30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 318 319 320 321 322 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20,736 do 20,800 z 29,786 ]

20,736

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
SaraS napisał/a:

Pisałam tylko i wyłącznie o wieku. Nie chcieć Cię mogły z miliona innych powodów. Nie powiesz mi jednak, że nie istnieją kobiety zainteresowane 27-latkami (czy ile Ty tam masz). I że wyglądałoby to inaczej, gdyby kobiety wolały rówieśników albo młodszych (no chyba że znasz stada rówieśniczek i starszych babek, które - gdyby nie Twój wiek - nie mogłyby od Ciebie oderwać rąk albo chociaż oczu).

I właśnie to mnie zastanawia. Z całą pewnością istnieją kobiety zainteresowane 27-latkami(tyle właśnie mam), co więcej na wygląd nie narzekam więc dlaczego żadna nigdy się nie zainteresowała? Patrząc nawet z czysto logicznego punktu widzenia to powinno być wręcz niemożliwe, ja idąc ulicą i mijając różne kobiety oglądam się za nimi jeśli mi się spodobają, jest to jedynie krótkie spojrzenie ale jednak. Więc jak to możliwe, że na mnie żadna nigdy nie patrzy mimo iż wyglądam całkiem nieźle, nigdy żadnego prostego uśmiechu czy nawet spojrzenia. Mogłyby mnie nie chcieć ale dopiero po poznaniu mnie. Nawet dziś widziałem chyba ze 4 pary gdzie facet był gruby i wręcz niezadbany, a dziewczyna piękna i zadbana więc o co tu chodzi?

A ja się nie oglądałam za nikim, nie zwracam uwagi na ludzi/otoczenie. Nie to, że z jakiegoś poczucia wyższości, po prostu tak mam, jak idę, to idę, myślę o czymś, coś może planuję itd., zdarza mi się znajomych nie zauważyć, jak jestem skupiona na czymś innym. Fakt, że pod tym kątem jestem raczej skrajnym przypadkiem, ale u większości moich koleżanek efekt jest podobny, bo nawet jeśli zauważą przystojnego faceta, to kończy się na stwierdzeniu "o, ten jest przystojny" i tyle. Wbrew teoriom Raki o kobietach biegających za przystojniakami, dla żadnej z nich nie jest to motorem do działania, bo to, że ktoś jest przystojny, nie sprawia, że staje się interesujący i zaraz chce się go poznać. Tym bardziej w sytuacjach codziennych, typu na ulicy, w sklepie itd. Atrakcyjny wygląd zwiększa szanse, ale sam raczej nie zrobi nic; zwiększa, kiedy w grę wchodzą już jakieś interakcje, znajomość albo jej, powiedzmy, namiastka.

Zobacz podobne tematy :

20,737

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Gary czy ty piszesz to wszystko na trzeźwo? Nawet by mi przez myśl nie przeszło by wysyłać zdjęcie penisa, nawet już będąc w związku nie zrobiłbym czegoś takiego. Powiem więcej, gdyby mi dziewczyna na portalu randkowym czyli taka, której praktycznie jeszcze nie znam wysłała nawet całą galerię nudesów to bym jej odpisać by porządnie puknęła się w głowę i zakończył tą znajomość, a gdyby zrobiła to będąc ze mną w związku to bym jej wytłumaczył dlaczego to jest fatalny pomysł. W ogóle ten przykład jest totalnie porąbany, ja nawet bym nie pomyślał o takim przykładzie, skąd ty bierzesz takie pomysły?

Shini, znowu zbyt dosłownie. Chodzi o to, że się różnimy. To, że mężczyzna robi coś, gdy mu się kobieta podoba, to nie znaczy, że jeśli kobieta tego nie robi, to facet nie ma szans. Tak jak z tym oglądaniem się - mężczyźni to robią często gęsto, kobiety dużo rzadziej i jeszcze mniej z tego wynika. Jeżeli mężczyzna chciałby, żeby kobieta coś tam zrobiła, w związku z czym sam robi to dla niej, to też nie zawsze musi być strzał w dziesiątkę - bo kobieta może chcieć czegoś innego. Zamiast przykładu z seksem Gary'ego: to tak, jakby dziewczyna kupiła Ci szminkę, o której sama marzy, albo Ty jej - wkrętarkę.

"One poznawają tych, którzy z nimi rozmawiają", chcesz powiedzieć, że przed rozpoczęciem rozmowy kobieta w ogóle nie zwraca uwagi na faceta, że jest dla niej całkowicie niewidzialny i dopiero jak ten zacznie rozmowę to ona w ogóle go zauważa?

Najczęściej. Chyba że on rozmawia z kimś przy niej. W każdym razie zazwyczaj ona musi go słyszeć, a nie zobaczyć. wink

I najlepsze na koniec. Do dziś pamiętam jak ładne parę lat temu powiedziałem jednej dziewczynie, że mi się podoba, a ona wprost odpowiedziała, że takiego czegoś NIGDY się nie mówi. Powiedziała coś takiego "to MUSI wyjść samo" cokolwiek to znaczy i nie była jedyną, która powiedziała mi coś takiego. A wy teraz piszecie, że powinno się normalnie wprost powiedzieć dziewczynie, że się podoba, tak prosto z mostu. No to ja już nic nie rozumiem.

Ja bym tu ostrożnie założyła, że ludzie podrywają różnie. Faktycznie większość stara się to robić bardziej mimochodem, żeby w razie czego móc się szybciej wycofać, a jakiekolwiek wyraźniejsze deklaracje słowne wchodzą w grę, kiedy już widać, że podrywanie było skuteczne albo... całkowicie nieskuteczne, tak w ramach ostatniej deski ratunku. Ale też spotkałam się z takimi adoratorami, którzy prostu z mostu oświadczali w zasadzie, że im się podobam i że ruszają z podrywem do boju. I wtedy ten podryw też był nieco bardziej, ee... efektowny (nie mylić z efektywnym wink), bo panów nic już właściwie nie ograniczało, w końcu wszyscy cel już znali.

20,738

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
Gary napisał/a:

https://i.pinimg.com/originals/e4/37/77/e43777c2de88ee3bf00f7978929669c7.jpg

Zaprosisz mnie? tongue

Oczywiście... jest jak z innej bajki smile smile

20,739

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

Kobieta i mężczyzna spotykają się. Ona nie zrobi nic, aby go poderwać. Jeśli jego taktyka też polega na robieniu nic, czyli czekaniu aż ona coś zauważy i poczuje, to niestety NIC z tego nie będzie.
(...)
Wniosek? Moment to będziesz miał gościu jak ona powie, że nie poczuła nic, prawda?
Albo moment to będzisz miał za 20 lat.. jak ją spotkasz i wtedy też się nie odważysz, tylko po spotaniu ... napiszesz...

Ech...

Okej. Przyznaję, masz dużo racji w tym co piszesz. I tak samo w tym jak ważne jest odpowiednie wyrażenie zainteresowania i tego, że kobieta się nam podoba tak, żeby ona dobrze się z tym i w naszym towarzystwie czuła. Przyznaję też, że popełniałem tego typu błędy zwłaszcza na początku swoich poszukiwań i randkowania na portalach, które rozpocząłem prawie 2 lata temu. Tyle, że pisząc iż kobiety widzą we mnie zazwyczaj kolegę niż partnera romantycznego miałem też na myśli sytuacje w których kobieta deklaruje to otwarcie po moim uprzednim wyrażeniu swojego nastawienia względem niej i zamiarów. A miałem już kilka takich przypadków gdzie nowo poznana kobieta po jednym czy nawet kilku spotkaniach sama deklarowała mi, że na związek romantycznym nie mam co liczyć, ale równocześnie była bardzo zainteresowana dalszym podtrzymaniem znajomości na poziomie koleżeńskim/przyjacielskim. Logicznie rzecz biorąc nie jest to chyba w takim przypadku kwestia tego, że dziewczyna się źle w moim towarzystwie czuje bo wtedy raczej uciekałaby ode mnie gdzie pieprz rośnie i nie chciała utrzymywać ze mną żadnych relacji niżeli sama proponowała przyjaźń.
Nierzadko też ta sama kobieta potrafiła wprost mi równocześnie powiedzieć na przykład jakim to nie jestem idealnym kandydatem na partnera i jaką szczęściarą będzie ta, która się zdecyduje wejść ze mną w związek.

Jack Sparrow napisał/a:

Dlatego mówi się, że kobiety potrafią udawać orgazm, a mężczyźni całe związki.

Taaa znam to powiedzonko. Tyle, że jeżeli mam udawać cały związek to ja dziękuję za takie coś. Zawsze wyłożyłem z założenia, że co jak co ale relacja w związku powinna być jak najbardziej szczera i powinna być taką relacją gdzie maksymalnie można być sobą, natomiast partner powinien być zarówno najlepszym przyjacielem do którego można przyjść ze wszystkim. Jeżeli związek ma być ciągłą grą i zabawą w kotka i myszkę to dla mnie takie coś nie ma sensu.

Jack Sparrow napisał/a:

Nie chodzi o ciągłe udawanie, ale np o ukrycie problemów z przeszłości, które cię ukształtowały. Coś jak ukrycie ognia, który cię zahartował. Miałeś naście lat, rodzice się rozwodzili i wpadłeś w alkohol,dragi lub uzależniłeś się od seksu? Skoro wyszedłeś na prostą - lepiej o tym nie mów. Jakbyś wylądował w psychiatryku na chwilę - to samo. Nawet jak kobieta to zaakceptuje (co się zdarza, ale jest w cholerę rzadkie), to i tak jej percepcja ciebie się zmienia.

