30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 307 308 309 310 311 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20,021 do 20,085 z 29,782 ]

20,021

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ot i wyszła kwintesencja związku wg Jacka.
Żona do prowadzenia domu i dzieci a kochanka na boku.
Rzygac się chce.
I dziwić się, że niektórych kobiety odrzucają. Która zgodzi się na taki układ.

Hola hola. Znowu się zapędzasz.


To nie jest kwintesencja związku według mnie. Odnoszę się konkretnych zestawów cech i ich przeciwieństw i jak to u niektórych ludzi wygląda. A nie, że jakaś moja definicja związku.

A czyją? Piszesz tu, że koledzy zdradzają żony, jakby to coś normalnego było, mało tego, musisz ich jeszcze kryć.
A jak żona jest słaba w te klocki, albo nie chce, to można sobie skoczyć w bok, bo się jest z nią że względu, że jest dobra gosposia i dobrze wychowuje dzieci. Rzyg.
Pod warunkiem, że ta unikającą seksu I będąca dobrą panią domu nie wrzuci na fb zdjęcia  w full makeupie , przy rurce, ubrana w obcisly strój, wtedy będzie znaczyło, że to dziwka, która jednak nie nadaje się na żonę.
Ale jak seks kuleje, gdy go nie ma za wiele, można zamiast rozwodu, który będzie szokiem, po prostu pobzykac się na boku.
Rzygac się chce po raz kolejny.

Teorii o chadach i beciakach nawet nie skomentuje, bo  piszecie jedno a zaraz sami sobie przeczycie.

Zdrada akurat nigdy nie jest i nie bedzie normalna.  Zreszta dla nich tylko zdrada jesnostronna jest normalna, kiedy oni zdradzaja to jest normalne,  tylko,ze gdyby ktos ich zdradzil to by normalne nie bylo wg nich

Zobacz podobne tematy :

20,022

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Chadem czyni nastawienie w tej materii. Chad zdobywa. A nie jest zdobywany. A już na pewno Chad nie poddaje się celibatowi.

A to ciekawe. Bo jak tu jakiś czas temu tłumaczone było panom, że nawet jak jest superprzystojny chad, to i tak musi zagadać, zbajerować, zabrać na tańce czy powiedzieć komplement, jednym słowem zrobić cokolwiek, by kobiete orzekpnac do kontaktu, to panowie twierdzili, że chad nic nie musi, wystarczy  że jest przystojny a kobiety same na niego lecą. Nawet otwierać ust nie musi aby wydobyć z nich dźwięki ludzkiej mowy. big_smile

20,023

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

A czyją? Piszesz tu, że koledzy zdradzają żony, jakby to coś normalnego było, mało tego, musisz ich jeszcze kryć.
A jak żona jest słaba w te klocki, albo nie chce, to można sobie skoczyć w bok, bo się jest z nią że względu, że jest dobra gosposia i dobrze wychowuje dzieci. Rzyg.
Pod warunkiem, że ta unikającą seksu I będąca dobrą panią domu nie wrzuci na fb zdjęcia  w full makeupie , przy rurce, ubrana w obcisly strój, wtedy będzie znaczyło, że to dziwka, która jednak nie nadaje się na żonę.
Ale jak seks kuleje, gdy go nie ma za wiele, można zamiast rozwodu, który będzie szokiem, po prostu pobzykac się na boku.
Rzygac się chce po raz kolejny..

Była mowa o zestawieniu konkretnego kompletu cech. Nie o związkach. Nie o seksie samym w sobie.

A że ludzie tak robią? To co ja poradzę. Liczby nie kłamią. Prostytucja istnieje i jest dochodowa w chuj.

A że ludzie wydają opinie na podstawie tego co widzą? Z czym się tu kłócić? Prawda stara jak świat. jak cię widzą, tak cię piszą


Teorii o chadach i beciakach nawet nie skomentuje, bo  piszecie jedno a zaraz sami sobie przeczycie.

Trzy osoby ci to tłumaczyły, a ty dalej nie kumasz? Toż to szok, ze przez tyle lat nie mogłaś nikogo znaleźć......

20,024

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Przecież to bzdura. Na różnych etapach rozwoju chcemy innych rzeczy. 20-tka może chcieć się bawić, 30-tka szczerze marzyć o domku z ogródkiem i świętym spokoju. 25-latek może pasjami się bzykać, a dla 35-latka całym światem będzie syn i żona.

Co teorie pillowe uzasadniają posuwającym się wiekiem 'ścianą'. A z drugiej strony masz kryzys wieku średniego.

Czy bzdura? Po prostu inne ujęcie zagadnienia 'dojrzewania z wiekiem'. Bardziej spłycone i uogólnione. Takie szufladkowanie dla bezpieczeństwa i komfortu własnego psyche, z czym incele mają duży problem.

Czy słuszne? Z punktu widzenia incelii i na ich pożytek porzucenia nierealnych oczekiwań i skupienia się na samorozwoju - zapewne tak. O ile temu właśnie to służy. Bo jeśli ma to być uzasadnienie, przyczyna i kierunek nienawiści wyrosłej z frustracji, no to już będzie to bardzo, ale to bardzo złe.

Ale jaką ścianą, bo może ja to źle rozumiem?

Nie wiem, sama wiem po sobie, jak zmieniało mi się to, co podoba się w facetach, chociaż, powiedziałabym, szybciej niż u koleżanek. I teraz rozumiem, że jeśli miałam 12 lat i podobali mi się ładni chłopcy, 15 - ci, z którymi się dobrze bawiłam + inteligentni, tacy "fajni koledzy", a mając 26 - wybrałam sobie takiego, który imponował inteligencją, zaradnością, klasą, determinacją, obyciem itd., tzn. że doszłam do jakiejś ściany i tylko na to sobie mogłam pozwolić? Albo - że to jakieś kalkulacje, że z takim mi się będzie lepiej żyć, mimo że wciąż wolałabym Chada? Przecież to głupie. tongue Tym bardziej że już od gimnazjum wygląd chłopców był dla mnie jednym z mniej istotnych kryteriów.

20,025

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale zejdźmy już z Szeptucha, bo to faktycznie opieranie się na bajkach nie ma żadnego sensu.

a to dobre jest big_smile big_smile big_smile 

kapitan Jack schodzi ostatni big_smile

Oczywiście big_smile Zejdźmy. Psuje całą dyskusję o tym że tylko Chad może mieć satysfakcjonujący związek.

20,026

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Skąd więc tyle tematów  gdzie związek się rozpada  bo mężczyzna jest rozzalonym, że w zasadzie wszystko jest okej, dogadują się, mają podobne wartości i ogólnie im dobrze, gdyby nie seks, który jest bardzo słaby, bo się nie dopasowali, mają inne oczekiwania, albo seksu nue na wcale, bo żonę boli głowa? Lub seks jest ale tylko gdy starają się o ciążę.
Nie ma seksu to związek się wali. Chyba, że to jakaś para staruszków, którym już nie w głowie rozwody, bo naja po 90 lat.

A czy to są kolesie, którzy faktycznie mają jakieś większe powodzenie?

A tak serio - oczywiście. Takich nie brakuje. Tylko czego to ma dowodzić?

A tego, że jak kobieta będzie bardzo słaba w seksie typu będzie leżeć i poganiać "miejmy to już za sobą, pospiesz sie", i odwali pańszczyznę, albo zbliżenia będą raz na kwartał i to mąż się będzie musiał nagimnastykować, aby coś zaistniało, to związki, z takimi kobietami się rozpadają.

20,027

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
paslawek napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale zejdźmy już z Szeptucha, bo to faktycznie opieranie się na bajkach nie ma żadnego sensu.

a to dobre jest big_smile big_smile big_smile 

kapitan Jack schodzi ostatni big_smile

Oczywiście big_smile Zejdźmy. Psuje całą dyskusję o tym że tylko Chad może mieć satysfakcjonujący związek.

To są twoje fantasmagorie. Nikt tak nie powiedział.

20,028

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:

Bredzisz. Jak babka jest słaba w seksie, to szybko traci w oczach na atrakcyjności. Żaden facet nie będzie z kobietą dla samej urody. Prędzej czy później nie będzie miała ona dla niego znaczenia, bo frustracje będą się pogłębiać, a wtedy do zdrady już niedaleko. Zresztą sam to przyznałeś, czy też twoi znajomi.

Oczywiście, że będą z taką kobietą, bo ruchać może słabo, ale może mieć szereg cech, które sprawiają, że będzie dobrą żoną i matką. Bo poruchać można właśnie na boku.

Ot i wyszła kwintesencja związku wg Jacka.
Żona do prowadzenia domu i dzieci a kochanka na boku.
Rzygac się chce.
I dziwić się, że niektórych kobiety odrzucają. Która zgodzi się na taki układ.

Co się dziwić. To mówi facet, który uważa, że ludzie nie dojrzewają, nie zmieniają z wiekiem.
On nadal uważa, że żona ma być cicha i spokojna, a jak zabrakuje seksu to pójdzie na bok. Nie bierze jednak pod uwagę tego, że kobiecie może to nie pasować, albo może myśleć ta jak on.

20,029

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Roxann napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Trzeba by w tej dyskusji okreslić granicę do której się zyje dobrze, a od której można śmiało rozmawiać "straciłem"

Nie ma takiej granicy, ten co zarabia dużo, często wydaje dużo, inwestuje, nie zawsze trafnie. Tak o inwestycjach itd. warto rozmawiać, ale to ile ktoś zarabia w danym momencie jakie ma znaczenie? Żadne.
Sorry, ale chwalenie się bogadzwtwem w konteście poslskości ma dla mnie bardziej pejoratywny wydźwięk niż uznanie, że ktoś kto tak robi się wywyższa.

Ale jak obserwuje to nikt komu się życie ułożyło nie ma problemu z kasą- przecież widzimy, że zrobił płot, kupił dzieciom huśtawkę ze zjeżdzalnią a w lipcu jadą do Paryża. To tylko biedni mają problem i uważają, że inni się wywyższają.

Ale są wśród nas tacy, którym się tak nie ułożyło, z różnych przyczyn, i ich także trzeba szanować. Ogrom zawodów jest nieadekwatnie opłacanych według sztucznie kreowanych praw tak zwanego "wolnego" rynku.

O pieniądzach będzie można w Polsce dyskutować dopiero, kiedy zapanuje sprawiedliwy system, to znaczy socjalizm.

