30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 316 317 318 319 320 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20,606 do 20,670 z 29,786 ]

20,606

Odp: 30lat i cały czas sam

Dobry i mądry post Hopefull. Jestem trochę starszy od Ciebie, ale co do relacji z kobietami to mam bardzo podobną sytuację jak Ty - mianowicie też jak nie mam problemu z relacjami z kobietami na poziomie koleżeńskim/przyjacielskim (ogólnie bym nawet powiedział, że w realu lepiej dogaduję się z kobietami niż z facetami) tak ciężko żeby którakolwiek zauważyła we mnie coś więcej jak właśnie przyjaciela/kolegę. A jak już mi się uda trafić na kogoś z perspektywami to zawsze jest jakichś haczyk. Z tym, że ja szukam i poznaję głównie na portalach randkowych (innych niż Tinder), a tam to wiadomo - bardzo często jak ktoś wydaje się mieć wszystko spoko w głowie to z kolei "fizycznie" coś się okazuje nie tak, albo na odwrót. No ale nie poddaję się i bez większej presji poznaję dalej, może w końcu trafi się ten "złoty strzał".

I zgadzam się też co do możliwości wygadania się z problemów przyjacielowi, który słucha. To dużo daje i pomaga. Dodalbym tylko, że przyjaciółka jest pod tym kątem nawet lepsza moim zdaniem niż przyjaciel.

Zobacz podobne tematy :

20,607

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Szacun gościu. Mi przez ostatnie kilkanaście lat nie udało się znaleźć ani 1 koleżanki, z którą mógłbym pójść chociażby na zwykły spacer.
Pisałeś, że z sukcesem organizowałeś jakieś tam wypady i ludziom się to podobało. Jak widać potrafisz wzbudzać zaufanie i ludzie Ciebie lubią - od takiego stanu to jest już tylko rzut beretem do znalezienia sobie kobiety.

Z jednej strony tak, z drugiej nie. To że potrafię wzbudzić zaufanie jeszcze nie oznacza że mam powodzenie. Z tych wycieczek często trafiam na nie mój przedział wiekowy albo dziewczyny w związkach. Poza tym już rzadziej organizuję takie wyprawy, bo mam już swoją stałą ekipę. Nie chciałbym im odmawiać i w tym samym czasie szukać nowych chętnych xD Tinder odpada, bo ostatnimi czasy powodzenie mam bliskie zeru. Zostaje jeszcze ulica. Może nie mam większego problemu zagadać o cokolwiek, ale pytać o kontakt kobietę, która zna mnie kilkanaście sekund jest już dla mnie niezręczne. Ona pewnie też poczułaby się dziwnie.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Jak kiedyś miałem przyjaciół, to właśnie oni w kółko nakręcali mnie żebym sobie znalazł jakąś dziewczynę - mimo iż w ogóle nie żaliłem się im z tego, że jestem kawalerem, a oni zaś sami byli w związkach.


Mnie kolega próbował raz zeswatać ze swoją koleżanką, ale nic z tego nie wyszło. Jedyne co wiem to, to że nic złego nie zrobiłem (według niego), ale dokładny powód nie jest nikomu znany, bo ta dziewczyna nie pochwaliła się czemu nagle zerwała ze mną kontakt. Czasami też radzą mi w tych tematach jak ich o to poproszę, ale nie naciskają żebym sobie kogoś znalazł. Sami przyznają że moja sytuacja jest dziwna i nie wiedzą jak mogliby mi jeszcze pomóc.

20,608

Odp: 30lat i cały czas sam
Hopefull napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Szacun gościu. Mi przez ostatnie kilkanaście lat nie udało się znaleźć ani 1 koleżanki, z którą mógłbym pójść chociażby na zwykły spacer.
Pisałeś, że z sukcesem organizowałeś jakieś tam wypady i ludziom się to podobało. Jak widać potrafisz wzbudzać zaufanie i ludzie Ciebie lubią - od takiego stanu to jest już tylko rzut beretem do znalezienia sobie kobiety.

Z jednej strony tak, z drugiej nie. To że potrafię wzbudzić zaufanie jeszcze nie oznacza że mam powodzenie. Z tych wycieczek często trafiam na nie mój przedział wiekowy albo dziewczyny w związkach. Poza tym już rzadziej organizuję takie wyprawy, bo mam już swoją stałą ekipę. Nie chciałbym im odmawiać i w tym samym czasie szukać nowych chętnych xD Tinder odpada, bo ostatnimi czasy powodzenie mam bliskie zeru. Zostaje jeszcze ulica. Może nie mam większego problemu zagadać o cokolwiek, ale pytać o kontakt kobietę, która zna mnie kilkanaście sekund jest już dla mnie niezręczne. Ona pewnie też poczułaby się dziwnie.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Jak kiedyś miałem przyjaciół, to właśnie oni w kółko nakręcali mnie żebym sobie znalazł jakąś dziewczynę - mimo iż w ogóle nie żaliłem się im z tego, że jestem kawalerem, a oni zaś sami byli w związkach.


Mnie kolega próbował raz zeswatać ze swoją koleżanką, ale nic z tego nie wyszło. Jedyne co wiem to, to że nic złego nie zrobiłem (według niego), ale dokładny powód nie jest nikomu znany, bo ta dziewczyna nie pochwaliła się czemu nagle zerwała ze mną kontakt. Czasami też radzą mi w tych tematach jak ich o to poproszę, ale nie naciskają żebym sobie kogoś znalazł. Sami przyznają że moja sytuacja jest dziwna i nie wiedzą jak mogliby mi jeszcze pomóc.

To sam sobie nie miesz znalezc dziewczyny tylko tobie koledzy szukaja, ja w gimnazjum raz koledze dziewczyne znalazlam lata temu

20,609

Odp: 30lat i cały czas sam

Thomas29
To chyba zależy od osoby. Z dwoma przyjaciółmi rozbijaliśmy mój problem na atomy. Z jednym z nich przegadałem spokojnie na ten temat ponad 100h. Z kolei mogą dobra koleżanka powiedziała mi żebym dał sobie jeszcze czas i nie tracił nadziei oraz że wszystko ze mną jest ok. Sam nie wiem co mi bardziej pomogło. Mam jeszcze jedną dobrą kumpelę, ale z nią boję się poruszać rozmowę o moich problemach. Zawsze miała mnie za wesołka, a ja wylecę jej z takim tematem big_smile Ale obawiam się że przy którymś wyjściu na piwo w końcu pęknę.

20,610

Odp: 30lat i cały czas sam
Agnes76 napisał/a:

Nikt im nie mówi weź przestań.
Co radzisz schizofrenikowi? - lecz się
Co radzisz ludziom żeby nie mieli demencji - dbaj o swój mózg, ćwicz go.
W podobnym stylu radzimy chłopcom z problemami w nawiązywaniu relacji. Radzimy bo nikt z nas nie zmieni ich życia ani nie będzie się dla nich poświęcał, bo każdy chce to życie przeżyć jak najlepiej. Każdy. Te dziewczyny, które nie chcą z nimi nawiązywać relacji też chcą przeżyć swoje życie jak najlepiej, nie będą się dla nikogo poświęcać.
Już widzę jak mówisz swojej siostrze czy córce aby poświęciła się i wybrała mężczyznę, który nie potrafi budować relacji.

Tylko że nie da się nauczyć nawiązywania relacji, będąc ciągle odrzucanym i nie mając możliwości praktykować tego nawiązywania relacji.

20,611

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Hopefull napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Szacun gościu. Mi przez ostatnie kilkanaście lat nie udało się znaleźć ani 1 koleżanki, z którą mógłbym pójść chociażby na zwykły spacer.
Pisałeś, że z sukcesem organizowałeś jakieś tam wypady i ludziom się to podobało. Jak widać potrafisz wzbudzać zaufanie i ludzie Ciebie lubią - od takiego stanu to jest już tylko rzut beretem do znalezienia sobie kobiety.

Z jednej strony tak, z drugiej nie. To że potrafię wzbudzić zaufanie jeszcze nie oznacza że mam powodzenie. Z tych wycieczek często trafiam na nie mój przedział wiekowy albo dziewczyny w związkach. Poza tym już rzadziej organizuję takie wyprawy, bo mam już swoją stałą ekipę. Nie chciałbym im odmawiać i w tym samym czasie szukać nowych chętnych xD Tinder odpada, bo ostatnimi czasy powodzenie mam bliskie zeru. Zostaje jeszcze ulica. Może nie mam większego problemu zagadać o cokolwiek, ale pytać o kontakt kobietę, która zna mnie kilkanaście sekund jest już dla mnie niezręczne. Ona pewnie też poczułaby się dziwnie.

Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Jak kiedyś miałem przyjaciół, to właśnie oni w kółko nakręcali mnie żebym sobie znalazł jakąś dziewczynę - mimo iż w ogóle nie żaliłem się im z tego, że jestem kawalerem, a oni zaś sami byli w związkach.


Mnie kolega próbował raz zeswatać ze swoją koleżanką, ale nic z tego nie wyszło. Jedyne co wiem to, to że nic złego nie zrobiłem (według niego), ale dokładny powód nie jest nikomu znany, bo ta dziewczyna nie pochwaliła się czemu nagle zerwała ze mną kontakt. Czasami też radzą mi w tych tematach jak ich o to poproszę, ale nie naciskają żebym sobie kogoś znalazł. Sami przyznają że moja sytuacja jest dziwna i nie wiedzą jak mogliby mi jeszcze pomóc.

To sam sobie nie miesz znalezc dziewczyny tylko tobie koledzy szukaja, ja w gimnazjum raz koledze dziewczyne znalazlam lata temu

Nie prosiłem go o to. Wszystko było z jego inicjatywy, a ja w rezultacie spotkałem się z nią parę razy. I to nie była nasza wspólna koleżanka "z klasy" tylko ktoś, kto był dla mnie zupełnie obcy.

20,612

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Nikt im nie mówi weź przestań.
Co radzisz schizofrenikowi? - lecz się
Co radzisz ludziom żeby nie mieli demencji - dbaj o swój mózg, ćwicz go.
W podobnym stylu radzimy chłopcom z problemami w nawiązywaniu relacji. Radzimy bo nikt z nas nie zmieni ich życia ani nie będzie się dla nich poświęcał, bo każdy chce to życie przeżyć jak najlepiej. Każdy. Te dziewczyny, które nie chcą z nimi nawiązywać relacji też chcą przeżyć swoje życie jak najlepiej, nie będą się dla nikogo poświęcać.
Już widzę jak mówisz swojej siostrze czy córce aby poświęciła się i wybrała mężczyznę, który nie potrafi budować relacji.

Tylko że nie da się nauczyć nawiązywania relacji, będąc ciągle odrzucanym i nie mając możliwości praktykować tego nawiązywania relacji.


Jeżeli o randkach mowa to rzeczywiście czasem może być trudno, ale zwykle rozmowy da się jak najbardziej przeprowadzić.

20,613

Odp: 30lat i cały czas sam
Hopefull napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Nikt im nie mówi weź przestań.
Co radzisz schizofrenikowi? - lecz się
Co radzisz ludziom żeby nie mieli demencji - dbaj o swój mózg, ćwicz go.
W podobnym stylu radzimy chłopcom z problemami w nawiązywaniu relacji. Radzimy bo nikt z nas nie zmieni ich życia ani nie będzie się dla nich poświęcał, bo każdy chce to życie przeżyć jak najlepiej. Każdy. Te dziewczyny, które nie chcą z nimi nawiązywać relacji też chcą przeżyć swoje życie jak najlepiej, nie będą się dla nikogo poświęcać.
Już widzę jak mówisz swojej siostrze czy córce aby poświęciła się i wybrała mężczyznę, który nie potrafi budować relacji.

Tylko że nie da się nauczyć nawiązywania relacji, będąc ciągle odrzucanym i nie mając możliwości praktykować tego nawiązywania relacji.


Jeżeli o randkach mowa to rzeczywiście czasem może być trudno, ale zwykle rozmowy da się jak najbardziej przeprowadzić.

