna głupota. Zabrzmię teraz jak raka ale ja nie chcę żadnej gwarancji tylko szansę by chociaż spróbować.

To pewnie brzmi dla was totalnie niezrozumiale ale ja na prawdę tego nie rozumiem, nie robię sobie z was jaj ani nic z tych rzeczy, jestem całkowicie poważny.

21,708 Ostatnio edytowany przez rossanka (2023-09-18 16:47:42)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Olinka napisał/a:

Wiesz, że masz dosyć roszczeniowe podejście i duże oczekiwania, ale od INNYCH, bo od siebie to już nie bardzo? Dlaczego ktoś miałby szukać dla Ciebie pracy, cokolwiek Ci podpowiadać, podsuwać? Ciągle czytam "ktoś musiałby", a to tak nie działa, bo to Ty musisz wykonać swoją pracę, a przynajmniej poprosić o pomoc.

I sam spójrz, masz pracę, którą sam nisko cenisz, ale boisz się zrobić kroku i zaryzykować, a przecież jeśli nie teraz, to kiedy? Jak będziesz miał zobowiązania, rodzinę, dzieci? Uwierz, że kariera sama do Ciebie nie przyjdzie. Musiałbyś się przynajmniej wykazać, pokazać na co Cię stać, wtedy owszem, pracodawcy sami się zgłaszają, ale to na pewno nie jest ten etap.

Czy kiedyś z osobami w tej kwestii decyzyjnymi rozmawiałeś na ten temat? Czy może też czekasz aż ktoś domyśli się, że liczysz na podwyżkę?

Co masz do zaproponowania? Próbowałeś choć raz "sprzedać się" jako potencjalny pracownik, czy liczysz na ofertę w typie "jak świetnie, że szukasz pracy, bo ja ci ją daję w ciemno, oczywiście za godziwe wynagrodzenie". Na ten moment właściwie robisz wszystko, żeby jakakolwiek sensowna oferta nie miała prawa się pojawić.

Gdybyś tego nie napisała nie uznałbym mojego podejścia za roszczeniowe. Znam wielu ludzi, którzy nigdy nawet nie pisali CV bo zawsze "dostawali" robotę, mój pracodawca pierwszą pracę dostał od ojca, a potem otworzył swoją firmę, nigdy nie pisał CV i nigdy nie był na rozmowie kwalifikacyjnej. Dwóch moich znajomych otworzyło wspólnie firmę handlującą mięsem, też nigdy nie pracowali na etacie. Znam kilka osób, które dostały robotę po znajomości i mimo słabych zarobków siedzą tam już po 10-15lat. Takich ludzi miałem w swoim otoczeniu, a na dokładkę moja matka nie raz mi mówiła "Nic nie szukaj, porozmawia się z tym lub z tamtym i coś się załatwi", a później się okazywało, że wszyscy "tamci" mają całe gówno do powiedzenia i nikt nic nie załatwi.

To nie tak, że ja nie cenię mojej obecnej pracy, ja nawet ją lubię, każdy klient i każde miejsce są inne co czyni tą pracę ciekawą. Tyle tylko, że jest ciężka fizycznie, nie ma konkretnie ustalonych godzin pracy i pieniądze mogłyby być trochę większe. To jest dobra i stała praca, nigdy jej nie zabraknie ale nie ma tu rozwoju, nie ma żadnej kariery, no i nie ma żadnych kobiet nie licząc klientek ale one zwykle są dawno po ślubach. Jest jedna osoba decyzyjna i rozmawiam z nią dość regularnie o podwyżce ale dostałem wyraźną odpowiedź, że na razie nie da rady na zwiększenie stawki godzinowej.

Teraz wytłumacz mi kilka rzeczy bo na prawdę ich nie rozumiem:

1. Czy mając zobowiązania w postaci rodziny i dzieci nie ma się jeszcze większej motywacji do pracy i zarabiania?

2. Jak mam się wykazać, pokazać na co mnie stać skoro się na czymś kompletnie nie znam? Jeśli aplikuję do pracy, której nigdy wcześniej nie wykonywałem to dopiero muszę  się nauczyć tego co będę robić i dopiero wtedy można w ogóle mówić o jakimś wykazywaniu się. Najpierw musieliby mnie przyjąć nie wymagając doświadczenia, potem nauczyć tego zawodu, a dopiero potem można się wykazywać tymi umiejętnościami, wcześniej się nie da bo się ich nie ma. Skoro zgłaszam się na najniższe stanowisko czyli jakiś młodszy specjalista to chyba oczywiste, że jeszcze tego nie umiem i dopiero musze się nauczyć to czym mam się wykazywać?

