30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 323 324 325 326 327 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21,061 do 21,125 z 29,783 ]

21,061 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-08-28 13:13:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:
2odiak napisał/a:
Herne napisał/a:

Wpisałem te latające szczury.
O ten jest fajny!!!
(...)

I mieści się na ekraniku Nokii 3310.

A masz jeszcze taką? big_smile
Ja mam jeszcze działającego banana - 8110

Ofkorz i kilka podobnych przyjaciółek po różnych zabiegach chirugicznych, ale najcenniejsze są te w stanie sklep , a i pudełkach Era GSM smile

Najdłużej korzystałem z 5510, to taka wszystkomająca jak na tamte czasy 3310, klawiatura qwerty i mp3 muzyka smile Mam jeszcze, gra, tylko jak przyjdzie sms zwłaszcza sieciowy, to wtedy dostaje białej gorączki i pipczy dając znać , że to dla niej dość ciężkie zadanie przyjąć to wszystko na strzała smile

Banana chciałem mieć, ale zawsze przyciągałem bojowy kaliber 5110 smile Bardzo ergonomiczna cegiełka w dłoni smile

Zobacz podobne tematy :

21,062

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
UserNew napisał/a:
SaraS napisał/a:

ASMR na Ciebie nie działa? wink

ASMR po jakimś czasie przestaje działać, tak jak na początku. Nie mniej jednak osobiście uwielbiam i sięgam po to często. Masz jakieś swoje ulubione wyzwalacze? smile

Hm. Mam te, których nie lubię: te stukania, pukania, w zasadzie wszystko ostre, agresywne, szybkie. Nie lubię też tych takich, no, bezsensownych, typu powtarzanie w kółko jakichś słów, mizianie mikrofonu itd.

W zasadzie odkąd z 6 lat temu odkryłam kanał Latte, to oglądam tylko ją. Czysta perfekcja. big_smile Ona jest najlepszym wyzwalaczem, idealna dla mnie zwłaszcza dźwiękowo, ale i całość ma tak dopracowaną, że czapki z głów. Nawet jeśli czasem odpalę coś innego, to i tak zaraz do niej wracam.

A Ty? Co oglądasz? big_smile

Nie znałem Latte. Sprawdziłem i myślę, że znalazłbym coś dla siebie.
Moim ulubionym wyzwalaczem jest szept, lub ciche mówienie. Ogólnie potrafię zakochać się w głosie i mogę oglądać kogoś tylko dlatego, że ma świetny głos. Oczywiście w stuprocentach są to kobiety big_smile
Co do stukań, pukań i innych podobnych, to lubię, ale zależy też kto to robi, bo jedni są w tym zajebiści, a inni mniej. Nie lubię mlaskania, ani właśnie takiego agresywnego asmr.
Aktualnie moim ulubuinym twórcą jest ASMR Rebecca. Jak dla mnie laska ma cudny głos i bardzo dobrze mi się jej słucha, nie znudziła mi się jeszcze wink
Lubię też oglądać shoortsy z gotowania i pakowania paczek, ale muszą być tylko dzwięki z robienia tych czynności, bez gadania.
Skoro lubisz ASMR, to powiedz jak reagujesz na biały szum? ;-)

21,063

Odp: 30lat i cały czas sam
UserNew napisał/a:

Nie znałem Latte. Sprawdziłem i myślę, że znalazłbym coś dla siebie.
Moim ulubionym wyzwalaczem jest szept, lub ciche mówienie. Ogólnie potrafię zakochać się w głosie i mogę oglądać kogoś tylko dlatego, że ma świetny głos. Oczywiście w stuprocentach są to kobiety big_smile
Co do stukań, pukań i innych podobnych, to lubię, ale zależy też kto to robi, bo jedni są w tym zajebiści, a inni mniej. Nie lubię mlaskania, ani właśnie takiego agresywnego asmr.
Aktualnie moim ulubuinym twórcą jest ASMR Rebecca. Jak dla mnie laska ma cudny głos i bardzo dobrze mi się jej słucha, nie znudziła mi się jeszcze wink
Lubię też oglądać shoortsy z gotowania i pakowania paczek, ale muszą być tylko dzwięki z robienia tych czynności, bez gadania.
Skoro lubisz ASMR, to powiedz jak reagujesz na biały szum? ;-)

Nie znałam jej. Faktycznie, fajnie mówi, ale filmiki nie do końca "moje". Same dźwięki też nie dla mnie, generalnie głos jest niezbędny. big_smile No i chyba jednak dla mnie muszą być role playe, żebym się porządnie wczuła. Chociaż czasem jakiś shorcik sobie puszczę, jak mi wyskoczy, ale to bardziej z ciekawości.
Biały szum musiałam sobie najpierw puścić. Hm. Chyba nijak nie reaguję. Znaczy za głośny = irytujący, a cichy to sobie może lecieć w tle, ale nie sądzę, żeby to miało mnie ululać czy choćby zrelaksować.

Swoją drogą to zabawne, że tylu fanów ASMR widać w necie, a w realu nie znam nikogo; wszyscy zapytani twierdzili, że jakieś irytujące piski, mój partner w ogóle nawiewa z pokoju, jeśli nie używam słuchawek. tongue

21,064

Odp: 30lat i cały czas sam

Wiele razy czytałem tutaj jak również w innych podobnych temu wątkach frazy, że samo w sobie znalezienie dziewczyny nie pomoże incelom w walce z ich słabościami, mankamentami i nie uleczy ich problemów. Natomiast proszę - przeprowadzane badania jednak mówią, że kobieca empatia może zdziałać cuda w starciu z męskimi lękami i słabościami. Wydaje się więc wbrew wielu twierdzeniom, że samo znalezienie odpowiedniej dziewczyny już rzeczywiście mogłoby nierzadko pomóc niejednemu incelowi wyjść na prostą...

FBScreenSZ

PS: Przy okazji polecam ten fanpage jak i bloga. Autor dopuszcza redpillowe teorie, ale do wszystkiego podchodzi z dużym dystansem, logicznie i nigdy nie generalizuje. Zarazem często w swoich wpisach zawiera dużo ciekawych informacji i materiałów.

21,065

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
UserNew napisał/a:

Nie znałem Latte. Sprawdziłem i myślę, że znalazłbym coś dla siebie.
Moim ulubionym wyzwalaczem jest szept, lub ciche mówienie. Ogólnie potrafię zakochać się w głosie i mogę oglądać kogoś tylko dlatego, że ma świetny głos. Oczywiście w stuprocentach są to kobiety big_smile
Co do stukań, pukań i innych podobnych, to lubię, ale zależy też kto to robi, bo jedni są w tym zajebiści, a inni mniej. Nie lubię mlaskania, ani właśnie takiego agresywnego asmr.
Aktualnie moim ulubuinym twórcą jest ASMR Rebecca. Jak dla mnie laska ma cudny głos i bardzo dobrze mi się jej słucha, nie znudziła mi się jeszcze wink
Lubię też oglądać shoortsy z gotowania i pakowania paczek, ale muszą być tylko dzwięki z robienia tych czynności, bez gadania.
Skoro lubisz ASMR, to powiedz jak reagujesz na biały szum? ;-)

Nie znałam jej. Faktycznie, fajnie mówi, ale filmiki nie do końca "moje". Same dźwięki też nie dla mnie, generalnie głos jest niezbędny. big_smile No i chyba jednak dla mnie muszą być role playe, żebym się porządnie wczuła. Chociaż czasem jakiś shorcik sobie puszczę, jak mi wyskoczy, ale to bardziej z ciekawości.
Biały szum musiałam sobie najpierw puścić. Hm. Chyba nijak nie reaguję. Znaczy za głośny = irytujący, a cichy to sobie może lecieć w tle, ale nie sądzę, żeby to miało mnie ululać czy choćby zrelaksować.

Swoją drogą to zabawne, że tylu fanów ASMR widać w necie, a w realu nie znam nikogo; wszyscy zapytani twierdzili, że jakieś irytujące piski, mój partner w ogóle nawiewa z pokoju, jeśli nie używam słuchawek. tongue

Ja biały szum też lubię, ale to chyba trzeba lubić od dziecka, nie wiem, czy można to polubić tak sobie po prostu, bo albo się to lubi, albo irytuje tongue
Przy dzwiękach suszarki, pralki, odkurzacza i innych takich podobnych od razu załącza się tryb spania big_smile

Mam jeszcze jednego kolegę, którego znam osobiście, co też lubi ASMR. Reszta reaguje na zasadzie "pojebało cię? Jak to może być fajne?!" big_smile

21,066

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Przede wszystkim słuchaj tych, którzy rozumieją rzeczywistość i dobrze poruszają się w obecnych czasach. Rady sprzed 30 lat mają wartość tylko propagandową.

Czasami prawda jest bardzo niewygodna, ale chyba lepiej ją znać i zrozumieć niż dać się okłamywać ludziom z innych czasów.

Rozmawiaj dużo, z ludźmi z różnych pokoleń, z kobietami i mężczyznami. Sam nauczysz się odróżniać, którzy mają rację.

Przypominam, że mam syna mniej więcej w Waszym wieku, znam i obserwuję to środowisko, a że stosowałam raczej koleżeński model wychowawczy, to mam dobry kontakt także ze znajomymi i przyjaciółmi syna. Owszem, nastąpiły pewne zmiany, ale one nie są aż tak drastyczne, jakimi chcielibyście je widzieć.

21,067 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-08-28 22:58:28)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Herne napisał/a:

A teraz na poważnie. ( wreszcie wink )
Shinigami da się zauważyć, że masz lekki problem z filtrowaniem otrzymywanych wiadomości/rad. Chłoniesz wszystko jak gąbka, trochę tak bezrefleksyjnie i stąd prawdopodobnie ewentualny mętlik, lekkim dysonansem poznawczym czasem dla niepoznaki zwany.
Może popatrz na to wszystko z innej perspektywy - czy warto czytać wpisy autorstwa tutejszych zatwardziałych inceli/blackpillowców (tych pseudo także)? Jak tak, osiągniesz to samo co oni.
Czy może warto wczytać się w porady osób "trochę bardziej" doświadczonych (oczywiście także nie bezrefleksyjnie.).

Zapytaj sam siebie, jaki efekt chcesz uzyskać. Chcesz spróbować coś osiągnąć czy tylko utwierdzić się w przekonaniu, że się nie da?

A bierzesz pod uwagę, że w tym momencie nie jesteś pierwszą osobą, która to pisze Shinigami? Ze 2 miechy temu pisałem mu to samo. Niemal kropka w kropkę.

Ktoś mu radził iść na masaż erotyczny i na dziwki - leciał.

Ktoś mu polecił MTB - rower chciał kupować...

I tak w sumie wymieniać można jeszcze długo.

Jack Sparrow sorry, ale generujesz bardzo duży szum informacyjny i po prostu nie zauważyłem tej Twojej wypowiedzi.



rakastankielia napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ale z kto wam zabrania tę osobowość pokazywać?

