30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 290 291 292 293 294 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18,916 do 18,980 z 29,781 ]

18,916

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Śmieszni jesteście i trochę to smutne że część ludzi tutaj nie ma pojęcia jak funkcjonuje świat, jak słyszę gościa który ma ból dupy ze nie podrywają go dziewczyny to śmiać mi się chce w mojej zajebiście dużej wannie. Pewnie niektóre odmiany zwierząt maja te same problemy ze muszą pokazywać ubarwienie piórek po to żeby zamoczyć. Nie, one maja to w chuju i robią swoje. Głąby nie zrozumieją ze życie to w dużym stopniu porządkowanie chaosu, te wasze marzenia o trybie domyślnym w którym będziecie mieli wszystko co sobie wymyślicie, wsadźcie sobie w dupe. Jak zrobisz sobie herbatę to ona ostygnie jak jej nie wypijesz, taki skrót myślowy dla przedszkolaków. Poczytajcie o mysiej utopii, do tego dążycie wy zniewieściałe, roszczeniowe chujki. Nażreć się, poleżeć i zaruchać, szczyt waszej ambicji.

Uważaj tępy chuju żebyś podczas tego „porządkowania chaosu” sie nie utopił, przegryw na serio sie wanny dorobił smile

Na szczęście ten chaos Ciebie pochłonął i jednego gównogena mniej bo zapłodnisz kogoś to jedynie w swoich fantazjach. Żaden nawet przeciętnie wyglądający facet nie będzie pierdolił takich głupot jak Ty, szukaj dalej uznania u swoich kolegów z którymi chcesz założyć klub obrażonych koniobijców. Żeby komuś odjebało tylko dlatego ze jego ex waliła się po katach z innymi. Patrząc na Ciebie, myśle ze to była jedna z lepszych opcji w jej wykonaniu. I trochę wyluzuj z tymi prawniczkami, dostałem przecieki od raki ze to może być nieprawda także tracisz na „wiarygodności”, może lepsza i bardziej prawdopodobna będzie opowieść o kozie?

Zobacz podobne tematy :

18,917

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

(...)w mojej zajebiście dużej wannie.

Nie utop się big_smile. W sumie szkoda by było tongue.

Chyba muszę wstawić zdjęcie bo mi nie uwierzy..

18,918

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Przestałem dawać darmową atencję w szkole średniej, nie w podstawówce.

No nie mogę big_smile szkoda, że o przedszkolu nie wspominasz xD

Czyli w liceum byłeś już obrazony, bo w podstawówce dziewczyny nie zwracały uwagi na Ciebie xD
Zdradzę Ci tajemnicę: w podstawówce a nawet i w liceum większość dziewczyn ma inne zainteresowania niż ganianie za chłopakami.

W technikum byłem.

Gadają, ale tylko z przystojnymi/Chadami, by koleżanka dla "ból dupy' miała, że taki z nią rozmawiać.

18,919

Odp: 30lat i cały czas sam
Psycholog Na Niby napisał/a:

I trochę wyluzuj z tymi prawniczkami, dostałem przecieki od raki ze to może być nieprawda także tracisz na „wiarygodności”, może lepsza i bardziej prawdopodobna będzie opowieść o kozie?

Mnie do tych waszych sporów nie mieszaj.

18,920

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nie poległem ani się nie naraziłem. Po prostu nie miała czasu, a że rozmowa na żywo się nie kleiła, to do kolejnego spotkania nie doszło i tyle.

Raka, podobno masz całkiem niezłe IQ, ale nie chcąc Cię obrażać muszę napisać, że naprawdę nie jest tak trudno połączyć ze sobą te kropki. Jeśli jesteś takim zaj**istym rozmówcą jak twierdzisz, to jakim cudem rozmowa mogła się nie kleić?? big_smile Trzeba było wykazać się błyskotliwością, poczuciem humoru, dystansem do siebie, poopowiadać o czymś w taki sposób, żeby dziewczyna chciała więcej (jak ktoś mówi z pasją, to każdy temat może stać się ciekawy), a prawda jest taka, że nie zrobiłeś NIC, żeby ją sobą zainteresować, bo po prostu nie potrafisz tego zrobić.

Psycholog Na Niby napisał/a:

Nażreć się, poleżeć i zaruchać, szczyt waszej ambicji.

Mocno napisane, ale prawdziwe. Jeden jest notorycznie odrzucany, choć jeszcze nie nawiązał z kobietą żadnego kontaktu, drugi, narzekający, że kobiety go nie chcą, bo jest pryszczaty i gruby, w życiu nie zrezygnuje z czekolady i energetyków, trzeci na złość mamie odmraża sobie uszy karżac kobiety swoją obojętnością, czwarty tylko jęczy, że baby mają za duże wymagania, ale nie zrobi nic, żeby na tym rynku podnieść swoją wartość, bo to przecież bez sensu i tak dalej. Po prostu śmietanka, której się należy! big_smile

Theodore Robert Bundy napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Śmieszni jesteście i trochę to smutne że część ludzi tutaj nie ma pojęcia jak funkcjonuje świat, jak słyszę gościa który ma ból dupy ze nie podrywają go dziewczyny to śmiać mi się chce w mojej zajebiście dużej wannie. Pewnie niektóre odmiany zwierząt maja te same problemy ze muszą pokazywać ubarwienie piórek po to żeby zamoczyć. Nie, one maja to w chuju i robią swoje. Głąby nie zrozumieją ze życie to w dużym stopniu porządkowanie chaosu, te wasze marzenia o trybie domyślnym w którym będziecie mieli wszystko co sobie wymyślicie, wsadźcie sobie w dupe. Jak zrobisz sobie herbatę to ona ostygnie jak jej nie wypijesz, taki skrót myślowy dla przedszkolaków. Poczytajcie o mysiej utopii, do tego dążycie wy zniewieściałe, roszczeniowe chujki. Nażreć się, poleżeć i zaruchać, szczyt waszej ambicji.

Uważaj tępy chuju żebyś podczas tego „porządkowania chaosu” sie nie utopił, przegryw na serio sie wanny dorobił smile

Powiedz no, Tadziu, dlaczego Ciebie, takiego super-hiper-chada, na którego widok prawniczki same majtki ściągają, aż tak bardzo uraził ten tekst?? big_smile
Jeśli nie wiesz, to podpowiem, bo to nie jest trudne cool.

18,921 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-05 02:07:04)

Odp: 30lat i cały czas sam
Psycholog Na Niby napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

(...)w mojej zajebiście dużej wannie.

Nie utop się big_smile. W sumie szkoda by było tongue.

Chyba muszę wstawić zdjęcie bo mi nie uwierzy..

W końcu wypadałoby to zrobić.. tongue

18,922

Odp: 30lat i cały czas sam

@Panna de Jones

Wygląd, to 80% sukcesu w podrywie. Wymówki przeważnie, to nie to samo zainteresowanie itd.

18,923 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-05 11:33:32)

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

@Panna de Jones

Wygląd, to 80% sukcesu w podrywie. Wymówki przeważnie, to nie to samo zainteresowanie itd.


A 20% to dobra gadka Hej mała, wiem, że na pewno chcesz mi obrobić kiełbasę big_smile Nie łapiecie się nawet na te 20%.

18,924

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie poległem ani się nie naraziłem. Po prostu nie miała czasu, a że rozmowa na żywo się nie kleiła, to do kolejnego spotkania nie doszło i tyle.

Raka, podobno masz całkiem niezłe IQ, ale nie chcąc Cię obrażać muszę napisać, że naprawdę nie jest tak trudno połączyć ze sobą te kropki. Jeśli jesteś takim zaj**istym rozmówcą jak twierdzisz, to jakim cudem rozmowa mogła się nie kleić?? big_smile Trzeba było wykazać się błyskotliwością, poczuciem humoru, dystansem do siebie, poopowiadać o czymś w taki sposób, żeby dziewczyna chciała więcej (jak ktoś mówi z pasją, to każdy temat może stać się ciekawy), a prawda jest taka, że nie zrobiłeś NIC, żeby ją sobą zainteresować, bo po prostu nie potrafisz tego zrobić.

Otóż jesteś w błędzie, zrobiłem bardzo wiele, ale ona po prostu nie była skora do rozmowy. Nie wiem, dlaczego między rozmową przez internet a realem była aż taka różnica, ale nie mam zamiaru tego roztrząsać.

Psycholog Na Niby napisał/a:

Nażreć się, poleżeć i zaruchać, szczyt waszej ambicji.

Mam o wiele większe ambicje niż ty. Na ruchaniu to akurat najmniej mi zależy.

Mocno napisane, ale prawdziwe. Jeden jest notorycznie odrzucany, choć jeszcze nie nawiązał z kobietą żadnego kontaktu, drugi, narzekający, że kobiety go nie chcą, bo jest pryszczaty i gruby, w życiu nie zrezygnuje z czekolady i energetyków, trzeci na złość mamie odmraża sobie uszy karżac kobiety swoją obojętnością, czwarty tylko jęczy, że baby mają za duże wymagania, ale nie zrobi nic, żeby na tym rynku podnieść swoją wartość, bo to przecież bez sensu i tak dalej. Po prostu śmietanka, której się należy! big_smile

Nigdzie nie twierdzę, że mi się należy. Ale skoro znacznie mniej nadający się do związku ludzie dostają szansę i wchodzą w związki, a ja nie, to coś tu jest nie tak.

18,925

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

@Panna de Jones

Wygląd, to 80% sukcesu w podrywie. Wymówki przeważnie, to nie to samo zainteresowanie itd.


A 20% to dobra gadka Hej mała, wiem, że na pewno chcesz mi obrobić kiełbasę big_smile Nie łapiecie się nawet na te 20%.

Żeby być zabawiaczem?

18,926 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-05 13:43:06)

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

@Panna de Jones

Wygląd, to 80% sukcesu w podrywie. Wymówki przeważnie, to nie to samo zainteresowanie itd.


A 20% to dobra gadka Hej mała, wiem, że na pewno chcesz mi obrobić kiełbasę big_smile Nie łapiecie się nawet na te 20%.

Żeby być zabawiaczem?

Wierz mi lub nie, ale dziewczyn nie obchodzą Twoje osobiste wobec nich animozje.

