30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 294 295 296 297 298 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19,176 do 19,240 z 29,781 ]

19,176

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ale rozumiesz, że poznawanie wymaga czasu? Czyli  poznawanie pięciu będzie wymagało od niej 5 razy więcej niż jednego? A skoro - wg Twoich słów - na miejsce tego jednego zaraz będzie miała pięciu innych, to dużo bardziej sensowne wydaje się poznawanie jednego po drugim i zawsze tego, który z grupy aktualnie zainteresowanych podoba jej się najbardziej.

A w międzyczasie ten, z którym byłoby jej najlepiej, znalazł sobie kogoś innego. Ja nie chciałbym być opcją zapasową, albo jest zainteresowana albo nie, krótka piłka.

Yy... Ale przecież to Ty właśnie postulujesz poznawanie opcji zapasowych zamiast wybrania jednego faceta. O.o

Poza tym, sorry, ale Ty naprawdę piszesz w kółko, że jesteś inteligentny, a tu takie idiotyzmy? Co to za argument, że "w międzyczasie ten, z którym byłoby jej najlepiej znalazł sobie kogoś innego"? XD A jak zacznie od najbrzydszego, to w międzyczasie ten najlepszy dla niej już nie ucieknie? Czy może jednak - jak podejrzewam - nie możesz zrezygnować z przekonania, że ten najbrzydszy = z najlepszym charakterem? Boże, Raka... XD

Ale ja nie mówię, że ma zaczynać od najbrzydszego, tylko po prostu nie odrzucać reszty i stopniowo ich poznawać, a może z którymś zaiskrzy. Nie, nie twierdzę, że najbrzydszy ma najlepszy charakter.

Zobacz podobne tematy :

19,177

Odp: 30lat i cały czas sam

A ratowniczka WOPR mogła by być ?

19,178

Odp: 30lat i cały czas sam

Raka, Ty to jesteś jak taki upośledzony umysłowo kuzyn którego raz na rok się spotyka na Boże Narodzenie u cioci i rozmawia o dwóch zapętlonych tematach, szósty rok z rzędu.

Tutaj masz swoje posty z 2019 roku, są dokładnie takie same jak te co klepiesz dziś. Minęło 4 lata, nic się w Twoim życiu nie zmieniło. I nie zmieni. https://www.netkobiety.pl/search.php?ac … 5&p=56

19,179

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Ale ja nie mówię, że ma zaczynać od najbrzydszego, tylko po prostu nie odrzucać reszty i stopniowo ich poznawać, a może z którymś zaiskrzy. Nie, nie twierdzę, że najbrzydszy ma najlepszy charakter.

Ech. To Ty napisałeś, że:
a) nie chciałbyś być opcją zapasową,
b) ona ma nikogo nie odrzucać i wszystkich poznawać stopniowo,
c) jeśli nie będzie poznawać jednocześnie, to może ten najlepszy dla niej straci zainteresowanie, kiedy ona będzie poznawać pierwszego,
d) na miejsce tego jednego będzie miała pięciu kolejnych.

Tego się nie da pogodzić. Jeżeli kobieta chce poznać jednego z tych pięciu, a będzie poznawać wszystkich, bo może jej z tym pierwszym nie wyjdzie, to pozostali będą właśnie tym kołem zapasowym.
Jeżeli nawet pozostali stracą zainteresowanie, to co z tego, skoro "ma pięciu innych na jego miejsce"? Zacznie poznawać kolejnego z nowej piątki.

A wszystko i tak sprowadza się do tego, że poznajesz tych, których chcesz poznawać, bo robisz to dla własnej przyjemności, a nie cudzej. Tym bardziej, jeśli mowa o przyjemności tych, których Ty nawet nie chcesz poznać. I nie musi Ci się to podobać, ale nic z tym nie zrobisz. Na wymuszone kontakty to można liczyć co najwyżej w pracy.

19,180

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja nie mówię, że ma zaczynać od najbrzydszego, tylko po prostu nie odrzucać reszty i stopniowo ich poznawać, a może z którymś zaiskrzy. Nie, nie twierdzę, że najbrzydszy ma najlepszy charakter.

Ech. To Ty napisałeś, że:
a) nie chciałbyś być opcją zapasową,
b) ona ma nikogo nie odrzucać i wszystkich poznawać stopniowo,
c) jeśli nie będzie poznawać jednocześnie, to może ten najlepszy dla niej straci zainteresowanie, kiedy ona będzie poznawać pierwszego,
d) na miejsce tego jednego będzie miała pięciu kolejnych.

Tego się nie da pogodzić. Jeżeli kobieta chce poznać jednego z tych pięciu, a będzie poznawać wszystkich, bo może jej z tym pierwszym nie wyjdzie, to pozostali będą właśnie tym kołem zapasowym.
Jeżeli nawet pozostali stracą zainteresowanie, to co z tego, skoro "ma pięciu innych na jego miejsce"? Zacznie poznawać kolejnego z nowej piątki.

A wszystko i tak sprowadza się do tego, że poznajesz tych, których chcesz poznawać, bo robisz to dla własnej przyjemności, a nie cudzej. Tym bardziej, jeśli mowa o przyjemności tych, których Ty nawet nie chcesz poznać. I nie musi Ci się to podobać, ale nic z tym nie zrobisz. Na wymuszone kontakty to można liczyć co najwyżej w pracy.

Nie rozumiesz, o co mi chodzi. Przykładowo, jest sobie jakaś kobieta. Idzie do nowej pracy, ma tam kilku facetów, potencjalnie nią zainteresowanych. Jeżeli podoba jej się jeden, to przecież nie będzie ignorować reszty, tylko jak będzie spotkanie integracyjne czy wyjście na piwo, to przecież się z nimi wszystkimi spotka (a co za tym idzie będzie ich poznawać). I to samo w każdym innym miejscu.

Piszesz, że poznaję tych, których chcę poznać. Ale ja chcę poznać każdego, nie odrzucam i nie oceniam nikogo, dopóki nie poznam tej osoby.

19,181

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie rozumiesz, o co mi chodzi. Przykładowo, jest sobie jakaś kobieta. Idzie do nowej pracy, ma tam kilku facetów, potencjalnie nią zainteresowanych. Jeżeli podoba jej się jeden, to przecież nie będzie ignorować reszty, tylko jak będzie spotkanie integracyjne czy wyjście na piwo, to przecież się z nimi wszystkimi spotka (a co za tym idzie będzie ich poznawać). I to samo w każdym innym miejscu.

Co to znaczy ignorować? Miałaby odwrócić się plecami i z nimi nie rozmawiać? Tak ignoruje się jedynie jednostki wybitnie wkurwiające.

Jednocześnie rozmowa z kimś nie oznacza że się go romantycznie nie ignoruje. Jeżeli dziewczyna jest zainteresowana kimś, to wszyscy pozostali są przezroczyści, a w najlepszym wypadku muszą się trochę natrudzić aby przyciągnąć uwagę na siebie.

19,182

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie rozumiesz, o co mi chodzi. Przykładowo, jest sobie jakaś kobieta. Idzie do nowej pracy, ma tam kilku facetów, potencjalnie nią zainteresowanych. Jeżeli podoba jej się jeden, to przecież nie będzie ignorować reszty, tylko jak będzie spotkanie integracyjne czy wyjście na piwo, to przecież się z nimi wszystkimi spotka (a co za tym idzie będzie ich poznawać). I to samo w każdym innym miejscu.

Sorry, Raka, ale Ty jesteś kompletnie oderwany od rzeczywistości, żeby nie napisać inaczej yikes.

19,183 Ostatnio edytowany przez jjbp (2023-08-10 07:40:00)

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie mam wątpliwości, że gdyby raka sam spotykał się kiedyś z dziewczyną, która leci na 5 frontów bo każdemu trzeba dać szanse i przecież gdzieś może być jakiś lepszy od Raki to nie przyklasnął by jej z aprobatą. Znam osoby co wiecznie szukają, bo gdzieś może być ten/ta który będzie lepszy/a i dobrze się to nie kończy. Postulujesz coś bardzo toxic, zwłaszcza jeśli jak twierdzisz w obecnych czasach kobiety mają dostęp do ogromnej puli mężczyzn.

19,184

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ech. To Ty napisałeś, że:
a) nie chciałbyś być opcją zapasową,
b) ona ma nikogo nie odrzucać i wszystkich poznawać stopniowo,
c) jeśli nie będzie poznawać jednocześnie, to może ten najlepszy dla niej straci zainteresowanie, kiedy ona będzie poznawać pierwszego,
d) na miejsce tego jednego będzie miała pięciu kolejnych.

Tego się nie da pogodzić. Jeżeli kobieta chce poznać jednego z tych pięciu, a będzie poznawać wszystkich, bo może jej z tym pierwszym nie wyjdzie, to pozostali będą właśnie tym kołem zapasowym.
Jeżeli nawet pozostali stracą zainteresowanie, to co z tego, skoro "ma pięciu innych na jego miejsce"? Zacznie poznawać kolejnego z nowej piątki.

A wszystko i tak sprowadza się do tego, że poznajesz tych, których chcesz poznawać, bo robisz to dla własnej przyjemności, a nie cudzej. Tym bardziej, jeśli mowa o przyjemności tych, których Ty nawet nie chcesz poznać. I nie musi Ci się to podobać, ale nic z tym nie zrobisz. Na wymuszone kontakty to można liczyć co najwyżej w pracy.

Nie rozumiesz, o co mi chodzi. Przykładowo, jest sobie jakaś kobieta. Idzie do nowej pracy, ma tam kilku facetów, potencjalnie nią zainteresowanych. Jeżeli podoba jej się jeden, to przecież nie będzie ignorować reszty, tylko jak będzie spotkanie integracyjne czy wyjście na piwo, to przecież się z nimi wszystkimi spotka (a co za tym idzie będzie ich poznawać). I to samo w każdym innym miejscu.

Piszesz, że poznaję tych, których chcę poznać. Ale ja chcę poznać każdego, nie odrzucam i nie oceniam nikogo, dopóki nie poznam tej osoby.

No ale ludzie tak robią, tylko że Ty opisałeś sytuację wymuszoną. Nikt przecież nie wchodzi do biura, nie wyczaja najatrakcyjniejszego faceta, by demonstracyjnie ignorować resztę. Na spotkaniu integracyjnym też się jest w tym samym pomieszczeniu, racja. Jednak żadna z tych rzeczy nie oznacza, że się faktycznie chce tych wszystkich ludzi poznać i że się to robi.
Ta kobieta z Twojego przykładu pójdzie do pracy ze wszystkimi, pójdzie na spotkanie integracyjne ze wszystkimi (ale już zapewne siądzie w pobliżu tego, który jej się podoba, albo tych, którzy budzą jej sympatię = tych, których faktycznie chce poznać, mimo że nie będzie nikogo ignorować), a jak sama zrobi grilla, to już nie zaprosi wszystkich, tylko tych (albo tego), z którymi sama dobrowolnie chce się zintegrować.
Tak, jak napisała M!ri: tak ostentacyjnie ignoruje się jednostki irytujące (czy odpychające, czy jeszcze jakieś bardzo niefajne wink). Ale to, że się kogoś nie ignoruje w ten sposób, nie jest żadnym zielonym światłem, nie oznacza wielkiego poznawania się, nie skutkuje przeniesieniem relacji z sekcji "praca" do "zupełnie dobrowolny znajomy", nie wspominając już o czymś więcej.