Kobiety. Ignorują wszelkie nasze próby zagadania i odrzucają z góry, zanim cokolwiek powiemy, tylko dlatego że nie wyglądamy jak modele z okładki.

Liczba mnoga? Tylu Was tam jest? wink



ChuopskiChłop napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Oczywiście chcę spróbować coś osiągnąć. CHyba masz rację z tym filtrowaniem, jak mogę odróżnić porady osób "trochę bardziej" doświadczonych od tych mniej?

Później sprawdzę tego Hubermana ale szczerze mówić wątpię by w aktualnej sytuacji cokolwiek zdołało mi pomóc poza uwolnieniem się z owej sytuacji.

Przede wszystkim słuchaj tych, którzy rozumieją rzeczywistość i dobrze poruszają się w obecnych czasach. (...)

I to jest bardzo dobra rada! ( wink )
Shinigami słuchaj tych, którzy rozumieją rzeczywistość na tyle, że nie mają problemu z relacjami międzyludzkimi oraz z nawiązywaniem znajomości. Słuchaj tych, którzy dobrze poruszają się w obecnych czasach potrafiąc bez problemu wejść w relacje, na przykład romantyczne. big_smile

Filtr dla Ciebie jest więc prosty. I tak jak pisałem, ściśle zależy od efektu jaki chcesz osiągnąć. Chcesz być dalej sam? Słuchaj wywodów tutejszych inceli i troli (coś o ścianach/karuzelach/chadach/różnokolorowych pilach/modelach z okładek/absolutnym odrzucaniu etc.)

21,068

Odp: 30lat i cały czas sam

@Herne

Wnioskuje, że zaprzeczasz iż 24-25+ prawiczek znajdzie dziewczynę. Jak do tej pory nie widział zainteresowania, to nie będzie miał. Nie podoba się kobietom i tyle, nie ma tego "czegoś". Taki jest czerwoną latarnią dla kobiety, nawet z takim nie chcą się kolegować, jak przyzna się do tego. Nie mówiąc o tym, że "divovał'.

21,069

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

@Herne

Wnioskuje, że zaprzeczasz iż 24-25+ prawiczek znajdzie dziewczynę. Jak do tej pory nie widział zainteresowania, to nie będzie miał. Nie podoba się kobietom i tyle, nie ma tego "czegoś". Taki jest czerwoną latarnią dla kobiety, nawet z takim nie chcą się kolegować, jak przyzna się do tego. Nie mówiąc o tym, że "divovał'.

24-25 lat to nie jest tragedia w tym wieku spokojnie mozna sobie znalezc dziewczyne

21,070

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

To proste. Wsłuchaj się w tych, którzy radzą Ci z własnego doświadczenie a nie tych, którzy próbują coachować, tych którzy opisują własne przeżycia, nie tych którzy teoretyzują. I wbrew temu, co możesz tu przeczytać, niech to będą także kobiety. Zadawaj dużo pytań.

Sam nie wiem jak to wytłumaczyć ale im więcej postów czytam tym bardziej zaczynam zauważać różnicę między właśnie takim coachowym gadaniem, a opisem osobistych doświadczeń.

Co do ASMR to sprawdziłem i to jest całkiem ciekawe i nawet działa, przynajmniej na na razie sprawdzając te, które tu podaliście. Pooglądam więcej i zobaczymy czy to pomoże na dłuższą metę.

Thomas29, ciekawe badania wstawiłeś. Osobiście znałem dwa przypadki gdzie faceci będący przegrywami niesamowicie się zmienili na lepsze tylko dzięki wejściu w związek. Obaj w ciągu kilku miesięcy zrobili więcej dla siebie i innych niż przez całe wcześniejsze życie. Jednak to byli ludzie jeszcze z czasów przed portalami społecznościowymi i randkowymi. Jeszcze ciekawostka, w jednym z tych dwóch przypadków to dziewczyna pierwsza zagadała i to ona zaprosiła na pierwszą randkę i od razu zaznaczę, że nie wiem kto na niej płacił.

Olinka napisał/a:

Przypominam, że mam syna mniej więcej w Waszym wieku, znam i obserwuję to środowisko, a że stosowałam raczej koleżeński model wychowawczy, to mam dobry kontakt także ze znajomymi i przyjaciółmi syna. Owszem, nastąpiły pewne zmiany, ale one nie są aż tak drastyczne, jakimi chcielibyście je widzieć.

To nie do końca prawda, nastąpiły o wiele większe zmiany niż ci się wydaje ale jesteś bardzo rzadkim przypadkiem osoby, która zaadaptowała i dostosowała się do nowych czasów nawet nie będąc tego w pełni świadomym.

Herne napisał/a:

Shinigami słuchaj tych, którzy rozumieją rzeczywistość na tyle, że nie mają problemu z relacjami międzyludzkimi oraz z nawiązywaniem znajomości. Słuchaj tych, którzy dobrze poruszają się w obecnych czasach potrafiąc bez problemu wejść w relacje, na przykład romantyczne. big_smile

Filtr dla Ciebie jest więc prosty. I tak jak pisałem, ściśle zależy od efektu jaki chcesz osiągnąć. Chcesz być dalej sam? Słuchaj wywodów tutejszych inceli i troli (coś o ścianach/karuzelach/chadach/różnokolorowych pilach/modelach z okładek/absolutnym odrzucaniu etc.)

Wiem, że rada jest dobra i zamierzam się do niej stosować jednak obawiam się, że samo forum może nie wystarczyć. Musiałbym jak najwięcej rozmawiać, pytać i słuchać ludzi w realu, ogólnie mieć jak najwięcej kontaktów społecznych i to jest spory problem, skąd wziąć tych ludzi? Tym bardziej, że pisanie z anonimowymi osobami na forum jest czymś kompletnie innym niż rozmowa z kimś w realu. Na forum jest luz i czysty umysł, w realu jest stres i umiejętności komunikacyjne są mniejsze niż połowa tego co na forum.

21,071 Ostatnio edytowany przez gman98v2 (2023-08-29 08:42:59)

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

@Herne

Wnioskuje, że zaprzeczasz iż 24-25+ prawiczek znajdzie dziewczynę. Jak do tej pory nie widział zainteresowania, to nie będzie miał. Nie podoba się kobietom i tyle, nie ma tego "czegoś". Taki jest czerwoną latarnią dla kobiety, nawet z takim nie chcą się kolegować, jak przyzna się do tego. Nie mówiąc o tym, że "divovał'.

24-25 lat to nie jest tragedia w tym wieku spokojnie mozna sobie znalezc dziewczyne

Jak jest się przystojnym i ma się wcześniejszą relacje jakąś, to tak. Inaczej jest się czerwoną latarnią, ewentualnie powietrzem dla dziewczyn.

21,072 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2023-08-29 09:26:26)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Thomas29, ciekawe badania wstawiłeś. Osobiście znałem dwa przypadki gdzie faceci będący przegrywami niesamowicie się zmienili na lepsze tylko dzięki wejściu w związek. Obaj w ciągu kilku miesięcy zrobili więcej dla siebie i innych niż przez całe wcześniejsze życie. Jednak to byli ludzie jeszcze z czasów przed portalami społecznościowymi i randkowymi. Jeszcze ciekawostka, w jednym z tych dwóch przypadków to dziewczyna pierwsza zagadała i to ona zaprosiła na pierwszą randkę i od razu zaznaczę, że nie wiem kto na niej płacił.

No proszę. Czyli jednak da się świadomie zignorować własną hipergamiczną naturę i wejść w całkiem fajny związek z "przegrywem" w którym to związku ten "przegryw" przestaje nawet "przegrywem" być dzięki wsparciu kobiety.
To by było chyba na tyle w kwestii tych wszystkich tłumaczeń na przykład Race, że samo znalezienie dziewczyny w niczym mu na pewno nie pomoże.
Dobrze to też pokazuje co napisałeś Shin jak portale randkowe wpłynęły na kobiecą wybredność. Dzisiaj pewnie znalezienie takiej dziewczyny byłoby o wiele trudniejsze. A już nie mówiąc o takiej, która sama do "przegrywa" zagada. To już w ogóle byłby cud.

gman98v2 napisał/a:

Jak jest się przystojnym i ma się
wcześniejszą relacje jakąś, to tak. Inaczej jest się czerwoną latarnią, ewentualnie powietrzem dla dziewczyn.

Za mocno generalizujesz gman. Z całą pewnością jak się nie jest przystojnym i ma się zupełnie czystą kartę to będzie dużo trudniej, ale nie jest to niemożliwe. Kobiety są różne i nie wszystkie poddają się biologicznym instynktom czy powszechnie panującym trendom i przekonaniom. Całkowite obniżenie wymagań i znalezienie kogokolwiek to też nie jest problem i wielka sztuka. Schody zaczynają się w momencie szukania kogoś na swoim poziomie kto będzie nam odpowiadał.

21,073

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Wiele razy czytałem tutaj jak również w innych podobnych temu wątkach frazy, że samo w sobie znalezienie dziewczyny nie pomoże incelom w walce z ich słabościami, mankamentami i nie uleczy ich problemów. Natomiast proszę - przeprowadzane badania jednak mówią, że kobieca empatia może zdziałać cuda w starciu z męskimi lękami i słabościami. Wydaje się więc wbrew wielu twierdzeniom, że samo znalezienie odpowiedniej dziewczyny już rzeczywiście mogłoby nierzadko pomóc niejednemu incelowi wyjść na prostą...

FBScreenSZ

PS: Przy okazji polecam ten fanpage jak i bloga. Autor dopuszcza redpillowe teorie, ale do wszystkiego podchodzi z dużym dystansem, logicznie i nigdy nie generalizuje. Zarazem często w swoich wpisach zawiera dużo ciekawych informacji i materiałów.

Nie rozumiem, skąd wnioski o leczniczym wsparciu kobiet. Z wklejonego tekstu wynika tyle, że na ocenę związku przez kobiety mają wpływ ich własne ewentualne zaburzenia, a przez mężczyzn - ewentualne zaburzenia ich partnerek. Tylko teraz: ocenę związku, nie całego życia czy innych jego aspektów. To raz. A dwa - nie ma tutaj ani słowa o zbadaniu przyczyn tego stanu rzeczy, podano jedynie sam stan. Równie dobrze można stwierdzić, że kobiety mają wywalone na stan psychiczny mężczyzny, dlatego ten nie wpływa na to, jak one oceniają związek. wink

Chociaż, tak na marginesie, bawi mnie trochę wynik tego badania w kontekście wszystkich wpisów: "mężczyźni nie mogą przyznawać się do słabości, bo kobiety chcą samców alfa". No chyba że ci też się nie przyznawali i to dlatego kobietom nie robiło to różnicy. wink

Dalej, powiązanie tego z krytyką odradzania incelom szukania związku jako remedium na problemy też jest dość pochopne, bo z wklejonego tekstu wynika tyle, że incele z zaburzeniami mogliby ten związek oceniać dobrze. Skąd więc ta działająca cuda empatia, leczące wsparcie i inne takie? Zbadano te pary po jakimś czasie i zaburzenia mężczyzn zniknęły dzięki empatii? Albo jak długo badani byli w związkach, skoro nadal - mimo obecności kobiet - mogli wciąż wziąć udział w badaniu jako "ci z zaburzeniami"? No i w tym kontekście najwazniejsze: bycie incelem nie ogranicza się do posiadania zaburzeń lękowych i nie zawsze z nimi się łączy, zatem uznanie wyników dot. tych konkretnych zaburzeń za odkrywcze w kwestii poprawienia incelom samopoczucia - na wyrost.

