30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 330 331 332 333 334 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21,516 do 21,580 z 29,781 ]

21,516

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Biegam ale ostatnio coraz rzadziej bo właśnie samemu jest dla mnie za nudno. Piszesz, że pełno tego i ja ci wierzę ale po prostu nie wiem jak ani gdzie szukać takich grup.

Pisząc "pełno tego", miałam na myśli, że co chwilę na FB wyświetlają mi się posty biegających znajomych, którzy się chwalą ukończeniem jakichś biegów - miejskich, górskich i tych z przeszkodami. Zapisz się na jakiś zwykły, odpowiedni dla Twoich możliwości, pojedź i... biegnij. wink Zorientuj się, jakie masz opcje treningu w grupie, zastanów się, czy wolisz coś bardziej lajtowego, na zasadzie "biegamy sobie razem, jeździmy na wszystko, co się da, dla funu" czy coś bardziej zorientowanego na wyniki, przygotowanie do konkretnych startów itd. Pobiegasz, poznasz ludzi, po jakimś czasie zamiast współtrenujących będziesz miał koleżanki i kolegów.

Zobacz podobne tematy :

21,517

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Z FB już w ogóle nie korzystam, nawet się nie logowałem już z pół roku.

To zacznij. Z domu nie wychodzisz, na fb nie zaglądasz, to jak chcesz kogoś poznać?
Samo ma się zrobić?

Tu masz pierwsze lepsze wyszukiwanie grup na fb:
https://www.facebook.com/groups/299083746924046/
https://www.facebook.com/groups/905510496499301/
https://www.facebook.com/groups/rajdlasingli/
https://www.facebook.com/groups/wyciecz … ropozycje/
https://www.facebook.com/groups/790482334336173/
https://www.facebook.com/groups/atrakcjewarszawa/
https://www.facebook.com/groups/mojemiastowarszawa/
https://www.facebook.com/groups/185930876013299/
Biegowe też się znajdą.

Nic tylko korzystać z tego co świat oferuje.

21,518

Odp: 30lat i cały czas sam

No dobra przekonaliście mnie, spróbuję wejść na FB po tym pół roku przerwy, może nie dostanę depresji. M!ri dzięki za linki, później po pracy sprawdzę dokładnie, co prawda już kiedyś próbowałem kilku takich grup i nic to nie dało ale chyba spróbuję ponownie.

21,519

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

Problem polega na tym, że nie wiedziałeś co pisać, ani jak rozmawiać.



> ok, dzięki, no nic, ja uciekam chlać, dobranoc papa
> Przyjdź do mnie, będzie lepiej.

??


No widzisz może i masz rację, ja nie umiem tak na poczekaniu wymyślić jakiejś bajery do kobiety.
To było podczas czasu studiów, które już skończyłem kilka lat temu, było minęło bezpowrotnie smile

21,520

Odp: 30lat i cały czas sam

Czemu kobietom blisko 30 stki zaczyna walić rybą?

21,521

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

.... ,,kobieta odzywa się do mężczyzny jako pierwsza tylko i wyłącznie, kiedy widzi w tym jakąś korzyść dla siebie.
....
...

Gary napisał/a:

Były rozmowy, mogłeś podrywać. Ustawiłeś się jako dostarczyciel notatek, bezemocjonalny.
Lepiej powiedz ile razy Ty je o coś zapytałeś i jak dalej rozmowa poszła.

Co ja miałem pisać do tych lasek jak po daniu im notatek z wykładów od razu pisały coś w stylu: ,,ok, dzięki, no nic, ja uciekam chlać, dobranoc papa.
A jak już udało się stworzyć jakąś rozmowę to tylko i wyłącznie z laską, która miała chłopaka i całymi wieczorami opowiadała mi o swoich problemach związkowych.

Problem polega na tym, że nie wiedziałeś co pisać, ani jak rozmawiać.



> ok, dzięki, no nic, ja uciekam chlać, dobranoc papa
> Przyjdź do mnie, będzie lepiej.

??

Przecież to one chciały notatki wiec same powinny zaproponować spotkanie, znalazły darmowego frajera co bez zastanowienia da im wszystko na tacy, facet okazujący pierwszy atencję zawsze jest przegrany

21,522

Odp: 30lat i cały czas sam

Zalogowałem się na fb pierwszy raz od pół roku, nie dostałem od razu depresji co już jest sukcesem. Póki nie widzę żadnych zdjęć ani relacji znajomych to jest dobrze. Sprawdziłem te linki od M!ri i jakby to powiedzieć, szału nie ma ale nieźle jak na "pierwsze lepsze" wyszukiwanie, teraz przynajmniej wiem czego szukać. Piszę, że szału nie ma bo już kiedyś byłem w kilku takich grupach i nie udało się nawet z nikim popisać nie mówiąc już o zorganizowaniu czegoś. 

SaraS napisał/a:

Pisząc "pełno tego", miałam na myśli, że co chwilę na FB wyświetlają mi się posty biegających znajomych, którzy się chwalą ukończeniem jakichś biegów - miejskich, górskich i tych z przeszkodami. Zapisz się na jakiś zwykły, odpowiedni dla Twoich możliwości, pojedź i... biegnij. wink Zorientuj się, jakie masz opcje treningu w grupie, zastanów się, czy wolisz coś bardziej lajtowego, na zasadzie "biegamy sobie razem, jeździmy na wszystko, co się da, dla funu" czy coś bardziej zorientowanego na wyniki, przygotowanie do konkretnych startów itd. Pobiegasz, poznasz ludzi, po jakimś czasie zamiast współtrenujących będziesz miał koleżanki i kolegów.

"Zapisz się na jakiś zwykły" masz tu na myśli na przykład te biegi organizowane przez miasto typu Maraton Warszawski? Taki z przeszkodami to na przykład Runmagedon i już raz się do niego przymierzałem, może spróbuję w następnym roku choć to już jest dość ciężka przeprawa. Ogólnie wiem co masz na myśli pisząc o treningach grupowych i to nawet nie musi być bieganie tylko w zasadzie każdy rodzaj sportu by się nadał o ile da się go trenować w grupie. Jednak samo bycie w grupie nie znaczy, że będzie się mieć koleżanki i kolegów. Kilka lat temu trenowałem kickboxing przez około 2 lata i wciąż nie miałem ani jednej koleżanki ani kolegi, a właśnie tylko współtrenujących. Jeszcze wcześniej trenowałem kilka innych sztuk walki przez wiele lat i nawet jeśli wtedy miałem tak koleżanki i kolegów to teraz już dawno ich nie ma. Teraz zastanawiałem się nad pójściem na prawdziwą siłownię bo moja domowa już mi trochę nie wystarcza ale tam też raczej nie ma co liczyć na nowych kolegów czy tym bardziej koleżanki, każdy zajęty swoim treningiem albo jeszcze w słuchawkach i nikt nawet nie zwraca uwagi na otoczenie.

Powiem wam, że mam teraz niezłą bałagan myślowy dotyczący tego co powinienem zrobić. Wiem, że MUSZĘ coś zrobić w sensie zająć się jakąś poza zawodową aktywnością żeby moja sytuacja choć trochę się zmieniła ale im bardziej się zmuszam tym bardziej się stresuje. Mam mega natłok myśli co wybrać, jaką aktywność, czy jakiś sport, jaki sport, czy może kurs tańca, a może jeszcze coś innego, czy będzie mnie na to stać itp.

21,523

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Zalogowałem się na fb pierwszy raz od pół roku, nie dostałem od razu depresji co już jest sukcesem. Póki nie widzę żadnych zdjęć ani relacji znajomych to jest dobrze. Sprawdziłem te linki od M!ri i jakby to powiedzieć, szału nie ma ale nieźle jak na "pierwsze lepsze" wyszukiwanie, teraz przynajmniej wiem czego szukać. Piszę, że szału nie ma bo już kiedyś byłem w kilku takich grupach i nie udało się nawet z nikim popisać nie mówiąc już o zorganizowaniu czegoś. 

SaraS napisał/a:

Pisząc "pełno tego", miałam na myśli, że co chwilę na FB wyświetlają mi się posty biegających znajomych, którzy się chwalą ukończeniem jakichś biegów - miejskich, górskich i tych z przeszkodami. Zapisz się na jakiś zwykły, odpowiedni dla Twoich możliwości, pojedź i... biegnij. wink Zorientuj się, jakie masz opcje treningu w grupie, zastanów się, czy wolisz coś bardziej lajtowego, na zasadzie "biegamy sobie razem, jeździmy na wszystko, co się da, dla funu" czy coś bardziej zorientowanego na wyniki, przygotowanie do konkretnych startów itd. Pobiegasz, poznasz ludzi, po jakimś czasie zamiast współtrenujących będziesz miał koleżanki i kolegów.