I tak zupełnie poważnie: Raka, Ty tak bardzo nie rozumiesz relacji, że to aż przerażające.

19,185

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Jestem ostatnio w temacie urządzania mieszkania i przeglądając inspiracje na YouTube wpadłem na kanał takiego oto młodego małżeństwa: https://youtu.be/1QZVKwMgyoI

Raka, ile dałbyś w skali 1-10 temu chłopakowi, a ile tej lasce?


instagram vs rzeczywistość

https://yt3.googleusercontent.com/Aa5HKvzZ5aK8cnVgslkT8QV47cHQrFuGG1gkLlWfCgyr-mww6JcIWhcGklXKlCtoWqKmCwr9ZTY=s176-c-k-c0x00ffffff-no-rj

19,186

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Piszesz, że poznaję tych, których chcę poznać. Ale ja chcę poznać każdego, nie odrzucam i nie oceniam nikogo, dopóki nie poznam tej osoby.

Ale Ty nie masz wokół siebie niemal nikogo, więc masz zdecydowanie większą potrzebę poznania kogoś. Taką, która wypływa z Ciebie, z Twojej sytuacji, i jest niezależna od tych innych ludzi. A większość ludzi ma znajomych, kolegów, jakiegoś przyjaciela, część jest w związkach itd. I oni nie dążą do tego, żeby kogoś poznać, bo im odpowiada ich sytuacja. To nie znaczy, że oni bardzo nie chcą poznać kogoś nowego, ale - że im na tym niespecjalnie zależy, jak się przypadkiem trafi ktoś super, to fajnie, ale nie będą próbować zbliżać się do każdego, do kogo by mogli, bo tego nie potrzebują.
To tak jak z głodem. Gdy jesteś bardzo głodny, to szukasz jedzenia. Sprawdzisz, czy piekarnia jeszcze otwarta, pobiegniesz do sklepu, chcesz się najeść, więc sprawdzisz każdą opcję, która Ci to może zapewnić. A gdy jesteś najedzony, to nie wchodzisz do każdego sklepu czy knajpy, które masz po drodze, bo nie masz po co, ale jeśli np. przez szybę dostrzeżesz swój ulubiony przysmak, to może wejdziesz i kupisz. Ale - mimo że jesteś świadomy, że gdzieś tam może się kryć to Twoje ulubione żarcie - to i tak nie będziesz go specjalnie szukał.
A w tym momencie to Ty masz pretensje do najedzonych, że nie chcą sprawdzić, czym ich częstujesz, bo Ty, głodny, zjadłbyś choćby kanapkę.

19,187 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-10 11:25:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie rozumiesz, o co mi chodzi. Przykładowo, jest sobie jakaś kobieta. Idzie do nowej pracy, ma tam kilku facetów, potencjalnie nią zainteresowanych. Jeżeli podoba jej się jeden, to przecież nie będzie ignorować reszty, tylko jak będzie spotkanie integracyjne czy wyjście na piwo, to przecież się z nimi wszystkimi spotka (a co za tym idzie będzie ich poznawać). I to samo w każdym innym miejscu.

Piszesz, że poznaję tych, których chcę poznać. Ale ja chcę poznać każdego, nie odrzucam i nie oceniam nikogo, dopóki nie poznam tej osoby.

Ty, raka, w ogóle nie rozumiesz na czym polegają relacje. Zdrowe, normalne relacje są niewymuszone. Nikt nie ma obowiązku dawania komukolwiek szansy, odrzucenia są naturalnym elementem relacji.

Rozumiemy, że bardzo chciałabyś kogoś w końcu poznać. Jednak żeby kogoś poznać należy do siebie zachęcać, zjednywać sobie sympatię, zainteresowanie, "wystarać" się o tę szansę a nie wymagać od innych, aby ją regulaminowo, obowiązkowo dostać. Trzeba dać coś od siebie aby dostać szansę.

19,188

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

A niestety z tym charakterem to też słabo u moich rówieśniczek, większość z nich ma niewiele do zaoferowania.

Nie. Jestem osobą, która chce kupić przykładową Skodę Octavię w cenie rynkowej, a ma do wyboru tylko Fiata Punto czy Toyotę Yaris w cenie Mercedesa.

Tylko że "inflacja" dotknęła też rynku matrymonialnego, przez co kobieta 6/10 nie zainteresuje się facetem 6/10, a będzie celowała min. w faceta 8/10 i będzie wolała być sama niż obniżyć wymagania, podczas gdy facet 6/10 nie będzie miał problemu, by obniżyć wymagania i związać się np. z kobietą 4/10. To oczywiście tylko pogarsza sytuację, ale to swoją drogą.

Nie ma brać pierwszego lepszego, a właśnie to zwykle robi. Bierze sobie możliwie najprzystojniejszego faceta, nie zważając na jego charakter.

Tylko że ja nikogo nie odrzucam z góry.

Nie mógłbym się związać z grubą brzydulą, bo ona będzie dla mnie totalnie nieatrakcyjna

Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata.

No właśnie problem w tym, że nie ma miłości. Jest tylko pożądanie albo wyrachowanie i transakcja biznesowa. Kobiety w większości nie potrafią kochać.

Gust się nie zmienia. Po prostu taka kobieta trochę mądrzeje i zaczyna szukać partnera z rozsądku zamiast patrzeć tylko na wygląd. Ale w głębi duszy i tak będzie wzdychać do przystojniaków i ich pożądać, a takiego faceta z rozsądku zostawi albo zdradzi przy pierwszej okazji.

Przystojniak nie potrzebuje umiejętności socjalnych, by zaciągnąć dziewczynę do łóżka, a może nawet znaleźć kogoś do związku.

Przecież to kobiety celują w zbyt atrakcyjnych dla siebie. To kobiety szukają facetów powyżej swojego poziomu.

Odwrotnie. Ale nie od dziś wiadomo, że kobiety są niemal całkowicie pozbawione empatii, okazując ją jedynie zwierzętom, własnym dzieciom i sporadycznie innym kobietom (ale tylko tym mniej atrakcyjnym, bo nie są konkurencją).

Raka, chyba nie masz dobrego zdania o kobietach,
Poszukałabym cytatów w których piszesz o nich pozytywne rzeczy, ale takich nie ma sad

A jak mam mieć dobre zdanie, skoro jestem tak traktowany? Nikogo nie obrażam, po prostu piszę, jak jest.

"Odwrotnie. Ale nie od dziś wiadomo, że kobiety są niemal całkowicie pozbawione empatii, okazując ją jedynie zwierzętom, własnym dzieciom i sporadycznie innym kobietom (ale tylko tym mniej atrakcyjnym, bo nie są konkurencją)."

- jeśli Raka tak uważasz, to po co chcesz być z kobietą?

Poza tym:
"Że niby co ma do zaoferowania? Większość współczesnych kobiet niestety niewiele, za to wymagania, jakby były ósmym cudem świata"

Raka, po co Ci kobieta, skoro masz o nich tak złe zdanie?

19,189 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-08-10 12:06:50)

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie rozumiesz, o co mi chodzi. Przykładowo, jest sobie jakaś kobieta. Idzie do nowej pracy, ma tam kilku facetów, potencjalnie nią zainteresowanych. Jeżeli podoba jej się jeden, to przecież nie będzie ignorować reszty, tylko jak będzie spotkanie integracyjne czy wyjście na piwo, to przecież się z nimi wszystkimi spotka (a co za tym idzie będzie ich poznawać). I to samo w każdym innym miejscu.

Co to znaczy ignorować? Miałaby odwrócić się plecami i z nimi nie rozmawiać? Tak ignoruje się jedynie jednostki wybitnie wkurwiające.

Praktyka pokazuje co innego.

Jednocześnie rozmowa z kimś nie oznacza że się go romantycznie nie ignoruje. Jeżeli dziewczyna jest zainteresowana kimś, to wszyscy pozostali są przezroczyści, a w najlepszym wypadku muszą się trochę natrudzić aby przyciągnąć uwagę na siebie.

Tak, ale nadal mają szansę. Poznają się i w międzyczasie się zakochują. Z koleżeństwa powstaje związek.

jjbp napisał/a:

Nie mam wątpliwości, że gdyby raka sam spotykał się kiedyś z dziewczyną, która leci na 5 frontów bo każdemu trzeba dać szanse i przecież gdzieś może być jakiś lepszy od Raki to nie przyklasnął by jej z aprobatą. Znam osoby co wiecznie szukają, bo gdzieś może być ten/ta który będzie lepszy/a i dobrze się to nie kończy. Postulujesz coś bardzo toxic, zwłaszcza jeśli jak twierdzisz w obecnych czasach kobiety mają dostęp do ogromnej puli mężczyzn.

Nie. Co innego pisać na tinderze z wieloma osobami czy mieć znajomych, a co innego flirtować z kilkoma, będąc w związku.

19,190

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

A w międzyczasie ten, z którym byłoby jej najlepiej, znalazł sobie kogoś innego. Ja nie chciałbym być opcją zapasową, albo jest zainteresowana albo nie, krótka piłka.

Yy... Ale przecież to Ty właśnie postulujesz poznawanie opcji zapasowych zamiast wybrania jednego faceta. O.o

Poza tym, sorry, ale Ty naprawdę piszesz w kółko, że jesteś inteligentny, a tu takie idiotyzmy? Co to za argument, że "w międzyczasie ten, z którym byłoby jej najlepiej znalazł sobie kogoś innego"? XD A jak zacznie od najbrzydszego, to w międzyczasie ten najlepszy dla niej już nie ucieknie? Czy może jednak - jak podejrzewam - nie możesz zrezygnować z przekonania, że ten najbrzydszy = z najlepszym charakterem? Boże, Raka... XD

Ale ja nie mówię, że ma zaczynać od najbrzydszego, tylko po prostu nie odrzucać reszty i stopniowo ich poznawać, a może z którymś zaiskrzy. Nie, nie twierdzę, że najbrzydszy ma najlepszy charakter.


Jak będzię krecic z innymi równocześnie, to zaraz będzie krzyk, że gra na wiele frontów.
ale jak już wszystki ch pozna i wybierze jednego, nie utnie nagle tamtych znajomości z dnia na dzień, to powiesz, że robi z tych facetów friendzonowców i trzyma ich jako koła zapasowe.

Poza tym może tak być, ze zainteresuje się tak mocno tym jednym, bo to się dzieje samo, takie zainteresowanie, ze nie bedzie czuła potrzeby poznawania tych innych i dawania im szansy, bo może ten jeden okaże się być nie trafionym.

19,191 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-08-10 12:09:00)

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

A większość ludzi ma znajomych, kolegów, jakiegoś przyjaciela, część jest w związkach itd. I oni nie dążą do tego, żeby kogoś poznać, bo im odpowiada ich sytuacja. To nie znaczy, że oni bardzo nie chcą poznać kogoś nowego, ale - że im na tym niespecjalnie zależy, jak się przypadkiem trafi ktoś super, to fajnie, ale nie będą próbować zbliżać się do każdego, do kogo by mogli, bo tego nie potrzebują.

Ale nie trafi się nikt fajny, jeśli nie dostanie szansy. Dopóki nie poznasz tej osoby, to nie wiesz jaka jest.