To on nawet rozmawiac nie umie?

20,614

Odp: 30lat i cały czas sam
Agnes76 napisał/a:

A nie, sorry, oni muszą mieć dziewicę, bo taka szmata co już kogoś miała to nie dla nich.

Tak jak często się z Tobą zgadzam, tak tu niestety walczysz z chochołem. Nie spotkałem się z przypadkiem, by ktoś wymagał dziewicy i uważał kobietę z jakąkolwiek przeszłością seksualną za dziwkę. Oczywiście nie twierdzę, że takich osób nie ma, ale to zjawisko marginalne. Przy czym jest różnica między kobietą, która była w 2-3 związkach, a taką, która uprawiała seks z kim popadnie.

20,615

Odp: 30lat i cały czas sam
Hopefull napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Nikt im nie mówi weź przestań.
Co radzisz schizofrenikowi? - lecz się
Co radzisz ludziom żeby nie mieli demencji - dbaj o swój mózg, ćwicz go.
W podobnym stylu radzimy chłopcom z problemami w nawiązywaniu relacji. Radzimy bo nikt z nas nie zmieni ich życia ani nie będzie się dla nich poświęcał, bo każdy chce to życie przeżyć jak najlepiej. Każdy. Te dziewczyny, które nie chcą z nimi nawiązywać relacji też chcą przeżyć swoje życie jak najlepiej, nie będą się dla nikogo poświęcać.
Już widzę jak mówisz swojej siostrze czy córce aby poświęciła się i wybrała mężczyznę, który nie potrafi budować relacji.

Tylko że nie da się nauczyć nawiązywania relacji, będąc ciągle odrzucanym i nie mając możliwości praktykować tego nawiązywania relacji.


Jeżeli o randkach mowa to rzeczywiście czasem może być trudno, ale zwykle rozmowy da się jak najbardziej przeprowadzić.

Jasne, ale to nie to samo. Jakaś przypadkowa rozmowa ze starszą panią w poczekalni u lekarza czy z kolegą z pracy niczego nie zmienia i nie przybliża do znalezienia dziewczyny czy choćby nawet znajomych. Zresztą inaczej rozmawia się ze znajomym, inaczej z przypadkową osobą na ulicy, a jeszcze inaczej z dziewczyną, która nam się podoba i chcemy ją poderwać. Umiejętności flirtu nie nabędziemy przez zwykłe rozmowy.

20,616

Odp: 30lat i cały czas sam
Hopefull napisał/a:

Z kolei mogą dobra koleżanka powiedziała mi żebym dał sobie jeszcze czas i nie tracił nadziei oraz że wszystko ze mną jest ok. Sam nie wiem co mi bardziej pomogło. Mam jeszcze jedną dobrą kumpelę, ale z nią boję się poruszać rozmowę o moich problemach. Zawsze miała mnie za wesołka, a ja wylecę jej z takim tematem big_smile Ale obawiam się że przy którymś wyjściu na piwo w końcu pęknę.

Czy gdyby któraś z nich dała Ci sygnał, że widzi w Tobie kogoś więcej niż dobrego kumpla, to brałbyś je pod uwagę jako kandydatki na partnerkę? Jeśli tak, to czy któraś z nich ma tego świadomość?

20,617

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Słuchajcie, ja się w waszą wojenkę nie mieszam, ale akurat to, że w małych miejscowościach zostają głównie faceci, a kobiety wyruszają do miast to jest prawda w wielu miejscach potwierdzona, tak samo jak fakt iż kobiety chętniej niż kiedyś wchodzą w związki ze starszymi od siebie mężczyznami oraz obcokrajowcami. Warto o tym wspomnieć aby po prostu lepiej rozumieć to co się dookoła dzieje, niezależnie czy ktoś sympatyzuje z którąś stroną czy jest tylko obserwatorem.

To tylko znaczy, że kobiety wybierają tych, których chcą, a panom nie zostają te, których oni by chcieli.
Natomiast sama znajomość powodów powinna być dla samotnych mężczyzn ułatwieniem:
- skoro kobiety wybierają starszych, to panom zostają młodsze - to chyba powód do zadowolenia,

Nie zostają, bo nadal trzeba odpowiednio wyglądać, by ta młodsza się zainteresowała.

- skoro w dużych miastach jest przewaga kobiet, to można wziąć z nich przykład i wyjechać do dużego miasta,

To nie takie proste. Nawet jeśli ktoś wyjedzie do dużego miasta, to i tak jako osoba z mniejszej miejscowości ma małe szanse, zresztą duże miasto dużemu miastu nierówne. Poza tym kobiet może i więcej, ale i mężczyzn też, a co za tym idzie większa konkurencja, czyli nadal trzeba być przystojnym (albo nadrabiać kasą, co w większym mieście jest trudniejsze, bo i zarobki wyższe).

- skoro kobiety wiążą się z obcokrajowcami, to gdzieś tam istnieją te kobiety z innych krajów bez pary, można się nimi zaopiekować.

Też nie. W Polsce obcokrajowcy to głównie mężczyźni, więc Polak nie ma za dużego wyboru wśród cudzoziemek. Emigracja za granicę też nie jest rozwiązaniem, bo dużo częściej Polki wiążą się z Norwegami czy Niemcami niż Norweżki czy Niemki z Polakami. Dla kobiet z Zachodu Polak zazwyczaj nie będzie atrakcyjnym partnerem, bo pochodzi z biedniejszego kraju. Nie ma znaczenia, że akurat on jest ogarnięty, dobrze zarabia i traktuje kobiety z szacunkiem, nadal zachodnie kobiety będą na niego patrzeć z góry (tak jak Polki na Ukraińców czy Rosjan, ale już niekoniecznie na murzynów czy Hindusów, bo egzotyka). Co za tym idzie, Polacy musieliby wyjeżdżać do krajów o podobnym lub niższym poziomie życia (typu Rumunia, Serbia czy kraje Azji Południowo-Wschodniej), ale to jest ekonomicznie dobre rozwiązanie jedynie dla osób, które mają pracę zdalną i mogą mieszkać, gdzie chcą albo dla osób, które mają dużo kasy i/lub pasywne źródło dochodu typu emerytura czy wynajem mieszkań.

20,618

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
Hopefull napisał/a:

Z kolei mogą dobra koleżanka powiedziała mi żebym dał sobie jeszcze czas i nie tracił nadziei oraz że wszystko ze mną jest ok. Sam nie wiem co mi bardziej pomogło. Mam jeszcze jedną dobrą kumpelę, ale z nią boję się poruszać rozmowę o moich problemach. Zawsze miała mnie za wesołka, a ja wylecę jej z takim tematem big_smile Ale obawiam się że przy którymś wyjściu na piwo w końcu pęknę.

Czy gdyby któraś z nich dała Ci sygnał, że widzi w Tobie kogoś więcej niż dobrego kumpla, to brałbyś je pod uwagę jako kandydatki na partnerkę? Jeśli tak, to czy któraś z nich ma tego świadomość?

Hej, Olinka! Witaj z powrotem, dawno Cię tu nie widziałem big_smile co ciekawego się wydarzyło u Ciebie przez ten czas? wink

20,619

Odp: 30lat i cały czas sam
Agnes76 napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

. Kobiety mają dzisiaj ogromną swobodę wyboru, natomiast faceci muszą brać to co jest.

Nie przesadzajmy. Nie każda kobieta i nie każdy mężczyzna ma możliwość wyboru.
Większość ma najczęściej w jakimś ograniczonym zakresie.

Równie duża grupa obu płci jeśli chce być w związku w pewnym sensie musi brać co jest albo żyć samotnie.
Sami tutaj często pisaliście, że nie będziecie robić za bankomat, nie będziecie chcieć dziewczyn, które nie były Wami zainteresowane w przeszłości, nie chcecie matki którą porzucił inny itp.
Każdy ma możliwość wyboru z pewnej bazy, poza którą albo nie przeskoczy, albo nie ma okazji innej spotkać.
Równie wielkie problemy mają kobiety  mające gospodarstwa na wsi jak mężczyźni.

Wyjazd do innego kraju to już dla wielu totalna abstrakcja, szczególnie dla zwykłych robotnikochłopów bez języka.

Jak się nie zna języka to sie jedzie przez agencję do pracy rolnej. Tak wyjeżdżali np. do pracy przy kwiatach w Holandii . Jak ktoś będzie chciał to w kilka miesięcy opanuje język by przyjąć się tam do innej pracy np. przy maszynie lub  jako kierowca itp. Samo nie spadnie.

Naprawdę myślisz, że taki Polak pracujący jako kierowca w Holandii, nawet znając język perfekcyjnie, będzie postrzegany jako atrakcyjny kandydat na partnera?

20,620

Odp: 30lat i cały czas sam

Olinka

Ze wszystkich koleżanek jedną z nich mógłbym wziąć pod uwagę. Ale gdybym coś zauważył to nie wziąłbym tego na poważnie i pomyślałbym że sobie żartuje. Nawet gdyby wziąłbym to na serio to nie sądzę że miałaby tego świadomość.

20,621

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
2odiak napisał/a:

W przypadku dezercji, a i owszem musisz się liczyć z konsekwencjami, ale podobnie jako obywatel w przypadku wyjścia nagłej ustawy zakazu opuszczania kraju i stawieniu się w punktach wszystkich wykazanych warunkami odpowiednimi do obrony kraju mężczyzn, a więc broń możesz nosić i walczyć, więc tak samo w takim przypadku będziesz pociągany do odpowiedzialności w przypadku wyjścia danej ustawy jak dezerter,  jak nie gorzej. smile

To znaczy, że mam bronić rządu, który łamie prawo unijne, odbiera ludziom podstawowe prawa typu aborcja czy in vitro oraz zadłuża kraj na wiele lat w przód? Oni sobie spokojnie uciekną do Rumunii a ja będę ginął w imię czego? Ludzi z którymi się nie zgadzam? Państwa które nigdy nie stworzyło mi odpowiednich warunków do rozwoju? Polityków bez godności i honoru?

Już raz to przerobiliśmy, straciliśmy miliony ludzi w tym całą mniejszość żydowską, miasta, zakłady, wszystko na co pracowaliśmy przez 20 lat niepodległości. Czy ktoś poniósł odpowiedzialność za fatalny stan naszej armii, zapóźnionej i niedoinwestowanej (szczególnie lotnictwo i broń pancerna) względem naszych przeciwników, czy za nieudolność wielu generałów? Czy raczej tchórze uciekli i na wieki okryli się hańbą?

Nikt nie powinien mieć obowiązku obrony tego chlewu.


Dlaczego jeszcze do tej pory nie zrzekłeś się obywatelstwa tego chlewu i nie wystąpiłeś o przyznanie Ci obywatelstwa na przykład takiego niemieckiego państwa federalnego? Przecież  przyjmuje z szeroko otwartymi ramionami wszelkiej maści uchodźców i inną błąkającą się po świecie biedotę do czarnej roboty.

Po pierwsze, już nie przyjmują, ciocia Merkel już nie rządzi. Po drugie, przyjmowali z otwartymi ramionami, ale nie Polaków czy innych białych Europejczyków.

20,622

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Rumuński, Ty coś bardzo często rossankę wspominasz przy każdej możliwej okazji tongue. Rossanka to, rossanka tamto big_smile.


A wiesz dlaczego?

Bo sporo osób jej pisało, że na pewno kogoś znajdzie itp., a koniec końców została singielką.
Wiele osób sądzi, że każdy człowiek prędzej czy później będzie mieć dane kogoś sobie znaleźć na stałe i stworzyć rodzinę. Ona jest doskonałym przykładem, że Ci wszyscy teoretycy się mylą.

Rossanka jest dla mnie perłą na tym forum, Mesjaszem, który nam pokazuje, że życie nie zawsze jest cukierkowe na płaszczyźnie matrymonialnej.

Akurat ona mogła bez problemu kogoś znaleźć, tylko żaden facet jej nie odpowiadał, więc padła ofiarą swojej hipergamii, która leży w kobiecej naturze...