20,030

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Skąd więc tyle tematów  gdzie związek się rozpada  bo mężczyzna jest rozzalonym, że w zasadzie wszystko jest okej, dogadują się, mają podobne wartości i ogólnie im dobrze, gdyby nie seks, który jest bardzo słaby, bo się nie dopasowali, mają inne oczekiwania, albo seksu nue na wcale, bo żonę boli głowa? Lub seks jest ale tylko gdy starają się o ciążę.
Nie ma seksu to związek się wali. Chyba, że to jakaś para staruszków, którym już nie w głowie rozwody, bo naja po 90 lat.

A czy to są kolesie, którzy faktycznie mają jakieś większe powodzenie?

A tak serio - oczywiście. Takich nie brakuje. Tylko czego to ma dowodzić?

A tego, że jak kobieta będzie bardzo słaba w seksie typu będzie leżeć i poganiać "miejmy to już za sobą, pospiesz sie", i odwali pańszczyznę, albo zbliżenia będą raz na kwartał i to mąż się będzie musiał nagimnastykować, aby coś zaistniało, to związki, z takimi kobietami się rozpadają.

Akurat najlepszy seks jest wtedy,gdy aktywne sa obie strony i kazdego dnia wyglada inaczej a nie tak samo, nudno i monotonnie

20,031

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Ale jaką ścianą, bo może ja to źle rozumiem?

To co opisujesz jako normalny proces dojrzewania (zmiana perspektywy wraz z wiekiem), to teorie pilowe opisują jako ścianę w stosunku do kobiet i dobudowują do tego inną teorię, inne uzasadnienie.

Nie wiem, sama wiem po sobie, jak zmieniało mi się to, co podoba się w facetach, chociaż, powiedziałabym, szybciej niż u koleżanek. I teraz rozumiem, że jeśli miałam 12 lat i podobali mi się ładni chłopcy, 15 - ci, z którymi się dobrze bawiłam + inteligentni, tacy "fajni koledzy", a mając 26 - wybrałam sobie takiego, który imponował inteligencją, zaradnością, klasą, determinacją, obyciem itd., tzn. że doszłam do jakiejś ściany i tylko na to sobie mogłam pozwolić? Albo - że to jakieś kalkulacje, że z takim mi się będzie lepiej żyć, mimo że wciąż wolałabym Chada? Przecież to głupie. tongue Tym bardziej że już od gimnazjum wygląd chłopców był dla mnie jednym z mniej istotnych kryteriów.

A jak mają taki proces uzasadnić ludzie, którzy pod tym kątem interakcji chłopiec-dziewczynka, a potem mężczyzna-kobieta, zatrzymali się na etapie....ja wiem.....przedszkola?

Głupie? No głupie. Niekiedy wręcz komiczne. Ale pomaga im to przetrawić samotność i skupić się na samorozwoju. A skoro tak, co w tym złego? Owszem - garstka będzie tak motywować swoją nienawiść. Ale ci ludzie mają takie procesy myslowe, że niezależnie od czego się nie wyjdzie, to będzie to wszystko winą kobiet. Niezaleznie czy rozmowa jest o ergonomii muszli klozetowej czy kolorystyce dywanów i dostępności past do zębów. Zawsze ostatecznie dyskusja kończy się tym, że znajdą coś, na co można ponarzanekać i zawsze będzie to winą kobiet. Oni po prostu tak mają. I nie jest to związane z teoriami pillowymi.

20,032

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Skąd więc tyle tematów  gdzie związek się rozpada  bo mężczyzna jest rozzalonym, że w zasadzie wszystko jest okej, dogadują się, mają podobne wartości i ogólnie im dobrze, gdyby nie seks, który jest bardzo słaby, bo się nie dopasowali, mają inne oczekiwania, albo seksu nue na wcale, bo żonę boli głowa? Lub seks jest ale tylko gdy starają się o ciążę.
Nie ma seksu to związek się wali. Chyba, że to jakaś para staruszków, którym już nie w głowie rozwody, bo naja po 90 lat.

A czy to są kolesie, którzy faktycznie mają jakieś większe powodzenie?

A tak serio - oczywiście. Takich nie brakuje. Tylko czego to ma dowodzić?

A tego, że jak kobieta będzie bardzo słaba w seksie typu będzie leżeć i poganiać "miejmy to już za sobą, pospiesz sie", i odwali pańszczyznę, albo zbliżenia będą raz na kwartał i to mąż się będzie musiał nagimnastykować, aby coś zaistniało, to związki, z takimi kobietami się rozpadają.

No rozpadają. Ale w większości wypadków pojawia się jednak zdrada najpierw. Dlatego statystyki pod tym kątem tak wyglądają (zarówno zdrad jak i tego kto cześciej wystepuje o rozwód).

20,033

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Chadem czyni nastawienie w tej materii. Chad zdobywa. A nie jest zdobywany. A już na pewno Chad nie poddaje się celibatowi.

A to ciekawe. Bo jak tu jakiś czas temu tłumaczone było panom, że nawet jak jest superprzystojny chad, to i tak musi zagadać, zbajerować, zabrać na tańce czy powiedzieć komplement, jednym słowem zrobić cokolwiek, by kobiete orzekpnac do kontaktu, to panowie twierdzili, że chad nic nie musi, wystarczy  że jest przystojny a kobiety same na niego lecą. Nawet otwierać ust nie musi aby wydobyć z nich dźwięki ludzkiej mowy. big_smile

To teraz wiesz czemu większość traktuje bajki Szeptucha, jako właśnie bajki?

Przecież one same mu wchodziły hurtowo do łóżka. W drzwiach się wręcz mijały. A w pracy to każda jedna czyhała, żeby go tylko wyruchać. Wiesz jak komicznie się to czyta autorstwa kolesia, który jednocześnie przyznaje, że miał zerowe libido i żył w celibacie, bo gardził takim zachowaniem i ludźmi?


Ale serio - dość już o tych bajkach.


Teorie pillowe są dla inceli. Są dla samotnych, odrzuconych, porzuconych. Dla spóźnionych prawiczków i tych o minimalnym doświadczeniu, którym po prostu nie wychodzi. Nie są to teorie dla kobiet. Nie są to teorie dla normalnych ludzi. To w wielu miejscach uproszczenia bazujące na powszechnych zjawiskach znanych z przysłów i powiedzeń i dostosowane do perspektywy takich ludzi.

Nie musisz się z nimi zgadzać.

Ja też w wielu miejscach widzę ich sprzeczności.

Ale wiem skąd się to bierze i wiem dla kogo to jest tworzone.


I tyle w temacie.

Nie chce mi się tej pisaniny kontynuować, bo zwyczajnie to nie ma sensu. Starasz się tworzyć otoczkę, jakby to były filozofie wymuszające uznanie prawdy objawionej, albo uzasadniające nienawiść do kobiet. A tak wcale nie jest. To są filozofie, które mają pomóc przetrwać sfrustrowanym. Mają im dać otuchę i nadzieję, ze kiedyś będzie lepiej o ile włożą w siebie odpowiednią pracę. Same w sobie nie są językiem nienawiści. Nienawiść jest jedynie efektem społecznej alienacji poszczególnych jednostek.

Co jest lepsze? Żeby kolejny samotnik zmienił się w Teda Bandiego (nie tego forumowego, ale rzeczywistego) czy żeby popsioczył pod nosem i zająć się doskonaleniem zawodowym, poszedł na terapię czy coś innego w ten deseń?


Więc dość. Już powiedziałem wszystko co miałem do powiedzenia w tym temacie. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem i nie będę odpowiadał na próby manipulacji z rozbijania gówna na atomy. To się mija z celem. Szkoda mi zwyczajnie tracić czas na bieganie wokół słupa.

20,034

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ale czy jego bajka jest prawdziwa? Wątpię. I nie jest to zawiść. Po prostu dla mnie jest to mało prawdopodobne jak się zestawi info z jego różnych postów. Ot i tyle.

Bajka, nie bajka ale potwierdzająca moją tezę i obalająca Twoją, że kobiece umiejętności seksualne nie są atrybutem. Są. Nawet jeśli jest tym beciakiem, bo nale zaczął dużo zarabiać i stał atrakcyjny. Kobieta ma duże libido, dostrajali się, ale związek działa. Myślisz, że kobieta z dzieckiem dla samego statustu tak by się poświęcała? Może do zaobrączkowania. Ale oni tworzą rodzinę już jak kojarzę od kilku lat, a seks jest często.

Jack Sparrow napisał/a:

Na podobnej zasadzie wiele osób tutaj wątpi w istnienie mojej żony. Mają do tego prawo i niczego to nie zmienia.

A, czyli nie tylko ja po Twoich wpisach odniosłam wrażenie, że ta żona wymyślona, bo gadasz bzdury, jak tu nasi incele, co w związku nie byli, ale kobietach i relacjach damsko-męskich wiedzą wszytsko. wink

20,035

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale czy jego bajka jest prawdziwa? Wątpię. I nie jest to zawiść. Po prostu dla mnie jest to mało prawdopodobne jak się zestawi info z jego różnych postów. Ot i tyle.

Bajka, nie bajka ale potwierdzająca moją tezę i obalająca Twoją, że kobiece umiejętności seksualne nie są atrybutem. Są. Nawet jeśli jest tym beciakiem, bo nale zaczął dużo zarabiać i stał atrakcyjny. Kobieta ma duże libido, dostrajali się, ale związek działa. Myślisz, że kobieta z dzieckiem dla samego statustu tak by się poświęcała? Może do zaobrączkowania. Ale oni tworzą rodzinę już jak kojarzę od kilku lat, a seks jest często.

Jack Sparrow napisał/a:

Na podobnej zasadzie wiele osób tutaj wątpi w istnienie mojej żony. Mają do tego prawo i niczego to nie zmienia.

A, czyli nie tylko ja po Twoich wpisach odniosłam wrażenie, że ta żona wymyślona, bo gadasz bzdury, jak tu nasi incele, co w związku nie byli, ale kobietach i relacjach damsko-męskich wiedzą wszytsko. wink

Przeciez incele nie lubia kobiet wiec jak moga byc w zwiazku z kims kogo nie lubia?

20,036

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:

Sam odpowiedziałeś. Normalni ludzie żyją swoim życiem, rozwijają, dojrzewają, zmieniają prioryterty. Incele zostają w swojej świadomości na poziomie nastolatków, bo dalej społecznie nie rozwijają. I ten ruch/teoria pillowa jest dla nich, by swój stan jakoś zracjonalizować.

No właśnie. Czego większość tu nie rozumie i traktuje jak rzekomą prawdę objawioną dla wszystkich. A tak nie jest.

