30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 306 307 308 309 310 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19,956 do 20,020 z 29,782 ]

19,956

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Ale tu się zapędzisz w kozi róg.
Idąc tym tropem dobra w łóżku może być tylko taka kobieta, która puszczała się codziennie z innym, publikuje zdjęcia w internecie np na których pozuje przy rurce ubrana w czarny, obcisly strój, bez bielizny pod spodem, w mocnym makijażu, poza tym jest wyszczekana, nieczuła, arogancka, mało inteligentna i brak jej empatii.
Z drugiej strony mamy przeciwieństwo, kobietę, ubraną w golf, pokazującą zdjęcia jak pielęgnuje kwiaty,  spokojną, inteligentną, empatyczną,  która w życiu miała jednego lub dwóch, trzech  góra facetów w łóżku- ale ona wg tego rozumowania nie moze być dobra w łóżku.

I teraz masz dylemat, bo dobra kochanka równa się latawica, a zimna kłoda w łóżku to materiał na codzienne życie małżeńskie.

W jaki kozi róg?

A od kiedy to wysokie umiejętności seksualne są w jakimkolwiek stopniu atrybutem kobiety? Przecież nie są. Nigdy nie były. Atrybutem kobiety jest czystość, niewinność i oddanie, a nie doświadczenie seksualne. Od kobiety nikt nie wymaga, aby była doświadczona w łóżku. Natomiast takie wymagania są stawiane przed facetem. Bo co z niego za men, jak nie potrafi ruchać? Jak facet nie umie rozpiąć stanika, albo znaleźć łechtaczki to jest frajerem. To nie pobudza. To gasi pożądanie. Natomiast trochę nieśmiała i nieporadna dziewuszka, akurat nikomu nie przeszkadza. Umiejętności łóżkowe nie rzutują na 'kobiecość' u kobiet, natomiast mają ogromny wpływ na postrzeganie faceta. Same to wielokrotnie podkreślałyście w przypadku facetów chodzących na dziwki i dlaczego kobiety takimi gardzą.

Rozwiązła latawica nie jest synonimem wiernej, lojalnej i oddanej partnerki. Bo idąc tym tropem, to idealną matką byłaby przydrożna kurwa. A jednak zawsze to było (i zawsze będzie) przedstawiane jako patologia.

Błędem jest wyciąganie z całego setu cech jedynie aspektu seksu, bo to nie prowadzi donikąd. W sensie największe znaczenie ma zgranie dwojga ludzi pod kątem ich potrzeb, komunikacja i zaufanie, a nie ogólne doświadczenie czy zasób technik.

Zobacz podobne tematy :

19,957

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

Piękna definicją. Długo ją wymyślałeś? To teraz ta właściwa:

Chad jest to mężczyzna wyjątkowo atrakcyjny fizycznie. Jest on wysoki, ma symetryczną twarz, duże umięśnienie, dobrze wyrzeźbione ciało. mocną kwadratową szczękę, jest zdrowy, nie ma żadnych chorób. Wyróżnia się na tle innych mężczyzn niesamowitymi cechami fizycznymi. Jest on pożądany przez kobiety i bez problemu nawiązuje z nimi relacje, jest szanowany przez innych mężczyzn. Chad jest pewny siebie, energiczny, odważny, lubi wyzwania.

Postrzeganie świata przez chadów:

Chady często, choć nie zawsze mają wysokie poczucie dobroci i sprawiedliwości świata. Jest to związane z ich wysoką atrakcyjnością fizyczną, powodzeniem u kobiet i pozytywnym ich odbiorem przez społeczeństwo. Chady na ogół uważają, że kobiety są miłe i dobre oraz zawsze chętne na seks. Chady są atrakcyjni fizycznie, więc kobiety zawsze reagują na nich pozytywnie, stąd pozytywne przekonania chadów na temat kobiet. Zwykły, bądź nieatrakcyjny fizycznie mężczyzna jest traktowany przez kobiety znacznie gorzej.

https://braciasamcy.pl/index.php?/blogs/entry/607-chad/

A co mnei obchodzi jakiś losowy wpis anona z netu?

19,958

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

No i ten beciak ma swoje życie. I dobrze mu z tym. Kto ma z tym problem?

Skoro ze 153 ludzi zaproszonych na ich ślub obecność potwierdziło tylko 17scie to chyba można powiedzieć śmiało, że większość?

I co z tego? 
Związek zawiera się dla siebie czy dla tego żeby się innym podobał?

Pytałaś kogo to obchodzi. No to odpowiedziałem liczbami kogo. Więc najwyraźniej ludzie, którzy ich znali, to mieli z tym problem. Nie wiem jaki, ale jakiś mieli.

19,959 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-18 15:36:25)

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ok podsumujmy.

Nawrócony Chad według ross, to taki Szeptuch, który dał się ruchać losowym dupom * przez 3 miesiące, a potem przez 7lat żył z zerowym libido do ślubu z samotną matką, gdzie z ponad 150 gości obecność potwierdziło całych 17osób. Który twierdzi, że mając 5letka w domu, niezmiennie uprawia seks 2x dziennie każdego dnia. I jednocześnie oskarżający kobiety (wszystkie z jego otoczenia) o brak akceptacji jego związku i twierdzący, że głównym i w sumie jedynym obowiązkiem żony, jest dawanie dupy na zawołanie.

M!ri dalej nie ogarnia kim jest Chad, choć już 3 osoby jej to tłumaczyły, że to nieistniejący typ osobowości będący skrzyżowaniem Stinsona z Rżewskim. Typ lumberseksualnego ultra samca. Który jest ambitny, bezwzględny, silny zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Który dupczy kogo chce i jak chce. Kto wzbudza ogólny zachwyt płci przeciwnej i zazdrość innych facetów. To jest typ, który na zwróconą uwagę  "Seba, powiedziałbyś coś romantycznego..." odpowiada "wyżej dupa maleńka". Nie w głowie mu kwiatki, motylki czy rodzina. To typ, co jak ma dupę w domu, to żeby mu skarpety prała i papu gotowała, bo wierność jest dla niego bajką dla dzieci. Tacy ludzie się nie nawracają, a jedynie lepiej kamuflują kiedy mają więcej do stracenia. Ale oczywiście według M!ri, tych 650 milionów obrotu w nierządzie nakręcają zapewne incele. Te same, które narzekają, ze jednym z powodów dla których nie mogą liczyć na stały związek jest chujowa praca z minimalnymi zarobkami. Rzadko nawet na poziomie umożliwiającym samodzielną egzystencję. No i widzę, że masz ogromną trudność z przyznaniem, że ten typ rodzinnego, ciepłego faceta i kochającego ojca to jest właśnie ten przysłowiowy beciak. Można się jedynie domyślać skąd.....

Piękna definicją. Długo ją wymyślałeś? To teraz ta właściwa:

Chad jest to mężczyzna wyjątkowo atrakcyjny fizycznie. Jest on wysoki, ma symetryczną twarz, duże umięśnienie, dobrze wyrzeźbione ciało. mocną kwadratową szczękę, jest zdrowy, nie ma żadnych chorób. Wyróżnia się na tle innych mężczyzn niesamowitymi cechami fizycznymi. Jest on pożądany przez kobiety i bez problemu nawiązuje z nimi relacje, jest szanowany przez innych mężczyzn. Chad jest pewny siebie, energiczny, odważny, lubi wyzwania.

Postrzeganie świata przez chadów:

Chady często, choć nie zawsze mają wysokie poczucie dobroci i sprawiedliwości świata. Jest to związane z ich wysoką atrakcyjnością fizyczną, powodzeniem u kobiet i pozytywnym ich odbiorem przez społeczeństwo. Chady na ogół uważają, że kobiety są miłe i dobre oraz zawsze chętne na seks. Chady są atrakcyjni fizycznie, więc kobiety zawsze reagują na nich pozytywnie, stąd pozytywne przekonania chadów na temat kobiet. Zwykły, bądź nieatrakcyjny fizycznie mężczyzna jest traktowany przez kobiety znacznie gorzej.

https://braciasamcy.pl/index.php?/blogs/entry/607-chad/

Dość dokładna definicja, ale moim zdaniem wygląd chadów to nie tylko kwadratowa szczęka. Oni ogólnie wyglądają tak zwanie nowocześnie.

19,960

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Jak nie jest chadem, jak obracał wieke kobiet i wprost pisał, że sypiał z nimi tylko dla sportu.

Beciak  nie sypia hurtowo z kobietami, bo one z nim nie chcą sypiać tylko chcą do łóżka samców alfa.

Jakich wiele kobiet? Poimprezował 3 miesiące na wymianie studenckiej, a kolejnych 7 lat żył w celibacie. A jego podejście do tego i tak było takie, że to one ruchały jego, a nie on je. Więc to jest odwrotna sytuacja. Nie zdobywał, był zdobywany. Był właśnie taką męską kurewką, gdzie nabrał takiego obrzydzenia, ze potem 7 lat żył w celibacie.


3 miesiące bycia dymanym przez losowych ludzi, to nie jest bycecie chadem.

19,961 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-08-18 15:50:47)

Odp: 30lat i cały czas sam

...myślę, że Szeptucha w tej chwili w Jego pracy, czy gdziekolwiek teraz jest, to aż skręca. Jakaś-takaś dziwna aura tudzież niezrozumiała siła dźga gdzieś z boku . I nie wie jeszcze dlaczego... wink

Idę po popkorn.

edit:

paslawek napisał/a:

Kto 340 stronę zaliczy jako pierwszy ?

pal licho 340 stronę. To już 20 tysięcy postów i prawie że pół miliona odsłon w tym temacie big_smile

I dalej nic, wszystko po staremu wink

Incele kontra świat kobiet big_smile

19,962 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-18 15:47:47)

Odp: 30lat i cały czas sam

Cała Polska na nas patrzy, rodacy z kraju i z zagranicy big_smile OMG

https://media.tenor.com/UW05sKVRbDkAAAAC/minions.gif

19,963

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Dość dokładna definicja, ale moim zdaniem wygląd chadów to nie tylko kwadratowa szczęka. Oni ogólnie wyglądają tak zwanie nowocześnie.

Kim dokładnie jest Chad lub jak wygląda to jest akurat bardzo subiektywne i w zależności na jakie się źródła trafi, to takie i definicje się znajdzie. Zasada jest natomiast jedna - to pewnego rodzaju postać fikcyjna obrazująca mężczyznę idealnego. Kruszenie kopii o jakieś drobne szczegoły nie ma sensu, bo nie istnieje definicja encyklopedyczna.