20,623

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Hej, Olinka! Witaj z powrotem, dawno Cię tu nie widziałem big_smile co ciekawego się wydarzyło u Ciebie przez ten czas? wink

A, dziękuję smile. Jestem, jestem, coś tam podczytuję, ale nie mam ostatnio czasu na forum. Trochę też mnie chyba zmęczyło cool.

Hopefull napisał/a:

Olinka
Ze wszystkich koleżanek jedną z nich mógłbym wziąć pod uwagę. Ale gdybym coś zauważył to nie wziąłbym tego na poważnie i pomyślałbym że sobie żartuje. Nawet gdyby wziąłbym to na serio to nie sądzę że miałaby tego świadomość.

Bardzo świadomie i celowo zapytałam zainspirowana własnym doświadczeniem. Dosłownie kilka tygodni temu mój bliski, a dawno niewidziany kolega z lat wczesnej młodości, powiedziałabym nawet przyjaciel, przyznał mi się, że zawsze miał do mnie słabość, uważał za świetną kobietę, imponowała mu moja siła i ogólnie przeczytałam wiele dobrych słów pod swoim adresem. Minęło tyle lat, a choć szczerze sobie pogadaliśmy, to dopiero po spotkaniu zdobył się na odwagę, by mi to... napisać.
I wiesz co? Kiedyś zwierzaliśmy się sobie, byliśmy blisko, nie było tematów tabu, ale NIGDY nie dał mi tego odczuć. Nie chcę tego wątku rozwijać, niemniej w kontekście Twojej osoby myślę sobie, że to był z jego strony błąd, bo nie jest wykluczone, że widząc jego zaangażowanie sama też nie zaczęłabym patrzeć na niego inaczej. Ty być może popełniasz podobny.

20,624

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
Hopefull napisał/a:

Z kolei mogą dobra koleżanka powiedziała mi żebym dał sobie jeszcze czas i nie tracił nadziei oraz że wszystko ze mną jest ok. Sam nie wiem co mi bardziej pomogło. Mam jeszcze jedną dobrą kumpelę, ale z nią boję się poruszać rozmowę o moich problemach. Zawsze miała mnie za wesołka, a ja wylecę jej z takim tematem big_smile Ale obawiam się że przy którymś wyjściu na piwo w końcu pęknę.

Czy gdyby któraś z nich dała Ci sygnał, że widzi w Tobie kogoś więcej niż dobrego kumpla, to brałbyś je pod uwagę jako kandydatki na partnerkę? Jeśli tak, to czy któraś z nich ma tego świadomość?

Nie da. Jak kobieta ma widzieć w facecie partnera romantycznego, to bardzo, ale to bardzo rzadko może znać jego słabości. Ten motyw był poruszany na tym forum wielokrotnie i zawsze prowadził do tych samych wniosków: facet albo ma nie mówić o takich rzeczach w ogóle, albo ma być otwarty i powiedzieć o wszystkim, ale sumarycznie tylko po to, aby kobieta mogła go świadomie odrzucić, bo facet z takimi problemami, to nie facet. A już na pewno nie facet, który nadawałby się do stabilnej, trwałej relacji.

20,625

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Bardzo świadomie i celowo zapytałam zainspirowana własnym doświadczeniem. Dosłownie kilka tygodni temu mój bliski, a dawno niewidziany kolega z lat wczesnej młodości, powiedziałabym nawet przyjaciel, przyznał mi się, że zawsze miał do mnie słabość, uważał za świetną kobietę, imponowała mu moja siła i ogólnie przeczytałam wiele dobrych słów pod swoim adresem. Minęło tyle lat, a choć szczerze sobie pogadaliśmy, to dopiero po spotkaniu zdobył się na odwagę, by mi to... napisać.
I wiesz co? Kiedyś zwierzaliśmy się sobie, byliśmy blisko, nie było tematów tabu, ale NIGDY nie dał mi tego odczuć. Nie chcę tego wątku rozwijać, niemniej w kontekście Twojej osoby myślę sobie, że to był z jego strony błąd, bo nie jest wykluczone, że widząc jego zaangażowanie sama też nie zaczęłabym patrzeć na niego inaczej. Ty być może popełniasz podobny.

No właśnie - zwierzaliście się sobie, nie było tematów tabu i......nigdy nie widziałaś w nim materiału na partnera. Nawet przez ułamek sekundy nie przeszło ci to przez głowę. A nie dał ci tego odczuć....bo widział brak twojego zainteresowania nim w taki sposób. To i się nie wychylał.

20,626

Odp: 30lat i cały czas sam

Czyli nigdy nie mówić o swoich problemach.

20,627

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Nie da. Jak kobieta ma widzieć w facecie partnera romantycznego, to bardzo, ale to bardzo rzadko może znać jego słabości. Ten motyw był poruszany na tym forum wielokrotnie i zawsze prowadził do tych samych wniosków: facet albo ma nie mówić o takich rzeczach w ogóle, albo ma być otwarty i powiedzieć o wszystkim, ale sumarycznie tylko po to, aby kobieta mogła go świadomie odrzucić, bo facet z takimi problemami, to nie facet. A już na pewno nie facet, który nadawałby się do stabilnej, trwałej relacji.

Z jednej strony niby jest to podejście sensowne i logiczne, ale z drugiej jeżeli w perspektywie jest związek to przecież te problemy i tak prędzej czy później wyjdą na jaw. Nie da się wszystko ukrywać wiecznie, a po drugie z partnerem powinno być się jednak szczerym.
Poza tym jeżeli związek ma być ciągłą grą pozorów i uważania na każdym kroku żeby tylko coś się nie wydało, relacją w której nie wolno mi szczerze być sobą to ja dziękuję za taki związek.

Więc ja generalnie mam raczej zazwyczaj takie podejście żeby możliwie jak najszybciej okazać jaki rzeczywiście jestem i jak coś się nie spodoba to dziękuję dowodzenia. Lepiej od razu "przepuścić przez sito" niż stracić kupę czasu i cierpieć jeszcze bardziej bo się zdążyło bardziej zaangażować.

20,628

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

To tylko znaczy, że kobiety wybierają tych, których chcą, a panom nie zostają te, których oni by chcieli.
Natomiast sama znajomość powodów powinna być dla samotnych mężczyzn ułatwieniem:
- skoro kobiety wybierają starszych, to panom zostają młodsze - to chyba powód do zadowolenia,

Nie zostają, bo nadal trzeba odpowiednio wyglądać, by ta młodsza się zainteresowała.

Naprawdę trzeba się komuś podobać, żeby myślał o związku? Nie może być.
Poza tym trollujesz czy naprawdę nie zauważyłeś, o czym mowa? Skoro to, że kobiety wiążą się ze starszymi, ujęto na liście powodów, dla których mężczyznom jest trudniej, to mam prawo się z tym nie zgodzić. Bo to znaczy tylko tyle, że mężczyznom będzie trudniej znaleźć starszą od siebie. A ilu chce starszą? Płacz by dopiero był, gdyby te wredne kobiety postanowiły się wiązać wyłącznie z młodszymi. wink

- skoro w dużych miastach jest przewaga kobiet, to można wziąć z nich przykład i wyjechać do dużego miasta,

To nie takie proste. Nawet jeśli ktoś wyjedzie do dużego miasta, to i tak jako osoba z mniejszej miejscowości ma małe szanse, zresztą duże miasto dużemu miastu nierówne. Poza tym kobiet może i więcej, ale i mężczyzn też, a co za tym idzie większa konkurencja, czyli nadal trzeba być przystojnym (albo nadrabiać kasą, co w większym mieście jest trudniejsze, bo i zarobki wyższe).

Ech, znowu: na serio nie rozumiesz? Chodzi o przewagę (więcej mężczyzn niż kobiet w małych miastach, więcej kobiet niż mężczyzn w dużych), a nie o konkretne liczby. Dziwnym trafem znam mnóstwo facetów, którzy przenieśli się do dużych miast i wcale nie zostali "biednymi wyrzutkami z prowincji".

- skoro kobiety wiążą się z obcokrajowcami, to gdzieś tam istnieją te kobiety z innych krajów bez pary, można się nimi zaopiekować.

Też nie. W Polsce obcokrajowcy to głównie mężczyźni, więc Polak nie ma za dużego wyboru wśród cudzoziemek. Emigracja za granicę też nie jest rozwiązaniem, bo dużo częściej Polki wiążą się z Norwegami czy Niemcami niż Norweżki czy Niemki z Polakami. Dla kobiet z Zachodu Polak zazwyczaj nie będzie atrakcyjnym partnerem, bo pochodzi z biedniejszego kraju. Nie ma znaczenia, że akurat on jest ogarnięty, dobrze zarabia i traktuje kobiety z szacunkiem, nadal zachodnie kobiety będą na niego patrzeć z góry (tak jak Polki na Ukraińców czy Rosjan, ale już niekoniecznie na murzynów czy Hindusów, bo egzotyka). Co za tym idzie, Polacy musieliby wyjeżdżać do krajów o podobnym lub niższym poziomie życia (typu Rumunia, Serbia czy kraje Azji Południowo-Wschodniej), ale to jest ekonomicznie dobre rozwiązanie jedynie dla osób, które mają pracę zdalną i mogą mieszkać, gdzie chcą albo dla osób, które mają dużo kasy i/lub pasywne źródło dochodu typu emerytura czy wynajem mieszkań.

Zdaje się, że w ostatnim czasie sporo Ukrainek odwiedziło Polskę. wink To powinien być porządny kopniak dla panów "kobiety chcą obcokrajowców, więc nikt mi nie został".

20,629

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Bardzo świadomie i celowo zapytałam zainspirowana własnym doświadczeniem. Dosłownie kilka tygodni temu mój bliski, a dawno niewidziany kolega z lat wczesnej młodości, powiedziałabym nawet przyjaciel, przyznał mi się, że zawsze miał do mnie słabość, uważał za świetną kobietę, imponowała mu moja siła i ogólnie przeczytałam wiele dobrych słów pod swoim adresem. Minęło tyle lat, a choć szczerze sobie pogadaliśmy, to dopiero po spotkaniu zdobył się na odwagę, by mi to... napisać.

tak wygląda "przyjaźń" między kobietą a mężczyzną

Olinka napisał/a:

I wiesz co? Kiedyś zwierzaliśmy się sobie, byliśmy blisko, nie było tematów tabu, ale NIGDY nie dał mi tego odczuć.

miałaś go we friendzone i nie patrzyłaś na jakiekolwiek sygnały
dla ciebie był zawsze kolegą

Olinka napisał/a:

Nie chcę tego wątku rozwijać, niemniej w kontekście Twojej osoby myślę sobie, że to był z jego strony błąd, bo nie jest wykluczone, że widząc jego zaangażowanie sama też nie zaczęłabym patrzeć na niego inaczej.

nie, nie zaczęłabyś smile smile smile
nie byłaś zainteresowana

20,630

Odp: 30lat i cały czas sam
Hopefull napisał/a:

ShinigamiJeżeli chcesz zaakceptować swój stan pomyśl o innych ludziach, którzy walczą z ciężką chorobą albo mają poważne problemy finansowe. Wtedy nasz problem nie jest aż tak trudny do przełknięcia, jak to sobie kreujemy w głowie. Myślę że dobrym sposobem na radzenie sobie z wiecznym singielstwem są przyjaciele. Wygadywanie się z problemów osobie która słucha jest chyba najlepszą terapią wink Poza tym spędzanie z nimi wspólnego czasu odciąża głowę od myślenia co nas gryzie. Ale lepiej byś spotykał się z ludźmi którzy mają inne rozterki niż Twoje, bo będzicie się nakręcać i tylko pogorszy to sprawę.