"Zapisz się na jakiś zwykły" masz tu na myśli na przykład te biegi organizowane przez miasto typu Maraton Warszawski? Taki z przeszkodami to na przykład Runmagedon i już raz się do niego przymierzałem, może spróbuję w następnym roku choć to już jest dość ciężka przeprawa. Ogólnie wiem co masz na myśli pisząc o treningach grupowych i to nawet nie musi być bieganie tylko w zasadzie każdy rodzaj sportu by się nadał o ile da się go trenować w grupie. Jednak samo bycie w grupie nie znaczy, że będzie się mieć koleżanki i kolegów. Kilka lat temu trenowałem kickboxing przez około 2 lata i wciąż nie miałem ani jednej koleżanki ani kolegi, a właśnie tylko współtrenujących. Jeszcze wcześniej trenowałem kilka innych sztuk walki przez wiele lat i nawet jeśli wtedy miałem tak koleżanki i kolegów to teraz już dawno ich nie ma. Teraz zastanawiałem się nad pójściem na prawdziwą siłownię bo moja domowa już mi trochę nie wystarcza ale tam też raczej nie ma co liczyć na nowych kolegów czy tym bardziej koleżanki, każdy zajęty swoim treningiem albo jeszcze w słuchawkach i nikt nawet nie zwraca uwagi na otoczenie.

Powiem wam, że mam teraz niezłą bałagan myślowy dotyczący tego co powinienem zrobić. Wiem, że MUSZĘ coś zrobić w sensie zająć się jakąś poza zawodową aktywnością żeby moja sytuacja choć trochę się zmieniła ale im bardziej się zmuszam tym bardziej się stresuje. Mam mega natłok myśli co wybrać, jaką aktywność, czy jakiś sport, jaki sport, czy może kurs tańca, a może jeszcze coś innego, czy będzie mnie na to stać itp.

Ja Ci nie powiem dokładnie na co, bo moja wiedza na ten temat jest zerowa. tongue Bieganie znam tylko z historii biegających znajomych, więc no. Wiem tylko, że coś tam istnieje, zapisuje się, biega i można mieć swoją ekipę od treningów. wink

A co masz wybrać?
Po pierwsze: to, co lubisz. Bo to nie jest błyskawiczna metoda, więc jak masz się zmuszać do poznawania kroków kolejnego tańca w nadziei, że w końcu zakumplujesz się z partnerką, to bez sensu.  Szybciej szlag Cię trafi.
Po drugie: nie przejmuj się aż tak tym wyborem, to nie jest cyrograf na całe życie. Nie spodoba Ci się? Po miesiącu wybierzesz coś innego. Wiem, że chciałbyś jak najszybciej kogoś poznać, ale nie przenoś chociaż tej presji na wybór zajęć.

Swoją drogą, ja akurat niedawno też się przeniosłam na normalną siłownię, chociaż jeszcze parę miesięcy temu zarzekałam się, że nie, nigdy w życiu, tylko w domku. Atmosfera fajna, nie żałuję, ale fakt, że nie wiem, czy indywidualne treningi to najlepszy sposób na nowych znajomych. Jakieś interakcje są, ale raczej na temat ćwiczeń. Mąż koleżanki też opowiadał, że jak zaczynał, to od razu "koksy" go przygarnęły i proponowały pomoc w każdym razie. Ale na siłowniach w cenie karnetu masz też często różne zajęcia grupowe. I, jak tak patrzę po zdjęciach, to chodzą na nie głównie kobiety. Możesz próbować pod tym kątem, najpierw swój właściwy trening, a potem zostać na jakichś fitnessach/trampolinach/obwodowych/co tam oferują.

21,524

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Sprawdziłem te linki od M!ri i jakby to powiedzieć, szału nie ma ale nieźle jak na "pierwsze lepsze" wyszukiwanie, teraz przynajmniej wiem czego szukać. Piszę, że szału nie ma bo już kiedyś byłem w kilku takich grupach i nie udało się nawet z nikim popisać nie mówiąc już o zorganizowaniu czegoś.

One nie służą aby z kimś popisać (z nieznajomymi chcesz pisac?), tylko aby zapisać się na jakąś aktywność i na nią iść i tam poznać ludzi.
Tu masz sprawdzone grupy:
https://www.facebook.com/groups/mywgory/?ref=share jadą w ten weekend
https://www.facebook.com/Habazie/events też jest w ten weekend i za 2 tygodnie

Jakie byś nie wymyślił przeszkody aby nie brać udziału to będą tylko wymówki.

Shinigami napisał/a:

"Zapisz się na jakiś zwykły" masz tu na myśli na przykład te biegi organizowane przez miasto typu Maraton Warszawski?

https://citytrail.pl/ żebyś nie mówił że znaleźć nie umiesz. Zwykle są co miesiąc więc niepasującym terminem się nie wykręcisz.

21,525

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

"Zapisz się na jakiś zwykły" masz tu na myśli na przykład te biegi organizowane przez miasto typu Maraton Warszawski? Taki z przeszkodami to na przykład Runmagedon i już raz się do niego przymierzałem, może spróbuję w następnym roku choć to już jest dość ciężka przeprawa. Ogólnie wiem co masz na myśli pisząc o treningach grupowych i to nawet nie musi być bieganie tylko w zasadzie każdy rodzaj sportu by się nadał o ile da się go trenować w grupie. Jednak samo bycie w grupie nie znaczy, że będzie się mieć koleżanki i kolegów. Kilka lat temu trenowałem kickboxing przez około 2 lata i wciąż nie miałem ani jednej koleżanki ani kolegi, a właśnie tylko współtrenujących. Jeszcze wcześniej trenowałem kilka innych sztuk walki przez wiele lat i nawet jeśli wtedy miałem tak koleżanki i kolegów to teraz już dawno ich nie ma. Teraz zastanawiałem się nad pójściem na prawdziwą siłownię bo moja domowa już mi trochę nie wystarcza ale tam też raczej nie ma co liczyć na nowych kolegów czy tym bardziej koleżanki, każdy zajęty swoim treningiem albo jeszcze w słuchawkach i nikt nawet nie zwraca uwagi na otoczenie.



To nie jest problem grupy, tylko problem po twojej stronie, że nie starasz się integrować z innymi.



Powiem wam, że mam teraz niezłą bałagan myślowy dotyczący tego co powinienem zrobić. Wiem, że MUSZĘ coś zrobić w sensie zająć się jakąś poza zawodową aktywnością żeby moja sytuacja choć trochę się zmieniła ale im bardziej się zmuszam tym bardziej się stresuje. Mam mega natłok myśli co wybrać, jaką aktywność, czy jakiś sport, jaki sport, czy może kurs tańca, a może jeszcze coś innego, czy będzie mnie na to stać itp.

Rzuć monetą.

21,526 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-09-13 09:24:45)

Odp: 30lat i cały czas sam

.

21,527

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

"Zapisz się na jakiś zwykły" masz tu na myśli na przykład te biegi organizowane przez miasto typu Maraton Warszawski? Taki z przeszkodami to na przykład Runmagedon i już raz się do niego przymierzałem, może spróbuję w następnym roku choć to już jest dość ciężka przeprawa.

Raczej takie biegi/imprezy masowe nie są dobrym miejscem do poznawania ludzi. Tam po prostu idziesz po to, żeby przebiec/pobić życiówkę. Ludzie nie idą poznawać ludzi, skupiają się na wynikach.

Prędzej to już tak jak M!ri pisała, znajdź sobie grupkę na FB, gdzie ludzie amatorsko się spotykają na coś.

21,528

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Shinigami napisał/a:

"Zapisz się na jakiś zwykły" masz tu na myśli na przykład te biegi organizowane przez miasto typu Maraton Warszawski? Taki z przeszkodami to na przykład Runmagedon i już raz się do niego przymierzałem, może spróbuję w następnym roku choć to już jest dość ciężka przeprawa.

Raczej takie biegi/imprezy masowe nie są dobrym miejscem do poznawania ludzi. Tam po prostu idziesz po to, żeby przebiec/pobić życiówkę. Ludzie nie idą poznawać ludzi, skupiają się na wynikach.

Prędzej to już tak jak M!ri pisała, znajdź sobie grupkę na FB, gdzie ludzie amatorsko się spotykają na coś.

Jeśli eventy mają charakter charytatywny to jak najbardziej są to dobre miejsca.

21,529

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Shinigami napisał/a:

"Zapisz się na jakiś zwykły" masz tu na myśli na przykład te biegi organizowane przez miasto typu Maraton Warszawski? Taki z przeszkodami to na przykład Runmagedon i już raz się do niego przymierzałem, może spróbuję w następnym roku choć to już jest dość ciężka przeprawa.

Raczej takie biegi/imprezy masowe nie są dobrym miejscem do poznawania ludzi. Tam po prostu idziesz po to, żeby przebiec/pobić życiówkę. Ludzie nie idą poznawać ludzi, skupiają się na wynikach.