Są atrakcyjni? Są.

Mają powodzenie? No mają.

A że obraz będzie się zmieniać z kraju na kraj, z jednego kręgu społecznego na drugi krąg to także wiadome. To będzie tak samo typ brodatego drwala, jak i typ gładkiego pływaka.


Według teorii pillowych są alfy, są bety i są sigmy. A według mnie każdy może osiągnąć szczęście w swoim życiu. O ile umie spojrzeć na siebie krytycznym okiem i wyciągnąć wnioski z doświadczeń swoich i cudzych. I o ile umie te wnioski wcielić w życie. Można być osobą samotną nawet żyjąc w związku. I można nie czuć się samotnym będąc singlem przez wiele lat. Ludzie są różni i różniści. Jednych grzeje to, co innych chłodzi. I odwrotnie. Sukces i szczęście jest wypadkową tego, co mamy na starcie i tego, co sami sobie wypracujemy.

19,964

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Skoro ze 153 ludzi zaproszonych na ich ślub obecność potwierdziło tylko 17scie to chyba można powiedzieć śmiało, że większość?

I co z tego? 
Związek zawiera się dla siebie czy dla tego żeby się innym podobał?

Pytałaś kogo to obchodzi. No to odpowiedziałem liczbami kogo. Więc najwyraźniej ludzie, którzy ich znali, to mieli z tym problem. Nie wiem jaki, ale jakiś mieli.

A nie wydaje Ci się że w kontekście udanego związku takie pytanie, to pytanie retoryczne?

Mieli ich gdzieś a w jego związku ich nie ma. Ot cała filozofia.

19,965

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:

...myślę, że Szeptucha w tej chwili w Jego pracy, czy gdziekolwiek teraz jest, to aż skręca. Jakaś-takaś dziwna aura tudzież niezrozumiała siła dźga gdzieś z boku . I nie wie jeszcze dlaczego... wink

to pewnie te wszystkie mijające się w drzwiach japoneczki

big_smile

19,966

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ok podsumujmy.

Nawrócony Chad według ross, to taki Szeptuch, który dał się ruchać losowym dupom * przez 3 miesiące, a potem przez 7lat żył z zerowym libido do ślubu z samotną matką, gdzie z ponad 150 gości obecność potwierdziło całych 17osób. Który twierdzi, że mając 5letka w domu, niezmiennie uprawia seks 2x dziennie każdego dnia. I jednocześnie oskarżający kobiety (wszystkie z jego otoczenia) o brak akceptacji jego związku i twierdzący, że głównym i w sumie jedynym obowiązkiem żony, jest dawanie dupy na zawołanie.

M!ri dalej nie ogarnia kim jest Chad, choć już 3 osoby jej to tłumaczyły, że to nieistniejący typ osobowości będący skrzyżowaniem Stinsona z Rżewskim. Typ lumberseksualnego ultra samca. Który jest ambitny, bezwzględny, silny zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Który dupczy kogo chce i jak chce. Kto wzbudza ogólny zachwyt płci przeciwnej i zazdrość innych facetów. To jest typ, który na zwróconą uwagę  "Seba, powiedziałbyś coś romantycznego..." odpowiada "wyżej dupa maleńka". Nie w głowie mu kwiatki, motylki czy rodzina. To typ, co jak ma dupę w domu, to żeby mu skarpety prała i papu gotowała, bo wierność jest dla niego bajką dla dzieci. Tacy ludzie się nie nawracają, a jedynie lepiej kamuflują kiedy mają więcej do stracenia. Ale oczywiście według M!ri, tych 650 milionów obrotu w nierządzie nakręcają zapewne incele. Te same, które narzekają, ze jednym z powodów dla których nie mogą liczyć na stały związek jest chujowa praca z minimalnymi zarobkami. Rzadko nawet na poziomie umożliwiającym samodzielną egzystencję. No i widzę, że masz ogromną trudność z przyznaniem, że ten typ rodzinnego, ciepłego faceta i kochającego ojca to jest właśnie ten przysłowiowy beciak. Można się jedynie domyślać skąd.....

SaraS - Chadzi się nie nawracają. Nie muszą. Bo jest im wybaczane lub lepiej się kryją. Według różnych badań to od 39 do 52% facetów w związkach zdradza. A jest jeszcze całą masa osób (obojga płci) co twierdzą, że u dziwki to nie zdrada. Albo, że na wyjeździe się nie liczy. Tudzież inne "przed ślubem można".

Mi nie chodzi o nawrócenie, zmuszanie się do czegoś itd. Po prostu część dojrzeje i zmieni priorytety. Tak samo jak te szalejące dziewczyny - nie wszystkie szukają beciaka, żeby stać się utrzymanką, tylko tak zwyczajnie w pewnym momencie zacznie im bardziej imponować zaradność niż uroczy uśmiech; to będą podziwiać, tym się zachwycać, to będzie przyciągało. I to nie w ramach zimnych kalkulacji, a dokładnie na tej samej zasadzie, co wcześniej ładna buzia i fajne dowcipy na lekcjach. Wiadomo, nie ze wszystkimi tak będzie, ale to też norma przecież.

A zdradzają rozmaici mężczyźni, nie tylko chadzi. Pierwszy z brzegu zdradzacz, w okolicach 50-tki teraz, romanse ma liczne. A żonę ma piękną, jak z obrazka, więc zawsze się dziwię, że go nie pośle w diabły, bo w sekundę miałaby ogonek chętnych. Znam też totalnie brzydkiego faceta, który żonę ma równie nieatrakcyjną. Też ją zdradza, a mnie dziwi, że w ogóle znalazł jakąś żonę, a co dopiero mówić o kochance... I tak się teraz zaczęłam zastanawiać, skoro nawet taki odpychający paskud znalazł sobie amatorki, to jakim cudem "nasi" incele nie mogą, ech.

Jack napisał/a:

Ale SaraS, kto twoim zdaniem wydaje tych 650 milionów na seks usługi? Kto wydaje kolejnych 150milionów zł na porno?

Nastolatki?

Nic nie mające incele, co albo nie pracują, albo na głodowych stawkach i ciągle mieszkają z rodzicami?

A kto? Ci cudowni chadzi, którzy mogliby mieć seks na pstryknięcie palców? Pewnie niektórych to kręci, ale ilu ich może być?

Incele na forum są młodzi, więc finansowo jeszcze słabo. Ale dorosną, ogarną pracę, kobiety nie będzie, życia towarzyskiego takoż, pasji specjalnych też nie widać, to na co tu wydawać? Ba, wśród inceli znajdzie się wielu z ZA, którzy, zafiksowani na jakiejś dziedzinie, często skończą jako super specjaliści i będą trzepać kasę.
A do tego ci, którzy faktycznie innego seksu nie znajdą: starzy, niepełnosprawni, zdeformowani/wybitnie odpychający.

19,967

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

A nie wydaje Ci się że w kontekście udanego związku takie pytanie, to pytanie retoryczne?

A wydaje ci się, ze związek, w którym babka ma się wypinać na każde zawołanie jest udanym związkiem?

Z jego perspektywy - na pewno. Ale czy z jej też? A może to był właśnie powód bojkotu ślubu przez ich znajomych?

19,968

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Mi nie chodzi o nawrócenie, zmuszanie się do czegoś itd. Po prostu część dojrzeje i zmieni priorytety. Tak samo jak te szalejące dziewczyny - nie wszystkie szukają beciaka, żeby stać się utrzymanką, tylko tak zwyczajnie w pewnym momencie zacznie im bardziej imponować zaradność niż uroczy uśmiech; to będą podziwiać, tym się zachwycać, to będzie przyciągało. I to nie w ramach zimnych kalkulacji, a dokładnie na tej samej zasadzie, co wcześniej ładna buzia i fajne dowcipy na lekcjach. Wiadomo, nie ze wszystkimi tak będzie, ale to też norma przecież. .

Moment, bo zaczynamy mieszać.

Chadzi, beciaki itp to teorie pillowe. Są nie dość, że dziurawe, to jeszcze ich rozumienie potrafi diametralnie się różnić w zależności od tego z kim rozmawiasz. A jak zacząłem to czytać w ostatnim czasie, to tych kolorków pillów przybywa w takim tempie, że idzie się w tym pogubić. Więc rozdzielmy te dwie rzeczy: pille i moje zdanie. Pille, z tego co zauważyłem, nie są adresowane do kobiet, a do mężczyzn. Opisują jedynie z grubsza pragnienia i schematy zachowań kobiet. Przy czym tutaj powielanych jest wiele prawd życiowych (ładnym jest łatwiej) czy stereotypów. Sumarycznie ma to dać jakąś tam wiedzę do osiągnięcia życiowych celów czy zrozumienia jakichś tam podstaw relacji damsko-męskich. Nie jest to jakaś super ortodoksyjna sekta czarno-biała. To twoje 'imponowanie zaradnością' ta zmiana perspektywy jest uzasadniania 'ścianą'. Nie tyle wyrachowaniem, co po prostu biologią i starzeniem się.

Moje zdanie: osobiście mało wierzę w jakąś większą zmianę ludzką, bo jestem zdecydowanie people person i poznałem w swoim życiu rzesze ludzi. I jak z wieloma utrzymywałem jako-taki kontakt latami, to widać było, że nie zmieniają się. Nie dojrzewają. Po prostu lepiej się kamuflują. Ale latka mijają i potem pewne zachowania dają o sobie znać w trudnych sytuacjach albo jak się wkrada rutyna. Wiele tych teorii pillowych jest po prostu z dupy i ma silne naleciałości regionalnej kultury, która często różni się i nie da się tego przełożyć na grunt polski 1:1, bo mamy inną historię, mentalność i uwarunkowania demograficzno-ekonomiczne. Co nie zmenia postaci rzeczy, że nawet jak się nie zgadzam, to wiem skąd się wzięły.



A zdradzają rozmaici mężczyźni, nie tylko chadzi. Pierwszy z brzegu zdradzacz, w okolicach 50-tki teraz, romanse ma liczne. A żonę ma piękną, jak z obrazka, więc zawsze się dziwię, że go nie pośle w diabły, bo w sekundę miałaby ogonek chętnych. Znam też totalnie brzydkiego faceta, który żonę ma równie nieatrakcyjną. Też ją zdradza, a mnie dziwi, że w ogóle znalazł jakąś żonę, a co dopiero mówić o kochance... I tak się teraz zaczęłam zastanawiać, skoro nawet taki odpychający paskud znalazł sobie amatorki, to jakim cudem "nasi" incele nie mogą, ech.