3. "Na ten moment właściwie robisz wszystko, żeby jakakolwiek sensowna oferta nie miała prawa się pojawić". Co to dokładnie oznacza? Pytam całkowicie poważnie. Nigdy nie próbowałem "się sprzedać" jako pracownik bo nigdy nie musiałem tego robić ani nawet  nikt nigdy mi nie powiedział o robieniu czegoś takiego, w szkole nawet słowem o tym nie wspomnieli i rodzice też nigdy nic o tym nie mówili. Teraz rozumiem co to oznacza ale przecież żeby to zrobić też najpierw trzeba mieć jakieś konkretne kwalifikacje, jakieś doświadczenie, a tego nie da się zdobyć z powietrza tylko trzeba by było najpierw pracować gdzieś gdzie tego nauczą.

Nawet bez waszych kiepskich żartów rozumiem, że nigdy nie ma 100% gwarancji na cokolwiek poza śmiercią. Ale wyjazd za granicę nie mając pewności, że będziesz tam mieć jakąkolwiek pracę, która pozwoli przetrwać chociaż pierwszy miesiąc i nie umrzeć z głodu to zwykłe samobójstwo i to dosłownie. Mam wyjechać na przykład do USA nie mając zapewnionej żadnej pracy i już od pierwszego dnia mieszkać na ulicy, kraść jedzenie? Oczywiście, że nie ma 100% gwarancji bo równie dobrze może być katastrofa samolotu i zginę zanim dolecę. Jednak wyjeżdżać za granicę nie znając języka perfekcyjnie i robić to totalnie w ciemno bo "a może coś znajdę" to już jest kompletna głupota. Zabrzmię teraz jak raka ale ja nie chcę żadnej gwarancji tylko szansę by chociaż spróbować.

To pewnie brzmi dla was totalnie niezrozumiale ale ja na prawdę tego nie rozumiem, nie robię sobie z was jaj ani nic z tych rzeczy, jestem całkowicie poważny.

Musisz znać język i nagrać sobie robotę z kraju.
Tak jak np pielęgniarki wyjeżdżają do Norwegii

Możesz też wyemigrować bez języka i w ciemno-niektórym się udaje, innym nie. Szklanej kuli nikt nie ma i nie wywróży.

Jeśli masz ojca, który sam zalozyl firmę i Cię w niej zatrudni to super. Tylko, że to są pojedyncze przypadki w skali milionowego kraju. Większość ludzi nie ma ojców, którzy pozakładali firmy. A ci, którzy mają, też nie zawsze w to wchodzą, bo np ojciec założył kancelarie prawna, a syn nie chce być prawnikiem tylko dentystą albo kierowcą tira, na dodatek wyprowadza się od rodziców 500 km dalej.

21,709

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Najpierw musieliby mnie przyjąć nie wymagając doświadczenia, potem nauczyć tego zawodu

Nie. Najpierw płacisz i robisz kursy albo idziesz do pracodawcy i prosisz abyś mógł pracować za darmo w zamian za zdobycie doświadczenia. I to wszystko trwa wiele miesięcy.
A jeżeli miałbyś rodzinę to jak chciałbyś ją utrzymać bez zarobków?

21,710

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Gdybyś tego nie napisała nie uznałbym mojego podejścia za roszczeniowe. Znam wielu ludzi, którzy nigdy nawet nie pisali CV bo zawsze "dostawali" robotę (...)

Zgadza się, ja sama dostawałam pracę, bo ktoś złożył mi ofertę, ale wcześniej musiał mnie przecież zapamiętać, a zapamiętał, bo czymś się wyróżniłam i zrobiłam sobie dobry PR. Jednak oczekiwanie, że praca sama przyjdzie, to już jest życzeniowe myślenie, nawet jeśli do innych przychodzi. 

Shinigami napisał/a:

1. Czy mając zobowiązania w postaci rodziny i dzieci nie ma się jeszcze większej motywacji do pracy i zarabiania?

Motywacja, owszem, jest większa, ale w takiej sytuacji odpowiedzialność wymaga, by zminimalizować ryzyko. Ty dzisiaj czym ryzykujesz? Jeśli coś nie wyjdzie, to wracasz na garnuszek rodziców i szukasz, ewentualnie na początek mniej wybrzydzając.