Prędzej to już tak jak M!ri pisała, znajdź sobie grupkę na FB, gdzie ludzie amatorsko się spotykają na coś.


Na przykład na planszówki. Ale planszówki tez nie sa dobrym miejscem na poznawanie ludzi, bo tam sie idzie grać, a nie szukać partnera.
smile

21,530

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Shinigami napisał/a:

"Zapisz się na jakiś zwykły" masz tu na myśli na przykład te biegi organizowane przez miasto typu Maraton Warszawski? Taki z przeszkodami to na przykład Runmagedon i już raz się do niego przymierzałem, może spróbuję w następnym roku choć to już jest dość ciężka przeprawa.

Raczej takie biegi/imprezy masowe nie są dobrym miejscem do poznawania ludzi. Tam po prostu idziesz po to, żeby przebiec/pobić życiówkę. Ludzie nie idą poznawać ludzi, skupiają się na wynikach.

Prędzej to już tak jak M!ri pisała, znajdź sobie grupkę na FB, gdzie ludzie amatorsko się spotykają na coś.


Na przykład na planszówki. Ale planszówki tez nie sa dobrym miejscem na poznawanie ludzi, bo tam sie idzie grać, a nie szukać partnera.
smile

Znalezc partnera mozna w kazdym miejscu i najlepiej jak sie wychodzi z domu bez zamiaru znalezienia kogos,bo ja nigdy nie wychodzilam z zamiarem znalezienia partnera-sami sie znajdowali przez przypadek

21,531

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Ja Ci nie powiem dokładnie na co, bo moja wiedza na ten temat jest zerowa. tongue Bieganie znam tylko z historii biegających znajomych, więc no. Wiem tylko, że coś tam istnieje, zapisuje się, biega i można mieć swoją ekipę od treningów. wink

A co masz wybrać?
Po pierwsze: to, co lubisz. Bo to nie jest błyskawiczna metoda, więc jak masz się zmuszać do poznawania kroków kolejnego tańca w nadziei, że w końcu zakumplujesz się z partnerką, to bez sensu.  Szybciej szlag Cię trafi.
Po drugie: nie przejmuj się aż tak tym wyborem, to nie jest cyrograf na całe życie. Nie spodoba Ci się? Po miesiącu wybierzesz coś innego. Wiem, że chciałbyś jak najszybciej kogoś poznać, ale nie przenoś chociaż tej presji na wybór zajęć.

Swoją drogą, ja akurat niedawno też się przeniosłam na normalną siłownię, chociaż jeszcze parę miesięcy temu zarzekałam się, że nie, nigdy w życiu, tylko w domku. Atmosfera fajna, nie żałuję, ale fakt, że nie wiem, czy indywidualne treningi to najlepszy sposób na nowych znajomych. Jakieś interakcje są, ale raczej na temat ćwiczeń. Mąż koleżanki też opowiadał, że jak zaczynał, to od razu "koksy" go przygarnęły i proponowały pomoc w każdym razie. Ale na siłowniach w cenie karnetu masz też często różne zajęcia grupowe. I, jak tak patrzę po zdjęciach, to chodzą na nie głównie kobiety. Możesz próbować pod tym kątem, najpierw swój właściwy trening, a potem zostać na jakichś fitnessach/trampolinach/obwodowych/co tam oferują.

Właśnie to jest jeden z moich największych problemów, ja o wszystkim myślę jak o ostateczności, jak o tym cyrografie, zapisanie się na cokolwiek czy dołączenie do jakiejś grupy to decyzja na całe życie i od tego będą zależeć losy świata. Bardzo destrukcyjne myślenie ale wciąż nie potrafię go zmienić. Ten kurs tańca jest bardziej z ciekawości, zawsze chciałem tego spróbować i podobno na takich kursach jest sporo dziewczyn. Siłownia to jest pierwsza myśl bo z tym jestem najlepiej zaznajomiony ze wszystkich sportów i mam dwóch znajomych, którzy na siłowni poznali swoje dziewczyny choć oni już byli niezłymi koksami.

Jack Sparrow napisał/a:

To nie jest problem grupy, tylko problem po twojej stronie, że nie starasz się integrować z innymi.

Rzuć monetą.

Dawniej miałem bardzo niską samoocenę i prawie żadnej pewności siebie więc myślałem, że nie mam prawa, nie zasługuję na to by w ogóle próbować się z kimś integrować więc czekałem aż ktoś zrobi to pierwszy, to by był znak, że jednak się myliłem i nie jestem taki zły. Dopiero od niedawna wiem, że bardzo się w tej kwestii myliłem. Możliwe, że wcale nie było we mnie nic odrzucającego, że wcale nie byłem jakiś odrażający tylko po prostu inni czekali na mój ruch i tak wszyscy czekaliśmy aż nikt nic nie zrobił.

Może faktycznie rzucę monetą.

Wszędzie gdzie idzie się w jakimś celu ludziom chodzi przede wszystkim o jego osiągnięcie. Czy to jakiś sport czy to planszówki czy tym bardziej imprezy masowe gdzie jest mnóstwo ludzi i raczej mało kto przychodzi sam będąc otwartym na nowe znajomości. Imprezy charytatywne czy jakiś wolontariat już prędzej choć tak na prawdę nigdzie nie ma żadnej gwarancji, że uda się z kimś chociaż porozmawiać. Ilu tu już było takich, którzy pisali, że próbowali w miejscach publicznych, na imprezach, koncertach czy właśnie w jakichś grupach i nic im się nie udało? Próbować można, a nawet trzeba ale pewności czy gwarancji nie ma żadnej. 

JuliaUK33 napisał/a:

Znalezc partnera mozna w kazdym miejscu i najlepiej jak sie wychodzi z domu bez zamiaru znalezienia kogos,bo ja nigdy nie wychodzilam z zamiarem znalezienia partnera-sami sie znajdowali przez przypadek

Wybacz ale muszę cię trochę poprawić. KOBIETA może znaleźć partnera w każdym miejscu, mężczyzna nawet przystojny i bogaty będzie miał znacznie trudniej niż jakakolwiek kobieta no chyba, że kiedyś nastaną czasy kiedy to kobiety też będą zagadywać pierwsze.

21,532

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Wszędzie gdzie idzie się w jakimś celu ludziom chodzi przede wszystkim o jego osiągnięcie. Czy to jakiś sport czy to planszówki czy tym bardziej imprezy masowe gdzie jest mnóstwo ludzi i raczej mało kto przychodzi sam będąc otwartym na nowe znajomości. Imprezy charytatywne czy jakiś wolontariat już prędzej choć tak na prawdę nigdzie nie ma żadnej gwarancji, że uda się z kimś chociaż porozmawiać. Ilu tu już było takich, którzy pisali, że próbowali w miejscach publicznych, na imprezach, koncertach czy właśnie w jakichś grupach i nic im się nie udało? Próbować można, a nawet trzeba ale pewności czy gwarancji nie ma żadnej. 
.

No popatrz. Nawet na tym forum poznałem całkiem sporo ludzi. Jak biorę udział w eventach różnej maści to też poznaje. Czasem przelotnie, a czasem okazjonalnie od eventu do eventu.

Zacznij wyprowadzać psy ze schroniska na spacery. Babki na to lecą, a nie brakuje też eventów wszelkiej maści, gdzie takie psiaki biorą udział. Zwierz to zawsze dobry starter rozmowy. I mówię to jako psiarz, który z tego powodu regularnie jest zaczepiany na ulicy, na piknikach, festynach i innych takich.

21,533

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ja Ci nie powiem dokładnie na co, bo moja wiedza na ten temat jest zerowa. tongue Bieganie znam tylko z historii biegających znajomych, więc no. Wiem tylko, że coś tam istnieje, zapisuje się, biega i można mieć swoją ekipę od treningów. wink

A co masz wybrać?
Po pierwsze: to, co lubisz. Bo to nie jest błyskawiczna metoda, więc jak masz się zmuszać do poznawania kroków kolejnego tańca w nadziei, że w końcu zakumplujesz się z partnerką, to bez sensu.  Szybciej szlag Cię trafi.
Po drugie: nie przejmuj się aż tak tym wyborem, to nie jest cyrograf na całe życie. Nie spodoba Ci się? Po miesiącu wybierzesz coś innego. Wiem, że chciałbyś jak najszybciej kogoś poznać, ale nie przenoś chociaż tej presji na wybór zajęć.

Swoją drogą, ja akurat niedawno też się przeniosłam na normalną siłownię, chociaż jeszcze parę miesięcy temu zarzekałam się, że nie, nigdy w życiu, tylko w domku. Atmosfera fajna, nie żałuję, ale fakt, że nie wiem, czy indywidualne treningi to najlepszy sposób na nowych znajomych. Jakieś interakcje są, ale raczej na temat ćwiczeń. Mąż koleżanki też opowiadał, że jak zaczynał, to od razu "koksy" go przygarnęły i proponowały pomoc w każdym razie. Ale na siłowniach w cenie karnetu masz też często różne zajęcia grupowe. I, jak tak patrzę po zdjęciach, to chodzą na nie głównie kobiety. Możesz próbować pod tym kątem, najpierw swój właściwy trening, a potem zostać na jakichś fitnessach/trampolinach/obwodowych/co tam oferują.