I to jest prawda. Ilu ludzi - tyle motywów. Ale istnienia zjawiska to nie zmienia.



A kto? Ci cudowni chadzi, którzy mogliby mieć seks na pstryknięcie palców? Pewnie niektórych to kręci, ale ilu ich może być?

Najtańszy seks jest u prostytutki. A tak serio - to jak ze zdradami. Ilu klientów - tyle motywów. Ale akurat motyw, że z prostytutką to można zrobić to, czego z żoną nie wypada (zespół Madonny i ladacznicy) jest moim zdaniem powszechniejszy niż się wydaje. Jak kiedyś rozmawiałem z moimi znajomymi (co mieli partnerki lub żony i chodzili na kurwy), to był główny powód. Kolejny to ogólnie słaby seks w związku lub jego zbyt mała ilość.


Incele na forum są młodzi, więc finansowo jeszcze słabo. Ale dorosną, ogarną pracę, kobiety nie będzie, życia towarzyskiego takoż, pasji specjalnych też nie widać, to na co tu wydawać? Ba, wśród inceli znajdzie się wielu z ZA, którzy, zafiksowani na jakiejś dziedzinie, często skończą jako super specjaliści i będą trzepać kasę.
A do tego ci, którzy faktycznie innego seksu nie znajdą: starzy, niepełnosprawni, zdeformowani/wybitnie odpychający.

Pozostaję sceptyczny. Częściej frustracja i żal z powodu poczucia społecznego wyautowania rujnuje życie niż pozwala się skupić na sukcesie zawodowym. Większość znanych mi inceli za sukces życiowy uznaje fakt, że żyją. Latami borykali się z depresją i nałogami. Jeden mój znajomy ostatecznie popełnił samobójstwo i dlatego mnie ten temat tak bardzo wkurwia. Fajny człowiek, ale nie mógł się pogodzić z dysonansem między tym co widzi i czego doświadcza, a tym co mu było wmawiane przez kilka hipokrytek i ich simpów, na punkcie których on miał hopla (stawiał ich za wzór ludzi sukcesu). Znam jedynie kilku, którzy odnieśli umiarkowany sukces, ale to dlatego, że mieli względnie bogatych rodziców, którzy sprawowali nad nimi opiekę i mocno w ich inwestowali (przede wszystkim w opiekę psychiatryczną).

19,969

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Herne napisał/a:

...myślę, że Szeptucha w tej chwili w Jego pracy, czy gdziekolwiek teraz jest, to aż skręca. Jakaś-takaś dziwna aura tudzież niezrozumiała siła dźga gdzieś z boku . I nie wie jeszcze dlaczego... wink

to pewnie te wszystkie mijające się w drzwiach japoneczki

big_smile

hmmm....myślę bardziej że przez bezpodstawną agresję, zajadłość, zacietrzewienie, małostkowość, zaciekłość i zwykłą ludzką nienawiść generującą w Jego stronę negatywny przekaz.

Jak sądzisz, Jack?

19,970

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Herne napisał/a:

...myślę, że Szeptucha w tej chwili w Jego pracy, czy gdziekolwiek teraz jest, to aż skręca. Jakaś-takaś dziwna aura tudzież niezrozumiała siła dźga gdzieś z boku . I nie wie jeszcze dlaczego... wink

to pewnie te wszystkie mijające się w drzwiach japoneczki

big_smile

hmmm....myślę bardziej że przez bezpodstawną agresję, zajadłość, zacietrzewienie, małostkowość, zaciekłość i zwykłą ludzką nienawiść generującą w Jego stronę negatywny przekaz.

Jak sądzisz, Jack?

Gdyby tak było, to miałby dziury w tym boku w zasadzie na wylot biorąc pod uwagę ilu ludzi mu wypominało w jego wątku zmyślanie, fałsz lub z innych, gdzie zarzucano mu bajkopisarstwo i że jest zwykłym toksykiem za tezy, że żona ma obowiązek się wypinać na każde zawołanie męża.

Dla mnie każdy, kto z seksu robi obowiązek jest zwykłym śmieciem i najgorszym sortem człowieka.

19,971 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-08-18 17:05:17)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Pozostaję sceptyczny. Częściej frustracja i żal z powodu poczucia społecznego wyautowania rujnuje życie niż pozwala się skupić na sukcesie zawodowym. Większość znanych mi inceli za sukces życiowy uznaje fakt, że żyją. Latami borykali się z depresją i nałogami. Jeden mój znajomy ostatecznie popełnił samobójstwo i dlatego mnie ten temat tak bardzo wkurwia. Fajny człowiek, ale nie mógł się pogodzić z dysonansem między tym co widzi i czego doświadcza, a tym co mu było wmawiane przez kilka hipokrytek i ich simpów, na punkcie których on miał hopla (stawiał ich za wzór ludzi sukcesu). Znam jedynie kilku, którzy odnieśli umiarkowany sukces, ale to dlatego, że mieli względnie bogatych rodziców, którzy sprawowali nad nimi opiekę i mocno w ich inwestowali (przede wszystkim w opiekę psychiatryczną).

A więc stąd się to u Ciebie bierze i stąd obecna zbyt przejaskrawiona reakcja na wpisy tutaj na forum. To również oznacza, że sam możesz mieć z tym zagadnieniem duży problem i może warto pochylić się nad jego rozwiązaniem? Jak widać, ma dalej wyrażny wpływ na Twoje życie.

Depresja to bardzo ciężka choroba i nieleczona oczywiście, że może być bardzo groźna. Niemniej jednak pojawia się seria pytań:
1) Co dokładnie mogło spowodować depresję u tego człowieka? Czy tylko odtrącenie przez kobiety? Może spowodował to szereg czynników, o których nie wiesz, a które ostatecznie przybrały kształt np wyalienowania i odtrącenie to tylko wypadkowa tego wszystkiego?
2) Jak w takim razie reagowało Jego najbliższe środowisko? Czy w ogóle zauważyło symptomy choroby?
3) no i podstawowa kwestia…. co niby miały zrobić osoby określone przez Ciebie jako hipokrytki/simpowie? Poświęcić się dla dobra ogółu, zacisnąć zęby i wejść w związek z taką osobą nawet, jeżeli się im ona totalnie nie podobała? To prosta droga do już dwóch osób z depresją...

19,972 Ostatnio edytowany przez M!ri (2023-08-18 17:05:06)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:

Piękna definicją. Długo ją wymyślałeś? To teraz ta właściwa:

Chad jest to mężczyzna wyjątkowo atrakcyjny fizycznie. Jest on wysoki, ma symetryczną twarz, duże umięśnienie, dobrze wyrzeźbione ciało. mocną kwadratową szczękę, jest zdrowy, nie ma żadnych chorób. Wyróżnia się na tle innych mężczyzn niesamowitymi cechami fizycznymi. Jest on pożądany przez kobiety i bez problemu nawiązuje z nimi relacje, jest szanowany przez innych mężczyzn. Chad jest pewny siebie, energiczny, odważny, lubi wyzwania.

Postrzeganie świata przez chadów:

Chady często, choć nie zawsze mają wysokie poczucie dobroci i sprawiedliwości świata. Jest to związane z ich wysoką atrakcyjnością fizyczną, powodzeniem u kobiet i pozytywnym ich odbiorem przez społeczeństwo. Chady na ogół uważają, że kobiety są miłe i dobre oraz zawsze chętne na seks. Chady są atrakcyjni fizycznie, więc kobiety zawsze reagują na nich pozytywnie, stąd pozytywne przekonania chadów na temat kobiet. Zwykły, bądź nieatrakcyjny fizycznie mężczyzna jest traktowany przez kobiety znacznie gorzej.

https://braciasamcy.pl/index.php?/blogs/entry/607-chad/

A co mnei obchodzi jakiś losowy wpis anona z netu?

Powiedział anon z netkobiet big_smile

To pierwszy wynik w Google na frazę "Chad redpill" ale oczywiście monopol na prawdę ma Jack wink teraz dla zamydlenia oczu wypisuje że wiadomo że każdy będzie rozumiał to inaczej wink A jeszcze przed chwilą pultał się że to ja nie rozumiem wink Bom za tEMpa wink

19,973

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Dla mnie każdy, kto z seksu robi obowiązek jest zwykłym śmieciem i najgorszym sortem człowieka.

Z drugiej strony seks wpisuje się w jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Ok, człowiek nie umrze od braku seksu, ale jest sfrustrowany i rzutuje to na jego zdrowie psychiczne, zadowolenie z siebie, poczucie wartości... Jest niezaopiekowany, nie spełniony, nie zaspokojony. Ja też uważam, że seks to obowiązek małżeński bo obiecujemy drugiej osobie dbać o jej potrzeby. Mi się często chce jak mąż nie ma siły po ciężkim dniu w pracy. uważam nasze życie seksualne za mega dobre i satysfakcjonujące, co nie znaczy że czasem muszę "namówić" męża do zabawy.
Ludzie zrobili z seksu jakieś tabu, w myśl "bo kiedyś przymuszało się kobiety do seksu" i teraz musimy w tej materii dmuchać i chuchać. Nie rozumiem tego. Może mi ktoś mądrzejszy wyjaśni czemu seks stał się tak drażliwym tematem.

Owszem. To jedna z naturalnych potrzeb i spoiwo związku.

Jednakże stworzenie otoczki obowiązku, jako przymusu w przeciwieństwie do dobrowolnego zaspokajania wzajemnych potrzeb jest traktowane jako gwałt małżeński.

19,974

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

[
Powiedział anon z netkobiet big_smile

To pierwszy wynik w Google na frazę "Chad redpill" ale oczywiście monopol na prawdę ma Jack wink teraz dla zamydlenia oczu wypisuje że wiadomo że każdy będzie rozumiał to inaczej wink A jeszcze przed chwilą pultał się że to ja nie rozumiem wink Bom za tEMpa wink

No właśnie. Red pill. A kolorów kojarzę jest kilka.

I no właśnie - jest to wynik pierwszy z brzegu.

A poszukaj dalej, to znajdziesz szereg innych definicji.

Tym czasem nie od anona z neta, a z MensHeath:

In its simplest form, a “Chad” is a sexually active “alpha male,” according to The Cut. The term originated within the horrendously backward incel (involuntary celibate) culture, and is often used to denote the opposite of an incel. Whereas an incel sees himself as unable to find a romantic or sexual partner despite desiring one—and therefore ends up demonizing women—a “Chad” gets all the women because of his superior appearance, confidence, and physical prowess.