19,192

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Ty, raka, w ogóle nie rozumiesz na czym polegają relacje. Zdrowe, normalne relacje są niewymuszone. Nikt nie ma obowiązku dawania komukolwiek szansy, odrzucenia są naturalnym elementem relacji.

Odrzucenia są naturalne, ale nie, że każdy z góry odrzuca.

Rozumiemy, że bardzo chciałabyś kogoś w końcu poznać. Jednak żeby kogoś poznać należy do siebie zachęcać, zjednywać sobie sympatię, zainteresowanie, "wystarać" się o tę szansę a nie wymagać od innych, aby ją regulaminowo, obowiązkowo dostać. Trzeba dać coś od siebie aby dostać szansę.

Nie da się zachęcić drugiej osoby do siebie, jeśli ona z góry odrzuca i nie jest zainteresowana.

19,193

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

Yy... Ale przecież to Ty właśnie postulujesz poznawanie opcji zapasowych zamiast wybrania jednego faceta. O.o

Poza tym, sorry, ale Ty naprawdę piszesz w kółko, że jesteś inteligentny, a tu takie idiotyzmy? Co to za argument, że "w międzyczasie ten, z którym byłoby jej najlepiej znalazł sobie kogoś innego"? XD A jak zacznie od najbrzydszego, to w międzyczasie ten najlepszy dla niej już nie ucieknie? Czy może jednak - jak podejrzewam - nie możesz zrezygnować z przekonania, że ten najbrzydszy = z najlepszym charakterem? Boże, Raka... XD

Ale ja nie mówię, że ma zaczynać od najbrzydszego, tylko po prostu nie odrzucać reszty i stopniowo ich poznawać, a może z którymś zaiskrzy. Nie, nie twierdzę, że najbrzydszy ma najlepszy charakter.


Jak będzię krecic z innymi równocześnie, to zaraz będzie krzyk, że gra na wiele frontów.
ale jak już wszystki ch pozna i wybierze jednego, nie utnie nagle tamtych znajomości z dnia na dzień, to powiesz, że robi z tych facetów friendzonowców i trzyma ich jako koła zapasowe.

Poza tym może tak być, ze zainteresuje się tak mocno tym jednym, bo to się dzieje samo, takie zainteresowanie, ze nie bedzie czuła potrzeby poznawania tych innych i dawania im szansy, bo może ten jeden okaże się być nie trafionym.

Poznawanie się ≠ kręcenie ze sobą. Jeśli to samo wyjdzie naturalnie, to ok, ale nadal znajomych można mieć. Jeśli ona nie wie, że ta reszta jest zainteresowana, no to nie ma mowy o friendzone czy kołach zapasowych.

19,194

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

A większość ludzi ma znajomych, kolegów, jakiegoś przyjaciela, część jest w związkach itd. I oni nie dążą do tego, żeby kogoś poznać, bo im odpowiada ich sytuacja. To nie znaczy, że oni bardzo nie chcą poznać kogoś nowego, ale - że im na tym niespecjalnie zależy, jak się przypadkiem trafi ktoś super, to fajnie, ale nie będą próbować zbliżać się do każdego, do kogo by mogli, bo tego nie potrzebują.

Ale nie trafi się nikt fajny, jeśli nie dostanie szansy. Dopóki nie poznasz tej osoby, to nie wiesz jaka jest.

Ale przecież spotykając ludzi (różnej płci) z jednymi chcesz rozmawiać i  bliżej je poznac i  wynika to naturalnie, a z innymi osobami okazuje się, ze nie chcesz rozmawiać, spędzac czasu i bliżejich poznawać i to też wynika naturalnie. Dlaczego więc  w tym drugim przypadku trzeba dawać komuś szanse aby go bliżej poznać, jaki to ma sens? Przeciez nawet między osobami tej samej płci, z jednymi się koleguje z innymi nie lubi, a jeszcze innych zna, ale nie ma się ochoty bliżej poznać.

19,195

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Ty, raka, w ogóle nie rozumiesz na czym polegają relacje. Zdrowe, normalne relacje są niewymuszone. Nikt nie ma obowiązku dawania komukolwiek szansy, odrzucenia są naturalnym elementem relacji.

Odrzucenia są naturalne, ale nie, że każdy z góry odrzuca.

Rozumiemy, że bardzo chciałabyś kogoś w końcu poznać. Jednak żeby kogoś poznać należy do siebie zachęcać, zjednywać sobie sympatię, zainteresowanie, "wystarać" się o tę szansę a nie wymagać od innych, aby ją regulaminowo, obowiązkowo dostać. Trzeba dać coś od siebie aby dostać szansę.

Nie da się zachęcić drugiej osoby do siebie, jeśli ona z góry odrzuca i nie jest zainteresowana.

Kiedy ja cały czas mówię o tym, że aby dostać szansę trzeba być ciekawą, interesującą osobą, wzbudzać sobą zainteresowanie, sympatię i ciekawość a Ty cały czas odnosisz się do intencjonalnego wzbudzania w kimś zainteresowania sobą.

19,196

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja nie mówię, że ma zaczynać od najbrzydszego, tylko po prostu nie odrzucać reszty i stopniowo ich poznawać, a może z którymś zaiskrzy. Nie, nie twierdzę, że najbrzydszy ma najlepszy charakter.


Jak będzię krecic z innymi równocześnie, to zaraz będzie krzyk, że gra na wiele frontów.
ale jak już wszystki ch pozna i wybierze jednego, nie utnie nagle tamtych znajomości z dnia na dzień, to powiesz, że robi z tych facetów friendzonowców i trzyma ich jako koła zapasowe.

Poza tym może tak być, ze zainteresuje się tak mocno tym jednym, bo to się dzieje samo, takie zainteresowanie, ze nie bedzie czuła potrzeby poznawania tych innych i dawania im szansy, bo może ten jeden okaże się być nie trafionym.

Poznawanie się ≠ kręcenie ze sobą. Jeśli to samo wyjdzie naturalnie, to ok, ale nadal znajomych można mieć. Jeśli ona nie wie, że ta reszta jest zainteresowana, no to nie ma mowy o friendzone czy kołach zapasowych.

I co w związku z tym, jakieś wnioski?

19,197 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-08-10 12:17:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

A większość ludzi ma znajomych, kolegów, jakiegoś przyjaciela, część jest w związkach itd. I oni nie dążą do tego, żeby kogoś poznać, bo im odpowiada ich sytuacja. To nie znaczy, że oni bardzo nie chcą poznać kogoś nowego, ale - że im na tym niespecjalnie zależy, jak się przypadkiem trafi ktoś super, to fajnie, ale nie będą próbować zbliżać się do każdego, do kogo by mogli, bo tego nie potrzebują.

Ale nie trafi się nikt fajny, jeśli nie dostanie szansy. Dopóki nie poznasz tej osoby, to nie wiesz jaka jest.

Ale przecież spotykając ludzi (różnej płci) z jednymi chcesz rozmawiać i  bliżej je poznac i  wynika to naturalnie, a z innymi osobami okazuje się, ze nie chcesz rozmawiać, spędzac czasu i bliżejich poznawać i to też wynika naturalnie. Dlaczego więc  w tym drugim przypadku trzeba dawać komuś szanse aby go bliżej poznać, jaki to ma sens? Przeciez nawet między osobami tej samej płci, z jednymi się koleguje z innymi nie lubi, a jeszcze innych zna, ale nie ma się ochoty bliżej poznać.

No ale sama piszesz, że OKAZUJE SIĘ. Czyli te osoby spędzają ze sobą czas, poznają się w jakimś stopniu i dochodzą do wniosku że jednak nie są zainteresowane znajomością. A ja nie mam tej możliwości, bo jestem odrzucany z góry, zanim kogokolwiek poznam.

Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Ty, raka, w ogóle nie rozumiesz na czym polegają relacje. Zdrowe, normalne relacje są niewymuszone. Nikt nie ma obowiązku dawania komukolwiek szansy, odrzucenia są naturalnym elementem relacji.

Odrzucenia są naturalne, ale nie, że każdy z góry odrzuca.

Rozumiemy, że bardzo chciałabyś kogoś w końcu poznać. Jednak żeby kogoś poznać należy do siebie zachęcać, zjednywać sobie sympatię, zainteresowanie, "wystarać" się o tę szansę a nie wymagać od innych, aby ją regulaminowo, obowiązkowo dostać. Trzeba dać coś od siebie aby dostać szansę.

Nie da się zachęcić drugiej osoby do siebie, jeśli ona z góry odrzuca i nie jest zainteresowana.

Kiedy ja cały czas mówię o tym, że aby dostać szansę trzeba być ciekawą, interesującą osobą, wzbudzać sobą zainteresowanie, sympatię i ciekawość a Ty cały czas odnosisz się do intencjonalnego wzbudzania w kimś zainteresowania sobą.

Ale ja jestem ciekawą osobą, tylko nikt nie chce się o tym przekonać.

19,198

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Ty, raka, w ogóle nie rozumiesz na czym polegają relacje. Zdrowe, normalne relacje są niewymuszone. Nikt nie ma obowiązku dawania komukolwiek szansy, odrzucenia są naturalnym elementem relacji.

Odrzucenia są naturalne, ale nie, że każdy z góry odrzuca.

Rozumiemy, że bardzo chciałabyś kogoś w końcu poznać. Jednak żeby kogoś poznać należy do siebie zachęcać, zjednywać sobie sympatię, zainteresowanie, "wystarać" się o tę szansę a nie wymagać od innych, aby ją regulaminowo, obowiązkowo dostać. Trzeba dać coś od siebie aby dostać szansę.

Nie da się zachęcić drugiej osoby do siebie, jeśli ona z góry odrzuca i nie jest zainteresowana.

Kiedy ja cały czas mówię o tym, że aby dostać szansę trzeba być ciekawą, interesującą osobą, wzbudzać sobą zainteresowanie, sympatię i ciekawość a Ty cały czas odnosisz się do intencjonalnego wzbudzania w kimś zainteresowania sobą.

Tez tak to widzę,

Poznajesz mężczyznę, dobrze się Wam rozmawia, żartuje, ma ciekawe poglądy, moze macie te samohobby, śmiejecie sie razem, fizycznie nie odpycha i masz ochotę go bliżej poznać, bo ciekawi Cię jako osoba, dajesz więc szanse znajomości.

W drugim przypadku poznajesz mężczyznę, rozmowa jest taka sobie, brak jest nadawania na tej samej fali, rozmawia się poprawnie, ale dretwo, jak z ciocią na imieninach, albo po prostu nie ma o czym rozmawiać, albo tematy sa wspólne lecz rozmowa kuleje - nie masz ochoty z tą osobą się kontaktowac czy spedzać czas, nie interesuje Cię ona i nie myślisz o niej. WS jakim celu w drugim przypadku dawać szanse tej znajomości
?

19,199

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale nie trafi się nikt fajny, jeśli nie dostanie szansy. Dopóki nie poznasz tej osoby, to nie wiesz jaka jest.

Ale przecież spotykając ludzi (różnej płci) z jednymi chcesz rozmawiać i  bliżej je poznac i  wynika to naturalnie, a z innymi osobami okazuje się, ze nie chcesz rozmawiać, spędzac czasu i bliżejich poznawać i to też wynika naturalnie. Dlaczego więc  w tym drugim przypadku trzeba dawać komuś szanse aby go bliżej poznać, jaki to ma sens? Przeciez nawet między osobami tej samej płci, z jednymi się koleguje z innymi nie lubi, a jeszcze innych zna, ale nie ma się ochoty bliżej poznać.