18,927

Odp: 30lat i cały czas sam

Raka, uważam za dziwne, że w twoim wieku +/-25 lat najmniej zależy ci na bzykaniu, naprawdę. Seks to jedna z ważniejszych rzeczy w związku, która potrafi zbliżyć, albo oddalić... Uwierz mi, że gdybyś miał seks z laską, która byłaby kiepską kochanką, to mimo wszystko chodziłbyś niezadowolony, nawet będąc w tym upragnionym przez ciebie związku.

18,928

Odp: 30lat i cały czas sam

Może Raka jest "asem"?

18,929

Odp: 30lat i cały czas sam
NewUser napisał/a:

Raka, uważam za dziwne, że w twoim wieku +/-25 lat najmniej zależy ci na bzykaniu, naprawdę. Seks to jedna z ważniejszych rzeczy w związku, która potrafi zbliżyć, albo oddalić... Uwierz mi, że gdybyś miał seks z laską, która byłaby kiepską kochanką, to mimo wszystko chodziłbyś niezadowolony, nawet będąc w tym upragnionym przez ciebie związku.

Możliwe, że kiedy już przeżyję ten pierwszy raz z ukochaną kobietą, to będę miał inne podejście. Ale póki co nie ciągnie mnie do tego.

18,930

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
NewUser napisał/a:

Raka, uważam za dziwne, że w twoim wieku +/-25 lat najmniej zależy ci na bzykaniu, naprawdę. Seks to jedna z ważniejszych rzeczy w związku, która potrafi zbliżyć, albo oddalić... Uwierz mi, że gdybyś miał seks z laską, która byłaby kiepską kochanką, to mimo wszystko chodziłbyś niezadowolony, nawet będąc w tym upragnionym przez ciebie związku.

Możliwe, że kiedy już przeżyję ten pierwszy raz z ukochaną kobietą, to będę miał inne podejście. Ale póki co nie ciągnie mnie do tego.

To bardzo dziwne smile rozumiem, że można nie mieć seksu, bo jest się samemu, tak jak na przykład jak ja teraz, ale to nie znaczy, że nie nie myślę o seksie.
Doświadczasz czegoś takiego, że idziesz ulicą i widzisz jakąś super dziewczynę, która jest bardzo śliczna, taka twoja 10/10 i nachodzi cię myśl, że "ale bym ją zerżnął"? Jeśli nie, to może wcale tego seksu ci tak bardzo nie potrzeba...?

18,931

Odp: 30lat i cały czas sam
NewUser napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
NewUser napisał/a:

Raka, uważam za dziwne, że w twoim wieku +/-25 lat najmniej zależy ci na bzykaniu, naprawdę. Seks to jedna z ważniejszych rzeczy w związku, która potrafi zbliżyć, albo oddalić... Uwierz mi, że gdybyś miał seks z laską, która byłaby kiepską kochanką, to mimo wszystko chodziłbyś niezadowolony, nawet będąc w tym upragnionym przez ciebie związku.

Możliwe, że kiedy już przeżyję ten pierwszy raz z ukochaną kobietą, to będę miał inne podejście. Ale póki co nie ciągnie mnie do tego.

To bardzo dziwne smile rozumiem, że można nie mieć seksu, bo jest się samemu, tak jak na przykład jak ja teraz, ale to nie znaczy, że nie nie myślę o seksie.
Doświadczasz czegoś takiego, że idziesz ulicą i widzisz jakąś super dziewczynę, która jest bardzo śliczna, taka twoja 10/10 i nachodzi cię myśl, że "ale bym ją zerżnął"? Jeśli nie, to może wcale tego seksu ci tak bardzo nie potrzeba...?

Obejrzałbym się za nią i pomyślał sobie "ale zajebista laska".

18,932

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
NewUser napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Możliwe, że kiedy już przeżyję ten pierwszy raz z ukochaną kobietą, to będę miał inne podejście. Ale póki co nie ciągnie mnie do tego.

To bardzo dziwne smile rozumiem, że można nie mieć seksu, bo jest się samemu, tak jak na przykład jak ja teraz, ale to nie znaczy, że nie nie myślę o seksie.
Doświadczasz czegoś takiego, że idziesz ulicą i widzisz jakąś super dziewczynę, która jest bardzo śliczna, taka twoja 10/10 i nachodzi cię myśl, że "ale bym ją zerżnął"? Jeśli nie, to może wcale tego seksu ci tak bardzo nie potrzeba...?

Obejrzałbym się za nią i pomyślał sobie "ale zajebista laska".

I nic więcej? Tak tylko pytam, bo to może ze mną jest coś nie tak smile

18,933 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-08-05 20:50:53)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nie poległem ani się nie naraziłem. Po prostu nie miała czasu, a że rozmowa na żywo się nie kleiła, to do kolejnego spotkania nie doszło i tyle.

Raka, podobno masz całkiem niezłe IQ, ale nie chcąc Cię obrażać muszę napisać, że naprawdę nie jest tak trudno połączyć ze sobą te kropki. Jeśli jesteś takim zaj**istym rozmówcą jak twierdzisz, to jakim cudem rozmowa mogła się nie kleić?? big_smile Trzeba było wykazać się błyskotliwością, poczuciem humoru, dystansem do siebie, poopowiadać o czymś w taki sposób, żeby dziewczyna chciała więcej (jak ktoś mówi z pasją, to każdy temat może stać się ciekawy), a prawda jest taka, że nie zrobiłeś NIC, żeby ją sobą zainteresować, bo po prostu nie potrafisz tego zrobić.

Psycholog Na Niby napisał/a:

Nażreć się, poleżeć i zaruchać, szczyt waszej ambicji.

Mocno napisane, ale prawdziwe. Jeden jest notorycznie odrzucany, choć jeszcze nie nawiązał z kobietą żadnego kontaktu, drugi, narzekający, że kobiety go nie chcą, bo jest pryszczaty i gruby, w życiu nie zrezygnuje z czekolady i energetyków, trzeci na złość mamie odmraża sobie uszy karżac kobiety swoją obojętnością, czwarty tylko jęczy, że baby mają za duże wymagania, ale nie zrobi nic, żeby na tym rynku podnieść swoją wartość, bo to przecież bez sensu i tak dalej. Po prostu śmietanka, której się należy! big_smile

Theodore Robert Bundy napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Śmieszni jesteście i trochę to smutne że część ludzi tutaj nie ma pojęcia jak funkcjonuje świat, jak słyszę gościa który ma ból dupy ze nie podrywają go dziewczyny to śmiać mi się chce w mojej zajebiście dużej wannie. Pewnie niektóre odmiany zwierząt maja te same problemy ze muszą pokazywać ubarwienie piórek po to żeby zamoczyć. Nie, one maja to w chuju i robią swoje. Głąby nie zrozumieją ze życie to w dużym stopniu porządkowanie chaosu, te wasze marzenia o trybie domyślnym w którym będziecie mieli wszystko co sobie wymyślicie, wsadźcie sobie w dupe. Jak zrobisz sobie herbatę to ona ostygnie jak jej nie wypijesz, taki skrót myślowy dla przedszkolaków. Poczytajcie o mysiej utopii, do tego dążycie wy zniewieściałe, roszczeniowe chujki. Nażreć się, poleżeć i zaruchać, szczyt waszej ambicji.

Uważaj tępy chuju żebyś podczas tego „porządkowania chaosu” sie nie utopił, przegryw na serio sie wanny dorobił smile

Powiedz no, Tadziu, dlaczego Ciebie, takiego super-hiper-chada, na którego widok prawniczki same majtki ściągają, aż tak bardzo uraził ten tekst?? big_smile
Jeśli nie wiesz, to podpowiem, bo to nie jest trudne cool.

Dawno nie byłem no ale muszę tu wystąpić w obronie mojej czekolady i moich energetyków. Dlaczego mam rezygnować z czegoś co lubię? Bo ktoś łaskawie nie da mi swojej atencji? To jazda do chada i tyle, nie mój problem. Dla każdej chada starczy.

18,934

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:
Psycholog Na Niby napisał/a:

Śmieszni jesteście i trochę to smutne że część ludzi tutaj nie ma pojęcia jak funkcjonuje świat, jak słyszę gościa który ma ból dupy ze nie podrywają go dziewczyny to śmiać mi się chce w mojej zajebiście dużej wannie. Pewnie niektóre odmiany zwierząt maja te same problemy ze muszą pokazywać ubarwienie piórek po to żeby zamoczyć. Nie, one maja to w chuju i robią swoje. Głąby nie zrozumieją ze życie to w dużym stopniu porządkowanie chaosu, te wasze marzenia o trybie domyślnym w którym będziecie mieli wszystko co sobie wymyślicie, wsadźcie sobie w dupe. Jak zrobisz sobie herbatę to ona ostygnie jak jej nie wypijesz, taki skrót myślowy dla przedszkolaków. Poczytajcie o mysiej utopii, do tego dążycie wy zniewieściałe, roszczeniowe chujki. Nażreć się, poleżeć i zaruchać, szczyt waszej ambicji.

Uważaj tępy chuju żebyś podczas tego „porządkowania chaosu” sie nie utopił, przegryw na serio sie wanny dorobił smile

Kontener na śmieci wypełniony deszczówką się nie liczy xD

18,935

Odp: 30lat i cały czas sam
NewUser napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
NewUser napisał/a:

To bardzo dziwne smile rozumiem, że można nie mieć seksu, bo jest się samemu, tak jak na przykład jak ja teraz, ale to nie znaczy, że nie nie myślę o seksie.
Doświadczasz czegoś takiego, że idziesz ulicą i widzisz jakąś super dziewczynę, która jest bardzo śliczna, taka twoja 10/10 i nachodzi cię myśl, że "ale bym ją zerżnął"? Jeśli nie, to może wcale tego seksu ci tak bardzo nie potrzeba...?

Obejrzałbym się za nią i pomyślał sobie "ale zajebista laska".

I nic więcej? Tak tylko pytam, bo to może ze mną jest coś nie tak smile

Popęd to najbardziej destrukcyjna rzecz dla faceta, niestety trudno się tego cholerstwa pozbyć.

18,936

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
NewUser napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Obejrzałbym się za nią i pomyślał sobie "ale zajebista laska".

I nic więcej? Tak tylko pytam, bo to może ze mną jest coś nie tak smile

Popęd to najbardziej destrukcyjna rzecz dla faceta, niestety trudno się tego cholerstwa pozbyć.