21,074 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 09:56:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

A już nie mówiąc o takiej, która sama do "przegrywa" zagada. To już w ogóle byłby cud.

Ale tak na logikę bracie, po co ma zagadywać do jakiegoś mruka naszego pokroju jak ma sporo ciekawszych opcji? One też kierują się swoją strategią i branie słabych opcji jest dobre tylko dla desperatek, jeszcze w dobie apek randkowych. Nieciekawy i aspołeczny typ nie wzbudza raczej zainteresowania gdy dookoła jest pełno lepiej przystosowanych opów, i jeszcze łatwo do nich dotrzeć.

Thomas29 napisał/a:

Schody zaczynają się w momencie
szukania kogoś na swoim poziomie kto będzie nam odpowiadał.

Nie oszukujmy się - większość z nas prezentuje słaby poziom jako potencjalni partnerzy (patrząc na to jacy ziomkowie siedzą na apkach) i to jest fakt, a co za tym idzie bazowo mamy słaby wybór, a dodając efekt tindera ten wybór robi się już baaaardzo wąski.

Odpuszczenie sobie to jedyna realna droga.

21,075

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

Wiele razy czytałem tutaj jak również w innych podobnych temu wątkach frazy, że samo w sobie znalezienie dziewczyny nie pomoże incelom w walce z ich słabościami, mankamentami i nie uleczy ich problemów. Natomiast proszę - przeprowadzane badania jednak mówią, że kobieca empatia może zdziałać cuda w starciu z męskimi lękami i słabościami. Wydaje się więc wbrew wielu twierdzeniom, że samo znalezienie odpowiedniej dziewczyny już rzeczywiście mogłoby nierzadko pomóc niejednemu incelowi wyjść na prostą...

FBScreenSZ

PS: Przy okazji polecam ten fanpage jak i bloga. Autor dopuszcza redpillowe teorie, ale do wszystkiego podchodzi z dużym dystansem, logicznie i nigdy nie generalizuje. Zarazem często w swoich wpisach zawiera dużo ciekawych informacji i materiałów.

Nie rozumiem, skąd wnioski o leczniczym wsparciu kobiet. Z wklejonego tekstu wynika tyle, że na ocenę związku przez kobiety mają wpływ ich własne ewentualne zaburzenia, a przez mężczyzn - ewentualne zaburzenia ich partnerek. Tylko teraz: ocenę związku, nie całego życia czy innych jego aspektów. To raz. A dwa - nie ma tutaj ani słowa o zbadaniu przyczyn tego stanu rzeczy, podano jedynie sam stan. Równie dobrze można stwierdzić, że kobiety mają wywalone na stan psychiczny mężczyzny, dlatego ten nie wpływa na to, jak one oceniają związek. wink

Chociaż, tak na marginesie, bawi mnie trochę wynik tego badania w kontekście wszystkich wpisów: "mężczyźni nie mogą przyznawać się do słabości, bo kobiety chcą samców alfa". No chyba że ci też się nie przyznawali i to dlatego kobietom nie robiło to różnicy. wink

Dalej, powiązanie tego z krytyką odradzania incelom szukania związku jako remedium na problemy też jest dość pochopne, bo z wklejonego tekstu wynika tyle, że incele z zaburzeniami mogliby ten związek oceniać dobrze. Skąd więc ta działająca cuda empatia, leczące wsparcie i inne takie? Zbadano te pary po jakimś czasie i zaburzenia mężczyzn zniknęły dzięki empatii? Albo jak długo badani byli w związkach, skoro nadal - mimo obecności kobiet - mogli wciąż wziąć udział w badaniu jako "ci z zaburzeniami"? No i w tym kontekście najwazniejsze: bycie incelem nie ogranicza się do posiadania zaburzeń lękowych i nie zawsze z nimi się łączy, zatem uznanie wyników dot. tych konkretnych zaburzeń za odkrywcze w kwestii poprawienia incelom samopoczucia - na wyrost.

Co do tego skąd wnioski o leczniczym wsparciu kobiet i dobrym wpływie związku za zaburzonych mężczyzn to prawdopodobnie stąd, że gdyby wpływ tego związku był zły nie oceniali oni by tego dobrze tylko źle. To proste.
Zgadzam się jednak, że jest wiele rzeczy tutaj niedopowiedzianych i takich do których można się przyczepić. Być może więcej szczegółów znajdziesz w opracowaniu samego badania do którego link autor bloga podał na końcu wpisu na FB. Próbowałem go załączyć tu na forum, ale jest bezpośredni link do pobrania pliku PDF i był problem z poprawnym użyciem go w tagu dodającym linki tutaj.

Natomiast co do zaburzeń lękowych to fakt, że nie tylko one dotyczą inceli, jednak mają często bardzo duży wpływ na wycofanie społeczne co prowadzi do zostania incelem i nierzadko cechują mimo wszystko samych inceli.
Dodatkowo należałoby wspomnieć, że autor bloga nie miał na myśli tylko inceli (nigdzie tego nie zaznaczył, nie napisał), a do sprawy odniósł się bardzo ogólnie. Mimo wszystko myślę, że do inceli też można to odnieść.

21,076

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Co do tego skąd wnioski o leczniczym wsparciu kobiet i dobrym wpływie związku za zaburzonych mężczyzn to prawdopodobnie stąd, że gdyby wpływ tego związku był zły nie oceniali oni by tego dobrze tylko źle. To proste.

Nie. Nie podwójne, jako że mówimy o osobach z zaburzeniami. Mało to związków nie do zaakceptowania, wydawałoby się, których sami zainteresowani będą bronić, bo "wszyscy tak mają, tylko się nie przyznają", "ona nie jest taka zła", "on tylko czasem..."? Nie wspominając już o tym, że oceniane były związki, a nie wpływ związku na zaburzenie - założę się, że karkóweczkę z grilla oceniłabym 10/10, nawet gdybym ważyła 100 kg. tongue A ten związek nie musi mieć przecież negatywnego wpływu jak karkóweczka, wystarczy, że nie będzie miał pozytywnego (na to zaburzenie).

Zgadzam się jednak, że jest wiele rzeczy tutaj niedopowiedzianych i takich do których można się przyczepić. Być może więcej szczegółów znajdziesz w opracowaniu samego badania do którego link autor bloga podał na końcu wpisu na FB. Próbowałem go załączyć tu na forum, ale jest bezpośredni link do pobrania pliku PDF i był problem z poprawnym użyciem go w tagu dodającym linki tutaj.

Natomiast co do zaburzeń lękowych to fakt, że nie tylko one dotyczą inceli, jednak mają często bardzo duży wpływ na wycofanie społeczne co prowadzi do zostania incelem i nierzadko cechują mimo wszystko samych inceli.
Dodatkowo należałoby wspomnieć, że autor bloga nie miał na myśli tylko inceli (nigdzie tego nie zaznaczył, nie napisał), a do sprawy odniósł się bardzo ogólnie. Mimo wszystko myślę, że do inceli też można to odnieść.

Wiem, że nie zaznaczył. Ty zaznaczyłeś na początku posta, do tego się odnosiłam.

21,077 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2023-08-29 10:28:55)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Ale tak na logikę bracie, po co ma zagadywać do jakiegoś mruka naszego pokroju jak ma sporo ciekawszych opcji? One też kierują się swoją strategią i branie słabych opcji jest dobre tylko dla desperatek, jeszcze w dobie apek randkowych. Nieciekawy i aspołeczny typ nie wzbudza raczej zainteresowania gdy dookoła jest pełno lepiej przystosowanych opów, i jeszcze łatwo do nich dotrzeć.

Cały szkopuł w tym, że czasem mrukliwy, nieciekawy i aspołeczny typ sprawia tylko takie zewnętrzne wrażenie, a w rzeczywistości wcale taki zły nie jest. Ja jestem takim przykładem bo już nie raz słyszałem z ust dobrych znajomych całkowicie nieironicznie, że na pierwszy rzut oka sprawiam wrażenie dziwaka, ale jak się mnie bliżej pozna to całkiem fajny i spoko ze mnie gość. Dosłownie.
A że zwłaszcza w dobie apek randkowych wybór podejmowany jest zwykle po bardzo powierzchownej i bardzo pochopnej ocenie to też przecież wiadomo.
Poza tym kobiety też pomimo istnienia pewnych przeważających tendencji i uwarunkowań są różne. Takie, które świadomie przełamują swoją hipergamiczną naturę też istnieją. Więc to co dla 10 będzie słabą opcją dla jednej będzie okej.

Thomas29 napisał/a:

Nie oszukujmy się - większość z nas prezentuje słaby poziom jako potencjalni partnerzy (patrząc na to jacy ziomkowie siedzą na apkach) i to jest fakt, a co za tym idzie bazowo mamy słaby wybór, a dodając efekt tindera ten wybór robi się już baaaardzo wąski.

Odpuszczenie sobie to jedyna realna droga.

No to, że na apkach dużo jest osób prezentujących słaby poziom i takich hmm problematycznych to prawda. Ale to dotyczy obu płci, nie tylko facetów. Sam się o tym już nie raz przekonałem do tego stopnia, że dorabiłem się nawet "stalkerki" na jednym z portali.

21,078 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-29 10:50:53)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Olinka napisał/a:

Przypominam, że mam syna mniej więcej w Waszym wieku, znam i obserwuję to środowisko, a że stosowałam raczej koleżeński model wychowawczy, to mam dobry kontakt także ze znajomymi i przyjaciółmi syna. Owszem, nastąpiły pewne zmiany, ale one nie są aż tak drastyczne, jakimi chcielibyście je widzieć.

To nie do końca prawda, nastąpiły o wiele większe zmiany niż ci się wydaje ale jesteś bardzo rzadkim przypadkiem osoby, która zaadaptowała i dostosowała się do nowych czasów nawet nie będąc tego w pełni świadomym.

Shinigami, możesz rozwinąć jakie to zmiany nastąpiły, o jakim charakterze i na jaką skalę?, bo ja obserwując młodych ludzi w pracy w wieku 20+ - studentów przychodzących na praktyki i na staż nie zauważam w ich zachowaniu niczego, co odbiegałoby od normy - razem uczą się, pracują, integrują - rozmawiają ze sobą, śmieją się, zaczepiają - robią to w sposób w jaki zawsze to następowało - zasady interakcji ludzkich stosują dokładnie te same co poprzednie i starsze pokolenia. Żaden z chłopaków nie jest przysłowiowym Chadem. Zagadnęłam kiedyś kolegów z ciekawości o Tinder. Odpowiedzieli że nie używają, ale na podstawie historii jakiś tam znajomych stwierdzają, że można na tej apce poznać kogoś wartościowego. Co się zatem zmieniło?