19,975

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Z drugiej strony seks wpisuje się w jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Ok, człowiek nie umrze od braku seksu, ale jest sfrustrowany i rzutuje to na jego zdrowie psychiczne, zadowolenie z siebie, poczucie wartości... Jest niezaopiekowany, nie spełniony, nie zaspokojony. Ja też uważam, że seks to obowiązek małżeński bo obiecujemy drugiej osobie dbać o jej potrzeby. Mi się często chce jak mąż nie ma siły po ciężkim dniu w pracy. uważam nasze życie seksualne za mega dobre i satysfakcjonujące, co nie znaczy że czasem muszę "namówić" męża do zabawy.
Ludzie zrobili z seksu jakieś tabu, w myśl "bo kiedyś przymuszało się kobiety do seksu" i teraz musimy w tej materii dmuchać i chuchać. Nie rozumiem tego. Może mi ktoś mądrzejszy wyjaśni czemu seks stał się tak drażliwym tematem.

Owszem. To jedna z naturalnych potrzeb i spoiwo związku.

Jednakże stworzenie otoczki obowiązku, jako przymusu w przeciwieństwie do dobrowolnego zaspokajania wzajemnych potrzeb jest traktowane jako gwałt małżeński.

A SZEPTUCH  kiedyś napisał, że oczekuje rozkładania nóg od żony na zawołanie nawet jak ona nie chce?

W takim razie ja gwałcę męża bo na jego "Nie wiem czy mi się chce" i tak działam. Jestem gwałcicielką.
Wiem, że seks to drażliwy temat/sfera/że w naszym kraju robi się z tego tabu i rozdmuchuje ale kurczę... seks powinien być naturalnym tematem, naturalną sprawą, czymś o czym się swobodnie mówi i swobodnie uprawia, swobodnie odmawia ale nie uważą każdy akt namawiania/namówienia za gwałt. Mam wrażenie, że wszyscy są tak drażliwi w tym temacie, dlatego, że to jes takie "chicho sza".

Ha ha ha jakie oczekiwania. Mam nadzieje, ze trafi na taka co mu powie "a to nie jest koncert zyczen"... co do tematu seksu to mieszkajac w Polsce wstydzilam sie o nim mowic,  w Anglii ludzie maja inne podejscie i moge normalnie o nim rozmawiac

19,976

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

A od kiedy to wysokie umiejętności seksualne są w jakimkolwiek stopniu atrybutem kobiety? Przecież nie są. Nigdy nie były. Atrybutem kobiety jest czystość, niewinność i oddanie, a nie doświadczenie seksualne. Od kobiety nikt nie wymaga, aby była doświadczona w łóżku.

vs

Jack Sparrow napisał/a:

Najtańszy seks jest u prostytutki. A tak serio - to jak ze zdradami. Ilu klientów - tyle motywów. Ale akurat motyw, że z prostytutką to można zrobić to, czego z żoną nie wypada (zespół Madonny i ladacznicy) jest moim zdaniem powszechniejszy niż się wydaje. Jak kiedyś rozmawiałem z moimi znajomymi (co mieli partnerki lub żony i chodzili na kurwy), to był główny powód. Kolejny to ogólnie słaby seks w związku lub jego zbyt mała ilość.

Jeśli atrybutem kobiety nie są wysokie umiejętności seksualne, to skąd takie frustracje u mężczyzn z powodu słabego seksu, czy jego zbyt małej ilości?

19,977

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:

A więc stąd się to u Ciebie bierze i stąd obecna zbyt przejaskrawiona reakcja na wpisy tutaj na forum. To również oznacza, że sam możesz mieć z tym zagadnieniem duży problem i może warto pochylić się nad jego rozwiązaniem? Jak widać, ma dalej wyrażny wpływ na Twoje życie.

Przecież to już kilka razy pisałem. I tak - wiem, że w tym temacie właśnie z tego powodu moja reakcja jest przejaskrawiona. Natomiast nie rzutuje to aż tak na moje życie, jak zdajesz się to insynuować. Te zdarzenia były baaaaaardzo dawno temu, a w międzyczasie przeszedłem komplet badań psychologicznych do służby w wojsku.


Depresja to bardzo ciężka choroba i nieleczona oczywiście, że może być bardzo groźna. Niemniej jednak pojawia się seria pytań:
1) Co dokładnie mogło spowodować depresję u tego człowieka? Czy tylko odtrącenie przez kobiety? Może spowodował to szereg czynników, o których nie wiesz, a które ostatecznie przybrały kształt np wyalienowania i odtrącenie to tylko wypadkowa tego wszystkiego?
2) Jak w takim razie reagowało Jego najbliższe środowisko? Czy w ogóle zauważyło symptomy choroby?
3) no i podstawowa kwestia…. co niby miały zrobić osoby określone przez Ciebie jako hipokrytki/simpowie? Poświęcić się dla dobra ogółu, zacisnąć zęby i wejść w związek z taką osobą nawet, jeżeli się im ona totalnie nie podobała? To prosta droga do już dwóch osób z depresją...


1) Samotność i bieda, a w efekcie poczucie społecznej niesprawiedliwości i osobistej krzywdy. W szkole był gnębiony z powodu biedy i pijących rodziców.

2) Od rodziny się odciął, bo to patola. Z nikim się nie przyjaźnił bliżej, uciekał od głębszych relacji, bo bał się odrzucenia i wykorzystania wiedzy o nim przeciwko niemu, bo to był stały schemat z jego dzieciństwa. Ci co go znali to go przekonali do specjalistycznego leczenia, które systematycznie podejmował i rzucał większość dorosłego życia.

3) Broń cię panie boże. Jestem daleki od tego. Jest kompletnie odwrotnie - uważam, że jakikolwiek przymus, poczucie poświęcenia czy związku z litości to najgorszy możliwy scenariusz. Chodzi mi o powstrzymanie kłamstwa, hipokryzji mającej na celu pognębienie innych i wywyższenie siebie. To jak te wszystkie osoby co to 'same ciężką pracą' odniosły sukces w sytuacji kiedy rodzice kupili mieszkanie, samochód, dali kasę na rozkręcenie firmy lub załatwili posadę po znajomości. Połowa internetu takim kłamstwem stoi.

Generalnie i tak się cieszę, że typ ukierunkował agresję na siebie, a nie na innych. Bo to dobry materiał na samotnego strzelca był. Ale nie cieszę się, że zamiast uzyskać jakąś sensowną pomoc, to dostał ostracyzm i potępienie.

19,978

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Ale, że co, że mój mąż tak cierpi bo ja dążę do seksu? ;D

Wielu facetów marzy o tym, by kobieta przejęła inicjatywę.

R_ita2 napisał/a:

MAm wrażenie, że o seksie się wszędzie swobodnie rozmawia, tylko nie w PL. KAżdy uprawia, ale cicho SZA.

W PL też się swobodnie rozmawia. To, że dla niektórych to wciąż temat tabu, cóż... sami sobie tym szkodzą.

19,979 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-18 17:59:23)

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:

  w Anglii ludzie maja inne podejscie i moge normalnie o nim rozmawiac

No tam to macie raj tongue
Poradnie psychologiczne świecą pustkami, a  w szpitalach psychiatrycznych wieje tylko wiatr i personel nie ma co robić
łapią na ulicy ludzi i pomagają na siłę ,żeby się wykazać że są potrzebni 

Inwazja na wyspy,  zasuwamy wszyscy, ostatni gasi światło big_smile

19,980 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-18 17:29:05)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

A nie wydaje Ci się że w kontekście udanego związku takie pytanie, to pytanie retoryczne?

A wydaje ci się, ze związek, w którym babka ma się wypinać na każde zawołanie jest udanym związkiem?

Z jego perspektywy - na pewno. Ale czy z jej też? A może to był właśnie powód bojkotu ślubu przez ich znajomych?

Mowa była o tym czy do tego aby czuć się szczęśliwym w związku potrzebna jest akceptacja związku przez osoby trzecie. Otóż nie jest.

Co do poglądów Szeptucha. Prezentowane poglądy to jedno, praktyki w związku to drugie.

Zaczynasz dywagować o kobietach. To taka ona lubi seks, może lubi być zdominowana itd. Żonę Szeptucha trzeba byłoby zapytać czy jest szczęśliwa.

19,981

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A od kiedy to wysokie umiejętności seksualne są w jakimkolwiek stopniu atrybutem kobiety? Przecież nie są. Nigdy nie były. Atrybutem kobiety jest czystość, niewinność i oddanie, a nie doświadczenie seksualne. Od kobiety nikt nie wymaga, aby była doświadczona w łóżku.

vs

Jack Sparrow napisał/a:

Najtańszy seks jest u prostytutki. A tak serio - to jak ze zdradami. Ilu klientów - tyle motywów. Ale akurat motyw, że z prostytutką to można zrobić to, czego z żoną nie wypada (zespół Madonny i ladacznicy) jest moim zdaniem powszechniejszy niż się wydaje. Jak kiedyś rozmawiałem z moimi znajomymi (co mieli partnerki lub żony i chodzili na kurwy), to był główny powód. Kolejny to ogólnie słaby seks w związku lub jego zbyt mała ilość.

Jeśli atrybutem kobiety nie są wysokie umiejętności seksualne, to skąd takie frustracje u mężczyzn z powodu słabego seksu, czy jego zbyt małej ilości?

To są dwie rozłączne kwestie. Jak babka słabo rucha, to nikt jej nie zarzuci, że jest za mało kobieca, tylko że słabo rucha. I tyle.

19,982

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

A SZEPTUCH  kiedyś napisał, że oczekuje rozkładania nóg od żony na zawołanie nawet jak ona nie chce?.

To jest definicją obowiązku. Że niezależnie od tego czy ci się chce, czy nie, to masz się wypinać.



W takim razie ja gwałcę męża bo na jego "Nie wiem czy mi się chce" i tak działam. Jestem gwałcicielką.


Wiesz jaka jest różnica "nie wiem czy mi się chce" a "nie chcę, ale muszę" ?

19,983

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

A nie wydaje Ci się że w kontekście udanego związku takie pytanie, to pytanie retoryczne?

A wydaje ci się, ze związek, w którym babka ma się wypinać na każde zawołanie jest udanym związkiem?

Z jego perspektywy - na pewno. Ale czy z jej też? A może to był właśnie powód bojkotu ślubu przez ich znajomych?