Nie uważam, żeby popęd działał na mnie destrukcyjnie. Jest to coś normalnego, a przecież nie rzucam się na kobiety, nie ślinię się na ich widok, czy nie sprawiam, że czują się zagrożone w mojej obecności.

18,937 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-05 22:02:37)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Dawno nie byłem no ale muszę tu wystąpić w obronie mojej czekolady i moich energetyków. Dlaczego mam rezygnować z czegoś co lubię? Bo ktoś łaskawie nie da mi swojej atencji? To jazda do chada i tyle, nie mój problem. Dla każdej chada starczy.

Nie rezygnuj. Potem podobne pytanie zadasz lekarzowi. Dlaczego masz rezygnować z czegoś co lubisz? Bo żeby takie serce, żyły lub wątroba miały czuć się dobrze? Dla każdego grabarza starczy big_smile. Zgadzam się tylko z jedynym. Życie, to sztuka wyborów.

18,938

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Otóż jesteś w błędzie, zrobiłem bardzo wiele, ale ona po prostu nie była skora do rozmowy.

A możesz napisać co dokładnie zrobiłeś? Bo standardowo używasz ogólników, z których nic nie wynika.

rakastankielia napisał/a:

Nigdzie nie twierdzę, że mi się należy. Ale skoro znacznie mniej nadający się do związku ludzie dostają szansę i wchodzą w związki, a ja nie, to coś tu jest nie tak.

Czyli co takiego masz Ty, a czego nie mają ci, którzy znacznie mniej nadają się do związku, a mimo to w nie wchodzą? Ale proszę o konkrety, bo coś mi się wydaje, że znowu będziesz się ślizgał.
Pytam, bo między wyobrażeniami a rzeczywistością bardzo często jest ogromna przepaść.

ChuopskiChłop napisał/a:

Dawno nie byłem no ale muszę tu wystąpić w obronie mojej czekolady i moich energetyków. Dlaczego mam rezygnować z czegoś co lubię? Bo ktoś łaskawie nie da mi swojej atencji? To jazda do chada i tyle, nie mój problem. Dla każdej chada starczy.

Z tym się w 100% zgadzam - na pewno nie jest to problem tych, które nie dają Ci atencji.

18,939

Odp: 30lat i cały czas sam
NewUser napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
NewUser napisał/a:

I nic więcej? Tak tylko pytam, bo to może ze mną jest coś nie tak smile

Popęd to najbardziej destrukcyjna rzecz dla faceta, niestety trudno się tego cholerstwa pozbyć.

Nie uważam, żeby popęd działał na mnie destrukcyjnie. Jest to coś normalnego, a przecież nie rzucam się na kobiety, nie ślinię się na ich widok, czy nie sprawiam, że czują się zagrożone w mojej obecności.

Oczywiście, że to normalne. Tak nas natura stworzyła.

18,940

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Otóż jesteś w błędzie, zrobiłem bardzo wiele, ale ona po prostu nie była skora do rozmowy.

A możesz napisać co dokładnie zrobiłeś? Bo standardowo używasz ogólników, z których nic nie wynika.

To było 2,5 roku temu. Próbowałem rozpocząć dyskusję na różne tematy, które ją interesowały, ale nic z tego nie wyniknęło. Zabrać w ciekawe miejsce jej nie mogłem, bo raz, że zadupie, a dwa, że środek covida i większość miejsc pozamykana.

rakastankielia napisał/a:

Nigdzie nie twierdzę, że mi się należy. Ale skoro znacznie mniej nadający się do związku ludzie dostają szansę i wchodzą w związki, a ja nie, to coś tu jest nie tak.

Czyli co takiego masz Ty, a czego nie mają ci, którzy znacznie mniej nadają się do związku, a mimo to w nie wchodzą? Ale proszę o konkrety, bo coś mi się wydaje, że znowu będziesz się ślizgał.
Pytam, bo między wyobrażeniami a rzeczywistością bardzo często jest ogromna przepaść.

Już samo to, że nie jestem uzależniony od używek, szanuję innych i nie stosuję przemocy, powoduje, że jestem lepszym kandydatem. A co do innych cech, to już kwestia indywidualna, czego dana kobieta by szukała w mężczyźnie. Ale jak na różnych grupkach kobiety wypowiadały się w tym temacie, to większość wymienianych przez nich cech miałem.

18,941 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-08-06 00:06:19)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

To było 2,5 roku temu. Próbowałem rozpocząć dyskusję na różne tematy, które ją interesowały, ale nic z tego nie wyniknęło.

Może to wyszło sztucznie, bo zamiast spontanicznie spróbować bliżej się poznać, siliłeś się na próby podjęcia dyskusji. Wierzę, że mogła poczuć się zniechęcona. Na spotkaniu, które w podtekście jest randką, miło jest być w centrum uwagi, zwłaszcza, że już na starcie było wiadomo, że nie macie dla siebie zbyt dużo czasu.
Pokazałeś jej na przykład, że cieszysz się na jej widok, powiedziałeś coś miłego, czy od razu usiłowałeś wciągnąć w dyskusję o ociepleniu klimatycznym bądź zbyt niskich karach za krzywdzenie zwierząt?

rakastankielia napisał/a:

Już samo to, że nie jestem uzależniony od używek, szanuję innych i nie stosuję przemocy, powoduje, że jestem lepszym kandydatem. A co do innych cech, to już kwestia indywidualna, czego dana kobieta by szukała w mężczyźnie. Ale jak na różnych grupkach kobiety wypowiadały się w tym temacie, to większość wymienianych przez nich cech miałem.

Masz rację, to są Twoje atuty, ale to nadal nie czyni Cię idealnym kandydatem do związku. Dla mnie ludzie z zasady nie powinni stosować przemocy czy też szanować innych ludzi, a będąc z kimś w związku potrzebuję czuć się przy nim komfortowo, lubić tę osobę i lubić spędzać z nią czas, mieć w nim prawdziwe wsparcie, kiedy tego potrzebuję. To coś znacznie więcej niż bycie "grzecznym".

18,942

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Niemniej incelom seks tak przysłonił rozum, że zapominają, że związku na wyglądzie się nie zbuduje, bo do głosu dochodzą zupełnie inne priorytety. Tylko tyle i aż tyle.

Nie zgodzę się. I tak przypomnę, że większość inceli zapytana czego oczekuje wcale nie mówi o samym seksie – mechanicznym stosunku. Zresztą przecież akurat to nie jest w dzisiejszym Świecie żadnym problemem bo można najzwyczajniej zapłacić i to mieć. Incelom chodzi o autentyczne uczucie, oni po prostu chcą czuć się kochani, chcą by ktoś autentycznie ich seksualnie pożądał, nie tylko użyczył swego ciała do masturbacji.
Ok., tu się zgadzam - Związku na wyglądzie czy samym seksie rzeczywiście się nie zbuduje, ale bez pociągu seksualnego żaden związek dwóch nie aseksualnych osób nawet się nie zacznie. I jasne, że aby zbudować dobry zdrowy związek potrzeba dużo dużo więcej. Natomiast incele przez cały czas – często latami tkwią na tym właśnie początkowym etapie – etapie oczekiwania na przejście tej początkowej pierwszej weryfikacji i otrzymania szansy dalszego działania, którego to etapu ciągle przejść nie mogą. Nie ma więc moim zdaniem nic dziwnego, że w końcu zaczynają się skupiać przede wszystkim na tym najbardziej podstawowym elemencie. Przecież jeśli masz zbudować wieżowiec, ale ciągle walą ci się fundamenty to w końcu skupiasz się całkowicie na nich i nie myślisz o konstrukcji dachu czyż nie? Ale to dalej wcale przecież nie znaczy, że chcesz tylko zbudować same fundamenty i myślisz, że to już będzie cały wieżowiec.

Priscilla napisał/a:

Analogicznie - nie trzeba mieć wyglądu chada, by zainteresować sobą kobietę, która oczekuje od relacji czegoś więcej niż mechanicznego seksu.

Ok., zgoda. Nie trzeba mieć wyglądu chada, ale im gorszy ten wygląd tym trudniej będzie daną kobietę zainteresować, a na pewnym poziomie może być to w ogóle niemożliwe. Nawet w przypadku tej kobiety, która oczekuje od relacji czegoś więcej niż mechanicznego seksu bo w dalszym ciągu bez pociągu seksualnego ta kobieta żadnego związku nie stworzy. Oczywiście o ile nie będzie aseksualna.

Panna de Jones napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

@Panna de Jones
Wygląd, to 80% sukcesu w podrywie. Wymówki przeważnie, to nie to samo zainteresowanie itd.

A 20% to dobra gadka (…)

Byłbym ostrożny z tymi proporcjami, ale w gruncie rzeczy tak – jeśli nie masz wyglądu podstawą jest dobra gatka. Dobra gatka oraz szeroka wiedza na temat dynamiki relacji damsko-męskich i umiejętne zastosowanie tej wiedzy w praktyce. Czyli tak zwane umiejętności gry. Na tym właśnie opiera się PUA, które powstało w momencie w którym grupa nieatrakcyjnych facetów, którym nie szło z kobietami usiadła i zaczęła analizować co i dlaczego.
Jednak nawet gra nie pomoże jeśli jesteś na zbyt niskim poziomie wizualno-wyglądowym. Po prostu będziesz wtedy pajacował zamiast podrywać.

18,943 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-08-06 01:12:21)

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

To było 2,5 roku temu. Próbowałem rozpocząć dyskusję na różne tematy, które ją interesowały, ale nic z tego nie wyniknęło.

Może to wyszło sztucznie, bo zamiast spontanicznie spróbować bliżej się poznać, siliłeś się na próby podjęcia dyskusji. Wierzę, że mogła poczuć się zniechęcona. Na spotkaniu, które w podtekście jest randką, miło jest być w centrum uwagi, zwłaszcza, że już na starcie było wiadomo, że nie macie dla siebie zbyt dużo czasu.
Pokazałeś jej na przykład, że cieszysz się na jej widok, powiedziałeś coś miłego, czy od razu usiłowałeś wciągnąć w dyskusję o ociepleniu klimatycznym bądź zbyt niskich karach za krzywdzenie zwierząt?

Już nie pamiętam. Ale nie rozmawialiśmy na takie poważne tematy, bo to nie czas i miejsce.

rakastankielia napisał/a:

Już samo to, że nie jestem uzależniony od używek, szanuję innych i nie stosuję przemocy, powoduje, że jestem lepszym kandydatem. A co do innych cech, to już kwestia indywidualna, czego dana kobieta by szukała w mężczyźnie. Ale jak na różnych grupkach kobiety wypowiadały się w tym temacie, to większość wymienianych przez nich cech miałem.

