Gary napisał/a:Drugi chyba-błąd jaki ciągle widzę, to dotykanie kobiety kiedy ona duchowo na to nie jest przygotowana, nie oczekuje tego dotyku, nie jest zainteresowana dotykiem. Sam też takie błędy robiłem. PUA mówią, że trzeba eskalować dotyk. Chyba nie powinno to wyglądać jak przełamywanie barier... chyba chodzi o to, aby się nie powstrzymywać przed dotykiem, kiedy jest pożądany przez dwie osoby -- coś w stylu ona i on poszli oglądać gwiazdy na kocyk, on jej nie dotknął, a ona się obraziła na drugi dzień, bo ona szła na przytulenie, całowanie, może nawet seks, ale tego nie dostałą, bo on ją olał, wolał gwiazdy.
Zgadzam się. Tylko prawda jest taka, że nigdy nie masz stuprocentowej pewności czy ten dotyk będzie w danym momencie pozytywnie odebrany czy nie. Dlatego trzeba zaryzykować bo inaczej się skończy tak jak to opisałeś na końcu tego cytatu.
Powiem więcej - ja sam byłem wcześniej przez długi czas zbyt ostrożny w tych kwestiach przez co jestem niemal pewien zawaliłem kilka relacji bo dziewczyna się znudziła.
I tak na koniec -> eskalowanie = stopniowanie. Przynajmniej ja tak to rozumiem. Trzeba zaczynać delikatnie, subtelnie i obserwować reakcję. Jak nie będzie oporu to posuwać się ostrożnie dalej.
gman98v2 napisał/a:Kolega podobnie miał, tylko on 24 lata, ona 23 lata. Oboje pustka kartka. Kiedy się wygadał, że nie miał związku, to mu friendzone zaproponowała , mimo że wcześniej relacja szła w kierunku partnerskim.
Morał taki, by facet NIGDY nie przyznał się do takich rzeczy.
Jack Sparrow napisał/a:Jak panowie wychodzi z takimi pytaniami tutaj - w sensie czy się przyznawać, że są prawiczkami, że nie mają doświadczenia, to najczęstszą odpowiedzią było, że jednak lepiej to zachować dla siebie.
Wiem, że wielu radzi by na te tematy najlepiej milczeć. Tylko, że moim zdaniem akurat kompletne nieobycie na takiej płaszczyźnie bardzo szybko może wyjść na jaw w praktyce. A w momencie jak facet będzie to ukrywać to może jeszcze pogorszyć sprawę bo gdzieś z tyłu głowy ciągle będzie ta myśl "co będzie jak spartole i się wyda?". Ja jestem zdania, że zwłaszcza "pierwszy raz" niezależnie w jakim wieku powinien odbyć się w jak największym komforcie. A największy komfort będzie wtedy kiedy będę świadom, że partnerka jest świadoma mojej sytuacji i w pełni to akceptuje. Zresztą to nawet nie jest kwestia mojego komfortu bo bez takiego dodatkowego obciążenia z tyłu głowy i w bardziej wyluzowanym stanie także na partnerce i jej potrzebach będę w stanie skupić się bardziej i dać jej o wiele więcej przyjemności.
Shinigami napisał/a:Ciekawostka, dziś na YT znalazłem kanał typa, który prowadzi kursy uwodzenia. Koszt takiego kursu na rok to ponad 50k i teraz powiedzcie mi jedną rzecz. Czy ktoś kogo stać na kupienie takiego kursu może mieć problemy z kobietami?
Shinigami napisał/a:Po trzecie napisałem tą ciekawostkę żeby zwrócić uwagę na wręcz niewyobrażalnie absurdalny koszt takiego kursu uwodzenia, niby jak to miałoby komuś pomóc skoro niewielu ludzi w ogóle na coś takiego stać. Oglądałem trochę filmów, których bohaterami byli kursanci i opowiadali o swoich sukcesach jak to zdobywali po kilka-kilkanaście numerów dziennie i powiem szczerze, że więcej niż te kilka filmów już nie mogłem wytrzymać.
Niech zgadnę - to jest jakiś zapewne jakiś kurs indywidualny trwający tydzień i polegający na tym, że trener co wieczór chodzi z uczniem po klubach, daje mu porady i nakazuje podchodzić do dziesiątek dziewczyn?
To jest ściema i wyciąganie kasy od naiwniaków bo prawda jest taka, że żeby rzeczywiście nauczyć się tak podrywać jak ci wszyscy "mistrzowie" to potrzeba nieraz całych LAT praktyki. To nie jest tak, że wyuczysz się na pamięć kilku jakichś tekstów kluczy i zaczniesz wyrywać. To tak nie działa.
A ci wszyscy kursanci z sukcesami to pewnie dostali kilka numerów poinstruowani przez trenera co i jak mają mówić (to nawet często wygląda tak, że kursant ma łączność na bieżąco z trenerem i ten mu mówi co ma nawijać) przy dziesiątkach zlewek i się cieszą.
Wiele jest też osób, którym taki kurs nic nie dał, ale trenerzy zazwyczaj skutecznie nie dopuszczają by ich opinie ujrzały światło dzienne usuwając je, a ich blokując.
Shinigami napisał/a:Jak już pisałem wcześniej jestem w kolejce oczekujących na terapię ale znając NFZ możliwe, że prędzej umrę ze starości. Na terapię prywatnie mnie nie stać, a nawet powinienem powiedzieć, że jest daleko poza moim zasięgiem finansowym. Jedną już miałem i nie dość, że wydałem na nią łącznie kilka tysięcy to jeszcze niewiele mi pomogła.
Tak swoją drogą gdzieś kiedyś spotkałem się ze staystykami, że taka psychoterapia to jest zaledwie 30% szans powodzenia. Więc to też nie jest tak, że to jest jakiś cudowny środek, który magicznie rozwiąże zawsze wszystkie problemy.
Ale oczywiście nikogo od tego nie odwodzę i nie odradzam. Zawsze warto spróbować.
Ela210 napisał/a:O rany..przecież odbiór człowieka po zdjęciu jest bez sensu.
Możesz co najwyżej dostrzec czy ktoś ma regularne rysy, jakieś wady wyglądu i tyle.
Na odbiór fizyczny człowieka składa się cała aura wokół niego, w czym olbrzymi udział ma osobowość, bo to zmienia to, jak się prezentujesz.
Tak więc Panom narzekającym na swój wygląd radzę popracować nad osobowością.
Powiedz to tysiącom użytkowniczek Tindera, które kierując się właśnie zdjęciami tylko po tym kryterium wybierają i selekcjonują, który pan zasługuje na to by bliżej poznać jego aurę, osobowość i to jak się prezentuje na żywo.
Oj gdyby rzeczywiście większość kobiet postępowała tak jak tu opisujesz to Świat byłby piękny.
Ela210 napisał/a:Pan piekielnie przystojny ale charakteru nieinteresującego dla danej Pani odpada.
Zgadza się. Jednak pan o piekielnym charakterze, ale wyglądu nieinteresującego danej Pani też odpada.
Oraz jak słynny Klaudiusz na wspomnianym Tinderze pokazał jeżeli Pan jest piekielnie przystojny to tolerancja dla niefajnego charakteru też się zwiększa.
JuliaUK33 napisał/a:Moim zdaniem to bzdura, bo ja oraz miliony innych kobiet w pierwszej kolejnosci patrza na wyglad faceta no bez sensu im wmawiac glupoty.
Jedyna szczera. Brawo.