Okej. To jeszcze jest w jakimś stopniu zrozumiałem. Miałem na myśli raczej takie kwestie jak chociażby brak doświadczenia seksualnego czy związkowego, które mogą mieć rzeczywisty wpływ na relację, a które często są dla kobiety czerwoną flagą nawet bez żadnych innych widocznych przyczyn z samego tylko faktu, że są.

20,740

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Gary napisał/a:

Kobieta i mężczyzna spotykają się. Ona nie zrobi nic, aby go poderwać. Jeśli jego taktyka też polega na robieniu nic, czyli czekaniu aż ona coś zauważy i poczuje, to niestety NIC z tego nie będzie.
(...)
Wniosek? Moment to będziesz miał gościu jak ona powie, że nie poczuła nic, prawda?
Albo moment to będzisz miał za 20 lat.. jak ją spotkasz i wtedy też się nie odważysz, tylko po spotaniu ... napiszesz...

Ech...

Okej. Przyznaję, masz dużo racji w tym co piszesz. I tak samo w tym jak ważne jest odpowiednie wyrażenie zainteresowania i tego, że kobieta się nam podoba tak, żeby ona dobrze się z tym i w naszym towarzystwie czuła. Przyznaję też, że popełniałem tego typu błędy zwłaszcza na początku swoich poszukiwań i randkowania na portalach, które rozpocząłem prawie 2 lata temu. Tyle, że pisząc iż kobiety widzą we mnie zazwyczaj kolegę niż partnera romantycznego miałem też na myśli sytuacje w których kobieta deklaruje to otwarcie po moim uprzednim wyrażeniu swojego nastawienia względem niej i zamiarów. A miałem już kilka takich przypadków gdzie nowo poznana kobieta po jednym czy nawet kilku spotkaniach sama deklarowała mi, że na związek romantycznym nie mam co liczyć, ale równocześnie była bardzo zainteresowana dalszym podtrzymaniem znajomości na poziomie koleżeńskim/przyjacielskim. Logicznie rzecz biorąc nie jest to chyba w takim przypadku kwestia tego, że dziewczyna się źle w moim towarzystwie czuje bo wtedy raczej uciekałaby ode mnie gdzie pieprz rośnie i nie chciała utrzymywać ze mną żadnych relacji niżeli sama proponowała przyjaźń.
Nierzadko też ta sama kobieta potrafiła wprost mi równocześnie powiedzieć na przykład jakim to nie jestem idealnym kandydatem na partnera i jaką szczęściarą będzie ta, która się zdecyduje wejść ze mną w związek.

Jack Sparrow napisał/a:

Dlatego mówi się, że kobiety potrafią udawać orgazm, a mężczyźni całe związki.

Taaa znam to powiedzonko. Tyle, że jeżeli mam udawać cały związek to ja dziękuję za takie coś. Zawsze wyłożyłem z założenia, że co jak co ale relacja w związku powinna być jak najbardziej szczera i powinna być taką relacją gdzie maksymalnie można być sobą, natomiast partner powinien być zarówno najlepszym przyjacielem do którego można przyjść ze wszystkim. Jeżeli związek ma być ciągłą grą i zabawą w kotka i myszkę to dla mnie takie coś nie ma sensu.

Jack Sparrow napisał/a:

Nie chodzi o ciągłe udawanie, ale np o ukrycie problemów z przeszłości, które cię ukształtowały. Coś jak ukrycie ognia, który cię zahartował. Miałeś naście lat, rodzice się rozwodzili i wpadłeś w alkohol,dragi lub uzależniłeś się od seksu? Skoro wyszedłeś na prostą - lepiej o tym nie mów. Jakbyś wylądował w psychiatryku na chwilę - to samo. Nawet jak kobieta to zaakceptuje (co się zdarza, ale jest w cholerę rzadkie), to i tak jej percepcja ciebie się zmienia.

Okej. To jeszcze jest w jakimś stopniu zrozumiałem. Miałem na myśli raczej takie kwestie jak chociażby brak doświadczenia seksualnego czy związkowego, które mogą mieć rzeczywisty wpływ na relację, a które często są dla kobiety czerwoną flagą nawet bez żadnych innych widocznych przyczyn z samego tylko faktu, że są.

Akurat dla mnie brak takich doswiadczen nie jest czerwona flaga dla wielu kobiet tez pewnie nie znowu sobie wymyslasz problemy

20,741

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Niekrycie się w przypadku przeciętnie wyglądającego faceta byłoby jeszcze większym błędem, ponieważ w najlepszym wypadku zostałby wyśmiany i pozostał w friendzone, a w najgorszym straciłby z tą dziewczyną jakikolwiek kontakt.

A jaki ma sens tkwienie we friendzone i utrzymywanie kontaktu z dziewczyną w której skrycie się podkochujesz na płaszczyźnie koleżeńskiej cierpiąc przy tym? To nie ma sensu. Jeśli dostaniesz kosza po którym utracisz z taką dziewczyną kontakt po pokazaniu co czujesz to tylko lepiej dla ciebie. A wiem co mówię bo kilka lat temu sam się męczyłem w czymś takim rok. Nawet chyba wątek na forum o tym wtedy zakładałem.

20,742

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

A miałem już kilka takich przypadków gdzie nowo poznana kobieta po jednym czy nawet kilku spotkaniach sama deklarowała mi, że na związek romantycznym nie mam co liczyć, ale równocześnie była bardzo zainteresowana dalszym podtrzymaniem znajomości na poziomie koleżeńskim/przyjacielskim.

To znaczy tylko tyle że na tamten moment nic nie poczuła do Ciebie. Ale nie jest to definitywne i na zawsze.

Gdy na początku studiów zerknęłam na kolegów z roku pomyślałam sobie z tym to nigdy nic... a z czasem wpadłam po uszy wink

20,743

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

Akurat dla mnie brak takich doswiadczen nie jest czerwona flaga dla wielu kobiet tez pewnie nie znowu sobie wymyslasz problemy

Nie twierdzę, że jest to czerwoną flagą dla wszystkich. Oczywiście, że nie. Jednak wielu kobietom zapala to lampkę dlaczego 30-latek jeszcze z nikim nie uprawiał seksu czy bardzo późno zaczął wchodzić w związki. Przecież coś musi być z nim nie tak! To prawdopodobnie działa też podświadomie, tak samo jak facet który podoba się wielu kobietom jest automatycznie podświadomie bardziej atrakcyjny dla każdej kolejnej. Sam też zaliczyłem co najmniej jedną taką znajomość gdzie dziewczyna z którą nawiązałem mega świetny kontakt, która potrafiła mi sama napisać w jednej z pierwszych wiadomości na portalu że w końcu spotkała na tym portalu kogoś z kim jej się fajnie i sensownie pisze bo zaczynała już tracić wiarę błyskawicznie zakończyła znajomość kiedy tylko w którejś z późniejszych rozmów wyszło info o moich niewielkich doświadczeniach. Oczywiście wprost nie napisała o co chodzi, ale było to jasne co spowodowało tak nagłą zmianę o 180 stopni.

20,744

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

... miałem też na myśli sytuacje w których kobieta deklaruje to otwarcie po moim uprzednim wyrażeniu swojego nastawienia względem niej i zamiarów.

Nie wiem co mówiłeś, jakie komunikaty szły do dziewczyny. Jeśli próbowałeś ustalać jakieś zasady, charakter relacji, to pewnie dziewczyna się spłoszyła. Jeśli przychodziła na spotkania, to pewnie chciała Cię lepiej poznać, aż doszła do wniosku, że "to nie to".

Może dziewczyny chodzą na spotkania, aby zjeść obiad, wypić kawę, czy wziąć udział w wycieczce. Może.

Ale może bardziej chodzą na spotkania, aby znaleźć chłopaka. smile Nie deklarują tego jawnie. A jeśli pada pytanie "jaki charakter będzie miała nasza relacja?" to jest odstraszające.



A miałem już kilka takich przypadków gdzie nowo poznana kobieta po jednym czy nawet kilku spotkaniach sama deklarowała mi, że na związek romantycznym nie mam co liczyć,

Czy była Ci zupełnie obojętna?

Nie była?

Powiedziałeś jej o tym? Wiedziała co myślisz?



... ale równocześnie była bardzo zainteresowana dalszym podtrzymaniem znajomości na poziomie koleżeńskim/przyjacielskim.
....
Nierzadko też ta sama kobieta potrafiła wprost mi równocześnie powiedzieć na przykład jakim to nie jestem idealnym kandydatem na partnera i jaką szczęściarą będzie ta, która się zdecyduje wejść ze mną w związek.

Brzmi jak z podręcznika:   "zostańmy przyjaciółmi, jesteś wspaniałym mężczyzną, szczęściarą jest ta, która z Tobą będzie".

20,745

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

To znaczy tylko tyle że na tamten moment nic nie poczuła do Ciebie. Ale nie jest to definitywne i na zawsze.

Gdy na początku studiów zerknęłam na kolegów z roku pomyślałam sobie z tym to nigdy nic... a z czasem wpadłam po uszy wink

Też tak kiedyś myślałem. I tkwiłem w takiej relacji ponad rok. Bo pomyślałem, że jeśli dziewczyna pozna mnie bardziej to może coś jej się odmieni tak jak piszesz. Rok po którym ta dziewczyna sama zerwała znajomość żebym nie cierpiał. Zresztą nawet wątek tutaj wtedy zakładałem kilka lat temu. Od tamtej pory mam takie podejście, że jeżeli kobieta wprost deklaruje, że nie ma opcji to już nigdy tej opcji nie będzie i po prostu zrywam takie znajomości.