Masz rację, to są Twoje atuty, ale to nadal nie czyni Cię idealnym kandydatem do związku. Dla mnie ludzie z zasady nie powinni stosować przemocy czy też szanować innych ludzi, a będąc z kimś w związku potrzebuję czuć się przy nim komfortowo, lubić tę osobę i lubić spędzać z nią czas, mieć w nim prawdziwe wsparcie, kiedy tego potrzebuję. To coś znacznie więcej niż bycie "grzecznym".

Oczywiście. I to wsparcie też oferuję. A co do przyjemnego spędzania czasu, nie mam szans tego zaprezentować, bo jestem z góry odrzucany. Nie napisałem, że to czyni mnie idealnym kandydatem, ale lepszym od osób nienadających się do związku, które mimo wszystko w związkach są.

18,944

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Dawno nie byłem no ale muszę tu wystąpić w obronie mojej czekolady i moich energetyków. Dlaczego mam rezygnować z czegoś co lubię? Bo ktoś łaskawie nie da mi swojej atencji? To jazda do chada i tyle, nie mój problem. Dla każdej chada starczy.

Z tym się w 100% zgadzam - na pewno nie jest to problem tych, które nie dają Ci atencji.

Otóż to. Ani to mój, ani ich problem. Taki jest świat i tyle.

18,945

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Panna de Jones napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

@Panna de Jones
Wygląd, to 80% sukcesu w podrywie. Wymówki przeważnie, to nie to samo zainteresowanie itd.

A 20% to dobra gadka (…)

Byłbym ostrożny z tymi proporcjami, ale w gruncie rzeczy tak – jeśli nie masz wyglądu podstawą jest dobra gatka. Dobra gatka oraz szeroka wiedza na temat dynamiki relacji damsko-męskich i umiejętne zastosowanie tej wiedzy w praktyce. Czyli tak zwane umiejętności gry. Na tym właśnie opiera się PUA, które powstało w momencie w którym grupa nieatrakcyjnych facetów, którym nie szło z kobietami usiadła i zaczęła analizować co i dlaczego.
Jednak nawet gra nie pomoże jeśli jesteś na zbyt niskim poziomie wizualno-wyglądowym. Po prostu będziesz wtedy pajacował zamiast podrywać.

Nie jestem wyznawcą teorii o proporcjach, "uzupełniłam" wypowiedź kolegi o te 20% z czystej przekory. Zgadzam się tylko z jednym stwierdzeniem. Tak, trzeba się spodobać.

18,946 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-08-06 16:42:24)

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Nie zgodzę się. I tak przypomnę, że większość inceli zapytana czego oczekuje wcale nie mówi o samym seksie – mechanicznym stosunku. Zresztą przecież akurat to nie jest w dzisiejszym Świecie żadnym problemem bo można najzwyczajniej zapłacić i to mieć. Incelom chodzi o autentyczne uczucie, oni po prostu chcą czuć się kochani, chcą by ktoś autentycznie ich seksualnie pożądał, nie tylko użyczył swego ciała do masturbacji.

I ja to rozumiem, chyba każdy potrzebuje i chce czuć się kochany, ale jednak incele mają wybitnie zakłamany obraz rzeczywistości i z jednej strony chcą bliskości, a z drugiej całą bliskość sprowadzają do tego jednego wymiaru. Podobnie atrakcyjność własną w oczach kobiet oceniają wyłącznie przez pryzmat fizycznej atrakcyjności, bo jedno łączy im się z drogim. Wszystko inne wychodzi poza ich ramki, więc przestaje mieć znaczenie. I możecie sobie zaklinać rzeczywistość, ale prawda jest taka, że pociąg fizyczny jest bardzo ważny, ale on nie opiera się wyłącznie na fizyczności. Powiedziałabym nawet, że w związku (z naciskiem na związek, bo nie mówimy tu o przelotnej relacji) jest ona tylko cząstką tego, co nas do siebie przyciąga.

Thomas29 napisał/a:

Natomiast incele przez cały czas – często latami tkwią na tym właśnie początkowym etapie – etapie oczekiwania na przejście tej początkowej pierwszej weryfikacji i otrzymania szansy dalszego działania, którego to etapu ciągle przejść nie mogą. Nie ma więc moim zdaniem nic dziwnego, że w końcu zaczynają się skupiać przede wszystkim na tym najbardziej podstawowym elemencie. Przecież jeśli masz zbudować wieżowiec, ale ciągle walą ci się fundamenty to w końcu skupiasz się całkowicie na nich i nie myślisz o konstrukcji dachu czyż nie? Ale to dalej wcale przecież nie znaczy, że chcesz tylko zbudować same fundamenty i myślisz, że to już będzie cały wieżowiec.

No dobrze, ale co to zmienia? Moje stwierdzenie wciąż pozostaje aktualne. U inceli na pierwszym miejscu jest seks, który odbiera im rozum, potem długo, długo nic i gdzieś na samym końcu jakaś relacja oparta o inne wartości. 
Tylko Raka tutaj pisze o związku i bliskości emocjonalnej.

Thomas29 napisał/a:

Analogicznie - nie trzeba mieć wyglądu chada, by zainteresować sobą kobietę, która oczekuje od relacji czegoś więcej niż mechanicznego seksu.

Ok., zgoda. Nie trzeba mieć wyglądu chada, ale im gorszy ten wygląd tym trudniej będzie daną kobietę zainteresować, a na pewnym poziomie może być to w ogóle niemożliwe. Nawet w przypadku tej kobiety, która oczekuje od relacji czegoś więcej niż mechanicznego seksu bo w dalszym ciągu bez pociągu seksualnego ta kobieta żadnego związku nie stworzy. Oczywiście o ile nie będzie aseksualna.

rakastankielia napisał/a:

Oczywiście. I to wsparcie też oferuję. A co do przyjemnego spędzania czasu, nie mam szans tego zaprezentować, bo jestem z góry odrzucany.

A skąd możesz wiedzieć, czy to co oferujesz, istotnie będzie dla drugiej osoby wsparciem, jeśli nigdy nie miałeś możliwości tego pokazać. Realne wsparcie to niekoniecznie jest to, co wielu ludziom się wydaje. To nie jest na przykład klepanie po plecach i użalanie się nad drugą osobą, jaka to jest biedna cool.
I błagam, przestań piep**yć o tym rzekomym odrzucaniu, bo właśnie przerobiliśmy temat, kiedy dostałeś swoją szansę i ją wzorowo spartoliłeś.

18,947

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Oczywiście. I to wsparcie też oferuję. A co do przyjemnego spędzania czasu, nie mam szans tego zaprezentować, bo jestem z góry odrzucany.

A skąd możesz wiedzieć, czy to co oferujesz, istotnie będzie dla drugiej osoby wsparciem, jeśli nigdy nie miałeś możliwości tego pokazać. Realne wsparcie to niekoniecznie jest to, co wielu ludziom się wydaje. To nie jest na przykład klepanie po plecach i użalanie się nad drugą osobą, jaka to jest biedna cool.
I błagam, przestań piep**yć o tym rzekomym odrzucaniu, bo właśnie przerobiliśmy temat, kiedy dostałeś swoją szansę i ją wzorowo spartoliłeś.

Bo znam siebie i wiem, co mam do zaoferowania. Zdaję sobie sprawę, że chciałabyś, żebym powiedział, że jestem beznadziejny, nie nadaję się do związku i w ogóle całe zło tego świata to moja wina, ale tak nie jest, więc tego nie powiem.

Niczego nie zepsułem, po prostu tak wyszło i tyle, cokolwiek bym nie zrobił, innego rezultatu bym nie uzyskał, więc przestań wyciągać wnioski z dupy.

18,948 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-06 21:19:57)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Oczywiście. I to wsparcie też oferuję. A co do przyjemnego spędzania czasu, nie mam szans tego zaprezentować, bo jestem z góry odrzucany.

A skąd możesz wiedzieć, czy to co oferujesz, istotnie będzie dla drugiej osoby wsparciem, jeśli nigdy nie miałeś możliwości tego pokazać. Realne wsparcie to niekoniecznie jest to, co wielu ludziom się wydaje. To nie jest na przykład klepanie po plecach i użalanie się nad drugą osobą, jaka to jest biedna cool.
I błagam, przestań piep**yć o tym rzekomym odrzucaniu, bo właśnie przerobiliśmy temat, kiedy dostałeś swoją szansę i ją wzorowo spartoliłeś.

Bo znam siebie i wiem, co mam do zaoferowania. Zdaję sobie sprawę, że chciałabyś, żebym powiedział, że jestem beznadziejny, nie nadaję się do związku i w ogóle całe zło tego świata to moja wina, ale tak nie jest, więc tego nie powiem.

Niczego nie zepsułem, po prostu tak wyszło i tyle, cokolwiek bym nie zrobił, innego rezultatu bym nie uzyskał, więc przestań wyciągać wnioski z dupy.

raka, skoro zdajesz sobie sprawę tak z własnej wartości jak i przyczyny własnego niepowodzenia (odrzucanie przez kobiety z góry), to co ma Ci dać pisanie o tym przez cztery lata na tym forum?, przecież nastawienia kobiet to i tak nie zmieni - nie sposób zmienić nastawienie ogółu kobiet, które swój stosunek do Ciebie wyrażają a priori i z założenia jest on negatywny a odnosi się wyłącznie do Twojego wyglądu, który jak sam wspomniałeś jest minimum 6/10. Jest to wartość, która obiektywne daje możliwości nawiązania satysfakcjonującej relacji, a więc gdzie lezy ten problem? Tak, wiemy, kobiety dają szansę facetom wyłącznie plasującym się w skali 10/10, co najmniej o dwa oczka wyżej od siebie - tak odpowiesz, znamy tę odpowiedź na pamięć. A jednak mężczyźni 6/10 wchodzą w udane relacje. Tak, wiemy, z kobietami 2/10 a Ty takiej nie chcesz. I Twój krąg postrzegania rzeczywistości się zamyka. Wąski, ograniczony, schematyczny, z wyparciem wszelkiego indywidualizmu i złożoności relacji, budowany o nierzeczywiste, niedorzeczne i całkowicie teoretyczne założenia. Bo co to znaczy że ktoś jest 2/10 a ktoś 10/10.
Nie obraź się, ale dla mnie wyrazem prawie totalnego ograniczenia intelektualnego jest bezmyślnie posługiwanie się jakąś skalą, która jako jedyna jest tutaj z dupy.