Otóż dla większości jest. Dla pojedyńczych tylko nie. Tych, co zostai mentanie w gimnazjium.

20,037

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
paslawek napisał/a:

a to dobre jest big_smile big_smile big_smile 

kapitan Jack schodzi ostatni big_smile

Oczywiście big_smile Zejdźmy. Psuje całą dyskusję o tym że tylko Chad może mieć satysfakcjonujący związek.

To są twoje fantasmagorie. Nikt tak nie powiedział.

Jak to nikt?  Guru pigularze. A przecież Szeptuch to beciak, fuj, nawet znajomi się na nim wyznali big_smile.

20,038 Ostatnio edytowany przez Roxann (2023-08-18 20:01:12)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Nie wiem bo ja nie mam bogactwa. Nie zarabiam, przynajmniej jeszcze., opiekuje się dzieckiem póki co. Odkąd pamiętam- wujkowie, ciocie, dziadkowie, znajomi otwarcie rozmawiali o pieniądzach i nikt nie miał z tym problemu oprócz najgorzej zarabiających (kompleksy?) Możemy współczuć, możemy się ograniczać w rozmowach... ale czemu mamy w sumie się ograniczać? Sorry za prowokowanie dyskusji ale mnie ten temat ciekawi. ja nie lubię rozmawiać o pieniądzach, nie umiem powiedzieć w towarzystwie, że mój mąż ma tyle i tyle. RACZEJ interesuje mnie, że ja nie mam. Ale jak obserwuje to nikt komu się życie ułożyło nie ma problemu z kasą- przecież widzimy, że zrobił płot, kupił dzieciom huśtawkę ze zjeżdzalnią a w lipcu jadą do Paryża. To tylko biedni mają problem i uważają, że inni się wywyższają.

Teraz przeczysz sama sobie. Oczywiście, że od razu widać komu powodzi lepiej, kto ma wiecej kasy itd. Ja uważam, że pisanie czy też mówienie o wielkości zarobków na dany moment na forum ogólnie rozumanym jest niestosowne. A już szczególnie, kiedy te zarobki są niewspółmierne z rozmówcami.
Ale ja przez wiele lat pracowałam w dyplomacji, więc może stąd takie, a nie inne moje podejście do tego tematu.

20,039

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
Roxann napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale czy jego bajka jest prawdziwa? Wątpię. I nie jest to zawiść. Po prostu dla mnie jest to mało prawdopodobne jak się zestawi info z jego różnych postów. Ot i tyle.

Bajka, nie bajka ale potwierdzająca moją tezę i obalająca Twoją, że kobiece umiejętności seksualne nie są atrybutem. Są. Nawet jeśli jest tym beciakiem, bo nale zaczął dużo zarabiać i stał atrakcyjny. Kobieta ma duże libido, dostrajali się, ale związek działa. Myślisz, że kobieta z dzieckiem dla samego statustu tak by się poświęcała? Może do zaobrączkowania. Ale oni tworzą rodzinę już jak kojarzę od kilku lat, a seks jest często.

Jack Sparrow napisał/a:

Na podobnej zasadzie wiele osób tutaj wątpi w istnienie mojej żony. Mają do tego prawo i niczego to nie zmienia.

A, czyli nie tylko ja po Twoich wpisach odniosłam wrażenie, że ta żona wymyślona, bo gadasz bzdury, jak tu nasi incele, co w związku nie byli, ale kobietach i relacjach damsko-męskich wiedzą wszytsko. wink

Przeciez incele nie lubia kobiet wiec jak moga byc w zwiazku z kims kogo nie lubia?

A ile jest zwązków, gdzie ludzie (już) siebie nie lubią? Jack to ewenement, bo niby ma żonę, ale pier*li jak incel.

20,040

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:

A ile jest zwązków, gdzie ludzie (już) siebie nie lubią? Jack to ewenement, bo niby ma żonę, ale pier*li jak incel.

Ostatni raz, żeby nie było wątpliwości:

to, że rozumiem skąd się biorą te pillowe teorie to nie znaczy, że je popieram.

To, że czytałem manifest Unobombera, nie znaczy, że popieram jego zamachy.

Nie trzeba być narkomanem, aby rozumieć schemat i złożoność uzależnienia.

Już chyba jaśniej się nie da.

20,041

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Ale jak obserwuje to nikt komu się życie ułożyło nie ma problemu z kasą- przecież widzimy, że zrobił płot, kupił dzieciom huśtawkę ze zjeżdzalnią a w lipcu jadą do Paryża. To tylko biedni mają problem i uważają, że inni się wywyższają.

Ale są wśród nas tacy, którym się tak nie ułożyło, z różnych przyczyn, i ich także trzeba szanować. Ogrom zawodów jest nieadekwatnie opłacanych według sztucznie kreowanych praw tak zwanego "wolnego" rynku.

O pieniądzach będzie można w Polsce dyskutować dopiero, kiedy zapanuje sprawiedliwy system, to znaczy socjalizm.

Np. mnie się nie ułożyło. Chorowałam, nie skończyłam studiów, nie zrobiłam kariery. Mój mąz jest bogaty, ma karierę i stanowisko, mówi, że co jego to moje ale ja sama nic nie osiągnęłam. Ale i tak umiem rozmawiać o pieniądzach. nie wstydzę się powiedzieć, że ich nie zarobiłąm... rozumiesz? Kompleksy, które mają polacy są śmieszne. MAm koleżankę w Holandii, która trzyma z holandczykami i oni umieją powiedzieć, że im nie wyszło... a Polacy co?

Mi też wszystko nie wyszło tak jak chciałem i nie mam z tym problemu. Ważne że jest za co żyć, a może jeszcze trochę pożyję i coś więcej zarobię, nigdy nie wiadomo.

Część Polaków, niezależnie czy biedni czy bogaci po prostu ma kija w dupie i nic się z tym nie zrobi. Spadek po szlachcie i chłopach pańszczyźnianych, dlatego jak już mówiłem żeby wykorzenić taki sposób myślenia potrzebny jest nowy system polityczno - społeczny, bo kapitalizm jest de facto przedłużeniem feudalizmu i układu pan - chłop.

20,042 Ostatnio edytowany przez Roxann (2023-08-18 20:16:05)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Np. mnie się nie ułożyło. Chorowałam, nie skończyłam studiów, nie zrobiłam kariery. Mój mąz jest bogaty, ma karierę i stanowisko, mówi, że co jego to moje ale ja sama nic nie osiągnęłam. Ale i tak umiem rozmawiać o pieniądzach. nie wstydzę się powiedzieć, że ich nie zarobiłąm... rozumiesz? Kompleksy, które mają polacy są śmieszne. MAm koleżankę w Holandii, która trzyma z holandczykami i oni umieją powiedzieć, że im nie wyszło... a Polacy co?

A byłabyś taka szczera, gdyby nie kasa męża? Teraz możesz pochwalić, choćby jego, bo teraz też Twoje. Inaczej pewnie też byś nic nie pisała, nie mówiła, albo w innym kontekście i do innych osób. Podobnych do Ciebie w tamtej sytuacji.

20,043 Ostatnio edytowany przez Roxann (2023-08-18 20:23:55)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:

A ile jest zwązków, gdzie ludzie (już) siebie nie lubią? Jack to ewenement, bo niby ma żonę, ale pier*li jak incel.

Ostatni raz, żeby nie było wątpliwości:

to, że rozumiem skąd się biorą te pillowe teorie to nie znaczy, że je popieram.

To, że czytałem manifest Unobombera, nie znaczy, że popieram jego zamachy.

Nie trzeba być narkomanem, aby rozumieć schemat i złożoność uzależnienia.

Już chyba jaśniej się nie da.

To Twój tok myślenia, inni mają inny.
W tym co piszesz przeczysz sam sobie i skoro nie tylko ja odniosłam wrażenie, że ta żona jest wymyslona, tylko jesteś kolejnym incelem tu udzielającym podającym za kogoś innego niż jesteś jak np. Tadziu żyjący w swoich fantazjach wink Sorry

20,044

Odp: 30lat i cały czas sam

I takie twoje prawo. Ale fakt, ze rozumiem pewne zjawiska, procesy czy filozofie, to nie znaczy, że się z nimi utożsamiam.

Biblię też czytałem. I co - czyni mnie to księdzem?

20,045

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Nie trzeba być narkomanem, aby rozumieć schemat i złożoność uzależnienia.

Już chyba jaśniej się nie da.

Nikła ilość osób to rozumie a na ogół tylko im się tak wydaje
ale fakt niekoniecznie trzeba byś uzależnionym, wymaga to jednak wiele lat nauki i doświadczeń oraz pracy z uzależnionymi

20,046

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Roxann napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Np. mnie się nie ułożyło. Chorowałam, nie skończyłam studiów, nie zrobiłam kariery. Mój mąz jest bogaty, ma karierę i stanowisko, mówi, że co jego to moje ale ja sama nic nie osiągnęłam. Ale i tak umiem rozmawiać o pieniądzach. nie wstydzę się powiedzieć, że ich nie zarobiłąm... rozumiesz? Kompleksy, które mają polacy są śmieszne. MAm koleżankę w Holandii, która trzyma z holandczykami i oni umieją powiedzieć, że im nie wyszło... a Polacy co?

A byłabyś taka szczera, gdyby nie kasa męża? Teraz możesz pochwalić, choćby jego, bi teraz też Twoje. Inaczej pewnie też byś nic nie pisała, nie mówiła, albo w innym kontekście i do innych osób. Podobnych do Ciebie w tamtej sytuacji.

Co ty. Jak ja żyłam na pokoju z koleżankami to otwarcie mówiłąm na co mi nie starcza, ile mam, ile mi brakuje. na marzenia (podróżnicze) zbierąłam miesiącami. I nie wstydziłam się tego.

Dalej nie rozumiesz. Wiadomo, że w tamtym czasie to normalne. My mówimy o sytuacji, kiedy ktoś zarabia dużo, dużo więcej. Dla osoby, która wcześniej niewiele miała, to jest powód do pochwalenia, dla innej bynajmniej. Robi swoje i tyle.

20,047

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie trzeba być narkomanem, aby rozumieć schemat i złożoność uzależnienia.

Już chyba jaśniej się nie da.