Mowa była o tym czy do tego aby czuć się szczęśliwym w związku potrzebna jest akceptacja związku przez osoby trzecie.


A czy jakby był szczęśliwy pod tym kątem, to zakładałby temat na damskim forum narzekając, ze WSZYSTKIE kobiety z ich wspólnego otoczenia nie akceptują ich związku?


Ja to mam w dupie zdanie innych. Ale skoro przyszedł tu żale wylewać, ze z ponad 150 osób tylko garstka potwierdziła obecność, to chyba jednak na powszechnej, społecznej akceptacji mu zależy, nie uważasz?  Czy też udajesz, ze to nie ma związku i o niczym nie świadczy?

19,984

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A od kiedy to wysokie umiejętności seksualne są w jakimkolwiek stopniu atrybutem kobiety? Przecież nie są. Nigdy nie były. Atrybutem kobiety jest czystość, niewinność i oddanie, a nie doświadczenie seksualne. Od kobiety nikt nie wymaga, aby była doświadczona w łóżku.

vs

Jack Sparrow napisał/a:

Najtańszy seks jest u prostytutki. A tak serio - to jak ze zdradami. Ilu klientów - tyle motywów. Ale akurat motyw, że z prostytutką to można zrobić to, czego z żoną nie wypada (zespół Madonny i ladacznicy) jest moim zdaniem powszechniejszy niż się wydaje. Jak kiedyś rozmawiałem z moimi znajomymi (co mieli partnerki lub żony i chodzili na kurwy), to był główny powód. Kolejny to ogólnie słaby seks w związku lub jego zbyt mała ilość.

Jeśli atrybutem kobiety nie są wysokie umiejętności seksualne, to skąd takie frustracje u mężczyzn z powodu słabego seksu, czy jego zbyt małej ilości?

To są dwie rozłączne kwestie. Jak babka słabo rucha, to nikt jej nie zarzuci, że jest za mało kobieca, tylko że słabo rucha. I tyle.

Bredzisz. Jak babka jest słaba w seksie, to szybko traci w oczach na atrakcyjności. Żaden facet nie będzie z kobietą dla samej urody. Prędzej czy później nie będzie miała ona dla niego znaczenia, bo frustracje będą się pogłębiać, a wtedy do zdrady już niedaleko. Zresztą sam to przyznałeś, czy też twoi znajomi.

19,985

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:

Bredzisz. Jak babka jest słaba w seksie, to szybko traci w oczach na atrakcyjności. Żaden facet nie będzie z kobietą dla samej urody. Prędzej czy później nie będzie miała ona dla niego znaczenia, bo frustracje będą się pogłębiać, a wtedy do zdrady już niedaleko. Zresztą sam to przyznałeś, czy też twoi znajomi.

Oczywiście, że będą z taką kobietą, bo ruchać może słabo, ale może mieć szereg cech, które sprawiają, że będzie dobrą żoną i matką. Bo poruchać można właśnie na boku.

19,986

Odp: 30lat i cały czas sam

O kurcze w tym wątku robi się offtop ? big_smile  big_smile  big_smile

19,987

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
R_ita2 napisał/a:

Wiesz jaka jest różnica "nie wiem czy mi się chce" a "nie chcę, ale muszę" ?

Różnica/granica jest cienka. Bo osoba, nie chcąc zostać ośmieszona/słaba/nie wystarczająco dobra (szczególnie mężczyzna, bo gdzie MĘŻCZYZNA NIE CHCE ((PRESJA SPOŁECZNA I CHORE STANdARDY)) może zbywać partnera tekstami "nie wiem", "nie jestem pewna/pewny", "nie czuje tego, ale możemy spróbować" i robi coś wbrew sobie... a tak naprawdę turbo nie chce. Że facetowi stanie po dłuzszej stymulacji no to mu stanie. Kobietę się nawilży obcym specyfikiem. a w Głowie wszystko może krzyczeć "nie chcę" ale tego nie wyartykułuje... to gwałt... to gwałt? Kto to ocenia?

Tak to gwałt. Nie trzeba wygłaszać sprzeciwu, aby uznać dane zbliżenie za gwałt. Gwałtem będzie też wymuszone współżycie na podłożu ekonomicznym co niejednokrotnie ma miejsce, kiedy facet jest jedynym żywicielem rodziny lub zarabia niewspółmiernie więcej od kobiety i uznaje, że w takiej sytuacji obowiązkiem kobiety jest dawanie mu dupy na każde jego skinienie.

Wymuszony obowiązek a dobrowolne zaspokajanie wzajemnych potrzeb to naprawdę ogromna różnica. To nie jest cienka granica.

19,988 Ostatnio edytowany przez Roxann (2023-08-18 17:52:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:

Bredzisz. Jak babka jest słaba w seksie, to szybko traci w oczach na atrakcyjności. Żaden facet nie będzie z kobietą dla samej urody. Prędzej czy później nie będzie miała ona dla niego znaczenia, bo frustracje będą się pogłębiać, a wtedy do zdrady już niedaleko. Zresztą sam to przyznałeś, czy też twoi znajomi.

Oczywiście, że będą z taką kobietą, bo ruchać może słabo, ale może mieć szereg cech, które sprawiają, że będzie dobrą żoną i matką. Bo poruchać można właśnie na boku.

Ale właśnie o tym mówię, że słaby seks i frustracje z tym związane są główną, albo jedną z główniejszych przyczyn zdrad. Ty możesz sobie mówić, że byś jej nie zostawił, tylko poszedł na bok, ale nie jest powiedziane, czy ona by zdradę wybaczyła i cię nie kopnęła w 4 litery.
Mówię ogółnie, że seks jest bardzo ważnym aspektem w związku i niespełnienie którejkolwiek ze stron w tej sferze siłą rzeczy będzie rzutować na jakość relacji. A to przeczy twojej tezie, że od kobiet umiejętności seksualne nie są atrybutem. Są, tak samo jak u mężczyzn, gdby było tak jak mówisz, nie byłoby narzekania wśród facetów, że mają słaby seks w związku.
Tak mogą mówić tylko ci, którzy sami nie czują pewnie w tym temacie, ale jeśli kobieta potrafi w łożku zdziałać cuda, to nie tylko jej nie zostawią, ale i nie będą myśleli o skoku w bok. To działa w obie strony, jakby nie było.
Czy chciałbyś być z kobietą, która jest z Tobą dla innych cech, jak bycie dobrym ojcem czy mężem, ale potrzeby seksualne zaspakaja z kimś innym?

19,989

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Moment, bo zaczynamy mieszać.

Chadzi, beciaki itp to teorie pillowe. Są nie dość, że dziurawe, to jeszcze ich rozumienie potrafi diametralnie się różnić w zależności od tego z kim rozmawiasz. A jak zacząłem to czytać w ostatnim czasie, to tych kolorków pillów przybywa w takim tempie, że idzie się w tym pogubić. Więc rozdzielmy te dwie rzeczy: pille i moje zdanie. Pille, z tego co zauważyłem, nie są adresowane do kobiet, a do mężczyzn. Opisują jedynie z grubsza pragnienia i schematy zachowań kobiet. Przy czym tutaj powielanych jest wiele prawd życiowych (ładnym jest łatwiej) czy stereotypów. Sumarycznie ma to dać jakąś tam wiedzę do osiągnięcia życiowych celów czy zrozumienia jakichś tam podstaw relacji damsko-męskich. Nie jest to jakaś super ortodoksyjna sekta czarno-biała. To twoje 'imponowanie zaradnością' ta zmiana perspektywy jest uzasadniania 'ścianą'. Nie tyle wyrachowaniem, co po prostu biologią i starzeniem się.

Moje zdanie: osobiście mało wierzę w jakąś większą zmianę ludzką, bo jestem zdecydowanie people person i poznałem w swoim życiu rzesze ludzi. I jak z wieloma utrzymywałem jako-taki kontakt latami, to widać było, że nie zmieniają się. Nie dojrzewają. Po prostu lepiej się kamuflują. Ale latka mijają i potem pewne zachowania dają o sobie znać w trudnych sytuacjach albo jak się wkrada rutyna. Wiele tych teorii pillowych jest po prostu z dupy i ma silne naleciałości regionalnej kultury, która często różni się i nie da się tego przełożyć na grunt polski 1:1, bo mamy inną historię, mentalność i uwarunkowania demograficzno-ekonomiczne. Co nie zmenia postaci rzeczy, że nawet jak się nie zgadzam, to wiem skąd się wzięły.

Przecież to bzdura. Na różnych etapach rozwoju chcemy innych rzeczy. 20-tka może chcieć się bawić, 30-tka szczerze marzyć o domku z ogródkiem i świętym spokoju. 25-latek może pasjami się bzykać, a dla 35-latka całym światem będzie syn i żona.

19,990

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:

O kurcze w tym wątku robi się offtop ? big_smile  big_smile  big_smile

Serio?  big_smile

19,991

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Dla mnie każdy, kto z seksu robi obowiązek jest zwykłym śmieciem i najgorszym sortem człowieka.

Z drugiej strony seks wpisuje się w jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Ok, człowiek nie umrze od braku seksu, ale jest sfrustrowany i rzutuje to na jego zdrowie psychiczne, zadowolenie z siebie, poczucie wartości... Jest niezaopiekowany, nie spełniony, nie zaspokojony. Ja też uważam, że seks to obowiązek małżeński bo obiecujemy drugiej osobie dbać o jej potrzeby. Mi się często chce jak mąż nie ma siły po ciężkim dniu w pracy. uważam nasze życie seksualne za mega dobre i satysfakcjonujące, co nie znaczy że czasem muszę "namówić" męża do zabawy.
Ludzie zrobili z seksu jakieś tabu, w myśl "bo kiedyś przymuszało się kobiety do seksu" i teraz musimy w tej materii dmuchać i chuchać. Nie rozumiem tego. Może mi ktoś mądrzejszy wyjaśni czemu seks stał się tak drażliwym tematem.

Wiesz, to wina niestety lat patriarchatu. Jak szkodliwy i opresyjny to był system można się przekonać po obejrzeniu Barbie, ja byłem i polecam, daje do myślenia. Tam to jest pokazane trochę na zasadzie odwrotności, to znaczy w tamtejszym świecie panuje matriarchat, ale ogólnym przesłaniem filmu jest to, że dominacja którejkolwiek płci jest bardzo niekorzystna dla jednych i drugich.