18,949

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Priscilla napisał/a:

A skąd możesz wiedzieć, czy to co oferujesz, istotnie będzie dla drugiej osoby wsparciem, jeśli nigdy nie miałeś możliwości tego pokazać. Realne wsparcie to niekoniecznie jest to, co wielu ludziom się wydaje. To nie jest na przykład klepanie po plecach i użalanie się nad drugą osobą, jaka to jest biedna cool.
I błagam, przestań piep**yć o tym rzekomym odrzucaniu, bo właśnie przerobiliśmy temat, kiedy dostałeś swoją szansę i ją wzorowo spartoliłeś.

Bo znam siebie i wiem, co mam do zaoferowania. Zdaję sobie sprawę, że chciałabyś, żebym powiedział, że jestem beznadziejny, nie nadaję się do związku i w ogóle całe zło tego świata to moja wina, ale tak nie jest, więc tego nie powiem.

Niczego nie zepsułem, po prostu tak wyszło i tyle, cokolwiek bym nie zrobił, innego rezultatu bym nie uzyskał, więc przestań wyciągać wnioski z dupy.

raka, skoro zdajesz sobie sprawę tak z własnej wartości jak i przyczyny własnego niepowodzenia (odrzucanie przez kobiety z góry), to co ma Ci dać pisanie o tym przez cztery lata na tym forum?, przecież nastawienia kobiet to i tak nie zmieni - nie sposób zmienić nastawienie ogółu kobiet, które swój stosunek do Ciebie wyrażają a priori i z założenia jest on negatywny a odnosi się wyłącznie do Twojego wyglądu, który jak sam wspomniałeś jest minimum 6/10. Jest to wartość, która obiektywne daje możliwości nawiązania satysfakcjonującej relacji, a więc gdzie lezy ten problem? Tak, wiemy, kobiety dają szansę facetom wyłącznie plasującym się w skali 10/10, co najmniej o dwa oczka wyżej od siebie - tak odpowiesz, znamy tę odpowiedź na pamięć. A jednak mężczyźni 6/10 wchodzą w udane relacje. Tak, wiemy, z kobietami 2/10 a Ty takiej nie chcesz. I Twój krąg postrzegania rzeczywistości się zamyka. Wąski, ograniczony, schematyczny, z wyparciem wszelkiego indywidualizmu i złożoności relacji.

Jaki mój krąg postrzegania rzeczywistości? Gdzie ten indywidualizm i złożoność relacji, skoro żadna kobieta nie chce ze mną rozmawiać? Gdyby było tu miejsce na indywidualizm i złożoność relacji, to jakaś część kobiet dałaby mi szansę, a to się nie dzieje. I wiem, napiszesz teraz o tym spotkaniu 2,5 roku temu. Ale ja piszę o poznawaniu w realu. Przez internet zdarzało mi się kogoś poznać, tą drogą poznałem większość swoich znajomych, ale nie o tym mowa.

18,950 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-06 21:24:53)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Bo znam siebie i wiem, co mam do zaoferowania. Zdaję sobie sprawę, że chciałabyś, żebym powiedział, że jestem beznadziejny, nie nadaję się do związku i w ogóle całe zło tego świata to moja wina, ale tak nie jest, więc tego nie powiem.

Niczego nie zepsułem, po prostu tak wyszło i tyle, cokolwiek bym nie zrobił, innego rezultatu bym nie uzyskał, więc przestań wyciągać wnioski z dupy.

raka, skoro zdajesz sobie sprawę tak z własnej wartości jak i przyczyny własnego niepowodzenia (odrzucanie przez kobiety z góry), to co ma Ci dać pisanie o tym przez cztery lata na tym forum?, przecież nastawienia kobiet to i tak nie zmieni - nie sposób zmienić nastawienie ogółu kobiet, które swój stosunek do Ciebie wyrażają a priori i z założenia jest on negatywny a odnosi się wyłącznie do Twojego wyglądu, który jak sam wspomniałeś jest minimum 6/10. Jest to wartość, która obiektywne daje możliwości nawiązania satysfakcjonującej relacji, a więc gdzie lezy ten problem? Tak, wiemy, kobiety dają szansę facetom wyłącznie plasującym się w skali 10/10, co najmniej o dwa oczka wyżej od siebie - tak odpowiesz, znamy tę odpowiedź na pamięć. A jednak mężczyźni 6/10 wchodzą w udane relacje. Tak, wiemy, z kobietami 2/10 a Ty takiej nie chcesz. I Twój krąg postrzegania rzeczywistości się zamyka. Wąski, ograniczony, schematyczny, z wyparciem wszelkiego indywidualizmu i złożoności relacji.

Jaki mój krąg postrzegania rzeczywistości? Gdzie ten indywidualizm i złożoność relacji, skoro żadna kobieta nie chce ze mną rozmawiać? Gdyby było tu miejsce na indywidualizm i złożoność relacji, to jakaś część kobiet dałaby mi szansę, a to się nie dzieje. I wiem, napiszesz teraz o tym spotkaniu 2,5 roku temu. Ale ja piszę o poznawaniu w realu. Przez internet zdarzało mi się kogoś poznać, tą drogą poznałem większość swoich znajomych, ale nie o tym mowa.

Ale my wiemy dlaczego żadna dziewczyna nie chce z Tobą rozmawiać. Powiedziałeś nam to nieskończoną ilość razy. Dlatego, ponieważ każda odrzuca Cię z góry. Nakreśliłeś sytuację absolutnie bez wyjścia. Czego oczekujesz? Skoro przyczynę widzisz wyłącznie w nastawieniu kobiet - każda, z góry, a priori negatywnie określa Twój wygląd. Jednocześnie twierdzisz - negując tym samym wypowiedzi gman - że jesteś z wyglądu całkiem atrakcyjnym facetem. Gdzie leży błąd w Twoim myśleniu? Czego nie dostrzegasz?

18,951 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-08-06 23:04:02)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Bo znam siebie i wiem, co mam do zaoferowania. Zdaję sobie sprawę, że chciałabyś, żebym powiedział, że jestem beznadziejny, nie nadaję się do związku i w ogóle całe zło tego świata to moja wina, ale tak nie jest, więc tego nie powiem.

Niczego nie zepsułem, po prostu tak wyszło i tyle, cokolwiek bym nie zrobił, innego rezultatu bym nie uzyskał, więc przestań wyciągać wnioski z dupy.

Rzecz w tym, że Ty dużo rzeczy na swój temat twierdzisz, które nie mają ŻADNEGO pokrycia z tym, w jaki sposób postrzegają Cię inni. Moim zdaniem jesteś w stosunku do siebie kompletnie bezkrytyczny i nawet to Twoje ciągłe i uporczywe odbijanie piłeczki, gdy tylko ktoś napisze cokolwiek, co odbierasz jako krytykę - jedynie to potwierdza. Twój problem polega na tym, że dopóki nie zauważysz, co jest do poprawy, a Ty tego zauważyć po prostu NIE CHCESZ, nic się w Twoim życiu nie zmieni.
Taaaak, jak wiem, że Ty bardzo chętnie, ale niech tylko ktoś powie co, ale to jest właśnie twierdzenie z dupy, a nie moje obiektywne oceny. Wiesz dlaczego obiektywne? Bo jesteś mi zupełnie obojętny i patrzę na Ciebie zupełnie z boku i bez jakiegokolwiek zaangażowania emocjonalnego, ale patrzę i myślę sobie, że masz ze sobą kupę problemów, a przede wszystkim, że totalnie nie spina mi się to, co czytam z tym, co sam uważasz na swój temat.
I wybacz, ale nie mam pojęcia, jak chciałbyś kogoś wspierać, jeśli sam jesteś chodzącą kupą nieszczęścia.

Panna de Jones napisał/a:

Ale my wiemy dlaczego żadna dziewczyna nie chce z Tobą rozmawiać. Powiedziałeś nam to nieskończoną ilość razy. Dlatego, ponieważ każda odrzuca Cię z góry. Nakreśliłeś sytuację absolutnie bez wyjścia. Czego oczekujesz? Skoro przyczynę widzisz wyłącznie w nastawieniu kobiet - każda, z góry, a priori negatywnie określa Twój wygląd. Jednocześnie twierdzisz - negując tym samym wypowiedzi gman - że jesteś z wyglądu całkiem atrakcyjnym facetem. Gdzie leży błąd w Twoim myśleniu? Czego nie dostrzegasz?

Otóż to. To co Raka twierdzi na swój temat za nic nie przystaje do realiów. On jest kompletnie nielogiczny i to właściwie w każdym aspekcie, którego by się nie uchwycić. Ja nawet sobie myślę, że jakby miał jakieś rozpoznanie, diagnozę, to można byłoby to jakoś wyjaśnić, a tak jedyne, co widzę, to faceta, który nie jest irytujący jedynie dla tych, którzy się z nim utożsamiają, bo są tacy sami albo bardzo podobni.


Edycja:
Raka, ilu masz tych swoich znajomych, o których ciągle piszesz? Ale policz ich dokładnie. Do ilu z nich masz zaufanie, do ilu możesz w każdej chwili zadzwonić, żeby pogadać? Czy są tacy, z którymi możesz wyskoczyć na piwo albo pizzę, bo masz wolne popołudnie?

18,952

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Nie jestem wyznawcą teorii o proporcjach, "uzupełniłam" wypowiedź kolegi o te 20% z czystej przekory. Zgadzam się tylko z jednym stwierdzeniem. Tak, trzeba się spodobać.

No to jeżeli trzeba się spodobać i bez tego nie ruszy to można stwierdzić, że jest to kluczowy i najistotniejszy element czy jednak nie? Hmm?

Priscilla napisał/a:

I ja to rozumiem, chyba każdy potrzebuje i chce czuć się kochany, ale jednak incele mają wybitnie zakłamany obraz rzeczywistości i z jednej strony chcą bliskości, a z drugiej całą bliskość sprowadzają do tego jednego wymiaru. Podobnie atrakcyjność własną w oczach kobiet oceniają wyłącznie przez pryzmat fizycznej atrakcyjności, bo jedno łączy im się z drogim. Wszystko inne wychodzi poza ich ramki, więc przestaje mieć znaczenie.