Niestety nawet z przyjaciółmi jest problem, mam tylko jednego będącego w tej samej sytuacji więc nie ma większego sensu rozmawiać na ten temat. Poza nim nie mam żadnych innych przyjaciół czy nawet kolegów, a tym bardziej koleżanek. To forum jest jedynym miejsce gdzie mogę się wygadać czy w ogóle porozmawiać z kimś spoza rodziny czy pracy. Co ciekawe ja też zawsze lepiej się dogadywałem z dziewczynami niż z facetami, a i tak nigdy nic z tego nie wyniknęło głównie dlatego, że każda zawsze była zajęta, a z wolnymi właśnie nie mogłem się dogadać. Jednak jak tam was czytam to uświadomiłem sobie jedną, straszną rzecz. Piszecie o sygnałach, o pokazywaniu zaangażowania itd. Ja zawsze żyłem w przekonaniu, że muszę tylko czekać i dziewczyna sama się pojawi, w tym przekonaniu zostałem wychowany i dopiero wy tu na forum uświadomiliście mi, że to wielki błąd. Jak teraz o tym pomyślę to przecież w ciągu całego życia mogły być dziewczyny, które były mną zainteresowane i czekały na mój ruch, a ja nie miałem możliwości nawet o tym pomyśleć.

20,631 Ostatnio edytowany przez gman98v2 (2023-08-26 09:31:07)

Odp: 30lat i cały czas sam

Olinka, tak jak Farmer piszę, nie zaczęła byś bo trzymałaś go w friendzonie, nie jest/był dla ciebie atrakcyjny. Gdyby był, to byś sama coś zainicjowała.

20,632

Odp: 30lat i cały czas sam

Farmer, gman, możecie mi wytłumaczyć, co stoi za tym, że jeśli ani kobieta, ani mężczyzna nie wysyłają sygnałów, to znaczy, że kobieta nie jest zainteresowana, bo inaczej by coś zainicjowała? Dlaczego kobieta nie może tak pomyśleć o mężczyźnie?

20,633

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Farmer, gman, możecie mi wytłumaczyć, co stoi za tym, że jeśli ani kobieta, ani mężczyzna nie wysyłają sygnałów, to znaczy, że kobieta nie jest zainteresowana, bo inaczej by coś zainicjowała? Dlaczego kobieta nie może tak pomyśleć o mężczyźnie?

Rozwiń pytanie, to chętnie odpowiem.

20,634

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie wiem, co tu rozwinąć. To tak a propos Waszych ostatnich postów dot. sytuacji, którą opisała Olinka.
Ty z góry założyłeś, że sygnały z męskiej strony były, ale Olinka ich nie zauważyła. A gman napisał wprost: że gdyby była zainteresowana, to sama by coś zainicjowała. Rozumiem to tak, że facet - jeśli nie widzi sygnałów - może uznać, że kobieta nie jest zainteresowana, więc sam nic nie będzie robił, bo po co. Ale jeśli kobieta nie widzi sygnałów, to... też ona nie jest zainteresowana. big_smile Dlaczego to kobieta, nie widząc zainteresowania mężczyzny, nie może uznać, że to on nie jest zainteresowany? Przecież tak najczęściej jest.

20,635

Odp: 30lat i cały czas sam
Hopefull napisał/a:

Ale się rozkręciliście w tym temacie big_smile
To może i ja dodam od siebie trzy grosze.

Jako osoba, która kilka lat temu posłuchała rad wzięcia się za siebie uważam, że to nie do końca rozwiązuje problem.

Kiedyś byłem piwniczakiem, bez znajomych i ogarnięcia życiowego. W trakcie wychodzenia z tego marazmu udało mi się osiągnąć pewien sukces zawodowy, przyciągnąć do siebie ludzi i zacząć żyć na swoim (i po swojemu). Przyznam że bardzo pomogła mi terapia i samozaparcie. Do tego przyjaciele, bez których nie dałbym rady.

Na większości płaszczyzn spełniłem swoje potrzeby, ale z jakiś względów relacje z płcią przeciwną zostały niemal na takim samym poziomie. W moim otoczeniu kręciło się wiele kobiet, ale dla każdej nie byłem w jej typie, mimo że dogadywało nam się świetnie. Jak wcześniej wspomniałem w swoich tematach, jakieś doświadczenia miałem, ale żadna z tych relacji nie owocowała do bliższych relacji. Nie widzę też by kobiety mną gardziły, bo koleżanek mam sporo.

Ja rozumiem, że jak ktoś nie umie sobie zrobić herbaty albo całe życie jest na garnuszku mamusi to nie jest dobrym kandydatem na partnera. Ale spora część tzw. "przegrywów" ma swoje domy, przyjaciół i pozakładane firmy. Osobiście paru takich poznałem.

Dlatego uważam, że rady "weź się za siebie" nie do końca są trafne w stosunku do osiągnięcia sukcesu na rynku matrymonialnym, szczególnie jeżeli ta osoba ma niskie SMV.

Oczywiście ten post nie ma na celu zmuszenia kobiet do obniżania standardów, bo to dobrze że je mają i niech tak zostanie. Przecież kobieta i tak nie pokocha faceta, którego z różnych przyczyn nikt nie chce. Taki związek szybko by się rozpadł. Problem jest bardziej rozległy, a artykuły podlinkowane przez Jacka po części wskazują na przyczynę obecnej sytuacji, choć uważam, że i tak jest to czubek góry lodowej.

Zgodzę się, że można incelom zarzucić brak swobody i poczucia humoru w relacjach międzyludzkich. Ale jak facet ma tryskać pozytywną energią, kiedy przez całe swoje 30+ lenie życie nigdy nie doświadczył bliskości drugiego człowieka, albo nie usłyszał "kocham cię"? Więź emocjonalna czy kontakt fizyczny z drugą osobą jest jednym z elementów piramidy maslowa. Pamiętacie JC kiedy poznał dziewczynę przed Sylwestrem? Od razu widać było w jego wpisach, że znacząco poprawił mu się nastrój. Więc nie do końca jest tak, że owy "incel" zawsze jest taki marudny i s*ierdolony.

W gwoli ścisłości nie uważam, że zwykły(przeciętny) facet nie ma szansy na związek. Owszem ma, ale nie na portalach randkowych, gdzie konkurencja jest spora. Poza tym trudno rywalizować z mężczyznami z własnymi biznesami lub modelami. Można szukać poza internetem, ale problem zaczyna się wtedy gdy ten ktoś jest już po studiach.

Ja osobiście dałem sobie spokój z tą nierówną walką. Także jeden zawodnik w grze mniej big_smile Wszystkim jeszcze walczącym życzę powodzenia wink

Bo to wszystko bracie, to jak ogólnie w życiu, kwestia tego co nam pisane po prostu. Wiele osób niby udaje się wejść w jakiś związek, ale przecież duży procent rozpada się po kilku latach, są też tacy co byli w wielu i żaden nie był udany. Jeden w życiu będzie bogaty, drugi biedny, co nie oznacza że nie można być ze swojego życia zadowolony.

Powodów tak jak piszesz może być wiele, ale wszystko ogólnie sprowadza się do tego pojęcia które przytoczyłeś - SMV. Niektóre czynniki które wchodzą w jego skład są wrodzone i trudne do przeskoczenia, tzn. facet o specyficznej urodzie musi na prawdę długo szukać jakiejś amatorki takiego typu, a i to nie gwarantuje sukcesu bo nie musi mu się ona też podobać (no może też być desperatem ale to sie na ogół źle kończy). Podobnie kwestia statusu, dzisiaj zarobki na poziomie około 6k na rękę na większości kobiet nie robi już większego wrażenia (strach pomyśleć jak odbierają tych co mają mniej jeszcze smile <boję się przyznać>).

Ja też zrobiłem rewizję tego, co tak na prawdę chcę w życiu i też mi się już w to nie chce bawić. Jestem zadowolony z tego jak jest i staram się zajmować rozwojem. Związki to nie temat dla każdego, a potrzeba bycia kochanym leży dopiero na 3 szczeblu piramidy potrzeb, więc nie jest to wcale prosta sprawa do uzyskania. Wysiłek wymagany do włożenia w szukanie kogoś (szczególnie dla spokojnego introwertyka) jest raczej niewspółmierny do otrzymanych korzyści.

20,636

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

To tylko znaczy, że kobiety wybierają tych, których chcą, a panom nie zostają te, których oni by chcieli.
Natomiast sama znajomość powodów powinna być dla samotnych mężczyzn ułatwieniem:
- skoro kobiety wybierają starszych, to panom zostają młodsze - to chyba powód do zadowolenia,

Nie zostają, bo nadal trzeba odpowiednio wyglądać, by ta młodsza się zainteresowała.

Naprawdę trzeba się komuś podobać, żeby myślał o związku? Nie może być.

Rzecz w tym, że żeby podobać się kobiecie trzeba być top przystojniakiem.

Poza tym trollujesz czy naprawdę nie zauważyłeś, o czym mowa? Skoro to, że kobiety wiążą się ze starszymi, ujęto na liście powodów, dla których mężczyznom jest trudniej, to mam prawo się z tym nie zgodzić. Bo to znaczy tylko tyle, że mężczyznom będzie trudniej znaleźć starszą od siebie. A ilu chce starszą? Płacz by dopiero był, gdyby te wredne kobiety postanowiły się wiązać wyłącznie z młodszymi. wink

Tu akurat się zgodzę, choć nieco starsza mogłaby być. Ale też tu bardziej chodzi o etap życiowy. Taki dwudziestolatek, który dopiero zaczyna studia, nie jest w stanie znaleźć dziewczyny na roku, bo one już są dawno w związkach albo są zainteresowane mężczyznami, którzy już te studia skończyli. A jak on skończy to nie będzie miał gdzie poznać takiej dwudziestolatki, a nawet jeśli pozna, to nie będzie miał o czym z nią rozmawiać.

- skoro w dużych miastach jest przewaga kobiet, to można wziąć z nich przykład i wyjechać do dużego miasta,

To nie takie proste. Nawet jeśli ktoś wyjedzie do dużego miasta, to i tak jako osoba z mniejszej miejscowości ma małe szanse, zresztą duże miasto dużemu miastu nierówne. Poza tym kobiet może i więcej, ale i mężczyzn też, a co za tym idzie większa konkurencja, czyli nadal trzeba być przystojnym (albo nadrabiać kasą, co w większym mieście jest trudniejsze, bo i zarobki wyższe).

Ech, znowu: na serio nie rozumiesz? Chodzi o przewagę (więcej mężczyzn niż kobiet w małych miastach, więcej kobiet niż mężczyzn w dużych), a nie o konkretne liczby. Dziwnym trafem znam mnóstwo facetów, którzy przenieśli się do dużych miast i wcale nie zostali "biednymi wyrzutkami z prowincji".

Tylko że nawet w większych miastach tych kobiet wcale nie ma aż tak dużo. Nadal mężczyzn jest więcej, tylko że różnica mniejsza, a jeśli już kobiet jest więcej, to i tak wliczają się do tego kobiety w podeszłym wieku czy ogólnie sporo starsze, a także kobiety w związkach. Tych wolnych w odpowiednim wieku jest mało, a i tak większość nie jest zainteresowana, zwłaszcza jeśli facet nie wygląda jak model z okładki.

- skoro kobiety wiążą się z obcokrajowcami, to gdzieś tam istnieją te kobiety z innych krajów bez pary, można się nimi zaopiekować.

Też nie. W Polsce obcokrajowcy to głównie mężczyźni, więc Polak nie ma za dużego wyboru wśród cudzoziemek. Emigracja za granicę też nie jest rozwiązaniem, bo dużo częściej Polki wiążą się z Norwegami czy Niemcami niż Norweżki czy Niemki z Polakami. Dla kobiet z Zachodu Polak zazwyczaj nie będzie atrakcyjnym partnerem, bo pochodzi z biedniejszego kraju. Nie ma znaczenia, że akurat on jest ogarnięty, dobrze zarabia i traktuje kobiety z szacunkiem, nadal zachodnie kobiety będą na niego patrzeć z góry (tak jak Polki na Ukraińców czy Rosjan, ale już niekoniecznie na murzynów czy Hindusów, bo egzotyka). Co za tym idzie, Polacy musieliby wyjeżdżać do krajów o podobnym lub niższym poziomie życia (typu Rumunia, Serbia czy kraje Azji Południowo-Wschodniej), ale to jest ekonomicznie dobre rozwiązanie jedynie dla osób, które mają pracę zdalną i mogą mieszkać, gdzie chcą albo dla osób, które mają dużo kasy i/lub pasywne źródło dochodu typu emerytura czy wynajem mieszkań.

