Ale się rozkręciliście w tym temacie 
To może i ja dodam od siebie trzy grosze.
Jako osoba, która kilka lat temu posłuchała rad wzięcia się za siebie uważam, że to nie do końca rozwiązuje problem.
Kiedyś byłem piwniczakiem, bez znajomych i ogarnięcia życiowego. W trakcie wychodzenia z tego marazmu udało mi się osiągnąć pewien sukces zawodowy, przyciągnąć do siebie ludzi i zacząć żyć na swoim (i po swojemu). Przyznam że bardzo pomogła mi terapia i samozaparcie. Do tego przyjaciele, bez których nie dałbym rady.
Na większości płaszczyzn spełniłem swoje potrzeby, ale z jakiś względów relacje z płcią przeciwną zostały niemal na takim samym poziomie. W moim otoczeniu kręciło się wiele kobiet, ale dla każdej nie byłem w jej typie, mimo że dogadywało nam się świetnie. Jak wcześniej wspomniałem w swoich tematach, jakieś doświadczenia miałem, ale żadna z tych relacji nie owocowała do bliższych relacji. Nie widzę też by kobiety mną gardziły, bo koleżanek mam sporo.
Ja rozumiem, że jak ktoś nie umie sobie zrobić herbaty albo całe życie jest na garnuszku mamusi to nie jest dobrym kandydatem na partnera. Ale spora część tzw. "przegrywów" ma swoje domy, przyjaciół i pozakładane firmy. Osobiście paru takich poznałem.
Dlatego uważam, że rady "weź się za siebie" nie do końca są trafne w stosunku do osiągnięcia sukcesu na rynku matrymonialnym, szczególnie jeżeli ta osoba ma niskie SMV.
Oczywiście ten post nie ma na celu zmuszenia kobiet do obniżania standardów, bo to dobrze że je mają i niech tak zostanie. Przecież kobieta i tak nie pokocha faceta, którego z różnych przyczyn nikt nie chce. Taki związek szybko by się rozpadł. Problem jest bardziej rozległy, a artykuły podlinkowane przez Jacka po części wskazują na przyczynę obecnej sytuacji, choć uważam, że i tak jest to czubek góry lodowej.
Zgodzę się, że można incelom zarzucić brak swobody i poczucia humoru w relacjach międzyludzkich. Ale jak facet ma tryskać pozytywną energią, kiedy przez całe swoje 30+ lenie życie nigdy nie doświadczył bliskości drugiego człowieka, albo nie usłyszał "kocham cię"? Więź emocjonalna czy kontakt fizyczny z drugą osobą jest jednym z elementów piramidy maslowa. Pamiętacie JC kiedy poznał dziewczynę przed Sylwestrem? Od razu widać było w jego wpisach, że znacząco poprawił mu się nastrój. Więc nie do końca jest tak, że owy "incel" zawsze jest taki marudny i s*ierdolony.
W gwoli ścisłości nie uważam, że zwykły(przeciętny) facet nie ma szansy na związek. Owszem ma, ale nie na portalach randkowych, gdzie konkurencja jest spora. Poza tym trudno rywalizować z mężczyznami z własnymi biznesami lub modelami. Można szukać poza internetem, ale problem zaczyna się wtedy gdy ten ktoś jest już po studiach.
Ja osobiście dałem sobie spokój z tą nierówną walką. Także jeden zawodnik w grze mniej
Wszystkim jeszcze walczącym życzę powodzenia 