No ale sama piszesz, że OKAZUJE SIĘ. Czyli te osoby spędzają ze sobą czas, poznają się w jakimś stopniu i dochodzą do wniosku że jednak nie są zainteresowane znajomością. A ja nie mam tej możliwości, bo jestem odrzucany z góry, zanim kogokolwiek poznam.


To jest niemożliwe. Podchodzisz do obcej osoby, coś mówisz, a ona odwraca się i ucieka? Bo tak to wyglada.

19,200 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-10 12:30:29)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Ale ja jestem ciekawą osobą, tylko nikt nie chce się o tym przekonać.

Masz na pewno dobre zdanie o samym sobie. To nie grzech oczywiście. Dlaczego zatem przez te cztery lata tutaj nie dałeś się zaprezentować jako ciekawa osoba? Ot tak, po prostu?

Jeśli faktycznie jesteś ciekawą osobą, ale nie masz szansy tego nikomu zaprezentować, to musisz mieć - o czym już wspominałam - braki towarzyskie, brak umiejętności nawiązywania znajomości.

Zmień optykę. Spójrz na swój problem oczyma innych ludzi. Ty określasz to jako "odrzucają mnie z góry". A co mogą myśleć i jak mogą odbierać Cię inni ludzi? Np. "on jest odpychający", "on jest niesympatyczny" itp. Zastanów się jakie robisz PIERWSZE WRAŻENIE.

19,201

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Ale ja jestem ciekawą osobą, tylko nikt nie chce się o tym przekonać.

Ośmiorniczki też są ciekawe tongue

19,202 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-08-10 13:32:24)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Ale ja jestem ciekawą osobą, tylko nikt nie chce się o tym przekonać.

Raka, ale czy Ty nie rozumiesz, że ludzie NIE CHCĄ Cię poznawać i mają do tego prawo? Wyraźnie nie wzbudzasz sympatii i chęci, by z Tobą rozmawiać. Pomijając fakt, że zachowujesz się desperacko, a to się po prostu wyczuwa.

Zastanawiam się przy okazji, czy sam chciałabyś być poznawany w taki sposób, jak opisujesz. Ludzi do siebie po prostu przyciąga, dobrze im się ze sobą rozmawia, wtedy albo umawiają się na randkę, albo poznają na neutralnym gruncie, chyba mało kto robi z tego casting, a Ty dokładnie w taki sposób to opisujesz. Dla mnie nie do przyjęcia, bo nie chciałabym mieć odczucia, że biorę udział w jakimś wyścigu, w którym muszę zdeklasować rywalki, żeby dostać nagrodę. To jest chora sytuacja.


Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale w realu nie widzisz tego, co na forum, dlatego tu odbierasz mnie inaczej.

Teraz to już okłamujesz sam siebie. Dostałeś feedback jakim jesteś rozmówca, jak jesteś w pewnych okolicznościach prawie "na żywo" oceniany, jakie sprawiasz wrażenie i też to zanegowałeś. I wcale nie była to jakaś druzgocąca krytyka. To był feedback że jesteś małomówny, cichy i wycofany. Bardziej słuchacz, niż rozmówca. Konkluzja była taka że to nie sprzyja prowadzeniu towarzyskiej rozmowy. Z kimkolwiek.

To jest ciekawe! Coś mnie na ostatnich stronach ominęło (starałam się przelecieć oczami, ale mogłam czegoś nie doczytać), czy to informacja z innego tematu?

19,203 Ostatnio edytowany przez jjbp (2023-08-10 13:36:19)

Odp: 30lat i cały czas sam

.

19,204

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:

Co to znaczy ignorować? Miałaby odwrócić się plecami i z nimi nie rozmawiać? Tak ignoruje się jedynie jednostki wybitnie wkurwiające.

Praktyka pokazuje co innego.

Jaka praktyka? Twoja? To musisz być niezłym creepem jeżeli ludzie odwracają się plecami na Twój widok.
Nie widzisz że to z Tobą jest coś nie tak? Jak nie pójdziesz na terapię to nie dowiesz się co to.

19,205 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-08-10 14:17:20)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Odrzucenia są naturalne, ale nie, że każdy z góry odrzuca.


Nie da się zachęcić drugiej osoby do siebie, jeśli ona z góry odrzuca i nie jest zainteresowana.

Kiedy ja cały czas mówię o tym, że aby dostać szansę trzeba być ciekawą, interesującą osobą, wzbudzać sobą zainteresowanie, sympatię i ciekawość a Ty cały czas odnosisz się do intencjonalnego wzbudzania w kimś zainteresowania sobą.

Tez tak to widzę,

Poznajesz mężczyznę, dobrze się Wam rozmawia, żartuje, ma ciekawe poglądy, moze macie te samohobby, śmiejecie sie razem, fizycznie nie odpycha i masz ochotę go bliżej poznać, bo ciekawi Cię jako osoba, dajesz więc szanse znajomości.

W drugim przypadku poznajesz mężczyznę, rozmowa jest taka sobie, brak jest nadawania na tej samej fali, rozmawia się poprawnie, ale dretwo, jak z ciocią na imieninach, albo po prostu nie ma o czym rozmawiać, albo tematy sa wspólne lecz rozmowa kuleje - nie masz ochoty z tą osobą się kontaktowac czy spedzać czas, nie interesuje Cię ona i nie myślisz o niej. WS jakim celu w drugim przypadku dawać szanse tej znajomości
?

No ale właśnie o to chodzi, że się rozmawia. A ze mną kobiety rozmawiać nie chcą. O tym cały czas piszę.

rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale przecież spotykając ludzi (różnej płci) z jednymi chcesz rozmawiać i  bliżej je poznac i  wynika to naturalnie, a z innymi osobami okazuje się, ze nie chcesz rozmawiać, spędzac czasu i bliżejich poznawać i to też wynika naturalnie. Dlaczego więc  w tym drugim przypadku trzeba dawać komuś szanse aby go bliżej poznać, jaki to ma sens? Przeciez nawet między osobami tej samej płci, z jednymi się koleguje z innymi nie lubi, a jeszcze innych zna, ale nie ma się ochoty bliżej poznać.

No ale sama piszesz, że OKAZUJE SIĘ. Czyli te osoby spędzają ze sobą czas, poznają się w jakimś stopniu i dochodzą do wniosku że jednak nie są zainteresowane znajomością. A ja nie mam tej możliwości, bo jestem odrzucany z góry, zanim kogokolwiek poznam.

To jest niemożliwe. Podchodzisz do obcej osoby, coś mówisz, a ona odwraca się i ucieka? Bo tak to wyglada.

Uciekać może i nie ucieka, ale po prostu mnie ignoruje albo odpowiada zdawkowo, żebym dał jej spokój, bo nie interesuje jej, co mam do powiedzenia.

M!ri napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
M!ri napisał/a:

Co to znaczy ignorować? Miałaby odwrócić się plecami i z nimi nie rozmawiać? Tak ignoruje się jedynie jednostki wybitnie wkurwiające.

Praktyka pokazuje co innego.

Jaka praktyka? Twoja? To musisz być niezłym creepem jeżeli ludzie odwracają się plecami na Twój widok.
Nie widzisz że to z Tobą jest coś nie tak? Jak nie pójdziesz na terapię to nie dowiesz się co to.

Nie odwracają się na mój widok, ale nie są zainteresowane tym, by mnie poznać.

19,206

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja jestem ciekawą osobą, tylko nikt nie chce się o tym przekonać.

Raka, ale czy Ty nie rozumiesz, że ludzie NIE CHCĄ Cię poznawać i mają do tego prawo? Wyraźnie nie wzbudzasz sympatii i chęci, by z Tobą rozmawiać. Pomijając fakt, że zachowujesz się desperacko, a to się po prostu wyczuwa.

Zastanawiam się przy okazji, czy sam chciałabyś być poznawany w taki sposób, jak opisujesz. Ludzi do siebie po prostu przyciąga, dobrze im się ze sobą rozmawia, wtedy albo umawiają się na randkę, albo poznają na neutralnym gruncie, chyba mało kto robi z tego casting, a Ty dokładnie w taki sposób to opisujesz. Dla mnie nie do przyjęcia, bo nie chciałabym mieć odczucia, że biorę udział w jakimś wyścigu, w którym muszę zdeklasować rywalki, żeby dostać nagrodę. To jest chora sytuacja.

Ja nie mówię o castingu, tylko o normalnym rozmawianiu i poznawaniu na gruncie koleżeńskim, z którego potem może wyniknąć coś więcej. Chodzi mi właśnie o to, co opisujesz. Jest sobie jakaś dziewczyna, zagaduję do niej, zaczynamy rozmawiać, dobrze nam się rozmawia i zapraszam ją na randkę. Ale problem w tym, że nie dochodzi do rozmowy, bo one już na wstępie nie są zainteresowane.

I nie, nie zachowuję się desperacko, choć zdaję sobie sprawę, że z moich wpisów właśnie takie wrażenie można odnieść.

19,207

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja jestem ciekawą osobą, tylko nikt nie chce się o tym przekonać.

Masz na pewno dobre zdanie o samym sobie. To nie grzech oczywiście. Dlaczego zatem przez te cztery lata tutaj nie dałeś się zaprezentować jako ciekawa osoba? Ot tak, po prostu?

Jeśli faktycznie jesteś ciekawą osobą, ale nie masz szansy tego nikomu zaprezentować, to musisz mieć - o czym już wspominałam - braki towarzyskie, brak umiejętności nawiązywania znajomości.

Zmień optykę. Spójrz na swój problem oczyma innych ludzi. Ty określasz to jako "odrzucają mnie z góry". A co mogą myśleć i jak mogą odbierać Cię inni ludzi? Np. "on jest odpychający", "on jest niesympatyczny" itp. Zastanów się jakie robisz PIERWSZE WRAŻENIE.

Inni ludzie nijak mnie nie odbierają, bo nic o mnie nie wiedzą. Widzą jedynie przeciętnie wyglądającego kolesia, z którym żadna dziewczyna nie chce rozmawiać. Gdyby chodziło o braki towarzyskie, to za granicą też nikt by ze mną nie rozmawiał. Ale nawet jeśli założymy, że masz rację, to nadal - nie mam jak tego zmienić, bo nie mam możliwości praktykować nawiązywania relacji, skoro jestem z góry odrzucany.

19,208

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Inni ludzie nijak mnie nie odbierają, bo nic o mnie nie wiedzą.

Każdy jest jakoś odbierany choćby się słowem nie odezwał. Oceniane jest to jak się zachowujesz, co robisz.

rakastankielia napisał/a:

Gdyby chodziło o braki towarzyskie, to za granicą też nikt by ze mną nie rozmawiał. Ale nawet jeśli założymy, że masz rację, to nadal - nie mam jak tego zmienić, bo nie mam możliwości praktykować nawiązywania relacji, skoro jestem z góry odrzucany.

Masz możliwość - iść na terapię i trening umiejetnosci społecznych.

19,209 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-10 14:51:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja jestem ciekawą osobą, tylko nikt nie chce się o tym przekonać.