Zdaje się, że w ostatnim czasie sporo Ukrainek odwiedziło Polskę. wink To powinien być porządny kopniak dla panów "kobiety chcą obcokrajowców, więc nikt mi nie został".

No i co z tego, że przyjechały Ukrainki? Większość z nich jest w związkach albo szuka bogatych facetów, sporo z nich już dawno pojechało dalej na Zachód.

20,637

Odp: 30lat i cały czas sam

Tu stanę po stronie panów. Z doświadczenia widzę, że lepiej jest nie mówić o jakichkolwiek problemach kobiecie, która nam się podoba.
Chyba że są banalne jak - "zepsuło mi się auto i nie dojechałem do pracy".

Cała reszta jak: trudne dzieciństwo, brak partnerek na koncie czy choroby psychiczne lepiej jest zostawić dla siebie. Nawet jak ona opowiada o swoich, to my, mężczyźni powinniśmy trzymać język za zębami. Tak popsułem sobie relację, tylko dlatego że się otworzyłem. A znaliśmy się już parę miesięcy i ona wygadywała mi się ze wszystkiego.

Kobiety narzekają, że mężczyźni kłamią.I to prawda - robimy to, ale nie dlatego że nam się to podoba. Wielu z nas chciałoby stworzyć z kobietą bliską więź emocjonalną, ale musimy kłamać żebyśmy nie zostali odrzuceni za każdym razem. To jest akurat smutne.

20,638

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Nie wiem, co tu rozwinąć. To tak a propos Waszych ostatnich postów dot. sytuacji, którą opisała Olinka.
Ty z góry założyłeś, że sygnały z męskiej strony były, ale Olinka ich nie zauważyła. A gman napisał wprost: że gdyby była zainteresowana, to sama by coś zainicjowała. Rozumiem to tak, że facet - jeśli nie widzi sygnałów - może uznać, że kobieta nie jest zainteresowana, więc sam nic nie będzie robił, bo po co. Ale jeśli kobieta nie widzi sygnałów, to... też ona nie jest zainteresowana. big_smile Dlaczego to kobieta, nie widząc zainteresowania mężczyzny, nie może uznać, że to on nie jest zainteresowany? Przecież tak najczęściej jest.


Tu się zgadzam, sygnały powinny dawać obie strony. Facet zawsze może zapuścić delikatnym flirtem i zobaczyć reakcje drugiej strony.

20,639

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Nie wiem, co tu rozwinąć. To tak a propos Waszych ostatnich postów dot. sytuacji, którą opisała Olinka.
Ty z góry założyłeś, że sygnały z męskiej strony były, ale Olinka ich nie zauważyła. A gman napisał wprost: że gdyby była zainteresowana, to sama by coś zainicjowała. Rozumiem to tak, że facet - jeśli nie widzi sygnałów - może uznać, że kobieta nie jest zainteresowana, więc sam nic nie będzie robił, bo po co. Ale jeśli kobieta nie widzi sygnałów, to... też ona nie jest zainteresowana. big_smile Dlaczego to kobieta, nie widząc zainteresowania mężczyzny, nie może uznać, że to on nie jest zainteresowany? Przecież tak najczęściej jest.

Nie, to już nie te czasy. To kobiety doprowadziły do tego, że mężczyźni nie sygnalizują zainteresowania. Zbyt często byliśmy odrzucani, żeby kolejny raz się na to narażać i potencjalnie zepsuć relację z osobą, na której nam zależy.

20,640

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Jednak jak tam was czytam to uświadomiłem sobie jedną, straszną rzecz. Piszecie o sygnałach, o pokazywaniu zaangażowania itd. Ja zawsze żyłem w przekonaniu, że muszę tylko czekać i dziewczyna sama się pojawi, w tym przekonaniu zostałem wychowany i dopiero wy tu na forum uświadomiliście mi, że to wielki błąd. Jak teraz o tym pomyślę to przecież w ciągu całego życia mogły być dziewczyny, które były mną zainteresowane i czekały na mój ruch, a ja nie miałem możliwości nawet o tym pomyśleć.

Mi też to samo mówili bruh. Ludzie z poprzednich pokoleń w dzisiejszych czasach są jak słoń w składzie porcelany, zielonego pojęcia nie mają jak to się pozmieniało.

20,641

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie zostają, bo nadal trzeba odpowiednio wyglądać, by ta młodsza się zainteresowała.

Naprawdę trzeba się komuś podobać, żeby myślał o związku? Nie może być.

Rzecz w tym, że żeby podobać się kobiecie trzeba być top przystojniakiem.

Poza tym trollujesz czy naprawdę nie zauważyłeś, o czym mowa? Skoro to, że kobiety wiążą się ze starszymi, ujęto na liście powodów, dla których mężczyznom jest trudniej, to mam prawo się z tym nie zgodzić. Bo to znaczy tylko tyle, że mężczyznom będzie trudniej znaleźć starszą od siebie. A ilu chce starszą? Płacz by dopiero był, gdyby te wredne kobiety postanowiły się wiązać wyłącznie z młodszymi. wink

Tu akurat się zgodzę, choć nieco starsza mogłaby być. Ale też tu bardziej chodzi o etap życiowy. Taki dwudziestolatek, który dopiero zaczyna studia, nie jest w stanie znaleźć dziewczyny na roku, bo one już są dawno w związkach albo są zainteresowane mężczyznami, którzy już te studia skończyli. A jak on skończy to nie będzie miał gdzie poznać takiej dwudziestolatki, a nawet jeśli pozna, to nie będzie miał o czym z nią rozmawiać.

To nie takie proste. Nawet jeśli ktoś wyjedzie do dużego miasta, to i tak jako osoba z mniejszej miejscowości ma małe szanse, zresztą duże miasto dużemu miastu nierówne. Poza tym kobiet może i więcej, ale i mężczyzn też, a co za tym idzie większa konkurencja, czyli nadal trzeba być przystojnym (albo nadrabiać kasą, co w większym mieście jest trudniejsze, bo i zarobki wyższe).

Ech, znowu: na serio nie rozumiesz? Chodzi o przewagę (więcej mężczyzn niż kobiet w małych miastach, więcej kobiet niż mężczyzn w dużych), a nie o konkretne liczby. Dziwnym trafem znam mnóstwo facetów, którzy przenieśli się do dużych miast i wcale nie zostali "biednymi wyrzutkami z prowincji".

Tylko że nawet w większych miastach tych kobiet wcale nie ma aż tak dużo. Nadal mężczyzn jest więcej, tylko że różnica mniejsza, a jeśli już kobiet jest więcej, to i tak wliczają się do tego kobiety w podeszłym wieku czy ogólnie sporo starsze, a także kobiety w związkach. Tych wolnych w odpowiednim wieku jest mało, a i tak większość nie jest zainteresowana, zwłaszcza jeśli facet nie wygląda jak model z okładki.

Też nie. W Polsce obcokrajowcy to głównie mężczyźni, więc Polak nie ma za dużego wyboru wśród cudzoziemek. Emigracja za granicę też nie jest rozwiązaniem, bo dużo częściej Polki wiążą się z Norwegami czy Niemcami niż Norweżki czy Niemki z Polakami. Dla kobiet z Zachodu Polak zazwyczaj nie będzie atrakcyjnym partnerem, bo pochodzi z biedniejszego kraju. Nie ma znaczenia, że akurat on jest ogarnięty, dobrze zarabia i traktuje kobiety z szacunkiem, nadal zachodnie kobiety będą na niego patrzeć z góry (tak jak Polki na Ukraińców czy Rosjan, ale już niekoniecznie na murzynów czy Hindusów, bo egzotyka). Co za tym idzie, Polacy musieliby wyjeżdżać do krajów o podobnym lub niższym poziomie życia (typu Rumunia, Serbia czy kraje Azji Południowo-Wschodniej), ale to jest ekonomicznie dobre rozwiązanie jedynie dla osób, które mają pracę zdalną i mogą mieszkać, gdzie chcą albo dla osób, które mają dużo kasy i/lub pasywne źródło dochodu typu emerytura czy wynajem mieszkań.

Zdaje się, że w ostatnim czasie sporo Ukrainek odwiedziło Polskę. wink To powinien być porządny kopniak dla panów "kobiety chcą obcokrajowców, więc nikt mi nie został".

No i co z tego, że przyjechały Ukrainki? Większość z nich jest w związkach albo szuka bogatych facetów, sporo z nich już dawno pojechało dalej na Zachód.

Ech, Raka. Ja nie pisałam o Twoim standardowym zestawie wymówek, tylko odpowiadałam na trudności wskazane przez Chupskiego. Problem był poruszony bardziej ogólnie, a nie, że Ty zbijesz wszystko tym, że z Tobą nikt nie chce gadać. Nie o tym mowa.
Albo ogromnym problemem będzie liczba kobiet w dużych miastach vs w małych, albo nie, ale obie wersje coś ze sobą niosą. Jeśli pierwsza jest prawdziwa, to remedium będzie przeprowadzka do metropolii. A jeżeli upierasz się, że przewaga kobiet tam jest zbyt mała, żeby to coś dało, to jednocześnie oznacza to, że ta dysproporcja wcale nie jest tak wielka. Na coś się trzeba zdecydować.
To samo z pozostałymi. Albo rzesze Polek wybierają obcokrajowców = są gdzieś rzesze niesparowanych babeczek z innych krajów, albo tych niesparowanych babeczek jak na lekarstwo = wcale tak wiele Polek na obcokrajowców nie leci. I, najbardziej kuriozalne, to z wiekiem. Albo Polki chcą starszych = zostają młodsze, albo nie chcą = do wyboru, do koloru.

20,642

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Ja też zrobiłem rewizję tego, co tak na prawdę chcę w życiu i też mi się już w to nie chce bawić. Jestem zadowolony z tego jak jest i staram się zajmować rozwojem. Związki to nie temat dla każdego, a potrzeba bycia kochanym leży dopiero na 3 szczeblu piramidy potrzeb, więc nie jest to wcale prosta sprawa do uzyskania. Wysiłek wymagany do włożenia w szukanie kogoś (szczególnie dla spokojnego introwertyka) jest raczej niewspółmierny do otrzymanych korzyści.

Właśnie dlatego i ja odpuściłem. Siedziałem parę ładnych lat na aplikacjach randkowych. Jeździłem na wyjazdy z losowymi ludźmi, zagadywałem na imprezach. I koniec końców poznałem parę koleżanek i 2 kumpele. Z żadną z nich, ani kiedykolwiek nie miałem zalążków bliskiej relacji.

A w międzyczasie poroiłem zarobki, kupiłem mieszkanie, rozwinąłem hobby i poznałem wielu wartościowych ludzi. Myślę że jako 26latek nie muszę się wstydzić swojej historii.

Zaś jeżeli chodzi kobiety poza znajomością zbyt wiele nie zyskałem.

Zawsze walczyłem o swoje, choćby nie wiem co, ale pierwszy raz w życiu powiedziałem sobie, że się poddaję. Ja rozumiem dostać kosza 10 czy 50 razy, ale każdy ma swoją wytrzymałość. Ja już ją przekroczyłem.