Nikła ilość osób to rozumie a na ogół tylko im się tak wydaje
ale fakt niekoniecznie trzeba byś uzależnionym, wymaga to jednak wiele lat nauki i doświadczeń oraz pracy z uzależnionymi

A ja wiele lat pracowałem z incelem, miałem też takich znajomych. Na pewnych etapach swojego życia było, że tak też byłem traktowany przez grupę rówieśniczą (w sensie byłem wytykany i prześladowany). Jest mi zatem znana ich perspektywa. Wiem jak to wygląda z perspektywy bycia gnojonym, jak i z perspektywy gnojenia innych, bo po tej stronie niestety też mi się zdarzyło stać.

To są dwa zupełnie inne światy. To dwie strony.....dwóch innych monet.

I naprawdę, jeśli te pillowe filozofie pomogą choć garstce wyjść na prostą, to niech w internetach pierdolą co chcą.  Lepsze to niż kolejny samobójca, samobójca-zamachowiec czy inny samotny strzelec.

20,048

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie trzeba być narkomanem, aby rozumieć schemat i złożoność uzależnienia.

Już chyba jaśniej się nie da.

Nikła ilość osób to rozumie a na ogół tylko im się tak wydaje
ale fakt niekoniecznie trzeba byś uzależnionym, wymaga to jednak wiele lat nauki i doświadczeń oraz pracy z uzależnionymi


A właśnie, teraz mnie tak olśniło - ty chyba pisałeś o problemie alkoholowym nie?

No to powiedzenie incelowi, żeby popracował nad sobą i się zmienił, że wtedy znajdzie sobie dziewczynę bez problemu to jak powiedzenie alkoholikowi: no weź nie pij. Po prostu się zmień i przestań pić.

Jaki to daje efekt?

W większości - odwrotny.

20,049

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

I takie twoje prawo. Ale fakt, ze rozumiem pewne zjawiska, procesy czy filozofie, to nie znaczy, że się z nimi utożsamiam.

Biblię też czytałem. I co - czyni mnie to księdzem?

Jack, bo piszesz tak, jakby to były Twoje przekonania, a nie wyjaśnienia dot. cudzych teorii. Ja też tak to odbierałam i z tego powodu zaczęłam z Tobą dyskusję, dopiero Twój ostatni post do mnie pokazał, że nie o to chodzi.

20,050 Ostatnio edytowany przez Roxann (2023-08-18 20:46:44)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Roxann napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Co ty. Jak ja żyłam na pokoju z koleżankami to otwarcie mówiłąm na co mi nie starcza, ile mam, ile mi brakuje. na marzenia (podróżnicze) zbierąłam miesiącami. I nie wstydziłam się tego.

Dalej nie rozumiesz. Wiadomo, że w tamtym czasie to normalne. My mówimy o sytuacji, kiedy ktoś zarabia dużo, dużo więcej. Dla osoby, która wcześniej niewiele miała, to jest powód do pochwalenia, dla innej bynajmniej. Robi swoje i tyle.

Może nie rozumiem. Ale ja tak nie miałam. Nigdy nie miałam w zamyśle "chwalenia się". po prostu jak mi się zmienił klimat w życiu to mówiłam o nowym klimacie w zyciu- nie przypisałam sobie zasług. Mówiłam  O FAKTACH. A i ntak zostałam oskarżona o wywyższanie się. Więc dla mnie to są kompleksy  biednych. A ja sama... momentem w życiu byłam biedna i jakoś nie zazdrościłam.

To też zależy jak się o czymś mówi. Nie masz zasług, ale masz bogatego męża. Wpadka z tego co pamiętam. No coż. Jak zaczęłaś chwalić ile Twój mąż zarabia, to wiadomo, że swoim środowisku zaczęłaś być postrzegana jako osoba wywyższjąca się, co w dodatku złapała faceta na dziecko.
Masz szczęcie, że z Tobą został. Z drugiej strony sama przyznałaś, że masz problemy psyiczne i wcielałaś się tu w różne postacie. Także i ta historia jest grubymi nićmi szyta...

20,051 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-08-18 20:54:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I takie twoje prawo. Ale fakt, ze rozumiem pewne zjawiska, procesy czy filozofie, to nie znaczy, że się z nimi utożsamiam.

Biblię też czytałem. I co - czyni mnie to księdzem?

Jack, bo piszesz tak, jakby to były Twoje przekonania, a nie wyjaśnienia dot. cudzych teorii. Ja też tak to odbierałam i z tego powodu zaczęłam z Tobą dyskusję, dopiero Twój ostatni post do mnie pokazał, że nie o to chodzi.

Bo tak to jest jak M!ri z ross rozbijają gówno na atomy doprowadzając dyskusję do poziomu absurdu oraz imputując mi utożsamianie się z zachowaniami, o których mowa.

A daleki jestem od tego.

Po prostu wiem skąd się to bierze. I rozumiem takie lub inne filozofie.

I póki nie zalatuje to teoriami niespełnionego akwarelisty z Austrii, to nie dzieje się tu nic złego.

-edit-

Taki przykład rozmowy z M!ri i Ross:

ja: każdy kwadrat jest prostokątem
one: ale co z rombem?
ja: ale rozmawiamy o kwadratach
one: ale romby też mają cztery boki
ja: ale romby nie są prostokątami
one: ale mają cztery boki równej długości jak kwadraty! No i co z kołami?
ja: rozmawiamy przecież o kwadratach, które z definicji są prostokątami
one: nie prawda! była mowa o figurach mających cztery boki, a ty twierdzisz, ze każdy prostokąt jest kwadratem, a nie jest! Tezy z dupy!

I gdzieś tam jedno z dwójki Drombo zarzuci jakimś trollowym śmieszkiem o trójkątach, bo można się masturbować na dwie ręce....


I weź tu prowadź normalną dyskusję... wink

20,052 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-08-18 20:46:38)

Odp: 30lat i cały czas sam

.

20,053

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
paslawek napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie trzeba być narkomanem, aby rozumieć schemat i złożoność uzależnienia.

Już chyba jaśniej się nie da.

Nikła ilość osób to rozumie a na ogół tylko im się tak wydaje
ale fakt niekoniecznie trzeba byś uzależnionym, wymaga to jednak wiele lat nauki i doświadczeń oraz pracy z uzależnionymi


A właśnie, teraz mnie tak olśniło - ty chyba pisałeś o problemie alkoholowym nie?

No to powiedzenie incelowi, żeby popracował nad sobą i się zmienił, że wtedy znajdzie sobie dziewczynę bez problemu to jak powiedzenie alkoholikowi: no weź nie pij. Po prostu się zmień i przestań pić.

Jaki to daje efekt?

W większości - odwrotny.

nie bardzo to się da tak przełożyć choć istnieją pewne analogie

20,054

Odp: 30lat i cały czas sam

No i o te analogie właśnie chodzi.

20,055

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie ma to jak porównywać odmienne gatunkowo kwestie.

20,056

Odp: 30lat i cały czas sam

Można uciekać w uzależnienia, a można uciekać i w filozofie różnego rodzaju. W tym bardzo ekstremistyczne, które odpowiadają na podstawowe bolączki i zdejmują ciężar odpowiedzialności. Dlatego jak grzyby po deszczu rosną kolejne ugrupowania nacjonalistyczne czy religijne.

Takie pille, w porównaniu z tamtym poziomem spierdolenia, to naprawdę bardzo niegroźne zjawisko.

Bo lepszy będzie pillarz, który sobie pomarudzi pod nosem i pokwęka w internecie, ale w gruncie rzeczy popracuje nad sobą, może pójdzie na terapię, może zaliczy jakieś szkolenia zdolności interpersonalnych, może rozwinie się zawodowo niż taki kolejny Żołnierz Chrystusa czy inny islamski konwertyta, który chętnie sobie pojedzie na dżihad. Bo akurat z tym to maja ogromny problem niektóre kraje.

20,057

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Nie wiem bo ja nie mam bogactwa. Nie zarabiam, przynajmniej jeszcze., opiekuje się dzieckiem póki co. Odkąd pamiętam- wujkowie, ciocie, dziadkowie, znajomi otwarcie rozmawiali o pieniądzach i nikt nie miał z tym problemu oprócz najgorzej zarabiających (kompleksy?) Możemy współczuć, możemy się ograniczać w rozmowach... ale czemu mamy w sumie się ograniczać? Sorry za prowokowanie dyskusji ale mnie ten temat ciekawi. ja nie lubię rozmawiać o pieniądzach, nie umiem powiedzieć w towarzystwie, że mój mąż ma tyle i tyle. RACZEJ interesuje mnie, że ja nie mam. Ale jak obserwuje to nikt komu się życie ułożyło nie ma problemu z kasą- przecież widzimy, że zrobił płot, kupił dzieciom huśtawkę ze zjeżdzalnią a w lipcu jadą do Paryża. To tylko biedni mają problem i uważają, że inni się wywyższają.

Ale czego tu nie rozumieć? Moja przyjaciółka miała baaaardzo złą sytuację finansową, do tego długofalową, więc to nie tak, że mogłam poratować pożyczką czy darowizną. Nie wyobrażam sobie, żebym powiedziała cokolwiek na temat naszej, w sensie - mojej i partnera, sytuacji w rozmowie z nią. Bo jak? Ona, że nie będzie mieć na rachunki za prąd,
że po podliczeniu wszystkiego to wlaściwie więcej nie ma niż ma, a ja, że "ojej! A ja zarabiam tyle, a X tyle, hihi"? Czy może też ponarzekać dla towarzystwa, że np. "stara, rozumiem, rozumiem, u nas też problemy, w zeszłym miesiącu tyle wydatków niespodziewanych wyskoczyło, że nawet oszczędności musieliśmy uszczuplić o kilkanaście tysięcy"? Przecież to totalny brak wyczucia, nawet jeśli wiem, że ona jest osobą, która by się cieszyła, że przynajmniej u mnie wszystko spoko. Nie wiem, to jakby stanąć obok trzęsącego się z zimna i opowiadać o nowym futerku, które właśnie się kupiło. Jasne, można pogadać o finansach, ale wypadałoby się zastanowić w jakim gronie, a nie dziwić się, że biedni mają problem. No mają, trudno, żeby nie mieli.