21,079 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 10:55:58)

Odp: 30lat i cały czas sam

Zmieniło się w sumie to, że ludzie są bardziej samoświadomi, przez co odpadło dużo związków trzymających się na siłę i zawartych na zasadzie bo z kimś trzeba, z niedopasowanymi ludźmi. Dlatego tyle w internecie jest o tym, bo ci którzy kiedyś dostaliby coś na siłę teraz siedzą sami i piszą.

Każde czasy niosą jakieś zmiany, te akurat dość pozytywną: odkrywamy ze nie wszyscy się do związków nadają, co nie powoduje że są gorszymi ludźmi.

21,080 Ostatnio edytowany przez Lisandro (2023-08-29 11:19:14)

Odp: 30lat i cały czas sam

Drodzy Panowie i Panie

Natrafiłem na ten wątek i postanowiłem zarejestrować się aby podzielić się z Wami linkiem
[TU MIAŁ BYĆ LINK] Skopiujcie sobie i zobaczcie. Dzięki temu dowiecie się, że to co doradzają kobiety na forum za bardzo nie ma sensu. To co mówi ta babeczka - to ma sens i to się sprawdza. Przestańmy w końcu powtarzać mity sprzed kilkudziesięciu lat jakoby kobiety to była ta miła, empatyczna płeć szukająca miłości. Nie, to prędzej faceci są aniołami w tej kwestii wink. Prawda o kobietach jest niestety dość brutalna, dlatego od siebie polecam nie traktować ich powaznie ani jako celu w życiu. Pozdro


Dobra, nie mam uprawnień do wstawienia hiperłącza/linku. A zatem wpiszcie sobie  yt "10 Harshest Truths About Women That Men Learn Too Late" Kanał Olivia Alexa.

PS Nie walcz za kobietę, na twój pogrzeb przyjdzie z innym.

21,081

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Zmieniło się w sumie to, że ludzie są bardziej samoświadomi, przez co odpadło dużo związków trzymających się na siłę i zawartych na zasadzie bo z kimś trzeba, z niedopasowanymi ludźmi. Dlatego tyle w internecie jest o tym, bo ci którzy kiedyś dostaliby coś na siłę teraz siedzą sami i piszą.

Każde czasy niosą jakieś zmiany, te akurat dość pozytywną: odkrywamy ze nie wszyscy się do związków nadają, co nie powoduje że są gorszymi ludźmi.

My, czyli kto? smile

21,082 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 11:42:16)

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Zmieniło się w sumie to, że ludzie są bardziej samoświadomi, przez co odpadło dużo związków trzymających się na siłę i zawartych na zasadzie bo z kimś trzeba, z niedopasowanymi ludźmi. Dlatego tyle w internecie jest o tym, bo ci którzy kiedyś dostaliby coś na siłę teraz siedzą sami i piszą.

Każde czasy niosą jakieś zmiany, te akurat dość pozytywną: odkrywamy ze nie wszyscy się do związków nadają, co nie powoduje że są gorszymi ludźmi.

My, czyli kto? smile

My, czyli ludzie ciekawi świata smile Nie powielamy już mitu że tylko życie w parze jest dobre, a reszta nie, a ci co nie umieją są gorsi. Nie te czasy, dziś jest tolerancja i zrozumienie.

Chciałbym, aby ci którzy uważają się za inceli podążyli tą ścieżką, a nie siali nienawiść. Ja to zrozumiałem.

21,083

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Zmieniło się w sumie to, że ludzie są bardziej samoświadomi, przez co odpadło dużo związków trzymających się na siłę i zawartych na zasadzie bo z kimś trzeba, z niedopasowanymi ludźmi. Dlatego tyle w internecie jest o tym, bo ci którzy kiedyś dostaliby coś na siłę teraz siedzą sami i piszą.

Każde czasy niosą jakieś zmiany, te akurat dość pozytywną: odkrywamy ze nie wszyscy się do związków nadają, co nie powoduje że są gorszymi ludźmi.

My, czyli kto? smile

My, czyli ludzie ciekawi świata smile Nie powielamy już mitu że tylko życie w parze jest dobre, a reszta nie, a ci co nie umieją są gorsi. Nie te czasy, dziś jest tolerancja i zrozumienie.

Chciałbym, aby ci którzy uważają się za inceli podążyli tą ścieżką, a nie siali nienawiść. Ja to zrozumiałem.

Ja tam uwazam, ze niech kazdy sobie uklada zycie jak chce. Dla mnie zycie w zwiazku jest dobre, nie mogla bym byc caly czas single co jedynie tymczasowo

21,084

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

Ja tam uwazam, ze niech kazdy sobie uklada zycie jak chce. Dla mnie zycie w zwiazku jest dobre, nie mogla bym byc caly czas single co jedynie tymczasowo

Ależ oczywiście. Zarówno ludzie samotni jak i ci w związkach zasługują na takie samo traktowanie. Niestety nie każdy ma takie podejście do singli.

Incelizm u części osób ma korzenie w negatywnym postrzeganiu samotności przez niektórych. Zamiast mówić młodym mężczyznom że ich wartość nie zależy od powodzenia u kobiet to często uważa się ich za jakiś dziwaków.

21,085

Odp: 30lat i cały czas sam

Tu jeszcze podrzucę fajny fragment wywiadu, w którym profesjonalistka od takich spraw wyjaśnia jak zmieniają się tendencje w związkach i randkowaniu (bo byłem pytany jak to wygląda):

https://www.glamour.pl/artykul/jak-bedz … rzyszlosci

21,086

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Shinigami, możesz rozwinąć jakie to zmiany nastąpiły, o jakim charakterze i na jaką skalę?, bo ja obserwując młodych ludzi w pracy w wieku 20+ - studentów przychodzących na praktyki i na staż nie zauważam w ich zachowaniu niczego, co odbiegałoby od normy - razem uczą się, pracują, integrują - rozmawiają ze sobą, śmieją się, zaczepiają - robią to w sposób w jaki zawsze to następowało - zasady interakcji ludzkich stosują dokładnie te same co poprzednie i starsze pokolenia. Żaden z chłopaków nie jest przysłowiowym Chadem. (...)  Co się zatem zmieniło?

Też jestem ciekawa odpowiedzi na to pytanie.
Pomijając przy tym, że stwierdzenia w typie "zmieniło się, ale jesteś bardzo rzadkim przypadkiem osoby, która zaadaptowała i dostosowała się do nowych czasów nawet nie będąc tego w pełni świadomym" jest zwykłym nadużyciem. Nie rozumiem bowiem, na jakiej podstawie, a przede wszystkim nie znając mnie, twierdzisz i oceniasz, do czego się zaadaptowałam i na jakim poziomie świadomości? Możesz to rozwinąć?

21,087

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Shinigami, możesz rozwinąć jakie to zmiany nastąpiły, o jakim charakterze i na jaką skalę?, bo ja obserwując młodych ludzi w pracy w wieku 20+ - studentów przychodzących na praktyki i na staż nie zauważam w ich zachowaniu niczego, co odbiegałoby od normy - razem uczą się, pracują, integrują - rozmawiają ze sobą, śmieją się, zaczepiają - robią to w sposób w jaki zawsze to następowało - zasady interakcji ludzkich stosują dokładnie te same co poprzednie i starsze pokolenia. Żaden z chłopaków nie jest przysłowiowym Chadem. (...)  Co się zatem zmieniło?

Też jestem ciekawa odpowiedzi na to pytanie.
Pomijając przy tym, że stwierdzenia w typie "zmieniło się, ale jesteś bardzo rzadkim przypadkiem osoby, która zaadaptowała i dostosowała się do nowych czasów nawet nie będąc tego w pełni świadomym" jest zwykłym nadużyciem. Nie rozumiem bowiem, na jakiej podstawie, a przede wszystkim nie znając mnie, twierdzisz i oceniasz, do czego się zaadoptowałam i na jakim poziomie świadomości? Możesz to rozwinąć?


Jedno słowo: hikikimori.


To się zmieniło w porównaniu do ludzi z poprzedniego pokolenia.

https://www.medonet.pl/zdrowie,hikikomo … 29494.html

https://rozprawyspoleczne.edu.pl/Hikiko … 2,0,1.html

https://www.termedia.pl/mz/Depresyjnosc … 51385.html

https://ug.edu.pl/news/pl/1194/studenci … -spoleczna

21,088 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-29 13:49:57)

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Shinigami, możesz rozwinąć jakie to zmiany nastąpiły, o jakim charakterze i na jaką skalę?, bo ja obserwując młodych ludzi w pracy w wieku 20+ - studentów przychodzących na praktyki i na staż nie zauważam w ich zachowaniu niczego, co odbiegałoby od normy - razem uczą się, pracują, integrują - rozmawiają ze sobą, śmieją się, zaczepiają - robią to w sposób w jaki zawsze to następowało - zasady interakcji ludzkich stosują dokładnie te same co poprzednie i starsze pokolenia. Żaden z chłopaków nie jest przysłowiowym Chadem. (...)  Co się zatem zmieniło?

Też jestem ciekawa odpowiedzi na to pytanie.
Pomijając przy tym, że stwierdzenia w typie "zmieniło się, ale jesteś bardzo rzadkim przypadkiem osoby, która zaadaptowała i dostosowała się do nowych czasów nawet nie będąc tego w pełni świadomym" jest zwykłym nadużyciem. Nie rozumiem bowiem, na jakiej podstawie, a przede wszystkim nie znając mnie, twierdzisz i oceniasz, do czego się zaadaptowałam i na jakim poziomie świadomości? Możesz to rozwinąć?

Olinko, chyba otrzymałaś właśnie odpowiedź na swoje pytanie dotyczące oceny Twojej osoby wink Kilka linków o japońskim zjawisku. W jaki sposób wyjaśnia to, że ktoś nie znając Ciebie, twierdzi i ocenia do czego się zaadoptowałaś i na jakim jesteś poziomie świadomości, wie tylko linkujacy big_smile.

Linkujący jednak sugeruje chyba w ten sposób, że nie znasz współczesnych zjawisk typu depresja szkolna wink. Tak mniemam, bo oprócz standardowego użycia Googla nie wyartykułował nic od siebie.

21,089 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 13:51:32)

Odp: 30lat i cały czas sam

Wiecie, jakby się nic nie zmieniało to byłaby inna statystyka, a fakt faktem jest, że według szacunków niedługo co trzecie gospodarstwo domowe będzie jednoosobowe w naszym kraju.

Może w waszym otoczeniu takich osób nie jest dużo, u nas w Warszawie co z kim nie pogadam to bardzo dużo osób jest samych.

Nie mówię tego żeby was krytykować, ale raczej uczulić na fakt, iż takich jak my, singli będzie coraz więcej. Część będzie zadowolona, a część nie.