Ustalmy sobie jedną rzecz - przypisywanie dużej wagi atrakcyjności fizycznej w ocenie atrakcyjności związkowej nie oznacza sprowadzania całego związku do seksu. To jest błędna logika. Zwłaszcza, że mówimy tu cały czas o tym początkowym etapie weryfikacji, który trzeba przejść by w ogóle dostać szansę zbudowania tego wszystkiego czego seks będzie tylko cząstką.

Priscilla napisał/a:

I możecie sobie zaklinać rzeczywistość, ale prawda jest taka, że pociąg fizyczny jest bardzo ważny, ale on nie opiera się wyłącznie na fizyczności. Powiedziałabym nawet, że w związku (z naciskiem na związek, bo nie mówimy tu o przelotnej relacji) jest ona tylko cząstką tego, co nas do siebie przyciąga.

Trochę to zdanie jest logicznym zaprzeczeniem samego siebie. Nie mniej wiem co masz na myśli. I tu zgoda. Pociąg fizyczny nie musi się opierać wyłącznie na samej fizyczności. Jednak te pozostałe elementy są po pierwsze znacznie trudniejsze do osiągnięcia, a po drugie ta trudność jest wprost proporcjonalna do warunków fizycznych. Innymi słowy im atrakcyjność stricte fizyczna wyższa tym będzie łatwiej.

Priscilla napisał/a:

No dobrze, ale co to zmienia? Moje stwierdzenie wciąż pozostaje aktualne. U inceli na pierwszym miejscu jest seks, który odbiera im rozum, potem długo, długo nic i gdzieś na samym końcu jakaś relacja oparta o inne wartości. 
Tylko Raka tutaj pisze o związku i bliskości emocjonalnej.

Tak jak napisałem wyżej - mylisz przykładanie wagi do fizycznej atrakcyjności ze stawianiem na pierwszym miejscu seksu jako mechanicznej czynności. To są dwie różne sprawy.

18,953

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Bo znam siebie i wiem, co mam do zaoferowania. Zdaję sobie sprawę, że chciałabyś, żebym powiedział, że jestem beznadziejny, nie nadaję się do związku i w ogóle całe zło tego świata to moja wina, ale tak nie jest, więc tego nie powiem.

Niczego nie zepsułem, po prostu tak wyszło i tyle, cokolwiek bym nie zrobił, innego rezultatu bym nie uzyskał, więc przestań wyciągać wnioski z dupy.

Rzecz w tym, że Ty dużo rzeczy na swój temat twierdzisz, które nie mają ŻADNEGO pokrycia z tym, w jaki sposób postrzegają Cię inni. Moim zdaniem jesteś w stosunku do siebie kompletnie bezkrytyczny i nawet to Twoje ciągłe i uporczywe odbijanie piłeczki, gdy tylko ktoś napisze cokolwiek, co odbierasz jako krytykę - jedynie to potwierdza. Twój problem polega na tym, że dopóki nie zauważysz, co jest do poprawy, a Ty tego zauważyć po prostu NIE CHCESZ, nic się w Twoim życiu nie zmieni.

Do tej pory nikt nie był w stanie powiedzieć mi, co jest do poprawy, mimo że od lat próbuję się dowiedzieć. Nie jestem bezkrytyczny wobec siebie.

Taaaak, jak wiem, że Ty bardzo chętnie, ale niech tylko ktoś powie co, ale to jest właśnie twierdzenie z dupy, a nie moje obiektywne oceny. Wiesz dlaczego obiektywne? Bo jesteś mi zupełnie obojętny i patrzę na Ciebie zupełnie z boku i bez jakiegokolwiek zaangażowania emocjonalnego, ale patrzę i myślę sobie, że masz ze sobą kupę problemów, a przede wszystkim, że totalnie nie spina mi się to, co czytam z tym, co sam uważasz na swój temat.
I wybacz, ale nie mam pojęcia, jak chciałbyś kogoś wspierać, jeśli sam jesteś chodzącą kupą nieszczęścia.

Moim jedynym problemem jest brak dziewczyny i perspektyw na jej znalezienie. A akurat z tym problemem nie jestem w stanie poradzić sobie samemu, bo na powodzenie nie mam wpływu.

Raka, ilu masz tych swoich znajomych, o których ciągle piszesz? Ale policz ich dokładnie. Do ilu z nich masz zaufanie, do ilu możesz w każdej chwili zadzwonić, żeby pogadać? Czy są tacy, z którymi możesz wyskoczyć na piwo albo pizzę, bo masz wolne popołudnie?

Biorąc pod uwagę, że większość moich znajomych nie mieszka w mojej okolicy, to właściwie tylko grupka planszówkowa, przy czym z nimi spotykam się w większym gronie i ustalamy z wyprzedzeniem termin.

18,954

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Nie jestem wyznawcą teorii o proporcjach, "uzupełniłam" wypowiedź kolegi o te 20% z czystej przekory. Zgadzam się tylko z jednym stwierdzeniem. Tak, trzeba się spodobać.

No to jeżeli trzeba się spodobać i bez tego nie ruszy to można stwierdzić, że jest to kluczowy i najistotniejszy element czy jednak nie? Hmm?

A żeby się spodobać to trzeba być Chadem, czy jedna nie? Hmm?

18,955

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Raka, ilu masz tych swoich znajomych, o których ciągle piszesz? Ale policz ich dokładnie. Do ilu z nich masz zaufanie, do ilu możesz w każdej chwili zadzwonić, żeby pogadać? Czy są tacy, z którymi możesz wyskoczyć na piwo albo pizzę, bo masz wolne popołudnie?

Biorąc pod uwagę, że większość moich znajomych nie mieszka w mojej okolicy, to właściwie tylko grupka planszówkowa, przy czym z nimi spotykam się w większym gronie i ustalamy z wyprzedzeniem termin.

Nie odpowiedziałeś na pytania. Albo ich nie rozumiesz albo celowo omijasz temat.
Dla nas sytuacja jest jasna. Nie masz nikogo bliskiego. Nie potrafisz stworzyć i utrzymać przyjacielskich relacji z nikim, niezależnie od płci. I dlatego nigdy nie znajdziesz kobiety.

Gdyby zależałoby Ci na znalezieniu przyczyn swojego stanu udałbyś się do terapeuty. Ale nie pójdziesz, bo wolisz trzymać się wersji, że to dziewczyny Cię odrzucają niż stawić czoła temu że coś z Tobą jest nie tak.

18,956

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Biorąc pod uwagę, że większość moich znajomych nie mieszka w mojej okolicy, to właściwie tylko grupka planszówkowa, przy czym z nimi spotykam się w większym gronie i ustalamy z wyprzedzeniem termin.

Widzicie zależność pomiędzy graniem w planszówki a bycie incelem? Może to powinno być przedmiotem dalszych badań. Zwyczajnie może ktoś rzuca na was zły urok w tej grze.

18,957

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
Thomas29 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Nie jestem wyznawcą teorii o proporcjach, "uzupełniłam" wypowiedź kolegi o te 20% z czystej przekory. Zgadzam się tylko z jednym stwierdzeniem. Tak, trzeba się spodobać.

No to jeżeli trzeba się spodobać i bez tego nie ruszy to można stwierdzić, że jest to kluczowy i najistotniejszy element czy jednak nie? Hmm?

A żeby się spodobać to trzeba być Chadem, czy jedna nie? Hmm?

Nie trzeba być Chadem. Jednak nie da się zaprzeczyć temu, że Chad czyli facet obiektywnie atrakcyjny dla większości kobiet nie będzie miał z tym problemów takich jak facet przeciętny czy już w ogóle facet obiektywnie nieatrakcyjny. Bo o ile daleki jestem od wyznawania jakichś teorii o konkretnych proporcjach twarzy i innych podobnych to chyba nie zaprzeczysz, że istnieją pewne obiektywne typy męskiej urody będące fizycznie atrakcyjne dla większości kobiet?

Ktoś może też powiedzieć, że swoją atrakcyjność wizualną można poprawić - i tutaj zgoda. Z tym, że efekt takich zabiegów i tak będzie zależny od pewnych genetycznych wrodzonych predyspozycji danego osobnika. Jako przykład można tu podać tak zwanych gymcelli, którzy to mimo nawet znacznej poprawy swojej sylwetki na siłce w połączeniu z kiepskimi twarzami dalej wyglądają wręcz karykaturalnie i nigdy nie uda im się osiągnąć takiego efektu jak Chad mający genetyczne predyspozycje do pięknej męskiej twarzy.

18,958

Odp: 30lat i cały czas sam

Raka, czy Ty masz w życiu realnym kogokolwiek z kogo zdaniem się liczysz i jesteś w stanie przyjąć negatywny feedback? Bo ludzi z forum odrzucasz "nie znacie mnie w realu, na forum zachowuję się inaczej, jesteście do mnie uprzedzeni".

Największą zaletą przyjaciół jest to, że mają oni odwagę dać Ci negatywny feedback a Ty wiesz że robią to z dobrą intencją a nie żeby ci dowalić. Ludzie od planszówek Ci tego nie powiedzą bo złe rzeczy wolą zwyczajnie przemilczeć. Dlatego jak nie masz nikogo bliskiego to błądzisz we mgle.

18,959

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Raka, czy Ty masz w życiu realnym kogokolwiek z kogo zdaniem się liczysz i jesteś w stanie przyjąć negatywny feedback? Bo ludzi z forum odrzucasz "nie znacie mnie w realu, na forum zachowuję się inaczej, jesteście do mnie uprzedzeni".

Ciekawe jest to że raka jest uzaleznoiony od tego forum. Przyszedł po rady-> dostał rady-> nie zgadza się z nimi-> dalej prosi o rady. koło się zamyka. ciagle dostaje podobne rady, ciągle się z nimi nie zgadza, ciągle pisze ze go nie znamy, ALE nadal pisze o swoich problemach oczekując pomocy. Przeciez nic sie nie zmieniło, jeśli oczekuje porad od kogoś kto go zna, albo innych porad to wie że tu ich nie dostanie, nie dostał przez 4 lata. Więc co tu jeszcze robi??

Ja race zawsze będe radzić to samo. Wyjść z internetu. Wyjść do ludzi. Bywać, poznawać, podróżować, pisać, dzwonić IRL. odstawić forum. Ono już się wyczerpało.