Nie zmienia to faktu, iż seks nie jest w sumie żadnym tabu, wylewa się z mediów, szczególnie nowoczesnych praktycznie non stop. Bardziej współczesne dyskusje pochylają się nie nad samym seksem, co bardziej roli mężczyzny w nim (oraz ogólnie roli mężczyzny w związku), a to już jest znacznie bardziej kontrowersyjna kwestia.

Zaspokoić tą potrzebę można na różne sposoby, masturbacja, divy, cichodajki, kto tego serio potrzebuje, czy to faktycznie bo chce czy z ciekawości raczej znajdzie. Może to bez tej mitycznej bliskości, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.

19,992

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A wydaje ci się, ze związek, w którym babka ma się wypinać na każde zawołanie jest udanym związkiem?

Z jego perspektywy - na pewno. Ale czy z jej też? A może to był właśnie powód bojkotu ślubu przez ich znajomych?

Mowa była o tym czy do tego aby czuć się szczęśliwym w związku potrzebna jest akceptacja związku przez osoby trzecie.


A czy jakby był szczęśliwy pod tym kątem, to zakładałby temat na damskim forum narzekając, ze WSZYSTKIE kobiety z ich wspólnego otoczenia nie akceptują ich związku?


Ja to mam w dupie zdanie innych. Ale skoro przyszedł tu żale wylewać, ze z ponad 150 osób tylko garstka potwierdziła obecność, to chyba jednak na powszechnej, społecznej akceptacji mu zależy, nie uważasz?  Czy też udajesz, ze to nie ma związku i o niczym nie świadczy?

Nie akceptują bo są zazdrosne tongue.  Nie ma znaczenia. On szukał odpowiedzi na samo zjawisko ludzkiej zawiści a nie sposobu na przekonanie tych osób do swojego związku i tym sposobem uczynienie związku szczęśliwym.

19,993

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:

Ale właśnie o tym mówię, że słaby seks i frustracje z tym związane są główną, albo jedną z główniejszych przyczyn zdrad. Ty możesz sobie mówić, że byś jej nie zostawił, tylko poszedł na bok, ale nie jest powiedziane, czy ona by zdradę wybaczyła i cię nie kopnęła w 4 litery.

Ale to nie ma znaczenia.

Mówię ogółnie, że seks jest bardzo ważnym aspektem w związku i niespełnienie którejkolwiek ze stron w tej sferze siłą rzeczy będzie rzutować na jakość relacji. A to przeczy twojej tezie, że od kobiet umiejętności seksualne nie są atrybutem. Są, tak samo jak u mężczyzn, gdby było tak jak mówisz, nie byłoby narezkania wśród facetów, że mają słaby seks w związku.

Ponownie - bez znaczenia. Bycie słabą w łóżku nie ujmuje kobiecie na wartości w kontekście materiału na stałą partnerkę/żonę/matkę dzieci. Bycie słabą w łóżku nie rzutuje na szeroko rozumianą 'kobiecość' i brak doświadczenia nie jest skazą na honorze kobiety.

W przypadku mężczyzn jest kompletnie odwrotnie.


jeśli kobieta potrafi w łożku zdziałać cuda, to nie tylko jej nie zostawią, ale i nie będą myśleli o skoku w bok. To działa w obie strony, jakby nie było.

To jest bardziej skomplikowany temat niż posiadanie zestawu skilli w seksie.

19,994

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Przecież to bzdura. Na różnych etapach rozwoju chcemy innych rzeczy. 20-tka może chcieć się bawić, 30-tka szczerze marzyć o domku z ogródkiem i świętym spokoju. 25-latek może pasjami się bzykać, a dla 35-latka całym światem będzie syn i żona.

Co teorie pillowe uzasadniają posuwającym się wiekiem 'ścianą'. A z drugiej strony masz kryzys wieku średniego.

Czy bzdura? Po prostu inne ujęcie zagadnienia 'dojrzewania z wiekiem'. Bardziej spłycone i uogólnione. Takie szufladkowanie dla bezpieczeństwa i komfortu własnego psyche, z czym incele mają duży problem.

Czy słuszne? Z punktu widzenia incelii i na ich pożytek porzucenia nierealnych oczekiwań i skupienia się na samorozwoju - zapewne tak. O ile temu właśnie to służy. Bo jeśli ma to być uzasadnienie, przyczyna i kierunek nienawiści wyrosłej z frustracji, no to już będzie to bardzo, ale to bardzo złe.

19,995

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Nie akceptują bo są zazdrosne tongue.  Nie ma znaczenia. On szukał odpowiedzi na samo zjawisko ludzkiej zawiści a nie sposobu na przekonanie tych osób do swojego związku i tym sposobem uczynienie związku szczęśliwym.


Akurat znaczenie ma ogromne. Szukał, bo mu zależało na akceptacji społecznej. Gdyby miał to w dupie, to w życiu nie pojawiłby się taki wątek. A już na pewno nie płakałby, że ze 153 zaproszonych osób tylko garstka potwierdziła, a tym bardziej nie chwaliłby się zarobkami na poziomie 60k miesięcznie.

19,996

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Bycie słabą w łóżku nie ujmuje kobiecie na wartości w kontekście materiału na stałą partnerkę/żonę/matkę dzieci. Bycie słabą w łóżku nie rzutuje na szeroko rozumianą 'kobiecość' i brak doświadczenia nie jest skazą na honorze kobiety.

W przypadku mężczyzn jest kompletnie odwrotnie.

Ależ oczywiście, że rzutuje. Co drugi wątek na tym forum dotyczący relacji, sprowadza się do niezadowolenia z tej sfery życia. Oczywiście są faceci, którzy mogą żyć bez seksu, czy zaspakajać swoje potrzeby w inny sposób, ale ... To prędzej czy później doprowadza do rozpadu relacji - zdrad/rozstań/życia obok siebie.
Ja tu nie mówię stricte o braku doświadczenia, tylko umiejętnościach/predyspozycjach/potrzebach seksualnych. Przecież gdyby nie były one atrybutem kobiety, faceci by nie narzekali na słaby czy rzadki seks i nie myśleli o divach.
Myślisz bardzo stereotypowo. W dodatku z góry zakładasz, że kobiecie wystarczy, że facet jest, nie ważne, że zdradza. Bo skoro ona nie chce czy nie lubi seksu, albo jest w nim bierna, to facet może zrobić skok w bok.
Ja Ci zadałam pytanie, jak byś się czuł w odwrotnej sytuacji, już nie odpowiedziałeś...
No jak? Kobieta ma być skromna, niewinna itd. wink

19,997 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-18 18:20:17)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

(...), a tym bardziej nie chwaliłby się zarobkami na poziomie 60k miesięcznie.

Nie znam tematu/sprawy/problemu ale odniosę się z dupy big_smile Tylko w Polsce i w polskim światku jest takim problemem mówienie o pieniądzach. Kiedyś napisałam, że mąż zarabia 20-30 tys miesięcznie i wyszłam na wywyższającą się. Szeptuch jak rozumiem pisał, że zarabia 60k. To tylko w Polsce i w polskim światku ludzie mają ból dupy/muszą to roztrząsać. u mnie w środowisku normalnie mówi się o zarobkach, o tym kto co ma, kto czego nie ma. Ile może mieć. I za granicą podobnie, mam znajomych z wielu krajów i oni nie rozumieją polskiego zapowietrzania się na kwestie zarobków. Polacy są po prostu zawistni i zazdrości. Ja nie istnieje i jestem Natalią Janoszek forum bo napisałam, że mój dziadek był działączem partyjnym big_smile przecież to świadectwo tych użytkowników, nie moje... to forum to jednak frajda.

Ja też miałem w rodzinie członków partii, wojskowych, mam teraz i dyrektorów, i tych co mają własną działalność, a sam siedzę na kasie za 3,5 koła. Życie po prostu. Jestem w rodzinie outsiderem, tak samo jak w społeczeństwie.

Co jest jednak ważne - w dużej mierze na własne życzenie i z własnej woli.

19,998

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Po prostu inne ujęcie zagadnienia 'dojrzewania z wiekiem'. Bardziej spłycone i uogólnione. Takie szufladkowanie dla bezpieczeństwa i komfortu własnego psyche, z czym incele mają duży problem.

Ty tak serio? Przecież to naturalne, że ludzie z wiekiem zmieniają, mają inne priorytety. Nabywają doświadczenia, mądrości życiowej. Każdy wiek rządzi innymi prawami. Problem inceli jest taki, że oni mentalnie zostali w gimnazjum i nie są w stanie poprzez społeczne odizolowanie naturalnie przejść kolejnych kroków naturalnego rozwoju.

19,999

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Po prostu inne ujęcie zagadnienia 'dojrzewania z wiekiem'. Bardziej spłycone i uogólnione. Takie szufladkowanie dla bezpieczeństwa i komfortu własnego psyche, z czym incele mają duży problem.

Ty tak serio? Przecież to naturalne, że ludzie z wiekiem zmieniają, mają inne priorytety. Nabywają doświadczenia, mądrości życiowej. Każdy wiek rządzi innymi prawami. Problem inceli jest taki, że oni mentalnie zostali w gimnazjum i nie są w stanie poprzez społeczne odizolowanie naturalnie przejść kolejnych kroków naturalnego rozwoju.


No to jak - każdy dojrzewa, czy też niektórzy  - jak incele - jednak nie?

I dla kogo jest ten ruch/teoria pillowa? Dla normalnych ludzi, czy dla inceli?


smile

20,000

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Nie znam tematu/sprawy/problemu ale odniosę się z dupy big_smile Tylko w Polsce i w polskim światku jest takim problemem mówienie o pieniądzach. Kiedyś napisałam, że mąż zarabia 20-30 tys miesięcznie i wyszłam na wywyższającą się. Szeptuch jak rozumiem pisał, że zarabia 60k. To tylko w Polsce i w polskim światku ludzie mają ból dupy/muszą to roztrząsać.

Ja akurat mam inne zdanie i uważam, że pieniądze lubią ciszę. Wiadomo, nie przy negocjacjach czy innych bznesowych sprawach ale w prywatnym życiu wśród znajomych czy na forum po co to komu? Dziś możesz zarabiać xxx, a jutro stracić. Pieniądze lubią ciszę. A chwalenie się nimi uważam za nietakt, szczególnie wśród ludzi, którzy pracują za średnią czy najniższą krajową. A już chwalenie się zarobkami partnera i twierdzenie, że to takie nie polskie, i mówienie, że ktoś wywyższa.. Eh..
Szczerze? Nie znam żadnej osoby, która zapracowała na swój status, która by się chwaliła czy też informowała o tym ile zarabia. A serio to są osoby, które zarabiają duużo więcej niż Szeptuch. Taką potrzebę mają tyko nowobogadzcy. I tak, to jest takie polskie...