Raka, ale czy Ty nie rozumiesz, że ludzie NIE CHCĄ Cię poznawać i mają do tego prawo? Wyraźnie nie wzbudzasz sympatii i chęci, by z Tobą rozmawiać. Pomijając fakt, że zachowujesz się desperacko, a to się po prostu wyczuwa.

Zastanawiam się przy okazji, czy sam chciałabyś być poznawany w taki sposób, jak opisujesz. Ludzi do siebie po prostu przyciąga, dobrze im się ze sobą rozmawia, wtedy albo umawiają się na randkę, albo poznają na neutralnym gruncie, chyba mało kto robi z tego casting, a Ty dokładnie w taki sposób to opisujesz. Dla mnie nie do przyjęcia, bo nie chciałabym mieć odczucia, że biorę udział w jakimś wyścigu, w którym muszę zdeklasować rywalki, żeby dostać nagrodę. To jest chora sytuacja.


Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale w realu nie widzisz tego, co na forum, dlatego tu odbierasz mnie inaczej.

Teraz to już okłamujesz sam siebie. Dostałeś feedback jakim jesteś rozmówca, jak jesteś w pewnych okolicznościach prawie "na żywo" oceniany, jakie sprawiasz wrażenie i też to zanegowałeś. I wcale nie była to jakaś druzgocąca krytyka. To był feedback że jesteś małomówny, cichy i wycofany. Bardziej słuchacz, niż rozmówca. Konkluzja była taka że to nie sprzyja prowadzeniu towarzyskiej rozmowy. Z kimkolwiek.

To jest ciekawe! Coś mnie na ostatnich stronach ominęło (starałam się przelecieć oczami, ale mogłam czegoś nie doczytać), czy to informacja z innego tematu?

To jest informacja zza kulis wink. Niektórzy mieli okazję widzieć rakę oraz z nim rozmawiać wink.


rakastankielia napisał/a:

Inni ludzie nijak mnie nie odbierają, bo nic o mnie nie wiedzą.

Kłamczuszek.

Ale ja nie zamierzam drążyć tematu. Ty, raka, innych ludzi po prostu nie sluchasz. Niby masz problem, niby szukasz jego rozwiazania, lecz tak naprawdę tylko wypijasz z innych energię, którą Ci poświęcają, ponieważ jedyne czym jesteś zainteresowany to naginaniem rzeczywistości pod swoje spostrzeżenia. 6/10, 3/10 i tak w kółko. Zero refleksji.

19,210

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja jestem ciekawą osobą, tylko nikt nie chce się o tym przekonać.

Raka, ale czy Ty nie rozumiesz, że ludzie NIE CHCĄ Cię poznawać i mają do tego prawo? Wyraźnie nie wzbudzasz sympatii i chęci, by z Tobą rozmawiać. Pomijając fakt, że zachowujesz się desperacko, a to się po prostu wyczuwa.

Zastanawiam się przy okazji, czy sam chciałabyś być poznawany w taki sposób, jak opisujesz. Ludzi do siebie po prostu przyciąga, dobrze im się ze sobą rozmawia, wtedy albo umawiają się na randkę, albo poznają na neutralnym gruncie, chyba mało kto robi z tego casting, a Ty dokładnie w taki sposób to opisujesz. Dla mnie nie do przyjęcia, bo nie chciałabym mieć odczucia, że biorę udział w jakimś wyścigu, w którym muszę zdeklasować rywalki, żeby dostać nagrodę. To jest chora sytuacja.


Panna de Jones napisał/a:

Teraz to już okłamujesz sam siebie. Dostałeś feedback jakim jesteś rozmówca, jak jesteś w pewnych okolicznościach prawie "na żywo" oceniany, jakie sprawiasz wrażenie i też to zanegowałeś. I wcale nie była to jakaś druzgocąca krytyka. To był feedback że jesteś małomówny, cichy i wycofany. Bardziej słuchacz, niż rozmówca. Konkluzja była taka że to nie sprzyja prowadzeniu towarzyskiej rozmowy. Z kimkolwiek.

To jest ciekawe! Coś mnie na ostatnich stronach ominęło (starałam się przelecieć oczami, ale mogłam czegoś nie doczytać), czy to informacja z innego tematu?

To jest informacja zza kulis wink. Niektórzy mieli okazję widzieć rakę oraz z nim rozmawiać wink.

To nadal tylko namiastka realnej znajomości, która niczego nie udowadnia.

19,211 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-10 14:54:45)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Raka, ale czy Ty nie rozumiesz, że ludzie NIE CHCĄ Cię poznawać i mają do tego prawo? Wyraźnie nie wzbudzasz sympatii i chęci, by z Tobą rozmawiać. Pomijając fakt, że zachowujesz się desperacko, a to się po prostu wyczuwa.

Zastanawiam się przy okazji, czy sam chciałabyś być poznawany w taki sposób, jak opisujesz. Ludzi do siebie po prostu przyciąga, dobrze im się ze sobą rozmawia, wtedy albo umawiają się na randkę, albo poznają na neutralnym gruncie, chyba mało kto robi z tego casting, a Ty dokładnie w taki sposób to opisujesz. Dla mnie nie do przyjęcia, bo nie chciałabym mieć odczucia, że biorę udział w jakimś wyścigu, w którym muszę zdeklasować rywalki, żeby dostać nagrodę. To jest chora sytuacja.



To jest ciekawe! Coś mnie na ostatnich stronach ominęło (starałam się przelecieć oczami, ale mogłam czegoś nie doczytać), czy to informacja z innego tematu?

To jest informacja zza kulis wink. Niektórzy mieli okazję widzieć rakę oraz z nim rozmawiać wink.

To nadal tylko namiastka realnej znajomości, która niczego nie udowadnia.

To o wiele więcej ponad to, że tutaj cały czas zarzucasz ludziom "nic o mnie nie wiecie, nawet ze mną nie rozmawialiście". Chciałeś przecież zorganizować konfrontacje na żywo, tak czy nie?

Nie wiem, raka, w jaki sposób Ty chcesz dojść do jakiś konstruktywnych wniosków na temat swojego niepowodzenia, bo rzeczywistość nie nagnie się do Ciebie.

19,212 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2023-08-10 15:29:02)

Odp: 30lat i cały czas sam

Raka, to są Twoje wpisy na tym forum sprzed 3-4 lat:

No chętnie napisałbym coś więcej, ale nie wiem co. Tak wygląda moja sytuacja, ludzie nie chcą ze mną rozmawiać, ale nie wiem dlaczego.
Nie wiem, jak postrzegają mnie inni i na jakiej podstawie, skoro mnie nie znają i nie chcą poznać.

Mam 22 lata i też nigdy nie miałem dziewczyny. Nie mam też nikogo, z kim mógłbym wyjść na piwo czy na imprezę. Mam paru znajomych, ale wszyscy mieszkają daleko ode mnie...

Nie zgodzę się. Lubię ludzi, okazuję im zainteresowanie, a mimo to nie mam znajomych. Raz na ruski rok z kimś przez chwilę pogadam, ale żeby gdzieś wyjść i się spotkać, to nie.

Brzmi znajomo? Co się zmieniło przez 4 lata? Cały czas powtarzasz te same zdania. Nie zrobiłeś absolutnie niczego inaczej. Jesteś ewenementem na skalę światową że ludzie się poznają, zbliżają, rozchodzą, a Ciebie każdy od lat ignoruje. Do Ciebie dalej nie dochodzi że problemem jest kwestia tego jak Ty siebie postrzegasz, że dla Ciebie Twoje "jestem ok" tak naprawdę nie jest ok bo to weryfikuje Ci społeczeństwo i ludzie dookoła? Gdybyś był ok to nikt by Cię nie ignorował.

Ja mam wrażenie że Ty cały czas czekasz aż ktoś Cię będzie pytał, aktywizował, wyciągał za uszy, zadzwoni do Ciebie i powie "Raka, chodź jedziemy na wycieczkę". Ale Ty masz 26 lat chłopie, masz inicjatywę w swoich rękach. W góry jechać z obcymi ludźmi nie chcesz, na szybkie randki iść nie chcesz, na jakieś spotkania hobbystów iść nie chcesz, czepiłeś się tych "ludzi od planszówek" i to całe twoje życie.

19,213

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Ja nie mówię o castingu, tylko o normalnym rozmawianiu i poznawaniu na gruncie koleżeńskim, z którego potem może wyniknąć coś więcej. Chodzi mi właśnie o to, co opisujesz. Jest sobie jakaś dziewczyna, zagaduję do niej, zaczynamy rozmawiać, dobrze nam się rozmawia i zapraszam ją na randkę. Ale problem w tym, że nie dochodzi do rozmowy, bo one już na wstępie nie są zainteresowane.

I nie, nie zachowuję się desperacko, choć zdaję sobie sprawę, że z moich wpisów właśnie takie wrażenie można odnieść.

Wyraźnie napisałeś o dziewczynie, która przychodzi do pracy i widzi, że podoba się kilku facetom, więc jeśli wybiera się z nimi na spotkanie, na którym z każdym z nich rozmawia, a na koniec ktoregoś sobie wybiera, to czym to jest, jeśli nie castingiem na potencjalnego partnera? big_smile
I raz jeszcze powtórzę, co wczoraj napisałam: Ty jesteś kompletnie oderwany od rzeczywistości, choćby dlatego, że jeśli się tym facetom podoba, to oni nie będą czekać aż się na któregoś zdecyduje, ale sami wyjdą z inicjatywą.

Panna de Jones napisał/a:

To jest informacja zza kulis wink. Niektórzy mieli okazję widzieć rakę oraz z nim rozmawiać wink

A widzisz, bingo! Czyli jednak nie jest w stanie ani realnie na siebie spojrzeć, ani dopuścić do siebie krytyki. Jest dokładnie, jak napisałam, a się tego wypierał.

Raka po prostu potrzebuje, żeby to ktoś się do niego dobijał, o niego zabiegał, bo jego obycie towarzyskie i umiejętności są bliskie zeru, więc sobie na tym polu nie radzi, dlatego też ma żal do tych wszystkich przystojniaków, że samym wyglądem zwracają na siebie uwagę. Prawda jest taka, że jakby był po prostu fajny i biła od niego dobra energia, to ludzie nie traktowaliby go jak powietrze. I tak szczerze, to jeśli przysiada się ktoś, kto boi się własnego cienia, to zupełnie mnie nie dziwi, że ma problem z podtrzymaniem konwersacji, którą podobno zaczyna.

19,214

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Wyraźnie napisałeś o dziewczynie, która przychodzi do pracy i widzi, że podoba się kilku facetom, więc jeśli wybiera się z nimi na spotkanie, na którym z każdym z nich rozmawia, a na koniec ktoregoś sobie wybiera, to czym to jest, jeśli nie castingiem na potencjalnego partnera? big_smile
I raz jeszcze powtórzę, co wczoraj napisałam: Ty jesteś kompletnie oderwany od rzeczywistości, choćby dlatego, że jeśli się tym facetom podoba, to oni nie będą czekać aż się na któregoś zdecyduje, ale sami wyjdą z inicjatywą.

No właśnie wyjdą z inicjatywą, dlatego ona wie, że się podoba. I ja też wychodzę z inicjatywą, ale to nic nie daje, bo żadna nie chce ze mną rozmawiać.