20,058

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Nie wiem bo ja nie mam bogactwa. Nie zarabiam, przynajmniej jeszcze., opiekuje się dzieckiem póki co. Odkąd pamiętam- wujkowie, ciocie, dziadkowie, znajomi otwarcie rozmawiali o pieniądzach i nikt nie miał z tym problemu oprócz najgorzej zarabiających (kompleksy?) Możemy współczuć, możemy się ograniczać w rozmowach... ale czemu mamy w sumie się ograniczać? Sorry za prowokowanie dyskusji ale mnie ten temat ciekawi. ja nie lubię rozmawiać o pieniądzach, nie umiem powiedzieć w towarzystwie, że mój mąż ma tyle i tyle. RACZEJ interesuje mnie, że ja nie mam. Ale jak obserwuje to nikt komu się życie ułożyło nie ma problemu z kasą- przecież widzimy, że zrobił płot, kupił dzieciom huśtawkę ze zjeżdzalnią a w lipcu jadą do Paryża. To tylko biedni mają problem i uważają, że inni się wywyższają.

Ale czego tu nie rozumieć? Moja przyjaciółka miała baaaardzo złą sytuację finansową, do tego długofalową, więc to nie tak, że mogłam poratować pożyczką czy darowizną. Nie wyobrażam sobie, żebym powiedziała cokolwiek na temat naszej, w sensie - mojej i partnera, sytuacji w rozmowie z nią. Bo jak? Ona, że nie będzie mieć na rachunki za prąd,
że po podliczeniu wszystkiego to wlaściwie więcej nie ma niż ma, a ja, że "ojej! A ja zarabiam tyle, a X tyle, hihi"? Czy może też ponarzekać dla towarzystwa, że np. "stara, rozumiem, rozumiem, u nas też problemy, w zeszłym miesiącu tyle wydatków niespodziewanych wyskoczyło, że nawet oszczędności musieliśmy uszczuplić o kilkanaście tysięcy"? Przecież to totalny brak wyczucia, nawet jeśli wiem, że ona jest osobą, która by się cieszyła, że przynajmniej u mnie wszystko spoko. Nie wiem, to jakby stanąć obok trzęsącego się z zimna i opowiadać o nowym futerku, które właśnie się kupiło. Jasne, można pogadać o finansach, ale wypadałoby się zastanowić w jakim gronie, a nie dziwić się, że biedni mają problem. No mają, trudno, żeby nie mieli.

Otóż to. Niektórzy nie mają empatii ...

20,059

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

"słuchaj, moje serum kosztuje 300 zł". Ale jak ktoś mnie pyta czego używam do twarzy, to powiem, że serum za 300 zł. rozumiecie o co mi chodzi czy nie? ;/

A normalny człowiek, który się nie chwali ani nie wywyższa to powie, ze serum marki X. Albo serum z wyciągiem z banana i misiej piczki. Lub kompletnie wymijająco, ze jakiegoś tam kremu z reklamy, albo poleconego przez X, Y lub Z.

Nikt normalny nie podaje ceny w takich rozmowach.

20,060

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

My np. pożyczamy pieniądze na "wieczne nieoddanie". Mój mąż to Turek, jako jednemu z nielicznych udało się życze na obczyźnie. Reszta zapierdala w pracach produkcyjnych/ magazynowych i brakuje im pieniędzy do pierwszego. Nie uważam ich za gorszych a raczej za takich, którzy nie mieli głupieg oszczęścia. Bo to mądrzy ludzie, ogarnięci ale weź ogarnij na obrzyźnie dobre poziomowo życie. I my im pożyczamy pieniądze i nie oczekujemy z tego tytułu pochwał, tyrad w naszą stronę- jeden przyjdzie i skosi nam trawnik i ok, drugi przemaluje pokój dziecku. I wszyscy wspólnie wierzymy, że trudną pracą i motywacją zdobędą lepszą sytuację. ja też nie idę do innych i nie opowiadam "słuchaj, moje serum kosztuje 300 zł". Ale jak ktoś mnie pyta czego używam do twarzy, to powiem, że serum za 300 zł. rozumiecie o co mi chodzi czy nie? ;/

A miałaś sytuację, w której ktoś Cię spytał, ile zarabiasz, a Twoją odpowiedź skwitował tym, że się wywyższasz? Bo jeśli tak, to zwracam honor, ale odniosłam wrażenie, że mowa o czymś innym.

20,061 Ostatnio edytowany przez Roxann (2023-08-18 21:22:10)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
SaraS napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Nie wiem bo ja nie mam bogactwa. Nie zarabiam, przynajmniej jeszcze., opiekuje się dzieckiem póki co. Odkąd pamiętam- wujkowie, ciocie, dziadkowie, znajomi otwarcie rozmawiali o pieniądzach i nikt nie miał z tym problemu oprócz najgorzej zarabiających (kompleksy?) Możemy współczuć, możemy się ograniczać w rozmowach... ale czemu mamy w sumie się ograniczać? Sorry za prowokowanie dyskusji ale mnie ten temat ciekawi. ja nie lubię rozmawiać o pieniądzach, nie umiem powiedzieć w towarzystwie, że mój mąż ma tyle i tyle. RACZEJ interesuje mnie, że ja nie mam. Ale jak obserwuje to nikt komu się życie ułożyło nie ma problemu z kasą- przecież widzimy, że zrobił płot, kupił dzieciom huśtawkę ze zjeżdzalnią a w lipcu jadą do Paryża. To tylko biedni mają problem i uważają, że inni się wywyższają.

Ale czego tu nie rozumieć? Moja przyjaciółka miała baaaardzo złą sytuację finansową, do tego długofalową, więc to nie tak, że mogłam poratować pożyczką czy darowizną. Nie wyobrażam sobie, żebym powiedziała cokolwiek na temat naszej, w sensie - mojej i partnera, sytuacji w rozmowie z nią. Bo jak? Ona, że nie będzie mieć na rachunki za prąd,
że po podliczeniu wszystkiego to wlaściwie więcej nie ma niż ma, a ja, że "ojej! A ja zarabiam tyle, a X tyle, hihi"? Czy może też ponarzekać dla towarzystwa, że np. "stara, rozumiem, rozumiem, u nas też problemy, w zeszłym miesiącu tyle wydatków niespodziewanych wyskoczyło, że nawet oszczędności musieliśmy uszczuplić o kilkanaście tysięcy"? Przecież to totalny brak wyczucia, nawet jeśli wiem, że ona jest osobą, która by się cieszyła, że przynajmniej u mnie wszystko spoko. Nie wiem, to jakby stanąć obok trzęsącego się z zimna i opowiadać o nowym futerku, które właśnie się kupiło. Jasne, można pogadać o finansach, ale wypadałoby się zastanowić w jakim gronie, a nie dziwić się, że biedni mają problem. No mają, trudno, żeby nie mieli.

My np. pożyczamy pieniądze na "wieczne nieoddanie". Mój mąż to Turek, jako jednemu z nielicznych udało się życze na obczyźnie. Reszta zapierdala w pracach produkcyjnych/ magazynowych i brakuje im pieniędzy do pierwszego. Nie uważam ich za gorszych a raczej za takich, którzy nie mieli głupieg oszczęścia. Bo to mądrzy ludzie, ogarnięci ale weź ogarnij na obrzyźnie dobre poziomowo życie. I my im pożyczamy pieniądze i nie oczekujemy z tego tytułu pochwał, tyrad w naszą stronę- jeden przyjdzie i skosi nam trawnik i ok, drugi przemaluje pokój dziecku. I wszyscy wspólnie wierzymy, że trudną pracą i motywacją zdobędą lepszą sytuację. ja też nie idę do innych i nie opowiadam "słuchaj, moje serum kosztuje 300 zł". Ale jak ktoś mnie pyta czego używam do twarzy, to powiem, że serum za 300 zł. rozumiecie o co mi chodzi czy nie? ;/

Nie, i nikgo to nie intersuje.

20,062

Odp: 30lat i cały czas sam

Przede wszystkim, jak zerknąłem na ich stronke, to tam tylko kilka serów do ryja kosztuje ponad 300zł, a większość kosztuje jakąś połowę. Kurtuazyjnie wypada odpowiedzieć wymijająco np 'była promka" czy "nie wiem, dostałam w prezencie".

20,063

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Przede wszystkim, jak zerknąłem na ich stronke, to tam tylko kilka serów do ryja kosztuje ponad 300zł, a większość kosztuje jakąś połowę. Kurtuazyjnie wypada odpowiedzieć wymijająco np 'była promka" czy "nie wiem, dostałam w prezencie".

Basiclab to bardzo przystępna półka cenowa, to nie są drogie kosmetyki.

20,064

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Przede wszystkim, jak zerknąłem na ich stronke, to tam tylko kilka serów do ryja kosztuje ponad 300zł, a większość kosztuje jakąś połowę. Kurtuazyjnie wypada odpowiedzieć wymijająco np 'była promka" czy "nie wiem, dostałam w prezencie".

Ty już odpłynąłeś jak nasz Tadzio. Nie lczysz się wink

20,065

Odp: 30lat i cały czas sam

Zaraz zawołam Autora to zrobi z wami tu porządek big_smile

20,066

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Trzy osoby ci to tłumaczyły, a ty dalej nie kumasz? Toż to szok, ze przez tyle lat nie mogłaś nikogo znaleźć......

Ty Raka i Gman. Grono ekspertów.

20,067

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I takie twoje prawo. Ale fakt, ze rozumiem pewne zjawiska, procesy czy filozofie, to nie znaczy, że się z nimi utożsamiam.

Biblię też czytałem. I co - czyni mnie to księdzem?

Jack, bo piszesz tak, jakby to były Twoje przekonania, a nie wyjaśnienia dot. cudzych teorii. Ja też tak to odbierałam i z tego powodu zaczęłam z Tobą dyskusję, dopiero Twój ostatni post do mnie pokazał, że nie o to chodzi.

Bo tak to jest jak M!ri z ross rozbijają gówno na atomy doprowadzając dyskusję do poziomu absurdu oraz imputując mi utożsamianie się z zachowaniami, o których mowa.

A daleki jestem od tego.

Po prostu wiem skąd się to bierze. I rozumiem takie lub inne filozofie.

I póki nie zalatuje to teoriami niespełnionego akwarelisty z Austrii, to nie dzieje się tu nic złego.

-edit-

Taki przykład rozmowy z M!ri i Ross:

ja: każdy kwadrat jest prostokątem
one: ale co z rombem?
ja: ale rozmawiamy o kwadratach
one: ale romby też mają cztery boki
ja: ale romby nie są prostokątami
one: ale mają cztery boki równej długości jak kwadraty! No i co z kołami?
ja: rozmawiamy przecież o kwadratach, które z definicji są prostokątami
one: nie prawda! była mowa o figurach mających cztery boki, a ty twierdzisz, ze każdy prostokąt jest kwadratem, a nie jest! Tezy z dupy!

.