20,001

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

(...), a tym bardziej nie chwaliłby się zarobkami na poziomie 60k miesięcznie.

Nie znam tematu/sprawy/problemu ale odniosę się z dupy big_smile Tylko w Polsce i w polskim światku jest takim problemem mówienie o pieniądzach. Kiedyś napisałam, że mąż zarabia 20-30 tys miesięcznie i wyszłam na wywyższającą się. Szeptuch jak rozumiem pisał, że zarabia 60k. To tylko w Polsce i w polskim światku ludzie mają ból dupy/muszą to roztrząsać. u mnie w środowisku normalnie mówi się o zarobkach, o tym kto co ma, kto czego nie ma. Ile może mieć. I za granicą podobnie, mam znajomych z wielu krajów i oni nie rozumieją polskiego zapowietrzania się na kwestie zarobków. Polacy są po prostu zawistni i zazdrości. Ja nie istnieje i jestem Natalią Janoszek forum bo napisałam, że mój dziadek był działączem partyjnym big_smile przecież to świadectwo tych użytkowników, nie moje... to forum to jednak frajda.

To nie tabu. Ale jak rzucasz hasłem "zarabiam 60k" w kontekście braku akceptacji społecznej swojego związku małżeńskiego to jest.....kompletnie z dupy. To nie jest wątek o ekonomicznym uzasadnieniu drogi zawodowej, zarobkach czy sukcesach zawodowych. Założył wątek o tym, że WSZYSTKIE kobiety są złe, zawistne i nie wiadomo jakie, bo nie akceptują jego ożenku, a przecież nie chodzi o to, ze 'wżenił się' w bogaczkę, bo zarabia 60k a jego żona tylko 3,5k. No sorry, ale to jest takie...słabe jednak.

Ja nie mam problemu z tym, że w niektórych branżach zarabia się wyjątkowo dużo. Wręcz przeciwnie. Wielu zarabia za mało jak standardy świata zachodniego i dlatego mamy takie problemy.

20,002 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-18 18:42:35)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Nie akceptują bo są zazdrosne tongue.  Nie ma znaczenia. On szukał odpowiedzi na samo zjawisko ludzkiej zawiści a nie sposobu na przekonanie tych osób do swojego związku i tym sposobem uczynienie związku szczęśliwym.


Akurat znaczenie ma ogromne. Szukał, bo mu zależało na akceptacji społecznej. Gdyby miał to w dupie, to w życiu nie pojawiłby się taki wątek. A już na pewno nie płakałby, że ze 153 zaproszonych osób tylko garstka potwierdziła, a tym bardziej nie chwaliłby się zarobkami na poziomie 60k miesięcznie.

Niemniej jednak związek jest dla niego szczęśliwy. Te 17 osób to nawet nie jest drobna rysa na związkowym szkle. To rozczarowanie osobami postronnymi, nie samym związkiem.

20,003

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Po prostu inne ujęcie zagadnienia 'dojrzewania z wiekiem'. Bardziej spłycone i uogólnione. Takie szufladkowanie dla bezpieczeństwa i komfortu własnego psyche, z czym incele mają duży problem.

Ty tak serio? Przecież to naturalne, że ludzie z wiekiem zmieniają, mają inne priorytety. Nabywają doświadczenia, mądrości życiowej. Każdy wiek rządzi innymi prawami. Problem inceli jest taki, że oni mentalnie zostali w gimnazjum i nie są w stanie poprzez społeczne odizolowanie naturalnie przejść kolejnych kroków naturalnego rozwoju.


No to jak - każdy dojrzewa, czy też niektórzy  - jak incele - jednak nie?

I dla kogo jest ten ruch/teoria pillowa? Dla normalnych ludzi, czy dla inceli?


smile

Sam odpowiedziałeś. Normalni ludzie żyją swoim życiem, rozwijają, dojrzewają, zmieniają prioryterty. Incele zostają w swojej świadomości na poziomie nastolatków, bo dalej społecznie nie rozwijają. I ten ruch/teoria pillowa jest dla nich, by swój stan jakoś zracjonalizować.

20,004 Ostatnio edytowany przez Roxann (2023-08-18 18:54:31)

Odp: 30lat i cały czas sam
R_ita2 napisał/a:

Trzeba by w tej dyskusji okreslić granicę do której się zyje dobrze, a od której można śmiało rozmawiać "straciłem"

Nie ma takiej granicy, ten co zarabia dużo, często wydaje dużo, inwestuje, nie zawsze trafnie. Tak o inwestycjach itd. warto rozmawiać, ale to ile ktoś zarabia w danym momencie jakie ma znaczenie? Żadne.
Sorry, ale chwalenie się bogadzwtwem w konteście poslskości ma dla mnie bardziej pejoratywny wydźwięk niż uznanie, że ktoś kto tak robi się wywyższa.

20,005

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

twierdzący, że głównym i w sumie jedynym obowiązkiem żony, jest dawanie dupy na zawołanie.

W zasadzie odniosę sie tylko do tego kłamstwa, bo nigdzie, w żadnym z moich postów, nie twierdziłem, że głównym i w sumie jedynym obowiązkiem mojej zony jest dawanie mi dupy
To jest żałosna manipulacja, bazująca na moich przekonaniach o sexie jako obowiązku małżeńskim.
Bo gdybyś czytał uważnie moje posty, żałosny detektywie, to byś doczytał, że w naszym małżenstwie, to ja wypełniam te obowiązki, bo to zona ma większe libido niz ja.
I pisałem o tym kilka raz, wiec cos słaby research zrobiłeś.
Nie będę sie któryś juz raz wypowiadał w kwestii "rozkładania nóg" bo  napisanie tego baita, wyszło mi bokiem, bo za każdym razem, kiedy ktoś to podłapie, muszę pisać po co i dlaczego to napisałem.

Szkoda mi więcej słów na ciebie
Ignore

20,006

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:

Bredzisz. Jak babka jest słaba w seksie, to szybko traci w oczach na atrakcyjności. Żaden facet nie będzie z kobietą dla samej urody. Prędzej czy później nie będzie miała ona dla niego znaczenia, bo frustracje będą się pogłębiać, a wtedy do zdrady już niedaleko. Zresztą sam to przyznałeś, czy też twoi znajomi.

Oczywiście, że będą z taką kobietą, bo ruchać może słabo, ale może mieć szereg cech, które sprawiają, że będzie dobrą żoną i matką. Bo poruchać można właśnie na boku.

Ot i wyszła kwintesencja związku wg Jacka.
Żona do prowadzenia domu i dzieci a kochanka na boku.
Rzygac się chce.
I dziwić się, że niektórych kobiety odrzucają. Która zgodzi się na taki układ.

20,007

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Niemniej jednak związek jest dla niego szczęśliwy. Te 17 osób to nawet nie jest drobma rysa na szkle. To rozczarowanie osobami postronnymi, nie samym związkiem.

I niech sobie będzie. Co nie zmienia postaci rzeczy w ogóle, że Szeptuch nie jest przykładem Chada, tylko bardziej właśnie beciaka, co po nieudanych doświadczeniach kompletnie się zatracił poddając się siedmioletniemu celibatowi. Bo to nie jest normalne postępowanie, jak się wpada z jednej skrajności w drugą. Nie świadczy to ani o stabilności psychicznej, ani o wewnętrznej sile. To, że znalazł sobie wreszcie kogoś - chwała mu za to. To że jego żona podziela jego poglądy (oby) to tym bardziej chwała mu za to. Jeśli oboje są rzeczywiście szczęśliwi - tym bardziej.

Ale czy jego bajka jest prawdziwa? Wątpię. I nie jest to zawiść. Po prostu dla mnie jest to mało prawdopodobne jak się zestawi info z jego różnych postów. Ot i tyle.

Na podobnej zasadzie wiele osób tutaj wątpi w istnienie mojej żony. Mają do tego prawo i niczego to nie zmienia.

20,008

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:

Sam odpowiedziałeś. Normalni ludzie żyją swoim życiem, rozwijają, dojrzewają, zmieniają prioryterty. Incele zostają w swojej świadomości na poziomie nastolatków, bo dalej społecznie nie rozwijają. I ten ruch/teoria pillowa jest dla nich, by swój stan jakoś zracjonalizować.

No właśnie. Czego większość tu nie rozumie i traktuje jak rzekomą prawdę objawioną dla wszystkich. A tak nie jest.

20,009

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ale właśnie o tym mówię, że słaby seks i frustracje z tym związane są główną, albo jedną z główniejszych przyczyn zdrad. Ty możesz sobie mówić, że byś jej nie zostawił, tylko poszedł na bok, ale nie jest powiedziane, czy ona by zdradę wybaczyła i cię nie kopnęła w 4 litery.

Ale to nie ma znaczenia.

Mówię ogółnie, że seks jest bardzo ważnym aspektem w związku i niespełnienie którejkolwiek ze stron w tej sferze siłą rzeczy będzie rzutować na jakość relacji. A to przeczy twojej tezie, że od kobiet umiejętności seksualne nie są atrybutem. Są, tak samo jak u mężczyzn, gdby było tak jak mówisz, nie byłoby narezkania wśród facetów, że mają słaby seks w związku.

Ponownie - bez znaczenia. Bycie słabą w łóżku nie ujmuje kobiecie na wartości w kontekście materiału na stałą partnerkę/żonę/matkę dzieci. Bycie słabą w łóżku nie rzutuje na szeroko rozumianą 'kobiecość' i brak doświadczenia nie jest skazą na honorze kobiety.

W e.

Skąd więc tyle tematów  gdzie związek się rozpada  bo mężczyzna jest rozzalonym, że w zasadzie wszystko jest okej, dogadują się, mają podobne wartości i ogólnie im dobrze, gdyby nie seks, który jest bardzo słaby, bo się nie dopasowali, mają inne oczekiwania, albo seksu nue na wcale, bo żonę boli głowa? Lub seks jest ale tylko gdy starają się o ciążę.
Nie ma seksu to związek się wali. Chyba, że to jakaś para staruszków, którym już nie w głowie rozwody, bo naja po 90 lat.