21,090

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Wiecie, jakby się nic nie zmieniało to byłaby inna statystyka, a fakt faktem jest, że według szacunków niedługo co trzecie gospodarstwo domowe będzie jednoosobowe w naszym kraju.

Może w waszym otoczeniu takich osób nie jest dużo, u nas w Warszawie co z kim nie pogadam to bardzo dużo osób jest samych.

Nie mówię tego żeby was krytykować, ale raczej uczulić na fakt, iż takich jak my, singli będzie coraz więcej. Część będzie zadowolona, a część nie.

Będę może ciut złośliwa, ale z moich obserwacji wynika, ze Ci single wcale nie są tacy samotni, bo już dawno pożenieni głównie z grami komputerowymi, z którymi dzielą szczęśliwie całe swoje życie wink.

Powiedz, jak to jest że część młodych ludzi koncentruje się na łatwiźnie jaką jest komputer i Świat który kreuje, a cześć używa komputera i telefonu jako narzędzia Świata który, żyje prawdziwym zyciem?

21,091 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 14:02:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Będę może ciut złośliwa, ale z moich obserwacji wynika, ze Ci single wcale nie są tacy samotni, bo już dawno pożenieni głównie z grami komputerowymi, z którymi dzielą szczęśliwie całe swoje życie wink.

Powiedz, jak to jest że część młodych ludzi koncentruje się na łatwiźnie jaką jest komputer i Świat który kreuje, a cześć używa komputera i telefonu jako narzędzia Świata który, żyje prawdziwym zyciem?

To nie jest złośliwość tylko fakt. Ja też osobiście wolę rzeczywistość wirtualną i nie ukrywam że jestem zapalonym graczem, ale internet też jest przydatny przy realizacji innych moich pasji jak numizmatyka czy motoryzacja.

Cześć osób po prostu jest nietowarzyska z natury, i woli własne towarzystwo, na przykład zajęcie się komputerem lub realizacją pasji. Źle się dzieje, jak się takich przymusza do socjalizacji, ja jestem pod pewną presją ze strony rodziny w tym temacie i mnie to wnerwia.

21,092

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Olinko, chyba otrzymałaś właśnie odpowiedź na swoje pytanie dotyczące oceny Twojej osoby wink Kilka linków o japońskim zjawisku. W jaki sposób wyjaśnia to, że ktoś nie znając Ciebie, twierdzi i ocenia do czego się zaadoptowałaś i na jakim jesteś poziomie świadomości, wie tylko linkujacy big_smile.

Linkujący jednak sugeruje chyba w ten sposób, że nie znasz współczesnych zjawisk typu depresja szkolna wink. Tak mniemam, bo oprócz standardowego użycia Googla nie wyartykułował nic od siebie.


Depresja szkolna jest kompletnie czym innym. To po pierwsze.

Po drugie to jest odpowiedź na pytanie co się zmieniło w społeczeństwie na przestrzeni tak naprawdę ostatnich 30stu lat. A nie na pytanie skąd Shinigami czerpie tezy o Olince.

21,093

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Będę może ciut złośliwa, ale z moich obserwacji wynika, ze Ci single wcale nie są tacy samotni, bo już dawno pożenieni głównie z grami komputerowymi, z którymi dzielą szczęśliwie całe swoje życie wink.

Powiedz, jak to jest że część młodych ludzi koncentruje się na łatwiźnie jaką jest komputer i Świat który kreuje, a cześć używa komputera i telefonu jako narzędzia Świata który, żyje prawdziwym zyciem?

To nie jest złośliwość tylko fakt. Ja też osobiście wolę rzeczywistość wirtualną i nie ukrywam że jestem zapalonym graczem, ale internet też jest przydatny przy realizacji innych moich pasji jak numizmatyka czy motoryzacja.

Cześć osób po prostu jest nietowarzyska z natury, i woli własne towarzystwo, na przykład zajęcie się komputerem lub realizacją pasji. Źle się dzieje, jak się takich przymusza do socjalizacji, ja jestem pod pewną presją ze strony rodziny w tym temacie i mnie to wnerwia.

Przymusza, czyli presja rodziny na założenie rodziny, posiadanie dzieci, wnucząt przez rodziców? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że nie jest to nic nowego w stosunkach rodzinnych? Poza tym, czy nie jest tak, że to komputer i świat który kreuje odbiera możliwość, sposobność oraz zdolności do socjalizacji?

21,094 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 14:17:54)

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Przymusza, czyli presja rodziny na założenie rodziny, posiadanie dzieci, wnucząt przez rodziców? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że nie jest to nic nowego w stosunkach rodzinnych? Poza tym, czy nie jest tak, że to komputer i świat który kreuje odbiera możliwość, sposobność oraz zdolności do socjalizacji?

Akurat ja mogę tylko o swoim przypadku powiedzieć, zanim się dorwałem do komputera w podstawówce już byłem aspołeczny więc to akurat wrodzone xD

Wiem że to nic nowego, ale chyba znają mnie od lat i wiedzą że z tego nic nie będzie, a dalej opa dręczą.

21,095

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Przymusza, czyli presja rodziny na założenie rodziny, posiadanie dzieci, wnucząt przez rodziców? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że nie jest to nic nowego w stosunkach rodzinnych? Poza tym, czy nie jest tak, że to komputer i świat który kreuje odbiera możliwość, sposobność oraz zdolności do socjalizacji?

Akurat ja mogę tylko o swoim przypadku powiedzieć, zanim się dorwałem do komputera w podstawówce już byłem aspołeczny więc to akurat wrodzone xD

Wiem że to nic nowego, ale chyba znają mnie od lat i wiedzą że z tego nic nie będzie, a dalej opa dręczą.

Na czym polegała Twoja aspołeczność?

21,096

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Przymusza, czyli presja rodziny na założenie rodziny, posiadanie dzieci, wnucząt przez rodziców? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że nie jest to nic nowego w stosunkach rodzinnych? Poza tym, czy nie jest tak, że to komputer i świat który kreuje odbiera możliwość, sposobność oraz zdolności do socjalizacji?

Tylko ta presja zmienia swój wygląd.

Za twoich czasów wystarczyło mieć JAKIEKOLWIEK wykształcenie i JAKĄKOLWIEK pracę, a następnie Z JAKĄKOLWIEK osobą spłodzić dziecko. I gotowe. W wieku 22 lat można było odtrąbić sukces w spełnieniu wszystkich celów, bo mieszkanie się po prostu dostawało, a samochód i tak mało kto miał.

Dziś to zdecydowanie nie jest takie proste. Bo musisz mieć WYŻSZE wykształcenie, w jednym z prestiżowych zawodów. MUSISZ zarabiać - przynajmniej pięciocyfrowe kwoty, bo jak nie to jesteś średniakiem. MUSISZ jeździć po świecie do modnych kurortów. MUSISZ epatować swoim sukcesem w internetach, żeby mieć FEJM. Bo bez tego się nie liczysz. Dodatkowo musisz być WIECZNIE MŁODY i SZCZĘŚLIWY. I musisz POSIADAĆ. Nowe gry, konsole, telefony, samochody itp.

Masz mieć co raz więcej. I co raz szybciej. Presja jest tworzona poprzez tempo. W twoich czasach, jak wchodziłaś na rynek pracy, to nawet nie każda firma miała telefon zainstalowany. 'Haj lajf'. Dzisiaj jesteś na smyczy smartfona i maila. To zupełnie inne tempo życia.

21,097 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 14:31:23)

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Przymusza, czyli presja rodziny na założenie rodziny, posiadanie dzieci, wnucząt przez rodziców? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że nie jest to nic nowego w stosunkach rodzinnych? Poza tym, czy nie jest tak, że to komputer i świat który kreuje odbiera możliwość, sposobność oraz zdolności do socjalizacji?

Akurat ja mogę tylko o swoim przypadku powiedzieć, zanim się dorwałem do komputera w podstawówce już byłem aspołeczny więc to akurat wrodzone xD

Wiem że to nic nowego, ale chyba znają mnie od lat i wiedzą że z tego nic nie będzie, a dalej opa dręczą.

Na czym polegała Twoja aspołeczność?

Szczerze? Zawsze wolałem siedzieć sam i zajmować się swoimi zajęciami. Już od najmłodszych lat interesowałem się samochodami, monetami, nawet zbierałem nalepki od bananów. Nie lubiłem wychodzić na dwór do innych dzieci, mieszkałem na dość patologicznym osiedlu gdzie sporo ćpunów było, a to zupełnie nie moje towarzystwo. Wykazywałem też dość szybki rozwój intelektualny, już w przedszkolu mówili że mam wiedzę dzieciaka z zerówki a miałem dopiero 4 lata. Towarzystwo rówieśników mnie zwyczajnie męczyło i nudziło.

Już wielu znajomych w gimnazjum widziało że odstaję. Dobra koleżanka się kiedyś mnie spytała czemu unikam wszystkich szkolnych wydarzeń. Moi rówieśnicy się bawili wtedy, a ja rozwijałem się w swoich dziedzinach.

21,098 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-08-29 14:31:46)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Olinko, chyba otrzymałaś właśnie odpowiedź na swoje pytanie dotyczące oceny Twojej osoby wink Kilka linków o japońskim zjawisku. W jaki sposób wyjaśnia to, że ktoś nie znając Ciebie, twierdzi i ocenia do czego się zaadoptowałaś i na jakim jesteś poziomie świadomości, wie tylko linkujacy big_smile.

Linkujący jednak sugeruje chyba w ten sposób, że nie znasz współczesnych zjawisk typu depresja szkolna wink. Tak mniemam, bo oprócz standardowego użycia Googla nie wyartykułował nic od siebie.


Depresja szkolna jest kompletnie czym innym. To po pierwsze.

Po drugie to jest odpowiedź na pytanie co się zmieniło w społeczeństwie na przestrzeni tak naprawdę ostatnich 30stu lat. A nie na pytanie skąd Shinigami czerpie tezy o Olince.

.. ale zacytowałeś odpowiedź z pytaniem Olinki. Ja także zrozumiałem to , jakbyś jej odpowiadał na pytanie skierowane do Shinigami

Poza tym hikikomori wprost jest powiązane z presja na osiągnięcie sukcesu glownie zawodowego w życiu. Co ma to wspólnego z incelami?

A dodatkowo, myślisz, że "poprzednio" i "wczesniej" nie było depresji wśród młodych ludzi? Nie było osób wycofanych społecznie? Ilu miałeś w klasie podstawowej ludzi, którzy mieli problem z integracja z grupą i byli "na uboczu"? Ja np, tego co pamiętam u mnie to około 5 osób. W jednej klasie. W jednej szkole. Ile było takich klas i szkół?

Internet tylko sprawił, że takie osoby zaczęły się zrzeszac i nawzajem klepać po plecach na forach typu wykop.

21,099

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:

Internet tylko sprawił, że takie osoby zaczęły się zrzeszac i nawzajem klepać po plecach na forach typu wykop.

Dziwisz im się? Ja dzięki internetowi wiem że nie jestem sam i jestem tak samo wartościowym człowiekiem jak inni. Te fora (bez wykopu bo to śmietnik, byłem tam i potwierdzam) dla tych innych dają im namiastkę wspólnoty.