Właśnie to jest jeden z moich największych problemów, ja o wszystkim myślę jak o ostateczności, jak o tym cyrografie, zapisanie się na cokolwiek czy dołączenie do jakiejś grupy to decyzja na całe życie i od tego będą zależeć losy świata. Bardzo destrukcyjne myślenie ale wciąż nie potrafię go zmienić. Ten kurs tańca jest bardziej z ciekawości, zawsze chciałem tego spróbować i podobno na takich kursach jest sporo dziewczyn. Siłownia to jest pierwsza myśl bo z tym jestem najlepiej zaznajomiony ze wszystkich sportów i mam dwóch znajomych, którzy na siłowni poznali swoje dziewczyny choć oni już byli niezłymi koksami.

Jack Sparrow napisał/a:

To nie jest problem grupy, tylko problem po twojej stronie, że nie starasz się integrować z innymi.

Rzuć monetą.

Dawniej miałem bardzo niską samoocenę i prawie żadnej pewności siebie więc myślałem, że nie mam prawa, nie zasługuję na to by w ogóle próbować się z kimś integrować więc czekałem aż ktoś zrobi to pierwszy, to by był znak, że jednak się myliłem i nie jestem taki zły. Dopiero od niedawna wiem, że bardzo się w tej kwestii myliłem. Możliwe, że wcale nie było we mnie nic odrzucającego, że wcale nie byłem jakiś odrażający tylko po prostu inni czekali na mój ruch i tak wszyscy czekaliśmy aż nikt nic nie zrobił.

Może faktycznie rzucę monetą.

Wszędzie gdzie idzie się w jakimś celu ludziom chodzi przede wszystkim o jego osiągnięcie. Czy to jakiś sport czy to planszówki czy tym bardziej imprezy masowe gdzie jest mnóstwo ludzi i raczej mało kto przychodzi sam będąc otwartym na nowe znajomości. Imprezy charytatywne czy jakiś wolontariat już prędzej choć tak na prawdę nigdzie nie ma żadnej gwarancji, że uda się z kimś chociaż porozmawiać. Ilu tu już było takich, którzy pisali, że próbowali w miejscach publicznych, na imprezach, koncertach czy właśnie w jakichś grupach i nic im się nie udało? Próbować można, a nawet trzeba ale pewności czy gwarancji nie ma żadnej. 

JuliaUK33 napisał/a:

Znalezc partnera mozna w kazdym miejscu i najlepiej jak sie wychodzi z domu bez zamiaru znalezienia kogos,bo ja nigdy nie wychodzilam z zamiarem znalezienia partnera-sami sie znajdowali przez przypadek

Wybacz ale muszę cię trochę poprawić. KOBIETA może znaleźć partnera w każdym miejscu, mężczyzna nawet przystojny i bogaty będzie miał znacznie trudniej niż jakakolwiek kobieta no chyba, że kiedyś nastaną czasy kiedy to kobiety też będą zagadywać pierwsze.

Przeciez istnieje wiele tysiecy kobiet na tym swiecie co pierwsze zagaduja,  u mnie to roznie bywa raz ja zagadam, raz facet-nie ma u mnie reguly kto musi zrobic pierwszy krok, po prostu to sie dzieje naturalnie... za duzo sie pewnie stresujesz

21,534 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-13 22:14:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

No popatrz. Nawet na tym forum poznałem całkiem sporo ludzi. Jak biorę udział w eventach różnej maści to też poznaje. Czasem przelotnie, a czasem okazjonalnie od eventu do eventu.

Zacznij wyprowadzać psy ze schroniska na spacery. Babki na to lecą, a nie brakuje też eventów wszelkiej maści, gdzie takie psiaki biorą udział. Zwierz to zawsze dobry starter rozmowy. I mówię to jako psiarz, który z tego powodu regularnie jest zaczepiany na ulicy, na piknikach, festynach i innych takich.

No to musisz być zupełnie innym człowiekiem niż ja i pewnie dlatego nie potrafimy się zrozumieć. Ja też brałem udział w paru eventach i nigdy nie było z tego żadnej znajomości, a z forum raczej nikt nie będzie chciał mnie bliżej poznać bo za dużo informacji o sobie tu udostępniłem. Bardziej lubię koty ale może spróbuję z tymi psami ze schroniska, brzmi nawet ciekawie.

JuliaUK33 napisał/a:

Przeciez istnieje wiele tysiecy kobiet na tym swiecie co pierwsze zagaduja,  u mnie to roznie bywa raz ja zagadam, raz facet-nie ma u mnie reguly kto musi zrobic pierwszy krok, po prostu to sie dzieje naturalnie... za duzo sie pewnie stresujesz

Ja przez 27 lat dosłownie nigdy nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do mężczyzny i oczywiście sam też tego nie doświadczyłem więc albo twoja teoria nie ma nic wspólnego z prawdą albo miałem wręcz niewiarygodnego pecha.

21,535

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

No popatrz. Nawet na tym forum poznałem całkiem sporo ludzi. Jak biorę udział w eventach różnej maści to też poznaje. Czasem przelotnie, a czasem okazjonalnie od eventu do eventu.

Zacznij wyprowadzać psy ze schroniska na spacery. Babki na to lecą, a nie brakuje też eventów wszelkiej maści, gdzie takie psiaki biorą udział. Zwierz to zawsze dobry starter rozmowy. I mówię to jako psiarz, który z tego powodu regularnie jest zaczepiany na ulicy, na piknikach, festynach i innych takich.

No to musisz być zupełnie innym człowiekiem niż ja i pewnie dlatego nie potrafimy się zrozumieć. Ja też brałem udział w paru eventach i nigdy nie było z tego żadnej znajomości, a z forum raczej nikt nie będzie chciał mnie bliżej poznać bo za dużo informacji o sobie tu udostępniłem. Bardziej lubię koty ale może spróbuję z tymi psami ze schroniska, brzmi nawet ciekawie.

JuliaUK33 napisał/a:

Przeciez istnieje wiele tysiecy kobiet na tym swiecie co pierwsze zagaduja,  u mnie to roznie bywa raz ja zagadam, raz facet-nie ma u mnie reguly kto musi zrobic pierwszy krok, po prostu to sie dzieje naturalnie... za duzo sie pewnie stresujesz

Ja przez 27 lat dosłownie nigdy nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do mężczyzny i oczywiście sam też tego nie doświadczyłem więc albo twoja teoria nie ma nic wspólnego z prawdą albo miałem wręcz niewiarygodnego pecha.

Moze tez zalezy, gdzie mieszkasz

21,536

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Gary napisał/a:

Problem polega na tym, że nie wiedziałeś co pisać, ani jak rozmawiać.



> ok, dzięki, no nic, ja uciekam chlać, dobranoc papa
> Przyjdź do mnie, będzie lepiej.

??


No widzisz może i masz rację, ja nie umiem tak na poczekaniu wymyślić jakiejś bajery do kobiety.
To było podczas czasu studiów, które już skończyłem kilka lat temu, było minęło bezpowrotnie smile

Może spróbuj w ten sposób: "Słuchaj bejbi, mam ciemnego i nie zawaham się go użyć" ?

wink

21,537

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Ja przez 27 lat dosłownie nigdy nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do mężczyzny i oczywiście sam też tego nie doświadczyłem więc albo twoja teoria nie ma nic wspólnego z prawdą albo miałem wręcz niewiarygodnego pecha.

Idź do okulisty smile

21,538 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-09-14 16:34:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Farmer napisał/a:

Idź do okulisty smile

Mam okulary ale już są za słabe więc za miesiąc mam wizytę i kupię nowe. Jednak nawet w okularach kiedy były jeszcze wystarczająco dobre wciąż nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do faceta, może w nowych zobaczę.

21,539

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Farmer napisał/a:

Idź do okulisty smile

Mam okulary ale już są za słabe więc za miesiąc mam wizytę i kupię nowe. Jednak nawet w okularach kiedy były jeszcze wystarczająco dobre wciąż nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do faceta, może w nowych zobaczę.

Przepraszam, ale wychodzisz z pokoju? To co piszesz to jakas fatamorgana jak dla mnie. Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

21,540

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Farmer napisał/a:

Idź do okulisty smile

Mam okulary ale już są za słabe więc za miesiąc mam wizytę i kupię nowe. Jednak nawet w okularach kiedy były jeszcze wystarczająco dobre wciąż nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do faceta, może w nowych zobaczę.