Wszystkim mężczyznom jak i kobietom życzę szczęścia w tej sferze. Oby nikt z was nie musiał pisać podobnych tematów i mógł w pełni cieszyć się życiem :)

20,643

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie wiem, co tu rozwinąć. To tak a propos Waszych ostatnich postów dot. sytuacji, którą opisała Olinka.
Ty z góry założyłeś, że sygnały z męskiej strony były, ale Olinka ich nie zauważyła. A gman napisał wprost: że gdyby była zainteresowana, to sama by coś zainicjowała. Rozumiem to tak, że facet - jeśli nie widzi sygnałów - może uznać, że kobieta nie jest zainteresowana, więc sam nic nie będzie robił, bo po co. Ale jeśli kobieta nie widzi sygnałów, to... też ona nie jest zainteresowana. big_smile Dlaczego to kobieta, nie widząc zainteresowania mężczyzny, nie może uznać, że to on nie jest zainteresowany? Przecież tak najczęściej jest.

Nie, to już nie te czasy. To kobiety doprowadziły do tego, że mężczyźni nie sygnalizują zainteresowania. Zbyt często byliśmy odrzucani, żeby kolejny raz się na to narażać i potencjalnie zepsuć relację z osobą, na której nam zależy.

Mhm. Olinka chyba pisała o przeszłości. To raz. A dwa: no to niech nie sygnalizują, czy ktoś ich zmusza? Wielu, powiedziałabym nawet, że większość, i tak zasygnalizuje, więc komu tym zrobią krzywdę? Sobie najwyżej, bo to oni skończą z etykietą "kolega".

20,644

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Naprawdę trzeba się komuś podobać, żeby myślał o związku? Nie może być.

Rzecz w tym, że żeby podobać się kobiecie trzeba być top przystojniakiem.

Poza tym trollujesz czy naprawdę nie zauważyłeś, o czym mowa? Skoro to, że kobiety wiążą się ze starszymi, ujęto na liście powodów, dla których mężczyznom jest trudniej, to mam prawo się z tym nie zgodzić. Bo to znaczy tylko tyle, że mężczyznom będzie trudniej znaleźć starszą od siebie. A ilu chce starszą? Płacz by dopiero był, gdyby te wredne kobiety postanowiły się wiązać wyłącznie z młodszymi. wink

Tu akurat się zgodzę, choć nieco starsza mogłaby być. Ale też tu bardziej chodzi o etap życiowy. Taki dwudziestolatek, który dopiero zaczyna studia, nie jest w stanie znaleźć dziewczyny na roku, bo one już są dawno w związkach albo są zainteresowane mężczyznami, którzy już te studia skończyli. A jak on skończy to nie będzie miał gdzie poznać takiej dwudziestolatki, a nawet jeśli pozna, to nie będzie miał o czym z nią rozmawiać.

Ech, znowu: na serio nie rozumiesz? Chodzi o przewagę (więcej mężczyzn niż kobiet w małych miastach, więcej kobiet niż mężczyzn w dużych), a nie o konkretne liczby. Dziwnym trafem znam mnóstwo facetów, którzy przenieśli się do dużych miast i wcale nie zostali "biednymi wyrzutkami z prowincji".

Tylko że nawet w większych miastach tych kobiet wcale nie ma aż tak dużo. Nadal mężczyzn jest więcej, tylko że różnica mniejsza, a jeśli już kobiet jest więcej, to i tak wliczają się do tego kobiety w podeszłym wieku czy ogólnie sporo starsze, a także kobiety w związkach. Tych wolnych w odpowiednim wieku jest mało, a i tak większość nie jest zainteresowana, zwłaszcza jeśli facet nie wygląda jak model z okładki.

Zdaje się, że w ostatnim czasie sporo Ukrainek odwiedziło Polskę. wink To powinien być porządny kopniak dla panów "kobiety chcą obcokrajowców, więc nikt mi nie został".

No i co z tego, że przyjechały Ukrainki? Większość z nich jest w związkach albo szuka bogatych facetów, sporo z nich już dawno pojechało dalej na Zachód.

Ech, Raka. Ja nie pisałam o Twoim standardowym zestawie wymówek, tylko odpowiadałam na trudności wskazane przez Chupskiego. Problem był poruszony bardziej ogólnie, a nie, że Ty zbijesz wszystko tym, że z Tobą nikt nie chce gadać. Nie o tym mowa.
Albo ogromnym problemem będzie liczba kobiet w dużych miastach vs w małych, albo nie, ale obie wersje coś ze sobą niosą. Jeśli pierwsza jest prawdziwa, to remedium będzie przeprowadzka do metropolii. A jeżeli upierasz się, że przewaga kobiet tam jest zbyt mała, żeby to coś dało, to jednocześnie oznacza to, że ta dysproporcja wcale nie jest tak wielka. Na coś się trzeba zdecydować.
To samo z pozostałymi. Albo rzesze Polek wybierają obcokrajowców = są gdzieś rzesze niesparowanych babeczek z innych krajów, albo tych niesparowanych babeczek jak na lekarstwo = wcale tak wiele Polek na obcokrajowców nie leci. I, najbardziej kuriozalne, to z wiekiem. Albo Polki chcą starszych = zostają młodsze, albo nie chcą = do wyboru, do koloru.

A gdzie ja tu pisałem cokolwiek o sobie? To, że w dużych miastach czy wśród cudzoziemek jest sporo wolnych kobiet (zakładając, że tak jest) o niczym nie świadczy, bo większość z nich po prostu nie jest zainteresowana przeciętnym samotnym Polakiem.

20,645 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-08-26 12:12:53)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Nie wiem, co tu rozwinąć. To tak a propos Waszych ostatnich postów dot. sytuacji, którą opisała Olinka.
Ty z góry założyłeś, że sygnały z męskiej strony były, ale Olinka ich nie zauważyła. A gman napisał wprost: że gdyby była zainteresowana, to sama by coś zainicjowała. Rozumiem to tak, że facet - jeśli nie widzi sygnałów - może uznać, że kobieta nie jest zainteresowana, więc sam nic nie będzie robił, bo po co. Ale jeśli kobieta nie widzi sygnałów, to... też ona nie jest zainteresowana. big_smile Dlaczego to kobieta, nie widząc zainteresowania mężczyzny, nie może uznać, że to on nie jest zainteresowany? Przecież tak najczęściej jest.

Nie, to już nie te czasy. To kobiety doprowadziły do tego, że mężczyźni nie sygnalizują zainteresowania. Zbyt często byliśmy odrzucani, żeby kolejny raz się na to narażać i potencjalnie zepsuć relację z osobą, na której nam zależy.

Mhm. Olinka chyba pisała o przeszłości. To raz. A dwa: no to niech nie sygnalizują, czy ktoś ich zmusza? Wielu, powiedziałabym nawet, że większość, i tak zasygnalizuje, więc komu tym zrobią krzywdę? Sobie najwyżej, bo to oni skończą z etykietą "kolega".

A jak zasygnalizują, to skończą znajomość z tą kobietą albo będą nieszczęśliwi tkwiąc w friendzone. Ulubionym zajęciem kobiet jest odrzucanie fajnych facetów, którym na nich zależy z byle powodu i wiązanie się z jakimiś dupkami, a następnie narzekanie na mężczyzn.

20,646 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-26 13:01:57)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

A jak zasygnalizują, to skończą znajomość z tą kobietą albo będą nieszczęśliwi tkwiąc w friendzone. Ulubionym zajęciem kobiet jest odrzucanie fajnych facetów, którym na nich zależy z byle powodu i wiązanie się z jakimiś dupkami, a następnie narzekanie na mężczyzn.


Jak Ty nic nie wiesz o kobietach... Ulubionym zajęciem kobiet jest kupowanie butów i torebek.

20,647 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-26 13:06:49)

Odp: 30lat i cały czas sam
Hopefull napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Ja też zrobiłem rewizję tego, co tak na prawdę chcę w życiu i też mi się już w to nie chce bawić. Jestem zadowolony z tego jak jest i staram się zajmować rozwojem. Związki to nie temat dla każdego, a potrzeba bycia kochanym leży dopiero na 3 szczeblu piramidy potrzeb, więc nie jest to wcale prosta sprawa do uzyskania. Wysiłek wymagany do włożenia w szukanie kogoś (szczególnie dla spokojnego introwertyka) jest raczej niewspółmierny do otrzymanych korzyści.

Właśnie dlatego i ja odpuściłem. Siedziałem parę ładnych lat na aplikacjach randkowych. Jeździłem na wyjazdy z losowymi ludźmi, zagadywałem na imprezach. I koniec końców poznałem parę koleżanek i 2 kumpele. Z żadną z nich, ani kiedykolwiek nie miałem zalążków bliskiej relacji.

A w międzyczasie poroiłem zarobki, kupiłem mieszkanie, rozwinąłem hobby i poznałem wielu wartościowych ludzi. Myślę że jako 26latek nie muszę się wstydzić swojej historii.

Zaś jeżeli chodzi kobiety poza znajomością zbyt wiele nie zyskałem.

Zawsze walczyłem o swoje, choćby nie wiem co, ale pierwszy raz w życiu powiedziałem sobie, że się poddaję. Ja rozumiem dostać kosza 10 czy 50 razy, ale każdy ma swoją wytrzymałość. Ja już ją przekroczyłem.

Wszystkim mężczyznom jak i kobietom życzę szczęścia w tej sferze. Oby nikt z was nie musiał pisać podobnych tematów i mógł w pełni cieszyć się życiem smile

Znaczy żeś ogrom roboty w to włożył. Moim zdaniem zrobiłeś co mogłeś (i nie można powiedzieć że się poddałeś), a to jest najważniejsze, czasami nawet najcięższa praca nie daje takich efektów jak sobie wymarzyliśmy. Jak wyczerpie się możliwości ruchu to nie pozostaje nic innego jak zakończyć działania w takiej kwestii, żeby nie utopić się we frustracji po kolejnych nieudanych próbach.

Nawet zmiana niektórych priorytetów życiowych nie wyklucza możliwości cieszenia się w pełni życiem. Zawsze można odkryć coś, co da nam więcej radości niż coś, do czego po prostu nie mamy talentu.

Ja sam nie zrobiłem w tej kwestii nawet połowy tego co ty. Mi nawiązywanie samego kontaktu i rozmowy z kobietami przychodziło nawet w sumie łatwo, ale dalej na ogół niczego nie ciągnąłem (raz spróbowałem i wyszło mocno tak se, jeszcze w gimnazjum, no ale zaowocowało jedynym krótkim związkiem w życiu, dla statystyki). Jak słucham, ile czasami niektórzy tryhardują tak jak ty i nic im z tego nie wychodzi dochodzę do wniosku, że wmawianie ludziom że dla każdego jest miejsce w relacji jest zwyczajnym ogłupianiem ich tylko po to by dzietność nie spadała. Czy tak trudno jest przyznać, że jakiś procent populacji się w tym nie odnajdzie, przy jednoczesnym traktowaniu takich osób jako w pełni wartościowych członków społeczeństwa?

20,648

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

A gdzie ja tu pisałem cokolwiek o sobie? To, że w dużych miastach czy wśród cudzoziemek jest sporo wolnych kobiet (zakładając, że tak jest) o niczym nie świadczy, bo większość z nich po prostu nie jest zainteresowana przeciętnym samotnym Polakiem.

Nie, Ty podawałeś przykłady, które miałyby problem ze znalezieniem dziewczyny, nawet gdyby nie było tak, jak Chupski pisał, więc jaki mają związek z tematem?
Nie wspominając już o braku logiki. Jak np. to: "Taki dwudziestolatek, który dopiero zaczyna studia, nie jest w stanie znaleźć dziewczyny na roku, bo one już są dawno w związkach albo są zainteresowane mężczyznami, którzy już te studia skończyli. A jak on skończy to nie będzie miał gdzie poznać takiej dwudziestolatki, a nawet jeśli pozna, to nie będzie miał o czym z nią rozmawiać".
Skoro chcą starszych i w wieku 20 lat są w związkach, to ten 20-latek może znaleźć młodszą (w końcu skądś te 20-tki w związkach mają facetów). A jeżeli te samotne 20-tki chcą facetów po studiach, to nie widzę powodu, dla którego on by takiej nie miał poznać, kończąc studia. Jeżeli ten po studiach nie będzie miał o czym gadać z 20-tką, to znowu - skąd te związki 20-tek ze starszymi?