18,960 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-07 11:50:12)

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

No to jeżeli trzeba się spodobać i bez tego nie ruszy to można stwierdzić, że jest to kluczowy i najistotniejszy element czy jednak nie? Hmm?

A żeby się spodobać to trzeba być Chadem, czy jedna nie? Hmm?

Nie trzeba być Chadem. Jednak nie da się zaprzeczyć temu, że Chad czyli facet obiektywnie atrakcyjny dla większości kobiet nie będzie miał z tym problemów takich jak facet przeciętny czy już w ogóle facet obiektywnie nieatrakcyjny. Bo o ile daleki jestem od wyznawania jakichś teorii o konkretnych proporcjach twarzy i innych podobnych to chyba nie zaprzeczysz, że istnieją pewne obiektywne typy męskiej urody będące fizycznie atrakcyjne dla większości kobiet?

Ktoś może też powiedzieć, że swoją atrakcyjność wizualną można poprawić - i tutaj zgoda. Z tym, że efekt takich zabiegów i tak będzie zależny od pewnych genetycznych wrodzonych predyspozycji danego osobnika. Jako przykład można tu podać tak zwanych gymcelli, którzy to mimo nawet znacznej poprawy swojej sylwetki na siłce w połączeniu z kiepskimi twarzami dalej wyglądają wręcz karykaturalnie i nigdy nie uda im się osiągnąć takiego efektu jak Chad mający genetyczne predyspozycje do pięknej męskiej twarzy.

Tzw. obiektywna atrakcyjność nie przekłada się automatycznie na subiektywną atrakcyjność w oczach innej osoby. To subtelna różnica, którą bardzo trudno dostrzec.

18,961

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Tzw. obiektywna atrakcyjność nie przekłada się automatycznie na subiektywną atrakcyjność w oczach innej osoby. To subtelna różnica, którą bardzo trudno dostrzec.

To prawda. Ale nie zmienia to faktu, że obiektywna atrakcyjność jest obiektywna właśnie dlatego, że przekłada się na subiektywną u większości osób. Więc jedno w żaden sposób nie przeczy drugiemu.

18,962 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-07 12:41:52)

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Tzw. obiektywna atrakcyjność nie przekłada się automatycznie na subiektywną atrakcyjność w oczach innej osoby. To subtelna różnica, którą bardzo trudno dostrzec.

To prawda. Ale nie zmienia to faktu, że obiektywna atrakcyjność jest obiektywna właśnie dlatego, że przekłada się na subiektywną u większości osób. Więc jedno w żaden sposób nie przeczy drugiemu.

Napisałam właśnie coś zupełnie odwrotnego. Nie to ładne co ładne, lecz to co się komu podoba. Atrakcyjność natomiast jest pojęciem znacznie wybiegającym ponad wygląd.

18,963

Odp: 30lat i cały czas sam

Bo jak zwykle dzielisz włos na czworo i dziwisz się, że wychodzi bzdura.

"Ta woda jest ciepła".

"ale nie dla każdego!"

Może i nie dla każdego, ale punktem wyjścia wciąż jest to, że woda jest ciepła.

18,964 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2023-08-07 12:56:44)

Odp: 30lat i cały czas sam

Moim zdaniem stosunkowo mało jest obiektywnie nieatrakcyjnych mężczyzn. I jak ktoś się taki trafi to ma faktycznie bardzo pod górkę. Jest masa czynników wpływających na męską atrakcyjność:

- wzrost
- sylwetka (i tutaj nawet nie jakaś muskulatura a raczej brak nadwagi i bycie proporcjonalnym do wzrostu)
- rysy/symetria twarzy
- zarost/włosy, ich gęstość i kolor
- głos (często w ogóle pomijany ale niski, męski głos potrafi działać cuda)
- pewność siebie okazana w ciele - brak garbienia, lękliwości w oczach, tendencje do wycofywania się
- zainteresowania/pasje/praca zawodowa

itp. itd.

18,965 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-07 13:20:39)

Odp: 30lat i cały czas sam

Woda oprócz tego że musi być ciepła, musi być jeszcze czysta. Mętna i brudna choćby podgrzana do idealnej temperatury nadal będzie tylko nic nie wartym syfem, czasem zwykłym ściekiem. Kto chciałby się kąpać w przyjemnie ciepłej, lecz w mętnej lub zanieczyszczonej?

Punktem wyjścia jest zawsze kryterium jakie się przyjmuje. Może ktoś woli letnią wodę zamiast gorącej za to krystalicznie czystą?



Zauważyłam tu na forum jedną prawidłowość. Im mniej interesujący osobowościowo facet, tym większy nacisk kładzie na pożądany przez kobiety męski wygląd. To oczywiste, przecież łatwiej jest dobrze wyglądać, niż robić dobre wrażenie pod innymi względami.


Foxterier napisał/a:

Moim zdaniem stosunkowo mało jest obiektywnie nieatrakcyjnych mężczyzn. I jak ktoś się taki trafi to ma faktycznie bardzo pod górkę. Jest masa czynników wpływających na męską atrakcyjność:

- wzrost
- sylwetka (i tutaj nawet nie jakaś muskulatura a raczej brak nadwagi i bycie proporcjonalnym do wzrostu)
- rysy/symetria twarzy
- zarost/włosy, ich gęstość i kolor
- głos (często w ogóle pomijany ale niski, męski głos potrafi działać cuda)
- pewność siebie okazana w ciele - brak garbienia, lękliwości w oczach, tendencje do wycofywania się
- zainteresowania/pasje/praca zawodowa

itp. itd.


Tak. A teraz zwróć uwagę, że te cechy atrakcyjności wpisywane są w określony wizualnie schemat, przyjęty obraz. Dla większości wypowiadających się tu mężczyzn będzie to mocno zindywidualizowana postać, min. 180, brunet, kwadratowa szczęka, osobowość badboya itp.


Od dluższego czasu odnoszę wrażenie że tak wizualnie wyglądający mężczyzna jest największym męskim kompleksem.


To by mogło wyjaśniać, dlaczego Tadeusz, o przecudnej męskiej blond urodzie cherubinka, niezłomnie zapewniający nas, że jest szczytem marzeń wszystkich kobiet, co rusz wrzuca jako przykład Chada wymuskanych brunetów w rurkach robiących z siebie kino na deptaku jakiegoś kurortu big_smile.


Po wypowiedziach tutejszych Panów jestem w stanie określić który ma w rzeczywistości największe pod kątem wyglądu kompleksy.

18,966

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Moim zdaniem stosunkowo mało jest obiektywnie nieatrakcyjnych mężczyzn. I jak ktoś się taki trafi to ma faktycznie bardzo pod górkę. Jest masa czynników wpływających na męską atrakcyjność:

- wzrost
- sylwetka (i tutaj nawet nie jakaś muskulatura a raczej brak nadwagi i bycie proporcjonalnym do wzrostu)
- rysy/symetria twarzy
- zarost/włosy, ich gęstość i kolor
- głos (często w ogóle pomijany ale niski, męski głos potrafi działać cuda)
- pewność siebie okazana w ciele - brak garbienia, lękliwości w oczach, tendencje do wycofywania się
- zainteresowania/pasje/praca zawodowa

itp. itd.

Już tu kiedyś to wyliczałem na podstawie danych statystycznych, ale ten wzrost 180cm, średnia krajowa, 18cm w majtach i "wysportowany', to realnie ma może z 1% facetów smile

18,967

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

Po wypowiedziach tutejszych Panów jestem w stanie określić który ma w rzeczywistości największe pod kątem wyglądu kompleksy..

Leżę i kwiczę big_smile

Żeby wiedzieć jakie przełożenie internet ma na rzeczywiste życie, to najpierw musiałabyś się wylogować i choć odrobinę zaznać tego co za oknem. A nie tylko tego, co masz na ekranie.

18,968

Odp: 30lat i cały czas sam

Kogo obchodzą dane statystyczne przy wyborze partnera według własnych preferencji?

18,969 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-07 14:52:14)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

Po wypowiedziach tutejszych Panów jestem w stanie określić który ma w rzeczywistości największe pod kątem wyglądu kompleksy..

Leżę i kwiczę big_smile

Żeby wiedzieć jakie przełożenie internet ma na rzeczywiste życie, to najpierw musiałabyś się wylogować i choć odrobinę zaznać tego co za oknem. A nie tylko tego, co masz na ekranie.

W pierwszej kolejności musiałbyś przestać  chodzić za mna po każdym możliwym temacie i udowadniać moim kolejnymi nickom jaka jestem beznadziejna. Widać jak na dloni komu Internet  rzucił się na mózg.

I żeby było śmieszniej. Odpowiedź była skierowana do Tadeusza Bundy big_smile. Ale widzę, uderz w stół a nożyce się odezwą big_smile.

18,970

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Moim zdaniem stosunkowo mało jest obiektywnie nieatrakcyjnych mężczyzn. I jak ktoś się taki trafi to ma faktycznie bardzo pod górkę. Jest masa czynników wpływających na męską atrakcyjność:

- wzrost
- sylwetka (i tutaj nawet nie jakaś muskulatura a raczej brak nadwagi i bycie proporcjonalnym do wzrostu)
- rysy/symetria twarzy
- zarost/włosy, ich gęstość i kolor
- głos (często w ogóle pomijany ale niski, męski głos potrafi działać cuda)
- pewność siebie okazana w ciele - brak garbienia, lękliwości w oczach, tendencje do wycofywania się
- zainteresowania/pasje/praca zawodowa

itp. itd.

Już tu kiedyś to wyliczałem na podstawie danych statystycznych, ale ten wzrost 180cm, średnia krajowa, 18cm w majtach i "wysportowany', to realnie ma może z 1% facetów smile

Ha ha zakłamuj rzeczywistość dalej. Może na chwilę poprawi Ci to humor wink

18,971

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:

Ha ha zakłamuj rzeczywistość dalej. Może na chwilę poprawi Ci to humor wink

Ale co mi ma poprawić humor, bo nie kumam?