Przepraszam, ale wychodzisz z pokoju? To co piszesz to jakas fatamorgana jak dla mnie. Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

To przeciez nawet dziewczyny nastolatki z gimnazjum do chlopakow pierwsze zagaduja od 20 lat ,a ten niewiem gdzie zyje w jakich czasach

21,541

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Przepraszam, ale wychodzisz z pokoju? To co piszesz to jakas fatamorgana jak dla mnie. Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Wychodzę do pracy, a ostatnio coraz częściej nie tylko do pracy. Chodzę po mieście, do kawiarni, ostatnio byłem w barze, z pracy czasami wyjeżdżam na bliższe lub dalsze wyjazdy i spotykam się z wieloma różnymi ludźmi, a mimo to wciąż ani razu nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do faceta nie licząc kobiet będących w pracy, które muszą zagadać do faceta bo jest klientem.

JuliaUK33 napisał/a:

To przeciez nawet dziewczyny nastolatki z gimnazjum do chlopakow pierwsze zagaduja od 20 lat ,a ten niewiem gdzie zyje w jakich czasach

Pomijając już fakt, że moje gimnazjum to było niemal piekło to nie przypominam sobie by jakaś dziewczyna pierwsza zagadała do chłopaka tak bezinteresownie. W liceum tak było tak samo, w mojej klasie było prawie 30 osób, mniej więcej równy podział chłopaków i dziewczyn. Połowa dziewczyn już od gimnazjum była zajęta, a druga połowa jeszcze w pierwszej klasie weszła w związki. Z chłopaków może 2 miało dziewczyny, a wszyscy pozostali byli singlami aż do skończenia liceum.

"dziewczyny nastolatki z gimnazjum do chlopakow pierwsze zagaduja" ten fragment jest dla mnie tak zaskakujący, że w pierwszej chwili miałem szczękę na podłodze, coś totalnie nieprawdopodobnego. Nie wiem gdzie wy żyłyście i wciąż żyjecie ale chyba o wiele dalej ode mnie niż myślałem. Jak już wielokrotnie pisałem, ja nigdy przez 27 lat życia nie doświadczyłem żadnego zainteresowania ze strony dziewczyny jeśli ta nie miała jakiegoś konkretnego powodu czyli chciała czegoś ode mnie. I tak samo miał i wciąż ma nie jeden mój znajomy.

21,542

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Jak już wielokrotnie pisałem, ja nigdy przez 27 lat życia nie doświadczyłem żadnego zainteresowania ze strony dziewczyny jeśli ta nie miała jakiegoś konkretnego powodu czyli chciała czegoś ode mnie. I tak samo miał i wciąż ma nie jeden mój znajomy.

A zagadał do Ciebie kiedykolwiek mężczyzna gdy niczego od Ciebie nie chciał?

21,543

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Jak ponad pół wieku chodzę po świecie, byłem świadkiem takiej sytuacji zaledwie kilka razy.  Może wśród współczesnych nastolatków jest inaczej, ale starsze pokolenia nie znają czegoś takiego jak dziewczyna zaczepiająca faceta.

21,544

Odp: 30lat i cały czas sam
Ryzyk Fizyk napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Jak ponad pół wieku chodzę po świecie, byłem świadkiem takiej sytuacji zaledwie kilka razy.  Może wśród współczesnych nastolatków jest inaczej, ale starsze pokolenia nie znają czegoś takiego jak dziewczyna zaczepiająca faceta.

Ze co proszę ? big_smile  Starsze pokolenie zna takie zjawisko.

21,545

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Ryzyk Fizyk napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Jak ponad pół wieku chodzę po świecie, byłem świadkiem takiej sytuacji zaledwie kilka razy.  Może wśród współczesnych nastolatków jest inaczej, ale starsze pokolenia nie znają czegoś takiego jak dziewczyna zaczepiająca faceta.

Ze co proszę ? big_smile  Starsze pokolenie zna takie zjawisko.

Juz dawno istnieje takie zjawisko. Ja tez juz stara jestem,ale za moich czasow pamietam duzo dziewczyn chlopakow podrywalo

21,546

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

Ja tez juz stara jestem,ale za moich czasow pamietam duzo dziewczyn chlopakow podrywalo

Widocznie mieszkaliśmy na różnych planetach.  Przypadki kiedy widziałem dziewczynę zagadującą chłopaka mogę policzyć na palcach jednej ręki, przy czym absolutnie nie był to żaden podryw, tylko towarzyskie zagadanie bez chęci chęci rozwijania znajomości w jakimkolwiek innym kierunku niż towarzyski.

21,547

Odp: 30lat i cały czas sam
Ryzyk Fizyk napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja tez juz stara jestem,ale za moich czasow pamietam duzo dziewczyn chlopakow podrywalo

Widocznie mieszkaliśmy na różnych planetach.  Przypadki kiedy widziałem dziewczynę zagadującą chłopaka mogę policzyć na palcach jednej ręki, przy czym absolutnie nie był to żaden podryw, tylko towarzyskie zagadanie bez chęci chęci rozwijania znajomości w jakimkolwiek innym kierunku niż towarzyski.

To widocznie mieszkasz na innej planecie

21,548 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-09-15 06:52:13)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:
Farmer napisał/a:

Idź do okulisty smile

Mam okulary ale już są za słabe więc za miesiąc mam wizytę i kupię nowe. Jednak nawet w okularach kiedy były jeszcze wystarczająco dobre wciąż nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do faceta, może w nowych zobaczę.

Przepraszam, ale wychodzisz z pokoju? To co piszesz to jakas fatamorgana jak dla mnie. Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Do przystojniaków może i zagadują, ale do zwyczajnych facetów nie.

21,549

Odp: 30lat i cały czas sam
Ryzyk Fizyk napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja tez juz stara jestem,ale za moich czasow pamietam duzo dziewczyn chlopakow podrywalo

Widocznie mieszkaliśmy na różnych planetach.  Przypadki kiedy widziałem dziewczynę zagadującą chłopaka mogę policzyć na palcach jednej ręki, przy czym absolutnie nie był to żaden podryw, tylko towarzyskie zagadanie bez chęci chęci rozwijania znajomości w jakimkolwiek innym kierunku niż towarzyski.

Do mnie studenciary podbijają ¯\(ツ)/¯

21,550

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Ryzyk Fizyk napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Jak ponad pół wieku chodzę po świecie, byłem świadkiem takiej sytuacji zaledwie kilka razy.  Może wśród współczesnych nastolatków jest inaczej, ale starsze pokolenia nie znają czegoś takiego jak dziewczyna zaczepiająca faceta.

Ze co proszę ? big_smile  Starsze pokolenie zna takie zjawisko.


Zwykłe zagajenie rozmowy - tak.

Podrywanie? Bardzo rzadko. Raczej stworzenie okazji, aby facet miał jak zagadać - to tak.

21,551

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
paslawek napisał/a:
Ryzyk Fizyk napisał/a:

Jak ponad pół wieku chodzę po świecie, byłem świadkiem takiej sytuacji zaledwie kilka razy.  Może wśród współczesnych nastolatków jest inaczej, ale starsze pokolenia nie znają czegoś takiego jak dziewczyna zaczepiająca faceta.

Ze co proszę ? big_smile  Starsze pokolenie zna takie zjawisko.


Zwykłe zagajenie rozmowy - tak.

Podrywanie? Bardzo rzadko. Raczej stworzenie okazji, aby facet miał jak zagadać - to tak.

Nieprawda. Ja juz mam swoje stare lata,ale akurat doskonale pamietam swoje lata mlodosci i wiem,ze dziewczyny robily pierwszy krok czesto

21,552

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
paslawek napisał/a:

Ze co proszę ? big_smile  Starsze pokolenie zna takie zjawisko.


Zwykłe zagajenie rozmowy - tak.

Podrywanie? Bardzo rzadko. Raczej stworzenie okazji, aby facet miał jak zagadać - to tak.

Nieprawda. Ja juz mam swoje stare lata,ale akurat doskonale pamietam swoje lata mlodosci i wiem,ze dziewczyny robily pierwszy krok czesto

Julka, Ty jesteś taka stara, że powinnaś się już ziemią nacierać tongue.

21,553

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

Ja juz mam swoje stare lata

W Polsce mówimy "mam swoje lata".
W UK jak się mówi?

21,554

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja juz mam swoje stare lata

W Polsce mówimy "mam swoje lata".
W UK jak się mówi?

To sie mowi "I am old enough to know that...." I sie wymienia co.... zreszta roznie mowia, ale zazwyczaj tak

21,555

Odp: 30lat i cały czas sam
KoralinaJones napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Zwykłe zagajenie rozmowy - tak.

Podrywanie? Bardzo rzadko. Raczej stworzenie okazji, aby facet miał jak zagadać - to tak.