Przecież tego się nie da zwyczajnie obronić, w każdym wieku będziesz targetem jakiejś grupy wiekowej kobiet. Jeżeli Ci ona nie odpowiada - no bywa, ale skąd wtedy żale, że Ty nie odpowiadasz tym, które są Twoim targetem?

I zaznaczę od razu, że rozmawiamy tylko o wieku, więc bez historii o brzydkich, których żadna nigdy nie będzie chciała - bo jeżeli tak, to preferencje wiekowe kobiet w ogóle ich nie dotyczą.

20,649

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Nie wiem, co tu rozwinąć. To tak a propos Waszych ostatnich postów dot. sytuacji, którą opisała Olinka.
Ty z góry założyłeś, że sygnały z męskiej strony były, ale Olinka ich nie zauważyła. A gman napisał wprost: że gdyby była zainteresowana, to sama by coś zainicjowała. Rozumiem to tak, że facet - jeśli nie widzi sygnałów - może uznać, że kobieta nie jest zainteresowana, więc sam nic nie będzie robił, bo po co. Ale jeśli kobieta nie widzi sygnałów, to... też ona nie jest zainteresowana. big_smile Dlaczego to kobieta, nie widząc zainteresowania mężczyzny, nie może uznać, że to on nie jest zainteresowany? Przecież tak najczęściej jest.

Jeśli mężczyzna okazuje oznaki zainteresowania, ale jest we friendzone, to kobieta ich nie widzi jako próby podrywu.
Zaproszenie na kawę, czy do kina, podwożenie, kwiaty na walentynki, czy dzień kobiet to przecież oznaka "przyjaźni", a nie zainteresowania smile

Jeśli facet nie widzi sygnałów, to próbuje, ale to też ma swoje granice.

20,650

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Nie wiem, co tu rozwinąć. To tak a propos Waszych ostatnich postów dot. sytuacji, którą opisała Olinka.
Ty z góry założyłeś, że sygnały z męskiej strony były, ale Olinka ich nie zauważyła. A gman napisał wprost: że gdyby była zainteresowana, to sama by coś zainicjowała. Rozumiem to tak, że facet - jeśli nie widzi sygnałów - może uznać, że kobieta nie jest zainteresowana, więc sam nic nie będzie robił, bo po co. Ale jeśli kobieta nie widzi sygnałów, to... też ona nie jest zainteresowana. big_smile Dlaczego to kobieta, nie widząc zainteresowania mężczyzny, nie może uznać, że to on nie jest zainteresowany? Przecież tak najczęściej jest.

Dokładnie. Nawet nie chce mi się tego komentować. Zresztą nie było moją intencją roztrząsanie sprawy sprzed wielu lat, bo dzisiaj nie ma to żadnego znaczenia, ale pokazanie, że takie krycie się z uczuciami to strzelanie sobie w stopę. Przypuszczam, że to może wynikać z lęku przed odrzuceniem, a lęk przed odrzuceniem z zaniżonego poczucia własnej wartości, jednak czasem lepiej zaryzykować i wiedzieć na czym się stoi niż unikać sytuacji, które potencjalnie mogłyby coś zmienić na lepsze. Jak się nie sprawdzi, to odbiera się sobie szansę.

A dla tych wszystkich wymądrzających się, co to wiedzą lepiej (notabene to jest bardzo męczące napisać coś, a potem udowadniać, że nie jest się wielbłądem, bo moja samoświadomość jest wystarczająca, by wiedzieć co mną kierowało) - przyjaźniliśmy się, ale raz, że opisywany chłopak od dłuższego czasu miał dziewczynę, a dwa - nasz wspólny przyjaciel bardzo wprost dawał nam obojgu odczuć, że jest mną zainteresowany, więc tym bardziej byłoby to nie fair.
Ja wiedziałam, że on traktuje mnie w wyjątkowy sposób, ale robił to bardzo subtelnie, nigdy nie przekraczał granicy, za którą oboje moglibyśmy poczuć się niezręcznie, miał i wciąż ma zasady, wysoko rozbudowaną inteligencję emocjonalną. Mnie też zasady nie pozwalały na wychodzenie nawet krok do przodu. Takich rzeczy się po prostu nie robi, a ja nie byłam desperatką, nie narzekałam na brak zainteresowania swoją osobą.

Thomas29 napisał/a:

Z jednej strony niby jest to podejście sensowne i logiczne, ale z drugiej jeżeli w perspektywie jest związek to przecież te problemy i tak prędzej czy później wyjdą na jaw. Nie da się wszystko ukrywać wiecznie, a po drugie z partnerem powinno być się jednak szczerym.
Poza tym jeżeli związek ma być ciągłą grą pozorów i uważania na każdym kroku żeby tylko coś się nie wydało, relacją w której nie wolno mi szczerze być sobą to ja dziękuję za taki związek.

Oczywiście. Przecież właśnie w ten sposób tworzy się w związku intymność, czyli najbliższą formę emocjonalnej bliskości. Na tym to polega, że dopuszczamy bliską sobie osobę głębiej niż kogokolwiek innego. Kreowanie się może udać się na początkowym etapie znajomości, ale przychodzi taki moment, że nawet dla dobra związku trzeba zrzucić maski, w przeciwnym razie na włąsne życzenie skazujemy się albo na porażkę, albo na poczucie samotności i ciągłego niezrozumienia.

20,651

Odp: 30lat i cały czas sam

@SaraS

W 99%, to facet musi pierwszy zainicjować pierwszy krok, bo inaczej doczeka się samotności. Ja próbowałem, straciłem czas tylko. Dowiedziałem się przynajmniej, że jak się odpadem genetycznym, to jesteś klaunem dla kobiety do zabawiania (chyba, że Chad zagada, to wtedy motylki radość jest). Dzięki temu wiem, by nie zagadywać, nie dawać darmowej atencji wam. Człowiek uczy się całe życie.

20,652

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

[Mi też to samo mówili bruh. Ludzie z poprzednich pokoleń w dzisiejszych czasach są jak słoń w składzie porcelany, zielonego pojęcia nie mają jak to się pozmieniało.

Dokładnie nie mają kompletnie pojęcia jak wygląda współczesny świat w kwestii relacji damsko-męskich. I nawet nie można ich za to winić, moje pokolenie zostało wychowane tak jak nasi rodzice byli wychowywani i jak sami żyli, a teraz jest to całkowicie niepasujące do aktualnego świata.

Raka ma trochę racji, problem nie jest brak kobiet czy nawet za mała ich liczba tylko ich brak zainteresowania większością mężczyzn. Nawet nie zliczę ile razy słyszałem, że każdy kogoś znajdzie, że jeszcze będę narzekał na kobiety i zatęsknię za chwilą samotności. SaraS, skoro w każdym wieku będzie się targetem dla jakiejś grupy wiekowej kobiet to dlatego do mnie nigdy żadna nie zagadała ani nawet nie dała jakiegoś wyraźnego sygnału?

Hopefull myślisz, że powinienem spróbować jakiegoś portalu randkowego? Nigdy nawet nie próbowałem. Kiedyś miałem dość bliskie relacje z kilkoma dziewczynami, też dość dużo mi mówiły i gdyby tylko którakolwiek z nich była wolna to jest bardzo prawdopodobne, że byłby z tego związek.

20,653

Odp: 30lat i cały czas sam

Ostatnio w TV zauważyłem pewien program, w którym to próbowali dociec dlaczego kobiety wiążą się z kryminalistami i ogólnie mężczyznami, którzy mają problemy z prawem i są bardzo agresywni.

Głuptasie... Gdyby przeczytali nasze forum to by wiedzieli, że Panie najbardziej biegają za tymi cichymi i grzecznymi facetami, a nie za przemocowcami smile

PunBB bbcode test

20,654

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Raka ma trochę racji, problem nie jest brak kobiet czy nawet za mała ich liczba tylko ich brak zainteresowania większością mężczyzn. Nawet nie zliczę ile razy słyszałem, że każdy kogoś znajdzie, że jeszcze będę narzekał na kobiety i zatęsknię za chwilą samotności. SaraS, skoro w każdym wieku będzie się targetem dla jakiejś grupy wiekowej kobiet to dlatego do mnie nigdy żadna nie zagadała ani nawet nie dała jakiegoś wyraźnego sygnału?

L i t o ś c i. Najpierw Raka, teraz Ty. Ostatni raz:
1. Chłopski wymienił to, że kobiety wolą starszych, na liście faktów utrudniających mężczyznom znalezienie partnerki,
2. Ja się z tym nie zgodziłam, bo skoro kobiety wybierają starszych, to będziecie targetem młodszych (co za różnica, zamiast być targetem dla X rówieśniczek, będziecie targetem dla X młodszych kobiet, co zresztą jest zgodne i z męskimi preferencjami),
3. Przychodzi Raka i opisuje historyjkę, w której faceci nie mogą znaleźć rówieśniczek, bo te są zajęte starszymi, ale jednocześnie nie mogą znaleźć młodszych, chociaż te zaraz wiekowo dojdą do etapu "związana ze starszym" - no magia jakaś, kobiety chyba tych starszych sobie same rodzą, skoro nie da się znaleźć młodszej, a one mimo to mają starszych,
4. Przychodzisz Ty i pytasz, dlaczego żadna Cię nie zagadywała... <wali_glowa_w_mur>

Pisałam tylko i wyłącznie o wieku. Nie chcieć Cię mogły z miliona innych powodów. Nie powiesz mi jednak, że nie istnieją kobiety zainteresowane 27-latkami (czy ile Ty tam masz). I że wyglądałoby to inaczej, gdyby kobiety wolały rówieśników albo młodszych (no chyba że znasz stada rówieśniczek i starszych babek, które - gdyby nie Twój wiek - nie mogłyby od Ciebie oderwać rąk albo chociaż oczu).

20,655

Odp: 30lat i cały czas sam
Farmer napisał/a:

Jeśli mężczyzna okazuje oznaki zainteresowania, ale jest we friendzone, to kobieta ich nie widzi jako próby podrywu.
Zaproszenie na kawę, czy do kina, podwożenie, kwiaty na walentynki, czy dzień kobiet to przecież oznaka "przyjaźni", a nie zainteresowania smile

Jeśli facet nie widzi sygnałów, to próbuje, ale to też ma swoje granice.

A zamiast podchodzić to tego jak pies do jeża mógł położyć rękę na kolanku, pochwalić zapach włosów, powiedzieć że jej usta aż się proszą o pocałunek. Nie dość że wyszłoby taniej to jeszcze byłoby wszystko jasne wink

20,656

Odp: 30lat i cały czas sam

Shinigami
Możesz spróbować, ale tylko pod warunkiem że jesteś psychicznie przygotowany na dziesiątki odrzuceń. Na to nie da się być w 100% odpornym, ale miej to w świadomości.

Podobnie z sytuacjami, że po kilku spotkaniach, dziewczyna napisze ci wieczorem "Dobranoc <3", a następnego dnia zablokuje z tobą kontakt. Zdarzały mi się też kobiety, które traktowały mnie z pogardą (np. że mógłbym co najwyżej je sponsorować). Takie olewasz od razu.

Do wszystkich rozmów podchodź na luzie i miej wyjebane(dosłownie) bo nigdy nie wiesz kiedy kontakt się urwie.

Mieszkając blisko Warszawy powinieneś mieć około 100 lików w kilka dni, ale jak będziesz miał mniej to też się nie przejmuj.

A teraz ważne. Jak poczujesz jakiekolwiek namiastki spadku samooceny koniecznie usuń aplikację. Siedzenie w beznadzieji miesiącami na Tinderze jest jak uzależnienie, z którego potem trudno się wydostać.

Jak chcesz na priv dam ci kilka rad odnośnie opisu i wiadomości. Myślę że trochę doświadczenia mam bo potrafiłem zainteresować sobą kobiety nawet bez zdjęcia profilowego. Co prawda późnej zrywały ze mną kontakt (jak mnie zobaczyły), ale to już inna historia big_smile

20,657

Odp: 30lat i cały czas sam

Z tym, że kobiety wolą starszych to akurat szkoda, bo mi podobają się bardziej równieniczki, które mają już jakiś bagaż doświadczeń życiowych.