20,010

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Roxann napisał/a:

Bredzisz. Jak babka jest słaba w seksie, to szybko traci w oczach na atrakcyjności. Żaden facet nie będzie z kobietą dla samej urody. Prędzej czy później nie będzie miała ona dla niego znaczenia, bo frustracje będą się pogłębiać, a wtedy do zdrady już niedaleko. Zresztą sam to przyznałeś, czy też twoi znajomi.

Oczywiście, że będą z taką kobietą, bo ruchać może słabo, ale może mieć szereg cech, które sprawiają, że będzie dobrą żoną i matką. Bo poruchać można właśnie na boku.

Ot i wyszła kwintesencja związku wg Jacka.
Żona do prowadzenia domu i dzieci a kochanka na boku.
Rzygac się chce.
I dziwić się, że niektórych kobiety odrzucają. Która zgodzi się na taki układ.

Hola hola. Znowu się zapędzasz.


To nie jest kwintesencja związku według mnie. Odnoszę się konkretnych zestawów cech i ich przeciwieństw i jak to u niektórych ludzi wygląda. A nie, że jakaś moja definicja związku.

20,011

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

twierdzący, że głównym i w sumie jedynym obowiązkiem żony, jest dawanie dupy na zawołanie.

W zasadzie odniosę sie tylko do tego kłamstwa, bo nigdzie, w żadnym z moich postów, nie twierdziłem, że głównym i w sumie jedynym obowiązkiem mojej zony jest dawanie mi dupy
To jest żałosna manipulacja, bazująca na moich przekonaniach o sexie jako obowiązku małżeńskim.
Bo gdybyś czytał uważnie moje posty, żałosny detektywie, to byś doczytał, że w naszym małżenstwie, to ja wypełniam te obowiązki, bo to zona ma większe libido niz ja.
I pisałem o tym kilka raz, wiec cos słaby research zrobiłeś.
Nie będę sie któryś juz raz wypowiadał w kwestii "rozkładania nóg" bo  napisanie tego baita, wyszło mi bokiem, bo za każdym razem, kiedy ktoś to podłapie, muszę pisać po co i dlaczego to napisałem.

Szkoda mi więcej słów na ciebie
Ignore


Wieczór się zbliża. Idź wykorzystać karnecik na jedno z dwóch ruchań na dobę jakie ci przysługują.


Nie tylko przeze mnie byłeś określany kłamcą, bajkopisarzem i zwykłym toksykiem. Także zluzuj majty. smile

20,012

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Niemniej jednak związek jest dla niego szczęśliwy. Te 17 osób to nawet nie jest drobma rysa na szkle. To rozczarowanie osobami postronnymi, nie samym związkiem.

I niech sobie będzie. Co nie zmienia postaci rzeczy w ogóle, że Szeptuch nie jest przykładem Chada, tylko bardziej właśnie beciaka, co po nieudanych doświadczeniach kompletnie się zatracił poddając się siedmioletniemu celibatowi.

Z beciakiem się nie sypia i się go nie "wykorzystuje " w łóżku
Poczytaj forumowych panów, którzy mają problem ze zdobyciem partnerki i nabyciem doświadczeń łóżkowych. Byłyby przeszczesliwi, gdyby dali się tak "wykorzystac" wielu kobietom jak Szeptuch ( którego dziś palą uszy).
Dla mnie on nie był więc żadnym beciakiem.

20,013

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Niemniej jednak związek jest dla niego szczęśliwy. Te 17 osób to nawet nie jest drobma rysa na szkle. To rozczarowanie osobami postronnymi, nie samym związkiem.

I niech sobie będzie. Co nie zmienia postaci rzeczy w ogóle, że Szeptuch nie jest przykładem Chada, tylko bardziej właśnie beciaka, co po nieudanych doświadczeniach kompletnie się zatracił poddając się siedmioletniemu celibatowi.

Z beciakiem się nie sypia i się go nie "wykorzystuje " w łóżku
Poczytaj forumowych panów, którzy mają problem ze zdobyciem partnerki i nabyciem doświadczeń łóżkowych. Byłyby przeszczesliwi, gdyby dali się tak "wykorzystac" wielu kobietom jak Szeptuch ( którego dziś palą uszy).
Dla mnie on nie był więc żadnym beciakiem.

20,014

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Niemniej jednak związek jest dla niego szczęśliwy. Te 17 osób to nawet nie jest drobma rysa na szkle. To rozczarowanie osobami postronnymi, nie samym związkiem.

I niech sobie będzie. Co nie zmienia postaci rzeczy w ogóle, że Szeptuch nie jest przykładem Chada, tylko bardziej właśnie beciaka, co po nieudanych doświadczeniach kompletnie się zatracił poddając się siedmioletniemu celibatowi.

Z beciakiem się nie sypia i się go nie "wykorzystuje " w łóżku
Poczytaj forumowych panów, którzy mają problem ze zdobyciem partnerki i nabyciem doświadczeń łóżkowych. Byłyby przeszczesliwi, gdyby dali się tak "wykorzystac" wielu kobietom jak Szeptuch ( którego dziś palą uszy).
Dla mnie on nie był więc żadnym beciakiem.

Kto to jest beciak?

20,015

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Skąd więc tyle tematów  gdzie związek się rozpada  bo mężczyzna jest rozzalonym, że w zasadzie wszystko jest okej, dogadują się, mają podobne wartości i ogólnie im dobrze, gdyby nie seks, który jest bardzo słaby, bo się nie dopasowali, mają inne oczekiwania, albo seksu nue na wcale, bo żonę boli głowa? Lub seks jest ale tylko gdy starają się o ciążę.
Nie ma seksu to związek się wali. Chyba, że to jakaś para staruszków, którym już nie w głowie rozwody, bo naja po 90 lat.

A czy to są kolesie, którzy faktycznie mają jakieś większe powodzenie?

A tak serio - oczywiście. Takich nie brakuje. Tylko czego to ma dowodzić? Że chad-konwertyta dalej tkwi w związku z beznadziejnym seksem? Czy że jednak związek się rozpada i szuka sobie kogoś innego?

20,016 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-18 19:08:53)

Odp: 30lat i cały czas sam
JuliaUK33 napisał/a:
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

I niech sobie będzie. Co nie zmienia postaci rzeczy w ogóle, że Szeptuch nie jest przykładem Chada, tylko bardziej właśnie beciaka, co po nieudanych doświadczeniach kompletnie się zatracił poddając się siedmioletniemu celibatowi.

Z beciakiem się nie sypia i się go nie "wykorzystuje " w łóżku
Poczytaj forumowych panów, którzy mają problem ze zdobyciem partnerki i nabyciem doświadczeń łóżkowych. Byłyby przeszczesliwi, gdyby dali się tak "wykorzystac" wielu kobietom jak Szeptuch ( którego dziś palą uszy).
Dla mnie on nie był więc żadnym beciakiem.

Kto to jest beciak?


Samiec beta
Julka do poprawki tongue

20,017

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Z beciakiem się nie sypia i się go nie "wykorzystuje " w łóżku
Poczytaj forumowych panów, którzy mają problem ze zdobyciem partnerki i nabyciem doświadczeń łóżkowych. Byłyby przeszczesliwi, gdyby dali się tak "wykorzystac" wielu kobietom jak Szeptuch ( którego dziś palą uszy).
Dla mnie on nie był więc żadnym beciakiem.

Niech jadą do Japonii czy innej Malezji. Tam panie same wchodzą Europejczykom w majty smile


Chadem czyni nastawienie w tej materii. Chad zdobywa. A nie jest zdobywany. A już na pewno Chad nie poddaje się celibatowi.

Ale zejdźmy już z Szeptucha, bo to faktycznie opieranie się na bajkach nie ma żadnego sensu.

20,018

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Oczywiście, że będą z taką kobietą, bo ruchać może słabo, ale może mieć szereg cech, które sprawiają, że będzie dobrą żoną i matką. Bo poruchać można właśnie na boku.

Ot i wyszła kwintesencja związku wg Jacka.
Żona do prowadzenia domu i dzieci a kochanka na boku.
Rzygac się chce.
I dziwić się, że niektórych kobiety odrzucają. Która zgodzi się na taki układ.

Hola hola. Znowu się zapędzasz.


To nie jest kwintesencja związku według mnie. Odnoszę się konkretnych zestawów cech i ich przeciwieństw i jak to u niektórych ludzi wygląda. A nie, że jakaś moja definicja związku.

A czyją? Piszesz tu, że koledzy zdradzają żony, jakby to coś normalnego było, mało tego, musisz ich jeszcze kryć.
A jak żona jest słaba w te klocki, albo nie chce, to można sobie skoczyć w bok, bo się jest z nią że względu, że jest dobra gosposia i dobrze wychowuje dzieci. Rzyg.
Pod warunkiem, że ta unikającą seksu I będąca dobrą panią domu nie wrzuci na fb zdjęcia  w full makeupie , przy rurce, ubrana w obcisly strój, wtedy będzie znaczyło, że to dziwka, która jednak nie nadaje się na żonę.
Ale jak seks kuleje, gdy go nie ma za wiele, można zamiast rozwodu, który będzie szokiem, po prostu pobzykac się na boku.
Rzygac się chce po raz kolejny.

Teorii o chadach i beciakach nawet nie skomentuje, bo  piszecie jedno a zaraz sami sobie przeczycie.

20,019

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
rossanka napisał/a:

Z beciakiem się nie sypia i się go nie "wykorzystuje " w łóżku
Poczytaj forumowych panów, którzy mają problem ze zdobyciem partnerki i nabyciem doświadczeń łóżkowych. Byłyby przeszczesliwi, gdyby dali się tak "wykorzystac" wielu kobietom jak Szeptuch ( którego dziś palą uszy).
Dla mnie on nie był więc żadnym beciakiem.

Niech jadą do Japonii czy innej Malezji. Tam panie same wchodzą Europejczykom w majty smile

A żebyś wiedział, że jakiś czas temu, w jednym z wątków był podany taki pomysł. Odpowiedź panów byla: za daleko, nie nam pieniędzy na wyjazd, co ja bym robił w obcym kraju, a jak ja musiałbym się tam przeprowadzić? A jak ona nie chciałabym przyjechać do Polski... big_smile

20,020 Ostatnio edytowany przez paslawek (2023-08-18 19:15:36)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Ale zejdźmy już z Szeptucha, bo to faktycznie opieranie się na bajkach nie ma żadnego sensu.

a to dobre jest big_smile big_smile big_smile 

kapitan Jack schodzi ostatni big_smile

Posty [ 19,956 do 20,020 z 29,782 ]

Strony Poprzednia 1 306 307 308 309 310 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024