20,746

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Akurat dla mnie brak takich doswiadczen nie jest czerwona flaga dla wielu kobiet tez pewnie nie znowu sobie wymyslasz problemy

Nie twierdzę, że jest to czerwoną flagą dla wszystkich. Oczywiście, że nie. Jednak wielu kobietom zapala to lampkę dlaczego 30-latek jeszcze z nikim nie uprawiał seksu czy bardzo późno zaczął wchodzić w związki. Przecież coś musi być z nim nie tak! To prawdopodobnie działa też podświadomie, tak samo jak facet który podoba się wielu kobietom jest automatycznie podświadomie bardziej atrakcyjny dla każdej kolejnej. Sam też zaliczyłem co najmniej jedną taką znajomość gdzie dziewczyna z którą nawiązałem mega świetny kontakt, która potrafiła mi sama napisać w jednej z pierwszych wiadomości na portalu że w końcu spotkała na tym portalu kogoś z kim jej się fajnie i sensownie pisze bo zaczynała już tracić wiarę błyskawicznie zakończyła znajomość kiedy tylko w którejś z późniejszych rozmów wyszło info o moich niewielkich doświadczeniach. Oczywiście wprost nie napisała o co chodzi, ale było to jasne co spowodowało tak nagłą zmianę o 180 stopni.

To widocznie ta dziewczyna byla pustakiem,skoro takie cos skreslilo znajomosc z toba. Widzisz ja akurat mam na odwrot i np predzej bym nie byla z facetem z bogatym zyciem erotycznym,ktory mial przede mna niewiadomo ile partnerek, bo dla mnie to czerwona lampka, ze niepotrafi stworzyc trwalego zwiazku tylko zmienia kobiety jak relawiczki. Znam jednego kurwiarza za przeproszeniem co mial juz ze 100 kobiet z ktorym uprawial seks no serio myslisz, ze bym wziela takiego na powaznie?

20,747

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Też tak kiedyś myślałem. I tkwiłem w takiej relacji ponad rok.

Słowo klucz "tkwić" które zakłada że dawałeś (emocjonalnie) więcej niż dostawałeś. A gdybyś nie tkwił? Tylko dbał o zdrowy balans?

20,748

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

Ale może bardziej chodzą na spotkania, aby znaleźć chłopaka. smile Nie deklarują tego jawnie. A jeśli pada pytanie "jaki charakter będzie miała nasza relacja?" to jest odstraszające.

Czy była Ci zupełnie obojętna?

Nie była?

Powiedziałeś jej o tym? Wiedziała co myślisz?

Jeżeli nawet padało z moich ust podobne pytanie wprost to jedynie w momencie w którym otrzymywałem sprzeczne sygnały i nie wiedziałem na czym stoję. A, że nie lubię zabawy w ciuciubabkę to w pewnym momencie wolę postawić sprawę jasno. Na przykład w momencie w którym przez kilka spotkań pod rząd nienachalnie pokazuję dziewczynie, że mi się podoba, staram się nakierować delikatnie relację na odpowiednie tory, inicjuję i eskaluję stopniowo kontakt fizyczny, widząc że dziewczyna stanowczo nie oponuje ale zarazem odczuwam że nie wszystko do końca jest okej bo sama tego nie odwzajemnia i traktuje bardziej obojętnie. Wtedy po jakimś czasie pytam wprost o co chodzi. To taki przykład.

A miałem już kilka takich przypadków gdzie nowo poznana kobieta po jednym czy nawet kilku spotkaniach sama deklarowała mi, że na związek romantycznym nie mam co liczyć,

Gary napisał/a:

Brzmi jak z podręcznika:   "zostańmy przyjaciółmi, jesteś wspaniałym mężczyzną, szczęściarą jest ta, która z Tobą będzie".

Dokładnie tak. I w zasadzie to ja sobie zdaję sprawę, że to taka ładnie zawoalowana odmowa kiedy dziewczyna nie chce dać wprost ordynarnego kosza, ale osobiście wkurza mnie takie postępowanie bo serio wolałbym wprost usłyszeć co zrobiłem źle żeby móc to poprawić przy kolejnych znajomościach zamiast takiego mydlenia uszu.

20,749

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Gary napisał/a:

Ale może bardziej chodzą na spotkania, aby znaleźć chłopaka. smile Nie deklarują tego jawnie. A jeśli pada pytanie "jaki charakter będzie miała nasza relacja?" to jest odstraszające.

Czy była Ci zupełnie obojętna?

Nie była?

Powiedziałeś jej o tym? Wiedziała co myślisz?

Jeżeli nawet padało z moich ust podobne pytanie wprost to jedynie w momencie w którym otrzymywałem sprzeczne sygnały i nie wiedziałem na czym stoję. A, że nie lubię zabawy w ciuciubabkę to w pewnym momencie wolę postawić sprawę jasno. Na przykład w momencie w którym przez kilka spotkań pod rząd nienachalnie pokazuję dziewczynie, że mi się podoba, staram się nakierować delikatnie relację na odpowiednie tory, inicjuję i eskaluję stopniowo kontakt fizyczny, widząc że dziewczyna stanowczo nie oponuje ale zarazem odczuwam że nie wszystko do końca jest okej bo sama tego nie odwzajemnia i traktuje bardziej obojętnie. Wtedy po jakimś czasie pytam wprost o co chodzi. To taki przykład.

Gwoli ścisłości ja ogólnie wychodzę z założenia, że jeżeli poznaję dziewczynę na określonym w danym celu portalu przy jasno określonych przez obie osoby w swoich profilach celach obecności na tym portalu i czego tam szukają to nie powinno być niczym dziwnym i zaskakującym dla tej dziewczyny, że będę próbował nakierować znajomość na określone romantyczne, a nie przyjacielskie tory.

Gary napisał/a:

Brzmi jak z podręcznika:   "zostańmy przyjaciółmi, jesteś wspaniałym mężczyzną, szczęściarą jest ta, która z Tobą będzie".

Dokładnie tak. I w zasadzie to ja sobie zdaję sprawę, że to taka ładnie zawoalowana odmowa kiedy dziewczyna nie chce dać wprost ordynarnego kosza, ale osobiście wkurza mnie takie postępowanie bo serio wolałbym wprost usłyszeć co zrobiłem źle żeby móc to poprawić przy kolejnych znajomościach zamiast takiego mydlenia uszu.

20,750

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Gary napisał/a:

Ale może bardziej chodzą na spotkania, aby znaleźć chłopaka. smile Nie deklarują tego jawnie. A jeśli pada pytanie "jaki charakter będzie miała nasza relacja?" to jest odstraszające.

Czy była Ci zupełnie obojętna?

Nie była?

Powiedziałeś jej o tym? Wiedziała co myślisz?

Jeżeli nawet padało z moich ust podobne pytanie wprost to jedynie w momencie w którym otrzymywałem sprzeczne sygnały i nie wiedziałem na czym stoję.

Metafora...

Mały Książe oswaja lisa. Lis jest coraz bliżej, jest fajnie. Jednak Mały Książę uznał iż otrzymuje sprzeczne sygnały, bo lis z jednej strony garnie się do niego, ale z drugiej strony wciąż jest daleko, sam jakby nie wiedział co zrobić. Mały Książe się wkurzył i mówi "Kurde Lisie! Albo jesteśmy razem, albo nie jesteśmy. Czego Ty w ogóle chcesz?".

Lis zwiał.



A, że nie lubię zabawy w ciuciubabkę to w pewnym momencie wolę postawić sprawę jasno. Na przykład w momencie w którym przez kilka spotkań pod rząd nienachalnie pokazuję dziewczynie, że mi się podoba, staram się nakierować delikatnie relację na odpowiednie tory, inicjuję i eskaluję stopniowo kontakt fizyczny, widząc że dziewczyna stanowczo nie oponuje ale zarazem odczuwam że nie wszystko do końca jest okej bo sama tego nie odwzajemnia i traktuje bardziej obojętnie. Wtedy po jakimś czasie pytam wprost o co chodzi. To taki przykład.

Stawianie sprawy jasno i pytanie wprost to chyba nie są dobre działania.

Ale rozumiem jak to jest trudne. Niezdecydowana dziewczyna, nie reaguje pozytywnie, nie reaguje w ogóle, nie wiadomo czy zaangażowana. Trzeba się do niej skradać, aby się nie spłoszyła.


Z trzeciej strony...

Dokładnie tak. I w zasadzie to ja sobie zdaję sprawę, że to taka ładnie zawoalowana odmowa kiedy dziewczyna nie chce dać wprost ordynarnego kosza, ale osobiście wkurza mnie takie postępowanie bo serio wolałbym wprost usłyszeć co zrobiłem źle żeby móc to poprawić przy kolejnych znajomościach zamiast takiego mydlenia uszu.

Dla człowieka powiedzieć drugiemu człowiekowi co robi źle, albo dlaczego ten drugi się nie podoba, to jest trudne. Ty oczekujesz tego od dziewczyny. Ona tego nie zrobi. Nie będzie Ci tłumaczyć co robisz źle to ona chce po prostu się zdystansować. NIe wiadomo czy gdyby Ci wyjawiła co robisz źle, to byś się wkurzył, albo załamał, bo być może wyglądasz na zniecierpliwionego.


Wielu facetów robi błędy w komunikacji, które polegają na tym, że zaniżają swoją wartość w oczach dziewczyny.

Drugi chyba-błąd jaki ciągle widzę, to dotykanie kobiety kiedy ona duchowo na to nie jest przygotowana, nie oczekuje tego dotyku, nie jest zainteresowana dotykiem. Sam też takie błędy robiłem. PUA mówią, że trzeba eskalować dotyk. Chyba nie powinno to wyglądać jak przełamywanie barier... chyba chodzi o to, aby się nie powstrzymywać przed dotykiem, kiedy jest pożądany przez dwie osoby -- coś w stylu ona i on poszli oglądać gwiazdy na kocyk, on jej nie dotknął, a ona się obraziła na drugi dzień, bo ona szła na przytulenie, całowanie, może nawet seks, ale tego nie dostałą, bo on ją olał, wolał gwiazdy.