Nieprawda. Ja juz mam swoje stare lata,ale akurat doskonale pamietam swoje lata mlodosci i wiem,ze dziewczyny robily pierwszy krok czesto

Julka, Ty jesteś taka stara, że powinnaś się już ziemią nacierać tongue.

A zebys wiedziala ha ha

21,556

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Nieprawda. Ja juz mam swoje stare lata,ale akurat doskonale pamietam swoje lata mlodosci i wiem,ze dziewczyny robily pierwszy krok czesto

Julka, Ty jesteś taka stara, że powinnaś się już ziemią nacierać tongue.

A zebys wiedziala ha ha

polecam ziemię okrzemkową - tradycyjnie i z doświadczenia big_smile

21,557

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Jak już wielokrotnie pisałem, ja nigdy przez 27 lat życia nie doświadczyłem żadnego zainteresowania ze strony dziewczyny jeśli ta nie miała jakiegoś konkretnego powodu czyli chciała czegoś ode mnie. I tak samo miał i wciąż ma nie jeden mój znajomy.

A zagadał do Ciebie kiedykolwiek mężczyzna gdy niczego od Ciebie nie chciał?

Może cię zdziwię ale tak, zdarzało się, że całkowicie obcy faceci zagadywali do mnie po prostu pogadać i nie raz tak gadaliśmy przez jakiś czas, a potem się rozchodziliśmy nawet nie znając swoich imion.

Jack Sparrow napisał/a:

Zwykłe zagajenie rozmowy - tak.

Podrywanie? Bardzo rzadko. Raczej stworzenie okazji, aby facet miał jak zagadać - to tak.

Ja nigdy nawet takiej sytuacji nie miałem. Zdarzało się, że dziewczyna zagadała tak dla zwykłej rozmowy ale tylko jeśli już się znaliśmy i byliśmy w koleżeńskich relacjach. Nieznajoma dziewczyna nigdy nie zagadała do mnie nawet po "zwykłe zagajenie rozmowy". 

Julka rzeczy, które tu piszesz są tak nieprawdopodobne, że albo faktycznie pochodzisz z innej planety albo jesteś starsza niż wszyscy myślimy.

21,558

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:

Julka, Ty jesteś taka stara, że powinnaś się już ziemią nacierać tongue.

A zebys wiedziala ha ha

polecam ziemię okrzemkową - tradycyjnie i z doświadczenia big_smile

Lepiej konserwuje? big_smile

21,559 Ostatnio edytowany przez PrzodowNik (2023-09-15 13:21:31)

Odp: 30lat i cały czas sam

.

21,560

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Jak już wielokrotnie pisałem, ja nigdy przez 27 lat życia nie doświadczyłem żadnego zainteresowania ze strony dziewczyny jeśli ta nie miała jakiegoś konkretnego powodu czyli chciała czegoś ode mnie. I tak samo miał i wciąż ma nie jeden mój znajomy.

A zagadał do Ciebie kiedykolwiek mężczyzna gdy niczego od Ciebie nie chciał?

Może cię zdziwię ale tak, zdarzało się, że całkowicie obcy faceci zagadywali do mnie po prostu pogadać i nie raz tak gadaliśmy przez jakiś czas, a potem się rozchodziliśmy nawet nie znając swoich imion.

Jack Sparrow napisał/a:

Zwykłe zagajenie rozmowy - tak.

Podrywanie? Bardzo rzadko. Raczej stworzenie okazji, aby facet miał jak zagadać - to tak.

Ja nigdy nawet takiej sytuacji nie miałem. Zdarzało się, że dziewczyna zagadała tak dla zwykłej rozmowy ale tylko jeśli już się znaliśmy i byliśmy w koleżeńskich relacjach. Nieznajoma dziewczyna nigdy nie zagadała do mnie nawet po "zwykłe zagajenie rozmowy". 

Julka rzeczy, które tu piszesz są tak nieprawdopodobne, że albo faktycznie pochodzisz z innej planety albo jesteś starsza niż wszyscy myślimy.

A co wszyscy myslicie, ze ile mam lat?

21,561

Odp: 30lat i cały czas sam
Farmer napisał/a:
Ryzyk Fizyk napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja tez juz stara jestem,ale za moich czasow pamietam duzo dziewczyn chlopakow podrywalo

Widocznie mieszkaliśmy na różnych planetach.  Przypadki kiedy widziałem dziewczynę zagadującą chłopaka mogę policzyć na palcach jednej ręki, przy czym absolutnie nie był to żaden podryw, tylko towarzyskie zagadanie bez chęci chęci rozwijania znajomości w jakimkolwiek innym kierunku niż towarzyski.

Do mnie studenciary podbijają ¯\(ツ)/¯

A co wykładasz? To się zapisze na te studia tongue

21,562

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Przepraszam, ale wychodzisz z pokoju? To co piszesz to jakas fatamorgana jak dla mnie. Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Wychodzę do pracy, a ostatnio coraz częściej nie tylko do pracy. Chodzę po mieście, do kawiarni, ostatnio byłem w barze, z pracy czasami wyjeżdżam na bliższe lub dalsze wyjazdy i spotykam się z wieloma różnymi ludźmi, a mimo to wciąż ani razu nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do faceta nie licząc kobiet będących w pracy, które muszą zagadać do faceta bo jest klientem.

Bo mogła zagadywac będąc z nim sam na sam. Nie pomyslałeś o tym?

21,563

Odp: 30lat i cały czas sam
Ryzyk Fizyk napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Jak ponad pół wieku chodzę po świecie, byłem świadkiem takiej sytuacji zaledwie kilka razy.  Może wśród współczesnych nastolatków jest inaczej, ale starsze pokolenia nie znają czegoś takiego jak dziewczyna zaczepiająca faceta.

To jak te małżeństwa powstają, jak nikt nie gada? big_smile

21,564

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Mam okulary ale już są za słabe więc za miesiąc mam wizytę i kupię nowe. Jednak nawet w okularach kiedy były jeszcze wystarczająco dobre wciąż nie widziałem by jakaś kobieta pierwsza zagadała do faceta, może w nowych zobaczę.

Przepraszam, ale wychodzisz z pokoju? To co piszesz to jakas fatamorgana jak dla mnie. Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Do przystojniaków może i zagadują, ale do zwyczajnych facetów nie.

a do kolegi, który sie nie podoba można zagadać?

21,565

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Przepraszam, ale wychodzisz z pokoju? To co piszesz to jakas fatamorgana jak dla mnie. Jak to nie widziałeś aby jakas kobieta pierwsza zagadała do faceta przeciez to sie stale zdarza, codziennie.

Do przystojniaków może i zagadują, ale do zwyczajnych facetów nie.

a do kolegi, który sie nie podoba można zagadać?

Można, ale z jakiegoś powodu kobiety tego nie robią wink

21,566

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

A co wszyscy myslicie, ze ile mam lat?

Nie wiem ile dokładnie, jeśli kiedyś pisałaś to wybacz nie pamiętam. Na oko jesteś koło 30 ale niektóre twoje posty brzmią jakbyś pochodziła z innej epoki.

rossanka napisał/a:

Bo mogła zagadywac będąc z nim sam na sam. Nie pomyslałeś o tym?

Pomyślałem i to jest jedyne wytłumaczenie, z którym mogę się zgodzić.

21,567

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
rossanka napisał/a:

Bo mogła zagadywac będąc z nim sam na sam. Nie pomyslałeś o tym?

Pomyślałem i to jest jedyne wytłumaczenie, z którym mogę się zgodzić.

Nie. Po prostu samemu stroniąc od ludzi nie dostrzegasz szczegółów i niuansów. Nie dostrzegasz początków rozmowy, mowy ciała, widzisz jedynie jej trwanie > rozmawiające osoby.

Jako psiarz na osiedlu z dużą rotacją mieszkańców - takie zwyczajne zagajenia rozmowy są na porządku dziennym. Ale jak nie uchwycisz tych kilku ułamków sekund to będzie ci się wydawać, że "o - znajomi rozmawiają". A to tylko sąsiedzka gadka ludków, którzy bez swoich pupili u boków, to często nawet się nie poznają z wyglądu, kiedy mijają się w sklepie lub na ulicy.

Tak samo na różnego rodzaju festynach i piknikach. Ile to czasu zagadać do jakiejś osoby, która pałaszuje ze smakiem co kupiła i w którym jadłowozie? Jak nie zwrócisz akurat wtedy uwagi, to mijając takich ludzi pomyślisz "o - znajomi rozmawiają".

Moja sytuacja sprzed kilku lat. Byłem na szkoleniu z małą grupką ludków. Była tam też taka naprawdę piękna babka. I z twarzy i z ciała takie solidne 9,5/10. Przez tydzień szkolenia zamieniliśmy może ze 3 zdania. Kilka miesięcy po szkoleniu mijaliśmy się na ulicy. Wielki banan na ustach 'o cześć, super cie widzieć" od razu buziak w policzek i powitalny przytulas. Ja mam w głowie jedno wielkie WTF? A ta trajkocze jak pojebana. Co byś pomyślał mijając na ulicy? "Ten to ma branie". Ale widzisz - niektórzy są po prostu tak wylewni i takie to pozory może stwarzać z boku. I wystarczy niewielki punkt zaczepienia i jak nie będziesz znał kontekstu, nie załapiesz tego ułamka sekundy początku konwersacji, to tego nie zauważysz. Umknie ci to.