I weź tu prowadź normalną dyskusję... wink


Właśnie o Tym jest dyskusja z Tobą.
- kobieta wstawiająca odważne zdjęcie  w internecie może się puszczac na lewo i prawo i być prostytutką, albo nie, po prostu wstawiła tylko takie zdjcje
- jack sparrow - nie, to musi być  puszczalska
- ale Jack, to tylko zdjęcie, i nie wiadomo, co ta pani robi poza obiektywem
- nie, skoro daje takie zdjęcia to na pewno poza obiektywem sie puszcza
- Jack, zobacz a tamta pani dała zdjęcie na tle piramid w Egipcie
- to ona jest podrózniczką
-Nie Jack, to księgowa, która pojechała po prostu na urlop
_ nie , bo dała zdjęcie z egiptu, a widziałem, ze ma tez zdjęcia z Turcji, i Alaski, to musi być podróżniczka.

I to by było na tyle.

20,068 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2023-08-19 00:21:52)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Teorie pillowe są dla inceli. Są dla samotnych, odrzuconych, porzuconych. Dla spóźnionych prawiczków i tych o minimalnym doświadczeniu, którym po prostu nie wychodzi.

Nie żeby coś i nie żebym nie widział sprzeczności czy bzdur w niektórych aspektach pillowych teorii, ale równanie wszystkich zgadzających się przynajmniej po części z tymi teoriami do inceli to chyba lekka przesada. Ostatnie co można powiedzieć chociażby o takich osobach jak Roman Warszawski, Paweł DSM, Jordan Peterson, Andrew Tate i całe towarzystwo PUAsowe to to, że są incelami. Przecież to brzmi wręcz śmiesznie. Taki Marcin "Adept" Szabelski miał nawet program w TVNie w którym uczył innych podrywu. Taki z niego incel.

A odnosząc się jeszcze do innych wcześniejszych wypowiedzi to muszę na ciekawą rzecz zwrócić uwagę. Kilka pań niemal zaprobowało wymuszony seks w małżeństwie na każde zawołanie męża (nie ma znaczenia czy to była prawda o Szeptuchu czy nie, liczy się sama reakcja) pisząc między innymi - seks wpisuje się w jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Ok, człowiek nie umrze od braku seksu, ale jest sfrustrowany i rzutuje to na jego zdrowie psychiczne, zadowolenie z siebie, poczucie wartości..., ale jak z kolei incele zaczynają wariować z frustracji po całych latach bez spełnienia tej jakże ważnej przecież podstawowej potrzeby człowieka to nie ma żadnego zrozumienia dla ich reakcji i postaw. To się dopiero nazywa hipokryzja.

20,069

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Bo ten motyw co chwilę się przewija. wink Jeśli dobrze pamiętam, to Rumuński też pisał, że jego największym marzeniem jest, powiedzmy, niemiłe wink danie kosza jakiejś lasce.


Jakiś czas temu w pociągu dosiadła się do mnie pewna laska.
Jechaliśmy spory kawałek drogi, więc myślałem, że pewnie mnie zagada, a ja będę mógł ją w 100% zignorować i mieć z tego satysfakcję.
Niestety nie doszło do takiego scenariusza.


R_ita2 napisał/a:

Odkąd pamiętam- wujkowie, ciocie, dziadkowie, znajomi otwarcie rozmawiali o pieniądzach i nikt nie miał z tym problemu oprócz najgorzej zarabiających (kompleksy?) Możemy współczuć, możemy się ograniczać w rozmowach... ale czemu mamy w sumie się ograniczać? Sorry za prowokowanie dyskusji ale mnie ten temat ciekawi.


Ja nie lubię rozmawiać z ludźmi o swoich pieniądzach, ponieważ nie mam takiej potrzeby, aby oni wiedzieli jakie są moje możliwości finansowe.


Roxann napisał/a:

To też zależy jak się o czymś mówi. Nie masz zasług, ale masz bogatego męża. Wpadka z tego co pamiętam. No coż. Jak zaczęłaś chwalić ile Twój mąż zarabia, to wiadomo, że swoim środowisku zaczęłaś być postrzegana jako osoba wywyższjąca się, co w dodatku złapała faceta na dziecko.
Masz szczęcie, że z Tobą został. Z drugiej strony sama przyznałaś, że masz problemy psyiczne i wcielałaś się tu w różne postacie. Także i ta historia jest grubymi nićmi szyta...


W dodatku jest to kolejna Polka będąca w związku z opalonym, która pisze o Polakach w sposób pejoratywny, poniżej przykłady:


R_ita2 napisał/a:

Mój mąż to Turek,

R_ita2 napisał/a:

Kompleksy, które mają polacy są śmieszne.

R_ita2 napisał/a:

To była tak "polska" odpowiedź, że aż rzygać mi się chce. Chroń mnie przed Polakami.


Rita to kobieta, która:
1) Przeznaczyła swój potencjał genetyczny na rzecz mężczyzny z obcego kręgu kulturowego i religijnego.
2) Pisze o Polakach (swoich rodakach) w sposób pogardliwy.
3) Z wielką lekkością chwaliła się tym, że jej mąż Turek zwalnia Polaków z pracy na zasadzie: ,,mój mąż ma wysokie stanowisko i kasuje podwładnych jak mu się tylko podoba".


Takiego srania we ,,własne gniazdo" jak w naszym kraju, to nigdzie nie widziałem.
A potem się dziwią, że faceci nie zakładają rodzin jak kobiety nimi gardzą i rodzą potomstwo Panom z krajów Arabskich.
Przecież to jest frustracja do potęgi dziesiątej.


paslawek napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Nie

TAK
https://media.tenor.com/RszH1kdTfnoAAAAC/water-shower.gif


Witaminka po zobaczeniu tego GIFa pewnie zrobiła się bardziej mokra niż ten Pan wink

20,070

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Teorie pillowe są dla inceli. Są dla samotnych, odrzuconych, porzuconych. Dla spóźnionych prawiczków i tych o minimalnym doświadczeniu, którym po prostu nie wychodzi.

Nie żeby coś i nie żebym nie widział sprzeczności czy bzdur w niektórych aspektach pillowych teorii, ale równanie wszystkich zgadzających się przynajmniej po części z tymi teoriami do inceli to chyba lekka przesada. Ostatnie co można powiedzieć chociażby o takich osobach jak Roman Warszawski, Paweł DSM, Jordan Peterson, Andrew Tate i całe towarzystwo PUAsowe to to, że są incelami. Przecież to brzmi wręcz śmiesznie. Taki Marcin "Adept" Szabelski miał nawet program w TVNie w którym uczył innych podrywu. Taki z niego incel.

A odnosząc się jeszcze do innych wcześniejszych wypowiedzi to muszę na ciekawą rzecz zwrócić uwagę. Kilka pań niemal zaprobowało wymuszony seks w małżeństwie na każde zawołanie męża (nie ma znaczenia czy to była prawda o Szeptuchu czy nie, liczy się sama reakcja) pisząc między innymi - seks wpisuje się w jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Ok, człowiek nie umrze od braku seksu, ale jest sfrustrowany i rzutuje to na jego zdrowie psychiczne, zadowolenie z siebie, poczucie wartości..., ale jak z kolei incele zaczynają wariować z frustracji po całych latach bez spełnienia tej jakże ważnej przecież podstawowej potrzeby człowieka to nie ma żadnego zrozumienia dla ich reakcji i postaw. To się dopiero nazywa hipokryzja.

Tate to trochę śliski temat, bo on jednak sporo treści koranicznych przemyca moim zdaniem.

A dorzucić możesz też Joe Rogana, Andrew Hubermana i setki innych bardzo wpływowych influencerów prowadzących swoje podcasty, co ważne - w tym kobiet, których mam wrażenie tutaj przybywa w ostatnim czasie jak RomaArmyMensRights *, która ma 1,6mln subów, Pearl mającą ponad 1,7mln subów czy Candace Owens z jej prawie 2 mln subów - bo wiele z tego co mówią pokrywa się z teoriami pillowymi. Ale to nie zmienia tego, że teorie te, w pierwszej kolejności nie są skierowane do takich ludzi, ale właśnie do przeciętnego, samotnego (też samotnego w związku) Kowalskiego, a ci influencerzy budują w ten sposób swoje grupy odbiorców. Najbardziej w rozmowie z Ross czy M!ri denerwuje mnie to, że one kompletnie nie rozróżniają tych filozofii/ruchów społecznych od frustracji pojedynczych ludzi, a potem to drugie ekstrapolują na wszystkich i non stop imputują ludziom tezy, których nigdy nie postawili. Bo np z mechanizmami psychologicznymi, które tłumaczy Peterson to trudno dyskutować. Albo jak o wpływie hormonów mówi Huberman. Z Pearl lub Owens, które zawsze są świetnie przygotowane merytorycznie, to też ciężko dyskutować, bo trudno podważać tezy wynikające z litery prawa czy danych statystycznych, na które obie często się powołują.

Tutaj przede wszystkim skala robi wrażenie. Bo niektórym dziewczynom na tym forum wydaje się, że za tym wszystkim stoi jakaś ultra malutka grupka sfrustrowanych koniobijców nienawidzących kobiety. Ato są tak naprawdę wielomilionowe ruchy, bo skala hmm....zmęczenia materiału męskiego (że tak to ujmę ogólnikowo) jest bardzo duża. Żeby nie powiedzieć ogromna. Jedyna różnica tkwi w tym, że większość facetów posłucha, pokiwa głowami, zrobi im się lepiej, że jednak nie są osamotnieni w swoim szambie i idą dalej robić swoje. Incele mam wrażenie żyją tym mocno. Bo to jednak oni będą korzystać ze szkoleń, platform randkowych, to oni będą napędzać rynek. Ale tutaj oczywiście mogę się mylić. Bo przy takiej skali już samo bierne kiwanie głową robi swoje, bo to są miliony subów i setki milionów wyświetleń/lajków/udostępnień.



* to w ogóle jest śmieszne, bo choć wielokrotnie głosi tezy pillowe, to określa się mianem 'anty Red Pill' i pro LGBT, choć po tych ostatnich momentami jedzie równo i mam podejrzenie graniczące z pewnością, że ten opis jest dla beki i algorytmów.