20,751 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-08-27 11:19:09)

Odp: 30lat i cały czas sam

... (duplikat, NK błąd 503)

20,752

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

Nie, jeżeli nie jesteś szczęśliwy, nie możesz epatować szczęściem i się nim dzielić. Musisz najpierw dojść do ładu z samym sobą -> czyli terapia.

Ok ale czy to jest w ogóle możliwe do osiągnięcia samemu, bez tej drugiej osoby? Czy to nie jest błędne koło, że jestem nieszczęśliwy bo nie mam nikogo i nie mam nikogo bo jestem nieszczęśliwy? Na terapię zamierzam pójść jak tylko się na nią doczekam, jestem na liście oczekujących ale znając nasz NFZ możliwe, że prędzej umrę ze starości.

ChuopskiChłop napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Gary napisał/a:

Wystarczy zapłacić i można tak mieć.

Mozna miec za darmo po co placic?

Za darmo? To tak się da? (xD)

No dobra, żarty na bok. Po analizie materiału z tego tematu, podaj jakiś sposób na uzyskanie tego za darmo dla przeciętnego chłopa, i nie, przytulenie kota się nie liczy (ale ja swoją drogą uwielbiam kotki <3).

Niestety to jest bardzo brutalna prawda. Dla kobiety takiej jak JuliaUK33 i zdecydowanej większości innych coś takiego jak zwykłe przytulenie jest czymś tak normalnym i łatwo dostępnym jak oddychanie, a dla wielu mężczyzn to jest coś wręcz nieosiągalnego. Tak, nawet coś tak prostego jest nieosiągalne.

SaraS napisał/a:

A ja się nie oglądałam za nikim, nie zwracam uwagi na ludzi/otoczenie. Nie to, że z jakiegoś poczucia wyższości, po prostu tak mam, jak idę, to idę, myślę o czymś, coś może planuję itd., zdarza mi się znajomych nie zauważyć, jak jestem skupiona na czymś innym. Fakt, że pod tym kątem jestem raczej skrajnym przypadkiem, ale u większości moich koleżanek efekt jest podobny, bo nawet jeśli zauważą przystojnego faceta, to kończy się na stwierdzeniu "o, ten jest przystojny" i tyle. Wbrew teoriom Raki o kobietach biegających za przystojniakami, dla żadnej z nich nie jest to motorem do działania, bo to, że ktoś jest przystojny, nie sprawia, że staje się interesujący i zaraz chce się go poznać. Tym bardziej w sytuacjach codziennych, typu na ulicy, w sklepie itd. Atrakcyjny wygląd zwiększa szanse, ale sam raczej nie zrobi nic; zwiększa, kiedy w grę wchodzą już jakieś interakcje, znajomość albo jej, powiedzmy, namiastka.

Dla mnie też coś takiego nie jest motorem do działania, po prostu lubię popatrzeć na coś pięknego, w tym przypadku kobietę trafiającą w mój typ. Jednak to, że zobaczę taką na ulicy i się za nią obejrzę nie znaczy, że pójdę za nią i będę zagadywał. Czy powinienem to robić?

SaraS napisał/a:

Shini, znowu zbyt dosłownie. Chodzi o to, że się różnimy. To, że mężczyzna robi coś, gdy mu się kobieta podoba, to nie znaczy, że jeśli kobieta tego nie robi, to facet nie ma szans. Tak jak z tym oglądaniem się - mężczyźni to robią często gęsto, kobiety dużo rzadziej i jeszcze mniej z tego wynika. Jeżeli mężczyzna chciałby, żeby kobieta coś tam zrobiła, w związku z czym sam robi to dla niej, to też nie zawsze musi być strzał w dziesiątkę - bo kobieta może chcieć czegoś innego. Zamiast przykładu z seksem Gary'ego: to tak, jakby dziewczyna kupiła Ci szminkę, o której sama marzy, albo Ty jej - wkrętarkę.

Najczęściej. Chyba że on rozmawia z kimś przy niej. W każdym razie zazwyczaj ona musi go słyszeć, a nie zobaczyć. wink

Ja bym tu ostrożnie założyła, że ludzie podrywają różnie. Faktycznie większość stara się to robić bardziej mimochodem, żeby w razie czego móc się szybciej wycofać, a jakiekolwiek wyraźniejsze deklaracje słowne wchodzą w grę, kiedy już widać, że podrywanie było skuteczne albo... całkowicie nieskuteczne, tak w ramach ostatniej deski ratunku. Ale też spotkałam się z takimi adoratorami, którzy prostu z mostu oświadczali w zasadzie, że im się podobam i że ruszają z podrywem do boju. I wtedy ten podryw też był nieco bardziej, ee... efektowny (nie mylić z efektywnym wink), bo panów nic już właściwie nie ograniczało, w końcu wszyscy cel już znali.

Chwila, czyli jeśli facet coś robi, a kobieta nie reaguje, olewa go lub spławia to nie znaczy, że on nie ma szans i możliwe, że jeszcze coś z tego wyjdzie? Jeśli tak to jak długo facet ma się starać licząc na to, że ona jednak zareaguje pozytywnie? Każdy ma jakiś limit cierpliwości, a większość ludzi rezygnuje od razu jak nie będzie reakcji. Piszesz, że większość kobiet raczej nie ucieszyłaby się z wkrętarki, a ja ze szminki bym się ucieszył. Nawet bym jej nie użył ale cieszyłbym się z samego faktu, że dostałem prezent od dziewczyny. Tak samo dużo bardziej bym się ucieszył jakby na przykład mi coś ugotowała nawet jeśli nie dałoby się tego zjeść niż z jakiegoś drogiego prezentu. 

Ponownie dzięki forum uświadomiłem sobie jedną rzecz. Zawsze byłem całkowicie przekonany, że dziewczyny nie zwracają na mnie uwagi bo jest we mnie coś odrzucającego już na pierwszy rzut oka, a ty teraz piszesz, że one po prostu nie zauważają faceta póki ten nie zagada.

Thomas29 napisał/a:

Taaa znam to powiedzonko. Tyle, że jeżeli mam udawać cały związek to ja dziękuję za takie coś. Zawsze wyłożyłem z założenia, że co jak co ale relacja w związku powinna być jak najbardziej szczera i powinna być taką relacją gdzie maksymalnie można być sobą, natomiast partner powinien być zarówno najlepszym przyjacielem do którego można przyjść ze wszystkim. Jeżeli związek ma być ciągłą grą i zabawą w kotka i myszkę to dla mnie takie coś nie ma sensu.

W pełni się zgadzam, jeśli przez całe życie mam udawać kogoś kim nie jestem to nie ma najmniejszego sensu wchodzić w taki związek. Zresztą nikt nie zdoła udawać przez całe życie, prędzej czy później każdy pęknie.

JuliaUK33 napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

Okej. To jeszcze jest w jakimś stopniu zrozumiałem. Miałem na myśli raczej takie kwestie jak chociażby brak doświadczenia seksualnego czy związkowego, które mogą mieć rzeczywisty wpływ na relację, a które często są dla kobiety czerwoną flagą nawet bez żadnych innych widocznych przyczyn z samego tylko faktu, że są.

Akurat dla mnie brak takich doswiadczen nie jest czerwona flaga dla wielu kobiet tez pewnie nie znowu sobie wymyslasz problemy

Ja też kilka razy i od różnych dziewczyn usłyszałem, że jeśli facet nie ma żadnego doświadczenia mając 25 lat lub więcej to MUSI być z nim coś nie tak i nawet gdyby się podobał to nie chciałby mieć z nim nic wspólnego, już nawet nie mówiły o związku ale w ogóle nie chciałby takie nawet znać. Raz było to pod moim adresem i kilka razy rozmawiając ogólnie o facetach i co jeszcze ciekawsze wszystkie te dziewczyny miały jeszcze daleko do tych 25 lat.

20,753

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Nie twierdzę, że jest to czerwoną flagą dla wszystkich. Oczywiście, że nie. Jednak wielu kobietom zapala to lampkę dlaczego 30-latek jeszcze z nikim nie uprawiał seksu czy bardzo późno zaczął wchodzić w związki. Przecież coś musi być z nim nie tak! To prawdopodobnie działa też podświadomie, tak samo jak facet który podoba się wielu kobietom jest automatycznie podświadomie bardziej atrakcyjny dla każdej kolejnej. Sam też zaliczyłem co najmniej jedną taką znajomość gdzie dziewczyna z którą nawiązałem mega świetny kontakt, która potrafiła mi sama napisać w jednej z pierwszych wiadomości na portalu że w końcu spotkała na tym portalu kogoś z kim jej się fajnie i sensownie pisze bo zaczynała już tracić wiarę błyskawicznie zakończyła znajomość kiedy tylko w którejś z późniejszych rozmów wyszło info o moich niewielkich doświadczeniach. Oczywiście wprost nie napisała o co chodzi, ale było to jasne co spowodowało tak nagłą zmianę o 180 stopni.

Kolega podobnie miał, tylko on 24 lata, ona 23 lata. Oboje pustka kartka. Kiedy się wygadał, że nie miał związku, to mu friendzone zaproponowała , mimo że wcześniej relacja szła w kierunku partnerskim.

Morał taki, by facet NIGDY nie przyznał się do takich rzeczy.