Takich sytuacji są setki. Tysiące. I więcej. Zdarzają się każdemu. Tylko nie każdy to rejestruje. A pamiętaj też, że większość przekazywanej informacji odbywa się mową ciałem. Jeśli z przyjętej postawy ciała sprawiasz wrażenie niedostępnego, zamkniętego i wycofanego to ludzie będą od ciebie stronić.

21,568

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Tak samo na różnego rodzaju festynach i piknikach. Ile to czasu zagadać do jakiejś osoby, która pałaszuje ze smakiem co kupiła i w którym jadłowozie? Jak nie zwrócisz akurat wtedy uwagi, to mijając takich ludzi pomyślisz "o - znajomi rozmawiają".

Akurat na festynach czy piknikach to normalne, że nieznajomi ludzie ze sobą długo rozmawiają.

21,569

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Do przystojniaków może i zagadują, ale do zwyczajnych facetów nie.

a do kolegi, który sie nie podoba można zagadać?

Można, ale z jakiegoś powodu kobiety tego nie robią wink

Jak nie robią jak robią.

21,570

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Pomyślałem i to jest jedyne wytłumaczenie, z którym mogę się zgodzić.

No więc nie masz racji tak ogólnie.

21,571

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Nie. Po prostu samemu stroniąc od ludzi nie dostrzegasz szczegółów i niuansów. Nie dostrzegasz początków rozmowy, mowy ciała, widzisz jedynie jej trwanie > rozmawiające osoby.

Jako psiarz na osiedlu z dużą rotacją mieszkańców - takie zwyczajne zagajenia rozmowy są na porządku dziennym. Ale jak nie uchwycisz tych kilku ułamków sekund to będzie ci się wydawać, że "o - znajomi rozmawiają". A to tylko sąsiedzka gadka ludków, którzy bez swoich pupili u boków, to często nawet się nie poznają z wyglądu, kiedy mijają się w sklepie lub na ulicy.

Tak samo na różnego rodzaju festynach i piknikach. Ile to czasu zagadać do jakiejś osoby, która pałaszuje ze smakiem co kupiła i w którym jadłowozie? Jak nie zwrócisz akurat wtedy uwagi, to mijając takich ludzi pomyślisz "o - znajomi rozmawiają".

Moja sytuacja sprzed kilku lat. Byłem na szkoleniu z małą grupką ludków. Była tam też taka naprawdę piękna babka. I z twarzy i z ciała takie solidne 9,5/10. Przez tydzień szkolenia zamieniliśmy może ze 3 zdania. Kilka miesięcy po szkoleniu mijaliśmy się na ulicy. Wielki banan na ustach 'o cześć, super cie widzieć" od razu buziak w policzek i powitalny przytulas. Ja mam w głowie jedno wielkie WTF? A ta trajkocze jak pojebana. Co byś pomyślał mijając na ulicy? "Ten to ma branie". Ale widzisz - niektórzy są po prostu tak wylewni i takie to pozory może stwarzać z boku. I wystarczy niewielki punkt zaczepienia i jak nie będziesz znał kontekstu, nie załapiesz tego ułamka sekundy początku konwersacji, to tego nie zauważysz. Umknie ci to.

Takich sytuacji są setki. Tysiące. I więcej. Zdarzają się każdemu. Tylko nie każdy to rejestruje. A pamiętaj też, że większość przekazywanej informacji odbywa się mową ciałem. Jeśli z przyjętej postawy ciała sprawiasz wrażenie niedostępnego, zamkniętego i wycofanego to ludzie będą od ciebie stronić.

Czym jest według ciebie stronienie od ludzi? Dla mnie to niemal całkowita izolacja, nie wychodzenie w ogóle z domu, a ja przecież tego nie robię. Oczywiście, że widząc w miejscu publicznym dwie lub więcej osób rozmawiających ze sobą pomyślałbym, że się znają i od początku byli umówieni na to spotkanie. Z tą babką ze szkolenia nie pomyślałbym, że "Ten to ma branie" ale z pewnością założyłbym, że dość dobrze się znacie, że jesteście kolegami lub przyjaciółmi zważywszy na jej "formę przywitania". Takie sytuacje nie zdarzają się każdemu, bo mi nigdy się taka nie zdarzyła. Nigdy nie miałem sytuacji gdzie ledwie znana mi osoba w ogóle zwróciłaby na mnie uwagę. Zdarzało się, że ja gdzieś rozpoznałem kogoś kogo znałem z widzenia lub spotkałem raz czy dwa i ta osoba mnie też zauważyła i nie powiedziała nawet słowa tylko poszła dalej. Sytuacja jak twoja jest dla mnie totalną abstrakcją, zwłaszcza ten buziak w policzek i przytulas, coś nieprawdopodobnego.

21,572

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie. Po prostu samemu stroniąc od ludzi nie dostrzegasz szczegółów i niuansów. Nie dostrzegasz początków rozmowy, mowy ciała, widzisz jedynie jej trwanie > rozmawiające osoby.

Jako psiarz na osiedlu z dużą rotacją mieszkańców - takie zwyczajne zagajenia rozmowy są na porządku dziennym. Ale jak nie uchwycisz tych kilku ułamków sekund to będzie ci się wydawać, że "o - znajomi rozmawiają". A to tylko sąsiedzka gadka ludków, którzy bez swoich pupili u boków, to często nawet się nie poznają z wyglądu, kiedy mijają się w sklepie lub na ulicy.

Tak samo na różnego rodzaju festynach i piknikach. Ile to czasu zagadać do jakiejś osoby, która pałaszuje ze smakiem co kupiła i w którym jadłowozie? Jak nie zwrócisz akurat wtedy uwagi, to mijając takich ludzi pomyślisz "o - znajomi rozmawiają".

Moja sytuacja sprzed kilku lat. Byłem na szkoleniu z małą grupką ludków. Była tam też taka naprawdę piękna babka. I z twarzy i z ciała takie solidne 9,5/10. Przez tydzień szkolenia zamieniliśmy może ze 3 zdania. Kilka miesięcy po szkoleniu mijaliśmy się na ulicy. Wielki banan na ustach 'o cześć, super cie widzieć" od razu buziak w policzek i powitalny przytulas. Ja mam w głowie jedno wielkie WTF? A ta trajkocze jak pojebana. Co byś pomyślał mijając na ulicy? "Ten to ma branie". Ale widzisz - niektórzy są po prostu tak wylewni i takie to pozory może stwarzać z boku. I wystarczy niewielki punkt zaczepienia i jak nie będziesz znał kontekstu, nie załapiesz tego ułamka sekundy początku konwersacji, to tego nie zauważysz. Umknie ci to.

Takich sytuacji są setki. Tysiące. I więcej. Zdarzają się każdemu. Tylko nie każdy to rejestruje. A pamiętaj też, że większość przekazywanej informacji odbywa się mową ciałem. Jeśli z przyjętej postawy ciała sprawiasz wrażenie niedostępnego, zamkniętego i wycofanego to ludzie będą od ciebie stronić.

Czym jest według ciebie stronienie od ludzi? Dla mnie to niemal całkowita izolacja, nie wychodzenie w ogóle z domu, a ja przecież tego nie robię. Oczywiście, że widząc w miejscu publicznym dwie lub więcej osób rozmawiających ze sobą pomyślałbym, że się znają i od początku byli umówieni na to spotkanie. Z tą babką ze szkolenia nie pomyślałbym, że "Ten to ma branie" ale z pewnością założyłbym, że dość dobrze się znacie, że jesteście kolegami lub przyjaciółmi zważywszy na jej "formę przywitania". Takie sytuacje nie zdarzają się każdemu, bo mi nigdy się taka nie zdarzyła. Nigdy nie miałem sytuacji gdzie ledwie znana mi osoba w ogóle zwróciłaby na mnie uwagę. Zdarzało się, że ja gdzieś rozpoznałem kogoś kogo znałem z widzenia lub spotkałem raz czy dwa i ta osoba mnie też zauważyła i nie powiedziała nawet słowa tylko poszła dalej. Sytuacja jak twoja jest dla mnie totalną abstrakcją, zwłaszcza ten buziak w policzek i przytulas, coś nieprawdopodobnego.