Raka po prostu potrzebuje, żeby to ktoś się do niego dobijał, o niego zabiegał, bo jego obycie towarzyskie i umiejętności są bliskie zeru, więc sobie na tym polu nie radzi, dlatego też ma żal do tych wszystkich przystojniaków, że samym wyglądem zwracają na siebie uwagę. Prawda jest taka, że jakby był po prostu fajny i biła od niego dobra energia, to ludzie nie traktowaliby go jak powietrze. I tak szczerze, to jeśli przysiada się ktoś, kto boi się własnego cienia, to zupełnie mnie nie dziwi, że ma problem z podtrzymaniem konwersacji, którą podobno zaczyna.

Nie, nie potrzebuję, by ktoś o mnie zabiegał, bo nie mam problemu z rozpoczęciem konwersacji. I nie, nie boję się własnego cienia.

19,215

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Ja mam wrażenie że Ty cały czas czekasz aż ktoś Cię będzie pytał, aktywizował, wyciągał za uszy, zadzwoni do Ciebie i powie "Raka, chodź jedziemy na wycieczkę". Ale Ty masz 26 lat chłopie, masz inicjatywę w swoich rękach. W góry jechać z obcymi ludźmi nie chcesz, na szybkie randki iść nie chcesz, na jakieś spotkania hobbystów iść nie chcesz, czepiłeś się tych "ludzi od planszówek" i to całe twoje życie.

Nie, nie czekam, aż ktoś mnie będzie pytał i aktywizował. Sam chętnie to zrobię, tylko nie mam z kim, mimo że to ja inicjuję znajomość. Kto powiedział, że nie chcę iść na szybkie randki? Chcę, ale póki co nie znalazłem nic dla ludzi w swoim wieku, wszędzie było 25 albo 30 lat jako minimum. A 25 dopiero skończę za kilka dni. Na spotkania hobbystów chodziłem wielokrotnie i nawet o tym wspominałem tutaj nieraz, ale tam też efekt był ten sam, kobiety nie były zainteresowane rozmową.

19,216

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

No właśnie wyjdą z inicjatywą, dlatego ona wie, że się podoba. I ja też wychodzę z inicjatywą, ale to nic nie daje, bo żadna nie chce ze mną rozmawiać.

Aha, i dlatego, że wychodzą z inicjatywą, to WSZYSCY RAZEM idą na spotkanie integracyjne, które ja nazwałam castingiem? big_smile big_smile

rakastankielia napisał/a:

Nie, nie potrzebuję, by ktoś o mnie zabiegał, bo nie mam problemu z rozpoczęciem konwersacji. I nie, nie boję się własnego cienia.

Skoro z nikim nie rozmawiasz, to znaczy, że MASZ problem z rozpoczęciem konwersacji. Logika prosta jak budowa cepa.

19,217

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No właśnie wyjdą z inicjatywą, dlatego ona wie, że się podoba. I ja też wychodzę z inicjatywą, ale to nic nie daje, bo żadna nie chce ze mną rozmawiać.

Aha, i dlatego, że wychodzą z inicjatywą, to WSZYSCY RAZEM idą na spotkanie integracyjne, które ja nazwałam castingiem? big_smile big_smile

Spotkanie integracyjne ma być okazją do tego, by spędzili razem czas i poznali się lepiej, co mogłoby skutkować pojawieniem się uczucia, nawet jeśli z początku ona nie widziała w nim potencjalnego partnera. Jeśli ona nie chce z nim rozmawiać, to takie spotkanie integracyjne jest jedyną możliwością, by jednak tę szansę wykazania się otrzymać.

rakastankielia napisał/a:

Nie, nie potrzebuję, by ktoś o mnie zabiegał, bo nie mam problemu z rozpoczęciem konwersacji. I nie, nie boję się własnego cienia.

Skoro z nikim nie rozmawiasz, to znaczy, że MASZ problem z rozpoczęciem konwersacji. Logika prosta jak budowa cepa.

Gdyby tak było, to nie miałbym znajomych z drugiego końca Polski, znajomej z zagranicy czy grupy planszówkowej. Moim problemem jest brak chęci do rozmowy ze strony kobiet, NIEZALEŻNIE od tego, w jaki sposób zagadam.

19,218 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2023-08-10 15:59:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Ja mam wrażenie że Ty cały czas czekasz aż ktoś Cię będzie pytał, aktywizował, wyciągał za uszy, zadzwoni do Ciebie i powie "Raka, chodź jedziemy na wycieczkę". Ale Ty masz 26 lat chłopie, masz inicjatywę w swoich rękach. W góry jechać z obcymi ludźmi nie chcesz, na szybkie randki iść nie chcesz, na jakieś spotkania hobbystów iść nie chcesz, czepiłeś się tych "ludzi od planszówek" i to całe twoje życie.

Nie, nie czekam, aż ktoś mnie będzie pytał i aktywizował. Sam chętnie to zrobię, tylko nie mam z kim, mimo że to ja inicjuję znajomość. Kto powiedział, że nie chcę iść na szybkie randki? Chcę, ale póki co nie znalazłem nic dla ludzi w swoim wieku, wszędzie było 25 albo 30 lat jako minimum. A 25 dopiero skończę za kilka dni. Na spotkania hobbystów chodziłem wielokrotnie i nawet o tym wspominałem tutaj nieraz, ale tam też efekt był ten sam, kobiety nie były zainteresowane rozmową.

Masz strasznie usztywnione myślenie Raka, wszystko zostawiasz na później, wszędzie widzisz blokady.

Na szybkie randki nie możesz bo nie masz 25 lat, w góry pojechać nie możesz bo musisz zmienić pracę a w weekendy nie masz czasu, do knajpy nie pójdziesz bo nie masz z kim/nie lubisz pić. Wszystko jest na nie.

Ja się nie dziwię tym kobietom że Cię ignorują - absolutnie 100% Twoich postów tutaj jest bez emocji, jałowe, bez polotu, jak czat GPT. Jesteś jak bot z aplikacji bankowej. Jeżeli Twoje zagadywanie w realu wygląda podobnie to od razu ludzie widzą że coś z Tobą nie tak i Cię ignorują, bo po prostu się Ciebie boją (nie wiedzą jak się zachować przy takiej osobie jak ty).

19,219

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Ja mam wrażenie że Ty cały czas czekasz aż ktoś Cię będzie pytał, aktywizował, wyciągał za uszy, zadzwoni do Ciebie i powie "Raka, chodź jedziemy na wycieczkę". Ale Ty masz 26 lat chłopie, masz inicjatywę w swoich rękach. W góry jechać z obcymi ludźmi nie chcesz, na szybkie randki iść nie chcesz, na jakieś spotkania hobbystów iść nie chcesz, czepiłeś się tych "ludzi od planszówek" i to całe twoje życie.

Nie, nie czekam, aż ktoś mnie będzie pytał i aktywizował. Sam chętnie to zrobię, tylko nie mam z kim, mimo że to ja inicjuję znajomość. Kto powiedział, że nie chcę iść na szybkie randki? Chcę, ale póki co nie znalazłem nic dla ludzi w swoim wieku, wszędzie było 25 albo 30 lat jako minimum. A 25 dopiero skończę za kilka dni. Na spotkania hobbystów chodziłem wielokrotnie i nawet o tym wspominałem tutaj nieraz, ale tam też efekt był ten sam, kobiety nie były zainteresowane rozmową.

Masz strasznie usztywnione myślenie Raka, wszystko zostawiasz na później, wszędzie widzisz blokady.

Nie zostawiam na później i nie mam blokad. Ale jak mam się zapisać na szybkie randki, skoro nie mieszczę się w limicie wiekowym?

Na szybkie randki nie możesz bo nie masz 25 lat, w góry pojechać nie możesz bo musisz zmienić pracę a w weekendy nie masz czasu, do knajpy nie pójdziesz bo nie masz z kim/nie lubisz pić. Wszystko jest na nie.

Nie wszystko jest na nie. Jeśli mam możliwość coś zrobić, to to robię.

Ja się nie dziwię tym kobietom że Cię ignorują - absolutnie 100% Twoich postów tutaj jest bez emocji, jałowe, bez polotu, jak czat GPT. Jesteś jak bot z aplikacji bankowej. Jeżeli Twoje zagadywanie w realu wygląda podobnie to od razu ludzie widzą że coś z Tobą nie tak i Cię ignorują, bo po prostu się Ciebie boją (nie wiedzą jak się zachować przy takiej osobie jak ty).

Moje zagadywanie w realu nie różni się od innych. Wiadomo, nie ma flirtu, ale też chodzi przecież o zwykłą relację koleżeńską, a niekoniecznie podryw.

19,220

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

A większość ludzi ma znajomych, kolegów, jakiegoś przyjaciela, część jest w związkach itd. I oni nie dążą do tego, żeby kogoś poznać, bo im odpowiada ich sytuacja. To nie znaczy, że oni bardzo nie chcą poznać kogoś nowego, ale - że im na tym niespecjalnie zależy, jak się przypadkiem trafi ktoś super, to fajnie, ale nie będą próbować zbliżać się do każdego, do kogo by mogli, bo tego nie potrzebują.

Ale nie trafi się nikt fajny, jeśli nie dostanie szansy. Dopóki nie poznasz tej osoby, to nie wiesz jaka jest.

Nadal nie rozumiesz. Jeżeli jestem zadowolona z tego, jakie mam towarzystwo, to nie mam potrzeby szukać, poznawać itd. Jeżeli mam 20 par spodni, to nie wchodzę do sklepu, bo "może tu znajdę najfajniejsze na świecie". I nie obchodzą mnie zachęty sprzedawcy, reklamy itd. Nie potrzebuję, nie chcę i trzeba czegoś wyjątkowego, żebym chcieć zaczęła.

19,221

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:

A większość ludzi ma znajomych, kolegów, jakiegoś przyjaciela, część jest w związkach itd. I oni nie dążą do tego, żeby kogoś poznać, bo im odpowiada ich sytuacja. To nie znaczy, że oni bardzo nie chcą poznać kogoś nowego, ale - że im na tym niespecjalnie zależy, jak się przypadkiem trafi ktoś super, to fajnie, ale nie będą próbować zbliżać się do każdego, do kogo by mogli, bo tego nie potrzebują.

Ale nie trafi się nikt fajny, jeśli nie dostanie szansy. Dopóki nie poznasz tej osoby, to nie wiesz jaka jest.

Nadal nie rozumiesz. Jeżeli jestem zadowolona z tego, jakie mam towarzystwo, to nie mam potrzeby szukać, poznawać itd. Jeżeli mam 20 par spodni, to nie wchodzę do sklepu, bo "może tu znajdę najfajniejsze na świecie". I nie obchodzą mnie zachęty sprzedawcy, reklamy itd. Nie potrzebuję, nie chcę i trzeba czegoś wyjątkowego, żebym chcieć zaczęła.

No ale i tak ludzi poznajesz, nawet jeśli masz swoje towarzystwo.

19,222

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
rossanka napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Kiedy ja cały czas mówię o tym, że aby dostać szansę trzeba być ciekawą, interesującą osobą, wzbudzać sobą zainteresowanie, sympatię i ciekawość a Ty cały czas odnosisz się do intencjonalnego wzbudzania w kimś zainteresowania sobą.