20,754

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Ja też kilka razy i od różnych dziewczyn usłyszałem, że jeśli facet nie ma żadnego doświadczenia mając 25 lat lub więcej to MUSI być z nim coś nie tak i nawet gdyby się podobał to nie chciałby mieć z nim nic wspólnego, już nawet nie mówiły o związku ale w ogóle nie chciałby takie nawet znać. Raz było to pod moim adresem i kilka razy rozmawiając ogólnie o facetach i co jeszcze ciekawsze wszystkie te dziewczyny miały jeszcze daleko do tych 25 lat.

Niestety też się z tym spotkałem, ale mając 22 lata. Chyba dobrze zrobiłem, że ograniczyłem kontakt z tymi hipokrytkami do pracownia z nimi tylko.

20,755

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie chodzi o ciągłe udawanie, ale np o ukrycie problemów z przeszłości, które cię ukształtowały. Coś jak ukrycie ognia, który cię zahartował. Miałeś naście lat, rodzice się rozwodzili i wpadłeś w alkohol,dragi lub uzależniłeś się od seksu? Skoro wyszedłeś na prostą - lepiej o tym nie mów. Jakbyś wylądował w psychiatryku na chwilę - to samo. Nawet jak kobieta to zaakceptuje (co się zdarza, ale jest w cholerę rzadkie), to i tak jej percepcja ciebie się zmienia.

Okej. To jeszcze jest w jakimś stopniu zrozumiałem. Miałem na myśli raczej takie kwestie jak chociażby brak doświadczenia seksualnego czy związkowego, które mogą mieć rzeczywisty wpływ na relację, a które często są dla kobiety czerwoną flagą nawet bez żadnych innych widocznych przyczyn z samego tylko faktu, że są.

Jak panowie wychodzi z takimi pytaniami tutaj - w sensie czy się przyznawać, że są prawiczkami, że nie mają doświadczenia, to najczęstszą odpowiedzią było, że jednak lepiej to zachować dla siebie.

20,756

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Na miejscu naszych inceli czytałabym słowa Garego jak instrukcję "obsługi kobiet", ale to trzeba mieć odwagę sięgania po to, czego się chce, tymczasem tutaj mamy postawę bierną ukrytą pod płaszczykiem "próbuję, ale nie wychodzi", co jest po prostu wygodnym, bezpiecznym myśleniem.
Przytoczony przeze mnie przykład bardzo wyraźnie pokazuje mechanizm, jak bardzo z powodu samym sobie narzuconych ograniczeń w pewien sposób robimy sobie krzywdę.
Nie wiem, ja od zawsze wyznawałam zasadę, że jeśli ktoś mi się podoba, nikogo tym nie krzywdzę, to ma o tym wiedzieć. To działało. Tak samo było w drugą stronę. Po co sobie to robić, bawiąc się w jakieś podchody, sztucznie narzucane blokady? <pytanie retoryczne>

Po to, że w dzisiejszych czasach jest inaczej. To że Ty czy kobiety z pokolenia moich rodziców coś takiego doceniają i reagują pozytywnie, nie oznacza, że moje rówieśniczki też.

Teraz to już chyba przepalę niektórym styki, ale co mi tam...
Kilka dni temu pewnej osobie chciałam podziękować za coś, co dla mnie zrobiła. Pieniądze nie wchodziły w grę, więc kupiłam prezent, czekoladki, zapakowałam to w wielką torbę, zadzwoniłam z zapytaniem, czy mogę na chwilę wpaść, bo chciałam się czymś podzielić i poszłam. Mam do niej może 500 metrów, więc poszłam pieszo, ale torba była niewygodna, zatrzymałam się przy niewielkim sklepie, położyłam ją na zewnętrznym parapecie, żeby poprawić, zupełnie nie zwracając uwagi na to, co dzieje się dookoła. W pewnym momencie podchodzi do mnie mężczyzna i zupełnie poważnie mówi: "czy pani wie, jaka jest piękna?". Zupełnie obcy, ja we własnych oczach jak wiele innych kobiet, dzień miałam bardzo średni, a pan swoimi słowami sprawił mi ogromną przyjemność, tym bardziej, że nie jestem obecnie w najlepszej formie. Nie wiem jakie były jego intencje, ale to było zwyczajnie miłe.

Jednym słowem - tak, każdy lubi się podobać, ale z jednej strony trzeba umieć to wyrazić, z drugiej przyjmować. Ja byłam nieco zaskoczona, po prostu uśmiechnęłam się, miłym tonem powiedziałam "dziękuję". Pan odszedł, ja poszłam w swoją stronę, po chwili równocześnie oboje odwróciliśmy się i to by było na tyle. Niemniej tak po ludzku wzbudziło miłe emocje.

I znowu, współczesna kobieta, czyli moja rówieśniczka, nie podziękowałaby, tylko powiedziała coś w stylu "spadaj, mam chłopaka" i popatrzyła z obrzydzeniem.

20,757

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja tam daje czasem nr jak mi sie facet podoba

Julka, brawo za odwagę! Ale chłopaki i tak to zrównają z kobiecą desperacją (lub innym "narzucaniem się im przez pasztety" PS. gdzie wywiało naszego Tadzia? big_smile ) mimo, że tak konsekwentnie przekonują, iż doceniają, i tego sobie właśnie życzą, aby kobiety wychodziły z inicjatywą.

Nie, to nie desperacja, chyba że jakaś gruba brzydula daje numer przystojniakowi.

JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Gary napisał/a:

@panowie -- widzicie... to jest wasz błąd. Krycie się. I ja się z tym zgadzam.

Mężczyzna musi wykonywać ruchy, a kobieta nie będzie.

Niekrycie się w przypadku przeciętnie wyglądającego faceta byłoby jeszcze większym błędem, ponieważ w najlepszym wypadku zostałby wyśmiany i pozostał w friendzone, a w najgorszym straciłby z tą dziewczyną jakikolwiek kontakt.

Dowód -- Hoepfull,który napisał, że nie weźmie numeru po 15 sekundach rozmowy.

Też bym nie wziął. Po tak krótkim czasie to byłaby desperacja. A jeśli dziewczyna zapytałaby mnie o numer tak szybko, to pomyślałbym, że sobie ze mnie jaja robi albo chce go podać w jakimś anonsie dla gejów czy coś.

Bez przesady ja dalam nr za pierwszym spotkaniem I nikt nigdy sobie zartow nie robil. Numer zawsze mozna zablokowac w razie czego

No bo jesteś kobietą. Blokowanie numeru to za dużo problemów i kombinowania.

20,758

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie, Ty podawałeś przykłady, które miałyby problem ze znalezieniem dziewczyny, nawet gdyby nie było tak, jak Chupski pisał, więc jaki mają związek z tematem?
Nie wspominając już o braku logiki. Jak np. to: "Taki dwudziestolatek, który dopiero zaczyna studia, nie jest w stanie znaleźć dziewczyny na roku, bo one już są dawno w związkach albo są zainteresowane mężczyznami, którzy już te studia skończyli. A jak on skończy to nie będzie miał gdzie poznać takiej dwudziestolatki, a nawet jeśli pozna, to nie będzie miał o czym z nią rozmawiać".
Skoro chcą starszych i w wieku 20 lat są w związkach, to ten 20-latek może znaleźć młodszą (w końcu skądś te 20-tki w związkach mają facetów). A jeżeli te samotne 20-tki chcą facetów po studiach, to nie widzę powodu, dla którego on by takiej nie miał poznać, kończąc studia. Jeżeli ten po studiach nie będzie miał o czym gadać z 20-tką, to znowu - skąd te związki 20-tek ze starszymi?

Nie rozumiesz. Te 20-latki są związane albo z rówieśnikami, albo ze starszymi, ale przystojnymi i mającymi powodzenie. Taki przeciętniak nie znajdzie młodszej ani rówieśniczki, zwłaszcza jeśli nie ma setek przyjaciół, przez których mógłby kogoś poznać.

Nie, to nadal Ty nie rozumiesz. Czy gdyby kobiety wolały rówieśników, to by było inaczej i ten facet miałby powodzenie? Wątpię.

No oczywiście, że nie, dlatego właśnie pisanie, że "skoro kobiety wolą starszych, to bierz się za młodsze" jest bez sensu, bo ani starsze, ani młodsze nie są zainteresowane przeciętnymi facetami.

20,759

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Ok ale czy to jest w ogóle możliwe do osiągnięcia samemu, bez tej drugiej osoby? Czy to nie jest błędne koło, że jestem nieszczęśliwy bo nie mam nikogo i nie mam nikogo bo jestem nieszczęśliwy?

Jesteś nieszczęśliwy bo zafiksowałeś się na tym czego nie masz.

Shinigami napisał/a:

Jeśli tak to jak długo facet ma się starać licząc na to, że ona jednak zareaguje pozytywnie?

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.

20,760

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Jeśli tak to jak długo facet ma się starać licząc na to, że ona jednak zareaguje pozytywnie?

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.

A co, jeśli one nawet koleżeńską relacją nie są zainteresowane i ignorują przy jakiejkolwiek próbie nawiązania kontaktu? I powtarza się to za każdym razem?

20,761

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Jeśli tak to jak długo facet ma się starać licząc na to, że ona jednak zareaguje pozytywnie?

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.

A co, jeśli one nawet koleżeńską relacją nie są zainteresowane i ignorują przy jakiejkolwiek próbie nawiązania kontaktu? I powtarza się to za każdym razem?

To moze znak, ze musisz zmienic swoje podejscie,moze popelniasz jakis blad

20,762

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja tam daje czasem nr jak mi sie facet podoba

Julka, brawo za odwagę! Ale chłopaki i tak to zrównają z kobiecą desperacją (lub innym "narzucaniem się im przez pasztety" PS. gdzie wywiało naszego Tadzia? big_smile ) mimo, że tak konsekwentnie przekonują, iż doceniają, i tego sobie właśnie życzą, aby kobiety wychodziły z inicjatywą.