18,972 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-07 14:57:30)

Odp: 30lat i cały czas sam
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Moim zdaniem stosunkowo mało jest obiektywnie nieatrakcyjnych mężczyzn. I jak ktoś się taki trafi to ma faktycznie bardzo pod górkę. Jest masa czynników wpływających na męską atrakcyjność:

- wzrost
- sylwetka (i tutaj nawet nie jakaś muskulatura a raczej brak nadwagi i bycie proporcjonalnym do wzrostu)
- rysy/symetria twarzy
- zarost/włosy, ich gęstość i kolor
- głos (często w ogóle pomijany ale niski, męski głos potrafi działać cuda)
- pewność siebie okazana w ciele - brak garbienia, lękliwości w oczach, tendencje do wycofywania się
- zainteresowania/pasje/praca zawodowa

itp. itd.

Już tu kiedyś to wyliczałem na podstawie danych statystycznych, ale ten wzrost 180cm, średnia krajowa, 18cm w majtach i "wysportowany', to realnie ma może z 1% facetów smile

Ha ha zakłamuj rzeczywistość dalej. Może na chwilę poprawi Ci to humor wink

No i już wiemy ze się w tym 1% nie mieści big_smile.


Kogo obchodzą ten dane statystyczne? Kto to w ogóle bierze pod uwagę i czy ktoś się tym kieruje?

18,973

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:

W pierwszej kolejności musiałbyś przestać  chodzić za mna po każdym możliwym temacie i udowadniać moim kolejnymi nickom jaka jestem beznadziejna. Widać jak na dloni komu Internet  rzucił się na mózg.

I żeby było śmieszniej. Odpowiedź była skierowana do Tadeusza Bundy big_smile. Ale widzę, uderz w stół a nożyce się odezwą big_smile.

Najebałaś ćwierć tysiąca postów w jeden tydzień tylko z jednego konta. I na tej podstawie twierdzę, że nie masz życia. Ciężko znaleźć wątek, w którym nie wycinasz z kontekstu i nie budujesz sobie jakiejś dziwacznej historii do tego.

18,974 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-07 15:09:32)

Odp: 30lat i cały czas sam
Jack Sparrow napisał/a:
Panna de Jones napisał/a:

W pierwszej kolejności musiałbyś przestać  chodzić za mna po każdym możliwym temacie i udowadniać moim kolejnymi nickom jaka jestem beznadziejna. Widać jak na dloni komu Internet  rzucił się na mózg.

I żeby było śmieszniej. Odpowiedź była skierowana do Tadeusza Bundy big_smile. Ale widzę, uderz w stół a nożyce się odezwą big_smile.

Najebałaś ćwierć tysiąca postów w jeden tydzień tylko z jednego konta. I na tej podstawie twierdzę, że nie masz życia. Ciężko znaleźć wątek, w którym nie wycinasz z kontekstu i nie budujesz sobie jakiejś dziwacznej historii do tego.

Jesteś taki przewidywalny.

Ja natomiast twierdzę że nie masz życia i zmyślasz  - na tej podstawie - że jesteś tu od 13 lat i klepiesz posty dzisiaj od południa. A teraz, weź się odpierdol. Pogadaj może ze swoją atrakcyjną żoną, zamiast klepać do mnie pyskówki w necie? Serio tak Cie to wciąga?


Przylazłeś do kolejnego tematu, i dopierdalasz się do kogoś o liczbę postów, a sam nie masz nic lepszego do roboty. Czemu Ty się nie wylogujesz do swojego zajebistego życia?  Gdyby było takie zajebiste o mnie i o liczbie moich postów nigdy byś się nie dowiedział.

Ale przecież wszyscy wiemy dlaczego liczysz tutaj moje posty big_smile.

Poza tym że co mnie obchodzi co Ty myślisz na mój temat big_smile. Zluzuj gościu trochę, bo serio mózg od tego forum zaczyna Ci się gotować i para uszami wychodzić. Akurat ja w Twoich postach nie widzę nic ciekawego, więc skoro Ty nie widzisz w moich to adios. Bo ja nie jestem ciekawa kim jesteś, jakie masz życie, ile masz postów. Są tutaj bardziej ciekawsze nicki od Ciebie.

18,975

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Ustalmy sobie jedną rzecz - przypisywanie dużej wagi atrakcyjności fizycznej w ocenie atrakcyjności związkowej nie oznacza sprowadzania całego związku do seksu. To jest błędna logika. Zwłaszcza, że mówimy tu cały czas o tym początkowym etapie weryfikacji, który trzeba przejść by w ogóle dostać szansę zbudowania tego wszystkiego czego seks będzie tylko cząstką.

Zasadniczo tak, ale nie jeśli weźmiemy pod uwagę, w jaki sposób na ten temat wypowiadają się nasi wiadomi panowie, a nie mam powodu sądzić, że to co piszą nie pokrywa się z tym, co myślą.

Thomas29 napisał/a:

Nie mniej wiem co masz na myśli. I tu zgoda. Pociąg fizyczny nie musi się opierać wyłącznie na samej fizyczności. Jednak te pozostałe elementy są po pierwsze znacznie trudniejsze do osiągnięcia, a po drugie ta trudność jest wprost proporcjonalna do warunków fizycznych. Innymi słowy im atrakcyjność stricte fizyczna wyższa tym będzie łatwiej.

Cieszę się, że się zrozumieliśmy. Ja generalnie zgadzam się z tym, co napisałeś, ale... (tak, niestety będzie "ale) Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że spotkałam na swojej drodze mężczyzn, którzy wcale nie przyciągnęli mnie swoją atrakcyjnością fizyczną, jednak z czasem tak bardzo imponował mi ich charakter, postawa, sposób zachowania, że zaczynali też wzbudzać pożądanie, zatem ono jak najbardziej opiera się także na innych cechach niż fizyczność. Zresztą można na temat spojrzeć z drugiej strony - jeśli ktoś ma piękną twarz, perfekcyjną sylwetkę, nienaganny uśmiech i ogólnie jest zadbany, ale zachowuje się jak burak, to nie wiem kim trzeba być, by chcieć go w swoim łóżku.

18,976

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Zresztą można na temat spojrzeć z drugiej strony - jeśli ktoś ma piękną twarz, perfekcyjną sylwetkę, nienaganny uśmiech i ogólnie jest zadbany, ale zachowuje się jak burak, to nie wiem kim trzeba być, by chcieć go w swoim łóżku.

Napalonym facetem. To jest bardzo proste - kobiety (pod tym kątem) dzielimy na:

- nie do ruchania
- do ruchania
- materiał na żonę

18,977 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-08-07 15:26:46)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Do tej pory nikt nie był w stanie powiedzieć mi, co jest do poprawy, mimo że od lat próbuję się dowiedzieć. Nie jestem bezkrytyczny wobec siebie.

Ja widzę coś zupełnie innego.

rakastankielia napisał/a:

Moim jedynym problemem jest brak dziewczyny i perspektyw na jej znalezienie. A akurat z tym problemem nie jestem w stanie poradzić sobie samemu, bo na powodzenie nie mam wpływu.

I to jest najlepszy dowód na to, że zmarnowałeś całe te 4 lata pobytu na forum i że NIC do Ciebie nie jest w stanie dotrzeć. Sorry, ale taka prawda.

rakastankielia napisał/a:

Biorąc pod uwagę, że większość moich znajomych nie mieszka w mojej okolicy, to właściwie tylko grupka planszówkowa, przy czym z nimi spotykam się w większym gronie i ustalamy z wyprzedzeniem termin.

Czyli są to bardzo powierzchowne znajomości?

18,978

Odp: 30lat i cały czas sam
Priscilla napisał/a:

Zresztą można na temat spojrzeć z drugiej strony - jeśli ktoś ma piękną twarz, perfekcyjną sylwetkę, nienaganny uśmiech i ogólnie jest zadbany, ale zachowuje się jak burak, to nie wiem kim trzeba być, by chcieć go w swoim łóżku.

To jest poza męską percepcją, że taki facet wpada do kategorii "palant".

18,979 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2023-08-07 15:37:53)

Odp: 30lat i cały czas sam
Panna de Jones napisał/a:
Priscilla napisał/a:

Zresztą można na temat spojrzeć z drugiej strony - jeśli ktoś ma piękną twarz, perfekcyjną sylwetkę, nienaganny uśmiech i ogólnie jest zadbany, ale zachowuje się jak burak, to nie wiem kim trzeba być, by chcieć go w swoim łóżku.

To jest poza męską percepcją, że taki facet wpada do kategorii "palant".

Niestety tak, dlatego ta polemika jest tak jałowa. I niby chodzi tu o poznanie naszego punktu widzenia, choćby po to, by mieć świadomość i idącą za nią możliwość dokonania jakiejś zmiany, ale jeśli ktoś zakłada, że lepiej od nas samych wie, co się liczy i co jest ważne, to nie ma się co dziwić, że latami tkwi jak ten kołek w jednym miejscu.

Swoją drogą co chwilę ktoś nas przekonuje, że jak jest się chadem, to można się nawet nie odzywać, a ja twierdzę, że czasem nawet lepiej byłoby się nie odzywać, bo wszystkie te spędzone na siłowni godziny, cały ten wylany pot, kasa, która poszła na dentystę i barbera - po prostu idą się paść big_smile.

18,980

Odp: 30lat i cały czas sam

W jednym się zgodzę z dziewczynami, że dużo facetów tutaj dalej ma problem ze zrozumieniem, że kobiety naprawdę mają inne kryteria atrakcyjności niż faceci (oczywiście nie diametralnie inne, ale inne). I dlatego facetom wydaje się, że laski lecą głównie na:

- wysokich
- muskularnych
- z kwadratową szczeną
- ciemnym, mocnym zarostem
- chujastych
- kasiastych
- a przede wszystkim nie lecą na mnie, więc stuprocentowo muszą lecieć na kogoś kto jest moim przeciwieństwem z wyglądu

A tak naprawdę to są cechy które mężczyźni uważają za atrakcyjne u innych mężczyzn i w jakiś sposób widzą ich brak u siebie.

Jestem mężczyzną, mam paru kumpli którzy mają cechy incelskie (np. mam kumpla który ma 31 lat i w życiu nie miał laski) i znając ich widzę że to wina w dużej mierze ich zrytych beretów, trudności w domu rodzinnym, nieumiejętności komunikowania się w jasny sposób, lęków "nie moja liga" itp. Mam też kumpli którzy są brzydcy jak noc listopadowa i mają takie sztuki za żony że do dzisiaj nie wiem co te kobiety w nich widzą...

Posty [ 18,916 do 18,980 z 29,781 ]

Strony Poprzednia 1 290 291 292 293 294 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024