Tez tak to widzę,

Poznajesz mężczyznę, dobrze się Wam rozmawia, żartuje, ma ciekawe poglądy, moze macie te samohobby, śmiejecie sie razem, fizycznie nie odpycha i masz ochotę go bliżej poznać, bo ciekawi Cię jako osoba, dajesz więc szanse znajomości.

W drugim przypadku poznajesz mężczyznę, rozmowa jest taka sobie, brak jest nadawania na tej samej fali, rozmawia się poprawnie, ale dretwo, jak z ciocią na imieninach, albo po prostu nie ma o czym rozmawiać, albo tematy sa wspólne lecz rozmowa kuleje - nie masz ochoty z tą osobą się kontaktowac czy spedzać czas, nie interesuje Cię ona i nie myślisz o niej. WS jakim celu w drugim przypadku dawać szanse tej znajomości
?

No ale właśnie o to chodzi, że się rozmawia. A ze mną kobiety rozmawiać nie chcą. O tym cały czas piszę.

rossanka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No ale sama piszesz, że OKAZUJE SIĘ. Czyli te osoby spędzają ze sobą czas, poznają się w jakimś stopniu i dochodzą do wniosku że jednak nie są zainteresowane znajomością. A ja nie mam tej możliwości, bo jestem odrzucany z góry, zanim kogokolwiek poznam.

To jest niemożliwe. Podchodzisz do obcej osoby, coś mówisz, a ona odwraca się i ucieka? Bo tak to wyglada.

Uciekać może i nie ucieka, ale po prostu mnie ignoruje albo odpowiada zdawkowo, żebym dał jej spokój, bo nie interesuje jej, co mam do ać.

Daj przykład, bo możemy tak do rana.
Co dokładnie mówisz do tych kobiet? Podaj przykład ostatniej rozmowy.

19,223

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Spotkanie integracyjne ma być okazją do tego, by spędzili razem czas i poznali się lepiej, co mogłoby skutkować pojawieniem się uczucia, nawet jeśli z początku ona nie widziała w nim potencjalnego partnera. Jeśli ona nie chce z nim rozmawiać, to takie spotkanie integracyjne jest jedyną możliwością, by jednak tę szansę wykazania się otrzymać.

Czy Ty ogarniasz, że cały czas przedstawiasz rzeczywistość, jaką chciałbyś widzieć? Projektujesz na innych model postępowania, jaki dla Ciebie byłby wygodny, a ludzie działają według własnych schematów. Twoja życzeniowa postawa będzie wywoływać jedynie coraz większe rozczarowanie.

rakastankielia napisał/a:


Gdyby tak było, to nie miałbym znajomych z drugiego końca Polski, znajomej z zagranicy czy grupy planszówkowej. Moim problemem jest brak chęci do rozmowy ze strony kobiet, NIEZALEŻNIE od tego, w jaki sposób zagadam.

O tym też już tu było ze sto razy. Przecież tych znajomych jak na 26 lat życia masz raptem garstkę, spotykasz się z nimi sporadycznie, w bardzo specyficznych okolicznościach, a przy tym nie są to żadne przyjaźnie ani nawet bliskie znajomości, a opowiadasz o nich, jakby to coś miało zmienić w naszym postrzeganiu Twojej osoby.

19,224

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale nie trafi się nikt fajny, jeśli nie dostanie szansy. Dopóki nie poznasz tej osoby, to nie wiesz jaka jest.

Nadal nie rozumiesz. Jeżeli jestem zadowolona z tego, jakie mam towarzystwo, to nie mam potrzeby szukać, poznawać itd. Jeżeli mam 20 par spodni, to nie wchodzę do sklepu, bo "może tu znajdę najfajniejsze na świecie". I nie obchodzą mnie zachęty sprzedawcy, reklamy itd. Nie potrzebuję, nie chcę i trzeba czegoś wyjątkowego, żebym chcieć zaczęła.

No ale i tak ludzi poznajesz, nawet jeśli masz swoje towarzystwo.

Tak, ale nie daję nikomu szansy tylko dlatego, że "może okaże się fajny", bo mi na tym nie zależy. A to jest to, czego Ty oczekujesz i uważasz za właściwe. Z mojej perspektywy, jako osoby, która znajomych ma, to jest strata czasu, a nie coś właściwego.
Ludzi poznaję "przypadkiem". Znajomy znajomego, dziewczyna na treningu itd. Nie muszę im "dawać szansy", bo oni gdzieś przypadkiem pojawiają się obok. Jak zaskoczy, to spoko, ale jeśli nie, to nie poświęcam temu żadnej uwagi, nie daję szans, nie testuję - bo i po co, skoro ten czas mogę poświęcić na ludzi, których już lubię?

19,225

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Tak, ale nie daję nikomu szansy tylko dlatego, że "może okaże się fajny", bo mi na tym nie zależy. A to jest to, czego Ty oczekujesz i uważasz za właściwe. Z mojej perspektywy, jako osoby, która znajomych ma, to jest strata czasu, a nie coś właściwego.
Ludzi poznaję "przypadkiem". Znajomy znajomego, dziewczyna na treningu itd. Nie muszę im "dawać szansy", bo oni gdzieś przypadkiem pojawiają się obok. Jak zaskoczy, to spoko, ale jeśli nie, to nie poświęcam temu żadnej uwagi, nie daję szans, nie testuję - bo i po co, skoro ten czas mogę poświęcić na ludzi, których już lubię?

Bardzo się z tym zgadzam. Raka ma takie myślenie, jakby przeciętny człowiek na siłę kolekcjonował znajomych, a oni "sami się znajdują", wystarczy przebywać wśród ludzi. Są tacy, z którymi nam nie po drodze, a są tacy, z którymi dobrze się rozmawia i równie dobrze czujemy się w ich otoczeniu, co ma szansę przerodzić się w bliższą znajomość, ale wciąż nie musi. To przecież nie jest tak, że im więcej, tym lepiej i to bez względu na jakość wink.

19,226

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
SaraS napisał/a:

Tak, ale nie daję nikomu szansy tylko dlatego, że "może okaże się fajny", bo mi na tym nie zależy. A to jest to, czego Ty oczekujesz i uważasz za właściwe. Z mojej perspektywy, jako osoby, która znajomych ma, to jest strata czasu, a nie coś właściwego.
Ludzi poznaję "przypadkiem". Znajomy znajomego, dziewczyna na treningu itd. Nie muszę im "dawać szansy", bo oni gdzieś przypadkiem pojawiają się obok. Jak zaskoczy, to spoko, ale jeśli nie, to nie poświęcam temu żadnej uwagi, nie daję szans, nie testuję - bo i po co, skoro ten czas mogę poświęcić na ludzi, których już lubię?

Bardzo się z tym zgadzam. Raka ma takie myślenie, jakby przeciętny człowiek na siłę kolekcjonował znajomych, a oni "sami się znajdują", wystarczy przebywać wśród ludzi. Są tacy, z którymi nam nie po drodze, a są tacy, z którymi dobrze się rozmawia i równie dobrze czujemy się w ich otoczeniu, co ma szansę przerodzić się w bliższą znajomość, ale wciąż nie musi. To przecież nie jest tak, że im więcej, tym lepiej i to bez względu na jakość wink.

No właśnie nie znajdują się sami. Ja też przebywam wśród ludzi i jakoś nic z tego nie wychodzi, mimo że to ja inicjuję kontakt.

19,227

Odp: 30lat i cały czas sam

No właśnie nie znajdują się sami. Ja też przebywam wśród ludzi i jakoś nic z tego nie wychodzi, mimo że to ja inicjuję kontakt.

I dalej nie daje Ci to do myślenia że skoro od 5 lat inicjujesz kontakt z różnymi ludźmi i nic z tego nie wychodzi, to może problemem być to w jaki sposób to robisz?

19,228 Ostatnio edytowany przez gman98v2 (2023-08-10 22:00:28)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Facet, który robi łaskę, bo łaskawie obniży wymagania i związe się z bardzo nieatrakcyjną dla siebie wyglądowo kobietą, to ch... nie facet

Idąc twoim tokiem, to kobieta, która zrobi to samo w drugą stronę, to pi... nie kobieta.

rossanka napisał/a:

No to weż sobie zapuszczon ą 120 kilową grubaskę, z owłosionymi pachami, żółtymi paznokciami i bęz górnej jedynki. Zmotywujesz ją, za 5 lat będzie wydepilowana, świetnie ubrana, schudnie 60 kg i zrobi nowe zęby. Może nie ma faceta, to nie ma jej kto zdopingowac do wszięcia się za siebie - owrócmy całą sytuację.

Iksde. Jakbym to czytał gdzieś...

19,229

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

No właśnie nie znajdują się sami. Ja też przebywam wśród ludzi i jakoś nic z tego nie wychodzi, mimo że to ja inicjuję kontakt.

I dalej nie daje Ci to do myślenia że skoro od 5 lat inicjujesz kontakt z różnymi ludźmi i nic z tego nie wychodzi, to może problemem być to w jaki sposób to robisz?

Robię to tak samo jak każdy inny.

19,230

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

No właśnie nie znajdują się sami. Ja też przebywam wśród ludzi i jakoś nic z tego nie wychodzi, mimo że to ja inicjuję kontakt.

I dalej nie daje Ci to do myślenia że skoro od 5 lat inicjujesz kontakt z różnymi ludźmi i nic z tego nie wychodzi, to może problemem być to w jaki sposób to robisz?

Problem jest taki z kim ten kontakt inicjuje. My w innym wątku własnie zastanawiamy się jaka MILFa by była dla raki najlepsza. Skoro rowiesniczki go nie chcą....

19,231

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Foxterier napisał/a:

No właśnie nie znajdują się sami. Ja też przebywam wśród ludzi i jakoś nic z tego nie wychodzi, mimo że to ja inicjuję kontakt.

I dalej nie daje Ci to do myślenia że skoro od 5 lat inicjujesz kontakt z różnymi ludźmi i nic z tego nie wychodzi, to może problemem być to w jaki sposób to robisz?

Robię to tak samo jak każdy inny.

No chyba nie do końca skoro nawet największych brzydali nikt nie ignoruje tak wprost...

Raka, może Ty się powinieneś zgłosić do telewizji śniadaniowej jako ewenement na skalę światową? Temat dnia: "Człowiek, którego wszyscy ignorują". Wyobraż sobie że Ciebie zapowiadają, siadasz na sofie, witasz się z prowadzącymi a oni...udają że Ciebie tam nie ma! Ludzie przed telewizorami w szoku, laska gotująca rosół w studio w szoku, kamerzyści w szoku, reżyserka w szoku; nastąpiła masowa hipnoza! Jak tylko się pojawiłeś to prowadzący zostali zahibernowani. To byłby dopiero hit!

19,232 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-08-11 01:13:56)

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Raka, może Ty się powinieneś zgłosić do telewizji śniadaniowej jako ewenement na skalę światową? Temat dnia: "Człowiek, którego wszyscy ignorują". Wyobraż sobie że Ciebie zapowiadają, siadasz na sofie, witasz się z prowadzącymi a oni...udają że Ciebie tam nie ma! Ludzie przed telewizorami w szoku, laska gotująca rosół w studio w szoku, kamerzyści w szoku, reżyserka w szoku; nastąpiła masowa hipnoza! Jak tylko się pojawiłeś to prowadzący zostali zahibernowani. To byłby dopiero hit!