Nie, to nie desperacja, chyba że jakaś gruba brzydula daje numer przystojniakowi.

Julcia - samotna mamusia, antyszczep, skrajny pisowiec na emigracji, bez pracy, siedząca na zasiłku, a obecnie mieszkająca kątem u koleżanki daje numer randomowemu facetowi.

LOL.

Starzejaca się utrzymanka bez ambicji, którą dymają na lewo nawet lokalne muslimy podawana za przykład co mogą osiągnąć nasi incele, jak tylko się postarają i wyjdą z inicjatywą.

Mój bożę, ale mam bekę big_smile

20,763

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Ja tam daje czasem nr jak mi sie facet podoba

Julka, brawo za odwagę! Ale chłopaki i tak to zrównają z kobiecą desperacją (lub innym "narzucaniem się im przez pasztety" PS. gdzie wywiało naszego Tadzia? big_smile ) mimo, że tak konsekwentnie przekonują, iż doceniają, i tego sobie właśnie życzą, aby kobiety wychodziły z inicjatywą.

Nie, to nie desperacja, chyba że jakaś gruba brzydula daje numer przystojniakowi.

JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Niekrycie się w przypadku przeciętnie wyglądającego faceta byłoby jeszcze większym błędem, ponieważ w najlepszym wypadku zostałby wyśmiany i pozostał w friendzone, a w najgorszym straciłby z tą dziewczyną jakikolwiek kontakt.


Też bym nie wziął. Po tak krótkim czasie to byłaby desperacja. A jeśli dziewczyna zapytałaby mnie o numer tak szybko, to pomyślałbym, że sobie ze mnie jaja robi albo chce go podać w jakimś anonsie dla gejów czy coś.

Bez przesady ja dalam nr za pierwszym spotkaniem I nikt nigdy sobie zartow nie robil. Numer zawsze mozna zablokowac w razie czego

No bo jesteś kobietą. Blokowanie numeru to za dużo problemów i kombinowania.

Zablokowanie numeru zajmuje sekunde max dwie sekundy-rzeczywiscie mozna sie przy tym napocic tyle to jest roboty

20,764

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.

A co, jeśli one nawet koleżeńską relacją nie są zainteresowane i ignorują przy jakiejkolwiek próbie nawiązania kontaktu? I powtarza się to za każdym razem?

To moze znak, ze musisz zmienic swoje podejscie,moze popelniasz jakis blad

Taki popełniam błąd, że nie wyglądam jak model z okładki. Przy bliższej znajomości zyskuję, ale zazwyczaj nie mam szans, by do tej bliższej znajomości doszło.

20,765

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Julka, brawo za odwagę! Ale chłopaki i tak to zrównają z kobiecą desperacją (lub innym "narzucaniem się im przez pasztety" PS. gdzie wywiało naszego Tadzia? big_smile ) mimo, że tak konsekwentnie przekonują, iż doceniają, i tego sobie właśnie życzą, aby kobiety wychodziły z inicjatywą.

Nie, to nie desperacja, chyba że jakaś gruba brzydula daje numer przystojniakowi.

JuliaUK33 napisał/a:

Bez przesady ja dalam nr za pierwszym spotkaniem I nikt nigdy sobie zartow nie robil. Numer zawsze mozna zablokowac w razie czego

No bo jesteś kobietą. Blokowanie numeru to za dużo problemów i kombinowania.

Zablokowanie numeru zajmuje sekunde max dwie sekundy-rzeczywiscie mozna sie przy tym napocic tyle to jest roboty

Ale to nie jest jeden numer, tylko setki. Po jakimś czasie skuteczniejsza byłaby zmiana numeru, a to już kombinowanie i problemy.

20,766

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Ok ale czy to jest w ogóle możliwe do osiągnięcia samemu, bez tej drugiej osoby? Czy to nie jest błędne koło, że jestem nieszczęśliwy bo nie mam nikogo i nie mam nikogo bo jestem nieszczęśliwy?

Jesteś nieszczęśliwy bo zafiksowałeś się na tym czego nie masz.

Shinigami napisał/a:

Jeśli tak to jak długo facet ma się starać licząc na to, że ona jednak zareaguje pozytywnie?

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.


I to jest szczególnie istotne, bo pisałem to samo. A jak dwie osoby, o teoretycznie przeciwstawnych poglądach wskazują na to samo (i nie one jedyne, bo to ci jest wytykane odkąd tu jesteś) to musisz to w końcu przyjąć do wiadomości i zacząć tak postępować, jak coś chcesz w swoim życiu zmienić poza pracą.

20,767

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Julka, brawo za odwagę! Ale chłopaki i tak to zrównają z kobiecą desperacją (lub innym "narzucaniem się im przez pasztety" PS. gdzie wywiało naszego Tadzia? big_smile ) mimo, że tak konsekwentnie przekonują, iż doceniają, i tego sobie właśnie życzą, aby kobiety wychodziły z inicjatywą.

Nie, to nie desperacja, chyba że jakaś gruba brzydula daje numer przystojniakowi.

Julcia - samotna mamusia, antyszczep, skrajny pisowiec na emigracji, bez pracy, siedząca na zasiłku, a obecnie mieszkająca kątem u koleżanki daje numer randomowemu facetowi.

LOL.

Starzejaca się utrzymanka bez ambicji, którą dymają na lewo nawet lokalne muslimy podawana za przykład co mogą osiągnąć nasi incele, jak tylko się postarają i wyjdą z inicjatywą.

Mój bożę, ale mam bekę big_smile

A widzisz to prawda ty za to jestes piekny mlody, madry, ambitny a nie potrafisz sobie znalezc dziewczyny i z tego tez mnie sie chce smiac

20,768

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Ok ale czy to jest w ogóle możliwe do osiągnięcia samemu, bez tej drugiej osoby? Czy to nie jest błędne koło, że jestem nieszczęśliwy bo nie mam nikogo i nie mam nikogo bo jestem nieszczęśliwy?

Jesteś nieszczęśliwy bo zafiksowałeś się na tym czego nie masz.

Shinigami napisał/a:

Jeśli tak to jak długo facet ma się starać licząc na to, że ona jednak zareaguje pozytywnie?

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.


I to jest szczególnie istotne, bo pisałem to samo. A jak dwie osoby, o teoretycznie przeciwstawnych poglądach wskazują na to samo (i nie one jedyne, bo to ci jest wytykane odkąd tu jesteś) to musisz to w końcu przyjąć do wiadomości i zacząć tak postępować, jak coś chcesz w swoim życiu zmienić poza pracą.

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.

20,769

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie, to nie desperacja, chyba że jakaś gruba brzydula daje numer przystojniakowi.


No bo jesteś kobietą. Blokowanie numeru to za dużo problemów i kombinowania.

Zablokowanie numeru zajmuje sekunde max dwie sekundy-rzeczywiscie mozna sie przy tym napocic tyle to jest roboty

Ale to nie jest jeden numer, tylko setki. Po jakimś czasie skuteczniejsza byłaby zmiana numeru, a to już kombinowanie i problemy.

Jakie setki numerow skoro ty nawet jednego nie masz?

20,770

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Zablokowanie numeru zajmuje sekunde max dwie sekundy-rzeczywiscie mozna sie przy tym napocic tyle to jest roboty

Ale to nie jest jeden numer, tylko setki. Po jakimś czasie skuteczniejsza byłaby zmiana numeru, a to już kombinowanie i problemy.

Jakie setki numerow skoro ty nawet jednego nie masz?

Przecież pisałem o sytuacji, gdy kobieta robi sobie żarty i bierze numer, by wrzucić go do anonsów dla gejów...

20,771

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:

Jesteś nieszczęśliwy bo zafiksowałeś się na tym czego nie masz.

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.


I to jest szczególnie istotne, bo pisałem to samo. A jak dwie osoby, o teoretycznie przeciwstawnych poglądach wskazują na to samo (i nie one jedyne, bo to ci jest wytykane odkąd tu jesteś) to musisz to w końcu przyjąć do wiadomości i zacząć tak postępować, jak coś chcesz w swoim życiu zmienić poza pracą.

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.

A skad wiesz ,np.ja np i wiele innych kobiet jest znow sobie wmawiasz farmazony

20,772

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

A widzisz to prawda ty za to jestes piekny mlody, madry, ambitny a nie potrafisz sobie znalezc dziewczyny i z tego tez mnie sie chce smiac

Julcia - ja nigdy problemów nie miałem, bo zawsze wychodziłem z założenia, że tego kwiatu jest pół światu, a obecnie jestem szczęśliwie żonaty od wielu lat.

Ja tylko rozumiem ich stanowisko, bo zwyczajnie często się przeprowadzałem, zawsze byłem ten nowy (czasem to zaleta, bo pozwala się wyrwać z kiepskiego otoczenia, ale też i wada, bo zawsze musisz ustalać kolejność dziobania w grupie), a że nie jestem w kanonie piękna, to odrzucenia doświadczyłem nie raz i nie dwa. Więc znam z autopsji to, o czym mówią. Tylko różnica między nami jest taka, że mnie to nigdy nie blokowało, a najwyżej wzmagało motywację.

20,773

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale to nie jest jeden numer, tylko setki. Po jakimś czasie skuteczniejsza byłaby zmiana numeru, a to już kombinowanie i problemy.

Jakie setki numerow skoro ty nawet jednego nie masz?

Przecież pisałem o sytuacji, gdy kobieta robi sobie żarty i bierze numer, by wrzucić go do anonsów dla gejów...