Shinigami napisał/a:

2. Jak mam się wykazać, pokazać na co mnie stać skoro się na czymś kompletnie nie znam? Jeśli aplikuję do pracy, której nigdy wcześniej nie wykonywałem to dopiero muszę  się nauczyć tego co będę robić i dopiero wtedy można w ogóle mówić o jakimś wykazywaniu się. Najpierw musieliby mnie przyjąć nie wymagając doświadczenia, potem nauczyć tego zawodu, a dopiero potem można się wykazywać tymi umiejętnościami, wcześniej się nie da bo się ich nie ma. Skoro zgłaszam się na najniższe stanowisko czyli jakiś młodszy specjalista to chyba oczywiste, że jeszcze tego nie umiem i dopiero musze się nauczyć to czym mam się wykazywać?

Jeśli nie masz się czym wykazać, musisz zmniejszyć wymagania - do czasu aż to Ty będziesz taką osobą, której potrzebuje pracodawca. To naprawdę nie jest trudne do zrozumienia. Ty natomiast niczego nie oferujesz, a mimo to oczekujesz: deklaracji zatrudnienia, dobrych zarobków i pewnie jeszcze takich warunków, w których będziesz się czuł jak pączek w maśle. No cóż, to tak nie działa, nikt na starcie nie zostaje dyrektorem wink.

Shinigami napisał/a:

3. "Na ten moment właściwie robisz wszystko, żeby jakakolwiek sensowna oferta nie miała prawa się pojawić". Co to dokładnie oznacza? Pytam całkowicie poważnie.

Odniosłam to do Twojego stwierdzenia, że po cichu liczyłeś, że być może tutaj ktoś wyjdzie z ofertą pracy dla Ciebie. A dlaczego uważam, że robisz wszystko, żeby tak się nie stało? Bo nie zauważyłam nic, co mogłoby mnie przekonać do tego, że chce Ci się chcieć. Więcej stwarzasz problemów niż wykazujesz realnego zaangażowania w zmianę swojego położenia, bardziej liczysz na to, że coś dostaniesz podane na tacy. Pracodawcy nie lubią takich pracowników i jeśli mają wybór, to szukają kogoś, kto nie boi się wyzwań, a przy tym da coś od siebie.

Shinigami napisał/a:

Ale wyjazd za granicę nie mając pewności, że będziesz tam mieć jakąkolwiek pracę, która pozwoli przetrwać chociaż pierwszy miesiąc i nie umrzeć z głodu to zwykłe samobójstwo i to dosłownie. Mam wyjechać na przykład do USA nie mając zapewnionej żadnej pracy i już od pierwszego dnia mieszkać na ulicy, kraść jedzenie? Oczywiście, że nie ma 100% gwarancji bo równie dobrze może być katastrofa samolotu i zginę zanim dolecę. Jednak wyjeżdżać za granicę nie znając języka perfekcyjnie i robić to totalnie w ciemno bo "a może coś znajdę" to już jest kompletna głupota. Zabrzmię teraz jak raka ale ja nie chcę żadnej gwarancji tylko szansę by chociaż spróbować.

A kto Ci każe jechać w ciemno? Obecnie jest tyle agencji pośrednictwa, które szukają pracowników dla zagranicznych pracodawców, że jeśli się chce, to naprawdę można znaleźć całkiem ciekawe oferty. Znam przy tym wcale niemało osób, które korzystają z tej formy, także wśród znajomych syna. Ważne, żeby agencja miała dobre rekomendacje, bo oszustów też nie brakuje.
Mało tego, jeśli pokażesz się z dobrej strony, to - tu ponownie - pracodawcy sami się do Ciebie zgłaszają, nierzadko proponując stałe zatrudnienie.

Shinigami napisał/a:

To pewnie brzmi dla was totalnie niezrozumiale ale ja na prawdę tego nie rozumiem, nie robię sobie z was jaj ani nic z tych rzeczy, jestem całkowicie poważny.

Wiem, że nie robisz sobie z nas jaj, ale wydajesz się zupełnie oderwany od realiów.

Posty [ 21,646 do 21,710 z 29,781 ]

Strony Poprzednia 1 332 333 334 335 336 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024