Padłam! big_smile big_smile lol

rakastankielia napisał/a:

No właśnie nie znajdują się sami. Ja też przebywam wśród ludzi i jakoś nic z tego nie wychodzi, mimo że to ja inicjuję kontakt.

Błąd, bo powinieneś był napisać, że u CIEBIE nie znajdują się sami, a Ty jak zwykle generalizujesz. Bo widzisz, ludzie zwykle tak po prostu się poznają, bez specjalnego szukania i zabiegania. Ja dla przykładu o znajomych nie zabiegam, a jednak ich mam i to wcale niemało, a co jakiś czas regularnie pojawia się ktoś nowy. Ba, czasem muszę być asertywna, kiedy potrzebuję pobyć sama ze sobą, bo tu dzwoni telefon, tam ktoś pisze, jeszcze gdzieś indziej kroi się spotkanie.

19,233

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Bardzo się z tym zgadzam. Raka ma takie myślenie, jakby przeciętny człowiek na siłę kolekcjonował znajomych, a oni "sami się znajdują", wystarczy przebywać wśród ludzi. Są tacy, z którymi nam nie po drodze, a są tacy, z którymi dobrze się rozmawia i równie dobrze czujemy się w ich otoczeniu, co ma szansę przerodzić się w bliższą znajomość, ale wciąż nie musi. To przecież nie jest tak, że im więcej, tym lepiej i to bez względu na jakość wink.

To!

I dopóki takie będzie miał podejście, to nic się nie zmieni z tym jego zagadywaniem. Bo z takiego punktu widzenia to on, odzywając się w jakikolwiek sposób, oferuje coś super: szansę na +1 do znajomych. A tu wszyscy mają to gdzieś, nie chcą powiększyć kolekcji, a przecież istnieje możliwość, że byłby unikatem. wink Znaczy, wydaje mu się, że oferuje tym bardzo dużo (bo sam marzy, żeby tyle mu zaoferowano), a nie jest w stanie pojąć, że dla przeciętnego człowieka zagadujący obcy facet znaczy tyle co nic (nie że jako osoba, tylko że nikt nie traktuje tego jako super szansy na super znajomość).

19,234

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Raka, może Ty się powinieneś zgłosić do telewizji śniadaniowej jako ewenement na skalę światową? Temat dnia: "Człowiek, którego wszyscy ignorują". Wyobraż sobie że Ciebie zapowiadają, siadasz na sofie, witasz się z prowadzącymi a oni...udają że Ciebie tam nie ma! Ludzie przed telewizorami w szoku, laska gotująca rosół w studio w szoku, kamerzyści w szoku, reżyserka w szoku; nastąpiła masowa hipnoza! Jak tylko się pojawiłeś to prowadzący zostali zahibernowani. To byłby dopiero hit!

nikt by nie obejrzał

19,235

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Raka, może Ty się powinieneś zgłosić do telewizji śniadaniowej jako ewenement na skalę światową? Temat dnia: "Człowiek, którego wszyscy ignorują". Wyobraż sobie że Ciebie zapowiadają, siadasz na sofie, witasz się z prowadzącymi a oni...udają że Ciebie tam nie ma! Ludzie przed telewizorami w szoku, laska gotująca rosół w studio w szoku, kamerzyści w szoku, reżyserka w szoku; nastąpiła masowa hipnoza! Jak tylko się pojawiłeś to prowadzący zostali zahibernowani. To byłby dopiero hit!

nikt by nie obejrzał

No dokładnie, raka jest jak bazyliszek albo mityczna Meduza, na kogo spojrzy zamienia się w kamień big_smile

19,236

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Bardzo się z tym zgadzam. Raka ma takie myślenie, jakby przeciętny człowiek na siłę kolekcjonował znajomych, a oni "sami się znajdują", wystarczy przebywać wśród ludzi. Są tacy, z którymi nam nie po drodze, a są tacy, z którymi dobrze się rozmawia i równie dobrze czujemy się w ich otoczeniu, co ma szansę przerodzić się w bliższą znajomość, ale wciąż nie musi. To przecież nie jest tak, że im więcej, tym lepiej i to bez względu na jakość wink.

To!

I dopóki takie będzie miał podejście, to nic się nie zmieni z tym jego zagadywaniem. Bo z takiego punktu widzenia to on, odzywając się w jakikolwiek sposób, oferuje coś super: szansę na +1 do znajomych. A tu wszyscy mają to gdzieś, nie chcą powiększyć kolekcji, a przecież istnieje możliwość, że byłby unikatem. wink Znaczy, wydaje mu się, że oferuje tym bardzo dużo (bo sam marzy, żeby tyle mu zaoferowano), a nie jest w stanie pojąć, że dla przeciętnego człowieka zagadujący obcy facet znaczy tyle co nic (nie że jako osoba, tylko że nikt nie traktuje tego jako super szansy na super znajomość).

Ja to widzę nie na zasadzie kolekcjonowania (bo to się dalej wiąże z decyzjami opartymi na emocjach), ale jakby to była jakaś forma konkursu i plebiscytu. Gdzie obligatoryjnie 'sędzina' ma obowiązek przepytywać wszystkich, spędzać równą ilość czasu na porównywalnych aktywnościach, żeby wybrać sprawiedliwie. No bo wiadomo, że godzinna randka na kawie i ciastku to pobudza inaczej niż weekendowy wypad nad morze, z pobytem w spa i kolacją przy świecach w restauracji z gwiazdką Michelina, a sędzina ma wybrać człowieka, a nie portfel.

Tylko problem w tym jest taki, że zasady gry dla WSZYSTKICH musiałyby być ustalone przez Rakę. W sporcie, gdzie (prawie) wszystkie chwyty są dozwolone, a każdy z zawodników ma nie tyle prawo, ale wręcz obowiązek wykorzystywać wszystkie swoje atuty. A w takiej sytuacji Raka uważa, że przegra zawsze (i tak też się zachowuje), bo zawsze znajdzie się ktoś wyższy, przystojniejszy, bardziej wysportowany, bogatszy, lepiej obdarzony i tak dalej.

19,237

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
SaraS napisał/a:

I dopóki takie będzie miał podejście, to nic się nie zmieni z tym jego zagadywaniem. Bo z takiego punktu widzenia to on, odzywając się w jakikolwiek sposób, oferuje coś super: szansę na +1 do znajomych. A tu wszyscy mają to gdzieś, nie chcą powiększyć kolekcji, a przecież istnieje możliwość, że byłby unikatem. wink Znaczy, wydaje mu się, że oferuje tym bardzo dużo (bo sam marzy, żeby tyle mu zaoferowano), a nie jest w stanie pojąć, że dla przeciętnego człowieka zagadujący obcy facet znaczy tyle co nic (nie że jako osoba, tylko że nikt nie traktuje tego jako super szansy na super znajomość).

Ja to widzę nie na zasadzie kolekcjonowania (bo to się dalej wiąże z decyzjami opartymi na emocjach), ale jakby to była jakaś forma konkursu i plebiscytu. Gdzie obligatoryjnie 'sędzina' ma obowiązek przepytywać wszystkich, spędzać równą ilość czasu na porównywalnych aktywnościach, żeby wybrać sprawiedliwie. No bo wiadomo, że godzinna randka na kawie i ciastku to pobudza inaczej niż weekendowy wypad nad morze, z pobytem w spa i kolacją przy świecach w restauracji z gwiazdką Michelina, a sędzina ma wybrać człowieka, a nie portfel.

Ja myślę, że to się nie wyklucza, a wprost przeciwnie - raczej uzupełnia. Po prostu pisaliśmy o innych etapach. Ja o braku motywacji do bezustannego intencjonalnego poszerzania kolekcji znajomych, a Ty o procesie kwalifikacji do niej.
I zgadzam się z Tobą jak najbardziej. Zresztą sedno w obu etapach jest takie samo: ludzie nie mają robić tego, na co mają ochotę, tylko to, czego chce Raka. I to pod groźbą przeoczenia tego diamentu, jakim by się okazał, gdyby tylko ludzie chcieli taką kolekcję tworzyć, a zasady były takie, jak opisałeś - czyli w zasadzie wszystko to jest dla dobra tych ludzi.

Z jednej strony można to do pewnego stopnia zrozumieć. W końcu funkcjonuje pocieszanie typu "nie poznali się na Tobie", "nie zasługiwał na Ciebie", wiemy też, że dzisiejsze bestsellery często były wielokrotnie odrzucane przez wydawnictwa, a wybitni aktorzy po kilka razy podchodzili do egzaminów na studia. Z drugiej - no, trudno oprzeć się wrażeniu, że po tylu latach bezskutecznych prób  przeciętnie ogarnięty człowiek wziąłby pod uwagę, że to nie kwestia "niepoznania się na nim", tylko kiepskiej oferty.

19,238

Odp: 30lat i cały czas sam

Wydaje mi się, że to nawet nie kwestia oferty, bo Raki zwyczajnie nie znam. Może być lojalny, może być fantastyczną osobą do wspólnego zamieszkania itp. Tylko jego sposób myślenia jest taki, że sam siebie skreśla. On bierze udział w wyścigu, żeby intencjonalnie nie wygrać. Sam wsadza sobie patyk w szprychy pojękując pod nosem, że to wina kobiet.

19,239

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:

Wydaje mi się, że to nawet nie kwestia oferty, bo Raki zwyczajnie nie znam. Może być lojalny, może być fantastyczną osobą do wspólnego zamieszkania itp. Tylko jego sposób myślenia jest taki, że sam siebie skreśla. On bierze udział w wyścigu, żeby intencjonalnie nie wygrać. Sam wsadza sobie patyk w szprychy pojękując pod nosem, że to wina kobiet.

Pisząc "oferta", miałam na myśli tę część, którą można dostrzec nieco szybciej niż lojalność itd. Pierwsze wrażenie (i kilka kolejnych wink) które może skłonić do bliższego poznania, ale może też sprawić, że wszyscy będą zwiewać. Co mu po lojalności, jeśli nikt się do niej nigdy nie dokopie, bo zwyczajnie nie będzie miał na to chęci? A właśnie tej części Raka nie chce zmienić, nawet nie przyjmuje do wiadomości, że może być z nią coś nie tak; wszystko przecież kwituje, że "robi jak wszyscy", "jest jak wszyscy". I zamiast zrobić coś, żeby ludzie mieli ochotę go poznać, żąda, by poznawali go mimo braku tejże.

19,240

Odp: 30lat i cały czas sam
SaraS napisał/a:

Pisząc "oferta", miałam na myśli tę część, którą można dostrzec nieco szybciej niż lojalność itd. Pierwsze wrażenie (i kilka kolejnych wink) które może skłonić do bliższego poznania, ale może też sprawić, że wszyscy będą zwiewać. Co mu po lojalności, jeśli nikt się do niej nigdy nie dokopie, bo zwyczajnie nie będzie miał na to chęci? A właśnie tej części Raka nie chce zmienić, nawet nie przyjmuje do wiadomości, że może być z nią coś nie tak; wszystko przecież kwituje, że "robi jak wszyscy", "jest jak wszyscy". I zamiast zrobić coś, żeby ludzie mieli ochotę go poznać, żąda, by poznawali go mimo braku tejże.

Ano właśnie.....

Posty [ 19,176 do 19,240 z 29,781 ]

Strony Poprzednia 1 294 295 296 297 298 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024