21,100

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Przymusza, czyli presja rodziny na założenie rodziny, posiadanie dzieci, wnucząt przez rodziców? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że nie jest to nic nowego w stosunkach rodzinnych? Poza tym, czy nie jest tak, że to komputer i świat który kreuje odbiera możliwość, sposobność oraz zdolności do socjalizacji?

Tylko ta presja zmienia swój wygląd.

Za twoich czasów wystarczyło mieć JAKIEKOLWIEK wykształcenie i JAKĄKOLWIEK pracę, a następnie Z JAKĄKOLWIEK osobą spłodzić dziecko. I gotowe. W wieku 22 lat można było odtrąbić sukces w spełnieniu wszystkich celów, bo mieszkanie się po prostu dostawało, a samochód i tak mało kto miał.

Dziś to zdecydowanie nie jest takie proste. Bo musisz mieć WYŻSZE wykształcenie, w jednym z prestiżowych zawodów. MUSISZ zarabiać - przynajmniej pięciocyfrowe kwoty, bo jak nie to jesteś średniakiem. MUSISZ jeździć po świecie do modnych kurortów. MUSISZ epatować swoim sukcesem w internetach, żeby mieć FEJM. Bo bez tego się nie liczysz. Dodatkowo musisz być WIECZNIE MŁODY i SZCZĘŚLIWY. I musisz POSIADAĆ. Nowe gry, konsole, telefony, samochody itp.

Masz mieć co raz więcej. I co raz szybciej. Presja jest tworzona poprzez tempo. W twoich czasach, jak wchodziłaś na rynek pracy, to nawet nie każda firma miała telefon zainstalowany. 'Haj lajf'. Dzisiaj jesteś na smyczy smartfona i maila. To zupełnie inne tempo życia.


Nic nie wiesz o moich czasach. Za moich czasów najlepszym rozwiązaniem było zapisać się do partii.

21,101

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Przymusza, czyli presja rodziny na założenie rodziny, posiadanie dzieci, wnucząt przez rodziców? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że nie jest to nic nowego w stosunkach rodzinnych? Poza tym, czy nie jest tak, że to komputer i świat który kreuje odbiera możliwość, sposobność oraz zdolności do socjalizacji?

Tylko ta presja zmienia swój wygląd.

Za twoich czasów wystarczyło mieć JAKIEKOLWIEK wykształcenie i JAKĄKOLWIEK pracę, a następnie Z JAKĄKOLWIEK osobą spłodzić dziecko. I gotowe. W wieku 22 lat można było odtrąbić sukces w spełnieniu wszystkich celów, bo mieszkanie się po prostu dostawało, a samochód i tak mało kto miał.

Dziś to zdecydowanie nie jest takie proste. Bo musisz mieć WYŻSZE wykształcenie, w jednym z prestiżowych zawodów. MUSISZ zarabiać - przynajmniej pięciocyfrowe kwoty, bo jak nie to jesteś średniakiem. MUSISZ jeździć po świecie do modnych kurortów. MUSISZ epatować swoim sukcesem w internetach, żeby mieć FEJM. Bo bez tego się nie liczysz. Dodatkowo musisz być WIECZNIE MŁODY i SZCZĘŚLIWY. I musisz POSIADAĆ. Nowe gry, konsole, telefony, samochody itp.

Masz mieć co raz więcej. I co raz szybciej. Presja jest tworzona poprzez tempo. W twoich czasach, jak wchodziłaś na rynek pracy, to nawet nie każda firma miała telefon zainstalowany. 'Haj lajf'. Dzisiaj jesteś na smyczy smartfona i maila. To zupełnie inne tempo życia.


Nic nie wiesz o moich czasach. Za moich czasów najlepszym rozwiązaniem było zapisać się do partii.

Ja o swoich czasach to juz nie wspomne lepiej

21,102 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-08-29 14:51:13)

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:

.. ale zacytowałeś odpowiedź z pytaniem Olinki. Ja także zrozumiałem to , jakbyś jej odpowiadał na pytanie.

Ok, odnosiłem się do pierwotnego pytania.

Poza tym hikikomori wprost jest powiązane z presja na osiągnięcie sukcesu glownie zawodowego w życiu. Co ma to wspólnego z incelami?

Bo ta presja zaczyna się w szkole. System pruski w XXI wieku to przepis na dramat. Z depresją w tle.


A dodatkowo, myślisz, że "poprzednio" i "wczesniej" nie było depresji wśród młodych ludzi? Nie było osób wycofanych społecznie? Ilu miałeś w klasie podstawowej ludzi, którzy mieli problem z integracja z grupą i byli "na uboczu"? Ja np, tego co pamiętam u mnie to około 5 osób. W jednej klasie. W jednej szkole. Ile było takich klas i szkół?

Internet tylko sprawił, że takie osoby zaczęły się zrzeszac i nawzajem klepać po plecach na forach typu wykop.

No właśnie - to było raptem kilka osób. Które często prędzej czy później odnajdywały się w subkulturach lub zorganizowanych akcjach, które wymuszały uczestnictwo i integrację (np eventy turystyczne organizowane przez PTTK w poprzednim systemie, które były prawie całkowicie finansowane z państwa). Pod tym kątem ZSW też pełniło taką funkcję.

Ilość depresji i samobójstw było mniej. Dlatego tak teraz biją na alarm z tym tematem. Zobacz co jest główną przyczyną: problemy w domy i mobbing w szkole. A to ma swoje źródło w presji sukcesu, stresie.

Problemy dzisiejszego, najmłodszego pokolenia są efektem tego, jaką rzeczywistość stworzyło pokolenie poprzednie.




https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1 … w-edukacji

-edit - wzrost depresji i zaburzeń lękowych u dzieci od 2013 roku wynosi 120%.

https://www.mp.pl/pacjent/pediatria/akt … i-lekowymi

21,103

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

Ja o swoich czasach to juz nie wspomne lepiej

Rybcio - przecież jestem starszy od ciebie....

21,104

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Akurat ja mogę tylko o swoim przypadku powiedzieć, zanim się dorwałem do komputera w podstawówce już byłem aspołeczny więc to akurat wrodzone xD

Wiem że to nic nowego, ale chyba znają mnie od lat i wiedzą że z tego nic nie będzie, a dalej opa dręczą.

Na czym polegała Twoja aspołeczność?

Szczerze? Zawsze wolałem siedzieć sam i zajmować się swoimi zajęciami. Już od najmłodszych lat interesowałem się samochodami, monetami, nawet zbierałem nalepki od bananów. Nie lubiłem wychodzić na dwór do innych dzieci, mieszkałem na dość patologicznym osiedlu gdzie sporo ćpunów było, a to zupełnie nie moje towarzystwo. Wykazywałem też dość szybki rozwój intelektualny, już w przedszkolu mówili że mam wiedzę dzieciaka z zerówki a miałem dopiero 4 lata. Towarzystwo rówieśników mnie zwyczajnie męczyło i nudziło.

Już wielu znajomych w gimnazjum widziało że odstaję. Dobra koleżanka się kiedyś mnie spytała czemu unikam wszystkich szkolnych wydarzeń. Moi rówieśnicy się bawili wtedy, a ja rozwijałem się w swoich dziedzinach.

Czyli można powiedzieć że byłeś bardziej dojrzały względem swoich rówieśników, co determinowało określony sposób bycia. W dalszym ciągu nie dostrzegam tu aspołeczności.

21,105

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Herne napisał/a:

.. ale zacytowałeś odpowiedź z pytaniem Olinki. Ja także zrozumiałem to , jakbyś jej odpowiadał na pytanie.

Ok, odnosiłem się do pierwotnego pytania.

Poza tym hikikomori wprost jest powiązane z presja na osiągnięcie sukcesu glownie zawodowego w życiu. Co ma to wspólnego z incelami?

Bo ta presja zaczyna się w szkole. System pruski w XXI wieku to przepis na dramat. Z depresją w tle.
.

Ponawiam pytanie. Co ma wspolnego ten termin z incelami?

Jack Sparrow napisał/a:

A dodatkowo, myślisz, że "poprzednio" i "wczesniej" nie było depresji wśród młodych ludzi? Nie było osób wycofanych społecznie? Ilu miałeś w klasie podstawowej ludzi, którzy mieli problem z integracja z grupą i byli "na uboczu"? Ja np, tego co pamiętam u mnie to około 5 osób. W jednej klasie. W jednej szkole. Ile było takich klas i szkół?

Internet tylko sprawił, że takie osoby zaczęły się zrzeszac i nawzajem klepać po plecach na forach typu wykop.

No właśnie - to było raptem kilka osób. Które często prędzej czy później odnajdywały się w subkulturach lub zorganizowanych akcjach(...)

.

Przeczytaj proszę jeszcze raz moja wypowiedz. Podałem przykład okolo 5 osób z mojej klasy. Jednej klasy. W jednej szkole.
W skali kraju ile było takich klas I szkół wtedy?

Nie, to nie było "raptem kilka osob".

Internet sprawił tylko, że te osoby zaczęły się zauważać nawzajem.

21,106

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Na czym polegała Twoja aspołeczność?

Szczerze? Zawsze wolałem siedzieć sam i zajmować się swoimi zajęciami. Już od najmłodszych lat interesowałem się samochodami, monetami, nawet zbierałem nalepki od bananów. Nie lubiłem wychodzić na dwór do innych dzieci, mieszkałem na dość patologicznym osiedlu gdzie sporo ćpunów było, a to zupełnie nie moje towarzystwo. Wykazywałem też dość szybki rozwój intelektualny, już w przedszkolu mówili że mam wiedzę dzieciaka z zerówki a miałem dopiero 4 lata. Towarzystwo rówieśników mnie zwyczajnie męczyło i nudziło.

Już wielu znajomych w gimnazjum widziało że odstaję. Dobra koleżanka się kiedyś mnie spytała czemu unikam wszystkich szkolnych wydarzeń. Moi rówieśnicy się bawili wtedy, a ja rozwijałem się w swoich dziedzinach.

Czyli można powiedzieć że byłeś bardziej dojrzały względem swoich rówieśników, co determinowało określony sposób bycia. W dalszym ciągu nie dostrzegam tu aspołeczności.

Dojrzały intelektualnie, ale społecznie zawsze odstawałem. Miałem zawsze mało znajomych, takich dobrych to tylko dwóch. Do 22 roku życia w ogóle nie myślałem o związkach. Cały czas spędzałem na pasjach i graniu.

Źle mi się nie żyło, gdyby nie moja skłonność do drążenia która zaprowadziła mnie na wykop, sprowokowana presją rodziny to pewnie nawet nie wiedziałbym co to incel i przegryw.