Rzadko sie zdarza, zeby kobieta byla az takim debilem trzeba miec wyjatkowego pecha, by na taka trafic

20,774

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I to jest szczególnie istotne, bo pisałem to samo. A jak dwie osoby, o teoretycznie przeciwstawnych poglądach wskazują na to samo (i nie one jedyne, bo to ci jest wytykane odkąd tu jesteś) to musisz to w końcu przyjąć do wiadomości i zacząć tak postępować, jak coś chcesz w swoim życiu zmienić poza pracą.

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.

A skad wiesz ,np.ja np i wiele innych kobiet jest znow sobie wmawiasz farmazony

Nie wmawiam, za każdym razem, kiedy próbuję nawiązać zwyczajną koleżeńską relację, efekt jest ten sam, czyli brak zainteresowania ze strony kobiety.

20,775

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A widzisz to prawda ty za to jestes piekny mlody, madry, ambitny a nie potrafisz sobie znalezc dziewczyny i z tego tez mnie sie chce smiac

Julcia - ja nigdy problemów nie miałem, bo zawsze wychodziłem z założenia, że tego kwiatu jest pół światu, a obecnie jestem szczęśliwie żonaty od wielu lat.

Ja tylko rozumiem ich stanowisko, bo zwyczajnie często się przeprowadzałem, zawsze byłem ten nowy (czasem to zaleta, bo pozwala się wyrwać z kiepskiego otoczenia, ale też i wada, bo zawsze musisz ustalać kolejność dziobania w grupie), a że nie jestem w kanonie piękna, to odrzucenia doświadczyłem nie raz i nie dwa. Więc znam z autopsji to, o czym mówią. Tylko różnica między nami jest taka, że mnie to nigdy nie blokowało, a najwyżej wzmagało motywację.

Tak kolejny z halucynacjami szczesliwy zonaty siedzi tu prawie calymi dniami

20,776

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

Tak kolejny z halucynacjami szczesliwy zonaty siedzi tu prawie calymi dniami

A wiesz, że moja żona też to często czyta razem ze mną? smile W tym momencie to po prostu oboje ciśniemy bekę z kilku anonów tutaj big_smile

20,777

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.

A skad wiesz ,np.ja np i wiele innych kobiet jest znow sobie wmawiasz farmazony

Nie wmawiam, za każdym razem, kiedy próbuję nawiązać zwyczajną koleżeńską relację, efekt jest ten sam, czyli brak zainteresowania ze strony kobiety.

Niewiem ja mam trzech kolegow nic oprocz przyjazni nas nie laczy

20,778

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.


Dlatego, że żadna nie chce brać odpowiedzialności za Twoje samopoczucie wobec Twoich pretensji w stosunku do kobiet. Miałeś żal, że nawet tutaj nie dostałeś odpowiedzi na maila, w którym proponowałeś zawarcie znajomości. Dziwisz się dlaczego nie otrzymałeś odpowiedzi? Wystarczyło poczytać Twoje posty. I taką samą "aurę " najwyraźniej roztaczasz w realu.

20,779

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Tak kolejny z halucynacjami szczesliwy zonaty siedzi tu prawie calymi dniami

A wiesz, że moja żona też to często czyta razem ze mną? smile W tym momencie to po prostu oboje ciśniemy bekę z kilku anonów tutaj big_smile

Ha ha napewno moze mniej grzybkow halucynkow to nie bedziesz mial zwidow

20,780

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.


Dlatego, że żadna nie chce brać odpowiedzialności za Twoje samopoczucie wobec Twoich pretensji w stosunku do kobiet. Miałeś żal, że nawet tutaj nie dostałeś odpowiedzi na maila, w którym proponowałeś zawarcie znajomości. Dziwisz się dlaczego nie otrzymałeś odpowiedzi? Wystarczyło poczytać Twoje posty. I taką samą "aurę " najwyraźniej roztaczasz w realu.

Po raz kolejny. Pretensje są tylko na forum i są skutkiem, a nie przyczyną odrzuceń. A akurat brak odpowiedzi na propozycję zawarcia znajomości był jeszcze zanim zacząłem narzekać na samotność, czyli wtedy, kiedy Olinka i kilka innych użytkowniczek widziało we mnie potencjał i nie utożsamiało z najbardziej zatwardziałymi incelami z forum.

20,781

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.


Dlatego, że żadna nie chce brać odpowiedzialności za Twoje samopoczucie wobec Twoich pretensji w stosunku do kobiet. Miałeś żal, że nawet tutaj nie dostałeś odpowiedzi na maila, w którym proponowałeś zawarcie znajomości. Dziwisz się dlaczego nie otrzymałeś odpowiedzi? Wystarczyło poczytać Twoje posty. I taką samą "aurę " najwyraźniej roztaczasz w realu.

100% racji jak czytam te jego litania i biadolenia to sie plakac chce

20,782

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.


Dlatego, że żadna nie chce brać odpowiedzialności za Twoje samopoczucie wobec Twoich pretensji w stosunku do kobiet. Miałeś żal, że nawet tutaj nie dostałeś odpowiedzi na maila, w którym proponowałeś zawarcie znajomości. Dziwisz się dlaczego nie otrzymałeś odpowiedzi? Wystarczyło poczytać Twoje posty. I taką samą "aurę " najwyraźniej roztaczasz w realu.

100% racji jak czytam te jego litania i biadolenia to sie plakac chce


Bo od dłuższego czasu chłopak już po prostu trolluje. To już zostało ustalone dawno temu smile

20,783

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

A ja się nie oglądałam za nikim, nie zwracam uwagi na ludzi/otoczenie. Nie to, że z jakiegoś poczucia wyższości, po prostu tak mam, jak idę, to idę, myślę o czymś, coś może planuję itd., zdarza mi się znajomych nie zauważyć, jak jestem skupiona na czymś innym. Fakt, że pod tym kątem jestem raczej skrajnym przypadkiem, ale u większości moich koleżanek efekt jest podobny, bo nawet jeśli zauważą przystojnego faceta, to kończy się na stwierdzeniu "o, ten jest przystojny" i tyle.

No właśnie. Kobiety nie lecą na wygląd. Widzą innych ludzi i stwierdzają, że im się podobają. Tak samo jakby zobaczyła ładnego psa czy konia. Patrzą na inne kobiety i też myślą czy ona ładna czy niekoniecznie. Ludzie patrzą się na ludzi.

Natomiast mózg męski skanuje otoczenie cały czas w poszukiwaniu atrakcyjnych dla niego seksualnie kobiet. To się dzieje automatycznie.





Wbrew teoriom Raki o kobietach biegających za przystojniakami, dla żadnej z nich nie jest to motorem do działania, bo to, że ktoś jest przystojny, nie sprawia, że staje się interesujący i zaraz chce się go poznać. Tym bardziej w sytuacjach codziennych, typu na ulicy, w sklepie itd.

smile smile




Atrakcyjny wygląd zwiększa szanse, ale sam raczej nie zrobi nic; zwiększa, kiedy w grę wchodzą już jakieś interakcje, znajomość albo jej, powiedzmy, namiastka.

Atrakcyjny wygląd pomaga. Aby nie być odrzucanym trzeba być nieodpychającym.




Shinigami napisał/a:

Chwila, czyli jeśli facet coś robi, a kobieta nie reaguje, olewa go lub spławia to nie znaczy, że on nie ma szans i możliwe, że jeszcze coś z tego wyjdzie? Jeśli tak to jak długo facet ma się starać licząc na to, że ona jednak zareaguje pozytywnie? Każdy ma jakiś limit cierpliwości, a większość ludzi rezygnuje od razu jak nie będzie reakcji.

Ja radzę mężczyźnie: podoba Ci się kobieta? To podrywaj. Jak ona nie reaguje, to podrywaj aż Ci się znudzi, wyczerpiesz się.

Jeśli ona "spławia" to też jest jakaś reakcja. Wtedy chyba trzeba szukać innej.

Podrywanie to nie muszą być komplementy, żarty, pajacowanie, śmieszkowanie, prezenty.

Natomiast jedno jest pewne -- jeśli (najczęśniej nieświadomie) obniżasz swoją wartość, to nie będzie sukcesu.

Jeśli twierdzisz, że osoby wokół Ciebie wiedzą, że nie masz doświadczenia, jesteś prawiczkiem, to niestety to jest nieatrakcyjne. Widocznie podjąłeś działania, które objwiły otoczeniu, że tak masz.


Ja też kilka razy i od różnych dziewczyn usłyszałem, że jeśli facet nie ma żadnego doświadczenia mając 25 lat lub więcej to MUSI być z nim coś nie tak ....  Raz było to pod moim adresem i kilka razy rozmawiając ogólnie o facetach i ...




Zawsze byłem całkowicie przekonany, że dziewczyny nie zwracają na mnie uwagi bo jest we mnie coś odrzucającego już na pierwszy rzut oka, a ty teraz piszesz, że one po prostu nie zauważają faceta póki ten nie zagada.

Tak, trzeba rozmawiać.

20,784

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Dlatego, że żadna nie chce brać odpowiedzialności za Twoje samopoczucie wobec Twoich pretensji w stosunku do kobiet. Miałeś żal, że nawet tutaj nie dostałeś odpowiedzi na maila, w którym proponowałeś zawarcie znajomości. Dziwisz się dlaczego nie otrzymałeś odpowiedzi? Wystarczyło poczytać Twoje posty. I taką samą "aurę " najwyraźniej roztaczasz w realu.

100% racji jak czytam te jego litania i biadolenia to sie plakac chce


Bo od dłuższego czasu chłopak już po prostu trolluje. To już zostało ustalone dawno temu smile

Ty tez trollujesz, ze masz zone i znasz sie na wojsku

20,785

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Mnie cieszy każda interakcja z drugim człowiekiem, miła rozmowa czy wspólne wyjście, ale kobiety nie są zainteresowane nawet tym. Żadna nie chce ze mną rozmawiać choćby na gruncie koleżeńskim.