Ja sie zawsze z jedna kumpela przytulam na przywitanie i pozeganie plus czasem ze znajomymi plus z dzieckiem kazdego dnia praktycznie,ale to wynioslam z domu rodzinnego wogole czasem mysle,ze za duzo sie lepie do innych

21,573 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2023-09-16 01:17:49)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Moja sytuacja sprzed kilku lat. Byłem na szkoleniu z małą grupką ludków. Była tam też taka naprawdę piękna babka. I z twarzy i z ciała takie solidne 9,5/10. Przez tydzień szkolenia zamieniliśmy może ze 3 zdania. Kilka miesięcy po szkoleniu mijaliśmy się na ulicy. Wielki banan na ustach 'o cześć, super cie widzieć" od razu buziak w policzek i powitalny przytulas.

Ja osobiście odebrałbym takie zachowanie jako możliwy sygnał zainteresowania. Bo moim zdaniem to nie jest "normalne", że lasce aż tak mocno zapadł w pamięć praktycznie obcy facet, że po miesiącu rozpoznaje go na ulicy i jeszcze wita się z nim w taki sposób.

JuliaUK33 napisał/a:

Ja sie zawsze z jedna kumpela przytulam na przywitanie i pozeganie plus czasem ze znajomymi plus z dzieckiem kazdego dnia praktycznie,ale to wynioslam z domu rodzinnego wogole czasem mysle,ze za duzo sie lepie do innych

Tylko wiesz Julcia - czym innym jest powitanie między sobą dwóch kobiet - tym bardziej nawet przyjaciółek (które notabene często jest właśnie obłapianiem się czy nawet obcmokiwaniem), a czym innym kobiety z facetem - tym bardziej sam na sam (chyba, że z jakimś rzeczywiście już długo znanym z którym żyje w prawdziwej przyjaźni lub gejem). Tego się nie da moim zdaniem zrównać.


A co do tematu samego zagadywania przez całkiem obcą kobietę jako pierwszą w jasno określonym kontekście poznania się to miałem taką sytuację w swoim życiu tylko raz, a było to 10 lat temu. Ta dziewczyna nawet sama nie proszona zostawiła mi wtedy swój numer na kartce w pociągu. Nigdy ani przedtem ani potem czegoś podobnego nie doświadczyłem ze strony całkiem obcej kobiety napotkanej przypadkiem.
Natomiast ogólnie jeśli chodzi o takie zagadania nic nie znaczące (np. w kolejce do lekarza czy czekając na przystanku) zauważyłem, że o wiele bardziej rozmowne i skore do czegoś takiego są osoby starsze i jeżeli gdzieś tam się dało parę słów zamienić to właśnie z nimi. Z kolei młodzi to w najlepszym wypadku spojrzą przez chwilę z ukosa i znowu nurkują w swoich telefonach, albo w ogóle się nawet nie zainteresują ani przez chwilę.


Co do tych wszystkich sytuacji o których Panie tu pisały, że były świadkami jak młode dziewczyny pierwsze zagadywały czy nawet podrywały zupełnie obcych facetów to ciekaw naprawdę jestem jak ci zaczepiani faceci rzeczywiście wyglądali... Oczywiście mówimy tu o zgadaniu mającym na celu rozpocząć podryw i nawiązanie znajomości, a nie o jakimś przypadkowym nic nie znaczącym chwilowym zagajeniu sytuacyjnym.

21,574

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Ja osobiście odebrałbym takie zachowanie jako możliwy sygnał zainteresowania. Bo moim zdaniem to nie jest "normalne", że lasce aż tak mocno zapadł w pamięć praktycznie obcy facet, że po miesiącu rozpoznaje go na ulicy i jeszcze wita się z nim w taki sposób.

ZERO zainteresowania. Po prostu niektórzy tak mają, a umówmy się - charakterystyczny jestem. Poza tym wtedy byłem już żonaty, a ona mężata i w ciąży (choć jeszcze niewidocznej). Ale właśnie dla osoby z zewnątrz takie zachowanie takie daje złudzenie. A tak wylewnych i otwartych osób nie brakuje.


A co do tematu samego zagadywania przez całkiem obcą kobietę jako pierwszą w jasno określonym kontekście poznania się to miałem taką sytuację w swoim życiu tylko raz, a było to 10 lat temu. Ta dziewczyna nawet sama nie proszona zostawiła mi wtedy swój numer na kartce w pociągu. Nigdy ani przedtem ani potem czegoś podobnego nie doświadczyłem ze strony całkiem obcej kobiety napotkanej przypadkiem.
Natomiast ogólnie jeśli chodzi o takie zagadania nic nie znaczące (np. w kolejce do lekarza czy czekając na przystanku) zauważyłem, że o wiele bardziej rozmowne i skore do czegoś takiego są osoby starsze i jeżeli gdzieś tam się dało parę słów zamienić to właśnie z nimi. Z kolei młodzi to w najlepszym wypadku spojrzą przez chwilę z ukosa i znowu nurkują w swoich telefonach, albo w ogóle się nawet nie zainteresują ani przez chwilę.

Znak czasów.

21,575

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Czym jest według ciebie stronienie od ludzi? Dla mnie to niemal całkowita izolacja, nie wychodzenie w ogóle z domu, a ja przecież tego nie robię. Oczywiście, że widząc w miejscu publicznym dwie lub więcej osób rozmawiających ze sobą pomyślałbym, że się znają i od początku byli umówieni na to spotkanie. Z tą babką ze szkolenia nie pomyślałbym, że "Ten to ma branie" ale z pewnością założyłbym, że dość dobrze się znacie, że jesteście kolegami lub przyjaciółmi zważywszy na jej "formę przywitania". Takie sytuacje nie zdarzają się każdemu, bo mi nigdy się taka nie zdarzyła. Nigdy nie miałem sytuacji gdzie ledwie znana mi osoba w ogóle zwróciłaby na mnie uwagę. Zdarzało się, że ja gdzieś rozpoznałem kogoś kogo znałem z widzenia lub spotkałem raz czy dwa i ta osoba mnie też zauważyła i nie powiedziała nawet słowa tylko poszła dalej. Sytuacja jak twoja jest dla mnie totalną abstrakcją, zwłaszcza ten buziak w policzek i przytulas, coś nieprawdopodobnego.

Od ludzi można stronić nawet będąc w tłumie. W momencie kiedy innych traktujesz jak tło, to sam się nim stajesz w oczach innych ludzi. Tu ogromne znaczenie ma mowa ciała.

21,576

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

a do kolegi, który sie nie podoba można zagadać?

Można, ale z jakiegoś powodu kobiety tego nie robią wink

Jak nie robią jak robią.

Nie robią. Nawet jeśli to facet zagada do nich, to nie są zainteresowane.

21,577

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Poza tym wtedy byłem już żonaty, a ona mężata i w ciąży (choć jeszcze niewidocznej).

Ahhh no takie info to zmienia postać rzeczy faktycznie, przyznaję. Chociaż ludzie mężaci, żonaci i dzieciaci przecież też potrafią nawiązywać romanse i zdradzać więc to nie jest żaden pewnik.

21,578

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Poza tym wtedy byłem już żonaty, a ona mężata i w ciąży (choć jeszcze niewidocznej).

Ahhh no takie info to zmienia postać rzeczy faktycznie, przyznaję. Chociaż ludzie mężaci, żonaci i dzieciaci przecież też potrafią nawiązywać romanse i zdradzać więc to nie jest żaden pewnik.

Dokladnie NIC nie jest pewnikiem-ja znam kobiete,ktora ma 10 dzieci a poszla zdradzic swojego meza,  a on do dzisiaj o tym nie wie.

21,579

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Od ludzi można stronić nawet będąc w tłumie. W momencie kiedy innych traktujesz jak tło, to sam się nim stajesz w oczach innych ludzi. Tu ogromne znaczenie ma mowa ciała.

Ok, a można się jakoś nauczyć tej mowy ciała, jak samemu ją stosować i jak odczytać ją u innych? Są jakieś kursy czy poradniki? Faktycznie może tak być, że traktuje innych jak tło. Możliwe, że robiłem to przez cały czas i nawet tego nie zauważyłem. Co powinienem robić, jak się zachowywać by nie traktować ludzi jak tło albo chociaż by nie być tak odbieranym przez innych?

21,580

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Thomas29 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Poza tym wtedy byłem już żonaty, a ona mężata i w ciąży (choć jeszcze niewidocznej).

Ahhh no takie info to zmienia postać rzeczy faktycznie, przyznaję. Chociaż ludzie mężaci, żonaci i dzieciaci przecież też potrafią nawiązywać romanse i zdradzać więc to nie jest żaden pewnik.

Dokladnie NIC nie jest pewnikiem-ja znam kobiete,ktora ma 10 dzieci a poszla zdradzic swojego meza,  a on do dzisiaj o tym nie wie.

Może warto by go było zatem poinformować? Czy solidarność jajników się włączyła, a facet niech cierpi kopany w dupę?

Posty [ 21,516 do 21,580 z 29,781 ]

Strony Poprzednia 1 330 331 332 333 334 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024