21,107

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Szczerze? Zawsze wolałem siedzieć sam i zajmować się swoimi zajęciami. Już od najmłodszych lat interesowałem się samochodami, monetami, nawet zbierałem nalepki od bananów. Nie lubiłem wychodzić na dwór do innych dzieci, mieszkałem na dość patologicznym osiedlu gdzie sporo ćpunów było, a to zupełnie nie moje towarzystwo. Wykazywałem też dość szybki rozwój intelektualny, już w przedszkolu mówili że mam wiedzę dzieciaka z zerówki a miałem dopiero 4 lata. Towarzystwo rówieśników mnie zwyczajnie męczyło i nudziło.

Już wielu znajomych w gimnazjum widziało że odstaję. Dobra koleżanka się kiedyś mnie spytała czemu unikam wszystkich szkolnych wydarzeń. Moi rówieśnicy się bawili wtedy, a ja rozwijałem się w swoich dziedzinach.

Czyli można powiedzieć że byłeś bardziej dojrzały względem swoich rówieśników, co determinowało określony sposób bycia. W dalszym ciągu nie dostrzegam tu aspołeczności.

Przecież praktycznie każdy tak miał - każdy coś zbierał, sklejał modele, albo się kolekcjonowało świat wiedzy w tych niebieskich segregatorach czy inne rzeczy tego typu. A jak się mieszkało w strefie 'no go', to nikt za specjalnie nie wychodził, jak nie chciał zębów stracić. I kieszonkowego.

21,108 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 15:09:01)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Przecież praktycznie każdy tak miał - każdy coś zbierał, sklejał modele, albo się kolekcjonowało świat wiedzy w tych niebieskich segregatorach czy inne rzeczy tego typu. A jak się mieszkało w strefie 'no go', to nikt za specjalnie nie wychodził, jak nie chciał zębów stracić. I kieszonkowego.

No wśród znajomych moje zainteresowania (typowo męskie) były uznawane za ekscentryczne. Takie miałem towarzystwo na moim durnym osiedlu, że ważniejsze było picie, palenie i zachodzenie w nastoletnie ciąże, czyli ta cała "socjalizacja" w wydaniu patologicznego osiedla. Warunki sprzyjały szybkiemu zrażeniu się do ludzi.

21,109

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:

Przeczytaj proszę jeszcze raz moja wypowiedz. Podałem przykład okolo 5 osób z mojej klasy. Jednej klasy. W jednej szkole.
W skali kraju ile było takich klas I szkół wtedy?

Nie, to nie było "raptem kilka osob".

Ale to każdy może takie osoby z pamięci wskazać. Nasze subiektywne postrzeganie takich osób wcale nie oznacza, ze one faktycznie mogły być wyalienowane. Mogły mieć np wśród kolegów swoich sąsiadów, którzy chodzili do inne szkoły. Albo mogli się przyjaźnić w ramach jakiejś swojej wąskiej grupki, np harcerzy. Albo mieli znajomych z innych klas, z którymi się spotykali na sesjach D&D czy podobnych. Jak się nie należało do takiej grupy, to łatwo było ich tak z zewnątrz zaszufladkować.

Ja miałem np w każdej klasie jakiegoś 'metala'. Też myślałem, że to są osoby kompletnie wyalienowane z życia. I tak myślałem póki przypadkiem nie spotkałem takiej grupki metali w sklepie muzycznym, gdzie właśnie rozpoznałem kolegę z klasy. A to były czasy, że nie było internetu, więc nie szło samemu ściągnąć z neta czegokolwiek. Więc siłą rzeczy ludzie o specyficznych gustach/poglądach/wstaw cokolwiek natykali się na siebie w takich miejscach.

Pamiętając tamte czasy, to uważam, ze wtedy łatwiej takim ludziom było nawiązać realacje z podobnymi sobie, niż obecnie, gdzie internet z jednej strony zapewnia wszystko, ale z drugiej kompletnie zastępuje prawdziwe relacje i wręcz dehumanizuje ludzi w ten sposób.

W linkach padają konkretne, namacalne dane medyczne poparte diagnostyką, a nie subiektywne wspomnienia "bo w mojej klasie".

21,110

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

No wśród znajomych moje zainteresowania (typowo męskie) były uznawane za ekscentryczne. Takie miałem towarzystwo na moim durnym osiedlu, że ważniejsze było picie, palenie i zachodzenie w nastoletnie ciąże, czyli ta cała "socjalizacja" w wydaniu patologicznego osiedla. Warunki sprzyjały szybkiemu zrażeniu się do ludzi.

O ile jakiś chłopak nie zbierał lalek, to nie kojarze ani jednej rzeczy, która byłaby 'niemęska' czy 'ekscentryczna'. Sam zbierałem znaczki od przedszkola do ogólniaka. A w podstawówce to się zbierało też....kolorowe karteczki (takie z notesów z postaciami z bajek itp), jakieś kaplse (tazos? czy coś już nie pamiętam) i pierdylion innych rzeczy, na które akurat była moda.....lub nie.

Miałem znajomego w podstawówce, z którym łaziłem po śmietnikach i dzikich wysypiskach, bo koleś zbierał rozwalony sprzęt TRV i podobne rzeczy. Bo potrafił z kompresora z lodówki zrobić kompresor do malowania (modelarski i naprawy drobne).

21,111 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-29 15:25:17)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Szczerze? Zawsze wolałem siedzieć sam i zajmować się swoimi zajęciami. Już od najmłodszych lat interesowałem się samochodami, monetami, nawet zbierałem nalepki od bananów. Nie lubiłem wychodzić na dwór do innych dzieci, mieszkałem na dość patologicznym osiedlu gdzie sporo ćpunów było, a to zupełnie nie moje towarzystwo. Wykazywałem też dość szybki rozwój intelektualny, już w przedszkolu mówili że mam wiedzę dzieciaka z zerówki a miałem dopiero 4 lata. Towarzystwo rówieśników mnie zwyczajnie męczyło i nudziło.

Już wielu znajomych w gimnazjum widziało że odstaję. Dobra koleżanka się kiedyś mnie spytała czemu unikam wszystkich szkolnych wydarzeń. Moi rówieśnicy się bawili wtedy, a ja rozwijałem się w swoich dziedzinach.

Czyli można powiedzieć że byłeś bardziej dojrzały względem swoich rówieśników, co determinowało określony sposób bycia. W dalszym ciągu nie dostrzegam tu aspołeczności.

Dojrzały intelektualnie, ale społecznie zawsze odstawałem. Miałem zawsze mało znajomych, takich dobrych to tylko dwóch. Do 22 roku życia w ogóle nie myślałem o związkach. Cały czas spędzałem na pasjach i graniu.

Źle mi się nie żyło, gdyby nie moja skłonność do drążenia która zaprowadziła mnie na wykop, sprowokowana presją rodziny to pewnie nawet nie wiedziałbym co to incel i przegryw.

Podobnie jak "odstawałoby" dziecko, które w stosunku do rówieśników byłoby opóźnione w rozwoju tak intelektualnym jak i emocjonalnym. W Twoim przypadku brak kompatybilności z otoczeniem rówieśników wynikał z faktu, że ich wyprzedzałeś, przerastałeś w rozwoju, to nie jest aspołeczność w negatywnym wymiarze. Nie każdy też jest duszą towarzystwa. A nawet jeśli jest, to i tak cenne, wartościowe znajomości zawiera się zazwyczaj z nieliczną grupą osób i te z biegiem lat okazują się najbardziej wartościowe i trwałe, reszta jest powierzchowna i doraźna. To że dojrzałeś seksualnie w wieku 22 lat jest Twoją cechą osobniczą, też nie dyskwalifikującą - każdy dorasta i dojrzewa w swoim tempie.

Co drążyłeś? Przyczyny swojej samotności?

21,112 Ostatnio edytowany przez M!ri (2023-08-29 15:27:35)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Za twoich czasów wystarczyło mieć JAKIEKOLWIEK wykształcenie i JAKĄKOLWIEK pracę, a następnie Z JAKĄKOLWIEK osobą spłodzić dziecko. I gotowe. W wieku 22 lat można było odtrąbić sukces w spełnieniu wszystkich celów, bo mieszkanie się po prostu dostawało, a samochód i tak mało kto miał.

Ha ha co za bzdury. Nawet za czasów moich rodziców nie wystarczyło mieć jakiegokolwiek wykształcenia czy pracy, bo był jeszcze bardziej wyraźny niż teraz podział na inteligencję i pochodzenie robotniczo-chłopskie. Może nie trzeba było brać kredytu na mieszkanie, ale ten kto miał samochód czy telewizor wygrał życie. Ludzie gonili za szczęściem tak samo jak teraz. I tak samo byli tacy co go nie doganiali.

21,113 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 15:30:47)

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

Może nie trzeba było brać kredytu na mieszkanie, ale ten kto miał samochód czy telewizor wygrał życie. Ludzie gonili za szczęściem tak samo jak teraz. I tak samo byli tacy co go nie doganiali.

Gdyż jak powszechnie wiadomo, dla prostego ludu definicja szczęścia to konsumpcjonizm, a jedyne, co się liczy w życiu to powiększanie statusu materialnego.

21,114

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Za twoich czasów wystarczyło mieć JAKIEKOLWIEK wykształcenie i JAKĄKOLWIEK pracę, a następnie Z JAKĄKOLWIEK osobą spłodzić dziecko. I gotowe. W wieku 22 lat można było odtrąbić sukces w spełnieniu wszystkich celów, bo mieszkanie się po prostu dostawało, a samochód i tak mało kto miał.

Ha ha co za bzdury. Nawet za czasów moich rodziców nie wystarczyło mieć jakiegokolwiek wykształcenia czy pracy, bo był jeszcze bardziej wyraźny niż teraz podział na inteligencję i pochodzenie robotniczo-chłopskie. Może nie trzeba było brać kredytu na mieszkanie, ale ten kto miał samochód czy telewizor wygrał życie. Ludzie gonili za szczęściem tak samo jak teraz. I tak samo byli tacy co go nie doganiali.

big_smile Telewizor, meble i mały fiat. Symbolem pozycji społecznej była także dacza, domek letniskowy poza miastem służący celom wypoczynkowym.

21,115

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
M!ri napisał/a:

Może nie trzeba było brać kredytu na mieszkanie, ale ten kto miał samochód czy telewizor wygrał życie. Ludzie gonili za szczęściem tak samo jak teraz. I tak samo byli tacy co go nie doganiali.

Gdyż jak powszechnie wiadomo, dla prostego ludu definicja szczęścia to konsumpcjonizm, a jedyne, co się liczy w życiu to powiększanie statusu materialnego.

Niestety tak. Ale tak było jest i będzie. Pęd za dobrami materialnymi jest wszechobecny. Mieszkanie, dobry samochód, dobra, prestiżowa praca- byle się pokazać przed innymi. Znam osoby, które pół pensji wywalają na to by jeździć Land Roverem, a mieszkają w małych mieszkaniach i zaciskają pasa, ale liczy się pokazanie na zewnątrz. Życie na kredyt.

