Mnie zastanawia tylko jedno. Jak można było wyjść w nieznane sobie góry, bez uprzedniego przestudiowana przebiegu ewentualnej trasy, bądź opcjonalnych tras, bez uwzględnienia ukształtowania terenu, bez zwrócenia uwagi na trudność szlaku, wymagany stopień przygotowania, tylko tak po prostu iść na pałę na podstawie danych z telefonu w ogóle tych danych pod tym kątem nie weryfikując?
Bo jak go tak telefon wyprowadził, to właśnie taka sytuacja miała miejsce, skoro Chińczyk był cały posrany z sytuacji w jakiej się znalazł na szlaku
.
2odiak napisał/a:Koralinko, bo z Holowczycem to tylko w maliny
No cóż
Jeśli ktoś nie wie, w którym kierunku jechać, to i cały dzień może jeździć w kółko po rondzie, wszak to nie jest zabronione.
Jak to się mówi, jak się dba tak się ma. Obecne nawigacje z top ten same się aktualizują i tu problemu większego nie ma , trzeba tylko uważać by w jakimś Czarnobylu, czy rowie Mariańskim sygnał GPS się nie stracił i to w sumie wszystko, natomiast w starszych, czy różnych wynalazkach jak nie odswierzysz map to wjeżdżasz do Wisły bo most dawno zabrali.
Zaś co się tyczy takich Chińczyków, to na pęczki wśród naszych rodaków. Widzę to na wyścigach w których biorę udział. Ludzie wybierają się z motyką na księżyc totalnie nie przygotowani. Winę w głównej mierze ponoszą internetu, bo oglądać to oni oglądają tylko nie to co trzeba to raz, a dwa myślenie już dawno zostało przerzucone na obcych, tutaj na ten właśnie internet. Z wyścigu potrafi się wycofać niekiedy 40% uczestników, bo rower się brudzi, bo nie wiedziałem, że będą kamienie, bo krzaki nieskoszone, bo deszcz pada i burze, a jest środek lata. I co śmieszne, organizator wrzuca trasę sporo przed, by każdy mógł sobie sprawdzić dokladnie z czym może się zderzyć.