Ross podrzuciłem ci foty kurew z onlyfans debilko. Nie instruktorek jogi. Więc tak - jak ktoś notorycznie spamuje swój profil takimi treściami, to będę taką lampucerę traktował jak pospolitą kurwę. Bo w przeciwieństwie do ciebie rozróżniam wysmakowane akty modelek modowych, czy profile biznesowe związane z fit biznesem lub pojedyncze foty związane z osiągnięciami w sporcie (swoją drogą - zawsze jak widzę takie, to staram się coś miłego/motywującego napisać, bo sam ćwiczę i wiem ile wysiłku nieraz to kosztuje, aby cokolwiek osiągnąć) od właśnie takich pustaków, co się kurwią, a social mediów używają do reklamowania swoich usług. A w necie i w życiu nie brakuje pustaków, co wafla ojebią po same kule za komplement o ładnych oczach w cenie nawet nie drinka, a Harnasia. Więc jak jakaś dupa nie ma szacunku do siebie, nie ceni swojej swojej intymności, a zwyczajnie się prostytuuje za drobne, to tak będzie przeze mnie traktowana. Jeśli masz z tym problem to.....jest to tylko i wyłącznie twój problem. To jest mój wybór. Nie twój.

20,071

Odp: 30lat i cały czas sam
Dracarys napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Przede wszystkim, jak zerknąłem na ich stronke, to tam tylko kilka serów do ryja kosztuje ponad 300zł, a większość kosztuje jakąś połowę. Kurtuazyjnie wypada odpowiedzieć wymijająco np 'była promka" czy "nie wiem, dostałam w prezencie".

Basiclab to bardzo przystępna półka cenowa, to nie są drogie kosmetyki.

To nie ja dałem przykład basiclab za 300zł. smile

20,072

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Nie dziwię się, że mojemu mężowi marzy się Niemcy i ma dość tego kraju (Polski).

Tschüss

20,073

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

A odnosząc się jeszcze do innych wcześniejszych wypowiedzi to muszę na ciekawą rzecz zwrócić uwagę. Kilka pań niemal zaprobowało wymuszony seks w małżeństwie na każde zawołanie męża (nie ma znaczenia czy to była prawda o Szeptuchu czy nie, liczy się sama reakcja) pisząc między innymi - seks wpisuje się w jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Ok, człowiek nie umrze od braku seksu, ale jest sfrustrowany i rzutuje to na jego zdrowie psychiczne, zadowolenie z siebie, poczucie wartości..., ale jak z kolei incele zaczynają wariować z frustracji po całych latach bez spełnienia tej jakże ważnej przecież podstawowej potrzeby człowieka to nie ma żadnego zrozumienia dla ich reakcji i postaw. To się dopiero nazywa hipokryzja.

Zestawienie tego, czego oczekujesz od partnera z tym, czego oczekujesz od randomowych ludzi, jest bez sensu. Owszem, oczekuję, że mój partner będzie ze mną uprawiał seks. Jednocześnie gdybym była sama, miała pretensje do całego rodzaju męskiego o brak zainteresowania plus pierdyliard żądań typu "ktoś ma mi dać szansę", "mężczyźni nie powinni patrzeć na cechę X, tylko Y" itp., to byłabym roszczeniowym babsztylem. Tak samo przecież z innymi rzeczami - oczekuję, że np. jeśli będę mieć problemy finansowe, to partner mi pomoże. I nie ma żadnej hipokryzji w tym, że uważam również, że ten, kto wyrażałby się z nienawiścią o obcych czy niemal obcych ludziach za to, że odmawiają wsparcia, miałby nierówno pod sufitem.

20,074

Odp: 30lat i cały czas sam

Jack Sparrow

Chamie jeden, przestań do mnie tu pisać w tym tonie debilu.
Odwal się ode mnie.

Gdyby nie Ty nawet nie wiedziałabym co to JEST Onlyfans i że istnieją jakieś erotyczne foty joginek pierwsze widzę. Gdzies Ty te foty wyhaczyl, w zyciu nie dostalam takiego spamu na maila. Jedynie czym mi zapychają skrzynke, to oferty podrozy, kosmetyków, albo kursów językowych.
big_smile Ładne treści oglądasz, ale co kto lubi.

Bez odbioru buraku.

20,075

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Jednocześnie gdybym była sama, miała pretensje do całego rodzaju męskiego o brak zainteresowania plus pierdyliard żądań typu "ktoś ma mi dać szansę", "mężczyźni nie powinni patrzeć na cechę X, tylko Y" itp., to byłabym roszczeniowym babsztylem.

Ale przecież kobiety tak robią na porządku dziennym. I w ich wypadku to się nazywa posiadaniem "standardów".

Większość kobiet nie oczekuje wzajemności. Chcą praw tradycyjnych - facet ma zagadać pierwszy, facet ma zapłacić, facet ma zapewnic byt finansowy, bo co jak się dziecko pojawi, facet ma się starac i ma przechodzić różne gierki i próby itp. A jednocześnie chca praw wynikających z równouprawnienia - facet nie moze komentowac, nie może wymagać, ma akceptować nadmierną rozwiązłość itpp.

20,076

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Jack Sparrow

Chamie jeden, przestań do mnie tu pisać w tym tonie debilu.
Odwal się ode mnie.

Gdyby nie Ty nawet nie wiedziałabym co to JEST Onlyfans i że istnieją jakieś erotyczne foty joginek pierwsze widzę. Gdzies Ty te foty wyhaczyl, w zyciu nie dostalam takiego spamu na maila. Jedynie czym mi zapychają skrzynke, to oferty podrozy, kosmetyków, albo kursów językowych.
big_smile Ładne treści oglądasz, ale co kto lubi.

Bez odbioru buraku.

Nie bądź dla niego taka surowa. Chłop jest sfrustrowany, żona stara, ciągle ta sama, może popuszcza (i stąd jego ponadprzeciętne rozeznanie w temacie). To wylewa żółć na inne kobiety które są poza jego zasięgiem, bo jedyne co mu zostaje to nałogowe oglądnie zdjęć kurewek z onlyfans.

20,077 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2023-08-19 09:51:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Jack Sparrow

Chamie jeden, przestań do mnie tu pisać w tym tonie debilu.
Odwal się ode mnie.

Gdyby nie Ty nawet nie wiedziałabym co to JEST Onlyfans i że istnieją jakieś erotyczne foty joginek pierwsze widzę. Gdzies Ty te foty wyhaczyl, w zyciu nie dostalam takiego spamu na maila. Jedynie czym mi zapychają skrzynke, to oferty podrozy, kosmetyków, albo kursów językowych.
big_smile Ładne treści oglądasz, ale co kto lubi.

Bez odbioru buraku.

No własnie - nie wiesz. Żyjesz w swojej bańce nie zauważając jak zmienia się świat. A jak ci ktoś tlumaczy, że to nie lata 90te z tradycyjnymi burdelami  to rżniesz głupa non stop. Tak obecnie wygląda branża usług erotycznych - pod pozorem jogi, fitnessu, czy reklamy bielizny/ciuchów promuje się treści erotyczne.

To co ci podlinkowałem, te foty pseudo joginek, to twitter był. Fotki okraszone linkami do ich porno-profili.

Skala tego problemu jest tak ogromna, że wiele krajów ma w planach albo w ogóle zbanowanie np tik-toka, albo drastyczną cenzurę publikowanych treści. Robił to np twitter właśnie, tylko Elon tą cenzurę zdjął.

Masz, poczytaj sobie o jakiej skali $ turaj mowa:

https://fightthenewdrug.org/how-does-th … ney-today/

20,078

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

To nie ja dałem przykład basiclab za 300zł. smile

Skrót myślowy wink odniosłam się do tego, ponieważ po pierwsze - basiclaby nie kosztują 300 zł, tylko połowę z tego, a po drugie - i ważniejsze - śmiesznym jest używanie przykładu kosmetyków z niskiej półki cenowej jako przykład własnego bogactwa czy zamożności.

20,079

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

Jednocześnie gdybym była sama, miała pretensje do całego rodzaju męskiego o brak zainteresowania plus pierdyliard żądań typu "ktoś ma mi dać szansę", "mężczyźni nie powinni patrzeć na cechę X, tylko Y" itp., to byłabym roszczeniowym babsztylem.

Ale przecież kobiety tak robią na porządku dziennym. I w ich wypadku to się nazywa posiadaniem "standardów".

I tak, i nie.

Nie, bo nie chodzi o posiadanie standardów, które - jakieś, jakiekolwiek - ma każdy, a o żądanie ich spełnienia i pretensje do tych, którzy nie zrobili z tego swojej życiowej misji. Mogę sobie czekać nawet na milionera pałającego do mnie uczuciem, jeśli mam taką fanaberię, i nikomu nic do tego, ale jeśli będę strzelać fochy/wypowiadać się z nienawiścią o tych, co nie chcą zostać dla mnie milionerami, a do tego będę wysuwać żądania do interesującej mnie grupy i twierdzić, że jestem świetną partią, bo "dobre serduszko", więc to w zasadzie dla ich dobra... No, to już będzie można mnie nazwać roszczeniową idiotką.

I tak, bo, oczywiście, kobiety też takie są. Tylko co z tego? Jak facet kradnie, to brzydko, nawet jeśli kobiety też kradną. wink

20,080

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

I tak, bo, oczywiście, kobiety też takie są. Tylko co z tego? Jak facet kradnie, to brzydko, nawet jeśli kobiety też kradną. wink

Dokładnie tak. Dlatego czepianie się inceli, że mają obniżyć wymagania jest hipokryzją. Dlatego czepianie się inceli, że mają coś więcej sobą reprezentowac będzie hipokryzją jak robią to babki o pokolenie starsze, które przez ponad dekadę same nikogo nie mogły znaleźć, bo szukały księcia z bajki.

Każdy ma prawo mieć wymagania. Ale też trzeba wiedzieć, czy sami je spełniamy, aby nie było, że oczekujemy od drugiej osoby, że wypełni nasze kompleksy. To jest po prostu nie fair wobec drugiej osoby

Czyli grubaska szukajaca wysportowanego kolesia albo introwertyczny incel oczekujący, że jak będzie siedział w domu to jakaś laska sama go znajdzie.

I jedno i drugie może mieć takie marzenia, ale jedno i drugie musi zdawac sobie sprawę z ich bardzo wątpliwej realizacji.

20,081

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Nie dziwię się, że mojemu mężowi marzy się Niemcy i ma dość tego kraju (Polski). Zacietrzewiony, zakompleksiony, malutki, zakompleksiony, z przesadną wrażliwością na porażki. I jeszcze idący w zaparte, że to  NIE PRAWDA. Cóż.