21,116

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Podobnie jak "odstawałoby" dziecko, które w stosunku do rówieśników byłoby opóźnione w rozwoju tak intelektualnym jak i emocjonalnym. W Twoim przypadku brak kompatybilności z otoczeniem rówieśników wynikał z faktu, że ich wyprzedzałeś, przerastałeś w rozwoju, to nie jest aspołeczność w negatywnym wymiarze. Nie każdy też jest duszą towarzystwa. A nawet jeśli jest, to i tak cenne, wartościowe znajomości zawiera się zazwyczaj z nieliczną grupą osób i te z biegiem lat okazują się najbardziej wartościowe i trwałe, reszta jest powierzchowna i doraźna. To że dojrzałeś seksualnie w wieku 22 lat jest Twoją cechą osobniczą, też nie dyskwalifikującą - każdy dorasta i dojrzewa w swoim tempie.

Co drążyłeś? Przyczyny swojej samotności?

Duszą towarzystwa nigdy nie byłem, do tego mam sporo cech ze spektrum autyzmu więc dla niektórych pewnie byłem dziwny.

Drążyłem, dlaczego żyję tak jak żyję, czy takich jak ja jest więcej. Jak już mówiłem mi samemu było dobrze do momentu, gdy nie zacząłem być męczony przez rodzinę o moją przyszłość. Szkoda tylko że najpierw wylądowałem na wykopie. Tam jest ogromne zagęszczenie ludzi sfrustrowanych.

21,117 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 15:40:52)

Odp: 30lat i cały czas sam
Saeco napisał/a:

Niestety tak. Ale tak było jest i będzie. Pęd za dobrami materialnymi jest wszechobecny. Mieszkanie, dobry samochód, dobra, prestiżowa praca- byle się pokazać przed innymi. Znam osoby, które pół pensji wywalają na to by jeździć Land Roverem, a mieszkają w małych mieszkaniach i zaciskają pasa, ale liczy się pokazanie na zewnątrz. Życie na kredyt.

Zwykłe prymitywy, do których mam szacunek mniejszy niż do mojego kota (którego bardzo kocham <3). Mam takich w rodzinie niestety, wielu klientów w mojej robocie też takich jest więc znam taką mentalność.

Złote etui do telefonu z jabłkiem i jeżdżenie suvem, czyli prosty system rozpoznawania takich agentów.

21,118

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Saeco napisał/a:

Niestety tak. Ale tak było jest i będzie. Pęd za dobrami materialnymi jest wszechobecny. Mieszkanie, dobry samochód, dobra, prestiżowa praca- byle się pokazać przed innymi. Znam osoby, które pół pensji wywalają na to by jeździć Land Roverem, a mieszkają w małych mieszkaniach i zaciskają pasa, ale liczy się pokazanie na zewnątrz. Życie na kredyt.

Zwykłe prymitywy, do których mam szacunek mniejszy niż do mojego kota. Mam takich w rodzinie niestety, wielu klientów w mojej robocie też takich jest więc znam taką mentalność.

Złote etui do telefonu z jabłkiem i jeżdżenie suvem, czyli prosty system rozpoznawania takich agentów.

Chuopski, jaki samochód jest zatem w dobrym tonie? wink

21,119 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 15:42:39)

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Saeco napisał/a:

Niestety tak. Ale tak było jest i będzie. Pęd za dobrami materialnymi jest wszechobecny. Mieszkanie, dobry samochód, dobra, prestiżowa praca- byle się pokazać przed innymi. Znam osoby, które pół pensji wywalają na to by jeździć Land Roverem, a mieszkają w małych mieszkaniach i zaciskają pasa, ale liczy się pokazanie na zewnątrz. Życie na kredyt.

Zwykłe prymitywy, do których mam szacunek mniejszy niż do mojego kota. Mam takich w rodzinie niestety, wielu klientów w mojej robocie też takich jest więc znam taką mentalność.

Złote etui do telefonu z jabłkiem i jeżdżenie suvem, czyli prosty system rozpoznawania takich agentów.

Chuopski, jaki samochód jest zatem w dobrym tonie? wink

Mały. Po prostu. Do tego oszczędny.

Nie jakaś walona kolubryna spalająca tyle ropy co rocznie w zatoce perskiej wydobywają.

21,120

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Podobnie jak "odstawałoby" dziecko, które w stosunku do rówieśników byłoby opóźnione w rozwoju tak intelektualnym jak i emocjonalnym. W Twoim przypadku brak kompatybilności z otoczeniem rówieśników wynikał z faktu, że ich wyprzedzałeś, przerastałeś w rozwoju, to nie jest aspołeczność w negatywnym wymiarze. Nie każdy też jest duszą towarzystwa. A nawet jeśli jest, to i tak cenne, wartościowe znajomości zawiera się zazwyczaj z nieliczną grupą osób i te z biegiem lat okazują się najbardziej wartościowe i trwałe, reszta jest powierzchowna i doraźna. To że dojrzałeś seksualnie w wieku 22 lat jest Twoją cechą osobniczą, też nie dyskwalifikującą - każdy dorasta i dojrzewa w swoim tempie.

Co drążyłeś? Przyczyny swojej samotności?

Duszą towarzystwa nigdy nie byłem, do tego mam sporo cech ze spektrum autyzmu więc dla niektórych pewnie byłem dziwny.

Drążyłem, dlaczego żyję tak jak żyję, czy takich jak ja jest więcej. Jak już mówiłem mi samemu było dobrze do momentu, gdy nie zacząłem być męczony przez rodzinę o moją przyszłość. Szkoda tylko że najpierw wylądowałem na wykopie. Tam jest ogromne zagęszczenie ludzi sfrustrowanych.

I do jakich doszedłeś wniosków?

21,121 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-29 15:45:40)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Zwykłe prymitywy, do których mam szacunek mniejszy niż do mojego kota. Mam takich w rodzinie niestety, wielu klientów w mojej robocie też takich jest więc znam taką mentalność.

Złote etui do telefonu z jabłkiem i jeżdżenie suvem, czyli prosty system rozpoznawania takich agentów.

Chuopski, jaki samochód jest zatem w dobrym tonie? wink

Mały. Po prostu. Do tego oszczędny.

Nie jakaś walona kolumbryna spalająca tyle ropy co rocznie w zatoce perskiej wydobywają.

A jeśli to np. Ford Mustang Mach-E  innowacyjny, niezawodny i elektryczny SUV?  Jest w dobrym tonie czy nie? wink Bo jak rozumiem pisząc o spalaniu mialeś na myśli pro ekologiczne podejście do środowiska.

21,122

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Przymusza, czyli presja rodziny na założenie rodziny, posiadanie dzieci, wnucząt przez rodziców? Ale zdajesz sobie sprawę z tego że nie jest to nic nowego w stosunkach rodzinnych? Poza tym, czy nie jest tak, że to komputer i świat który kreuje odbiera możliwość, sposobność oraz zdolności do socjalizacji?

Tylko ta presja zmienia swój wygląd.

Za twoich czasów wystarczyło mieć JAKIEKOLWIEK wykształcenie i JAKĄKOLWIEK pracę, a następnie Z JAKĄKOLWIEK osobą spłodzić dziecko. I gotowe. W wieku 22 lat można było odtrąbić sukces w spełnieniu wszystkich celów, bo mieszkanie się po prostu dostawało, a samochód i tak mało kto miał.

Dziś to zdecydowanie nie jest takie proste. Bo musisz mieć WYŻSZE wykształcenie, w jednym z prestiżowych zawodów. MUSISZ zarabiać - przynajmniej pięciocyfrowe kwoty, bo jak nie to jesteś średniakiem. MUSISZ jeździć po świecie do modnych kurortów. MUSISZ epatować swoim sukcesem w internetach, żeby mieć FEJM. Bo bez tego się nie liczysz. Dodatkowo musisz być WIECZNIE MŁODY i SZCZĘŚLIWY. I musisz POSIADAĆ. Nowe gry, konsole, telefony, samochody itp.

Masz mieć co raz więcej. I co raz szybciej. Presja jest tworzona poprzez tempo. W twoich czasach, jak wchodziłaś na rynek pracy, to nawet nie każda firma miała telefon zainstalowany. 'Haj lajf'. Dzisiaj jesteś na smyczy smartfona i maila. To zupełnie inne tempo życia.

To prawda, ale za chwilę nie będziesz mieć nic i będziesz szczęśliwy wink

21,123

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

I do jakich doszedłeś wniosków?

Że jestem po prostu nieco inny, życie mnie inaczej ukształtowało niż wielu moich rówieśników, być może jestem też osobą neuroatypową. Nie zmienia to faktu, iż uważam że nie jestem gorszy, i mój model na życie jest po prostu jednym z wielu możliwych, może mniej oczywisty ale za to dopasowany do mnie.

Nie jestem jakimś typowym incelem, mój przypadek jest dość szczególny, mam też sporo różniących się poglądów z typowymi incelami. Prawda, popieram w dużej mierze zapisy filozofii blackpill, ale to dla tego iż po prostu widzę ich zastosowanie w swoim przypadku.

Ogólnie to dobrze mi ze sobą, ale chciałbym po prostu żeby społeczeństwo traktowało mnie jako osobę normalną, a nie ciągle pytało "a czemu ty nie latasz za dziewczynami?".

21,124 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-29 15:50:49)

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

A jeśli to np. Ford Mustang Mach-E  innowacyjny, niezawodny i elektryczny SUV?  Jest w dobrym tonie czy nie? wink Bo jak rozumiem pisząc o spalaniu mialeś na myśli pro ekologiczne podejście do środowiska.

Taki pojazd jest o wiele bardziej materiałochłonny niż jakiś prosty samochód miejski. Jego wyprodukowanie mocno obciąża środowisko.

I nie mówcie że ludziom to są potrzebne takie potwory, kiedyś na luzie jeździli maluchami nad Balaton i dawali radę. Dzisiaj księżniczki i książęta muszą mieć wielkiego kloca żeby jeździć pół kilometra na zakupy.

21,125 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-29 15:51:10)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

I do jakich doszedłeś wniosków?

Że jestem po prostu nieco inny, życie mnie inaczej ukształtowało niż wielu moich rówieśników, być może jestem też osobą neuroatypową. Nie zmienia to faktu, iż uważam że nie jestem gorszy, i mój model na życie jest po prostu jednym z wielu możliwych, może mniej oczywisty ale za to dopasowany do mnie.

Nie jestem jakimś typowym incelem, mój przypadek jest dość szczególny, mam też sporo różniących się poglądów z typowymi incelami. Prawda, popieram w dużej mierze zapisy filozofii blackpill, ale to dla tego iż po prostu widzę ich zastosowanie w swoim przypadku.

Ogólnie to dobrze mi ze sobą, ale chciałbym po prostu żeby społeczeństwo traktowało mnie jako osobę normalną, a nie ciągle pytało "a czemu ty nie latasz za dziewczynami?".

Moment, to jak blackpill ma zastosowanie, nawet częściowo - do Ciebie, jeśli Ty w ogóle nie latasz za dziewczynami, jeżeli dziewczyny Cię nie interesują?

Posty [ 21,061 do 21,125 z 29,783 ]

Strony Poprzednia 1 323 324 325 326 327 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024