Dlatego, że żadna nie chce brać odpowiedzialności za Twoje samopoczucie wobec Twoich pretensji w stosunku do kobiet. Miałeś żal, że nawet tutaj nie dostałeś odpowiedzi na maila, w którym proponowałeś zawarcie znajomości. Dziwisz się dlaczego nie otrzymałeś odpowiedzi? Wystarczyło poczytać Twoje posty. I taką samą "aurę " najwyraźniej roztaczasz w realu.

100% racji jak czytam te jego litania i biadolenia to sie plakac chce

Jakbyś przez tydzień żyła jak przeciętny facet to już nigdy byś takich głupot nie pisała.

20,786

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Gary napisał/a:

https://i.pinimg.com/originals/e4/37/77/e43777c2de88ee3bf00f7978929669c7.jpg

Zaprosisz mnie? tongue

Jej ale fajna ta restauracja to chyba bogacze tam chodza

Restauracja nazywa się Le Coucou. Jest w Soho, w Nowym Jorku więc już samo to powoduje, że do tanich nie należy jak na warunki polskie, ale jak na warunki zarobkowe w UK, to nie będzie jakoś super dużo. Za obiad dla dwóch osób zmieścisz się w 200$. Kuchnia francuska.

20,787

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

No właśnie. Kobiety nie lecą na wygląd. Widzą innych ludzi i stwierdzają, że im się podobają. Tak samo jakby zobaczyła ładnego psa czy konia. Patrzą na inne kobiety i też myślą czy ona ładna czy niekoniecznie. Ludzie patrzą się na ludzi.

Tak bardzo nie lecą na wygląd, że z przeciętnymi facetami nawet rozmawiać nie chcą.

Natomiast mózg męski skanuje otoczenie cały czas w poszukiwaniu atrakcyjnych dla niego seksualnie kobiet. To się dzieje automatycznie.

W takim razie ja nie jestem mężczyzną wink

20,788 Ostatnio edytowany przez gman98v2 (2023-08-27 13:03:24)

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

Jak ona nie reaguje, to podrywaj aż Ci się znudzi, wyczerpiesz się.

Mam nadzieję, że sobie jaja robisz. To najgorsze, co można zrobić. Jak nie reaguje, to nie jest zainteresowana, to po ch*j to ciągnąć dalej?

20,789

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Dlatego, że żadna nie chce brać odpowiedzialności za Twoje samopoczucie wobec Twoich pretensji w stosunku do kobiet. Miałeś żal, że nawet tutaj nie dostałeś odpowiedzi na maila, w którym proponowałeś zawarcie znajomości. Dziwisz się dlaczego nie otrzymałeś odpowiedzi? Wystarczyło poczytać Twoje posty. I taką samą "aurę " najwyraźniej roztaczasz w realu.

100% racji jak czytam te jego litania i biadolenia to sie plakac chce

Jakbyś przez tydzień żyła jak przeciętny facet to już nigdy byś takich głupot nie pisała.

Nieprawda, bo ja akurat jestem madra to wiem jakbym zyla, zeby bylo dobrze

20,790

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Jeśli tak to jak długo facet ma się starać licząc na to, że ona jednak zareaguje pozytywnie?

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.

A co, jeśli one nawet koleżeńską relacją nie są zainteresowane i ignorują przy jakiejkolwiek próbie nawiązania kontaktu? I powtarza się to za każdym razem?

Statystycznie nie jest możliwe aby 100% kobiet które spotykasz to były wredne suki.

20,791

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:

Kobiety nie lecą na wygląd. Widzą innych ludzi i stwierdzają, że im się podobają.

Przecież to jest masło maślane. Nie lecą na wygląd, ale oceniają czy jesteś atrakcyjny czy nie. A jak nie jesteś....to nie masz szans. Bo żeby ich postrzeganie ciebie się zmieniło, to musisz mieć szansę na zaprezentowanie innych swoich zalet. A to masz szansę zrobić tylko w stosunkowo wąskim spektrum sytuacji - np poprzez wspólną pracę.

Generalnie.....wszyscy tak robimy. Niezależnie od płci i orientacji. Tutaj jest jeden wyjątek > ludzie sapioseksualni, do których myślę, że mogę się zaliczyć. Tz dostrzegam estetykę czy piękno względem aktualnych kanonów, ale też dla mnie numerem jeden pozostaje intelekt. Cięty dowcip kręci mnie bardziej niż zgrabna pupa czy jędrne cycuszki.

20,792

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:
Gary napisał/a:

Jak ona nie reaguje, to podrywaj aż Ci się znudzi, wyczerpiesz się.

Mam nadzieję, że sobie jaja robisz. To najgorsze, co można zrobić. Jak nie reaguje, to nie jest zainteresowana, to po ch*j to ciągnąć dalej?


Bo pozorna obojętność to jeden z podstawowych shit testów, jakie fundują nam kobiety.

20,793

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Gary napisał/a:

Kobiety nie lecą na wygląd. Widzą innych ludzi i stwierdzają, że im się podobają.

Przecież to jest masło maślane. Nie lecą na wygląd, ale oceniają czy jesteś atrakcyjny czy nie. A jak nie jesteś....to nie masz szans. Bo żeby ich postrzeganie ciebie się zmieniło, to musisz mieć szansę na zaprezentowanie innych swoich zalet. A to masz szansę zrobić tylko w stosunkowo wąskim spektrum sytuacji - np poprzez wspólną pracę.

Generalnie.....wszyscy tak robimy. Niezależnie od płci i orientacji. Tutaj jest jeden wyjątek > ludzie sapioseksualni, do których myślę, że mogę się zaliczyć. Tz dostrzegam estetykę czy piękno względem aktualnych kanonów, ale też dla mnie numerem jeden pozostaje intelekt. Cięty dowcip kręci mnie bardziej niż zgrabna pupa czy jędrne cycuszki.

Ja sie szczerze przyznaje, ze lace na wyglad,ale nie tylko rowniez na charakter np jak jest przystojny facet,ale ma paskudny charakter to go skreslam z auromatu niezaleznie od tego jak bardzo jest bogaty I co posiada, a wyglad mozna czesto poprawic, wrednego charakterku juz raczej nie chociaz tez sie zdarza

20,794

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
gman98v2 napisał/a:
Gary napisał/a:

Jak ona nie reaguje, to podrywaj aż Ci się znudzi, wyczerpiesz się.

Mam nadzieję, że sobie jaja robisz. To najgorsze, co można zrobić. Jak nie reaguje, to nie jest zainteresowana, to po ch*j to ciągnąć dalej?


Bo pozorna obojętność to jeden z podstawowych shit testów, jakie fundują nam kobiety.

Co to jest pozorna obojetnosc?

20,795

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.

A co, jeśli one nawet koleżeńską relacją nie są zainteresowane i ignorują przy jakiejkolwiek próbie nawiązania kontaktu? I powtarza się to za każdym razem?

Statystycznie nie jest możliwe aby 100% kobiet które spotykasz to były wredne suki.

Dokladnie wszystkie glupie tylko on jeden mundry

20,796

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

100% racji jak czytam te jego litania i biadolenia to sie plakac chce

Jakbyś przez tydzień żyła jak przeciętny facet to już nigdy byś takich głupot nie pisała.

Nieprawda, bo ja akurat jestem madra to wiem jakbym zyla, zeby bylo dobrze

No już to widzę, jakby było dobrze, gdybyś przy każdej próbie poznania dziewczyny była odrzucana xd

20,797

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Mam nadzieję, że sobie jaja robisz. To najgorsze, co można zrobić. Jak nie reaguje, to nie jest zainteresowana, to po ch*j to ciągnąć dalej?


Bo pozorna obojętność to jeden z podstawowych shit testów, jakie fundują nam kobiety.

Co to jest pozorna obojetnosc?

Zabawa dla pryszczatych małolatów w udawanie, że chłopak wcale Ci się nie podoba i obserwowania kątem oka jak reaguje. Uprawiana mniej więcej w wieku szkoły podstawowej.

20,798

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:

Nie staraj się licząc na xyz. Po prostu ciesz się z interakcji z drugim człowiekiem. Flirt, miła rozmowa, wspólne wyjście gdzieś... rób rzeczy dla samej frajdy robienia a nie dlatego że liczysz na cokolwiek. Wyzbędziesz się dzięki temu aury desperacji.

A co, jeśli one nawet koleżeńską relacją nie są zainteresowane i ignorują przy jakiejkolwiek próbie nawiązania kontaktu? I powtarza się to za każdym razem?

Statystycznie nie jest możliwe aby 100% kobiet które spotykasz to były wredne suki.

Nigdzie nie napisałem, że to wredne suki. Po prostu nie chcą mieć nic do czynienia z facetami, którzy im się nie podobają.

20,799

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Bo pozorna obojętność to jeden z podstawowych shit testów, jakie fundują nam kobiety.

Co to jest pozorna obojetnosc?

Zabawa dla pryszczatych małolatów w udawanie, że chłopak wcale Ci się nie podoba i obserwowania kątem oka jak reaguje. Uprawiana mniej więcej w wieku szkoły podstawowej.

Ja sie w takie cos nie bawie jak mnie sie ktos podoba to mowie

20,800 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-08-27 13:12:54)

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Zabawa dla pryszczatych małolatów w udawanie, że chłopak wcale Ci się nie podoba i obserwowania kątem oka jak reaguje. Uprawiana mniej więcej w wieku szkoły podstawowej.

A że niektóre babki na tym etapie zostają do momentu zderzenia ze ścianą i zaczyna się gorączkowe łapanie beta-bankomatu, to już insza inszość smile

Posty [ 20,736 do 20,800 z 29,786 ]

Strony Poprzednia 1 318 319 320 321 322 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024