A byliście kiedykolwiek w tych upragnionych Niemczech? Bo ja byłem i to nie raz.
W takim Hamburgu na jednej ulicy potrafi być więcej bezdomnych niż w całym polskim miasteczku. Wracając wieczorem z restauracji prawie potknąłem się o jednego z nich bo spał praktycznie na samym środku chodnika. W Polsce czegoś takiego nigdy nie doświadczyłem.

Aha i jeszcze jedno. Jak już wylądujecie w tych cudownych Niemczech to obligatoryjnie wyposaż się w jakiś paralizator czy gaz pieprzowy (o ile legalne). Bo w innym wypadku zostaniesz szybko ubogacona kulturowo przez inżynierów robiąc samotnie zakupy wieczorem.

Idealne miejsce do życia lol

20,082

Odp: 30lat i cały czas sam
Dracarys napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

To nie ja dałem przykład basiclab za 300zł. smile

Skrót myślowy wink odniosłam się do tego, ponieważ po pierwsze - basiclaby nie kosztują 300 zł, tylko połowę z tego, a po drugie - i ważniejsze - śmiesznym jest używanie przykładu kosmetyków z niskiej półki cenowej jako przykład własnego bogactwa czy zamożności.


Ok, rozumiem.  smile

W ogóle co do kosmetyków to określanie ich jakosci ceną jest słabe, bo tańsze firmy tez mają jakościowe produkty w niezłych cenach jak Ziaja czy Tołpa, nad którą podobno jest jakiś zachwyt zagranicą. A jak ktoś ma czas to jest przecież np ekospa (czy jakos tak) gdzie certyfikowane półprodukty najwyższych jakości można kupić w rewelacyjnych cenach i można zrobić sobie różne rzeczy w domu, za ułamek ceny topowych brandów.

20,083

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Dokładnie tak. Dlatego czepianie się inceli, że mają obniżyć wymagania jest hipokryzją. Dlatego czepianie się inceli, że mają coś więcej sobą reprezentowac będzie hipokryzją jak robią to babki o pokolenie starsze, które przez ponad dekadę same nikogo nie mogły znaleźć, bo szukały księcia z bajki.

Każdy ma prawo mieć wymagania. Ale też trzeba wiedzieć, czy sami je spełniamy, aby nie było, że oczekujemy od drugiej osoby, że wypełni nasze kompleksy. To jest po prostu nie fair wobec drugiej osoby

Czyli grubaska szukajaca wysportowanego kolesia albo introwertyczny incel oczekujący, że jak będzie siedział w domu to jakaś laska sama go znajdzie.

I jedno i drugie może mieć takie marzenia, ale jedno i drugie musi zdawac sobie sprawę z ich bardzo wątpliwej realizacji.

Nie do końca z tym się zgodzę, tak w ogóle i tak w szczególe. wink

Tak w ogóle, to ja nie widzę problemu w szukaniu czegoś, czego sami nie mamy. Jestem wysportowana, mam fajną figurę, nie imponują mi sportowcy. Nie widzę żadnego problemu w tym, że mój partner w pierwszej kolejności poleciał na mój wygląd, w sensie, jeszcze zanim właściwie zamieniliśmy ze sobą słowo, ba, cieszę się z tego, że jestem wyjątkowo zgodna z jego gustem. Jego sylwetka, dopóki nie postanowi upaść się jak prosiątko, stanowi dla mnie kwestię drugorzędną. A z tego wynika, że nie mógłby szukać wysportowanej dziewczyny z, ee... wszystkim na swoim miejscu wink, skoro sam jest "tylko szczupły" i choćby ze względu na chorobę nigdy nie będzie tak wysportowany, jak inni.

A w szczególe: "czepiania się" konkretnych przypadków (czyli np. forumowych inceli) nie nazwałabym hipokryzją, bo oni o tym rozmawiają na forum; nieważne, czy tylko narzekają czy szukają rady, w każdym razie jest dyskusja. Zatem nic dziwnego, że ludzie zwracają uwagę na ten, powiedzmy, rozdźwięk między ofertą a oczekiwaniami, bo to jest w zasadzie najprostsze. Ludzie nie robią tego, czego chcesz, to chcij mniej albo daj więcej w zamian. To nie jest nakaz; przecież mogą sobie czekać tak samo, jak ta grubaska na przystojniaka, ale skoro skarżą się na sytuację i obwiniają wszystkich dookoła, to ludzie wskazują, co oni sami mogą zrobić w tej kwestii. Nie zmuszą przecież kobiet, żeby leciały na inceli, ani przystojniaków - na otyłe.

20,084

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Dokładnie tak. Dlatego czepianie się inceli, że mają obniżyć wymagania jest hipokryzją. Dlatego czepianie się inceli, że mają coś więcej sobą reprezentowac będzie hipokryzją jak robią to babki o pokolenie starsze, które przez ponad dekadę same nikogo nie mogły znaleźć, bo szukały księcia z bajki.

Każdy ma prawo mieć wymagania. Ale też trzeba wiedzieć, czy sami je spełniamy, aby nie było, że oczekujemy od drugiej osoby, że wypełni nasze kompleksy. To jest po prostu nie fair wobec drugiej osoby

Czyli grubaska szukajaca wysportowanego kolesia albo introwertyczny incel oczekujący, że jak będzie siedział w domu to jakaś laska sama go znajdzie.

I jedno i drugie może mieć takie marzenia, ale jedno i drugie musi zdawac sobie sprawę z ich bardzo wątpliwej realizacji.

Nie do końca z tym się zgodzę, tak w ogóle i tak w szczególe. wink

Tak w ogóle, to ja nie widzę problemu w szukaniu czegoś, czego sami nie mamy. Jestem wysportowana, mam fajną figurę, nie imponują mi sportowcy. Nie widzę żadnego problemu w tym, że mój partner w pierwszej kolejności poleciał na mój wygląd, w sensie, jeszcze zanim właściwie zamieniliśmy ze sobą słowo, ba, cieszę się z tego, że jestem wyjątkowo zgodna z jego gustem. Jego sylwetka, dopóki nie postanowi upaść się jak prosiątko, stanowi dla mnie kwestię drugorzędną. A z tego wynika, że nie mógłby szukać wysportowanej dziewczyny z, ee... wszystkim na swoim miejscu wink, skoro sam jest "tylko szczupły" i choćby ze względu na chorobę nigdy nie będzie tak wysportowany, jak inni.

A w szczególe: "czepiania się" konkretnych przypadków (czyli np. forumowych inceli) nie nazwałabym hipokryzją, bo oni o tym rozmawiają na forum; nieważne, czy tylko narzekają czy szukają rady, w każdym razie jest dyskusja. Zatem nic dziwnego, że ludzie zwracają uwagę na ten, powiedzmy, rozdźwięk między ofertą a oczekiwaniami, bo to jest w zasadzie najprostsze. Ludzie nie robią tego, czego chcesz, to chcij mniej albo daj więcej w zamian. To nie jest nakaz; przecież mogą sobie czekać tak samo, jak ta grubaska na przystojniaka, ale skoro skarżą się na sytuację i obwiniają wszystkich dookoła, to ludzie wskazują, co oni sami mogą zrobić w tej kwestii. Nie zmuszą przecież kobiet, żeby leciały na inceli, ani przystojniaków - na otyłe.

Dokładnie tak. Można, nawet trzeba mieć wymgania, ale życie szybko je zweryfikuje. Wtedy pozostaje albo je obniżyć, albo w jakiś sposób podwyższyć swoją atrakcyjność, albo nic nie robić godziąc się na bycie singlem czy singielką. Niedorzecznym jednak wydaje się obwinianie kobiet, że tej poprzeczki nie chcą obiżyć, albo mają ją za wysoko postawioną. W sumie to i tak nic nie da, bo przecież taki facet wtedy bedzie czuł sie beciakiem. Problem w tym, że niektórzy Panowie tu nie dopuszczają do świadomości tego, że nie tylko wygląd ma znaczenie oraz, że z czasem, wiekiem inne cechy są bardziej pożądane, co jest naturalną koleją rzeczy. A już komletnie niedorzecznym jest twierdzenie, że ludzie się nie zmieniają. Oczywiście, że zmianiają -  dojrzewają, nabierają doświadczenia, zmianija priorytety itd. To dotyczy obu płci. Może nie w tym samym tempie i nie takim samym w różnych aspektach życia, ale jednak. Izolacja społeczna na pewno temu nie służy. Ale czyja to wina? Biorąc pod uwagę to, że pewne dyskryminacje mają zwykle początek w dzieciństwie czy wieku dorastania, śmiem twierdzić, że problem leży w edukacji i wychowaniu. Do dziś pamiętam reakcję nauczycielki, kiedy dzieci się zaczeły wyśmiewać i dokuczać chorej dziewczynie, której podczas przepychanek spadła peruka. Użyła ona wtedy takich słów i argumentów, że tym co się śmiali zrobiło mega głupio i sami ją przeprosili. Od temtej pory nikt nie tylko jej już nie dokuczał, ale i nie traktował jak powietrze.
To co się dzieje w szkołach wręcz mnie przeraża, bo dzeci potrafią być gnębione i wyszydzane z róznych powodów. A jakie ma to potem przełożenie na ich dalsze życie, wiemy.

20,085

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Roxann Rumunski mnie tylko w tej "polskosci" utwierdziła, sorry. Kiedy ja próbowałam z nią rozmawiać a ona mnie zdissowala najpopularnieszym tekstem bez żadnych argumentów, co było turbo polskie.

Widocznie mamy inną definicję "polskosci". A argumenty podałam - uważam, że chwalenie się zarobkami jest zwykłym nietaktem. Oczywiście to też zależy od kontekstu, bo w pewnych sytuacjach nawet trzeba mówić o pieniądzach. Np. w biznesie czy w rodzinie, ale nie na szeroko rozumianym forum.
Taką potrzebę mają najczęsciej tzw. nowobogadzccy i nie ma to nic wspólnego z narodowością.
Pewnie dlatego tak to Cię dotyka, bo sama nic nie osiągnęłaś, do czego sama przyznałaś, a chwalisz statusem męża. Wspomniany Szeptuch prznajmniej mwówił o swoich zarobkach. Nie chcę wyrokować, dlaczego społeczność ich nie akceptuje, ale być może właśnie przez to wywyższanie się. Jego żona z tego co kojarzę jest nauczycielką. A w oświacie wiadomo jakie są zarobki.
Z bogatymi ludźmi jest tak, że albo wzbudzają zachwyt, są szanowanymi autorytetami albo ...no właśnie.

Posty [ 20,021 do 20,085 z 29,782 ]

Strony Poprzednia 1 307 308 309 310 311 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024