20,658

Odp: 30lat i cały czas sam
Hopefull napisał/a:

Mieszkając blisko Warszawy powinieneś mieć około 100 lików w kilka dni

Pamiętam, jak bawiłem się Tinderem około 6 miesięcy. Miałem raptem 5-6 par. Połowa nie odpisała, połowa odpisała z łaską. Trzeba było po tygodniu usunąć.

Hopefull napisał/a:

Co prawda późnej zrywały ze mną kontakt (jak mnie zobaczyły)

Kolejny przykład z życia wzięty, że wygląd to 1 rzecz. Jak nie ma się go, to jesteś klaunem do zabawiania, tylko kolegą/przyjacielem.

20,659

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

A jak zasygnalizują, to skończą znajomość z tą kobietą albo będą nieszczęśliwi tkwiąc w friendzone. Ulubionym zajęciem kobiet jest odrzucanie fajnych facetów, którym na nich zależy z byle powodu i wiązanie się z jakimiś dupkami, a następnie narzekanie na mężczyzn.


Jak Ty nic nie wiesz o kobietach... Ulubionym zajęciem kobiet jest kupowanie butów i torebek.

To na drugim miejscu wink

20,660

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
Farmer napisał/a:

Jeśli mężczyzna okazuje oznaki zainteresowania, ale jest we friendzone, to kobieta ich nie widzi jako próby podrywu.
Zaproszenie na kawę, czy do kina, podwożenie, kwiaty na walentynki, czy dzień kobiet to przecież oznaka "przyjaźni", a nie zainteresowania smile

Jeśli facet nie widzi sygnałów, to próbuje, ale to też ma swoje granice.

A zamiast podchodzić to tego jak pies do jeża mógł położyć rękę na kolanku, pochwalić zapach włosów, powiedzieć że jej usta aż się proszą o pocałunek. Nie dość że wyszłoby taniej to jeszcze byłoby wszystko jasne wink

Jakby położył rękę na kolanie, to ona zerwałaby z nim kontakt i oskarżyła o molestowanie, jakby pochwalił zapach włosów to wyszedłby na dziwaka i zboczeńca, a jakby powiedział, że usta proszą się o pocałunek, to spojrzałaby na niego z obrzydzeniem. No chyba że byłby przystojniakiem, to wtedy byłaby szczęśliwa i w każdym przypadku od razu umówiłaby się z nim.

20,661

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Pamiętam, jak bawiłem się Tinderem około 6 miesięcy. Miałem raptem 5-6 par. Połowa nie odpisała, połowa odpisała z łaską. Trzeba było po tygodniu usunąć.

No, to rzeczywiście nie masz lekko. Dużo też zależy od zdjęć, ale i tak spotkania na żywo weryfikują.

gman98v2 napisał/a:

Kolejny przykład z życia wzięty, że wygląd to 1 rzecz. Jak nie ma się go, to jesteś klaunem do zabawiania, tylko kolegą/przyjacielem.

Na Tinderze na pewno, a na żywo chciałbym wierzyć że jest inaczej.

20,662

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

A gdzie ja tu pisałem cokolwiek o sobie? To, że w dużych miastach czy wśród cudzoziemek jest sporo wolnych kobiet (zakładając, że tak jest) o niczym nie świadczy, bo większość z nich po prostu nie jest zainteresowana przeciętnym samotnym Polakiem.

Nie, Ty podawałeś przykłady, które miałyby problem ze znalezieniem dziewczyny, nawet gdyby nie było tak, jak Chupski pisał, więc jaki mają związek z tematem?
Nie wspominając już o braku logiki. Jak np. to: "Taki dwudziestolatek, który dopiero zaczyna studia, nie jest w stanie znaleźć dziewczyny na roku, bo one już są dawno w związkach albo są zainteresowane mężczyznami, którzy już te studia skończyli. A jak on skończy to nie będzie miał gdzie poznać takiej dwudziestolatki, a nawet jeśli pozna, to nie będzie miał o czym z nią rozmawiać".
Skoro chcą starszych i w wieku 20 lat są w związkach, to ten 20-latek może znaleźć młodszą (w końcu skądś te 20-tki w związkach mają facetów). A jeżeli te samotne 20-tki chcą facetów po studiach, to nie widzę powodu, dla którego on by takiej nie miał poznać, kończąc studia. Jeżeli ten po studiach nie będzie miał o czym gadać z 20-tką, to znowu - skąd te związki 20-tek ze starszymi?

Nie rozumiesz. Te 20-latki są związane albo z rówieśnikami, albo ze starszymi, ale przystojnymi i mającymi powodzenie. Taki przeciętniak nie znajdzie młodszej ani rówieśniczki, zwłaszcza jeśli nie ma setek przyjaciół, przez których mógłby kogoś poznać.

20,663

Odp: 30lat i cały czas sam

@Hopefull

Zdjęcia zbytnio nic nie dadzą, jak się jest odpadem genetycznym. Mieszkam między miastami po 150-180 tysięcy, także zasięg powinien być.

20,664

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

A nie, sorry, oni muszą mieć dziewicę, bo taka szmata co już kogoś miała to nie dla nich.

Tak jak często się z Tobą zgadzam, tak tu niestety walczysz z chochołem. Nie spotkałem się z przypadkiem, by ktoś wymagał dziewicy i uważał kobietę z jakąkolwiek przeszłością seksualną za dziwkę. Oczywiście nie twierdzę, że takich osób nie ma, ale to zjawisko marginalne. Przy czym jest różnica między kobietą, która była w 2-3 związkach, a taką, która uprawiała seks z kim popadnie.

Chyba mało chodzisz po forum, bo nawet tutaj regularnie pojawiały się stwierdzenia w typie "mam prawo oczekiwać, by być pierwszym", co tak naprawdę wynika ze strachu przed jakąkolwiek przeszłością kobiety z uwagi na ewentualne porównania, które paraliżują delikwentów z uwagi na paraliżującą świadomość braku własnego doświadczenia i wynikające z tego kompleksy.

20,665

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie rozumiesz. Te 20-latki są związane albo z rówieśnikami, albo ze starszymi, ale przystojnymi i mającymi powodzenie. Taki przeciętniak nie znajdzie młodszej ani rówieśniczki, zwłaszcza jeśli nie ma setek przyjaciół, przez których mógłby kogoś poznać.

Ty jak zwykle w formie big_smile.

20,666

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

A nie, sorry, oni muszą mieć dziewicę, bo taka szmata co już kogoś miała to nie dla nich.

Tak jak często się z Tobą zgadzam, tak tu niestety walczysz z chochołem. Nie spotkałem się z przypadkiem, by ktoś wymagał dziewicy i uważał kobietę z jakąkolwiek przeszłością seksualną za dziwkę. Oczywiście nie twierdzę, że takich osób nie ma, ale to zjawisko marginalne. Przy czym jest różnica między kobietą, która była w 2-3 związkach, a taką, która uprawiała seks z kim popadnie.

Chyba mało chodzisz po forum, bo nawet tutaj regularnie pojawiały się stwierdzenia w typie "mam prawo oczekiwać, by być pierwszym", co tak naprawdę wynika ze strachu przed jakąkolwiek przeszłością kobiety z uwagi na ewentualne porównania, które paraliżują delikwentów z uwagi na paraliżującą świadomość braku własnego doświadczenia i wynikające z tego kompleksy.

I w sumie możemy kończyć temat.

20,667

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

A nie, sorry, oni muszą mieć dziewicę, bo taka szmata co już kogoś miała to nie dla nich.

Tak jak często się z Tobą zgadzam, tak tu niestety walczysz z chochołem. Nie spotkałem się z przypadkiem, by ktoś wymagał dziewicy i uważał kobietę z jakąkolwiek przeszłością seksualną za dziwkę. Oczywiście nie twierdzę, że takich osób nie ma, ale to zjawisko marginalne. Przy czym jest różnica między kobietą, która była w 2-3 związkach, a taką, która uprawiała seks z kim popadnie.

Chyba mało chodzisz po forum, bo nawet tutaj regularnie pojawiały się stwierdzenia w typie "mam prawo oczekiwać, by być pierwszym", co tak naprawdę wynika ze strachu przed jakąkolwiek przeszłością kobiety z uwagi na ewentualne porównania, które paraliżują delikwentów z uwagi na paraliżującą świadomość braku własnego doświadczenia i wynikające z tego kompleksy.

To forum jest specyficzne i przyciąga wiele dziwnych przypadków oraz trolli. Nie zmienia to faktu, że to margines.

20,668 Ostatnio edytowany przez Hopefull (2023-08-26 16:42:19)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Chyba mało chodzisz po forum, bo nawet tutaj regularnie pojawiały się stwierdzenia w typie "mam prawo oczekiwać, by być pierwszym", co tak naprawdę wynika ze strachu przed jakąkolwiek przeszłością kobiety z uwagi na ewentualne porównania, które paraliżują delikwentów z uwagi na paraliżującą świadomość braku własnego doświadczenia i wynikające z tego kompleksy.

Problem nie jest związany z kompleksami, a odrzuceniem przez kobietę. Choć dziewica wcale nie jest pewnikiem, że zaakceptuje faceta prawiczka.

Osobiście wolałbym doświadczoną, bo szybciej skumałbym co i jak.

20,669

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Pisałam tylko i wyłącznie o wieku. Nie chcieć Cię mogły z miliona innych powodów. Nie powiesz mi jednak, że nie istnieją kobiety zainteresowane 27-latkami (czy ile Ty tam masz). I że wyglądałoby to inaczej, gdyby kobiety wolały rówieśników albo młodszych (no chyba że znasz stada rówieśniczek i starszych babek, które - gdyby nie Twój wiek - nie mogłyby od Ciebie oderwać rąk albo chociaż oczu).

I właśnie to mnie zastanawia. Z całą pewnością istnieją kobiety zainteresowane 27-latkami(tyle właśnie mam), co więcej na wygląd nie narzekam więc dlaczego żadna nigdy się nie zainteresowała? Patrząc nawet z czysto logicznego punktu widzenia to powinno być wręcz niemożliwe, ja idąc ulicą i mijając różne kobiety oglądam się za nimi jeśli mi się spodobają, jest to jedynie krótkie spojrzenie ale jednak. Więc jak to możliwe, że na mnie żadna nigdy nie patrzy mimo iż wyglądam całkiem nieźle, nigdy żadnego prostego uśmiechu czy nawet spojrzenia. Mogłyby mnie nie chcieć ale dopiero po poznaniu mnie. Nawet dziś widziałem chyba ze 4 pary gdzie facet był gruby i wręcz niezadbany, a dziewczyna piękna i zadbana więc o co tu chodzi?

Hopefull, chyba właśnie spróbuję choćby po to by samemu zobaczyć czy mój wygląd faktycznie jest w miarę czy jednak nie. Ciekaw jestem czy dałoby się poznać jakąś dziewczynę podzielającą moje zainteresowania. Zacznijmy od tego, że najpierw musiałbym się nauczyć najzwyklejszej rozmowy z dziewczyną więc to raczej oczywiste, że pierwsze kontakty byłyby nieudane. Zastanawia mnie tylko czy powinienem użyć właśnie Tindera czy może jakiś inny portal randkowy i ważne by był darmowy bo w życiu nie zapłacę za coś takiego. Jakbyś mógł podesłać te kilka rad to byłbym wdzięczny, nigdy tego nie robiłem i nie wiem nawet do czego zacząć.

20,670

Odp: 30lat i cały czas sam

Polecam Tindera jak chcesz szybko mieć jakiś kontakt. Taka Symaptia jest już dla bardziej zaawansowanych użytkowników, bo tam kobiety nie przeglądają profili i trzeba się wykazać w pisaniu.

Posty [ 20,606 do 20,670 z 29,786 ]

Strony Poprzednia 1 316 317 318 319 320 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024